Największe faux pas popełniane przez Młodych :)

[viva91]

Napisane przez ciri15

Moim zdaniem od 18.
Raczej nie znam osób, które mając 16 lat były w poważnych związkach

W wieku 16 lat byłam z partnerem, z którym za półtora roku biorę ślub - więc już znasz jedną osobę

[ciri15]

Napisane przez ewuszkaaa

Nie zgodzę się. Czasami bywa tak, że fundusze/miejsce nie pozwalają na zaproszenie wszystkich, których chciałoby się zaprosić. Każdy ma jakieś priorytety. Jedni bliska rodzina + bliscy znajomi, a potem dalsza rodzina, dalsi znajomi. Inni - bliska rodzina, dalsza rodzina, a potem znajomi. I trudno. Nie ma się o co obrażać.
.

A po co zapraszać dalszych znajomych/rodzinę, którą się widziało 10 lat temu? Tworzysz listę ważnych dla Ciebie osób i ich zapraszasz tak? Jak 100 zgłosi, że przyjdzie to jest 100, jak połowa Ci odmówi to będzie 50 i nie ma sensu dopraszać.
Dla mnie argumenty finansowe nie są argumentami. Jak mnie nie stać na wesele to nie robię. I np. zapraszam całą rodzinę z jednego domu, albo nie zapraszam wcale. Nie robię tak, że zaproszę brata, a siostry to już nie(no chyba, że się nienawidzimy - wtedy rozumiem, że ktoś kogoś nie zaprosi).
Zaprosiłabyś np. męża bez żony, bo on to Twój przyjaciel, a z nią nie utrzymujesz kontaktów? Dla mnie to wielki nietakt i nic tego nie tłumaczy.

---------- Dopisano o 13:12 ---------- Poprzedni post napisano o 13:12 ----------

Napisane przez _narzeczona_

Nie chodzi mi o koordynację, tylko o to, że przynajmniej u nas tak jest, że jak się przychodzi pod kościół/urząd to się wita z Parą Młodą, a raczej oni witają się z gośćmi, a nie siedzą zamknięci w aucie (rozumiem jeszcze jak pada, jest zimno itp.) i wtedy oni proszą o wejście do kościoła/urzędu, ewentualnie mogą pomóc rodzice lub ktoś inny. I nie wiem, co tu jest do śmiechu

U mnie tak nie ma... PM przychodzą na końcu, a nie czekają pod kościołem.

[klaudusk_a]

Napisane przez viva91

W wieku 16 lat byłam z partnerem, z którym za półtora roku biorę ślub - więc już znasz jedną osobę

ja też i jestesmy już 2 tyg po slubie

[ciri15]

Napisane przez viva91

W wieku 16 lat byłam z partnerem, z którym za półtora roku biorę ślub - więc już znasz jedną osobę

Ale wtedy to nie był jeszcze tak "zaawansowany" związek jak jest teraz - nie wiadomo było co z tego wyniknie.
Ja też ze swoim poznałam się przed 18 i nic by się nie stało jakbym wtedy poszła na ślub bez niego. A już na pewno państwo młodzi nie mieliby obowiązku przejmować się tym, że z kimś jestem.

[XxXJuSstiii]

Napisane przez viva91

W wieku 16 lat byłam z partnerem, z którym za półtora roku biorę ślub - więc już znasz jedną osobę

U mnie podobnie, z tym, że już jesteśmy po ślubie. Ale akurat w tamtym czasie jakoś wesel nie było, byliśmy tylko u jednych znajomych

[ciri15]

Napisane przez Visez

Gdyby przyjaciółka szczerze mi powiedziała że jestem zaproszona jedynie ja bo na narzeczonego już nie ma kasy to ułatwiłabym jej sprawę i nie poszła wcale, najwyżej na mszę do Kościoła. A jak kogoś nie stać zawsze można zorganizować tylko uroczysty obiad bez wesela, dla rodziców, rodzeństwa i chrzestnych. Mniejsza wiocha wtedy iż zapraszać pojedyncze osoby bo to kompetny nietakt. Ale nie ma co drążyć tematu każdy ma swoje zdanie.

