|
|
#61 | ||||
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 86
|
Dot.: pesymistki :(
Witam
prawdopodobnie, acz niestety, jestem pesymistką. ![]() Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Można rzec - proste! zacznij pozytywnie myśleć? Ale czy to takie proste? Gdy komuś życie sie sypie, coś nie wychodzi, czekają kogoś kolejne problemy, nie widzi perspektyw i co, tak nagle pomyśli - "będzie dobrze"? Może się to wydawać prostym zabiegiem, a jest to cholernie trudne. Też chcę inaczej spojrzeć na swoje życie, bardzo chcę. Ale nie potrafię. |
||||
|
|
|
|
#62 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 248
|
Dot.: pesymistki :(
Cytat:
__________________
"Tak rzadko zdarza się słyszeć, żeby kobiety mówiły: „Nie mogę się doczekać, żeby rozkręcić swój własny interes" albo „Już bym chciała chodzić na te zajęcia z handlu nieruchomościami". Cel większości kobiet brzmi „Za rok chcę być już mężatką"." |
|
|
|
|
|
#63 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 9 316
|
Dot.: pesymistki :(
Przeczytałam Wasze wszystkie wypowiedzi i widzę, że nie jestem sama
niestety także należę do pesymistów. Cały czas próbuję z tym walczyć, ale bardzo słabo mi to wychodzi. Często układam czarne scenariusze, we wszystkim wyszukuję się negatywów. Mam ogromne problemy rodzinne i może przez to, nie potrafię normalnie funkcjonować, bo dziennie towarzyszą mi obawy, często łzy. Mam cudownego TŻ i czuję, że dla niego tylko żyję. Zawsze czekam tylko do jakiegoś ciekawego wydarzenia. Weekendu, spotkania z TŻ, imprezy. Stresuje mnie myśl o zmianie pracy. Cały czas po głowie mi chodzi, że gdy nadejdzie ten dzień, nie znajdę nic, nie poradzę sobie, nie zaklimatyzuje się i wpadnę w depresję także gryzę się, że nie poradzę sobie na studiach. Mimo, że jestem na 2 roku, zależy mi na nich bo chcę coś osiągnąć. Nie tylko mieć ten papier, ale dużo umieć. Bez większych problemów zdałam rok pierwszy mimo, że były ciężkie przedmioty. Ale i tak się zadręczam myślą, że może to nie będzie to co chcę robić w życiu. Czasem myślę, że tylko ja taka dziwna jestem Fajnie, że wątek powstał. Może razem nam się uda wyjść w życie dumnie z podniesioną głową
__________________
narzeczona fotograf dziecięcy i ślubny rozwój osobisty! |
|
|
|
|
#64 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 713
|
Dot.: pesymistki :(
Cytat:
Moim zdaniem nie trzeba, a nawet nie należy z pesymizmu przechodzić do huraoptymizmu. Najpierw doradzałabym po prostu na siłę wyszukać choć jeden plus w jakiejś sytuacji i się go trzymać. Np. nie mam pracy, ale mam dużo wolnego czasu albo to, to i to jest beznadziejne, ale to i to jest fajne w moim życiu. Nie trzeba być optymistką, ale nie oszukujmy się też w drugą stronę, że wszystko jest takie do kitu.
__________________
"Nie mów mi, że nie lubisz żyć..." |
|
|
|
|
|
#65 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: pesymistki :(
Cześć dziewczyny!
A więc i ja do Was dołączę jako Pesymistka Pesymistek. Przynajmniej ja tak twierdzę. Kiedyś byłam calkiem inną osobą i nie wiem co się ze mną stało przez te dwa (prawie trzy) lata. Dawniej potrafiłam się cieszyć z byle bzdury, a teraz już tak nie jest. Wszystko mnie męczy. Do tego czasem jeszcze wkurza (ale zwalam to na PMS). Mam Lubego, ale to nie jest do końca to, czego oczekuję. Zbyt dużo ran i smutnych przeżyć. Do tego beznadziejne studia, z których i tak nic nie będzie. Zresztą chodzący pech - to ja A co najdziwniejsze zawsze pocieszam osoby, które mają jakieś problemy i odnajduję mnóstwo pozytywnych stron w ich sytuacji, a sobie jakoś nie potrafię pomóc. Czarnowidz - to moje drugie imię, ale "czarnowidzieć" potrafię tylko sobie. Wczoraj nawet mój luby miał przykrą sytuację, która mi się przytrafiła kilka dni wcześniej. I wiecie co? Znalazłam całe multum plusów takiego zdarzenia, ale i tak stwierdziłam, ze do mojego przypadku ma się to nijak. No cóż. Taka widocznie moja rola - pocieszać innych a nad sobą się użalać . Pozdrawiam Was ciepło!
