Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią cz.3

[Chatul]

Ja też nie rozumiem takiego chwalenia się, że się upiło na imprezie Nie jest to raczej powód do dumy

[Reme]

Albo osoby, które zaraz po przywitaniu muszą koniecznie poinformować rozmówcę: "A ja dziś na kacyku Wypiłem wczoraj (i tu wymienia)". I tak co tydzień

[Linaewen]

Napisane przez Reme

Albo osoby, które zaraz po przywitaniu muszą koniecznie poinformować rozmówcę: "A ja dziś na kacyku Wypiłem wczoraj (i tu wymienia)". I tak co tydzień

W drugą stronę to jeszcze gorsze-ostatnio wracaliśmy z przypadkiem napotkanym kolegą TŻta z Wielkanocy. Przeżywał, kiedy to nie wypił piwa, a teraz wróci to się napije. A do tego w te dwa czy trzy dni coś tam dorwał, wiec to wyglądało tak:
Sobota, nic nie piłem, niedziela-nic nie piłem, a chciałem, poniedziałek-jedno piwko, wtorek nic nie piłem, środa dwa piwka, czwartek nic, a teraz wrócę to się już zz ludźmi umówiłem i ze 3-4 wypiję, a rano od nowa.
Się czułam jak na spotkaniu AA czy gdzie...

[abraxas2871]

Co do tych męczennic pracy - ja mam podobne doświadczenie z 2 kierunkami. Moja koleżanka zaczęła w tym roku 2 kierunek, na dodatek bardzo podobny do pierwszego, prowadzony na tym samym wydziale i na 1 roku prawie całkowicie tożsamy z naszym wspólnym kierunkiem (dochodzą jej 3 przedmioty, z czego jeden - język, odbywa się 5 razy w tygodniu, ale ona jest w grupie podstawowej, a ma maturę hiszpańską, więc chodzi tam raczej jako dekoracja) i narzeka mi ciągle jak to jej ciężko. Ciągle! No serio, ja rozumiem, że 2 kierunki dziennie to duże obciążenie, sama od początku studiuję 2, z czego jeden jest międzywydziałowy, więc mam jakby 2,5 kierunku i żyję! Nie opowiadając wszystkim jak to mi strasznie - sama się na to zdecydowałam przecież. Przymusu nie ma. Żeby jeszcze ta dziewczyna narzekała komuś innemu - ale z całego roku wybrała sobie właśnie mnie! Także rozumiem jak takie "elementy" mogą wkurzać.

[Sondrina]

A ja dzisiaj widziałam bardzo ciekawą scenę. Kierowcy dwóch aut wyszli i na środku jezdni zaczęli się bić, bo jeden z nich prawie stuknął drugiego. Takie kretyńskie rozwiązania siłowe zawsze pozostaną czymś, co mnie dziwi... Nie akceptuję tego sposobu rozwiązywania problemów...

[201803111829]

Napisane przez ciri15

Co do podkreślonego - tu mam wrażenie, że sama zachowujesz się podobnie do opisywanych osób. Nie ma się czym chwalić.

To było takie nawiązanie do tego, że teraz widzę coraz młodsze pijane dzieciaki, nie żeby się pochwalić
A w drugą stronę, to znam też taką osobę, która chwali się, że NIGDY nie piła alkoholu, NIGDY nie wypije, i w ogóle, wszyscy którzy piją alkohol to dno i margines społeczny.. Tak, nawet jeśli to jest kieliszek wina do obiadu czy jedno piwo wieczorem - to jest alkoholikiem, i ON (ten koleś, od "niepicia") się nie zniży do jego poziomu.

