Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później... - Strona 150 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2011-12-29, 12:40   #4471
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 068
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Podbijam pytanie.
Dodatkowo: jak zdecydować czego wymagać?!
W sprawach codziennych, jak nie mogę się zdecydować, co robić, nie mam czasu na ustalanie priorytetów, to po prostu działam na zasadzie: po godzinie na dane zadanie, ile zdołam zrobić, tyle zdołam...

Często inaczej w ogóle nie wzięłabym się za nic.
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-12-29, 13:20   #4472
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 735
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez isza89 Pokaż wiadomość
Isza wita bladym świtem! Zastanawiam się, na ile to przesypianie połowy doby jest mi potrzebne, a na ile to zachcianka. Niby mam co odsypiać i bez tych 12 godzin snu snuję się nieprzytomna, ale z drugiej strony: jak długo tak można? Mojemu poczuciu przyzwoitości jest już po prostu głupio. No a teraz: ogarnąć się, zjeść śniadanie i nie wstajemy sprzed komputera dopóki model terenu nie będzie gotowy, o!
Odsypianie tak naprawdę nie jest aż tak potrzebne...ok, jednorazowo. Ale przez dłuższy czas to po prostu się przyzwyczajasz do tego, że śpisz 12 godzin i bez tych 12 godzin będziesz się czuć niewyspana. Więc lepiej zacznij się odzwyczajać powoli

A ja dzisiaj jak pospałam do tej 9 to się gorzej czuję i bardziej jestem zaspana niż jak wczoraj wstałam o 6 (no dobra...po 6)

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
W sprawach codziennych, jak nie mogę się zdecydować, co robić, nie mam czasu na ustalanie priorytetów, to po prostu działam na zasadzie: po godzinie na dane zadanie, ile zdołam zrobić, tyle zdołam...

Często inaczej w ogóle nie wzięłabym się za nic.
Takie "czasowe" podejście w sumie nie jest takie złe...bo jak sobie ustalisz - dobra, porobię coś godzinę, co zrobię to zrobię, to może się okazać, że np. zrobisz całość w tym czasie Albo przynajmniej sie zabierzesz za to i będziesz mogła ustalić już jakiś plan na później i będziesz wiedzieć ile czasu Ci to ogólnie zajmie.
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-12-29, 13:26   #4473
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Yyyyyyyyyyyyy: co Wy na to?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Fobia_pracy
Może być mylnie wzięta za prokrastynację, choć bywa że oba te zaburzenia współwystępują jednocześnie.
Mowę mi odjęło.
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-12-29, 13:57   #4474
sommer
Raczkowanie
 
Avatar sommer
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 76
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Dużo nad tym myślałam. Naprawdę

I stwierdzam, że dużo bardziej podoba mi się optymistyczne spojrzenie na życie, na to co nas może spotkać i co możemy jeszcze zrobić niż przysłowiowe czekanie na " cegłę, która może spaść nam na głowę w drewnianym kościele". Rozumiecie?
Mam kolegę, który jest mistrzem w pesymizmie. Nigdy, nigdy nie widziałam go tak po prostu szczęśliwego, zawsze na coś narzeka. Nie chcę tak żyć!

Oczywiście nie zawsze tak było i jest. Są dni kiedy nie wychodziłabym z łóżka tylko leżała i płakała w poduszkę nad brakiem miłości w moim życiu, nad tym, że tak naprawdę nic jeszcze nie osiągnęłam, że ... Wiecie co wtedy robię? Wstaję mimo, że nie mam na to zupełnie chęci. Idę pod prysznic i robię pyszne śniadanie. A potem siadam na łóżku z kubkiem pełnym ulubionej herbaty i myślę. Wymyślam mnóstwo powodów, dzięki którym powinnam być dziś szczęśliwa.
Po paru minutach czuję, że powraca uśmiech i radość! Czasem włączam jeszcze ulubioną muzykę i czytam ulubione, prześmieszne momentami książki ulubionej autorki. I wierzę, mocno wierzę że wreszcie przestanę przejmować się głupotami, pokocham siebie taką jaka jestem.

Uch, żem się rozpisała!

A tymczasem, wracając do wątku hihi! Dziś załatwiłam kolejną sprawę, nad którą myślałam od września! Była jednym z 12 punktów na dziś. Liczę na to, że wieczorem będę miała się czym pochwalić )

Nie dajcie się autodestrukcyjnym potworom, które niszczą was od środka! TO WASZE ŻYCIE I WY JESTEŚCIE ZA NIE ODPOWIEDZIALNE!
Ty! Tak, mówię do Ciebie! Możesz zrobić z nim co zechcesz! Jesteś warta tego, żeby walczyć o własne szczęście!
Ja swojego potwora nazwałam .... Marian - to imię wyjątkowo źle mi się kojarzy . Wiecie jak miło jest widzieć jak z każdym dniem Marian ma więcej siniaków i blizn? Codziennie dostaje ode mnie kilka solidnych kopów! Czekam na dzień kiedy na dobre się go pozbędę )


Yyyyy... takie małe pytanie. Czy ktoś to w ogóle przeczyta?
__________________
Bloguję!
sommer jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-12-29, 14:04   #4475
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez sommer Pokaż wiadomość
Dużo nad tym myślałam. Naprawdę

I stwierdzam, że dużo bardziej podoba mi się optymistyczne spojrzenie na życie, na to co nas może spotkać i co możemy jeszcze zrobić niż przysłowiowe czekanie na " cegłę, która może spaść nam na głowę w drewnianym kościele". Rozumiecie?
Mam kolegę, który jest mistrzem w pesymizmie. Nigdy, nigdy nie widziałam go tak po prostu szczęśliwego, zawsze na coś narzeka. Nie chcę tak żyć!

Oczywiście nie zawsze tak było i jest. Są dni kiedy nie wychodziłabym z łóżka tylko leżała i płakała w poduszkę nad brakiem miłości w moim życiu, nad tym, że tak naprawdę nic jeszcze nie osiągnęłam, że ... Wiecie co wtedy robię? Wstaję mimo, że nie mam na to zupełnie chęci. Idę pod prysznic i robię pyszne śniadanie. A potem siadam na łóżku z kubkiem pełnym ulubionej herbaty i myślę. Wymyślam mnóstwo powodów, dzięki którym powinnam być dziś szczęśliwa.
Po paru minutach czuję, że powraca uśmiech i radość! Czasem włączam jeszcze ulubioną muzykę i czytam ulubione, prześmieszne momentami książki ulubionej autorki. I wierzę, mocno wierzę że wreszcie przestanę przejmować się głupotami, pokocham siebie taką jaka jestem.

Uch, żem się rozpisała!

A tymczasem, wracając do wątku hihi! Dziś załatwiłam kolejną sprawę, nad którą myślałam od września! Była jednym z 12 punktów na dziś. Liczę na to, że wieczorem będę miała się czym pochwalić )

Nie dajcie się autodestrukcyjnym potworom, które niszczą was od środka! TO WASZE ŻYCIE I WY JESTEŚCIE ZA NIE ODPOWIEDZIALNE!
Ty! Tak, mówię do Ciebie! Możesz zrobić z nim co zechcesz! Jesteś warta tego, żeby walczyć o własne szczęście!
Ja swojego potwora nazwałam .... Marian - to imię wyjątkowo źle mi się kojarzy . Wiecie jak miło jest widzieć jak z każdym dniem Marian ma więcej siniaków i blizn? Codziennie dostaje ode mnie kilka solidnych kopów! Czekam na dzień kiedy na dobre się go pozbędę )


Yyyyy... takie małe pytanie. Czy ktoś to w ogóle przeczyta?
Kocham Cię Sommer!!!!!!!!!!!!!

Od wczoraj też utrzymuje się u mnie dobry nastrój.
Troszkę uprzątnęłam kuchnię poświątecznie.
Przedłużyłam dziecku nogawki spodni! Na maszynie! Dzidzia zadowolona, ja tym bardziej! Mój TŻ nie, bo on uważa, że powinno być nas stać na spodnie dla dziecka. Stać nas! Ale te były jeszcze dobre w bioderkach, miały jedynie za krótkie nogawki! A ja tak chcę szyć na maszynie.
Patrzył na moje dzieło i powiedział, że bardzo ładnie to wykonałam, tylko że "łatanie" godzi w jego ego...
No niech godzi na razie. Dziś przedłużę kolejne spodnie małej, a trzecie uszyję sama od początku do końca!!! Trochę się boję, ale nie mogę się doczekać!!
Odebrałam dziś swój dyplom.
Kupiłam dla TŻ karnet na siłownię. Myślę, że sprawię mu tym przyjemność. Sam by pewnie sobie nie kupił, ale wydał na bardziej potrzebne rzeczy.
Chcę też dziś uszyć sobie torbę. Biorę się.
Pa!

