Nasze blogi kosmetyczne - cz. II

[kasiaj85]

Drozja ja poznałam w dość zakręcony sposób mojego obecnego męża, byłam po ciężkim pierwszym roku studiów, on z mojego miasta, ja w Poznaniu w tygodniu, widywaliśmy się tylko w weekendy. Fakt, że to w obrębie wielkopolski, ale 100km z hakiem to nie jest taka odległość, że jak się zapragniesz przytulić to tak od razu się da zorganizować... pamiętam jak chlipałam w pociągu przez pierwsze parę miesięcy studiowania, jakoś w połowie drogi mi przechodziło, brałam się za czytanie materiałów a potem tylko odliczałam dni do kolejnego weekendu. Przeżyliśmy tak wspólnie 5 lat (bo jeszcze miałam małą "przygodę" z syntaxem po drodze i mi się studia przedłużyły ...), w tym rok jako małżeństwo, wróciłam do rodzinnego miasta, i nie wiem czy mogłoby być lepiej ale plułabym sobie w brodę gdybym zrezygnowała ze swoich planów ze względu na M.

[1=9dc519fadc633b7a757b479 8db7309973aba49fa_66c3ce7 215651;30370024]Hej
Melduję, że wyszłam właśnie ze szpitala, ale czeka mnie jeszcze tydzień rygorystycznego leżenia na jednym boku albo z ciężarkiem na cycu

Wybaczcie, ale nie będę Was nadrabiać, 8 dni to jednak za dużo
Działo się coś ważnego?[/QUOTE]
jesteś! ) zdrowiej szybciutko!!!

Napisane przez enn_

Nawet nie doczytałam do tego Twojego stwierdzenia o WTF tylko najpierw z 15 razy przeczytałam to pytanie, zwracając uwagę zarówno na słowo objętość jak i... objętość.

ja też

Mój TŻ prowadzi ze swoimi rodzicami firmę produkującą wózki dziecięce więc jak któraś by chciała to

[UrbanWarrior]

Napisane przez Candy Killer

ależ mi wymyslilas teraz ciezkie zadanie heheh zobaczymy jak bedziemy stac z czasem

my to mielismy love story heheheh:P Mój tż chodzil z moja kolezanka ...oczywiscie ja ichpoznalam ze soba bo ja chodzilam z jego bratem hahahahah :P ale sie rozstalismy ( wiecie takie chodzenie w wieku 16 lat..za raczke,buzi i do domu) nooo i tak ichwidywalam razem a ze z nim mialam mnostwo wspolnych tematow bo i klimat ten sam i koncerty itd a ona laska dyskotekowa to stwierdzilam ze on beeedzie moj nie bylam na tyle wredna zeby niszczyc ich zwiazek..nie nie...ja sie tylko kolegowalam ... a ze ja szlag trafial to co? nie moja wina :P rozstali sie i Gosiaa rozpoczela atak ha haaaaaaaaaaaaaa i tak juz 9 lat ponad :P boooozeee

No to ładnie Gosia zaatakowała SKUTECZNIE

[Candy Killer]

skutecznie skutecznie
jaaa jestem zdobywca..nigdynie lubilam latwych kolesi hehhe i takich co to za mna sikali jednego mialam takiego romantycznego..przylazil do mnie 3-5 razy dziennie...ooooj..28 dni z nim wytrzymalam hehe :Pz czegoprzez 2 tygodnie nie dalam sie pocalowac twierdzac ze chora jestem :P a pozniej pocalunek mnie uswiadomil ze to do niczego nie prowadzi heheh :P

[Drozja]

Napisane przez dimiti

a co do kolezanek moj tez ma, ale spoko kolezanki trzeba powoli eliminowac oczywiscie "te"

Ja też mam 30km do TŻ. Co prawda to jest wciąż to samo miasto, ale jego przeciwległe krańce i dojazdy autobusami zajmują niekiedy tyle co samochodem nad morze. 1,5h czasami jadę.

Napisane przez UrbanWarrior

A co do koleżanki - ona się może cieszyć ile wlezie, pytanie - czy Twój TŻ będzie się cieszył razem z nią? Jeśli nie będzie miała jego "przyzwolenia" niewiele zdziała

A co do "koleżanki" to spokojnie. Ona jest, w sumie była, ale nie wiem czy już jej całkiem przeszło, ciężko zakochana w moim TŻ, ale on jest ciężko zakochany we mnie, więc no problem.
Ale czasem mnie rozbraja ona, jak na początku kiedy zaczęłam być z moim, ona mnie zwyzywała i jego, że jak on mógł jej takie coś zrobić. A teraz moją najlepszą kumpelę zgrywa, jak się gdzieś tam rok temu spotkałyśmy, to się dopytywała gdzie na studia się wybieram i usilnie namawiała, na studiowanie daleko od domu.