[Mileva_]

Napisane przez abraxas2871

Co do tych męczennic pracy - ja mam podobne doświadczenie z 2 kierunkami. Moja koleżanka zaczęła w tym roku 2 kierunek, na dodatek bardzo podobny do pierwszego, prowadzony na tym samym wydziale i na 1 roku prawie całkowicie tożsamy z naszym wspólnym kierunkiem (dochodzą jej 3 przedmioty, z czego jeden - język, odbywa się 5 razy w tygodniu, ale ona jest w grupie podstawowej, a ma maturę hiszpańską, więc chodzi tam raczej jako dekoracja) i narzeka mi ciągle jak to jej ciężko. Ciągle! No serio, ja rozumiem, że 2 kierunki dziennie to duże obciążenie, sama od początku studiuję 2, z czego jeden jest międzywydziałowy, więc mam jakby 2,5 kierunku i żyję! Nie opowiadając wszystkim jak to mi strasznie - sama się na to zdecydowałam przecież. Przymusu nie ma. Żeby jeszcze ta dziewczyna narzekała komuś innemu - ale z całego roku wybrała sobie właśnie mnie! Także rozumiem jak takie "elementy" mogą wkurzać.

O, wreszcie ktoś prócz mnie ma takie doświadczenia

Z dwiema moimi koleżankami jest identycznie - po dwa kierunki, i to takie niezbyt zajmujące czas, dość zbliżone - i z tego powodu ego jak Pałac Kultury Wieczne narzekanie, ile to one nie mają roboty, i niemal na każdym kroku podtekst, że reszta znajomych studiuje tylko jeden A już najlepszy był tekst, że znajomi na medycynie i farmacji pewnie nic nie robią, bo to tylko jeden kierunek. Aż cięzko było uwierzyć

[69love69]

W temacie pracujących studentów męczenników. Na własne oczy widziałam jak chłopak z mojej grupy przepraszał wykładowcę za to, że dostał TYLKO 4, ale on tyle pracuje, bo stara się o awans (w fastfoodowej sieciówce) i bla bla bla. Masakra I non stop opowiadanie jaki to on nie zmęczony, ile się nie napracował, że nie zdążył czegoś zrobić. Jak nie ogarnia 2 rzeczy naraz to niech zrezygnuje z jednej, proste

[Aninek]

Napisane przez 69love69

W temacie pracujących studentów męczenników. Na własne oczy widziałam jak chłopak z mojej grupy przepraszał wykładowcę za to, że dostał TYLKO 4, ale on tyle pracuje, bo stara się o awans (w fastfoodowej sieciówce) i bla bla bla. Masakra I non stop opowiadanie jaki to on nie zmęczony, ile się nie napracował, że nie zdążył czegoś zrobić. Jak nie ogarnia 2 rzeczy naraz to niech zrezygnuje z jednej, proste

Zgadzam się. Aż żal słuchać takich osób

[Mileva_]

Napisane przez 69love69

W temacie pracujących studentów męczenników. Na własne oczy widziałam jak chłopak z mojej grupy przepraszał wykładowcę za to, że dostał TYLKO 4, ale on tyle pracuje, bo stara się o awans (w fastfoodowej sieciówce) i bla bla bla. Masakra I non stop opowiadanie jaki to on nie zmęczony, ile się nie napracował, że nie zdążył czegoś zrobić. Jak nie ogarnia 2 rzeczy naraz to niech zrezygnuje z jednej, proste

Na pewnej stołecznej uczelni normą jest poprawianie 4 na 5, bo zaliczenie jest zależne od ocen innych osób - jeśli dajmy na to jesteś w 50% osób, które napisały słabiej, automatycznie nie zaliczasz, choćbyś zasługiwała na 3.5 np. To jest dopiero choroba

[kreaturkka]

Napisane przez kasiencja

dziwią mnie ludzie, którzy planując podróż/wycieczkę wykazują się całkowitym brakiem wyobraźni, przewidywania, jakkolwiek to nazwać...

postanowiliśmy z TŻ, że wczoraj rozpoczniemy sezon wycieczek pieszych i na 1 dzień wybierzemy się w Tatry wiedząc, jakie tłumy mogą być na trasie Kraków-Zakopane, kupiliśmy bilety z miejscówkami w obie strony - wcześnie rano i na ostatni autobus wieczorem, wychodząc z założenia, że lepiej poczekać na dworcu, niż się spóźnić na wcześniejszy kurs. bilety kupiliśmy przedwczoraj wieczorem, bez wcześniejszego planowania i rezerwowania, a z tego co widziałam, ten na powrót można było bez najmniejszego problemu kupić wczoraj rano w Zakopanem. no i my nie mieliśmy żadnego problemu z transportem, wygodne miejsca, klimatyzowany autokar.

