Rozstanie z facetem, część XXIII

[Kornelciaczek]

Napisane przez elvegirl

Tak, rozstaliśmy się i nigdy już razem nie będziemy. Temat zamknięty prawie 3 lata temu, ja jestem w związku, szczęśliwa, planuję przyszłość z obecnym mężczyzną, eks też sobie układa życie, rozdział zamknięty.

Wiesz, przecież jego rodzina nie powie Ci wprost, że dla nich w sumie to wszystko jedno, ważne żeby on był szczęśliwy i spełniony, a czy z Tobą czy z inną, to już jego decyzja Oczywiste jest, że będą Ci mówić to, co mówią.


Masz nadzieję - no wiem, prawie każda "porozstaniówka" ją ma. Ale zobacz, po tym wątku, jakie są wnioski? Jeśli jest jakakolwiek nadzieja, że facet oprzytomnieje, to tylko pod warunkiem, że poczuje prawdziwą stratę dziewczyny.
A Ty ciągle jesteś obecna w jego życiu, w życiu jego rodziny, ma świadomość że może sobie hasać do woli, a w domu rodzinnym czeka wierna Penelopa Czuje pewnie nieco litości, nieco obrzydzenia, a przede wszystkim spokojną świadomość, że czego by nie zrobił, to nie będzie sam, bo zawsze jesteś Ty, jego koło ratunkowe.
To nie jest metoda na odzyskanie chłopa. No nie jest.

---------- Dopisano o 11:55 ---------- Poprzedni post napisano o 11:53 ----------



No dobra, to sobie bądź w związku, w którym w poniedziałek śpi z Tobą, a we wtorek z Tobą zrywa, bo chce na legalu bzyknąć inną. W środę znowu do Ciebie wraca i nawet zostaje z Tobą do piątku. A potem weekend i rozstanie, bo trzeba bzyknąć inną

No pliz

Uwielbiam Twoje wypowiedzi, są takie prawdziwe, od serca. Zreszto pisze to osoba, ktora doswiadczyla tego na skorze wlasnej i jest szczesliwa Ania bierz z Niej przyklad!!


Ja bym się brzydziła później po takich akcjach doktnąć faceta Jeszcze bym coś złapała

[ania230]

Napisane przez Kornelciaczek

Nadzieja?! Ania, każdy ją ma, ale nie żyj nią. Jak ma przyjść to przyjdzie i mile Cię zaskoczy!

czytam Was i mam lzy w oczach ... że to co się stalo jest prawdą... z dnia na dzień uświadamiam to sobie ...

[Kornelciaczek]

Napisane przez elvegirl

Nie jestem sama, jestem szczęśliwa, zaręczona i bardzo wdzięczna mojemu eksowi, że nie próbował wykorzystać mojej słabości zaraz po rozstaniu i już do siebie nie wróciliśmy.

Jest ciężko, jasne, jego dom był moim drugim domem, czułam się jak u siebie, wchodziłam jak do siebie, jego chrzestna była moją najfajniejszą znajomą i tak dalej i tak dalej. Ale to była i jest jego rodzina. Bez względu na to ile sobie wzajemnie zawdzięczamy (a w cholerę dużo), to nie była moja rodzina. Musiałam odejść, pozwolić im żyć beze mnie, nauczyć się świadomości, że on może pokochać, przyprowadzić do domu inną dziewczynę.
Do dziś się lubimy, jak się spotkamy przypadkiem, to się nie możemy nagadać, ale to są teraz moi luźni znajomi, a nie moja prawie rodzina. Tyle.

klask i: Szczęścia Kochana

I takie zawsze realcje powinny pozostac

---------- Dopisano o 12:27 ---------- Poprzedni post napisano o 12:26 ----------

Napisane przez ania230

jest to rudne
nie wyobrażam sobie że dziewczynek nie będę widzieć....

Ale możesz je widywać, pamiętając o Dniu Dziecka, ich urodzinach, prezentach na święta. Wszystko, ale z umiarem.

---------- Dopisano o 12:29 ---------- Poprzedni post napisano o 12:27 ----------

Napisane przez ania230

czytam Was i mam lzy w oczach ... że to co się stalo jest prawdą... z dnia na dzień uświadamiam to sobie ...

Dasz radę o ile uwierzysz w siebie Ja też czasem mam doła, gorsze dni, ale kto ich nie ma?! Trzeba się podnieść, otrzeć kolana i dalej iść

[elvegirl]

Napisane przez ania230

i przez rok czasu doszlaś do siebie i przestalam ex kochac?

