Na urlopy wybywamy, lecz o sobie pamiętamy :) - PM 2012 cz. VIII

[kooocur]

Napisane przez sztuczka_magiczka

Ech, no widzisz jak się ludzie czepiają :/
No a u mnie z kolei jest tak, że jeden wujek od TŻa z rodziny cały czas nas jedzie, że wybraliśmy dj'a kiedy my się bardzo cieszymy z tego wyboru i naprawdę nie chcemy zespołu... W sobotę mieli taką jedną plenerową imprezę (była tam też mama TŻa ze swoim partnerem i jeszcze jeden wujek z ciocią którzy też na weselu będą) gdzie kobietka śpiewała a koleś grał na jakichś organkach - mnie takie oprawy muzyczne niestety nie zachwycają i nie wyobrażamy sobie z TŻem żeby ktoś w taki sposób nam przygrywał na naszym własnym weselu... I wiecie, rozumiem, że kwestia gustu, przewiduję trochę muzyki biesiadnej, z dawnych lat, trochę polskich przebojów i nawet disco polo co by zadowolić wszystkich gości by razem się bawili ale to takie strasnzie przykre, że ktoś koniecznie z czyjeść imprezy chce zrobić swoją :/ Wczoraj jak przez chwilę widzieliśmy się z tym wujkiem to po raz kolejny nam dogadał na pożegnanie: "zobaczycie, będziecie żałować że wzięliście tego dj'a!" - nosz kurka mać
Moja przyszła teściowa z kolei po raz kolejny zaczęła gadkę, że przecież sala czy dekoracje się nie liczą - najważniejsze żeby było dużo jedzenia, wódki i żeby zespół był fajny ech :/ Przecież to jasne, że jedzonko będzie pyszne i pod dostatkiem, alkohol będzie bez limitu no a dj to nasz wybór... Wiecie, my nie patrzymy tak egoistycznie że to nasze wesele i nie liczymy się ze zdaniem gości, ale niestety nie zgodzę się z tym, że "wesele to impreza dla gości" - pfff... To przede wszystkim święto Młodej Pary, to na ich cześć i z ich powodów jest organizowane wesele, dla mnie to jasne jak słońce... Poza tym jak ktoś tak bardzo lubi się bawić przy biesiadnej muzyce to niech sobie na co dzień chodzi na takie zabawy - czy nie może raz spróbować czegoś innego? Dla mnie indywidualizm na weselu to przede wszystkim zaproszenie gości do wspólnej zabawy w klimacie Pary Młodej, ja jak idę na wesele to potrafię uszanować ich wybory... Smutny jest argument, że "wiekszość osób lubi taką muzykę" - no chyba jednak nie bardzo... Nie wszyscy za taką przepadają, część się bawi przy takiej "z braku laku"... A nawet jakby większość była disco-lubna to z jakiej racji mamy dyskryminować tych, którzy wolą bardziej elegancki klimat? Totalnie nie potrafię tego zrozumieć
W dodatku moja przyszła teściowa po raz kolejny robiła nam wyrzuty, że po co nam w ogóle to wesele, że to niepotrzebny wydatek i że pogadamy za 5-10 lat to niby zobaczę, że zmieni mi się podejście :/ Strasznie mi przykro, że w kółko powtarza mi takie durne rzeczy kiedy doskonale wie, że decyzję o weselu podjęliśmy już 2 lata temu i cieszymy się z tego wyboru... Mama mojego TŻa nie należy ani do romantycznych ani sentymentalnych osób, twardo stąpa po ziemi i jest bardzo praktyczna, więc jak w ogóle może mnie krytykować skoro wie, że mam inny charakter i potrzeby niż ona? Strasznie mi głupio, że znów ten temat wypłynął... Nie pisałam Wam tego wczoraj, ale trochę mi się odechciało tego wszystkiego... Wychodzi na to, że te osoby które najwięcej mają do powiedzenia w kwestii tego co jest najfajniejsze i jak należy postępować, żeby wszyscy byli zadowoleni - sami robią niepotrzebny szum wokół tego... Zmiast cieszyć się szczęściem dwojga kochających się ludzi to potrafią tylko stawiać warunki i oceniać :/ Przykre...

Niestety kochana moja takie jest zycie, że każdy ma swoje poglądy i pragnienia.
Nie zawsze sie z nimi zgadzamy, ale tez nie dajmy sie zwariować.
Niestety przy każdym slubie jest wymiana pogladów (u mnie na przykład walka gosci ktorych zaprosimy)
Nie mart sie nic i przyj do przodu i ciesz sie bądź co bądź swoim dniem!
Nie ma szans wszystkim dogodzić-tym bardziej msmusi lub teściowej.

U mnie jeszcze jest walka o bolerko...bleeeee

i jesli chodzi i disopolowe kawałki nie może zabraknąć: http://www.youtube.com/watch?v=J8t9d4TIVHQ

Mimo, że nikt nie słucha takiej muzy to to jest hicior na weselach

p.s. jakiego macie Dj-a?

[(kicia)]

Napisane przez maxwelka

A jak się stało?...

