Nasze blogi kosmetyczne - cz. II

[Rodzynka1989]

Napisane przez emememsik

Od kiedy?

no nie?
ja mam średnie techniczne i pracuję a razie

[cathiebaj]

Napisane przez emememsik

Od kiedy?

W tym bądź w zeszłym roku bodajże określono to prawnie... (Chyba, nie jestem w tym biegła). Że ponoć licencjackie to nie jest wyższe. O to mi szło, a niekoniecznie się z tym zgadzam
To znaczy o to mi szło, że magisterskie jest określane wyższym
Dobra, nie mówię też, że do każdej pracy potrzebne jest wyższe, źle to ujęłam, przepraszam.

[emememsik]

Zupełnie nie wiem o czym piszesz, nie słyszałam o czymś takim. Podaj źródło jeśli znajdziesz, bo to bardzo ciekawe... A wręcz wydaje mi się niewiarygodne, bo przecież ukończenie studiów pierwszego stopnia wiąże się ze stopniem naukowym...

[kasiaj85]

Napisane przez emememsik

Od kiedy?

eee chyba jednak nie, licencjat to też wyższe obecnie chyba...

[dimiti]

Napisane przez Yasinisi

Na mnie też.. O ile w ogóle się doczekam dzieci

Napisane przez greatdee

Noo, mogę to potwierdzić. A i tak najbardziej to polecam wejście w jakieś towarzystwo obcojęzyczne - to najlepsza nauka jaka może być. A potem można tylko się doszkolić z "formalności"

szkoda, ze u mnie nie ma zadnych obcojezycznych

Napisane przez enn_

Hmm, ale ja nie mówiłam o zastąpieniu nauką w domu studiów językowych ani uczenia się do absolutnej biegłości - jeśli zostałam tak zrozumiana to przepraszam, moja wina. Stwierdziłam tylko, że to nie jest tak, że trzeba wydać masę pieniędzy rocznie na naukę języka na kursie (a jak się ich nie ma to klapa), bo bądź co bądź można sobie bardzo pomóc samodzielną nauką.
Poza tym rozmawiamy o językach w kontekście (jak rozumiem) robienia innych studiów, gdzie owe języki są dodatkiem, a nie priorytetem w nauce. Gdyby zresztą były, to nie byłoby problemu "jak się ich uczyć będąc na innych studiach".

Zgadzam się w 100% z tym co piszesz, po prostu wydaje mi się, że mnie źle zrozumiałaś.

no jak juz w takiej kategorii na to patrzymy to wedlug mnie lepiej sie uczyc w domu a ta kase zaoszczedzona na kursie wydac na egzamin na certyfikat bo jednak kazdy pracodawca potwierdzenia umiejetnosci chce a taki certyfikat zawsze sie przyda
osobiscie zwolenniczka kursow nie jestem bo wydaje mi sie, ze wiele osob zle sie czuje wsrod obcych i czasami krepuja sie cos powiedziec.

Jednak wlasnie najlepiej jest zrobic tak jak greatdee pisze- zapoznac sie z

[enn_]

Napisane przez dimiti

no jak juz w takiej kategorii na to patrzymy to wedlug mnie lepiej sie uczyc w domu a ta kase zaoszczedzona na kursie wydac na egzamin na certyfikat bo jednak kazdy pracodawca potwierdzenia umiejetnosci chce a taki certyfikat zawsze sie przyda
osobiscie zwolenniczka kursow nie jestem bo wydaje mi sie, ze wiele osob zle sie czuje wsrod obcych i czasami krepuja sie cos powiedziec.

Jednak wlasnie najlepiej jest zrobic tak jak greatdee pisze- zapoznac sie z

No i ja o tym właśnie mówiłam, naprawdę, nie postradałam zmysłów jeszcze jeszcze, serio.
Ja języka lubię się uczyć samodzielnie, słuchać np. brytyjskiego radia, rozmawiać na zagranicznych forach itp., ale to już co kto lubi, ja tylko odniosłam się do stwierdzenia, które sprowadzało się do tego, że nauka języka jest tylko dla zamożnych.

A co do licencjata to chyba jednak jego posiadanie jest równoznaczne z posiadaniem wykształcenia wyższego.

