Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią cz.3

[Aninek]

Napisane przez invisible_01

Byłam raz w takim wielkim ciucholandzie i oglądałam sobie powoli wieszaczki. Jak to w takich sklepach bywa, na ogół jednej rzeczy jest jedna sztuka i koniec. Wyciągnęłam ze sterty kiecek kilka fajnych, nagle słyszę babki obok: "Ej patrz na tamtą, dobry wieszak znalazła!" i podleciały do mojego. Rzuciły okiem na rzeczy, które miałam w ręku i na resztę, która została na wieszaku, spojrzały na mnie ze złością i powiedziały: "No oczywiście, już przebrane"

Za mną kiedyś babka chodziła,przeglądała dokładnie te same rzeczy co ja i ciągle patrzyła,czy jedną sukienkę odwieszę na miejsce-podejrzewam,że gdyby mogła,wyrwałaby mi ją z koszyka

[201801022117]

Napisane przez Aninek

Za mną kiedyś babka chodziła,przeglądała dokładnie te same rzeczy co ja i ciągle patrzyła,czy jedną sukienkę odwieszę na miejsce-podejrzewam,że gdyby mogła,wyrwałaby mi ją z koszyka

Czasem zdarza mi się tak robić. Widzę, że ktoś coś fajnego znalazł, to ukradkiem spoglądam, czy przypadkiem nie odwiesi tego, czy nie porzuci.

[isabelka00]

Nie wiem czy ten temat się już przewinął na tym wątku ale zaryzykuje:
Co sądzicie na temat karmienia piersią?
Moja kuzynka, która lada dzień będzie rodzić oficjalnie oświadczyła wszystkim wszem i wobec, że nie będzie swojego malca karmić piersią.
Oburzenia szczególnie wśród matki i teściowej było coniemiara, do tego stopnia,że teściu powiedział " ta co ci te cyce skoro nie chcesz karmić, po co Ci je Pan Bóg dał"..
Ja ogólnie uważam, że to jest indywidualna sprawa kobiety. to ona powinna decydować czy chce karmić ,a partner, matka czy te teściowa nie powinna się wtryniać.

[invisible_01]

Napisane przez isabelka00

Nie wiem czy ten temat się już przewinął na tym wątku ale zaryzykuje:
Co sądzicie na temat karmienia piersią?
Moja kuzynka, która lada dzień będzie rodzić oficjalnie oświadczyła wszystkim wszem i wobec, że nie będzie swojego malca karmić piersią.
Oburzenia szczególnie wśród matki i teściowej było coniemiara, do tego stopnia,że teściu powiedział " ta co ci te cyce skoro nie chcesz karmić, po co Ci je Pan Bóg dał"..
Ja ogólnie uważam, że to jest indywidualna sprawa kobiety. to ona powinna decydować czy chce karmić ,a partner, matka czy te teściowa nie powinna się wtryniać.

Ja rozumiem, że kogoś taki wybór może dziwić albo może mu się nie podobać, ale to indywidualna decyzja kobiety i takie komentarze jak pogrubione są totalnie nie na miejscu. Uważam jednak, że o ile teściowie i cała reszta nie powinni się wtrącać, o tyle partner jak najbardziej ma prawo o tym na równi z kobietą decydować (co nie znaczy, że zmuszać do czegokolwiek).

[MonikaFaustyna]

Napisane przez invisible_01

Ja rozumiem, że kogoś taki wybór może dziwić albo może mu się nie podobać, ale to indywidualna decyzja kobiety i takie komentarze jak pogrubione są totalnie nie na miejscu. Uważam jednak, że o ile teściowie i cała reszta nie powinni się wtrącać, o tyle partner jak najbardziej ma prawo o tym na równi z kobietą decydować (co nie znaczy, że zmuszać do czegokolwiek).

No cóż, jej prawo, może jej się to nie podobać. Zawsze może sobie odciągać pokarm i karmić butelką. Nikt nie powinien jej do niczego zmuszać.

Mnie raczej martwi fakt, że ludzie potrafią w dość nieprzyjemny sposób zwrócić uwagę pani karmiącej dzieciaczka na ławce w parku. Wiadomo, że normalna kobitka w takiej sytuacji robi to tak, że nie wywala całego cyca na wierzch, tylko robi to w sposób nie rzucający się w oczy. Zawsze może przecież mieć specjalną koszulkę albo zwykły szal. Jak czytam uwagi, że to obleśne i wyzwiska w kierunku takich pań, to aż ręce opadają.

