Razem schudniemy 20 kg! Zapraszam!

[medzia104]

Laski, zabijecie mnie za tą nieobecność, prawda? Już Wam się tłumaczę... miałam problemy z nogą po tym lodowisku, być może pamiętacie. Zdjęcia nic nie wykazały, aż tu nagle przechodziłam szybko na pasach przez jezdnię, miałam śliskie buty i tak się potknęłam, że upadłam na tą nogę właśnie, nie mogłam wstać, ból był nieopisany. Jakiś pan z samochodu, który stał na czerwonym świetle pomógł mi wstać i zawiózł na pogotowie. Coś strasznego. Przez dobry tydzień wracałam do siebie, miałam jakieś masaże i ćwiczenia. Na szczęście to nie było pęknięcie/złamanie ani nic. Lekarz mimo wszystko zlecił rezonans, bo sam stwierdził, że z tą nogą jest coś nie tak. Po tym wszystkim (dołączając do tego moje ostatnie stany depresyjne) przyjaciel zabrał mnie na przedwczesne tygodniowe wakacje i wracam dopiero jutro, ale dorwałam na chwilę internet, żeby Wam o tym napisać. Nie gniewajcie się na największą sierotę pod słońcem! Obiecuję, że za 2 dni się odezwę, jak tylko będę w domu i poczytam wszystko, co mnie ominęło!
Udanego weekendu moje Kochane!

[Bottega]

thenerd, dopiero wyświetlił mi się Twój post
za wódeczkę

Medziu, a wykazał coś ten rezonans? jak teraz z nogą - lepiej?
Koniecznie odezwij się jak wrócisz

[sylvi_86]

Napisane przez thenerdqueen

tak wrzucę wam część artykułu, jaki przeczytałam ...

ja sie staram kupowac jajka z 1, ale moja mama mowi ze to bez roznicy i zawsze kupuje 3 .. niestety nie da jej sie przekonac do lepszego jadła

Napisane przez Bottega

A ja mam spadeeeek równiutkie 67kg
Nie wiem co się dzieje, ale cholernie mi się podoba^^ może to te zakochanie?

super ze jest spadek

Napisane przez czarnaDama2394

Trzymajcie się kochane i dietkujcie pięknie ja wczoraj trochę zawaliłam,ale już wracam do formy

czekamy na Ciebie

[thenerdqueen]

dorzuciłam swoje nowe dwie fotki do klubu, takie ciut porównawcze, bo właściwie zaraz -10kg będzie, to dla takiego małego porównania

medziula, zdrowiej szybko i odpoczywaj i wypoczywaj i w ogóle potem szybciutko wracaj do nas, bo by bez ciebie takie małe smutasy jesteśmy
to jeszcze tylko nutelli dawno, dawno nie widziałam..

[arsenalfan26014]

Napisane przez medzia104

Laski, zabijecie mnie za tą nieobecność, prawda? Już Wam się tłumaczę... miałam problemy z nogą po tym lodowisku, być może pamiętacie. Zdjęcia nic nie wykazały, aż tu nagle przechodziłam szybko na pasach przez jezdnię, miałam śliskie buty i tak się potknęłam, że upadłam na tą nogę właśnie, nie mogłam wstać, ból był nieopisany. Jakiś pan z samochodu, który stał na czerwonym świetle pomógł mi wstać i zawiózł na pogotowie. Coś strasznego. Przez dobry tydzień wracałam do siebie, miałam jakieś masaże i ćwiczenia. Na szczęście to nie było pęknięcie/złamanie ani nic. Lekarz mimo wszystko zlecił rezonans, bo sam stwierdził, że z tą nogą jest coś nie tak. Po tym wszystkim (dołączając do tego moje ostatnie stany depresyjne) przyjaciel zabrał mnie na przedwczesne tygodniowe wakacje i wracam dopiero jutro, ale dorwałam na chwilę internet, żeby Wam o tym napisać. Nie gniewajcie się na największą sierotę pod słońcem! Obiecuję, że za 2 dni się odezwę, jak tylko będę w domu i poczytam wszystko, co mnie ominęło!
Udanego weekendu moje Kochane!

fajnie, że mimo wszystko się odezwałaś życzę powrotu do zdrowia i pełnego do nas

ja dzisiaj z dietką tak sobie. do podwieczorka było ok. potem wpadła kanapka z dżemem z dyni własnej roboty taki dobry mi wyszedł
ale za to ile kcal spaliłam! rano biegałam, potem u cioci myłam okno i sprzątałam pokój (dość intensywne odkurzanie, trzepanie i mycie) potem wróciłam do domu i umyłam 4 okna! więc mam nadzieję, że ten dżemik chociaż spaliłam, bo chleb to jutro chyba dopiero

dzisiaj mija miesiąc diety i miesiąc bez słodyczy mówię o czystej czekoladzie, słodkim, jakiś napojach słodkich, chipsach paluszkach i innych takich dżemik się nie liczy

[atram00100]

Medzia dobrze, że nic poważniejszego się nie stało, zdrowiej i wracaj szybko
Arsenalka za ćwiczenia i klask i:za eliminacje zakazanego, dajesz rade kochana

[thenerdqueen]

ale tu cisza przez weekend..

