Rozstanie z facetem, część XXIII

[czi_czi]

Napisane przez bulbulka

RANY!
nie bój się, nic ci nie zrobi na pewno. ej nie wierzę że są tacy faceci :OOO
w razie czego zawsze pozostaje policja, ale to ostateczność i nie rób tego na razie.
rodzice wiedzą?
NIE ODBIERAJ i NIE ODPISUJ, ignoruj go, nie wychodź w miejsca gdzie on może być.

I nie kasuj smsów, jak Cie koles dalej bedzie nachodzil i robil cyrki to warto to ponagrywać (kamera/dyktafon), choć pewnie trudno bedzie bo emocje duze sa w takich chwilach i zagrozic ze jeszcze jedna akcja i pojdziesz na policje. Albo nawet od razu pojsc na policje, zero litości dla oszołomów.


Wiem co czujesz, ja się przez 2 lata spotykałam z gościem z totalnej patoli, młoda byłam i głupia, dobrze, że go kopnęłam w d. Teraz koleś ma odsiadkę, jakies przekręty, coś z dilerką, a ja sie łapie za glowe bo nie wierze gdzie mialam wtedy mózg, chyba mi go ktoś podmienił.

Też mnie straszył wariat, że mi rodziców pozabija, rzucał kamieniami w mojego psa, przerzucał mi przez płot zdechłe zwierzęta z karteczkami że tak skończe
Psychol, jego w wariatkowie powinni zamknąc, a nie w więzieniu. Teraz się z tego w sumie śmieje, ale wtedy byłam przerażona, a to jeszcze były czasy, kiedy policja nic kompletnie nie robiła, teraz na szczęście sa już paragrafy i wreszcie zaczęto problem dostrzegać.

[deszczowypies]

Napisane przez czi_czi

I nie kasuj smsów, jak Cie koles dalej bedzie nachodzil i robil cyrki to warto to ponagrywać (kamera/dyktafon), choć pewnie trudno bedzie bo emocje duze sa w takich chwilach i zagrozic ze jeszcze jedna akcja i pojdziesz na policje. Albo nawet od razu pojsc na policje, zero litości dla oszołomów.


Wiem co czujesz, ja się przez 2 lata spotykałam z gościem z totalnej patoli, młoda byłam i głupia, dobrze, że go kopnęłam w d. Teraz koleś ma odsiadkę, jakies przekręty, coś z dilerką, a ja sie łapie za glowe bo nie wierze gdzie mialam wtedy mózg, chyba mi go ktoś podmienił.

Też mnie straszył wariat, że mi rodziców pozabija, rzucał kamieniami w mojego psa, przerzucał mi przez płot zdechłe zwierzęta z karteczkami że tak skończe
Psychol, jego w wariatkowie powinni zamknąc, a nie w więzieniu. Teraz się z tego w sumie śmieje, ale wtedy byłam przerażona, a to jeszcze były czasy, kiedy policja nic kompletnie nie robiła, teraz na szczęście sa już paragrafy i wreszcie zaczęto problem dostrzegać.

Dokładnie tak.
Zerwij kontakt, a jak będzie nachalny - nagraj, zapisz, cokolwiek i idź z tym na policję.
To są groźby karalne, a jak facet dalej tak będzie sobie poczynał, to dostanie zakaz zbliżania się do Ciebie i będziesz miała święty spokój.

[Neffik]

Dziękuję dziewczyny na razie zero kontaktu spróbuję. Chcę sobie życie ułożyć a on mi nie daje straszy mi znajomych, mnie. Wariat pieprzony..

[czi_czi]

Napisane przez Neffik

Dziękuję dziewczyny na razie zero kontaktu spróbuję. Chcę sobie życie ułożyć a on mi nie daje straszy mi znajomych, mnie. Wariat pieprzony..

No ja nie wierzyłam własnym oczom gdy mnie rano ojciec zawołał przed dom i pokazał leżącego pod furtką rozjechanego kota z wielką kartką "tobie zrobie to samo". Takich ludzi powinni profilaktycznie odizolować od społeczeństwa.

[Neffik]

Napisane przez czi_czi

No ja nie wierzyłam własnym oczom gdy mnie rano ojciec zawołał przed dom i pokazał leżącego pod furtką rozjechanego kota z wielką kartką "tobie zrobie to samo". Takich ludzi powinni profilaktycznie odizolować od społeczeństwa.

takich ekscesów jeszcze mi nie sprawił, choć kto wie. Masz w zupełności rację.. A dla mojego ex utylizacja i byłabym spokojna...

