Żony 2011 :) - Strona 47 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Forum ślubne

Notka

Forum ślubne Forum ślubne - zanim staniecie na ślubnym kobiercu, możecie tutaj podyskutować na tematy jak: suknie, stroje dla świadków, wybór wizażystki i fryzjerki itd.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2012-01-27, 23:28   #1381
Mediona
Zadomowienie
 
Avatar Mediona
 
Zarejestrowany: 2011-03
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 1 996
Dot.: Żony 2011 :)

a ja ściągam filmy i seriale puki mogę
__________________
02.07.2001
24.12.2008
12.11.2011
19.09.2015 Mała Mi.
http://www.rodzice.pl/suwaczki/showticker/21309
Mediona jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-30, 08:25   #1382
Ifwka
Zakorzenienie
 
Avatar Ifwka
 
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 4 190
Dot.: Żony 2011 :)

Cytat:
Napisane przez Ewik86 Pokaż wiadomość
Więc oficjalnie Ci gratuluję przyszła mamusiu Teraz same zmiany w Twoim życiu nastąpią

Ifwka trzymam kciuki za Was
Dzięki Ewik
__________________
http://www.suwaczki.com/tickers/bl9cdf9hyjkcm7lm.png
22.05.2008
14.08.2011
19.02.2013 - Oliwka
Ifwka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-30, 11:31   #1383
moni_ka.g
Zakorzenienie
 
Avatar moni_ka.g
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: gdzieś pod lasem :)
Wiadomości: 12 241
GG do moni_ka.g
Dot.: Żony 2011 :)

odnośnie ostatnio poruszanego tematu - picia i palenia w ciąży, na TLC widziałam reklamę programu na ten temat, jeszcze tam o niewłaściwej diecie było coś. nie wiem czy to jednorazowy program będzie czy jakaś seria, w każdym razie ma być 15.02 a nazywa się "niesforne przyszłe mamy".
moni_ka.g jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-03, 12:37   #1384
zaraza3
Rozeznanie
 
Avatar zaraza3
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 862
Dot.: Żony 2011 :)

Ale tu cicho, co tam u was dziewczyny?
__________________
"Każdy może być palantem, ale decyzja, by nim zostać, jest ściśle osobista."
Jeffrey Capshew
zaraza3 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-03, 12:44   #1385
niunia32
Zakorzenienie
 
Avatar niunia32
 
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: Tychy
Wiadomości: 5 987
Dot.: Żony 2011 :)

Cytat:
Napisane przez zaraza3 Pokaż wiadomość
Ale tu cicho, co tam u was dziewczyny?
no cicho się zrobiło.

my zaczęliśmy remont w kuchni. stanęło na ściągnięciu boazerii i płytek i mamy postój.
a to pooglądać wózki, a tu znowu jakaś zachcianka :/ :P

dzisiaj mamy 160 dni po ślubie
__________________
Nasz Ślub 27.08.2011

Malinka

Haniusia
niunia32 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-03, 12:52   #1386
Aldrin
Zakorzenienie
 
Avatar Aldrin
 
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 8 751
Dot.: Żony 2011 :)

Zazdroszczę przyszłym mamą uwielbiam dzieci. My coraz częściej myślimy o małym brzdącu ale się boję, strasznie się boję że sobie nie poradzę, wiem, wiem każdy sobie radzi ale ja chyba zrobiłam się zbyt wygodna boję się straty pracy, boję się że nie będę mieć na nic czasu i zaniedbam dziecko i w sumie wszystkiego się boję dobra wiem że nie powinnam marudzić ale chyba bym wolała żeby los zdecydował za nas i przypadkowo zaszła w ciąże.

No to koniec pracy w końcu weekend. Wam też życzę udanego weekendu drogie dziewczyny
__________________
Aldrin jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-03, 13:04   #1387
izabla
Rozeznanie
 
Avatar izabla
 
Zarejestrowany: 2007-10
Lokalizacja: Częstochowa/Rybnik
Wiadomości: 530
Dot.: Żony 2011 :)

Cytat:
Napisane przez niunia32 Pokaż wiadomość
my zaczęliśmy remont w kuchni. stanęło na ściągnięciu boazerii i płytek i mamy postój.
a to pooglądać wózki, a tu znowu jakaś zachcianka :/ :P

dzisiaj mamy 160 dni po ślubie
Też planujemy remont kuchni, myślę że na przełomie marca-kwietnia zaczniemy, mamy w zasadzie wszystko już wybrane, jedynie zastanawiamy się nad płytkami.
Powoli możesz się rozglądać- ja wczoraj przez przypadek odkryłam w Tesco wózek Britax B-smart, który mi się tak podobał, no i się odrobinę rozczarowałam jakością, a Mąż stwierdził, że średnio wykonana forma na detale z tworzywa -takie skrzywienie zawodowe

Cytat:
Napisane przez Aldrin Pokaż wiadomość
Zazdroszczę przyszłym mamą uwielbiam dzieci. My coraz częściej myślimy o małym brzdącu ale się boję, strasznie się boję że sobie nie poradzę, wiem, wiem każdy sobie radzi ale ja chyba zrobiłam się zbyt wygodna boję się straty pracy, boję się że nie będę mieć na nic czasu i zaniedbam dziecko i w sumie wszystkiego się boję dobra wiem że nie powinnam marudzić ale chyba bym wolała żeby los zdecydował za nas i przypadkowo zaszła w ciąże.

No to koniec pracy w końcu weekend. Wam też życzę udanego weekendu drogie dziewczyny
Mi też powoli pojawia się myśl, że można by pomyśleć o powiększeniu rodziny o bobasa, ale ciśnienia ogromnego jeszcze nie czuję,no zobaczymy
izabla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2012-02-03, 13:19   #1388
zaraza3
Rozeznanie
 
Avatar zaraza3
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 862
Dot.: Żony 2011 :)

Uuu dziewczyny wciągnęłam was w rozmowę


Cytat:
Napisane przez Aldrin Pokaż wiadomość
Zazdroszczę przyszłym mamą uwielbiam dzieci. My coraz częściej myślimy o małym brzdącu ale się boję, strasznie się boję że sobie nie poradzę, wiem, wiem każdy sobie radzi ale ja chyba zrobiłam się zbyt wygodna boję się straty pracy, boję się że nie będę mieć na nic czasu i zaniedbam dziecko i w sumie wszystkiego się boję dobra wiem że nie powinnam marudzić ale chyba bym wolała żeby los zdecydował za nas i przypadkowo zaszła w ciąże.

No to koniec pracy w końcu weekend. Wam też życzę udanego weekendu drogie dziewczyny
Jeśli zastanawiasz się nad tyloma rzeczami (tyloma rzeczoma ) to będziesz świetną mamą
__________________
"Każdy może być palantem, ale decyzja, by nim zostać, jest ściśle osobista."
Jeffrey Capshew
zaraza3 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-03, 14:31   #1389
natlem
Zadomowienie
 
Avatar natlem
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: katowice
Wiadomości: 1 352
Dot.: Żony 2011 :)

takie same rozważanie.. w tej kwestii boje sie wielu rzeczy..
Cytat:
Napisane przez Aldrin Pokaż wiadomość
Zazdroszczę przyszłym mamą uwielbiam dzieci. My coraz częściej myślimy o małym brzdącu ale się boję, strasznie się boję że sobie nie poradzę, wiem, wiem każdy sobie radzi ale ja chyba zrobiłam się zbyt wygodna boję się straty pracy, boję się że nie będę mieć na nic czasu i zaniedbam dziecko i w sumie wszystkiego się boję dobra wiem że nie powinnam marudzić ale chyba bym wolała żeby los zdecydował za nas i przypadkowo zaszła w ciąże.