[Silvia09]

Medzia - Wracaj do Nas szybko No i kuruj się.

Napisane przez Bottega
A ja mam spadeeeek równiutkie 67kg
Nie wiem co się dzieje, ale cholernie mi się podoba^^ może to te zakochanie?

Bottega - No widzisz, koniec z zastojem Gratuluję! Miłość na pewno pozytywnie wpływa

dzisiaj mija miesiąc diety i miesiąc bez słodyczy mówię o czystej czekoladzie, słodkim, jakiś napojach słodkich, chipsach paluszkach i innych takich dżemik się nie liczy

Arsenal - Wow, gratuluję Ja jeszcze nie jestem na tym etapie, żeby aż tyle wytrzymać bez czekoladki

A mnie znowu dopadła moja choroba, od 4 dni boli mnie strasznie brzuch, nawet tabletki moje już nie pomagają ;/ Najgorsze są ranki i noce, bo nie idzie spać. Jak jeszcze coś robię to, aż tak tego nie czuję. Wczoraj prawie nic nie jadłam, bo nie byłam w stanie nic przełknąć. Żeby nie być na głodzie dziś będę jadła 5 posiłków, ale takich skromnych ;/

Melduje do tabelki spadek 0,8. To był ciężki tydzień.

Wgl pogoda taka ponura, niby ciepło jest, ale słoneczka nie widać ;/

[Bottega]

arsenal, gratuluję i cieszę się razem z Tobą Widać, że nastąpiła w Tobie zmiana na plus

Sylvia, a byłaś może u gastrologa? Czy to po prostu wirusówka? Biedna


U mnie znowu spadek^^ Jest równe 66,5kg! Mam -22kg
Nie wiem co się dzieje, ale kurcze... w takim tempie mam szanse, żeby 31.03 mieć 65kg! Dlaczego wtedy? Bo wówczas spotkam się z przyjaciółką, która baaardzo dawno mnie nie widziała. Mieszkamy w innych miastach, a do tego mamy tak ułożone zajęcia, że nie widziałyśmy się od... wakacji? Ja studiuję dziennie, ona w studium zaocznym weekendami + praca i tak się mijamy Teraz się spotkamy, bo akurat ja jadę do domu, a ona przyjeżdża do mojego miasta na kurs (przedłużania rzęs) i potrzebuje "modelki" Mam nadzieję, że nic mi nie powyrywa, bo ostatnio ładnie poprawiłam stan moich rzęs dbając o nie. Liczę więc na to, że przeżyje szok Mówiłam jej o diecie, ale mnie nie widziała, a na fejsie mam w sumie takie fotki z których niewiele widać

[Silvia09]

Sylvia, a byłaś może u gastrologa? Czy to po prostu wirusówka? Biedna


U mnie znowu spadek^^ Jest równe 66,5kg! Mam -22kg
Nie wiem co się dzieje, ale kurcze... w takim tempie mam szanse, żeby 31.03 mieć 65kg! Dlaczego wtedy? Bo wówczas spotkam się z przyjaciółką, która baaardzo dawno mnie nie widziała. Mieszkamy w innych miastach, a do tego mamy tak ułożone zajęcia, że nie widziałyśmy się od... wakacji? Ja studiuję dziennie, ona w studium zaocznym weekendami + praca i tak się mijamy Teraz się spotkamy, bo akurat ja jadę do domu, a ona przyjeżdża do mojego miasta na kurs (przedłużania rzęs) i potrzebuje "modelki" Mam nadzieję, że nic mi nie powyrywa, bo ostatnio ładnie poprawiłam stan moich rzęs dbając o nie. Liczę więc na to, że przeżyje szok Mówiłam jej o diecie, ale mnie nie widziała, a na fejsie mam w sumie takie fotki z których niewiele widać

Bottega - No to ładnie Ci waga ruszyła, warto było być cierpliwym. Kto wie może to te amory?
Co do koleżanki to na pewno zauważy różnicę. Z tego co widziałam po fotkach to jest ogromna, jest Ciebie 2x mniej

Te bóle mam od ponad 10lat. Leczyłam się w gimnazjum, często przebywałam w szpitalach i właśnie tam robili mi gastroskopie. Wyszło z badań zapalenie żółci żołądkowej, nie jestem pewna, ale coś z żółcią, że za dużo mi się jej zbiera. Po wypisaniu lekarz kazał mi prowadzić dietę i uważać na to co jem, żadnych ciężko strawnych i smażonych rzeczy, nie jeść sera, pomidorów i takie tam. Za bardzo nie przejmowałam się tym i jadłam jak chciałam. U mnie często królowały chipsy. Te bóle mam co 2-3miesiące. Raz boli tak, że ich nie czuję, a niekiedy jak właśnie teraz tak boli, że nie idzie funkcjonować normalnie. Najśmieszniejsze jest to,że jak raz poszłam do mojej lekarki, żeby mi leki przepisała to ta wyskoczyła do mnie z tekstem "No tak jesień się zbliża" WTF! Co kurde ma wspólnego jesień z moją przypadłością. Od tego momentu chodziłam do niej tylko po receptę na tabletki i o niczym jej nie mówiłam. Z 2 lata temu zmieniłam lekarkę i ta kazała mi iść na powtórne badania do szpitala. Trochę się boję i tak to odwlekam. Masakra jakaś ;/