[Ania09121983]

witam
bardzo sie spiesze do pracy ale muszę zostawić dla was jakis post
robimy sie dzis na bóstwo i maszerujemy do pracy! ja mam plan codziennie robic cos dla siebie....dzis udaje sie po pracy na mała sesyjkę na solarium...jutro fryzjer

[mogg]

hej dziewczynki a ja przeleżałam wczorajszy wieczór w łóżku na rozmyślaniu ... doszłam do wniosków że dobrze się stało ... ex jak zabierze wszystkie swoje rzeczy to będzie nasz ostatni kontakt zapewne tak się stanie bo nie wierze że raptem się odezwie. No cóż tak to bywa .. wnioski wyciągnęłam a teraz śmigam do lekarza na badania !

Witam nowe koleżanki !!

[MonikaDorota]

Dziś jak rano wstałam to znów dół... Masakra...
Jak tylko otworzyłam oczy to pierwsze co przyszło mi na myśl to, że znów jestem sama... Dziwne jest to, że tak na prawdę po miesiącu od rozstania jest ze mną tak źle ;( może to dlatego, że w końcu dotarło do mnie, że już nic z tego nie będzie, a wcześniej gdzieś tam w środku miałam nadzieje, że będzie chciał jednak wrócić do mnie, ale po tym jak się do mnie nie odzywa i świetnie się sam bawi, albo już z jakąś inna dziewczyną dotarło do mnie, że nie mam na co liczyć

Boli jak cholera

[Neffik]

Witajcie

Napisane przez Ania09121983

witam
bardzo sie spiesze do pracy ale muszę zostawić dla was jakis post
robimy sie dzis na bóstwo i maszerujemy do pracy! ja mam plan codziennie robic cos dla siebie....dzis udaje sie po pracy na mała sesyjkę na solarium...jutro fryzjer

I to jest to ja do kosmetyczki dziś, bo trochę zaniedbałam cerę, ale teraz biorę się za siebie od razu samopoczucie lepsze

Napisane przez mogg

hej dziewczynki a ja przeleżałam wczorajszy wieczór w łóżku na rozmyślaniu ... doszłam do wniosków że dobrze się stało ... ex jak zabierze wszystkie swoje rzeczy to będzie nasz ostatni kontakt zapewne tak się stanie bo nie wierze że raptem się odezwie. No cóż tak to bywa .. wnioski wyciągnęłam a teraz śmigam do lekarza na badania !

mogg, miej nadzieję, że on już się nie odezwie, zacznij nowy rozdział bez niego uważam, że najlepiej urwać kontakt, ewentualnie jak emocje opadną można pogadać, choć też nie wiem czy to dobry pomysł u mnie napewno nie wchodziłoby to w grę..

Napisane przez MonikaDorota

Dziś jak rano wstałam to znów dół... Masakra...
Jak tylko otworzyłam oczy to pierwsze co przyszło mi na myśl to, że znów jestem sama... Dziwne jest to, że tak na prawdę po miesiącu od rozstania jest ze mną tak źle ;( może to dlatego, że w końcu dotarło do mnie, że już nic z tego nie będzie, a wcześniej gdzieś tam w środku miałam nadzieje, że będzie chciał jednak wrócić do mnie, ale po tym jak się do mnie nie odzywa i świetnie się sam bawi, albo już z jakąś inna dziewczyną dotarło do mnie, że nie mam na co liczyć

Boli jak cholera

Kochana może byłaś w szoku na początku, mało do Ciebie docierało, a teraz nagle przyszło Ci zmierzyć się z rzeczywistością i tym, że go już nie ma. A Ty zamiast dół od rana, to zrób coś dla siebie, pokaż mu, że nie tylko on może się dobrze bawić A że sobie poszedł do innej, to nie był Ciebie wart zajmij sobie cały dzień (jak np ja tak dziewczyny, w końcu zrobię coś dla samej siebie).
Trzymam kciuki za wszystkie

[MonikaDorota]

Napisane przez Neffik

Kochana może byłaś w szoku na początku, mało do Ciebie docierało, a teraz nagle przyszło Ci zmierzyć się z rzeczywistością i tym, że go już nie ma. A Ty zamiast dół od rana, to zrób coś dla siebie, pokaż mu, że nie tylko on może się dobrze bawić A że sobie poszedł do innej, to nie był Ciebie wart zajmij sobie cały dzień (jak np ja tak dziewczyny, w końcu zrobię coś dla samej siebie).
Trzymam kciuki za wszystkie

