Szwecja

[martalady83]

Z mieszkaniem ciezko. Z pierwszej reki wszedzie trzeba miec udokumentowane dochody z poprzedniego roku a i tak trzeba poczekac nawet kilka lat. Ale sa jakies ogloszenia, np na Blocket albo na poloniainfo. Tylko ze zwierzakami troche gorzej, ludzie niechetnie przyjmuja ze zwierzakiem. Najlepiej kombinowac po znajomosci, popytac czy ktos nie wie czegos o mieszkaniu do wynajecia.

[Groszek bez Marchewki]

Napisane przez Tygrysiak

jeszcze mam pytanie dot. Goteborga. Jakim szwedzkim się tam mówi, mam na myśli czy jest to w miarę łatwa wymowa, bez żadnych "gwar" czy czegoś takiego? Czy po standardowym kursie szwedzkiego można w miarę zrozumieć co ludzie mówią? Pytam gdyż słyszałam że wymowa niektórych wyrazów jest różna już między ludzmi ze Stockholmu i z Goteborga.

Dialekty są właściwie różne nawet od wioski do wioski, ludzie mogą poznać po dialekcie kto skąd pochodzi. Inaczej brzmi Skånska a inaczej Norrländska. Choć ja rozumiem wszystkich na poziomie "lokalnym", ale jak raz zadzwonił do mnie jakiś telemarketer właśnie z Göteborga, to musiał się powtarzać bo na pierwszy rzut miałam kłopot ze zrozumieniem. Prawie wszyscy Szwedzi nie mieszkający na południu mają kłopoty ze zrozumieniem Skånska czyli dialektu ze Skanii.

[Dinulka]

dzięki dziewczyny, Vasę na pewno zobaczę, już zapowiedziałam znajomym ;-)

[Dinulka]

powiedzcie mi jeszcze jak to jest z obcasami w klubach? Chodzi o kozaki na obcasie czy idzie się w kozakach a na miejscu zmienia na obcasy czy jak? W Polsce nie widziałam nikogo zmieniającego buty co prawda, ale za granicą tak Bo to przecież zima będzie...

[framebasics]

Napisane przez Dinulka

powiedzcie mi jeszcze jak to jest z obcasami w klubach? Chodzi o kozaki na obcasie czy idzie się w kozakach a na miejscu zmienia na obcasy czy jak? W Polsce nie widziałam nikogo zmieniającego buty co prawda, ale za granicą tak Bo to przecież zima będzie...

Ja tam zazawyczaj zmieniam buty na miejscu, ew. do klubu ide w szpilkach (jesli warunki atmosferyczne sprzyjaja), a w torbie i tak mam trampki, w razie gdybym musiala biec do metra, czy autobusu w drodze powrotnej Nieraz bylo tez tak, ze w czasie zabawy zmienialam buty na wygodniejsze, bo mnie nogi bolaly, tak robi wiele dziewczyn

[Tygrysiak]

wlasnie, tak na temat szpilek, zauwazyłam ze jak przyjeżdżają do nas do Polski szwedzi to są zawsze zdziwieni że tu tyle dziewczyn chodzi na obcasach, tak na codzien, po ulicy. To jakiś niezwykly widok tam?

[framebasics]

Napisane przez Tygrysiak

wlasnie, tak na temat szpilek, zauwazyłam ze jak przyjeżdżają do nas do Polski szwedzi to są zawsze zdziwieni że tu tyle dziewczyn chodzi na obcasach, tak na codzien, po ulicy. To jakiś niezwykly widok tam?

Jesli o mnie chodzi, to nie zauwazylam wiekszej roznicy pod tym wzgledem Zalezy tez, skad owy Szwed pochodzil, bo jesli z malego miasteczka, to mogl miec takie spostrzezenia. W duzych miastach, takich, jak Sztokholm, czy Göteborg dziewczyny smialo smigaja w butach na obcasie, bez wzgledu na to, czy to centrum miasta, czy szkola

[Tygrysiak]

no własnie oni sa z Göteborga i są naprawdę zdziwieni, cytuję, że "u was (Wrocław) tak dużo dziewczyn chodzi na obcasach na codzien, to taka moda czy to normalne tutaj?" zabawne

