ile pieniędzy do koperty?

[dzustam]

Napisane przez dzustam

Logicznie - zmienia się tylko suma wydana na imprezę i suma prezentów. Procentowo powinno być identycznie, większy nakład - większy zwrot, mniejszy nakład - mniejszy zwrot (ciach)

Powinno być większy nakład - większa kwota zwrotu, mniejszy nakład - mniejsza kwota zwrotu (ale wszystko adekwatne do nakładów)

Doprecyzowałam

[marryme21]

To wypowiem się ponownie,jako jedna z naczelnych ''moralizatorek'' na tym wątku(podoba mi się to określenie,a co )

Napisane przez Miecia85

Jako niebawem już mężatka czytając ten wątek powiem, że strasznie trudno teraz dogodzić tym naszym gościom, już od etapu zaproszenia coś im się wiecznie nie podoba. Forma zaproszenia, brak dowozu, brak noclegów, ksiądz na kazaniu, jedzenie, orkiestra i brak upominku lub butelki wódki na pożegnanie. To jest przykre czytać, że wymagania względem pary młodej dalej rosną.

Narzekacze są wszędzie i zawsze,tego akurat nie przeskoczysz.
Choćbyś im złote piórka w cztery litery powsadzała,to im nie dogodzisz,więc daj sobie na luz.

Napisane przez Miecia85

Powiem tak-ja od pół roku nie myślę o niczym innych ( jeżeli chodzi o ślub i wesele) oprócz tego jak zadowolić moich gości, a nie uważam ich za jakiś szczególnie nadętych. Myślę że naprawdę się staram, zapominając przy tym o sobie, ponieważ są to dla mnie naprawdę ważni ludzie.
Może to bajkowa wizja, ale smutno by mi było stać samej w kościele z moim narzeczonym i nie słyszeć tych wzdychań i otwieranych chusteczek za plecami.

Wybacz,ale troszkę Cię fantazja poniosła.
Mamę,tatę,rodzeństwo, dziadków na pewno Twój ślub wzruszy,ale ciotkę czy wujka, z powiedzmy Pcimia Dolnego-nie sądzę.

Napisane przez Miecia85

Zaangażowałam dużo swoich gości w organizację wesela, jeżeli powiedzą że coś było nie tak, będą współwinni.

Bez jaj,to goście jeszcze mają organizować czyjeś wesele?

Napisane przez Miecia85

Sama bywając na ślubach robiłam różne prezenty, książkę w której banknotami 10zł zaznaczyłam przepisy kulinarne na które chcemy być zaproszeni, kosz z wyprawką (szlafroki, ręczniki,kosmetyki itp.), 2 rowery, bukiet z drewnianych łyżek i innych drobiazgów do kuchni itp. Sama szczerze wątpię, żeby ktoś dla mnie się tak postarał, ale może będę mile zaskoczona.

To,że tak powiem-jakąś wielką oryginalnością się nie popisałaś.
Sama kilkakrotnie dawałam takie ''jajcarskie bukiety'' z przyrządów kuchennych czy z dodatkiem rulonów pieniędzy.Raz dałam bliskiej przyjaciółce(ślub brała w 9 miesiącu ciąży) bukiet ze smoczków i śpioszków.Gdyby nie była w odmiennym stanie,to nigdy w życiu nie dałabym oczywiście takiego upominku.

Napisane przez butterfly20

A która z was-Drogie Moralizatorki- nie pomyślała sobie,że" w sumie wolałaby pieniądze,bo przydałyby się na to i na to"? Ciężko mi uwierzyć,że któraś z krytykujących tu dziewczyn ani razu nie pomyślała o tym,jakie profity przyniesie jej wesele.

No,popatrz ja nie pomyślałam.

Napisane przez butterfly20

Nie wmówicie mi tego dlatego,że żyjemy w społeczeństwie konsumpcyjnym, a dodatkowo wszystko drożeje.Czy tak naprawdę któraś z was w głębi duszy chce dostać 5 żelazek?Nie.Wiedziałam,że pisząc tutaj o moim sposobie wyrażenia preferencji odnośnie prezentów wywołam potok cierpkich słów w kierunku swojej osoby,ale uznałam,że warto przedstawić swoje zdanie-tak "odmienne" od wielu wypowiadających się tutaj forumek ( celowo piszę w cudzysłowiu,bo to co piszecie tutaj to jedno, a to co myślicie to często zupełnie odmienna kwestia).

Sorry,ale to jest tak śmieszne,że aż szkoda to komentować.

Napisane przez butterfly20

Pisząc o nowoczesności mojej Rodziny miałam na myśli to,że są już przyzwyczajeni do wierszyków-nie ja pierwsza takowy dołączyłam.Moje intencje były takie jak napisałam powyżej (Rodzina Narzeczonego) i nie mam zamiaru dłużej się tłumaczyć.

Przecież nikt Ci się nie każe tłumaczyć.Dla Ciebie takie wierszyki są ok,dla niektórych są obciachem i tyle.

Napisane przez butterfly20

Pierwsze pogrubione to w 100% racja. Do każdego gościa (oprócz tych zagranicznych)pojechałam osobiście co wiązało się też z jazdą z południowej do centralnej Polski. Wszystkim potrzebującym załatwiłam nocleg, autobus spod Kościoła i transport z wesela do domu.Specjalnie szukałam dużej sali,żeby goście nie musieli przeciskać się między stolikami,gdyż bywałam już na weselach gdzie siedziałam ścisnięta jak sardynka. Zadbałam o to,żeby goście mieli upominki zarówno od razu po przyjściu na salę,jak i po weselu.Zorganizowałam drink bar,żeby Ci którzy nie piją wódki ani wina ( a jest ich sporo ) też znaleźli coś dla siebie.Dla dzieci będzie kącik zabaw urządzony tak,żeby Rodzice też mogli trochę odetchnąć.Czy to nadal za mało dbania o potrzeby gości? Czy naprawdę jest tak,że tylko my mamy się dostosowywać?

Dla mnie to jest standard,a nie jakieś tam wymyślne ''fanaberie''.

