Luty już mamy więc na pierwsze dziecko czekamy! Mamcie III-IV 2012

[gkatarzynka]

Napisane przez Jolkaaa

spakowałam do torby:

* 4 koszule - jedna do porodu i 3 na zmiane
* 10szt. majtek jednorazowych
* 7 pieluch tetrowych
* pół paczki pampersów (21szt.)
* chusteczki nawilżające
* podpachy te wielkie 2opakowania
* podkłady Seni i jedne inne mniejsze
* suszarke i prostownice
* szlafrok
* 2 ręczniki miały i duży
* klapki pod prysznic
* 6 zestawów ciuszków dla malucha
* szczoteczke + grzebyk
* mini kosmetyki dla malucha
* skarpetki dla mnie
* majtki zwykłe dla mnie


a muszę jeszcze zapakować:

* laktator
* butelke do mleka
* smoczek
* wkładki laktacyjne
* nakładki na sutki
* kapcie
* staniki do karmienia
* przybory toaletowe + kosmetyki dla mnie
* czopki, maść na sutki, tantum rosa,
* sztuće, kubek, talerzyk
* coś na wyjście dla malucha jakis kombinezon
* kocyk, becik
* ciuchy na wyjście dla mnie
* papier toaletowy
* ręcznik papierowy

I nie wiem gdzie ja to wszystko upchnę miejsca już mam tyci tyci...

a jeszcze jakieś wody, napoje izotoniczne + jedzenie ? - to chyba w reklamówke wezmę ?

I to wszystko do jednej torby?? To masz jakąś pojemną w sumie...
Ja to sobie wymyśliłam tak, że rzeczy dla siebie i na początek dla Maleńkiej wpakuję do jednej torby... do fotelika wrzucę mężowi rzeczy na wyjście dla siebie i dla Małej (a fotelik zostaje oczywiście w domu) no i przygotuję trochę rzeczy tak na wszelki wypadek w jakimś miejscu widocznym, co by mój Mąż w razie czego bez problemu znalazł...zresztą mnie czeka dłuższy pobyt w szpitalu więc chyba ciężko by było tak do jednej się zmieśćić...

[evvcia_]

Napisane przez tikki85

Tak samo było u mnie jak brat wybrał dla swojej córki imię Laura, ale teraz każdy zachwycony, bo to takie "dostojne" imię .

No właśnie trochę mnie pocieszyłaś tym

Napisane przez monika_krk

Laura bardzo ładnie!

Napisane przez karo_z

Ja już po powrocie z ciężkiej przeprawy do szpitala na usg...pogoda straszna, sypie i sypie, a miałam tam ok 30km drogi, więc trochę mi to zajęło. No ale juz jestem w domku i popijam herbatkę

Piotruś waży 1920 g
wszystko w porządku, wymiary wszystkie w normie.
Trochę ginkę zaniepokoiło, że ma bardzo niziutko główkę...jeździła mi tą głowicą praktycznie po wzgórku żeby ją zmierzyć, także zaleciła, żebym leżała jak najwięcej z nogami do góry...

No i powiedziała że krążek zdejmie jak będzie ukończony 38 tydzień...nie wcześniej...w sumie to dobrze, bo będę miała pewność, że jak urodzę dzień po zdjęciu krążka to dzidziuś będzie już na pewno donoszony
Takze możliwe że urodzę w ostatnim tygodniu marca...oby tylko nie 1 kwietnia

a teraz idę Was nadrbiać

Ja mam urodziny 1 kwietnia! I w tym roku również wypadają w niedzielę - tak jak ja się urodziłam A mama mnie tydzień przenosiła
Super, że Piotruś zdrowiutki i dzielnie się trzyma

Napisane przez Jolkaaa

spakowałam do torby:

* 4 koszule - jedna do porodu i 3 na zmiane
* 10szt. majtek jednorazowych
* 7 pieluch tetrowych
* pół paczki pampersów (21szt.)
* chusteczki nawilżające
* podpachy te wielkie 2opakowania
* podkłady Seni i jedne inne mniejsze
* suszarke i prostownice
* szlafrok
* 2 ręczniki miały i duży
* klapki pod prysznic
* 6 zestawów ciuszków dla malucha
* szczoteczke + grzebyk
* mini kosmetyki dla malucha
* skarpetki dla mnie
* majtki zwykłe dla mnie


a muszę jeszcze zapakować:

* laktator
* butelke do mleka
* smoczek
* wkładki laktacyjne
* nakładki na sutki
* kapcie
* staniki do karmienia
* przybory toaletowe + kosmetyki dla mnie
* czopki, maść na sutki, tantum rosa,
* sztuće, kubek, talerzyk
* coś na wyjście dla malucha jakis kombinezon
* kocyk, becik
* ciuchy na wyjście dla mnie
* papier toaletowy
* ręcznik papierowy

I nie wiem gdzie ja to wszystko upchnę miejsca już mam tyci tyci...

a jeszcze jakieś wody, napoje izotoniczne + jedzenie ? - to chyba w reklamówke wezmę ?

