Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią cz.3

[MonikaFaustyna]

Napisane przez Shinn

Możliwe.. w każdym razie nie mam ochoty się z nią spotykać.

Nie dziwię się wcale

[Olivvek]

Napisane przez Chatul

Nawiążę do Twojej wypowiedzi: dziwią mnie młode matki (bo głównie one, a nie młodzi ojcowie tak robią), które gadałyby TYLKO o dziecku, tak jakby świat na dziecku się kończył. Ja rozumiem pierwszy czas po porodzie... Każdy się cieszy z długo wyczekiwanego dziecka. Ale ile tak można tylko dziecku? Tydzień, dwa? Ale nie kilka miesięcy
No i wiadomo, jak ktoś chce mówić tylko o dziecku, to jego sprawa, ma prawo, ale niech tym chociaż otoczenia nie zamęcza

(...)

O to to mam kuzynkę, kiedyś mieszkałyśmy w jednym domu, oni góra a my dół i bardzo ją lubiłam. Teraz po przeprowadzce na prawie drugi koniec Polski szuka ze mną kontaktu, ale po dwójce dzieci o niczym innym nie słyszę... Jeszcze żeby mnie to interesowało, ale ja nie cierpię dzieciaków i co mam jej niby na to powiedzieć?
I że to się nie skapnie, że odpowiedzi typu "aha", "noo.." raczej nie wyrażają żywego zainteresowania..

O właśnie, swoją drogą- tego typu odpowiedzi, gdy nadrukuję 5 stron smsa też nie rozumiem jeszcze szczególniej, gdy dana osoba dziwi się potem, że milknę

[ciri15]

Napisane przez MonikaFaustyna

Może o to samo chodzi z tymi, które nie chciały się ze mną spotkać i nawet nie raczyły odpowiedzieć na propozycję spotkania? Przykre, bo o ile nie zamierzałam gadać o swoich perypetiach ciążowych, to chciałam się pochwalić brzuszkiem. Z całej naszej grupki, ja jestem pierwsza w ciąży. No cóż... koniec końców, olałam to i uznałam, że lepiej nacieszyć się rodziną, niż narzucać komukolwiek.

Będą chciały się spotkać za 2-3 lata jak same zajdą w ciążę

[Chatul]

Napisane przez Olivvek

O właśnie, swoją drogą- tego typu odpowiedzi, gdy nadrukuję 5 stron smsa też nie rozumiem jeszcze szczególniej, gdy dana osoba dziwi się potem, że milknę

Mnie dziwi, że są ludzie, którzy przez rok czy dwa się do mnie nie odzywają, a potem jak mnie spotkają na ulicy to zaczynają wypytywać o moje życie. Ja rozumiem nawet grzeczne „cześć, co tam słychać?”. ale niektórzy oczekują, że się zacznę zwierzać zamiast odpowiedzieć „a spoko, co u Ciebie?”
Najlepsi są tacy, którzy myślą, że ja naprawdę w chwilę im streszczę to, co się działo u mnie przez dwa lata

[tekila901]

Napisane przez Chatul

Mnie dziwi, że są ludzie, którzy przez rok czy dwa się do mnie nie odzywają, a potem jak mnie spotkają na ulicy to zaczynają wypytywać o moje życie. Ja rozumiem nawet grzeczne „cześć, co tam słychać?”. ale niektórzy oczekują, że się zacznę zwierzać zamiast odpowiedzieć „a spoko, co u Ciebie?”
Najlepsi są tacy, którzy myślą, że ja naprawdę w chwilę im streszczę to, co się działo u mnie przez dwa lata

a mnie dziwią tacy, których to oburza - dla mnie to naturalne. nie pytam się nigdy i życie prywatne, ale chcąc podtrzymać rozmowę pasowałoby coś odpowiedzieć/zapytać, c'nie? co z tego, że powiesz mi o tym, że Ci się w życiu (nie)układa? po prostu dowiem się co słychać, sama powiem co u mnie i możemy się rozejść, z myślą, że jeśli któreś z nas najdzie ochota na jakieś spotkanie, to zaprosi tą drugą osobę. przecież to takie naturalne....

[Darkoz]

Napisane przez tekila901

a mnie dziwią tacy, których to oburza - dla mnie to naturalne. nie pytam się nigdy i życie prywatne, ale chcąc podtrzymać rozmowę pasowałoby coś odpowiedzieć/zapytać, c'nie? co z tego, że powiesz mi o tym, że Ci się w życiu (nie)układa? po prostu dowiem się co słychać, sama powiem co u mnie i możemy się rozejść, z myślą, że jeśli któreś z nas najdzie ochota na jakieś spotkanie, to zaprosi tą drugą osobę. przecież to takie naturalne....

