Rozstanie z facetem, część XXIII

[_Desolation]

Popołudniu spałam, teraz się budzę do życia.

[Monichulaa]

Napisane przez _Desolation

Co tu tak cicho, tylko ja tu zostałam?

Nie bądź taka pazerna i nie zabieraj całego wątku dla siebie
Co tam Mała? :;>:

[Jacqueline__]

Napisane przez _Desolation

Popołudniu spałam, teraz się budzę do życia.

hah a ja się ekhm. - ' uczyłam '

[Lynn]

Ja też jestem

[_Desolation]

Napisane przez Monichulaa

Nie bądź taka pazerna i nie zabieraj całego wątku dla siebie
Co tam Mała? :;>:

Nie chce! Co ja bym tu bez was robiła

Nawet dobrze, strasznie zabiegana jestem, byłam taka zmęczona że pół dnia przespałam.

A u Ciebie ?

[Monichulaa]

Napisane przez _Desolation

Nie chce! Co ja bym tu bez was robiła

Nawet dobrze, strasznie zabiegana jestem, byłam taka zmęczona że pół dnia przespałam.

A u Ciebie ?

Szybko czytałam Twoją wiadomość i zamiast "zmęczona" "zaręczona" przeczytałam. I omg, wrócili do siebie czy co

A ja, ogarnęłam co najważniejsze na jutro i troszkę wolnego i korzystam. Sz. milczy więc nie mam wielkich powodów do rozkmin aczkolwiek zrobiłam rundkę po sieci i tak looknełam czy Go gdzieś nie ma

[_Desolation]

Napisane przez Monichulaa

Szybko czytałam Twoją wiadomość i zamiast "zmęczona" "zaręczona" przeczytałam. I omg, wrócili do siebie czy co

A ja, ogarnęłam co najważniejsze na jutro i troszkę wolnego i korzystam. Sz. milczy więc nie mam wielkich powodów do rozkmin aczkolwiek zrobiłam rundkę po sieci i tak looknełam czy Go gdzieś nie ma

Ja, On i zaręczyny
Zrobiłaś mi dzień Tzn. noc

Właśnie, nie wiem czy ja tak tylko mam ale mi lepiej jak go niema on-line

Muszę się brać za sprzątanie, w nocy.

[Monichulaa]

Napisane przez _Desolation

Ja, On i zaręczyny
Zrobiłaś mi dzień Tzn. noc

Właśnie, nie wiem czy ja tak tylko mam ale mi lepiej jak go niema on-line

Muszę się brać za sprzątanie, w nocy.

ot taka moja nieuwaga i roztargnienie
Sprzątasz? O tej porze? Ja mam takiego lenie, że nawet pod prysznic nie chce mi się iść.

[Jacqueline__]

Napisane przez _Desolation

Ja, On i zaręczyny
Zrobiłaś mi dzień Tzn. noc

Właśnie, nie wiem czy ja tak tylko mam ale mi lepiej jak go niema on-line

Muszę się brać za sprzątanie, w nocy.

no ja ostatnio jakoś tak się wkurzyłam że aż się wzięłam za sprzątanie z czym mi jest totalnie nie po drodze bo jestem straszną bałaganiarą. latałam z odkurzaczem i same przekleństwa leciały, az nie przystoi na kobietę tak

[_Desolation]

Napisane przez Jacqueline__

no ja ostatnio jakoś tak się wkurzyłam że aż się wzięłam za sprzątanie z czym mi jest totalnie nie po drodze bo jestem straszną bałaganiarą. latałam z odkurzaczem i same przekleństwa leciały, az nie przystoi na kobietę tak

Ja już muszę posprzątać, bo od jakiegoś czasu slalomem po domu chodzę..

[Jacqueline__]

Napisane przez _Desolation

Ja już muszę posprzątać, bo od jakiegoś czasu slalomem po domu chodzę..

ja też taki już miałam za przeproszeniem syf. szkoda gadać.

[mandodiao]

Jacqueline, a jaki wolontariat, gdzie się udzielasz?
ja też się przymierzałam [do pracy w hospicjum albo szpitalu - byle nie dziecięcym] ale jakoś tak eks mnie absorbował, że odpuściłam.