No to koniec pracy w końcu weekend. Wam też życzę udanego weekendu drogie dziewczyny
heh..mam te same rozwazania w tej kwestii obawiam sie ogromu roznych rzeczy...
__________________

natlem jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-03, 18:15   #1390
morenica
Zakorzenienie
 
Avatar morenica
 
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: z domu :-)
Wiadomości: 3 454
Dot.: Żony 2011 :)

Cytat:
Napisane przez zaraza3 Pokaż wiadomość
Ale tu cicho, co tam u was dziewczyny?
Tak jak pisałam na wątku PM Nam się nie udało. Ciąży już nie ma. Ale trzymam się i nie jest ze mną źle. Po prostu czułam, że coś nie jest halo, więc nastawiłam się i kiedy lekarka mi powiedziała nie byłam zaskoczona specjalnie. chociaż jakiś smutek i żal był oczywiście.
Może i tak miało być, bo Nasza sytuacja materialna jest niestablina dalej, wiecznie się z Mężem kłócimy. Nie ma dnia bez kłótni i jutro ma do pracy i ja się naprawdę cieszę, że odpocznę od Niego.
morenica jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-03, 18:28   #1391
martusienka
Wtajemniczenie
 
Avatar martusienka
 
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: Manchester
Wiadomości: 2 125
Dot.: Żony 2011 :)

Cytat:
Napisane przez morenica Pokaż wiadomość
Tak jak pisałam na wątku PM Nam się nie udało. Ciąży już nie ma. Ale trzymam się i nie jest ze mną źle. Po prostu czułam, że coś nie jest halo, więc nastawiłam się i kiedy lekarka mi powiedziała nie byłam zaskoczona specjalnie. chociaż jakiś smutek i żal był oczywiście.
Może i tak miało być, bo Nasza sytuacja materialna jest niestablina dalej, wiecznie się z Mężem kłócimy. Nie ma dnia bez kłótni i jutro ma do pracy i ja się naprawdę cieszę, że odpocznę od Niego.
__________________
martusienka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-03, 19:47   #1392
dorka24
Rozeznanie
 
Avatar dorka24
 
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 889
Dot.: Żony 2011 :)

Cytat:
Napisane przez morenica Pokaż wiadomość
Tak jak pisałam na wątku PM Nam się nie udało. Ciąży już nie ma. Ale trzymam się i nie jest ze mną źle. Po prostu czułam, że coś nie jest halo, więc nastawiłam się i kiedy lekarka mi powiedziała nie byłam zaskoczona specjalnie. chociaż jakiś smutek i żal był oczywiście.
Może i tak miało być, bo Nasza sytuacja materialna jest niestablina dalej, wiecznie się z Mężem kłócimy. Nie ma dnia bez kłótni i jutro ma do pracy i ja się naprawdę cieszę, że odpocznę od Niego.
ojejjakie to dziwne wszystko wskazywało że jest ok a nagle nic z tego?
a jaki to wątek ?
__________________
24.09.2011 żonka

miłość przyjaźń zaufanie ... kocham


dorka24 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-03, 21:22   #1393
Mediona
Zadomowienie
 
Avatar Mediona
 
Zarejestrowany: 2011-03
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 1 996
Dot.: Żony 2011 :)

A umnie i nuda i zabieganie.
Szukuje sie z mężem do przeprowadzki, zostały man 2 tygodnie a teraz sączę winko koleżanka przywiozła z Węgier wino 'Tokay" Uwielbiam
Wznosze kielich do góry za zdrówko tych co nie mogą.
__________________
02.07.2001
24.12.2008
12.11.2011
19.09.2015 Mała Mi.
http://www.rodzice.pl/suwaczki/showticker/21309
Mediona jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-04, 10:19   #1394
zaraza3
Rozeznanie
 
Avatar zaraza3
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 862
Dot.: Żony 2011 :)

Cytat:
Napisane przez morenica Pokaż wiadomość
Tak jak pisałam na wątku PM Nam się nie udało. Ciąży już nie ma. Ale trzymam się i nie jest ze mną źle. Po prostu czułam, że coś nie jest halo, więc nastawiłam się i kiedy lekarka mi powiedziała nie byłam zaskoczona specjalnie. chociaż jakiś smutek i żal był oczywiście.
Może i tak miało być, bo Nasza sytuacja materialna jest niestablina dalej, wiecznie się z Mężem kłócimy. Nie ma dnia bez kłótni i jutro ma do pracy i ja się naprawdę cieszę, że odpocznę od Niego.

Jak się czujecie?
__________________
"Każdy może być palantem, ale decyzja, by nim zostać, jest ściśle osobista."
Jeffrey Capshew
zaraza3 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-05, 09:25   #1395
kaska87
Zakorzenienie
 
Avatar kaska87
 
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: PL
Wiadomości: 38 118
Dot.: Żony 2011 :)

cześć
subskrybuję wątek, będę podczytywać
Cytat:
Napisane przez morenica Pokaż wiadomość
Tak jak pisałam na wątku PM Nam się nie udało. Ciąży już nie ma. Ale trzymam się i nie jest ze mną źle. Po prostu czułam, że coś nie jest halo, więc nastawiłam się i kiedy lekarka mi powiedziała nie byłam zaskoczona specjalnie. chociaż jakiś smutek i żal był oczywiście.
Może i tak miało być, bo Nasza sytuacja materialna jest niestablina dalej, wiecznie się z Mężem kłócimy. Nie ma dnia bez kłótni i jutro ma do pracy i ja się naprawdę cieszę, że odpocznę od Niego.
przykro mi
__________________

kaska87 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-05, 10:53   #1396
Ewik86
Zakorzenienie
 
Avatar Ewik86
 
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: mazowieckie
Wiadomości: 6 051
Dot.: Żony 2011 :)

Cytat:
Napisane przez morenica Pokaż wiadomość
Tak jak pisałam na wątku PM Nam się nie udało. Ciąży już nie ma. Ale trzymam się i nie jest ze mną źle. Po prostu czułam, że coś nie jest halo, więc nastawiłam się i kiedy lekarka mi powiedziała nie byłam zaskoczona specjalnie. chociaż jakiś smutek i żal był oczywiście.
Może i tak miało być, bo Nasza sytuacja materialna jest niestablina dalej, wiecznie się z Mężem kłócimy. Nie ma dnia bez kłótni i jutro ma do pracy i ja się naprawdę cieszę, że odpocznę od Niego.
bardzo mi przykro

My z mężem teraz mieliśmy trochę problemów - miał mały wypadek. Wracając z pracy wpadł w poślizg i uderzył w słup. Na szczęście ucierpiał tylko samochód, jemu nic się nie stało
__________________
Niebo czuwa nad tymi, którzy odeszli.