natomiast cała masa ludzi przychodziła na dworzec (zarówno w Krakowie, jak i w Zakopanem), próbując kupić bilet u kierowcy tuż przed odjazdem. skończyło się to tak, że kierowca musiał strasznie długo tłumaczyć, że już po prostu nie da rady nikogo wpuścić (i tak były miejsca stojące, wbrew przepisom). a jakaś babka z walizami, że jak to, ona przecież od 2 godzin czeka na dworcu, to ma pierwszeństwo w ogóle chyba większość tych ludzi bez biletu sądziła, że kto pierwszy się wepcha do autobusu ten lepszy, i byli wielce zdziwieni, jak kierowca najpierw poprosił tych z kupionymi wcześniej biletami. było to jakieś 30 osób, a co najmniej drugie tyle bez biletów. no luuudzie!

No cóż, ja jadąc do Zakopanego nigdy nie kupuję biletów wcześniej,i nigdy też nie miałam żadnych problemów z przejazdem. Gdyby jednak miejsca nie było to przecież tragedii nie ma,bo busy z Krakowa do Zakopanego jeżdżą co 15 minut

Napisane przez reverse

Dziś wyskoczyłam z TŻ nad wodę. Oczywiście nie obyło się bez widoku kilku dzieci w wieku ok. 5 - 6 lat, biegających na golasa. Nie wiem, czy niektórzy rodzice nie mają wyobraźni?

też mnie to przeraża

[perfect_beauty]

Napisane przez Mileva_

O, wreszcie ktoś prócz mnie ma takie doświadczenia

Z dwiema moimi koleżankami jest identycznie - po dwa kierunki, i to takie niezbyt zajmujące czas, dość zbliżone - i z tego powodu ego jak Pałac Kultury Wieczne narzekanie, ile to one nie mają roboty, i niemal na każdym kroku podtekst, że reszta znajomych studiuje tylko jeden A już najlepszy był tekst, że znajomi na medycynie i farmacji pewnie nic nie robią, bo to tylko jeden kierunek. Aż cięzko było uwierzyć

rozbawiło mnie to

[Stace]

O taak, też mnie dziwią osoby, które są dumne jak pawie, bo "się wczoraj taak naje*ały". Wczoraj kolega mi opowiadał jak to był na imprezie i wydał ponad stówę na piwo, a za cholerę nie mógł się naje*ać . Bardzo interesujące.

[Mileva_]

Napisane przez perfect_beauty

rozbawiło mnie to

No bo to w gruncie rzeczy jest zabawne jak się spojrzy z dystansu, ale patrząc z bliska na te cierpiętnicze i przekonane o swej nieomylności lica, to było raczej lekko przerażające

Napisane przez perfect_beauty

ja ostatnio byłam świadkiem jak jedna dziewczyna na uczelni zaczęła wyzywać drugą (która jest w ciąży) od świętych krów bo z powodu ciąży czasami wychodzi wcześniej z zajęć, na co ta w ciąży (z dość dużym brzuchem bo to już 7 miesiąc) tą pierwszą zaczęła wyzywać od suk i zaczęły się bić

Gratulacje dla poziomu kultury jednej i drugiej, a "ciężarówce" dodatkowo dla troski o przyszłe dziecko

[Lady in Blue]

Napisane przez perfect_beauty

rozbawiło mnie to

ja ostatnio byłam świadkiem jak jedna dziewczyna na uczelni zaczęła wyzywać drugą (która jest w ciąży) od świętych krów bo z powodu ciąży czasami wychodzi wcześniej z zajęć, na co ta w ciąży (z dość dużym brzuchem bo to już 7 miesiąc) tą pierwszą zaczęła wyzywać od suk i zaczęły się bić

Ktoś je rozdzielił?

