Ludzkie zachowania i poglądy które dziwią cz.4

[cocer]

Dziwi mnie to, że u mnie w liceum część nauczycieli wymaga zakładanie stroju sportowego, a część nie zwraca na to uwagi. I nagle jak mają ćwiczyć razem dwie grupy uczone przez różnych nauczycieli to okazuje się, że niewiele da się zrobić, bo połowa dziewczyn jest w balerinach.

[201604200942]

Napisane przez Chatul

A może te osoby naprawdę z jakiegoś powodu nie mogły ćwiczyć? Nie wszystkie choroby są widoczne gołym okiem.

A tak ogólnie, to ja rozumiem te osoby, nawet jeśli miały lewe zwolnienia. Przynajmniej mogły się na sprawdzian pouczyć, nie musiały nosić ze sobą ubrań na WF, nie chodziły potem spocone na kolejne lekcje…

Pisałam przecież, że chodzi mi o osoby, które załatwiają sobie lewe zwolnienia z powodu lenistwa, kompleksów itp.

Ja tam znajdowałam czas na wuef, naukę do sprawdzianu, matury i nawet egzamin zawodowy zdałam (gdzie trzeba mieć 75% z praktycznego, żeby zdać).
[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;35455859]To dotyczy zwolnienia długoterminowego? Bo u mnie takie ze zwolnieniem np. tygodniowym też musiały siedzieć na sali.

Na jednej uczelni tak, na drugiej nie.
Na pierwszej był obowiązkowy basen


To nie zawsze jest bieganie i wymyślanie. Wystarczy jeden znajomy lekarz, który nawet nie musi zobaczyć pacjenta przed wystawieniem zwolnienia.[/QUOTE]

bo był pod opieką nauczyciela. No, chyba że się dogadał z nim i mógł ukradkiem pójść do sklepiku i zjeść sobie zupkę chińską, ale musiał uważać, by nie dać się przyłapać dyrektorce ani wychowawczyni.

pogrubione: za to powinny być jakieś kary.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez SamaraMorganx

pogrubione: za to powinny być jakieś kary.

Niewykonalne. Nie da się tego udowodnić i nikt nie płaciłby następnym lekarzom sprawdzającym rzeczywiste przyczyny zwolnienia. Dodatkowo dla osób rzeczywiście potrzebujących zwolnienia to była prawdziwa udręka.

[Chatul]

Napisane przez SamaraMorganx

Pisałam przecież, że chodzi mi o osoby, które załatwiają sobie lewe zwolnienia z powodu lenistwa, kompleksów itp.

Przeoczyłam, przepraszam.

Ja tam znajdowałam czas na wuef, naukę do sprawdzianu, matury i nawet egzamin zawodowy zdałam (gdzie trzeba mieć 75% z praktycznego, żeby zdać).

Tylko wiesz, niekoniecznie wszyscy są tacy zdolni jak Ty
No i wiele osób ma różne utrudnienia… Jak ktoś mieszka daleko i traci sporo czasu na dojazd, to niewiele ma potem czasu na naukę. Czasem też ludzie mają jakiegoś ciężko chorego członka rodziny, którym się trzeba zająć, i tak dalej, i tak dalej. Nie każdy ma niestety, komfortową sytuację i możliwość chodzenia na wszystkie zajęcia, uczenia się do matury i do egzaminu zawodowego.

[MonikaFaustyna]

No wiadomo, że nie zawsze jest różowo. Mi też głównie chodzi o takie typowe leserstwo - "nie będę ćwiczyć, bo jestem na to za ładna i mi się paznokcie popsują". A potem całe 45 minut litania do św. Avonu

[201604181004]

Ja tam znajdowałam czas na wuef, naukę do sprawdzianu, matury i nawet egzamin zawodowy zdałam (gdzie trzeba mieć 75% z praktycznego, żeby zdać).

Cieszę się a ja nie znajdowałam czasu na wf ale na naukę do sprawdzianu maturę i nawet pracę w każdy weekend w maturalnej klasie owszem. Ludziom się rożnie życie układa, nie mierz wszystkich jedną miarą.

