Ludzkie zachowania i poglądy które dziwią cz.4

[syklamen]

Mnie dziwią, że niektórzy ludzie na wizażu opisują szczegółowo swoje życie intymne, wszystkie problemy z nim związane, co powiedział partner, co robił, jak się zachowywał. Często cały scenariusz, jak wygląda ich życie intymne. Gdyby mój facet wypisywał na ten temat w internecie/opowiadał innym ludziom to strasznie by mi było przykro. A poza tym wiadomo, że w internecie nie jesteśmy anonimowi, co jeśli znalazłby nas ktoś znajomy i sobie potem to poczytał?
Jakoś tak nie wyobrażam sobie tego. Wolę rozwiązywać moje problemy w tej dziedzinie z osobą, której to dotyczy a nie z rzeszą obcych mi ludzi.
Czy tylko mnie dziwi tak dokladne opisywanie życia seksualnego przez niektórych?

[201801022117]

Napisane przez syklamen

Mnie dziwią, że niektórzy ludzie na wizażu opisują szczegółowo swoje życie intymne, wszystkie problemy z nim związane, co powiedział partner, co robił, jak się zachowywał. Często cały scenariusz, jak wygląda ich życie intymne. Gdyby mój facet wypisywał na ten temat w internecie/opowiadał innym ludziom to strasznie by mi było przykro. A poza tym wiadomo, że w internecie nie jesteśmy anonimowi, co jeśli znalazłby nas ktoś znajomy i sobie potem to poczytał?
Jakoś tak nie wyobrażam sobie tego. Wolę rozwiązywać moje problemy w tej dziedzinie z osobą, której to dotyczy a nie z rzeszą obcych mi ludzi.
Czy tylko mnie dziwi tak dokladne opisywanie życia seksualnego przez niektórych?

A potem powstają wątki o tym, żeby forum zrobić niepubliczne.

[asioollka]

Napisane przez syklamen

Mnie dziwią, że niektórzy ludzie na wizażu opisują szczegółowo swoje życie intymne, wszystkie problemy z nim związane, co powiedział partner, co robił, jak się zachowywał. Często cały scenariusz, jak wygląda ich życie intymne. Gdyby mój facet wypisywał na ten temat w internecie/opowiadał innym ludziom to strasznie by mi było przykro. A poza tym wiadomo, że w internecie nie jesteśmy anonimowi, co jeśli znalazłby nas ktoś znajomy i sobie potem to poczytał?
Jakoś tak nie wyobrażam sobie tego. Wolę rozwiązywać moje problemy w tej dziedzinie z osobą, której to dotyczy a nie z rzeszą obcych mi ludzi.
Czy tylko mnie dziwi tak dokladne opisywanie życia seksualnego przez niektórych?

Mnie to dobija nie tylko na wizażu, ale też w zwykłym życiu, gdy koleżanki opowiadają co tam robiły ze swoimi misiami. Jeszcze bardziej mnie dobijają rozmowy typu "a co on wtedy powiedział?", "a jak się zachował?" i jedna opowiada drugiej dokładnie, co on mówił i robił jak się spotkali w kinie... Jak dziewczynki w gimnazjum.

[Mileva_]

Nie ogarniam, no nie ogarniam dziewuch zostawiających przy kiblu zużyte podpaski / tampony, podczas gdy kosz stoi dwa metry dalej!!!

Wchodzę przed chwilą do łazienki (akademik, trzy łazienki koedukacyjne na piętro liczące ok. 200 osób), i tam znów to samo, co co około miesiąc. Czyli prawdopodobnie ta sama panienka Co kilka tygodni przy sedesie leżą zużyte podpaski / tampony, co z tego, że kosz stoi zaraz za drzwiami od kabiny - czy tak ciężko wziąć ten tampon do ręki i go wrzucić tam, gdzie jego miejsce?! Myślałam, że są jakieś granice niechlujstwa, widać jednak nie.