[guacamole]

Ja mieszkam w Gotku od 8 lat z przerwami i powiem tyle, ze obcasy widuje jedynie z piatku na sobote i z soboty na niedziele.... gdy ide do klubu.
Szpilki sa wyjatkowo tu niepraktyczne. Niby lepsze nawierzchnie, ale tak wieje i jest ogolnie chlodniej, ze wszelkie obcasiki, sandalki, itd malo pasuja do calorocznej garderoby. No chyba, ze sie jest odpornym na wiatr, zimno i smiga sie w cienkiej kurtce-nerkowce..
Jak juz cos wyzszego to raczej tzw. block heels, czyli grubsze slupki. Najbardziej smieszy mnie polaczenie buta trekkingowego z takim obcasem... ani do lasu, ani do klubu , ale tu sie to nosi.

Tu kobiety mocno sie nie stroja, jak w PL, wiec tu, jak zakladam obcasy i sukienke, to juz paznokcie mam jasniejsze i lzejsza pomadke. Jak zakladam welniane spodnie, mokasyny i jakis pulower to az sie prosi o jakas mocniejsza pomadke czy chociaz naszyjnik, by nie zlewac sie z barwami ochronnymi . W PL to i paznokcie, i wlosy, i ciuchy moga byc bardziej widoczne i w dobrym guscie. Polnocne ludy sa mniej urodowo i modowo zorientowane. To ludy legginsow, trepow na grubych podeszwach, tony czarnej mascary na oczach i wybielonych doczepianych wlosow. W wersji 'glamour' dozwolone wszystkie odcienie....czerni .

Ps. Ostatnio po ataku reklam z Reese Whiterspoon, Gotek zaatakowala goraczka na czerwone swetry i dodatki. A dzisiaj to nawet neonowy tuurkus widzialam... i to nie na Arabce czy Pakistance, a na Szwedce Cos dobrego sie tu zaczyna dziac.

[Tygrysiak]

swietnie to opisałaś widzę że jak przyjdzie co do czego to poczuję się tam dobrze bo blond mam już naturalny, uwielbiam czary eyeliner i czarne ciuchy - tyle że z obcasów nie zrezygnuję

[martalady83]

Ja jezeli chodzi o ciuchy czuje sie w Szwecji swietnie. Tak nosilam sie w Polsce, to wmawiano mi ze nie jestem elegancka i kobieca., cytat: *Kup sobie to i to bo dziewczyny nosza teraz*. Nie nosze obcasow, najwyzej botki, lubie legginsy i tuniki, sukienki retro, wiec tutaj mam spokoj. Podoba mi sie zwlaszcza w pracy. W Polsce tez pracowalam jako nauczyciel, nawet na dzinsy zle patrzono. Tutaj nikt sie nie wtraca. Co nie znaczy, ze moge chodzic w czym chce, uwazam , ze wygladam ok, po prostu lubie bardziej casualowe i luzniejsze rzeczy. Wygladam nadal kobieco, co nie znaczy ze musze miec szpilki, spodnie za kolanko i zakiet. Czyli mundurek pan w Polsce. Ogolnie Szwecja jest tolerancyjna.

[framebasics]

Przypomniala mi sie pewna sytuacja... Otoz tutaj w okresie jesienno-zimowym (tak naprawde, rowniez wiosna) chodzi sie w takich ubraniach, zeby bylo cieplo. Grube, aseksowne kurtki puchowe i porzadne buty (raczej maloeleganckie) sa na porzadku dziennym. Gdy pojechalam w polskie gory na ferie (koniec lutego) nieraz zostalam razem z siostra obgadana: o matko, jak ona moze to miec na sobie! A pozniej idac ulica widzialam przemarzniete dziewczyny, w kurtkach 'do pepka' i kozaczkach na szpileczce, ktore walczyly ze sliskim chodnikiem, podczas, gdy ja sobie spokojnie zwiedzalam

Takze tutaj raczej stawia sie przede wszystkim na wygode i cieplo (na codzien)

[PannaX]

Napisane przez Groszek bez Marchewki

Dialekty są właściwie różne nawet od wioski do wioski, ludzie mogą poznać po dialekcie kto skąd pochodzi. Inaczej brzmi Skånska a inaczej Norrländska. Choć ja rozumiem wszystkich na poziomie "lokalnym", ale jak raz zadzwonił do mnie jakiś telemarketer właśnie z Göteborga, to musiał się powtarzać bo na pierwszy rzut miałam kłopot ze zrozumieniem. Prawie wszyscy Szwedzi nie mieszkający na południu mają kłopoty ze zrozumieniem Skånska czyli dialektu ze Skanii.