[Olkaaaa_s]

Hahaha, to u mnie z "wuefem" były przeboje w liceum Od gimnazjum miałam zwolnienie od lekarza(uzasadnione, nie na życzenie ), ale skoro mi-teoretycznie- nic nie było, to ćwiczyłam, bo nie chciałam jak lamus siedzieć sama na ławce, mimo że jestem łamagą do potęgi entej(jeśli chodzi o gry zespołowe typu siatkówka ). Na moje nieszczęście, w liceum trafiła mi się pani-fanatyczka, dla której oczywiste było, że dobry sportowiec= świetny uczeń No i kiedyś na wf przyszedł kolega z klasy, który przyniósł listę ocen ze sprawdzianu z informacją od matematyczki, że poprawa jutro Wszyscy rzucili się na listę, patrzę- mam 20/20 No to ja się cieszę, wszyscy komentują kto jak napisał itp. Naszą rozmowę podsłuchała wuefistka:
(W)uefistka: To która z Was napisała najlepiej?
(K)oleżanka: Ola, miała maks punktów.
W: <patrzy się na mnie ze zdziwieniem> Ty? Ty się tak dobrze uczysz?
Ja: Tak, mam same piątki z matematyki.
W: Oj, to czemu z wfu masz same trójki?
Ja: WF nie ma nic wspólnego z nauką.
W: No może, ale nie wiedziałam, że jesteś taka mądra(to powiedziała z wyraźną ironią). Nie wyglądasz na taką.

No cóż, bardzo nie lubię, jeśli ocenia się mnie po wyglądzie. Dlatego, niewiele myśląc, odpowiedziałam(nie jestem z tego dumna):
Ja: Pani też nie.


Najwyższą oceną, jaką dostałam potem na wfie, była 2 A potem przyniosłam moje zwolnienie

Mnie za to na wfie dziwiły dziewczyny, które po minucie biegu na bieżni zaczynały iść, bo to takie męczące. Zdrowe, szczupłe dziewczyny, a po pięciu minutach bięgu zmęczone jak po maratonie. Zadziwiał mnie zupełny brak kondycji niektórych moich koleżanek

[201604200942]

Napisane przez drabineczka

Cieszę się a ja nie znajdowałam czasu na wf ale na naukę do sprawdzianu maturę i nawet pracę w każdy weekend w maturalnej klasie owszem. Ludziom się rożnie życie układa, nie mierz wszystkich jedną miarą.

Po prostu dziwi mnie załatwianie lewych zwolnień z wuefu i żaden z podanych argumentów mnie nie przekonał o słuszności załatwienia sobie takiego świstka
Jeśli to jest mierzenie ludzi swoją miarą to trudno.

[mallary]

Napisane przez MonikaFaustyna

No wiadomo, że nie zawsze jest różowo. Mi też głównie chodzi o takie typowe leserstwo - "nie będę ćwiczyć, bo jestem na to za ładna i mi się paznokcie popsują". A potem całe 45 minut litania do św. Avonu

I to zdanie sprawiło, że zwizualizowałam sobie wszystkie wuefowe wspominki odnośnie panienek na ławeczkach

[MonikaFaustyna]

