Biżuteria z sutaszu+koraliki/kamienie JAK SZYC

[cycol11]

Napisane przez zanna4

Pomysł może i nie nowy ale te w wykonaniu Mariselli są świetne, a te "od Orskiej" specjalnie nie powalają na kolana...

Dokładnie te pierwsze jakoś tak lekko wyglądają a te ... hm ale o gustach się nie dyskutuje bo są różne

[Astartis]

Pani Orskiej wyglądają na toporne, i szczerze mówiąc nie bardzo podobają mi się. Natomiast Mariselli - nie wiem, jak to zrobiła, ale te końcówki idealnie pasują

[mirosek]

Napisane przez zanna4

Pomysł może i nie nowy ale te w wykonaniu Mariselli są świetne, a te "od Orskiej" specjalnie nie powalają na kolana...

Jestem tego samego zdania

[cucy]

ale podoba mi się ten naszyjnik :P mam coś w sobie

[Solciuchna]

To fakt, że Mariselli ładniejsze, ale i tak podobają mi się tylko niektóre Większość nadal będzie wyglądała wg mnie topornie.

[jagagaga]

Mi się to w ogóle nie podoba, poza tym zauważcie, że takie wykończenie wymaga bardzo prostych, nieskomplikowanych form, nie można zaszaleć, do czego sutasz jest stworzony.

[greglis]

poddaję się walczę i walczę z sutaszowymi tasiemkami i choćbym nie wiem jak się starała nie potrafię zszyć ich równo. Za kazdym razem wychodza mi "schodki" czasem mam wrażenie że z tyłu tasiemki ukladaja sie równiej niż z przodu i mam też wrażenie że z przodu są bardziejplaskie niż z tyłu. Juz się zastanawiałam czy tasiemi sa z dwóch sron równe, czy jest grubsza i cieńsza strona.
Czy macie jakieś wskazówkidla poczatkujacej jak je poskromić?
próbowałam różnie, zszywać po dwie, trzy , po jednej i efekt ciagle niezadawalajacy

[Terenia18]

Sutasz ma zauważ prawą stronę i lewą. Trzeba dobierać by jodełka
na sznurku układała się w jedna stronę .Najlepiej szyje sie sutasz w 3
lub 4 sztuki.

[zanna4]

Napisane przez Terenia18

Sutasz ma zauważ prawą stronę i lewą. Trzeba dobierać by jodełka
na sznurku układała się w jedna stronę .Najlepiej szyje sie sutasz w 3
lub 4 sztuki.

Dodatkowo, dobrze jest usztywnić sznureczki kilka razy przeciągając po nich palcami - wtedy jakby się "wydłużają" i usztywniają. Łatwiej je układać w palcach.

[greglis]

Ale jestem spostrzegawcza nie wpadlam na to żeby tasiemki układać w jedną stronę dziekuję

[Astartis]

Czy jest jakaś różnica w impregnacie z Bukowca a z Bazarudekoracji?

[pistiss]

Napisane przez Astartis

Czy jest jakaś różnica w impregnacie z Bukowca a z Bazarudekoracji?

Kupiłam ostatnio w bazarze i mi nie za bardzo odpowiada. Sznurki wydają się bardzo sztywne- nie wiem, może źle impregnuje, chociaż postępuję wg instrukcji. Z tego co wiem wiele osób korzysta z tego dostępnego w Bukowcu i sobie chwali

[Astartis]

Napisane przez pistiss

Kupiłam ostatnio w bazarze i mi nie za bardzo odpowiada. Sznurki wydają się bardzo sztywne- nie wiem, może źle impregnuje, chociaż postępuję wg instrukcji. Z tego co wiem wiele osób korzysta z tego dostępnego w Bukowcu i sobie chwali

Dziękuję

[andape]