Może miał wadę wymowy? a może wcale nie pochodził z Göteborga...

[guacamole]

Ja tez stawiam glownie na wygode. Choc nienawidze czystej czerni przeokropnie - rzeczy w tym kolorze ograniczam do kilku sztuk - wlaczajac w to mascare i paste do butow .
Legginsy i grube rajstopy kocham. Kocham sukienki tunikowe, wszelkie kreacje folk, falbanki, troczki, welniane chusty, wojskowe kozaki, tenisowki, grube skarpety, dzinsy rurki, koturny zamiast szpilek, wiazane buciory. Czyli prawie Szwecja. Tyle, ze kocham kolor, a tu dosc malo koloru na ulicach. Na sklepowych polkach lepiej, zwlaszcza w Benetonie i Desigual.

W pracy, jezcze w biurze w PL, zwykle nosilam jakies dzersejowe lub sztruksowe marynarki do spodni rurek i Emu lub do ciezkich buciorow Hilfigera w krowie laty. Latem do tenisowek. Szczerze, zwisalo mi, ze cale biuro bryka w szpilkach. Skoro niektorym panow wypadalo miec zmielona zielona marynarke sprzed 20 lat, moje nowe wyprasowane rurki do spolki z dziwnymi butami nikogo nie powinny razic.

Tyle, ze makijazu nigdy sobie nie bronilam . Pazur i usta zawsze czerwone. W Swe troche wyblaklam, bo latwo o efekt bombki na tle spokojnie ubranych kobiet. W sumie, mimo tej czerni i szarosci dominuje tu tolerancja. I chyba o to chodzi.

[Dinulka]

mówicie na codzień wygoda... a w sztokholmskich klubach? sukieneczki, szpileczki?

[guacamole]

W sztokholmskich nie mam pojecia jak, ale w gotkowych:
-czern od gory do dolu, czasem ekstrawagancka biel
-bardzo obcislo lub tunika na obcisla reszte
-zwykle glebokie dekolty, krotkie spodnice, kozaki/botki/sandalki na platformach
-czerwona/fuksjowa/nude szminka
-wlosy dluuuuugie biale lub brazowe, koniecznie z doczepianami pasmami imitujacymi naturalnie dlugi fryz
-grubbbbbbba warstwa mascary
-czesto widac 'majtkowa' juz linie rajstop spod krotkiej tuniki/spodnicy/obcislej sukienki.

To w duzej mierze standard.

Pod klubem czekaja na wejscie przemarzniete dziewczyny, czesto na baaardzo wysokich obcasach, cienkiej kurtce na niemal gole cialo (bo cienka sukienka raczej ciepla nie daje). Na parkiecie tancow wiele nie ma, raczej wiecej przeciskania sie w strone baru po drinka.

Jak slusze 'fest' czy 'festklänning', mam na mysli juz te imprezy, gdzie sie stoi z alkoholem w reku, a wszystkie dziewczyny ubrane w ten sam desen. Nikt sie nie rusza, nikt nie tanczy, ledwie podrygi.

[framebasics]

Napisane przez guacamole
Pod klubem czekaja na wejscie przemarzniete dziewczyny, czesto na baaardzo wysokich obcasach, cienkiej kurtce na niemal gole cialo (bo cienka sukienka raczej ciepla nie daje).[B

Na parkiecie tancow wiele nie ma, raczej wiecej przeciskania sie w strone baru po drinka[/B].

Jak slusze 'fest' czy 'festklänning', mam na mysli juz te imprezy, gdzie sie stoi z alkoholem w reku, a wszystkie dziewczyny ubrane w ten sam desen. Nikt sie nie rusza, nikt nie tanczy, ledwie podrygi.