No trochę tego jest u mnie taka sama lista praktycznie, ale rzeczy typu laktator, ciuchy na wyjście to TŻ dowiezie jak będzie potrzeba.
A mogę zapytać po co Ci prostownica? ja jestem uzależniona od prostowania, ale w szpitalu sobie raczej podaruję... Suszarkę oczywiście biorę, ale mam taką mini

[Jolkaaa]

Napisane przez gkatarzynka

I to wszystko do jednej torby?? To masz jakąś pojemną w sumie...
Ja to sobie wymyśliłam tak, że rzeczy dla siebie i na początek dla Maleńkiej wpakuję do jednej torby... do fotelika wrzucę mężowi rzeczy na wyjście dla siebie i dla Małej (a fotelik zostaje oczywiście w domu) no i przygotuję trochę rzeczy tak na wszelki wypadek w jakimś miejscu widocznym, co by mój Mąż w razie czego bez problemu znalazł...zresztą mnie czeka dłuższy pobyt w szpitalu więc chyba ciężko by było tak do jednej się zmieśćić...

no do jednej, ale wszystkiego nie upchnę na 100% nie zmieszczę tam becika ani kocyka a becik chyba wypada mieć od razu ??

ciuszki na wyjście to mogę zostawić TŻtowi

[evvcia_]

Napisane przez Jolkaaa

no do jednej, ale wszystkiego nie upchnę na 100% nie zmieszczę tam becika ani kocyka a becik chyba wypada mieć od razu ??

ciuszki na wyjście to mogę zostawić TŻtowi

Ja biorę rożek, a kocyk TŻ przywiezie na wyjście z nosidełkiem razem

[Jolkaaa]

Napisane przez evvcia_

No trochę tego jest u mnie taka sama lista praktycznie, ale rzeczy typu laktator, ciuchy na wyjście to TŻ dowiezie jak będzie potrzeba.
A mogę zapytać po co Ci prostownica? ja jestem uzależniona od prostowania, ale w szpitalu sobie raczej podaruję... Suszarkę oczywiście biorę, ale mam taką mini

a laktator kiedy jest potrzebny bo jak na drugi dzień to muszę ja zabrać bo nie wiem czy TŻ da radę podjechać.

Ja też jestem uzależniona od prostowania, a ta co biorę do szpitala jest zgrabna i nie zajmuje dużo. I jest mi potrzebna tak czy siak biorę i już.

---------- Dopisano o 19:56 ---------- Poprzedni post napisano o 19:54 ----------

Napisane przez evvcia_

Ja biorę rożek, a kocyk TŻ przywiezie na wyjście z nosidełkiem razem

Też chcę rożek zabrać ze sobą, a kocyk to TŻ weźmie przy odbiorze.
Ale ja rożka do torby nie zmieszcze więc nie wiem chyba w siatke go wezme i do bagażnika TŻ przyniesie od razu lub przejdzie się drugi raz

[gkatarzynka]

Napisane przez Jolkaaa

no do jednej, ale wszystkiego nie upchnę na 100% nie zmieszczę tam becika ani kocyka a becik chyba wypada mieć od razu ??

ciuszki na wyjście to mogę zostawić TŻtowi

a to chyba zależy od szpitala, bo u mnie ponoć dają rożki a resztę to już trzeba mieć


a co do laktatora, to ja postanowiłam zaryzykować i tylko pokazałam Mężowi, który w razie czego kupić... bo mam mocne postanowienie i nastawienie, że nie będzie mi potrzebny

[Jolkaaa]

Napisane przez gkatarzynka

a to chyba zależy od szpitala, bo u mnie ponoć dają rożki a resztę to już trzeba mieć


a co do laktatora, to ja postanowiłam zaryzykować i tylko pokazałam Mężowi, który w razie czego kupić... bo mam mocne postanowienie i nastawienie, że nie będzie mi potrzebny

u mnie nie dają rożków z tego co wiem


a ja tam laktator chyba wezmę od razu on nie zajmuje, aż tak dużo miejsca.

[gkatarzynka]

I też postanowiłam, że suszarki brać nie będę... narazie zapuszczam włoski i są już za ramiona więc po umyciu po prostu same wyschnąmam nadzieję... poza tym ciągle nastawiam się, że w połowie kwietnia będzie już ciepło

[Jolkaaa]

najgorsze w tym wszystkim, że te cholerne podpachy i podkłady zajmują pół torby

[gkatarzynka]

tak się właśnie zastanawiam jak to zrobić, żeby te rzeczy zajmowały mniej miejsca... jak znajdziecie sposób, to dajcie znać... ja się jeszcze nie zaczęłam pakować nawet, ale pewnie w marcu trzeba będzie zacząć...

[agnes99]

Napisane przez Aguśkaa83

Zaraz Was nadrobie, ale najpierw napisze co u mnie po wizycie
A wiec maluszek bardzo nisko, co oczywiscie nie jest nowoscia, ale udalo sie go pomierzyc zeby zobaczyc orientacyjna wage. Wiec wazy sporo, bo juz 2900 gr. Ale chyba to nie jakos duzo? W sumie jak tak licze, Filip urodzil sie z waga 3400 gr a urodzil sie w 38 tyg, wiec jesli teraz maluszek w brzuszku ma 2900 to jesli urodzilby sie za 2 tyg, to chyba tez tyle by wazyl. Ale z ciekawosci sprawdze sobie normy
Poza tym doktor powiedzial, ze ma dluuugasne nogi, ale to juz slysze poraz ktorys takze koszykarz mi rosnie w brzuszku chyba hihi.
Ale maz jest wysoki wiec maly pewnie po nim taki duzy
Poza tym wszystko ok, szyjka ok, krazka doktor do porodu nie bedzie usuwac, bo powiedzial, ze bez niego gdyby sie akcja porodowa rozpoczela, to moglabym nie zdazyc dojechac do szpitala. Takze dopiero na izbie przyjec bede go miala usunietego przy porodzie.
Mam jeszcze ostatni raz badania zrobic morfologie, wr, hbs i mocz ogolne.
Takze ogolnie super, za 2 tyg. wizyta, ale nie wiem czy dotrwam

super, że wszystko się unormowało i uspokoiło

[Jolkaaa]

pochlastam się, znowu przynoszą mi pod nos ciasto ale już nie sernik. znowu 2 wielkie kawały. nie zjem tego bo jakoś ciężko mi po serniku.
więc chowam, może jutro zjem.

