związek z choleryczką - Strona 2 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2011-08-03, 15:49   #31
panna_rak
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: Kraina Marzeń - aktualnie UK
Wiadomości: 77
Dot.: związek z choleryczką

Długo wahałam się czy założyć taki wątek, ale teraz cieszę się, że to zrobiłam, gdyż zdanie osób postronnych a jednocześnie tak podobnych daje mi mega kopa do działania i uzmysławia wiele.
Dziękuję.

Spieprzyłam nam wakacje przez swoje choleryczne wybuchy i czuję się podle. Pierwsze wyczekane wakacje i spieprz**** - wylazła ze mnie kłótliwa, problematyczna, drąca papę baba. Dziewczyny, jak mi jest wstyd...!

Ale chcę to naprawiać, chcę pracować nad tym wściekłym diabłem we mnie, bo to jak zianie ogniem, który wszystko niszczy... Choć niszczyć nie chce...

Ogólnie mam problem z tolerowaniem inności, zawsze zrobię lub wiem coś lepiej/szybciej. Nie omieszkam o tym głośno powiedzieć. Taka trochę wszystkowiedząca jestem, bardzo, bardzo krytyczna wobec siebie i innych. Najgorsze jest to, że generalnie jestem spokojną, wrażliwą dziewczyną, która dopiero gdy czuje się pewnie - w gronie bliskich- pozwala sobie na szał, histerie i krzyki. Przyznaję, że dopiero w ostatnich miesiącach to do mnie dotarło. Że można mieć mnie dość. Że bywam naprawdę niefajna. Że mój facet to mimo wszystko święty jest wytrzymując ze mną w tych niefajnych momentach. Że na jego miejscu poszłabym w cholerę...

Zebrało mi się na analizy, bo zabrnęłam za daleko. Te wakacje uświadomiły mi powagę problemu jaki mam sama ze sobą.
Związek jest w punkcie, w którym albo zmieniam swoje zachowanie, pracujemy bardziej (oboje!) albo każde idzie w swoją stronę.

Zrobiliśmy sobie przerwę, po usłyszeniu kilku bolesnych słów prawdy poczułam potrzebę izolacji i czasu sam na sam ze sobą.

Cytat:
-mylisz się, wybacza się do czasu i nie wszystko, to często złudne oczekiwanie, ze skoro on/ona kocha, to można do woli nawrzucać, demonstrować zły humor, robić jazdy, bo on...., bo ja.... A w dobry związku chodzi o to ,by tego NIE ROBIĆ, nie uważać, ze skoro to bliska osoba, to wszystko zniesie i można do woli powywalać na nią złe emocje. Dla mnie uświadomienie sobie tego, było początkiem mojej zmiany swojej cholerycznej natury.
Zgadzam się, rozumiem, jestem świadoma... Niestety nie mam takiego myślenia w sytuacji krytycznej, po prostu jakbym dostawała zaćmy na mózgu i nie myślę racjonalnie... Otrzeźwiają mnie, dopiero po fakcie, gdy już mnie poniesie, oczy mojego faceta i ta mieszanka smutku, i rozczarowania, jakimi na mnie patrzy... Wtedy dopiero wraca rozumowanie, czuję wstyd, żal, przepraszam i dopiero wtedy jestem zdolna tłumaczyć na spokojnie swoje zdanie, emocje... Niestety już jest za późno, TŻ jest zraniony i zamyka się na mnie zupełnie...

Echhhh... Praca, praca, praca, długa i ciężka praca przede mną...
panna_rak jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-03, 17:26   #32
Vivienne
... choć nie Westwood
 
Avatar Vivienne
 
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Polska B
Wiadomości: 27 798
Dot.: związek z choleryczką

Cytat:
Napisane przez panna_rak Pokaż wiadomość
(...) zawsze zrobię lub wiem coś lepiej/szybciej. Nie omieszkam o tym głośno powiedzieć. Taka trochę wszystkowiedząca jestem, bardzo, bardzo krytyczna wobec siebie i innych. Najgorsze jest to, że generalnie jestem spokojną, wrażliwą dziewczyną, która dopiero gdy czuje się pewnie - w gronie bliskich- pozwala sobie na szał, histerie i krzyki. Przyznaję, że dopiero w ostatnich miesiącach to do mnie dotarło. Że można mieć mnie dość. Że bywam naprawdę niefajna
Mam dokładnie to samo! Ale ciężko się nad tym pracuje.
__________________
Dopóki nie skorzystałem z Internetu,
nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów

Stanisław Lem

Vivienne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-03, 17:31   #33
andzia1989r
Zakorzenienie
 
Avatar andzia1989r
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 5 308
Dot.: związek z choleryczką

Byłam straszną choleryczką. Lekarstwem był spokojny Tż. Jego spokój, miłośc do mnie, to, że nie odwala mi żadnych numerów ani scen, moje poczucie bezpieczeństwa przy nim, moje zaufanie do niego, moja pewnośc, że nigdy świadomie by mnie nie zranił, to jaki on jest, wszystkie te elementy składają się na fakt, że jesteśmy bardzo spokojnym związkiem., ja wyspokojniałam i bardzo mi z tym dobrze.

