|
Notka |
|
Odchowalnia - jestem mamą Forum dla rodziców. Tutaj porozmawiasz o połogu, karmieniu, wychowaniu dziecka. Wejdź i podziel się swoją wiedzą i doświadczeniem. |
|
Narzędzia |
2012-08-08, 12:28 | #1681 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 1 266
|
Dot.: Z odchowalnią się witamy-to My majowo-czerwcowe Mamy 2012
Cytat:
Cytat:
Cholewa chłodno tam, a musimy na pocztę śmignąć. |
||
2012-08-08, 12:32 | #1682 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 4 051
|
Dot.: Z odchowalnią się witamy-to My majowo-czerwcowe Mamy 2012
Cytat:
Cytat:
Właśnie wydałam 300zł na łaszki na all... Kupiłam 4 śpiochy, kombinezon i skafander z portkami. Do tego dresy dla małego i siostrzenicy. Plus legginsy i rajstopki ażurowe dla niej. Mam jeszcze kilka rzeczy na oku. Ale może jutro kliknę... Teraz muszę lecieć tapetę na twarz wrzucić... |
||
2012-08-08, 12:32 | #1683 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Civitas Kielcensis
Wiadomości: 4 039
|
Dot.: Z odchowalnią się witamy-to My majowo-czerwcowe Mamy 2012
Anulka, dodaj może ten przepis na krochmal na początek, bo ciągle isę przewija
Cytat:
Cytat:
Karmisz piersią czy mm? Zalecenia WHO są takie, żeby przy karmieniu piersią rozszerzać dietę po 6. miesiącu życia, a na sztucznym po 4. miesiącu. Wiadomo, jak ktoś musi wrócić do pracy, to lepiej zacząć rozszerzać wcześniej, ale uważam, że 3,5 miesiąca to zbyt wcześnie. Poczekałabym przynajmniej do skończenia przez dziecko tego 4. miesiąca. I lepiej zacząć od warzyw, a nie od owoców. Ja pewnie zacznę gdzieś po skończeniu 5. miesiąca, zobaczymy Ja też, mam z wczoraj sos bolognese, ale zjemy go jutro, a na dzisiaj nie mam obiadu może do teścia pójdziemy A co, niech zobaczy wnuka A my na darmową michę się załapiemy
__________________
Deklinacja
o |
||
2012-08-08, 12:35 | #1684 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 4 051
|
Dot.: Z odchowalnią się witamy-to My majowo-czerwcowe Mamy 2012
Cytat:
Ja zobaczę kiedy, my na mm więc pewnie w 4 miesiącu. |
|
2012-08-08, 12:37 | #1685 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2011-08
Lokalizacja: pomorskie
Wiadomości: 2 852
|
Dot.: Z odchowalnią się witamy-to My majowo-czerwcowe Mamy 2012
Cytat:
Ja lubie sie w niedziele wbijac na obiady |
|
2012-08-08, 12:40 | #1686 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Z odchowalnią się witamy-to My majowo-czerwcowe Mamy 2012
Bez sensu
__________________
Nasz skarb: http://www.suwaczki.com/tickers/klz9mg7ydcco6bvx.png Nasz ślub: http://s3.suwaczek.com/20100922640113.png Jesteśmy razem od: http://s1.suwaczek.com/200706022338.png "Jest bowiem kilka odmian ciszy; najlepsza jest ta, która zapada z wyboru człowieka, a nie przeciw niemu" |
2012-08-08, 12:42 | #1687 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 456
|
Dot.: Z odchowalnią się witamy-to My majowo-czerwcowe Mamy 2012
Cytat:
a wlasnie co do komarów, ktoras sie pytala jak to jest... dzis w nocy jeden uwalil Oliwke w okolicy noska, wiec chyba jednak gryza |
|
2012-08-08, 12:42 | #1688 | |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Z odchowalnią się witamy-to My majowo-czerwcowe Mamy 2012
Cytat:
__________________
Nasz skarb: http://www.suwaczki.com/tickers/klz9mg7ydcco6bvx.png Nasz ślub: http://s3.suwaczek.com/20100922640113.png Jesteśmy razem od: http://s1.suwaczek.com/200706022338.png "Jest bowiem kilka odmian ciszy; najlepsza jest ta, która zapada z wyboru człowieka, a nie przeciw niemu" |
|
2012-08-08, 12:43 | #1689 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 1 718
|
Dot.: Z odchowalnią się witamy-to My majowo-czerwcowe Mamy 2012
Witajcie,
jestesmy po kontrolnej wizycie u lekarza odnosnie bioderek, okazuje sie ze jestesmy n agranicy normy, nie ma dysplazji, ale mamy sie pieluchować i nosić na biodrze...jezusie, chyba musze szybko isc do tego lekarza ortopedy u mnie wmiejscowosci, bo zaraz mam wrazenie ze ta ani dr to jakas postrzelona jest, jeszcze wspominala cos o jakichs aparatach na biodra i szelkach szczerze powiem nawet nie bardzo chcialo mi sie wchodzić z nią w dyskusję, do tego zgubiły kartek Borysa.... normalnie burdel na kółkach. Cytat:
Cytat:
co do drągala to moje dziecko ma co ranek poranny wzwód ok doczytalam, ze w kroplach... a trzymasz je w lodówce? tez juz nie walczymy z potówkami nie walczymy jakos specjalnie , raz mu przemylam buzke krochmalem. tak to same schodza jesli sie w ogole pojawiaja. i tez uzywamy zelu Baby dream. Tacca , a moze Ty przegrzewasz Bobasa i dlatego ma potówki? Borysa jakoś oszczędzają i jesli ma to na buzce tam gdzie sie skórka styka z moim cycem. |
||
2012-08-08, 12:51 | #1690 | |||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Civitas Kielcensis
Wiadomości: 4 039
|
Dot.: Z odchowalnią się witamy-to My majowo-czerwcowe Mamy 2012
Niech to moje dziecko się obudzi bo mam cycek kwadratowy już.