A najlepszy numer był jakiś czas temu, coś sobie pomieszałam na Facebooku i mi się wyświetliło na tablicy, że zmieniłam status związku na "wolna", chociaż nigdy nawet nie miałam ustawione że jestem w związku jakimkolwiek, a ona na drugi dzień poleciała specjalnie do mojego TŻ do pracy, że niby była przypadkiem (ta, przypadkiem z drugiego końca miasta ) i się pytała jak nam się układa.

[UrbanWarrior]

Napisane przez nicRu

Urban, de facto ja mojego obecnego cosia też niby poznałam przez muzykę, ale raczej wspólne muzyczne zainteresowanie niż muzykowanie :P Sądząc po jego uporze też musiało go wziąć za pierwszym razem, bo spławiałam go kilka miesięcy (z różnych przyczyn) i każdy normalny facet by odpuścił.

Wytrwały zawodnik powiadasz? Brawo

Napisane przez kasiaj85

Drozja ja poznałam w dość zakręcony sposób mojego obecnego męża, byłam po ciężkim pierwszym roku studiów, on z mojego miasta, ja w Poznaniu w tygodniu, widywaliśmy się tylko w weekendy. Fakt, że to w obrębie wielkopolski, ale 100km z hakiem to nie jest taka odległość, że jak się zapragniesz przytulić to tak od razu się da zorganizować... pamiętam jak chlipałam w pociągu przez pierwsze parę miesięcy studiowania, jakoś w połowie drogi mi przechodziło, brałam się za czytanie materiałów a potem tylko odliczałam dni do kolejnego weekendu. Przeżyliśmy tak wspólnie 5 lat (bo jeszcze miałam małą "przygodę" z syntaxem po drodze i mi się studia przedłużyły ...), w tym rok jako małżeństwo, wróciłam do rodzinnego miasta, i nie wiem czy mogłoby być lepiej ale plułabym sobie w brodę gdybym zrezygnowała ze swoich planów ze względu na M.


jesteś! ) zdrowiej szybciutko!!!


ja też

Mój TŻ prowadzi ze swoimi rodzicami firmę produkującą wózki dziecięce więc jak któraś by chciała to

Reklama na wizażu .... Wysyłają te wózki do USA? Bo mnie ostatnio naszło na bobasa Tylko jeszcze nie wiem jak go spreparujemy na odległość... ale w sumie już nie takie problemy się rozwiązywało

[Linusiaczek]

Napisane przez UrbanWarrior

Nam samym nie chce się wierzyć w to JAK się poznaliśmy i ile różnych dziwnych rzeczy musiało się wydarzyć, żebyśmy w ogóle znaleźli się w jednym pomieszczeniu Na bank była to jakaś siła wyższa... inaczej naprawdę nie da się tego wytłumaczyć...

A skoro już o tym pitu pitu, to opowiedz nam swoją historię Jak nie chcesz na wątku to pisz na priv, ja uwielbiam wszelkie love story pisane przez życie

Dobra, to jak będę miała chwilkę to napiszę

Napisane przez Candy Killer

ależ mi wymyslilas teraz ciezkie zadanie heheh zobaczymy jak bedziemy stac z czasem

my to mielismy love story heheheh:P Mój tż chodzil z moja kolezanka ...oczywiscie ja ichpoznalam ze soba bo ja chodzilam z jego bratem hahahahah :P ale sie rozstalismy ( wiecie takie chodzenie w wieku 16 lat..za raczke,buzi i do domu) nooo i tak ichwidywalam razem a ze z nim mialam mnostwo wspolnych tematow bo i klimat ten sam i koncerty itd a ona laska dyskotekowa to stwierdzilam ze on beeedzie moj nie bylam na tyle wredna zeby niszczyc ich zwiazek..nie nie...ja sie tylko kolegowalam ... a ze ja szlag trafial to co? nie moja wina :P rozstali sie i Gosiaa rozpoczela atak ha haaaaaaaaaaaaaa i tak juz 9 lat ponad :P boooozeee