Moja koleżanka była może nie z cholerykiem, ale chłopakiem, który miał swoje zdanie, chciał czasami wyjśc gdzieś z kolegami, czy w mieszanej grupie, miał swoje pasje. Ona zazdrosna zaborcza choleryczka wykonczyła ten związek w dwa lata. Do dziś twierdzi, że on jej nie doceniał, a ona tak go kochała... Czyli nie wyciągnęła z rozpadu związku ani jednego dobrego wniosku, bo on po prostu nie wytrzymał i od niej uciekł.
__________________
Wiek: 23 lata
Wzrost: 165 cm
Waga:
Było: 83 kg
Jest: 75,5 kg
Będzie: 58 kg
andzia1989r jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-03, 18:16   #34
telka146
Rozeznanie
 
Avatar telka146
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 657
Dot.: związek z choleryczką

hej
czytam Wasze posty i... odkrywam siebie

jestem straszna: ''zawsze'' mam racje, wybucham z powodu jakichs totalnych glupot, robie z igly widly, a gdy nie dostaje tego, co chce- czuje sie zle i obrazam sie na caly swiat. dodatkowo kazda zamiana planow powoduje moje niezadowolenie, bo ''nie tak mialo byc'' a wszelkie proby tolerowania mojego partnera, jego innego sposobu myslenia i w ogole przyjecie do wiadomosci, ze jest odrebna jednostka i robi pewne rzeczy inaczej niz ja przychodza mi z duzym trudem. poza tym czasem ubzduram sobie cos, nie majac zadnych dowodow na prawdziwosc mojej historii i zaczynam w nia wierzyc <!!> po czym zwykle wychodzi prawda, ktora nie ma nic wspolnego z moja pesymistyczna interpretacja rzeczywiostosci i czuje niesamowita ulge.
zawsze czyms sie zamartwim. jak jeden powod zniknie, to drugi sie pojawia.


poza tym mam manie nie narzucania sie i ponizania- mysle dlugo na tym czy moze do niego nie zadzwonic, w koncu po dlugim czasie dzwonie (bo jestem juz zmeczona tym ciaglym rozmyslaniem pod tytulem 'dzwonic/nie dzwonic'), a gdy juz zadzwonie, a on nie odbiera (zwykle tak jest, bo jest b. zajetym czlowiekiem) to strzela mnie cholera i mam wrazenie, ze moj partner robi to celowo i ma mnie w d...

powoli mam siebie dosyc. nie wspominajac o moim otoczeniu....
musze pamietac o liczeniu do 10
ech, ale ucze sie, ucze sie. i staram sie.
tak przynajmniej mysle
macie jakies rady?

Edytowane przez telka146
Czas edycji: 2011-08-03 o 18:17
telka146 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-04, 07:58   #35
panna_rak
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: Kraina Marzeń - aktualnie UK
Wiadomości: 77
Dot.: związek z choleryczką

Cytat:
on po prostu nie wytrzymał i od niej uciekł.
myśl, że mój facet mógłby też nie wytrzymać... świadomość, że jeśli nic ze sobą nie zrobię, to w taki sposób się skończy... otrzeźwia mnie na tyle, aby w końcu zacząć twardo nad sobą pracować...

by nadać naszemu związkowi nową, lepszą jakość
panna_rak jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-04, 09:45   #36
andzia1989r
Zakorzenienie
 
Avatar andzia1989r
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 5 308
Dot.: związek z choleryczką

Cytat:
Napisane przez panna_rak Pokaż wiadomość
myśl, że mój facet mógłby też nie wytrzymać... świadomość, że jeśli nic ze sobą nie zrobię, to w taki sposób się skończy... otrzeźwia mnie na tyle, aby w końcu zacząć twardo nad sobą pracować...

by nadać naszemu związkowi nową, lepszą jakość

Wiesz warto nad tym pracowac. Bo on, że tak powiem się nie dawał, nie ustępował jej histerii, co ją jeszcze bardziej nakręcało. Sprawdzała mu telefon i pocztę, robiła awanturę bo poszedł z kuzynem na piwo, i jak on śmiał w knajpie siedziec do północy(wiedziała, że z nim poszedł, ale liczyła, że o 22 grzecznie do domu wróci), awantura bo ona nie może z nim iśc na wesele, a żeni się jego najlepszy kolega, przyjaciel od dziecka, i powiedział jej, że w takim razie pójdzie ze swoją kuzynką. Awantura bo nie napisał znowu nic na dobranoc, awantura bo mógł przecież do niej przyjechac po co on ma w ogóle inne zajęcia, awantura bo wydawało się jej, że z kimś niestosownie zażartował... No i można tak wymieniac. Dochodziło do tego darcie mordy, okładanie go pięściami, policzkowanie, bicie, wyzywanie itd.