[dimiti]

Napisane przez kasiaj85

mnie tylko zastanawia poziom tej "powszechnej znajomości języka angielskiego"... bo ten z którym się dotychczas spotykałam jest w dośc opłakanym stanie... :/ niby taki banalny angielski.. ale ludziom się nie chce i uczą się go na odwal się...


cathiebaj: bo tu niestety procentuje przekonanie (błędne, oj jak błędne) że na filologii to się przecież tylko języka uczy... i że filolog to g. wie tylko zna język.... Prawda jest taka, że żeby się dostac na dobrą filologię, przynajmniej kiedyś to poziom językowy w zasadzie juz musiał być bardzo wysoki, na studiach ten język był tylko szlifowany. U mnie poziom był bardzo wysoki (sama się do dziś zastanawiam jak ja przez te wszystkie fonetyki, general english'e i całą resztę przebrnęłam) a zajęcia językowe stanowiły zaledwie kroplę w morzu wszystkiego... Uczysz się przeciez historii, literatury, gramatyki opisowej, syntaxu (brrrr) i masy innych rzeczy. Ale i tak nadal będą ludzie którzy będą Ci wmawiać, że przecież po takich studiach to Ty tylko język umiesz...

co do słowa się zgadzam

wlasnie i takie myslenie mnie troche denerwuje ale jak wiadomo kazdy ma inne pojecie o danej rzeczy
wiekszosc moich znajomych nawet nie wiedziala, ze jest cos takiego jak gramatyka opisowa, kontrastywna itd w angielskim a co dopiero uczenie sie historii ameryki, historii WB, kultury, literatury itd


heh ja mam mame nauczycielke i moze nie przygotowuje sie na kazde zajecia bo faktycznie uczy tego materialu juz x lat, ale ile nerwow kosztuje takie uczenie kiedy cie nie chca sluchac, ile nerwow kosztuje kiedy dziecko sie z toba kloci a ty mozesz coraz mniej bo takie prawo mamy a co doppiero kiedy przychodzi rodzic z pretensjami!
wiekszosci sie wydaje, ze nauczyciel przyjdzie, zrobic co ma zrobic i luzik ma wolne! i tak jest jezeli ktos nie ma powolania do zawodu, ale jezeli sie ma to jest sie psychicznie i fizycznie wykonczonym!
Ja tez mialam rozne typy nauczycieli- od tych, ktorzy byli tak zakochani w swoim przedmiocie, ze az promienieli kiedy mowili o wulkanach czy rodzajach gleby po takich, ktorzy tylko mowili zza biurka wykute formulki

[cathiebaj]

Napisane przez emememsik

Zupełnie nie wiem o czym piszesz, nie słyszałam o czymś takim. Podaj źródło jeśli znajdziesz, bo to bardzo ciekawe... A wręcz wydaje mi się niewiarygodne, bo przecież ukończenie studiów pierwszego stopnia wiąże się ze stopniem naukowym...

Możliwe, że coś poplątałam i to nie weszło w życie. Szukam, szukam, dam znać jak znajdę. Chodziło chyba o zmianę nazewnictwa i rozróżnienie jakieś. Ogólem, że za studia wyższe uważa się magisterskie. Dlatego też przy ofertach pracy, jeśli wymienione jest wyższe to oznacza raczej magisterskie. Coś takiego Licencjackie miałoby być wtedy wykształceniem zawodowym.

Przepraszam, najprawdopodobniej namieszałam kompletnie. To była jedynie propozycja zmian w ustawie, a ja to wzięłam (wszystko przez te plotki) za pewnik. Nie weszło to w życie, więc wybaczcie proszę za pomyłkę.

[emememsik]

To żeby tak trochę zahaczyć o temat kosmetyczny, w celu oswojenia się z językiem polecam oglądanie filmików urodowych na youtube - sama przyjemność. Jestem najlepszym przykładem tego, że można w dużym stopniu nauczyć się w ten sposób języka.