Podpisuje sie pod tym cytatem, szczegolnie pod pogrubionym zdaniem. Czasem mam wrazenie, ze cala impreza to kursowanie miedzy barem, a wyjdziem na papierosa.

W 'normalnych' klubach jest pol na pol, sa dziewczyny w niebotycznie wysokich szpilkach i kusych kieckach, a sa takie w trampkach i dzinsach

Raz bylam na typowo szwedzkim fescie, gdzie kazda dziewczyna miala minimum 12.cm szpile, TONY makijazu i skape ubranie. Do tego az razilo biela wlosow, czesto tlenionych Czulam sie, jak w swiecie Barbie, tylko ze zamiast bawic sie, to kazda stala z drinkiem w reku i... stala.

[Groszek bez Marchewki]

Napisane przez PannaX

Może miał wadę wymowy? a może wcale nie pochodził z Göteborga...

Wymawiał jakieś takie dziwne "r" ponoć charakterystyczne dla Gbg... ale wada wymowy w zasadzie też niewykluczona...

Co do mody, to u mnie na wsi rządzą Conversy zakładane do wszystkiego. Kiedyś mi się podobały, ale zbrzydły, bo nie lubię nosić tego samego, co pół miasta. Na co dzień ważna jest wygoda, a moda wielkomiejska dla miejscowych prowincjuszy jest dziwna, potem te trendy i tak tu docierają jakiś rok później Generalnie dziweczyny mało kreatywne, każda ubrana w podobnym stylu., legginsy, tunika i wisiorek. Zimą ciepły kombinezon lub zestaw kurtka i ocieplane spodnie. I tu sie nie dziwię. Na imprezy czarne ciuchy i tragiczny makijaż typu cienkie wyskubane brwi machnięte czarną kredką, czarny cień, rzęsy posklejane tuszem i za ciemny podkład .

[madzianna87]

Cześć dziewczyny, dołączyłam do grona szwedzkich imigrantek Mieszkam tu już od roku, na razie kończę studia na uniw. w uppsali a potem zobaczymy co dalej.... Ucze się też szwedzkiego na folkuniversitetet - kurs co prawda drogi ale tylko 8 osób w grupie i mnóstwo gadania co jest mila odmiana po SFI i bardzo mi się podoba. Największy koszmar to znalezienie mieszkania - za miesiąc przeprowadzam się czwarty raz odkąd tu przyjechalam i też tylko na kolejne 8 miesięcy... Na początku teskniłam bardzo i czułam sie samotna ale teraz jest coraz lepiej. Wszystko wymaga czasu i cierpliwosci, teraz juz to wiem i jestem taaaaaka madra ale wiele przeplakanych nocy mam za soba... Pozdrawiam Was dziewczyny i powodzenia w małych i duzych sprawach

[Vanessita]

No wlasnie...to mieszkanie to najwieksza zmora.... Super ze sie klimatyzujesz oby do przodu....

[lamia1980]

hej dziewczynki ja za rok do was dołączę idę na kurs szwedzkiego dla początkujących angielski umiem w stopniu komunikatywnym, średnio-zaawansowanym. mam nadzieję, że ogarnę chociaż podstawy kochane napiszcie mi jak to wszystko wygląda w szwecji ? jak jest z pracą? uprzedzam, że nie mam tam nikogo troszeczkę obawiam się tego bo w uk czy irl jest troszkę inaczej. dam radę będę twarda

[rybciagrzybciowa]

Witajcie Dziewczyny!
Jak już rozpoczęłyście rozmowę na temat szwedzkiej mody i sklepów to chciałabym Was prosić o radę, do jakich sklepów się udać będąc w Sztokholmie? Gdzie mogę liczyć na jakieś okazje (będę końcem stycznia), a gdzie po prostu warto zajrzec.

Pozdrawiam

[guacamole]

Napisane przez rybciagrzybciowa

Witajcie Dziewczyny!
Jak już rozpoczęłyście rozmowę na temat szwedzkiej mody i sklepów to chciałabym Was prosić o radę, do jakich sklepów się udać będąc w Sztokholmie? Gdzie mogę liczyć na jakieś okazje (będę końcem stycznia), a gdzie po prostu warto zajrzec.