[Bottega]

Sylvia, hmm zapalenie żółci żołątkowej? Szczerze mówiąc pierwszy raz słyszę i jak tak na logikę wziąć, to... czy Ty czegoś nie pomyliłaś? Jak żółć może mieć zapalenie? Może to zapalenie żołądka, które objawa się nadmierną produkcją i cofaniem się żółci? Już widzę (po dalszym opisie), że to na pewno to Kochana, Twoja lekarka nie miała na myśli nic złego hehe, ale dla normalnych (nie lekarskich - jak ja) rodzin takie słowa są oburzające, bo nie wiesz jaki to ma związek. Nie mam pojęcia (i chyba nikt nie ma) dlaczego tak jest, ale tzw. "żołądkowcy" mają nasilenie objawów podczas jesieni/lub wtedy po raz pierwszy pojawia się u nich ten problem. Ja miałam i nadal mam zapalenie. Przez dłuższy czas było baardzo zaawansowane - III stopnia, chcieli mnie kłaść do szpitala, ale nie miałam na to czasu, a w domu lekarza, więc puścili z lekami. Ty masz chyba I lub ewentualnie II stopnia - III na pewno nie, bo cierpiałabyś codziennie przez wiele miesięcy. Ja tak naprawdę w tym najgorszym okresie wymiotowałam (samą żółcią z pianą) codziennie będąc w toalecie od 7 do 11-12... a ponieważ na początku mama nie wierzyła mi, że mam coś nie tak z żołądkiem, tylko sądziła, że chcę się wymigać od szkoły lub mam skolinofobię, to kazała mi tam jeździć, a ja myśląc że ma rację wiele razy w przerwach między jednym wymiotowaniem a drugim stawałam przed lustrem w szkolnej toalecie i biłam się po twarzy mówiąc w myślach "ogarnij się! weź się w garść!"... nie pomagało... bo niby jak miało pomóc? Nie mówiąc już o tym, że 90% zajęć spędzałam właśnie tam. Raz tak się zdarzyło, że akurat pisaliśmy spr z francuskiego, babka nie chciała wypuścić mnie do toalety, więc oddałam jej prawie pusta kartkę i wybiegałam, bo inaczej zwymiotowałabym na ławkę. Nie zaliczyłam oczywiście i były pretensje... ale czy ja byłam temu winna? W końcu mama z niechęcią skierowała mnie na gastroskopię, mieli trudności w jej wykonaniu, bo zapalenie było tak silne, że wszędzie była ta piana. No i wyszło... a mama nawet nie przeprosiła. Dostawałam przeróżne leki - początkowo nic nie pomagały, dopiero później pomogła kombinacja różnych 4 łykanych 3 razy dziennie. Nie wiem czy kiedykolwiek się z tego wyleczę, ale jest milion razy lepiej niż parę lat temu - teraz jest zapalenie I stopnia, w chwilach, gdy mam większy stres (jak np. przed prawkiem) zwiększa się do II - to normalne, że stres potęguje problemy u żołądkowców. Szczególnie poprawiło się od kiedy trzymam dietę - smażę rzadko i to zawsze praktycznie bez tłuszczu, a przy chorym żołądku nie powinno się właśnie smażyć na tłuszczu. Nie pchaj warzyw na pusty żołądek - będzie Cię bardziej bolał. uważaj z chlebem - jeśli jesz (ten nie chrupki), to dokładnie gryź skórkę, w ogóle musisz wszystko dokładnie przeżuwać. Jak boli żołądek - przez parę dni nie jedz mleka/kefiru/jogurtów itd. Mleko pogarsza sprawę. Alkohol (szczególnie piwo) też i kawa też. Nie jedz syfu, serio - pogarszasz sprawę. Jak jesz - nie spiesz się, jedz powoli dokładnie przeżuwając każdy kęs. Jeśli stale robisz błędy, które tu wymieniłam - sama jesteś sobie winna. Na badania idź - na początku leczenia powinno się robić gastroskopię mniej więcej co pół roku, później co np. 1,5-2 lata, ale tak naprawdę musisz się przygotować, że z tą chorobą będziesz się męczyć do końca życia albo przynajmniej przez jego większość. Z tym, ze z tego, co widzę, to u Ciebie jest dość łagodne stadium, więc nie będzie tak źle Po odpowiednim leczeniu przez wiele miesięcy możesz mieć spokój. Mnie też napada co jakiś czas, mniej więcej w takiej częstotliwości co Ciebie i uwierz mi - to jest LUKSUS hehe Można żyć normalnie poza tymi paroma dniami. Także nie zaniedbuj się, jedz jak trzeba, zrób kontrolną gastroskopię, w razie potrzeby - zmień leki. A tak z ciekawości - co za leki bierzesz?