Dominika

Alicja
Ewik86 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-05, 17:58   #1397
Mediona
Zadomowienie
 
Avatar Mediona
 
Zarejestrowany: 2011-03
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 1 996
Dot.: Żony 2011 :)

Cytat:
Napisane przez Ewik86 Pokaż wiadomość
bardzo mi przykro

My z mężem teraz mieliśmy trochę problemów - miał mały wypadek. Wracając z pracy wpadł w poślizg i uderzył w słup. Na szczęście ucierpiał tylko samochód, jemu nic się nie stało
Samochód rzecz nabyta dobrze że mężowi nic sie nie stało
__________________
02.07.2001
24.12.2008
12.11.2011
19.09.2015 Mała Mi.
http://www.rodzice.pl/suwaczki/showticker/21309
Mediona jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-06, 06:30   #1398
Aldrin
Zakorzenienie
 
Avatar Aldrin
 
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 8 751
Dot.: Żony 2011 :)

Cytat:
Napisane przez morenica Pokaż wiadomość
Tak jak pisałam na wątku PM Nam się nie udało. Ciąży już nie ma. Ale trzymam się i nie jest ze mną źle. Po prostu czułam, że coś nie jest halo, więc nastawiłam się i kiedy lekarka mi powiedziała nie byłam zaskoczona specjalnie. chociaż jakiś smutek i żal był oczywiście.
Może i tak miało być, bo Nasza sytuacja materialna jest niestablina dalej, wiecznie się z Mężem kłócimy. Nie ma dnia bez kłótni i jutro ma do pracy i ja się naprawdę cieszę, że odpocznę od Niego.
nie przejmuj się wszystko się ułoży.
W związku każdy się kłóci, po prostu musicie znaleźć złoty środek, wiesz ile razy ja miałam tak, że chciałam odpocząć od męża? wystarczyło że pojechał na tygodniowe szkolenie a ja już nie mogłam doczekać się jego powrotu. Teraz macie ciężki okres w życiu wystarczy to przeczekać

Cytat:
Napisane przez Ewik86 Pokaż wiadomość

My z mężem teraz mieliśmy trochę problemów - miał mały wypadek. Wracając z pracy wpadł w poślizg i uderzył w słup. Na szczęście ucierpiał tylko samochód, jemu nic się nie stało
Najważniejsze że nic mu się nie stało
__________________

Edytowane przez Aldrin
Czas edycji: 2012-02-06 o 06:31
Aldrin jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-06, 08:24   #1399
martusienka
Wtajemniczenie
 
Avatar martusienka
 
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: Manchester
Wiadomości: 2 125
Dot.: Żony 2011 :)

Dziewczyny, proszę pomóżcie mi... Nie wiem co robić, co myśleć, nawet co czuć. Zacznę jednak od początku.
Mój tata kiedyś bardzo dużo pił, co tu dużo mówić - był alkoholikiem. I to odcisnęło na mnie wielkie piętno. Nie znoszę, jak ktoś mi bliski pije, nie mogę wtedy na niego patrzeć i mam ochotę dosłownie zabić. Natomiast w naszym związku od właściwie zawsze istniał problem alkoholu. Mój mąż lubi dużo wypić, czego ja nie toleruję. Było już dosłownie milion rozmów na ten temat. Nawet przed ślubem był czas, że mieliśmy zerwać zaręczyny. Ale dałam mu szansę, bo wierzyłam, że sie zmieni. Parę miesięcy po ślubie też znów "na chwilę" stracił kontorolę, zdarzyło mu sie parę razy wypić za dużo. Wtedy postanowiłam, że odchodzę. Powiedziałam mu o tym. Na początku był wściekły, mówił: "To się rozwiedźmy", ale już następnego dnia płakał i błagał, żebym nie odchodziła, że jestem dla niego wszystkim i że on się zmieni. Dałam mu ostatnią szansę. Sielanka trwała 3 miesiące. Dobrze wiedział co robi, bo miał świadomość, że będzie się to wiązać z naszym rozstaniem. Nie przeszkodziło mu to jednak napić się jak świnia po raz kolejny z kolegą. Jestem załamana. Z jednej strony wściekła, z drugiej mam ochotę ryczeć. Wierzyłam, że coś się zmieni, że będziemy szczęśliwi, że stworzy mi rodzinę, której nigdy nie miałam. Ale daje mi to tylko na parę miesięcy, żeby później znów wbić nóż w serce.
Zdaję sobie sprawę z tego, że do alkoholu podchodze inaczej niż inni, ale nic na to nie poradzę. W miarę upływu lat jest tylko gorzej, a nie lepiej - wcale się do tego nie przyzwyczajam. Kiedy widzę go pijanego biję go pięściami ze złości, czuję do niego nienawiść. Nie umiem niczego zmienić, jego zmienić. Wiem doskonale po tylu latach, że on się nie zmieni i jest mi tak strasznie przykro, że daję mu kolejne szansy, których on nie wykorzystuję, że mimo wszystko nie potrafię od neigo odejść, tak bardzo boję się jeszcze większego cierpienia. To byłaby dla mnie wielka porażka, gdy po pół roku ślubu musiałabym wziąć rozwód. A przede wszystkim czuję wstyd, że wam to piszę, kiedy widzę, jakie wy jesteście szczęśliwe.
Nie chcę tak żyć, chcę, żeby było inaczej, chociaż wiem, że nie będzie. Nie moge być z nim, ale bez niego też nie.
__________________
martusienka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-06, 08:41   #1400
Aldrin
Zakorzenienie
 
Avatar Aldrin
 
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 8 751
Dot.: Żony 2011 :)

Cytat:
Napisane przez martusienka Pokaż wiadomość
Dziewczyny, proszę pomóżcie mi... Nie wiem co robić, co myśleć, nawet co czuć. Zacznę jednak od początku.
Mój tata kiedyś bardzo dużo pił, co tu dużo mówić - był alkoholikiem. I to odcisnęło na mnie wielkie piętno. Nie znoszę, jak ktoś mi bliski pije, nie mogę wtedy na niego patrzeć i mam ochotę dosłownie zabić. Natomiast w naszym związku od właściwie zawsze istniał problem alkoholu. Mój mąż lubi dużo wypić, czego ja nie toleruję. Było już dosłownie milion rozmów na ten temat. Nawet przed ślubem był czas, że mieliśmy zerwać zaręczyny. Ale dałam mu szansę, bo wierzyłam, że sie zmieni. Parę miesięcy po ślubie też znów "na chwilę" stracił kontorolę, zdarzyło mu sie parę razy wypić za dużo. Wtedy postanowiłam, że odchodzę. Powiedziałam mu o tym. Na początku był wściekły, mówił: "To się rozwiedźmy", ale już następnego dnia płakał i błagał, żebym nie odchodziła, że jestem dla niego wszystkim i że on się zmieni. Dałam mu ostatnią szansę. Sielanka trwała 3 miesiące. Dobrze wiedział co robi, bo miał świadomość, że będzie się to wiązać z naszym rozstaniem. Nie przeszkodziło mu to jednak napić się jak świnia po raz kolejny z kolegą. Jestem załamana. Z jednej strony wściekła, z drugiej mam ochotę ryczeć. Wierzyłam, że coś się zmieni, że będziemy szczęśliwi, że stworzy mi rodzinę, której nigdy nie miałam. Ale daje mi to tylko na parę miesięcy, żeby później znów wbić nóż w serce.
Zdaję sobie sprawę z tego, że do alkoholu podchodze inaczej niż inni, ale nic na to nie poradzę. W miarę upływu lat jest tylko gorzej, a nie lepiej - wcale się do tego nie przyzwyczajam. Kiedy widzę go pijanego biję go pięściami ze złości, czuję do niego nienawiść. Nie umiem niczego zmienić, jego zmienić. Wiem doskonale po tylu latach, że on się nie zmieni i jest mi tak strasznie przykro, że daję mu kolejne szansy, których on nie wykorzystuję, że mimo wszystko nie potrafię od neigo odejść, tak bardzo boję się jeszcze większego cierpienia. To byłaby dla mnie wielka porażka, gdy po pół roku ślubu musiałabym wziąć rozwód. A przede wszystkim czuję wstyd, że wam to piszę, kiedy widzę, jakie wy jesteście szczęśliwe.
Nie chcę tak żyć, chcę, żeby było inaczej, chociaż wiem, że nie będzie. Nie moge być z nim, ale bez niego też nie.
Hej, trudno mi coś doradzić mój ojciec też lubi wypić i to często i sporo, ojciec mojego męża również ba nawet potrafił podnieść rękę na żonę i strasznie bałam się, że mój mąż będzie robił podobnie ale po długich rozmowach i awanturach przestał pić wódkę nadal jednak lubi piwo z tym, że już się nie upija więc mnie jakoś specjalnie to nie przeszkadza u Ciebie natomiast sytuacja jest trochę inna, bo mąż nie chce przestać pić mimo twoich próśb i gróźb. Powiedz mi czy on często się upija czy jest to raczej sporadycznie z okazji większych imprez? Bo jeżeli sporadycznie to powinnaś trochę poluzować mężowi przecież nie koniecznie musi skończyć tak jak Twój tata, natomiast jeżeli zdarza się to często i jest głuchy na twoje prośby to... wydaję mi się, że nigdy z tym nie skończy tym bardziej jeżeli już mówiłaś wiele razy o rozstaniu a zawsze jednak dajesz mu szansę on po prostu czuję się pewny. Kurcze nie masz łatwo, nie ważne jaką podejmiesz decyzję na pewno nie będzie łatwo ale musisz być silna
__________________
Aldrin jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-06, 09:02   #1401
dorka24
Rozeznanie
 