Ja bym tak samo zrobiła. Albo przyszła na sam ślub - z TŻ.

---------- Dopisano o 14:30 ---------- Poprzedni post napisano o 13:43 ----------

Napisane przez paula54

tak czytam Wasze wypowiedzi i przypomniało mi się jeszcze jedno - i w zasadzie po przemyśleniu, uznaję, że to chyba była największa gafa ze strony młodych, jaką udało mi się w życiu zanotować. Mianowicie podczas zapraszania Państwo Młodzi oświadczyli (nie luźno wspomnieli, nie gdzieśtam przebąknęli) stanowczo, że jeśli planujemy dać w kopercie mniej niż 400 zł/osobę to tak trochę niefajnie, bo oni sobie przeliczyli i przy takiej kwocie od gościa dopiero się im wesele zwróci. A jak chcemy dać mniej, to lepiej nie przychodźmy, bo tylko na nas stracą. Dobrze, że mnie przy tym nie było (zaproszenie zostawili u rodziców), bo bym pewnie coś powiedziała... Nie stać nas na 800 zł do koperty na jedno wesele (gdzie mamy średnio 2-3 rocznie) więc nie poszliśmy. I było wielkie oburzenie, bo jak to tak. Oczywiście jeszcze musielibyśmy oprócz tych 800 zł dojechać (300 km) i załatwić sobie sami nocleg, bo PM nawet nie pomyśleli dać nam jakąś listę hoteli czy cokolwiek, żebyśmy mieli jakąś bazę do poszukiwania. Nawet nie podali dokładnego adresu sali, tylko "a to po mszy pojedziecie za wszystkimi to traficie". Super...
Może u Was są inne tradycje, ale u mnie nikt nigdy nie liczy na "zwrócenie się" wesela, więc mnie takie coś oburza.

Wygrywasz

A właśnie, co się robi z tą kasą z kopert podczas wesela? Kto jej pilnuje?

[XxXJuSstiii]

Napisane przez ciri15

A właśnie, co się robi z tą kasą z kopert podczas wesela? Kto jej pilnuje?

Można schować do sejfu jeśli takowy jest na sali U nas świadek wziął koperty i zawiózł do domu Mieszkamy 30 sekund od kościoła Chcieliśmy od razu je tam dać ale okazało się, że nikt nie ma kluczy Po obiedzie świadek wziął wszystkie prezenty i koperty i przywiózł do nas
Wiem, że wiele osób się boi włamania ale jakoś byłam dobrej myśli Jedyna strata tego dnia to był nasz kot, który się wymknął i nikt nie zauważył.. Tydzień go szukaliśmy Znalazł się na szczęście!

[poznanianka1990]

Nie wierzę Jak można komuś powiedzieć ile ma dać w kopertę Ja bym też na takie wesele nie poszła...

A co do tego czy Para Młoda wita gości pod kościołem - u nas nie ma takiego zwyczaju. Para Młoda wchodzi ostatnia. Przeważnie goście już siedzą w kościele, gdy Para Młoda podjeżdża pod kościół (ewentualni ciekawscy, gapie albo spóźnieni widzą Parę Młodą pod kościołem).

Ja bym zaprosiła 16-latkę z osobą towarzyszącą jeśli byłaby w związku (nie mnie to oceniać czy to poważny związek czy nie, równie dobrze zaręczona para też może się rozstać). Jeśli nie - to wtedy samą. A osoby pełnoletnie mimo tego czy są w związku czy nie to z osobą towarzyszącą.

[Kojaniskatsi]

Napisane przez burlesque90

Nie rozmawianie z gośćmi trakcie wesela. Na jednym weselu Młodzi w ogóle nie interesowali się swoimi gośćmi, bawili się tylko ze sobą lub ze swoimi znajomymi. Po prostu "olali" gości z rodziny i to nie tylko tej dalszej, ale również najbliższej.