[Monichulaa]

Napisane przez Jacqueline__

ja też taki już miałam za przeproszeniem syf. szkoda gadać.

no, no to nie jest bałagan a jedynie artystyczny porządek :P

[Jacqueline__]

Napisane przez mandodiao

Jacqueline, a jaki wolontariat, gdzie się udzielasz?
ja też się przymierzałam [do pracy w hospicjum albo szpitalu - byle nie dziecięcym] ale jakoś tak eks mnie absorbował, że odpuściłam.

a ja jestem kochana właśnie na onkologii dziecięcej.

---------- Dopisano o 22:55 ---------- Poprzedni post napisano o 22:54 ----------

Napisane przez Monichulaa

no, no to nie jest bałagan a jedynie artystyczny porządek :P

no hahahah to jeden z moich tekstów własnie do rodziców albo- 'daj spokój, tylko geniusz panuje nad chaosem' , 'przynajmniej wiadać że ktoś tu mieszka' i takie tam.

[mandodiao]

Napisane przez Jacqueline__

a ja jestem kochana właśnie na onkologii dziecięcej.

jestem pełna podziwu. sama spędziłam trochę czasu na takim oddziale i wiem, jak to wygląda, jakie są te dzieci i pamiętam tych niektórych wkurzających wolontariuszy. ;]

[Jacqueline__]

Napisane przez mandodiao

jestem pełna podziwu. sama spędziłam trochę czasu na takim oddziale i wiem, jak to wygląda, jakie są te dzieci i pamiętam tych niektórych wkurzających wolontariuszy. ;]

zaraz chyba skrobnę do Ciebie priva, bo chyba mam pytanie a nie wiem czy na forum masz ochotę pisać tak.

a dzieciaki to są kochane, cudowne, wspaniałe, przesłodkie. jestem bezwarunkowo i bezgranicznie zakochana w nich wiele moich małych skarbeczków już wyszło, ale mamy kontakt cały czas także jest dobrze.

a co do wolontariuszy to fakt, nie którzy to pomylili się w wyborze

[mandodiao]

Napisane przez Jacqueline__

zaraz chyba skrobnę do Ciebie priva, bo chyba mam pytanie a nie wiem czy na forum masz ochotę pisać tak.

a dzieciaki to są kochane, cudowne, wspaniałe, przesłodkie. jestem bezwarunkowo i bezgranicznie zakochana w nich wiele moich małych skarbeczków już wyszło, ale mamy kontakt cały czas także jest dobrze.

a co do wolontariuszy to fakt, nie którzy to pomylili się w wyborze

ok, czekam na wiadomość.

w ogóle Jacqueline to ja też bym chciała mieć takie podejście jak Ty - że teraz sesja, ale potem czemu nie, jakaś randka czy cosik. osobiście czuję się tak wyposzczona, że jak idę ulicą to bez skrępowania taksuje każdego faceta wzrokiem krzyczącym: umów się ze mną, do cholery! chcę się znów zakochać!

[Jacqueline__]

Napisane przez mandodiao

ok, czekam na wiadomość.

w ogóle Jacqueline to ja też bym chciała mieć takie podejście jak Ty - że teraz sesja, ale potem czemu nie, jakaś randka czy cosik. osobiście czuję się tak wyposzczona, że jak idę ulicą to bez skrępowania taksuje każdego faceta wzrokiem krzyczącym: umów się ze mną, do cholery! chcę się znów zakochać!

ja mam dziś takie, bo mam dobry humor kochana ale generalnie czuje że mam jakiś lepszy okres, taki powiew siły czuje czy coś w tym stylu. oby się utrzymało to, lubie taką wewnętrzną harmonię, spokój. no hahah ja tak samo wyposzczona, poszłabym na randkę może nie dziś, nie jutro ale na taką zupełnie nie zobowiązującą. żeby facet nie kminił że to już pod ołtarz będzie. chciałabym się zakochać ale dopóki nie dowiem się jak wygląda sytuacja prywatna mojego dentysty to nie mogę

[Monichulaa]

Napisane przez Jacqueline__

no hahahah to jeden z moich tekstów własnie do rodziców albo- 'daj spokój, tylko geniusz panuje nad chaosem' , 'przynajmniej wiadać że ktoś tu mieszka' i takie tam.

W domu rodzinnym i w moim własnym prywatnym, osobistym pokoju mam strasznie dużo mebli tzn. duże łóżko, biurko i stolik z fotelami i nie mam bardzo gdzie bałaganić chociaż ubrania walają się po całym pokoju A jak byłam z Sz. to Mama była pocieszona bo przynajmniej ubrania do szafy wrzuciłam i dywan odkurzyłam. A teraz niestety, powrót marnotrawnego brudaska
A w akademiku to sprzątam co moje bo wiadomo, pokój na 3 dzielimy i już nie ma tak wesoło i swobodnie.