No to pięknie My tu gadu gadu o koleżankach, a tu takie szydło z worka wyszło

Swoją drogą, tak wracając do tematu Drozji: przede wszystkim studia, serio. Jak Ci się w życiu nie ułoży z powodu faceta (bo. np. zrezygnowałaś z własnych aspiracji czy wymarzonych studiów), to w związku Wam się na pewno nie ułoży Takie związki nigdy nie są udane, zazwyczaj jedno obarcza drugie nieświadomie winą albo uważa je za niewdzięczne, potem różnica w wykształceniu albo życiu. Nieeee, naprawdę nie warto. I jak dziewczyny mówią - jeśli po tym wszystkim zostaniecie razem to znaczy, że było warto zaczynać, jeśli nie no to tylko pokaże coś o waszym związku, co może wcześniej umknęło Waszej uwadze.

Co innego gdybyś miała 30 lat, studia pokończone i była w 100% gotowa poświęcić swoje nudne życie facetowi, bo i tak nie masz nic do stracenia, ale tak to serio się nigdy nie opłaca na dłuższą metę

[hoppipolla]

Napisane przez maffash

Ja bym chciala cos z Brazyli

ja jak na razie do Brazylii tylko wysyłam

Napisane przez innalajna

mnie wyszukali: pantin akła lajt
i czy cola lajt jes szkodliwa dla zdrowia?
zmieżh prżed świtem kiedy w kinach?



love it.

ależ ludzie mają pomysły

[UrbanWarrior]

Napisane przez Candy Killer

skutecznie skutecznie
jaaa jestem zdobywca..nigdynie lubilam latwych kolesi hehhe i takich co to za mna sikali jednego mialam takiego romantycznego..przylazil do mnie 3-5 razy dziennie...ooooj..28 dni z nim wytrzymalam hehe :Pz czegoprzez 2 tygodnie nie dalam sie pocalowac twierdzac ze chora jestem :P a pozniej pocalunek mnie uswiadomil ze to do niczego nie prowadzi heheh :P

Haha zaczynam zauważać pewne podobieństwo materiału Ja też zawsze lubiłam "trudnych królewiczów"

Napisane przez Drozja

Ja też mam 30km do TŻ. Co prawda to jest wciąż to samo miasto, ale jego przeciwległe krańce i dojazdy autobusami zajmują niekiedy tyle co samochodem nad morze. 1,5h czasami jadę.



A co do "koleżanki" to spokojnie. Ona jest, w sumie była, ale nie wiem czy już jej całkiem przeszło, ciężko zakochana w moim TŻ, ale on jest ciężko zakochany we mnie, więc no problem.
Ale czasem mnie rozbraja ona, jak na początku kiedy zaczęłam być z moim, ona mnie zwyzywała i jego, że jak on mógł jej takie coś zrobić. A teraz moją najlepszą kumpelę zgrywa, jak się gdzieś tam rok temu spotkałyśmy, to się dopytywała gdzie na studia się wybieram i usilnie namawiała, na studiowanie daleko od domu.

A najlepszy numer był jakiś czas temu, coś sobie pomieszałam na Facebooku i mi się wyświetliło na tablicy, że zmieniłam status związku na "wolna", chociaż nigdy nawet nie miałam ustawione że jestem w związku jakimkolwiek, a ona na drugi dzień poleciała specjalnie do mojego TŻ do pracy, że niby była przypadkiem (ta, przypadkiem z drugiego końca miasta ) i się pytała jak nam się układa.

Dżizas, Facebook

[kasiaj85]

Napisane przez UrbanWarrior

Reklama na wizażu .... Wysyłają te wózki do USA? Bo mnie ostatnio naszło na bobasa Tylko jeszcze nie wiem jak go spreparujemy na odległość... ale w sumie już nie takie problemy się rozwiązywało

iiiiiiiii tam no, pytałyście to piszę
mogłam napisać tak: jest "sales managerem" i komu by to cokolwiek powiedziało? hehe

wózków do USA to raczej nie... kiedys mieli zapytanie... transport 2 razy więcej niż wózek czy tam trzy...

ja bym chciała bobasa... mam znów fazę na dzieci... :/

[UrbanWarrior]

Napisane przez Linusiaczek

Dobra, to jak będę miała chwilkę to napiszę

No to pięknie My tu gadu gadu o koleżankach, a tu takie szydło z worka wyszło

Będę czekać

Co do pogrubionego: trafny komentarz

---------- Dopisano o 23:09 ---------- Poprzedni post napisano o 23:07 ----------

