rozdzielność majątkowa/osobne budżety w praktyce

[Layla79]

hm.. ale ja pisałam o swoich wadach i mam ich świadomość. przynajmniej tych bardziej męczących
ale mam też zalety i to dużo zalet.
uważam nawet, że mam więcej zalet niż mój mąż, tylko tak jak napisałam bardzo rzadko udaje mi się trafić na kogoś, kto byłby interesujący dla mnie. nie interesujący w ogóle, ale dla mnie.
może to trochę jak żona alkoholika może mam ukryty masochizm? któż to wie!

[dawidowskasia]

Napisane przez Layla79

hm.. ale ja pisałam o swoich wadach i mam ich świadomość. przynajmniej tych bardziej męczących
ale mam też zalety i to dużo zalet.
uważam nawet, że mam więcej zalet niż mój mąż, tylko tak jak napisałam bardzo rzadko udaje mi się trafić na kogoś, kto byłby interesujący dla mnie. nie interesujący w ogóle, ale dla mnie.
może to trochę jak żona alkoholika może mam ukryty masochizm? któż to wie!

Czyli wolisz być z byle kim niż żyć jako singiel. ok

[leniwca]

Napisane przez Layla79

może mam ukryty masochizm?

Jak dla mnie marne wymagania wobec faceta, naiwność i desperacja. Ogólnie beznadzieja na własne życzenie. No ale walcz, skoro uważasz, że warto i że jest o co.

[TmargoT]

Napisane przez Hultaj

Nie ma sensu, żebyś broniła swojego związku po tym jak go przedstawiłaś. Zresztą ja akurat nie oczekiwałabym w żadnym razie, żebyś porzuciła swojego męża, to Ty musisz wiedzieć, co powinnaś robić ze swoim życiem.
Zwyczajnie szeroko otwierają mi się ze zdumienia oczy, że Tobie to pasuje, ale takie teksty jak to o tych emocjach uważam za permanentne bzdury. Taką z gatunku, że jak bije bo jest zazdrosny to znaczy, że kocha.
I ja np. wolałabym mieć żaden związek niż taki jak opisałaś. Bo nie wiem, jak można być w bez emocjonalnym związku z kims kto się nawet nie podoba.

[Layla79]

Napisane przez dawidowskasia

Czyli wolisz być z byle kim niż żyć jako singiel. ok

słuchaj, cóż Ci odpowiedzieć na taki tekst.
są takie książki, jak się wypowiadać, żeby nie ranić uczuć innych ludzi. jedni to mają w genach, inni muszą się nauczyć. może poczytaj jednak.

[dawidowskasia]

Napisane przez Layla79

słuchaj, cóż Ci odpowiedzieć na taki tekst.
są takie książki, jak się wypowiadać, żeby nie ranić uczuć innych ludzi. jedni to mają w genach, inni muszą się nauczyć. może poczytaj jednak.

To była tylko przenośnia,powiedzenie. Nie znam Twojego faceta, nie chciałam Cie urazić.

Bardziej miałam na myśli Twoje podejście - 30 na karku, szybkie działanie, przekonanie o trudności charakteru.

Mam wrażenie,że się nie cenisz, umniejszasz, wymyślasz różne powody dla których powinnaś faceta po stopach całować, byleby z Tobą był. Mimo,że jego zachowanie nie jest w porządku

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Napisane przez Layla79

słuchaj, cóż Ci odpowiedzieć na taki tekst.
są takie książki, jak się wypowiadać, żeby nie ranić uczuć innych ludzi. jedni to mają w genach, inni muszą się nauczyć. może poczytaj jednak.

Laylo, wiesz, ze Cie lubie ale z Asia sie zgodze.

Nie przecze, ze nie kochasz meza. Po prostu odnosze wrazenie, ze on nie kocha Cie jak Ty jego.
Piszesz, ze to Twoja druga milosc w zyciu. Tylko, ze Ty nie umierasz jutro. Masz szanse na trzecia, ale tej szansy nie chcesz sobie dac. Nie jestes kochliwa, rozumiem to. Jestem jednak pewna, ze sobie kogos jeszcze znajdziesz. Kogos, kto bedzie kochal Cie rownie mocno jak Ty jego.