Pozdrawiam

W styczniu az do polowy lutego, a nawet i dluzej, cala Szwecja swietuje wyprzedaze . Ja jestem milosniczka marek pierwyj sort i rajstopy/getry Wolford i Falke (ok. 300 sek minimum) kupilam za 100 sek w Ålens. Maja piekny wybor wszelkich dodatkow, na ktore warto zapuscic oko. Na pietrze maja ladne wyprzedaze Esprit, ktorych nigdy nie omijam .

Dobre sa tez Brothers lub Sisters - zalezy od plci (maja dzinsowe marki wyzszej polki: guess, tommy hilfiger, diesel, chyba nawet acne). Chlop moj przyniosl 3 siaty nowych ciuchow, a zaplacil 2500 sek. On raz w roku kupuje ubrania i tym razem kupila sobie 2 pary spodni, kilka koszul, 2 kardigany i cos jeszcze.

Na pewno warto zajrzec do Nordiska Kompaniet. To droga siec, ale na przecenach mozna znalezc skarby za pol ceny. Tzn. jesli sklonna jestes wydac 800-1000 sek za buty wyjsciowo, tam za te cene dostaniesz Marc O'Polo, See by Chloe, Marc Jacobs. A jesli to jest sporo, za 500 sek kupisz przecenione Hilfigery, za 200-300 slynne tenisowki Fred Perry.

Oczywiscie fajnie zajrzec do Lindex po legginsy i przecenione majtki Sloggi, do Kappahl po tuniki i koszule, czasem spodnie z domieszka welny.

Kosmetyki.... to juz raczej w sieci , bo Szwecja jest 3krotnie drozsza niz Polska, jesli chodzi o srednia i wyzsza polke pielegnacji aptecznej: zestaw Nuxe swiateczny ok. 800 sek, ten sam w PL 70-90 zlotych. Kolorowka - czesto tansza niz w PL i fajna Isadora ze swoimi minipakietami np: 3 miniblyszczyki po 90 sek lub mini lakier, minipomadka i cos innego tez mini w tej samej cenie.

Warto robic zakusy na salony/sklepy fryzjerskie, gdzie sprzedawane sa kosmetyki profesjonalne w duzych butlach. Ja uzywam Lanzy lub Goldwella, w przerwie od Yves Rocher i przywozonego z PL Klorane, i sporo mi sie oszczedza.

Francuskie marki kosmetykow aptecznych najtaniej w PL: Avene, Klorane, SVR, Bioderma, Rene Furterer itd. Czesci nawet nie ma w Swe, bo tu wszystko dociera z duzym opoznieniem i wielkim 'tadaaaam', ze to nowinka i cud z Francji.

[Groszek bez Marchewki]

A ja tam wolę kupować ciuchy w Polsce, uważam że w Szwecji wcale nie ma takiego szału i u nas jest dużo większy wybór i ciuchów i marek. Sami Szwedzi też jeżdżą do Polski na zakupy

Jakoś Lindex mi nie odpowiada jakościowo, ich ciuchy się mechacą lub tracą kształt już po pierwszym praniu, nawet po wejściu do sklepu czuć zapach czegoś w rodzaju chemikaliów i wyjątkowo kiepskiej chińszczyzny. Może i leggingsy są trochę lepsze, ale tak to szkoda kasy.

Co do kosmetyków, dopóki do Szwecji nie wejdzie Sephora to lepiej kupować kosmetyki w Polsce Jest drożej, nie ma tylu marek co w Polsce (nie ma np. Benefita, kolorówki Givenchy, MUFE, z niższej półki Revlona, Astora i naszego rodzimego Inglota). Zestaw startowy Bare Minerals jest prawie 2x droższy niż w Polsce. Ale - mogę polecić Make Up Store, mają niezłe produkty. Ich sklep jest też w Warszawie.

Najlepiej jak się przejdziesz Drottninggatan, tam chyba najwięcej sklepów. Jak mieszkasz w Polsce w dużym mieście lub w Warszawie, to na pewno u siebie zrobisz fajniejsze zakupy niż w Sthlm.