Z czymś takim się jeszcze nie spotkałam

[syklamen]

Napisane przez asioollka

Mnie to dobija nie tylko na wizażu, ale też w zwykłym życiu, gdy koleżanki opowiadają co tam robiły ze swoimi misiami. Jeszcze bardziej mnie dobijają rozmowy typu "a co on wtedy powiedział?", "a jak się zachował?" i jedna opowiada drugiej dokładnie, co on mówił i robił jak się spotkali w kinie... Jak dziewczynki w gimnazjum.

Kurczę, ja nie dzielę się z koleżankami takimi sprawami, moim zdaniem są zbyt osobiste. Też mnie to dziwi.

---------- Dopisano o 13:02 ---------- Poprzedni post napisano o 13:01 ----------

Napisane przez Mileva_

Nie ogarniam, no nie ogarniam dziewuch zostawiających przy kiblu zużyte podpaski / tampony, podczas gdy kosz stoi dwa metry dalej!!!

Wchodzę przed chwilą do łazienki (akademik, trzy łazienki koedukacyjne na piętro liczące ok. 200 osób), i tam znów to samo, co co około miesiąc. Czyli prawdopodobnie ta sama panienka Co kilka tygodni przy sedesie leżą zużyte podpaski / tampony, co z tego, że kosz stoi zaraz za drzwiami od kabiny - czy tak ciężko wziąć ten tampon do ręki i go wrzucić tam, gdzie jego miejsce?! Myślałam, że są jakieś granice niechlujstwa, widać jednak nie.

Z czymś takim się jeszcze nie spotkałam

Skąd ja to znam?

[Mileva_]

Napisane przez syklamen

Skąd ja to znam?

To jest takich więcej? Myślałam, że trafił mi się unikat

Ciekawe, czy u siebie w domu też tak robią.

[asioollka]

Napisane przez syklamen

Kurczę, ja nie dzielę się z koleżankami takimi sprawami, moim zdaniem są zbyt osobiste. Też mnie to dziwi.

Uff to dobrze, bo już myślałam, że tylko ja taka nienormalna.

[ciri15]

Napisane przez Mileva_

Nie ogarniam, no nie ogarniam dziewuch zostawiających przy kiblu zużyte podpaski / tampony, podczas gdy kosz stoi dwa metry dalej!!!

Wchodzę przed chwilą do łazienki (akademik, trzy łazienki koedukacyjne na piętro liczące ok. 200 osób), i tam znów to samo, co co około miesiąc. Czyli prawdopodobnie ta sama panienka Co kilka tygodni przy sedesie leżą zużyte podpaski / tampony, co z tego, że kosz stoi zaraz za drzwiami od kabiny - czy tak ciężko wziąć ten tampon do ręki i go wrzucić tam, gdzie jego miejsce?! Myślałam, że są jakieś granice niechlujstwa, widać jednak nie.

Z czymś takim się jeszcze nie spotkałam

Może napisz do niej notkę na drzwiach od kibla

[linka_12]

Napisane przez Mileva_

Nie ogarniam, no nie ogarniam dziewuch zostawiających przy kiblu zużyte podpaski / tampony, podczas gdy kosz stoi dwa metry dalej!!!

Wchodzę przed chwilą do łazienki (akademik, trzy łazienki koedukacyjne na piętro liczące ok. 200 osób), i tam znów to samo, co co około miesiąc. Czyli prawdopodobnie ta sama panienka Co kilka tygodni przy sedesie leżą zużyte podpaski / tampony, co z tego, że kosz stoi zaraz za drzwiami od kabiny - czy tak ciężko wziąć ten tampon do ręki i go wrzucić tam, gdzie jego miejsce?! Myślałam, że są jakieś granice niechlujstwa, widać jednak nie.