Dokładnie, ja lubię otrzymywać inną odpowiedź niż ,,spoko'' .

[201604181004]

A propos ciąż to mnie bawi taka lekka hipokryzja... moja znajoma ma siostrę która w ostatniej klasie technikum zaszła w ciążę, bla bla bla wszystko pięknie.
Ale jak ja opowiadam o kimś np z mojego kręgu to
-łoo ale patola taka brzuchata gówniara...


szkoda że sama siebie nie słyszy

[Chatul]

Napisane przez tekila901

a mnie dziwią tacy, których to oburza - dla mnie to naturalne. nie pytam się nigdy i życie prywatne, ale chcąc podtrzymać rozmowę pasowałoby coś odpowiedzieć/zapytać, c'nie? co z tego, że powiesz mi o tym, że Ci się w życiu (nie)układa? po prostu dowiem się co słychać, sama powiem co u mnie i możemy się rozejść, z myślą, że jeśli któreś z nas najdzie ochota na jakieś spotkanie, to zaprosi tą drugą osobę. przecież to takie naturalne....

Tyle, że niektórym nie wystarcza „a, ogólnie jest spoko, kupiłam ostatnio fajną książkę pt. X i obejrzałam fajny dokument pt. Y”, tylko zaczynają wypytywać o jakieś osobiste rzeczy.
Serio, jak kogoś nie widziałam przez 2 lata, a i przed dwoma laty nie byłam z tą osobą bardzo związana, to co ja jej mogę powiedzieć poza tym, że „u mnie dobrze”? Nie za bardzo mam ochotę opowiadać o prywatnych sprawach osobie, która nawet nie jest mi bliska.
A grzeczna rozmowa grzeczną rozmową, ale naprawdę nie chce mi się w imię kurtuazji prowadzić dłuższych pogawędek z kimś, kogo znowu przez kolejne dwa lata pewnie nie zobaczę. Nie znaczy to, że rzucę chamskim tekstem, ale celowo nie będę sztucznie wydłużała grzecznej i uprzejmej rozmowy, bo i po co?

[MonikaFaustyna]

Napisane przez ciri15

Będą chciały się spotkać za 2-3 lata jak same zajdą w ciążę

Za ten czas, to mam nadzieję być w drugiej ciąży... no ale nie koniecznie muszę mieć dla nich czas. Jednak mam spory kawałek do PL, a jak do tego dojdzie praca i przedszkole lub szkoła dziecka (w NL obowiązek szkolny jest od 4 roku życia), to raczej do kraju nie będzie mi jakoś specjalnie spieszno.

Powiem Wam, co mnei tu dziwi, ale tak pozytywnie. Ludzie są mili i otwarci, na dodatek często obca osoba potrafi podejść i spytać, jak się czuję, jak dziecko, ładna pogoda etc. Do tego tutaj listonosze czy policjanci mówią dzień dobry, tak o . Na początku byłam w szoku, teraz to dla mnie norma. Może i część miejscowych robi to, bo tak wypada i mogą nie lubić obcokrajowców, ale ważne, że nie dają tego odczuć. To samo tyczy się w sklepach, urzędach, służbie zdrowia itp.

[Sondrina]

Napisane przez MonikaFaustyna

Powiem Wam, co mnei tu dziwi, ale tak pozytywnie. Ludzie są mili i otwarci, na dodatek często obca osoba potrafi podejść i spytać, jak się czuję, jak dziecko, ładna pogoda etc. Do tego tutaj listonosze czy policjanci mówią dzień dobry, tak o . Na początku byłam w szoku, teraz to dla mnie norma. Może i część miejscowych robi to, bo tak wypada i mogą nie lubić obcokrajowców, ale ważne, że nie dają tego odczuć. To samo tyczy się w sklepach, urzędach, służbie zdrowia itp.

Ja też byłam bardzo zaskoczona, gdy byłam w Holandii. Jak zapytałam o drogę na pocztę, to jedna pani aż mnie odprowadziła

A pytałaś koleżanek, czy chciałyby się spotkać, gdy wpadłaś do Polski? Bo niektóre osoby cierpią na syndrom nienarzucania się I uważają, ze osoba, która przyjeżdża, ma po prostu sama wyjść z inicjatywą, ponieważ nie chcą jej przeszkadzać w spotkaniach rodzinnych...

