Czuje sie niezrozumiana w zwiazku...:/

[giraffe]

Ja Pysiaczku myślę, że już wszystko co najważniejsze zostało powiedziane. Teraz wszystko w Twoich (Waszych) rękach. I TYLKO od Was zależy jak się Wam poukłada.

Nie wiem czego Ty więcej oczekujesz... Nikt za Ciebie nie podejmie się naprawy tego co zastało utracone.

[ahinsa]

Napisane przez Pomadka

Chcesz o tym porozmawiać?

nie, bo nie lubie pytaniem na pytanie.

[**pysiaczek**]

Macie racje, z tym problemem musze poradzic sobie sama ze swoim TŻtem.
Dziekuję ze każde dobre słowo i to mniej dobre ale napisane w dobrej woli.

[**pysiaczek**]

Napisane przez ahinsa

nie, bo nie lubie pytaniem na pytanie.

Chciałam zauwazyc ze w tym wątku prosiłam o rady DLA MNIE!! a nie uszczypliwe uwagi do moderatorów.To akurat mnie najmniej interesuje

[ahinsa]

zacznę chyba walczyć za wolnością słowa, bo wydaje mi sie jednak zagrożona.
tak, to jest offtop.
over and out.

[justyna_dt]

Przepraszam, ale odpiszę bez czytania pozostałych opinii.
1 powód kłótni.
Hmm... chyba zaczynam rozumieć swojego TŻa - powiedział, że nie powie mi nic o swoich byłych dziewczynach, dopóki się nie pobierzemy, chyba zacznę to uznawać A poważnie, moim zdaniem bez sensu jest porównywać się z jakąś tam repliką Sonnetówny (nawiasem mówiąc, cycki ma przebrzydkie ). A skąd wiesz, może miała mały móżdżek, a Twój TŻ woli więcej w głowie niż czym oddychać? A może on akurat widział to, że ma krzywe zęby? Itd., itp. Niepotrzebnie się martwisz. Ja miałam dość ciężki czas po pojawieniu się między nami pewnej dziewczyny (choć tak całkiem sama to ona się nie pojawiła), była młodsza ode mnie, ale zawsze miałam wrażenie, że jest ładniejsza, inteligentniejsza (bo to naprawdę inteligentna bestia ). I co? Porozmawiałyśmy, okazało się, że ona widzi mnie w jeszcze jaśniejszych barwach (ja - egzotyczny kwiat, ona - chwast itp.). To już zależy od Twojego TŻa, jego zapewnień, a skoro są - co widać - to od Ciebie, żebyś w końcu uwierzyła, bo ta niepewność źle działa na wasz związek. A co, wolałabyś, żeby powiedział, że na jej widok mu zawsze... ? Chyba nie. A podejrzewam, że nawet tak nie było

2 powód kłótni.
Co do krostek, też tak mam - polecam depilację (depilator, wosk). Bolesna, ale spokój na 2-3 tygodnie a i krostki są coraz mniejsze (włoski robią się bardziej miękkie i nie wrastają). Mam obecnie podobny problem i mój TŻ również zarzuca mi, że pewnie mnie już nie kręci i podoba mi się ktoś inny. Więc coś w tym musi być, tzn. nie w tym, że mają rację tylko że rzeczywiście tak to odbierają. Ja posiłkuję się wtedy masażami, pieszczotami niewymagającymi penetracji, filmami, przytulankami, miziankami... i różnymi takimi

3 powód kłótni.
Facet może mieć rację. Na pewno jeżeli chodzi o całkowitą samodzielność to ma rację, bo jak piszesz on radził sobie sam. Ale jak tu już ktoś pisał, do "naumienia" się gotowania, prania itd. zmuszą Cię różne sytuacje. A może go zaskocz? Ja jestem totalnym beztalenciem jeżeli chodzi o roboty domowe, ale jedno umiem robić, co zawsze sprawia, że mojemu TŻowi mięknie serce - pizza nie wymagająca wielu umiejętności, a jak Cieszy

[**pysiaczek**]

Nie przepraszaj, liczy sie przeciez twoja opinia a nie opinia sugerowana opiniami innych..
Twoje podejscie cos mi uzmysłowilo...cos czego zadna z wizazanek do tej pory mi nie powiedziała...pozwole sobie zostawic to dla siebie... ale naprawde bardzo, ale to bardzo ci dziekuje
/ps.wysłałam ci wiadom. prywatna, jesli mozesz-odpisz/