No my niestety nie mieliśmy jak uniknąć "kredytu na całe życie", nie każdemu jest dane to szczęście... I tak możemy się bardzo cieszyć z tego, w jakim stopniu rodzice pomogą nam w urządzeniu wesela i potem finansowo co miesiąc.
Ale jedno jest pewne w dzisiejszych czasach - największym bogactwem młodych na starcie w dorosłe życie jest własne mieszkanie. Bez niego można tylko liczyć na to, że gdzieś po drodze, w czasie spłacania kredytu, zacznie się więcej zarabiać albo uzyska z innego źródła kwotę, która pomoże w spłacie. Ale trzeba być dobrej myśli

oj tak tak gdyby nie mieszkanie TŻ to ze ślubem musieliśmy poczekać jeszcze ze 3-4 lata

u nas w mieście mieszkania są za okoł 3-3,5 tys za metr... ale to też ma się poniekąd do zarobków i do wielkości miasta

[maxwelka]

Napisane przez jagata

Chyba wiem o co chodzi. Coś kiedyś obiło mi się o uszy, że dla każdego miasta (spełniający jakieś wybrane kryteria) przyjmuje się współczynnik, który wpływa na wybór mieszkania (chyba powoduje, że ograniczona jest kwota kredytu, powierzchnia mieszkania i cena za 1m2 mieszkania).

O, to, to. Jakiś taki przelicznik jest, czy coś. No w każdym razie w tej nowej ustawie to będzie strasznie niskie niestety...

Napisane przez jagata

Najgorsze jest to, że mieszkania są w dużej mierze przeszacowane. Zwłaszcza te na rynku wtórnym. Nie wiem czemu mieszkanie kupione np. 10 lat temu np za 150 tys. zł teraz moze kosztować 250 tys. zł?? Przecież jest starsze, może być podniszczone i często trzeba się liczyć z dodatkowym wydatkiem na remont. Z czego ta wartość mieszkania rośnie?

Wszystko jest zależne od cen na rynku. Postaw się w sytuacji osoby, która kupiła mieszkanie w roku 1998, i od tamtego czasu jego wartość wzrosła trzykrotnie - dla takiej osoby to jest bardzo korzystne A remont i tak jest potrzebny w większości przypadków - takie jest życie, welcome to the real world

[1=95a9f5071e7d0cd6ef7dbab 6e353959a34994157_6057de0 215c7d;28621209]wiem, masz rację poniekąd dlatego namawiam ciągle TŻ na powrót do rodzinnej miejscowości gdzie mieszkania są tańsze, ale wiadomo- ciężej z pracą i niższe zarobki. Nie wiem, może nam się to za rok uda, a jak nie to będziemy musieli pogodzić się z dużym kredytem w Poznaniu. Ale ile to zarabiać trzeba...

O limitach za m2 po zmianach możecie poczytać tu:
http://www.open.pl/news/koniec_rodzi...mal_pewny.html[/QUOTE]

Ja właśnie w celu zyskania wyższej zdolności kredytowej zmieniłam pracę. Teraz zarabiamy z TŻtem w sumie trochę ponad 6000 netto i to nam dało zdolność, w zależności od banku 500 000 - 600 000.

[kindziulindzia]

Napisane przez maxwelka

No niestety tanio nie jest... Ale też trzeba się targować ile się da - my tak właśnie zrobiliśmy. A jakiej powierzchni mieszkania szukacie?

interesują mnie 2 lub 3 pokojowe mieszkanie ( z naciskiem na 3 pokoje ) a powierzchnia minimum 50m2 w górę

i prawdopodobnie też będzie nas czekał ślub cywilny by wziąć kredyt
a powiedz mi słoneczko w jakiej branży pracujesz?

[jagata]

[1=95a9f5071e7d0cd6ef7dbab 6e353959a34994157_6057de0 215c7d;28621209]wiem, masz rację poniekąd dlatego namawiam ciągle TŻ na powrót do rodzinnej miejscowości gdzie mieszkania są tańsze, ale wiadomo- ciężej z pracą i niższe zarobki. Nie wiem, może nam się to za rok uda, a jak nie to będziemy musieli pogodzić się z dużym kredytem w Poznaniu. Ale ile to zarabiać trzeba...

O limitach za m2 po zmianach możecie poczytać tu:
http://www.open.pl/news/koniec_rodzi...mal_pewny.html[/QUOTE]

Dzięki za linka. A mnie wkurza jeszcze jedna sprawa (pewnie część mnie zlinczuje). Chodzi mi o całą teraz aferę z kredytami we frankach i o to jak nasz wspaniałomyślny rząd "chce" pomóc. Rozumiem, że przy obecnym kursie franka kwota do spłacenia niektórym wzrosła nawet o 150% i czasem są to niewyobrażalne kwoty, ale chyba byli świadomi tego jakie podejmują ryzyko? Decydując się na wzięcie kredytu w obcej walucie i to na ta długi okres można było się spodziewać, że kurs franka się zmieni i trzeba będzie więcej spłacić. Także mogli się spodziewać, że kurs franka spadnie i w rzeczywistości mogą spłacić mniej niż wzięli parę lat temu.
A teraz o pomysłach rządzących. Po pierwsze prawo nie działa wstecz, więc aby kredytobiorcę obowiązywały nowe zasady, to pewnie będzie musiał podpisać aneks do umowy kredytowej. Za co bank pobierze z pewnością niemałą kwotę (w końcu byłaby to zmiana warunków umowy kredytowej). Po drugie pomagając jednej grupie dyskryminują grupę osób, które mają kredyty w złotówkach. Dlaczego im nie pomagali kiedy okazało się, że wzięcie kredytu w obcej walucie jest o wiele tańsze niż w rodzimej?