__________________
Wiesz... gdy jest bardzo smutno, to kocha się zachody słońca.
— Antoine de Saint-Exupéry Живём вместе JaMajkkowa Zupa |
|
|
|
|
#66 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 9 316
|
Dot.: pesymistki :(
Cytat:
nawet chciałam iść na studia pedagogiczne, kilka lat za mną chodziły ale w końcu obrałam inną drogę.
__________________
narzeczona fotograf dziecięcy i ślubny rozwój osobisty! |
|
|
|
|
|
#67 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 2 645
|
Dot.: pesymistki :(
jak to sie mowi : "szewc bez butow chodzi"
![]() to tak samo jest np z psychologami
|
|
|
|
|
#68 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 6
|
Dot.: pesymistki :(
Gdy czytam niektóre wypowiedzi, mam wrażenie że sama je naspisałam. Nie sądziłam że są osoby które myślą,mają podobne problemy do mnie.
Mnie dobijał powoli ostatni rok. Oj dłuuugi był to rok. Prawie każdego dnia kładłam się i modliłam by się już nie obudzić. Co najgorsze, myślałam ze nikt by się nawet tym nie przejął. Nie dogadywałam się z TŻ-tem. Oddalał się ode mnie. Do tego nasza sytuacja. Mieszkamy z rodzicami w mieszkaniu. Ciężko z pracą. trudno wyjść na swoje. O pieniądzach nawet nie wspomnę. Do tego wieczne dołki z powodu wagi i figury. Ciągle uważam się za grubą osobę, kompleksów mam naprawdę dużo. Nie potrafię sobie fajnego ciucha kupić. Ciągle innym zazdroszczę. Patrzę na szczupłe śliczne dziewczyny, oj...co ja bym dała by tak wyglądać! Och... naprawde sporo tego. Często miewam dołki, ale walcze! Staram się walczyć, choć nie zawsze mi wychodzi. Znalazłam pracę. TŻ podjął pewnego dnia rozmowę, od tego momentu jest inaczej. Staramy się. Właśnie przegryzam marchewkę zamiast czekoladowych batoników. Staram się jak mogę. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Fajny pomysł na wątek. Dobrze jest się gdzieś wyrzalić. tak po prostu... |
|
|
|
|
#69 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 2 645
|
Dot.: pesymistki :(
Cytat:
i gratuluje checi walki
|
|
|
|
|
|
#70 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 6
|
Dot.: pesymistki :(
Dziękuje
![]() Niestety ale za szybko się chyba pochwaliłam. Zawsze tak jest gdy tylko się pochwale wszystko zaczyna się obracać przeciwko mnie ![]() Niestety tym razem nie mogło być inaczej. Znów zaczyna się sypać, nie tylko w życiu ale i w mojej głowie. Zaczynam tracić wiarę w to że będzie lepiej. Jak to moja koleżanka dzisiaj powiedziała: wszystko widzę w czarnych barwach. Och niestety ma rację. Jedynie z tego wszystkiego staram się trzymać diete. Puki co jakoś daję radę. |
|
|
|
|
#71 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 2 645
|
Dot.: pesymistki :(
Cytat:
glowa do gory ( o kurcze ja pesymistka powiedzialam "glowa do gory" no cos ja wierze we wrzystkich oprocz w siebie )
|
|
|
|
|
|
#72 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 2 645
|
Dot.: pesymistki :(
halo jestescie??