[Vivienne]

Napisane przez MonikaFaustyna

Wiadomo, że normalna kobitka w takiej sytuacji robi to tak, że nie wywala całego cyca na wierzch, tylko robi to w sposób nie rzucający się w oczy. Zawsze może przecież mieć specjalną koszulkę albo zwykły szal.

Normalna może i tak. Ale zdecydowana większość nie krepuje się wcale, czy to w centrum handlowym czy w parku, i wywala całego cycka na wierzch. Ja rozumiem, że musi, ale nie każdy musi /i chce/ tego oglądać...

[Bananalama]

Wy mówicie o karmiących, a ja w autobusie w biały dzień widziałam babę, która bezceremonialnie podniosła koszulkę, poprawiła sobie obwisłe piersi nie okryte stanikiem i opuściła bluzkę jakby nigdy nic. Sekundę po tym wyjęła jedną pierś przez naciągnięty dekolt i wsadziła z powrotem, międląc łapskami bluzkę. Cała akcja była tak wyjęta z innej rzeczywistości, że ludzie spoglądali na siebie z niedowierzaniem.

[MonikaFaustyna]

Napisane przez Bananalama

Wy mówicie o karmiących, a ja w autobusie w biały dzień widziałam babę, która bezceremonialnie podniosła koszulkę, poprawiła sobie obwisłe piersi nie okryte stanikiem i opuściła bluzkę jakby nigdy nic. Sekundę po tym wyjęła jedną pierś przez naciągnięty dekolt i wsadziła z powrotem, międląc łapskami bluzkę. Cała akcja była tak wyjęta z innej rzeczywistości, że ludzie spoglądali na siebie z niedowierzaniem.

O fuuu . Ja raz widziałam babkę sikającą na przystanku. Ohyda.

[Bananalama]

Napisane przez MonikaFaustyna

O fuuu . Ja raz widziałam babkę sikającą na przystanku. Ohyda.

To już przerabiałam. W Katowicach pod Teatrem Wyspiańskiego siedziało pijane babsko. Chwilę później wstała, zdjęła gacie, wypięła zad i zaczęła robić kupsko. Oczywiście straż miejska zapewne w tym czasie zajęta była czymś innym, bo w centrum przecież nic się nie dzieje .

[Aninek]

Napisane przez FreakChic

Czasem zdarza mi się tak robić. Widzę, że ktoś coś fajnego znalazł, to ukradkiem spoglądam, czy przypadkiem nie odwiesi tego, czy nie porzuci.

Ale ona była dosłownie krok za mną,jak przesuwałam wieszaki to trzymała rękę obok mojej nie wiem o co chodziło,ale poczułam się jak jakaś wyrocznia

[isabelka00]

Widziałam wiele kobiet karmiących maleństwa w miejscach publicznych i opinia, że są obleśne jest nazbyt na wyrost. a babki chodzące półnago w kusych spódniczkach i dekoltach nikogo nie urażają, a kobieta siedząca na ławce , karmiąca dziecko, gdzie widać pół piersi już tak.
Przesadyzm

[oh Mandy]

Mnie zdziwili przed chwilą moi sąsiedzi mieszkający pode mną. Bo mieszkam w wieżowcu i wszystko tutaj słychać. No i oni mają zwyczaj uprawiania seksu w różnych dziwnych godzinach, np. 3 w nocy, 7 rano itd, głośno, naprawdę głośno przy tym krzycząc i przepraszam za dosadność, ale nawet jestem w stanie słyszeć uderzanie o pośladki
Musiałam się teraz skupić na swoich sprawach, a tu znów aria i sąsiadka się drze w niebogłosy, to niewiele myśląc, puknęłam im kapciem w rurę. Na co jej chłop się do mnie drze: sp*****j
A ja do niego: sam sp****j i się zamknij , po czym znów powtórzył do mnie to samo słowo.

Ale już jest cisza

[isabelka00]

Napisane przez oh Mandy

Mnie zdziwili przed chwilą moi sąsiedzi mieszkający pode mną. Bo mieszkam w wieżowcu i wszystko tutaj słychać. No i oni mają zwyczaj uprawiania seksu w różnych dziwnych godzinach, np. 3 w nocy, 7 rano itd, głośno, naprawdę głośno przy tym krzycząc i przepraszam za dosadność, ale nawet jestem w stanie słyszeć uderzanie o pośladki
Musiałam się teraz skupić na swoich sprawach, a tu znów aria i sąsiadka się drze w niebogłosy, to niewiele myśląc, puknęłam im kapciem w rurę. Na co jej chłop się do mnie drze: sp*****j
A ja do niego: sam sp****j i się zamknij , po czym znów powtórzył do mnie to samo słowo.