PLAGIATY !!! Wybaczcie wielkie litery ale wkurzyłam się. Dopiero co na facebooku w grupie sutaszowej była mowa o plagiatach a tu i ja się załapałam. Wczoraj miałam w Krakowie warsztaty a jedna z kursantek już wcześniej zgłosiła mi, że zależy jej na turkusowych kamieniach. Zamówiłam wcześniej w necie ale nie zdążyły przyjść więc postanowiłam kupić coś w Krakowie. Poszłam do Zielonego Kamyka na Długiej i tam szok.... Już wybrałam kamyczki, czekam żeby zapłacić i tak się rozglądam... a tu widzę sutaszki sobie wiszą. I nagle takie dziwne uczucie - patrze na coś, co jest moje ale jakoś nie do końca. I gonitwa myśli "przecież ja to sprzedałam i wiem komu, więc skąd to tutaj..."itp. Patrze dalej a obok to samo ale ze zmienionym kolorem jednego elementu. I wtedy mnie olśniło... A obok zobaczyłam wisior wykonany na prowadzonych przezemnie warsztatach - na 99 % wiem kto go robił. I jest mi podwójnie przykro bo jeszcze po warsztatach pomagałam tej Pani, zamawiałam jej impregnat i przekazywałam jej przez męża a nawet od siebie dorzuciłam trochę kamyczków na "dobry początek sutaszowania". A o przypadkowym podobieństwie nie może być mowy bo chodzi o połączenie tych wisiorów - z jednego kształt a z kolejnego kolorystyka. Tylko zawieszony nie był na onyksie tylko na zwykłej pętelce.

[cycol11]

Andape niestety tak to jest ze wszystkim na świecie, że ludzie często robią plagiaty wielu rzeczy nie omija to niestety sutaszu. Ja też czasami wzoruję się na pracach dziewczyn, niektóre wzory są jakby to powiedzieć podstawowymi w sutaszu i każda z nas je robi. Ale fakt pozostaje faktem, że boli jak coś wymyślimy nowego a tu zaraz cała masa podróbek, a twój sutasz jest jedyny w swoim rodzaju. Nie fajnie postąpiła ta pani

[mirosek]

To musiało być przykre
Wystawiając swoje prace na widok publiczny, musimy liczyć się z tym, że jedna osoba zachwyci się i kupi a druga skopiuje i sprzeda na dodatek za pół ceny
Samo życie A najbardziej boli gdy to nasz pomysł jest bezczelnie kopiowany

[Admira07]

Napisane przez andape

PLAGIATY !!! Wybaczcie wielkie litery ale wkurzyłam się. Dopiero co na facebooku w grupie sutaszowej była mowa o plagiatach a tu i ja się załapałam. Wczoraj miałam w Krakowie warsztaty a jedna z kursantek już wcześniej zgłosiła mi, że zależy jej na turkusowych kamieniach. Zamówiłam wcześniej w necie ale nie zdążyły przyjść więc postanowiłam kupić coś w Krakowie. Poszłam do Zielonego Kamyka na Długiej i tam szok.... Już wybrałam kamyczki, czekam żeby zapłacić i tak się rozglądam... a tu widzę sutaszki sobie wiszą. I nagle takie dziwne uczucie - patrze na coś, co jest moje ale jakoś nie do końca. I gonitwa myśli "przecież ja to sprzedałam i wiem komu, więc skąd to tutaj..."itp. Patrze dalej a obok to samo ale ze zmienionym kolorem jednego elementu. I wtedy mnie olśniło... A obok zobaczyłam wisior wykonany na prowadzonych przezemnie warsztatach - na 99 % wiem kto go robił. I jest mi podwójnie przykro bo jeszcze po warsztatach pomagałam tej Pani, zamawiałam jej impregnat i przekazywałam jej przez męża a nawet od siebie dorzuciłam trochę kamyczków na "dobry początek sutaszowania". A o przypadkowym podobieństwie nie może być mowy bo chodzi o połączenie tych wisiorów - z jednego kształt a z kolejnego kolorystyka. Tylko zawieszony nie był na onyksie tylko na zwykłej pętelce.

Przy kolejnych warsztatach wprowadź punkt: Prawo autorskie.
Jeśli tego nie zrobisz, plagiaty masz jak w banku. Kursantki będą Cię naśladować - w końcu jesteś dla nich nauczycielem, mistrzem.
Wzorują się na Tobie, bo Tobie zapłaciły za naukę. Nieważne, że nie płaciły za konkretne pomysły - podejrzewam, że myślą, że to to samo.
Ludzka bezczelność chyba nie ma granic.
Plagiatów nienawidzę od podstawówki, kiedy koleżanka ukradła mi z plecaka zeszyt i przepisała pracę domową zmieniając kilka wyrazów, po czym ona dostała piątkę, a ja - za ściąganie - pałę.