---------- Dopisano o 23:27 ---------- Poprzedni post napisano o 23:25 ----------

Napisane przez Jacqueline__

chciałabym się zakochać ale dopóki nie dowiem się jak wygląda sytuacja prywatna mojego dentysty to nie mogę

aj, Ty, Ty niedobra

poczekaj może Wasz dialog się rozwinie, On będzie dyskutował a Ty będziesz przewracała oczami z otwartą buźką

Randka, czemu nie ale chyba kurna brak mi czasu..

[mandodiao]

ja też mam ostatnio lepszy czas, choć dopadają mnie grsze momenty, no i dziś obchodzę mały jubileusz - mija tydzień, całe 7 dni bez ani jednej łzy przez niego!
to nic wielkiego, wiem, ale wcześniej przez miesiąc dzień w dzień płacz i zgrzytanie zębów przez tego pana.

no ja raczej też zobowiązująco nic bym nie chciała, ale fajnie by było znów się do kogoś przytulić, pocałować go czy coś innego. tak po prostu.
póki co - poluję na alexa z arctic monkeys.

[Jacqueline__]

Napisane przez Monichulaa

W domu rodzinnym i w moim własnym prywatnym, osobistym pokoju mam strasznie dużo mebli tzn. duże łóżko, biurko i stolik z fotelami i nie mam bardzo gdzie bałaganić chociaż ubrania walają się po całym pokoju A jak byłam z Sz. to Mama była pocieszona bo przynajmniej ubrania do szafy wrzuciłam i dywan odkurzyłam. A teraz niestety, powrót marnotrawnego brudaska
A w akademiku to sprzątam co moje bo wiadomo, pokój na 3 dzielimy i już nie ma tak wesoło i swobodnie.

hah do mnie też jak M. przyjeżdżał to wiadomo na początku blask aż raził, pozniej już mnie ale zawsze ogarnięte było a teraz aaaaaaaaaaach no cóż. od ponad roku nie mam motywacji , a T. to był u mnie tylko raz. akurat przed świętami czy zaraz po wiec czyściutko było jeszcze

jak dajecie radę dzielić pokój na 3?

---------- Dopisano o 23:33 ---------- Poprzedni post napisano o 23:29 ----------

Napisane przez Monichulaa

aj, Ty, Ty niedobra

poczekaj może Wasz dialog się rozwinie, On będzie dyskutował a Ty będziesz przewracała oczami z otwartą buźką

Randka, czemu nie ale chyba kurna brak mi czasu..

nooo cooooo śmiejesz się a to są takie ważne momenty dla mnie. ale bez kitu, krępuje się często i zamykam oczy jak tak leże i rozdziabioną mordeczką.

właśnie, czas czas czas.. eh.

---------- Dopisano o 23:34 ---------- Poprzedni post napisano o 23:33 ----------

Napisane przez mandodiao

ja też mam ostatnio lepszy czas, choć dopadają mnie grsze momenty, no i dziś obchodzę mały jubileusz - mija tydzień, całe 7 dni bez ani jednej łzy przez niego!
to nic wielkiego, wiem, ale wcześniej przez miesiąc dzień w dzień płacz i zgrzytanie zębów przez tego pana.

no ja raczej też zobowiązująco nic bym nie chciała, ale fajnie by było znów się do kogoś przytulić, pocałować go czy coś innego. tak po prostu.
póki co - poluję na alexa z arctic monkeys.

obczaiłam tego alexa- nie zły ale nie mój typ.

widzisz , może dla kogoś się wydawać to niczym specjalnym a dla Ciebie to już jest jakiś mały prywatny sukces.

[Monichulaa]

Napisane przez Jacqueline__

hah do mnie też jak M. przyjeżdżał to wiadomo na początku blask aż raził, pozniej już mnie ale zawsze ogarnięte było a teraz aaaaaaaaaaach no cóż. od ponad roku nie mam motywacji , a T. to był u mnie tylko raz. akurat przed świętami czy zaraz po wiec czyściutko było jeszcze

jak dajecie radę dzielić pokój na 3?