Napisane przez invisible_01

Ja tak nie myślę. Planuję ślub - wyobraź sobie - bez prezentów i bez pieniędzy. Więc nie, ja nie planuję, że to i to mi się przyda. Założenie, że to i to sobie kupię z pieniędzy od gości to traktowanie ich jak sponsorów. Chcesz planować wydatki - planuj z własnych pieniędzy, a nie licz, że goście Ci zwrócą to, co wydałaś.

Napisane przez invisible_01

Załamałaś mnie. Wiele rzeczy widziałam, ale żeby ktoś wprost liczył na PROFITY z wesela W głowie mi się to nie mieści. Może od razu w zaproszeniach napisać: "Wydaliśmy 30 tys., liczymy, że nam się zwróci". Naprawdę, koszmar. Nie, ja nigdy nie pomyślałam o tym, jakie zyski będę mieć z wesela. Okropne jest dla mnie, że można podchodzić do (teoretycznie) najpiękniejszego dnia w swoim życiu jak do transakcji handlowej.

Dokładnie.
Ja pisałam wcześniej,że wesele to jest wydatek,a nie wymiana handlowa.

Napisane przez invisible_01

Wszystko drożeje, no i co z tego? Ty płaciłaś za wesele, Ty chciałaś je mieć. Goście nie mają obowiązku być Twoimi sponsorami.

Napisane przez invisible_01

Mi się wydaje, że osoby dołączające do zaproszeń te badziewne wierszyki nie rozumieją jednego - prezent to nie jest obowiązek. Ani na weselu, ani na urodzinach, ani na imieninach. Moim zdaniem para młoda powinna chociaż udawać że nie liczy na sponsoring i nie pisać nic na temat prezentów czy kasiory. Pisanie wprost, że liczymy na to, że z pustymi rękami nie przyjdziesz, a na dodatek w tych rękach będzie koperta, jest nieeleganckie i jest robieniem z gości sponsorów i liczeniem na profity z wesela, jak to sama określiłaś.

''Prezent to nie jest obowiązek''
To powinno być główne motto tego wątku.

Napisane przez invisible_01

Dokładnie. Znajoma z pracy mojej mamy wyprawiła córze wesele za 50 tys. Zaprosiła ciotki znad morza od lat nie widziane, sukienka za prawie 5 tys... I przerażona, bo tyle pieniędzy poszło i nie wiadomo, ile się zwróci. Kobity nie znam, więc jej morałów prawić nie będę, ale miałam ochotę spytać, po cholerę było latami oszczędzać i kredyt brać, a teraz paznokcie z nerwów obgryzać, że taka suma do spłacenia zostaje, a ona ma wypłaty 1500 zł.

Byłam całkiem niedawno na takim weselu,gdzie wiedziałam,że państwo młodzi organizują je z kredytu. Ok,ich sprawa,problem i bolączka.
Ale!!!
W trakcie wesela,gdzieś tak o 21.00 wyszli przed salę,zamknęli się w samochodzie i zaczęli wyciągać koperty z kasiorą i liczyć. Wszystko to działo się na oczach gości.Nie wiem jak inni,ale ja poczułam się kiepsko,nawet bardzo.

Napisane przez butterfly20

Invisible ,vixen i tak Wam nie uwierzę w Waszą bezinteresowność, tak jak i Wy nie musicie wierzyć mi.

W moją też pewnie nie wierzysz?!No,trudno.
Ale zdradzę trochę prywaty i powiem,że dla mnie organizacja wesela(nawet bardzo dużego i wymyślnego) nie jest problemem,nawet żadnym, bym powiedziała.
Więc przykro mi,ale nikomu nie zazdroszczę.

Napisane przez invisible_01

Ale jaką bezinteresowność? Ja po prostu uważam, że wesele robi się po to, żeby uczcić z gośćmi ten ważny dla nas dzień, a nie po to, żeby zgarniać kasę. Napisałaś, że każdy liczy na profity z wesela - czyli na zysk i robi z wesela prawdziwą transakcję handlową. To jest dla mnie okropne.

Dla mnie takie podejście również jest okropne.

Napisane przez AgusiekT

Miałam się już nie udzielać, ale co tam...
Myślę drogie Panie, że co innego robić małe wesele (przyjęcie, obiad, obiadokolacja- jak zwał, tak zwał), co innego duże.
Piszecie na podstawie własnych doświadczeń, rozumiem to, co nie oznacza, że możecie osoby robiące duże wesela wrzucać do jednego wora i nazywać tymi, którym wesele trzeba sponsorować, którzy biorą kredyty, bo ich nie stać. Tak od pewnego momentu tego wątku wyczułam od niektórych Pań tutaj się udzielających ogromną niechęć (żeby nie powiedzieć zawiść) do tych, które robią większe wesela. Jaki jest tego powód? Wolę się nie domyślać.

Że niby zazdroszczę komuś dużego wesela???!!!Błagam....... ..

Napisane przez pani-jesień

Mnie by było wstyd, czułabym, że wymuszam to wino.
Nie mogliście po prostu powiedzieć przy zapraszaniu gości, że nie chcecie żadnych kwiatów?

Zgadzam się.

Napisane przez pani-jesień

Bo tak to jest, jak zaprasza się na wesele osoby, które widziało się ostatnio 20 lat temu, które nic o nas nie wiedzą, nie wiedzą, jak teraz żyjemy, czego potrzebujemy itd.

Właśnie mam wrażenie,że problem 5 żelazka czy 3 zastawy stołowej bierze się stąd,że ludzie zapraszają praktycznie ''obce'' osoby.Jakieś ciotki-pociotki,które zna się z opowiadań rodzinnych albo widziało się ostatni raz 10 lat temu




Nie chce mi się powtarzać po raz kolejny,ale jednak to zrobię.
Organizacja wesela, to nie jest żaden obowiązek,to jest przywilej.
I nie powinno się obarczać potencjalnych gości weselnych współkosztami czy współorganizacją.
Chcesz mieć ''imprezę'' i dużo gości???
To zrób tak,aby było Cię na to stać,bez żadnych aluzji i wymuszania czegokolwiek od rodziny i znajomych.Nie chcesz kwiatów,to daj adnotację na zaproszeniu-proszę nie przynosić kwiatów.Proste,prawda?