Ale już jest cisza

Seksu całą noc nie będą uprawiać , a pies szczekać może.
Doprowadza mnie to do szału. sąsiedzi na dole chyba nocują ostatnio po za domem bo pies wyje jak oszalały. spać nie można..
nie chce wzywać straży miejskiej, bo nie chce wchodzić w konflikt z ludźmi, tym bardziej że ten pies szczeka od paru dniu. mam nadzieję , że to przejściowa sytuacja i wszystko znów wróci do normy... znacie jakieś sposoby na takie hałasy?mała z Was któraś takie problemy?

[MonikaFaustyna]

Napisane przez isabelka00

Seksu całą noc nie będą uprawiać , a pies szczekać może.
Doprowadza mnie to do szału. sąsiedzi na dole chyba nocują ostatnio po za domem bo pies wyje jak oszalały. spać nie można..
nie chce wzywać straży miejskiej, bo nie chce wchodzić w konflikt z ludźmi, tym bardziej że ten pies szczeka od paru dniu. mam nadzieję , że to przejściowa sytuacja i wszystko znów wróci do normy... znacie jakieś sposoby na takie hałasy?mała z Was któraś takie problemy?

Niby cisza nocna jest od 22 do 7 rano, więc wzywać straż miejską można. Tak samo wyjący pies... skąd wiadomo, czy go nie zamykają na całe dnie i nie ma co jeść, pić i czy w ogóle był wyprowadzony? Można to podciągnąć pod znęcanie się nad zwierzętami i tym powinna się zająć straż dla zwierząt. Jeśli się boisz, to to rozumiem. Ale szkoda chociażby psa. Moi rodzice tak mieli na ulicy, że sąsiedzi mieli groźnego malamuta. Po paru miesiącach zwracania uwagi i chodzenia z duszą na ramieniu, czy pies zje któregoś z nas i nasze psy, zadzwoniliśmy po straż dla zwierząt, oni zrobili wywiad środowiskowy i im psa odebrali.

[isabelka00]

Napisane przez MonikaFaustyna

Niby cisza nocna jest od 22 do 7 rano, więc wzywać straż miejską można. Tak samo wyjący pies... skąd wiadomo, czy go nie zamykają na całe dnie i nie ma co jeść, pić i czy w ogóle był wyprowadzony? Można to podciągnąć pod znęcanie się nad zwierzętami i tym powinna się zająć straż dla zwierząt. Jeśli się boisz, to to rozumiem. Ale szkoda chociażby psa. Moi rodzice tak mieli na ulicy, że sąsiedzi mieli groźnego malamuta. Po paru miesiącach zwracania uwagi i chodzenia z duszą na ramieniu, czy pies zje któregoś z nas i nasze psy, zadzwoniliśmy po straż dla zwierząt, oni zrobili wywiad środowiskowy i im psa odebrali.

Troszkę czytałam w necie odnośnie szczekania psa i generalnie, to nie można to pod żaden paragraf dać , bo taka natura psa że szczeka...
my znowu w weekendy siedzimy czasem do 1 ze znajomymi przy otwartym balkonie i też nas słychać, nie chce rozpoczynać konfliktu " ząb za ząb" bo może być coraz gorzej..
wiecie jak to jest z sąsiadami...

[Chatul]

Napisane przez isabelka00

Nie wiem czy ten temat się już przewinął na tym wątku ale zaryzykuje:
Co sądzicie na temat karmienia piersią?
Moja kuzynka, która lada dzień będzie rodzić oficjalnie oświadczyła wszystkim wszem i wobec, że nie będzie swojego malca karmić piersią.
Oburzenia szczególnie wśród matki i teściowej było coniemiara, do tego stopnia,że teściu powiedział " ta co ci te cyce skoro nie chcesz karmić, po co Ci je Pan Bóg dał"..
Ja ogólnie uważam, że to jest indywidualna sprawa kobiety. to ona powinna decydować czy chce karmić ,a partner, matka czy te teściowa nie powinna się wtryniać.

Moim zdaniem lepiej jak kobieta karmi piersią. Jest to o wiele korzystniejsze dla dziecka

Napisane przez Bananalama

Wy mówicie o karmiących, a ja w autobusie w biały dzień widziałam babę, która bezceremonialnie podniosła koszulkę, poprawiła sobie obwisłe piersi nie okryte stanikiem i opuściła bluzkę jakby nigdy nic. Sekundę po tym wyjęła jedną pierś przez naciągnięty dekolt i wsadziła z powrotem, międląc łapskami bluzkę. Cała akcja była tak wyjęta z innej rzeczywistości, że ludzie spoglądali na siebie z niedowierzaniem.

