Najbardziej skąpy facet- ranking:)

[sol4ever]

Napisane przez Duszaniola

A to nie po to, żeby sobie można było prezent wymienić? Dlatego dają też paragon...

Też bym bardziej obstawiała takie wyjaśnienie. I dla mnie jedynym powodem dla którego miałabym komuś dać paragon- byłaby właśnie możliwość późniejszej wymiany, lub jakiejś ewentualnej reklamacji itp.

[visionAM]

Pewnie też ze względu na to
ale co do tego co wcześniej napisałam - też tak bywa

[Valpurga]

Oj dziewczyny chciałaby by tak było jak napisałyście. Niestety ów osobnik nie grzeszył pomyślunkiem. Więc nie chodziło bynajmniej o wymianę czy zwrot. Raczej o sam numerek.

[moya07]

proooszę, to się wtedy mija z celem...
Nie wierzę, że można aż tak materialnie do takich rzeczy podchodzic.
Inaczej za tą kasę mogę sobie sama cos kupic i nie ma sensu robienie "wymian"

[sol4ever]

Napisane przez moya07

proooszę, to się wtedy mija z celem...
Nie wierzę, że można aż tak materialnie do takich rzeczy podchodzic.
Inaczej za tą kasę mogę sobie sama cos kupic i nie ma sensu robienie "wymian"

A jakby Ci ktoś kupił bluzkę, która Ci się bardzo podoba, ale jest np. ewidentnie za duża o rozmiar. Fajnie by było wymienić? Dlatego z tym paragonem to wcale nie głupi pomysł. Zawsze można zrobić też tak, że jak się daje komuś prezent, to samemu się zachowuje paragon i mówi się o tym komuś, że jeśli coś będzie nie tak to paragon jest

[aagusiaa88]

Napisane przez sol4ever

A jakby Ci ktoś kupił bluzkę, która Ci się bardzo podoba, ale jest np. ewidentnie za duża o rozmiar. Fajnie by było wymienić? Dlatego z tym paragonem to wcale nie głupi pomysł. Zawsze można zrobić też tak, że jak się daje komuś prezent, to samemu się zachowuje paragon i mówi się o tym komuś, że jeśli coś będzie nie tak to paragon jest

ja tak robie jak kupowalam mojemu ojcu sweter, to nie wiedzialam czy trafie z rozmairem, bo przytylo mu sie troche :P ale wzielam ten co zwykle i powiedzialam, zeby przymierzyl, bo jak nie bedzie pasowal, to poprostu wymienie
tyle, ze valpurga napisala, ze on jej nawet paragon za herbate podsuwal, wiec?

[sol4ever]

Napisane przez aagusiaa88

ja tak robie jak kupowalam mojemu ojcu sweter, to nie wiedzialam czy trafie z rozmairem, bo przytylo mu sie troche :P ale wzielam ten co zwykle i powiedzialam, zeby przymierzyl, bo jak nie bedzie pasowal, to poprostu wymienie
tyle, ze valpurga napisala, ze on jej nawet paragon za herbate podsuwal, wiec?

to inny przypadek, on zachowywał się głupio bo z tego co przeczytałam mówił, że to po to, żeby wiedziała co ile kosztowało, a to całkiem inny powód niż ten który my podajemy przecież nie podsuwałaś tacie paragonu pod nos, żeby zobaczył ile dałaś za sweterek?

[aagusiaa88]

Napisane przez sol4ever

to inny przypadek, on zachowywał się głupio bo z tego co przeczytałam mówił, że to po to, żeby wiedziała co ile kosztowało, a to całkiem inny powód niż ten który my podajemy przecież nie podsuwałaś tacie paragonu pod nos, żeby zobaczył ile dałaś za sweterek?

moze pod nos nie, ale tez nie chowalam po kieszeniach, zeby nie zobaczyl watpie zeby nie zobaczyl ile kosztowal, zwlaszcza, ze byla metka

[rnm]