[emigra]

Napisane przez gkatarzynka

Hehe... dobre... mój Mąż ma na imię Marcin i nie mam problemu, bo mój były to też Marcin więc mimo, że bardzo lubię to imię, to chłopca bym tak nie nazwała

hehe to tak jak u mnie ... ex Marcin i maz teraz tez tak ma na imie ale mam tez brata Marcina i pelno kolegow o tym imieniu, wiec byla szal na nie swego czasu

Napisane przez ewcisz

A jeśli chodzi o ten wyciąg czy olej z wiesiołka to na pewno jest on głównym składnikiem tabletek Oeparol + do tego jeszcze omega3 i 6.

dzieki, tyle wiem ale ja potrzebuje jakiegos niemieckiego preparatu, bo nie mam ani ochoty ani czasu sciagac z PL

Napisane przez Jolkaaa

spakowałam do torby:

* 4 koszule - jedna do porodu i 3 na zmiane
* 10szt. majtek jednorazowych
* 7 pieluch tetrowych
* pół paczki pampersów (21szt.)
* chusteczki nawilżające
* podpachy te wielkie 2opakowania
* podkłady Seni i jedne inne mniejsze
* suszarke i prostownice
* szlafrok
* 2 ręczniki miały i duży
* klapki pod prysznic
* 6 zestawów ciuszków dla malucha
* szczoteczke + grzebyk
* mini kosmetyki dla malucha
* skarpetki dla mnie
* majtki zwykłe dla mnie


a muszę jeszcze zapakować:

* laktator
* butelke do mleka
* smoczek
* wkładki laktacyjne
* nakładki na sutki
* kapcie
* staniki do karmienia
* przybory toaletowe + kosmetyki dla mnie
* czopki, maść na sutki, tantum rosa,
* sztuće, kubek, talerzyk
* coś na wyjście dla malucha jakis kombinezon
* kocyk, becik
* ciuchy na wyjście dla mnie
* papier toaletowy
* ręcznik papierowy

I nie wiem gdzie ja to wszystko upchnę miejsca już mam tyci tyci...

a jeszcze jakieś wody, napoje izotoniczne + jedzenie ? - to chyba w reklamówke wezmę ?

zaznaczone naszykowalabym po prostu i kazala TZ pozniej dowiezc prostownicy i suszarki mozesz nie potrzebowac przeciez odrazu (ja mam nadzieje ze uda mi sie rodzic ze swiezymi wlosami ) a ze myje sie co 2 dzien to w szpitalu wyszloby jedno mycie, wiec nie biore ani suszarki ani tym bardziej prostownicy tez w sumie TZ moze Ci dowiezc ja bym naszykowala torby (moga byc nawet reklamowki) i tylko mowila ktora dzisiaj ma przywiezc

Napisane przez gkatarzynka

I też postanowiłam, że suszarki brać nie będę... narazie zapuszczam włoski i są już za ramiona więc po umyciu po prostu same wyschnąmam nadzieję... poza tym ciągle nastawiam się, że w połowie kwietnia będzie już ciepło

Ja tez nie biore nic do suszenia wlosow - od dawna juz nie susze, chyba ze musze szybko gdzies wyjsc, a tak to pozwalam im sobie samym wyschnac



Dziewczyny strasznie sie dzisiaj czuje, tak dziwnie co chwila mi sie slabo robi i meczy mnie okrutnie zgaga - nie wiem nawet ile rennie juz zjadlam ... ile mozna???



Cotton, to straszne o czym piszesz ... niestety takie rzeczy sie zdarzaja

Aguska, super ze wszystko w porzadku, no i malenstwo wagowo ladnie idzie

Konia, za bezpieczny powrot do domku

[karo_z]

Napisane przez agnes99

dziewczyny mam pytanie - czy macie poumawiane położne środowiskowe?

nie mam...nie wiem czy trzeba się z nimi wcześniej jakoś umawiać??

Napisane przez cottonpuma

Od jakiejs godzinki mam internet i intensywnie was podczytuje
dzieki za kciuki
zostaje do jutra (99%) bo to nie wody a naturalne wydzeliny plus poczatki infekcji po tym biofuroksymie.
oddzial zawalony naglymi przypadkami,dziewczynami z wypadkow,naglych porodow (ponoc przy walentynkach to normalne-prostangladyny itp )
zle sie czuje psychicznie jedynie,wczoraj jedna kobieta trafila tu w 40tc bez ruchow i tetna dziecka.musiala urodzic martwe dziecko sn.
dzisiaj na biega cieli dziewczyne w 26-28tc,i jej 900gramowe dziecko nie przezylo.
smutek odbija sie na calym oddziale,cicho jak makiem zasial,dziewczynom z nerwow twardnieja brzuszki. A moja Lenka od rana malo,ale za to bolesnie, ruchliwa.
dopadl mnie smutek i strach,i choc mala ma te 1800,doceniam kazdy jej dzien we mnie.
przepraszam za nastawienie i mysli,ale strasznie sie to na mnie odbilo,chcialam sie wygadac.
caluje,odezwe sie juz z domu.
pumka

tego właśnie nie lubię w szpitalach... się człowiek nasłucha i naogląda takich historii to potem się dołuje...
trzymaj sie dzielnie!