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Co do diety, to masło takie najgorsze nie jest, bo białka w nim tyle co na lekarstwo, więc raczej nie masło. Krople trzymam w lodówce, przed karmieniem wyciągam, trochę potrząsam, ogrzewam w dłoni i w trakcie karmienia podaję wprost do pyszczka. Mam to "szczęście", że jak Mackowi zabiorę cyca, to się drze, więc trafiam bez problemu na języczek Maćkowi trochę potówek wyskoczyło bo wczoraj w chuście go nosiłam i się przytulał do mojego dekoltu. Ale dziś już prawie niewidoczne są
__________________
Deklinacja
o |
|||
2012-08-08, 12:55 | #1691 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 1 266
|
Dot.: Z odchowalnią się witamy-to My majowo-czerwcowe Mamy 2012
W Mamo to Ja jest artykuł o rozszerzeniu diety. A gazetka tylko 1 zł kosztuje
|
2012-08-08, 12:55 | #1692 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2011-08
Lokalizacja: pomorskie
Wiadomości: 2 852
|
Dot.: Z odchowalnią się witamy-to My majowo-czerwcowe Mamy 2012
Jeezzusiczku jak ja mam schudnac jak jem non stopZjadłam dwa razy zupę i dalej jestem głodnaFryty sie smaża
Najpierw się obżeram a pózniej dziwota ze dupsko rośnie |
2012-08-08, 13:04 | #1693 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 456
|
Dot.: Z odchowalnią się witamy-to My majowo-czerwcowe Mamy 2012
Cytat:
Co do tego tryskania pokarmu.. jak mam od czasu do czasu taka sytuacje ( niestety coraz rzadziej ) to jeszcze jakis czas temu mała tak lapczywie jadla ze szok... lecialo jej po buzi, ksztusila sie, ale lapala i byla przeszczeliwa, ze mleko sie leje wiec to, ze teraz wrzeszczy jak podej jej piers to raczej z tego powodu ze pokarmu coraz mniej i moze jak zdarzylo sie ze poakrm ladnie lecial ( zazwyczaj po nocy ) to moze w jej glowce bylo juz zakodowane ze pokarmu brak i nie chce tej piersi... nie wiem jak to inaczej tlumaczyc. W ogole jak bylam dzis u lekarki i powiedzialam jej o problemach z karmieniem piersia, ze mala odwraca glowe w druga strone i strasznie wrzeszczy, ze pokarmu mam coraz mniej itd... to mi powiedziala zeby i tak przystawiac i nie dokramiac mm... niech najwyzej placze, mam ja odlozyc odejsc, uspokoic i poczekac chwile ;/ Troche mi sie to nie podoba... bo Oliwka tak wrzeszczy ze sie zanosi.. nie zostawie jej takiej... ta lekarka coraz bardziej mnie denerwuje, nawet wody mi nie pozwalala podawac malej jak byly upaly... !!!!!!!co nie oznacza ze sie jej posluchalam, ale jej podejscie mnie po prostu dobija. JAk mialam meeega alergiee, tak ze oddychac nie moglam, gardlo cale opuchniete, czerwone, napady kichniec 15 razy... nos, uszy myslalam ze wyrwe.. a ta nic kompletnie nie pozwolila mi brac. to samo jak bylam chora i mialam 39 st. temperatury... powiedziala ze ewentualnie paracetamol... a na gardlo i kaszel nic... ja rozumiem ze trzeba uwazac na to co sie bierze karmiac piersia... ale sa spacjalne leki... nie wiem czy nie zmienic lekarza tak samo dzis... kiedys z jednej piersi potrafilam odciagnac prawi 200ml mleka... ostatnie z dwoch odciagnelam 80ml...!!!! jak moje dziecko ma sie najesc? a ona do mnie zeby najwyzej troche poglodzic, i podawac cycka co chwile... ale nie podawac mm za nic... i teraz jestem rozstrojona... bo nie wiem co robic. Jak malej podaje taka pusta piers to sie wkurza i drze... a raczej nie moge pozwolic na to zeby z glodu i placzu dziecko w koncu usnelo... MA ktora taka sytuacje? co robicie? W poniedzialek jedziemy na drugie szczepienie i juz mi jej szkoda ... Teraz mala zasnela ladnie w lozeczku, kruszynka moja kochana chociaz nie taka kruszynka, moze gruba bardzo nie jest, ale dlugasna ostatnio kobitka zaczepaila mnie zapytala sie ile ma, a miala wtedy 2,5 miesiaca, to nie chciala uwierzyc i powiedziala ze dawala jej minimum 4 Zapomnialam jeszcze dodac ciekawostke, jaka dzis uslyszalam od tej lekarki... ze nie ma czegos takiego jak zanikanie pokarmu. Ze pokram nie moze zaniknac, jesli porod odbyl sie prawidlowo i jesli przystawiam mala do cycka - czyli wychodzi na to ze chyba schizuje i wydaje mi sie ze mam mniej pokarmu a piersi caly czas miekkie :P i laktator chyba mnie tez oszukuje, moze mi sie tylko wydaje ze 80 ml z dwoch piersi udaje mi sie odciagnac Edytowane przez martula007 Czas edycji: 2012-08-08 o 13:11 |