[Dorotheaa]

Andape, totalnie niefajna sytuacja, tym bardziej, że zdarza mi się robić zakupy w tym sklepiku... ja bym chyba wprost wypaliła, że to plagiat i że mają schować ten naszyjnik (przy klientach, a co!). Tym bardziej, że są w sutaszu wzory podstawowe, które często się powtarzają, ale akurat Twoje prace, a w szczególności ten wisior są wyjątkowe i nie ma mowy, żeby ktoś wpadł na identyczny pomysł. I nie ma gadania o tym, że jesteś dla kogoś nauczycielem, czy wzorem do naśladowania... Plagiat to plagiat, a jeszcze jak ktoś na tym zarabia, to już tak naprawdę przestępstwo. Polecam wątek o "przywłaszczaniu" pomysłów. Ostatnio też była mowa tam o sutaszu.

Napisane przez Admira07

Przy kolejnych warsztatach wprowadź punkt: Prawo autorskie.
Jeśli tego nie zrobisz, plagiaty masz jak w banku. Kursantki będą Cię naśladować - w końcu jesteś dla nich nauczycielem, mistrzem.
Wzorują się na Tobie, bo Tobie zapłaciły za naukę. Nieważne, że nie płaciły za konkretne pomysły - podejrzewam, że myślą, że to to samo.
Ludzka bezczelność chyba nie ma granic.
Plagiatów nienawidzę od podstawówki, kiedy koleżanka ukradła mi z plecaka zeszyt i przepisała pracę domową zmieniając kilka wyrazów, po czym ona dostała piątkę, a ja - za ściąganie - pałę.

Oj, miałam podobne doświadczenie, tylko skończyło się tak, że koledze, który przepisał moje zadanie domowe nauczycielka wpisała jedynkę, a ja miałam obniżone zachowanie za niecenzuralne i agresywne zwrócenie mu uwagi w trakcie, gdy czytał "swoje" wypracowanie :P

[sistermoon sisart]

A może sposobem na walkę z podróbkami i plagiatami jest nieorganizowanie kursów sutaszu? Drastyczne posunięcie, ale...
Kursy psują rynek.
Zobaczcie, większość z Was sutaszujących, dochodziła sama do tego, jak szyć, bazując na dwóch tutkach, które były w necie (tak było jeszcze rok temu ), bez kursów i ułatwień, drogą kombinacji i poszukiwań, wiedza sprzedawana na kursach jest drogą na skróty. Wg mnie takie kursy powinny być horrendalnie drogie.
Na wątkach wizażu inna sprawa - widzę tu wymiany wiedzy, a nie proste ściąganie (chyba że się mylę ).
Chcę by mnie szanowano i moją pracę, czyli szanuję pracę i pomysły innych.

Sama mam jedną zasadę - gdy proszą mnie o "wzór podobny do", zastrzegam, że nie podrabiam wzorów stricte autorskich. Wyłączam z tego "podstawowe sploty" czyli zawijaski rodem z Dori Csengeri, to już klasyka

Każda z sutaszujących zna swoje sposoby i wie, które pomysły są jej własne. Bez problemu można rozpoznać podróbki.

Sama mam podejrzenia, że ktoś, kto dostał ode mnie na wymiankę sutasz, po cichu podrabia moje autorskie wzory zawijaskowe.

Teraz mam nową bransoletę sutasz z lnem i straszne obawy, przed pokazaniem w necie - wścieknę się, jak zobaczę podróbki...

nawiasem, niedawno dostałam książkę z technikami dekupażu. Opisane niby, ale tak, że choć decu zajmuję się od dwóch lat, to z tych opisów niewiele dla mnie wynika - one są jakby zarysem techniki, którą dopiero trzeba samemu rozpracować i dopracować. Dla początkującego - totalna magia

---------- Dopisano o 13:30 ---------- Poprzedni post napisano o 13:25 ----------

Kiedyś pytałam Was o usuwanie samoopalacza z sutaszu (ecrue, szklany jablonex) - otóż Perła dała radę - plamki zniknęły

[Admira07]

