Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz. IX

[pani22ka]

Napisane przez witchwq

Niełatwo jest o tym nawet pisać. Tak dawno już nie płakałam z tego powodu, a teraz siedzę i łzy płyną.

Katharsis. Dla higieny psychicznej. Bardzo dobrze, że płaczesz... Opowiedziałaś poruszającą historię także dla nas, osó które dopiero Cię poznają. Odważnie, z posniesionym czołem, nastawionym policzkiem. Życie nie pieści, są różne historie.

[witchwq]

Napisane przez pani22ka

Katharsis. Dla higieny psychicznej. Bardzo dobrze, że płaczesz... Opowiedziałaś poruszającą historię także dla nas, osó które dopiero Cię poznają. Odważnie, z posniesionym czołem, nastawionym policzkiem. Życie nie pieści, są różne historie.

Musiałam się przyznać. Żebyście od początku wiedziały, kim jestem. Gdybym tu weszła, zżyła się z Wami i nie powiedziała - byłabym nieszczera. Oszukałabym Was. A na to nie zasługujecie.

Przeżywacie dramaty i nie potrzebujecie tutaj osób, które Was oszukują.

A ja, podczytując, pomyślałam, że jeśli chciałabym do Was dołączyć, to tylko wtedy, gdy będę w stanie pokazać, kim jestem naprawdę. Potępiam siebie - Wy też możecie mnie potępić. Wiem o tym. Ale po prostu nie było opcji, bym nie powiedziała o tym od razu. Dlatego tak długo zwlekałam z odezwaniem się. Nie byłam gotowa. Bałam się.

[pani22ka]

Napisane przez witchwq

Pani - anioł z walizką? Pisałaś już o tym? Jeśli nie, to może opowiesz?

nie pisałam. Nie bardzo już pamiętam, musiałabym sięgnąć do kalendarza sprzed 10 lat młodą, naiwną studentkę ktoś wieczorem zaczepił na ulicy, poprosił o pomoc i próbował "wykorzystać"... Bardzo się zdenerwowałam. Poczułam się oszukana przez życie, ale jednocześnie wściekła na siebie, że ja zawsze ufam ludziom. Zawsze za kaczuszkami z przetrąconą nogą (moja matka tak określa moją cechę ) Ryczałam, wyłam i obiecywałam sobie, że nigdy więcej, że never ever. Na drugi dzień podobna historia... a ja oczywiście z sercem na dłoni. I gość się przedstawił "Anioł z walizką". Szalony, kochany poeta. Jeden z cudowniejszych wieczorów tamtego czasu. Jakiś czas mieliśmy serdeczny kontakt, bardzo fajna, poruszająca znajomość. Uskrzydlająca.
Samo życie - raz na walu raz pod walcem życie polega na walce...

---------- Dopisano o 19:51 ---------- Poprzedni post napisano o 19:47 ----------

Napisane przez witchwq

Musiałam się przyznać. Żebyście od początku wiedziały, kim jestem. Gdybym tu weszła, zżyła się z Wami i nie powiedziała - byłabym nieszczera. Oszukałabym Was. A na to nie zasługujecie.

hehe net jest na tyle cudownym medium, że można kreować rzeczywistość i siebie. To nie oszustwo to pokazywanie wybranych fragmentów życia...
Fakt, to forum chyba jest dlatego tak wyjątkowe, że raczej nie ma takich kreacjonistów
Dziękuję za Twoją historię.

[witchwq]

Ehhh... Jestem taką kreacjonistką. Jestem bytem internetowym. Moje życie kręci się wokół internetu. To dlatego, że nie radzę sobie z kontaktem "twarzą w twarz" - jak już pisałam.

Czasem nie wiem już kim jestem, bo w necie faktycznie opisuję swoje życie, ale też dzielę się poglądami, udzielam rad. I czasem jest tak, że poglądy moje są takie a nie inne, a jednak w realnym życiu wychodzi inaczej. Czyli tak jakby w necie jestem kimś, kim chciała bym być, albo inaczej... bardziej prawdziwa niż w realnym życiu.

Nie wiem jak to inaczej napisać. Nie kłamię, bo nie umiem. Nie umiem wymyślać historii i podtrzymywać ich przy życiu.