Avatar dorka24
 
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 889
Dot.: Żony 2011 :)

Cytat:
Napisane przez martusienka Pokaż wiadomość
Dziewczyny, proszę pomóżcie mi... Nie wiem co robić, co myśleć, nawet co czuć. Zacznę jednak od początku.
Mój tata kiedyś bardzo dużo pił, co tu dużo mówić - był alkoholikiem. I to odcisnęło na mnie wielkie piętno. Nie znoszę, jak ktoś mi bliski pije, nie mogę wtedy na niego patrzeć i mam ochotę dosłownie zabić. Natomiast w naszym związku od właściwie zawsze istniał problem alkoholu. Mój mąż lubi dużo wypić, czego ja nie toleruję. Było już dosłownie milion rozmów na ten temat. Nawet przed ślubem był czas, że mieliśmy zerwać zaręczyny. Ale dałam mu szansę, bo wierzyłam, że sie zmieni. Parę miesięcy po ślubie też znów "na chwilę" stracił kontorolę, zdarzyło mu sie parę razy wypić za dużo. Wtedy postanowiłam, że odchodzę. Powiedziałam mu o tym. Na początku był wściekły, mówił: "To się rozwiedźmy", ale już następnego dnia płakał i błagał, żebym nie odchodziła, że jestem dla niego wszystkim i że on się zmieni. Dałam mu ostatnią szansę. Sielanka trwała 3 miesiące. Dobrze wiedział co robi, bo miał świadomość, że będzie się to wiązać z naszym rozstaniem. Nie przeszkodziło mu to jednak napić się jak świnia po raz kolejny z kolegą. Jestem załamana. Z jednej strony wściekła, z drugiej mam ochotę ryczeć. Wierzyłam, że coś się zmieni, że będziemy szczęśliwi, że stworzy mi rodzinę, której nigdy nie miałam. Ale daje mi to tylko na parę miesięcy, żeby później znów wbić nóż w serce.
Zdaję sobie sprawę z tego, że do alkoholu podchodze inaczej niż inni, ale nic na to nie poradzę. W miarę upływu lat jest tylko gorzej, a nie lepiej - wcale się do tego nie przyzwyczajam. Kiedy widzę go pijanego biję go pięściami ze złości, czuję do niego nienawiść. Nie umiem niczego zmienić, jego zmienić. Wiem doskonale po tylu latach, że on się nie zmieni i jest mi tak strasznie przykro, że daję mu kolejne szansy, których on nie wykorzystuję, że mimo wszystko nie potrafię od neigo odejść, tak bardzo boję się jeszcze większego cierpienia. To byłaby dla mnie wielka porażka, gdy po pół roku ślubu musiałabym wziąć rozwód. A przede wszystkim czuję wstyd, że wam to piszę, kiedy widzę, jakie wy jesteście szczęśliwe.
Nie chcę tak żyć, chcę, żeby było inaczej, chociaż wiem, że nie będzie. Nie moge być z nim, ale bez niego też nie.
No właśnie tak jak napisała Aldrin zależy czy upija się tylko "od święta" czy często bez okazji. Jeśli to pierwsze to sama z tym walczę żeby się nie wkurzać na męża. Jak mi dobra koleżanka kiedyś powiedziała trzeba się nauczyć tym nie przejmować i dać mu się napić od czasu do czasu. Też nie lubię jak się upija, zdarza się to coraz rzadziej bo nauczył się odmawiać kiedy czuje że już wystarczy. Ale wiem że to głównie ja muszę zmienić swoje nastawienie i wyluzować.
Masz że tak powiem traumę z dzieciństwa, więc w tym przypadku myślę, że pomocny mógłby być psycholog, byś nie reagowała tak agresywnie na pijących. Może Ci bardzo pomóc w tej kwesti.

Jeśli jednak to drugie to Aldrin ma rację, że może się to nie zmienić. Rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa i postawić ultimatum albo alkohol albo Ty bo nie chcesz powtórki z domu rodzinnego.
__________________
24.09.2011 żonka

miłość przyjaźń zaufanie ... kocham


dorka24 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-06, 09:10   #1402
martusienka
Wtajemniczenie
 
Avatar martusienka
 
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: Manchester
Wiadomości: 2 125
Dot.: Żony 2011 :)

Cytat:
Napisane przez Aldrin Pokaż wiadomość
Hej, trudno mi coś doradzić mój ojciec też lubi wypić i to często i sporo, ojciec mojego męża również ba nawet potrafił podnieść rękę na żonę i strasznie bałam się, że mój mąż będzie robił podobnie ale po długich rozmowach i awanturach przestał pić wódkę nadal jednak lubi piwo z tym, że już się nie upija więc mnie jakoś specjalnie to nie przeszkadza u Ciebie natomiast sytuacja jest trochę inna, bo mąż nie chce przestać pić mimo twoich próśb i gróźb. Powiedz mi czy on często się upija czy jest to raczej sporadycznie z okazji większych imprez? Bo jeżeli sporadycznie to powinnaś trochę poluzować mężowi przecież nie koniecznie musi skończyć tak jak Twój tata, natomiast jeżeli zdarza się to często i jest głuchy na twoje prośby to... wydaję mi się, że nigdy z tym nie skończy tym bardziej jeżeli już mówiłaś wiele razy o rozstaniu a zawsze jednak dajesz mu szansę on po prostu czuję się pewny. Kurcze nie masz łatwo, nie ważne jaką podejmiesz decyzję na pewno nie będzie łatwo ale musisz być silna
Cytat:
Napisane przez dorka24 Pokaż wiadomość
No właśnie tak jak napisała Aldrin zależy czy upija się tylko "od święta" czy często bez okazji. Jeśli to pierwsze to sama z tym walczę żeby się nie wkurzać na męża. Jak mi dobra koleżanka kiedyś powiedziała trzeba się nauczyć tym nie przejmować i dać mu się napić od czasu do czasu. Też nie lubię jak się upija, zdarza się to coraz rzadziej bo nauczył się odmawiać kiedy czuje że już wystarczy. Ale wiem że to głównie ja muszę zmienić swoje nastawienie i wyluzować.
Masz że tak powiem traumę z dzieciństwa, więc w tym przypadku myślę, że pomocny mógłby być psycholog, byś nie reagowała tak agresywnie na pijących. Może Ci bardzo pomóc w tej kwesti.