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2011-12-29 o 14:12
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-12-29, 14:22   #4476
Addicted to love
Rozeznanie
 
Avatar Addicted to love
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 708
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Jestem na siebie zla. Z wczorajszej listy nic nie zrobilam. Dzisiaj tez jeszcze nie wstalam z lozka. Czas przecieka mi przez palce, a mam tyle do zrobienia.
Chyba zrobie liste dokladnie z godzinami, to moze predzej sie wezme.

A i witam nowe dziewczyny
Sommer fajnie ze jest w Tobie tyle optymizmu

To do :
14.30 - 14.45- poscielic lozko i sie ogarnac
15.00- 16.00- praca I (zostaly mi tylko male poprawki)
I niestety plan mi sie pospuje bo wyskoczyla mi sprawa do zalatwienia na miescie, wiec zejdzie sie pewnie 2 godz.
16.10- 16.25 przerwa
16.30- 17.30 praca II
17.40- 18.00 paznokcie
18.30- 19.15 cw
__________________
staram się być miłą dziewczyną
nie obgryzam paznokci

systematycznie pracuje nad angielskim
najwyższy czas nauczyć się gotować
5/50


Edytowane przez Addicted to love
Czas edycji: 2011-12-29 o 16:13
Addicted to love jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-12-29, 14:29   #4477
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 735
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez sommer Pokaż wiadomość
Dużo nad tym myślałam. Naprawdę

I stwierdzam, że dużo bardziej podoba mi się optymistyczne spojrzenie na życie, na to co nas może spotkać i co możemy jeszcze zrobić niż przysłowiowe czekanie na " cegłę, która może spaść nam na głowę w drewnianym kościele". Rozumiecie?
Mam kolegę, który jest mistrzem w pesymizmie. Nigdy, nigdy nie widziałam go tak po prostu szczęśliwego, zawsze na coś narzeka. Nie chcę tak żyć!

Oczywiście nie zawsze tak było i jest. Są dni kiedy nie wychodziłabym z łóżka tylko leżała i płakała w poduszkę nad brakiem miłości w moim życiu, nad tym, że tak naprawdę nic jeszcze nie osiągnęłam, że ... Wiecie co wtedy robię? Wstaję mimo, że nie mam na to zupełnie chęci. Idę pod prysznic i robię pyszne śniadanie. A potem siadam na łóżku z kubkiem pełnym ulubionej herbaty i myślę. Wymyślam mnóstwo powodów, dzięki którym powinnam być dziś szczęśliwa.
Po paru minutach czuję, że powraca uśmiech i radość! Czasem włączam jeszcze ulubioną muzykę i czytam ulubione, prześmieszne momentami książki ulubionej autorki. I wierzę, mocno wierzę że wreszcie przestanę przejmować się głupotami, pokocham siebie taką jaka jestem.

Uch, żem się rozpisała!

A tymczasem, wracając do wątku hihi! Dziś załatwiłam kolejną sprawę, nad którą myślałam od września! Była jednym z 12 punktów na dziś. Liczę na to, że wieczorem będę miała się czym pochwalić )

Nie dajcie się autodestrukcyjnym potworom, które niszczą was od środka! TO WASZE ŻYCIE I WY JESTEŚCIE ZA NIE ODPOWIEDZIALNE!
Ty! Tak, mówię do Ciebie! Możesz zrobić z nim co zechcesz! Jesteś warta tego, żeby walczyć o własne szczęście!
Ja swojego potwora nazwałam .... Marian - to imię wyjątkowo źle mi się kojarzy . Wiecie jak miło jest widzieć jak z każdym dniem Marian ma więcej siniaków i blizn? Codziennie dostaje ode mnie kilka solidnych kopów! Czekam na dzień kiedy na dobre się go pozbędę )


Yyyyy... takie małe pytanie. Czy ktoś to w ogóle przeczyta?
Ja, ja czytam! Zamiast pisać magisterkę, a jakże
Matko, jak optymistycznie...muszę przestać być taką marudą - mogę to uczynić moim jedynym postanowieniem noworocznym

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Kocham Cię Sommer!!!!!!!!!!!!!

Od wczoraj też utrzymuje się u mnie dobry nastrój.
Troszkę uprzątnęłam kuchnię poświątecznie.
Przedłużyłam dziecku nogawki spodni! Na maszynie! Dzidzia zadowolona, ja tym bardziej! Mój TŻ nie, bo on uważa, że powinno być nas stać na spodnie dla dziecka. Stać nas! Ale te były jeszcze dobre w bioderkach, miały jedynie za krótkie nogawki! A ja tak chcę szyć na maszynie.
Patrzył na moje dzieło i powiedział, że bardzo ładnie to wykonałam, tylko że "łatanie" godzi w jego ego...
No niech godzi na razie. Dziś przedłużę kolejne spodnie małej, a trzecie uszyję sama od początku do końca!!! Trochę się boję, ale nie mogę się doczekać!!
Odebrałam dziś swój dyplom.
Kupiłam dla TŻ karnet na siłownię. Myślę, że sprawię mu tym przyjemność. Sam by pewnie sobie nie kupił, ale wydał na bardziej potrzebne rzeczy.
Chcę też dziś uszyć sobie torbę. Biorę się.
Pa!
Wow, wow...co tu się dzieje! Szaleństwo jakieś anty-prokrastynacyjne

No to muszę się wziąć,b o dziś strasznie się obijam, a nie mam na to czassssuuuuu!!!
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-12-29, 14:45   #4478
sommer
Raczkowanie
 
Avatar sommer
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 76
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

"Dziś jest pierwszy dzień z reszty mojego życia...."

bura kocurko pomyśl sobie może tak:
Dobra droga magisterko, koniec z lenistwem. Wiem, że jak napiszę choć stronę poczuję się znacznie lepiej!

Pomyśl sobie jak będziesz się czuła oddając do dziekanatu całą, gotową pracę! Jaka ulga, kamień z serca! A przecież to już tak niedługo! Już bardzo niedużo dzieli Cię od otrzymania upragnionego dyplomu!

Dziś jest ten dzień kiedy trzeba zrobić krok do celu! Połóż obok siebie tylko to, co potrzebne! Wyłącz komunikatory i telefon. Zrób mały plan, o czym by zacząć DZIŚ pisać (Ja tak robię z projektem. Rozpisałam to sobie wszystko na małe projekciki i np. wiem, że moim kolejnym krokiem na dziś będzie wpisanie danych do bazy ). Jak zaczniesz pisać to... wierz mi, będzie coraz lepiej! Wystarczy się przemóc i ... ruszyć do przodu! TRZYMAM KCIUKI!
__________________
Bloguję!
sommer jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-12-29, 15:06   #4479
isza89
tree hugger
 
Avatar isza89
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: wild west
Wiadomości: 1 443
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez sommer Pokaż wiadomość
Oczywiście nie zawsze tak było i jest. Są dni kiedy nie wychodziłabym z łóżka tylko leżała i płakała w poduszkę nad brakiem miłości w moim życiu, nad tym, że tak naprawdę nic jeszcze nie osiągnęłam, że ... Wiecie co wtedy robię? Wstaję mimo, że nie mam na to zupełnie chęci. Idę pod prysznic i robię pyszne śniadanie. A potem siadam na łóżku z kubkiem pełnym ulubionej herbaty i myślę. Wymyślam mnóstwo powodów, dzięki którym powinnam być dziś szczęśliwa.
Po paru minutach czuję, że powraca uśmiech i radość! Czasem włączam jeszcze ulubioną muzykę i czytam ulubione, prześmieszne momentami książki ulubionej autorki. I wierzę, mocno wierzę że wreszcie przestanę przejmować się głupotami, pokocham siebie taką jaka jestem.
[...]
Yyyyy... takie małe pytanie. Czy ktoś to w ogóle przeczyta?
No ba, że przeczyta. I nawet odpowie. Bo tak mnie nurtuje, co robić w takich sytuacjach, kiedy chce się wyć, a nie ma czasu na pyszne śniadania (a czasami to nawet - wstyd się przyznać - na prysznic go brakuje), bo szkoła/praca/projekt nie może czekać. Zdaję sobie sprawę, że normalni ludzie miewają czas wolny , ale patrzę jeszcze na życie przez pryzmat swoich dwóch ostatnich miesięcy, kiedy wyjście do najbliższego sklepu (bo do takiego, gdzie mają moją ulubioną herbatę to już zbędny luksus) było świętem i formą odpoczynku od pracy. Ok, wiem, że po pierwsze dostosować ilość obowiązków do możliwości , ale abstrahując od mojej sytuacji, to czasami każdemu (?) zdarzają się takie dni, że nie możemy sobie pozwolić na opisaną przez Ciebie metodę (fajną swoją drogą). Jak wtedy zebrać się w jeden kawałek?