Wybaczcie moje wywody, ale jak pomyślę sobie, że na 99% czeka mnie wzięcie kredytu na 30 lat i widzę co teraz wyprawia się na rynku walutowym, to mi się nóż w kieszeni otwiera.

[maxwelka]

SZTUCZKA!!!!!!!! Napisałam w sprawie tych obrączek, które Ci się spodobały, bo byłam ciekawa ceny. PATRZ:

Treść odpowiedzi: Witam, Cena za parę to 1467 euro. Cene w zł obliczamy w dniu zamówienia wg średniego kursu NBP.
Pozdrawiam
Sebastian Orłowski

[sztuczka_magiczka]

[1=95a9f5071e7d0cd6ef7dbab 6e353959a34994157_6057de0 215c7d;28621370]Powiem ci że moja koleżanka z pracy robiła ostatnio wesele synowi i też była przeciwna DJ tzn nie wtrącała się, ale mówiła że wolała orkiestrę. A po weselu co? Mówi że od teraz każdemu będzie polecać DJ bo tak super było i że bawili się wszyscy-i starzy i młodzi. Więc może wujek też zmieni zdanie

A co do tego drugiego-wiadomo że wesele to wydatek, no ale bez przesady. To jest tylko raz w życiu i nie wyobrażam sobie tego nie robić bo szkoda kasy[/QUOTE]

No właśnie mój TŻ też mnie wczoraj uspokajał, że: "zobaczysz kochanie, jeszcze M. będzie wszystkim opowiadał po naszym weselu, że nie spodziewał się, że tak dobrze można się bawić na weselu z dj'em" ech...
Co do kwestii nr 2, to ja naprawdę strasznie nie lubię jak ktoś tak generalizuje i uogólnia. Przykro mi, że niektórym w małżeństwie nie wyszło i dopiero teraz są szczęśliwi w nieformalnym związku, ale to nie znaczy że mają przewracać świat innych osób pragnących wesela do góry nogami :/ Ja jestem straszną romantyczką, wszystkie piękne przeżycia jeszcze długo pielęgnuję u siebie w głowie ( ), kiedy jest trochę gorzej przywołuję je w pamięci i od razu jest lepiej Myślę, że w życiu każdego człowieka potrzebne są takie celebracje - czy to w większym, czy w mniejszym stopniu, każdy ma różną wrażliwość i uczuciowość - sądzę, że to takie spoiwa uczuć, przypieczętowanie tego co dzieje się między dwojgiem ludzi, no coś przepięknego... Co do teściowej to zadaję sobie sprawę, że nie jesteśmy jeszcze wydolni finansowo i musimy polegać na pomocy Jej i moich rodziców, ale wielokrotnie mówiliśmy, że oddamy co do grosza jeśli to problem... Po prostu nie chcemy czekać do 30stki skoro już i tak za rok 5 lat wspólnie nam pyknie, to jest dla nas odpowiedni czas.
No cóż, mam nadzieję że z powodu przykrych docinek ze strony czy to teściowej czy tegoż wujka nie będę ryczeć w moim najpiękniejszym, wymarzonym dniu...

[Madziuniusia]

Napisane przez jagata

Dzięki za linka. A mnie wkurza jeszcze jedna sprawa (pewnie część mnie zlinczuje). Chodzi mi o całą teraz aferę z kredytami we frankach i o to jak nasz wspaniałomyślny rząd "chce" pomóc. Rozumiem, że przy obecnym kursie franka kwota do spłacenia niektórym wzrosła nawet o 150% i czasem są to niewyobrażalne kwoty, ale chyba byli świadomi tego jakie podejmują ryzyko? Decydując się na wzięcie kredytu w obcej walucie i to na ta długi okres można było się spodziewać, że kurs franka się zmieni i trzeba będzie więcej spłacić. Także mogli się spodziewać, że kurs franka spadnie i w rzeczywistości mogą spłacić mniej niż wzięli parę lat temu.
A teraz o pomysłach rządzących. Po pierwsze prawo nie działa wstecz, więc aby kredytobiorcę obowiązywały nowe zasady, to pewnie będzie musiał podpisać aneks do umowy kredytowej. Za co bank pobierze z pewnością niemałą kwotę (w końcu byłaby to zmiana warunków umowy kredytowej). Po drugie pomagając jednej grupie dyskryminują grupę osób, które mają kredyty w złotówkach. Dlaczego im nie pomagali kiedy okazało się, że wzięcie kredytu w obcej walucie jest o wiele tańsze niż w rodzimej?

Wybaczcie moje wywody, ale jak pomyślę sobie, że na 99% czeka mnie wzięcie kredytu na 30 lat i widzę co teraz wyprawia się na rynku walutowym, to mi się nóż w kieszeni otwiera.

oł yeah! Napisałaś dokładnie to samo co myślę.

maxwelka niezłe zarobki pozazdrościć

[95a9f5071e7d0cd6ef7dbab6e353959a34994157_6057de0215c7d]

Napisane przez maxwelka

Ja właśnie w celu zyskania wyższej zdolności kredytowej zmieniłam pracę. Teraz zarabiamy z TŻtem w sumie trochę ponad 6000 netto i to nam dało zdolność, w zależności od banku 500 000 - 600 000.