Napisane przez kasiaj85

iiiiiiiii tam no, pytałyście to piszę
mogłam napisać tak: jest "sales managerem" i komu by to cokolwiek powiedziało? hehe

wózków do USA to raczej nie... kiedys mieli zapytanie... transport 2 razy więcej niż wózek czy tam trzy...

ja bym chciała bobasa... mam znów fazę na dzieci... :/

Toć żartowałam sobie z tą reklamą

A co do fazy na dzieci - często masz? Bo ja po raz najpierwszy w życiu Totalnie znienacka mnie wzięło i aż nie mogę uwierzyć, bo jeszcze parę tygodni temu w ogóle nie wyobrażałam sobie siebie w roli matki

[Linusiaczek]

Napisane przez Drozja

A co do "koleżanki" to spokojnie. Ona jest, w sumie była, ale nie wiem czy już jej całkiem przeszło, ciężko zakochana w moim TŻ, ale on jest ciężko zakochany we mnie, więc no problem.
Ale czasem mnie rozbraja ona, jak na początku kiedy zaczęłam być z moim, ona mnie zwyzywała i jego, że jak on mógł jej takie coś zrobić. A teraz moją najlepszą kumpelę zgrywa, jak się gdzieś tam rok temu spotkałyśmy, to się dopytywała gdzie na studia się wybieram i usilnie namawiała, na studiowanie daleko od domu.

A najlepszy numer był jakiś czas temu, coś sobie pomieszałam na Facebooku i mi się wyświetliło na tablicy, że zmieniłam status związku na "wolna", chociaż nigdy nawet nie miałam ustawione że jestem w związku jakimkolwiek, a ona na drugi dzień poleciała specjalnie do mojego TŻ do pracy, że niby była przypadkiem (ta, przypadkiem z drugiego końca miasta ) i się pytała jak nam się układa.

Oj niee, takich koleżanek to ja zdecydowanie nie lubię. Sama takich kolegów nie posiadam i mój TŻ na szczęście też nie (koleżanek), ale to kwestia tego, że nas oboje takie sytuacje wkurzają tak samo i obydwoje takich rzeczy unikamy. No ale wiadomo, co związek to obyczaj. My mamy taką niepisaną umowę, że nie rób drugiemu co Tobie niemiłe. Zazwyczaj kryzysy załatwiamy: ok Słońce, to teraz sobie wyobraź, że ja bym Ci takie coś powiedziała/zrobiła Ci coś takiego/ tak Cię potraktowała. Nie byłbyś mega wkurzony? Chłop myśli 5 minut po czym przychodzi z kwiatami i mówi: kurka wodna, chyba bym Cię zabił jak byś mi taki numer wykręciła, masz rację

[Drozja]

Napisane przez Linusiaczek

Oj niee, takich koleżanek to ja zdecydowanie nie lubię. Sama takich kolegów nie posiadam i mój TŻ na szczęście też nie (koleżanek), ale to kwestia tego, że nas oboje takie sytuacje wkurzają tak samo i obydwoje takich rzeczy unikamy. No ale wiadomo, co związek to obyczaj. My mamy taką niepisaną umowę, że nie rób drugiemu co Tobie niemiłe. Zazwyczaj kryzysy załatwiamy: ok Słońce, to teraz sobie wyobraź, że ja bym Ci takie coś powiedziała/zrobiła Ci coś takiego/ tak Cię potraktowała. Nie byłbyś mega wkurzony? Chłop myśli 5 minut po czym przychodzi z kwiatami i mówi: kurka wodna, chyba bym Cię zabił jak byś mi taki numer wykręciła, masz rację

Dlatego napisałam "koleżanka" a nie koleżanka. Ani ja, ani on nie utrzymujemy z nią kontaktu, mamy jakichś tam wspólnych znajomych, czasami się gdzieś tam spotkamy na imprezie, ale żeby on z nią gadał, spotykał się, czy żeby mu się podobało to co ona robi to nie nie nie.

On nie ma tak naprawdę żadnych koleżanek i nie gada z dziewczynami, chyba że są to klientki, albo nasze wspólne koleżanki, ale najczęściej jak się z nimi widujemy to ja też przy tym jestem.
On jest nieśmiały i raczej zawsze się obracał w męskim gronie swoich sprawdzonych od dzieciństwa przyjaciół.