I jeszcze jedno pytanie: jak Ty to robisz, że nie masz wyrzutów sumienia odpoczywając, kiedy w perspektywie jest coś do zrobienia? Bo podziwiam i zazdroszczę.

P.S. Wszystkiego najgorszego dla Mariana.
__________________
Nie potrafię zmierzyć się z codziennością, choć nadal zdarza mi się wierzyć w cuda i marzyć o lataniu.
isza89 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-12-29, 15:44   #4480
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 068
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Takie "czasowe" podejście w sumie nie jest takie złe...bo jak sobie ustalisz - dobra, porobię coś godzinę, co zrobię to zrobię, to może się okazać, że np. zrobisz całość w tym czasie Albo przynajmniej sie zabierzesz za to i będziesz mogła ustalić już jakiś plan na później i będziesz wiedzieć ile czasu Ci to ogólnie zajmie.
To działa. Dziś na przykład zjadłam kilka żabek

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Yyyyyyyyyyyyy: co Wy na to?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Fobia_pracy
Może być mylnie wzięta za prokrastynację, choć bywa że oba te zaburzenia współwystępują jednocześnie.
Mowę mi odjęło.
Mogę tylko o sobie powiedzieć, że mnie to nie dotyczy na pewno

Cytat:
Napisane przez isza89 Pokaż wiadomość
No ba, że przeczyta. I nawet odpowie. Bo tak mnie nurtuje, co robić w takich sytuacjach, kiedy chce się wyć, a nie ma czasu na pyszne śniadania (a czasami to nawet - wstyd się przyznać - na prysznic go brakuje), bo szkoła/praca/projekt nie może czekać. Zdaję sobie sprawę, że normalni ludzie miewają czas wolny , ale patrzę jeszcze na życie przez pryzmat swoich dwóch ostatnich miesięcy, kiedy wyjście do najbliższego sklepu (bo do takiego, gdzie mają moją ulubioną herbatę to już zbędny luksus) było świętem i formą odpoczynku od pracy. Ok, wiem, że po pierwsze dostosować ilość obowiązków do możliwości , ale abstrahując od mojej sytuacji, to czasami każdemu (?) zdarzają się takie dni, że nie możemy sobie pozwolić na opisaną przez Ciebie metodę (fajną swoją drogą). Jak wtedy zebrać się w jeden kawałek?

I jeszcze jedno pytanie: jak Ty to robisz, że nie masz wyrzutów sumienia odpoczywając, kiedy w perspektywie jest coś do zrobienia? Bo podziwiam i zazdroszczę.

P.S. Wszystkiego najgorszego dla Mariana.
Kim jest Marian?

Podzielam Twoje wątpliwości zawarte w pytaniach...
Chociaż kształtowanie w sobie pozytywnego nastawienia na pewno jest pomocne, w takich warunkach, w jakich się jest... nawet jeśli nie ma czasu na porządne śniadanie...
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-12-29, 16:10   #4481
sommer
Raczkowanie
 
Avatar sommer
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 76
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość

Kim jest Marian?
Hihi! Odpowiedź w gigantycznym mym poście ciut ciut wyżej :P

---------- Dopisano o 16:10 ---------- Poprzedni post napisano o 15:52 ----------

I takie sytuacje dobrze znam! Niestety..

Różnie bywa. Nie cierpię tego ucisku w żołądku, że "nie zdążę", "nie wyrobię się ze wszystkim", "nie dam rady" itp. Wtedy wszystko zależy od sytuacji!

Muzyka potrafi naprawdę dużo zdziałać! Ulubione utwory, które kojarzą się niezwykle przyjemnie warto zgrać sobie na telefon. W każdej wolnej chwili ( w drodze na przystanek, w autobusie, i czasie 5 minutowej przerwy w pracy ) słuchawki na uszy i hop hop na radosną stronę życia!

Zawsze staram się mieć przy sobie butelkę wody. Gdy tak ją sobie popijam w ciągu dnia mam poczucie, że robię dla siebie coś dobrego. Samopoczucie wzrasta!

Gdy siedzę nad projektem/pracą domową i mam już dosyć, wszystkiego i wszystkich, wszystko mnie irytuje a wiem, że czasu brak na spacer to daję sobie 10 minut. To TYLKO 10 minut! Siadam wygodnie, zamykam oczy, coś na wzór medytacji. Nie myślę o niczym, albo odwrotnie, wracam myślami do baaardzo pozytywnych wspomnień. Uwielbiam mieć przy sobie też coś dobrego, czekoladę, batonik, cokolwiek! Czasem na to 10 minut włączam fajny film i oglądam ulubione sceny. Sięgam po książkę. Zawsze tłumaczę sobie, że gdy choć trochę odsapnę to stanę się bardziej efektywna. Gdy wracam po takim krótkim odpoczynku do pracy to działam ze zdwojoną siłą!
Dopiszę tutaj ( przypomniało mi się hihihi), że wspaniale działa sport! Krótka, 10 minutowa rozgrzewka! Sama byłam w szoku jak bardzo to na mnie zadziałało! W czasie jej trwania wyklinałam siebie ale przecież jak zaczęłam to skończę. Usiadłam później i.. miałam taki dobry humor, że praca poszła raz raz!

Często mam do zrobienia bardzo dużo na dany dzień i z samego rana jestem podminowana tą ilością a na czole mam wypisane "Na pewno sobie nie poradzisz". Wtedy biorę się za coś najłatwiejszego, żeby mieć poczucie że COŚ zrobiłam. Samopoczucie się trochę poprawia a wtedy zaczynam od najtrudniejszych zadań, Warto ZACZĄĆ, bo jeśli nawet po 15 minutach będziemy mieli dość to wyrzuty sumienia będą mniejsze bo przecież ZACZĘLIŚMY i możemy zaplanować dalszą pracę.


Zawsze mam wyrzuty sumienia, zawsze! Nawet gdy robię coś związanego z moim hobby siedzi mi na ramieniu diabełek i krzyczy do ucha, że przecież powinnam zrobić ten głupi projekt, uczyć się do kolokwium... Zaczynam się stresować, że nie zdążę .. i klapa, humor stracony a zdenerwowanie ogromne.
Kiedyś zaczynałam panikować i przez panikę nic konstruktywnego nie udawało mi się zrobić. Dziś tłumaczę sobie, że i na odpoczynek muszę znaleźć czas, dzięki niemu później będę efektywniejsza! Rozdzielam sobie pracę, np. 45 minut skupienia i ciężkiej pracy a później 5,10, 15 minut ( w zależności od zmęczenia, pory dnia itp) odpoczynku, czyli posiłek, medytacja, sport, film itp. Takie zajęcie się czymś innym bardzo mi pomaga kiedy nie mogę znaleźć błędu który np. psuje mi cały program( często jest to błąd stylu ":" zamiast ";" xD ).

Przepraszam, że to tak chaotyczne i nieprzemyślane. To są takie moje, wypracowane sposoby, może Wam pomogą Bardzo bym się cieszyła!

PS. CZEKOLADA ( na razie tylko wirtualna, nie umiem przesyłać ich kabelkiem ) DLA TEGO KTO TO PRZECZYTAŁ!
__________________
Bloguję!
sommer jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-12-29, 17:04   #4482
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 068
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez sommer Pokaż wiadomość
Hihi! Odpowiedź w gigantycznym mym poście ciut ciut wyżej :P


Doprawdy nie wiem, jak mogłam przegapić Mariana
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-12-29, 17:10   #4483
beacia440
Raczkowanie
 
Avatar beacia440
 
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 405
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

moja lista wisi nad biurkiem w pokoju (gdzie mieszkam w tygodniu, na studia) i ostry zapiernicz czeka jak tylko tam wrócę jeszcze mam czilałt

chcę też ogarnąć sprawy "sercowe" bo w dziwnym nastroju się obudziłam
-posprzątamy pokój ( względny porządek zaistniał)
-spakowana na wyjazd w góry
-wypiłam już mój min.1,5l wody
-odkurzone auto

teraz:
-pazurki
-kupić szczoteczkę do zębów
-odebrać jedzenie na sylwka
__________________
Bawaria


________________
będzie okej
beacia440 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-12-29, 18:11   #4484
MaryAnne
Rozeznanie
 
Avatar MaryAnne
 
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 762
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez isza89 Pokaż wiadomość
No ba, że przeczyta. I nawet odpowie. Bo tak mnie nurtuje, co robić w takich sytuacjach, kiedy chce się wyć, a nie ma czasu na pyszne śniadania (a czasami to nawet - wstyd się przyznać - na prysznic go brakuje), bo szkoła/praca/projekt nie może czekać. Zdaję sobie sprawę, że normalni ludzie miewają czas wolny , ale patrzę jeszcze na życie przez pryzmat swoich dwóch ostatnich miesięcy, kiedy wyjście do najbliższego sklepu (bo do takiego, gdzie mają moją ulubioną herbatę to już zbędny luksus) było świętem i formą odpoczynku od pracy. Ok, wiem, że po pierwsze dostosować ilość obowiązków do możliwości , ale abstrahując od mojej sytuacji, to czasami każdemu (?) zdarzają się takie dni, że nie możemy sobie pozwolić na opisaną przez Ciebie metodę (fajną swoją drogą). Jak wtedy zebrać się w jeden kawałek?