|
2012-08-08, 13:11 | #1694 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 4 051
|
Dot.: Z odchowalnią się witamy-to My majowo-czerwcowe Mamy 2012
Cytat:
Rzeczy na 62 są na Piotrka dobre na długość,ale w większości za szerokie. Ech.. Wygląda jak dziecko wojny... Cytat:
U nas dokładnie to samo z tym, że na porodówce też na położną wredną trafiłam, lekarka była młodziutka i sympatyczna... Pomijając fakt, że na położnictwie byłam traktowana jakbym była nieletnia... Koszmar. Dlatego ja kupuję na raty i liczę na to, że kurier przyjedzie jak mąż będzie w pracy... Zobaczymy co małż dziś małemu kupi, bo po tych wczorajszych przytulaniach i śmiechach jakieś bardziej troskliwe podejście ma do małego. Jak wychodził do pracy to mu popołudniową zabawę obiecał. Dziecko bardziej kontaktowe, reaguje na "zaczepki" i małż wreszcie zaczął się zachwycać syniem. Pewnie w pracy się dziś chwalił jak mu się dziecko rozwija... Prawda, prawda. Czyli jak 5 będzie leciał. ---------- Dopisano o 14:11 ---------- Poprzedni post napisano o 14:10 ---------- Dobra. Ja zmykam. Młody się budzi, zaraz będzie wołał jeść. A jeszcze muszę go ubrać, się ubrać i lecimy. Do zobaczyska wieczorem! |
||
2012-08-08, 13:20 | #1695 | |||||
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 900
|
Dot.: Z odchowalnią się witamy-to My majowo-czerwcowe Mamy 2012
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Odkąd przestałam karmic piersią to normalnie wpierniczam słodkie jak głupia i do tego piwo prawie codziennie szkolaneczka. Masakra. Odbijam sobie ciąże Cytat:
---------- Dopisano o 14:20 ---------- Poprzedni post napisano o 14:18 ---------- Cytat:
A z tym podejściem facetów do dzieci to ja też zauważylam, że odkąd Miki jest bardziej interaktywny to M praktycznie cały czas chce z nim spędzać. Zresztą on i tak cały czas się małym zajmuje i nie mogę narzekać.
__________________
MIKOŁAJ |
|||||
2012-08-08, 13:23 | #1696 | ||||
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 2 179
|
Dot.: Z odchowalnią się witamy-to My majowo-czerwcowe Mamy 2012
Cytat:
Cytat:
Ja też, jak Kaj miał wysypkę, to nie bardzo wiedziałam co to... Ograniczyłam nabiał wtedy, poprawiło się, wprowadziłąm potem nabiał znowu powoli i już nie wyszło, więc przez sporo czas jadłam wszystko normalnie. Ciekawe, co tam alergolog i dermatolog Wam powiedzą A Maksiu... jest przeszczęśliwy Głównym zaleceniem po wyjściu ze szpitala było to, że ma jeść dużo lodów Kilka dni po zabiegu bolało go gardło, ale leki przeciwbólowe pomagały. I w ogóle mówi, że fajnie było w szpitalu, szkoda, że tak krótko, że poszedłby jeszcze, bo fajnie było z kolegami Takich drobnych niedogodności jak zabieg czy ból w ogóle nie wspomina. Cytat:
Cytat:
Trzymam kciuki za poprawę Oczywiście, byliśmy już nie raz, kupa przynajmniej przebadana pod kątem bakterii, ale nic ponadto te wizyty nie wnoszą, bo pediatra gdyba tak samo jak i ja, że trzeba pokombinować z dietą, co to mu szkodzi... Na razie czekam niecierpliwie na następny pt i ważenie Jak będzie kiepsko, to podejdziemy też do pediatry znowu. Mam też skierowanie na morfologię i hormony tarczycy (ze względu na moją chorą tarczycę), ale na razie nam jakoś nie po drodze do laboratorium było |
||||
2012-08-08, 13:33 | #1697 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: PL
Wiadomości: 2 965
|
Dot.: Z odchowalnią się witamy-to My majowo-czerwcowe Mamy 2012
Cytat:
Please nie linczujcie mnie ale sama widzialam, jak jej synek placze w tym wozku bo nie widzi mamy nie wiem czy wszystkie xlandery maja taki problem... ---------- Dopisano o 14:33 ---------- Poprzedni post napisano o 14:27 ---------- Dziewczyny dziekuje za slowa otuchy ale ja juz sama nie wiem czy bedzie poprawa... mamy bardzo silne charaktery, nawet znajomi mowia o moim malzu ze ma despotyczny charakter cos w tym jest, a ja tez nie dam sobie w kasze dmuchac, dlatego takie spięcia. Padlo za duzo zlych slow, z mojej glownie strony, ale z jego rowniez. ehhhh .