Ja natomiast odwrotnie, zawsze lepiej dogadywałam się z facetami, miałam dużo kolegów, niestety musiałam ograniczyć kontakty do minimum, a jak już zdarza mi się z jakimś zamienić słowo, to broń borze, żeby TŻ się dowiedział. Jest chorobliwie zazdrosny.


Edit: Ale to, że ta dziewucha nie jest naszą ani jego prawdziwą koleżanką, to nie znaczy że nie mogę się pośmiać z niej. Serio, ja nie ogarniam co trzeba mieć w głowie żeby takie coś zrobić.

[UrbanWarrior]

Napisane przez Linusiaczek

Zazwyczaj kryzysy załatwiamy: ok Słońce, to teraz sobie wyobraź, że ja bym Ci takie coś powiedziała/zrobiła Ci coś takiego/ tak Cię potraktowała. Nie byłbyś mega wkurzony? Chłop myśli 5 minut po czym przychodzi z kwiatami i mówi: kurka wodna, chyba bym Cię zabił jak byś mi taki numer wykręciła, masz rację

Praktykujemy podobne rozwiązywanie konfliktów, z tą różnicą, że u nas nie zawsze to takie proste Bo czasem wkurzają nas rzeczy, które drugiej stronie w ogóle nie przeszkadzają i wtedy masz babo placek

Napisane przez Drozja

Dlatego napisałam "koleżanka" a nie koleżanka. Ani ja, ani on nie utrzymujemy z nią kontaktu, mamy jakichś tam wspólnych znajomych, czasami się gdzieś tam spotkamy na imprezie, ale żeby on z nią gadał, spotykał się, czy żeby mu się podobało to co ona robi to nie nie nie.

On nie ma tak naprawdę żadnych koleżanek i nie gada z dziewczynami, chyba że są to klientki, albo nasze wspólne koleżanki, ale najczęściej jak się z nimi widujemy to ja też przy tym jestem.
On jest nieśmiały i raczej zawsze się obracał w męskim gronie swoich sprawdzonych od dzieciństwa przyjaciół.

Ja natomiast odwrotnie, zawsze lepiej dogadywałam się z facetami, miałam dużo kolegów, niestety musiałam ograniczyć kontakty do minimum, a jak już zdarza mi się z jakimś zamienić słowo, to broń borze, żeby TŻ się dowiedział. Jest chorobliwie zazdrosny.

A to to akurat jest trochę smutne...

[kasiaj85]

Napisane przez UrbanWarrior

Toć żartowałam sobie z tą reklamą

A co do fazy na dzieci - często masz? Bo ja po raz najpierwszy w życiu Totalnie znienacka mnie wzięło i aż nie mogę uwierzyć, bo jeszcze parę tygodni temu w ogóle nie wyobrażałam sobie siebie w roli matki

nadzieję mam taką

taaak, ja takie fazy miewam regularnie od paru lat. W zasadzie krótko po tym jak poznałam TŻta chociaż zawsze lubiłam dzieci ale najpierw on nie czuł sie "gotowy", potem miałam skończyć studia bo się za bardzo nimi denerwuję i nie mogę być w ciąży, a teraz to w zasadzie nie wiem jaki ma argument... teraz to w zasadzie ja bym chciała bardzo a z drugiej strony mam pracę, która powolutku zaczyna przynosić mi satysfakcję i nie wiem jak by to można było pogodzić jedno z drugim... eeeee tam :/ jak o tym myślę to łapię doła..

[lele]

Napisane przez enn_

Nie omieszkam.
Wiążę z tym duże nadzieje, biorąc pod uwagę, że drogeryjne cuda się nie sprawdzały. Jeśli nic mi to nie pomoże to...

oj, zobaczysz, że ciężko będzie powrócić do drogeryjnych kremów.

[1=9dc519fadc633b7a757b479 8db7309973aba49fa_66c3ce7 215651;30370024]Hej
Melduję, że wyszłam właśnie ze szpitala, ale czeka mnie jeszcze tydzień rygorystycznego leżenia na jednym boku albo z ciężarkiem na cycu [/QUOTE]
Zdrowiej!

Napisane przez Drozja

Moja nauczycielka ma męża marynarza i wygląda na zadowoloną. Co chwilę się chwali a to sznur pereł, a to futro i ciągle wycieczki zagraniczne, wszędzie jeździ sama.