U mnie też raz na jakiś czas pojawiają się ludzie, którzy wyciągają pomocną dłoń, wyciągają mnie z bagna. A mnie bagno pociąga. Byłabym już dawno na samym dnie, gdyby nie kilka osób niekoniecznie znanych mi wcześniej.

Nawet obecną pracę dostałam z dobroci czyjegoś serca. Bo zabrakło mi pieniędzy, by opłacić córci wycieczkę szkolną. A ona tak bardzo się cieszyła na ten wyjazd. Można powiedzieć, że moje stanowisko pracy stworzono specjalnie dla mnie - od dawna chcieli je utworzyć, ale dopiero gdy ja sie pojawiłam, potrzebowałam maleńkiego zastrzyku kasy do domowego budżetu - stworzyli je.

Jeszcze co do tego co napisałaś, o pokazywaniu tylko fragmentów życia - właśnie dlatego byłoby to nie fair wobec Was, nie napisać prawdy o mnie, bo ten wątek dotyczy konkretnych problemów. I konkretnych sytuacji wokół głównego problemu. A moja historia bezpośrednio tego dotyczy.

Mogę nie pisać, jak bardzo źle się wtedy działo między mną i moim TŻ, czemu tak bardzo nie chciałam, wręcz nie mogłam być w ciąży (choć jak ktoś zapyta, to pewnie i tak opowiem), ale to, co we mnie się wtedy działo dotyczy tematu jak najbardziej i oszustwem byłoby nie napisanie tego. Tzn - ktoś może myśleć inaczej, ale ja właśnie tak myślę.

[pani22ka]

Napisane przez witchwq

Czyli tak jakby w necie jestem kimś, kim chciała bym być, albo inaczej... bardziej prawdziwa niż w realnym życiu.

Tak jest... czasami wybielamy nasze życie. Nawet nie jakoś specjalnie. Cóż tu tylko słowem tworzymy rzeczywistość. Wystarczy pominąć jakiś przymiotnik i już np. mąż jest lepszy niż w rzeczywistości. To też jakaś forma asekuracji, ale i auto-terapii...

[kajaja]

dziś mam gorszy dzień juz 2 szklaneczki wina wypiłam i wcale nie lepiej................... ......................... ......................... ......

---------- Dopisano o 20:11 ---------- Poprzedni post napisano o 20:09 ----------

Maksikola chcesz do nas dołączyć?

[pani22ka]

Napisane przez kajaja

Maksikola chcesz do nas dołączyć?

:conf used:

[DolinaNocy]

Napisane przez prince_polo

zbieram siedziewczyny, za niedlugo wyjezdzamy mamy przed soba 100 k jedziemy do przyjaciół na wieczorek andrzejkowy salatki zrobilam jade jeszcz epo sledzia i moge siedziec i jesc

Mam nadzieję, że dobrze się bawisz

Napisane przez pani22ka

my mieliśmy dziś na obiad... a że sprzątałam dziś lodówkę, to do zamówionych dorzuciłam wszystko co się kończyło. jak umrę i długo mnie nie będzie, to wiedzcie, że to przez łososia...

Nie Panikuj

Witchwq cieszę się, że otworzyłaś się przed nami. Z tego co wyczytałam chodzisz na terapię. Myślę, że to że opisałaś nam swoją historię też jest dla Ciebie pewną formą terapii. Mam nadzieję, że u nas znajdziesz swego rodzaju ukojenie i z czasem spokój duszy

[kajaja]

Napisane przez pani22ka

:conf used:

widzę że nas podczytuje

[pani22ka]

Napisane przez DolinaNocy

Nie Panikuj

tak śmierdział, że konkubent kazał mi go wyrzucić do wc...

[witchwq]

Napisane przez pani22ka

Tak jest... czasami wybielamy nasze życie. Nawet nie jakoś specjalnie. Cóż tu tylko słowem tworzymy rzeczywistość. Wystarczy pominąć jakiś przymiotnik i już np. mąż jest lepszy niż w rzeczywistości. To też jakaś forma asekuracji, ale i auto-terapii...