__________________
Hania |
|
2012-08-08, 13:36 | #1698 | ||
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2011-08
Lokalizacja: pomorskie
Wiadomości: 2 852
|
Dot.: Z odchowalnią się witamy-to My majowo-czerwcowe Mamy 2012
Cytat:
---------- Dopisano o 14:36 ---------- Poprzedni post napisano o 14:34 ---------- Cytat:
Spadywuję na spacer. |
||
2012-08-08, 13:37 | #1699 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: PL
Wiadomości: 2 965
|
Dot.: Z odchowalnią się witamy-to My majowo-czerwcowe Mamy 2012
Cytat:
__________________
Hania |
|
2012-08-08, 13:57 | #1700 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: wlkp
Wiadomości: 991
|
Dot.: Z odchowalnią się witamy-to My majowo-czerwcowe Mamy 2012
my po 2 usg bioderek, jest ok, nawet szybko poszlo
pojechałam sama wózkiem, szok spał w wózku w dwie strony wczoraj przez caly dzien spal 1 h, marudny byl, ze nawet go nie mylismy dzis spi, ale na mnie dałam dzis pierwszy raz ten disoflor,zobaczymy chrzciny jednak robie w domu, bo mamy na 18:00 w sobote, menu mam niestandardowe troche, ciasto, krewetki,deska serow,jaja faszerowane, mix mies<udka,palki,zeberka,p iersi>, makaron ze szpinakiem, tortelini salatka i mix salat a i łosoś z piekarnika plus sos koperkowy _agata ile dziennie wody pijesz? oraz jak czesto ja pije okolo 3 litrów ale jakos malo efektywnie, duzo sikam a pokarmu wcale wiecej nie jest Edytowane przez blueelektron Czas edycji: 2012-08-08 o 14:00 |
2012-08-08, 13:58 | #1701 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: Tychy
Wiadomości: 5 987
|
Dot.: Z odchowalnią się witamy-to My majowo-czerwcowe Mamy 2012
Bry
kurde sprzątać trzeba mi się nie chce dziecko usypia czy wasze dziecię też się tak za włosy ciągnie? Malwina strasznie. zabieram się za to sprzątanie i ogorki z chili |
2012-08-08, 14:02 | #1702 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: wlkp
Wiadomości: 991
|
Dot.: Z odchowalnią się witamy-to My majowo-czerwcowe Mamy 2012
mój sie ciagnie za ucho , po wlosach sie drapie jak zasypia ma to po mnie
|
2012-08-08, 14:23 | #1704 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 456
|
Dot.: Z odchowalnią się witamy-to My majowo-czerwcowe Mamy 2012
Cytat:
Wiecie co jest najgorsze, ze ta presja zwiazana z kp powoduje ze gdybym chciala jej podac mm to bede sie winila i czula zla matka... ale co w takich sytuacjach zrobic jak mlika coraz mniej... a dziecko glodne. Ale mysle ze najwazniejsze zeby sluchac swojego instynktu macierzynskiego Wlasnie maz mi napisal ze dostaje mandat... nastepny, ostatnio dostal za predkosc, ciekawe co tym razem... jak wroci to chyba go !!!!! ale obstawiam ze gadal przez telefon w czasie jazdy :P ---------- Dopisano o 14:23 ---------- Poprzedni post napisano o 14:20 ---------- moja wklada wszystko do buzi, od piesci, nawet dwóch naraz, po grzechotki i inne zabawki i ostatnio zdejmuje mi ciagle okulary teraz grzecznie lezy i gada sama do siebie, dlatego zmykam do córy, poplotkujemy troche |
|
2012-08-08, 15:13 | #1705 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Civitas Kielcensis
Wiadomości: 4 039
|
Dot.: Z odchowalnią się witamy-to My majowo-czerwcowe Mamy 2012
Ja pije minimum 2 litry dziennie, a jak gorąco to więcej. Sikam faktycznie więcej, ale pokarmu też więcej wtedy mam. A i bez picia mam DUŻO
Ja uważam, ze nic złego w dokarmianiu mm nie ma, to jest indywidualna sprawa każdej z nas, ale trzeba wiedzieć, ze bardzo często początek dokarmiania sztucznym jest początkiem odstawienia od piersi Ale jak pokarmu brakuje to cóż począć...
__________________
Deklinacja
o |
2012-08-08, 15:17 | #1706 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 2 332
|
Dot.: Z odchowalnią się witamy-to My majowo-czerwcowe Mamy 2012
Hej, dziewczyny!