Z czymś takim się jeszcze nie spotkałam

Ciesz się, że:
1) podpaski nie są przyklejone na ściankach toalety, a tampony zawieszone na klamce za pomocą sznureczka (Sytuacja z zycia wzięta - autorką drugiego pomysłu była moja znajoma z liceum - musiałam ją potem uświadamiać CO się robi z taką zużytą podpaską/tamponem bo biedaczka nie wiedziała )
2) Nie spuszczają podpasek/tamponów w toalecie (Też sytuacja z życia wzięta. A potem przez wiele godzin w ogóle wody nie było. I taka sytuacja niestety ma miejsce kilka razy w roku)

Napisane przez Mileva_

To jest takich więcej? Myślałam, że trafił mi się unikat

Ciekawe, czy u siebie w domu też tak robią.

Też mnie to zawsze zastanawia

[syklamen]

Napisane przez ciri15

Może napisz do niej notkę na drzwiach od kibla

Sama chciałam to zaproponować, my w takiej sytuacji napisałyśmy

---------- Dopisano o 15:15 ---------- Poprzedni post napisano o 15:14 ----------

Napisane przez Mileva_

To jest takich więcej? Myślałam, że trafił mi się unikat

Ciekawe, czy u siebie w domu też tak robią.

U mnie takie coś pod prysznicem miało miejsce.

[evvelinek]

Napisane przez Oh Peggy Brown

Jeśli się wynajmuje mieszkanie to takie wpadanie właścicieli jest po prostu niedopuszczalne! Tak samo jak zaglądanie do WYNAJĘTYCH pokoi i grzebanie w nich. Jednak przykładowo moja koleżanka wkurza się na właściciela jak... przyjeżdża do swojego pokoju raz na jakiś czas. Koleżanka i dwóch studentów wynajmują 3 pokoje. Jeden stoi pusty. Właściciel przyjeżdża do niego raz na jakiś czas, nie zawsze sam. I według mnie nie ma w tym nic niewłaściwego Owszem, mógłby uprzedzić, ale czy zrobił coś złego, że chce przyjechać do SWOJEGO pokoju?

wpadłam tu przypadkiem i tak się wtrące perfidnie
większości osób piszących chodzi o zwyczajną kulturkę i respektowanie drugiej osoby, a to nijak się ma do praw właściciela. Ponadto Ty tu mówisz o zupełnie innej sytuacji niż reszta dziewczyn - co innego swobodne poruszanie się właściciela w mieszkaniu w którym od czasu do czasu przebywa, pomieszkuje, spędza noc, a co innego gdy pokój stoi wolny(czeka na chętnego), a właściciel nie mieszka w tym mieszkaniu (nie ma swoich rzeczy, nie spędza tam nocy itd.). W pierwszym przypadku osoby mieszkające są chyba na początku uprzedzane, że to nie jest tak że mieszkanie jest całkowicie samodzielne, że od czasu do czasu przebywa właściciel - wtedy nie ma powodu do wysuwania pretensji w jego stronę. W drugiej sytuacji natomiast, tak jak napisałam na początku, to kwestia kultury i powinno się w jakikolwiek sposób uprzedzić osoby mieszkające w danym miejscu - jeśli właściciel wpada bez uprzedzenia to znaczy, że się trzeba pakować i wyprowadzać

[magica]

Sytuacja sprzed kilku dni: przystanek, godziny szczytu, pełno ludzi wokół...Stoi jakaś laska, wyciąga lusterko i przegląda się parę minut. Ok, spoko. Nagle wyciąga fluid, aplikuje kolejno na czoło, policzki i resztę... zaczyna rozsmarowywać. Potem utrwala to wszystko gąbeczką z pudrem. Na końcu jeszcze róż. Ok, rozumiem, poprawić sobie makijaż-szminkę czy przypudrować dyskretnie nosek. Ale robić full makeup w środku miasta, gdzie wszyscy się gapią? Dla mnie to zbyt intymne ...

