Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią cz.3

[karolca]

Napisane przez Damayanti

a propos braku szacunku do młodszych -
kiedyś jakieś babsko na poczcie wepchnęło się do kolejki,zwróciłam uwagę, że teraz ja powinnam być obsłużona a ona na to "młoda to może poczekać". co ma piernik do wiatraka? a zresztą jakby nie patrzeć,ona na emeryturze ma więcej czasu niż ja na studiach/w pracy.

do wiązania sznurówek -ja też wiążę na dwie pętelki
wiem, że istnieje sposób na jedną ale jakoś nie mogę się nauczyć hehe

tu nie chodzi o to kto ile ma czasu ale energii i zdrowia (temat wiloktornie poruszany przy okazji ciąży ).

[MonikaFaustyna]

Będąc na urlopie w PL najbardziej rozwalały mnie chamskie obcinki starszych ludzi... najpierw na brzuch, potem na całą resztę. I ta mina: "taka młoda i w ciąży" (sorry, mam 25 lat, to chyba normalny wiek na ciążę).

A i tak najlepsze jest być niewidzialną stojąc w kolejce do kasy, mimo, że mam może z 2 artykuły spożywcze ze sobą . No cóż, takie życie, nie ma łatwo. Ja nie zamierzam nikogo upominać, ani się wpychać. Co innego, jakbym się źle poczuła czy coś, ale wtedy bym kulturalnie przeprosiła i spytała, czy mnie przepuszczą, bo mi słabo.

Najlepszy motyw jaki miałam na tymże urlopie: stoimy z M. w kolejce w KFC. Obok nas stoją jakieś dziewoje w wieku 15-16 lat. Obcinka na mnie i śmiech. Nadchodzi moja kolej, mija niecałe 5 sekund a one wbijają się przede mnie i zamawiają żarcie . Nawet nie zdążyłam zareagować. Zaraz za nimi jakiś chłopaczek chciał się wbić, to mu grzecznie powiedziałam, że tu stoję i jak widać, chciałabym krócej postać, bo mnie kręgosłup boli. To się speszył, przeprosił i poszedł na koniec kolejki.

[201801022117]

Napisane przez karolca

u mnie były najpierw okropne dolegliwości ciążowe (wymioty, bezsenność, nudności [co trzymało mnie przez całą ciążę ]... wyglądałam jak wrak), potem zagrozenie ciąży i miesiąc musiałam przeleżeć. A w końcówce ledwo się toczyłam

Tutaj to jest zrozumiałe. Ale myśleć o L4 nie wiedząc, czy jest się w ciąży jest trochę dziwną rzeczą dla mnie...

[invisible_01]

Branie L4 zaraz na początku ciąży z samego faktu, że można, mnie dobija. L4 to zwolnienie chorobowe, a ciąża sama w sobie nie jest chorobą, więc branie go jest bezsensowne. Jeśli kobieta źle przechodzi ciążę, ma zalecenie, aby nie pracować - OK. Ale siostra mojej koleżanki poszła na L4 po 1,5 miesiąca ciąży. Na moje pytanie, co jej dolegało, odpowiedziała: "Nic, mogłam to poszłam, poza tym musiałam pilnować remontu w domu" Przez te kobiety, które L4 w ciąży biorą od razu, cierpią te, które nie mogą potem znaleźć pracy, bo są młode i istnieje szansa, że zaraz po dostaniu umowy zajdą w ciążę, albo daje im się śmieciowe umowy, żeby czasem na macierzyński nie poszła po miesiącu pracy. Czasami się tym pracodawcom wcale nie dziwię, jak czytam i widzę, co niektóre kobiety wyprawiają. Zauważcie, że nawet tu na wizażu, kiedy jakaś ciężarna pisze, że była na L4, to zaraz dodaje, co jej dolegało - kobiety, które na L4 były z powodu zagrożeń ciąży czy czegoś tam muszą się tłumaczyć, bo obecnie kobieta w ciąży na L4 kojarzy się wielu właśnie z taką, która miesiąc po zajściu już skoczyła na zwolnienie.