Ja się nie dziwię, że uciekł. Ja się dziwię, że wytrzymał aż 2 lata.
__________________
Wiek: 23 lata
Wzrost: 165 cm
Waga:
Było: 83 kg
Jest: 75,5 kg
Będzie: 58 kg
andzia1989r jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-04, 13:06   #37
jagodowa90
Raczkowanie
 
Avatar jagodowa90
 
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 465
Dot.: związek z choleryczką

Ci, którzy nie znają mnie AŻ tak bardzo twierdzą, że jestem spokojną, poukładaną osobą.
Rodzina wie, że jestem nerwowa i pyskata.
Facet - przechodzi katorge.

Wybuchy złości, nie panowanie nad emocjami, krzyk, przekleństwa.
Doszło do tego, że zaczyna mnie to wszysto już tak męczyć, że sama odsuwam się od TŻ myśląc, że to da mi ukojenie nerwów.
Oboje mamy trudne charaktery. Wiem, że jak bede spokojna, to on tez bedzie spokojny. Wiem, że prowokuje swoim zachowaniem, slowami, domysłami. A jak on da sie sprowokować to jestem przekonana, ze to on jest tym złym, że ja przez niego taka jestem.
To chore.
Jestem nieszczęśliwa. Zaczynam nad sobą pracować, on też zaczyna. Przychodzi moment i bucha wszystko znowu. I od nowa, i od nowa. Nie ma już czasem siły.

Nie jest łatwo być cholerykiem.

Czasem myślę, że najlepiej to by mi chyba było samej. W swoich 4 kątach - przynajmniej nie miałabym się z kim żreć.
Ale zaraz potem dochodze do tego, że jak nie w domu, to na uczelni, to w pracy, to gdziekolwiek indziej byłoby to samo...



Dzisiaj przechodze chyba jakieś totalne wypalenie, nie chce mi się wstać z łóżka, mam ochote uciec stad gdzieś daleko.
jagodowa90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-04, 13:17   #38
jusiowa
Zakorzenienie
 
Avatar jusiowa
 
Zarejestrowany: 2011-04
Lokalizacja: mały, ciepły domek :)
Wiadomości: 3 408
Dot.: związek z choleryczką

Cytat:
Napisane przez jagodowa90 Pokaż wiadomość
Dzisiaj przechodze chyba jakieś totalne wypalenie, nie chce mi się wstać z łóżka, mam ochote uciec stad gdzieś daleko.
ja takie wypalenie przechodzę już chyba od jakiegoś czasu... wyjechałam żeby odpocząć. Od tż, rodziny i wszystkiego na co mogłabym się wkurzyć. I wcale nie jest mi lepiej... Bo tęsknię. Wyjazd na tak długo za granicę(miesiąc, na razie mija 3 tydzień...) dał mi trochę do myślenia, wiele już tu przeszłam i jeszcze nie wybuchłam w stosunku do tż... Więc na razie to chyba mój rekord... Mam nadzieję że po powrocie wszystko będzie już ok Tego się trzymam
__________________
26.12.2008
29.04.2014

25.08.2015
jusiowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-07, 21:22   #39
kropka_sa
Przyczajenie
 
Avatar kropka_sa
 
Zarejestrowany: 2011-07
Lokalizacja: między Łodzią a Warszawą
Wiadomości: 26
Dot.: związek z choleryczką

Oj, ja potrafię dostać szału z powodu... niespodzianki.
Prezenty kupione bez mej wiedzy, zaplanowany wyjazd czy spotkanie ze znajomymi doprowadza mnie do "szewskiej pasji".
Ciężko ze mną wytrzymać.
Ale pracuję nad tym- liczenie do 10 pomaga i to bardzo.
kropka_sa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-12, 01:37   #40
Visez
Zakorzenienie
 
Avatar Visez
 
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Trele Morele
Wiadomości: 14 315
Dot.: związek z choleryczką

wątek dla mniemój Tż to anioł nie facet a ja oczywiście swoje... ale walczę z tym.....

---------- Dopisano o 01:37 ---------- Poprzedni post napisano o 01:29 ----------

Cytat:
Napisane przez telka146 Pokaż wiadomość
hej
czytam Wasze posty i... odkrywam siebie

jestem straszna: ''zawsze'' mam racje, wybucham z powodu jakichs totalnych glupot, robie z igly widly, a gdy nie dostaje tego, co chce- czuje sie zle i obrazam sie na caly swiat. dodatkowo kazda zamiana planow powoduje moje niezadowolenie, bo ''nie tak mialo byc'' a wszelkie proby tolerowania mojego partnera, jego innego sposobu myslenia i w ogole przyjecie do wiadomosci, ze jest odrebna jednostka i robi pewne rzeczy inaczej niz ja przychodza mi z duzym trudem. poza tym czasem ubzduram sobie cos, nie majac zadnych dowodow na prawdziwosc mojej historii i zaczynam w nia wierzyc <!!> po czym zwykle wychodzi prawda, ktora nie ma nic wspolnego z moja pesymistyczna interpretacja rzeczywiostosci i czuje niesamowita ulge.
zawsze czyms sie zamartwim. jak jeden powod zniknie, to drugi sie pojawia.
100% ja
__________________
*Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym. Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów, bez podawania przyczyny.
Visez jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-12, 11:40   #41
ChodzmyNaSpacer
Raczkowanie
 