Co do moich spraw sercowych i wogole to juz wszystko dobrze. Zaczynam wierzyc w siebie i stawiac na swoim.. Nie daje juz soba tak pomiatac.. Uswiadomiłyscie mi Wizazanki ze juz nie taka młoda ze mnie kobitka i pewne rzeczy powinnam juz umiec;p nie mam na mysli tu gotowania ale raczej radzenie sobie z emocjami, samoocena itd.. A co do gotowania to umówiłam sie z TZtem ze naucze sie jak znajde wiecej czasu, bo teraz od rana do wieczora na uczelni jestem.. no a jak wracam to przeciez na Wizaz tez czas musze miec hehe

POzdrowienia dla wszystkich, którzy wypowiadali sie w tym watku,i co najwazniejsze pomogli mi wyjsc z tego dołka dołka... dla was

[justyna_dt]

Pysiaczku, czuję się zaszczycona i cieszę się, że byłam w stanie w jakikolwiek sposób pomóc Na PW odpisałam, czekam z niecierpliwością na odpowiedź. Powodzenia!

[MaLeNkA84]

Pysiaczku nie ma za co. Do nas zawsze możesz jak w dym Jak tylko będziemy mogli pomóc to na pewno pomożemy.

[MaLeNkA84]

No i cieszę się, że powoli Ci się zaczyna układać. Oby tak dalej

[fioletowa_panna]

jak czytam twoje posty to dla mnei sprawa jest taka: jestes zakompleksiona ale to neitylko twoja wina bo twoj chlopak cie czesciowo do tego sprowadzil ze jestes taka zazdrosna a nie inna- mam pytanie czy on kiedykolwiek cie pochwalil powiedzial jaka jestes piekna -w idzilas to w jego oczach?? czujesz sie wsanie niezrozumiana bo on za malo czasu tobie poswieca - bo chce zeby wszystko krecilo sie wkokol niego - jednym slowem egoista - wpedza cie w kompelksy a zarazems am jest zakompleksiony- i mowiac ciagle ci ze jestes len jestes taka i siaka itp chce zakryc swoje -chce poniesc sam sobie samoocene. ja tak to postrzegam

[kiniaczek]

Napisane przez fioletowa_panna

jak czytam twoje posty (...) mam pytanie czy on kiedykolwiek cie pochwalil powiedzial jaka jestes piekna -w idzilas to w jego oczach??

naprawdę?

Napisane przez pysiaczek

Mówil mi ze gdyby wtedy wiedział ze gdzies tam "czekam na niego", ze jest ktostaki jak ja to na pewno by tego nie zrobił z zadna z nich.. Mówił ze kocha tylko mnie, ze nigdy nie kochał nikogo... ze jestem pierwsza która pokochał... To miłe ale nie wiedziec dlaczego nie wystarczajace dla mnie...

Napisane przez pysiaczek

jest czły i naprawde widac ze mnie kocha, okazuje to przy wszystkich, nie skrywa sie z tym..

Napisane przez pysiaczek

Moj TZ pokazał mi wiele moich zalet o których nawet nie wiedziałam.. Ciagle mówi mi, ze jestem sliczna.. No chyba ze krzycze to mowi ze wtedy smiesznie wygladam.. ogolnie jak nieraz twiedził jest dumny ze mnie bo studiuje, dobrze sie ucze, zdobyłam stypendium naukowe, i wogoole..

[**pysiaczek**]

Spedzilismy ze soba weekend, było..hmm..dziwnie. Ale oboje stwierdzilismy, że trzeba to zmienic bo źle sie w naszym związku dzieje.Myslę, że potrzebujemu troche odpoczynku... Zmeczyliśmy sie swoimi problemami, a mamy ich troche..Zrobiłam mu pare niespodzianek i był wniebowziety,co oznacza, ze nie jest jeszcze tak zle skoro ucieszyły go takie błahostki;p .. Teraz ciężkie czasy mamy bo TŻ nie pracuje no i lekko nie jest..ale... damy rade
Jestem pozytywnie nastawiona do tego wszystkiego..