Naprawdę wkurzający jest ten cały cyrk z weselami.
To powinna być miła uroczystość,bez żadnych napinek(jak pisałam wcześniej).Lecz niestety-z polską mentalnością nie da się czasami wygrać.
Gości traktuje się jak debili bez rozumu i nie wiadomo dlaczego uważa się,że trzeba nimi kierować.

Nie zgadzam się z tym.Denerwuje mnie to,ale oczywiście jak idę na czyjś ślub, to daję prezent(i są to zawsze pieniądze). Nie chodzi o to,że jestem jakaś skąpa czy zazdrosna,nie jestem,ale moim zdaniem prezenty ślubne powinny być symboliczne.I wedle gustu/możliwości/pomyślunku obdarowującego.

[invisible_01]

Napisane przez AgusiekT

Na zaproszeniach umieściliśmy tylko "nieelegancki, głupi wierszyk", żeby zamiast kwiatów goście przynieśli wino. Oczywiście za chwilę stanę się pewnie ofiarą publicznego linczu, ale 140 osób, to około 65 par (reszta dzieci), od każdej pary kwiaty i mam w domu cmentarz na ładnych kilka dni, nie dziękuję. Do wina mamy ładną specjalną półeczkę, gdzie będzie sobie spokojnie spoczywać jako pamiątka.

Ja bym po prostu napisała, że proszę o nieprzynoszenie kwiatów, a nie prosiła o coś zamiast.

Napisane przez AgusiekT

Wierszyka o prezentach, czy kopertach nie umieściliśmy, ale jestem w stanie zrozumieć tych, którzy to robią. Jeśli moje wesele byłoby na 30 osób, wtedy jest małe ryzyko, że dostanę 5 serwisów do kawy, ale jeśli to wesele na ponad setkę to już wszystko możliwe.

Oczywiście Widzisz, ja właśnie dlatego nie zrobię wielkiego wesela, bo chcę uczcić ten dzień z kimś, kto mnie dobrze zna. A ciotka, z którą się widzę trzy razy do roku nie zna mnie dobrze. I nie muszę się bać "ryzyka" dostania 5 serwisów do kawy. Chociaż... może zaryzykuję? Ten dreszczyk emocji: będzie ekspres, pościel czy kasiora? Nieporównywalne z niczym innym

[AgusiekT]

Napisane przez invisible_01

Ja bym po prostu napisała, że proszę o nieprzynoszenie kwiatów, a nie prosiła o coś zamiast.


Oczywiście Widzisz, ja właśnie dlatego nie zrobię wielkiego wesela, bo chcę uczcić ten dzień z kimś, kto mnie dobrze zna. A ciotka, z którą się widzę trzy razy do roku nie zna mnie dobrze. I nie muszę się bać "ryzyka" dostania 5 serwisów do kawy. Chociaż... może zaryzykuję? Ten dreszczyk emocji: będzie ekspres, pościel czy kasiora? Nieporównywalne z niczym innym

Dobrze, ale widzisz- nie wszyscy mają ten komfort.

Ja zapraszam ludzi, których dobrze znam, i którzy dobrze znają mnie. Ale jest część rodziny, którą w mniemaniu moich i TŻ-a rodziców trzeba zaprosić. Moi rodzice ileś tam lat temu byli u tej ciotki czy wuja na weselu i teraz chcą ich zaprosić. Nie mnie oceniać czy to jest fajne czy nie, po prostu tak jest. Powiecie, że powinnam się przeciwstawić, czy coś w tym stylu, ale tego nie zrobię, bo akurat w moim otoczeniu tak już jest (nie wiem jak to nazwać- zwyczaj, tradycja...), więc jakakolwiek dyskusja wywołałaby tylko jakieś tam awantury.

A pisząc o małych weselach chciałam głównie zwrócić uwagę na ryzyko powtarzalności prezentów, część jak zwykle się oburzyła, ale trudno, szczerze mówiąc nie wiem jak najłagodniej wyrazić tu swoje zdanie, żeby kogoś znowu nie rozjuszyć, jakieś bardzo nerwowe towarzystwo.

A wino... Mój Boże... Kupując młodym kwiaty wydaje się od 25 do 40zł (nie wiem jak w dużych miastach, ja mieszkam w mniejszym), więc za tę cenę można kupić też wino. Nie wiem, w mojej rodzinie to trzeci ślub, gdzie młodzi proszą o wino zamiast kwiatów, więc nikt z tego powodu nie czuje się do czegoś tam zmuszony, przyzwyczailiśmy się.

[invisible_01]

Napisane przez AgusiekT

Ja zapraszam ludzi, których dobrze znam, i którzy dobrze znają mnie. Ale jest część rodziny, którą w mniemaniu moich i TŻ-a rodziców trzeba zaprosić. Moi rodzice ileś tam lat temu byli u tej ciotki czy wuja na weselu i teraz chcą ich zaprosić. Nie mnie oceniać czy to jest fajne czy nie, po prostu tak jest. Powiecie, że powinnam się przeciwstawić, czy coś w tym stylu, ale tego nie zrobię, bo akurat w moim otoczeniu tak już jest (nie wiem jak to nazwać- zwyczaj, tradycja...), więc jakakolwiek dyskusja wywołałaby tylko jakieś tam awantury.

Zawsze mnie bawi, że dorośli ludzie biorący ślub robią wesele pod dyktando rodziców. Moja mama ma czworo rodzeństwa - nie zaproszę nikogo. Widuję tych ludzi rzadko, jest to bliska rodzina, ale nie bliscy mi ludzie. I moja mama rozumie, że mój ślub jest mój i w żaden sposób nie ingeruje w to, co sobie wymyśliłam. Ale najlepiej brak asertywności nazwać tradycją

Napisane przez AgusiekT

A wino... Mój Boże... Kupując młodym kwiaty wydaje się od 25 do 40zł (nie wiem jak w dużych miastach, ja mieszkam w mniejszym), więc za tę cenę można kupić też wino. Nie wiem, w mojej rodzinie to trzeci ślub, gdzie młodzi proszą o wino zamiast kwiatów, więc nikt z tego powodu nie czuje się do czegoś tam zmuszony, przyzwyczailiśmy się.