[Linusiaczek]

Eech, Dziewczyny, wszystko zalezy od systemu.... W Polsce studiowałam na dziennym prawie i praca do tego nie byłaby mozliwa. W USA studiowałam w grad school - niby mają to być studia magisterskie,a le tak naprawdę onie je nazywaja podyplomowami. Polega to na tym, że studiujesz i jednocześnie pracujesz na uczelni jako asystent profesora, jako asystent biurowe (np. w dziale języków obcych) albo np. w labolatorium. Tym samym kończysz studia i masz doświadczenie zawodowe. No ja do tego jeszcze dodatkowy język, bo tak się złożyło, że dostałam stypendium i zostałam zatrudniona na uczelni, czyli mogłam się doszkolić z językoznawstwa niemieckiego i jednocześnie pracować z Niemcami,a do tego uczyć dzieciaki niemieckiego. I jeszcze uczę się hiszpańskiego, bo jako instruktor na uczleni mam prawo po prostu siedzieć na zajęciach z hoszpańskiego jako obserwator. Ale jak się ma taki system edukacji to można mówić o ludziach po studiach i z doświadczeniem. W Polsce? Nie na moich studiach, przypadki ludzi, którzy pracowali i nie zawalili dziennego prawa były naprawdę sporadyczne. O ile zgadzam się, że wszystko można, to jednak realia pracodawców w Polsce są tak naprawdę niesprzystające do rzeczywistości. Wynikają po prostu z przeładowania rynku pracy i - przepraszam - ale w wielu przypadkach i dojenia pracownika. W USA jak masz wykształconego pracownika z kwalifikacjami to on przynajmniej sensownie zarabia.... Moja koleżanka wyszła za Amerykanina, jest farmaceutką. Jak zobaczyła ile zarabia tu farmaceuta to się złapała za głowę i powiedziała; o jezu, żeby w Polsce żyć na takim poziomie to bym musiała być prezydentem!

Zgadzam się, że niby wszystko można - też tak żyłam przez 25 czy 26 lat w Polsce. Studia, mordercza robota, języki, praktyki itp. itd. A teraz pracuję, studiuję, mam rodzinę i jakoś bez brania udziału w wyścigu szczurów żyje mi się znacznie lepiej... I jak patrzę w tył to jednak nie, nie zgadzam się z tym, że wymagania pracodawców są sensowne. (Oczywiście nie że wszystkich, ale te wymagania w stylu 3 języki biegle, 2 kierunki, najlepiej jeden za granicą plus 2 lata doświadczenia i wiek 26 lat )

---------- Dopisano o 20:59 ---------- Poprzedni post napisano o 20:58 ----------

Napisane przez emememsik

To żeby tak trochę zahaczyć o temat kosmetyczny, w celu oswojenia się z językiem polecam oglądanie filmików urodowych na youtube - sama przyjemność. Jestem najlepszym przykładem tego, że można w dużym stopniu nauczyć się w ten sposób języka.

Popieram w 200%, ja się tak nauczyłam niemieckiego w ekspresowym tempie, zamiast ślęczeć jak debil nad książkami jak z ang

[Yasinisi]

Troszkę zmieniając temat..
Właśnie stworzyłam swojego pierwszego frankena

Bardzo mi się podoba efekt.. Wzięłam dwa lakiery których nie lubię (Modern Romance + Undead Essence) do tego dodałam trochę Vamp Chocolate i Weekendowego Szału i wyszło coś ciekawego.. Żałuję, że nie mam pustych buteleczek bo jeszcze bym się pobawiła.. Za dużo mi tego Modernu zostało żeby lakier zmienić diametralnie ale teraz mam przynajmniej coś co zużyję

A wy bawicie się w tworzenie własnych kolorków?

[trustmyself]

Licencjat to niepełne wyższe, ale jednak - wyższe

[enn_]

Napisane przez trustmyself

Licencjat to niepełne wyższe, ale jednak - wyższe

Nie ma chyba czegoś takiego jak "wykształcenie wyższe niepełne" (podobnie jak ze średnim).
Potocznie o absolutorium mówi się "niepełne wyższe", ale taki rodzaj wykształcenia nie istnieje.

[desti]

Napisane przez Yasinisi

Niby tak ale im później decydujemy się na pierwsze dziecko tym większe ryzyko.. Koleżanka która pracowała w szpitalu mówiła, że już na kobiety powyżej 25 roku życia mówią wtedy "stare pierworódki"

no coz... to chyba zalezy od kraju i obyczajow ... jak mialam praktyki na ginekologii w szpitalu to 40% to byly kobiety po 30 z pierwszym dzieckiem... ale Niemki maja ogolnie inne podjescie do tematu potomstwa...