MaLeNkA84- ja tez bardzo sie cieszę..układa sie lepiej bo zaczelismy o tym rozmawiac... No i wyszło na jaw, ze pewne sprawy-pewne moje zachowania bardzo bola mojego TZta i stad te jego głupie odzywki do mnie...Głupio mi jak cholera bo teraz widze, ze naprawde przesadzam.

justyna_dt czujesz sie zaszczycona? hehe jeszcze raz ci dziekuje za wszystko.. nieświadomie pewnie uswiadomiłas mi cos bardzo waznego co powoli wklepuje w swoja łepetynke narazie skutkuje;p
PS. nie jestem z DT ale z okolic;p

fioletowa_panna masz racje, jestem zakompleksiona..ale to nie jest wina mojego TŻta
Nie poswiecamy sobie duzo czasu bo spotykamy sie rzadko, to moze dlatego...
na reszte pytan odpowiedziała ci kiniaczek za co bardzo jej dziekuje

Pozdrawiam wszystkie Wizażanki, jak cos sie u mnie zmieni odezwe sie

[Nikitta85]

Mam podobny problem (nr.1) Staram sie nie myslec o niej ale to jest silniejsze ode mnie i nie potrafie nad tym zapanowac. Wydaje mi sie ,ze problem tkwi rowniez w naszych TZ chyba okazuja nam malo czulosci, malo komplementow itp.
Przeprowadzilam juz nie jedna rozmowe na temat moich potrzeb ale bez wiekszych turbulencji. Tak wiec czuje sie zle mimo zapewnien TZ o jego rzekomej milosci.
**pysiaczek** Trzymaj sie i jak znajdziesz jakis zloty srodek to czekam na odpowiedz. Pozdrawiam

[**pysiaczek**]

NOWOŚCI ZE ŚWIATA : jesli to kogos interesuje;p to mój TŻ spytał sie czy nie chciałabym wziać z nim slubu cywilnego.. sama nie wiem co myslec.. wiem, ze kiedys i tak to zrobimy ale to "zaobraczkowanie" troche mnie przeraża jednak;p zobaczymy bo gdzies głeboko w serduszku zawsze o tym marzyłam.. ale w momencie, w którym moze sie to stac realne to wymiekam Co radzicie dziewczynki??
Przyznam sie, ze w szoku byłam, gdy TZ mi o tym powiedział. Rozmawialismy przez telefon bo jak juz wiecie ten zwiazek jest na odległosc.. no i nie moglismy zbyt długo o tym gadac. Minał juz 2 dzien i ja do tematu nie wróciłam..bo sama nie wiem, co mówic. Spytałam go dlaczego tam mu zalezy, czy chce mnie zaobraczkowac zebym mu nie uciekła czy cós:P a on na to, ze tak sobie myslał o mnie i stwierdził, ze tak bardzo mnie kocha, ze nie chce juz dłuzej czekac..no a ze na kościelny nie mamy pieniążków to możemy zaczać od cywilnego...
Co o tym myslicie???

A teraz kilka słów do Nikitta85
Nikitta85- pytałas czy mam jakis sposób na "niemyslenie" o tym... i powiem ci, ze zaczełam o soebie bardziej dbac co podniosło troche moja samoocene i nie mysle juz a jesli juz to bardzo rzadko mysle, ze ona była<jest> ladniejsza piekniejsza... Dzis nawet przechadzajac sie po deptaku w moim miasteczku tak sobie pomyslałam, ze ona rzeczywiscie musiała byc beznadziejna<zarówno jedna jak i druga> skoro moj TŻ juz z nimi nie jest.. Ja mam strasznie duzo wad<przynajmniej sama tak sobie mysle> a mimo to moj misiek jest ze mna juz prawie 3 lata.. wiec tamte to dopiero musiały byc jedze CZuje sie od nich w jakis sposob lepsza bo ja np, piszac bardzo nieładnie ale taka prawda jest- nie musiałam mojemu TŻtowi dac od razu dupy by go soba zaciekawic..by został ze mna na dłuzej.. One dały i jak widac nic poza tym nie miały do zaoferowania.. heh śmiem przypuszczac ze i to nie było najlepszej jakosci skoro moj TZ nie zaryzykował i nie został z jedna z nich,,, by dowiedziec sie czy moze jest w nich cos ciekawego, interesujacego.. no wiecie///Moze to brutalnie troche ujełam ale taki sposob myslenia o nich pomaga mi na co dzien..