Napisane przez Olkaaaa_s

Hahaha, to u mnie z "wuefem" były przeboje w liceum Od gimnazjum miałam zwolnienie od lekarza(uzasadnione, nie na życzenie ), ale skoro mi-teoretycznie- nic nie było, to ćwiczyłam, bo nie chciałam jak lamus siedzieć sama na ławce, mimo że jestem łamagą do potęgi entej(jeśli chodzi o gry zespołowe typu siatkówka ). Na moje nieszczęście, w liceum trafiła mi się pani-fanatyczka, dla której oczywiste było, że dobry sportowiec= świetny uczeń No i kiedyś na wf przyszedł kolega z klasy, który przyniósł listę ocen ze sprawdzianu z informacją od matematyczki, że poprawa jutro Wszyscy rzucili się na listę, patrzę- mam 20/20 No to ja się cieszę, wszyscy komentują kto jak napisał itp. Naszą rozmowę podsłuchała wuefistka:
(W)uefistka: To która z Was napisała najlepiej?
(K)oleżanka: Ola, miała maks punktów.
W: <patrzy się na mnie ze zdziwieniem> Ty? Ty się tak dobrze uczysz?
Ja: Tak, mam same piątki z matematyki.
W: Oj, to czemu z wfu masz same trójki?
Ja: WF nie ma nic wspólnego z nauką.
W: No może, ale nie wiedziałam, że jesteś taka mądra(to powiedziała z wyraźną ironią). Nie wyglądasz na taką.

No cóż, bardzo nie lubię, jeśli ocenia się mnie po wyglądzie. Dlatego, niewiele myśląc, odpowiedziałam(nie jestem z tego dumna):
Ja: Pani też nie.


Najwyższą oceną, jaką dostałam potem na wfie, była 2 A potem przyniosłam moje zwolnienie

Mnie za to na wfie dziwiły dziewczyny, które po minucie biegu na bieżni zaczynały iść, bo to takie męczące. Zdrowe, szczupłe dziewczyny, a po pięciu minutach bięgu zmęczone jak po maratonie. Zadziwiał mnie zupełny brak kondycji niektórych moich koleżanek

dobre dobre

W ogóle zawsze się śmiałam, że jak nie będę mieć co robić w życiu, to zostanę wuefistką. Nic się nie robi, można sobie pokrzyczeć, a to budżetówka i kaska sobie leci.

---------- Dopisano o 23:55 ---------- Poprzedni post napisano o 23:53 ----------

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=631754 - dziwią mnie takie tematy i jednocześnie smucą, że ludzie nie umieją normalnie nawiązywać znajomości

[KatriinaFi]

Napisane przez MonikaFaustyna

dobre dobre

W ogóle zawsze się śmiałam, że jak nie będę mieć co robić w życiu, to zostanę wuefistką. Nic się nie robi, można sobie pokrzyczeć, a to budżetówka i kaska sobie leci.

Też o tym myślałam Ale wizja studiów na AWFie mnie jednak trochę przeraża. Lubię sport, ale nie aż tak

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=631754 - dziwią mnie takie tematy i jednocześnie smucą, że ludzie nie umieją normalnie nawiązywać znajomości

To rzeczywiście smutne. Ale łatwiej jest umówić i zakumplować się z osobą, z którą wcześniej pisało się w sieci niż zagadać do kogoś w rzeczywistości. Znam ten ból, sama trzymam się tylko niewielkiej grupy bliskich znajomych. Porozmawiać na luzie z kimś, kogo pierwszy raz na oczy widzę? Zdarza mi się to tylko na koncertach. Nieśmiałość utrudnia życie

[reverse]

Napisane przez MonikaFaustyna

dobre dobre

W ogóle zawsze się śmiałam, że jak nie będę mieć co robić w życiu, to zostanę wuefistką. Nic się nie robi, można sobie pokrzyczeć, a to budżetówka i kaska sobie leci.

---------- Dopisano o 23:55 ---------- Poprzedni post napisano o 23:53 ----------

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=631754 - dziwią mnie takie tematy i jednocześnie smucą, że ludzie nie umieją normalnie nawiązywać znajomości

Też tak zawsze myślałam, dopóki ktoś w mojej rodzinie nie został wuefistą. I doszłam do wniosku, że to wcale nie jest takie fajne... Już pomijając podejście nauczyciela do tego wf-u, ale jeśli on się interesuje uczniami, to jednak ma dosyć dużo zajęć, np:
- pisanie sprawozdań, raportów, itp.
- organizowanie sks-ów, często w soboty
- organizowanie różnych zawodów, wyjazdy, itd.
- odpowiedzialność za wszystkich uczniów (a wiadomo jak to jest na wf-ie, nigdy nie wiadomo, co się może zdarzyć)