[_cornelia_]

u mnie wśród znajomych stało się modne studiowanie 2 kierunków, ale 90% robi to, żeby mieć 2 mgr, a większość ocen mają przepisywanych, bo kierunki bardzo podobne.
sama mam 2, ale są powiązane tylko pod względem przyszłej pracy, bo zakresem materiału wcale.

pamiętam jak raz poznałam taką dziewczynę i się pytała, co kto studiuje. i wszystkich wyśmiewała - po inżynierii biomedycznej to w macu pracują, psychologii to ona nie zazdrości, na finanse każdego przyjmują itd. A sama studiowała turystykę i się upierała, że zapewnia jej to multum możliwości.


pracodawcy często mają dziwne wymagania. ale kandydaci też często nie myślą i ślą złoszenia wszędzie. Na stanowisko dyrektora na rynek niemiecki koleś wysłał cv bez znajomości niemieckiego, ale stwierdził, że szybko się uczy

[Linusiaczek]

Napisane przez _cornelia_

u mnie wśród znajomych stało się modne studiowanie 2 kierunków, ale 90% robi to, żeby mieć 2 mgr, a większość ocen mają przepisywanych, bo kierunki bardzo podobne.
sama mam 2, ale są powiązane tylko pod względem przyszłej pracy, bo zakresem materiału wcale.

pamiętam jak raz poznałam taką dziewczynę i się pytała, co kto studiuje. i wszystkich wyśmiewała - po inżynierii biomedycznej to w macu pracują, psychologii to ona nie zazdrości, na finanse każdego przyjmują itd. A sama studiowała turystykę i się upierała, że zapewnia jej to multum możliwości.


pracodawcy często mają dziwne wymagania. ale kandydaci też często nie myślą i ślą złoszenia wszędzie. Na stanowisko dyrektora na rynek niemiecki koleś wysłał cv bez znajomości niemieckiego, ale stwierdził, że szybko się uczy

Oba podkreślone to mój hit dnia

[Candy Killer]

boooze dziewczyny jakie tematy :P:P hehehhe

jaaa tylko napisze od siebie ze u wazam ze wymagania od 26 latka 2jezykow to nie jest cos wygorowanego gdyz wiekszosc z nas w LO miala 2 jezyki czy nie ? ja mialam ang. ilacine..z ktorej ni cholery nie potrafie nic, ale od podstawowki przez 8 lat chodzilam prywatnie na niemiecki :P jeszcze troche liznelam hiszpanskiego ale tylko trooooochee, ale jakbym chciala i miala wiecej czasu to bym byla 3 jezyczna a mam 25 ha ...
pracuje od 19roku zycia z przerwami wiec spokojnie ponad 2 lata doswiadczenia by sie uzbieraly wiec wydaje mi sie ze takie wymagania nie sa wielkie...
aczkolwiek nie bardzo wiem jak pogodzic normalna prace na etat z 2ma kierunkami studiow...ja robilam jeden kierunekiw tym czasie pracowalam i powiem ze nie bylo lekko..ale 2go kierunku bym nie pociagnela bo czasowo kiedy?
w tygodniu praca od 8-16 w weekendy szkola od rana do wieczora...chyba ze w tygodniu wieczorowo ale to czlowiek by sie zajechal chyba ; )
moze tez zalezy od kierunkow bo jak wiemy sa studia gdzie az tyle wkuwac nie trzeba i sa gdzie trzeba sleczec nad ksiazkami

aaaa z dziecmi to ja tez nie wiem jak to bedzie u mnie :P nie paaaali sie hehe

[Marzeniatko]

To ja też się dodam, a co!
klik
Jak ktoś ma ochotę poczytać moderatorskie wypociny to zapraszam

[Candy Killer]

Witaj

[Linusiaczek]

No mnie się wydaje, że to zależy od tego co prawdawcy widzą jako znajomość języka. Bo ja też miałam języki w szkole, ale z tej szkoły to znajomości języka na pewno nie wyniosłam Więc jesli komuś chodzi o orientację w jęzuku i rozumienie tekstów oraz takie sporadyczne porozumiewanie się (konstruowanie prostych kilku zdań) to pewnie że to żaden problem. Ale jak delikwent ma się zajmować korespondencją i kontaktami z obcojęzycznymi klientami czy szefostwem, a w ogóle najlepiej rozmowę kwalifikacyjną w 2 językach przeprowadzić ( takie numery już też słyszałam), skończyć te swoje 2 kierunki i do tego mieć doświadczenie w pracy w wieku 25 lat to ja nie wiem czy to takie realne jest jeśli się jeszcze do tego chce mieć coś z życia. Znam takich ludzi, niektórzy i 3 języki znają w stopniu że normalnie w obcym kraju są w stanie pracować i te 2 kierunki zrobili, ale to są bardzo specyficzne jednostki.