Dlatego teraz znów mam bałagan. Zresztą Sz. jakimś mega pedantem nie był więc jakieś tam moje drobnostki porozrzucane po pokoju nie stanowiły problemu. A nawet raz u Niego nocując troszkę nabałaganiłam bo nie potrafiłam swoich "zabawek" ogarnąć

Jak dajemy radę? No własnie ostatnio nie dajemy. Czasem się zastanawiam jak my wytrzymałyśmy ze 3 przez te 3 lata?
Nawet teraz, One już śpią, zgaszone światło a ja pewnie będę jeszcze "buszować" przez dobrą godzinę.

[Jacqueline__]

Napisane przez Monichulaa

Dlatego teraz znów mam bałagan. Zresztą Sz. jakimś mega pedantem nie był więc jakieś tam moje drobnostki porozrzucane po pokoju nie stanowiły problemu. A nawet raz u Niego nocując troszkę nabałaganiłam bo nie potrafiłam swoich "zabawek" ogarnąć

Jak dajemy radę? No własnie ostatnio nie dajemy. Czasem się zastanawiam jak my wytrzymałyśmy ze 3 przez te 3 lata?
Nawet teraz, One już śpią, zgaszone światło a ja pewnie będę jeszcze "buszować" przez dobrą godzinę.

ja bym oszalała, nie wytrzymałabym. ja mogłabym mieć nawet najmniejszą jakaś klitkę w której mieściłby się tylko materac ale musiałabym być tam sama. u mnie takie mieszkanie we 3 czy 4 to skończyłoby się tragedią - albo one by zginęły z moich rąk albo ja bym siebie sama jakoś wykończyła.

[magda170325]

Cześć
Dawno mnie tu u Was nie było
U mnie trochę się pozmieniało.. Kiedyś tu pisałam, że mam problem ze współlokatorką (która rozgadywała na prawo i lewo to, co jej mówiłam w zaufaniu) - na szczęście wyprowadziła się miesiąc temu, bo rzuciła studia
Od jutra już będę zupełnie sama w mieszkaniu, bo druga współlokatorka kończy już pierwszy rok (ze względu na euro - zwalniają akademiki).

Jeśli chodzi o mojego mężczyznę to coś ostatnio się dogadać nie możemy, ale mam nadzieję, że to przejściowe. Szkoda tylko, że wiele razy on myśli tak samo jak ja a racji mi nie przyzna to powoduje konflikty i niepotrzebne nerwy, bo ja mówię mu "zrób tak i tak" on na to "to niepotrzebne" a i tak robi tak jak powiedziałam....
Czasami go nie rozumiem kompletnie, za bardzo różnimy się charakterami, ale jakoś po rozstaniu szybciej dochodzimy do porozumienia Dba o mnie, stara się. Jakiś czas temu przebąkiwałam, że chciałabym dostać pierścionek, bo żadnego nie mam To gadał "nie, nie, nie"

A kupił dwa (na imieniny) i na dodatek dostałam bukiet pięknych tulipanów i pyszną kolację..
Szkoda mi tylko tych chwil, kiedy się kłócimy, bo wiem, że są zbędne i można by było ich uniknąć..


Co u Was? Widzę, że niektóre super się trzymają tylko pogratulować, oby tak dalej

Czy któraś z użytkowniczek może ostatnio powróciła w ramiona eksa?

[Monichulaa]

Napisane przez Jacqueline__

ja bym oszalała, nie wytrzymałabym. ja mogłabym mieć nawet najmniejszą jakaś klitkę w której mieściłby się tylko materac ale musiałabym być tam sama. u mnie takie mieszkanie we 3 czy 4 to skończyłoby się tragedią - albo one by zginęły z moich rąk albo ja bym siebie sama jakoś wykończyła.

właśnie teraz nastąpi ten moment, że się rozdzielimy i nie wydaje mi się żebyśmy nadal mieszkały w takim samym składzie. Bo od momentu, gdy zaczęłam mówić i wyrażać swoje zdanie to jest źle więc ja dziękuję za takie mieszkanie. I chyba we dwie odchodzimy.

---------- Dopisano o 23:53 ---------- Poprzedni post napisano o 23:49 ----------

Napisane przez magda170325

Co u Was? Widzę, że niektóre super się trzymają tylko pogratulować, oby tak dalej

Czy któraś z użytkowniczek może ostatnio powróciła w ramiona eksa?

Przyznać się? A niech będzie. Spotkałam się z Nim ale żadnego wpadania w ramiona nie było. Kawa, i wieczór w parku na schodkach, buziak na odchodne i takie wymowne złapanie za ręce.
Ale, ale On nie wiem, nie rozumie i tak dalej

[Adanna]

Napisane przez magda170325

Czy któraś z użytkowniczek może ostatnio powróciła w ramiona eksa?