Napisane przez Aguśkaa83

Mysle ze lezac, brzuszek jest spokojniejszy, dlatego pewnie w szpitalu mialas mniej skurczy... Ja tez mam dosc duzo tych skurczy, dzis to chyba z 10 juz bylo tych mocnych ale dzis malo lezalam.
Jak leze, jest lepiej. Malutka wogole mnie pachwiny nie bolaly jak lezalam plackiem, tak jak juz Ci pisalam, przeszly wszystkie bole, od kiedy troszke chodze po domku, to delikatnie mnie pobolewa, jednak nie az tak mocno jak przed ta wizyta co okazalo sie ze szyjka tak krotka.
Takze mysle ze ten bol pachwin byl spowodowany ze dzidzia byla bardzo nisko. A teraz jak malo chodze, mam krazek wiec dzidzia ma blokade, wiec moze dlatego az tak mnie nie boli, ale ja wogole z domku nie wychodze, nie schylam sie, nie dzwigam wiec moze tez dlatego nie boli az tak mocno.

hehe no te dlugie nogi wlasnie czuje jak mnie mocno kopia
A to ze mam krazek, przenoszenia nie spowoduje, bo on nie blokuje skurczow a tylko trzyma szyjke jej dlugosc ze sie nie skraca, ale nie wiem dokladnie, bo nie spytalam o to lekarza.

---------- Dopisano o 18:29 ---------- Poprzedni post napisano o 18:21 ----------


no wiesz, roznie to moze byc, moze to byc za 2 tyg. tak jak urodzilam pierwszego synka (2 tyg przed terminem) a moze byc tez w terminie
Wszystko sie okaze z czasem. Najwazniejsze ze 2 tyg jeszcze musze spokojnie dotrwac a potem juz dzidzia jest bezpieczna


Myslalam, ze za 2 tyg. lekarz usunie krazek i ze troszke sie poprzytulam z mezem bo nie przytulamy sie tak blisko od praktycznie polowy ciazy ;/ ale niestety nic z tego bo krazek zostaje wiec z nim sie nie da chybapoza tym nie wiem czy mozna, ale chyba nie?


A jeszcze przed wizyta dostalam smska od konikoni

Ze zostala wypisana juz ze szpitala dzis, ale o godz. 16 jeszcze siedziala w pizamce na lozku, bo czeka na meza ktory utknal w korku przez wypadek tirow, wiec bidulka czekala bo bez rzeczy byla i nie ma jak wyjsc z oddzialu...
Prosila o kciuki, zeby szczesliwie dojechala do domku ze szpitala, bo dzis naprawde na drodze jest masakra przez ten snieg.
Pozdrawia nas wszystkie!
Czekamy az sie odezwiesz kochana!

ciekawe, że nie zdejmie Ci krążka trochę wcześniej...
chociaż Ty masz trochę drogi do tego szpitala, nie? (Tychy , prawda?)

Ja też mam plan dorwać w końcu tż-ta jak mi zdejmą krążek...żal mi go trochę...już marudzi, że jak to ma tak wyglądać, to on nie chce więcej dzieci...

konia - oby szybko i bezpiecznie udało się dojechać do domku

[gkatarzynka]

Ja widzę, że w ogóle dziś jakiś taki ciężki dzień... i wy macie i wokół ludziska narzekają...
Mój Mąż chyba polegnie, bo głowa Go boli i chyba coś na żołądku siedzi...mam nadzieję, że mi jelitówki do domu nie przyniósł
Oby to była tylko reakcja na pogodę

[Jolkaaa]

fatalnie się czuję jest mi nie dobrze, mam katar, zapchany nos i do tego jeszcze dziwne dreszcze - zero apetytu

---------- Dopisano o 20:37 ---------- Poprzedni post napisano o 20:33 ----------

Napisane przez emigra

zaznaczone naszykowalabym po prostu i kazala TZ pozniej dowiezc prostownicy i suszarki mozesz nie potrzebowac przeciez odrazu (ja mam nadzieje ze uda mi sie rodzic ze swiezymi wlosami ) a ze myje sie co 2 dzien to w szpitalu wyszloby jedno mycie, wiec nie biore ani suszarki ani tym bardziej prostownicy tez w sumie TZ moze Ci dowiezc ja bym naszykowala torby (moga byc nawet reklamowki) i tylko mowila ktora dzisiaj ma przywiezc

ciuchy na wyjście wolę chyba jednak zabrać ze sobą od razu, suszarke i prostownice również ale zobaczymy bo może będę zmuszona zostawić TŻtwoi laktator też zabieram

Kocyk, coś na wyjście - TŻ przywiezie przy wypisie.

Nie wiem czy potrzeba mi aż 7 pieluch tetrowych

[Asika21]

Jolkaaa to masz strasznie pojemną tą torbę, ja mam zamiar spakować te wszystkie rzeczy w jedną, ale niestety pieluchy i podkłady oraz suszarka do włosów napewno mi się nie zmieszczą. Ciągle myślę, jak te kobitki się zabierają z tym wszystkim No ale taka prawda, że jedna koszula, szlafrok i kapcie wyjmiemy na dzień dobry w szpitalu i już się trochę luźniej zrobi w torbie. Ja laktatora nie biorę napewno jak będzie potrzeba to mąż mi kupi, wzięłam tylko smoczki i muszę butelkę kupić w razie potrzeby.

[Jolkaaa]

Napisane przez Asika21

Jolkaaa to masz strasznie pojemną tą torbę, ja mam zamiar spakować te wszystkie rzeczy w jedną, ale niestety pieluchy i podkłady oraz suszarka do włosów napewno mi się nie zmieszczą. Ciągle myślę, jak te kobitki się zabierają z tym wszystkim No ale taka prawda, że jedna koszula, szlafrok i kapcie wyjmiemy na dzień dobry w szpitalu i już się trochę luźniej zrobi w torbie. Ja laktatora nie biorę napewno jak będzie potrzeba to mąż mi kupi, wzięłam tylko smoczki i muszę butelkę kupić w razie potrzeby.

Ja wiem czy taka pojemna, jeszcze wszystkiego nie wsadziłam i nie wiem czy wsadze bo gdzie?