Avatar ChodzmyNaSpacer
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: cały świat
Wiadomości: 101
Dot.: związek z choleryczką

Cytat:
Napisane przez telka146 Pokaż wiadomość
hej
jestem straszna: ''zawsze'' mam racje, wybucham z powodu jakichs totalnych glupot, robie z igly widly, a gdy nie dostaje tego, co chce- czuje sie zle i obrazam sie na caly swiat. dodatkowo kazda zamiana planow powoduje moje niezadowolenie, bo ''nie tak mialo byc'' a wszelkie proby tolerowania mojego partnera, jego innego sposobu myslenia i w ogole przyjecie do wiadomosci, ze jest odrebna jednostka i robi pewne rzeczy inaczej niz ja przychodza mi z duzym trudem. poza tym czasem ubzduram sobie cos, nie majac zadnych dowodow na prawdziwosc mojej historii i zaczynam w nia wierzyc <!!> po czym zwykle wychodzi prawda, ktora nie ma nic wspolnego z moja pesymistyczna interpretacja rzeczywiostosci i czuje niesamowita ulge.
zawsze czyms sie zamartwim. jak jeden powod zniknie, to drugi sie pojawia.


poza tym mam manie nie narzucania sie i ponizania- mysle dlugo na tym czy moze do niego nie zadzwonic, w koncu po dlugim czasie dzwonie (bo jestem juz zmeczona tym ciaglym rozmyslaniem pod tytulem 'dzwonic/nie dzwonic'), a gdy juz zadzwonie, a on nie odbiera (zwykle tak jest, bo jest b. zajetym czlowiekiem) to strzela mnie cholera i mam wrazenie, ze moj partner robi to celowo i ma mnie w d...

macie jakies rady?
Czytam o sobie i również podczepiam się pod pytanie. Macie jakieś rady?
__________________
- tanio podróżuję
ChodzmyNaSpacer jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-12, 11:49   #42
Visez
Zakorzenienie
 
Avatar Visez
 
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Trele Morele
Wiadomości: 14 315
Dot.: związek z choleryczką

Cytat:
Napisane przez ChodzmyNaSpacer Pokaż wiadomość
Czytam o sobie i również podczepiam się pod pytanie. Macie jakieś rady?
Chyba tylko praca nad sobą, CIĘŻKA praca nad sobą, póki będzie za późno...
__________________
*Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym. Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów, bez podawania przyczyny.
Visez jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-12, 12:27   #43
ChodzmyNaSpacer
Raczkowanie
 
Avatar ChodzmyNaSpacer
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: cały świat
Wiadomości: 101
Dot.: związek z choleryczką

Cytat:
Napisane przez Visez Pokaż wiadomość
Chyba tylko praca nad sobą, CIĘŻKA praca nad sobą, póki będzie za późno...
tyle to wiem.. tylko od czego zacząć?
__________________
- tanio podróżuję
ChodzmyNaSpacer jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-12, 12:35   #44
Visez
Zakorzenienie
 
Avatar Visez
 
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Trele Morele
Wiadomości: 14 315
Dot.: związek z choleryczką

Cytat:
Napisane przez ChodzmyNaSpacer Pokaż wiadomość
tyle to wiem.. tylko od czego zacząć?
żebym to ja wiedziała... zawsze sobie mówię "To był ostatni raz!" i co.... i niestety wiem ze nie był
__________________
*Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym. Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów, bez podawania przyczyny.
Visez jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-12, 12:37   #45
agabil1
nabija na KOPIĘ kopistów.
okrutnica jakaś...
 
Avatar agabil1
 
Zarejestrowany: 2003-10
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 25 455
GG do agabil1
Dot.: związek z choleryczką

Cytat:
Napisane przez panna_rak Pokaż wiadomość

Taka trochę wszystkowiedząca jestem, bardzo, bardzo krytyczna wobec siebie i innych. Najgorsze jest to, że generalnie jestem spokojną, wrażliwą dziewczyną, która dopiero gdy czuje się pewnie - w gronie bliskich- pozwala sobie na szał, histerie i krzyki. Przyznaję, że dopiero w ostatnich miesiącach to do mnie dotarło. Że można mieć mnie dość. Że bywam naprawdę niefajna. Że mój facet to mimo wszystko święty jest wytrzymując ze mną w tych niefajnych momentach. Że na jego miejscu poszłabym w cholerę...

(...)