[Aninek]

Napisane przez invisible_01

Branie L4 zaraz na początku ciąży z samego faktu, że można, mnie dobija. L4 to zwolnienie chorobowe, a ciąża sama w sobie nie jest chorobą, więc branie go jest bezsensowne. Jeśli kobieta źle przechodzi ciążę, ma zalecenie, aby nie pracować - OK. Ale siostra mojej koleżanki poszła na L4 po 1,5 miesiąca ciąży. Na moje pytanie, co jej dolegało, odpowiedziała: "Nic, mogłam to poszłam, poza tym musiałam pilnować remontu w domu" Przez te kobiety, które L4 w ciąży biorą od razu, cierpią te, które nie mogą potem znaleźć pracy, bo są młode i istnieje szansa, że zaraz po dostaniu umowy zajdą w ciążę, albo daje im się śmieciowe umowy, żeby czasem na macierzyński nie poszła po miesiącu pracy. Czasami się tym pracodawcom wcale nie dziwię, jak czytam i widzę, co niektóre kobiety wyprawiają. Zauważcie, że nawet tu na wizażu, kiedy jakaś ciężarna pisze, że była na L4, to zaraz dodaje, co jej dolegało - kobiety, które na L4 były z powodu zagrożeń ciąży czy czegoś tam muszą się tłumaczyć, bo obecnie kobieta w ciąży na L4 kojarzy się wielu właśnie z taką, która miesiąc po zajściu już skoczyła na zwolnienie.

Nic dodać,nic ująć. Moja mama pracuje w ZUSie i mówi,że mnóstwo młodych kobiet przychodzi z L4 zaraz tylko,jak się dowiedzą,że są w ciąży,dosłownie 5 minut w ciąży i już zwolnienie.A potem narzekanie,że młodych kobiet nikt nie chce zatrudniać

[Linaewen]

Napisane przez Aninek

Nic dodać,nic ująć. Moja mama pracuje w ZUSie i mówi,że mnóstwo młodych kobiet przychodzi z L4 zaraz tylko,jak się dowiedzą,że są w ciąży,dosłownie 5 minut w ciąży i już zwolnienie.A potem narzekanie,że młodych kobiet nikt nie chce zatrudniać

Mnie kiedyś rozbawił wątek ciężąrnej, która była na początku ciąży i nudziła się w na zwolnieniu jak mops i szuakła innych ciężarnych na wspólne kawki i spacery. Może ja się nie znam, ale jak się ma ciążę zagrożoną bądź inne dolegliwości okołociążowe to chyba bieganie na spacery to ostatnie o czym się powinno myśleć...

[invisible_01]

Napisane przez Aninek

Nic dodać,nic ująć. Moja mama pracuje w ZUSie i mówi,że mnóstwo młodych kobiet przychodzi z L4 zaraz tylko,jak się dowiedzą,że są w ciąży,dosłownie 5 minut w ciąży i już zwolnienie.A potem narzekanie,że młodych kobiet nikt nie chce zatrudniać

Napisane przez Linaewen

Mnie kiedyś rozbawił wątek ciężąrnej, która była na początku ciąży i nudziła się w na zwolnieniu jak mops i szuakła innych ciężarnych na wspólne kawki i spacery. Może ja się nie znam, ale jak się ma ciążę zagrożoną bądź inne dolegliwości okołociążowe to chyba bieganie na spacery to ostatnie o czym się powinno myśleć...

Ja raz widziałam wątek, gdzie dziewczyna pytała, który lekarz wypisze jej L4, żeby mogła iść na macierzyński (była w 8 tygodniu, dolegliwości zero), ale nie leżące, bo ona chce wychodzić z domu i jeździć po sklepach Jej argument - "należy mi się, to czemu mam nie pójść". A potem zdziwienie, że młode kobiety to dla pracodawcy niekoniecznie wymarzeni pracownicy.

[Aninek]

Napisane przez Linaewen

Mnie kiedyś rozbawił wątek ciężąrnej, która była na początku ciąży i nudziła się w na zwolnieniu jak mops i szuakła innych ciężarnych na wspólne kawki i spacery. Może ja się nie znam, ale jak się ma ciążę zagrożoną bądź inne dolegliwości okołociążowe to chyba bieganie na spacery to ostatnie o czym się powinno myśleć...