[201604181004]

Olaboga tylko wuefiści tak mają

[MonikaFaustyna]

Napisane przez reverse

Też tak zawsze myślałam, dopóki ktoś w mojej rodzinie nie został wuefistą. I doszłam do wniosku, że to wcale nie jest takie fajne... Już pomijając podejście nauczyciela do tego wf-u, ale jeśli on się interesuje uczniami, to jednak ma dosyć dużo zajęć, np:
- pisanie sprawozdań, raportów, itp.
- organizowanie sks-ów, często w soboty
- organizowanie różnych zawodów, wyjazdy, itd.
- odpowiedzialność za wszystkich uczniów (a wiadomo jak to jest na wf-ie, nigdy nie wiadomo, co się może zdarzyć)

No niestety... moja teściowa jest pedagogiem szkolnym i też jest zasypywana tonami papierów.

[Laura2112]

Olkaaaa_s, brawo za ripostę. Ja zawsze ćwiczyłam na w-f, chociaż nosiłam okulary, zdejmowałam je i tyle, chociaż to minusy, ale raz doszło do takiego spięcia, za nic nie przypomnę już sobie, o co, czymś mnie wtedy obraziła chyba. W każdym razie w tej jej kanciapie kłóciłyśmy się ostro, w końcu mi powiedziała, że powinnam odnosić się do niej z szacunkiem, na co ja, że na szacunek każdy musi sobie zasłużyć ; P Przyniosłam jej zwolnienie i mogła mnie pocałować, zmienił się nauczyciel, znów zaczęłam ćwiczyć.

[siarka40]

Napisane przez MonikaFaustyna

Co mnie zdziwiło. Wczoraj oglądałam program o zamachowcu z Aurory z USA. Wszyscy się dziwili, że jak to, taki dobry chłopak, same 5 w szkle i studia z wyróżnieniem i coś takiego zrobił. Nie wiem, czemu panuje przekonanie, że jak ktoś ma średnią 6,0 i kończy studia czy inne szkoły z nagrodami od samego papieża, to jest osobą zrównoważoną, grzeczną i wręcz brylantową. Ja kończyłam studia z wyróżnieniem i ogólnie miałam dość dobre oceny na studiach i zawsze mnie wnerwiało zdziwienie, że jak to ja taka rozrywkowa (w sensie chodząca na imprezy) a tak się dobrze uczę. Co ma piernik do wiatraka?

kiedys ogladalam reportaz - polemike na temat Jakuba T. (jeden z dziennikarzy wystepowal w roli oskarzyciela, drugi - obroncy w/w). duzo miejsca, imo, poswiecono tam faktowi, ze Jakub tanczyl w dziecinstwie w Krakowiakach i Goralach. i co mi sie wbilo w pamiec jako puenta: ze jesli ktos tanczyl w Krakowiakach i Goralach, nie moze byc winny gwaltu^^.

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;35455151]Też miałam takie zwolnienie w liceum przez jakiś czas. Po co? Dlatego:
- cuchnąca szatnia i sala
- 90% siatkówka (nienawidzę)
- strata czasu (więcej wuefu niż fizyki zdawanej na maturze)
Dla mnie komplikowaniem prostych spraw byłoby chodzenie na takie zajęcia w sytuacji, gdy jest inna możliwość.[/QUOTE]
ja nie mialam nigdy zwolnienia z wuefu, ale nie znosilam go w szkole sredniej i kazde praktycznie zajecia traktowalam jak zlo konieczne. co ciekawe, po studiach zaczelam regularnie sie usportawiac i trwa to po dzis dzien, a minelo juz pare dobrych lat .