[Silvia09]

Bottega - z tym zapaleniem żółci to nie jestem pewna bo było dawno, wiem że na karcie szpitalnej było coś z "zapaleniem". Po prostu za dużo żółci zbiera mi się w żołądku i stąd te bóle. Z tego co teraz przeczytałam na google to jest to: Żółciowe zapalenie żołądka. Od kiedy jestem na diecie to odżywiam się zdrowo i nie ma mowy o jakiś śmieciach, smażonego prawie wgl nie jem, a warzywa zwykle na kanapki albo jako sałatki. Z reguły jestem odporna na ból i staram się nie brać żadnych leków, ale jak już zwijam się z bólu to biorę. Tyle lat już z tym żyję, że się przyzwyczaiłam, ale masz rację dla własnego dobra muszę zrobić badania. W najbliższych dniach pojadę po skierowanie i wybiorę się na badanie.
Co do leków to zawsze brałam Ortanol, teraz mam zamiennik Lantrea.

[Bottega]

Ortanol u mnie akurat nie pomógł, ale i tak był lepszy niż np. Gasec.
No to masz to samo co ja, tyle, że mniejszy stopień.
A co to znaczy, że bierzesz leki jak Cię boli? To nie sa przecwibólowe! I żadne przeciwbólowe nie pomogą na to, tylko zaszkodzą. To są leki, które powinno się brać (bo tylko tak jest sens je brać) stale - tu nie masz efektów za tydzień czy dwa, tylko za parę miesięcy. Zapalenie to nie grypa - nie leczy się go tak łatwo. Pamiętaj o tym, bo widzę, że popełniasz podstawowe błędy. Jeśli odstawiasz leki i później do nich wracasz, to nie dziw się, że Cię boli.


Lecę zaraz na zakupy, bo w lodówce 0 warzyw. Ostatnio trafiłam za to na fajną promocję (byłam w szoku!) - 1kg pierś z kurczaka/11,99zł. Kupiłam kilogram, częśc zamroziłam

[Silvia09]

Bottega - Lekarka moja kazała brać mi te leki co Ci napisałam tylko wtedy kiedy mnie boli jak nie boli mam nie brać. A biorę tylko kiedy nie wyrabiam z bólu.

A co do promocji to w netto są na warzywka. Brokuły np. kosztują około 2zł.

[arsenalfan26014]

w Kauflandzie sałata lodowa jest po 3zł do czwartku

[sylvi_86]

Napisane przez Bottega

U mnie znowu spadek^^ Jest równe 66,5kg! Mam -22kg
Nie wiem co się dzieje, ale kurcze... w takim tempie mam szanse, żeby 31.03 mieć 65kg! Dlaczego wtedy? Bo wówczas spotkam się z przyjaciółką, która baaardzo dawno mnie nie widziała. Mieszkamy w innych miastach, a do tego mamy tak ułożone zajęcia, że nie widziałyśmy się od... wakacji? Ja studiuję dziennie, ona w studium zaocznym weekendami + praca i tak się mijamy Teraz się spotkamy, bo akurat ja jadę do domu, a ona przyjeżdża do mojego miasta na kurs (przedłużania rzęs) i potrzebuje "modelki" Mam nadzieję, że nic mi nie powyrywa, bo ostatnio ładnie poprawiłam stan moich rzęs dbając o nie. Liczę więc na to, że przeżyje szok Mówiłam jej o diecie, ale mnie nie widziała, a na fejsie mam w sumie takie fotki z których niewiele widać

no widzisz a tak sie martwilas ze waga stoi w miejscu

[Bottega]

Napisane przez Silvia09

Bottega - Lekarka moja kazała brać mi te leki co Ci napisałam tylko wtedy kiedy mnie boli jak nie boli mam nie brać. A biorę tylko kiedy nie wyrabiam z bólu.

ee to dla mnie jest jakaś bzdura. To nie jest odpowiedne leczenie zapalenia, tylko zaleczanie jednorazowych problemów z żołądkiem. Koniecznie wybierz się na badania, a później do gastrologa, bo Twoja lekarka najwyraźnej chce mieć Cię po prostu głowy.

Byłam w Raście (w innych miastach - Bomi). Kupiłam przecenione (z koszyka) banany - 4 szt./1,25zł Jabłka były tanie, wiec też kupiłam. Sałata lodowa potaniała - 3,49zł, wzięłam dwie. Brokuł x2 (po 2,99zł). Kapusta pekińska i marchewka
A tak poza tym to wyczaiłam nową Jogobellę light w takim matowym opakowaniu - 60kcal/100g, więc mniej niż Satino

TŻ wrócił, pożarłam się z nim już 2 razy :O Nigdy tak nie mieliśmy. Teraz poszedł grać w nogę, ja posprzątałam, nastawiłam pranie, wyjęłam rzeczy ze zmywarki i jeszcze zostaje odkurzyć mieszkanie :| (często muszę odkurzać przez królika - jego siano się strasznie roznosi)

[Silvia09]

ee to dla mnie jest jakaś bzdura. To nie jest odpowiedne leczenie zapalenia, tylko zaleczanie jednorazowych problemów z żołądkiem. Koniecznie wybierz się na badania, a później do gastrologa, bo Twoja lekarka najwyraźnej chce mieć Cię po prostu głowy.

