ile pieniędzy do koperty?

[wika82]

Napisane przez Kohnelia20

wika wszystkiego dobrego
na ile osob wesele>

Dziękuję serdecznie!
Łącznie z nami 119 osób.

[Kohnelia20]

o to wielkie weselicho i jak wrazenia?

[wika82]

Było niewiarygodnie pięknie. To tak w największym skrócie. )

[Kohnelia20]

to swietnie mnie to czeka za rok ... ja chce już!!

[wika82]

Napisane przez wika82

Ślub 23.06. i już dostałam pierwszy prezent, niesamowitą lampę do salonu. ))
Ale to prezent od siostry, której gust jest zbieżny z moim i która wie jak mamy urządzone mieszkanie.
Zdam relację po - jakie nietrafione prezenty nam się przydarzyły, aczkolwiek naprawdę je wolę.

Z góry przepraszam za off top, ale dotrzymując słowa - relacja.

Dostaliśmy głównie pieniądze i parę prezentów:
- genialna lampa do salonu,
- dwa piękne porcelanowe serwisy kawowe,
- piękny serwis obiadowy na 12 osób z eleganckimi sztućcami,
- sztućce takie "na co dzień",
- 2 piękne duże filiżanki do herbaty,
- karafkę,
- ręczniki,
- 16 gładkich kieliszków,
- 6 kieliszków z ozdobnego szkła,
- kołdrę zapakowaną w reklamówkę (???!!!) - litości można było ją chociaż obwiązać wstążką..
- dwie figury słoni.

Bardzo ucieszyłam się z serwisów, bo na takie rzeczy często szkoda pieniędzy. W cenie u nas również są kieliszki, które nagminnie tłuczemy. Lampa ucieszyła nas z oczywistych względów (jest piękna!), ręczników też będziemy używać.

Natomiast kompletnie nietrafione są bibeloty w kształcie słoni, bo primo nie znosimy takich rzeczy, secundo nie możemy ich posiadać z uwagi na 2 koty. Kołdrę otrzymaliśmy od chrzestnego męża, nie mam nic przeciwko kołdrze, jednak opakowanie jej w jednorazówkę rozsierdziło mnie na maksa, zwłaszcza że zaproszenia wysyłaliśmy pół roku przed ślubem, żeby nawet głupiej wstążki nie dać, to jest dla mnie szczyt chamstwa.
Wrzuciłam ją do szafy w tej reklamówce, nawet jej nie obejrzeliśmy.

[Jamee]

Napisane przez wika82

- kołdrę zapakowaną w reklamówkę (???!!!) - litości można było ją chociaż obwiązać wstążką..

brak słów

[Vivienne]

Może ozdobna się podarła

[wika82]

Napisane przez Vivienne

Może ozdobna się podarła

Jeśli nawet, to już bym wolała dać samą kartkę z życzeniami, a kołdrę zostawić sobie.

Zresztą ten chrzestny to była jedyna osoba, która wciskała nam głupie wymówki (przy 120 osobach nie przyszły 3 pary bez głupich wymówek), a na dodatek nie przyszedł z żoną, jak było na zaproszeniu, tylko z kimś innym.
Moim zdaniem totalne buractwo i tyle, ta reklamówka bardzo do niego pasuje.

[Ifwka]

Napisane przez carmelova

Myślę, że jeżeli nie idziesz nawet na ślub, to najlepiej dac prezent. Młodzi nie zapamiętają Twojej obecności (no bo jak?), więc będą mieć chociaż pamiątkę w postaci prezentu

My z Tżtem mamy zasadę, ze dajemy tyle ile mniej więcej kosztują nasze talerzyki + 100-200 zł. Wiadomo, że jeżeli byśmy szli na ślub do brata/siostry lub bylibyśmy świadkami, to kwota byłaby większa. Nie uważam, że wesele ma się zwrócić albo na weselu trzeba zarobić. To zupełnie nie o to chodzi. Ale miło dać Młodym coś na nową drogę życia, a nie tylko zapłacić za swoje jedzenie. Takie jest moje zdanie, od nikogo nie wymagam, żeby myślał tak samo

Hej nowa jestem na tym wątku ale sie wypowiem. Podobnie jak Carmelova jak idziemy na wesele to staramy się dać parę złoty wiecej niż jest przyjęte za talerzyk, jeżeli akurat mamy kasę dajemy więcej, jeżeli akurat mamy dołek no to mniej. Nie kupuje przezntów bo nie mam pojęcia co by młodym pasowało, kolorystycznie, wymiarowo i wogóle.
Jeśli chodzi o moje wesele na razie tylko ciotka się pytała co byśmy woleli to mówię że jeżeli to nie problem to pieniążki, chyba że pościel taką a taką. Nie ma sensu się kryć przed rodziną i udawać że wszystko jedno. Wszyscy wiedzą że mieszkamy razem już 3 lata, dom mamy urządzony, no i nie potrzebujemy żelazka czy blendera bo to mamy.
We wrześniu mam wesele brata i ponieważ będą się wyprowadzać na swoje zapytam co by chciał, jakiś konkretny sprzęt czy jednak kasę.
Aha i dołączałam wierszyki żeby zamiast kwiatków było wino lub czekoladki. Kiedyś kwiaty zostawiało się w kościele i był spokój, teraz już tego się nie praktykuje. I powiem że goście raczej pozytywnie reagowali na wierszyk.