Pozdrawiam wszystkie Wizażanki

[giraffe]

A jakie macie perspektywy na dalsze życie po ślubie?? Zamieszkacie razem, czy Twój Partner da radę Was utrzymać (bo wywnioskowałam, że Ty nie pracujesz) nooo i jak sobie to wogóle wyobrażacie??

Dla mnie ta propozycja o cywilnym jakaś taka ... zbyt szybka i mało przemyślana. Przecież Wy nawet nie jesteście zaręczeni A tu JUŻ propozycja ślubu. Może najpierw się zaręczcie (też miły i znaczący gest).
Jak dla mnie to troszkę ... hmmm ... na pokaz (bez urazy oczywiście). I jeśli mogę coś doradzić - to doradzam ZARĘCZYNY - to taki krok bliżej wspólnego życia, a jeszcze nie ślub, który powinien być właśnie ROZPOCZĘCIEM nowego, wspólnego życia.

[**pysiaczek**]

Napisane przez giraffe

A jakie macie perspektywy na dalsze życie po ślubie?? Zamieszkacie razem, czy Twój Partner da radę Was utrzymać (bo wywnioskowałam, że Ty nie pracujesz) nooo i jak sobie to wogóle wyobrażacie??

Dla mnie ta propozycja o cywilnym jakaś taka ... zbyt szybka i mało przemyślana. Przecież Wy nawet nie jesteście zaręczeni A tu JUŻ propozycja ślubu. Może najpierw się zaręczcie (też miły i znaczący gest).
Jak dla mnie to troszkę ... hmmm ... na pokaz (bez urazy oczywiście). I jeśli mogę coś doradzić - to doradzam ZARĘCZYNY - to taki krok bliżej wspólnego życia, a jeszcze nie ślub, który powinien być właśnie ROZPOCZĘCIEM nowego, wspólnego życia.

Moze masz racje, nie wiem... Mój TŻ tylko spytal, czy chciałabym... a ja po prostu zastanawiam sie czy teraz byłabym na to gotowa.. Dobrze wiem, ze TERAZ na pewno nie wezmiemy tego cywilnego bo nie ma perspektyw zeby mieszkac razem.. Dla mnie i dla niego to zupełnie nieoplacalne bo on pracuje poza miastem w którym ja studiuje i na jedno by wyszło bo mieszkałabym i tak sama<on wyjezdza w delegacje> wiec wole mieszkac z rodzicami...
Co do pieniedzy to mysle, ze dalibysmy sobie rade bo on pracuje a ja otrzymuje stypendium zarówno socjalne jak i naukowe na ktore bardzo ciezko sobie zapracowałam i moja pensja wynosi mniej wiecej cos około najnizszej sredniej krajowej..wiec chyba nie jest zle... Ludzie zarabiaja tyle majac rodzine na utrzymaniu wiec akurat ten fakt nie przeraza mnie tak bardzo..
Co do tego, czy to na pokaz to nie wiem na jakiej podstawie tak twierdzisz... przeciez o takim cywilnym nikt nie musi wiedziec, najwyzej najblizsza rodzina, rodzice, rodzenstwo, swiadkowie.. i tyle!! takze wybacz ale chyba nie masz racji w tej kwestii.

[giraffe]

Nie dokłądnie TAKI pokaz miałam na myśli ... ale nie potrafię dokłądnie wyjaśnić o co mi chodziło. Bardziej o taki popis, bajer (ale nie w złym znaczeniu) przed Tobą, ze strony Twojego Partnera. Myślę, że lepszym rozwiązaniem w Waszym przypadku są zaręczyny, czego Ci życzę.

[MaLeNkA84]

Ja również jestem za zaręczynami. Zaręczyny nie są jeszcze tak bardzo zobowiązujące jak ślub, a są już krokiem naprzód do wspólnego życia. No i myślę, że fajnie jest najpierw przejść przez ten etap, a potem myśleć o ślubie i planować wspólne życie na swoim... Ja na razie czekam na tą magiczną chwilę kiedy będę mogła mojemu TŻcikowi powiedzieć to magiczne "tak"
No i wydaje mi się, że jak już brać ślub to razem z kościelnym, no chyba, że naprawdę nie ma takiej możliwości to wtedy tylko cywilny, a kościelny zawsze można zrobić później.
Ale będąc w Waszej sytuacji poczekałabym ze ślubem. Chodzi o to, że Ty i tak byłabyś sama, bo Twój TŻ jeździ w delegacje, a studiujesz i to nie jest fajne mieszkać samemu.. Poczekałabym do momentu gdy mogłabym znaleźć jakąś pracę i nie bylabym uzależniona od studiów i rodziców (w sensie, że mogłabym wyjechać do innego miasta w celu zamieszkanaia tam np.). To taka moja skromna rada