Moja koleżanka miała L4,ponieważ pracodawca powiedział,że nie ma możliwości zmiany jej obowiązków (jedna z sieciówek z książkami) i sam zasugerował,żeby poszła na L4,bo w pracy to będzie przeszkadzać wszystkim...czy muszę dodać,że po ciąży i macierzyńskim dziwnym trafem nie dostała przedłużenia umowy? (ba,nawet ją o tym poinformowano, na zasadzie "wiesz,że jak urodzisz,to ciebie zwolnią?"). Takie coś też mnie denerwuje,kiedy kobieta w ciąży chce pracować,a nie ma możliwości.

Napisane przez invisible_01

Ja raz widziałam wątek, gdzie dziewczyna pytała, który lekarz wypisze jej L4, żeby mogła iść na macierzyński (była w 8 tygodniu, dolegliwości zero), ale nie leżące, bo ona chce wychodzić z domu i jeździć po sklepach Jej argument - "należy mi się, to czemu mam nie pójść". A potem zdziwienie, że młode kobiety to dla pracodawcy niekoniecznie wymarzeni pracownicy.

DO-KŁAD-NIE

[invisible_01]

Moja mama była w ciąży z bliźniakami, pracowała prawie 7 miesięcy, potem lekarz sam nakazał jej pójście na L4, bo ledwo się toczyła i jednak ciąża bliźniacza to zawsze ciążą wyższego ryzyka, a 23 lata temu jednak opieka nad ciężarnymi wyglądała trochę słabiej niż teraz. I jakoś się dało. A mogła skoczyć na L4 od razu, bo miała umowę na czas nieokreślony. Ja szczerze powiedziawszy nawet nie wiem, co miałabym robić przez prawie 9 miesięcy urlopu Iść do miesiąc do ginekologa po ściemnione L4, bać się kontroli z ZUS-u i pewnie marudzić, że mi się nudzi. Jeśli ciąża jest zagrożona, to wygląda zupełnie inaczej, ale macierzyński z lenistwa i wygodnictwa to dla mnie masakra.

[karolca]

Napisane przez invisible_01

Moja mama była w ciąży z bliźniakami, pracowała prawie 7 miesięcy, potem lekarz sam nakazał jej pójście na L4, bo ledwo się toczyła i jednak ciąża bliźniacza to zawsze ciążą wyższego ryzyka, a 23 lata temu jednak opieka nad ciężarnymi wyglądała trochę słabiej niż teraz. I jakoś się dało. A mogła skoczyć na L4 od razu, bo miała umowę na czas nieokreślony. Ja szczerze powiedziawszy nawet nie wiem, co miałabym robić przez prawie 9 miesięcy urlopu Iść do miesiąc do ginekologa po ściemnione L4, bać się kontroli z ZUS-u i pewnie marudzić, że mi się nudzi. Jeśli ciąża jest zagrożona, to wygląda zupełnie inaczej, ale macierzyński z lenistwa i wygodnictwa to dla mnie masakra.

Mylisz pojęcia jeśli mogę. Macierzyński to urlop PO urodzeniu dziecka, który się należy bez względu na przebieg ciąży. Obowiązkowo kobieta musi wykorzystać 14 tygodni z 20 a w "bonusie" dostaje jeszcze 4 tygodnie urlopu dodatkowego (który może wykorzystać lub nie musi). L4 to L4, a wychowawczy to urlop, który można wziąć po wykorzystaniu urlopu macierzyńskiego

[Linaewen]

Napisane przez invisible_01

Moja mama była w ciąży z bliźniakami, pracowała prawie 7 miesięcy, potem lekarz sam nakazał jej pójście na L4, bo ledwo się toczyła i jednak ciąża bliźniacza to zawsze ciążą wyższego ryzyka, a 23 lata temu jednak opieka nad ciężarnymi wyglądała trochę słabiej niż teraz. I jakoś się dało. A mogła skoczyć na L4 od razu, bo miała umowę na czas nieokreślony. Ja szczerze powiedziawszy nawet nie wiem, co miałabym robić przez prawie 9 miesięcy urlopu Iść do miesiąc do ginekologa po ściemnione L4, bać się kontroli z ZUS-u i pewnie marudzić, że mi się nudzi. Jeśli ciąża jest zagrożona, to wygląda zupełnie inaczej, ale macierzyński z lenistwa i wygodnictwa to dla mnie masakra.