[AgusiekT]

Napisane przez slimbarti

Najwazniejsza jest obecnosc...ale bez przesady.
Nie chce nikogo urazic ale fajne macie podejscie do tematu..."100 to zawsze cos" "moj brat nie daje nic bo studiuje"... kazdy mysli tylko jak tu zaoszczedzic - co dowiedzieliscie sie tydzien przed ze idziecie na wesele ? nie mozna bylo zaoszczedzic pare groszy? Ja wychodze z zalozenia ze dajesz na tyle na ile cie stac ale moze warto pomyslec ze ktos wydal pieniadze zeby ciebie i innych kilkudziesiat osob ugoscic-a moze tez nie mial pieniedzy. Jezeli kazdy wyjdzie z takiego zalozenia to delikatnie rujnuje to przyszly budzet i start mlodej pary.Warto postawic sie w sytuacji mlodych i pomyslec co albo ile chcialoby sie dostac a nie usprawiedliwiac sie ze pracuje dopiero 2 miesiace albo jestem na stazu bo to wroci...

Ja na ostatnich weselach dalem tyle zeby sie komus za mnie "zwrocilo" i jeszcze cos zostalo na 1 dniowym w remizie dalem 400 od pary na 1 dniowym w domu weselnym 500 a na 2-dniowym 500(musialem dojechac i oplacic sobie hotel bo tak chcialem)-na tyle mnie stac i nie kombinowalem jak tu zaoszczedzic+ uwazam ze jest to raczej dolna granica a nie ekstrawagancja w dzisiejszych czasach.Musialem zacisnac pasa w tym miesiacu ale mam swiadomosc, ze moj prezent dal duzo radosci Parze Mlodej i nie zaslanialem sie faktem ze moja polowka stracila prace.

Zgadzam się.

Nie chodzi o zapraszanie samych bogatych gości, uważam, że idąc na wesele chcę pokazać, że życzę młodej parze jak najlepiej, chcę, żeby byli razem szczęśliwi, żeby im się wiodło, itp. Tym bardziej na samym starcie raczej wypada (jeśli już decydujemy się na kopertę) dać tyle, żeby przynajmniej koszt za osobę, za parę się zwrócił.

Tyle tu piszemy o kosztach organizacji wesela, wiadomo, że nikt nie śpi na pieniądzach, często nasi rodzice także boleśnie odczuwają wydatki weselne w swoim budżecie, więc będąc gościem (razem z moim TŻ-em byliśmy do tej pory na siedmiu weselach) zawsze staraliśmy się docenić nie tylko koszt organizacji takiej imprezy, ale również czas, wysiłek i nerwy, jakie włożyli młodzi w to przedsięwzięcie (niezależnie czy było to wesele znajomych, czy kogoś z rodziny zawsze wkładaliśmy do koperty 600zł).

Druga sprawa- powiecie, że może ktoś jest mniej zamożny (my z TŻ-em zamożni nie jesteśmy, daleko nam hehe), stracił pracę czy jeszcze coś tam podobnego. Ale na litość boską- nikt nie dowiaduje się o weselu tydzień przed, więc skoro decyduje się iść, to ma również czas, żeby przygotować się do tego pod względem finansowym.

A tak z innej beczki- słyszałam, że teraz na Komunie daje się nie mniej niż 500zł, więc jak dla mnie 200zł w kopercie od pary na wesele to trochę przegięcie, ja bym się wstydziła.

[dzustam]

Napisane przez AgusiekT

A tak z innej beczki- słyszałam, że teraz na Komunie daje się nie mniej niż 500zł, więc jak dla mnie 200zł w kopercie od pary na wesele to trochę przegięcie, ja bym się wstydziła.

Jako panna młoda otworzyłam kopertę od cioci mojego partnera, tam było 200 zł. Autentycznie się popłakałam, poryczałam, zasmarkałam.

I nie pomyślałam, że ciocia powinna się wstydzić. Mało tego, uznałam, że w jej skromnym budżecie, samotnej matki dorastającego chłopaka, to naprawdę ogggrooomny wydatek. A niektóre nasze prezenty i koperty były znacznie wartościowsze.

To państwo młodzi, którzy nie doceniają gestu niektórych gości lub goście, którzy nie zauważają różnic w swoim stanie posiadania i innych współzaproszonych powinni się wstydzić.

[Blueeyed_Alice]

Rany, goście powinni się wstydzić, że dali prezent, doprawdy ciekawa teoria. Zawsze wydawało mi się, że celem wesela jest dzielenie się z innymi radością z dnia ślubu, a nie zebranie pieniędzy na start życiowy/budowę domu/cokolwiek.

Sama całkiem niedawno brałam ślub i do głowy nam nie przyszło, żeby liczyć ile - jak tu padło określenie - "bilecików ze znakiem wodnym" jest w danej kopercie. Naprawdę nie mam pojęcia ile "zebraliśmy" po ślubie i czy "się zwróciło" bo nie o to w tej całej szopce chodzi. Pieniądze lądowały na 'kupce', a my bardziej zwracaliśmy uwagę na słowa, które nasi goście wpisali do kartek - do dziś fajnie się do tego wraca i wspomina.