Bottega - Sama już nie wiem jak to z tymi lekami. Zrobię badania to zacznę wszystkiego się dowiadywać

Ja pierdziele byłam w biedronce , jakie tam są drogie warzywa!!! Cukinia i ogórek po 7 zł! Brokuły po 4, masakra jakaś.

Dziewczyny jaka ja jestem szczęśliwa! Dzisiaj założyłam płaszczyk, który nosiłam w październiku. Jak go kupowałam to musiałam guziki przesunąć, bo się nie dopinałam. Zakładam go dzisiaj i wyglądam w nim jak w worku! Będę musiała znowu poprzesuwać guziki Mam taki super humor, że nawet bólu nie czuję

[Bottega]

Napisane przez Silvia09

Dziewczyny jaka ja jestem szczęśliwa! Dzisiaj założyłam płaszczyk, który nosiłam w październiku. Jak go kupowałam to musiałam guziki przesunąć, bo się nie dopinałam. Zakładam go dzisiaj i wyglądam w nim jak w worku! Będę musiała znowu poprzesuwać guziki Mam taki super humor, że nawet bólu nie czuję

takierzeczy najbardziej cieszą Ja za 2 tyg. robię przymiarkę do nowej sukienki - jak ją kupiłam była za ciasna (jako jedyna z mojej nowej kolekcji). Wczoraj mierzyłam kurtki (jedna kupiona we wrześniu, druga jakiś rok wcześniej) i obie są duuuużo za duże oczywście smucę się dlatego, że po 1) to oznacza, że musze wydać kasę na kurtę wiosenną, bo obecnie nie mam dobrej; po 2) tę z września bardzo lubię, fajny materiał, dobrze wygląda, a do tego wyszczupla - ale teraz wygląda to strasznie nie wiem czy w ogóle nadaje się żeby krawcowa ją zwęziła :/
w ogóle to gdzieś zaginęły moje czarne domowe szorty (a zawsze tak chodzę), przejrzałam szafę i te różowe z wakacji (fot. na blogu w porównaniu) wyglądają na mnie komicznie, poza tym musze je trzymać, bo spadają + widać mi w nich pół tyłka, a drugie - czarne ale takie bardziej eleganckie (które liczyłam założyć za jakiś czas do czarnych rajstop i szpilek) zapięte spadają ze mnie, są duuużo za duże w udach i wygląda to strasznie.
Macie jakeiś pomysły co zrobić ze zbyt dużymi ciuchami? Nie chciałabym tego wywalać czy oddawać za free, bo są wśród nich rzeczy w naprawdę dobrym stanie... Nie wiem, może na wizażu założę wątek w dziale, gdzie się wymienia jedno jest pewne - w maju wymiana ciuchów!

[arsenalfan26014]

Napisane przez Bottega

takierzeczy najbardziej cieszą Ja za 2 tyg. robię przymiarkę do nowej sukienki - jak ją kupiłam była za ciasna (jako jedyna z mojej nowej kolekcji). Wczoraj mierzyłam kurtki (jedna kupiona we wrześniu, druga jakiś rok wcześniej) i obie są duuuużo za duże oczywście smucę się dlatego, że po 1) to oznacza, że musze wydać kasę na kurtę wiosenną, bo obecnie nie mam dobrej; po 2) tę z września bardzo lubię, fajny materiał, dobrze wygląda, a do tego wyszczupla - ale teraz wygląda to strasznie nie wiem czy w ogóle nadaje się żeby krawcowa ją zwęziła :/
w ogóle to gdzieś zaginęły moje czarne domowe szorty (a zawsze tak chodzę), przejrzałam szafę i te różowe z wakacji (fot. na blogu w porównaniu) wyglądają na mnie komicznie, poza tym musze je trzymać, bo spadają + widać mi w nich pół tyłka, a drugie - czarne ale takie bardziej eleganckie (które liczyłam założyć za jakiś czas do czarnych rajstop i szpilek) zapięte spadają ze mnie, są duuużo za duże w udach i wygląda to strasznie.
Macie jakeiś pomysły co zrobić ze zbyt dużymi ciuchami? Nie chciałabym tego wywalać czy oddawać za free, bo są wśród nich rzeczy w naprawdę dobrym stanie... Nie wiem, może na wizażu założę wątek w dziale, gdzie się wymienia jedno jest pewne - w maju wymiana ciuchów!

ja polecam dać ogłoszenie na jakiś stronkach z darmowymi ogłoszeniami typu gumtree czy tablica, moja współlokatorka pełno rzeczy sprzedała, opłaca się z odbiorem osobistym, bo nie trzeba za nic płacić.

ja dzisiaj z dietką dobrze, tylko na podwieczorek był jeszcze nadprogramowy budyń ale pobiegałam trochę, na skakance 200 obunóż podskoków i 8min legs, więc nie mogę narzekać

[czarnaDama2394]