Ja może nie do końca wróciłam, ale aktualnie "daje mu szanse". Na razie się bardzo stara, a ja coraz bardziej się przekonuje do tego, że może się to udać. Bardzo dużo rozmawiamy o tym, co było źle i jak to naprawić, jakoś tak inaczej wygląda nasza relacja teraz, dojrzalej. Zobaczymy co z tego wyniknie

Czy te z Was, które wróciły do eksa też czują lekkie ukłucie zazdrości pt "z kim on się zabawiał jak nie był ze mną" ? Mój eks jest np. baaaaaardzo zazdrosny, a i mnie zastanawia co on wyprawiał i z kim Ale nie ma sensu o tym gadać chyba, nie? W końcu byliśmy wolni...

[magda170325]

Napisane przez Adanna

Ja może nie do końca wróciłam, ale aktualnie "daje mu szanse". Na razie się bardzo stara, a ja coraz bardziej się przekonuje do tego, że może się to udać. Bardzo dużo rozmawiamy o tym, co było źle i jak to naprawić, jakoś tak inaczej wygląda nasza relacja teraz, dojrzalej. Zobaczymy co z tego wyniknie

Czy te z Was, które wróciły do eksa też czują lekkie ukłucie zazdrości pt "z kim on się zabawiał jak nie był ze mną" ? Mój eks jest np. baaaaaardzo zazdrosny, a i mnie zastanawia co on wyprawiał i z kim Ale nie ma sensu o tym gadać chyba, nie? W końcu byliśmy wolni...

Ja powiem szczerze, że trochę się zdziwiłam i było mi przykro jak się dowiedziałam, że święty nie był... Tłumaczył się z tego gęsto, bo jak nie byliśmy razem to mi zarzucał, że sobie nowego szukam już...

"Wybaczyłam" mu to (nie wiem czy można to tak nazwać) tylko i wyłącznie dlatego, że ja się z kimś spotykałam dłużej - nie byłam święta, mam swoje za uszami i jego wyskok był jednorazowy (nie doszło do seksu, żeby nie było niejasności ). Jeśli jednak ja bym po prostu czekała na niego z założonymi rękoma, w czasie gdy on sobie szalał na prawo i lewo - pewnie nie wytrzymałabym tego psychicznie i bym nie wróciła do niego.

Natomiast mój facet powiedział, że jeśli przez ten czas kiedy nie byliśmy razem byłabym z innym fizycznie - to by mu ciężko było z tym żyć (czy jakoś tak to ujął).

To są bardzo delikatne sprawy, czasem lepiej warto nie wiedzieć pewnych rzeczy...

Zazdrosna o tamtą dziewczynę nie jestem, bo mi do pięt nie dorasta. Tak samo jak i jego koleżanka z czasów liceum, która kiedy tylko dowiedziała się, że się rozstaliśmy, zaczęła węszyć wokół niego rozbawiła mnie, bo teraz nawet głupiego smsa do niego nie napisze


Na prawdę nie ma co się przejmować tym, co się działo, KIEDY NIE BYLIŚCIE RAZEM. To nie ma znaczenia, ważne jest co się działo, kiedy byliście/jesteście ze sobą.

---------- Dopisano o 11:56 ---------- Poprzedni post napisano o 11:55 ----------

Napisane przez Monichulaa

właśnie teraz nastąpi ten moment, że się rozdzielimy i nie wydaje mi się żebyśmy nadal mieszkały w takim samym składzie. Bo od momentu, gdy zaczęłam mówić i wyrażać swoje zdanie to jest źle więc ja dziękuję za takie mieszkanie. I chyba we dwie odchodzimy.

---------- Dopisano o 23:53 ---------- Poprzedni post napisano o 23:49 ----------



Przyznać się? A niech będzie. Spotkałam się z Nim ale żadnego wpadania w ramiona nie było. Kawa, i wieczór w parku na schodkach, buziak na odchodne i takie wymowne złapanie za ręce.
Ale, ale On nie wiem, nie rozumie i tak dalej

Czemu między Wami nadal sytuacja niewyjaśniona?

[Adanna]

Napisane przez magda170325

Ja powiem szczerze, że trochę się zdziwiłam i było mi przykro jak się dowiedziałam, że święty nie był... Tłumaczył się z tego gęsto, bo jak nie byliśmy razem to mi zarzucał, że sobie nowego szukam już...