Jeśli jednak to drugie to Aldrin ma rację, że może się to nie zmienić. Rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa i postawić ultimatum albo alkohol albo Ty bo nie chcesz powtórki z domu rodzinnego.
Nie upija się często, od mojej groźby odejścia nie napił się jeszcze tak, że się zataczał. Do takiego stanu nie może się doprowadzać. Zresztą nie wiem co znaczy często, bo dla mnie każde większe picie kończy sie tak samo - awanturą, wyzwiskami, moim płaczem i przekonaniem, że zmarnowałam sobie z nim życie. Przechodzi mi szybko, ale to co wtedy czuję to trudno opisać. Mam ochotę umrzeć, żeby tylko nie czuć tego, co w tym momencie. Zdaję sobie sprawę z tego, że jestem w jakiś sposób "inna", ale on chyba też powienin brać to pod uwagę wiedząc, jak mnie tym krzywdzi.
Może psycholog to byłoby dobre rozwiązanie, ale jestem bez pracy, a oni się cenią. Na jednym spotkaniu pewnie by się nie skończyło.
__________________
martusienka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-06, 09:23   #1403
dorka24
Rozeznanie
 
Avatar dorka24
 
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 889
Dot.: Żony 2011 :)

Cytat:
Napisane przez martusienka Pokaż wiadomość
Nie upija się często, od mojej groźby odejścia nie napił się jeszcze tak, że się zataczał. Do takiego stanu nie może się doprowadzać. Zresztą nie wiem co znaczy często, bo dla mnie każde większe picie kończy sie tak samo - awanturą, wyzwiskami, moim płaczem i przekonaniem, że zmarnowałam sobie z nim życie. Przechodzi mi szybko, ale to co wtedy czuję to trudno opisać. Mam ochotę umrzeć, żeby tylko nie czuć tego, co w tym momencie. Zdaję sobie sprawę z tego, że jestem w jakiś sposób "inna", ale on chyba też powienin brać to pod uwagę wiedząc, jak mnie tym krzywdzi.
Może psycholog to byłoby dobre rozwiązanie, ale jestem bez pracy, a oni się cenią. Na jednym spotkaniu pewnie by się nie skończyło.
Ile spotkań będzie potrzebnych zapewne okaże się jak pierwszy raz pójdziesz i jak duży jest problem, ale uważam że warto. Raczej sama sobie z tym nie poradzisz , a bedziesz się meczyć latami. Poszukaj sobie kogos dobrego i nienajdroższego. Przeanalizujcie czy bylibyście w stanie zafundować sobie takie wizyty, myślę że zawsze znajdzie się jakaś kasa.
__________________
24.09.2011 żonka

miłość przyjaźń zaufanie ... kocham


dorka24 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-06, 09:29   #1404
Ifwka
Zakorzenienie
 
Avatar Ifwka
 
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 4 190
Dot.: Żony 2011 :)

Dopiero odrabiam czytanie po weekendzie

Cytat:
Napisane przez morenica Pokaż wiadomość
Tak jak pisałam na wątku PM Nam się nie udało. Ciąży już nie ma. Ale trzymam się i nie jest ze mną źle. Po prostu czułam, że coś nie jest halo, więc nastawiłam się i kiedy lekarka mi powiedziała nie byłam zaskoczona specjalnie. chociaż jakiś smutek i żal był oczywiście.
Może i tak miało być, bo Nasza sytuacja materialna jest niestablina dalej, wiecznie się z Mężem kłócimy. Nie ma dnia bez kłótni i jutro ma do pracy i ja się naprawdę cieszę, że odpocznę od Niego.
Bardzo mi przykro,

---------- Dopisano o 10:29 ---------- Poprzedni post napisano o 10:26 ----------

Cytat:
Napisane przez Mediona Pokaż wiadomość
Samochód rzecz nabyta dobrze że mężowi nic sie nie stało
Dokładnie, dobrze że mężus cały
__________________
http://www.suwaczki.com/tickers/bl9cdf9hyjkcm7lm.png
22.05.2008
14.08.2011
19.02.2013 - Oliwka
Ifwka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-06, 09:34   #1405
Aldrin
Zakorzenienie
 
Avatar Aldrin
 
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 8 751
Dot.: Żony 2011 :)

Cytat:
Napisane przez martusienka Pokaż wiadomość
Nie upija się często, od mojej groźby odejścia nie napił się jeszcze tak, że się zataczał. Do takiego stanu nie może się doprowadzać. Zresztą nie wiem co znaczy często, bo dla mnie każde większe picie kończy sie tak samo - awanturą, wyzwiskami, moim płaczem i przekonaniem, że zmarnowałam sobie z nim życie. Przechodzi mi szybko, ale to co wtedy czuję to trudno opisać. Mam ochotę umrzeć, żeby tylko nie czuć tego, co w tym momencie. Zdaję sobie sprawę z tego, że jestem w jakiś sposób "inna", ale on chyba też powienin brać to pod uwagę wiedząc, jak mnie tym krzywdzi.
Może psycholog to byłoby dobre rozwiązanie, ale jestem bez pracy, a oni się cenią. Na jednym spotkaniu pewnie by się nie skończyło.
Nie jesteś inna po prostu masz uraz do alkoholu dorka24 ma rację psycholog powinien Ci pomóc tym bardziej, że mąż nie pije na tyle aby się zataczał, masz rację on powinien Cie zrozumieć ale Ty również nie możesz go tak "krótko trzymać", on nie wie co to znaczy jak ojciec pije więc nie rozumie twojego zachowania. Musicie dojść wspólnie do rozwiązania a Ty powinnaś poszukać jakieś porady, może i jedno spotkanie całkowicie Cię nie uodporni na alkohol ale pomoże Ci zrozumieć problem a może i męża zabierzesz ze sobą wtedy on pewnie zrozumie ciebie i będziecie mogli znaleźć kompromis.
__________________
Aldrin jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-06, 09:44   #1406
Ifwka
Zakorzenienie
 
Avatar Ifwka
 
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 4 190
Dot.: Żony 2011 :)