[reverse]

Napisane przez magica

Sytuacja sprzed kilku dni: przystanek, godziny szczytu, pełno ludzi wokół...Stoi jakaś laska, wyciąga lusterko i przegląda się parę minut. Ok, spoko. Nagle wyciąga fluid, aplikuje kolejno na czoło, policzki i resztę... zaczyna rozsmarowywać. Potem utrwala to wszystko gąbeczką z pudrem. Na końcu jeszcze róż. Ok, rozumiem, poprawić sobie makijaż-szminkę czy przypudrować dyskretnie nosek. Ale robić full makeup w środku miasta, gdzie wszyscy się gapią? Dla mnie to zbyt intymne ...

A ja się zbierałam ostatnio 10 minut, żeby grzywkę przeczesać, bo zastanawiałam się, czy to nie będzie głupio wyglądać
Chociaż może dziewczyna zaspała i nie zdążyła zrobić makijażu w domu? Różne są sytuacje, ale dla mnie to i tak dziwne...

[mc266]

Napisane przez FreakChic

A ja dziś miałam na przystanku pełnym ludzi taki widoczek : parka, gruchają sobie, przytulają, spoko. Jednak w pewnym momencie zaczęli się bardzo namiętnie całować, a chłopak zaczął macać dziewczynę po tyłku. Nie wiem, czy to ze mną coś jest nie tak, ale mnie to zniesmacza zwyczajnie.

Mnie też. W ogóle jak dla mnie namiętne całowanie przy świadkach jest niesmaczne i nie mam ochoty na to patrzeć.

Napisane przez magica

Sytuacja sprzed kilku dni: przystanek, godziny szczytu, pełno ludzi wokół...Stoi jakaś laska, wyciąga lusterko i przegląda się parę minut. Ok, spoko. Nagle wyciąga fluid, aplikuje kolejno na czoło, policzki i resztę... zaczyna rozsmarowywać. Potem utrwala to wszystko gąbeczką z pudrem. Na końcu jeszcze róż. Ok, rozumiem, poprawić sobie makijaż-szminkę czy przypudrować dyskretnie nosek. Ale robić full makeup w środku miasta, gdzie wszyscy się gapią? Dla mnie to zbyt intymne ...

Moja znajoma tak robi i też nie potrafię tego zrozumieć

A propos makijażu to dziwi mnie jak można nakładać tonę fluidu na twarz. Przecież to wygląda śmiesznie.

[magica]

Napisane przez reverse

A ja się zbierałam ostatnio 10 minut, żeby grzywkę przeczesać, bo zastanawiałam się, czy to nie będzie głupio wyglądać
Chociaż może dziewczyna zaspała i nie zdążyła zrobić makijażu w domu? Różne są sytuacje, ale dla mnie to i tak dziwne...

To było jakos o 16 oczywiscie można zaspać też na 16, mnie się zdarzało

[Nigella damascena]

Napisane przez Mileva_

Nie ogarniam, no nie ogarniam dziewuch zostawiających przy kiblu zużyte podpaski / tampony, podczas gdy kosz stoi dwa metry dalej!!!

Wchodzę przed chwilą do łazienki (akademik, trzy łazienki koedukacyjne na piętro liczące ok. 200 osób), i tam znów to samo, co co około miesiąc. Czyli prawdopodobnie ta sama panienka Co kilka tygodni przy sedesie leżą zużyte podpaski / tampony, co z tego, że kosz stoi zaraz za drzwiami od kabiny - czy tak ciężko wziąć ten tampon do ręki i go wrzucić tam, gdzie jego miejsce?! Myślałam, że są jakieś granice niechlujstwa, widać jednak nie.

Z czymś takim się jeszcze nie spotkałam

oj tak
mnie dziwią takie, które obsiurają deskę i tak to zostawią + te , które nie spłukują wody ( również po ulepieniu figurki z brązu) - ohyda. Wychodzi jakaś wyfiokowana panna z toalety zostawiając taki syf. dziwi mnie to. Współczuję paniom sprzątającym.