Ja chyba też będę musiała zmienić... póki co myślę o kursie samodzielnej księgowej, może po nim będzie mi łatwiej. Gorzej jak kasę się wyda a to nic nie przyniesie

[(kicia)]

Napisane przez maxwelka

SZTUCZKA!!!!!!!! Napisałam w sprawie tych obrączek, które Ci się spodobały, bo byłam ciekawa ceny. PATRZ:

Treść odpowiedzi: Witam, Cena za parę to 1467 euro. Cene w zł obliczamy w dniu zamówienia wg średniego kursu NBP.
Pozdrawiam
Sebastian Orłowski

przy dzisiejszym kursie euro to wychodzi 5`941,35 zł

[95a9f5071e7d0cd6ef7dbab6e353959a34994157_6057de0215c7d]

Napisane przez jagata

Dzięki za linka. A mnie wkurza jeszcze jedna sprawa (pewnie część mnie zlinczuje). Chodzi mi o całą teraz aferę z kredytami we frankach i o to jak nasz wspaniałomyślny rząd "chce" pomóc. Rozumiem, że przy obecnym kursie franka kwota do spłacenia niektórym wzrosła nawet o 150% i czasem są to niewyobrażalne kwoty, ale chyba byli świadomi tego jakie podejmują ryzyko? Decydując się na wzięcie kredytu w obcej walucie i to na ta długi okres można było się spodziewać, że kurs franka się zmieni i trzeba będzie więcej spłacić. Także mogli się spodziewać, że kurs franka spadnie i w rzeczywistości mogą spłacić mniej niż wzięli parę lat temu.
A teraz o pomysłach rządzących. Po pierwsze prawo nie działa wstecz, więc aby kredytobiorcę obowiązywały nowe zasady, to pewnie będzie musiał podpisać aneks do umowy kredytowej. Za co bank pobierze z pewnością niemałą kwotę (w końcu byłaby to zmiana warunków umowy kredytowej). Po drugie pomagając jednej grupie dyskryminują grupę osób, które mają kredyty w złotówkach. Dlaczego im nie pomagali kiedy okazało się, że wzięcie kredytu w obcej walucie jest o wiele tańsze niż w rodzimej?

Wybaczcie moje wywody, ale jak pomyślę sobie, że na 99% czeka mnie wzięcie kredytu na 30 lat i widzę co teraz wyprawia się na rynku walutowym, to mi się nóż w kieszeni otwiera.

A ja mam inne pytanie-dlaczego teraz nie można wziąć kredytu we frankach (wiem, wiem bo stoi wysoko, ale jakby nie patrzeć to mogłoby się nam-biorącym opłacić)

[maxwelka]

Napisane przez kindziulindzia

interesują mnie 2 lub 3 pokojowe mieszkanie ( z naciskiem na 3 pokoje ) a powierzchnia minimum 50m2 w górę

i prawdopodobnie też będzie nas czekał ślub cywilny by wziąć kredyt
a powiedz mi słoneczko w jakiej branży pracujesz?

Pracuję jako asystentka dyrekcji we francuskiej firmie logistycznej

Napisane przez jagata

Dzięki za linka. A mnie wkurza jeszcze jedna sprawa (pewnie część mnie zlinczuje). Chodzi mi o całą teraz aferę z kredytami we frankach i o to jak nasz wspaniałomyślny rząd "chce" pomóc. Rozumiem, że przy obecnym kursie franka kwota do spłacenia niektórym wzrosła nawet o 150% i czasem są to niewyobrażalne kwoty, ale chyba byli świadomi tego jakie podejmują ryzyko? Decydując się na wzięcie kredytu w obcej walucie i to na ta długi okres można było się spodziewać, że kurs franka się zmieni i trzeba będzie więcej spłacić. Także mogli się spodziewać, że kurs franka spadnie i w rzeczywistości mogą spłacić mniej niż wzięli parę lat temu.
A teraz o pomysłach rządzących. Po pierwsze prawo nie działa wstecz, więc aby kredytobiorcę obowiązywały nowe zasady, to pewnie będzie musiał podpisać aneks do umowy kredytowej. Za co bank pobierze z pewnością niemałą kwotę (w końcu byłaby to zmiana warunków umowy kredytowej). Po drugie pomagając jednej grupie dyskryminują grupę osób, które mają kredyty w złotówkach. Dlaczego im nie pomagali kiedy okazało się, że wzięcie kredytu w obcej walucie jest o wiele tańsze niż w rodzimej?

Wybaczcie moje wywody, ale jak pomyślę sobie, że na 99% czeka mnie wzięcie kredytu na 30 lat i widzę co teraz wyprawia się na rynku walutowym, to mi się nóż w kieszeni otwiera.

Też jestem zdania, że biorąc kredyt w obcej walucie powinno się być świadomym jakie to niesie za sobą ryzyko. Mi by to nigdy do głowy nie przyszło, nigdy nie brałam nawet pod uwagę kredytu w walucie innej niż złotówki. A jak komuś teraz nie pasuje skok kursów walut, to niech sobie przewalutuje kredyt i koniec balu panno lalu. Sprawiedliwość jakaś musi być na tym świecie, a nie teraz biedne żuczki będą się uskarżać na kurs franka / euro. Ich głupota, ich strata!

[95a9f5071e7d0cd6ef7dbab6e353959a34994157_6057de0215c7d]

Napisane przez (kicia)

przy dzisiejszym kursie euro to wychodzi 5`941,35 zł

no... trochę dużo

---------- Dopisano o 12:47 ---------- Poprzedni post napisano o 12:45 ----------

Napisane przez maxwelka

Mi by to nigdy do głowy nie przyszło, nigdy nie brałam nawet pod uwagę kredytu w walucie innej niż złotówki.