Hej laski!Wróciłam od rodziców nadrobiłam wasze wpisy nie za dużo ich było bo weekend
Ja swoje 2 dni zaliczam do nieudanychmusiałam odreagować stres i jadłam co wpadło mi pod rękęod jutra biorę się w garść i kolejne kg polecą!Dam radęMykam zaraz spać bo jestem padniętaMiłego wieczorku i do jutra kochane

[Silvia09]

takierzeczy najbardziej cieszą Ja za 2 tyg. robię przymiarkę do nowej sukienki - jak ją kupiłam była za ciasna (jako jedyna z mojej nowej kolekcji). Wczoraj mierzyłam kurtki (jedna kupiona we wrześniu, druga jakiś rok wcześniej) i obie są duuuużo za duże oczywście smucę się dlatego, że po 1) to oznacza, że musze wydać kasę na kurtę wiosenną, bo obecnie nie mam dobrej; po 2) tę z września bardzo lubię, fajny materiał, dobrze wygląda, a do tego wyszczupla - ale teraz wygląda to strasznie nie wiem czy w ogóle nadaje się żeby krawcowa ją zwęziła :/
w ogóle to gdzieś zaginęły moje czarne domowe szorty (a zawsze tak chodzę), przejrzałam szafę i te różowe z wakacji (fot. na blogu w porównaniu) wyglądają na mnie komicznie, poza tym musze je trzymać, bo spadają + widać mi w nich pół tyłka, a drugie - czarne ale takie bardziej eleganckie (które liczyłam założyć za jakiś czas do czarnych rajstop i szpilek) zapięte spadają ze mnie, są duuużo za duże w udach i wygląda to strasznie.
Macie jakeiś pomysły co zrobić ze zbyt dużymi ciuchami? Nie chciałabym tego wywalać czy oddawać za free, bo są wśród nich rzeczy w naprawdę dobrym stanie... Nie wiem, może na wizażu założę wątek w dziale, gdzie się wymienia jedno jest pewne - w maju wymiana ciuchów!

Bottega - Cieszą i to ja Moje rurki, które były ciasne teraz spadają mi z tyłka . Rzeczywiście szkoda ciuchów, bo ja będę miała dużo do wymiany , a Ty to wgl ;p Arsenal z tymi stronkami ma rację, ale też są komisy z ubraniami, gdzie można sprzedać ciuszki. Można popatrzeć w necie czy w Twoim mieście coś takiego jest.

[sikoreczka111]

dziewczyny , jutro ( a właściwie już prawie dziś) mam przymiarkę sukni ślubnej ... i cholernie boję się, że widok w lustrze doprowadzi mnie do płaczu ... jeszcze dzisiaj pokłóciłam się z rodzicami ( ogólnie rzecz biorąc suknia im się nie podoba i mówili mi teksty typu "będziesz żałować ' itd.) i przez to mi jeszcze bardziej przykro ...

częsciowo przez rodziców coraz gorzej zaczynam się czuć w swoim ciele i jeszcze to wesele, chciałam wyglądać pięknie , a jak tak dalej pójdzie ( usłyszę na przymiarce tekst typu " możesz żalować, a w tamtej wyglądałabyś tak pieknie" ) to będę najbardziej nieszczęśliwą Panną Młodą ...

także jeśli się jutro nie odezwę, to znak, że przymiarka wypadła fatalnie i leżę i ryczę ...

[akasha83]

Cześć laseczki

Wracam z podkulonym ogonem po weekendzie ..
Imieniny mamy były i wpadło trochę % i niezdrowego żarcia. Brak ćwiczeń (nie licząc niedzielnego biegania po dworze, siatkówka, zabawy z siostrzeńcem..)
Dzisiaj rano wstałam do ćwiczeń - szło baaardzo opornie ale 40 min zrobiłam. Po południu chcę drugą turę zrobić i przede wszystkim zero wpadek żywieniowych - idzie wiosna a tu kg stoją w miejscu

tabelkę wrzucę jutro więc czekam na wyniki laseczki

[sosha]

medziaaaaa dobrze że wracasz mam nadzieję, że czujesz się teraz znacznie lepiej - wszystkie tu czekamy na pełny raport wydarzeń

Napisane przez Bottega;32970564
[B

Sosha[/B], ja jem tyle, ile jem, bo moim zdaniem nie ćwiczę tak dużo by potrzebować dodatkowego białka do budowy mięśni. Kulturystką nie jestem, ba - nawet na siłowni nie bywam, a ćwiczenia, które robię są głownie aerobowe, a nie siłowe. Próbowałam na sobie zwiększenie białka i niestety nic nie dało - wręcz przeciwnie, bo waga ciutkę poszła mi do góry. Jednakże uważam, że każda osoba, która jest na diecie powinna dopasować B/W/T pod siebie - swoje zapotrzebowanie, wysiłek (rodzaj, ilość), płeć, przemianę materii oraz ewentualne choroby. Ważne jest też, żeby słuchać swojego organizmu - jak czujesz, że masz ochotę na białko - zjedz białko, jak czujesz, że zdrowy tłuszcz - sięgnij po orzechy, brak Ci siły - węglowodany. Dlatego ja co jakiś czas kombinuję z różnymi proporcjami - raz coś ziększę, raz zmniejszę. A za każdym razem, gdy danego dnia nie ćwiczę lub nie latam długo po mieście, to zmniejszam liczbę węgli, właśnie dlatego, że nie potrzebuję tyle energii. Jak się więcej uczę/pisze - stawiam na większą ilość tłuszczu (tj.migdałów - lepiej się myśli) i mniej węgli (bo siedzę i skrobię/kuję). Jak więcej ćwiczę - białka, ale nie do przegięcia.