[asioollka]

Napisane przez Nigella damascena

oj tak
mnie dziwią takie, które obsiurają deskę i tak to zostawią + te , które nie spłukują wody ( również po ulepieniu figurki z brązu) - ohyda. Wychodzi jakaś wyfiokowana panna z toalety zostawiając taki syf. dziwi mnie to. Współczuję paniom sprzątającym.

Obsikane klapy deski są najgorsze, ja nie wiem jak ci ludzie sikają czasem, jak cała deska dookoła obsikana. Na Małysza wersja extreme?

[Oh Peggy Brown]

Napisane przez evvelinek

wpadłam tu przypadkiem i tak się wtrące perfidnie
większości osób piszących chodzi o zwyczajną kulturkę i respektowanie drugiej osoby, a to nijak się ma do praw właściciela. Ponadto Ty tu mówisz o zupełnie innej sytuacji niż reszta dziewczyn - co innego swobodne poruszanie się właściciela w mieszkaniu w którym od czasu do czasu przebywa, pomieszkuje, spędza noc, a co innego gdy pokój stoi wolny(czeka na chętnego), a właściciel nie mieszka w tym mieszkaniu (nie ma swoich rzeczy, nie spędza tam nocy itd.). W pierwszym przypadku osoby mieszkające są chyba na początku uprzedzane, że to nie jest tak że mieszkanie jest całkowicie samodzielne, że od czasu do czasu przebywa właściciel - wtedy nie ma powodu do wysuwania pretensji w jego stronę. W drugiej sytuacji natomiast, tak jak napisałam na początku, to kwestia kultury i powinno się w jakikolwiek sposób uprzedzić osoby mieszkające w danym miejscu - jeśli właściciel wpada bez uprzedzenia to znaczy, że się trzeba pakować i wyprowadzać

No właśnie, tutaj już piszę o innej sytuacji. Którą opisałam. Z resztą sytuacji się zgodziłam, ale dziwi mnie, że kogoś dziwi jak właściciel przyjeżdża do wolnego pokoju bez zapowiedzi. No dziwi mnie to :P Sama jestem siostrą właściciela mieszkania, parę razy zdarzyło mi się przyjechać bez uprzedzenia do mojego pokoju, który stoi pusty. Przyjeżdżam tam tak raz na 2-3 miesiące. I według mnie to nie było wredne, po prostu przyjechałam do swojego pokoju. Sytuacja kiedy właściciel przyjeżdża do mieszkania, które jest wynajmowane całe bez zapowiedzi to faktycznie to jest zwykłe chamstwo właściciela. Ale ja piszę o sytuacji jaką opisałam powyżej. No ale inaczej się na to patrzy jak się tylko wynajmuje, a inaczej jak się i wynajmuje i jest częściowo właścicielem :P

[Nigella damascena]

Napisane przez asioollka

Obsikane klapy deski są najgorsze, ja nie wiem jak ci ludzie sikają czasem, jak cała deska dookoła obsikana. Na Małysza wersja extreme?

pewnie tak . Tzn. rozumiem - przy sikaniu bez dotykania deski może się zdarzyć, że jakieś krople moczu polecą na deskę. Nie rozumiem, jak można tego nie przetrzeć papierem i zostawić syf

Ostatnio jestem często skazana na toalety publiczne ;(

[natalkaa7522]

Dlatego nie korzystam z publicznych toalet. Obrzydza mnie sama myśl, że mam usiąść na desce na której siedziało milion innych osób..