Mi też. Bałabym się ryzyka. No chyba że teraz Ale teraz nie dają.

[maxwelka]

Napisane przez Madziuniusia

maxwelka niezłe zarobki pozazdrościć my z TŻ mamy 3 tys netto... przy dobrych wiatrach...

Dzięki. Było to okupione dwukrotną zmiana pracy (mojej) w ciągu roku, ale na szczęście się udało Po prostu chodziłam na spotkania o pracę i na pytanie ile bym chciała zarabiać mówiłam zaporową kwotę, aż w końcu się zgodzili

[1=95a9f5071e7d0cd6ef7dbab 6e353959a34994157_6057de0 215c7d;28621751]Ja chyba też będę musiała zmienić... póki co myślę o kursie samodzielnej księgowej, może po nim będzie mi łatwiej. Gorzej jak kasę się wyda a to nic nie przyniesie[/QUOTE]

Oj, księgowe są teraz bardzo poszukiwane, szczególnie ze znajomością języków obcych, więc myślę, że dobry kierunek chcesz obrać!

Napisane przez (kicia)

przy dzisiejszym kursie euro to wychodzi 5`941,35 zł

MA.SA.KRA.

[1=95a9f5071e7d0cd6ef7dbab 6e353959a34994157_6057de0 215c7d;28621834]A ja mam inne pytanie-dlaczego teraz nie można wziąć kredytu we frankach (wiem, wiem bo stoi wysoko, ale jakby nie patrzeć to mogłoby się nam-biorącym opłacić)[/QUOTE]

Jak to nie można? Nic mi o tym nie wiadomo...

[evoonia86]

Napisane przez (kicia)

przy dzisiejszym kursie euro to wychodzi 5`941,35 zł

troszkę sobie liczą za nie

[95a9f5071e7d0cd6ef7dbab6e353959a34994157_6057de0215c7d]

Napisane przez maxwelka

Oj, księgowe są teraz bardzo poszukiwane, szczególnie ze znajomością języków obcych, więc myślę, że dobry kierunek chcesz obrać!

Jak to nie można? Nic mi o tym nie wiadomo...

ja pracuję w księgowości już, ale tak jak mówisz-te języki... no cóż

No ja słyszałam że teraz we frankach się nie dostanie nie wiem czy to przez większe wymagania banku czy przez co. Aczkolwiek upierać się przy swoim nie będę

[jagata]

Napisane przez maxwelka

Wszystko jest zależne od cen na rynku. Postaw się w sytuacji osoby, która kupiła mieszkanie w roku 1998, i od tamtego czasu jego wartość wzrosła trzykrotnie - dla takiej osoby to jest bardzo korzystne A remont i tak jest potrzebny w większości przypadków - takie jest życie, welcome to the real world

Ja właśnie w celu zyskania wyższej zdolności kredytowej zmieniłam pracę. Teraz zarabiamy z TŻtem w sumie trochę ponad 6000 netto i to nam dało zdolność, w zależności od banku 500 000 - 600 000.

Tylko co te ceny na rynku kreuje? Mnie to najbardziej ciekawi. Wiem, że w dużej mierze zmiana wartości pieniądza, ale chyba poza tym coś jeszcze?
No ale im coś jest starsze, to więcej trzeba w nie inwestować (a to zmiana instalacji, a to wymiana okien itd itp). Czemu samochód wraz z wiekiem traci na wartości? Dlaczego po wykonaniu generalnego remontu samochodu jego wartość nie jest większa niż samochodu prosto z salonu?
Podałam przykład tylko po to by zastanowić się dlaczego musimy ponosić koszt za "wirtualną" wartość mieszkania a nie za realną.
A i jeszcze jedna ciekawostka: kiedyś mój TŻ rozmawiał ze znajomymi i zastanawiali się co się stanie ze wszystkimi blokami, które zostały wybudowane w latach 60 -70. Chodzi o to, że większość bloków projektowane jest na 50 lat i nikt nie wie co się z nimi stanie pod tych 50 latach. Czy będą dalej stać czy powoli zaczną "umierać" śmiercią naturalną.

No i nie chciałabym zmieniać pracy tylko z tego powodu... szkoda by mi było mojego stanowiska - bardzo mi się ono podoba

Napisane przez sztuczka_magiczka

No właśnie mój TŻ też mnie wczoraj uspokajał, że: "zobaczysz kochanie, jeszcze M. będzie wszystkim opowiadał po naszym weselu, że nie spodziewał się, że tak dobrze można się bawić na weselu z dj'em" ech...
Co do kwestii nr 2, to ja naprawdę strasznie nie lubię jak ktoś tak generalizuje i uogólnia. Przykro mi, że niektórym w małżeństwie nie wyszło i dopiero teraz są szczęśliwi w nieformalnym związku, ale to nie znaczy że mają przewracać świat innych osób pragnących wesela do góry nogami :/ Ja jestem straszną romantyczką, wszystkie piękne przeżycia jeszcze długo pielęgnuję u siebie w głowie ( ), kiedy jest trochę gorzej przywołuję je w pamięci i od razu jest lepiej Myślę, że w życiu każdego człowieka potrzebne są takie celebracje - czy to w większym, czy w mniejszym stopniu, każdy ma różną wrażliwość i uczuciowość - sądzę, że to takie spoiwa uczuć, przypieczętowanie tego co dzieje się między dwojgiem ludzi, no coś przepięknego... Co do teściowej to zadaję sobie sprawę, że nie jesteśmy jeszcze wydolni finansowo i musimy polegać na pomocy Jej i moich rodziców, ale wielokrotnie mówiliśmy, że oddamy co do grosza jeśli to problem... Po prostu nie chcemy czekać do 30stki skoro już i tak za rok 5 lat wspólnie nam pyknie, to jest dla nas odpowiedni czas.
No cóż, mam nadzieję że z powodu przykrych docinek ze strony czy to teściowej czy tegoż wujka nie będę ryczeć w moim najpiękniejszym, wymarzonym dniu...