I jeszcze jedno pytanie: jak Ty to robisz, że nie masz wyrzutów sumienia odpoczywając, kiedy w perspektywie jest coś do zrobienia? Bo podziwiam i zazdroszczę.

P.S. Wszystkiego najgorszego dla Mariana.
mnie się wydaje, że jak chce się wyć, ale człowiek wie, że jest dużo do zrobienia i nie ma czasu, to wcale jeszcze nie jest źle. to znaczy że ma jeszcze tyle sił życiowych, żeby dawać radę. no i jego życie nie jest zupełnie beznadziejne, skoro ma co robić samo to mogłoby być powodem do poprawy nastroju
gorzej jeśli wiesz, że teoretycznie nie masz czasu na spokojne śniadanie i na nic właściwie, ale po prostu już nie możesz się ruszyć, taka jesteś przybita/wyczerpana/zdołowana itp. to wtedy faktycznie zostaje, albo się zarżnąć, albo siąść i gapić się w ścianę, albo świadomie wszystko olać i zrobić reset po prostu. każdy ma granicę gdzie indziej. oczywiście że jak decydujesz, że nie masz już absolutnie sił i jedziesz na krawędzi, a potem zabierzesz się za spokojne śniadanie, to może męczyć przeświadczenie w stylu "no jak na śniadanie mam siłę, to na resztę na pewno też" - bardzo złudne często. żeby nauczyć się odpoczywać w odpowiednich momentach trzeba siebie dobrze poznać i mieć do siebie zaufanie.
moim zdaniem oczywiście.
MaryAnne jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-12-29, 19:44   #4485
ornament
Raczkowanie
 
Avatar ornament
 
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 67
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Dziękuję za wszystkie powitania

też chyba wypada mi się choć ciut przedstawić, jestem studentką , kierunek techniczny, budownictwo zbliża się sesja więc także powoli czasu coraz mniej i obowiązków więcej

sommer przeczytałam, i gratuluję

z tego co zdążyłam przejrzeć na wątku to przede wszystkim bardzo podobają mi się te 'listy zadań', zdarza mi się takie tworzyć, nawet obecnie taka wisi od tygodnia, ale mało wykreślone z niej, a czasu co raz mniej

---------- Dopisano o 19:44 ---------- Poprzedni post napisano o 19:42 ----------

Cytat:
Napisane przez MaryAnne Pokaż wiadomość
mnie się wydaje, że jak chce się wyć, ale człowiek wie, że jest dużo do zrobienia i nie ma czasu, to wcale jeszcze nie jest źle. to znaczy że ma jeszcze tyle sił życiowych, żeby dawać radę. no i jego życie nie jest zupełnie beznadziejne, skoro ma co robić samo to mogłoby być powodem do poprawy nastroju
gorzej jeśli wiesz, że teoretycznie nie masz czasu na spokojne śniadanie i na nic właściwie, ale po prostu już nie możesz się ruszyć, taka jesteś przybita/wyczerpana/zdołowana itp. to wtedy faktycznie zostaje, albo się zarżnąć, albo siąść i gapić się w ścianę, albo świadomie wszystko olać i zrobić reset po prostu. każdy ma granicę gdzie indziej. oczywiście że jak decydujesz, że nie masz już absolutnie sił i jedziesz na krawędzi, a potem zabierzesz się za spokojne śniadanie, to może męczyć przeświadczenie w stylu "no jak na śniadanie mam siłę, to na resztę na pewno też" - bardzo złudne często. żeby nauczyć się odpoczywać w odpowiednich momentach trzeba siebie dobrze poznać i mieć do siebie zaufanie.
moim zdaniem oczywiście.
zgadzam się w pełni takie myślenie motywuje do działania, samo uczestnictwo w tym wątku powinno być powodem do dumy dla Was oczywiście bo ja dopiero zaczynam
__________________
Kobieta łatwiej przyzna, że nie ma racji, gdy ma rację, niż gdy jej nie ma. - Marilyn Monroe
ornament jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-12-29, 19:50   #4486
isza89
tree hugger
 
Avatar isza89
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: wild west
Wiadomości: 1 443
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez sommer Pokaż wiadomość
I takie sytuacje dobrze znam! Niestety..

Różnie bywa. Nie cierpię tego ucisku w żołądku, że "nie zdążę", "nie wyrobię się ze wszystkim", "nie dam rady" itp. Wtedy wszystko zależy od sytuacji!

Muzyka potrafi naprawdę dużo zdziałać! Ulubione utwory, które kojarzą się niezwykle przyjemnie warto zgrać sobie na telefon. W każdej wolnej chwili ( w drodze na przystanek, w autobusie, i czasie 5 minutowej przerwy w pracy ) słuchawki na uszy i hop hop na radosną stronę życia!

Zawsze staram się mieć przy sobie butelkę wody. Gdy tak ją sobie popijam w ciągu dnia mam poczucie, że robię dla siebie coś dobrego. Samopoczucie wzrasta!

Gdy siedzę nad projektem/pracą domową i mam już dosyć, wszystkiego i wszystkich, wszystko mnie irytuje a wiem, że czasu brak na spacer to daję sobie 10 minut. To TYLKO 10 minut! Siadam wygodnie, zamykam oczy, coś na wzór medytacji. Nie myślę o niczym, albo odwrotnie, wracam myślami do baaardzo pozytywnych wspomnień. Uwielbiam mieć przy sobie też coś dobrego, czekoladę, batonik, cokolwiek! Czasem na to 10 minut włączam fajny film i oglądam ulubione sceny. Sięgam po książkę. Zawsze tłumaczę sobie, że gdy choć trochę odsapnę to stanę się bardziej efektywna. Gdy wracam po takim krótkim odpoczynku do pracy to działam ze zdwojoną siłą!
Dopiszę tutaj ( przypomniało mi się hihihi), że wspaniale działa sport! Krótka, 10 minutowa rozgrzewka! Sama byłam w szoku jak bardzo to na mnie zadziałało! W czasie jej trwania wyklinałam siebie ale przecież jak zaczęłam to skończę. Usiadłam później i.. miałam taki dobry humor, że praca poszła raz raz!

Często mam do zrobienia bardzo dużo na dany dzień i z samego rana jestem podminowana tą ilością a na czole mam wypisane "Na pewno sobie nie poradzisz". Wtedy biorę się za coś najłatwiejszego, żeby mieć poczucie że COŚ zrobiłam. Samopoczucie się trochę poprawia a wtedy zaczynam od najtrudniejszych zadań, Warto ZACZĄĆ, bo jeśli nawet po 15 minutach będziemy mieli dość to wyrzuty sumienia będą mniejsze bo przecież ZACZĘLIŚMY i możemy zaplanować dalszą pracę.


Zawsze mam wyrzuty sumienia, zawsze! Nawet gdy robię coś związanego z moim hobby siedzi mi na ramieniu diabełek i krzyczy do ucha, że przecież powinnam zrobić ten głupi projekt, uczyć się do kolokwium... Zaczynam się stresować, że nie zdążę .. i klapa, humor stracony a zdenerwowanie ogromne.
Kiedyś zaczynałam panikować i przez panikę nic konstruktywnego nie udawało mi się zrobić. Dziś tłumaczę sobie, że i na odpoczynek muszę znaleźć czas, dzięki niemu później będę efektywniejsza! Rozdzielam sobie pracę, np. 45 minut skupienia i ciężkiej pracy a później 5,10, 15 minut ( w zależności od zmęczenia, pory dnia itp) odpoczynku, czyli posiłek, medytacja, sport, film itp. Takie zajęcie się czymś innym bardzo mi pomaga kiedy nie mogę znaleźć błędu który np. psuje mi cały program( często jest to błąd stylu ":" zamiast ";" xD ).

Przepraszam, że to tak chaotyczne i nieprzemyślane. To są takie moje, wypracowane sposoby, może Wam pomogą Bardzo bym się cieszyła!