[mm444]

Treść usunięta

[perfect_beauty]

Napisane przez Lady in Blue

Ktoś je rozdzielił?

na szczęście tak ale nie było to proste bo one w tym czasie ciągnęły się za włosy

---------- Dopisano o 14:21 ---------- Poprzedni post napisano o 14:18 ----------

Napisane przez mm444

Treść usunięta

albo będzie się zwalniać z zajęć bo dziecko chore albo trzeba nakarmić itd bo z tego co wiem zaraz po porodzie chce normalnie chodzić na uczelnie

[201803111829]

A ja się zbulwersowałam. No po prostu zbulwersowałam. Jako że jest ciepło, słonko, to pojechaliśmy z TŻ nad jezioro. Megawysoki filtr dziecięcy, kocyk, jakieś kanapeczki, picie, i leżymy w cieniu. Niby sielanka, gdyby nie.. gołe dzieci. No po prostu mi się niedobrze robiło. Ja nie rozumiem, dlaczego takiego chłopca nie można puścić do wody choćby w zwykłych majtkach, jak nie ma kąpielówek, a potem po prostu je zmienić na suche, tylko żeby z gołym fiutkiem latał przy ludziach. Albo dziewczynkę, No niech sobie ta dziewczynka biega bez "staniczka", bo w sumie w tym wieku mało różni się od chłopca, ale naprawdę, nie sprawia mi przyjemności patrzenie na c**kę takiej 4 latki ;/ No to cóż, przenieśliśmy się dalej, pod inne drzewko, żeby na dzieci nie patrzeć. Nic to nie dało, bo wszędzie mi migały małe jak to mówi moja mama "siusiaki i pipcie". Po godzinie się zwinęliśmy, bo ani on ani ja nie byliśmy w stanie dłużej wytrzymać tych widoków.

[Chatul]

Dziwi mnie pisanie „o” zamiast „0”. Nie wiem skąd się ta moda(?) wzięła, ale coraz częściej widzę, jak ludzie piszą, że „kupili coś za 5o zł”, „spotkali się o 1o:3o”...

[201803111829]

Napisane przez Chatul

Dziwi mnie pisanie „o” zamiast „0”. Nie wiem skąd się ta moda(?) wzięła, ale coraz częściej widzę, jak ludzie piszą, że „kupili coś za 5o zł”, „spotkali się o 1o:3o”...

albo "3maj się" xd

[mm444]

Treść usunięta

[TheKey]

Napisane przez Chatul

Dziwi mnie pisanie „o” zamiast „0”. Nie wiem skąd się ta moda(?) wzięła, ale coraz częściej widzę, jak ludzie piszą, że „kupili coś za 5o zł”, „spotkali się o 1o:3o”...

Też mnie ciekawi skąd się to wzięło. Ale wygląda całkiem dobrze.

[Chatul]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

Czcionka forumowa jest koślawa? Jaką masz ustawioną?
U mnie różnica między „0” a „o” jest spora. A w szeregu 123456789o widać, że „o” nie pasuje.
Załączam zrzut ekranu fragmentu Twojej poprzedniej wiadomości. U mnie to wygląda tak...

[abraxas2871]

Muszę się "podziwić",a raczej pobulwersować dzisiejszym doświadczeniem - poszłam sobie do fryzjerki podciąć włosy - dawno nie podcinałam, mam za stanik (już nie bo definicja 2 cm to chyba zbyt złożone pojęcie), a więc uszkadzają się mocno od opierania się o różne rzeczy.

Wiem, że końcówki miałam średnie - mam oczy. Ale fryzjerka i tak przez pół godziny biadoliła mi jakie to ja mam strasznie zniszczone włosy, takie że hohohohoho jezus maria katastrofa. Potem zaczęła mi brać pasemka i je rozciągać, bo stwierdziła, że są "gumiaste" i jak tylko pociągnie to połowa mi się odkruszy. A że włosy ani trochę nie chciały się kruszyć to zaczęła mi je ciągnąć siłą dwoma rękoma, żeby udowodnić swoją rację (notabene włosy dalej się nie pokruszyły ku jej wielkiemu zawodowi).