[Olivvek]

Napisane przez Darkoz

Dokładnie, ja lubię otrzymywać inną odpowiedź niż ,,spoko'' .

Czasem by się chciało nawet coś poględzić o wszystkim i o niczym, ale ja np nigdy nie wiem, od czego zacząć
I tak jak Chatul pisała- jeszcze zależy, w jakich kontaktach byłam z daną osobą przed Wielkim Niewidzeniem

---------- Dopisano o 09:34 ---------- Poprzedni post napisano o 09:27 ----------

Napisane przez Sondrina

Ja też byłam bardzo zaskoczona, gdy byłam w Holandii. Jak zapytałam o drogę na pocztę, to jedna pani aż mnie odprowadziła

A pytałaś koleżanek, czy chciałyby się spotkać, gdy wpadłaś do Polski? Bo niektóre osoby cierpią na syndrom nienarzucania się I uważają, ze osoba, która przyjeżdża, ma po prostu sama wyjść z inicjatywą, ponieważ nie chcą jej przeszkadzać w spotkaniach rodzinnych...

O, to ja w gruncie rzeczy przykra przypadłość, zawsze wydaje mi się, że jak ktoś mnie lubi to mi da znać żebyśmy się spotkali; problem w tym, że ja też wiele osób lubię a im tego nie okazuję :/

Co do zagranicznej kultury to ja byłam zachwycona uśmiechniętymi Włochami super atmosfera.
(choć zastanawiam się, czy to też nie dlatego, że mieli przed sobą szczupłą blondynkę z jasnymi oczami ).

[MonikaFaustyna]

Napisane przez Sondrina

Ja też byłam bardzo zaskoczona, gdy byłam w Holandii. Jak zapytałam o drogę na pocztę, to jedna pani aż mnie odprowadziła

A pytałaś koleżanek, czy chciałyby się spotkać, gdy wpadłaś do Polski? Bo niektóre osoby cierpią na syndrom nienarzucania się I uważają, ze osoba, która przyjeżdża, ma po prostu sama wyjść z inicjatywą, ponieważ nie chcą jej przeszkadzać w spotkaniach rodzinnych...

Pytałam pytałam, nawet mamy założoną prywatną grupę na facebook'u. Więc informacje na 100000% do nich dotarły.
Mnie tutaj raz babcia odwiozła samochodem do domu, jak na początku ciąży zasłabłam w sklepie .

Włosi zazwyczaj są mili i flirtują, bo zazwyczaj na coś liczą... nie wiem, czy oni mają w genach chęć podboju całego świata niczym Cezar .

[Asji]

Napisane przez MonikaFaustyna

Do tego tutaj listonosze czy policjanci mówią dzień dobry, tak o .

Mieszkam w Polszy, ale moja listonoszka też zawsze mi mówi dzień dobry, policjantów nie spotykam. Nie wiem, może mnie lubi?

Napisane przez Sondrina

Ja też byłam bardzo zaskoczona, gdy byłam w Holandii. Jak zapytałam o drogę na pocztę, to jedna pani aż mnie odprowadziła

Też mi się zdarzyło, że mnie kobieta spacerująca z dzieckiem, którą zapytałam o drogę poprowadziła kawałek, tak żebym na pewno trafiła. Pamiętam też jak kiedyś wracałam do Krakowa, na dworcu jakaś kobieta zapytała mnie jak dojść na przystanek więc ją tam zaprowadziłam (miałam kawałek po drodze). Wydaje mi się to naturalne i jakoś mnie to specjalnie nie dziwi.
Chyba w jakiejś innej Polsce żyję

[megamag]

Ja się jakiś czas temu zaczęłam zastanawiać, skąd się biorą ci wszyscy ludzie anty... antysemici, antyklerykałowie, rasiści.... Jak to działa? Znajdujesz jakąś grupę i postanawiasz, że będziesz jej nienawidzić?

[MonikaFaustyna]

Napisane przez Asji

Mieszkam w Polszy, ale moja listonoszka też zawsze mi mówi dzień dobry, policjantów nie spotykam. Nie wiem, może mnie lubi?

Też mi się zdarzyło, że mnie kobieta spacerująca z dzieckiem, którą zapytałam o drogę poprowadziła kawałek, tak żebym na pewno trafiła. Pamiętam też jak kiedyś wracałam do Krakowa, na dworcu jakaś kobieta zapytała mnie jak dojść na przystanek więc ją tam zaprowadziłam (miałam kawałek po drodze). Wydaje mi się to naturalne i jakoś mnie to specjalnie nie dziwi.
Chyba w jakiejś innej Polsce żyję

Ja nie powiedziałam, że w Polszy jest sodomia i gomoria i ludzi zabijają na ulicach... po prostu rzadko się można spotkać z ludzką życzliwością. Jak się ma przydzielanego listonosza do swojej ulicy, to owszem dzień dobry powie (jak ma odrobinę kultury). W PL też mi mówił.