Też mnie ciekawi co mozna robić przez 9 miesięcy, a u TŻ była w pracy babka, która po dwuletnim macierzyńskim, plus przedłużaniu, miała wreszcie wrócić do pracy. W dzień kiedy miała podjąć pracę przyniosła L4 na przeziębienie a tydzień później kolejne ciążowe zwolnienie... Noż życie na koszt pracodawcy, nie ma co...

[Chatul]

Napisane przez MonikaFaustyna

Będąc na urlopie w PL najbardziej rozwalały mnie chamskie obcinki starszych ludzi... najpierw na brzuch, potem na całą resztę. I ta mina: "taka młoda i w ciąży" (sorry, mam 25 lat, to chyba normalny wiek na ciążę).

Moja mama miała podobną sytuację, tylko po tym jak mnie już urodziła. Do tej pory opowiada, że jak szła i pchała wózek ze mną, to ludzie potrafili rzucić „żeby to dzieci miały dzieci ”. Mama miała wtedy 26 albo 27 lat, więc chyba takim dzieckiem już nie była...

A i tak najlepsze jest być niewidzialną stojąc w kolejce do kasy, mimo, że mam może z 2 artykuły spożywcze ze sobą . No cóż, takie życie, nie ma łatwo. Ja nie zamierzam nikogo upominać, ani się wpychać. Co innego, jakbym się źle poczuła czy coś, ale wtedy bym kulturalnie przeprosiła i spytała, czy mnie przepuszczą, bo mi słabo.

Jak ja mam duże zakupy, to zawsze przepuszczam osobę, która stoi za mną i ma ze dwie rzeczy. Mnie to nie zbawi, a drugiej osobie pomoże.

Za to dziwią mnie ciężarne, które z racji tego, że są w ciąży przepychają się na początek kolejki... Która składa się z jednej osoby, która kupuje 3 artykuły. No serio, nie można tej minuty poczekać? To już moim zdaniem takie pokazywanie na siłę „jestem w ciąży i mi się należy”

Napisane przez invisible_01

Branie L4 zaraz na początku ciąży z samego faktu, że można, mnie dobija. L4 to zwolnienie chorobowe, a ciąża sama w sobie nie jest chorobą, więc branie go jest bezsensowne. Jeśli kobieta źle przechodzi ciążę, ma zalecenie, aby nie pracować - OK. Ale siostra mojej koleżanki poszła na L4 po 1,5 miesiąca ciąży. Na moje pytanie, co jej dolegało, odpowiedziała: "Nic, mogłam to poszłam, poza tym musiałam pilnować remontu w domu" Przez te kobiety, które L4 w ciąży biorą od razu, cierpią te, które nie mogą potem znaleźć pracy, bo są młode i istnieje szansa, że zaraz po dostaniu umowy zajdą w ciążę, albo daje im się śmieciowe umowy, żeby czasem na macierzyński nie poszła po miesiącu pracy. Czasami się tym pracodawcom wcale nie dziwię, jak czytam i widzę, co niektóre kobiety wyprawiają. Zauważcie, że nawet tu na wizażu, kiedy jakaś ciężarna pisze, że była na L4, to zaraz dodaje, co jej dolegało - kobiety, które na L4 były z powodu zagrożeń ciąży czy czegoś tam muszą się tłumaczyć, bo obecnie kobieta w ciąży na L4 kojarzy się wielu właśnie z taką, która miesiąc po zajściu już skoczyła na zwolnienie.