Zgadzam się, rozumiem, jestem świadoma... Niestety nie mam takiego myślenia w sytuacji krytycznej, po prostu jakbym dostawała zaćmy na mózgu i nie myślę racjonalnie... Otrzeźwiają mnie, dopiero po fakcie, gdy już mnie poniesie, oczy mojego faceta i ta mieszanka smutku, i rozczarowania, jakimi na mnie patrzy... Wtedy dopiero wraca rozumowanie, czuję wstyd, żal, przepraszam i dopiero wtedy jestem zdolna tłumaczyć na spokojnie swoje zdanie, emocje... Niestety już jest za późno, TŻ jest zraniony i zamyka się na mnie zupełnie...

Echhhh... Praca, praca, praca, długa i ciężka praca przede mną...
jakbym czytała o sobie. Mój mąż jest spokojny, racjonalny i chyba ten jego spokój mnie jeszcze bardziej pobudza podczas awantur, sprawdzam jego granice wytrzymałości, mówię takie rzeczy by zareagował, wybuchł, nie był tak cholernie spokojny.

A potem wstyd.
__________________
nie pozwalam kopiować i rozpowszechniać zdjęć



agabil1 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-12, 12:38   #46
jagodowa90
Raczkowanie
 
Avatar jagodowa90
 
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 465
Dot.: związek z choleryczką

Cytat:
Napisane przez telka146
hej
jestem straszna: ''zawsze'' mam racje, wybucham z powodu jakichs totalnych glupot, robie z igly widly, a gdy nie dostaje tego, co chce- czuje sie zle i obrazam sie na caly swiat. dodatkowo kazda zamiana planow powoduje moje niezadowolenie, bo ''nie tak mialo byc'' a wszelkie proby tolerowania mojego partnera, jego innego sposobu myslenia i w ogole
przyjecie do wiadomosci, ze jest odrebna jednostka i robi pewne rzeczy inaczej niz ja przychodza mi z duzym trudem. poza tym czasem ubzduram sobie cos, nie majac zadnych dowodow na prawdziwosc mojej historii i zaczynam w nia wierzyc <!!> po czym zwykle wychodzi prawda, ktora nie ma nic wspolnego z moja pesymistyczna interpretacja rzeczywiostosci i czuje niesamowita ulge.
zawsze czyms sie zamartwim. jak jeden powod zniknie, to drugi sie pojawia.


poza tym mam manie nie narzucania sie i ponizania- mysle dlugo na tym czy moze do niego nie zadzwonic, w koncu po dlugim czasie dzwonie (bo jestem juz zmeczona tym ciaglym rozmyslaniem pod tytulem 'dzwonic/nie dzwonic'), a gdy juz zadzwonie, a on nie odbiera (zwykle tak jest, bo jest b. zajetym czlowiekiem) to strzela mnie cholera i mam wrazenie, ze moj partner robi to celowo i ma mnie w d...



Mam dokładnie to samo !
A najgorsze jest to, że wpadam w ten cały "szał" to jestem święcie przekonana o swojej racji i wszelkie próby uświadomienia mi, że przesadzam to jak dolanie oliwy do ognia.

Niby staram się to jakoś kontrolować. Liczenie nie pomaga, a w życiu.
Chyba tylko kaftan by pomógł

Poza tym u mnie jest to na tyle silne, że mimo że już dojdę do tego, że przesadziłam to nie potrafię przestać. Ciągnę to dalej, kłótnia zmienia się w awanturę, zaczynam TŻ prowokować (chyba czasem nawet nie świadomie), a gdy on się da i powie kilka słów za dużo (wg mnie za dużo) to mam kolejny powod żeby się na niego święcie obrazić i przekonać, że to jednak on jest taki i owaki.

Głupotę tych kłótni uświadamiam sobie zazwyczaj następnego dnia i jestem przerażona, że można być takim ,,, nawet nie wiem jak to określić.

(Akurat dzisiaj jestem po wczorajszej awanturce, nie chce mi się wstać i myślę o co właściwie poszło, że doszło aż do takiego stopnia)


Kijowe te nasze charakterki, nie ma co.
Może jakiś przeszczep mózgu ?
__________________
Klik, Klik !
[reebok_a]863331[/reebok_a]
Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, aż znajduje się taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on to robi.
jagodowa90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-12, 12:43   #47
Visez
Zakorzenienie
 
Avatar Visez
 
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Trele Morele
Wiadomości: 14 315
Dot.: związek z choleryczką

Cytat:
Napisane przez agabil1 Pokaż wiadomość
jakbym czytała o sobie. Mój mąż jest spokojny, racjonalny i chyba ten jego spokój mnie jeszcze bardziej pobudza podczas awantur, sprawdzam jego granice wytrzymałości, mówię takie rzeczy by zareagował, wybuchł, nie był tak cholernie spokojny.