Zadowoloną, bo ma sznur pereł, futro? Samotne wakacje? To po co mieć męża?

Napisane przez innalajna

ja mam ten z Catrice i jest bardzo fajny ma dwie końcówki i kosztuje niecałe 10 zł mam ochotę na ten z Essence, ale wiem, że wśród dziewczyn nie ma on dość pozytywnych opini, także zostane przy tym z Catrice

[/COLOR]

Też lubię ten z essence, a jeszcze bardziej taki z limiotwanki, bo jest jeszcze bardziej wygięty.

Napisane przez pierniczkowa

ktos mnie wyszukal po hasle: "11 godzin - jaka to czesc tygodnia?" juz mnie chyba nic nie zdziwi

nie ma to jak odrabiać prace domowe przez internet :P kalkulator staje się zbędny

[emememsik]

Napisane przez Drozja

Ja natomiast odwrotnie, zawsze lepiej dogadywałam się z facetami, miałam dużo kolegów, niestety musiałam ograniczyć kontakty do minimum, a jak już zdarza mi się z jakimś zamienić słowo, to broń borze, żeby TŻ się dowiedział. Jest chorobliwie zazdrosny.

Kurcze no, nie chcę wyjść na jakiegoś moralizatora, ale chyba nie na tym powinny polegać związki... Nie wyobrażam sobie ograniczać kontaktów ze znajomymi ze względu na partnera. Może wystarczyłoby mu wytłumaczyć, że nie ma się czego obawiać?

[Drozja]

Napisane przez UrbanWarrior

A to to akurat jest trochę smutne...

Co zrobić.
Jak napisała Linusiaczek, "nie rób drugiem co tobie nie miłe".

Ja też jestem bardzo, bardzo zazdrosna i akurat to mi się w TŻ podoba że nie ma koleżanek. Czasami jak spojrzę na bardziej wygadanych kolegów, co to ich wszędzie pełno i sobie pomyślę "no przystojny, fajny, miły, ma poczucie humoru", a potem się zastanawiam czy potrafiłabym z takim człowiekiem być, to stwierdzam że nigdy w życiu, wolę mojego w 100% pewnego TŻ, który jest tak nieśmiały, że jak są w domu moi rodzice to on nawet nie wychodzi z pokoju. Ta nieśmiałość jest niekiedy też wręcz chorobliwa, próbujemy z tym walczyć (tzn mój TŻ próbuje, ja mu pomagam), ale sytuacja zero koleżanek mi jak najbardziej odpowiada.

Zarówno ja jak i on byliśmy we wcześniejszych związkach zdradzani, bez spotkań sam na sam ze znajomymi płci przeciwnej potrafimy żyć, a ta pewność, spokój i stabilizacja w związku są bezcenne.

[monique_05]

Napisane przez desti

ja dzis dostalam maila od jednej spostrzegawczej wizazanki, ze pewna osoba wykorzystuje mojego bloga reklamujac swoje produkty do sprzedazy. Piszac w aukcji jedno zdanie na temat produktu z dopiskiem, wiecej na temat > i tu podawala adres mojego bloga < ... tak jakby to byl jej wlasny...

normalnie ...

bo to, ze moje zdjecia pojawiaja sie na all to juz naprawde nic nowego... szczegolnie te blyszczykow Lancome ...

To podpisuj zdjęcia, wystarczy ustawić akcję w PS. Będziesz miała darmową reklamę na allegro ;D Ja tak robię, poza tym staram się jak najbardziej utrudnić kopiowanie z mojego bloga. A to wszystko dlatego, że ktoś kiedyś ukradł moje zdjęcia z innego bloga (którego prowadziłam jeszcze przed tym na blogspocie) i założył sobie konto na facebooku z nimi, a potem głosował w konkursach. Że niby realne konto..

[Drozja]

Napisane przez lele

Zadowoloną, bo ma sznur pereł, futro? Samotne wakacje? To po co mieć męża?

No jak to po co, żeby kasę przynosił. A raczej przysyłał. Myślisz że z nauczycielskiej pensji mogłaby sobie pozwolić na wyjazd na Karaiby 3 razy w roku?

Napisane przez emememsik

Kurcze no, nie chcę wyjść na jakiegoś moralizatora, ale chyba nie na tym powinny polegać związki... Nie wyobrażam sobie ograniczać kontaktów ze znajomymi ze względu na partnera. Może wystarczyłoby mu wytłumaczyć, że nie ma się czego obawiać?