Moim zdaniem niczego złego nie zrobiła. No ale dla mnie pierś nie jest żadną intymną częścią ciała.

[_vixen_]

Dziwi mnie przegrzewanie dzieci - wciąż w Polsce żywe. Maluchy w wózkach w polarach, kurtkach i czapkach...

[Chatul]

Napisane przez _vixen_

Dziwi mnie przegrzewanie dzieci - wciąż w Polsce żywe. Maluchy w wózkach w polarach, kurtkach i czapkach...

Też mnie to dziwi. Rodzice ledwo czymkolwiek odziani, a dziecko ma 6 warstw na sobie. Ja rozumiem, że małe dziecko nie jest tak odporne na zimno jak człowiek dorosły, ale bez przesady. Często jest tak, że rodzic wygląda jakby do Afryki jechał, a dziecko ubiera tak, jakby chciał je na biegun północny wysłać

[isabelka00]

Napisane przez _vixen_

Dziwi mnie przegrzewanie dzieci - wciąż w Polsce żywe. Maluchy w wózkach w polarach, kurtkach i czapkach...

Również faszerowanie lekarstwami. Koleżanka-farmaceutka przy każdym lekkim kaszelku daje tyle pigułek dziecku , jak cukierki ...
A mały co 4 tygodnie chory.
W niedziele było ok. 15 stopni. Oczywiście dziecko na dworze mogło być tylko max . godzinę bo się przeziębi.
Jest tak wyjałowione tymi preparatami , że nie ma żadnej odporności.
Dziwny jest fakt, że jego mama jest farmaceutką a tak postępuje. chuchanie na zimne nie zawsze popłaca.

[_vixen_]

No i rosną takie przegrzane zdechlaki wiecznie na jakichś lekach czy nawet antybiotykach.

[MonikaFaustyna]

Napisane przez isabelka00

Również faszerowanie lekarstwami. Koleżanka-farmaceutka przy każdym lekkim kaszelku daje tyle pigułek dziecku , jak cukierki ...
A mały co 4 tygodnie chory.
W niedziele było ok. 15 stopni. Oczywiście dziecko na dworze mogło być tylko max . godzinę bo się przeziębi.
Jest tak wyjałowione tymi preparatami , że nie ma żadnej odporności.
Dziwny jest fakt, że jego mama jest farmaceutką a tak postępuje. chuchanie na zimne nie zawsze popłaca.

No niestety, a potem tak się człowiek nauczy i na byle katar bierze antybiotyk. W Holandii stosuje się raczej zasadę ubierania dziecka do pogody. Nie przegrzewa się dzieci, ale też nie wyziębia. Po prostu tak, jak jest ubrany rodzic, tak dziecko. No i na prawie wszystko przepisuje się paracetamol i witaminę C. Antybiotyk podaje się w wyjątkowych przypadkach i to już raczej w szpitalu. Są tak nauczeni, że wolą stosować terapię "domową", niż faszerować się połową apteki. No i dzieci są tutaj tak chowane, że z tego, co słyszałam, rzadko kiedy się zdarza, że w grupie przedszkolnej prawie wszyscy to alergicy. Albo nie mają alergii, albo nie przebiegają one jakoś strasznie, że trzeba robić testy i to leczyć.

[oh Mandy]

Napisane przez _vixen_

Dziwi mnie przegrzewanie dzieci - wciąż w Polsce żywe. Maluchy w wózkach w polarach, kurtkach i czapkach...

U mnie w rodzinie tak się dzieci wychowuje.
Jak jest nieco chłodniej to na dwór absolutnie nie wyjdą, zimą to już w ogóle nie ma mowy, okna przy nich otworzyć nie można.
A potem ciągle chorują
Nigdy nie zapomnę, jak miałam jakieś 10 lat, kuzynka 9, a ciotka jej latem podgrzewała banana, bo taki leżący na szafce w kuchni byłby za zimny, a lody roztapiała na balkonie

[MonikaFaustyna]

Napisane przez oh Mandy

U mnie w rodzinie tak się dzieci wychowuje.
Jak jest nieco chłodniej to na dwór absolutnie nie wyjdą, zimą to już w ogóle nie ma mowy, okna przy nich otworzyć nie można.
A potem ciągle chorują
Nigdy nie zapomnę, jak miałam jakieś 10 lat, kuzynka 9, a ciotka jej latem podgrzewała banana, bo taki leżący na szafce w kuchni byłby za zimny, a lody roztapiała na balkonie