Raczej zauważam to w drugą stronę (to z mężem)
Na innym wątku bardzo skarżyłam się na mojego "konkubenta" (), wiele razy chciałam się z nim rozstawać, aż tak bardzo wkurzyłam moje współpisaczki, że zrobiły mi awanturę (w stylu "skoro tak bardzo na niego narzekasz, to w końcu się z nim rozstań, a nie tylko płaczesz na forum jak ci źle. Sama sobie robisz krzywdę" i tak dalej). A faktem jest, że dzieliłam się z Nimi tylko bólem, a rzadko radością. Stąd przyjęły zły obraz mojego TŻ. Myślały, że zawsze jest tylko źle, a źle jest tylko czasami, jak się pokłócimy, jak któreś z nas ma gorszy nastrój i powie słowo za dużo...
Zresztą ja jestem tak zaburzona emocjonalnie, że wciąż zastanawiam się, jak On ze mną te 10 lat wytrzymał i chce tak do końca życia... Ile można wytrzymać z histeryczką i furiatką, którą nawet "nieodpowiednie spojrzenie" czy "nieodpowiedni ton głosu" może doprowadzić do płaczu i awantury trwającej kilka kolejnych dni?

Teraz na szczęście biorę leki i jestem bardziej... stonowana. I wygląda na to, że będę je brała do końca życia. Od ponad 2 lat (bo tyle jestem na lekach), staram się naprawić to, co zepsułam przez poprzednie 8. Przede wszystkim... "naprawić" psychikę dzieciom. Póki jeszcze się da. By radziły sobie z emocjami lepiej ode mnie. By mogły żyć szczęśliwie bez leków w przyszłości. A jeszcze muszę "naprawić" siebie - bo bez tego nie ruszę...

Pani - wyrzucanie łososia to grzech! Uwielbiam tą rybę... zwłaszcza wędzoną, albo w postaci pasty... mniam!

A Maksikola to zdaje się stała bywalczyni wątku - o ile nie pomyliłam nicka

Ah, Dolinko, pisałaś o terapii... No tu jest problem. Nie stać mnie na prywatną terapię (ceny tutaj w tej kwestii są naprawdę astronomiczne!), a państwowo jest ciężko. Moja poprzednia przychodnia np. miała podpisaną umowę z terapeutami tylko i wyłącznie na terapie krótkoterminowe... 10 wizyt to było maksymalne maksimum, jakie można było uzyskać, norma 8. 2 następne tylko po pisemnej prośbie terapeuty, że pacjent nie jest gotowy na zakończenie terapii. Tak właśnie miałam. Teraz zmieniłam przychodnię, jestem tylko na lekach i czekam aż mój nowy lekarz zadecyduje, że jednak przydałaby mi się terapia (pytam co wizytę i słyszę "poczekajmy jeszcze 2 tygodnie, albo miesiąc - zobaczymy jak się leki sprawują - te same biorę od 2 lat! - i zadecydujemy o terapii"... a na następnej wizycie ta sama gadka.... bleh)....

[pani22ka]

Napisane przez kajaja

widzę że nas podczytuje

od dłuższego czasu

Napisane przez witchwq

A faktem jest, że dzieliłam się z Nimi tylko bólem, a rzadko radością. Stąd przyjęły zły obraz mojego TŻ.

hehe skąd my to znamy, nie Pasiasta?!
Walcz o szczęśliwe dzieciństwo dla dzieci. (super różnica wieku między nimi)

---------- Dopisano o 20:23 ---------- Poprzedni post napisano o 20:21 ----------

Napisane przez witchwq

Pani - wyrzucanie łososia to grzech! Uwielbiam tą rybę... zwłaszcza wędzoną, albo w postaci pasty... mniam!

hehe ale on miał tydzień... i to nie był jego czas

[maksikola]

Napisane przez natalia_23

a tak jakoś wyszło, że dziś
ktoś chce klusek bo mi się przyrobiło chyba ze 100 na 4 osoby to zdecydowanie za dużo, a jeszcze pizze planujemy na wieczór zrobić

widzę że masz dużo energii, fajnie. Mały daje się wyspać nocami?

Napisane przez kajaja

[/COLOR]Maksikola chcesz do nas dołączyć?

Napisane przez pani22ka

:conf used:

Kajaja czy moje posty były dla Ciebie nie widoczne???
Kochana ja jestem tu już od dłuższego czasu

---------- Dopisano o 20:26 ---------- Poprzedni post napisano o 20:23 ----------

Napisane przez pani22ka

[/COLOR]hehe ale on miał tydzień... i to nie był jego czas

to zamelduj się rano, że z Tobą okej po tym łososiu.