[myszenka87]

Miałam zwolnienie z W-F w liceum tzw częściowe,mam chore kolana(zwyrodnienie stawów,wtedy jeszcze nie stwierdzone).U mnie w szkole było tak,że oprócz zwolnienia(mogło być od lekarza rodzinnego)trzeba było złożyć podanie od dyrektora.Sami mi dali zwolnienie całkowite bo nauczycielka stwierdziła,że ona nie wie co mi wolno a co nie i nie będzie za to odpowiadać.No i w trakcie lekcji w-f nikogo nie obchodziło gdzie jestem i co robię,nie musiałam być nawet na terenie szkoły.
Za to najgorzej wspominam w-f z czasów gimnazjum,gdzie przez lata miłam różnych nauczycieli i co jeden to gorszy.Była nawet afera bo jeden z nauczycieli kazał chłopakom z klasy mojego brata(ja już wtedy skończyłam gimnazjum)kazał zrobić po 100 pompek i mój brat zerwał mięsień w ręce a kilku jego kolegów naderwało mięśnie.Do dziś jak mnie widzi spuszcza głowę bo mu powiedziałam,że jest idiotą i żeby sam zrobił 100 pompek a jak nie chciał wyśmiałam o na całą okolicę.
Fajnie jest jak nauczyciel ma powołanie i ocenia wkład i zaangażowanie,bo nie każdy uczeń jest sportsmenem,ale tacy zdarzają się rzadko.

[kotnaplocie]

Kurcze, ja tam miło wspominam wf. Mieliśmy go blokami, po dwie godziny, więc dziesięć minut przerwy było na przebranie się, potem ciągiem półtorej godziny ćwiczeń i dwadzieścia minut na prysznice i przebranie się. To już było ok. I dość fajna nauczycielka nam się trafiła, raczej robiłyśmy to, co lubiłyśmy. Z tym, że u mnie w klasie osiem dziewczyn było.

[pannaleksandra]

Ja też bardzo dobrze wspominam wf, ale głównie dzięki nauczycielce, była bardzo młoda (moja nauczycielka od fizyki też ją uczyła), szanowała nas, pomagała...no naprawdę to była jedna z niewielu lekcji w tamtej szkole, na których się dobrze i komfortowo czułam.


A co do lewych zwolnień...pamiętam, że wkurzałam się, że to jest niesprawiedliwe, ale sama nie chciałam, bo byłoby mi wstyd prosić o coś takiego kogoś. (oczywiście biorąc pod uwagę to, że byłam zdrowa)

[Suvia]

Ale się dyskusja o w-f wywiązała

Ja tam ćwiczyłam dopóki były warunki. Jak w moim nowym LO w-f okazał się być albo siatkówką w akurat remontowanej części szkoły (w zimie na sali było prawie dokładnie tyle samo stopni co na zewnątrz...) albo ćwiczeniami w "siłowni" znajdującej się w piwnicy (człowiek nie wiedział co pierwsze mu spadnie na łeb - sufit czy może część zayebistego sprzętu, pamiętającego czasy szkolne moich dziadków), to odpuściłam...

[Chatul]

Napisane przez Olkaaaa_s

Hahaha, to u mnie z "wuefem" były przeboje w liceum Od gimnazjum miałam zwolnienie od lekarza(uzasadnione, nie na życzenie ), ale skoro mi-teoretycznie- nic nie było, to ćwiczyłam, bo nie chciałam jak lamus siedzieć sama na ławce, mimo że jestem łamagą do potęgi entej(jeśli chodzi o gry zespołowe typu siatkówka ). Na moje nieszczęście, w liceum trafiła mi się pani-fanatyczka, dla której oczywiste było, że dobry sportowiec= świetny uczeń No i kiedyś na wf przyszedł kolega z klasy, który przyniósł listę ocen ze sprawdzianu z informacją od matematyczki, że poprawa jutro Wszyscy rzucili się na listę, patrzę- mam 20/20 No to ja się cieszę, wszyscy komentują kto jak napisał itp. Naszą rozmowę podsłuchała wuefistka:
(W)uefistka: To która z Was napisała najlepiej?
(K)oleżanka: Ola, miała maks punktów.
W: <patrzy się na mnie ze zdziwieniem> Ty? Ty się tak dobrze uczysz?
Ja: Tak, mam same piątki z matematyki.
W: Oj, to czemu z wfu masz same trójki?
Ja: WF nie ma nic wspólnego z nauką.
W: No może, ale nie wiedziałam, że jesteś taka mądra(to powiedziała z wyraźną ironią). Nie wyglądasz na taką.