Napisane przez sol4ever

A jakby Ci ktoś kupił bluzkę, która Ci się bardzo podoba, ale jest np. ewidentnie za duża o rozmiar. Fajnie by było wymienić? Dlatego z tym paragonem to wcale nie głupi pomysł. Zawsze można zrobić też tak, że jak się daje komuś prezent, to samemu się zachowuje paragon i mówi się o tym komuś, że jeśli coś będzie nie tak to paragon jest

Co innego zachować paragon i metkę, a co innego rozliczać kogoś z herbaty

[201704051255]

co do metki - mozna papierowa czesc delikatnie zsunac z tego plastikowego "sznureczka" i zachowac razem z paragonem, albo urwac w sklepie i powiedziec w kasie, ze nie bylo - pani wtedy wypisze na paragonie "brak metki"
i problem z glowy

[magda170325]

Napisane przez rysienka

no właśnie najgorsze w tym wszystkim jest to, że gdyby był jakimś cwanym burakiem to już dawno kopnęłabym go w dupę, bo nie jestem laską żyjącą marzeniami, że taaa może kiedyś zmienię mojego faceta poza tą kwestią jest facetem, który dba o mnie jak nikt inny, nieraz udowodnił, że mogę na niego liczyc w różnych sytuacjach, jest dla mnie ogromnym wsparciem, inteligentnym facetem z poczuciem humoru etc. ale kwestie finansów pozostawiam bez komentarza.
i ja na zdrowy rozsądek również uważam, że człowiek powinien wydawac pieniądze na swoje hobby robię tak samo, i nie pozwoliłabym aby rzucił wszystko i zabierał mnie na kolacje i kupował ciuszki, ale raz na jakiś czas by się przydało.
mam z tym problem ogromny bo kocham faceta, jak nie wiem, jest świetnym mężczyzną i każdy dookoła mi to powtarza. Gdyby było inaczej już dawno bym go zostawiła. A teraz, jak mówicie zostaw faceta. Pójdę do niego powiem, ej słuchaj wiesz co nie dajesz mi prezentów, nie zabierasz nigdzie w ogóle jesteś skąpiradłem, także nara, ale tak poza tym to kocham Cię
Łatwo powiedziec zostaw go, sęk w tym, że jest nam razem dobrze i nie chciałabym go zamienic na nikogo innego tylko tą cechę wymienic, o. gdyby się tak dało ..

Skoro Ci tak dobrze z nim, to po co się żalisz na niego? Chyba widać, że jednak taki idealny nie jest jak próbujesz wmówić i sobie i nam...

[gabrysia7777]

W sumie to jeszcze "mój Tż" ale pora przejrzeć na oczy. Dziewczyny ja nie jestem jakąś dziewczyną ,która liczy na sponsorowanie ale chyba troszkę przesadza z tym swoim skąpstwem więc tak :

- wychodzimy do klubu się pobawić, nie zaproponuje soku, piwa czy czegokolwiek, czasami jest taka sytuacja, że wstanie i pójdzie po JEDNO piwo dla siebie. Jak jestem z koleżankami to potrafi im podpić to piwo albo była taka sytuacja, dosiedli się do nas "znajomi" bardziej z widzenia ale spoko, skoro nie mieli miejsca to proszę bardzo. Oni poszli się bawić, albo może już wtedy wyszli, na stoliku leżały niedokończone piwa a on zamiast kupić sobie swoje piwo to wypił te resztki...
- idziemy na jakąś imprezę a on do mnie "ile kosztuje wstęp? bo mam tylko 10 zł w portfelu"
- umawia się, że np gdzieś się pojedzie razem a jak sobie przemyśli, że jednak paliwo kosztuje to się wycofuje i jeszcze udaje strasznie dobrego sypiąc teksty "pewnie jesteś zmęczona całym dniem, więc darujmy sobie to"

Jest naprawdę wiele takich sytuacji, w ogóle chodzimy już jakiś czas a tu ani nic na Walentynki ani na Dzień Kobiet. Jeszcze gdyby nie pracował to spoko, ale on normalnie zarabia

[201607110949]

Napisane przez gabrysia7777

W sumie to jeszcze "mój Tż" ale pora przejrzeć na oczy. Dziewczyny ja nie jestem jakąś dziewczyną ,która liczy na sponsorowanie ale chyba troszkę przesadza z tym swoim skąpstwem więc tak :

- wychodzimy do klubu się pobawić, nie zaproponuje soku, piwa czy czegokolwiek, czasami jest taka sytuacja, że wstanie i pójdzie po JEDNO piwo dla siebie. Jak jestem z koleżankami to potrafi im podpić to piwo

ale buractwo...