---------- Dopisano o 20:32 ---------- Poprzedni post napisano o 20:26 ----------

shehzadi jak się czujesz Kochana-lepiej?

[witchwq]

Ojej, tygodniowy łosoś... pewnie nie z zamrażalnika? Bo tam by się nie zepsuł...

Moja babcia miała manię "ratowania" popsutego surowego jedzenia (mięso, ryby), poprzez moczenie w occie... A że mieszkałam z nią kilka lat... Do dziś nienawidzę nawet zapachu octu (nawet w ciążach mi się nie zmieniało)... Fuj!

A różnica wieku jest... magiczna... Wychowują się prawie jak bliźniaki Ale było bardzo niebezpiecznie... Wystarczy, że napiszę, że pierwszy poród zakończył się cesarką, a 3 miesiące później byłam znów w ciąży. Tak, byłam nieodpowiedzialną i głupią gówniarą (nie wszyscy w wieku 23-24 lat są gówniarzami, po prostu ja patrząc na siebie i na to, do czego doprowadziłam - tak to widzę). Czasu nie cofnę i mogę tylko dziękować siłom sprawczym, że mam dwoje zdrowych i mądrych dzieci i że wszyscy żyjemy...

A przyznam się szczerze, że właśnie popijam ulubione przez niektórych tutaj drinki - whisky z kolą (jakbym zaczęła peplać bez składu i ładu to każcie mi iść spać!)

[kajaja]

oj sorki pijana jestem................... ....

Daria co u Ciebie?

[zebrawpaski]

Napisane przez pani22ka

hehe skąd my to znamy, nie Pasiasta?!

Pani -hehehe - pomyślałam sobie, że to prawie jak o mnie
kurcze- nie wiedziałam, ze to takie rzucające się w oczy, że tylko nadaję na męża a mało o nim dobrego piszę

Witchwq - przytulam mocno na powitanie, pierwsze kote za płoty- teraz jak już tak z serca napisałas o sobie będzie Ci łatwiej pisać kolejne posty, zostan z nami

inutil- Ty lepiej wypoczywaj nie biegaj po sklepach, mąż ma racje, że nigdzie nie chciał z Tobą jechać

BERBIE- cieszę sie, że u Ciebie troszkę lepszy nastrój. Kiedy masz wizyte w tej poradni od tokso?

[witchwq]

Kajaja, jakie winko popijasz?

No i właśnie, co u Darii?

Zeberko, dziękuję za ciepłe przyjęcie - tego się najbardziej bałam, że mnie jednak odrzucicie...
A kolejne posty pisze mi się bardzo dobrze, w końcu znam Was od dawna! (mnie jest łątwiej - ja Was znam... hihi)

[kajaja]

Malinowe własnej roboty

[zebrawpaski]

Wczoraj uciekłam spać bo mnie coś grypa atkowała, zapodałam mleko z czosnkiem i miodem i herbatę z prawdziwym sokiem malinowym a dzisiaj powtórka bo czuję, że coś nadal grypa puka....

[witchwq]

Napisane przez kajaja

Malinowe własnej roboty

Mniam! Słodkie? Mocne? Podziel się!

Zeberko - zdrówka życzę!

[kajaja]

:p ijemy:

Napisane przez witchwq

Mniam! Słodkie? Mocne? Podziel się!

[witchwq]

Napisane przez kajaja

:p ijemy:

Oj dziękuję!

Tylko żebyśmy potem nie (ale obrzydliwa jest ta emotka!)

[zebrawpaski]

Nikt nie pyta ale się podzielę
Dzidzia zdrowa, pięknie rośnie, widoczne już rączki i nóżki, wszystko ok, żadnych niepokojących zmian w USG.
Niestety- nadal mam leżeć. Codziennie przez dzień minimum5-6 godzin leżakowania. Przemieszczać się mogę tylko po domu i tyle co konieczne.
Następna wizyta dopiero za 3 tygodnie...
Oczywiście duphaston 1x2 i luteina 2x2 nadal przyjmować.