Cytat:
Napisane przez martusienka Pokaż wiadomość
Dziewczyny, proszę pomóżcie mi... Nie wiem co robić, co myśleć, nawet co czuć. Zacznę jednak od początku.
Mój tata kiedyś bardzo dużo pił, co tu dużo mówić - był alkoholikiem. I to odcisnęło na mnie wielkie piętno. Nie znoszę, jak ktoś mi bliski pije, nie mogę wtedy na niego patrzeć i mam ochotę dosłownie zabić. Natomiast w naszym związku od właściwie zawsze istniał problem alkoholu. Mój mąż lubi dużo wypić, czego ja nie toleruję. Było już dosłownie milion rozmów na ten temat. Nawet przed ślubem był czas, że mieliśmy zerwać zaręczyny. Ale dałam mu szansę, bo wierzyłam, że sie zmieni. Parę miesięcy po ślubie też znów "na chwilę" stracił kontorolę, zdarzyło mu sie parę razy wypić za dużo. Wtedy postanowiłam, że odchodzę. Powiedziałam mu o tym. Na początku był wściekły, mówił: "To się rozwiedźmy", ale już następnego dnia płakał i błagał, żebym nie odchodziła, że jestem dla niego wszystkim i że on się zmieni. Dałam mu ostatnią szansę. Sielanka trwała 3 miesiące. Dobrze wiedział co robi, bo miał świadomość, że będzie się to wiązać z naszym rozstaniem. Nie przeszkodziło mu to jednak napić się jak świnia po raz kolejny z kolegą. Jestem załamana. Z jednej strony wściekła, z drugiej mam ochotę ryczeć. Wierzyłam, że coś się zmieni, że będziemy szczęśliwi, że stworzy mi rodzinę, której nigdy nie miałam. Ale daje mi to tylko na parę miesięcy, żeby później znów wbić nóż w serce.
Zdaję sobie sprawę z tego, że do alkoholu podchodze inaczej niż inni, ale nic na to nie poradzę. W miarę upływu lat jest tylko gorzej, a nie lepiej - wcale się do tego nie przyzwyczajam. Kiedy widzę go pijanego biję go pięściami ze złości, czuję do niego nienawiść. Nie umiem niczego zmienić, jego zmienić. Wiem doskonale po tylu latach, że on się nie zmieni i jest mi tak strasznie przykro, że daję mu kolejne szansy, których on nie wykorzystuję, że mimo wszystko nie potrafię od neigo odejść, tak bardzo boję się jeszcze większego cierpienia. To byłaby dla mnie wielka porażka, gdy po pół roku ślubu musiałabym wziąć rozwód. A przede wszystkim czuję wstyd, że wam to piszę, kiedy widzę, jakie wy jesteście szczęśliwe.
Nie chcę tak żyć, chcę, żeby było inaczej, chociaż wiem, że nie będzie. Nie moge być z nim, ale bez niego też nie.
Wiem że to banalnie zabrzmi ale dobrze Cię rozumiem, mój tata tez ma powazny problem alkoholowy do tego stopnie że prawie nie utrzymujemy kontaktów ze sobą. I dlatego też, tak jak piszesz, ja tez mam "inny" stosunek do alkoholu. Nie przeszkadza mi jak np. przyjda sąsiedzi i coś tam wypijemy, czy tylko we dwoje piwko albo wino, ale na imprezach przeważnie sie kłócimy o picie, bo ja widzę że jemu już wystarczy ale on jeszcze jednego i jeszcze jednego i ja w końcu zaczynam awanturę. Czasem przesadzam, bo Tżnie upija się do nieprzytomności ale ma taka granice że zaczyna smęcić, zrzędzić i mnie geeralnie wkur..., a on tego nie widzi. Nie wiem co Ci doradzić... tak jak pisze Aldrin, jeżeli to sporadycznie to mu zluzuj troche (ja się staram z różnym skutkiem ), ale jeżeli to częsty problem to niestety ... Ja bym nie była z kims kto ma powazny probklem, bo na podstawie swoich doświadczeń nie wierze w ratowanie z nałogu dzięki "sile miłości", i nie chciałąbym dla siebie tego przez co moja mama przechodziła.
W takiej sprawie dla mnie nie ma połówkowych rozwiązań; a juz jakby dochodziło nawet do minimalnyj przemocy po alkoholu to odeszła bym bez zastanowienia.

---------- Dopisano o 10:44 ---------- Poprzedni post napisano o 10:37 ----------

Cytat:
Napisane przez martusienka Pokaż wiadomość
Nie upija się często, od mojej groźby odejścia nie napił się jeszcze tak, że się zataczał. Do takiego stanu nie może się doprowadzać. Zresztą nie wiem co znaczy często, bo dla mnie każde większe picie kończy sie tak samo - awanturą, wyzwiskami, moim płaczem i przekonaniem, że zmarnowałam sobie z nim życie. Przechodzi mi szybko, ale to co wtedy czuję to trudno opisać. Mam ochotę umrzeć, żeby tylko nie czuć tego, co w tym momencie. Zdaję sobie sprawę z tego, że jestem w jakiś sposób "inna", ale on chyba też powienin brać to pod uwagę wiedząc, jak mnie tym krzywdzi.
Może psycholog to byłoby dobre rozwiązanie, ale jestem bez pracy, a oni się cenią. Na jednym spotkaniu pewnie by się nie skończyło.
To nawet nie psycholog tylko terapia dla DDA. Coraz częściej sama się nad tym zastanawiam, bo często moje reakcje są przesadzone odnośnie spożywania alkoholu, ale to też wpływa na inne aspekty życia.
__________________
http://www.suwaczki.com/tickers/bl9cdf9hyjkcm7lm.png
22.05.2008
14.08.2011
19.02.2013 - Oliwka
Ifwka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-06, 10:08   #1407
martusienka
Wtajemniczenie
 
Avatar martusienka
 
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: Manchester
Wiadomości: 2 125
Dot.: Żony 2011 :)

Cytat:
Napisane przez dorka24 Pokaż wiadomość
Ile spotkań będzie potrzebnych zapewne okaże się jak pierwszy raz pójdziesz i jak duży jest problem, ale uważam że warto. Raczej sama sobie z tym nie poradzisz , a bedziesz się meczyć latami. Poszukaj sobie kogos dobrego i nienajdroższego. Przeanalizujcie czy bylibyście w stanie zafundować sobie takie wizyty, myślę że zawsze znajdzie się jakaś kasa.
Cytat:
Napisane przez Aldrin Pokaż wiadomość
Nie jesteś inna po prostu masz uraz do alkoholu dorka24 ma rację psycholog powinien Ci pomóc tym bardziej, że mąż nie pije na tyle aby się zataczał, masz rację on powinien Cie zrozumieć ale Ty również nie możesz go tak "krótko trzymać", on nie wie co to znaczy jak ojciec pije więc nie rozumie twojego zachowania. Musicie dojść wspólnie do rozwiązania a Ty powinnaś poszukać jakieś porady, może i jedno spotkanie całkowicie Cię nie uodporni na alkohol ale pomoże Ci zrozumieć problem a może i męża zabierzesz ze sobą wtedy on pewnie zrozumie ciebie i będziecie mogli znaleźć kompromis.
Bardzo bym chciała iść na takie spotkanie, nie wiem tylko czy sama, czy powinnam zabrać męża. Natomiast w tym momencie naprawdę nie mogę sobie na to pozwolić, ale myślę nad tym. Myślałam już wcześniej, ale stwierdzałam, że wyolbrzymiam problem. Wydaje mi się jednak, że sama się z tym nie uporam, jak mówicie.
Cytat:
Napisane przez Ifwka Pokaż wiadomość
Wiem że to banalnie zabrzmi ale dobrze Cię rozumiem, mój tata tez ma powazny problem alkoholowy do tego stopnie że prawie nie utrzymujemy kontaktów ze sobą. I dlatego też, tak jak piszesz, ja tez mam "inny" stosunek do alkoholu. Nie przeszkadza mi jak np. przyjda sąsiedzi i coś tam wypijemy, czy tylko we dwoje piwko albo wino, ale na imprezach przeważnie sie kłócimy o picie, bo ja widzę że jemu już wystarczy ale on jeszcze jednego i jeszcze jednego i ja w końcu zaczynam awanturę. Czasem przesadzam, bo Tżnie upija się do nieprzytomności ale ma taka granice że zaczyna smęcić, zrzędzić i mnie geeralnie wkur..., a on tego nie widzi. Nie wiem co Ci doradzić... tak jak pisze Aldrin, jeżeli to sporadycznie to mu zluzuj troche (ja się staram z różnym skutkiem ), ale jeżeli to częsty problem to niestety ... Ja bym nie była z kims kto ma powazny probklem, bo na podstawie swoich doświadczeń nie wierze w ratowanie z nałogu dzięki "sile miłości", i nie chciałąbym dla siebie tego przez co moja mama przechodziła.
W takiej sprawie dla mnie nie ma połówkowych rozwiązań; a juz jakby dochodziło nawet do minimalnyj przemocy po alkoholu to odeszła bym bez zastanowienia.