[boinnenazwybylyzajete]

spoko, u mnie w szkole ktoś obsiurał drzwi. do tej pory myślę jak to dana osoba zrobiła (no chyba, że jakiś chłopak chciał zrobić żarcik w damskiej toalecie)

[Finlora]

Ja przeżyłam kiedyś traumę korzystając z toalety w pociągu, syf niesamowity... Przez tyle lat udawało mi się tego unikać, do czasu aż kiedyś się czymś zatrułam i prawie całą podróż do Gdańska (7 godzin) spędziłam biegając co chwilę do toalety...

[mm444]

Treść usunięta

[201701300931]

Mnie dziwi jak można w toalecie w pracy tak nawrzucać papieru toaletowego, że prawie wychodzi z toalety i tego nie spłukać Niestety jest jedna taka gwiazda i ciągle nie wiem kto. Po prostu masakra... Już ktoś nawet kartki powywieszał, żeby po sobie sprzątać, ale nic to nie daje.

[Mileva_]

Napisane przez Nigella damascena

oj tak
mnie dziwią takie, które obsiurają deskę i tak to zostawią + te , które nie spłukują wody ( również po ulepieniu figurki z brązu) - ohyda. Wychodzi jakaś wyfiokowana panna z toalety zostawiając taki syf. dziwi mnie to. Współczuję paniom sprzątającym.

Fu, to kolejny standard rodem z domu studenckiego. Akurat jadłam jogurt i aż mi się odechciało A zdawałoby się, że studenci to już grupa wiekowa (i społeczna), która powinna być ucywilizowana...

"Nasza" pani sprzątaczka ma zwyczaj wydzierania się "inżyniery pier*oloneeee, znów się naj*bały!!!" i wcale się nie dziwię; za sprzątanie choćby po samym weekendzie kobieta powinna dostawać z kafla

[Suvia]

Napisane przez Mileva_

"Nasza" pani sprzątaczka ma zwyczaj wydzierania się "inżyniery pier*oloneeee, znów się naj*bały!!!" i wcale się nie dziwię; za sprzątanie choćby po samym weekendzie kobieta powinna dostawać z kafla

U nas też złorzeczyły siedząc na schodach. "Szkolą się na magistry, a kulturą nie grzeszą". No i sądząc po tym syfie, który zostawiali ludzie w łazienkach, to rzeczywiście- nie grzeszyli Ale to jest naprawdę w naszym kraju "standard". Nabrudzę, bo sprzątaczka posprząta, od tego jest, nawrzeszczę na kasjerkę/kelnerkę, bo to też gorszy rodzaj człowieka, itd., itd.

O i a propos kasjerek przypomniała mi się sytuacja z wczoraj. Miejsce akcji- tesco. Gościu płaci kartą, pani tę kartę wsadza gdzie trzeba i czeka. I czeka, i czeka, i czeka. No bywa, czasem, zanim system zaskoczy, że trzeba czekac na przepływ informacji. A ten właściciel karty takim ironicznym tonem rzucił - no, wydaje mi się, że sobie pani zrobiła przerwę. I uwierzcie, to było naprawdę powiedziane tak, ze się mi baaardzo przykro zrobiło, a pani kasjerce zapewne jeszzce bardziej. No kurdę jakby to była jej wina, że Jaśnie Pan musi caaaaała minutę czekać na przepływ danych...

[201604181004]

A ja napiszę coś przyjemnego ostatnio znalazłam w biedronce bardzo fajne serki, no w każdym razie pojechałam do niej tylko po kilka sztuk. Tak z sześć ich miałam w ręce. Pan który stał przede mną miał pełen koszyk jedzenia przepuścił mnie i powiedział Oj zanim mnie skasują to pani już w domu będzie. To było bardzo miłe, jak mam taką sytuacje to sama wpuszczam, szkoda że w stosunku do mnie jest to rzadkie ale wierzę że życzliwe gesty do nas wracają

[Mileva_]

Napisane przez Suvia

U nas też złorzeczyły siedząc na schodach. "Szkolą się na magistry, a kulturą nie grzeszą". No i sądząc po tym syfie, który zostawiali ludzie w łazienkach, to rzeczywiście- nie grzeszyli Ale to jest naprawdę w naszym kraju "standard". Nabrudzę, bo sprzątaczka posprząta, od tego jest, nawrzeszczę na kasjerkę/kelnerkę, bo to też gorszy rodzaj człowieka, itd., itd.