Nie ma co się przejmować wujkiem czy przyszłą teściową. Róbcie swoje i pomimo, że będziemy mieli zespół (ja byłam za opcją dj'a ale mój TŻ wolał zespół), to DJ z pewnością się sprawdzi i będzie tak ja Wy chcieliście.
Ja mam przejścia z moimi rodzicami. Wczoraj im powiedziałam, że wszystkie postanowienia ustalenia, które chcą podjąć muszą być ze mną skonsultowane i omówione. Bo nie chcę żadnej takiej sytuacji, że oni coś pozałatwiają a my się dowiemy jako ostatni i że nie mamy nic do gadania.

[Wiktusiaczek]

Witam Was Kochane PMki Po baaardzo długiej nieobecności melduję się i ja... Nawet nie ogarniam wątków wstecz, tylko ten jeszcze dziś sobie przeczytam, bo na prawdę na nic nie mam czasu Buziaczki dla wszystkich Was Mam nadzieję, że przyjmiecie mnie po tak długiej przerwie

[kindziulindzia]

strasznie bym chciała już urządzać nasze mieszkanko
i ciągle suszę głowę mojemu TŻ by ogarnąć ten temat bo maj zbliża się wielkimi krokami i nie chcę mieć wszystkiego na głowie bo nie podołam

---------- Dopisano o 13:00 ---------- Poprzedni post napisano o 12:58 ----------

Napisane przez Wiktusiaczek

Witam Was Kochane PMki Po baaardzo długiej nieobecności melduję się i ja... Nawet nie ogarniam wątków wstecz, tylko ten jeszcze dziś sobie przeczytam, bo na prawdę na nic nie mam czasu Buziaczki dla wszystkich Was Mam nadzieję, że przyjmiecie mnie po tak długiej przerwie

a gdzie ty byłaś jak Cię nie było ??

[Madziuniusia]

maxwelka zmotywowałaś mnie właśnie wysłałam dwa CV... recepcjonistka w hotelu 4* i pracownik biurowy

[jagodzia133]

Napisane przez niut0

na śląsku (ale też nie wszędzie) mamy taki zwyczaj, że dwa dni przed ślubem idzie się na trzaskanie szkła - chociaż tak naprawdę trzaska się, a przynajmniej powinno się trzaskać, porcelanę. To bodajże ma przynieść szczęście młodym.

Z jednej strony całkiem fajny zwyczaj, bo nikogo się wtedy nie zaprasza, przychodzą sąsiedzi, znajomi i rodzina, także ta dalsza, czyli też te osoby, których się na ślub nie zaprasza. Przyjdą, pogadają, napiją się wódki/piwa za zdrowie młodych coś tam zjedzą i idą.
W praktyce (tak słyszałam) wychodzi to czasami tak, że zwalają się ludzie, których młodzi nie znają tylko po to, żeby popić/pojeść. A czasami trzaskane są sedesy/umywalki


Pewnie, zdam wam relacje ale dopiero jutro rano bo TŻ na noc zostaje
To tak zwykle symbolicznie coś się trzaska (oprócz sytuacji z sedesem/umywalką - jw ), pewnie weźmiemy ze dwa talerze i tyle. W naszej okolicy wszyscy znają ten zwyczaj, więc z myślą o ew. trzaskaniu w rodzinie większość pewnie gdzieś odkłada stare, wybrakowane serwisy Mama mówiła, że my w piwnicy też taki stary serwis mamy, dzisiaj muszę tam zajrzeć - najwyższy czas

a teraz uciekam na "miasto", sprawunki pozałatwiać

ja jadę w październiku na wesele na pomorze... gadałam z przyszłą panną młodą i chce żebyśmy byli już w piątek bo będzie właśnie tłuczenie szkła(tłuczone jest w progu domu) wygląda to podobnie jak u ciebie tylko że tam wszystko leci co szklane nawet telewizory i też się schodzą wszyscy ludzie nawet czasami nieznajomi,... czasami podobno wychodzi z tego lepsza impreza niż wesele

Napisane przez maruda80

Mój TŻ wygląda góra na 28, mi tez sporo odejmują (jestem niska i szczupła) , zdarza mi się jeszcze że czasem pytają o dowód os. przy kupnie napojów procentowych

pozazdrościć mam nadzieję że tak samo będzie ze mną ;p ale wątpię

Napisane przez gosza_m

Pewnych umiejętności się nie zapomina a może w tej kwiaciarni byłyby jakieś godzinki dla Ciebie? Zawsze to jakiś grosz.
A z domu dalej żadnych wieści??

szefowa ma do mnie dzwonić w razie co a w domu no właśnie!!!!!Siostra jedzie do holandii w ten piątek dostała niedawno telefon z pracy
no i jagódka pewnie w tym tygodniu wróci do domu.... ale powiem wam że moja mamuśka się zmieniła... i to o 180 stopni

Napisane przez (kicia)

oj tak tak gdyby nie mieszkanie TŻ to ze ślubem musieliśmy poczekać jeszcze ze 3-4 lata

u nas w mieście mieszkania są za okoł 3-3,5 tys za metr... ale to też ma się poniekąd do zarobków i do wielkości miasta

w Lublinie ceny są tak od 3,5 do 6(to już takie wypasione).