Serio, ja nie rozumiem po co ona mi tak strasznie ekspansywnie dawała do zrozumienia, że moje włosy to katastrofa. Tym bardziej, że aż takie złe nie są, no bez przesady, raczej ludzie mi mówią, że są ładne. Żadna rewelacja,ale też nie dramat. Nie wiem, chciała mi wcisnąć jakąś odżywkę? Przecież po takim pół godziny wysłuchiwania jakie to one straszne i w ogóle salon stracił klienta - więcej tam nie pójdę. O, i jeszcze mam masę baby hair na karku - dosłownie gąszcz takich 5 cm włosów, które mi urosły po braniu suplementów - to mi nie uwierzyła, stwierdziła, że ktoś mi je obciął pewnie na jakiejś imprezie

[mm444]

Treść usunięta

[invisible_01]

Napisane przez abraxas2871

Co do tych męczennic pracy - ja mam podobne doświadczenie z 2 kierunkami. Moja koleżanka zaczęła w tym roku 2 kierunek, na dodatek bardzo podobny do pierwszego, prowadzony na tym samym wydziale i na 1 roku prawie całkowicie tożsamy z naszym wspólnym kierunkiem (dochodzą jej 3 przedmioty, z czego jeden - język, odbywa się 5 razy w tygodniu, ale ona jest w grupie podstawowej, a ma maturę hiszpańską, więc chodzi tam raczej jako dekoracja) i narzeka mi ciągle jak to jej ciężko. Ciągle! No serio, ja rozumiem, że 2 kierunki dziennie to duże obciążenie, sama od początku studiuję 2, z czego jeden jest międzywydziałowy, więc mam jakby 2,5 kierunku i żyję! Nie opowiadając wszystkim jak to mi strasznie - sama się na to zdecydowałam przecież. Przymusu nie ma. Żeby jeszcze ta dziewczyna narzekała komuś innemu - ale z całego roku wybrała sobie właśnie mnie! Także rozumiem jak takie "elementy" mogą wkurzać.

Też mam taką znajomą. Drugi kierunek wybrała sobie z własnej woli, szczególnie trudny on nie jest, a biadoli dzień w dzień. Nie można nic powiedzieć, bo zaraz odzywa się ona - ta, która ma najgorzej. Koleżanka mówi: "Strasznie dużo materiału na to kolokwium", na to ona: "A co ja mam powiedzieć, ja mam tego kolosa i dwa na drugim kierunku", ciągle tylko gadanie, że ma wszystkiego osiem razy więcej niż my, że nie ma na nic czasu i ciągłe biadolenie. Najlepsze było, jak stwierdziła, że drugi kierunek powinien być płatny, ale - studentowi Bo "nie każdy da sobie radę z takim czymś jak dwa CIĘŻKIE kierunki studiów i takich zdolnych studentów trzeba wspierać".

[kreaturkka]

Napisane przez abraxas2871

Muszę się "podziwić",a raczej pobulwersować dzisiejszym doświadczeniem - poszłam sobie do fryzjerki podciąć włosy - dawno nie podcinałam, mam za stanik (już nie bo definicja 2 cm to chyba zbyt złożone pojęcie), a więc uszkadzają się mocno od opierania się o różne rzeczy.

Wiem, że końcówki miałam średnie - mam oczy. Ale fryzjerka i tak przez pół godziny biadoliła mi jakie to ja mam strasznie zniszczone włosy, takie że hohohohoho jezus maria katastrofa. Potem zaczęła mi brać pasemka i je rozciągać, bo stwierdziła, że są "gumiaste" i jak tylko pociągnie to połowa mi się odkruszy. A że włosy ani trochę nie chciały się kruszyć to zaczęła mi je ciągnąć siłą dwoma rękoma, żeby udowodnić swoją rację (notabene włosy dalej się nie pokruszyły ku jej wielkiemu zawodowi).