O i a propos kasjerek przypomniała mi się sytuacja z wczoraj. Miejsce akcji- tesco. Gościu płaci kartą, pani tę kartę wsadza gdzie trzeba i czeka. I czeka, i czeka, i czeka. No bywa, czasem, zanim system zaskoczy, że trzeba czekac na przepływ informacji. A ten właściciel karty takim ironicznym tonem rzucił - no, wydaje mi się, że sobie pani zrobiła przerwę. I uwierzcie, to było naprawdę powiedziane tak, ze się mi baaardzo przykro zrobiło, a pani kasjerce zapewne jeszzce bardziej. No kurdę jakby to była jej wina, że Jaśnie Pan musi caaaaała minutę czekać na przepływ danych...

Dokładnie tak to działa niestety. Ale naprawdę przykre jest, kiedy to zaczyna działać w drugą stronę na zasadzie reakcji. U nas na wydziale sprzątaczka rzuca w ludzi numerkami, nie ma mowy o żadnym "proszę", czy "dziękuję", a do darcia się też jest pierwsza Tak samo sprzątaczki rano tłuką losowym (!) ludziom szczotkami w drzwi - niech nie śpią za długo No super, tylko dlaczego w moje, skoro to nie ja co weekend zostawiam zarzyganą podłogę

Smutne, że działa to jak odpowiedzialność zbiorowa.

[Nigella damascena]

Napisane przez Suvia

O i a propos kasjerek przypomniała mi się sytuacja z wczoraj. Miejsce akcji- tesco. Gościu płaci kartą, pani tę kartę wsadza gdzie trzeba i czeka. I czeka, i czeka, i czeka. No bywa, czasem, zanim system zaskoczy, że trzeba czekac na przepływ informacji. A ten właściciel karty takim ironicznym tonem rzucił - no, wydaje mi się, że sobie pani zrobiła przerwę. I uwierzcie, to było naprawdę powiedziane tak, ze się mi baaardzo przykro zrobiło, a pani kasjerce zapewne jeszzce bardziej. No kurdę jakby to była jej wina, że Jaśnie Pan musi caaaaała minutę czekać na przepływ danych...

o matko, co za palant i niedouczony gość przy okazji

[201604181004]

O a ja mam inaczej niż u Milevy - pamiętam że w liceum sprzątaczki i szatniarki to była pierwsza władza. Szczerze nie znosiłam tych kobiet, darły się, szarpały, potrafiły na mnie łapę podnieść gdy stałam w kolejce do bufetu... Bo był zespół szkół, więc razem z dzieciakami stałam. Właśnie rzucanie rzeczami numerkami plotkowanie kopcenie fajek z gimnazjalistami, masakra jakaś, właściwie mało osób miało do nich szacunek i na krzyk odpowiadały krzykiem, ja też często nie pozostawałam dłużna na ich teksty. Miałam okropne zdanie o nich. Natomiast na studiach, jak przyszłam to jestem w szoku. Bardzo sympatyczne kobiety, życzliwe, sympatyczne... Zawsze mi odpowiedzą na moje dzień dobry i do widzenia, jak podaję kurtkę i mówię dziękuję to mówią proszę, można je zagadać, czasem się pytam jak im leci... Tez sobie czasem ponarzekają ale moim zdaniem na uzasadnione sprawy i nie robią z siebie cierpiętnic. Bardzo fajne babki, ja się w poprzednim zespole szkół wręcz ich bałam i spodziewałam się że tutaj będą też jakieś regularne wojny czy coś. A te panie są przesympatyczne. I wszyscy szanują ich pracę...