[kajaja]

Napisane przez zebrawpaski

Nikt nie pyta ale się podzielę
Dzidzia zdrowa, pięknie rośnie, widoczne już rączki i nóżki, wszystko ok, żadnych niepokojących zmian w USG.
Niestety- nadal mam leżeć. Codziennie przez dzień minimum5-6 godzin leżakowania. Przemieszczać się mogę tylko po domu i tyle co konieczne.
Następna wizyta dopiero za 3 tygodnie...
Oczywiście duphaston 1x2 i luteina 2x2 nadal przyjmować.

super wiesci Wasze zdrówko



e tam ja nie planuje

[witchwq]

Napisane przez zebrawpaski

Nikt nie pyta ale się podzielę
Dzidzia zdrowa, pięknie rośnie, widaoczne już rączki i nóżki, wszystko ok, żadnych niepokojących zmian w USG.
Niestety- nadal mam leżeć. Codzienni przez dzień minimum5-6 godzin leżakowania. Przemieszczać się mogę tylko po domu i tyle co konieczne.
Następna wizyta dopiero za 3 tygodnie...
Oczywiście duphaston 1x2 i luteina 2x2 nadal przyjmować.

Fajnie tak zobaczyć kropka (chociaż ja nigdy nie wiedziałam co jest co )...

A z tym leżakowaniem to dziwna sprawa, bo WHO twierdzi, że leżakowanie nie poprawia niczego... tzn, że nie ma medycznych dowodów na... pomoc leżakowania w utrzymaniu ciąży, wręcz są przesłanki przeciwne (że leżąc uciska się na żyły czy tam inne narządy doprowadzające substancje odżywcze do dziecka i można więcej krzywdy zrobić)... Ale ja tylko piszę co gdzieś tak kiedyś przeczytałam i nie za bardzo pamiętam

Poza tym, WHO już w wielu kwestiach się myliło (przykład pierwszy z brzegu - świńska grypa - więcej ludzi umiera rocznie na powikłania po zwykłej grypie, niż umarło na powikłania po świńskiej, a oni ogłosili światową epidemię)...

Kajaja, ja też nigdy tego nie planuję A wychodzi jak wychodzi

[kajaja]

[witchwq]

Napisane przez kajaja

Oj tak, winko usypia

[zebrawpaski]

kazali leżeć to będę leżeć

właśnie przeprowadziłam miłą rozmowę telefoniczną z Teściową Piszę żeby nie było, że tylko złe rzeczy o Teściowej piszę

idę robić melko z czosnkiem i spać, chłop poszedł na andrzejki zakładowe sam po co go tak odszczeliłam - teraz się martwię, ze mi go ktoś porwie

[Daria16071989]

Napisane przez kajaja

Daria co u Ciebie?

Napisane przez witchwq

Kajaja, jakie winko popijasz?

No i właśnie, co u Darii?

Witajcie Rybeczki Dziękuję,że pytacie U mnie w miarę ok,przestałam palić papierosy,nie palę już 4 dni Napisałam "już" bo dla mnie to długo Troszkę się męczę bo brakuje mi fajki ale nie chcę palić bo nic pożytecznego z tego niema Jestem przed @,myślę czy przyjdzie bo mój zdolny Tż(jak kochaliśmy się w płodne) nie jest pewny czy doszło do wyt*** czy nie... Prawy jajnik mnie tak kuje,że masakra.. Jak przed każdą @ chce mi się wymiotować i nie wiem co to oznacza... 28.11 powinnam dostać @.. Poza tym wszystkim czuję się dobrze,nic mi nie dolega i wkońcu mogę powiedzieć,że dobrze się czuję
Witchwq Witaj Zostań z Nami,będzie Ci o wiele łatwiej Wiem,że nas podczytujesz od dłuższego czasu,ale zobaczysz,że jak zaczniesz się udzielać to będzie Ci o wiele,wiele lepiej

[witchwq]

Zeberko: Ja rozumiem, że jak każą, to się leży! Nie pisałam tego, żeby Cię zezłościć czy coś. Sama leżałam na patologii ciąży i miałyśmy zakaz chodzenia, a nakaz leżenia na lewym boku. Raczej jako ciekawostke podałam to, co wyczytałam, czyli że WHO na temat leżenia ma takie a nie inne zdanie... Choć ja osobiście się z tym zdaniem nie do końca zgadzam

Ej no, zaufanie do chłopa trzeba mieć! Jak będzie chciał, to go ktoś poderwie, jak nie będzie chciał, to nie ma bata! Myślisz, że chciałby, żeby go ktoś poderwał?

Daria: Jak to fajnie, że się odezwałaś! (kurczę, naprawdę się z Wami zżyłam przez to podczytywanie...)