No cóż, bardzo nie lubię, jeśli ocenia się mnie po wyglądzie. Dlatego, niewiele myśląc, odpowiedziałam(nie jestem z tego dumna):
Ja: Pani też nie.

Bardzo dobrze zrobiłaś, moim zdaniem.

Mnie za to na wfie dziwiły dziewczyny, które po minucie biegu na bieżni zaczynały iść, bo to takie męczące. Zdrowe, szczupłe dziewczyny, a po pięciu minutach bięgu zmęczone jak po maratonie. Zadziwiał mnie zupełny brak kondycji niektórych moich koleżanek

Czasami to nie wina kondycji Ja sama miałam i mam dobrą kondycję, ale przy biegach wymiękałam po niecałej minucie. Pewnie wyglądało to właśnie tak, jakby mi się nie chciało. No cóż, później się okazało, że to wcale nie moje lenistwo, co problemy ze zdrowiem, które były bardzo widoczne dopiero przy biegach.

[reverse]

Napisane przez drabineczka

Olaboga tylko wuefiści tak mają

Napisane przez MonikaFaustyna

No niestety... moja teściowa jest pedagogiem szkolnym i też jest zasypywana tonami papierów.

A czy ja gdzieś napisałaś, że nie? Wiem, że większość zawodów jest o wiele cięższa niż praca nauczyciela, ale według mnie mówienie, że praca wuefisty to pestka, jest trochę krzywdzące. Sama raz pojechałam na jedną wycieczkę jako opiekun - po jednym dniu z dziećmi z podstawówki (klasy 1-3) byłam wykończona, byliśmy w górach, więc oczy trzeba było mieć dookoła głowy. Więc ja nauczycieli podziwiam, bo to nie jest łatwa praca (przynajmniej nie psychicznie)*.

*oczywiście mam tu na myśli nauczycieli z powołania; ci, którzy sobie to olewają, nie powinni w ogóle uczyć.

[Selfish Girl]

Napisane przez Chatul

Tylko „Ziai” jest poprawna Tak samo, jak poprawna jest tylko forma „szyi”, a nie „szyji”.

Natomiast ja własnie chciałam żebyś mnie jakoś oświeciła dlaczego tylko Ziai jest poprawne ..
bo co do szyi to ja wiem... a Ziaja jest jakby nazwą własną.

Wiem, że mozesz się powołać na 'Zasady pisowni i interpunkcji' natomiast tam nic nie ma na temat 'nazw' własnych. Szkoda dlaczego większość firm robi taki cyrk z nazwami bo niektórych nie trzeba odmieniać i wygląda to bardzo zgrabnie (z Nivea, z Chanel, z Maybelline... )

[Chatul]

Napisane przez Selfish Girl

Natomiast ja własnie chciałam żebyś mnie jakoś oświeciła dlaczego tylko Ziai jest poprawne ..
bo co do szyi to ja wiem... a Ziaja jest jakby nazwą własną.

Nie ma znaczenia, że jest to nazwa własna, odmiana jest tutaj taka sama

Drugiej strony jakby tak patrząc na nazwy mają j jak np Rosja to by też można było napisać byłam w Rosi... ale przecież to głupio widać w pisowni.

„Rosja” i „Ziaja” mają w prawdzie „j” jako przedostatnią literę, ale odmieniają się inaczej. A to dlatego, że w „Rosji” jest spółgłoska przed „j”, a w „Ziai” jest samogłoska przed „j”.
Szyja, nadzieja → szyi, nadziei
Rosja, pasja, kolacja, eksplozja → Rosji, pasji, kolacji, eksplozji

---------- Dopisano o 10:14 ---------- Poprzedni post napisano o 10:12 ----------

Napisane przez Selfish Girl

Wiem, że mozesz się powołać na 'Zasady pisowni i interpunkcji' natomiast tam nic nie ma na temat 'nazw' własnych.