OKI to biorę się w garść i zabieram ostro po pracy, a międzyczasie będe myśleć o tym co mogę robić po pracy z wolnym czasem
Mam nadzieje, że coś wymyśle i że będzie mi się chciało coś robić
Trzymajcie kciuki

[kaarooo]

Nadrobiłam

Napisane przez aqu

Dlaczego tak się czujesz?
Jeśli zdecydowałaś się na rozwód, to na pewno miałaś ku temu poważne powody

Mam. Tylko to jest tak że... jestem mężatką 5 lat (w sierpniu minie), od samego początku walczyłam o ten związek, bo on "nie ma teraz czasu, ma ważniejsze rzeczy na głowie". Strasznie mnie zmanipulował. Z boku to wygląda tak: mąż za granicą, a ja se fagasa znalazłam. W praktyce był przy mnie ktoś, kto wspierał, zawsze wspierał. I teraz poczuliśmy coś do siebie. W związku z tym ja nie chcę tego dłużej ciągnąć. I problem polega na tym, że mój małżonek wmawia mi, że tamten mnie zostawi, że zniszczy i takie tam. Dlatego mam wyrzuty sumienia, czuję się nikim i tak dalej. Ale B. wiem, że nie odejdzie, nie zostawi. Przede wszystkim jest przyjacielem. Bardzo, bardzo dużo mi daje. Przede wszystkim sił.

Napisane przez aqu

kurva mać !!!!

Napisane przez bulbulka

skoro sama zerwałaś, to czemu jest ci tak źle? zawsze myslałam, że zrywająca strona ma lajt, bo przecież to nie jej łamie się serce

To nie zawsze jest tak - zależy od powodu rozstania. Bo jak się widzi, że ta druga strona nie reaguje, nie troiszczy się, olewa, to zawsze jest ten żal, rozczarowanie i gorycz, że straciło się tak cholernie dużo, nawet jak się jest tą stroną zrywającą

Napisane przez Ania09121983

zapraszamy służę rękawem

Ależ dziękuję, dziękuję. Już nie płaczę, czasami jest mi źle, mam głupie myśli, ale nie płaczę. Na razie

Napisane przez Ania09121983

odeszłam po byciu razem ponad 5 lat. przestał mnie szanowac - nie mogłam sie na to godzic.... jest mi ciezko, bardzo za nim tesknie ale wiem ze dobrze zrobiłam. moze juz dawno przestałam go kochac a ten bol to z przywiazania...nie wiem
....na pewno gorzej bym sie czuła gdyby np sie okazało ze poznał inna i to on by mnie zostawił - z tym sie zgodzę

Znam to. Po prostu to znam. U mnie jeszcze był ważniejsze gry ode mnie, nieumiejętność radzenia sobie w życiu, niedojrzałość.. i ucieczka od problemów

Napisane przez mogg

Ania no mnie 3,5 roku za to on poznał inną ale nie chciał odejść bo wolał nas dwie i w dalszym ciągu podtrzymuje że całowanie się z inną laską to nie zdrada po prostu i on mi mówi że jest nieśmiały a ja mu na to że chyba coś nie bardzo skoro poderwał sobie laskę hah

Wiesz co? Może dla niego to nie jest zdrada. Pewne rzeczy należy ustalić na początku. Wiedziałabyś, że w takie coś się nie pakuje.

Napisane przez ania230

Witaj
pisz zawsze jak tego potrzebujesz My jesteśmy....

Będe, mam zamiar. Tylko właśnie u mnie jest inna sytuacja, bo niby to ja jestem ta zła...

Napisane przez Neffik

Hmm.. Grozi że mnie zabije, że jego znajomi mi wpier****, jak jakiś facet się do mnie zbliży, to go zabije, zrobi mi krzywdę... etc Dziś przyjechał, ja akurat wychodziłam, bo chciałam spotkać się z moimi znajomymi na piwo, żeby nie myśleć. A on do mnie z wrzaskiem, gdzie idę, szarpać mnie zaczął.. Świr. Postanowiłam nie reagować kompletnie, zawsze ulegałam i odpisywłam czy odbierałam telefon. Teraz ZERO kontaktu. Muszę dla samej siebie. Boję się trochę, że naprawdę coś mi zrobią. Już nie raz jego koledzy (on zreszta też) kogoś pobili.. Świat jest chory, z kim ja się do cholery spotykalam tyle czasu? Teraz mi pokazuje jakim jest świrem popier****!! nienawidzę go z całego serca

Zgłoś to na policję!