A co do ludzi anty na wszystko... uważam, że sami mają ze sobą problem i chcą zaburzyć poczucie szczęścia wszystkim dookoła. Mam takiego kuzyna, niestety.

[Bananalama]

Napisane przez Asji

Mieszkam w Polszy, ale moja listonoszka też zawsze mi mówi dzień dobry, policjantów nie spotykam. Nie wiem, może mnie lubi?

Też mi się zdarzyło, że mnie kobieta spacerująca z dzieckiem, którą zapytałam o drogę poprowadziła kawałek, tak żebym na pewno trafiła. Pamiętam też jak kiedyś wracałam do Krakowa, na dworcu jakaś kobieta zapytała mnie jak dojść na przystanek więc ją tam zaprowadziłam (miałam kawałek po drodze). Wydaje mi się to naturalne i jakoś mnie to specjalnie nie dziwi.
Chyba w jakiejś innej Polsce żyję

O jaaa... to mieszkamy w tej samej To my sąsiadki jesteśmy

[Asji]

Napisane przez MonikaFaustyna

Ja nie powiedziałam, że w Polszy jest sodomia i gomoria i ludzi zabijają na ulicach... po prostu rzadko się można spotkać z ludzką życzliwością. Jak się ma przydzielanego listonosza do swojej ulicy, to owszem dzień dobry powie (jak ma odrobinę kultury). W PL też mi mówił.

A ja bym powiedziała, że wcale nierzadko. Ale wiadomo, to moje subiektywne odczucie Ludzie są życzliwi, powiedziałbym, w normalnym stopniu. Mi się często zdarza uciąć pogawędkę z kimś na przystanku czekając na tramwaj, podobnie w poczekalni u lekarza. Nie spotkałam się jeszcze z tym, żeby ktoś był dla mnie niemiły gdy pytam o drogę. Może mam nosa do ludzi i wybieram tych uprzejmych?

Jedyne co mnie w tym temacie uwiera to panie w niektórych osiedlowych sklepach, które często nie odpowiadają na dzień dobry czy do wiedzenia, mam nadzieję, że to się kiedyś zmieni. Póki co w większych marketach, typu Tesco, jest pod tym względem dużo lepiej, co zapewne jest sprawką jakiegoś speca od markietingu, który przykazuje każdej kasjerce uprzejmie witać i żegnać klientów

[Bananalama]

Mnie rozwalają baby w moim dziekanacie. Oglądała któraś "Kogel Mogel"? To tam w akademiku jest taka upiorna baba na portierni. Takie same mam w dziekanacie

[MonikaFaustyna]

Napisane przez Bananalama

Mnie rozwalają baby w moim dziekanacie. Oglądała któraś "Kogel Mogel"? To tam w akademiku jest taka upiorna baba na portierni. Takie same mam w dziekanacie

U mnie na szczęście były miłe, zarówno na licencjacie jak i magisterce . Miałam szczęście.

[lapida]

Napisane przez MonikaFaustyna

U mnie na szczęście były miłe, zarówno na licencjacie jak i magisterce . Miałam szczęście.

Na mojej uczelni panie w dziekanacie wiecznie nic nie wiedziały.
Z jakim pytaniem by sie do nich nie zwróciło, słyszało się ciągłe "Nie wiem".

[invisible_01]

Dzisiaj zdziwiłam się będąc w WORD-zie. W tym ośrodku można zdawać egzaminy po angielsku (nie wiem, czy można wszędzie, więc piszę). Przyszedł młody anglojęzyczny chłopak i co - okazało się, że NIKT w okienku nie zna angielskiego! Panie z uporem maniaka wciskały mu druczki po polsku, mimo że miały do dyspozycji takie po angielsku, bo jak jakiś pan poszedł i poprosił, to dostał. Ten chłopak anglojęzyczny podchodził do tych okienek i zadawał proste pytania, a one do niego po polsku: "Proszę wypełnić". Na szczęście osoby w kolejce się zlitowały i pomogły mu. Też bym pomogła, ale czekałam w napięciu na egzamin i wolałam nie przerywać rozmowy w połowie Do czego zmierzam - nie wymagam płynnej znajomości angielskiego, ale rozmowa z panem z kasy wyglądała tak:
Anglojęzyczny chłopak mówi po angielsku, że chciałby się zapisać na egzamin teoretyczny.
Pan z kasy po polsku mówi, że druczki leżą tam i ma wypełnić i z tym przyjść, bo on nie wie o co chodzi.
Pan anglojęzyczny nie rozumie po polsku, w końcu mówi zrezygnowany "CAR".
Pan z kasy nie rozumie.
No to mnie zwątpienie dopadło.