Zgadzam się.
I podejście pracodawców do młodych kobiet się nie zmieni, dopóki to pracodawcy, a nie państwo, będą obciążeni kosztami utrzymywania pracownika, który nie przynosi żadnych zysków. Uważam, że to w interesie państwa, a nie samego pracodawcy jest żeby rodziło się więcej dzieci.

Napisane przez Aninek

Takie coś też mnie denerwuje,kiedy kobieta w ciąży chce pracować,a nie ma możliwości.

Też mnie to denerwuje. Wiadomo, jak ktoś pracuje z substancjami chemicznymi, które mogą szkodzić dziecku, to raczej nie za bardzo da się znaleźć inne zajęcie dla kobiety w ciąży, ale w sklepie czy w księgarni? Na pewno dałoby się coś wymyślić

[invisible_01]

Napisane przez karolca

Mylisz pojęcia jeśli mogę. Macierzyński to urlop PO urodzeniu dziecka, który się należy bez względu na przebieg ciąży. Obowiązkowo kobieta musi wykorzystać 14 tygodni z 20 a w "bonusie" dostaje jeszcze 4 tygodnie urlopu dodatkowego (który może wykorzystać lub nie musi). L4 to L4, a wychowawczy to urlop, który można wziąć po wykorzystaniu urlopu macierzyńskiego

Tak, tak, masz rację, pomyliło mi się

[ciri15]

Napisane przez Linaewen

Mnie kiedyś rozbawił wątek ciężąrnej, która była na początku ciąży i nudziła się w na zwolnieniu jak mops i szuakła innych ciężarnych na wspólne kawki i spacery. Może ja się nie znam, ale jak się ma ciążę zagrożoną bądź inne dolegliwości okołociążowe to chyba bieganie na spacery to ostatnie o czym się powinno myśleć...

Nie do końca, brak ruchu też może być zagrożeniem.
Ale żeby to na wizażu innych babek do spacerów szukać

[Aninek]

Napisane przez Chatul

Moja mama miała podobną sytuację, tylko po tym jak mnie już urodziła. Do tej pory opowiada, że jak szła i pchała wózek ze mną, to ludzie potrafili rzucić „żeby to dzieci miały dzieci ”. Mama miała wtedy 26 albo 27 lat, więc chyba takim dzieckiem już nie była...



Jak ja mam duże zakupy, to zawsze przepuszczam osobę, która stoi za mną i ma ze dwie rzeczy. Mnie to nie zbawi, a drugiej osobie pomoże.

Za to dziwią mnie ciężarne, które z racji tego, że są w ciąży przepychają się na początek kolejki... Która składa się z jednej osoby, która kupuje 3 artykuły. No serio, nie można tej minuty poczekać? To już moim zdaniem takie pokazywanie na siłę „jestem w ciąży i mi się należy”



Zgadzam się.
I podejście pracodawców do młodych kobiet się nie zmieni, dopóki to pracodawcy, a nie państwo, będą obciążeni kosztami utrzymywania pracownika, który nie przynosi żadnych zysków. Uważam, że to w interesie państwa, a nie samego pracodawcy jest żeby rodziło się więcej dzieci.



Też mnie to denerwuje. Wiadomo, jak ktoś pracuje z substancjami chemicznymi, które mogą szkodzić dziecku, to raczej nie za bardzo da się znaleźć inne zajęcie dla kobiety w ciąży, ale w sklepie czy w księgarni? Na pewno dałoby się coś wymyślić

Zgadzam się ze wszystkim.Co do tej księgarni-jak widać,trzeba też chęci ze strony pracodawcy-który moją CHĘTNĄ do pracy koleżankę olał

[karolca]

Napisane przez Linaewen

Też mnie ciekawi co mozna robić przez 9 miesięcy, a u TŻ była w pracy babka, która po dwuletnim macierzyńskim, plus przedłużaniu, miała wreszcie wrócić do pracy. W dzień kiedy miała podjąć pracę przyniosła L4 na przeziębienie a tydzień później kolejne ciążowe zwolnienie... Noż życie na koszt pracodawcy, nie ma co...

Tylko z tego co wiem, urlop wychowawczy jest całkowicie za darmo i nieskładkowy (nie przekraczając pewnego dochodu na głowę można dostać 400 zł zasiłku).