Mi TŻ będzie wnosił torbę do szpitala




a Wy jedzenie i wode w co pakujecie bo ja w reklamówke jestem zmuszona.

[emigra]

Napisane przez Jolkaaa

fatalnie się czuję jest mi nie dobrze, mam katar, zapchany nos i do tego jeszcze dziwne dreszcze - zero apetytu

---------- Dopisano o 20:37 ---------- Poprzedni post napisano o 20:33 ----------



ciuchy na wyjście wolę chyba jednak zabrać ze sobą od razu, suszarke i prostownice również ale zobaczymy bo może będę zmuszona zostawić TŻtwoi laktator też zabieram

Kocyk, coś na wyjście - TŻ przywiezie przy wypisie.

Nie wiem czy potrzeba mi aż 7 pieluch tetrowych

no ale po co Ci ubrania na wyjscie odrazu? Maz moze przywiezc na drugi dzien, zebys w torbie miala wiecej miejsca... no i laktatora, hm ... nie wiem co powiedza doswiadczone mamusie, ale moim zdaniem niepotrzebny odrazu w szpitalu. Pokarm ponoc czesto potrzebuje 2-3 dni zeby sie rozkrecic, w tym czasie przystawia sie dziecko jak najczesciej, raczej nie ma jeszcze nawalow pokarmu no ale jak wolisz Ja nie mam zamiaru brac laktatora do szpitala, nie mialam zamiaru go nawet kupowac, ale odkupowalismy hurtem od znajomych to wzielam

[Asika21]

Napisane przez Jolkaaa

Ja wiem czy taka pojemna, jeszcze wszystkiego nie wsadziłam i nie wiem czy wsadze bo gdzie?

Mi TŻ będzie wnosił torbę do szpitala


a Wy jedzenie i wode w co pakujecie bo ja w reklamówke jestem zmuszona.

Ja będę jedzenie i wodę w oddzielną torbę-reklamówkę pakować. Oczywiście mi też mąż będzie nosił torbę, bo ja bym jej chyba nie udźwignęła

[Jolkaaa]

Napisane przez emigra

no ale po co Ci ubrania na wyjscie odrazu? Maz moze przywiezc na drugi dzien, zebys w torbie miala wiecej miejsca... no i laktatora, hm ... nie wiem co powiedza doswiadczone mamusie, ale moim zdaniem niepotrzebny odrazu w szpitalu. Pokarm ponoc czesto potrzebuje 2-3 dni zeby sie rozkrecic, w tym czasie przystawia sie dziecko jak najczesciej, raczej nie ma jeszcze nawalow pokarmu no ale jak wolisz Ja nie mam zamiaru brac laktatora do szpitala, nie mialam zamiaru go nawet kupowac, ale odkupowalismy hurtem od znajomych to wzielam

w tym rzecz, że nie wiem czy na drugi dzień będzie kto miał mi cokolwiek przywieźć to dopiero okaże się po porodzie.

[emigra]

Napisane przez Jolkaaa

w tym rzecz, że nie wiem czy na drugi dzień będzie kto miał mi cokolwiek przywieźć to dopiero okaże się po porodzie.

kurcze no to ciezko mam nadzieje ze jednak tz chociaz bedzie mogl przyjechac... a w takim razie z torba musisz cos pokombinowac i jakos pomiescic ... a moze jedzenie i picie to do torebki swojej wrzucisz? Zalezy jaka masz pojemna

[gkatarzynka]

To dobrze, że nie tylko ja nastawiam się na nie używanie laktatora... tak sobie myślę, że jakbym go już miała, to łatwiej by mi się było wymówić, że coś nie tak z moim mleczkiem.... a ja naprawdę chcę jak najdłużej karmić piersią... choć zobaczymy jak to będzie, bo rodzice moim przedszkolnych dzieci wojny w przedszkolu toczą, żebym wróciła zaraz po macierzyńskim, bo jak nie, to dzieci do szkoły pójdą no i zobaczymy co mi szefostwo zaproponuje

[Jolkaaa]

Napisane przez emigra

kurcze no to ciezko mam nadzieje ze jednak tz chociaz bedzie mogl przyjechac... a w takim razie z torba musisz cos pokombinowac i jakos pomiescic ... a moze jedzenie i picie to do torebki swojej wrzucisz? Zalezy jaka masz pojemna

no właśnie i w tym problem, oczywiście będę kombinować z tym wszystkim jeszcze.
a co do jedzenia i picia - torbke mam dużą, ale nie zmieszcze tam aż tyle
bo wody chyba z 2 butelki 1,5l wezmę + jakieś 2 napoje izotoniczne + jedzenie ale to chyba spokojnie w reklamówke razem z becikiem upchne taką dużą

[koniakonia]

Hej
teraz Was zaskoczę, jestem jeszcze w szpitalu, czekałam na tż, no i dojechał , ale 0 19 , 45 km jechał 6 godzin, na drodze sajgon, samochody w rowach, pługi dojechały bardzo późno.Biedny musiał sikać w butle od płynu do spryskiwacza, tak sypało,że nawet na chwilę strach było wyjść,na szczęście miał w razie co te moje ciuchy to by mógł ubrać gdyby miał nocować na drodze, jak już coś drgnęło to mieliśmy postanowione,że albo wróci tż do poznania albo pojedzie w moją stronę....normalnie masakra śnieżna....a ja siedziałam na tym korytarzu, położne i lekarka widziały,ze się martwię , więc szybko mi powiedziały ,że mam zostać na noc w szpitalu,że jak tż nie dojedzie lub dojedzie późno to mnie nie puszczą i że mam do łóżka wracać i się nie martwić.TŻ ostatecznie dojechał ,panie położne zrobiły mu herbatę i pojechał spać do hotelu a ja zostałam,zrobili mi jeszcze ktg , pokazały mi jak zrobić ten zastrzyk z fraxyparyny i poszło mi nieźle to pierwsze ukłucie jutro zmienią wypis i będzie wszystko ok
Tak,że jestem już teraz spokojna, ale łezka mi się pokulała, bo do Niny daleko nadal i się jeszcze o tż martwiłam.
A te Babeczki z oddziału wspaniałe, dobrze ,że to mały szpital , bo jest tak przytulnie i do każdego tak podchodzą z sercem.Oczywiście wmusiły we mnie obiad i kolacje
A ogólnie to stwierdziły,że przecież mnie nie mogą puścić z brzuchem w świat , bo jakby coś się stało to by mi moj lekarz łby pourywał .
Jutro rano sprawdzimy .w gddia stan dróg i pojedziemy do domu na spokojnie.