A potem wstyd.
mam identycznie myślałam, że tylko ja tak mam a teraz widzę, że jest nas więcej, jeśli ktoś ma życzenie, założę grupę zamkniętą w której będzie można wszystko wywalać z siebie na wizażu zamiast na otoczenie....
__________________
*Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym. Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów, bez podawania przyczyny.
Visez jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-12, 13:11   #48
jagodowa90
Raczkowanie
 
Avatar jagodowa90
 
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 465
Dot.: związek z choleryczką

Cytat:
założę grupę zamkniętą
Zamknij nas wszystkich, kaftan na ręce, jabłko w gębę coby więcej głupot nie gadać !

Nie mogłam się powstrzymać


Ale fakt, pomysł dobry, może pozwoli chociaż czasami się opanować wywalając wszystko tutaj a nie na bliskich.
A i inne kobitki mogą do pionu sprowadzić
__________________
Klik, Klik !
[reebok_a]863331[/reebok_a]
Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, aż znajduje się taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on to robi.
jagodowa90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-12, 13:15   #49
Visez
Zakorzenienie
 
Avatar Visez
 
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Trele Morele
Wiadomości: 14 315
Dot.: związek z choleryczką

wysyłam zaproszenie
__________________
*Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym. Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów, bez podawania przyczyny.
Visez jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-12, 13:21   #50
ChodzmyNaSpacer
Raczkowanie
 
Avatar ChodzmyNaSpacer
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: cały świat
Wiadomości: 101
Dot.: związek z choleryczką

Cytat:
Napisane przez Visez Pokaż wiadomość
mam identycznie myślałam, że tylko ja tak mam a teraz widzę, że jest nas więcej, jeśli ktoś ma życzenie, założę grupę zamkniętą w której będzie można wszystko wywalać z siebie na wizażu zamiast na otoczenie....
Ale wiesz każda z nas po prostu wybucha od razu... I chcąc, nie chcąc wywala wszystko na otoczenie.
__________________
- tanio podróżuję
ChodzmyNaSpacer jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-12, 13:24   #51
Visez
Zakorzenienie
 
Avatar Visez
 
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Trele Morele
Wiadomości: 14 315
Dot.: związek z choleryczką

Cytat:
Napisane przez ChodzmyNaSpacer Pokaż wiadomość
Ale wiesz każda z nas po prostu wybucha od razu... I chcąc, nie chcąc wywala wszystko na otoczenie.
Ja nie od razu... czasem to się we mnie kumuluje, albo po kłótni jest cisza a ja dalej mam zamiar zaognić Albo podczas głupiej rozmowy na gg też mi się zdarza i kończy się fatalnie
__________________
*Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym. Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów, bez podawania przyczyny.
Visez jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-12, 13:30   #52
ChodzmyNaSpacer
Raczkowanie
 
Avatar ChodzmyNaSpacer
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: cały świat
Wiadomości: 101
Dot.: związek z choleryczką

Cytat:
Napisane przez Visez Pokaż wiadomość
Ja nie od razu... czasem to się we mnie kumuluje, albo po kłótni jest cisza a ja dalej mam zamiar zaognić Albo podczas głupiej rozmowy na gg też mi się zdarza i kończy się fatalnie
Ja od razu, ale czasem kiedy mój Tż uważa, że sprawa jest zamknięta, ja dalej próbuję drążyć temat, zamiast ugryźć się w język. My nie gadamy na gg.
__________________
- tanio podróżuję
ChodzmyNaSpacer jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-12, 13:48   #53
szatanica1989
Zakorzenienie
 
Avatar szatanica1989
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 5 160
Dot.: związek z choleryczką

Wątek dla mnie
Jestem choleryczką, awanturnicą, do tego jestem złośliwa i ironiczna, potrafię dopiec. Potrafię zbesztać mojego faceta, zresztą nawet bez krzyku, zwykłym opanowaniem i ironicznymi odzywkami. On wpada wtedy w szał, a ja czuję się dumna, że osiągnęłam swój cel i wyprowadziłam go z równowagi Bywam naprawdę podła i obwiniam go za swój brak opanowania. Nie umiem się ugryźć w język Chciałabym się zmienić, na co dzień jestem raczej spokojna, wręcz wycofana, nikomu krzywdy nie robię, ale mimo wszystko mam opinię złośnicy. Bardzo łatwo się denerwuję, zwłaszcza na obcych ludzi którzy zirytują mnie na ulicy czy w autobusie. Ostatnio staram się tłumić gniew, oddychać głęboko i ignorować "zaczepki", nie daję się sprowokować, zachowuję zimną krew, gorzej jednak, jak się ta złość we mnie skumuluje, wtedy nie ma na mnie siły. Nie umiem rozmawiać o swoim gniewie, albo wybucham albo wychodzę żeby uniknąć konfrontacji. To też nie jest takie dobre, potrafię wyleźć z domu w środku nocy, sama, potem mój Tż mnie szuka, wydzwania, ja się zaszyję gdzieś na przystanku czy boisku i "stygnę", on umiera ze strachu czy mnie ktoś nie przyłatwił w jakimś ciemnym kącie. W złości jestem straszna, zwłaszcza, że tylko kilku osobom potrafię wybaczyć i dać drugą szansę, zwykle skreślam każdego, kto okaże mi brak szacunku i lojalności, chowam w sobie urazę i dystansuję. Jestem chyba najgorszym typem choleryczki, uparta jak osioł i złośliwa do szpiku kości

