Czy ja jestem egoistką?;(

[wenedka]

Napisane przez Pati_j

ale ileż można się kontaktować tylko przez telefon? najpierw przez 9 miesięcy w wojsku a teraz jeszcze kolejne 5 lub 8misięcy?

Uwierz, że można. Mnie będzie to dotyczyło jeszcze przez 1,5 roku z krótkimi przerwami na wizyty moje i mojego M. Po tym też nie wiadomo jak się uloży.
Pozwól Tż-owi, aby wykorzystał szansę, jaka jest mu dana. Jeśli tego nie zrobisz, sama możesz żałować, co miłym uczuciem nie jest. A myśli o tych samotnych wakacjach rzeczywiście są nieco egoistyczne.

[issunka_html]

Niestety, tak już jest że o pracę trzeba się postarać. Wytrzymasz tych kilka miesięcy a potem będziecie razem. Poco odkładać na kiedyś szukanie pracy, moze byc jeszcze trudniej

[plina]

A ja Ciebie świetnie rozumiem. Uważam, że masz prawo powiedzieć mu to, co naprawdę myślisz na ten temat. Decyzję niech podejmie sam .

[koKOro]

wg mnie masz prawo miec dylemat, chciec zrobic tak, jak mialas w planach. Wiele dziewczyn pisze da sie wytrzymac, to taka szansa itp. ale mysle, ze kazdy czuje inaczej. Dla kogos to chleb powszedni czekac za TŻ. Ja np nie wybralabym takiego zycia i nie czuje z tego powodu ujmy.
Jedyne co sobie mysle to, ze TŻ troche nie fair powiedzial, ze wszystko zalezy od Ciebie, to kladzie na Tobie zbyt duza odpowiedzialnosc za ta decyzje. Nie po to czlowiek jest w zwiazku z druga osoba zeby decydowac samodzielnie, a potem w razie czego dzwigac wszystkie tego konsekwencje.
Ja tam rozumiem, ze wyczekalas sporo i chcialabys troche TŻ dla siebie, ze chcialabys pozyc, pobyc razem. Mysle, ze Wasza rozmowe nie powinna opierac sie na Twojej decyzji, ale na wspolnym spojrzeniu.
Czy On wogole sie na ten temat wypowiedzial, czy tylko dal Ci prawo wyboru?

3maj sie dzielnie

[misia_bella]

Napisane przez Pati_j

Hej dziewczyny! Założyłam ten wątek bo mam problem... mój TŻ za niedługo wychodzi z wojska i nasz plan był taki że narazie sobie daruje stałą pracę a na dwa miesiące na wakacje wybierzemy się do Londynu bo pracuje tam nasz dobry kumpel i tak sobie trochę zarobimy... oczywiście na końcówkę wakacji wybierzemy się na pierwsze wspólne wakacje a we wrześniu TŻ zacznie się starać o pracę w straży granicznej bo akurat tam mu się podoba(i ma predyspozycje na tamtą pracę). Problem w tym że otrzymał możliwość starania się o tą pracę już teraz poprzez wojsko co by bardzo skróciło czas który normalnie trzeba czekać na przyjęcie tam... tylko że jeśli go przyjmą to na wstępie wyślą go na 5 lub 8 miesięcy na szkolenie do Cieszyna czyli znowu kilka miesięcy daleko ode mnie już sama nie wiem co robić, TŻ powiedział że decyzja należy do mnie a ja tak bardzo nie chcę więcej być sama!! ale nie chcę też wyjść na egoistkę
I CO JA MAM ZROBIĆ? proszę kochane wizażanki o jakieś rady jak wy byście postąpiły w takiej sytuacji?

Pozwoliłabym mu pojechac...... tak postapiłabym na Twoim miejscu
Teraz nie jest tak łatwo dostac sie do strazy. Wspieraj swojego TŻeta. W tym czasie jak on bedzie na szkółce (wszyscy moi znajomi jezdzili na szkółkę do Kętrzyna a nie Cieszyna) Ty możesz udac sie do Anglii i zarabiac na waszą wspólna przyszłosc

[martini.]