Wiem, wiem co organizm to inna reakcja - ale stwierdziłam, że obcinam węgle a dodam trochę białka, zobaczymy czy przyniesie to jakieś efekty - sporo ćwiczę a chcę utrzymać mięśnie więc siłą rzeczy idę w białko, a poza tym coś się naczytałam i nasłuchałam że na redukcyjnej węgli 2g/1kg mc to trochę dużo i powinno się sukcesywnie zmiejszać do ok.1,3-1,5g węgli/1kg. Także porobię najwyżej za królika doświadczalnego Zobaczymy czy z efektami czy nie....
P.S jak sytuacja z TŻtem? Pogadaliście coś? Wyjaśniliście sobie? Moim zdaniem musisz być twardą babką - albo w prawo, albo w lewo. Zastanawiam się jakbyś się czuła, gdyby to TŻ smsował na boku z jakąś dziewczyną i tylko ona byłaby mu w głowie Bo jak narazie słońce to taka mała egoistka jesteś nie zakończysz z TŻ bo a nóż z panem P. nie wyjdzie, a jak z panem P. wyjdzie to akurat grunt przygotowany bo już od dawna dawałaś sygnał TŻtowi i byłaś "chłodna" w relacjach także mam nadzieję że te zawirowania się wkrótce wyjaśnią i trzymam kciuki btw ogromnie gratuluję spadku!!!! warto było!

Napisane przez Winnie the Pooh

SoshaCo do kcal, to wiesz, że ja tez ostatnio o tym myslałam, tzn, sporo z nas ćwiczy np. na orbitrekach i spala około 500kcal dziennie, jeśli jemy koło 1000kcal, to na podstawę zostaje tyle co nic, jak więc możliwe, że wagi nie lecą na łeb na szyjęSama spalałam niewiele, bo chodziłam rzadko na aero, a w domu nie ćwicze, dlatego wykombinowałam, że teraz pochodze częściej i zobacze co będzie. No i waga ruszyła, choć na razie za krótko daje z siebie więcej, żeby stwierdzić, że to naprawde działa. No i dziś zastój, więc koniec końców może to żadna róznica, czy będe chodzic raz, czy pięc razy w tyg, bo moje ciało i tak mnie przechytrzy Co do białka, to możesz kombinować, ja tego nie licze az tak dokładnie, na rózne rzeczy mam ochotę w różnym czasie, i żeby wytrwac w diecie jak najdłużej staram się sobie pod tym względem dogadzać (oczywiście w ramach rozsądku).

Dawaj znać jak tam ta waga i eksperymentowanie No własnie wydaje mi się , że tak niską kalorycznością spowolniłyśmy strasznie nasz metabolizm, dlatego ja podkręcam teraz kalorię - zwiększam białko a redukuję węglę. Ja też dokładnie nie liczę, nie mam na to czasu; ale tak wiesz pi razy drzwi. Poza tym waga coś chyba ruszyła nie chcę zapeszać - ale wczoraj było 61,8kg a dziś 62,3kg [ale się nie wypróżniłam i wieczorem miałam ciężki trening, także podejrzewam że to mięśnie] i powiem Ci że tak patrzę na swoje nogi to kompletnie nie jestem z nich zadowolona także początkowo chciałam zejść do 58kg [jeszcze 4kg] ale coś czuję że to nie wystarczy żeby w końcu wbijać się swobodnie z rozmiar 38

Napisane przez czarnaDama2394

Hej laski!Wróciłam od rodziców nadrobiłam wasze wpisy nie za dużo ich było bo weekend
Ja swoje 2 dni zaliczam do nieudanychmusiałam odreagować stres i jadłam co wpadło mi pod rękęod jutra biorę się w garść i kolejne kg polecą!Dam radęMykam zaraz spać bo jestem padniętaMiłego wieczorku i do jutra kochane

Wracaj szybciutko na dobre tory!!! Nie na word'zie świat się kończy! Nie ma poddawania się! Kiedy lecisz się zapisać na 2 termin?

Napisane przez sikoreczka111

dziewczyny , jutro ( a właściwie już prawie dziś) mam przymiarkę sukni ślubnej ... i cholernie boję się, że widok w lustrze doprowadzi mnie do płaczu ... jeszcze dzisiaj pokłóciłam się z rodzicami ( ogólnie rzecz biorąc suknia im się nie podoba i mówili mi teksty typu "będziesz żałować ' itd.) i przez to mi jeszcze bardziej przykro ...

częsciowo przez rodziców coraz gorzej zaczynam się czuć w swoim ciele i jeszcze to wesele, chciałam wyglądać pięknie , a jak tak dalej pójdzie ( usłyszę na przymiarce tekst typu " możesz żalować, a w tamtej wyglądałabyś tak pieknie" ) to będę najbardziej nieszczęśliwą Panną Młodą ...

także jeśli się jutro nie odezwę, to znak, że przymiarka wypadła fatalnie i leżę i ryczę ...