PS. CZEKOLADA ( na razie tylko wirtualna, nie umiem przesyłać ich kabelkiem ) DLA TEGO KTO TO PRZECZYTAŁ!
Dzięki, oby poszła w cycki.
Tak czytam Twoje posty i dochodzę do wniosku, że problem mam chyba bardziej w głowie niż w nieznajomości metod. System zero-jedynkowy. Only black&white. Ze skrajności w skrajność. Albo odkładam wszystko, albo nie potrafię pozwolić sobie chociaż na 5 minut przerwy (choć wiem, że dobra, pożyteczna, wzrasta po niej efektywność).

Cytat:
Napisane przez MaryAnne Pokaż wiadomość
mnie się wydaje, że jak chce się wyć, ale człowiek wie, że jest dużo do zrobienia i nie ma czasu, to wcale jeszcze nie jest źle. to znaczy że ma jeszcze tyle sił życiowych, żeby dawać radę. no i jego życie nie jest zupełnie beznadziejne, skoro ma co robić samo to mogłoby być powodem do poprawy nastroju
Ale mi się właśnie chce wyć z tego powodu, że mam dużo do zrobienia i brakuje mi czasu. I uwierz - w takim momencie ani trochę nie cieszę się, że mam co robić (choć z perspektywy czasu też inaczej to postrzegam). W takich momentach najbardziej chciałabym zniknąć na jakiś czas i żeby nikt (włącznie ze mną) niczego wtedy ode mnie nie oczekiwał.

Cytat:
Napisane przez MaryAnne Pokaż wiadomość
gorzej jeśli wiesz, że teoretycznie nie masz czasu na spokojne śniadanie i na nic właściwie, ale po prostu już nie możesz się ruszyć, taka jesteś przybita/wyczerpana/zdołowana itp. to wtedy faktycznie zostaje, albo się zarżnąć, albo siąść i gapić się w ścianę, albo świadomie wszystko olać i zrobić reset po prostu. każdy ma granicę gdzie indziej. oczywiście że jak decydujesz, że nie masz już absolutnie sił i jedziesz na krawędzi, a potem zabierzesz się za spokojne śniadanie, to może męczyć przeświadczenie w stylu "no jak na śniadanie mam siłę, to na resztę na pewno też" - bardzo złudne często.
Tylko w takich sytuacjach i tak ruszam się i robię - przez łzy i gryząc z bólu ręce - ale robię. Poczucie obowiązku jest silniejsze (jeszcze) niż dół/wyczerpanie. Tylko chyba nie o to chodzi, żeby tak się męczyć (psychicznie przede wszystkim). Zero radości z życia, z pracy, ze studiów, które przecież lubię! Tu mam problem. Nie potrafię odpuścić we właściwym momencie. Ostatnio traktuję siebie jak robota, który ma realizować założone (na granicy realności) cele bez względu na okoliczności. Masz doła? Boli cię głowa? Nie spałaś od tygodnia? I co z tego? Nie masz prawa do słabości. A na zewnątrz maska pod tytułem 'wszystko ok, ze wszystkim świetnie sobie radzę'. I wcale nie mam podkrążonych oczu - to tylko tusz się rozmazał... Ok, wygadałam się, już mi lepiej.

Cytat:
Napisane przez ornament Pokaż wiadomość
też chyba wypada mi się choć ciut przedstawić, jestem studentką , kierunek techniczny, budownictwo zbliża się sesja więc także powoli czasu coraz mniej i obowiązków więcej
Ornament - bratnia duszo!
__________________
Nie potrafię zmierzyć się z codziennością, choć nadal zdarza mi się wierzyć w cuda i marzyć o lataniu.

Edytowane przez isza89
Czas edycji: 2011-12-29 o 19:51
isza89 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-12-29, 19:57   #4487
ornament
Raczkowanie
 
Avatar ornament
 
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 67
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez isza89 Pokaż wiadomość
Ornament - bratnia duszo!
Dopiero zaczynam , a Ty widzę praca już, więc pewnie jesteś bardziej w temacie
__________________
Kobieta łatwiej przyzna, że nie ma racji, gdy ma rację, niż gdy jej nie ma. - Marilyn Monroe
ornament jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-12-29, 21:32   #4488
Lilith890502
Zakorzenienie
 
Avatar Lilith890502
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Lbn
Wiadomości: 3 812
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez sommer Pokaż wiadomość
Dużo nad tym myślałam. Naprawdę

I stwierdzam, że dużo bardziej podoba mi się optymistyczne spojrzenie na życie, na to co nas może spotkać i co możemy jeszcze zrobić niż przysłowiowe czekanie na " cegłę, która może spaść nam na głowę w drewnianym kościele". Rozumiecie?
Mam kolegę, który jest mistrzem w pesymizmie. Nigdy, nigdy nie widziałam go tak po prostu szczęśliwego, zawsze na coś narzeka. Nie chcę tak żyć!

Oczywiście nie zawsze tak było i jest. Są dni kiedy nie wychodziłabym z łóżka tylko leżała i płakała w poduszkę nad brakiem miłości w moim życiu, nad tym, że tak naprawdę nic jeszcze nie osiągnęłam, że ... Wiecie co wtedy robię? Wstaję mimo, że nie mam na to zupełnie chęci. Idę pod prysznic i robię pyszne śniadanie. A potem siadam na łóżku z kubkiem pełnym ulubionej herbaty i myślę. Wymyślam mnóstwo powodów, dzięki którym powinnam być dziś szczęśliwa.
Po paru minutach czuję, że powraca uśmiech i radość! Czasem włączam jeszcze ulubioną muzykę i czytam ulubione, prześmieszne momentami książki ulubionej autorki. I wierzę, mocno wierzę że wreszcie przestanę przejmować się głupotami, pokocham siebie taką jaka jestem.

Uch, żem się rozpisała!

A tymczasem, wracając do wątku hihi! Dziś załatwiłam kolejną sprawę, nad którą myślałam od września! Była jednym z 12 punktów na dziś. Liczę na to, że wieczorem będę miała się czym pochwalić )

Nie dajcie się autodestrukcyjnym potworom, które niszczą was od środka! TO WASZE ŻYCIE I WY JESTEŚCIE ZA NIE ODPOWIEDZIALNE!
Ty! Tak, mówię do Ciebie! Możesz zrobić z nim co zechcesz! Jesteś warta tego, żeby walczyć o własne szczęście!
Ja swojego potwora nazwałam .... Marian - to imię wyjątkowo źle mi się kojarzy . Wiecie jak miło jest widzieć jak z każdym dniem Marian ma więcej siniaków i blizn? Codziennie dostaje ode mnie kilka solidnych kopów! Czekam na dzień kiedy na dobre się go pozbędę )


Yyyyy... takie małe pytanie. Czy ktoś to w ogóle przeczyta?
ależ optymistycznie! aż się cieszę, że to przeczytałam, sam post motywuje do działania, więc o to zabieram się do ćwiczeń a Marianowi
__________________
My

Szczęście to sposób patrzenia na świat

Daniel
Lilith890502 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-12-29, 22:02   #4489
iwona***
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: z Tarnowskich Gór
Wiadomości: 370
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Dziękuję Wam wszystkim za miłe powitanie

Przepraszam, powinnam była najpierw się przedstawić
Jak zapewne wynika z mojego nicka, na imię mam Iwona. Mam 22 lata, studiuję filologię germańską na dwóch specjalizacjach: nauczycielskiej z j. polskim i translatoryce.

Więcej może będę pisać w trakcie... jako że mam nadzieję odzywać się tu częściej

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
No właśnie ja też nie wiem co zrobić z faktem wczesnego wstawania, które do tej pory mi się zdarzało wyjątkowo, na pewno nie jako codzienność.
Nie wiem co ze sobą zrobić o takiej porze, niby tyle do zrobienia...
Najwyraźniej ten czas też trzeba zaplanować.

Witam nowe wątkowiczki

PS. Co powiecie na udział w konkursie z nagrodami?
http://helineth.blogspot.com/2011/12...oworoczne.html
Widzę, że sobie świetnie z tym faktem poradziłaś Ja być może mniej, ale nie narzekam

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Dzisiaj przespałam wszelkie budziki (nastawione były 3...) i mój organizm sobie pospał tyle ile chciał...niestety

Dużo nowych "twarzy" na wątku Widać, że nowy rok się zbliża...
Witamy
Tak szczerze, to czytam Wasz wątek od początku jego istnienia, tylko że wcześniej... nie odczuwałam potrzeby napisania tutaj. Było mi dobrze tak jak jest
Wstałam wcześniej, a widziałam, że niektóre z Was planowały się tu meldować codziennie o 6, więc postanowiłam dołączyć Może się uda.

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
W sprawach codziennych, jak nie mogę się zdecydować, co robić, nie mam czasu na ustalanie priorytetów, to po prostu działam na zasadzie: po godzinie na dane zadanie, ile zdołam zrobić, tyle zdołam...