Napisane przez bulbulka

a ja w ogóle muszę się☠pochwalić, że odkąd biegam na siłownię dzień w dzień☠i kontroluję co jem i w jakich godzinach, schudłam już 4 kilo! przede mną jeszcze sporo, ale do przodu!
No i z racji że jutro nowy tydzień, a od poniedziałku zawsze łatwiej, urywam kontakt z byłym. Zaciskam zęby, choćbym miała umierać z tęsknoty i wpadać w ataki paniki, urywam kontakt. Do tej pory zazwyczaj ja pisałam (wiem że nie wolno, ech), ale spotykamy się na imprezach (wakacje) i on tak strasznie smutno na mnie patrzy no i widzę że kiepsko sobie radzi; oczywiście nie robi nic w kierunku ewetualnego zejścia się, więc ja też rezygnuję.... Mam nadzieję, że się uda. Ha!

Gratuluję, ja schudłam ponad 9 i mam zamiar chudnąć dalej

[mogg]

karooo
ależ ja ustaliłam na początku czym jest zdrada wg mnie a czym wg niego. I miał dotychczas takie samo zdanie jak ja . Tylko koledzy mu powiedzieli że to wcale tak nie jest bo on jedzie stereotypami bo faceci to powinni bo faceci to myślą .. itp. jestem w szoku jk bardzo może człowiek się zmienić pod wpływem kolegów ... no cóż niech inna ma z nim krzyż pański

Wróciłam z badań laska 3 razy wbijała mi się w rękę żeby pobrać krew .. aż mnie łapy bolą jutro idę do szpitala na 3 dni schudłam 5,5 kg waga dalej idzie w dół !

[aqu]

jestem mężatką 5 lat (w sierpniu minie), od samego początku walczyłam o ten związek, bo on "nie ma teraz czasu, ma ważniejsze rzeczy na głowie". Strasznie mnie zmanipulował.

Chyba wiem coś o tym...

A powiedz, czy jak patrzysz na to wszystko z perspektywy czasu, możesz powiedzieć, że na początku było ok, nie zapowiadało się że Twój mąż będzie taki? Czy może były jakieś oznaki tego, dziwne zachowania, zostawiał Cię samą w problemie?

Uważam że jesteś szczęściarą że masz kogos kto teraz daje CI wsparcie...

[elvegirl]

Napisane przez aqu

Uważam że jesteś szczęściarą że masz kogos kto teraz daje CI wsparcie...

Ciekawe czy powiedziałabyś tak o nowej kobiecie, dla której partner by zerwał z którąkolwiek z obecnych tu Wizażanek.

[mogg]

aqu u mnie było tak że to ja zawsze walczyłam zabiegalam o jego czas o niego o to byśmy fajnie spędzili czas a on miał mnie w dupie ... przez 2 lata nie zapowiadało się dopiero jak poszedł do pracy to po pierwszych 6 miesiącach powinnam mu podziękować tak naprawdę to wiedziałam co się święci wiedziałam że powinnam go zostawić ale nie umiałam.. nie chciałam.. bałam się .. aż dał mi bodziec to zerwania - dziewczynę.

[MonikaDorota]

Napisane przez mogg

aqu u mnie było tak że to ja zawsze walczyłam zabiegalam o jego czas o niego o to byśmy fajnie spędzili czas a on miał mnie w dupie ... przez 2 lata nie zapowiadało się dopiero jak poszedł do pracy to po pierwszych 6 miesiącach powinnam mu podziękować tak naprawdę to wiedziałam co się święci wiedziałam że powinnam go zostawić ale nie umiałam.. nie chciałam.. bałam się .. aż dał mi bodziec to zerwania - dziewczynę.