Zgadzam się z dziewczynami. O pracę teraz trudno, ja bym się nie zastanawiała.

Rozumiem też, że jest Ci ciężko. Wiem, że masz dosyć, ale niestety w życiu tak już jest. Nie można mieć wszystkiego.

Ale uderzyło mnie coś innego : Dlaczego to Ty masz podjąć decyzję? TŻ się boi? Niebezpieczna sytuacja, potem może powiedzieć, że to przez Ciebie.

Ja bym po prostu powiedziała, co czuję. Ale decyzja jest jego lub Wasza wspólna, nie Twoja.

[tama]

Nie byłabym surowa w ocenie Pati_j i jej desperacji.
Nie wszyscy są skonstruowani do przetrzymania próby czasu w związku na odległość i rytualnego powtarzania, że trzeba czekać, czekać i jeszcze raz czekać. Możemy teoretyzować o definicji prawdziwej miłości jako wiecznej więzi, która wszystko przetrzyma. Ale takie rzeczy to tylko w Erze .
Miłość trzeba stale podsycać i pielęgnować, jak głoszą mądre poradniki dla par. Niektórym ograniczenie tych "zabiegów pielęgnacyjnych" do SMSów i długich nocnych telefonów nie wystarczy... na dłuższą metę. Zresztą partner to ten pan potrzebny m. in. do pocieszania, ocierania łez, podtrzymywania na duchu i poklepywania po ramieniu z zapewnieniem, że wszystko się ułoży. Wojsko + 5 (lub 8) miesięcy dalszej rozłąki - to wystarczająco długi dystans, żeby się zbuntować, zwłaszcza jeśli uczucie jest w życiu priorytetem.

Nie czuję się na siłach, aby Ci radzić Pati_j (może poza tym, że decyzja powinna zostać podjęta przez niego, bądź wspólnie) i właściwie to chciałam tylko napisać, że nie jesteś egoistką.

[Fresa]

Napisane przez tama

Nie byłabym surowa w ocenie Pati_j i jej desperacji.
Nie wszyscy są skonstruowani do przetrzymania próby czasu w związku na odległość i rytualnego powtarzania, że trzeba czekać, czekać i jeszcze raz czekać. Możemy teoretyzować o definicji prawdziwej miłości jako wiecznej więzi, która wszystko przetrzyma. Ale takie rzeczy to tylko w Erze .
Miłość trzeba stale podsycać i pielęgnować, jak głoszą mądre poradniki dla par. Niektórym ograniczenie tych "zabiegów pielęgnacyjnych" do SMSów i długich nocnych telefonów nie wystarczy... na dłuższą metę. Zresztą partner to ten pan potrzebny m. in. do pocieszania, ocierania łez, podtrzymywania na duchu i poklepywania po ramieniu z zapewnieniem, że wszystko się ułoży. Wojsko + 5 (lub 8) miesięcy dalszej rozłąki - to wystarczająco długi dystans, żeby się zbuntować, zwłaszcza jeśli uczucie jest w życiu priorytetem.

Nie czuję się na siłach, aby Ci radzić Pati_j (może poza tym, że decyzja powinna zostać podjęta przez niego, bądź wspólnie) i właściwie to chciałam tylko napisać, że nie jesteś egoistką.

Tamo,masz rację w tym ,co piszesz.

Ale pisałam już to wcześniej .
Trzeba wziąć pod uwagę także i to:

Napisane przez Fresa

Uważam,że to on samo powinien podjąć decyzję.
Wszak po ślubie jeszcze nie jesteście.
Może za jakiś czas wasze drogi się rozejdą i przynajmniej on będzie miał pracę ( o którą w dzisiejszych czasach trudno) i to taką ,jaką chce wykonywać.

Póki co,dziewczyna nie może stawiać mu warunków,bo więzy małżeńskie ani dzieci ich nie łączą-nie mieszkają jeszcze razem .
Więc niby są razem,a jednak osobno.
I w tej sytuacji są jeszcze na etapie-gdy każde powinno mysleć przede wszystkim o sobie-bo jednością jeszcze nie są.