Często inaczej w ogóle nie wzięłabym się za nic.
Mam podobnie.

Cytat:
Napisane przez sommer Pokaż wiadomość
Dużo nad tym myślałam. Naprawdę

I stwierdzam, że dużo bardziej podoba mi się optymistyczne spojrzenie na życie, na to co nas może spotkać i co możemy jeszcze zrobić niż przysłowiowe czekanie na " cegłę, która może spaść nam na głowę w drewnianym kościele". Rozumiecie?
Mam kolegę, który jest mistrzem w pesymizmie. Nigdy, nigdy nie widziałam go tak po prostu szczęśliwego, zawsze na coś narzeka. Nie chcę tak żyć!

Oczywiście nie zawsze tak było i jest. Są dni kiedy nie wychodziłabym z łóżka tylko leżała i płakała w poduszkę nad brakiem miłości w moim życiu, nad tym, że tak naprawdę nic jeszcze nie osiągnęłam, że ... Wiecie co wtedy robię? Wstaję mimo, że nie mam na to zupełnie chęci. Idę pod prysznic i robię pyszne śniadanie. A potem siadam na łóżku z kubkiem pełnym ulubionej herbaty i myślę. Wymyślam mnóstwo powodów, dzięki którym powinnam być dziś szczęśliwa.
Po paru minutach czuję, że powraca uśmiech i radość! Czasem włączam jeszcze ulubioną muzykę i czytam ulubione, prześmieszne momentami książki ulubionej autorki. I wierzę, mocno wierzę że wreszcie przestanę przejmować się głupotami, pokocham siebie taką jaka jestem.

Uch, żem się rozpisała!

A tymczasem, wracając do wątku hihi! Dziś załatwiłam kolejną sprawę, nad którą myślałam od września! Była jednym z 12 punktów na dziś. Liczę na to, że wieczorem będę miała się czym pochwalić )

Nie dajcie się autodestrukcyjnym potworom, które niszczą was od środka! TO WASZE ŻYCIE I WY JESTEŚCIE ZA NIE ODPOWIEDZIALNE!
Ty! Tak, mówię do Ciebie! Możesz zrobić z nim co zechcesz! Jesteś warta tego, żeby walczyć o własne szczęście!
Ja swojego potwora nazwałam .... Marian - to imię wyjątkowo źle mi się kojarzy . Wiecie jak miło jest widzieć jak z każdym dniem Marian ma więcej siniaków i blizn? Codziennie dostaje ode mnie kilka solidnych kopów! Czekam na dzień kiedy na dobre się go pozbędę )


Yyyyy... takie małe pytanie. Czy ktoś to w ogóle przeczyta?
Cudowny post Emanuje z niego niezwykłe ciepło Jest bardzo optymistyczny, a mi w codziennym życiu brakuje optymizmu właśnie.

Giń Marianie

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Kocham Cię Sommer!!!!!!!!!!!!!

Od wczoraj też utrzymuje się u mnie dobry nastrój.
Troszkę uprzątnęłam kuchnię poświątecznie.
Przedłużyłam dziecku nogawki spodni! Na maszynie! Dzidzia zadowolona, ja tym bardziej! Mój TŻ nie, bo on uważa, że powinno być nas stać na spodnie dla dziecka. Stać nas! Ale te były jeszcze dobre w bioderkach, miały jedynie za krótkie nogawki! A ja tak chcę szyć na maszynie.
Patrzył na moje dzieło i powiedział, że bardzo ładnie to wykonałam, tylko że "łatanie" godzi w jego ego...
No niech godzi na razie. Dziś przedłużę kolejne spodnie małej, a trzecie uszyję sama od początku do końca!!! Trochę się boję, ale nie mogę się doczekać!!
Odebrałam dziś swój dyplom.
Kupiłam dla TŻ karnet na siłownię. Myślę, że sprawię mu tym przyjemność. Sam by pewnie sobie nie kupił, ale wydał na bardziej potrzebne rzeczy.
Chcę też dziś uszyć sobie torbę. Biorę się.
Pa!
To jest to o czym pisałam wcześniej.
Cieszę się Moc jest z Tobą!


Podziwiam Was dziewczyny za to wszystko co osiągnęłyście i za to co planujecie osiągnąć

Pozdrawiam serdecznie!
iwona*** jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-12-29, 22:19   #4490
Addicted to love
Rozeznanie
 
Avatar Addicted to love
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 708
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

To do :
14.30 - 14.45- poscielic lozko i sie ogarnac
15.00- 16.00- praca I (zostaly mi tylko male poprawki)
I niestety plan mi sie pospuje bo wyskoczyla mi sprawa do zalatwienia na miescie, wiec zejdzie sie pewnie 2 godz.
16.10- 16.25 przerwa
16.30- 17.30 praca II
17.40- 18.00 paznokcie
18.30- 19.15 cw

Niestety sprawa zajela mi ponad 3 godziny. Wybilam sie z rytmu i nic z moich planow nie wyszlo.

Znowu odkladam pisanie prac w nieskonczonosc. I czuje coraz wiekszy lek. Codziennie mysle o tym, ale nic w zwiazku z tym nie robie.
Mam nadzieje ze jutrzejszy dzien bedzie lepszy.

To do:
8.00 wstac
8.05- 8.30 ogarnac sie + ZJESC SNIADANIE
9.00- 10.30 pisanie pracy
10.35- 11.00 przerwa
11.15-12.00- pisanie pracy
12.15- 13.00 depilacja
13.00- 14.00 przerwa
a dalej sie pomysli
__________________
staram się być miłą dziewczyną
nie obgryzam paznokci

systematycznie pracuje nad angielskim
najwyższy czas nauczyć się gotować
5/50

Addicted to love jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-12-29, 23:42   #4491
fairytale
Raczkowanie
 
Avatar fairytale
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 472
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Byłam dziś na rozmowie i chyba nie było źle. W każdym razie chyba drugi, finałowy etap przede mną. Zamiast się w miarę cieszyć, ja już zdążyłam się zestresować:
- a co jeśli jednak nie dostanę pracy, a minie mi szansa/czas na znalezienie praktyk?
- a co jesli to nie jest praca dla mnie, nie ta ścieżka kariery?
- a co jesli powinnam skupić się na tym, żeby dostać się od nowego roku akademickiego do wymarzonej szkoły? jesli spodoba mi się praca, do szkoły nie pójdę...
Plus:
- a co jeśli nie będę wystarczająco dobra?
- a co jeśli nie spełnię wymogów formalnych związanych z bezpieczeństwem i podziękują mi po kilku miesiącach? (mój największy strach)
I to wszystko ZANIM w ogóle mogę mówić o jakiejkolwiek nadziei, że tę pracę dostanę.
Paranoja.

Gdyby się udało, czekałoby mnie bardzo dużo zmian, a to wywołuje we mnie lęk. Na razie więcej lęku niż ekscytacji. Normalni ludzie się cieszą w takich sytuacjach...

A, i ku przestrodze: osoba rekrutująca powitała mnie pytaniem o coś, co znalazła o mnie w necie. Nie znacie dnia ani godziny, w której wujaszek google okaże się waszym wrogiem. :P

Tygrysie, na 90proc będę na czytaczach.

Edytowane przez fairytale
Czas edycji: 2011-12-29 o 23:43
fairytale jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-12-29, 23:56   #4492
78ec78392a9e84b50fa9c61260c26510682869d7_6517570db0492
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 1 352
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

pozwoliłam sobie zacząć podczytywać.... pozwolicie, że najpierw zapoznam się troszeczkę z postami a za jakiś czas coś napiszę od siebie
w każdym razie- gdzieś ze 3 tygodnie przed świętami zaczęłam na nowo wszystko planować.... przyszły święta i szlag wszystko trafił..................
mam kilka metod, które wyjątkowo się sprawdzają w natłoku różnych obowiązków i na pewno się tym z Wami podzielę

a teraz idę czytać wątek
78ec78392a9e84b50fa9c61260c26510682869d7_6517570db0492 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-12-30, 00:45   #4493
MaryAnne
Rozeznanie
 
Avatar MaryAnne
 
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 762
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez isza89 Pokaż wiadomość


Ale mi się właśnie chce wyć z tego powodu, że mam dużo do zrobienia i brakuje mi czasu. I uwierz - w takim momencie ani trochę nie cieszę się, że mam co robić (choć z perspektywy czasu też inaczej to postrzegam). W takich momentach najbardziej chciałabym zniknąć na jakiś czas i żeby nikt (włącznie ze mną) niczego wtedy ode mnie nie oczekiwał.
mnie w takich momentach pomaga uświadamianie sobie, że to jednak moja decyzja co robię. wyobrażam sobie, że wszystko odpuszczam i odpadam, aż czuję że to jest całkiem realne i w przerażeniu gonię do przodu (jeśli to dla mnie poważna sprawa). takie sytuacje podbramkowe mam np jak dziecko mi choruje, a ja jestem sama. wiem na pewno, że mogę odpuścić i się rozłożyć i np wpaść w histerię, ale mam świadomość, że nie chcę tego robić. tylko wiem też, że potem nie ma siły, jak tylko załatwię sprawę będzie powolny zjazd w dół i staram się na tę okoliczność zabezpieczyć i całe te nerwy jak najszybciej "wypuścić".