Nie było mnie dwa dni, zaraz będę Was nadrabiać, ale teraz piszę tak z doskoku, bo potrzebuję Waszej rady i pomocy. Chodzi mi po prostu o to, żebyście spojrzały na sprawę chłodnym okiem i jako osoby niezaangażowane w sprawę obiektywnie mi powiedziały, co Wy byście zrobiły w takiej sytuacji. Ostrzegam, że sytuacja jest żywcem wzięta z brazylijskiego serialu, jak określił to mój mąż, więc będzie ostro. i niestety długo, ale może wytrzymacie do końca. Zacznę może od wstępu - otóż moja najlepsza przyjaciółka, która przez okres mojej ciąży opiekowała się 3,5 godzinki dziennie Michałkiem, bo nie chciałam go dawać do przedszkola (pamiętacie jak mówiłam, że przynosił wszystkie choróbska do domu i JA byłam strasznie chora) jest rozwiedziona, ma córkę i ogólnie mówiąc problemy finansowe. U nas tych problemów nie ma, przepraszam, że tak piszę, bo nie chodzi mi naprawdę o to, żeby się chwalić, tylko jest to ważne dla opisu sytuacji. Ja bardzo zawsze jej pomagałam, w sensie, że np. przed Gwiazdką czy Swiętami Wielkiej Nocy, jak jej płaciłam za opiekę nad Michałem, to dodawałam np. kilkaset złotych, żeby coś kupiła małej czy sobie. Jak wychodziłyśmy z dzieciakami na zakryty plac zabaw taki, gdzie się płaci, zawsze płaciłam za nią i jej córę też - to było zwykle ok. 100zł i takie wypady były dość często. Takie sytuacje miały miejsce wiele razy, nawet przed porodem zapłaciłam jej za czerwiec, lipiec i sierpień, bo żaliła się, że nie ma na aparat ortodontyczny dla córki itp. Dałam jej pieniądze wiedząc, że są one za nic, bo w czerwcu, lipcu i sierpniu nie zajmowała się Michałem i nie będzie się nim zajmować ani godziny. Jeszcze jak byłam w szpitalu z Wojtkiem, przyszła mnie odwiedzić i wspomniała, że nie ma za co kupić dziecku tej drugiej części aparatu, więc otworzyłam portfel, wyjęłam kolejne kilkaset złotych i powiedziałam, żeby wzięła i kupiła małej ten aparat. Ona się krygowała, że niby nie może, ale w końcu pieniądze wzięła. No i dobra. Cieszyłam się, że spełniłam dobry uczynek, że komuś pomogłam, myśmy przez to nie zbiednieli. Wiele razy mój mąż jej pomagał - jej i jej facetowi - a to kupił im coś taniej do samochodu ze względu na to, że prowadzi firmę i ma zniżki, a to coś naprawił, co ten jej facet ni cholery itp. Jakiś czas temu mój mąż powiedział, że ma zlecenie na jakąś tam wycenę i część jest techniczna, czyli stricte jego działka, a część taka zwykła, że trzeba było coś tam policzyć, znaleźć regulacje prawne tego dotyczące i obliczyć coś tam. Jemu nie chciało się tego robić, więc stwierdził, że do liczenia tych przedmiotów weźmie kogoś, bo nie ma czasu na takie pierdoły. Ja tak zaproponowałam, ze może Ewa by chciała, jeżeli sobie poradzi, skoro to nie jest nic skomplikowanego, bo wiem, że pieniądze bardzo by się przydały. No więc mój mąż powiedział, że ok, że może jej dać za to 1500zł, bo nie chce mu się tego robić. Ona zachwycona, prawie mi tam płakała ze szczęścia do słuchawki, zwłaszcza, że to było parę godzin roboty tak naprawdę. Tam na miejsce trzeba było dojechać samochodem, zrobić to i wrócić i tak dwa razy musieli obrócić - tzn. 2 dni z kilkudniową przerwą pomiędzy. Moja przyjaciółka strasznie wdzięczna zachowywała się normalnie, dzwoniłyśmy do siebie, wszystko było super. Nagle mój mąż zaczął coś nieśmiało przebąkiwać o tym, czy ja jestem pewna, ze wszystkie osoby, z którymi się przyjaźnię są mi życzliwe i tak delikatnie zaproponował mi zrobienie pewnego remanentu w moich znajomościach. W sumie kompletnie nie wiedziałam, o co chodzi i puściłam to zupełnie mimo uszu. Moja przyjaciólka nagle przestała do mnie dzwonić, a jak ze mną rozmawiała, to tak dość chłodno i zaczęłam się zastanawiać o co chodzi. Wiedziałam, że miała u siebie koleżanki z Niemiec przez 2 tygodnie, więc pomyślałam sobie, ze może nie miała czasu. W zeszły poniedziałek powiedziała mi, że wyjeźdża z córką do babci do Olsztyna, a we wtorek mój mąż mi powiedział, że spotkał ją przypadkiem na plaży jak pływał z kolegą skuterem wodnym (on jest fanem sportów wodnych i w sezonie pływa praktycznie codziennie). Ewa była z tą koleżanką z Niemiec, podobno obie uwielbiają sporty wodne, tak, jasne no więc mój mąż i jego kolega wzięli dziewczyny i kawałek przewieźli, po czym postawili im z grzeczności obiad, bo byli głodni. Po powrocie mój mąż powiedział mi, że spotkali Ewę z koleżanką, ale Ewa prosiła, żeby nic mi o tym spotkaniu nie mówił!!! Mój mąż to wyraźnie zaznaczył i powiedział też, ze jego kolega mu powiedział, żeby na tę kobietę uważał, bo jest bardzo niebezpieczna i widać, ze z chęcią by mnie wykolegowała z interesu, ale w sensie że nie na kochankę tylko na żonę Ja mu powiedziałam, ze ten jego kolega to wszędzie widzi