Mam bardzo podobne zdanie na temat kursów sutaszu. Pewnie narobię sobie trochę wrogów, ale co mi tam, na forum mam prawo pisać co myślę.
Ja dochodziłam do wszystkiego sama. Jeśli mi coś nie wychodziło, dotąd siedziałam nad problemem aż się rozwiązał, albo rezygnowałam z prób. Długie godziny szukania w sieci, czytanie zagranicznych stron - na to również poświęciłam mnóstwo czasu.
Ale ja jestem może inaczej wychowana, inaczej nauczona. Wkurza mnie czasem dzisiejszy bezwzględny świat, idący na łatwiznę, prący do przodu jak najmniejszym kosztem, bez liczenia się z innymi.
Jak ja mogę się cenowo równać z panią, która zapłaciła 150 zł (no nie wiem, mniej czy więcej to kosztuje) za kilka godzin podglądania cudzej pracy a potem wystawia w tej samej galerii co ja prace 3 razy tańsze?
Jak mam wyceniać swoje sznury szydełkowe, których nauczyłam się sama na własnych błędach, po wielu pruciach, zmianie nitki, kolejności nawlekania, itp, jak teraz wystarczy wejść do jednego z popularniejszych sklepów z koralikami a tam jak byk darmowy tutorial krok po kroku.
I co, teraz jak będę sprzedawała swoje to mi ktoś napisze, że sciągałam? Że się inspirowałam? Że na pewno korzystałam z tego tutoriala a teraz chcę wykorzystać go komercyjnie?
Przepraszam, trochę mnie poniosło, pewnie będę żałować że w ogóle zabrałam głos, ale dziewczyny, ja mam DG i płacę podatki. Miałam propozycje właśnie prowadzenia warsztatów sutaszu i się nie zgodziłam. Nie dlatego że nie umiem. Prowadziłam już różne szkolenia. Ale nie będę w imię szybkiego i pewnego zarobku produkować konkurencji. Zwłaszcza na swoim terenie. Na cudzym zresztą też.
Pamiętacie z lekcji historii terminatora, czeladnika, mistrza? No to wiecie dlaczego trwało to długie, długie lata...

[shachownica]

Napisane przez Admira07

Mam bardzo podobne zdanie na temat kursów sutaszu. Pewnie narobię sobie trochę wrogów, ale co mi tam, na forum mam prawo pisać co myślę.
Ja dochodziłam do wszystkiego sama. Jeśli mi coś nie wychodziło, dotąd siedziałam nad problemem aż się rozwiązał, albo rezygnowałam z prób. Długie godziny szukania w sieci, czytanie zagranicznych stron - na to również poświęciłam mnóstwo czasu.
Ale ja jestem może inaczej wychowana, inaczej nauczona. Wkurza mnie czasem dzisiejszy bezwzględny świat, idący na łatwiznę, prący do przodu jak najmniejszym kosztem, bez liczenia się z innymi.
Jak ja mogę się cenowo równać z panią, która zapłaciła 150 zł (no nie wiem, mniej czy więcej to kosztuje) za kilka godzin podglądania cudzej pracy a potem wystawia w tej samej galerii co ja prace 3 razy tańsze?
Jak mam wyceniać swoje sznury szydełkowe, których nauczyłam się sama na własnych błędach, po wielu pruciach, zmianie nitki, kolejności nawlekania, itp, jak teraz wystarczy wejść do jednego z popularniejszych sklepów z koralikami a tam jak byk darmowy tutorial krok po kroku.
I co, teraz jak będę sprzedawała swoje to mi ktoś napisze, że sciągałam? Że się inspirowałam? Że na pewno korzystałam z tego tutoriala a teraz chcę wykorzystać go komercyjnie?
Przepraszam, trochę mnie poniosło, pewnie będę żałować że w ogóle zabrałam głos, ale dziewczyny, ja mam DG i płacę podatki. Miałam propozycje właśnie prowadzenia warsztatów sutaszu i się nie zgodziłam. Nie dlatego że nie umiem. Prowadziłam już różne szkolenia. Ale nie będę w imię szybkiego i pewnego zarobku produkować konkurencji. Zwłaszcza na swoim terenie. Na cudzym zresztą też.
Pamiętacie z lekcji historii terminatora, czeladnika, mistrza? No to wiecie dlaczego trwało to długie, długie lata...