Wyjaśniłam poniżej.

Ale żebyście mnie nie zjadły, to naświetlę trochę bardziej sytuację. Napisałam, że zawsze wolałam się obracać w męskim towarzystwie.
No co tu dużo gadać, fajnie to może nie zabrzmi jak napisze na forum, ale:
brzydka nie jestem, lubię kokietować, flirtować i większość moich znajomości z facetami na tym się opierała. Ja miałam fajnych kolegów, z którymi mogłam sobie wyjść na piwko, czasami poflirtować, a ci koledzy nierzadko liczyli na coś więcej, ja ich "trzymałam na haczyku", nie spławiałam ich całkiem, ale też nie dawałam nadziei na więcej.(ogląda któraś "Jak poznałem waszą matkę"?)

Teraz jestem w związku, trochę mi takich koleżeńskich spotkań i rozmów z kolegami brakuje, no ale nie uważam żeby to było do końca w porządku, bo mój TŻ tego nie robi.

To nie było tak, że się wypięłam na przyjaciół z piaskownicy, te znajomości się same siłą rzeczy rozpadły, lub rozluźniły, no bo co miałam odpisywać na wiadomości typu "Idziemy na piwo piękna?", jak mój TŻ miał na takie coś reagować? Większość kolegów dała sobie spokój jak tylko zaczęłam być moim TŻ, więc to samo z siebie wyszło, a nie że rezygnuję ze znajomych dla TŻ.

Co nie zmienia faktu, że brakuje mi tego czasem, wyszłabym sobie od czasu do czasu z kolegami na piwko. No ale w takiej sytuacji trzeba wybrać i ja myślę, że wybieram dobrze a nie że to trochę smutne...

[monique_05]

Napisane przez descentrada

to ja też wrzucę moje ostatnie perełki

- "błyszczyk w telefonie"
- "czy można reklamować oderwane kokardki od butów"
- "gorąca herbata dobra na rozgrzanie?" (to przecież takie nieoczywiste )
- "jagodowe włosy"
- "jak pomalować lewe oko"
- "jak się pisze objętość czy objętość" (tu miałam lekkie WTF )
- "jakiego szamponu używa marina łuczenko"

generalnie pytania z serii "jak..." są moimi ulubionymi

Hahahahah pytanie o objętość mnie zaciekawiło... Ciekawe która forma jest poprawna

[Candy Killer]

no jaaaaaaaaaaa sobie wypraszam porownywanie mnie do szydla..i to jeszcze z worka ?:P no nie no nie hehehe :P

wieeeecie...to nie byla moja super kolezanka..ot znalysmy sie pozaaa tym jak byli ze sobaa to ja nie dawalam znakow zachecajacych heheh

najgorsze dla mnie jest jak jest zwiazek...nie daj Boze jest dziecko a 3cia osoba bez pardonu sie wtrynia :/ mam taka kolezanke z pracy..moja imienniczka ..miala narzeczonego ...i pracowal u nas przedstawiciel ..i powolipowoli cos sie tu miedzy nimi dzialo...wiec Gosia zostawila narzeczonego...najgorsze jest to ze przedstawiciel mial 3miesieczne dziecko i dlugoletnia dziewczyne....a ta na chaaaama z buciorami...nieee lubie jej !

[desti]

Napisane przez monique_05

To podpisuj zdjęcia, wystarczy ustawić akcję w PS. Będziesz miała darmową reklamę na allegro ;D Ja tak robię, poza tym staram się jak najbardziej utrudnić kopiowanie z mojego bloga. A to wszystko dlatego, że ktoś kiedyś ukradł moje zdjęcia z innego bloga (którego prowadziłam jeszcze przed tym na blogspocie) i założył sobie konto na facebooku z nimi, a potem głosował w konkursach. Że niby realne konto..

tyle to ja tez wiem... teraz tym bardziej i jakis czas podpisywalam ale mi sie zapomina

a do tego ja mam 892 posty na blogu i wiekszosc starych nie ma znaku wodnego ...

[UrbanWarrior]

Napisane przez Drozja

No jak to po co, żeby kasę przynosił. A raczej przysyłał. Myślisz że z nauczycielskiej pensji mogłaby sobie pozwolić na wyjazd na Karaiby 3 razy w roku?





Wyjaśniłam poniżej.