[Ptysio5]

Ja jeszcze dodam od siebie taką historię: mój exTż miał kiedyś możliwość zostania w Stanach na jakiś czas. Postanowił, ze jednak nie, bo jestem ja i dla mnie wrócił (nawet nie wiedziałam, że miał taką szansę, dowiedziałam się po fakcie). Potem ta kwestia była powodem każdej kłótni, lub też każdej kłótni zakończeniem. 1000 razy mi wypomniał, jak żałuje tej decyzji i obwiniał mnie. Rozstaliśmy się z kilku powodów, ale ten również odegrał sporą rolę

[Rena]

wiec tak, troche musialam sie sama zastanowic co o tym myslec, bo szczerze mowiac nie przyszlo mi nigdy byc w takiej sytuacji, wiec nie moge napisac cos od siebie. Boje sie wiec, ze moje przemyslenia beda tym samym bardzo teoretyczne.

Napisze najpierw to, co rzucilo mi sie w oczy - pytasz czy jestes egoistka? Jesli tak to zdecydowanie za mala. Powaznie tak uwazam. Piszesz co robi ON, jakie ON ma plany, ale nie piszesz jakie Ty masz plany.

Wiemy juz, ze Twoj mezczyzna jest w wojsku i planuje prace w wojsku, ale my kompletnie nie wiemy co Ty planujesz. Kompletnie nie wiemy jakie sa Twoje plany. Czy sie uczysz, czy pracujesz, na czym Tobie zalezy.

Owszem piszesz o wyjezdzie do Anglii, ale to raczej krotkoterminowe plany, typu troche zarobic i spedzic razem czas. Ja kompletnie nie widze tu Twoich zyciowych aspiracji.

[kitosa]

Tak jak większość dziewczyn pisze, w trosce o Waszą przyszłość, co prawda z wielkim bólem, ale zgodziłabym się na wyjazd.

[Pati_j]

Napisane przez Rena

Wiemy juz, ze Twoj mezczyzna jest w wojsku i planuje prace w wojsku, ale my kompletnie nie wiemy co Ty planujesz. Kompletnie nie wiemy jakie sa Twoje plany. Czy sie uczysz, czy pracujesz, na czym Tobie zalezy.

.

ja się jeszcze uczę i dopiero za rok piszę maturę bo chodzę do technikum. moje plany były takie żeby po wojsku trochę więcej czasu spędzić razem z moim TŻ tak by nabrać trochę sił przed kolejnym rozstaniem bo wcale nie chcę mu zabraniać pracy w straży bo to jednak dobra fucha i też nie chodzi mi tu o to że nie chcę zostać sama na wakacje, miałam na myśli to że wtedy gdy wszyscy wyjeżdżają tymbardziej wiem jak będę totalnie usychać z tęsknoty bo już to raz przechodziłam... i nie wiem czy wytrzymam to jeszcze raz

[Pati_j]

i wierzę w to że mój Łukasz dostałby tą pracę też później czyli np. we wrześnium, nawet miał tam rok temu odbyty staż na stanowisku konserwatora czegoś tam...

[Fresa]

Napisane przez Pati_j

ja się jeszcze uczę i dopiero za rok piszę maturę bo chodzę do technikum. moje plany były takie żeby po wojsku trochę więcej czasu spędzić razem z moim TŻ tak by nabrać trochę sił przed kolejnym rozstaniem bo wcale nie chcę mu zabraniać pracy w straży bo to jednak dobra fucha i też nie chodzi mi tu o to że nie chcę zostać sama na wakacje, miałam na myśli to że wtedy gdy wszyscy wyjeżdżają tymbardziej wiem jak będę totalnie usychać z tęsknoty bo już to raz przechodziłam... i nie wiem czy wytrzymam to jeszcze raz

Teraz odkryłaś wszystkie (chyba) karty.
I teraz mogę odpowiedzieć Ci na pytanie ,które zadałaś w tytule.
Tak,jesteś egoistką .
Chcesz sobie podporządkować TŻeta nie licząc sie z jego potrzebami (tak,tak-praca to potrzeba),tylko ze swoimi zachciankami(pobyć trochę z nim ,żeby nabrać sił do ponownego rozstania).