[201704051255]

Napisane przez gabrysia7777

W sumie to jeszcze "mój Tż" ale pora przejrzeć na oczy. Dziewczyny ja nie jestem jakąś dziewczyną ,która liczy na sponsorowanie ale chyba troszkę przesadza z tym swoim skąpstwem więc tak :

- wychodzimy do klubu się pobawić, nie zaproponuje soku, piwa czy czegokolwiek, czasami jest taka sytuacja, że wstanie i pójdzie po JEDNO piwo dla siebie. Jak jestem z koleżankami to potrafi im podpić to piwo albo była taka sytuacja, dosiedli się do nas "znajomi" bardziej z widzenia ale spoko, skoro nie mieli miejsca to proszę bardzo. Oni poszli się bawić, albo może już wtedy wyszli, na stoliku leżały niedokończone piwa a on zamiast kupić sobie swoje piwo to wypił te resztki...
- idziemy na jakąś imprezę a on do mnie "ile kosztuje wstęp? bo mam tylko 10 zł w portfelu"
- umawia się, że np gdzieś się pojedzie razem a jak sobie przemyśli, że jednak paliwo kosztuje to się wycofuje i jeszcze udaje strasznie dobrego sypiąc teksty "pewnie jesteś zmęczona całym dniem, więc darujmy sobie to"

Jest naprawdę wiele takich sytuacji, w ogóle chodzimy już jakiś czas a tu ani nic na Walentynki ani na Dzień Kobiet. Jeszcze gdyby nie pracował to spoko, ale on normalnie zarabia

A fuj!
Uciekaj, jak sobie wyobrazasz przyszlosc z kims takim?

[_vixen_]

Napisane przez gabrysia7777

Oni poszli się bawić, albo może już wtedy wyszli, na stoliku leżały niedokończone piwa a on zamiast kupić sobie swoje piwo to wypił te resztki...

Ma mentalność mega dziada i jest żałosny. Mnie by było wstyd być z kims takim, czułabym się równie żałośnie.

[rysienka]

Napisane przez magda170325

Skoro Ci tak dobrze z nim, to po co się żalisz na niego? Chyba widać, że jednak taki idealny nie jest jak próbujesz wmówić i sobie i nam...

To znaczy, że jak się ma faceta, z którym jest Ci dobrze to już nie można się żalić i ponarzekać ..? Bez przesady. I ani Wam ani sobie nie próbuję wmówić tego, że jest idealny bo nie jest, jak i ja nie jestem również mam wady, tak jak każda z nas. Zresztą to nie wątek o problemach związkowych, a o sknerach, także czy on jest taki siaki czy owaki nie powinno mieć znaczenia.
myślę, że celem tego wątku było przedstawianie sytuacji, w których się znalazłyśmy bądź których byłyśmy świadkiem.

[gabrysia7777]

Wiem, że to żałosne ale coś mi się z mózgiem stało, nawciskał mi głupot do głowy i uwierzyłam... jestem z nim 5 miesięcy, najpierw było wszystko super i w ogóle aleeee to co on w ostatnim czasie wyprawia to jest po prostu masakra, takie skąpiradło jakich mało ! mogłabym Wam wiele poopowiadać. Jak o tym sobie przypominam to chce mi się śmiać dziewczyny i z niego i ze swojej głupoty ale już po w sumie potrzebowałam chyba, żeby ktoś to przeczytał i coś na ten temat napisał... lżej mi