[ciri15]

Napisane przez invisible_01

Moja mama była w ciąży z bliźniakami, pracowała prawie 7 miesięcy, potem lekarz sam nakazał jej pójście na L4, bo ledwo się toczyła i jednak ciąża bliźniacza to zawsze ciążą wyższego ryzyka, a 23 lata temu jednak opieka nad ciężarnymi wyglądała trochę słabiej niż teraz. I jakoś się dało. A mogła skoczyć na L4 od razu, bo miała umowę na czas nieokreślony. Ja szczerze powiedziawszy nawet nie wiem, co miałabym robić przez prawie 9 miesięcy urlopu Iść do miesiąc do ginekologa po ściemnione L4, bać się kontroli z ZUS-u i pewnie marudzić, że mi się nudzi. Jeśli ciąża jest zagrożona, to wygląda zupełnie inaczej, ale macierzyński z lenistwa i wygodnictwa to dla mnie masakra.

No dokładnie. A ta sobie chce przez 9 miesiecy rozmyślać o dziecku i wyprawkę kompletować. To chyba jakieś wolne myślenie ma dziewczyna. A wyprawka w dzisiejszych czasach to moment, jak masz kasę.

[invisible_01]

W wątku "Czy pracujecie w ciąży?" znalazłam świetną wypowiedź:

oo i tak własnie zrobiłam zaszłam w ciąze poszłam na zwolnienie od razu, pozniej macierzynski, wychowawczy druga ciąza znów maciezynski, wychowawczy i pozniej moge sobie poszukać porzadnej pracy. Wg Waszego myslenia jestem naciągaczką dlatego, ze chce mieć dzieci, chce je wychować sama i chcę zeby były zdrowe. Nie ma to jak oceniać kobietę nie znając jej...

w moim mniemaniu lepsza kobieta w ciązy na L4 niż notoryczny bezrobotny...

Ostatnie zdanie - mistrzowskie Pracodawca na pewno się ucieszył...[/QUOTE]

Inny kwiatek:

Kazda kobieta sama podejmuje decyzje co jest dla niej i dla jej maluszka najlepsze, praca czy zostanie w domu.

I absolutnie nie uwazam zeby pojscie na L4 na okres calej ciazy bylo zle, poniewaz jest to najwazniejszy jej czas w zyciu i niema nic wazniejszego dla niej niz jej dziecko a wszystko inne jest sprawa drugorzedna, nie powinna chodzic do pracy tylko dlatego zeby jej wspolpracownikom bylo lzej, albo zeby pracodawcy nie robic klopotow, albo dlatego ze ktos inny - czytaj niektore kobiety ktore nigdy nie byly w ciazy uwazaja ze powinna. Powinna skoncentrowac sie tylko na sobie jesli tylko ma na to ochote.

Ciekawe, ile kobiet tak myśli...

wiecie co cała sprawa kręci sie chyba wokół tych kobiet w ciąży które po prostu nie chcą pracować i już są zdrowe ciąża nie jest zagrożona praca dobra a one nie chcą i już!!!!!!!!!
mają do tego pełne prawo!!!!!!

[Linaewen]

oo i tak własnie zrobiłam zaszłam w ciąze poszłam na zwolnienie od razu, pozniej macierzynski, wychowawczy druga ciąza znów maciezynski, wychowawczy i pozniej moge sobie poszukać porzadnej pracy. Wg Waszego myslenia jestem naciągaczką dlatego, ze chce mieć dzieci, chce je wychować sama i chcę zeby były zdrowe. Nie ma to jak oceniać kobietę nie znając jej...

Czyżby koleżanka z pracy mojego TŻta?