Sąsiadki były na weselu swojego kuzyna i po tym weselu powiedziały, że nie rozumieją, po co je w ogóle zapraszano. Ani młodzi ani rodzice nie podeszli do nich ani razu. Dodatkowo, jak one zagadały, to po zdawkowej wymianie uprzejmości matka młodego powiedziała, że musi iść i usiadła z rodziną męża. Dziewczyny powiedziały, że czuły się jak piąte koło u wozu. Nawet jak wychodziły nikt ich nie pożegnał.

[weronikad2]

dziwne troszkę..., nie spotkałam się z tym żeby Młodzi liczyli ppieniądze po wejściu na sale ani się nie pożegnali z gośćmi. u nas jest tak, że jak już ktoś wychodzi z poprawin lub wesela(jeśli nie będzie go na poprawinach)to dostaje butelke wódki(lub wina) w zależności co preferuje. dodatkowo na koniec poprawin dostają pudełka i mogą sobie wziąć ze stołów jedzenie, napoje itp.

pamietam ślub mojej siostry z jakieś 10 lat temu gdzie podczas wesela(po oiedzie i po kilku tańcach) wychodziło się na sesje i nie było problemu teraz się to zmieniło.tylko raz byłam na kiepskim weselu u kuzyna gdzie młodzi zaraz po ślubie pojechali na sesje a wszyscy stali pod salą i czekali prawie 3 godziny aż oni wrócą i rodzice powitają ich chlebem i solą

[LadyWhisper]

Co do wychodzenia z kosciola - bralismy slub w malutkim kosciolku, gdzie goscie, ktorzy by wychodzili za pm po prostu by sie stloczyli, wyjscie jest waziutkie, no masakra, wiec poprosilismy rodzicow, aby gosci pokierowali przed nami, my wychodzilismy na koncu, nikt nam na plecy nie wchodzil a na zdjeciach pieknie wyglada, jak wszyscy goscie sa przed nami. Mnie osobiscie razi jak ktos wychodzi podczas ceremonii z kosciola, nawet jezeli sa to juz 'tylko' podpisy.

Faux pas, ale w tym przypadku mamy pani mlodej - maz wracal z parkietu i po drodze zauwazyl ciasto, wiec wzial talerzyk i nalozyl kawalek. Na to mama pm z pretensjami -a po drugiej stronie sali nie ma juz ciasta!?

[ciukunia]

Napisane przez trebolita

ja bym z tytułu"osoba towarzysząca" wielkiego halo nie robiła, przecież to nie oznacza osoby gorszej,tylko osobę niezwiązaną formalnie z głównym gościem . oczywiście ,gdy wiadomo,że para jest już ze sobą długo,mozna sie odrobinę wysilić ))ale dla mnie to żaden powód do strzelania focha.
co do zapraszania w tzw.ostatniej chwili,to tu też mam odmienne zdanie. u nas np.jest sala na 80 -110 osób.tyle zapraszamy,ale mamy pod ręką listę ,nazwijmy to rezerwową z osobami .które z takich czy innych racji nie są w pierwszej kolejności zapraszane. jeśli będę wiedziała na 100%,że osoba z pierwszej listy odmawia i nie będzie,to w to miejsce wchodzi osoba z tej listy drugiej. co w tym złego? sala nie jest z gumy,selekcję(wiem,to brzydkie słowo ,ale adekwatne) jakąś musimy na początek zrobić,żeby nie wyszło,że zaproszę 200 i wszyscy przyjdą i wtedy heca. poza tym finansowo stać nas na te 80-110,dlatego taką salę mamy.byłam na weselu chrześnicy,gdzie w dniu ślubu okazało się ,że częśc gości nie przyjechałą i koleżanki panny młodej,zaproszone tylko na ślub(trochę ich było),pod kościołem zostały zaproszone na zabawę i co? żadna focha nie strzeliła,wszystkie wsiadły do autokaru i bawiły się do rana ,uradowane,że im się znienacka imprezka trafiła. tak po prostu,po przyjacielsku.i tyle.

Popieram.