[9bcd8d6a9691606220db279acbf81f81b2ccc931_62ddcef27e2e2]

Napisane przez magda170325

Skoro Ci tak dobrze z nim, to po co się żalisz na niego? Chyba widać, że jednak taki idealny nie jest jak próbujesz wmówić i sobie i nam...

dziewczyna pozalila sie na JEDNA ceche, jak w tytule watku bylo napisane skapstwo... dobrze, ze niektorzy sa tacy idealni, bez wad...


moj wujek zabral raz swoje corki i moja siostre na wakacje na 2tygodnie na jakas wioske (jak to sie mowi) "zabita deskami". Wujek taki dobry na poczatku, ze nie ma problemu (mama nie chciala z poczatku puscic tam mojej siostry, mielismy ciezka sytuacje wtedy w domu, chwilowo pracowala tylko mama, tata byl bez pracy, wujek nie dosc, ze ciagnal kase od swojej 70letniej matki, to jeszcze kombinowal jak zarobic, zeby sie nie narobic, i tak w wielu 56 lat jego staz pracy wyniosl 3 lata), ze przeciez nie wyjdzie to niewiadomo ile nie wyjdzie za ten wyjazd. Siostra brala tam swoje pieniadze na slodycze zarcie itp, bo nie zawsze jadaly w domu. I tak znajac nasza sytuacje, wujaszek wyciagnal od mojej mamy 8 stowek, ze niby tyle wody i pradu zuzyla... Z jedzieniem potem sie okazalo, ze kupowaly je za swoje pieniadze i same gotowaly, a on sam szalal po sklepach ze slodyczami

Ten sam wujaszek od mojej mamy pozyczyl pieniadze w euro (mama nie miala wtedy tyle na koncie ile by potrzebowal, wiec musiala dac w obcej walucie), jaral sie ile to kasy za to nie dostal w kantorze. Mial oddac tez w euro, ale ze wtedy skoczylo to by mu sie to nie oplacalo i oddal w zlotowkach w przeliczeniu na tamte

[Vilqa]

Mam takiego znajomego, właściwie to mojego TŻta to jest kolega, co to przed imprezą nie je nic, bo przecież idzie do ludzi i się naje...Nauczył tego też swoją dziewczynę. I efekt taki, że jak są u nas (ale rzadko, bo mnie wpienia takie zachowanie), to non stop pchają sobie jedzenie na talerze, a jak czegoś zabraknie to zupełnie bez skrępowania grzebią mi w lodówce (i jeszcze potrafią rzucić, że coś mało sałatek zrobiłam i coś mała ta blaszka ciasta). Kiedyś wchodzę do własnej kuchni, a tam sobie facet robi kanapki z chorizo, które przywiozłam mamie w prezencie z Hiszpanii (i miałam je dać następnego dnia). Nigdy nie przynieśli ze sobą nic na żadną składkową imprezę, bo przecież inni przyniosą , więc i tak będzie dużo jedzenia.

Kiedyś wracaliśmy z knajpy i mnie podwieźli do domu (niecałe 5 minut spędziłam w ich drogim autku, mają po drodze do siebie, wysiadłam na światłach, nie skręcali na moje osiedle) - wyliczyli mi ile mam im oddać za paliwo. Ale kiedy wracali ze mną taksówką, wysiadali pierwsi, nie dorzucali się do rachunku, bo przecież, ja ich zabrałam przy okazji...

Od tego czasu unikam takich sytuacji, chowam przed nimi jedzenie i alkohol (jest to, co na stole + ewentualne dokładki). Nie pożyczam (bo nie oddają), nie daję żarcia na wynos (bo też facet mówił, żeby mu zapakować trochę, to będzie na śniadanie) i w ogóle nie wchodzę z nimi w jakieś bliższe interakcje.

To lekarze, każde ma prywatny gabinet, biedni nie są.