Idę Was nadrobić

ps. coś mocno mi siara leci, ale by były jaja jakbym zaczęła rodzić jutro rano

[gkatarzynka]

Napisane przez koniakonia

Hej
teraz Was zaskoczę, jestem jeszcze w szpitalu, czekałam na tż, no i dojechał , ale 0 19 , 45 km jechał 6 godzin, na drodze sajgon, samochody w rowach, pługi dojechały bardzo późno.Biedny musiał sikać w butle od płynu do spryskiwacza, tak sypało,że nawet na chwilę strach było wyjść,na szczęście miał w razie co te moje ciuchy to by mógł ubrać gdyby miał nocować na drodze, jak już coś drgnęło to mieliśmy postanowione,że albo wróci tż do poznania albo pojedzie w moją stronę....normalnie masakra śnieżna....a ja siedziałam na tym korytarzu, położne i lekarka widziały,ze się martwię , więc szybko mi powiedziały ,że mam zostać na noc w szpitalu,że jak tż nie dojedzie lub dojedzie późno to mnie nie puszczą i że mam do łóżka wracać i się nie martwić.TŻ ostatecznie dojechał ,panie położne zrobiły mu herbatę i pojechał spać do hotelu a ja zostałam,zrobili mi jeszcze ktg , pokazały mi jak zrobić ten zastrzyk z fraxyparyny i poszło mi nieźle to pierwsze ukłucie jutro zmienią wypis i będzie wszystko ok
Tak,że jestem już teraz spokojna, ale łezka mi się pokulała, bo do Niny daleko nadal i się jeszcze o tż martwiłam.
A te Babeczki z oddziału wspaniałe, dobrze ,że to mały szpital , bo jest tak przytulnie i do każdego tak podchodzą z sercem.Oczywiście wmusiły we mnie obiad i kolacje
A ogólnie to stwierdziły,że przecież mnie nie mogą puścić z brzuchem w świat , bo jakby coś się stało to by mi moj lekarz łby pourywał .
Jutro rano sprawdzimy .w gddia stan dróg i pojedziemy do domu na spokojnie.

Idę Was nadrobić

ps. coś mocno mi siara leci, ale by były jaja jakbym zaczęła rodzić jutro rano

Ehh,.... zdecydowanie nocka w szpitalu lepsza niż w samochodzie w trasie... a swoją drogą, to takiego szpitala to ze świecą szukać... choć ja na położne na patologii też nie narzekałam...

A tak z tą siarą... powiedzcie mi dziewczyny, bo ja wczoraj jak czytałam i leżałam na boku, to tak jakoś chyba przycisnęłam pierś i miałam mokrą plamę na koszuli... to już by była ta siara?? NIe za wcześnie?? u mnie dopiero 31 tydzień...

[karo_z]

Napisane przez koniakonia

Hej
teraz Was zaskoczę, jestem jeszcze w szpitalu, czekałam na tż, no i dojechał , ale 0 19 , 45 km jechał 6 godzin, na drodze sajgon, samochody w rowach, pługi dojechały bardzo późno.Biedny musiał sikać w butle od płynu do spryskiwacza, tak sypało,że nawet na chwilę strach było wyjść,na szczęście miał w razie co te moje ciuchy to by mógł ubrać gdyby miał nocować na drodze, jak już coś drgnęło to mieliśmy postanowione,że albo wróci tż do poznania albo pojedzie w moją stronę....normalnie masakra śnieżna....a ja siedziałam na tym korytarzu, położne i lekarka widziały,ze się martwię , więc szybko mi powiedziały ,że mam zostać na noc w szpitalu,że jak tż nie dojedzie lub dojedzie późno to mnie nie puszczą i że mam do łóżka wracać i się nie martwić.TŻ ostatecznie dojechał ,panie położne zrobiły mu herbatę i pojechał spać do hotelu a ja zostałam,zrobili mi jeszcze ktg , pokazały mi jak zrobić ten zastrzyk z fraxyparyny i poszło mi nieźle to pierwsze ukłucie jutro zmienią wypis i będzie wszystko ok
Tak,że jestem już teraz spokojna, ale łezka mi się pokulała, bo do Niny daleko nadal i się jeszcze o tż martwiłam.
A te Babeczki z oddziału wspaniałe, dobrze ,że to mały szpital , bo jest tak przytulnie i do każdego tak podchodzą z sercem.Oczywiście wmusiły we mnie obiad i kolacje
A ogólnie to stwierdziły,że przecież mnie nie mogą puścić z brzuchem w świat , bo jakby coś się stało to by mi moj lekarz łby pourywał .
Jutro rano sprawdzimy .w gddia stan dróg i pojedziemy do domu na spokojnie.