Napisane przez Pati_j

i wierzę w to że mój Łukasz dostałby tą pracę też później czyli np. we wrześnium, nawet miał tam rok temu odbyty staż na stanowisku konserwatora czegoś tam...

Tak-przecież praca będzie na niego czekała .

[Pati_j]

Fresa uważasz że to jest egoizm że chcę być z moim TŻ widzieć go i czuć a nie tylko opierać się na telefonach itp? Bo ja uważam że milość trzeba pielęgnować a nie da się tego robić przez same smsy i rozmowy telefoniczne, przynajmniej nie na tak długi okres. i skoro mój TŻ nie chce sam podjąć decyzji to myślę ze on też ma dosyć takiego "fikcyjnego" zwiazku

[Rena]

A mozesz sie uczyc w Cieszynie? tzn tam robic mature?

[Pati_j]

Napisane przez Rena

A mozesz sie uczyc w Cieszynie? tzn tam robic mature?

nie ma szans tam nie ma kierunku architektury krajobrazu i zresztą to jest nierealne

[Pati_j]

myślę że powiem mu że moje zdanie jest takie iż ja bym wolała żeby poczekał z tą pracą do września bo zależy mi żebyśmy do tej Anglii jechali razem i zresztą nieźle się stęskniłam za nim w ciagu tych ostatnich miesięcy... ale jeśli uważa że nasz związek to przetrwa to może się zdecydować na tą pracę już teraz, no trudno przecież go z tego powodu nie zostawię pewnie ze się będę starać to wytrzymać ale cholera właśnie się boję że nie dam rady

[Rena]

Napisane przez Pati_j

nie ma szans tam nie ma kierunku architektury krajobrazu i zresztą to jest nierealne

e tam nierealne. Gdybyscie byli w jednym miescie, to byscie byli razem. Czyli taka przeprowadzka rozwiazala by Wasz problem.

Pewnie, ze to nie bylo takie proste, bo z tym wiazalyby sie koszty mieszkania, zmiana otoczenia, wyjechanie z rodzinnych stron, bylabys z dala od przyjaciol.

Ja nie chce, zebys odebrala, ze Cie namawiam, bo rozumiem, ze to duze wyrzeczenie, ale przynajmniej to rozwaz.

Czasem milosc wymaga poswiecen. A rodziny wojskowych podrozuja przewaznie za zolnierzem.

Decyzja nalezy do Ciebie. Badz otwarta na swiat

[Rena]

a i jeszcze jedno - jak chcesz teraz jechac do tej Anglii, jak masz szkole az do czerwca?

[Pati_j]

Napisane przez Rena

...
Decyzja nalezy do Ciebie. Badz otwarta na swiat

Rena nie chodzi o to ze bym nie chciała ale przede wszystkim o moich rodziców, przecież nie ma sensu im nawet o czymś takim wspominać, oni wciąż traktują mnie jak małą dziewczynkę która się zaraz zgubi w dorosłym świecie takie dalsze plany to mieliśmy z moim TŻ ze po maturze gdy on będzie pracował w tej straży to wynajmniemy jakąś małą kawalerkę w jego mieście i tam też będę studiować... ach marzenia... a moi rodzice zaregowali na to: co?! gdzie?! tak już to widzę!! no i planuj sobie tu przyszłość

[Pati_j]

Napisane przez Rena

a i jeszcze jedno - jak chcesz teraz jechac do tej Anglii, jak masz szkole az do czerwca?

do Anglii chcieliśmy jechać na pracę sezonową na wakacje na 2 miesiące, nocleg mielibyśmy pewny bo mieszka tam przyjaciel mojego TŻ

[Rena]