[jagata]

[1=95a9f5071e7d0cd6ef7dbab 6e353959a34994157_6057de0 215c7d;28621751]Ja chyba też będę musiała zmienić... póki co myślę o kursie samodzielnej księgowej, może po nim będzie mi łatwiej. Gorzej jak kasę się wyda a to nic nie przyniesie[/QUOTE]

Zawsze można zrobić sobie kurs. Ja myslę nad rachunkowością (jakiesp odstawy) a potem uderzać w kursy i szkolenia związane z rynkiem kapitałowym.

[1=95a9f5071e7d0cd6ef7dbab 6e353959a34994157_6057de0 215c7d;28621834]A ja mam inne pytanie-dlaczego teraz nie można wziąć kredytu we frankach (wiem, wiem bo stoi wysoko, ale jakby nie patrzeć to mogłoby się nam-biorącym opłacić)[/QUOTE]

Nie udzielają kredytów we frankach bo biorąc w złotówkach np. 370 tys. zł, to we frankach wyjdzie teraz około 100 tys.A jest duże prawdopodobieństwo, że kurs franka spadnie i wtedy wyjdzie, że spłacając 100 tys. we frankach to w przeliczeniu na złotówki spłacisz mniej (np. frank spadnie do 3 zł to tak jakby wziąć 300 tys. w złotówkach). Banki wzbraniają się dlatego, że w przypadku kiedy kredytobiorca weźmie kredyt we frankach po obecnym kursie i kupi mieszkanie, które zostało wycenione na 370 tys. zł , to może być taka sytuacja, że przy spadku kursu franka bank będzie dużo stratny i zamiast zarobić 370 tys. zł plus odsetki, to dostanie o jakiejś 100tys. zł mniej (przy spadku franka do 3 zł).
Niestety bank nie jest instytucją charytatywną i jak wie, że nie da rady zarobić na kliencie, to nie będzie się w to bawił.

[(kicia)]

a wstawiam zdjecia biżuterii ale niestety one w cale nie oddają tego jak ona wygląda na żywo bo tak pięknie się mieni kolorami a i jeszcze mały bonusik dostałam taki do noszenia na co dzień

[jagata]

Napisane przez jagodzia133

szefowa ma do mnie dzwonić w razie co a w domu no właśnie!!!!!Siostra jedzie do holandii w ten piątek dostała niedawno telefon z pracy
no i jagódka pewnie w tym tygodniu wróci do domu.... ale powiem wam że moja mamuśka się zmieniła... i to o 180 stopni

w Lublinie ceny są tak od 3,5 do 6(to już takie wypasione).

Rozumiem, że w domu atmosfera się polepszyła i mama już tak za siostrą nie stoi? Tylko się cieszyć razem z Tobą

Fajne te ceny w Lublinie, ale nie chciałabym tam mieszkać. Jakoś nie przepadam za tym miastem. Może, że za blisko do teściowej i rodziców

[magdziaS]

Cześć dziewczyny czas was trochę ponadrabiać

W weekend z TZtem cały czas lataliśmy z jednej imprezy na drugą. Co wcale nie było moim priorytetem na weekend, bo po całym tg. byłam ledwo żywa. W niedzielę cały dzień spędziliśmy u "teściów" na obiadku, potem pojechaliśmy razem pooglądać dzielne wysiłki mojego TZta na bramce (jego drużyna grała mecz w pucharze polski i wygrali ) w międzyczasie okropnie zmokliśmy bo lało, a później kolacja i spanko. Dzisiaj ledwo wstałam, łamie mnie w kościach, przez to przemokniecie

Było trochę o mieszkaniach, to Wam powiem jak wygląda sytuacja u nas w mieście. Jestem w miarę na bieżąco, bo jeszcze do niedawna pracowałam jako agent nieruchomości Mieszkanie w dobrym stanie, do wprowadzenia, na pierwszym piętrze w bloku, ponad 50m2 to koszt 250 tyś. Mniejsze na wyższym piętrze, do remontu może kosztować nawet 150 tyś. Apartamentowce i nowe budownictwo to koszt 300 tyś. Za szeregówkę trzeba zapłacić około 450 tyś. Za MDM 350 tyś. Także uważam, że ceny u nas są na prawdę przystępne, bez szaleństw, a i tak jeszcze spadają. Choć biorąc pod uwagę koszty działki i budowy domu czasem zamiast bloku lepiej wybrać coś swojego

Jeśli chodzi o kredyt moi rodzice spłacają we frankach. Nawet teraz kiedy jego cena poszła tak do góry to ciągle są do przodu. Ta wartość nie skoczyła jeszcze tak bardzo by zniwelować różnicę, którą nadrobili na samym początku kredytu. Jednak ja bym pewnie w obcej walucie już nie wzięła. Zresztą rodzinę na swoim i tak można wziąć jedynie w złotówkach, a zmienić kredyt można dopiero po 8 latach, więc sprawa załatwiona My będziemy brali kredyt na nowe budownictwo lub ostatecznie dom, jeśli z szeregówki nic nam nie wyjedzie, a na to rodzina na swoim jeszcze powinna być.