[myszka197]

a ja z "innej beczki" tzn nie o ciąży
mnie wkurzaję ludzie , których nazywam "słodko pierdzący" , ludzie, którzy zachowują się, jakby urzodzili się hrabiami i całe życie jadali homary na rosentalu.....
1- koleżanka na imprezie zakładowej integracyjnej, był gril itp...- najpierw wielce zdziwiona, że tależyki są jednorazowe i plastykowe, nie ma porcelany i sztućsców.... ona tak nie je... ona tak nie może itp....wybrała tależyk za spodu, wygrzebała widelczyk ze spodu koszyczka, .... po czym.... poszła to myć do toalety... bo.... "nie wiadomo, kto tego wcześniej dotykał".... 15 min wybierała najhudszy kotlet z karkówki, któty rozgrzebała na talerzu wybierając niewidzialne żyłki...., po czym oświadczyła, że ona nie będzie jeść " najtańszego żarcia z biedronki".....
2- kumpel na plaży nad jeziorem- najpierw obraził się na mojego Tża, że mu....stanoł BRUDNĄ STOPĄ!!!!!, na jego czyściutki kocyk, potem gdy dostał piwo w plastykowym kuflu, postawione i przyniesione z odległej knajpki przez kolegą - spojrzał jak na gówno - i powiedział " ja z palstyku nie piję" przynieś mi w kuflu
3- koleżanka źle bawiła się na wiejskim weselu- zapytana o powód odpowiedziała " same buraki, nikogo z wyśzym wykształceniem"
Dodam, że wszystkie te osoby nie wywodzą się z Radziwiłów i zarabiają poniżej średniej krajowej...

[MonikaFaustyna]

Napisane przez myszka197

a ja z "innej beczki" tzn nie o ciąży
mnie wkurzaję ludzie , których nazywam "słodko pierdzący" , ludzie, którzy zachowują się, jakby urzodzili się hrabiami i całe życie jadali homary na rosentalu.....
1- koleżanka na imprezie zakładowej integracyjnej, był gril itp...- najpierw wielce zdziwiona, że tależyki są jednorazowe i plastykowe, nie ma porcelany i sztućsców.... ona tak nie je... ona tak nie może itp....wybrała tależyk za spodu, wygrzebała widelczyk ze spodu koszyczka, .... po czym.... poszła to myć do toalety... bo.... "nie wiadomo, kto tego wcześniej dotykał".... 15 min wybierała najhudszy kotlet z karkówki, któty rozgrzebała na talerzu wybierając niewidzialne żyłki...., po czym oświadczyła, że ona nie będzie jeść " najtańszego żarcia z biedronki".....
2- kumpel na plaży nad jeziorem- najpierw obraził się na mojego Tża, że mu....stanoł BRUDNĄ STOPĄ!!!!!, na jego czyściutki kocyk, potem gdy dostał piwo w plastykowym kuflu, postawione i przyniesione z odległek knajpli przez kolegą - spojrzała jak na gówno - i powiedział " ja z palstyku nie piję" przynieś mi w kuflu
3- koleżanka źle bawiła się na wiejskim weselu- zapytana o powód odpowiedziała " same buraki, nikogo z wyśzym wykształceniem"
Dodam, że wszystkie te osoby nie wywodezą się z Radziwiłów i zarabiają poniżej średniej krajowej...

Miałam taką koleżankę na magisterce. Ona nie zje tego, ani tamtego... bo nie lubi, bo coś tam. Potem tacy ludzie się dziwią, że ich nikt nigdzie nie zaprasza.

A tak przy okazji, przepraszam, ale robisz straszne błędy w pisowni.

[mm444]

Treść usunięta

[Linaewen]

15 min wybierała najhudszy kotlet z karkówki, któty rozgrzebała na talerzu wybierając niewidzialne żyłki....

Jakbym mojego TŻ widziała . Uwielbia karkówkę, ale nie cierpi jakiegokolwiek tłuszczyku w mięsie Mój psisław się zawsze przy nim naje

[myszka197]

A tak przy okazji, przepraszam, ale robisz straszne błędy w pisowni.[/QUOTE]

wiem, staram się z tym walczyć

[ciri15]

Napisane przez Linaewen

Jakbym mojego TŻ widziała . Uwielbia karkówkę, ale nie cierpi jakiegokolwiek tłuszczyku w mięsie Mój psisław się zawsze przy nim naje

Ja tak samo robię... I te żyłki, tłuszczyki są widoczne

[emememsik]

Napisane przez myszka197

wiem, staram się z tym walczyć

Przeglądarka nie podkreśla Ci błędów?