Mam nadzieję, że nigdy nie przyjdzie mi być gościem kogoś kto będzie moją obecność na weselu rozpatrywał pod kątem: ta ma dobrą prace to powinna dać za talerzyk+bonus na prezent+wino bo kwiatów nie chce, a ten jest chrzestnym to w ogóle powinien zaciągnąć kredyt, a ten bezczelny typ śmiał mi dać blender, a ja za jego rosół i krokieta 200 zł zapłaciłam!! No, a tamtym daliśmy w zeszłym roku 500 zł, to oni nam w tym powinni 550 zł bo ceny wzrosły. No ludzie, toż to koszmar!

No, ale każdy ma inne priorytety. Sfrustrowanym kolejnym zestawem ręczników, życzę szczęścia w życiu małżeńskim!

Aaa! Co do żebraczych wierszyków - ostatnio dostaliśmy zaproszenie właśnie z takowym. Pomijam to czy to eleganckie czy nie, kwestia smaku, niemniej ten wytwór zawierał przecudnej urody błąd ortograficzny i to dopiero jest wstyd

[_vixen_]

Napisane przez Blueeyed_Alice

Rany, goście powinni się wstydzić, że dali prezent, doprawdy ciekawa teoria.

Bo to jest tak, jak wesele robią gołodupcy i ogólnie ludzie, których de facto nie stać na taką imprezę

[ania p]

Napisane przez dzustam

Jako panna młoda otworzyłam kopertę od cioci mojego partnera, tam było 200 zł. Autentycznie się popłakałam, poryczałam, zasmarkałam.

I nie pomyślałam, że ciocia powinna się wstydzić. Mało tego, uznałam, że w jej skromnym budżecie, samotnej matki dorastającego chłopaka, to naprawdę ogggrooomny wydatek. A niektóre nasze prezenty i koperty były znacznie wartościowsze.

To państwo młodzi, którzy nie doceniają gestu niektórych gości lub goście, którzy nie zauważają różnic w swoim stanie posiadania i innych współzaproszonych powinni się wstydzić.

Zgadzam się w 100% ja dostałam od cioci taką wirówkę do sałaty ( pewnie za ok 50 zł ) i zestaw do soli i przypraw , tyle kupiła na ile miała ważne że przyszła bo na początku nie chciała .

A takie liczenie czy sie zwróci czesto robią ludzie których na wesele nie stać lub Ci którzy je robią z kredytu ( bo sporo takich ) i prowadzą wyliczenia czy cos sie da z kaski spłacić . To dopiero wstyd

Dlatego ja nie miałam wesela tylko małe przyjęcie , bo na takie akurat miałam i nie żałuję , sami za nie zapłaciliśmy , a czy ktoś mi dał tanio prezent czy grubą kopertę to już było mniej ważne

[kocurazab]

Napisane przez AgusiekT

A tak z innej beczki- słyszałam, że teraz na Komunie daje się nie mniej niż 500zł, więc jak dla mnie 200zł w kopercie od pary na wesele to trochę przegięcie, ja bym się wstydziła.

Ja bym się nie wstydziła, daję tyle ile uważam i na ile mnie stać.

Jednak zgadzam się z Tobą, że te szopki, które teraz są z komuniami, to szczyt wszystkiego-kłady, komutery, rowery (oczywiście nie byle jakie), a w kopercie bagatela 1000 zł, bo mniej nie wypada... Nie jeden raz słyszałam o takiej sumie i sama byłam świadkiem (w tym roku byłam np na dwóch 1 komuniach). Kur... a na ślub, to już szkoda dać... Ja na wszystkie komunie (nie mówię tylko o tych w tym roku) dawałam prezent, lub max 150-200zł. Na głowę nie padłam, by dawać więcej. A później dzieci w szkole się chwalą kto zebrał więcej Najgorsze jest to, że niektóre sumy sprawiają, że w głowie się kręci-np 4500 tys (dziecko moich znajomych w ubiegłym roku tyle zebrało, nie licząc prezentów), no i wcale nie było dużo gości...

---------- Dopisano o 00:47 ---------- Poprzedni post napisano o 00:29 ----------

Napisane przez Kohnelia20

zgadzam się z wami... tym bardziej że prezent można kupić już od 50 zł a przecież nikt nie chcialby dac w kopercie 50 dlatego nie chcialabym dawac takich tekstwo skoro wiem ze nie kazdego stac żeby dawac po nawe 200 zł do koperty a watpie żeby ktos wlozyc 50 ..

---------- Dopisano o 17:59 ---------- Poprzedni post napisano o 17:58 ----------

a ja bym wolala czekolade zwykla milke nawet niz kwiaty i taniej i pozytek

Ja miałam w kopercie i 50 zł i uważam, że wdowi grosz jest najwięcej wart

Napisane przez awia

Kazdy teraz mi mówi, ze tak 500-600 zl za pare do koperty trzeba dac.
My w tym roku mamy 5 wesel. To śa k^%$@a mac 3000 zl.
Jakbym byla sobie w stanie tyle odlozyc przez 3 miesiace, to bym na wakacje pojechala a nie komus sponsorowala wesele.