U mnie mój były też nie miałam dla mnie czasu i jednym z powodów dla którego chciałam nim trochę wstrząsnąć mówiąc o rozstaniu było właśnie to. Ale jak się okazuje brak czasu dla drugiej osoby to po prostu brak chęci spotykania się z nią. Sama nie raz go usprawiedliwiałam przed sobą, że może rzeczywiście dziś nie może, jest zmęczony a tu wyszło jak jest na prawdę

Przynajmniej teraz wiem, że jeśli jakiś facet nie będzie miał czasu dla mnie to od razy należy się z nim pożegnać, a nie głupio go tłumaczyć

[mogg]

Napisane przez MonikaDorota

U mnie mój były też nie miałam dla mnie czasu i jednym z powodów dla którego chciałam nim trochę wstrząsnąć mówiąc o rozstaniu było właśnie to. Ale jak się okazuje brak czasu dla drugiej osoby to po prostu brak chęci spotykania się z nią. Sama nie raz go usprawiedliwiałam przed sobą, że może rzeczywiście dziś nie może, jest zmęczony a tu wyszło jak jest na prawdę

Przynajmniej teraz wiem, że jeśli jakiś facet nie będzie miał czasu dla mnie to od razy należy się z nim pożegnać, a nie głupio go tłumaczyć

No widzisz mnie było podobnie... ale trzeba sobie pomyśleć że może to znaczy że nie było nam to pisane i gdzieś czeka ten który będzie szanował, kochał , i nosił przysłowiowo "na rękach". Bo są normalni mężczyźni

[aqu]

Napisane przez elvegirl

Ciekawe czy powiedziałabyś tak o nowej kobiecie, dla której partner by zerwał z którąkolwiek z obecnych tu Wizażanek.

Jeśli sytuacja byłaby taka sama, tzn jeśli jakis facet miałby piekło ze swoja żoną która tak naprawdę ma go gdzieś, i w końcu doświadczyłby co to partnerstwo i wsparcie u kogoś innego, to miałabym to samo zdanie.

I żeby było jasne - Nie mówię tu o zdardzie. Po prostu czasem drugi człowiek potrafi tak zmanipulować partnerkę, grać na jej uczuciach, wpędzać w poczucie winy, że ona juz sama nie wie co jest prawdą, w końcu rzeczywiście zaczyna widzieć winę w sobie.
Jeśli znajdzie się wtedy ktoś(inny facet, kuzyn, babcia, ciocia, listonosz, rolnik, czy ktokolwiek inny), kto otworzy jej oczy na to co się dzieje i jak to wygląda na prawdę, okaże wsparcie, stanie się bodźcem który pomoże dziewczynie podjąć właściwa decyzję i uwolnić się od bydlaka, to co w tym złego?

[kaarooo]

Napisane przez aqu

Chyba wiem coś o tym...

A powiedz, czy jak patrzysz na to wszystko z perspektywy czasu, możesz powiedzieć, że na początku było ok, nie zapowiadało się że Twój mąż będzie taki? Czy może były jakieś oznaki tego, dziwne zachowania, zostawiał Cię samą w problemie?

Uważam że jesteś szczęściarą że masz kogos kto teraz daje CI wsparcie...

Też uważam, że jestem szczęściarą, że ktoś mi otworzył oczy, bo tkwiłabym w tym długo
Z perspektywy czasu widzę, że taki był. Tzn. na początku owszem, czuły, troskliwy, ale miał do mnie pretensje o wszystko. Poza tym, jest innowiercą, inna kultura, to było ciężkie od początku. Ja potrzebowałam uczuć i chłonęłam jak gąbka, on brał, brał, brał, ale się nie odwzajemniał bo "jemu to niepotrzebne". Miesiąc po ślubie mnie zostawił, bo jego tatuś wzywał. Jak prosiłam "przyjedź" to przez 2 tygodnie wymigiwał się od tego. Przyjechał na dwa dni i dalej... Nie pracował na dobrą sprawę, ja rzuciłam potem studia i się przeprowadziłam do niego, ale uciekał od problemów. Ciągle byłam nieważna, na ostatnim miejscu. Żeby pobyć trochę czasu z moim mężem musiałam zacząć grać z nim. Ba! Seks raz na miesiąc, a w trakcie potrafił przerwać i iść grać. Po pewnym czasie zero czułości, czy troski, a ja nie udźwignę tego wszystkiego. Broniłam go, L. był idealny dla każdego Fakt, spędziłam u niego na przełomie maja/czerwca 3,5 tygodnia i się zmienił, ale to chyba już za późno.. Poza tym on ponoć też kogoś poznał. Znaczy się poznał, ale dziewczyna go kopnęła w cztery litery. To teraz znowu załamany biegnie do mnie? Czy to ma sens? Ja od 1,5 roku żyję sama non stop. W ciągu tego czasu widziałam się z nim raptem 1,5 miesiąca Tak się nie da. A ja nie mogę tam wyjechać, bo tutaj mamy zobowiązania to raz "nie mam mieszkania dla Ciebie i pracy". Tak się mój małżonek starał, abym z nim była. Z jednej strony mam nadzieję, że on się zmieni i pokaże, w końcu pokaże że mu zależy. Z drugiej... Nie wiem czy chcę przeżywać to na nowo.