Chodzi o to, że nie napisałaś: "Prosimy o niekupowanie kwiatów", tylko poprosiłaś o wino ZAMIAST kwiatów - z góry zakładając, że każdy z tymi kwiatami przyjdzie. Ja kwiatów na wesela nie kupuję nigdy - uważam, że bez sensu potem zastawiać dom setkami bukietów. Gdybym dostała taki liścik, to czułabym, że muszę kupić to wino, bo ktoś spodziewa się, że oprócz prezentu czy koperty coś jeszcze wezmę.

[AgusiekT]

Napisane przez invisible_01

I moja mama rozumie, że mój ślub jest mój i w żaden sposób nie ingeruje w to, co sobie wymyśliłam.

No wyobraź sobie, że moja mama jest inna. Ale Cię teraz zaskoczyłam, co?

Napisane przez invisible_01

Ale najlepiej brak asertywności nazwać tradycją

A może brak asertywności wg Ciebie co niektórzy nazwaliby braniem pod uwagę zdania swoich własnych rodziców, co? Na litość boską, to rodzice, ludzie, którzy dali mi życie, wychowali, etc, więc dlaczego mam ich ranić postawą "mam głęboko gdzieś Wasze rodzeństwo, nie chcę ich na moim ślubie"?

Napisane przez invisible_01

Chodzi o to, że nie napisałaś: "Prosimy o niekupowanie kwiatów", tylko poprosiłaś o wino ZAMIAST kwiatów - z góry zakładając, że każdy z tymi kwiatami przyjdzie. Ja kwiatów na wesela nie kupuję nigdy - uważam, że bez sensu potem zastawiać dom setkami bukietów. Gdybym dostała taki liścik, to czułabym, że muszę kupić to wino, bo ktoś spodziewa się, że oprócz prezentu czy koperty coś jeszcze wezmę.

Ja nie założyłam z góry, że ktoś przyniesie mi kwiaty, nie muszę zakładać, bo ja to wiem. To, że Ty nie kupujesz młodym kwiatów, nie oznacza, że wszyscy robią tak samo. W moich stronach ludzie ZAWSZE kupują kwiaty (chyba, że młodzi proszą o książki, wino czy maskotki dla dzieciaków), więc poprosiłam o wino, nikt nie poczuł się urażony, zmuszony czy zniewolony, bo w mojej rodzinie to przynoszenie wina na ślub po prostu się przyjęło. Potem się w rodzinie śmiejemy, że te butelki z winem aż się proszą o to, żeby przy najbliższych okazjach w gronie rodzinnym je opróżniać

[justysia171]

Przebrnęłam przez całą tą dyskusję i niektóre posty z wyliczaniem kto komu dał i ile dać powinen to mnie załamały.
Swoje wesele miałam ponad 2 miesiące temu, żadnych wierszyków na temat pieniędzy nie zamieszczałam na zaporoszeniach(wg. mnie jest to nieeleganckie) a goście i tak sami z siebie dawali koperty ,- dostaliśmy tylko 1 prezent (gości było ponad 100 osób).
Na szczęście z Tżtem nigdy nie mieliśmy rozszczeniowego podejścia do życia, nie zastanawialismy się ile pieniędzy dostaniemy/co za nie kupimy/kto ile da.


Jednak miałam już dwie wg. mnie strasznie niefajne sytuacje dotyczące prezentów weselnych.
Pierwsza z nich zdarzyła się, gdy byliśmy proszeni na wesele przez znajomych którzy przyjechali z mamą, która to powiedział nam, że idąc na wesele należy dać w kopercie tyle pieniędzy aby parze młodej zwróciły się nasze talerzyki.
Można domyslić się naszych min jak to usłyszeliśmy.
Druga z nich to dostaliśmy właśnie zaproszenie z takim wierszykiem proszącym o pieniądze.
Dodatkowo osoby te już DWUKROTNIE prosiły aby dać im pieniądze bo - starają się o dziecko i muszą zrobić remont mieszkania oraz jak wiadomo wyprawka dużo kosztuje (tylko co mnie to obchodzi i dlaczego ja mam to sponsorować).
Dla mnie takie zachowanie jest tak prostackie i bezczelne, że najchętniej w ogóle nie poszłabym na takie wesele (niestety jest to bliska rodzina i wyjścia nie ma;/).

[invisible_01]

Napisane przez AgusiekT

A może brak asertywności wg Ciebie co niektórzy nazwaliby braniem pod uwagę zdania swoich własnych rodziców, co? Na litość boską, to rodzice, ludzie, którzy dali mi życie, wychowali, etc, więc dlaczego mam ich ranić postawą "mam głęboko gdzieś Wasze rodzeństwo, nie chcę ich na moim ślubie"?

A może oni wzięliby pod uwagę Twoje zdanie? Tak, moi rodzice mnie wychowali, ale to, w jaki sposób wyprawiam urodziny, gdzie mieszkam i jak żyję to moje własne decyzje. Nie można całe życie robić wszystkiego pod dyktando rodziców, bo jeszcze im będzie przykro. Wszystkich nie uszczęśliwisz. A zapraszanie kogoś tylko dlatego, że rodzice sobie tego życzą, jest dla mnie dziwne.

Edit: ale oczywiście, żeby nie było, że jestem taka wredna, dużo lepsze są wierszyki z prośbą o wino niż te z nakazem nakarmienia świnki skarbonki

[AgusiekT]

Napisane przez justysia171

Jednak miałam już dwie wg. mnie strasznie niefajne sytuacje dotyczące prezentów weselnych.
Pierwsza z nich zdarzyła się, gdy byliśmy proszeni na wesele przez znajomych którzy przyjechali z mamą, która to powiedział nam, że idąc na wesele należy dać w kopercie tyle pieniędzy aby parze młodej zwróciły się nasze talerzyki.

Że jak??? Matka z nimi jeździła i kazała dać tyle, żeby się za talerzyk zwróciło??? Wow, ale jazda, za nic w świecie bym na takie wesele nie poszła. Tak z ciekawości, Wy poszliście?

Napisane przez invisible_01

A zapraszanie kogoś tylko dlatego, że rodzice sobie tego życzą, jest dla mnie dziwne.