"Wybaczyłam" mu to (nie wiem czy można to tak nazwać) tylko i wyłącznie dlatego, że ja się z kimś spotykałam dłużej - nie byłam święta, mam swoje za uszami i jego wyskok był jednorazowy (nie doszło do seksu, żeby nie było niejasności ). Jeśli jednak ja bym po prostu czekała na niego z założonymi rękoma, w czasie gdy on sobie szalał na prawo i lewo - pewnie nie wytrzymałabym tego psychicznie i bym nie wróciła do niego.

Natomiast mój facet powiedział, że jeśli przez ten czas kiedy nie byliśmy razem byłabym z innym fizycznie - to by mu ciężko było z tym żyć (czy jakoś tak to ujął).

To są bardzo delikatne sprawy, czasem lepiej warto nie wiedzieć pewnych rzeczy...

Zazdrosna o tamtą dziewczynę nie jestem, bo mi do pięt nie dorasta. Tak samo jak i jego koleżanka z czasów liceum, która kiedy tylko dowiedziała się, że się rozstaliśmy, zaczęła węszyć wokół niego rozbawiła mnie, bo teraz nawet głupiego smsa do niego nie napisze


Na prawdę nie ma co się przejmować tym, co się działo, KIEDY NIE BYLIŚCIE RAZEM. To nie ma znaczenia, ważne jest co się działo, kiedy byliście/jesteście ze sobą.

Co do pogrubionego - u mnie jest to samo! On ciągle mnie wypytuje, czy z kimś spałam, jak zacięta płyta i wiem, że to ma dla niego duże znaczenie. Czemu oni mają z tym taki problem Nie odpowiedziałam mu na to pytanie, mimo że z nikim nie spałam, randkowałam sobie tylko, ale to było raczej niewinne i dla zabicia nudy.
No właśnie... Ja też wiem, że mój były nie był święty. Ale wole chyba wiedzieć tylko to niż znać szczegóły. Tak jak napisałaś, co było to było, życie singla rządzi się swoimi prawami
Pokrzepiający jest Twój post, dzięki za niego!

[magda170325]

Napisane przez Adanna

Co do pogrubionego - u mnie jest to samo! On ciągle mnie wypytuje, czy z kimś spałam, jak zacięta płyta i wiem, że to ma dla niego duże znaczenie. Czemu oni mają z tym taki problem Nie odpowiedziałam mu na to pytanie, mimo że z nikim nie spałam, randkowałam sobie tylko, ale to było raczej niewinne i dla zabicia nudy.
No właśnie... Ja też wiem, że mój były nie był święty. Ale wole chyba wiedzieć tylko to niż znać szczegóły. Tak jak napisałaś, co było to było, życie singla rządzi się swoimi prawami
Pokrzepiający jest Twój post, dzięki za niego!

Myślę, że to dlatego, że większość z nich myśli tak: ja mogę mieć wiele kobiet, spać z wieloma, ale ona powinna "należeć" tylko do mnie.
Podbudowuje to ich męskie ego po prostu które mnie czasami przeraża

[Monichulaa]

Napisane przez magda170325

Czemu między Wami nadal sytuacja niewyjaśniona?

Czemu, sama nie wiem?
Mamy ze sobą kontakt, jako taki telefoniczny, mailowy czy cuś. Raz wtedy się spotkaliśmy chociaż o to spotkanie pytał, zabiegał już wcześniej. Swoje zachowanie tłumaczy faktem, że On nie wie, czego chce, że jest dziwnym i trudnym facetem. Że chce mnie ciągle znać, chce wiedzieć co u mnie, spotkać się i w ogóle. Wspomniałam mu, że bliskie mi osoby, znające naszą sytuację radzą mi się odciąć, nie utrzymywać kontaktu i zacząć normalnie żyć bez ciągłych myśli o Nim i o tym, czy może jeszcze kiedyś będziemy razem. A On, "zaciął" się wtedy, patrzył przed siebie i nic nie powiedział. Później napisał mi, że dziwnie się poczuł jak wspomniała o zerwaniu kontaktu ale jeśli tak chcę to On chyba zrozumie...

Ale zdaję sobie z tego sprawę, że i ja źle robię. Nie potrafię być stanowcza wobec Niego. Powtarzałam sobie, że powiem, mu, żeby się w końcu ogarnął, zdecydował i przemyślałm, że nie chce być dla Niego wyjściem awaryjnym i nie chcę żeby mnie traktował jak twartą bramkę" ale mięknę przy Nim i wszystko huk strzela