Pisalas tez, ze po smierci najblizszej rodziny tylko jego masz. Ale w nim zadna pociecha i wsparcie. Ty ze wszystkim jestes sama a nawet dodatkowe problemy i robote masz.


Widac, ze jestes bardzo zaslepiona, i - wybacz - zdesperowana. Nie chcesz pozwolic sobie na szczescie tylko trzymasz sie tego, co masz. A niestety nic ciekawego nie masz. Boisz sie tez samotnosci. Rzecz w tym, ze Ty juz samotna jestes.

Przykre, ze nic nie widzisz albo zobaczyc nie chcesz. Pisalas dzis znow o tesciowej, ze to ona winna. Rzecz w tym, ze winny wszystkiemu jest maz, nikt inny. Przykre, ze tego nie widzisz bo wiem, ze z takim spojrzeniem na sprawe bardzo mocno bedziesz jeszcze cierpiec.

[TmargoT]

Napisane przez Layla79

słuchaj, cóż Ci odpowiedzieć na taki tekst.
są takie książki, jak się wypowiadać, żeby nie ranić uczuć innych ludzi. jedni to mają w genach, inni muszą się nauczyć. może poczytaj jednak.

a dla mnie facet,który nie szanuje swojej żony i matki swojego dziecka jest własnie byle kim,bo ani ojcem,a mężem

[Layla79]

[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;36143279]Laylo, wiesz, ze Cie lubie ale z Asia sie zgodze.

Nie przecze, ze nie kochasz meza. Po prostu odnosze wrazenie, ze on nie kocha Cie jak Ty jego.
Piszesz, ze to Twoja druga milosc w zyciu. Tylko, ze Ty nie umierasz jutro. Masz szanse na trzecia, ale tej szansy nie chcesz sobie dac. Nie jestes kochliwa, rozumiem to. Jestem jednak pewna, ze sobie kogos jeszcze znajdziesz. Kogos, kto bedzie kochal Cie rownie mocno jak Ty jego.

Pisalas tez, ze po smierci najblizszej rodziny tylko jego masz. Ale w nim zadna pociecha i wsparcie. Ty ze wszystkim jestes sama a nawet dodatkowe problemy i robote masz.


Widac, ze jestes bardzo zaslepiona, i - wybacz - zdesperowana. Nie chcesz pozwolic sobie na szczescie tylko trzymasz sie tego, co masz. A niestety nic ciekawego nie masz. Boisz sie tez samotnosci. Rzecz w tym, ze Ty juz samotna jestes.

Przykre, ze nic nie widzisz albo zobaczyc nie chcesz. Pisalas dzis znow o tesciowej, ze to ona winna. Rzecz w tym, ze winny wszystkiemu jest maz, nikt inny. Przykre, ze tego nie widzisz bo wiem, ze z takim spojrzeniem na sprawe bardzo mocno bedziesz jeszcze cierpiec.[/QUOTE]
mądry post Jamestown i dzięki Ci za niego.

---------- Dopisano o 09:44 ---------- Poprzedni post napisano o 09:38 ----------

Napisane przez dawidowskasia

To była tylko przenośnia,powiedzenie. Nie znam Twojego faceta, nie chciałam Cie urazić.

Bardziej miałam na myśli Twoje podejście - 30 na karku, szybkie działanie, przekonanie o trudności charakteru.

Mam wrażenie,że się nie cenisz, umniejszasz, wymyślasz różne powody dla których powinnaś faceta po stopach całować, byleby z Tobą był. Mimo,że jego zachowanie nie jest w porządku

nie wiem słuchaj, jak to się stało, ani kiedy
chyba go za bardzo rozpieściłam.

[dawidowskasia]

Napisane przez Layla79

nie wiem słuchaj, jak to się stało, ani kiedy
chyba go za bardzo rozpieściłam.

To się raczej nie stało - tylko trwało w najlepsze (relacje z mamusią)

Teraz kiedy na bank wyczuwa,że wpadłaś z uczuciem jak śliwka w kompot, osłabłaś (macie dziecko więc w 5 minut nie wystawisz mu walizek) to se chłop zupełnie pofolgował.