Nie chodzi o to, że sobie życzą, czy każą, czy coś w tym guście. Ale w mojej rodzinie moi rodzice zawsze byli zapraszani przez swoje rodzeństwo na śluby i wesela ich dzieci (czyli moich kuzynów, kuzynek), więc mam świadomość tego, że byłoby im przykro, gdybym ja ciocie i wujów pominęła, na pewno postawiłabym ich w głupiej sytuacji wobec rodziny, więc sami powiedzcie- po co? Gdzie sens? Nie chodzi o decydowanie pod ich dyktando, ale ustąpienie akurat w tej sytuacji jakoś mnie nie ubodło, obecność dalszej rodziny mi nie przeszkadza, a może nawet będzie okazją do lepszego poznania się i jakiejś integracji?

Napisane przez invisible_01

Edit: ale oczywiście, żeby nie było, że jestem taka wredna, dużo lepsze są wierszyki z prośbą o wino niż te z nakazem nakarmienia świnki skarbonki

Jak miło... Prawie zaczynam Cię lubić

[kocurazab]

Napisane przez marryme21

Byłam całkiem niedawno na takim weselu,gdzie wiedziałam,że państwo młodzi organizują je z kredytu. Ok,ich sprawa,problem i bolączka.
Ale!!!
W trakcie wesela,gdzieś tak o 21.00 wyszli przed salę,zamknęli się w samochodzie i zaczęli wyciągać koperty z kasiorą i liczyć. Wszystko to działo się na oczach gości.Nie wiem jak inni,ale ja poczułam się kiepsko,nawet bardzo.

W moją też pewnie nie wierzysz?!No,trudno.
Ale zdradzę trochę prywaty i powiem,że dla mnie organizacja wesela(nawet bardzo dużego i wymyślnego) nie jest problemem,nawet żadnym, bym powiedziała.
Więc przykro mi,ale nikomu nie zazdroszczę.

No i co-widzieliście jak oni liczyli pieniądze i nikt później tego nie skomentował? Nic im nie powiedział? Ja bym chyba nie wytrzymała

Przepraszam, ale trochę dla mnie jest niesmaczne to w jaki sposób obnosisz się z tym, że nie ma dla Ciebie problemu zorganizowanie wesela. Wiadomo, że są różni ludzie-tacy których los obdarzył kasą i takich których nie obdarzył (muszą oszczędzać, biorą kredyty - czego za nic nie zrozumiem, że aby napaść ludzi biorę krechę...). Jednak można pisać w inny sposób n/t temat.

Napisane przez justysia171

Jednak miałam już dwie wg. mnie strasznie niefajne sytuacje dotyczące prezentów weselnych.
Pierwsza z nich zdarzyła się, gdy byliśmy proszeni na wesele przez znajomych którzy przyjechali z mamą, która to powiedział nam, że idąc na wesele należy dać w kopercie tyle pieniędzy aby parze młodej zwróciły się nasze talerzyki.
Można domyslić się naszych min jak to usłyszeliśmy.
Druga z nich to dostaliśmy właśnie zaproszenie z takim wierszykiem proszącym o pieniądze.
Dodatkowo osoby te już DWUKROTNIE prosiły aby dać im pieniądze bo - starają się o dziecko i muszą zrobić remont mieszkania oraz jak wiadomo wyprawka dużo kosztuje (tylko co mnie to obchodzi i dlaczego ja mam to sponsorować).
Dla mnie takie zachowanie jest tak prostackie i bezczelne, że najchętniej w ogóle nie poszłabym na takie wesele (niestety jest to bliska rodzina i wyjścia nie ma;/).

Hmm, wybacz, ale nawet jeśli byłaby to bliska rodzina-to nie poszłabym na wesele lub robiąc im na przekór kupiła prezent lub dała symbolicznie 50 zł w kopercie Zero taktu z ich strony

[marryme21]

Napisane przez kocurazab

No i co-widzieliście jak oni liczyli pieniądze i nikt później tego nie skomentował? Nic im nie powiedział? Ja bym chyba nie wytrzymała

Szczerze?To miałam to już w nosie.
Oni narobili sobie ''siary'' i obciachu przed całą rodziną i znajomymi.Do dzisiaj ludzie to pamiętają i wypominają z okazji różnych spotkań towarzyskich.

Napisane przez kocurazab

Przepraszam, ale trochę dla mnie jest niesmaczne to w jaki sposób obnosisz się z tym, że nie ma dla Ciebie problemu zorganizowanie wesela. Wiadomo, że są różni ludzie-tacy których los obdarzył kasą i takich których nie obdarzył (muszą oszczędzać, biorą kredyty - czego za nic nie zrozumiem, że aby napaść ludzi biorę krechę...). Jednak można pisać w inny sposób n/t temat.

Co tak Cię zniesmaczyło?To,że napisałam,że nie stanowi dla mnie problemu zorganizowanie wesela?Komuś czapka z głowy spadła przez to?Bo naprawdę nie rozumiem.
Przecież ja od samego początku piszę,że właśnie ludzie są różni(i z różnymi możliwościami finansowymi) i to powinno się szanować.I właśnie z tego względu, nie robić takich szopek z weselem,bo każdy powinien sam decydować o tym co chce dać w prezencie lub nie dać.

Napisane przez kocurazab

Hmm, wybacz, ale nawet jeśli byłaby to bliska rodzina-to nie poszłabym na wesele lub robiąc im na przekór kupiła prezent lub dała symbolicznie 50 zł w kopercie Zero taktu z ich strony

Dla mnie takim samym ''taktem'' są wierszyki o bilecikach wodnych albo świnkach skarbonkach.

[kocurazab]

Napisane przez marryme21

Co tak Cię zniesmaczyło?To,że napisałam,że nie stanowi dla mnie problemu zorganizowanie wesela?Komuś czapka z głowy spadła przez to?Bo naprawdę nie rozumiem.

Dla mnie takim samym ''taktem'' są wierszyki o bilecikach wodnych albo świnkach skarbonkach.