Wiesz, u mnie rozstanie było inne niż u Ciebie, mój związek był wykańczający emocjonalnie zarówno jego jak i mnie i w pewnym momencie zgodnie stwierdziliśmy, że dość tego szaleństwa, trzeba się odciąć. Byłam do niego przywiązana, wręcz uzależniona i jeszcze bardzo długo mnie szarpało, a na jego widok czy wieści o nim ręce mi się trzęsły. Już jak byłam w nowym związku, to dalej miałam takie napady (temu twierdzę, że tamten związek był za wcześnie i w ogóle bez sensu, w nowe układy damsko-męskie trzeba się pakować już z czystym kontem i sercem). Gdzieś jakoś półtora roku po rozstaniu, pewnego zimowego dzionka, spłynęło na mnie autentyczne olśnienie, jak grom z jasnego nieba, takie "pstryk" i wskoczyła mi świadomość, że ja już go nie potrzebuję, nie chcę i nie wyobrażam sobie powrotu do niego. I parę miesięcy później się zakochałam

Jest dla mnie ważny, zawsze będzie. Pewnie jakbym się z nim spotkała, to cośtam we mnie by się ruszyło...ale to już nie jest miłość. Skończyło się, teraz moje serce jest tylko z aktualnym mężczyzną

---------- Dopisano o 12:36 ---------- Poprzedni post napisano o 12:31 ----------

Napisane przez Kornelciaczek

Uwielbiam Twoje wypowiedzi, są takie prawdziwe, od serca. Zreszto pisze to osoba, ktora doswiadczyla tego na skorze wlasnej i jest szczesliwa Ania bierz z Niej przyklad!!

Ja wiem, że się mądrzę, ale nie jestem teoretyk gawędziarz, wypowiadam się z reguły w kwestiach porozstaniowych, które sama znam. Też byłam durna, też byłam naiwne toto, niewinne, też popełniałam błędy i temu wiem co mi się bardziej opłaciło.

Wiadomo, że ciężko uczyć się na cudzych błędach i wnioskach, a najbardziej trafia do nas ból własnych pośladków, że zawsze się wierzy, że jednak w moim przypadku będzie inaczej, wiem że ta moja i innych stawiających do pionu w tym wątku dziewczyn jest trochę bez sensu, ale ciężko się powstrzymać, bo się chce uchronić dziewczyny przed tym bólem, który się samej przeżyło.

Jedno wiem - zawsze wschodzi słońce. Trzeba mu tylko na to pozwolić.

[ania230]

Napisane przez elvegirl

Wiesz, u mnie rozstanie było inne niż u Ciebie, mój związek był wykańczający emocjonalnie zarówno jego jak i mnie i w pewnym momencie zgodnie stwierdziliśmy, że dość tego szaleństwa, trzeba się odciąć. Byłam do niego przywiązana, wręcz uzależniona i jeszcze bardzo długo mnie szarpało, a na jego widok czy wieści o nim ręce mi się trzęsły. Już jak byłam w nowym związku, to dalej miałam takie napady (temu twierdzę, że tamten związek był za wcześnie i w ogóle bez sensu, w nowe układy damsko-męskie trzeba się pakować już z czystym kontem i sercem). Gdzieś jakoś półtora roku po rozstaniu, pewnego zimowego dzionka, spłynęło na mnie autentyczne olśnienie, jak grom z jasnego nieba, takie "pstryk" i wskoczyła mi świadomość, że ja już go nie potrzebuję, nie chcę i nie wyobrażam sobie powrotu do niego. I parę miesięcy później się zakochałam

Jest dla mnie ważny, zawsze będzie. Pewnie jakbym się z nim spotkała, to cośtam we mnie by się ruszyło...ale to już nie jest miłość. Skończyło się, teraz moje serce jest tylko z aktualnym mężczyzną

---------- Dopisano o 12:36 ---------- Poprzedni post napisano o 12:31 ----------



Ja wiem, że się mądrzę, ale nie jestem teoretyk gawędziarz, wypowiadam się z reguły w kwestiach porozstaniowych, które sama znam. Też byłam durna, też byłam naiwne toto, niewinne, też popełniałam błędy i temu wiem co mi się bardziej opłaciło.

Wiadomo, że ciężko uczyć się na cudzych błędach i wnioskach, a najbardziej trafia do nas ból własnych pośladków, że zawsze się wierzy, że jednak w moim przypadku będzie inaczej, wiem że ta moja i innych stawiających do pionu w tym wątku dziewczyn jest trochę bez sensu, ale ciężko się powstrzymać, bo się chce uchronić dziewczyny przed tym bólem, który się samej przeżyło.