Jeśli chodzi o plany weselne, to oczywiscie podczas imprezy rodzinnej (sobota) trochę poopowiadałam jakie to mam plany odnośnie dekoracji. Mama TŻta oburzyła się okropnie, że sala będzie w tak niewielkim sopniu udekorowana i że resztę dekoracji będziemy robić sami, nie wspominając o kwiatach, które kupujemy na własną rękę itd. Tak samo pokrowce na krzesła, o których wiadomość wszyscy przyjęli ozięble Resztę pomysłów skwitowała skwaszoną miną, nie wtrącała się właściwie oprócz głupich komentarzy więc jej minę mogę znieść, w końcu to nasze wesele.

Ale się rozpisałam.

Dziewczyny na koniec najważniejsze!! Bardzo Was proszę o kciuki dla mojej chrześnicy Marysi. Pamiętacie opowiadałam Wam jej historię z wypadkiem i to, że jej stan zdrowia nie był później najlepszy. Okazało się niedawno, że trzeba przeprowadzić skomplikowaną operację neurochirurgiczną na mózgu Nie jest to sytuacja zagrażająca życiu, ale zdrowiu tak. Bez operacji dzieciątko miałoby problemy zdrowotne prowadzące do niepełnosprawności . Operacja jest w środę, ale już jutro jadą do szpitala. Gorąco proszę o kciuki, żeby operacja się powiodła i żeby Marysia wróciła do zdrowia

[Jamee]

Napisane przez (kicia)

a wstawiam zdjecia biżuterii ale niestety one w cale nie oddają tego jak ona wygląda na żywo bo tak pięknie się mieni kolorami a i jeszcze mały bonusik dostałam taki do noszenia na co dzień

Czy to już ślubny komplecik? Uroczy

[jagodzia133]

Napisane przez (kicia)

a wstawiam zdjecia biżuterii ale niestety one w cale nie oddają tego jak ona wygląda na żywo bo tak pięknie się mieni kolorami a i jeszcze mały bonusik dostałam taki do noszenia na co dzień

kiciu ja dostałam taki komplecik biżu na walentynki chodzi mi o to serduszko swarovskiego ;p mam kolczyki i zawieszkę i też różowe

Napisane przez jagata

Rozumiem, że w domu atmosfera się polepszyła i mama już tak za siostrą nie stoi? Tylko się cieszyć razem z Tobą

Fajne te ceny w Lublinie, ale nie chciałabym tam mieszkać. Jakoś nie przepadam za tym miastem. Może, że za blisko do teściowej i rodziców

hm... nie wiem czy nie stoi ale na pewno traktuje mnie o wiele lepiej normalnie szok...
a co do cen to w porównaniu z innymi miastami to mniej fakt.... ale tu są mniejsze zarobki i spore problemy z jakąkolwiek pracą.... bo tu ch..o..l..e..r..n...i...e dużo studentów (Lublin miasto studenckie) i to nawet spoza granic polski i pracodawcy często szukają studentów.

[Jamee]

Napisane przez magdziaS;28622811
[B

Dziewczyny na koniec najważniejsze![/B]! Bardzo Was proszę o kciuki dla mojej chrześnicy Marysi. Pamiętacie opowiadałam Wam jej historię z wypadkiem i to, że jej stan zdrowia nie był później najlepszy. Okazało się niedawno, że trzeba przeprowadzić skomplikowaną operację neurochirurgiczną na mózgu Nie jest to sytuacja zagrażająca życiu, ale zdrowiu tak. Bez operacji dzieciątko miałoby problemy zdrowotne prowadzące do niepełnosprawności . Operacja jest w środę, ale już jutro jadą do szpitala. Gorąco proszę o kciuki, żeby operacja się powiodła i żeby Marysia wróciła do zdrowia

[(kicia)]

Napisane przez Jamee

Czy to już ślubny komplecik? Uroczy

bo to taki prezent od TŻcika któremu naglę się zachciało prezent mi kupić i wpadl na pomysł że kupi mi biżuterię na ślub żeby mieć jakiś wkład w mój strój

---------- Dopisano o 13:22 ---------- Poprzedni post napisano o 13:21 ----------

Napisane przez magdziaS

Dziewczyny na koniec najważniejsze!! Bardzo Was proszę o kciuki dla mojej chrześnicy Marysi. Pamiętacie opowiadałam Wam jej historię z wypadkiem i to, że jej stan zdrowia nie był później najlepszy. Okazało się niedawno, że trzeba przeprowadzić skomplikowaną operację neurochirurgiczną na mózgu Nie jest to sytuacja zagrażająca życiu, ale zdrowiu tak. Bez operacji dzieciątko miałoby problemy zdrowotne prowadzące do niepełnosprawności . Operacja jest w środę, ale już jutro jadą do szpitala. Gorąco proszę o kciuki, żeby operacja się powiodła i żeby Marysia wróciła do zdrowia

[Jamee]

Dziewczyny jak tak czytam ile sobie liczą u was za mieszkania to jestem naprawdę wdzięczna moim teściom, którzy w prezencie ślubnym fundują nam podniesienie piętra. Piętro oczywiście oddadzą nam w stanie surowym a całą resztę będziemy już sobie robić sami