Idę Was nadrobić

ps. coś mocno mi siara leci, ale by były jaja jakbym zaczęła rodzić jutro rano

ale przygoda!
dobrze, że tż przynajmniej szczęśliwie dojechał, a Tobą się tam dobrze opiekują
Jutro na spokojnie wrócicie do domku...podobno ma już tak nie sypać

---------- Dopisano o 21:14 ---------- Poprzedni post napisano o 21:12 ----------

Napisane przez gkatarzynka

Ehh,.... zdecydowanie nocka w szpitalu lepsza niż w samochodzie w trasie... a swoją drogą, to takiego szpitala to ze świecą szukać... choć ja na położne na patologii też nie narzekałam...

A tak z tą siarą... powiedzcie mi dziewczyny, bo ja wczoraj jak czytałam i leżałam na boku, to tak jakoś chyba przycisnęłam pierś i miałam mokrą plamę na koszuli... to już by była ta siara?? NIe za wcześnie?? u mnie dopiero 31 tydzień...

pewnie to właśnie siara! Sama jeszcze nie mam, ale wiem, że niektóre dziewczyny mają nawet w 20tc więc na pewno nie za wcześnie.

[desia888]

Napisane przez koniakonia

Hej
teraz Was zaskoczę, jestem jeszcze w szpitalu, czekałam na tż, no i dojechał , ale 0 19 , 45 km jechał 6 godzin, na drodze sajgon, samochody w rowach, pługi dojechały bardzo późno.Biedny musiał sikać w butle od płynu do spryskiwacza, tak sypało,że nawet na chwilę strach było wyjść,na szczęście miał w razie co te moje ciuchy to by mógł ubrać gdyby miał nocować na drodze, jak już coś drgnęło to mieliśmy postanowione,że albo wróci tż do poznania albo pojedzie w moją stronę....normalnie masakra śnieżna....a ja siedziałam na tym korytarzu, położne i lekarka widziały,ze się martwię , więc szybko mi powiedziały ,że mam zostać na noc w szpitalu,że jak tż nie dojedzie lub dojedzie późno to mnie nie puszczą i że mam do łóżka wracać i się nie martwić.TŻ ostatecznie dojechał ,panie położne zrobiły mu herbatę i pojechał spać do hotelu a ja zostałam,zrobili mi jeszcze ktg , pokazały mi jak zrobić ten zastrzyk z fraxyparyny i poszło mi nieźle to pierwsze ukłucie jutro zmienią wypis i będzie wszystko ok
Tak,że jestem już teraz spokojna, ale łezka mi się pokulała, bo do Niny daleko nadal i się jeszcze o tż martwiłam.
A te Babeczki z oddziału wspaniałe, dobrze ,że to mały szpital , bo jest tak przytulnie i do każdego tak podchodzą z sercem.Oczywiście wmusiły we mnie obiad i kolacje
A ogólnie to stwierdziły,że przecież mnie nie mogą puścić z brzuchem w świat , bo jakby coś się stało to by mi moj lekarz łby pourywał .
Jutro rano sprawdzimy .w gddia stan dróg i pojedziemy do domu na spokojnie.

Idę Was nadrobić

ps. coś mocno mi siara leci, ale by były jaja jakbym zaczęła rodzić jutro rano

Konia, az mi sie lezka w oku pokazala, jak wspaniale zostalas potraktowana w szpitalu, aztrudno w to uwierzyc. Normalnie dla poloznych!
Wspolczuje nerwow o Tz, faktycznie pogoda za oknem masakryczna!
No i zal ze Niny nie zobaczysz dzisiaj a pewnie bardzo na to liczylas
No nic, jak trzeba to musicie do jutra poczekac i uderzac do domku!

[cziqua]

Napisane przez gkatarzynka

Ehh,.... zdecydowanie nocka w szpitalu lepsza niż w samochodzie w trasie... a swoją drogą, to takiego szpitala to ze świecą szukać... choć ja na położne na patologii też nie narzekałam...

A tak z tą siarą... powiedzcie mi dziewczyny, bo ja wczoraj jak czytałam i leżałam na boku, to tak jakoś chyba przycisnęłam pierś i miałam mokrą plamę na koszuli... to już by była ta siara?? NIe za wcześnie?? u mnie dopiero 31 tydzień...

mi siara od 18 tc leci nie cały czas ale leci

[Aguśkaa83]

Mam wiesci od koni!

Została w szpitalu, bo maz po nia do szpitala jechal 45 km przez 6 godzin!
I maz jest w hotelu a ona na oddziale, polozne i lekarka dyzurujaca nie pozwolily jej sie "bujac" po hotelach w ciazy. Super ze ma tak wspanialy personel na oddziale. Jutro tylko zmienia wypis i bedzie wszystko ok.
Moze uda jej sie wejsc na neta w laptopie, ale nie wie, bo net jej padl i nie wiem czy da rade jeszcze dzis.

Napisane przez gosia261282

Aga,ale chyba nie spojrzalas dokladnie,bo Moniki dzidzia ma o kilo mnej

Tak tak, juz sobie uswiadomilam swoja slepote
w ciazy na wzrok cos mi poszlo

Napisane przez Mała!

Aguśka Pytałąś Monikę_krk o to który tydzień... a ja doczytałam, że twój dzidziuś waży 2900 a Moniki 1950...więc kilo mniej hihi

I wiesz z tym leżeniem to racja teraz to dla mnie jedyny ratunek...ale pomimo zastrzyków co 6h w szpitalu i ciągłego leżenia nadal je miałam... teraz nie ma papaweryny i jest jak przed szpitalem... lekarz zmniejszył mi mi dawkę fenoterolu z 8x na 6x...
W domku leżę...wstaję po nocy robię śniadanie potem kanapa...jakieś siku...o 14 obiad...
dziś ugotowałam zupkę, a raczej sama się gotowała bo z mrożonki... to może z 20 -39 min postałam
Prasowałam pościel maluszka na siedząco no i z godzinkę byłam na nogach... bo układałam w komodzie Tymonka...i przebrałam pościel... nic nie dźwigam, pomagam sobie jak mogę mąż tez mi pomaga, każe leżeć ale w tej komodzie to musiałam sama to zrobić i teraz od 17 leżę i skurcze i tak są...a w ciągu dnia nie liczę ale ok 30 pewnie...
cud, że ta szyjka jest mocna...