W słowniku poprawnej polszczyzny powinny być zasady odmiany nazwisk, w tym nazwiska „Ziaja”

Szkoda dlaczego większość firm robi taki cyrk z nazwami bo niektórych nie trzeba odmieniać i wygląda to bardzo zgrabnie (z Nivea, z Chanel, z Maybelline... )

„Z Nivea” brzmi strasznie. Słowo „Nivea” powinno być odmieniane

[Olkaaaa_s]

Może i dobrze odpowiedziałam wtedy pani od wf, ale jako że jestem dzieckiem nauczycielskim, to mam zakodowany szacunek do nauczucieli, nawet jeśli na niego nieszczególnie zasługują Dlatego przy tego typu sytuacjach sekundę później miałam ochotę zrobić to--->

Napisane przez Chatul

Czasami to nie wina kondycji Ja sama miałam i mam dobrą kondycję, ale przy biegach wymiękałam po niecałej minucie. Pewnie wyglądało to właśnie tak, jakby mi się nie chciało. No cóż, później się okazało, że to wcale nie moje lenistwo, co problemy ze zdrowiem, które były bardzo widoczne dopiero przy biegach.

Możliwe, ale u mnie w grupie wyglądało to tak, że biegło całą szerokością bieżni kilka psiapsiółek, po minucie wyglądały jak po maratonie, a po kolejnych pięciu szły już sobie(nadal całą szerokości bieżni) i gadały w najlepsze

Aha, i przypomniało mi się, że ta sama pani od wfu była za każdym razem wielce zdziwiona, że mam dobry czas z dłuższych dystansów

[invisible_01]

Napisane przez Chatul

„Z Nivea” brzmi strasznie. Słowo „Nivea” powinno być odmieniane

To jak się powinno odmieniać? Z "Nivei"? Okropność

[Chatul]

Napisane przez invisible_01

To jak się powinno odmieniać? Z "Nivei"? Okropność

Tak, tak się powinno odmieniać. Analogicznie do odmiany słów takich, jak „idea” czy „kamea”

[Selfish Girl]

Napisane przez invisible_01

To jak się powinno odmieniać? Z "Nivei"? Okropność

Na YouTubie - usłyszałam jak raz dziewczyna powiedziała, że ma żel pod prysznic i teraz fonetycznie z Niweji ... (dziewczyna nie pokazała produktu) a ja przez pół godziny zastanawiałam się o jaką jej firmy chodzi ...
Może nie, że odmieniam marki firm jak mi wygodnie tylko tak by to ładnie wyglądało. O ile niektóre firmy nie trzeba odmieniać Essence bo co mam napisać tusz do rzęs z Essenca/Essenci () ? to samo z firmami Sensique czy MySecret tutaj jest prosta sprawa. Dlatego nie wiem dla mnie zawsze Ziaja będzie Ziaji może to po prostu przyzwyczajenie jak zostawianie zamkniętej klapy w łazience.

[invisible_01]

Napisane przez Chatul

Tak, tak się powinno odmieniać. Analogicznie do odmiany słów takich, jak „idea” czy „kamea”

Paskudnie. To ja już wolę mówić "z Nivea". Jak ktoś mówi "z Nivei" to ja nie wiem, o co chodzi

[Chatul]

Napisane przez Selfish Girl

Dlatego nie wiem dla mnie zawsze Ziaja będzie Ziaji może to po prostu przyzwyczajenie jak zostawianie zamkniętej klapy w łazience.

Szkoda, bo to błąd ortograficzny.

Napisane przez invisible_01

Paskudnie. To ja już wolę mówić "z Nivea". Jak ktoś mówi "z Nivei" to ja nie wiem, o co chodzi

Ja nie uznaję formy „z Nivea”, bo jest niepoprawna w języku polskim. To tak jakby mówić „nie ma orchidea” zamiast „nie ma orchidei”, czy też „jestem z Korea” zamiast „jestem z Korei”.