Kotek to jest Twój dzień, Ty wybierasz, Ty jesteś najważniejsza!!!! Poza tym w sukni ślubnej to właśnie TY będziesz szła przed ołtarz a nie Twoja mama, także z całym uszanowaniem, ale suknia ma się podobać Tobie a nie jej, poza tym nie ma to jak w tak ważnym i zarazem ciężkim okresie wspierać swoją córkę hasłami "tamta byłaby lepsza" albo "beznadziejnie wyglądasz" daj znać jak poszła przymiarka głowa do góry, na pewno wyglądasz ślicznie!!! Poza tym rodzice mają wspierać i dopingować a nie nóż w plecy ładować! wrrr

---------- Dopisano o 09:37 ---------- Poprzedni post napisano o 09:32 ----------

Napisane przez akasha83

Cześć laseczki

Wracam z podkulonym ogonem po weekendzie ..
Imieniny mamy były i wpadło trochę % i niezdrowego żarcia. Brak ćwiczeń (nie licząc niedzielnego biegania po dworze, siatkówka, zabawy z siostrzeńcem..)
Dzisiaj rano wstałam do ćwiczeń - szło baaardzo opornie ale 40 min zrobiłam. Po południu chcę drugą turę zrobić i przede wszystkim zero wpadek żywieniowych - idzie wiosna a tu kg stoją w miejscu

tabelkę wrzucę jutro więc czekam na wyniki laseczki

Zawsze chciałam to zrobić:

Już mi lepiej pokutuj, pokutuj teraz - kolejne 40minut wieczorkiem

[sikoreczka111]

jeszcze przed przymiarką jestem ale przyszłam pochwalić się spadkiem 77,6 cieszę się bo w końcu coś się ruszyło

Oprócz tego spadły mi 3 cm w tali od kręcenia hula hop . nie mam też już aż takich boczków jak wcześniej

ale trzymajcie kciuki za przymiarkę

[thenerdqueen]

Napisane przez Sosha

Zawsze chciałam to zrobić: *cała masa emotek*

ale żeś mnie rozbawiła z samego rana, laska

Sikoreczka: trzymam kciuki, choć jestem przekonana, że będzie ok. I tak jak Sosha myślę: to TWÓJ dzień i to TOBIE ma się podobać najbardziej.
Akasha: wracaj na dobre tory i będzie okokok tak malutko Ci zostało już do zrzucenia, że poleci w mgnieniu oka.
(u mnie waga tak, jak meldowałam w podpisie w piątek )

[arsenalfan26014]

u mnie waga taka jak w opisie, bo jestem u rodziców i tu nie ma wagi, bo zabrałam do Poznania muszę sobie kupić jakąś porządną i oddać mamie

[WyrafinowanySmak]

Cześć Kochane
Wracam po weekendzie - w sumie dużo się działo u mnie

Tak w skrócie w piątek była imprezka integracyjna z pracy ... Kolega, który widział mnie ostatni raz w grudniu (na Wigilii w pracy) po prostu mnie nie poznał !!!! Gdy podchodził do mnie to chciał się przedstawić Było śmiesznie Potem cały wieczór mnie przepraszał i powiedział, że taką metamorfozę przeszłam, że SZOK
Ogólnie jeszcze dwie koleżanki cały czas mnie pytały jak to zrobiłam, że tyle schudłam itp ... I powiem Wam, że dzięki temu od piątku jestem pozytywnie nakręcona na dalsze spadki
W sobotę znów byłam cały dzień zalatana, wieczorem kolejna impreza, niedziela wizyta u Dziadka i tak weekend zleciał
Niestety strasznie się przeziębiłam (boli mnie gardło, mam katar, chyba też temp. ale nie mierzyłam) i przez to odpuściłam poranne ćwiczenia i ważenie, więc Akasha wagę podam Ci jutro rano - pewnie ok 9

Medziu - wracaj szybciutko do Nas i zdrowiej Słońce
Arsenalka - 4 okna o ja Cię, mi by to tydzień zajęło
Bottega - koleżanka na pewno będzie w potężnym szoku jak Cię zobaczy taką wychudzoną
Czarna - dobrze, że się nie przejmujesz, masz rację to nie koniec świata - prawo jazdy nie zając nie ucieknie

Dziewczyny, nie pamiętam czy Wam wspominałam w środę wieczorem wyjeżdżam na 4 dni (wraca w poniedziałek 26.03) i po
1) nie będzie mnie z Wami od czwartku - będę tęsknić
2) boję się o dietę na wyjeździe
3) jestem przeziębiona i martwię się aby się całkiem nie rozłożyć

[sylvi_86]

Napisane przez sikoreczka111

ale trzymajcie kciuki za przymiarkę

hej dziołszki u mnie spadek 0,5 pomalu pomalu ale leci