[MILA25*]

Piątek wieczorem pojechałam z mężem na zakupy do marketu .
Zaparkowaliśmy jak zwykle gdzieś dalej . Podchodzimy po koszyki które stoją na przeciwko miejsc dla niepełnosprawnych . Podjeżdża samochód i staje na środku tych 2 miejsc . Wysiadają 2 młode wypacykowane lale na szpileczkach . Spojrzałam na szybę nie było niebieskiej naklejki . Mąż do mnie na cały głos :
- "Ty patrz niepełnosprawne przyjechały ".
One nic . Biorą koszyk i idą na zakupy . My ze swoim za nimi . Mąż przechodząc koło nich mówi do mnie :
- " Ty one nawet nie skumały że to o nie chodzi ".
One nic . Idą dalej z koszykiem .
Odwróciłam się i mówię :
- "A czego się spodziewasz przecież to blondynki ".
A one chwila konsternacji i dalej nic .

Może mnie tylko wkurza jak ktoś staje na miejscu dla niepełnosprawnych .
Z miła chęcią nakleiłabym im naklejkę na szybę . Gdybym tylko wiedziała gdzie je można dostać.
Tak samo te naklejki które przyklej się na szyby źle zaparkowane .
Woziłabym je w koszu pod wózkiem. Bo jak myślę że mam na każdym spacerze się denerwować na tych kretynów co parkują na całym chodniku . A tak miałabym chociaż satysfakcję .

[Aninek]

Napisane przez MILA25*

Piątek wieczorem pojechałam z mężem na zakupy do marketu .
Zaparkowaliśmy jak zwykle gdzieś dalej . Podchodzimy po koszyki które stoją na przeciwko miejsc dla niepełnosprawnych . Podjeżdża samochód i staje na środku tych 2 miejsc . Wysiadają 2 młode wypacykowane lale na szpileczkach . Spojrzałam na szybę nie było niebieskiej naklejki . Mąż do mnie na cały głos :
- "Ty patrz niepełnosprawne przyjechały ".
One nic . Biorą koszyk i idą na zakupy . My ze swoim za nimi . Mąż przechodząc koło nich mówi do mnie :
- " Ty one nawet nie skumały że to o nie chodzi ".
One nic . Idą dalej z koszykiem .
Odwróciłam się i mówię :
- "A czego się spodziewasz przecież to blondynki ".
A one chwila konsternacji i dalej nic .

Może mnie tylko wkurza jak ktoś staje na miejscu dla niepełnosprawnych .
Z miła chęcią nakleiłabym im naklejkę na szybę . Gdybym tylko wiedziała gdzie je można dostać.
Tak samo te naklejki które przyklej się na szyby źle zaparkowane .
Woziłabym je w koszu pod wózkiem. Bo jak myślę że mam na każdym spacerze się denerwować na tych kretynów co parkują na całym chodniku . A tak miałabym chociaż satysfakcję .

Stawanie na takich miejscach bez upoważnienia jest karane,zmieniły się teraz przepisy i z tego co kojarzę można dostać nawet mandat 500 zł mój tata (który ma uprawnienia) postraszył jedną mądrą policją-baba mu zajechała miejsce,bo "bliżej do sklepu" na szczęście po postraszeniu odjechała. Takie chamstwo i bezczelność mnie straszliwie irytują.

[MILA25*]

Niestety ta "Biedronka" stoi na terenie prywatnym i jest odrębna strefą ruchu . I Policja niestety nie może tam nic zrobić . Doszło kiedyś tam do stłuczki . Przyjechała Policji i kazała się dogadać kierowcą między sobą bo oni nie mogli mandatu wypisać .

A gdyby ktoś wiedział gdzie można nabyć te naklejki niech napisze .

[KOOL SHEN]

Wczoraj byłem świadkiem jak mama z wózkiem szła w niedozwonym miejscu przy ruchliwej ulicy . A też byłem swiadkiem jak jedna babcia szła na czerownym i jeszcze machała laską na auta że trąbią na nia.