Napisane przez Pati_j

Rena nie chodzi o to ze bym nie chciała ale przede wszystkim o moich rodziców, przecież nie ma sensu im nawet o czymś takim wspominać, oni wciąż traktują mnie jak małą dziewczynkę która się zaraz zgubi w dorosłym świecie

nie przejmuj sie wiekszosc rodzicow tak ma, ale przewaznie i tak dzieci sie wczesniej czy pozniej usamodzielniaja Oni tak mowia, bo sie martwia o Ciebie, a nie dlatego, ze chca Cie unieszczesliwic

Napisane przez Pati_j

takie dalsze plany to mieliśmy z moim TŻ ze po maturze gdy on będzie pracował w tej straży to wynajmniemy jakąś małą kawalerkę w jego mieście i tam też będę studiować... ach marzenia... a moi rodzice zaregowali na to: co?! gdzie?! tak już to widzę!! no i planuj sobie tu przyszłość

no to calkiem dobry pomysl z tym mieszkankiem Z tym, ze skoro rodzice sa poczatkowo na nie (zobaczysz na pewno zmienia zdanie), to zapewne bedziecie musieli sie sami utrzymac.

[Pati_j]

Napisane przez Rena

no to calkiem dobry pomysl z tym mieszkankiem Z tym, ze skoro rodzice sa poczatkowo na nie (zobaczysz na pewno zmienia zdanie), to zapewne bedziecie musieli sie sami utrzymac.

dlatego też tak mi zależy na tej Anglii bo się trochę zarobi i odłoży właśnie na to mieszkanko tymbardziej jak pojedziemy tam razem

[Rozterka]

Pati nie dziwię się, że masz już dość rozłąki z TŻ' tem i chciałabyś go mieć na chwilę dla siebie


Ja może napisze coś z innej beczki...

Długie rozstania mają to do siebie, że bliskie sobie osoby oddalają się od siebie, po jakimś czasie chłopak nie jest już tym samym chłopakiem, którego widziało się np 2 miesiace temu. Ludzie cały czas się zmieniają, a przez czas, który nieubłaganie upływa od ostatniego spotkania, wiele rzeczy może się zmienić w zachowaniu partnera. Trzeba też wziąść pod uwagę to, że w pewnym stopniu wojsko także go zmieni.


A co do wyjazdu do Anglii, to nie jest to tak hop-siup. Teraz jest tam naprawde bardzo ciężko z pracą i jeśli nie ma się załatwionego czegoś pewnego, to nie warto wyjeżdżać. Już niejedna osoba wróciła z niczym...

[Pati_j]

Napisane przez Rozterka

A co do wyjazdu do Anglii, to nie jest to tak hop-siup. Teraz jest tam naprawde bardzo ciężko z pracą i jeśli nie ma się załatwionego czegoś pewnego, to nie warto wyjeżdżać. Już niejedna osoba wróciła z niczym...

ale akurat tu mam coś pewnego więc to też jest jakaś okazja

[Rozterka]

Napisane przez Pati_j

ale akurat tu mam coś pewnego więc to też jest jakaś okazja

masz "załatwiony" tylko nocleg, czy pracę też?

[Pati_j]

pracę też, kumpel powiedział że to żaden problem, on wie gdzie mozemy coś znaleźć i ja mu akurat ufam bo on sam pracował w róznych miejscach. wiem że wiele z was myśli ze jestem naiwna ale wolę już jechać tam z takim podejściem niż wogóle nigdzie nie jechać myśląc ze i tak nigdzie nic nie znajdę

[Rozterka]

grunt to pozytywne myślenie


Z własnego doświadczenia wiem, że znalezienie pracy [w Londynie] w czasie letnich wakacji może być problemem. Po prostu bardzo dużo ludzi przyjeżdża do Anglii za pracą, której brakuje, bo jest tam zbyt dużo chętnych do pracy w tym okresie.

[Rena]

Pati - ale musisz miec swiadomosc, ze to co zarobicie z TZ-em przez dwa miesiace w Anglii to i tak za mało, aby razem mieszkac. Slowem Ty tez musisz pomyslec o pracy tutaj, a dokladnie to w Cieszynie.