uważam, że przesadzasz, to że ty czy ja się tak uczyłyśmy nie znaczy, że jest to jedyna słuszna ścieżka, organizowanie kursów i uczenie wzorów, to też jedna z gałęzi tego biznesu i nie ma w tym nic nagannego jeśli jest organizowane zgodnie z prawem. a wzory na sznury szydełkowe są za darmo na wielu blogach, więc tu zupełnie nie mam pojęcia o co ci chodzi, bo nie jest to zastrzeżona technika.
a na rynku zostaną ci którzy mają talent i świeże pomysły + jakąś dozę szczęścia.

[Dorotheaa]

Ja bym też tak bardzo nie demonizowała kursów. Dla twórców jest to jedna z form zarabiania na biżuterii, a w ciągu kilku godzin nie nauczy się kogoś cierpliwości, dobierania materiałów, projektowania unikalnych form, ani nie przybędzie od tego talentu. Ja też się sutaszu uczyłam sama, ale to dlatego, że szkoda mi tych kilku stówek, które miałabym poświęcić na coś, co nie wiadomo, czy mi się spodoba, albo czy będzie mi się chciało kontynuować twórczość. Wolałam zainwestować w sznurki, których i tak na początku trochę zmarnowałam
Poza tym na sutaszu często wychodzi słomiany zapał, bo jednak technika wymaga dużo samozaparcia, staranności i cierpliwości, więc po kursach i tak mniejsza część ludzi zajmie się tym na stałe.
To co najbardziej mnie wkurza i moim zdaniem psuje rynek, to zalew bardzo niestarannych prac z marnych materiałów i oczywiście w niskich cenach. Fakt, że najlepsze prace same się bronią, ale ciężko czasami do nich dotrzeć przeszukując setki kiepskich. Noooo i stąd się bierze to pytanie, na dźwięk którego nóż mi się otwiera: "A czemu ten sutasz taki drogi, ja na Allegro widziałam podobne kolczyki za 30 zł..."

[staska_stasia]

Kursy służą też niejako uświadamianiu ludzi. Pani A nauczy panią B tego szycia, pani B powie pani C jakie to jest trudne, czasochłonne i w ogóle, w związku z czym być może pani C zrozumie, że takie kolce powinny kosztować więcej, niż te 30zł.

[sistermoon sisart]

Oj, dziewczyny, dziewczyny, rozejrzyjcie się - kursy to właśnie produkcja tanich i niestarannych (choć różnie z tym bywa) prac i spadek wartości Waszych dzieł. W Polsce nie ceni się praw autorskich (bosz, ile walczę o to na poletku fotografii) - na porządku dziennym jest kopiowanie i sprzedawanie za półdarmo.
Tak, ostaną się autorskie prace, ale - każdą pracę da się podrobić, każdą, mniej lub bardziej udanie. A teraz niech każda z Was pomyśli, które ze swoich dzieł uznaje za swoje autorskie pomysły, jakich nie było nigdzie wcześniej - i teraz niech pomyśli, że widzi potem te prace w galeriach albo na allegro - a będące daleko zaawansowaną inspiracją (czytaj: kopią) Waszego pomysłu i kosztujące 1/4 tego, za ile Wy wyceniacie swoje prace. I jak, teraz to inaczej wygląda?
Kursy nie uczą, jaka to trudna technika, one uczą, że każdy może spróbować. I produkują konkurencję nieliczącą się z Waszymi prawami autorskimi.

---------- Dopisano o 01:14 ---------- Poprzedni post napisano o 01:11 ----------

Najwięcej kosztuje WIEDZA i pomysły.

A już przyzwalanie na praktyki plagiatów i kopiowania i niedostrzeganie zła w kursach - no żal, po prostu żal. Że użyję języka mojego prawie-syna.