Wiadomo, że nie spadła i nie spadnie. Ale wg mnie nie musiałaś tak akcentować swojego zasobu portfela.
"Ale zdradzę trochę prywaty i powiem,że dla mnie organizacja wesela(nawet bardzo dużego i wymyślnego) nie jest problemem,nawet żadnym, bym powiedziała."
Dla Ciebie nie ma problemu w Twojej wypowiedzi, dla mnie praktycznie też nie ma, wyraziłam tylko swoje zdanie i nie będę wracała już do tego tematu, gdyż nie jest on tematem przewodnim tego wątku.

Z tym "taktem" "nietaktem" zgadzam się z Tobą

[marryme21]

Napisane przez kocurazab

Wiadomo, że nie spadła i nie spadnie. Ale wg mnie nie musiałaś tak akcentować swojego zasobu portfela.
"Ale zdradzę trochę prywaty i powiem,że dla mnie organizacja wesela(nawet bardzo dużego i wymyślnego) nie jest problemem,nawet żadnym, bym powiedziała."
Dla Ciebie nie ma problemu w Twojej wypowiedzi, dla mnie praktycznie też nie ma, wyraziłam tylko swoje zdanie i nie będę wracała już do tego tematu, gdyż nie jest on tematem przewodnim tego wątku.

Uważam,że musiałam,bo zostałam zaatakowana jako ta ,,zazdroszcząca''.
I licząca na ''profity'' z wesela.
Jest to totalną bzdurą,zresztą nawet gdybym nie miała wcale kasy,to i tak gdybym wyprawiała wesele nawet za 5 kredytów,to nigdy w życiu nie prosiłabym od gości o cokolwiek.

Napisane przez kocurazab

Z tym "taktem" "nietaktem" zgadzam się z Tobą

[kocurazab]

Napisane przez marryme21

Uważam,że musiałam,bo zostałam zaatakowana jako ta ,,zazdroszcząca''.
I licząca na ''profity'' z wesela.
Jest to totalną bzdurą,zresztą nawet gdybym nie miała wcale kasy,to i tak gdybym wyprawiała wesele nawet za 5 kredytów,to nigdy w życiu nie prosiłabym od gości o cokolwiek

Też nie prosiłam o nic a i tak dostałam tyle, że zwróciło nam się wszystko co wydaliśmy, a nie było tego mało

[marryme21]

Napisane przez kocurazab

Też nie prosiłam o nic a i tak dostałam tyle, że zwróciło nam się wszystko co wydaliśmy, a nie było tego mało

I tak być powinno.Dać ludziom wolną wolę i nie decydować za nich.O to mi ciągle chodzi i w sumie piszę o jednym i tym samym w kółko.

[Miecia85]

Napisane przez dzustam

Ale jaka jest różnica pomiędzy weselem na 60 osób a tym na 140?

Właśnie ja też nie rozumiem i dlaczego każdy kto ma wesele na 140 osób ma w gronie gości widziane raz na 10 lat ciotki. Ja takich nie mam Mam dużą rodzinę która spotyka się regularnie i ma dobry kontakt to samo u narzeczonego. Na święta przy stole "siada" (bo nie każdy ma miejsce )30 osób do tego ok 10 towarzyszących + reszta rodziny ze strony drugiego rodzica(dobrze że święta są dwudniowe) i już jest 60 osób. Przyszły mąż to samo kilkoro znajomych i już jest wesele, a ponieważ wszystkich lubię to wszystkich zapraszam Albo wszyscy albo nikt.

Jeżeli musiałabym robić wesele na kredyt to pewnie bym go nie robiła, a już na 100% nikt by o tym nie wiedział.

[wiolkaa85]

Butterfly20, przeczytałam wszystkie Twoje wpisy w wątku i jesteś dokładnie taką osobą, o jakiej myślę w kategoriach upiornej panny młodej.

Sorki, wierszyk jest nieelegancki i nie ma to nic wspólnego z nowoczesnością.
Goście mieli kulturę i nie pokazywali swoich prawdziwych reakcji.
Bo niby jak mieli reagować?

Po drugie - nie mierz innych swoją miarą.
Jeśli nie stać Cię na wesele, to go nie rób, a nie pisz, że "pieniądze przydadzą Ci się na to czy tamto".
I co to za myślenie o profitach??
Jak zapraszasz na urodziny, to też prezenty rekompensują Ci koszt imprezy?
Z własnego doświadczenia wiem, że zamiast profitów są wydatki.
Jakim cudem impreza, na którą dodatkowo kupujesz bardzo drogą sukienkę, płacisz za orkiestrę, fotografa ma być zyskowna?
I nie pisz, że myślimy jedno, a piszemy drugie.
Pewnie jest tu grupa osób, która tak robi, ale większość nie.

Mnie przerażają te wesela, gdzie panny młode mają taki sposób myślenia jak Ty.
I niezadowoleni goście.
Dlatego postanowiłam zrobić tylko obiad w restauracji dla najbliższej rodziny.
Połączony z goszczeniem kilkudniowym w domu, bo rodzina będzie z daleka.
A dla znajomych zrobię imprezę poślubną w domku w górach, gdzie nie będę zbierać bilecików wodnych, tylko środki czystości, ubrania, gry i przybory szkolne dla wybranej placówki środowiskowej.
I to tylko na zasadzie - będzie miejsce na tego typu prezenty, które w czasie weekendu będzie można składać, a ja nie będę patrzeć, czy ktoś dał proszek, kredki czy nic.

Weselom mówię zdecydowane "nie".

[AgusiekT]

Mnie się wydaje, że cała ta nasza dyskusja mija się z celem.
Wiadomo, że każda z nas ma swoje zdanie i zawsze będzie obstawać przy swoim.

Są tacy, co lubią małe wesela w gronie najbliższych, są i ci, którzy lubią huczne imprezy dla większej liczby gości- i jedni i drudzy mają swoje powody, swoje racje i pełne prawo do organizowania w wybrany sposób swojego własnego wesela.

Prezenty (czy to rzeczowe, czy pieniężne) zawsze były, są i będą, w tej materii też każdy ma swoje preferencje, więc kłótnia nie ma sensu. Każdy ma też inne poczucie taktu- jeden nie ma nic przeciw wierszykom, na drugiego działają jak płachta na byka.