---------- Dopisano o 00:50 ---------- Poprzedni post napisano o 00:48 ----------

Napisane przez _narzeczona_

Przypomniały mi się jeszcze dwie rzeczy:
- znikanie Młodych po oczepinach - na jednym weselu, nagle po oczepinach zorientowaliśmy się, że Młodych nie ma, nie pożegnali się oficjalnie, ani nic, po prostu zniknęli po angielsku, zespół zaczął nagle szwankować, a nas żegnali rodzice, a w zasadzie my żegnaliśmy się z nimi
- upicie się przez rodziców - na jednym weselu mama Pani Młodej trochę za dużo wypiła, była bardzo dużym humorze, widać było, że trochę przesadziła, na szczęście w porę się doprowadziła do porządku

Może mieli noc poślubną

---------- Dopisano o 00:52 ---------- Poprzedni post napisano o 00:50 ----------

Napisane przez morsmordre

Ja zawsze zauważam brak młodych, bez nich jest dziwnie na weselu. Poza tym z tej planowej godzinki nieraz robią się dwie albo i trzy. Tak było na weselu, na którym byłam w maju młodzi zniknęli na 2,5 godziny i było dziwnie, prawie wszyscy siedzieli na dworze i wyglądali kiedy nowożeńcy wrócą. Nie mam nic przeciwko małej sesji w pobliżu sali w danym dniu, bo wiadomo - fryzura, makijaż już się nie powtórzy.


Za faux pas uważam też zmuszanie do picia za zdrowie pary młodej. Jeśli nie mam ochoty pić to żadne "za nas nie wypijesz?!" mnie do tego nie zmusi.

To tak jakbyś poszła do kogoś w gości, a on by cię u siebie w domu zostawił i sobie poszedł gdzieś, nie?

---------- Dopisano o 01:22 ---------- Poprzedni post napisano o 00:52 ----------

Napisane przez dezire

A co myslicie o zapraszaniu poczta a osobiscie ? czy robi Wam to roznice ?

Może być pocztą, ale ja bym również zadzwoniła, ze wysyłam zaproszenie

---------- Dopisano o 01:23 ---------- Poprzedni post napisano o 01:22 ----------

Napisane przez Jamee

Byliście już wtedy małżeństwem a mimo to byłaś wymieniona jak os. tow. To największy faux pas na tym wątku według mnie

O szok

---------- Dopisano o 01:36 ---------- Poprzedni post napisano o 01:23 ----------

Napisane przez martaK

Jeśli chodzi o zaproszenia z osobą towarzyszącą to sama wiem, że jak się zaprasza 3m-ce wcześniej to dużo się może jeszcze zmienić, więc taka forma jest bardziej bezpieczna - wyjątek to osoby już zaręczone. Natomiast robiąc winietki sprawdzałam chociażby na portalach społecznościowych jak się nazywają partnerzy moich dalszych kuzynek na przykład. Z telefonami bywa różnie, ponieważ kiedyś ktoś na winietce przekręcił moje nazwisko bo źle usłyszał (chyba już bym wolała w takiej sytuacji nazwisko mojego TŻ wpisane).
Jeśli chodzi o faux pas popełnione przez młodych które mnie raziły to:
- zapraszanie na ślub i wesele 2 tyg przed na Facebooku jako wiadomość - jeszcze z komentarzem że przecież się przyjaźniliśmy
- kiedyś zamiast młodych na ślub zapraszali mnie sami rodzice Pana Młodego - nie poszłam bo nie czułam się wcale zaproszona. Ja rozumiem, że dużo gości i mało czasu ale mogliby chociaż osobiście zadzwonić..... żenua

My za 8 miesięcy bierzemy ślub i wtedy co my chciała też kuzytnka TŻ, ale jak się dowiedziała, że my też, to w tym roku w październiku jednak robią. I na zaproszeniu było "z osobą towarzyszącą". Jednak "wybaczam" ze względu na to, że od 2 miesięcy mają jednak datę w tym roku i nie zdążyli się dowiedzieć jak się nazywam. Przeprosili zresztą za to, bo skoro jeszcze nie żona to napisali os.towarzysząca.