[lara]

Tak czytam i myślę, że mam jakieś wyjątkowe szczęście, bo nie trafiły mi się takie oryginały niektóre historie są powalające, a nie doszłam nawet do połowy wątku

Zastanawiam się tylko, czy wszystkie przypadki zasługują na takie samo "potępienie", w końcu dla jednego 2zł to to nic, a dla drugiego, nie wiem, połowa śniadania (śmiejcie się, ale ja jeszcze zbyt dobrze pamiętam czasy, w których liczyłam dosłownie każdy grosz na moje utrzymanie). I nie wydaje mi się, żeby wykłócanie się o niewłaściwą cenę w sklepie było takie straszne (pojawił się taki motyw) - jasne, można to zrobić kulturalnie albo nie, ale dla mnie bardziej chodzi o zasadę.

[KarolinaK]

Napisane przez rysienka

To znaczy, że jak się ma faceta, z którym jest Ci dobrze to już nie można się żalić i ponarzekać ..? Bez przesady. I ani Wam ani sobie nie próbuję wmówić tego, że jest idealny bo nie jest, jak i ja nie jestem również mam wady, tak jak każda z nas. Zresztą to nie wątek o problemach związkowych, a o sknerach, także czy on jest taki siaki czy owaki nie powinno mieć znaczenia.
myślę, że celem tego wątku było przedstawianie sytuacji, w których się znalazłyśmy bądź których byłyśmy świadkiem.

Mozna sie pozalic ale widzisz dla niektorch dziewczyn taka cecha charakteru calkowicie by wyeliminowala faceta juz na starcie. Tez bylam w podobnej sytuacji, myslalam ze facet mysli jedynie o sobie i jest skapy mimo to dalam mu szanse. A z czasem okazalo sie zupelnie co innego/nie moglam mylic sie bardziej. Okazalo sie ze chcial dac mi szanse na wykazanie sie, nie chcial zebym w jakikolwiek sposob czula sie zobligowana do odwdzieczenia, chcial zebym pokochala go za to jaki jest. Poznasz to po tym kiedy bedziesz w sytuacji bez wyjscia. Jak on sie zachowa...

[Irisfeal]

[1=9bcd8d6a9691606220db279 acbf81f81b2ccc931_62ddcef 27e2e2;33295360]dziewczyna pozalila sie na JEDNA ceche, jak w tytule watku bylo napisane skapstwo... dobrze, ze niektorzy sa tacy idealni, bez wad...
[/QUOTE]

A no są wady i Wady..

[Renatka_2108]

A ja Was dziewczyny nie rozumiem co wy z tymi kwiatkami...

Ja wole dostac raz w roku jakis prezent "lepszy" np pierscionek, lancuszek, bielizne , cokolwiek niz co tydzien jakiegos badyla ktory mi zaraz zwiednie i go wywalę.

Fakt jestem kobieta i czasem jak mam zly dzien to bym chciala te kwiatki ale jakos wole dostac cos lepszego

Aa i pamietam jak kiedys eks - tez skapiradło okropne.
Bylismy razem okolo roku to dostałam jednego kwiatka raz ! Jak sama sie dzien wczesniej upomnialam ze sa Walentynki, raz dostalam "zestaw" swieczek takich chyba ze sklepu za 2,5 i raz perfumy tez chyba z tego sklepu.

Ale dzielnie je trzymałam na polce ze niby mi sie podobaja... ale smierdzialy okropppnie
Przez ten czas co bylismy razem nie bylismy NIGDZIE!!!

Jak mial jechac ze mna do szkoly raz na wagary to zostawil auto u mnie i pojechał ze mna autobusem zeby nie wydac 20 zł na paliwo (chociaz wtedy bylo sporo tansze wiec moze z 15 zł?) a 10 na bilet za autobus w dwie strony... Koszmar!!!!
A wtedy zima, odwilż, fatakne warunki to wolal auto zostawic kolo przytanku i do pks isc...
Przegoniłam Eksia Ale nie tylko dlatego ze byl skąpy

[KarolinaK]

Napisane przez Renatka_2108

A ja Was dziewczyny nie rozumiem co wy z tymi kwiatkami...