Co do tej wagi, to sie juz zorientowalam
No to troszke sie dzis napracowalas ale nie jakos tak bardzo.... Wiesz co ta Twoja szyjka to ze stali jest naprawde A fenoterolu bierzesz i tak nadal baardzo duzo!

Napisane przez monika_krk

Aguśka super, że u Ciebie ok, a tak jak dziewczyny zwróciły uwagę Twój maluszek waży 1 kg więcej a jestem w 34 tc (33 t 3d)

Wiem wiem hihi przepraszam ale mowie ze chyba na oczka mi cos poszlo

Napisane przez karo_z

Ja już po powrocie z ciężkiej przeprawy do szpitala na usg...pogoda straszna, sypie i sypie, a miałam tam ok 30km drogi, więc trochę mi to zajęło. No ale juz jestem w domku i popijam herbatkę

Piotruś waży 1920 g
wszystko w porządku, wymiary wszystkie w normie.
Trochę ginkę zaniepokoiło, że ma bardzo niziutko główkę...jeździła mi tą głowicą praktycznie po wzgórku żeby ją zmierzyć, także zaleciła, żebym leżała jak najwięcej z nogami do góry...

No i powiedziała że krążek zdejmie jak będzie ukończony 38 tydzień...nie wcześniej...w sumie to dobrze, bo będę miała pewność, że jak urodzę dzień po zdjęciu krążka to dzidziuś będzie już na pewno donoszony
Takze możliwe że urodzę w ostatnim tygodniu marca...oby tylko nie 1 kwietnia

a teraz idę Was nadrbiać

Super ze z dzidzia wszystko dobrze!
A skoro lekarka mowi, zebys polegiwala duzo, to tak zrob bo u mnie tez dzidzia bardzo nisko a wiesz ze im wiekszy bobasek tym mocniej lacznie z powiekszajaca sie macica napiera na szyjke i ja rozwiera.
Ja tez lezalam z nogami w gore Tzn lekarz kazal pod nogi lozka podlozyc cos zeby zachowac pochylenie lozka i tym sposobem miednice masz wyzej i dzidzia tez idzie wyzej.

Napisane przez Jolkaaa

spakowałam do torby:

* 4 koszule - jedna do porodu i 3 na zmiane
* 10szt. majtek jednorazowych
* 7 pieluch tetrowych
* pół paczki pampersów (21szt.)
* chusteczki nawilżające
* podpachy te wielkie 2opakowania
* podkłady Seni i jedne inne mniejsze
* suszarke i prostownice
* szlafrok
* 2 ręczniki miały i duży
* klapki pod prysznic
* 6 zestawów ciuszków dla malucha
* szczoteczke + grzebyk
* mini kosmetyki dla malucha
* skarpetki dla mnie
* majtki zwykłe dla mnie


a muszę jeszcze zapakować:

* laktator
* butelke do mleka
* smoczek
* wkładki laktacyjne
* nakładki na sutki
* kapcie
* staniki do karmienia
* przybory toaletowe + kosmetyki dla mnie
* czopki, maść na sutki, tantum rosa,
* sztuće, kubek, talerzyk
* coś na wyjście dla malucha jakis kombinezon
* kocyk, becik
* ciuchy na wyjście dla mnie
* papier toaletowy
* ręcznik papierowy

I nie wiem gdzie ja to wszystko upchnę miejsca już mam tyci tyci...

a jeszcze jakieś wody, napoje izotoniczne + jedzenie ? - to chyba w reklamówke wezmę ?

kochana ale rzeczy na wyjscie ze szpitala dla Ciebie i maluszka to nie musisz do torby pakowac. A kocyk i becik razem Ci niepotrzebny, jedna rzecz z tych dwoch wybierz. Laktator moze Ci maz dowiesc na drugi dzien, bo nawal pokarmu jest w 2 lub 3 dobie po porodzie, ja mialam w 2 dzien.

Napisane przez karo_z

ciekawe, że nie zdejmie Ci krążka trochę wcześniej...
chociaż Ty masz trochę drogi do tego szpitala, nie? (Tychy , prawda?)

Ja też mam plan dorwać w końcu tż-ta jak mi zdejmą krążek...żal mi go trochę...już marudzi, że jak to ma tak wyglądać, to on nie chce więcej dzieci...

No wlasnie nie chce mi go zdjac wczesniej, myslalam ze zrobi to za 2 tyg. wtedy juz mam 38 tydzien ale nie. Powiedzial ze gdyby mi go zdjal to z akcja porodowa nie zdazylabym dojechac, wiec nie wiem, czy boi sie ze jest kawalek drogi czy po prostu moja szyjka byla w takim stanie ze musi byc zabezpieczona nie wiem
A ja w Tychach rodze tak. Przy dobrych warunkach na drodze, normalnych bez sniegu bez remontow objazdow, to jak rodzilam Filipa, to jechalismy z mezem 30 minut, ale maz jechal dosc szybko bo akcja mi sie coraz mocniej rozkrecala. Ale teraz warunki moga byc rozne wiec trzeba zalozyc ze nawet godzine czasu moge jechac, moze lekarz to bral pod uwage, naprawde nie wiem