Mam wrażenie (wrażenie!),że jesteś osobą dość wylewną i szczerą więc pewni nieraz palnęłaś ,ze masz szczęście,że na niego trafiłaś.

Facet zręcznie wykorzystuje świadomość,że jest najbliższą Ci osobą więc jest panem sytuacji.
Twoja desperacja jest dla niego gwarantem stabilności związku.

Po co ma się starać i walczyć?

Oczywiście kochający człowiek nie wykorzystywałby swojej przewagi (Ty mu ją dajesz, ze względu na swoje poglądy, przekonania i strach przed samotnością).
Ale Twój mąż jest jaki jest. Zręczny manipulant i wampir energetyczny

Odnośnie intercyzy - to jeśli faktycznie proponował ją gdy była dla niego korzystna to nie miałabym żadnych wyrzutów.

Już nie wspomnę o jego obowiązkach ograniczających się do koszenia i odśnieżania (bajka) podczas gdy Ty ogarniasz dom, opiekujesz się dzieckiem i jednocześnie utrzymujesz - SZOK!

Nie zdziwie się, jak w końcu przeforsuje mieszkanie wspolne z mamusią

[TmargoT]

Napisane przez dawidowskasia

Już nie wspomnę o jego obowiązkach ograniczających się do koszenia i odśnieżania (bajka) podczas gdy Ty ogarniasz dom, opiekujesz się dzieckiem i jednocześnie utrzymujesz - SZOK!

Nie zdziwie się, jak w końcu przeforsuje mieszkanie wspolne z mamusią

koszenie i odśnieżanie to rzadkie obowiązki i raczej się nie narobi,a sprzątanie,gotowani,zmywa nie,opieka nad dzieckiem jest codzienną harówką,więc kto ma gorzej?

[dawidowskasia]

Napisane przez TmargoT

koszenie i odśnieżanie to rzadkie obowiązki i raczej się nie narobi,a sprzątanie,gotowani,zmywa nie,opieka nad dzieckiem jest codzienną harówką,więc kto ma gorzej?

Ja w ciemno decyduje się na odśnieżanie i koszenie
Nie wiem w ogóle kto taki podział wymyslił

[WhiteCherry]

Napisane przez dawidowskasia

Ja w ciemno decyduje się na odśnieżanie i koszenie
Nie wiem w ogóle kto taki podział wymyslił

kosi się raz na półtora tygodnia, odśnieżanie tylko zimą i też nie ma gwarancji, że będzie śnieżna idealny układ!

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Layla79

wolę mieć emocje, niż bezemocjonalny związek z kimś kto mi się nawet nie podoba.

tja. ja tam wole miec bezemocjonalny zwiazek z facetem, ktorego kocham i mi sie podoba.

Napisane przez leniwca

I to nie jest wg ciebie system 0-1? Sama sobie zaprzeczasz.
Albo związek z kimś, kto ci się nawet nie podoba, albo wielkie emocje, z okropną teściową i mężem maminsynkiem. No bo innych opcji nie ma, trzeba się męczyć...

Niby widzisz zawsze różne aspekty, a wg mnie to sobie wmawiasz. Tylko teściowa zła, ewentualnie intercyza. W sobie i mężu żadnych błędów i wad nie widzisz

zgadzam sie.

Napisane przez Layla79

hm.. ale ja pisałam o swoich wadach i mam ich świadomość. przynajmniej tych bardziej męczących
ale mam też zalety i to dużo zalet.
uważam nawet, że mam więcej zalet niż mój mąż, tylko tak jak napisałam bardzo rzadko udaje mi się trafić na kogoś, kto byłby interesujący dla mnie. nie interesujący w ogóle, ale dla mnie.
może to trochę jak żona alkoholika może mam ukryty masochizm? któż to wie!

nie, nie masochizm. desperacja. i to wyczuwalna na kilometr.

Napisane przez dawidowskasia

Ja w ciemno decyduje się na odśnieżanie i koszenie
Nie wiem w ogóle kto taki podział wymyslił

pewnie pan i wuatca

[Chatul]

Napisane przez Hultaj

wszystkie ceny się zmieniają lub nie, sporo ludzi spłaca kredyty przekraczające wartości nieruchomości, na które je zaciągali.