Ja wole dostac raz w roku jakis prezent "lepszy" np pierscionek, lancuszek, bielizne , cokolwiek niz co tydzien jakiegos badyla ktory mi zaraz zwiednie i go wywalę.

Fakt jestem kobieta i czasem jak mam zly dzien to bym chciala te kwiatki ale jakos wole dostac cos lepszego

Ja tez tak wole ale jak sie czyta te wszystkie przypadki to nie ma co liczyc nawet na kwiatka raz do roku

[Irisfeal]

Napisane przez Renatka_2108

A ja Was dziewczyny nie rozumiem co wy z tymi kwiatkami...

Ja wole dostac raz w roku jakis prezent "lepszy" np pierscionek, lancuszek, bielizne , cokolwiek niz co tydzien jakiegos badyla ktory mi zaraz zwiednie i go wywalę.

Fakt jestem kobieta i czasem jak mam zly dzien to bym chciala te kwiatki ale jakos wole dostac cos lepszego

A to nie da się tak że np na urodziny raz do roku (albo i dwa bo na gwiazdka czy trzy bo i na imieniny) dostać coś lepszego a od tak bez okazji dostać kwiatka, lizaka czy czekoladkę parę/paręnaście razy w roku?;>
Ja najbardziej lubię tą opcję:p

Ja wprawdzie kwiatów zazwyczaj nie suszę ale każdemu robię zdjęcie i mam pamiątkę

[fraszka105]

Ahaha przypomniała mi się jeszcze jedna skąpa parka Znajomi byli u nich na domówce i po pewnym czasie zrobili się głodni, poszli do sklepu kupić jakieś produkty na tosty (żeby nie objadać domowników) no i chcieli sobie te tosty w opiekaczu zrobić a była godzina ok 21.30. Na co właściciele stwierdzili, żeby poczekali do 22 żeby się włączyła nocna taryfa to mniej prądu zużyją

[201704051255]

Napisane przez Renatka_2108

A ja Was dziewczyny nie rozumiem co wy z tymi kwiatkami...

Ja wole dostac raz w roku jakis prezent "lepszy" np pierscionek, lancuszek, bielizne , cokolwiek niz co tydzien jakiegos badyla ktory mi zaraz zwiednie i go wywalę.

Fakt jestem kobieta i czasem jak mam zly dzien to bym chciala te kwiatki ale jakos wole dostac cos lepszego

A to nie da sie miec tego i tego?
Głupio by mi było, jakby co miesiąc przychodził z nowym Ipodem, albo skórzaną torebką... a tak, raz kwiatek, raz cos drozszego

[rnm]

Napisane przez fraszka105

Ahaha przypomniała mi się jeszcze jedna skąpa parka Znajomi byli u nich na domówce i po pewnym czasie zrobili się głodni, poszli do sklepu kupić jakieś produkty na tosty (żeby nie objadać domowników) no i chcieli sobie te tosty w opiekaczu zrobić a była godzina ok 21.30. Na co właściciele stwierdzili, żeby poczekali do 22 żeby się włączyła nocna taryfa to mniej prądu zużyją

jest coś takiego jak nocna taryfa prądu?
mój znajomy zabraniał nam u siebie używać mikrofalówki i czajnika elektrycznego, bo gaz płacił w ryczałcie, a prąd ponoć taki drogi....

Napisane przez pushit

A to nie da sie miec tego i tego?
Głupio by mi było, jakby co miesiąc przychodził z nowym Ipodem, albo skórzaną torebką... a tak, raz kwiatek, raz cos drozszego

Popieram, choć mnie akurat strasznie krępują drogie prezenty. Wolę jakiś drobiazg, czy tego kwiatka (swoją drogą kwiaty nie są drogie i nie ma co ich stawiać na równi z innymi prezentami) Chyba nigdy z tego nie wyrosnę

[Deleteee]

temat to najbardziej skąpy facet ale pozwolę się do niego dopisać. Będzie o najbardziej skąpym przypadku jaki mnie spotkał w życiu. Pozwolę sobie zrobić pewien wstep aby nakreślic dobrze sytuacje. Swojego czasu bardzo dużo się przeprowadzałam po całej Polsce z racji pracy rodziców. Dane mi było poznać wielu ludzi, być w wielu sytuacjach (czasem dziwnych) i zajmować się różnymi rzeczami. W tej chwili jestem 2 raz w życiu dłużej w jednym miejscu.