---------- Dopisano o 13:48 ---------- Poprzedni post napisano o 13:41 ----------

Cytat:
Napisane przez jagodowa90 Pokaż wiadomość
Czasem myślę, że najlepiej to by mi chyba było samej. W swoich 4 kątach - przynajmniej nie miałabym się z kim żreć.
Ale zaraz potem dochodze do tego, że jak nie w domu, to na uczelni, to w pracy, to gdziekolwiek indziej byłoby to samo...
Dokładnie

Ja potrafię się wkurzyć o to, że Tż mnie zaczepia, dotyka (!). Reaguję złością, agresją, bo jak śmie zakłócać mój spokój Izoluję się, bo wtedy jestem najspokojniejsza. Nie lubię wychodzić z ludźmi ani do ludzi, bo ciągle mnie coś w nich denerwuje - albo ich zachowanie, albo gadanie, albo w ogóle to, że są.
__________________
Don't the sun look lonesome, oh lord lord lord, on the graveyard fence?
Don't my baby look lonesome when her head is bent?

Piszę.
szatanica1989 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-12, 14:10   #54
jagodowa90
Raczkowanie
 
Avatar jagodowa90
 
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 465
Dot.: związek z choleryczką

Cytat:
Ja potrafię się wkurzyć o to, że Tż mnie zaczepia, dotyka (!). Reaguję złością, agresją, bo jak śmie zakłócać mój spokój Izoluję się, bo wtedy jestem najspokojniejsza. Nie lubię wychodzić z ludźmi ani do ludzi, bo ciągle mnie coś w nich denerwuje - albo ich zachowanie, albo gadanie, albo w ogóle to, że są.
O to, to !
To jest jakiś chory 'dotykowstręt'! Mam tak samo!
Zwykłe położenie ręki na ramieniu, czy objęcie potrafi mnie zdenerwowac, bo ja nie chce i juz.
Zastanawiałam się nawet już, dlaczego ja tego nie chcę. Przecież on nic złego nie robi, to w końcu ponoć znak jakiejś opieki, przywiązania czy czegoś tam. I co? I nie wiem ! Kompletnie nie umiem tego wytłumaczyć. Bo prostu w tym momencie nie chce i mnie to irytuje.

Z tymi ludźmi to też prawda. Ale to generalnie zależy od dnia.
Dzisiaj np mam ochote siedziec sama w domu, żeby nikt do mnie nie mówił, nikt mi nie marudził, żebym mogła zająć się sobą, robić to na co mam ochotę i czuć, że jestem sama dla siebie.
Uspokajam się wtedy bardzo, odpoczywam psychicznie


Zaczynam dochodzić do wniosku, że mamy chyba coś nie tak pod kopułką
__________________
Klik, Klik !
[reebok_a]863331[/reebok_a]
Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, aż znajduje się taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on to robi.
jagodowa90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-12, 18:35   #55
panna_rak
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: Kraina Marzeń - aktualnie UK
Wiadomości: 77
Dot.: związek z choleryczką

Cytat:
Poza tym u mnie jest to na tyle silne, że mimo że już dojdę do tego, że przesadziłam to nie potrafię przestać. Ciągnę to dalej, kłótnia zmienia się w awanturę, zaczynam TŻ prowokować (chyba czasem nawet nie świadomie), a gdy on się da i powie kilka słów za dużo (wg mnie za dużo) to mam kolejny powod żeby się na niego święcie obrazić i przekonać, że to jednak on jest taki i owaki.
Działam identycznie. Z tym, że robię to świadomie. Takie badanie granic wytrzymałości i odporności na moje prowokacje...

Od dnia, w którym założyłam ten wątek nie widziałam się z moim facetem (efekt innych naszych problemów), miałam dużo czasu na analizę siebie, naszych kłótni, sporo rzeczy zrozumiałam, lepiej zrozumiałam Jego, mam mnóstwo wniosków i chęć poprawy swojego zachowania... Ale to teoria. Obym nie zapominała o niej w praktyce...
panna_rak jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-12, 21:56   #56
agabil1
nabija na KOPIĘ kopistów.
okrutnica jakaś...
 