O matko 500-600 zł?! To ja bym 2, 3 wesela obskoczyła

Napisane przez Elfir

Niestety. U nas mimo ustnej sugestii podczas wręczania zaproszeń, jedni sie wyłamali i koniecznie kupili prezent, przez co otrzymałam kompletnie bezsensowny blender, do kompletu dwóch, które już mam w domu

Sprzedaj na allegro nawet za grosze. Przynajmniej nie będziesz marudziła,że Ci chatę zagraca.

Napisane przez Elfir

Ustna sugestia na pytanie czy chcemy prezent czy kasę (u nas już się prezentów nie kupuje, bo pary młode mieszkają od lat ze sobą we własnych mieszkaniach, więc wszystko mają) brzmiała: my się budujemy, więc w kwestii prezentu, najbardziej przydadzą się pieniądze

Hmm, ja bym Ci kupiła prezent za takie słowa

Napisane przez Elfir

Gdyby ktoś nie chciał dawać mi pieniędzy, to już wolałabym kupon upominkowy do EMPIKU, IKEA czy DUKA, niż kolejny ręcznik (mam cały karton nieużywanych ręczników, które kiedyś podostawałam a kolory nie pasują do łazienki), pościeli (nie znoszę "kory", a mam kilka kompletów nawet nie otwartych), kieliszków (nie pijam alkoholu).
Te rzeczy tylko zagracają mi chatę.

Wystaw na allegro wraz z blenderem i po kłopocie, a na waciki będzie

[_vixen_]

Znow dostałam zaproszenie na wesele z wierszykiem o kasę. I to od ponad 30letniego chłopa, nie wstyd ludziom w takim wieku takich wierszy zamieszczac? Chyba miał kuźwa czas czegoś się dorobić?
Iśc się odechciewa. A co ja kurde z mojej krwawicy mam komuś coś sponsorować, bo se wesele postanowił zrobić?

[agusiajnw]

Napisane przez _vixen_

Znow dostałam zaproszenie na wesele z wierszykiem o kasę. I to od ponad 30letniego chłopa, nie wstyd ludziom w takim wieku takich wierszy zamieszczac? Chyba miał kuźwa czas czegoś się dorobić?
Iśc się odechciewa. A co ja kurde z mojej krwawicy mam komuś coś sponsorować, bo se wesele postanowił zrobić?

straszne są te wierszyki...
ja jak dostałam takie zaproszenie z wierszykiem, to też w pierwszej myśli odechciało mi się iść

[wielbicielka_stokrotek]

Napisane przez Blueeyed_Alice

Rany, goście powinni się wstydzić, że dali prezent, doprawdy ciekawa teoria. Zawsze wydawało mi się, że celem wesela jest dzielenie się z innymi radością z dnia ślubu, a nie zebranie pieniędzy na start życiowy/budowę domu/cokolwiek.

Sama całkiem niedawno brałam ślub i do głowy nam nie przyszło, żeby liczyć ile - jak tu padło określenie - "bilecików ze znakiem wodnym" jest w danej kopercie. Naprawdę nie mam pojęcia ile "zebraliśmy" po ślubie i czy "się zwróciło" bo nie o to w tej całej szopce chodzi. Pieniądze lądowały na 'kupce', a my bardziej zwracaliśmy uwagę na słowa, które nasi goście wpisali do kartek - do dziś fajnie się do tego wraca i wspomina.

Mam nadzieję, że nigdy nie przyjdzie mi być gościem kogoś kto będzie moją obecność na weselu rozpatrywał pod kątem: ta ma dobrą prace to powinna dać za talerzyk+bonus na prezent+wino bo kwiatów nie chce, a ten jest chrzestnym to w ogóle powinien zaciągnąć kredyt, a ten bezczelny typ śmiał mi dać blender, a ja za jego rosół i krokieta 200 zł zapłaciłam!! No, a tamtym daliśmy w zeszłym roku 500 zł, to oni nam w tym powinni 550 zł bo ceny wzrosły. No ludzie, toż to koszmar!

No, ale każdy ma inne priorytety. Sfrustrowanym kolejnym zestawem ręczników, życzę szczęścia w życiu małżeńskim!

Aaa! Co do żebraczych wierszyków - ostatnio dostaliśmy zaproszenie właśnie z takowym. Pomijam to czy to eleganckie czy nie, kwestia smaku, niemniej ten wytwór zawierał przecudnej urody błąd ortograficzny i to dopiero jest wstyd

z ust mi wyjęłaś a nie poczułam. podpisuję się pod tym wszystkimi kończynami

[Ifwka]

Napisane przez _vixen_

Bo to jest tak, jak wesele robią gołodupcy i ogólnie ludzie, których de facto nie stać na taką imprezę

Nie wiem czy to ironiczny wpis, jeżeli tak to oki.
Osobiście nie jestem gołodupcem, stać mnie na wesele, zawsze marzyłam żeby był ślub, biała suknia, potem impreza. Długo na to czekałam (gdzies na innym wątku opisywałam historię), i mam mozliwość i kasę więc robię.