jakieś romanse tylko, no i tak sobie pomyślałam, że mój mąż może chce, żebym była o niego troszkę zazdrosna jakoś tak od słowa do słowa zaczęliśmy sobie rozmawiać, bo ostatnio troszkę się pokłóciliśmy - u nas to się prawie nigdy nie zdarza - generalnie sprowadza się wszystko do uzgodnienia stanowisk i wszystko - szybko dochodzimy do porozumienia, ale tym razem było jakoś dziwnie, bo mój mąż był jak nie on... taki strasznie uparty, ani na jotę nie ustąpił, nie było tu chęci rozwiązania problemu tylko chęć postawienia na swoim...i mój mąż zaczął mówić... że tego dnia, jak się pokłóciliśmy usłyszał takie rzeczy od Ewy na mój temat, że szlag go trafił... Słuchajcie, dziewczyny, ona mnie obrabiała dupę jadąc z nim, po czym dzwoniła do mnie i słodko ze mną rozmawiała... rozegrała wszystko naszym dzieckiem - w skrócie chodziło o to, że mój mąż dużo pracuje, ale dzieciom poświęca tyle czasu ile może, ale jak ja ich nie "wyprawię", to on tak średnio odczytuje sygnały dziecka, no bo po prostu nie ma doświadczenia, zresztą sam mi mówi, że on się na dzieciach nie zna, więc mam mu mówić, co ma robić w sensie opieki - wymyślił sobie, że weźmie dziecko tam, gdzie ja uznałam, że jest to za długo i mały padnie i będzie histeria z przemęczenia. Normalnie przyznawał mi rację, a tu uparł się jak osioł. Ja się popłakałam, zabrał dzieciaka i mały wrócił w takim stanie, że szkoda mówić. Tzn. świetnie się bawił, ale był tak przemęczony, że cały następny dzień snuł się po domu, obraz nędzy i rozpaczy po prostu, mnie się chciało płakać, jak na niego patrzyłam... mój mąż przyznał mi rację, gdyby wrócił wcześniej, dziecko byłoby zadowolone i wszystko by było ok. Ewa zadzwoniła do mnie następnego dnia, pytając jak tam Michał, bo prosiłam ją kilka dni wcześniej, żeby powiedziała mojemu mężowi, że naprawdę mały tak długo nie wytrzyma, że ona przecież zna Michała i jego możliwości i że może jak ona mu powie, tak od siebie jeszcze, w sensie że to dla niego za męczące, bo sama mi tak mówiła, że on nie da rady (jest pedagogiem, pracuje z dziećmi i zna się na dzieciach w końcu np. pytam jej, czy jakieś przedstawienie czy zabawka są ok dla dziecka w tym wieku) miałam nadzieję, że jak usłyszy to od osoby trzeciej, od pedagoga, który w dodatku zna Michała, to mój mąż da się przekonać. Powiedziała mi, że rozmawiała z moim mężem i że wydaje się jej, że zrozumiał. A mój mąż wrócił jakiś taki nabuzowany z pretensjami, ze ja się nie liczę z jego zdaniem itp. i trochę żeśmy się pokłócili, bo powiedziałam, ze z jego zdaniem się liczę, ale najważniejsze jest dobro dziecka, a nie jego czy moje zdanie. No i na drugi dzień zadzwoniła Ewa z pytaniem jak się czuje Michał. Nie wiedziała, czy pojechał z tatą czy nie, bo jej tego nie mówiłam. Powiedziałam jej, że dobrze się czuje, mimo że wyglądał jak półtora nieszczęscia bo nikogo nigdy nie informowałam o jakichś różnicach poglądów między nami czy różnicy zdań. Wyglądała na lekko zawiedzioną, ale dopiero potem to wszytsko powiązałam. Otóż mój mąż mi potem powiedział, za co bardzo mnie przepraszał potem, że dał się podpuścić jak małe dziecko, że Ewa pod warunkiem, oczywiście, że nic mi nie powie, różne informacje na mój temat, że niby wie o jakichś rewelacjach na mój temat, ale to tak miało miejsce w formie luźnej rozmowy w czasie tych dwóch jazd w sprawie zlecenia. Do mojego męża obrabiała mi du.pę, po czym dzwoniła do mnie, słodko ćwierkając, ze mam strasznie fajnego męża i że jesteśmy dla siebie stworzeni Oto, czego się dowiedziałam tak podsumowując wszystko już razem - że ja się w ogóle nie liczę ze swoim mężem, co niby JA powiedziałam jej w tajemnicy!!!, - stąd ta akcja z Michałem - powiedziała mu że jak to jest, że on nie może zabrać syna tam gdzie chce!!, że tylko ja decyduję o nim, a tak nie może być, że tak w ogóle to ona, Ewa, wychowuje nasze dziecko, bo ja nic nie robię, tylko włóczę się po galeriach handlowych i przepuszczam pieniądze, że wszyscy mnie tam znają i podobno nie lubią, że obnoszę się z pieniędzmi i samochodem (samochód stawiam na parkingu, więc nie wiem, jak miałabym się z nim obnosić po centrach, z pieniędzmi tym bardziej, bo przecież noszę w portfelu), że źle wychowuję Michała, że kompletnie nie dbam o mojego męża, że chyba ze mną jeżeli chodzi o seks jest mu JAKOŚ, a z nią będzie miał JAKOŚĆ (ona zawsze mi mówiła, że nie lubi seksu. w przeciwieństwie do mnie, więc tym bardziej doznałam szoku), że ja kupuję sobie jakieś kosmetyki i perfumy tylko ciągle, że wydaję mnóstwo pieniędzy (ciekawe skąd ona to wie), że złożyłam jej - uwaga! - obraźliwą dla niej propozycję pomocy w przeprowadzce, która miała polegać na tym, że zaopiekuje mi się przez np. 4 godziny dziećmi, żebym mogła rozpakowywać kartony, o co sama błagała mnie od kwietnia, bo nie ma kasy!!!... teraz się dowiedziałam, ze JA ją upokorzyłam tą propozycją, że mój mąż ma mi nie mówić, że się spotkali na tym skuterze (oczywiście jak tylko wrócił, to wiedziałam), że wysyłała mu smsy, w których zapraszała go na kawę, bo własnie jest sama w domu, wydzwaniała do niego ciągle pytając co słychać, powiedziała, że jest tam, gdzie mój mąż pływa do piątku, więc poszedł pływać w sobotę na wszelki wypadek, żeby jej nie spotkać. Dowiedziałam się jeszcze jakichś rewelacji, tylko że już nie wszystko pamiętam... cdn