Cytat:
Napisane przez isza89 Pokaż wiadomość
Tylko w takich sytuacjach i tak ruszam się i robię - przez łzy i gryząc z bólu ręce - ale robię. Poczucie obowiązku jest silniejsze (jeszcze) niż dół/wyczerpanie. Tylko chyba nie o to chodzi, żeby tak się męczyć (psychicznie przede wszystkim). Zero radości z życia, z pracy, ze studiów, które przecież lubię! Tu mam problem. Nie potrafię odpuścić we właściwym momencie. Ostatnio traktuję siebie jak robota, który ma realizować założone (na granicy realności) cele bez względu na okoliczności. Masz doła? Boli cię głowa? Nie spałaś od tygodnia? I co z tego? Nie masz prawa do słabości. A na zewnątrz maska pod tytułem 'wszystko ok, ze wszystkim świetnie sobie radzę'. I wcale nie mam podkrążonych oczu - to tylko tusz się rozmazał... Ok, wygadałam się, już mi lepiej.
poczucie obowiązku jest mi pojęciem z gruntu obcym może dlatego, że moja mama mi tłumaczyła całe życie, że trzeba dużo rzeczy z "poczucia obowiązku" czy czegoś w tym stylu, a ponieważ jej ogólnie ponura postawa mnie dobijała, to zdecydowałam że nie zamierzam nic robić "bo trzeba". w związku z tym zawsze staram się patrzeć na to co robię jak na własną decyzję i robienie tego co chce (mimo że czasem naprawdę boli). poza tym jestem za postulatem: "pamiętaj, że zawsze możesz mienić zdanie".
nieprzyznawanie sobie prawa do słabości jest bardzo niebezpieczne, bo nigdy dokładnie nie wiesz, ile jeszcze wytrzymasz. jeśli żyjesz na miarę swoich możliwości, czasem przeciągając strunę, to jest ok, ale jeśli masz na wstępie podejście "trzeba, bo nie mogę być słaba" to bardzo kiepsko moim zdaniem. co z tym można zrobić? odpuszczać, na początku na siłę i tyle. pomocne może być realistyczne wyobrażenie, co będzie jak się nie uda.
a jak wygadanie pomogło, to dobrze

a poza tym, nie na temat, ale mi dzisiaj dało do myślenia:
http://www.fakt.pl/5-rzeczy-ktorych-...,140414,1.html
MaryAnne jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-12-30, 01:48   #4494
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 735
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez sommer Pokaż wiadomość
"Dziś jest pierwszy dzień z reszty mojego życia...."

bura kocurko pomyśl sobie może tak:
Dobra droga magisterko, koniec z lenistwem. Wiem, że jak napiszę choć stronę poczuję się znacznie lepiej!

Pomyśl sobie jak będziesz się czuła oddając do dziekanatu całą, gotową pracę! Jaka ulga, kamień z serca! A przecież to już tak niedługo! Już bardzo niedużo dzieli Cię od otrzymania upragnionego dyplomu!

Dziś jest ten dzień kiedy trzeba zrobić krok do celu! Połóż obok siebie tylko to, co potrzebne! Wyłącz komunikatory i telefon. Zrób mały plan, o czym by zacząć DZIŚ pisać (Ja tak robię z projektem. Rozpisałam to sobie wszystko na małe projekciki i np. wiem, że moim kolejnym krokiem na dziś będzie wpisanie danych do bazy ). Jak zaczniesz pisać to... wierz mi, będzie coraz lepiej! Wystarczy się przemóc i ... ruszyć do przodu! TRZYMAM KCIUKI!
Łooooo...do oddania pracy do dziekanatu i obrony to jeszcze kuuuupaaaa czasu Na razie mam tylko kilka stron pracy...i tak dobrze, że chociaż te kilka spłodziłam (chociaż gdybym się potrafiła na dłużej skupić na tym co robię, to na pewno napisałabym już te 20 i miałabym z bańki, a tak to już wiem, że nie zdążę )
Eh, eh...to co, jutro znów o 6? Muszę mieć motywację - tym razem podgłośnię budziki I...na rozgrzewkę i rozbudzenie przeczytam zaległe posty, bo teraz nie chcę się tym zajmować
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-12-30, 06:46   #4495
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 735
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

No i jestem...bkiżej 7 co prawda, ale grunt, że się w ogóle obudziłam
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-12-30, 07:58   #4496
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez fairytale Pokaż wiadomość
Byłam dziś na rozmowie i chyba nie było źle. W każdym razie chyba drugi, finałowy etap przede mną. Zamiast się w miarę cieszyć, ja już zdążyłam się zestresować:
- a co jeśli jednak nie dostanę pracy, a minie mi szansa/czas na znalezienie praktyk?
- a co jesli to nie jest praca dla mnie, nie ta ścieżka kariery?
- a co jesli powinnam skupić się na tym, żeby dostać się od nowego roku akademickiego do wymarzonej szkoły? jesli spodoba mi się praca, do szkoły nie pójdę...
Plus:
- a co jeśli nie będę wystarczająco dobra?
- a co jeśli nie spełnię wymogów formalnych związanych z bezpieczeństwem i podziękują mi po kilku miesiącach? (mój największy strach)
I to wszystko ZANIM w ogóle mogę mówić o jakiejkolwiek nadziei, że tę pracę dostanę.
Paranoja.

Gdyby się udało, czekałoby mnie bardzo dużo zmian, a to wywołuje we mnie lęk. Na razie więcej lęku niż ekscytacji. Normalni ludzie się cieszą w takich sytuacjach...

A, i ku przestrodze: osoba rekrutująca powitała mnie pytaniem o coś, co znalazła o mnie w necie. Nie znacie dnia ani godziny, w której wujaszek google okaże się waszym wrogiem. :P
Nieźle.
A "sto pytan do", które umieściłaś wyżej padają u mnie nawet bez wysyłania cv...

PS. Nie ma takiej siły, która zmusi mnie do wstania o 6.
Przez ten plan i ewidentny brak jego realizacji z mojej strony narasta we mnie frustracja i złe myślenie o sobie.
Dlatego nie robię już żadnych zakichanych planów!
Torby tez wczoraj nie uczyłam!
O!

---------- Dopisano o 07:58 ---------- Poprzedni post napisano o 07:52 ----------

[1=78ec78392a9e84b50fa9c61 260c26510682869d7_6517570 db0492;31301957]
a teraz idę czytać wątek[/QUOTE]
No to do sklikania za 3 lata
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-12-30, 08:42   #4497
lasubmersion
Rozeznanie
 
Avatar lasubmersion
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 854
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cześć dziewczyny
Widzę sporo nowych nicków(przywitam i ustosunkuję się do Waszych wypowiedzi wieczorem jak wpadnę na dłużej).

Do zrobienia na dzisiaj:
angielski biznesowy: rozdziały 52-60(oraz sprawdzenie odpowiedzi)
angielski na sprawności zintegrowane: rozdział right&wrong(sam podręcznik)
angielski na gramatykę praktyczną: tenses(oraz sprawdzenie)
pójście do banku
przeczytać 170 stron O.Pamuka ''Muzeum niewinności
przygotowanie korepetycji na następny tydzień(razy 9)
spotkać się z Tż


Dziewczyny!
Jeśli potrzebujecie kalendarza(porządnego i taniego-10 zł) to polecam Biedronkę. Wczoraj zakupiłam bardzo fajny kalendarz i uzupełniłam sobie styczeń i związane z nim zaliczenia/kolokwia/egzaminy na studiach i w szkole policealnej dzięki czemu nieco się ogarnęłam(i jestem w stanie określić ile czasu i sił muszę zaangażować na zaliczenie sesji.)

Miłego dnia
lasubmersion jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-12-30, 09:53   #4498
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 068
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cześć!

Cytat:
Napisane przez MaryAnne Pokaż wiadomość
mnie w takich momentach pomaga uświadamianie sobie, że to jednak moja decyzja co robię. wyobrażam sobie, że wszystko odpuszczam i odpadam, aż czuję że to jest całkiem realne i w przerażeniu gonię do przodu (jeśli to dla mnie poważna sprawa). takie sytuacje podbramkowe mam np jak dziecko mi choruje, a ja jestem sama. wiem na pewno, że mogę odpuścić i się rozłożyć i np wpaść w histerię, ale mam świadomość, że nie chcę tego robić. tylko wiem też, że potem nie ma siły, jak tylko załatwię sprawę będzie powolny zjazd w dół i staram się na tę okoliczność zabezpieczyć i całe te nerwy jak najszybciej "wypuścić".