[Carla-pwd]

Co prawda na wesela często nie chodzę.. bo jakoś u mnie w rodzinie albo są jeszcze młodzi i mają czas, albo wybierają życie na kocią łapę.. ale przez ostatni rok udało mi się być na 2 weselach.

1 wesele- młoda była panna młoda 23 lata - i było wiadomo, że będą mieszkać u jego rodziców bo mają domek i góra będzie ich.. wiec dałam pieniądze, ponieważ byłam sama dałam 150 zł i według mnie wystarczy, jak poszłabym z moim "przyszłym niedoszłym mężem" mieliśmy w planie dać 200 zł.

2- wesele. była to panna młoda w ciąży, po weselu będą mieszkać w wynajętej kawalerce... ponieważ kiedyś i ja tak mieszkałam z małym dzieckiem wiem doskonale, że nie ma dodatkowego miejsca na pierdoły, bo każde miejsce jest na wagę złota, bo trzeba gdzieś postawić łóżeczko, gdzieś przewijak no i potem chodzik.. nie wspominając o normalnym wyposażeniu typu telewizor, łóżko i szafę... więc postanowiliśmy kupić coś dla dziecka (skoro i tak już w drodze) na pewno się przyda.. i kupiliśmy zestaw ubranek i 2 paki pampersów... wydaliśmy około 150-200 zł.. oczywiście zapakowane super... w wierze - miała około 1,5 m .. wyglądało imponująco i byliśmy w centrum uwagi ..

Moi rodzice (tato jest chrzestnym) dali mikrofalówkę (dali około 400 zł) dali prezent bo nie stać ich na to aby dać około 2000 zł-5000 zł w kopertę i też było dobrze (tato wręczając prezent panu młodemu poinformował, że kupili mu buty do biegania po domu) był ubaw po pachy

[pani-jesień]

Ślub miałam w tę sobotę dostaliśmy trochę prezentów, ze wszystkich jesteśmy zadowoleni, wszystkie nam się podobają, wszystkie nam się przydadzą

Jeśli chodzi o koperty, to byliśmy po prostu w szoku. Takich sum naprawdę się nie spodziewaliśmy, uważamy, że większość osób dała dużo więcej, niż mogła sobie pozwolić i aż jest nam głupio
Jeszcze nie policzyliśmy, ile w sumie wyszło, jakoś nie możemy się za to zabrać

[AgusiekT]

Napisane przez dzustam

Jako panna młoda otworzyłam kopertę od cioci mojego partnera, tam było 200 zł. Autentycznie się popłakałam, poryczałam, zasmarkałam.

I nie pomyślałam, że ciocia powinna się wstydzić. Mało tego, uznałam, że w jej skromnym budżecie, samotnej matki dorastającego chłopaka, to naprawdę ogggrooomny wydatek. A niektóre nasze prezenty i koperty były znacznie wartościowsze.

To państwo młodzi, którzy nie doceniają gestu niektórych gości lub goście, którzy nie zauważają różnic w swoim stanie posiadania i innych współzaproszonych powinni się wstydzić.

Wiecie co, widzę, że nie wszyscy mnie zrozumieli, ehh...

Ok, może inaczej wytłumaczę. Zapraszając gości nie kieruję się stanem posiadania, absolutnie! Jeżeli ktoś jest w nieciekawej sytuacji materialnej, to chyba jesteśmy ludźmi cywilizowanymi i wiadomo, że nikt nie wymaga tego, żeby ktoś się powiedzmy zapożyczał, bo idzie na wesele i musi się rzucić z kasą na prezent.

Z drugiej jednak strony często bywa tak, że po weselu słyszy się komentarze (bynajmniej w moich stronach tak jest), że sala była nie taka, a to jedzenie nie takie, albo jedzenia mało, że zespół grał nie tak jak trzeba i tysiąc innych. Czyli, że co? Idąc na wesele większość gości ma jakieś tam swoje oczekiwania i jeśli tylko coś jest nie tak, jakiś szczegół komuś nie pasuje, to natychmiast się o tym mówi. Widzicie więc, jeżeli wesele ma być imprezą naprawdę sporego kalibru (przecież to wszystko robi się dla gości, te wszystkie atrakcje, których w obecnych czasach coraz więcej), to przepraszam bardzo, goście niech też postarają się stanąć na wysokości zadania.

Druga sprawa- ja idąc na wesele zazwyczaj kupuję kieckę (no chyba, że mam jakąś, w której wcześniej na żadnej większej imprezie nie byłam), wydaję na buty, fryzjera, makijaż, paznokcie, itp. Skoro więc mam pieniążki na to, żeby ładnie na weselu wyglądać, to z samego szacunku dla tych, którzy mnie zapraszają staram się do koperty włożyć tyle, żeby młodzi byli zadowoleni, tyle.

Wiem, że na pewno znów znajdzie się ktoś, kto nakrzyczy, że sieję tu herezję, ale wybaczcie- skoro przyjmuje się zaproszenie, to wg mnie należy zachować się na jakimś przyzwoitym poziomie, takie jest moje zdanie.