Napisane przez elvegirl

Ciekawe czy powiedziałabyś tak o nowej kobiecie, dla której partner by zerwał z którąkolwiek z obecnych tu Wizażanek.

Nie rozumiem do czego pijesz

[MonikaDorota]

Napisane przez mogg

No widzisz mnie było podobnie... ale trzeba sobie pomyśleć że może to znaczy że nie było nam to pisane i gdzieś czeka ten który będzie szanował, kochał , i nosił przysłowiowo "na rękach". Bo są normalni mężczyźni

Słyszałam, że są normalni faceci, ale tylko z opowiadań
Mi zawsze się trafi jakiś nie taki
Ale teraz mam postanowienie, jak kochać to księcia
inni już mnie interesują
nie ma co cierpieć po kimś po kim nie warto

[elvegirl]

Napisane przez kaarooo

Nie rozumiem do czego pijesz

Do niczego, po prostu w wątku panuje ogólny najazd na nowe partnerki eksów, jacy to oni bezczelni że tak od razu pocieszenie, jakie to one bezczelne, brzydkie, głupie i potwory itd itp, a jeśli to wątkowa Wizażanka ma nowego partnera szybko po rozstaniu, albo jeszcze przed rozstaniem, to już trochę inaczej się na nią patrzy Taka mała podwójna moralność

Twój prawie eks mógłby teraz wejść na wątek i opisać swoją wersję wydarzeń, jak to nie spodziewał się rozstania, wszystko było ok, a tu raptem bum! Żona ma innego.
I byłoby głasku głasku, biedny chłopie

[kaarooo]

Zważ na to, że mój nieszczęsny małżonek sam doprowadził do tej sytuacji.

A że ja mam przyjaciela (nie nowego tżeta), który mnie wspiera, któremu się od lat wypłakuję to naprawdę inna sytuacja. Poza tym JA odchodzę, a nie ON mnie zostawia, więc tym bardziej nie wizażance nowej, a facetowi trza by było pogratulować, czy jakoś tak

Zawsze podwójna moralność będzie panowała na takich wątkach. Ja nie twierdzę, że jestem bez winy, ale ileż można? Walczyć o coś, czego nie ma? Bo papierek? Nie wiem, czy tęsknię za nim, za sentymentem, czy za marzeniami, ale wiem jak się czuję przy nim (wieczne wyrzuty, ciągłe karanie siebie za wyimaginowane błędy), a jak przy B. I jest różnica. Rozkwitam. Po prostu rozkwitam. Chce mi się żyć.

[elvegirl]

Napisane przez kaarooo

Zważ na to, że mój nieszczęsny małżonek sam doprowadził do tej sytuacji.

No nie do końca, Twoja wina też tutaj jest, w końcu 5 lat się na takie traktowanie zgadzałaś...i w sumie zdecydowałaś się na rozstanie, bo pojawił się impuls w postaci nowego uczucia.

Napisane przez kaarooo

A że ja mam przyjaciela (nie nowego tżeta), który mnie wspiera, któremu się od lat wypłakuję to naprawdę inna sytuacja.

Przyjaciela i teraz poczuliście coś do siebie. Więc nie tak do końca inna

Napisane przez kaarooo

Poza tym JA odchodzę, a nie ON mnie zostawia, więc tym bardziej nie wizażance nowej, a facetowi trza by było pogratulować, czy jakoś tak

Chyba się nie dogadałyśmy Chodziło mi o to, że Ty jesteś teraz na miejscu eksów w tym wątku. Ty zostawiasz dla innej osoby.

Napisane przez kaarooo

Rozkwitam. Po prostu rozkwitam. Chce mi się żyć.

I to najważniejsze

[mrytka]

Napisane przez elvegirl

Czyli z jednej strony Twoja głupota, a z drugiej...coś jednak w Twoim związku nie grało...

Myślisz, że to w związku coś nie grało? Ja myślałam, że to ze mną coś nie tak, że to ja sobie szukam problemów...