[**pysiaczek**]

Dziękuje, że nie wszyscy zapomnieli o tym watku.
Problemy zaczynają sie stopniowo rozwiązywac, droga kompromisów dochodzimy do pewnych decyzji na przyszłość. Co do Twojej rady MaLeNkA84 to powiem ci, że tak sobie własnie ostatnio wymyślilismy z TŻtem.. Poczekamy jeszcze troche. Zreszta planujemy wyjechac za granice, narazie zadnej oferty nie mamy, szukamy powolutku bo w wakacje chcemy jechac i zarobic sobie troche na zycie..< Tak apropo to jesli ktoś ma znajomosci i mógłby cos załatwic to byłabym bardzo wdzieczna>Trzymaja mnie studia, to fakt.. Dlatego jeszcze z rok poczekamy..
Rozmawiamy dużo z TZtem, powiedział mi, w czym tkwi problem, ja powiedziałam co mnie boli.. Zobaczymy co bedzie dalej, oboje postanowilismy sie zmienic na lepsze.. ciekawe jak nam to wyjdzie..
Co do cywilnego to teraz juz wiem, ze chciał mi przez to powiedziec, ze bardzo mnie kocha i gdyby tylko mógł<tzn gdybysmy mieli oboje na to warunki> to wziąłby ze mna ten ślub juz DZIŚ, razem z koscielnym.. To duze pocieszenie.. Myslałam ze mój zwiazek sie sypie a jednak tak strasznie nie jest..
Nad brakiem szacunku<obustronnym niestety> obiecalismy popracowac.. Bo jak sie okazało<uświwadomił mi to> wiele razy naprawde przegięłam i ochrzan taki konkretny mi sie nalezał..skoro na nic innego nie reagowałam...
Także drogie WIZAŻANKI trzymajcie kciuki, moze jednak wszystko sie dobrze ułozy
Pozdrawiam wszystkich, którzy wypowiadajac sie w tym wątku pomogli mi zrozumieć pare spraw<więc pozdrawiam wszystkich bo wszystkie wasze uwagi dały mi do myslenia>
buziaki

[Sweet_21]

Tak sobie przebrnęłam przez prawie cały wątek ( troche opuściłąm) i musze powiedzieć, że bardzo sie cieszę, że jesteś szczęśliwa i jakoś sie dogadujecie ze sobą.Bo tak naprawde najwazniejsza jest rozmowa.Najgorsze są niedomówienia.Taka jest prawda.Oby tak dalej.Zyczę powodzenia.
A jesli chodzi o temat sexu i tego, że nie chciałąś robić tego tak często, to u Mnie była podobna sytuacja.W końcu pewnego razu nie wytrzymałam i sie popłakałam.Miałam wrażenie, że tak bardzo na mnie naciska tylko ze względu na własną przyjemność nie kierując sie moimi uczuciami w danej chwili.Powiedziałam Mu wszystko co o tym Jego zachowaniu mysle.Powiedział Mi, że tak bardzo Mnie kocha, że jest wtedy taki szczęśliwy, że ma Mnie tylko i wyłącznie dla siebie.Pewnie u Ciebie tez tak jest
Powodzenia

[**pysiaczek**]

hej jak obiecałam odwiedzam mój watek i pisze co nowego... otóż juz wszystko zmierza ku dobremu Wczoraj przezylimsy długa upojna noc, i powiem wam ze cudownie było.. i nawet TZ nie musiał mnie "bardzo"namawiać ..bylimsy na imprezce ze znajomymi i wszystko powoli odżywa w nas.. mniej kłótni i wogole...Juz nawet za gotowanie sie zabrałam hehe takze jest jak pisałyscie.. trzeba rozmawiac bo to duzo daje.. No i wspólna droge to my mozemy przebyc wyłacznie droga kompromisów..inaczej nie ma szans..
POzdrawiam wszystkich