Jako niegdyś ambitne dziecko chciałam pójść do dobrej szkoły. Perspektywy czasu na swoje nieszczęście wybrałam sobie szkołę katolicką (dużo by tu opowiadać więc przejdę od razu do tematu). Szkołą ta organizowała przeróżne wyjazdy cala masę od feriowych, wakacyjnych, tematyczne np. jak wspinaczkowe przez katolickie, wyjazdy modlitewne itp a także też przez organizacje wielu kół naukowych i nie tylko.

Wybrałam się na 10dniowy wakacyjny zagraniczny wyjazd z siostrami, była nas grupa około 30 dzieciaków w tym z 7 sióstr które nas pilnowały a także same pojechały odpocząć. Wyjazd nie był tani i miało być zapewnione wszystko od noclegów przez wyżywienie. Tak zapewniano nas i naszych rodziców. Także jako nastoletnie dzieciaczki na przełomie gimnazjum większość z nas nie dostała zbyt dużo kasy od rodziców, tylko tyle co na pamiątki czy zachcianki typu słodycze od czasu do czasu.

-Na miejscu okazało się ze dostawaliśmy tylko obiad którym był np. podgotowany kawałek kiełbasy nie pierwszej świeżości. (siostry razem z nami nie jadały) Tak więc trzeba było robić sobie zakupy spożywcze w euro na 10 dni samemu.

- Lato było wtedy upalne i każdy z nas musiał sobie sam zapewniać wodę. Nie było możliwości zrobienia sobie herbaty albo pożyczenia czajnika (nikt nic takiego nie wziął bo nie wiedział jak będzie). Tak samo dziewczynki nie mogły ubierać niczego na ramiączkach ani zbyt których spodenek (nic krótszego niż do kolana a było ogromny upał)

-Było to miasto gdzie nie kursują autobusy jako tako i trzeba było łapać busy. Za każdym razem musieliśmy się sami składać na podróż ze coś zobaczyć często bywało ta że siostry nie płaciły w ogóle zbierały od nas kasę wyliczały czy każdy zapłacił a one miały przejazd za darmo i jeszcze się z tego cieszyły i śmiały ze im się tak udało. Tym bardziej mnie to denerwuje że one wiedziały że nie mamy kasy, mówiłyśmy im to

- domek należał do sióstr z tego samego zgrupowania, był dość spory dostaliśmy 3 pokoje nie w jakiś super warunkach każdy miał swój śpiwór warunki były takie o, powiem ładnie - średnie. Jednak każdego dnia mieliśmy przydzielony czas (min. 2h) na sprzątanie całego ośrodka, który był spory. Ja rozumiem jakbyśmy sprzątali po sobie albo jakąś większa cześć ale nie WSZYSTKO.

-siostry uwielbiały wypytywać ile rodzicie zarabiają kto jest na jakim stanowisku w rodzinie ile ma się rodzeństwa i kieszonkowego jak duży dom. Jeżeli jakie dziecko się nie 'pochwaliło' to siostra szla do innego dziecka pytać o to drugie. PARANOJA

Dużo by tu jeszcze pisać, koniec końców wyszło na to, że nic nie zobaczyłam nic nie mam żadnej pamiątki z tego wyjazdu (może to i lepiej), chodziłam przez ten czas głodna, a do tej chwili wkurza mnie myśl że ktoś może tak manipulować i wykorzystywać ludzi, ba! dzieci

[tinpanalley]

Napisane przez Deleteee

temat to najbardziej skąpy facet ale pozwolę się do niego dopisać. Będzie o najbardziej skąpym przypadku jaki mnie spotkał w życiu. Pozwolę sobie zrobić pewien wstep aby nakreślic dobrze sytuacje. Swojego czasu bardzo dużo się przeprowadzałam po całej Polsce z racji pracy rodziców. Dane mi było poznać wielu ludzi, być w wielu sytuacjach (czasem dziwnych) i zajmować się różnymi rzeczami. W tej chwili jestem 2 raz w życiu dłużej w jednym miejscu.