[_cornelia_]

ja też już miałam rozmowę rekrutacyjną po angielsku i to na... praktyki

tak jak piszesz, nie chodzi o samą znajomość a o znajomość specyficzną związaną z branżą i o takie rzeczy się pyta kandydatów.

[Hexxana]

Napisane przez Marzeniatko

To ja też się dodam, a co!
klik
Jak ktoś ma ochotę poczytać moderatorskie wypociny to zapraszam

Pewnie, ze tak

Przyznam sie, ze nie mialam pojecia o takich plotkach tutaj Ostatnimi czasy sporadycznie jestem na Forum-jak widac trzeba to zmienic

Milego dnia!

[Yasinisi]

Napisane przez Candy Killer

boooze dziewczyny jakie tematy :P:P hehehhe

jaaa tylko napisze od siebie ze u wazam ze wymagania od 26 latka 2jezykow to nie jest cos wygorowanego gdyz wiekszosc z nas w LO miala 2 jezyki czy nie ? ja mialam ang. ilacine..z ktorej ni cholery nie potrafie nic, ale od podstawowki przez 8 lat chodzilam prywatnie na niemiecki :P jeszcze troche liznelam hiszpanskiego ale tylko trooooochee, ale jakbym chciala i miala wiecej czasu to bym byla 3 jezyczna a mam 25 ha ...
pracuje od 19roku zycia z przerwami wiec spokojnie ponad 2 lata doswiadczenia by sie uzbieraly wiec wydaje mi sie ze takie wymagania nie sa wielkie...
aczkolwiek nie bardzo wiem jak pogodzic normalna prace na etat z 2ma kierunkami studiow...ja robilam jeden kierunekiw tym czasie pracowalam i powiem ze nie bylo lekko..ale 2go kierunku bym nie pociagnela bo czasowo kiedy?
w tygodniu praca od 8-16 w weekendy szkola od rana do wieczora...chyba ze w tygodniu wieczorowo ale to czlowiek by sie zajechal chyba ; )
moze tez zalezy od kierunkow bo jak wiemy sa studia gdzie az tyle wkuwac nie trzeba i sa gdzie trzeba sleczec nad ksiazkami

aaaa z dziecmi to ja tez nie wiem jak to bedzie u mnie :P nie paaaali sie hehe

Ja też miałam łacinę w LO. Poza tym niemiecki i angielski.
Niestety z niemieckim od dawna nie miałam kontaktu więc większość zapomniałam dlatego w CV nie piszę, że znam ten język. O łacinie tez nei wspominam.

Napisane przez Marzeniatko

To ja też się dodam, a co!
klik
Jak ktoś ma ochotę poczytać moderatorskie wypociny to zapraszam

Witamy

[dimiti]

Napisane przez emememsik

To żeby tak trochę zahaczyć o temat kosmetyczny, w celu oswojenia się z językiem polecam oglądanie filmików urodowych na youtube - sama przyjemność. Jestem najlepszym przykładem tego, że można w dużym stopniu nauczyć się w ten sposób języka.

mozna wielu rzeczy sie nauczyc chocby ze slownictwa
ale my w pl uczymy sie angielskiego a nie amerykanskiego i zeby faktycznie byla to przydatna nauka to trzeba ogladac tylko brytyjki czy osoby, ktore tam mieszkaja i maja akcent uk bo uk od usa rozni sie i to bardzo duzo
lepiej ogladac bbc
oczywiscie jezeli komus potrzebny jest angielski albo chce sie nauczyc poprawnie tak jak byc powinno bo jak nie to nie ma co sie meczyc wyszukujac dziewczyn z uk wiekszosci osob i tak obojetne sa akcenty