Napisane przez MonikaDorota

Pomyśle o tej siłce, muszę pomyśleć o czymkolwiek i coś zacząć robić tylko nie wiem skąd na to mam wziąć siły po pracy wracam do domu i nie mam ochoty ani siły nigdzie wychodzić i przez łzy patrzeć na szczęśliwych ludzi wokół

Po lokalizacji widzę, że jesteś w tej dobrej sytuacji, że masz naprawdę miliony możliwości zorganizowania sobie wolnego czasu Możesz zapisać się na siłownię, basen, kurs jakiegoś obcego języka, jakieś sztuki walki, joga, jest tyle fajnych miejsc do odwiedzenia jak parki/muzea itp. Na pewno w pracy masz jakichś znajomych, zaproponuj komuś wyjście na kawę odśwież stare znajomości Ciesz się, że mieszkasz w dużym mieście po korzystaj z jego uroków. Byłaby tragedia, gdybyś miała sobie znaleźć zajęcie w miasteczku gdzie jest jeden mały parczek i parę sklepów , a tak możesz zorganizować sobie tak cały dzień, że nie będziesz miała ani trochę czasu na myślenie

[elvegirl]

Napisane przez mrytka

Myślisz, że to w związku coś nie grało? Ja myślałam, że to ze mną coś nie tak, że to ja sobie szukam problemów...

Skoro czułaś się źle, niedoinwestowana...to coś było nie tak. Pytanie tylko, czy sygnalizowałaś eksowi, że pojawił się problem, czy tak po prostu w milczeniu padłaś sobie w ramiona innemu

[MonikaDorota]

mrytka wiem, że mam morzeeee możliwości tylko z chęciami brak...
Ja jeszcze borykam się z nerwicą, która troszkę utrudnia mi życie i wyjście z domku czasem nie jest takie łatwe
Ale postanowiłam, że będę się starać, zmuszać do wyjścia
Coś wymyślę

[mrytka]

Napisane przez elvegirl

Skoro czułaś się źle, niedoinwestowana...to coś było nie tak. Pytanie tylko, czy sygnalizowałaś eksowi, że pojawił się problem, czy tak po prostu w milczeniu padłaś sobie w ramiona innemu

Chyba to drugie Bo dopiero jak coś się zaczęło dziać z tamtym chłopakiem, to eks zaczął dostawać sygnały, że coś jest nie tak...

[elvegirl]

Napisane przez mrytka

Chyba to drugie Bo dopiero jak coś się zaczęło dziać z tamtym chłopakiem, to eks zaczął dostawać sygnały, że coś jest nie tak...

A no to już nieco gorzej o Tobie świadczy

[mrytka]

Napisane przez MonikaDorota

mrytka wiem, że mam morzeeee możliwości tylko z chęciami brak...
Ja jeszcze borykam się z nerwicą, która troszkę utrudnia mi życie i wyjście z domku czasem nie jest takie łatwe
Ale postanowiłam, że będę się starać, zmuszać do wyjścia
Coś wymyślę

Jak się raz odważysz, to już pójdzie i potem siedzenie w domu będzie dla Ciebie problemem

Napisane przez elvegirl

A no to już nieco gorzej o Tobie świadczy

Ano wiem

[kaarooo]

Napisane przez elvegirl

No nie do końca, Twoja wina też tutaj jest, w końcu 5 lat się na takie traktowanie zgadzałaś...i w sumie zdecydowałaś się na rozstanie, bo pojawił się impuls w postaci nowego uczucia.

Chyba się nie dogadałyśmy Chodziło mi o to, że Ty jesteś teraz na miejscu eksów w tym wątku. Ty zostawiasz dla innej osoby.

Ano się zgadzałam za długo, chociaż uczciwie powiedziałam, że jak nie przestanie mnie tak traktować to znajdę kogoś, kto mi te uczucia da Nie uwierzył...

No tak, jakoś inaczej kalkulowałam te słowa o nowej partnerce i tak dalej A skoro jestem na miejscu eksiów (ale źle mi) to i tak mogę zostać?

Napisane przez mrytka

Chyba to drugie Bo dopiero jak coś się zaczęło dziać z tamtym chłopakiem, to eks zaczął dostawać sygnały, że coś jest nie tak...

A widzisz, ja dawałam sygnały, mówiłam, prosiłam, groziłam i co? I wielkie nic