Jedno wiem - zawsze wschodzi słońce. Trzeba mu tylko na to pozwolić.

życzę Ci szcześcia

[elvegirl]

Nie dziękuję, żeby nie zapeszyć ;-)

[Kornelciaczek]

No laski konczymy dziada (XXIII czesc), a do XXIV dolaczamy z usmiechem

[taka_jedna_]

Dobra dziewczyny czas brać się za siebie. Ja rozpoczynam operację "na swoim", za rok o tej porze mam zamiar wprowadzać się do mojego mieszkania, więc teraz zęby w ścianę i zaczynam odkładać pieniądze Trzeba mieć jakieś poza fitnessowe plany, szybciej się zapomni o tym wszystkim.
Damy rade, tylko nie możemy wiecznie rozpamiętywać !!

[asia1010]

Napisane przez taka_jedna_

Dobra dziewczyny czas brać się za siebie. Ja rozpoczynam operację "na swoim", za rok o tej porze mam zamiar wprowadzać się do mojego mieszkania, więc teraz zęby w ścianę i zaczynam odkładać pieniądze Trzeba mieć jakieś poza fitnessowe plany, szybciej się zapomni o tym wszystkim.
Damy rade, tylko nie możemy wiecznie rozpamiętywać !!

Jak odkładać skoro tak wszystko kusi żeby kupic? Z domu nie wychodzic

[taka_jedna_]

Ja mam babcie poznaniankę, więc oszczędność mam w genach

[mrofka]

Napisane przez taka_jedna_

Dobra dziewczyny czas brać się za siebie. Ja rozpoczynam operację "na swoim", za rok o tej porze mam zamiar wprowadzać się do mojego mieszkania, więc teraz zęby w ścianę i zaczynam odkładać pieniądze Trzeba mieć jakieś poza fitnessowe plany, szybciej się zapomni o tym wszystkim.
Damy rade, tylko nie możemy wiecznie rozpamiętywać !!

Też gryzę ścianę i zaczynam odkładać pieniądze na przyszłoroczny wyjazd Przydałoby się też wrócić do ćwiczeń...

Napisane przez asia1010

Jak odkładać skoro tak wszystko kusi żeby kupic? Z domu nie wychodzic

Nie trzeba wychodzić z domu... zapisałam się na 2 pary butów na wizażu, na fb kupiłam trochę półfabrykatów do biżu na grupie wymiankowej... wypłatę przehulam

[Neffik]

Jestem chora ta pogoda jeszcze mnie tak dobija, smutno strasznie

[mrofka]

[bulbulka]

Napisane przez Kornelciaczek

No laski konczymy dziada (XXIII czesc), a do XXIV dolaczamy z usmiechem

jezu, serio kolejna część? to już będzie moja druga aaaaaa

[Annie1441]

wróciłam z terapii, miła babka

za chwilę wybieram się na sesję foto

[jasmine23]

I ja dołączam tutaj po raz już kolejny ehhh eks oznajmił mi, że planuje ślub, więc nie mam ani cienia złudzeń, że muszę się wziąć w garść. Nasza relacja była bardzo skomplikowana, bo on ma dziecko od początku to sensu nie miało, ale ja go kocham, a i on uczuciowo wobec mnie nie był obojętny, ale w takim układzie uczucia nie mają znaczenia.
Tak bardzo marzę o tym żeby mieć kogoś u swojego boku, nawet się rozglądam wszędzie gdzie się da, ale nikt mnie nie interesuje i mam wrażenie, że nikt mi się już nie trafi. Panicznie boję się być sama, zwłaszcza teraz kiedy on będzie sobie układał życie a ja sama jak palec i ryczę jak bóbr za nim, bo to potęguje mój smutek.
Nie wiem co ze sobą zrobić. Już tyle się nacierpiałam przez niego, że nie mam ochoty na łzy, dołowanie się i smucenie, ale sytuacja jest taka, że nie pozostaje mi nic innego. Staram się być silna, patrzeć na to ze strony zdroworozsądkowej, ale ciężko..
Dostane od Was jakieś słowo otuchy? Jakieś porady jak się odkochać, jak stanąć na własne nogi, ale tak skutecznie Poddawałam się wiele razy, teraz już nie mam wyjścia jak znaleźć swoje szczęście. Zaciskam zęby, ale łzy i tak same mi płyną.