[Astartis]

Co do kursów, to się nie zgodzę. To są dodatkowe pieniądze i prestiż dla prowadzącego. Kursy to też sposób na naukę, obecnie na rynku dostępna jest cała gama kursów, nie tylko hobbystycznych, ale także przecież i zawodowych. Czy je też należałoby napiętnować.
Sama uważam kursy za świetną technikę rozwijania swoich zainteresowań, dużą skuteczniejszą niż same tutoriale z internetu. Jeszcze kilkanaście lat temu nie było takich możliwości jak dziś - sklepy internetowe, blogi na których można podziwiać prace. Biżuterię traktuję jako swoje hobby, rowijam się, próbuję różnych technik i pewnie wiele osób to tak traktuje. Są równiez i takie które pierwsze koślawe prace lecą zaraz sprzedać - tak jest wszędzie i na to nic się niestety nie poradzi.
Natomiast niecierpię, gdy ktoś idzie na łatwiznę i prosi, aby ktoś go nauczył wszystkiego od a do z, bo on nie ma czasu szukać w necie. Wtedy nie powiem już co mi się robi
Jak tak czytam o kradzionych pomysłach, o tym, że boicie się wstawiać prace aby nikt ich nie skopiował... to proponuję zlikwidować bloga, a prace do szuflady i ewentualnie do sprzedaży bezpośredniej klientce. Tylko co będzie, jak ona wyjdzie na ulicę i zaczepiona przez kobietę, której się jej ta praca spodoba, pokaże a ta i tak "pożyczy" wzór i zrobi podobne. Nie dajmy się zwariować.
Sutasz jest wspaniałą techniką, materiały nie są drogie, można bezkarnie bawić się kolorami i minerałami, formą. Owszem, bardzo czasochłonną. Dlaczego bronić dostępu to tej techniki innym - niech spróbują, zobaczą, że to wcale nie takie łatwe zrobić równy zawijas czy uwinąć się z parą kolców w ciągu jednego wieczoru

[cycol11]

Swoją przygodę z sutaszem zaczęłam od zobaczenia go tu na forum i dostania w wymiance tak mi się spodobał, że zaczęłam szukać w necie jak to się robi. Kupiłam co trzeba i zaczęłam swoje pierwsze próby nie były najciekawsze wiadomo krzywe i nie nadające się do niczego. Ponieważ na tyle mi się spodobała ta technika, że chciałam tworzyć w niej nadal poszukałam kursu - jeszcze wtedy było ich mało. Pojechałam 150km na kurs żeby dowiedzieć się co robię nie tak. Kurs trwał prawie 7 godzin dowiedziałam się bardzo dużo - dziewczyna prowadząca chętnie dzieliła się swoją wiedzą mówiła o tym gdzie najczęściej popełnia się błędy w szyciu jak zrobić żeby było dobrze prosto i ładnie. Od kursu minęło już trochę czasu. A ja z każdą zrobioną rzeczą uczę się cierpliwości i poprawnego szycia. Kurs wytyczył mi tylko moją dalszą drogę w sutaszu do samodoskonalenia - daleko mi do najlepszych ale trening czyni mistrza. I dziękuję za to, żę jednak ta dziewczyna prowadziła kurs i nie bała się dzielić swoją wiedzą

[shachownica]

Napisane przez sistermoon sisart

Oj, dziewczyny, dziewczyny, rozejrzyjcie się - kursy to właśnie produkcja tanich i niestarannych (choć różnie z tym bywa) prac i spadek wartości Waszych dzieł. W Polsce nie ceni się praw autorskich (bosz, ile walczę o to na poletku fotografii) - na porządku dziennym jest kopiowanie i sprzedawanie za półdarmo.
Tak, ostaną się autorskie prace, ale - każdą pracę da się podrobić, każdą, mniej lub bardziej udanie. A teraz niech każda z Was pomyśli, które ze swoich dzieł uznaje za swoje autorskie pomysły, jakich nie było nigdzie wcześniej - i teraz niech pomyśli, że widzi potem te prace w galeriach albo na allegro - a będące daleko zaawansowaną inspiracją (czytaj: kopią) Waszego pomysłu i kosztujące 1/4 tego, za ile Wy wyceniacie swoje prace. I jak, teraz to inaczej wygląda?
Kursy nie uczą, jaka to trudna technika, one uczą, że każdy może spróbować. I produkują konkurencję nieliczącą się z Waszymi prawami autorskimi.

---------- Dopisano o 01:14 ---------- Poprzedni post napisano o 01:11 ----------

Najwięcej kosztuje WIEDZA i pomysły.