__________________
[img=https://wizaz.pl/akcje/garnier/images/recenzje/vbaner.png] |
2012-08-08, 15:18 | #1707 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 2 332
|
Dot.: Z odchowalnią się witamy-to My majowo-czerwcowe Mamy 2012
Cd. Mój mąż powiedział mi, że najpierw, na początku tego zlecenia, to jak opracowywała to w domu, to dzwoniła do niego non stop z jakimiś pierdołami, mówił mi, że się zastanawiał po jaki ch... ciągle do niego dzwoni, ale potem w czasie tej wycieczki zaczęła na mnie najeżdżać i to go już wk..., powiedział mi, że jak się ktoś zabiera za żonatego faceta, to pierwsza zasada - nie wolno mówić źle o jego żonie, bo mężczyźni tego nie lubią. Powiedział jej, że nie zamierza się ze mną rozwodzić - bo o tym chciała rozmawiać z moim mężem!!! i że w ogóle to o co jej chodzi. Ona wysyłała mu jeszcze smsy i dzwoniła, koniecznie chciała sie z nim umówić!!! on już tych telefonów nie odbierał na smsy nie odpisywał, poinformował mnie o wszystkim - wiem o każdym jej nieodebranym telefonie i każdym smsie od początku do końca. Ja wiem, że to może takie dziwne, że mój mąż nie pogonił jej od razu, ale to wszystko wydarzyło się dosłownie na przestrzeni kilku godzin, dni i potem to już rozmawiał z nią, bo chciał usłyszeć, co ma na mój temat do powiedzenia i przekonać się jakie są jej prawdziwe intencje. No i nie chciał mi nic mówić, bo chciał sam rozwiązać problem. Stąd jego teksty, że są osoby, które źle mi życzą i że powinnam zweryfikować przyjaciółki, na które ja byłam głucha! Słuchajcie dalej, bo najlepsze dopiero przed Wami w niedzielę wieczorem, żeby nie pokumała, ze tak od razu, zadzwoniłam do niej, że chciałabym odebrać od niej swoją korespondencję - prosiłam, żeby mi coś odebrała z poczty, bo była w domu, a nie chciałam męża ganiać, jak byłam w szpitalu z Wojtkiem i paski - pożyczyłam jej kiedyś. Ona mi na to, że tak, oczywiście, nie ma sprawy. Umówiłyśmy się na poniedziałek rano, bo jechałam do endokrynologa. Zadzwoniłam, ze dojeżdżam, zniosła mi korespondencję, bo o paskach zapomniała, powiedziałam, ze korespondencję już przekierowałam, ale jak coś, to niech mi zostawi w swoim miejscu pracy, paski też. Widziałam, że trochę się zdziwiła, ale nic. I delikatnie zaczęłam mówić takimi samymi sformułowaniami, jakich używała ona w rozmowie z moim mężem - chciałam dać jej do zrozumienia, że może coś wiem, a może to przypadek stwierdziłam, że jak się bawimy to się bawimy. Powiedziałam również dość chłodno, bo pytała, jak tam u mnie, że super, że Wojtek świetnie śpi i mamy czas dużo czasu na dziki seks i bardzo dłuuuugie rozmowy i że w ogóle dużo ostatnio z mężem rozmawiamy - i przeciągle popatrzyłam jej w oczy. No o czym my tak możemy rozmawiać w domyśle, czytaj: o czym mógł mi powiedzieć mąż? Słuchajcie, powieka nawet jej nie drgnęła!!!! Oskar gwarantowany za rolę, poważnie...
Zadzwoniłam do męża poinformować go, jak tam było w gnieździe żmij, bo byliśmy oboje pewni, że będzie miał jakieś telefony itp. Słuchajcie, za jakiś czas mąż mi dzwoni, że dostał 5 telefonów plus 4 smsy, że ona pilnie musi z nim porozmawiać w sprawie spotkania ze mną Oczywiście, nie odpowiada na nic. Mój mąż prosił, żebym nie robiła tak, że on mi wszystko powiedział, że ja wiem, bo boi się, że ta kobieta będzie nam szkodzić, bo wyszła na oszczanego pudla, a on widzi, że jest nieobliczalna i prosił, żebym nie ruszała g...., bo śmierdzi, bo jego zdaniem ona nie jest normalna i ma nie po kolei w głowie, że z rozmów w samochodzie, przypadkowego spotkania i postawionego z grzeczności obiadu wydedukowała sobie, że mój mąż się dla niej ze mną rozwiedzie. Mój mąż ma pełną swiadomość, że ona leci na kasę, bo widzi, że możemy sobie pozwolić na wszystko i powiedział mi, że zazdrości mi tak, że utopiłaby mnie w łyżce wody no i że bardzo mu przykro, że w taki sposób się okazało, co z niej za przyjaciółka... Powiem szczerze, że boję się, że ona w jakiś sposób będzie nadal mieszać w naszym życiu, bo mój mąż mówi, że widać, że normalnie jest zielona z zazdrości. Słuchajcie, ja nawet bym i na to poszła, tylko że ja jej załatwiłam