Napisane przez desti

no coz... to chyba zalezy od kraju i obyczajow ... jak mialam praktyki na ginekologii w szpitalu to 40% to byly kobiety po 30 z pierwszym dzieckiem... ale Niemki maja ogolnie inne podjescie do tematu potomstwa...

szkoda, ze u nas nie potrafia tego zrozumiec i troche zmienic swojego podejscia

Napisane przez Marzeniatko

To ja też się dodam, a co!
klik
Jak ktoś ma ochotę poczytać moderatorskie wypociny to zapraszam

witamy


co do jezykow to ja mialam ciagle niemiecki- ale jak sie czegos nie powtarza, nie slucha i nie uzywa to sie szybko zapomina.
Teraz na studiach mialam jeszcze rok niemieckiego i lacine, ale chcialabym sie kiedys nauczyc chociaz troche wloskiego czy hiszpanskiego wlasnie

[LeejdiNaati]

U mnie na blogu rozpoczęty projekt denko

[ciriness]

Napisane przez kasiaj85

eee chyba jednak nie, licencjat to też wyższe obecnie chyba...

Licencjat to licencjat, ja się spotkałam że jest to wykształcenie zawodowe.
Niepełne wyższe jest ponoć wtedy kiedy skończysz studia i się nie obronisz (mam takich znajomych )

Napisane przez Candy Killer

boooze dziewczyny jakie tematy :P:P hehehhe

jaaa tylko napisze od siebie ze u wazam ze wymagania od 26 latka 2jezykow to nie jest cos wygorowanego gdyz wiekszosc z nas w LO miala 2 jezyki czy nie ?

No nie wiem, LO kończyłam 6 lat temu, język niemiecki miałam aż 2 lata i nauczyłam się zaledwie podstaw, które do dziś wywietrzały. Angielskiego uczyłam się dłużej, jako że na studiach nie miałam języka (wiem, wiem głupota) ani styczności z nim to od 6 lat nie zamieniłam słowa po angielsku (nie licząc krótkich wycieczek).
Na studiach nie miałam kasy na szkołę żeby języka się uczyć i zgadzam się w z Wami, co do poziomu samodzielnej nauki w domu....


Ktoś tu pisał o kredycie studenckim...Ja żałuję że takowy mam, fakt, udało mi się dzięki niemu na spokojnie dorabiając przeżyć studia, ale jak sobie teraz pomyślę, że za 2 lata mam go zacząć spłacać a czeka mnie jeszcze min. 3 lata dopłacania do zawodu to już nie jest tak kolorowo.
Gdybym wiedziała jakie są realia (że się pracuje za pół darmo i trzeba sobie jeszcze opłacić pewne rzeczy) to bym pewnie kredytu nie brała...
Ogólnie ja żałuję, że nie poszłam na zaoczne studia, miałabym teraz 5 lat doświadczenia, brak kredytu etc.


A co do dzieci, każdy inaczej to odczuwa. Dla mnie rodzić dzieci około 30stki to już bardzo późno, zawsze chciałam być młodą mamą i rozumiem rozgoryczenie niektórych, że kończąc studia dostajesz najniższą krajową i nie jesteś w stanie zostać mamą. Każdy z nas ma inne potrzeby, dzisiaj mnóstwo się znajomych ma problemy z ciążą, ale wiele z nich zaczyna po 30stce, kiedyś dzieci rodziło się po technikum albo tuż po studiach Chociaż te pierwsze.

[dimiti]

jakbysmy na wszystko patrzyly, ze kiedys bylo tak a tak to nic by sie nie zmienialo- czesto na lepsze.
Kiedys bylo przyjete, ze kobieta siedzi w domu, wychowuje dzieci, zajmuje sie domem, mezem itd a tylko facet pracuje i za te pieniadze czasami wystarczylo od 1go do 1go. Czasy sie zmieniaja i nie ma co patrzec na to, ze kiedys bylo tak a tak
niech lepiej nikt nikomu w macice nie zaglada
wedlug mnie zostawanie matka w mlodym wieku kiedy sie tego nie chce i nie czuje sie gotowa na to tylko i wylacznie przez presje spoleczenstwa, rodziny i krewnych jest delikatnie piszac glupota. Taka osoba pozniej moze sobie z tym nie poradzic a inni beda mowili "no przeciez jestes kobieta, instynkt masz to dasz rade bo taka twoja rola" a niestety niektorzy jednak sobie nie poradza.