A już przyzwalanie na praktyki plagiatów i kopiowania i niedostrzeganie zła w kursach - no żal, po prostu żal. Że użyję języka mojego prawie-syna.

myli ci się związek przyczynowo-skutkowy, rynek psują osoby , przeważnie początkujące , które wystawiają kiepskie prace w śmiesznych cenach i osoby, które nie cenią własnej pracy i wyobraź sobie takie osoby w tej technice pojawiały się przed kursami.

znakomita większość osób tutaj, nie dochodziła do wszystkiego sama, tylko korzystała z internetowych tutoriali i rad na forum, czyli tak na naprawdę czyjejś dobrej woli i chęci dzielenia się swoją wiedzą. czy teraz należy poprosić takie osoby, żeby pousuwały tutki i przestały pomagać nowicjuszom, bo psują rynek?

[Solciuchna]

No właśnie mi się nie wydaje, żeby kursy były źródłem tanich i niestarannych prac Takie prace to są próby jakiś osób, które uczą się szyć z tutoriali, a że im nie wyszło - no to pozbędą się tego i może chociaż jakiś grosz zarobią. Na kursach jednak dziewczyny duuuuużo szybciej łapią jak szyć. I tak naprawdę jedynie mały procent zostaje przy tej technice i haftuje regularnie. Większość, nawet jak nauczy się haftować, nie ma na to czasu, a jak coś zrobi - to dla siebie albo koleżanek. Z moich kursantek to kojarzę tylko 1, która obecnie sprzedaje swoje wyroby. Po drugie - zawsze uczulam swoje kursantki przed źle wykonanym sutaszem, tłumaczę, że trzeba mieć szacunek do swoich prac, ostrzegam przed psuciem rynku, itp. itd.

Kursy nie uczą, jaka to trudna technika, one uczą, że każdy może spróbować.

Bzdura. Na kursach właśnie dziewczyny dopiero dowiadują się, jaka to trudna technika. Tutoriale tego nie uczą.

Przyznam, że moje kursy to nie był mój pomysł, zaproponowała mi to jedna galeria. Ja nie chciałam się na początku zgodzić, myślałam właśnie o tym, że to psuje rynek, narobi się konkurencji - ale usilnie mnie namawiano, mówili, że jak ja się nie zgodzę, to na pewno zacznie robić to ktoś inny. No i mieli rację.

Jak pani A nie zgodzi się prowadzić kursów kursów, to zaaawsze znajdzie się jakaś pani B, C, czy D żeby to robić. Jakby kursów nie prowadziły osoby, które znają się na tym co robią, to na pewno znalazłaby się jakaś pani, która kiepsko to robi, ale kursy poprowadzi, po to tylko, żeby cokolwiek zarobić.

Poza tym jak ktoś nie nauczył by się szycia na kursach, to zawsze ma bogaty wachlarz tutoriali do wyboru - które moim zdaniem o wiele gorzej uczą szyć i wolniej robi się postępy. I sądzę, że większość sprzedających koszmarki na allegro uczy się szyć tym sposobem - przecież tutorial bezpłatny, a za kurs trzeba zapłacić, "co ja głupia będę płacić, skoro mam tu za darmo wszystko pokazane, przecież robię to dla zysku, sprzedawać zaraz będę".

[emi123kalka123czarna]

A propo kursów. Widze, że większość z Was pochodzi ze środkowej lub dolnej części Polski. Do pomorza chyba jeszcze to nie dotarło. A szkoda
I o kursy nie ma się czego bać, że rodzi to potencjalną konkurencję. Myśle, że jak ktoś by naprawde chciał to by i Internet mu wystarczył. A tak, dla osób mniej ogarniętych dobrze jest jak ktoś osobiscie wytłumaczy, jak można przyjsc, dotknąć, posłuchać rad.. i krytyki. Tak samo było z Decoupage'm. Choć rozrosło się to niesamowicie to na rynku i tak zostali najlepsi; pionierzy, którym pracom ciężko dorównać .

[jambolaja]

A ja trzasnęłam sobie na sylwestra taki komplecik.Może jeszcze pokuszę sie kiedyś o bransoletkę ale na razie po tych muszę oddychnąć