|
|
|
|
|
#73 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: NYC
Wiadomości: 630
|
Dot.: pesymistki :(
Ehh, to ja nie wiem, gdzie mam sie podziac, Ogolnie jestem pesymistka, ale chyba jednak odrobine w siebie wierze, bo inaczej nie probowalabym zmienic swojego losu, uleglabym stagnacji. A ja studiuje, poprawiam mature i chce zaczyc drugi kierunek, to jest cel. Przeszkadza mi tylko to, ze ciagle wybiegam mysla naprzod, martwie sie o to, co sie wydarzy, czy dam rade, moze jestem za glupia itp. I mimo tych mysli probuje. Z jednej strony jestem dla siebie bardzo krytyczna, z drugiej jednak dzialam, cos robie, czyli mam nadzieje. Mam hustawki nastrojow, jak jestem do czegos negatywnie nastawiona, to wszedzie widze minusy. Kazda drobna rzecz biore za przytyk. Chyba za bardzo wrazliwa jestem. Dzisiaj, wstyd sie przyznac, mialam problemy z papierami o uzyskanie stypendium, oczywiscie w dziekanacie, jak w wiekszosci, siedzi 'mila' pani i odsyla mnie od Annasza do Kaifasza, dobrze wiedzac, ze nie umiem tego wypelnic i nie ma mi komu pomoc, nawet glupiego wzoru nie mam, jak mam pewne rzeczy wyliczyc. Latalam z tymi papierami przez pol miasta, bo nie mialam drukarki i szukalam ksera, pani chciala wydrukowane, bo jej sie moje pismo nie podobalo, chcialo mi sie ryczec z tej zlosci. Do czego zmierzam, kazda inna osoba, olalaby chamska babe i zrobila co trzeba, no ja niby zrobilam co trzeba, ale totalnie sie przejelam i chcialo mi sie plakac, oczywiscie cudem sie powstrzymalam. Chcialabym byc taka 'gruboskorna', nie przejmowac sie byle bzdetem, ale nie, mi oczywiscie taki bzdet popsul caly dzien. I takich sytuacji jest wiele. Wkurza mnie to, ze nie umiem isc przez zycie jak torpeda, tylko zawsze robie z siebie sierote. Brak mi energii do zycia, czasami umiem wziac sprawy w swoje rece, ale to bywa bardzo rzadko, jakby byl to dla mnie wysilek. Dobija mnie tez ciagla sennosc, Mam niskie cisnienie, przez to ciagle chodze senna, zmeczona , bez energii do zycia. Robilam badania krwi, hormonow i to wszystko w porzadku, ale juz mam dosc tego zmeczenia. Do tego dochodzi moj cudny charakterek i prosze, depresja murowana. Chcialabym sie zmienic, ale jak tego dokonac? Mam cele, one trzymaja mnie przy zyciu, ale to i tak nie zmienia mnie, nie powoduje, ze przestaje byc glupia sierotka Marysia. Bo tak sie czuje kazdego dnia, jak nieporadna idiotka. Imponuja mi osoby 'z jajami', a nie takie lelum jak ja. Tylko czy mozna sie az tak bardzo zmienic?
|
|
|
|
|
#74 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 2 645
|
Dot.: pesymistki :(
Cytat:
pewnie nie da sie az tak bardzo zmienic ale mozna metoda malych kroczkow dojsc do tego zeby az tak sie nie przejmowac byle bzdurami..... ehh daje rady a sama mam taki problem ja chcialabym byc szczesliwa i nie przejmowac sie wszystkim ale nie udaje mi sie staram sie znalesc w roznych sytuacjach pozytywne strony zdarzen ale jakos srednio mi to wychodzi
|
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:28.








niestety także należę do pesymistów. Cały czas próbuję z tym walczyć, ale bardzo słabo mi to wychodzi. Często układam czarne scenariusze, we wszystkim wyszukuję się negatywów. Mam ogromne problemy rodzinne i może przez to, nie potrafię normalnie funkcjonować, bo dziennie towarzyszą mi obawy, często łzy. Mam cudownego TŻ i czuję, że dla niego tylko żyję. Zawsze czekam tylko do jakiegoś ciekawego wydarzenia. Weekendu, spotkania z TŻ, imprezy. Stresuje mnie myśl o zmianie pracy. Cały czas po głowie mi chodzi, że gdy nadejdzie ten dzień, nie znajdę nic, nie poradzę sobie, nie zaklimatyzuje się i wpadnę w depresję

nawet chciałam iść na studia pedagogiczne, kilka lat za mną chodziły ale w końcu obrałam inną drogę.