---------- Dopisano o 10:44 ---------- Poprzedni post napisano o 10:37 ----------


To nawet nie psycholog tylko terapia dla DDA. Coraz częściej sama się nad tym zastanawiam, bo często moje reakcje są przesadzone odnośnie spożywania alkoholu, ale to też wpływa na inne aspekty życia.
Dokładnie mam tak samo. Inni moga pić, robić i mówić głupoty, zacgowywać się dziwnie i mi to nie przeszkadza, a czasem nawet bawi. Ale jeśli to dotyczy mojego faceta - same już wiecie, jak reaguję...
__________________
martusienka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-06, 10:51   #1408
megamag
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 488
Dot.: Żony 2011 :)

Cytat:
Napisane przez morenica Pokaż wiadomość
Tak jak pisałam na wątku PM Nam się nie udało. Ciąży już nie ma. Ale trzymam się i nie jest ze mną źle. Po prostu czułam, że coś nie jest halo, więc nastawiłam się i kiedy lekarka mi powiedziała nie byłam zaskoczona specjalnie. chociaż jakiś smutek i żal był oczywiście.
Może i tak miało być, bo Nasza sytuacja materialna jest niestablina dalej, wiecznie się z Mężem kłócimy. Nie ma dnia bez kłótni i jutro ma do pracy i ja się naprawdę cieszę, że odpocznę od Niego.
Bardzo mi przykro...

Cytat:
Napisane przez martusienka Pokaż wiadomość
Dziewczyny, proszę pomóżcie mi... Nie wiem co robić, co myśleć, nawet co czuć. Zacznę jednak od początku.
Mój tata kiedyś bardzo dużo pił, co tu dużo mówić - był alkoholikiem. I to odcisnęło na mnie wielkie piętno. Nie znoszę, jak ktoś mi bliski pije, nie mogę wtedy na niego patrzeć i mam ochotę dosłownie zabić. Natomiast w naszym związku od właściwie zawsze istniał problem alkoholu. Mój mąż lubi dużo wypić, czego ja nie toleruję. Było już dosłownie milion rozmów na ten temat. Nawet przed ślubem był czas, że mieliśmy zerwać zaręczyny. Ale dałam mu szansę, bo wierzyłam, że sie zmieni. Parę miesięcy po ślubie też znów "na chwilę" stracił kontorolę, zdarzyło mu sie parę razy wypić za dużo. Wtedy postanowiłam, że odchodzę. Powiedziałam mu o tym. Na początku był wściekły, mówił: "To się rozwiedźmy", ale już następnego dnia płakał i błagał, żebym nie odchodziła, że jestem dla niego wszystkim i że on się zmieni. Dałam mu ostatnią szansę. Sielanka trwała 3 miesiące. Dobrze wiedział co robi, bo miał świadomość, że będzie się to wiązać z naszym rozstaniem. Nie przeszkodziło mu to jednak napić się jak świnia po raz kolejny z kolegą. Jestem załamana. Z jednej strony wściekła, z drugiej mam ochotę ryczeć. Wierzyłam, że coś się zmieni, że będziemy szczęśliwi, że stworzy mi rodzinę, której nigdy nie miałam. Ale daje mi to tylko na parę miesięcy, żeby później znów wbić nóż w serce.
Zdaję sobie sprawę z tego, że do alkoholu podchodze inaczej niż inni, ale nic na to nie poradzę. W miarę upływu lat jest tylko gorzej, a nie lepiej - wcale się do tego nie przyzwyczajam. Kiedy widzę go pijanego biję go pięściami ze złości, czuję do niego nienawiść. Nie umiem niczego zmienić, jego zmienić. Wiem doskonale po tylu latach, że on się nie zmieni i jest mi tak strasznie przykro, że daję mu kolejne szansy, których on nie wykorzystuję, że mimo wszystko nie potrafię od neigo odejść, tak bardzo boję się jeszcze większego cierpienia. To byłaby dla mnie wielka porażka, gdy po pół roku ślubu musiałabym wziąć rozwód. A przede wszystkim czuję wstyd, że wam to piszę, kiedy widzę, jakie wy jesteście szczęśliwe.
Nie chcę tak żyć, chcę, żeby było inaczej, chociaż wiem, że nie będzie. Nie moge być z nim, ale bez niego też nie.
Jakkolwiek by to nie zabrzmiało, niedobrze zrobiłaś grożąc, że odejdziesz, a potem zostając. Pokazałaś mu, że Twoje groźby to tak nie na poważnie, pogadasz, pogadasz, a będzie jak zawsze.

Psycholog to bardzo dobry pomysł, ale nie tylko dla Ciebie. Proponowałabym terapię dla dwojga, on też musi się nauczyć i zrozumieć czym jest dla Ciebie picie i jak z Tobą postępować. Jak ktoś sam nie jest DDA to będzie to bagatelizował. Oboje musicie nauczyć się większej tolerancji dla siebie.

To może napiszę jeszcze co u mnie... Mój samochód nie przeżył mrozów, tata cały dzień wczoraj w nim grzebał i nic. :/ Za to za tydzień przylatuje mąż na pocieszenie.
megamag jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-06, 18:28   #1409
izabla
Rozeznanie
 
Avatar izabla
 
Zarejestrowany: 2007-10
Lokalizacja: Częstochowa/Rybnik
Wiadomości: 530
Dot.: Żony 2011 :)

Cytat:
Napisane przez martusienka Pokaż wiadomość
Dziewczyny, proszę pomóżcie mi... Nie wiem co robić, co myśleć, nawet co czuć. Zacznę jednak od początku.
Mój tata kiedyś bardzo dużo pił, co tu dużo mówić - był alkoholikiem. I to odcisnęło na mnie wielkie piętno. Nie znoszę, jak ktoś mi bliski pije, nie mogę wtedy na niego patrzeć i mam ochotę dosłownie zabić. Natomiast w naszym związku od właściwie zawsze istniał problem alkoholu. Mój mąż lubi dużo wypić, czego ja nie toleruję. Było już dosłownie milion rozmów na ten temat. Nawet przed ślubem był czas, że mieliśmy zerwać zaręczyny. Ale dałam mu szansę, bo wierzyłam, że sie zmieni. Parę miesięcy po ślubie też znów "na chwilę" stracił kontorolę, zdarzyło mu sie parę razy wypić za dużo. Wtedy postanowiłam, że odchodzę. Powiedziałam mu o tym. Na początku był wściekły, mówił: "To się rozwiedźmy", ale już następnego dnia płakał i błagał, żebym nie odchodziła, że jestem dla niego wszystkim i że on się zmieni. Dałam mu ostatnią szansę. Sielanka trwała 3 miesiące. Dobrze wiedział co robi, bo miał świadomość, że będzie się to wiązać z naszym rozstaniem. Nie przeszkodziło mu to jednak napić się jak świnia po raz kolejny z kolegą. Jestem załamana. Z jednej strony wściekła, z drugiej mam ochotę ryczeć. Wierzyłam, że coś się zmieni, że będziemy szczęśliwi, że stworzy mi rodzinę, której nigdy nie miałam. Ale daje mi to tylko na parę miesięcy, żeby później znów wbić nóż w serce.
Zdaję sobie sprawę z tego, że do alkoholu podchodze inaczej niż inni, ale nic na to nie poradzę. W miarę upływu lat jest tylko gorzej, a nie lepiej - wcale się do tego nie przyzwyczajam. Kiedy widzę go pijanego biję go pięściami ze złości, czuję do niego nienawiść. Nie umiem niczego zmienić, jego zmienić. Wiem doskonale po tylu latach, że on się nie zmieni i jest mi tak strasznie przykro, że daję mu kolejne szansy, których on nie wykorzystuję, że mimo wszystko nie potrafię od neigo odejść, tak bardzo boję się jeszcze większego cierpienia. To byłaby dla mnie wielka porażka, gdy po pół roku ślubu musiałabym wziąć rozwód. A przede wszystkim czuję wstyd, że wam to piszę, kiedy widzę, jakie wy jesteście szczęśliwe.
Nie chcę tak żyć, chcę, żeby było inaczej, chociaż wiem, że nie będzie. Nie moge być z nim, ale bez niego też nie.
Sama piszesz, że ten problem był w Waszym związku od zawsze, więc jeśli liczyłaś że on zniknie po ślubie, to zrobiłaś niestety błąd. Dajesz mu kolejne szansy, których nie wykorzystuje, i utwierdza się w przekonaniu, że może dalej się upijać, bo Ty znowu mu wybaczysz. To brutalne, co piszę, ale moim zdaniem, jeśli jest Ci tak źle, to nie ma co się oglądać na otoczenie, nie masz się czego wstydzić, to on powinien się wstydzić!!! I lepiej podjąć taki bolesny krok zanim pojawią się dzieci, bo później skrupułów będziesz miała jeszcze więcej.
I niestety to co mówię, to nie zwykłe frazesy, bo mój Mąż pochodzi z takiej rodziny w której był problem alkoholowy, a z czasem doszła przemoc- męczyli się z tym dobrych kilkanaście lat, co zostawiło straszliwe ślady na psychice mojego Męża, jego mamy i sióstr.