No i co z tego, że wiele osób tak robi? On też musi, bo wiele osób tak robi?

Zresztą, moim zdaniem nie kwestia remontu jest tutaj głównym problemem. Kwestia remontu wynika z ogólnej postawy małżonków: nie tworzą oni wspólnoty, tylko każde z nich dba jedynie o swój osobisty interes. Przy takim podejściu naprawdę trudno się dogadać, zwłaszcza, gdy sytuacja wymaga poświęcenia się jednej ze stron.

Napisane przez Layla79

jeżeli mówicie o profesjonalnej poradzie, to ja zasięgnęłam takiej i wiem, że jakkolwiek to ujmiecie w system obronny, to jednak przyczyną konfliktów jest właśnie teściowa. długo dywagowaliśmy na ten temat i nijak inaczej nie wychodzi. mąż jest uległy wobec matki i stara się przeforsować jej pomysły na nasze życie

Właśnie — mąż. To mąż jest uległy i to mąż próbuje przeforsować pomysły mamusi. Mąż.
To wina męża, a nie teściowej, że sytuacja wygląda tak, jak wygląda. Teściowa zachowuje się straszliwie, ale gdyby mąż tworzył jedność z Tobą, a nie z nią, to teściowa co najwyżej byłaby męcząca. Ale nie mieszałaby między Wami i nie byłoby szansy, że się do Was wprowadzi, bo zwyczajnie mąż trzymałby stronę Twoją, a nie jej.

ja nie patrzę na sprawę, tak jak Wy, zero-jedynkowo, ja zawsze widzę różne aspekty.

Różne aspekty różnymi aspektami, w tej sprawie ja widzę tylko jedno: absurd. Tworzycie jakiś dziwny trójkącik mąż-teściowa-Ty, w którym Ty jesteś trzecim kołem u roweru. Dodatkowo jeszcze z mężem zachowujecie się jak osoby robiące interes — każde z Was stara się ugrać jak najwięcej dla siebie. Zamiast być jedną drużyną i grać o wspólny sukces, Wy gracie przeciwko sobie.

[TmargoT]

Napisane przez dawidowskasia

Ja w ciemno decyduje się na odśnieżanie i koszenie
Nie wiem w ogóle kto taki podział wymyslił

ja jestem ciekawa to bawi dziecko,sprząta po nim i opiekuje się w domu i na spacerach

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Napisane przez Layla79

mądry post Jamestown i dzięki Ci za niego.

Z ta madroscia to bym tak nie przesadzala .

Napisalam ten post, bo szkoda mi Ciebie. Nie wierzysz w siebie, w swoje zycie, nie wierzysz, ze ono moze byc naprawde fajne. Nie musisz robic za sponsora-Kopciuszka. To Twoj wybor a nie jedyna opcja.

Teraz jestes z kims kogo kochasz, komu nieba bys przychylila, godzisz sie na jakis dziwaczny podzial obowiazkow. Dla kogo to wszystko? Dla kogos, kto sie Toba nie opiekuje, nie interesuje go czy masz za co zyc na wychowawczym, kto grozi, ze zabierze Ci dziecko w razie rozwodu. Tekst o Twojej Mlodej jest najbardziej z tego wszystkiego oburzajacy.

Mozesz miec fajne zycie u boku kogos, kto bedzie staral sie tak samo jak Ty, kto bedzie kochal Cie rowno mocno jak Ty jego.


Jak zaczniesz nowe zycie, sama jestem pewna, ze bedzie Ci lzej. Nie bedzie zlosci na mamuske, na meza-sierote. Roboty bedziesz tez miala mniej.
Odzyjesz, znajdziesz w sobie ta sile jaka mialas w sobie kiedys. Mam wrazenie, ze dawna energia z Ciebie uszla.



Pozwol sobie na lepsze zycie. Zaslugujesz na nie. Twoja cora rowniez.

[babcia_miecia]

Napisane przez leniwca

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=420829
Polecam przeczytać. Część z was tam też sie udzielała.