Avatar agabil1
 
Zarejestrowany: 2003-10
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 25 455
GG do agabil1
Dot.: związek z choleryczką

Cytat:
Napisane przez Visez Pokaż wiadomość
mam identycznie myślałam, że tylko ja tak mam a teraz widzę, że jest nas więcej, jeśli ktoś ma życzenie, założę grupę zamkniętą w której będzie można wszystko wywalać z siebie na wizażu zamiast na otoczenie....
o, bardzo chętnie

U mnie też tak jest, że jak raz tama puści to słowa, krzyki płyną niezatrzymane, w myślach jest gdzieś świadomość że robię źle, mówię do siebie-zamknij się babo, ale nie pomaga. Złość, wściekłość i chęć dokopania psychicznie mężowi jest silniejsza
__________________
nie pozwalam kopiować i rozpowszechniać zdjęć



agabil1 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-12, 22:00   #57
Visez
Zakorzenienie
 
Avatar Visez
 
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Trele Morele
Wiadomości: 14 315
Dot.: związek z choleryczką

Cytat:
Napisane przez agabil1 Pokaż wiadomość
U mnie też tak jest, że jak raz tama puści to słowa, krzyki płyną niezatrzymane, w myślach jest gdzieś świadomość że robię źle, mówię do siebie-zamknij się babo, ale nie pomaga. Złość, wściekłość i chęć dokopania psychicznie mężowi jest silniejsza
też tak mam i za cholerę nie mogę zrozumieć DLACZEGO skąd chęć "dokopania" osobie którą tak kochamy
__________________
*Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym. Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów, bez podawania przyczyny.
Visez jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-13, 10:02   #58
blueone
Rozeznanie
 
Avatar blueone
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 541
Dot.: związek z choleryczką

Cytat:
Napisane przez panna_rak Pokaż wiadomość
Działam identycznie. Z tym, że robię to świadomie. Takie badanie granic wytrzymałości i odporności na moje prowokacje...

Od dnia, w którym założyłam ten wątek nie widziałam się z moim facetem (efekt innych naszych problemów), miałam dużo czasu na analizę siebie, naszych kłótni, sporo rzeczy zrozumiałam, lepiej zrozumiałam Jego, mam mnóstwo wniosków i chęć poprawy swojego zachowania... Ale to teoria. Obym nie zapominała o niej w praktyce...
Myślałam, że tylko ja jestem taką potworną furiatką...ale jest nas o wiele, wiele więcej. Smutne to...Zastanawiam się z czego to wynika, zapewne z jakiś doświadczeń z dzieciństwa, z domu. Jak dalej nie będę potrafiła sobie poradzić z tymi emocjami to chyba wybiorę się do psychologa. Poza tym myślę o jodze i medytacjach.

Uświadomiłam sobie, że nie chce być taka osobą, nie chcę się wygłupiać, nie chcę wstydzić za swoje zachowanie. Czasami mam ochotę coś napisać, powiedzieć, zadzwonić, ale gdzieś zaczyna się kołatać myśl, że nie warto, że jutro to nie będzie miało znaczenia. Czasami udaje mi się posłuchać tych myśli. Czasami wciąż nie.
__________________
Życie jest jak pudełko czekoladek...nigdy nie wiesz co Ci się trafi

Forrest Gump
blueone jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-13, 11:55   #59
jagodowa90
Raczkowanie
 
Avatar jagodowa90
 
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 465
Dot.: związek z choleryczką

Też się zastanawiam czy to kwestia po prostu charakteru, czy może coś miało wpływ na takie nasze zachowania.
Dziwne.


Ja akurat jestem w fazie dochodzenia do siebie, 2 dni temu miałam mega spięcie, w sumie jedno z największych między mną a TŻ. U nas to normalnie pod patologie już podchodzi czasami.
Wymiękłam, wzięłam kundla i przyjechałam do domku pomyśleć w spokoju nad soba i wszytkim. Grr.
Porażka jakaś.

Najgorsze jest to, że wiem, że sprowokowałam, ale jak dłużej nad tym myśle, to mam też żal do niego, że się dał i sam popłynąl w emocjach...
__________________
Klik, Klik !
[reebok_a]863331[/reebok_a]
Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, aż znajduje się taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on to robi.
jagodowa90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-13, 12:40   #60
ChodzmyNaSpacer
Raczkowanie
 
Avatar ChodzmyNaSpacer
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: cały świat
Wiadomości: 101
Dot.: związek z choleryczką

Cytat:
Napisane przez jagodowa90 Pokaż wiadomość
Też się zastanawiam czy to kwestia po prostu charakteru, czy może coś miało wpływ na takie nasze zachowania.
Dziwne.


Ja akurat jestem w fazie dochodzenia do siebie, 2 dni temu miałam mega spięcie, w sumie jedno z największych między mną a TŻ. U nas to normalnie pod patologie już podchodzi czasami.
Wymiękłam, wzięłam kundla i przyjechałam do domku pomyśleć w spokoju nad soba i wszytkim. Grr.
Porażka jakaś.

Najgorsze jest to, że wiem, że sprowokowałam, ale jak dłużej nad tym myśle, to mam też żal do niego, że się dał i sam popłynąl w emocjach...
Zbierz się w sobie i przeproś, skoro wiesz, że to Twoja wina. Zawsze jakiś krok do przodu.
__________________
- tanio podróżuję
ChodzmyNaSpacer jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 17:03.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.