Ale żebyście mnie nie zjadły, to naświetlę trochę bardziej sytuację. Napisałam, że zawsze wolałam się obracać w męskim towarzystwie.
No co tu dużo gadać, fajnie to może nie zabrzmi jak napisze na forum, ale:
brzydka nie jestem, lubię kokietować, flirtować i większość moich znajomości z facetami na tym się opierała. Ja miałam fajnych kolegów, z którymi mogłam sobie wyjść na piwko, czasami poflirtować, a ci koledzy nierzadko liczyli na coś więcej, ja ich "trzymałam na haczyku", nie spławiałam ich całkiem, ale też nie dawałam nadziei na więcej.(ogląda któraś "Jak poznałem waszą matkę"?)

Teraz jestem w związku, trochę mi takich koleżeńskich spotkań i rozmów z kolegami brakuje, no ale nie uważam żeby to było do końca w porządku, bo mój TŻ tego nie robi.

To nie było tak, że się wypięłam na przyjaciół z piaskownicy, te znajomości się same siłą rzeczy rozpadły, lub rozluźniły, no bo co miałam odpisywać na wiadomości typu "Idziemy na piwo piękna?", jak mój TŻ miał na takie coś reagować? Większość kolegów dała sobie spokój jak tylko zaczęłam być moim TŻ, więc to samo z siebie wyszło, a nie że rezygnuję ze znajomych dla TŻ.

Co nie zmienia faktu, że brakuje mi tego czasem, wyszłabym sobie od czasu do czasu z kolegami na piwko. No ale w takiej sytuacji trzeba wybrać i ja myślę, że wybieram dobrze a nie że to trochę smutne...

No tak, że też ja na to nie wpadłam sama - kolega koledze nierówny Pisząc mój komentarz (i podejrzewam, że ememesik również) opierałam go na "tradycyjnej" definicji słowa "kolega"...

[agabil1]

takie koleżanki jak ta w cudzysłowiu to

Do mojego chłopa zarywała wizażanka na PW

[UrbanWarrior]

Napisane przez Candy Killer

no jaaaaaaaaaaa sobie wypraszam porownywanie mnie do szydla..i to jeszcze z worka ?:P no nie no nie hehehe :P

wieeeecie...to nie byla moja super kolezanka..ot znalysmy sie pozaaa tym jak byli ze sobaa to ja nie dawalam znakow zachecajacych heheh

najgorsze dla mnie jest jak jest zwiazek...nie daj Boze jest dziecko a 3cia osoba bez pardonu sie wtrynia :/ mam taka kolezanke z pracy..moja imienniczka ..miala narzeczonego ...i pracowal u nas przedstawiciel ..i powolipowoli cos sie tu miedzy nimi dzialo...wiec Gosia zostawila narzeczonego...najgorsze jest to ze przedstawiciel mial 3miesieczne dziecko i dlugoletnia dziewczyne....a ta na chaaaama z buciorami...nieee lubie jej !

Rozwaliłaś mnie tym workiem

A co do reszty - eh, różne są historie... tak różne, że aż czasem ciężko ogarnąć i zrozumieć...

Napisane przez desti

tyle to ja tez wiem... teraz tym bardziej i jakis czas podpisywalam ale mi sie zapomina

a do tego ja mam 892 posty na blogu i wiekszosc starych nie ma znaku wodnego ...

Bogini płodności i urodzaju

[Rodzynka1989]

Napisane przez agabil1

Do mojego chłopa zarywała wizażanka na PW

[UrbanWarrior]

Napisane przez agabil1

takie koleżanki jak ta w cudzysłowiu to

Do mojego chłopa zarywała wizażanka na PW

NO NIEEEEE... OPOWIADAJ

[nicRu]

ale nie ja?

[Candy Killer]

Urbanku..ja sie ostatnio nasluchalam tyle historii ze moja glowa tego nie ogarnia chcialabym miec kiepska pamiec do takich rzeczy ale niestety chlone je jak gabka

Agus opowiadaaaaj

[UrbanWarrior]

Napisane przez Candy Killer

Urbanku..ja sie ostatnio nasluchalam tyle historii ze moja glowa tego nie ogarnia chcialabym miec kiepska pamiec do takich rzeczy ale niestety chlone je jak gabka

Agus opowiadaaaaj

Ja wiem, wystarczy poczytać sobie co po niektóre wątki na intymnym - skrzywiona psychika murowana

A-ga! A-ga! A-ga! A-ga! - Lud domaga się szczegółów tej niecnej historii