pracę, gdzie sobie dorabia 3 godziny w tygodniu opiekując się dziećmi w centrum handlowym. Ja tam znam wszystkie dziewczyny, lubimy się, bo często robię tam zakupy. Zwłaszcza jedna była moją dobrą znajomą. Niestety, mam poważne powody przypuszczać, że Ewa rozpowiada tam coś na mój temat, bo ta dziewczyna w ogóle przestała się ze mną kontaktować. Ewa mi powiedziała jakiś czas temu, że umówiła się z nią na kawę i jakoś dziwnie od tego czasu ciągle pytała, czy mam z nią kontakt, a włąśnie od tego momentu kontakt się urwał. Jak napisałam, że urodziłam Wojtka, to nawet mi nie odpisała, chociaż dośc przeżywała moją ciążę. Z tego wnoszę, że Ewa może szargać mi opinię Nie są to jakieś moje przyjaciółki, ale po prostu nie chcę robić zakupów w atmosferze, że dziewczyny szepczą coś na mój temat po kątach, a ja nie wiem o co chodzi. Do jasnej cholery co ja jestem winna, że ona rozpowiada o mnie jakieś kłamstwa????Normalnie najchętniej poszłabym do niej jutro w tych godzinach, kiedy ona tam jest i porozmawiałabym z nią ale tak na forum, bo w końcu jeżeli ktoś robi rzeczy, których się nie wstydzi robić, to nie powinien się wstydzić o nich mówić. Z drugiej strony to dla mnie jakiś idiotyzm robić taki dym publicznie - w formie kulturalnej rozmowy, oczywiście, a nie jako zostaw mojego męża w spokoju ty zdziro po prostu dlaczego ja mam ponosić skutki tego, że ona chciała odbić mi męża i rozpowiada o mnie jakieś kłamstwa???? To nie ja przecież robię coś złego!!! Dziewczyny, co Wy byście zrobiły na moim miejscu???? Jak byście postąpiły w tej sytuacji???? Tak w ogóle to powinnam dać na mszę za mojego męża i iść na kolanach do Częstochowy!!! Przepraszam, ze to takie chaotyczne i zawiłe, może kompletnie nieprecyzyjnie opisałam to chronologicznie, przez co to ma średni sens, jeszcze jestem dość wzburzona tym wszystkim, ale mam nadzieję, że zrozumiałyście... no i z góry dziękuję za wszystkie rady. Wie, że jestem głupia, że sama prawie wepchnęłam męża w jej łapska i właściwie to zrobiłam mu taką reklamę, ze go ometkowałam napisem: "Jestem najlepszy, bierz mnie!" Boże, jaki człowiek jest durny! Całe szczęście, że mam za męża lojalnego faceta z jajami, bo jakby był jakimś mięczakiem czy pies na baby to już bym się chyba szykowała do rozwodu... Gdyby to była jakas zwykła napalona na mojego męża baba, to nawet by mi się nie chciało z nią rozmawiać, ale dla mnie nieprawdopodobne jest to, jak można udając moją przyjaciółkę za plecami wygadywać takie rzeczy, a do mnie w tym samym czasie słodko ćwierkać!!! z taką fałszywą żmiją naprawdę pierwszy raz w życiu się spotkałam...to jest dla mnie niesamowite... aż cieżko było mi uwierzyć, ale mój mąż mi mówił też o niektórych rzeczach o których tylko ona wiedziała (nie dlatego, że to była jakaś tajemnica, tylko tak po prostu wyszło). Błagam, nie cytujcie mojego posta, jak odpowiadacie, bo zajmiemy od razu 15 stron
__________________
[img=https://wizaz.pl/akcje/garnier/images/recenzje/vbaner.png] Edytowane przez SzmaragdowyKotek Czas edycji: 2012-08-08 o 15:56 |
2012-08-08, 15:19 | #1708 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 1 706
|
Dot.: Z odchowalnią się witamy-to My majowo-czerwcowe Mamy 2012
u mnie koleżanka urodziła wczoraj dziecko 4800 waga i wzrost 61 cm lekarka jej wyliczyla 3300,dobrze że pojechała na inny szpital niz ona przyjmuje i tam zrobili jej cesarke bo na tym co ona jest na bank by rodziła naturalnie piękny kolos
__________________
NASZ ŚLUB UJĘTY NA ZDJECIACH http://fotoarkadiusz.blogspot.com/20...snia-2010.html |
2012-08-08, 15:43 | #1709 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: wlkp
Wiadomości: 991
|
Dot.: Z odchowalnią się witamy-to My majowo-czerwcowe Mamy 2012
kotku tak jak mąż Ci napisał, nie tykaj g..a bo będzie śmierdzieć, urwij kontakt, kobieta jest psychiczna. Jeśli przez tyle czasu Cie nienawidziła i to urywała to znaczy, że od takich ludzi trzeba się trzymać jak najdalej, Rozmowa nic nie da, wyleje wszystkie swoje żale i będzie podtrzymywać kłamstwa a jeszcze zacznie się zachowywać jak wariatka a tobie będzie wstyd, nie zniżaj się do rozmów z nią. Urwij kontakt
|
2012-08-08, 16:03 | #1710 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 2 332
|
Dot.: Z odchowalnią się witamy-to My majowo-czerwcowe Mamy 2012
Cytat:
O rozmowę to mi nie chodziło w sensie, że jak ona mogła mi to zrobić tylko tak po prostu, żeby wiedziała, że wiem i tyle... tylko właśnie, czy to ma sens...
__________________
[img=https://wizaz.pl/akcje/garnier/images/recenzje/vbaner.png] Edytowane przez SzmaragdowyKotek Czas edycji: 2012-08-08 o 16:19 |
|
Nowe wątki na forum Odchowalnia - jestem mamą |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 10:55.