(...)

nieprzyznawanie sobie prawa do słabości jest bardzo niebezpieczne, bo nigdy dokładnie nie wiesz, ile jeszcze wytrzymasz. jeśli żyjesz na miarę swoich możliwości, czasem przeciągając strunę, to jest ok, ale jeśli masz na wstępie podejście "trzeba, bo nie mogę być słaba" to bardzo kiepsko moim zdaniem. co z tym można zrobić? odpuszczać, na początku na siłę i tyle. pomocne może być realistyczne wyobrażenie, co będzie jak się nie uda.
a jak wygadanie pomogło, to dobrze

a poza tym, nie na temat, ale mi dzisiaj dało do myślenia:
http://www.fakt.pl/5-rzeczy-ktorych-...,140414,1.html
Podoba mi się to, co piszesz w kwestii podejmowania decyzji co do działania, nieodpuszczania.
Jeśli chodzi o prawo do słabości, to chyba problem jest tego typu, że jak się nawaliło z czymś, to trzeba zacisnąć zęby i działać, "dać radę", spiąć się, nie okazać słabości (bo wcześniej sobie daliśmy luz). Po to też, żeby sobie udowodnić, że nie jest z nami tak najgorzej, z poczucia odpowiedzialności (czasem), przyzwoitości (czasem), samozachowawstwa (czasem). Na zasadzie "nie mogę być teraz słaba, bo wcześniej okazałam słabość - nierówno rozłożyłam siły, rozdzieliłam czas".

Niezła lista... - ale i tak jestem zdania, że trzeba przeżyć własne życie z naturalnymi dla niego błędami, że inaczej się nie da, mimo maksymalnego wysiłku.

Cytat:
Napisane przez fairytale Pokaż wiadomość
Byłam dziś na rozmowie i chyba nie było źle. W każdym razie chyba drugi, finałowy etap przede mną. Zamiast się w miarę cieszyć, ja już zdążyłam się zestresować:
- a co jeśli jednak nie dostanę pracy, a minie mi szansa/czas na znalezienie praktyk?
- a co jesli to nie jest praca dla mnie, nie ta ścieżka kariery?
- a co jesli powinnam skupić się na tym, żeby dostać się od nowego roku akademickiego do wymarzonej szkoły? jesli spodoba mi się praca, do szkoły nie pójdę...
Plus:
- a co jeśli nie będę wystarczająco dobra?
- a co jeśli nie spełnię wymogów formalnych związanych z bezpieczeństwem i podziękują mi po kilku miesiącach? (mój największy strach)
I to wszystko ZANIM w ogóle mogę mówić o jakiejkolwiek nadziei, że tę pracę dostanę.
Paranoja.

Gdyby się udało, czekałoby mnie bardzo dużo zmian, a to wywołuje we mnie lęk. Na razie więcej lęku niż ekscytacji. Normalni ludzie się cieszą w takich sytuacjach...

A, i ku przestrodze: osoba rekrutująca powitała mnie pytaniem o coś, co znalazła o mnie w necie. Nie znacie dnia ani godziny, w której wujaszek google okaże się waszym wrogiem. :P

Tygrysie, na 90proc będę na czytaczach.
Gratuluję Fairy i trzymam kciuki za ciąg dalszy
Co do rozterek, to może pocieszę - da się je wyciszyć. Może nie znikną zupełnie, ale da się te uczucia wyregulować.

Cytat:
Napisane przez lasubmersion Pokaż wiadomość
Cześć dziewczyny
Widzę sporo nowych nicków(przywitam i ustosunkuję się do Waszych wypowiedzi wieczorem jak wpadnę na dłużej).

Do zrobienia na dzisiaj:
angielski biznesowy: rozdziały 52-60(oraz sprawdzenie odpowiedzi)
angielski na sprawności zintegrowane: rozdział right&wrong(sam podręcznik)
angielski na gramatykę praktyczną: tenses(oraz sprawdzenie)
pójście do banku
przeczytać 170 stron O.Pamuka ''Muzeum niewinności
przygotowanie korepetycji na następny tydzień(razy 9)
spotkać się z Tż


Dziewczyny!
Jeśli potrzebujecie kalendarza(porządnego i taniego-10 zł) to polecam Biedronkę. Wczoraj zakupiłam bardzo fajny kalendarz i uzupełniłam sobie styczeń i związane z nim zaliczenia/kolokwia/egzaminy na studiach i w szkole policealnej dzięki czemu nieco się ogarnęłam(i jestem w stanie określić ile czasu i sił muszę zaangażować na zaliczenie sesji.)

Miłego dnia
Jak Ci się podoba "Muzeum niewinności"? Mi bardzo się podobało, ale niestety z uwagi na rozmiar pamiętam głównie nastrój i kilka scen.
"Śnieg" i "Dom ciszy" podobały mi się znacznie bardziej.

----------------------------------------

Byłam wczoraj na "80 milionów" - bardzo polecam
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-12-30, 09:54   #4499
78ec78392a9e84b50fa9c61260c26510682869d7_6517570db0492
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 1 352
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

No więc oczywiście nie nadrobiłam jeszcze całego wątku, pobierznie przeleciałam kilka postów

zanim się u Was zadomowię pewnie minie jeszcze chwilka...

w każdym razie, zasada: jeśli coś ma ci zająć mniej niż 2 minuty- zrób to, jest u mnie czynnie wykorzystywana
w chwili obecnej czytam książkę "sztuka efektywności" D.Allena i kilka zasad z tej książki tutaj widziałam

Dla mnie największym stresem jest po prostu "zacząć coś", zatem polecam przysłowie, które sobie powtarzam: "zacząć to połowa sukcesu"

zgodnie z radami z ww. książki zaczęłam małymi kroczkami rozpisywać sobie wszystie projekty/zadanie jakie mam do zrobienia- tzw. hasła: np. nauczyć się angielskiego na zajęcia
i najważneijsza teraz rzecz- takie zadanie rozbijam na pierdylion malutki podzadanek, aby w ogóle ruszyć- czyli np:
-skserować notatki, wypisać słówka itp
(czasami nawet jak wiem, że staje mi jakaś błacha trudność na drodze- typu- kupić zeszyt, też ją wpisuję.... bo taka błachostka blokuje mi wykonanie zadania...)

A teraz może coś o mnie:
imię: Agnieszka
zawód: architekt + grafik komputerowy (studia z tego drugiego w trakcie) + nauczyciel akademicki
wiek: młoda jak zawsze
stan cywilo-dzieciaty: mąż sztuk 1, dzieci sztuk 0
dom: duuużyyy do ogarnięcia
zadania: masa zadań związanych z projektami zawodowymi, domowymi (kompletnie tego nie ogarniam) no i masa rzeczy na studia (ostatnio tego też nie ogarniam)
czas wolny: nie posiadam, bo totalnie nie ogarniam harmonogramu i nie potrafie wykorzystać całego dnia i znaleźć odrobinę czasu dla siebie


to chyba tyle o mnie

Edytowane przez 78ec78392a9e84b50fa9c61260c26510682869d7_6517570db0492
Czas edycji: 2011-12-30 o 09:59
78ec78392a9e84b50fa9c61260c26510682869d7_6517570db0492 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-12-30, 11:27   #4500
isza89
tree hugger
 
Avatar isza89
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: wild west
Wiadomości: 1 443
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

[1=78ec78392a9e84b50fa9c61 260c26510682869d7_6517570 db0492;31304840]A teraz może coś o mnie:
imię: Agnieszka
zawód: architekt + grafik komputerowy (studia z tego drugiego w trakcie) + nauczyciel akademicki
wiek: młoda jak zawsze
stan cywilo-dzieciaty: mąż sztuk 1, dzieci sztuk 0
dom: duuużyyy do ogarnięcia
zadania: masa zadań związanych z projektami zawodowymi, domowymi (kompletnie tego nie ogarniam) no i masa rzeczy na studia (ostatnio tego też nie ogarniam)
czas wolny: nie posiadam, bo totalnie nie ogarniam harmonogramu i nie potrafie wykorzystać całego dnia i znaleźć odrobinę czasu dla siebie


to chyba tyle o mnie[/QUOTE]
Kolejna bratnia dusza (chociaż tym razem z drugiej strony barykady).
__________________
Nie potrafię zmierzyć się z codziennością, choć nadal zdarza mi się wierzyć w cuda i marzyć o lataniu.
isza89 jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 23:20.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.