Serio, ja nie rozumiem po co ona mi tak strasznie ekspansywnie dawała do zrozumienia, że moje włosy to katastrofa. Tym bardziej, że aż takie złe nie są, no bez przesady, raczej ludzie mi mówią, że są ładne. Żadna rewelacja,ale też nie dramat. Nie wiem, chciała mi wcisnąć jakąś odżywkę? Przecież po takim pół godziny wysłuchiwania jakie to one straszne i w ogóle salon stracił klienta - więcej tam nie pójdę. O, i jeszcze mam masę baby hair na karku - dosłownie gąszcz takich 5 cm włosów, które mi urosły po braniu suplementów - to mi nie uwierzyła, stwierdziła, że ktoś mi je obciął pewnie na jakiejś imprezie

Nie cierpię takich fryzjerek. Zamiast się czuć fajnie, czujesz się beznadziejnie ( i jeszcze za to płacisz ) - to raz. A dwa,jak widać na powyższym przykładzie,osoba bez fryzjerskiego wykształcenia wie o wiele więcej niż taka pseudofryzjereczka.Trzy - przecież wiadomo,że jeśli obetnie Cię nie tak jak chcesz,to więcej tam nie wrócisz. Dziwi mnie czemu ona tego nie rozumie

btw,które konkretnie suplementy?

[Chatul]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

No tak, u Ciebie różnica jest minimalna... A u mnie ewidetnie widać kto pisze „0”, a kto nie wiedzieć czemu „o”.
Nadal jednak nie rozumiem tego pisania „o” zamiast „0”. Jakoś dziwnie mi się to zawsze z pokemonowym pismem kojarzy.

[mm444]

Treść usunięta

[Phoce]

Napisane przez abraxas2871

Muszę się "podziwić",a raczej pobulwersować dzisiejszym doświadczeniem - poszłam sobie do fryzjerki podciąć włosy - dawno nie podcinałam, mam za stanik (już nie bo definicja 2 cm to chyba zbyt złożone pojęcie), a więc uszkadzają się mocno od opierania się o różne rzeczy.

Wiem, że końcówki miałam średnie - mam oczy. Ale fryzjerka i tak przez pół godziny biadoliła mi jakie to ja mam strasznie zniszczone włosy, takie że hohohohoho jezus maria katastrofa. Potem zaczęła mi brać pasemka i je rozciągać, bo stwierdziła, że są "gumiaste" i jak tylko pociągnie to połowa mi się odkruszy. A że włosy ani trochę nie chciały się kruszyć to zaczęła mi je ciągnąć siłą dwoma rękoma, żeby udowodnić swoją rację (notabene włosy dalej się nie pokruszyły ku jej wielkiemu zawodowi).

Serio, ja nie rozumiem po co ona mi tak strasznie ekspansywnie dawała do zrozumienia, że moje włosy to katastrofa. Tym bardziej, że aż takie złe nie są, no bez przesady, raczej ludzie mi mówią, że są ładne. Żadna rewelacja,ale też nie dramat. Nie wiem, chciała mi wcisnąć jakąś odżywkę? Przecież po takim pół godziny wysłuchiwania jakie to one straszne i w ogóle salon stracił klienta - więcej tam nie pójdę. O, i jeszcze mam masę baby hair na karku - dosłownie gąszcz takich 5 cm włosów, które mi urosły po braniu suplementów - to mi nie uwierzyła, stwierdziła, że ktoś mi je obciął pewnie na jakiejś imprezie

Też mnie to zastanawia. Może liczy się na to, że klientka tak się zdołuję, że potem kupi dziesięć polecaych przez panią fryzjer odżywek? To tak jak mi kiedyś kosmetyczka przy depilacji biadoliła, jakie to ja mam czarne i grube włosy. Tak, mam, w końcu cierpię na hirsutyzm, włosy są po części moim problemem, mam z tego powodu kompleksy i nie chcę mi się za bardzo wysłuchiwać takich komentarzy...

Co do pogrubionego to przypomniała mi się moja pani ginekolog. Miałam grzybicę, więc poszłam po leki. Po zadaniu mi dwóch pytań "czy brała pani antybiotyki i czy była pani ostatnio na basenie", na moje zaprzeczenie odpowiedziała, że NA PEWNO musiałam współżyć z kimś z grzybicą Kocham takie 'pewne' wnioski.