Przeczytałam cały wątek i nie mogę zebrać szczeny z podłogi. Przecież to zachowanie 17-letniego podlotka, a nie dojrzałej, dorosłej kobiety. Jestem za głupia, żeby to zrozumieć i jakoś racjonalnie sobie wytłumaczyć takie postępowanie.

[_chocolate]

Napisane przez Layla79

wolę mieć emocje, niż bezemocjonalny związek z kimś kto mi się nawet nie podoba.

i kogo chcesz oszukać, heh

Piszesz jakbyś utraciła swoje poczucie wartości jako kobieta. Skąd desperacja, skąd przekonanie, że już nic dobrego Cię w życiu nie spotka.
Zgoda, na pewno po 30tce jest trudniej kogoś poznać niż w liceum i na studiach, ale ludzie układają sobie życie w różnym wieku. Jest pełno ludzi, którzy ułożyli sobie życie po rozwodzie i są szczęśliwi.

Tobie jakby nie zależy tak na własnym szczęściu co na utrzymaniu tej fasady - mąż, dziecko i dom z ogródkiem. Z zewnątrz wszystko pięknie, tylko jaką cenę za to płacisz?
Łudzisz się, że teściowa nagle cudownie się odmieni w inną osobę, ale to jest droga donikąd. Takich chorych układów matka-syn nie da się rozbić. To jest fenomen psychologiczny i chyba dość mało zbadany w naukach psychologicznych, nie ma nawet specjalnych terapii dla maminsynków (tak jak są dla alkoholików), itp.

[Krusiak]

To teraz ja ;-)
Z perspektywy posiadania 2 mezow ;-)
Im bardziej jestes wredota tym bardziej kocha Cie Twoj maz

Dziekuje

[TmargoT]

Napisane przez _chocolate

i kogo chcesz oszukać, heh

Piszesz jakbyś utraciła swoje poczucie wartości jako kobieta. Skąd desperacja, skąd przekonanie, że już nic dobrego Cię w życiu nie spotka.
Zgoda, na pewno po 30tce jest trudniej kogoś poznać niż w liceum i na studiach, ale ludzie układają sobie życie w różnym wieku. Jest pełno ludzi, którzy ułożyli sobie życie po rozwodzie i są szczęśliwi.

Tobie jakby nie zależy tak na własnym szczęściu co na utrzymaniu tej fasady - mąż, dziecko i dom z ogródkiem. Z zewnątrz wszystko pięknie, tylko jaką cenę za to płacisz?
Łudzisz się, że teściowa nagle cudownie się odmieni w inną osobę, ale to jest droga donikąd. Takich chorych układów matka-syn nie da się rozbić. To jest fenomen psychologiczny i chyba dość mało zbadany w naukach psychologicznych, nie ma nawet specjalnych terapii dla maminsynków (tak jak są dla alkoholików), itp.

to nie jest fenomen ,tylko standard.
łatwiej jest doradzać komuś z perspektywy klawiatury i monitora,a trudniej poradzić sobie z własnym życiem i problemami.

wiele silnych osobowości nie zmienia swojego życia drastycznie tylko walczy z przeciwnościami.w takich przypadkach można się szybko pogubić,gdzie jest walka ,a gdzie desperacja.
wbrew pozorom tylko silne charaktery są w stanie znieść bicie fizyczne i znęcanie psychiczne,żeby się przebudzić czasem potrzeba konkretnego bodźca,a czasem drugiej pomocnej ręki.

[_chocolate]

Fenomenem jest taki spaczony układ syna z matką. To, że np. tacy faceci nie widzą nic złego w swoich relacjach z matką, itd.
Mam np. w bliskim otoczeniu taki przykład - skończyło się rozwodem po kilku latach, bo teściowa drążyła i drążyła aż do skutku, aż synuś wrócił do mamusi i mieszkają sobie razem od kilkunastu lat.Synuś już grubo po 40, poszukał sobie niezobowiązującej "friend with benefits", a na byłą żonę najeżdża przy byle okazji. Tak sobie pewnie będzie mieszkał już całe życie z mamą.
To jest coś niesamowitego - w jaki sposób buduje się ten układ, tworzy sieć zależności...na pewno w części przez korzyści materialne, ale nie tylko, to muszą być też inne mechanizmy.