[Neffik]

Napisane przez Annie1441

wróciłam z terapii, miła babka

za chwilę wybieram się na sesję foto

Kochana skąd jesteś? może mogłabyś kogoś polecić bo ja właśnie szukam jakiegoś psychologa

Napisane przez jasmine23

I ja dołączam tutaj po raz już kolejny ehhh eks oznajmił mi, że planuje ślub, więc nie mam ani cienia złudzeń, że muszę się wziąć w garść. Nasza relacja była bardzo skomplikowana, bo on ma dziecko od początku to sensu nie miało, ale ja go kocham, a i on uczuciowo wobec mnie nie był obojętny, ale w takim układzie uczucia nie mają znaczenia.
Tak bardzo marzę o tym żeby mieć kogoś u swojego boku, nawet się rozglądam wszędzie gdzie się da, ale nikt mnie nie interesuje i mam wrażenie, że nikt mi się już nie trafi. Panicznie boję się być sama, zwłaszcza teraz kiedy on będzie sobie układał życie a ja sama jak palec i ryczę jak bóbr za nim, bo to potęguje mój smutek.
Nie wiem co ze sobą zrobić. Już tyle się nacierpiałam przez niego, że nie mam ochoty na łzy, dołowanie się i smucenie, ale sytuacja jest taka, że nie pozostaje mi nic innego. Staram się być silna, patrzeć na to ze strony zdroworozsądkowej, ale ciężko..
Dostane od Was jakieś słowo otuchy? Jakieś porady jak się odkochać, jak stanąć na własne nogi, ale tak skutecznie Poddawałam się wiele razy, teraz już nie mam wyjścia jak znaleźć swoje szczęście. Zaciskam zęby, ale łzy i tak same mi płyną.

Wypłaczesz się, minie trochę czasu i przejdzie chyba nie da się nic więcej poradzić. Każda z nas przechodzi przez to... Jak jesteś ze stolicy to w październiku zapraszamy na imprezę

[Hosenka*]

Napisane przez elvegirl

Nie jestem sama, jestem szczęśliwa, zaręczona i bardzo wdzięczna mojemu eksowi, że nie próbował wykorzystać mojej słabości zaraz po rozstaniu i już do siebie nie wróciliśmy.

Ooooo!!!! Gratuluję

[mogg]

dupa dupa czemu tesknie za tym dupkiem ?? wrrrr... mam ochote wylaczyc uczucia czemu sie tak nie da (((

[ania230]

kto zaklada nowy wątek

[Neffik]

mogę ja? mogę?

[mogg]

Napisane przez Neffik

mogę ja? mogę?

[ania230]

proponuje o umieszczenie na pierwszej stronie tekstu z piosenki Juli- Nie zatrzymasz mnie

Ostatni czas pokazał mi
Co tak naprawdę widziałeś w nas
Nie jesteś wart miłości
Którą chciałam zmienić cały twój świat
Jestem ci wdzięczna i zapamiętaj
Na pewno przetrwam
Kiedy nie będzie nas
Jestem ci wdzięczna i zapamiętaj
Na pewno przetrwam
Kiedy nie będzie nas

Ref.
Dzień, w którym powiem sobie dość
Będzie karą za twój błąd
Nie zatrzymasz mnie
Wiem, że nie mamy dziś już nic
Więc nie próbuj swoich sił
Nie zatrzymasz mnie

Nie obiecuj, że odmieni się
To życie, które straciło sens
Nie staraj się, nie zmienisz nic
Za późno już, byś zatrzymał mnie
Jestem ci wdzięczna i zapamiętaj
Na pewno przetrwam
Kiedy nie będzie nas
Jestem ci wdzięczna i zapamiętaj
Na pewno przetrwam
Kiedy nie będzie nas

[Neffik]

Ok, zakładać już, czy jeszcze poczekać?

[mogg]

zakładać !

[ania230]

Napisane przez Neffik

Ok, zakładać już, czy jeszcze poczekać?

moze poczekamy do 5000

---------- Dopisano o 15:41 ---------- Poprzedni post napisano o 15:41 ----------

Napisane przez mogg

zakładać !

ale jesteśmy zgodne ehehe

[mrofka]

dokładnie. Do 5000 poczekajmy, bo się modowie będą czepiać że się spieszymy

[mogg]

rycze i nie wiem co zrobic nie wiem o co chodzi eks i nie wiem jak mam to rozumiec( .... ja sie z nim nie kontaktuje ale on probuje ze mna ((.... przeciez on nie wie co do mnie czuje po co to robi ????

[ania230]

proponuje jeszcze wybrac najwazniejsze zasady atrakcyjności z Zolzy

[bulbulka]

a może któraś z was jest z warszawy i chciałaby pójść☠dziś do kina? zabrać koleżankę czy coś?