Pozdrawiam

[Jamee]

Napisane przez AgusiekT

Wiecie co, widzę, że nie wszyscy mnie zrozumieli, ehh...

Ok, może inaczej wytłumaczę. Zapraszając gości nie kieruję się stanem posiadania, absolutnie! Jeżeli ktoś jest w nieciekawej sytuacji materialnej, to chyba jesteśmy ludźmi cywilizowanymi i wiadomo, że nikt nie wymaga tego, żeby ktoś się powiedzmy zapożyczał, bo idzie na wesele i musi się rzucić z kasą na prezent.

Z drugiej jednak strony często bywa tak, że po weselu słyszy się komentarze (bynajmniej w moich stronach tak jest), że sala była nie taka, a to jedzenie nie takie, albo jedzenia mało, że zespół grał nie tak jak trzeba i tysiąc innych. Czyli, że co? Idąc na wesele większość gości ma jakieś tam swoje oczekiwania i jeśli tylko coś jest nie tak, jakiś szczegół komuś nie pasuje, to natychmiast się o tym mówi. Widzicie więc, jeżeli wesele ma być imprezą naprawdę sporego kalibru (przecież to wszystko robi się dla gości, te wszystkie atrakcje, których w obecnych czasach coraz więcej), to przepraszam bardzo, goście niech też postarają się stanąć na wysokości zadania.

Druga sprawa- ja idąc na wesele zazwyczaj kupuję kieckę (no chyba, że mam jakąś, w której wcześniej na żadnej większej imprezie nie byłam), wydaję na buty, fryzjera, makijaż, paznokcie, itp. Skoro więc mam pieniążki na to, żeby ładnie na weselu wyglądać, to z samego szacunku dla tych, którzy mnie zapraszają staram się do koperty włożyć tyle, żeby młodzi byli zadowoleni, tyle.

Wiem, że na pewno znów znajdzie się ktoś, kto nakrzyczy, że sieję tu herezję, ale wybaczcie- skoro przyjmuje się zaproszenie, to wg mnie należy zachować się na jakimś przyzwoitym poziomie, takie jest moje zdanie.

Pozdrawiam

też tak uważam

[_vixen_]

Napisane przez Ifwka

Nie wiem czy to ironiczny wpis, jeżeli tak to oki.
Osobiście nie jestem gołodupcem, stać mnie na wesele, zawsze marzyłam żeby był ślub, biała suknia, potem impreza. Długo na to czekałam (gdzies na innym wątku opisywałam historię), i mam mozliwość i kasę więc robię.

Przecież ja tak ogólnie pisałam.
Podejście pt. PRZYNIEŚCIE KASĘ, wynika albo z tego, że kogoś nie stać na wesele, a je robi, albo z tego, że jest zwyczajnie zachłanny.

Coraz mniej bawią mnie wesela, ciągle tylko kasa, kasa, kasa, i na bogato zrobione wesele ludzi, którzy zarabiają po 1500 zł albo niewiele więcej, to jest trochę słabe, moim zdaniem.

Napisane przez AgusiekT

Jeżeli ktoś jest w nieciekawej sytuacji materialnej, to chyba jesteśmy ludźmi cywilizowanymi i wiadomo, że nikt nie wymaga tego, żeby ktoś się powiedzmy zapożyczał, bo idzie na wesele i musi się rzucić z kasą na prezent.

Mnie byłoby głupio dawać zaproszenie z takim idiotycznym wierszykiem mojemu kuzynowi, który pewnie wraz z zoną zarabiają jakies 3,5 tys zł, mają dwoje małych dzieci i kredyt za mieszkanie do spłacenia. Przecież dla nich te 500 zł to jest jakieś wyrzeczenie, może czegoś dzieciom odmówią .

Moi rodzice dostali zaproszenie na wesele od córki znajomych, są dla niej praktycznie obcymi ludźmi, ale taki jest wśród nich zwyczaj. I znów wierszyk. Jak można w sumie obcym ludziom z taką prośbą wyskakiwać? A para młoda to naprawdę niebiedne osoby. Najlepsze jest to, jak ludzie silą się na wesele ęą, a słoma z butów wyłazi przy takich właśnie wierszykach.

Z drugiej strony mam w rodzinie wujka i ciotkę, którzy są zwyczajnie skąpi. Jak kupia prezent, to najtańsze dziadostwo, byle sie sami najedli za darmo i napili. Może być to żenujące, ale mi by to w sumie zwisało, najwyżej można się pośmiać z badziewia, jakie zaserwowali tym razem I jakie wspomnienie zostanie zamiast nudnej koperty

[rumiankowa]

Napisane przez AgusiekT

skoro przyjmuje się zaproszenie, to wg mnie należy zachować się na jakimś przyzwoitym poziomie, takie jest moje zdanie.

mam dwa wesela w tym roku, jedno w dosyć bliskiej rodzinie, drugie u brata mojej bratowej, więc żadna rodzina.
moja rodzina jest trzyosobowa, ale tylko ja zarabiam.
nie stać mnie na odłożenie 1000 zł na oba wesela. nie pójdę też do fryzjera, sukienkę pewnie pożyczę, bo od kilku imprez tak robię, mąż założy stary garnitur.

oczywiście, moglibyśmy nie iść w ogóle. skoro nas nie stać na bycie na "przyzwoitym poziomie". tylko, że tym, którzy nas zapraszali zależy na naszej obecności... przynajmniej tak twierdzą, a ja im wierzę.