Tutaj dzieci w przedszkolach nie ważne w jaką pogodę, albo idą na spacer, albo się bawią na placu zabaw. Wyjątkiem są jakieś mega wiatry, burze i ulewy. Do przedszkola można dać dziecko mające kilka miesięcy. Jak również jest tam taka zasada, że tymi dziećmi "na chodzie" pomagają starsze dzieci (oczywiście są panie przedszkolanki, które to wszystko nadzorują), ale uczy się tam od samego początku empatii i odpowiedzialności i bezinteresownej pomocy. Poza tym... obowiązek szkolny jest od 4 roku życia, ale dzieci się nie uczą jak w typowej szkole, tylko mają jakieś zajęcia tematyczne. Tutaj ludzie bardzo szybko stają się samodzielni, bo np. mogą normalnie pracować od 16 r.ż., bo tak mają tworzone plany zajęć. Zazwyczaj w wieku 18 lat mieszkają już na swoim i są 100% samodzielni.

[_vixen_]

Napisane przez oh Mandy

Nigdy nie zapomnę, jak miałam jakieś 10 lat, kuzynka 9, a ciotka jej latem podgrzewała banana, bo taki leżący na szafce w kuchni byłby za zimny, a lody roztapiała na balkonie

OMG

[isabelka00]

Napisane przez [B

oh Mandy[/B]]Nigdy nie zapomnę, jak miałam jakieś 10 lat, kuzynka 9, a ciotka jej latem podgrzewała banana, bo taki leżący na szafce w kuchni byłby za zimny, a lody roztapiała na balkonie

ciekawe czy nabrała odporności na dorosłe lata..?

[oh Mandy]

Napisane przez isabelka00

ciekawe czy nabrała odporności na dorosłe lata..?

Nie, teraz już jest dorosła, ma 19 lat i ma cały czas problemy z chorowaniem. Wystarczy, że w chłodniejszy dzień wyjdzie z domu, od razu boli ją gardło itd.

Widzę, że w ten sam sposób ciotka wychowuje drugie dziecko (6-letnią dziewczynkę) i dla mnie to nie jest normalne, że dzieciak wyjdzie do przedszkola i od razu choruje - 2 razy w miesiącu Mimo, że do przedszkola ją odwozi. Jasne,można się zarazić od rówieśników, ale u niej to jest notorycznie ból gardła, bo niby ją przewieje w przedszkolu.

Jak sobie przypomnę, to ta 6-latka, ilekroć ich odwiedzam, jeszcze nigdy nie była zdrowa. Zawsze katar, gardło, kaszel.

[isabelka00]

Ta moja koleżanka co faszeruje swojego synka tymi witaminkami jak landrynkami, cały czas powtarza że synek jest chory bo chodzi do przedszkola. a jakby siedział w domu to by był zdrów jak ryba.
Kiedyś mnie bolało bardzo gardło i miałam kaszel. wydałam na gripexi i inne specyfiki coś ponad 50 zł.
po 5 dniach objawy przeszły.
Niedawno znów mnie bolało gardło i miałam kaszel. nic nie kupowałam żadnych leków i ok. po 5 dniach objawy również przeszły.
Doszłam do wniosku,że przy lekkich przeziębieniach nie będę brać leków.

[Chatul]

U mnie w bliskim otoczeniu też jest przypadek faszerowania dzieci lekarstwami... W tym profilaktycznie.
Jak byłam chora, to nie jadłam tyle leków, ile te dzieci dostają profilaktyczne

Chociaż rodzice chyba trochę przejrzeli na oczy i teraz starają się najpierw stosować naturalne metody leczenia. I dobrze. Nie ma co dziecka faszerować lekami przy byle przeziębieniu.

[Phoce]

Pamiętam jak kiedyś byłam chora, miałam jakieś świństwo i oczywiście gorączkę prawie 40stopni. Zależało mi, żeby szybko wyzdrowieć bo miałam mieć egzamin. Łykałam te tabsy, ale średnio to wszystko działało, więc się wkurzyłam, zjadłam na raz chyba trzy ząbki czosnku i nie wiem jak to możliwe, ale w ciągu dwóch godzin gorączka mi spadła do 37....
Podejrzewam, że to zasługa nie tylko czosnku, ale on mnie nigdy nie zawodzi <3

[Bananalama]

Czosnek to najlepszy antybiotyk . Na przeziębienie zawsze biorę syrop domowej roboty. Z czosnku, cebuli, cytryny i miodu.