[rybciagrzybciowa]

Dziękuję Wam za cenne rady. Na pewno z nich skorzystam

Ja raczej nastawiam się na zobaczenie jak najwięcej w Sztokholmie, może również Uppsale, a nie na zakupy ale wiadomo - czymś trzeba sobie dogodzić Szkoda, że w Szwecji nie otworzyli Primarka (nie mówiąc już o Polsce), bo tam jest prawdziwy raj, przynajmniej dla mnie.

Ahaa dziewczyny! Jeszcze jedno... Zimno będzie końcem stycznia? Bo już trochę o tym czytałam i widzę skrajne opinie... Niektórzy piszą, ze temperatura jest sporo poniżej zera i wypiżdż niezły, a drudzy, że nie jest źle. W Polsce jest porównywalnie... ?

[Groszek bez Marchewki]

Napisane przez rybciagrzybciowa

Ahaa dziewczyny! Jeszcze jedno... Zimno będzie końcem stycznia? Bo już trochę o tym czytałam i widzę skrajne opinie... Niektórzy piszą, ze temperatura jest sporo poniżej zera i wypiżdż niezły, a drudzy, że nie jest źle. W Polsce jest porównywalnie... ?

Tego to chyba nie wie nikt, zależy jaka będzie zima. Na razie jeszcze nawet śnieg nie spadł, a zwykle o tej porze już jest.


Aha, co do mody - u mnie niektóre dziewczyny zaczęły biegać w tzw. Onepiece http://www.pieceofnorway.se/ Nie dość, że nie kumam jak w tym można wyjść poza dom (jako ciuch do siedzenia na sofie ujdzie), to jeszcze wygląda się jak wielki bobas albo Teletubiś

[Tygrysiak]

fajny ten onepiece ale ne pokazałabym się wtym poza domem, nawet jakby milion lasek w tym biegało :P
ech widze ze jak się przeprowadzę to będę musiała jednak zmienić trochę nawyki związane z ubraniami

[framebasics]

Dziewczyny chyba wszystko juz powiedzialy odnosnie sklepow i wyprzedazy zimowych Ja sama juz sie nie moge doczekac i odkladam juz pieniadze, zeby dorwac jakies skarby.

Po kolorowke sama jezdze do Polski, bo tak sie duzo bardziej oplaca i rowniez czekam na otwarcie Sephory w Szwecji... I jak bym ujrzala gdzies butik inglota, to...

A w onepiece widzialam dziewczyny nawet w mojej szkole, zastanawiam sie, jak one korzystaja np. z toalety w tym czyms

[Tygrysiak]

a ja dzis oglądałam projekty szwedzkich domków na jakiejś szwedzkiej stronie i oczy mi się swieciły
ciekawa architektura, mam na myśli nawet nie taką typowo szwedzka ale bardziej uniwersalną, bo w Polsce, to mam wrażenie że jak kogoś już stać na budowę domku, to musi sobie pałacyk z kolumienkami postawić koniecznie, a co a w środku naściskane pokoików jak w mieszkaniu w bloku

a mnie się marzy coś takiego http://www.myresjohus.se/vara-hus/so...nshus/kornett/

[Groszek bez Marchewki]

Napisane przez framebasics

A w onepiece widzialam dziewczyny nawet w mojej szkole, zastanawiam sie, jak one korzystaja np. z toalety w tym czyms

Haha, takie ubranko powinno mieć odpowiednią klapkę na siedzeniu



ładne te domki. Tu, gdzie ja mieszkam większość ludzi mieszka w zwykłych domkach, nie ma za dużo wypasionych willi. To chyba bardzo bogaci ludzie kupują, choć z drugiej strony wielu bogatych woli mimo wszystko mieszkać skromnie w "zwykłym" domku, mimo że ich "stać" to starają sie wydawać z głową i się jakoś specjalnie z kasą nie obnoszą. Mam sąsiadów prawników i ich domek wygląda zupełnie zwyczajnie jak każdy inny urządzone mają ładnie i świeżutko ale jednocześnie prosto i skromnie, bez żadnych tam bajerów. Bardzo ładne są też niektóre stare wille.