To, że kobieta-żona próbuje walczyć o rodzinę to inna sprawa.

[visionAM]

Napisane przez Krusiak

To teraz ja ;-)
Z perspektywy posiadania 2 mezow ;-)
Im bardziej jestes wredota tym bardziej kocha Cie Twoj maz

Dziekuje

bardzo "mondra rada"
i ciekawe co ma wspólnego z tematem wątku

[Krusiak]

Napisane przez visionAM

bardzo "mondra rada"
i ciekawe co ma wspólnego z tematem wątku

Baaardzo smieszne ;-)
Ale ta rada jest do Layla79 bo temat dawno odbiegl od głownego watku
Moze jak zacznie tak postepowac jak napisalam maz doceni ja a nie mame...

[dawidowskasia]

Napisane przez visionAM

bardzo "mondra rada"
i ciekawe co ma wspólnego z tematem wątku

Nie taka głupia wcale
Layla jest już wystarczająco "za dobra" i na "dobre" jej to nie wyszło

---------- Dopisano o 15:24 ---------- Poprzedni post napisano o 15:21 ----------

Napisane przez TmargoT

ja jestem ciekawa to bawi dziecko,sprząta po nim i opiekuje się w domu i na spacerach

Zbyt przewidywalne by wzbudzić moją ciekawość

A tak poważnie to strasznie przykre - niby rodzina, młode małżeństwo z dzieckiem a niemal jak obcy ludzie

[wika82]

No fajnie, że się dołoży do remontu. Ale co z tym wychowawczym? I "pomaganiem" w domu..?
Ech.

[TmargoT]

gdybym nie miała praw do domu to nie dorzuciłabym się do nowego dachu tylko na nową tapetę .
jak się chłop dobrze postara to i kafelki skuje i zabierze po rozwodzie

[Hultaj]

Od kiedy to facet ''sierota'' ćwiczy żonę i uczy rozumu żeby była posłuszna aż miło.

[maya89]

przepraszam, że wam przerwę dyskusję i wrócę do wątku głównego może jestem mało czuła, no ale mój związek też nie jest idealny i nie będę kogoś krytykować/doradzać jak ma kierować swoim. Każdy ma swoje życie, niektórzy lubią 'dramę', niektórzy lubią rządzić a inni równopartnerstwo, każdy sobie rzepkę srobie

Mam pytanie do dziewczyn, które mają podpisaną intercyzę - jak właśnie w praktyce do niej doszło? Jestem w związku tą bogatszą stroną, a moja mama wbiła mi do głowy 'musisz być NIEZALEŻNA!' i lubie/chce mieć 'swoje'. Mój chłopak to wie, ale nigdy poważnie o tym nie rozmawialiśmy - jak to zacząć? 'Kocham Cię, ale chce podpisać intercyzę'?

I podoba mi się pomysł 2+1 - każdy ma swoje konto plus konto na wszystkie wspólne wydatki - wydaje mi się najbardziej sprawiedliwe i rozsądne

[madzia0007]

Kiedys mi sie wydawalo ze rozdzielnosc majatkowa jest najlepszym wyjsciem ale zmienilam zdanie... Co prawda mamy z Tz osobne konta ale wynika to raczej ze wzgledow praktycznych niz ze skapienia drugiej stronie. Takie dzielenie na pol i wyliczanie sobie jest na dluzsza mete bardzo meczace. Zwlaszcza w malzenstwie i zwlaszcza kiedy pojawi sie dziecko. Jakos smieszne wydaje mi sie "przeleje ci polowe za pieluchy". Co jesli pojawi sie nieprzewidzana sytuacja losowa np utrata pracy przez jedno, ciaza itp? Jedno bedzie zylo na kredyt drugiego a pozniej bedzie robilo po godzinach zeby splacic swoj dlug u malzonka? Co jesli jedno zarabia duzo a drugie mniej - wynajma marna kawalerke czy duzy dom na ktory nie stac druga strone? Gramy w jednej druzynie - pieniadze sa wspolne i placi ten kto akurat jest w stanie zaplacic a standart zycia jest wyposrodkowany.