Jako niegdyś ambitne dziecko chciałam pójść do dobrej szkoły. Perspektywy czasu na swoje nieszczęście wybrałam sobie szkołę katolicką (dużo by tu opowiadać więc przejdę od razu do tematu). Szkołą ta organizowała przeróżne wyjazdy cala masę od feriowych, wakacyjnych, tematyczne np. jak wspinaczkowe przez katolickie, wyjazdy modlitewne itp a także też przez organizacje wielu kół naukowych i nie tylko.

Wybrałam się na 10dniowy wakacyjny zagraniczny wyjazd z siostrami, była nas grupa około 30 dzieciaków w tym z 7 sióstr które nas pilnowały a także same pojechały odpocząć. Wyjazd nie był tani i miało być zapewnione wszystko od noclegów przez wyżywienie. Tak zapewniano nas i naszych rodziców. Także jako nastoletnie dzieciaczki na przełomie gimnazjum większość z nas nie dostała zbyt dużo kasy od rodziców, tylko tyle co na pamiątki czy zachcianki typu słodycze od czasu do czasu.

-Na miejscu okazało się ze dostawaliśmy tylko obiad którym był np. podgotowany kawałek kiełbasy nie pierwszej świeżości. (siostry razem z nami nie jadały) Tak więc trzeba było robić sobie zakupy spożywcze w euro na 10 dni samemu.

- Lato było wtedy upalne i każdy z nas musiał sobie sam zapewniać wodę. Nie było możliwości zrobienia sobie herbaty albo pożyczenia czajnika (nikt nic takiego nie wziął bo nie wiedział jak będzie). Tak samo dziewczynki nie mogły ubierać niczego na ramiączkach ani zbyt których spodenek (nic krótszego niż do kolana a było ogromny upał)

-Było to miasto gdzie nie kursują autobusy jako tako i trzeba było łapać busy. Za każdym razem musieliśmy się sami składać na podróż ze coś zobaczyć często bywało ta że siostry nie płaciły w ogóle zbierały od nas kasę wyliczały czy każdy zapłacił a one miały przejazd za darmo i jeszcze się z tego cieszyły i śmiały ze im się tak udało. Tym bardziej mnie to denerwuje że one wiedziały że nie mamy kasy, mówiłyśmy im to

- domek należał do sióstr z tego samego zgrupowania, był dość spory dostaliśmy 3 pokoje nie w jakiś super warunkach każdy miał swój śpiwór warunki były takie o, powiem ładnie - średnie. Jednak każdego dnia mieliśmy przydzielony czas (min. 2h) na sprzątanie całego ośrodka, który był spory. Ja rozumiem jakbyśmy sprzątali po sobie albo jakąś większa cześć ale nie WSZYSTKO.

-siostry uwielbiały wypytywać ile rodzicie zarabiają kto jest na jakim stanowisku w rodzinie ile ma się rodzeństwa i kieszonkowego jak duży dom. Jeżeli jakie dziecko się nie 'pochwaliło' to siostra szla do innego dziecka pytać o to drugie. PARANOJA

Dużo by tu jeszcze pisać, koniec końców wyszło na to, że nic nie zobaczyłam nic nie mam żadnej pamiątki z tego wyjazdu (może to i lepiej), chodziłam przez ten czas głodna, a do tej chwili wkurza mnie myśl że ktoś może tak manipulować i wykorzystywać ludzi, ba! dzieci

super odpoczynek przy pilnowaniu cudzych dzieci I jeszcze pewnie siostry powinny dopłacać za siebie, za to, że pozwolono im się zajmować grupą dzieci.