PS. jak już pisałam w tym wątku - kiedy się pobieraliśmy nie mieliśmy gdzie mieszkać, a mój TŻ był bez pracy. dlatego nie robiliśmy wesela, bo nie chciałam się zgodzić, aby nasi rodzice się zapożyczali. zrobiliśmy mały obiad dla najbliższej rodziny, bo na to było nas stać. Nas - młodych.
I możecie wierzyć albo nie - naprawdę nie miało dla nas znaczenia, co czy ile dostaniemy. Nawet do głowy mi nie przyszło, żeby robić kalkulacje. Nie po to brałam ślub, nie po to chciałam spotkać się z rodziną.

[AgusiekT]

Napisane przez rumiankowa

mam dwa wesela w tym roku, jedno w dosyć bliskiej rodzinie, drugie u brata mojej bratowej, więc żadna rodzina.
moja rodzina jest trzyosobowa, ale tylko ja zarabiam.
nie stać mnie na odłożenie 1000 zł na oba wesela. nie pójdę też do fryzjera, sukienkę pewnie pożyczę, bo od kilku imprez tak robię, mąż założy stary garnitur.

I znowu mnie ktoś nie zrozumiał.
Wcześniej pisałam, że logicznym jest, że jeżeli ktoś znajduje się w nieciekawej sytuacji materialnej, to nie będzie się zapożyczał w myśl zasady "zastaw się, a postaw się".

Ja ślubuję za 2 miesiące, jest kilka osób w mojej rodzinie, o których wiem, że im się nie przelewa. Tak było od lat, więc zapraszając je nie oczekuję i nie wymagam potężnych pieniędzy czy prezentów. Z kolei są też osoby, którym wiedzie się bardzo dobrze i na poprzednich weselach w rodzinie do koperty zawsze dawały 200zł. Wybaczcie, dla mnie to jest skąpstwo i tyle.

I jeszcze jedna kwestia, jesteśmy tylko ludźmi i jak byśmy wzniośle na tym forum nie pisały o tym, że ważna jest sama obecność, itp., to zawsze tak było, jest i będzie, że o weselach dłuuuugo się mówi. W mojej rodzinie co jakiś czas wspomina się brak ziemniaków podczas obiadu na stole młodych (byłam świadkową, babsko z obsługi po prostu nie dało nam ziemniaków do obiadu- zamienników typu frytki, jakieś kluski śląskie czy kopytka też nie było) na weselu u kuzynki, to, że zespół grał tylko disco polo, a najczęściej wszyscy wspominają właśnie sławetną ciotkę, która będąc w całkiem niezłej sytuacji finansowej (chciałabym być w takiej) dała owe 200zł.

Tak więc ja będąc przyszłą panną młodą staram się jak mogę, by moi goście byli zadowoleni, żeby się wszystkim podobało i w ogóle. Będąc gościem wiele razy starałam się, żeby z kolei młodzi byli zadowoleni z mojego prezentu. Chyba chodzi o to, żeby idąc na wesele nie mieć podejścia w stylu- a, dam im te 200zł na odczepnego, niech się cieszą, że przyszłam.

[Vivienne]

No widzisz, a ja uważam, że nie ma znaczenia ile ktoś zarabia, bo to nie moja sprawa i nie mnie oceniać, czy dla niego te 200 zł w tę czy w tę zrobi różnicę czy też nie zrobi.

I nie da się ukryć, że ludzie różnie hierarchizują swoje wydatki. To, że ktoś jeździ na zagraniczne wakacje i inwestuje w swój wizerunek (ciuchy, wygląd), przyjemności czy sprzęt wcale nie oznacza, że zarabia więcej niż inna osoba, która ciuła każdy grosz. Pozory mylą. I trochę mnie jednak denerwuje, że oczekuje się więcej od tej pierwszej. Ja nie sądzę by opłata czyjegoś wesela (bo o to chyba coraz częściej chodzi...) była ważniejsza od moich wydatków, choć dla innych to mogą być totalne bzdury, bo jak to tak wydać kolejny tysiak na ciuchy, jak na wesele nam dać mogła.

I żeby nie było: idę teraz na wesele i mimo, że dopiero zaczynam pracę dam te 300 za osobę. Mam dobre serce Ale wkurza mnie, że ktoś sobie wymaga więcej od konkretnych ludzi. Ja innym w portfel nie zaglądam i polecam to wszystkim w tym wątku

[ania p]

Jednym slowem ka,zdy daje ile ma i ile może
Ja też nie jestem fanem sponsorowania komuś wesel .
Na szczęście w tym roku nie byłam na żadnym
Co za dużo to nie zdrowo , jak było tak że było kilka pod rząd , to zaczynało mnie to nudzić bo prawie na każdym jest tak samo

Za to mam kolezankę którą podziwiam za odwagę postawienie sie rodzince .
Ale za to będzie miała wspomnienia jak z bajki zamiast wesela ( rodzice dają kasę ) lecą na malediwy na 3 tyg. to dopiero będzie wypas impreza

[kocurazab]

Napisane przez AgusiekT

I znowu mnie ktoś nie zrozumiał.
Wcześniej pisałam, że logicznym jest, że jeżeli ktoś znajduje się w nieciekawej sytuacji materialnej, to nie będzie się zapożyczał w myśl zasady "zastaw się, a postaw się".