Napisane przez wiolkaa85

Weselom mówię zdecydowane "nie".

A ja mówię zdecydowane "tak"!
A zwłaszcza poprawinom, kiedy już wszyscy są na luzie

PS. Chyba przestanę się udzielać na tym forum, bo już padło mi na głowę od nadmiaru ślubnej tematyki- śniło mi się dzisiaj, że szłam do ślubu w ciemnofioletowej księżniczkowatej kiecce z tafty (były takie modne w czasie mojej studniówki, czyli 10 lat temu). Brrrr...

[lemoorka]

Napisane przez AgusiekT

Prezenty (czy to rzeczowe, czy pieniężne) zawsze były, są i będą, w tej materii też każdy ma swoje preferencje, więc kłótnia nie ma sensu. Każdy ma też inne poczucie taktu- jeden nie ma nic przeciw wierszykom, na drugiego działają jak płachta na byka.

Tak, bo nie jesteśmy np Anglikami,gdzie na ślub idzie się z symbolicznym prezentem.

Dobrze,że już posagu nie musimy mieć

[wiolkaa85]

Uwierz Butterfly20, że nie każda myśli o kasie.
Pewnie to mniejszość, ale tak jest.
Dlatego nie zrobię wesela, tylko imprezę poślubną (która jest mniej zobowiązująca finansowo dla obu stron) i zastrzegę, że poza kartkami z życzeniami (do których kiedyś zajrzę) nie chcę nic dla siebie.
Moi znajomi są na dorobku i wiem, że niektórym ciężko byłoby włożyć coś konkretnego do koperty.
A chciałabym wszystkich w tym dniu zobaczyć.
Poza tym krew oczami mi nie idzie i raz w życiu mogę szarpnąć się na imprezę, a prezenty w całości przeznaczyć na miejsce, gdzie są naprawdę biedne dzieci, którym potrzeba proszków, przyborów szkolnych czy gier do zabaw.
To będzie miły gest - sprawię komuś radość i będę mieć satysfakcję, że z prezentów ślubnych cieszyłam się nie tylko ja

Z mojej strony EOT.

[lemoorka]

Napisane przez wiolkaa85

Uwierz Butterfly20, że nie każda myśli o kasie.
Pewnie to mniejszość, ale tak jest.
Dlatego nie zrobię wesela, tylko imprezę poślubną (która jest mniej zobowiązująca finansowo dla obu stron) i zastrzegę, że poza kartkami z życzeniami (do których kiedyś zajrzę) nie chcę nic dla siebie.
Moi znajomi są na dorobku i wiem, że niektórym ciężko byłoby włożyć coś konkretnego do koperty.
A chciałabym wszystkich w tym dniu zobaczyć.
Poza tym krew oczami mi nie idzie i raz w życiu mogę szarpnąć się na imprezę, a prezenty w całości przeznaczyć na miejsce, gdzie są naprawdę biedne dzieci, którym potrzeba proszków, przyborów szkolnych czy gier do zabaw.
To będzie miły gest - sprawię komuś radość i będę mieć satysfakcję, że z prezentów ślubnych cieszyłam się nie tylko ja

Z mojej strony EOT.

Chciałam pogratulować pomysłu

Nie każdy z nas jest gotowy na taki gest.

A jak czytam wypowiedzi coniektórych osob to przed oczami mam film "Wesele" o tym jak pewien ogrodnik wyprawiał wesele córce
Bigos był tam rewelacja

[wiolkaa85]

Ten film był ekstra
Wszystkie najgorsze rzeczy związane z weselem w 1 obrazie.
Ale tam świetnie widać, że niektórzy lubią działać wg zasady "zastaw się, a postaw się".
Jak dla mnie to był majstersztyk w kategorii weselny obraz Polaków

[pani-jesień]

Aż muszę obejrzeć to "Wesele"

[Kohnelia20]

haha polecam film sama rzeczywistosc

[kasiek228]

UFFFF.... Poczytałam sobie troszkę..... ..... Jeśli chodzi o prezenty z okazji Ślubu, to jest to tradycją... Jak masz inne uroczystości, to też dostajesz prezent, czy to urodziny, czy imieniny, czy rocznica ślubu itd.....
Nie widzę tego,żeby iść z "pustą" ręką na ślub czy wesele......... To nie wypada.... to moje osobiste zdanie i proszę zrozumieć.Chyba lepiej dowiedziec się co młodzi potrzebują czy prezent w formie pieniążków czy jakąś paczkę. Byłam ostatnio na weselu gdzie na zaproszeniu było napisane zamiast kwiatów to kupon totolotka..... Było też wesele, gdzie młodzi zapraszając gości mieli ze sobą listę prezentów, każdy mógł zaznaczyć co kupi.... różne jest podejscie młodych. To chyba też zależy od rodziny, atmosfery jaka panuje i jakie są relacje to tyle ode mnie.

[AgusiekT]

Napisane przez kasiek228

Było też wesele, gdzie młodzi zapraszając gości mieli ze sobą listę prezentów, każdy mógł zaznaczyć co kupi...

Hmm, przy całym moim egoistycznym i materialistycznym (niektóre Panie w tym wątku przypięły mi taką łatkę) podejściu do ślubów i wesel uważam, że lista prezentów wożona razem z zaproszeniami, jakieś akcje z zaznaczaniem co kto kupi, to jest jak dla mnie totalny brak kultury i chamstwo przez duże "CH".

Niedawno rozwoziliśmy zaproszenia i nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, że wchodzę do domu, ciocia czy babcia stoi sobie przy kuchni, czy siedzi w fotelu i czyta gazetkę, a ja oprócz zaproszenia funduję jej dodatkową "atrakcję" w postaci listy prezentów i każę w przeciągu kilku minut zaznaczyć czy kupi mi odkurzacz czy mikrofalówkę. Ludzie, to jest chore... Przecież dana osoba w tym momencie może nawet nie wiedzieć czy w ogóle przyjdzie do mnie na wesele, a co dopiero decydować się na konkretny prezent.