[lapida]

Napisane przez invisible_01

Też bym pomogła, ale czekałam w napięciu na egzamin i wolałam nie przerywać rozmowy w połowie

i jak poszło?

[invisible_01]

Napisane przez lapida

i jak poszło?

Niestety się nie udało Ale to pierwsze podejście, więc mam nadzieję, że dalej będzie tylko lepiej

[lapida]

Napisane przez invisible_01

Niestety się nie udało Ale to pierwsze podejście, więc mam nadzieję, że dalej będzie tylko lepiej

mozna spytac, na czym oblałas?




(sorry, od kiedy zaczęłam kurs - i jeszcze dłuuuuugo, długo po nim - jestem ciekawa, na czym ludzie oblewają. Takie moje małe zboczenie )

[invisible_01]

Napisane przez lapida

mozna spytac, na czym oblałas?




(sorry, od kiedy zaczęłam kurs - i jeszcze dłuuuuugo, długo po nim - jestem ciekawa, na czym ludzie oblewają. Takie moje małe zboczenie )

Nie uwierzysz - na górce Łuk bezbłędnie, a na górce przepadłam Jestem więc chyba ewenementem na skalę światową.

[oh Mandy]

Napisane przez invisible_01

Nie uwierzysz - na górce Łuk bezbłędnie, a na górce przepadłam Jestem więc chyba ewenementem na skalę światową.

Daj spokój, mi też zgasł samochód na górce, a potem jak powtarzałam zadanie to tak dodałam gazu, aż mi podskoczył samochód

Dla pocieszenia, moja ciocia 3 razy oblała na łuku, to jesteś lepsza, a następnym razem będzie super!

[invisible_01]

Napisane przez oh Mandy

następnym razem będzie super!

Dziękuję

[201803111829]

A mnie dziwi jedna dziewczyna. Jest 5 lat młodsza ode mnie, chociaż makijaż i ogólnie styl bycia i ubierania zbija z tropu, wygląda na 18. Kiedyś się z nią kolegowałam, i z tego wiem, że straciła dziewictwo w wieku 11 lat (!) pije, pali, nawet chwaliła się że "narkotyki są jej nie obce" ale w to raczej nie wierzę. I tak wchodzę na fb dzisiaj, i zaczynam przeglądać jej profil. I tak: zwykłe zdjęcie z kamerki podpis "uczę się". Kilka godzin wcześniej zdjęcie i "szykuję obiadek" czy "robią makijaż". i za każdym razem dodaje zdjęcie -.- Wyrzuciłam ze znajomych, ale kuuurde, jak można być takim pustym?

A odnośnie młodych matek, to oglądam "Ukrytą prawdę" i tam 38 letnia kobieta przewija dziecko i tekst "o jaką piękną kupkę zrobiłaś!"
Ja wiem, że to tylko film, ale czy kobiety serio tak mówią?

[karolca]

Napisane przez _Tinkerbell

A odnośnie młodych matek, to oglądam "Ukrytą prawdę" i tam 38 letnia kobieta przewija dziecko i tekst "o jaką piękną kupkę zrobiłaś!"
Ja wiem, że to tylko film, ale czy kobiety serio tak mówią?

Niestety tak

[Mileva_]

Napisane przez _Tinkerbell

A mnie dziwi jedna dziewczyna. Jest 5 lat młodsza ode mnie, chociaż makijaż i ogólnie styl bycia i ubierania zbija z tropu, wygląda na 18. Kiedyś się z nią kolegowałam, i z tego wiem, że straciła dziewictwo w wieku 11 lat (!) pije, pali, nawet chwaliła się że "narkotyki są jej nie obce" ale w to raczej nie wierzę. I tak wchodzę na fb dzisiaj, i zaczynam przeglądać jej profil. I tak: zwykłe zdjęcie z kamerki podpis "uczę się". Kilka godzin wcześniej zdjęcie i "szykuję obiadek" czy "robią makijaż". i za każdym razem dodaje zdjęcie -.- Wyrzuciłam ze znajomych, ale kuuurde, jak można być takim pustym?

Zdarza się patologia, ale żeby od razu ze znajomych wyrzucać?