Ja ślubuję za 2 miesiące, jest kilka osób w mojej rodzinie, o których wiem, że im się nie przelewa. Tak było od lat, więc zapraszając je nie oczekuję i nie wymagam potężnych pieniędzy czy prezentów. Z kolei są też osoby, którym wiedzie się bardzo dobrze i na poprzednich weselach w rodzinie do koperty zawsze dawały 200zł. Wybaczcie, dla mnie to jest skąpstwo i tyle.

I jeszcze jedna kwestia, jesteśmy tylko ludźmi i jak byśmy wzniośle na tym forum nie pisały o tym, że ważna jest sama obecność, itp., to zawsze tak było, jest i będzie, że o weselach dłuuuugo się mówi. W mojej rodzinie co jakiś czas wspomina się brak ziemniaków podczas obiadu na stole młodych (byłam świadkową, babsko z obsługi po prostu nie dało nam ziemniaków do obiadu- zamienników typu frytki, jakieś kluski śląskie czy kopytka też nie było) na weselu u kuzynki, to, że zespół grał tylko disco polo, a najczęściej wszyscy wspominają właśnie sławetną ciotkę, która będąc w całkiem niezłej sytuacji finansowej (chciałabym być w takiej) dała owe 200zł.

Tak więc ja będąc przyszłą panną młodą staram się jak mogę, by moi goście byli zadowoleni, żeby się wszystkim podobało i w ogóle. Będąc gościem wiele razy starałam się, żeby z kolei młodzi byli zadowoleni z mojego prezentu. Chyba chodzi o to, żeby idąc na wesele nie mieć podejścia w stylu- a, dam im te 200zł na odczepnego, niech się cieszą, że przyszłam.

Napisane przez Vivienne

No widzisz, a ja uważam, że nie ma znaczenia ile ktoś zarabia, bo to nie moja sprawa i nie mnie oceniać, czy dla niego te 200 zł w tę czy w tę zrobi różnicę czy też nie zrobi.

I nie da się ukryć, że ludzie różnie hierarchizują swoje wydatki. To, że ktoś jeździ na zagraniczne wakacje i inwestuje w swój wizerunek (ciuchy, wygląd), przyjemności czy sprzęt wcale nie oznacza, że zarabia więcej niż inna osoba, która ciuła każdy grosz. Pozory mylą. I trochę mnie jednak denerwuje, że oczekuje się więcej od tej pierwszej. Ja nie sądzę by opłata czyjegoś wesela (bo o to chyba coraz częściej chodzi...) była ważniejsza od moich wydatków, choć dla innych to mogą być totalne bzdury, bo jak to tak wydać kolejny tysiak na ciuchy, jak na wesele nam dać mogła.

I żeby nie było: idę teraz na wesele i mimo, że dopiero zaczynam pracę dam te 300 za osobę. Mam dobre serce Ale wkurza mnie, że ktoś sobie wymaga więcej od konkretnych ludzi. Ja innym w portfel nie zaglądam i polecam to wszystkim w tym wątku

Chciałam odpisać Agusiek to samo co Ty napisałaś, ale widząc Twój wpis po prostu się pod niego podpiszę uważam tak samo.
Co więcej, myślę, że mnie można zaliczyć do grona osób, które wizualnie wyglądają inaczej, niż zasób ich portfela ale trzeba sobie jakoś radzić-allegro, lupki itp sprawy, a nikt nie wie skąd to mam i za ile poza tym, to że co roku wyjeżdzam na wczasy-wyjeżdzam, bo odkładam dla siebie i swojej rodziny, dla obcego nie muszę więc myślenie typu, że Ci to mają dużo, to mogą dać dużo, jest płytkie. Nie możemy oceniać nikogo po jego szacie i w ogóle tym, jak myślimy na jego temat-bo tak naprawdę, to nie wiemy, jaki on ma zasób portfela. Zresztą nawet gdybym zarabiała krocie, to co to kogo obchodzi. Idąc na wesele daję TYLE ILE UWAŻAM, A NIE TYLE ILE KTOŚ BY SOBIE TEGO ŻYCZYŁ.

[AgusiekT]

No cóż- ja już mam taki charakter, że kiedy ktoś mnie gdzieś zaprasza, to staram się to docenić, w przypadku wesel moja koperta ma pomóc młodym na start, i tyle.

Należę do osób, dla których tłumaczenie- wiesz, ja dam Ci tyle i tyle, bo... (i tu wymienia się powody) byłoby po prostu co najmniej nietaktem (przypominam, że nie chodzi mi o osoby naprawdę w ciężkiej sytuacji, bo zaraz znów znajdzie się ktoś, kto powie, że są tacy, co nie mają).

No i nazywanie zwykłego skąpstwa hierarchizacją wydatków to też fajny pomysł