Masakra, co innego wierszyk o winie, a co innego zmuszanie ludzi do kupna konkretnych rzeczy i to w dodatku bez chwili zastanowienia (postawiłeś znak "x" przy ekspresie do kawy? nie ważne czy przyjdziesz, dawaj ekspres- tak to działa???).

[butterfly20]

Napisane przez wiolkaa85

Butterfly20, przeczytałam wszystkie Twoje wpisy w wątku i jesteś dokładnie taką osobą, o jakiej myślę w kategoriach upiornej panny młodej.

Sorki, wierszyk jest nieelegancki i nie ma to nic wspólnego z nowoczesnością.
Goście mieli kulturę i nie pokazywali swoich prawdziwych reakcji.
Bo niby jak mieli reagować?

Po drugie - nie mierz innych swoją miarą.
Jeśli nie stać Cię na wesele, to go nie rób, a nie pisz, że "pieniądze przydadzą Ci się na to czy tamto".
I co to za myślenie o profitach??
Jak zapraszasz na urodziny, to też prezenty rekompensują Ci koszt imprezy?
Z własnego doświadczenia wiem, że zamiast profitów są wydatki.
Jakim cudem impreza, na którą dodatkowo kupujesz bardzo drogą sukienkę, płacisz za orkiestrę, fotografa ma być zyskowna?
I nie pisz, że myślimy jedno, a piszemy drugie.
Pewnie jest tu grupa osób, która tak robi, ale większość nie.

Mnie przerażają te wesela, gdzie panny młode mają taki sposób myślenia jak Ty.
I niezadowoleni goście.
Dlatego postanowiłam zrobić tylko obiad w restauracji dla najbliższej rodziny.
Połączony z goszczeniem kilkudniowym w domu, bo rodzina będzie z daleka.
A dla znajomych zrobię imprezę poślubną w domku w górach, gdzie nie będę zbierać bilecików wodnych, tylko środki czystości, ubrania, gry i przybory szkolne dla wybranej placówki środowiskowej.
I to tylko na zasadzie - będzie miejsce na tego typu prezenty, które w czasie weekendu będzie można składać, a ja nie będę patrzeć, czy ktoś dał proszek, kredki czy nic.

Weselom mówię zdecydowane "nie".

: hahaha:

Sorry,ale przeczytaj DOKŁADNIE moje posty.Nie pisałam o "profitach" w kontekście mojej osoby i nie pisałam,że na nie liczę.O profitach pisałam ogólnie, poniekąd prześmiewczo w stosunku do "grupy trzymającej władzę"(pewnie niektórym spodoba się ta nazwa) na tym wątku.Tak jak Marryme-nie należę do osób,kórym szczególnie na tym zależy,nie biorę kredytu na duże wesele, a mieszkanie wykańczam teraz, nie czekając na prezenty od gości.To,że wolałabym pieniądze zamiast prezentów ( w momencie,gdy jestem już urządzona nie potrzebuję dodatkowych rzeczy ) to jest moja indywidualna sprawa,natomiast ucieszę się ze wszystkiego.Ostatnio zostaliśmy obdarowani czymś,co pozwoli nam na rozwinięcie biznesu i to jako prezent przyszłościowy bardzo nas ucieszyło. Co do reszty,to nawet nie chce mi się odpisywać,bo już zakończyłam moją karierę na tym wątku CZYTAJ ZE ZROZUMIENIEM.
Pozdrawiam.

[agusiajnw]

Napisane przez AgusiekT

Masakra, co innego wierszyk o winie, a co innego zmuszanie ludzi do kupna konkretnych rzeczy i to w dodatku bez chwili zastanowienia (postawiłeś znak "x" przy ekspresie do kawy? nie ważne czy przyjdziesz, dawaj ekspres- tak to działa???).

Dla mnie i wierszyk o winie i lista prezentów to jeden poziom
To zmuszanie i to zmuszanie

[AgusiekT]

Napisane przez agusiajnw

Dla mnie i wierszyk o winie i lista prezentów to jeden poziom
To zmuszanie i to zmuszanie

Po pierwsze- wierszyk zawiera słowo "prosimy". Jeżeli nie zauważasz różnicy między prośbą, a przymusem, to już Twój problem.

Po drugie- zaproszenie z prośbą o te nieszczęsne wino pozostawia ewentualnemu gościowi czas na decyzję:
- czy w ogóle chce iść na to wesele
- czy kupi to wino (kobieto, na litość boską- prośba o wino nie zawiera jednocześnie przypisu pt. "Jak nie przyniesiesz wina, to nie chcę cię widzieć", jestem świadoma tego, że starsi goście, np. dziadkowie czy wujostwo przyniesie kwiaty, bo po prostu "w ich czasach" jakieś wino było nie do pomyślenia, więc świat mi się z tego powodu nie zawali, nie zrobię awantury i tragedii nie będzie- aż mi głupio, że tak oczywiste rzeczy muszę słowo po słowie tłumaczyć ludziom- wydawałoby się- inteligentnym)

Po trzecie- kasiek228 opisała sytuację, gdzie młodzi wraz z zaproszeniem "częstowali" gości tą listą prezentów i kazali sobie zaznaczyć co chcą im kupić. No cóż, dla mnie kupno wina za 25zł, a decyzja w kilka minut, że mam kupić prezent za kilkaset złotych, to jest różnica, i to duża.

[AsiaW**]

Napisane przez dzustam

Jako panna młoda otworzyłam kopertę od cioci mojego partnera, tam było 200 zł. Autentycznie się popłakałam, poryczałam, zasmarkałam.

I nie pomyślałam, że ciocia powinna się wstydzić. Mało tego, uznałam, że w jej skromnym budżecie, samotnej matki dorastającego chłopaka, to naprawdę ogggrooomny wydatek. A niektóre nasze prezenty i koperty były znacznie wartościowsze.

To państwo młodzi, którzy nie doceniają gestu niektórych gości lub goście, którzy nie zauważają różnic w swoim stanie posiadania i innych współzaproszonych powinni się wstydzić.

zgadzam się w całej rozciągłości.
I może właśnie przez takie myślenie, że wstyd to dac do koperty 200 - 300zł Nam odmówiło przyjścią na wesele ok 50 osób!!
a pewnie większą częśc gości nie stac na taki wydatek.