Cytat:
Napisane przez Aldrin Pokaż wiadomość
Hej, trudno mi coś doradzić mój ojciec też lubi wypić i to często i sporo, ojciec mojego męża również ba nawet potrafił podnieść rękę na żonę i strasznie bałam się, że mój mąż będzie robił podobnie ale po długich rozmowach i awanturach przestał pić wódkę nadal jednak lubi piwo z tym, że już się nie upija więc mnie jakoś specjalnie to nie przeszkadza u Ciebie natomiast sytuacja jest trochę inna, bo mąż nie chce przestać pić mimo twoich próśb i gróźb. Powiedz mi czy on często się upija czy jest to raczej sporadycznie z okazji większych imprez? Bo jeżeli sporadycznie to powinnaś trochę poluzować mężowi przecież nie koniecznie musi skończyć tak jak Twój tata, natomiast jeżeli zdarza się to często i jest głuchy na twoje prośby to... wydaję mi się, że nigdy z tym nie skończy tym bardziej jeżeli już mówiłaś wiele razy o rozstaniu a zawsze jednak dajesz mu szansę on po prostu czuję się pewny. Kurcze nie masz łatwo, nie ważne jaką podejmiesz decyzję na pewno nie będzie łatwo ale musisz być silna
Moim zdaniem, jeśli ktoś ma problem alkoholowy, to bez znaczenia jest to, czy pije sporadycznie czy okazjonalnie- po prostu pić takiej osobie nie wolno W OGÓLE!
izabla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-06, 19:52   #1410
morenica
Zakorzenienie
 
Avatar morenica
 
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: z domu :-)
Wiadomości: 3 454
Dot.: Żony 2011 :)

Cytat:
Napisane przez martusienka Pokaż wiadomość
Dziewczyny, proszę pomóżcie mi... Nie wiem co robić, co myśleć, nawet co czuć. Zacznę jednak od początku.
Mój tata kiedyś bardzo dużo pił, co tu dużo mówić - był alkoholikiem. I to odcisnęło na mnie wielkie piętno. Nie znoszę, jak ktoś mi bliski pije, nie mogę wtedy na niego patrzeć i mam ochotę dosłownie zabić. Natomiast w naszym związku od właściwie zawsze istniał problem alkoholu. Mój mąż lubi dużo wypić, czego ja nie toleruję. Było już dosłownie milion rozmów na ten temat. Nawet przed ślubem był czas, że mieliśmy zerwać zaręczyny. Ale dałam mu szansę, bo wierzyłam, że sie zmieni. Parę miesięcy po ślubie też znów "na chwilę" stracił kontorolę, zdarzyło mu sie parę razy wypić za dużo. Wtedy postanowiłam, że odchodzę. Powiedziałam mu o tym. Na początku był wściekły, mówił: "To się rozwiedźmy", ale już następnego dnia płakał i błagał, żebym nie odchodziła, że jestem dla niego wszystkim i że on się zmieni. Dałam mu ostatnią szansę. Sielanka trwała 3 miesiące. Dobrze wiedział co robi, bo miał świadomość, że będzie się to wiązać z naszym rozstaniem. Nie przeszkodziło mu to jednak napić się jak świnia po raz kolejny z kolegą. Jestem załamana. Z jednej strony wściekła, z drugiej mam ochotę ryczeć. Wierzyłam, że coś się zmieni, że będziemy szczęśliwi, że stworzy mi rodzinę, której nigdy nie miałam. Ale daje mi to tylko na parę miesięcy, żeby później znów wbić nóż w serce.
Zdaję sobie sprawę z tego, że do alkoholu podchodze inaczej niż inni, ale nic na to nie poradzę. W miarę upływu lat jest tylko gorzej, a nie lepiej - wcale się do tego nie przyzwyczajam. Kiedy widzę go pijanego biję go pięściami ze złości, czuję do niego nienawiść. Nie umiem niczego zmienić, jego zmienić. Wiem doskonale po tylu latach, że on się nie zmieni i jest mi tak strasznie przykro, że daję mu kolejne szansy, których on nie wykorzystuję, że mimo wszystko nie potrafię od neigo odejść, tak bardzo boję się jeszcze większego cierpienia. To byłaby dla mnie wielka porażka, gdy po pół roku ślubu musiałabym wziąć rozwód. A przede wszystkim czuję wstyd, że wam to piszę, kiedy widzę, jakie wy jesteście szczęśliwe.
Nie chcę tak żyć, chcę, żeby było inaczej, chociaż wiem, że nie będzie. Nie moge być z nim, ale bez niego też nie.
Jak ja Cię dobrze rozumiem.
Sama pochodzę z rodziny gdzie mój tata nadużywał alkoholu. Dlatego obiecałam sobie, że jeśli mój facet czy Mąż będzie pił ja odejdę od Niego. Dlatego może związałam się na 2 lata z facetem za wiele ode mnie starszym ale za to miałam pewność, że nie piję.
Mój Mąż ma swoje dni nie powiem...zdarza mu się wypić głównie na imprezach od święta, chociaż czasem ma fazy jak w ten weekend gdzie po kłótni wyszedł i wrócił w nocy napity. Ale to zdarzyło się drugi raz...chociaż dostał od mnie i od mojego taty więc myślę, żśe to była jednorazowa sytuacja.

Tak jak pisały Dziewczyny, jeśli było tak przed ślubem nie wierze, że się zmieni sam z siebie. Niejako dałaś mu przyzwolenie na taki stan rzeczy, bo wychodząc za Niego za Mąż zaakceptowałaś Go takim jakim jest. więc albo terapia wchodzu w grę, albo może drastycznie postawienie syuacji: wyprowadzenie się, rozmowa na tematy tego co Cię w Nim denerwuje.
Trzymam kciuki i mocno Cię przytulam...Będzie dobrze
morenica jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Forum ślubne


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-08-18 15:34:42


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 18:38.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.