[ciriness]

Napisane przez dimiti

wedlug mnie zostawanie matka w mlodym wieku kiedy sie tego nie chce i nie czuje sie gotowa na to tylko i wylacznie przez presje spoleczenstwa, rodziny i krewnych jest delikatnie piszac glupota. Taka osoba pozniej moze sobie z tym nie poradzic a inni beda mowili "no przeciez jestes kobieta, instynkt masz to dasz rade bo taka twoja rola" a niestety niektorzy jednak sobie nie poradza.

A gdzie ja o tym pisałam?

Ja napisałam tylko o sobie, że chciałam być młodą mamą, niektóre kobiety wcześniej, niektóre późnej a jeszcze inne nigdy nie odczuwają instynktu.
Mi chodziło tylko o to że jak moja mama skończyła studia dostała pracę i mogła realizować się rodzinnie, a w dzisiejszych czasach to tak nie działa. I dlatego rozumiem niektóre wypowiedzi tutaj, że ktoś kończy studia i dalej ma niewiele a chciałby np. założyć rodzine. Warto pamiętać o tym że naprawdę są osoby które mając 25 lat pragną mieć dzieci.
Kobiety często odkładają decyzję o dziecku jak się czują gotowe, z powodów ekonomicznych i tyle. To normalne że czasem patrzy się wstecz i coś porównuje


Ja też uważam że to indywidualna decyzja i nie wolno nikogo do niczego zmuszać, coś się nie zrozumiałyśmy, w końcu to tylko tekst pisany i każdy odbiera go emocjonalnie zgodnie ze swoimi odczuciami i pragnieniami

I współczuje też kobietom nacisków rodzinnych w takim razie.

[emememsik]

Napisane przez trustmyself

Licencjat to niepełne wyższe, ale jednak - wyższe

Napisane przez enn_

Nie ma chyba czegoś takiego jak "wykształcenie wyższe niepełne" (podobnie jak ze średnim).
Potocznie o absolutorium mówi się "niepełne wyższe", ale taki rodzaj wykształcenia nie istnieje.

Nie ma czegoś takiego jak niepełne wyższe.

Napisane przez ciriness

Licencjat to licencjat, ja się spotkałam że jest to wykształcenie zawodowe.

A dokładniej wykształcenie wyższe zawodowe w odróżnieniu od wykształcenia wyższego magisterskiego.

Napisane przez dimiti

mozna wielu rzeczy sie nauczyc chocby ze slownictwa
ale my w pl uczymy sie angielskiego a nie amerykanskiego i zeby faktycznie byla to przydatna nauka to trzeba ogladac tylko brytyjki czy osoby, ktore tam mieszkaja i maja akcent uk bo uk od usa rozni sie i to bardzo duzo
lepiej ogladac bbc
oczywiscie jezeli komus potrzebny jest angielski albo chce sie nauczyc poprawnie tak jak byc powinno bo jak nie to nie ma co sie meczyc wyszukujac dziewczyn z uk wiekszosci osob i tak obojetne sa akcenty

Ja angielskiego się w ogóle nie uczę (i prawie nie uczyłam) w szkole, na dodatek nie potrzebuję go (na razie) w pracy, więc jest mi wszystko jedno. Mam tylko satysfakcję, w jak dużym stopniu nauczyłam się tego języka nic nie robiąc.

Ja znam francuski, angielski (teraz to już właściwie płynnie w sytuacjach codziennych), podstawy hiszpańskiego (bardzo chcę kiedyś kontynuować, jest najwspanialszy ) i zaczęłam uczyć się niemieckiego ().

Kocham języki romańskie. Chętnie poznałabym jeszcze podstawy portugalskiego i włoskiego.



Dziś już listopad. A to oznacza, że BLOGTOBER mi się udał. Dziś wrzucę notkę z podsumowaniem.

[Yasinisi]

Ciriness, ja też chciałam być młodą mamą ale jakoś się nie złożyło.. Zwłaszcza, że zawsze wychodziłam z założenia, że muszę być pewna że to właśnie TEN facet..

Ps. Wrzuciłam fotki swojego pierwszego frankena
Zapraszam