---------- Dopisano o 01:45 ---------- Poprzedni post napisano o 01:36 ----------

Napisane przez ewuszkaaa

Myślę, że dużo zależy od indywidualnej sytuacji. W mojej konkretnej sytuacji
a - nie mielismy mozliwosci podjechac pod kosciół bo - patrz punkt b
b - sluby byly co godzine, a poprzednia para nie raczyla zrobic nam miejsca
c - w zwiazku z punktem b - osobiscie nie chcialam sie rowniez platac tamtej parze, bo to byla ich chwila i to na tamta pare ludzie mieli zwracac uwage
d - tak ja to sobie wymarzylam, ze chce zeby goscie zobaczyli nas dopiero wchodzacych do kociola.

Plan byl taki, ze jak bedziemy sie zmieniac z poprzednia para, to podejdziemy zlozyc im zyczenia, ksiadz powiedzial im, ze maja zrobic nam miejsce, ale sie zastosowali, wiec postanowilismy miec ich tam gdzie slonce nie dociera.

Weźcie też pod uwagę, że niektóre pary młode są przed ślubem zestresowane, bądz co bądz wszyscy będą na nich patrzeć itd. I zwyczajnie nie chcą rozmawiać z gośćmi przed ślubem, żeby nie pogłębiać stresu. Wyobrażam sobie, że wtedy padają głównie pytania w stylu "DENERWUJESZ SIĘ????!"

Trochę więcej wyrozumiałości.

Rozumiem Cię! A po złożeniu przysięgi - można na luzie i po wszystkim witać gości

[Gajaa]

Myśmy dali czadu...zapomnieliśmy o podziękowaniach dla rodziców nie mieliśmy typowego wesela, nie miało też być typowych podziękowań z pląsami w kółeczku etc. Planowaliśmy moim rodzicom i mojej babci dać koszt z kwiatami jakoś w czasie przyjęcia. kosze oczywiście dostarczone na czas, stały na zapleczu, a my nic. Jak pojechaliśmy na mini sesję po zakończeniu przyjęcia już sami z fotografem i teściami, zadzwonił do nas kierownik restauracji i mówi, żeśmy koszy kwiatowych zapomnieli

Odebraliśmy dzień później i zawieźliśmy z przeprosinami do mamy i babci. Ale się z nas śmiały

[extassy]

Napisane przez Gajaa

Myśmy dali czadu...zapomnieliśmy o podziękowaniach dla rodziców nie mieliśmy typowego wesela, nie miało też być typowych podziękowań z pląsami w kółeczku etc. Planowaliśmy moim rodzicom i mojej babci dać koszt z kwiatami jakoś w czasie przyjęcia. kosze oczywiście dostarczone na czas, stały na zapleczu, a my nic. Jak pojechaliśmy na mini sesję po zakończeniu przyjęcia już sami z fotografem i teściami, zadzwonił do nas kierownik restauracji i mówi, żeśmy koszy kwiatowych zapomnieli

Odebraliśmy dzień później i zawieźliśmy z przeprosinami do mamy i babci. Ale się z nas śmiały

cale szczescie ze nie byly zle. szkoda ze Wam o tym swiadkowie nie przypomnieli.

[JegoKrolewna]

to i ja kilka słów dorzucę od siebie z racji że rocznie z TŻ chodzimy na min 2 wesela rocznie a jesteśmy razem ładnych parę lat razem, to kilka kwiatków się zebrało

kiedyś zrobiło mi się strasznie przykro będąc u kuzyna na ślubie podczas składania życzeń, nie chciałam im rzucić na odczepne "wszystkiego najlepszego", więc z serducha chciałam im powiedzieć czego im życzę na nowej drodze życia i nie, nie były to jakieś długie życzenia, ale dosłownie po pierwszym zdaniu zobaczyłam że panna młoda przewróciła oczami, westchnęła i przestąpiła z nogi na nogę, wiecie taki wyraz "o Boże, weź idź", kuzyn uśmiechnięty patrzy się na mnie, nie wiedziałam co mam zrobić to tylko bąknęłam "najlepszego" TŻ dał kopertę i odeszliśmy dalej...

kolejne wesele, u nas jest taka tradycja że goście żegnają się z PM, ale zwykle rodzice PM [jeśli jesteśmy np od panny młodej, to jej rodzice] również podchodzą, dają ciasto dziękują za przyjście, chwila gadki i pa. Byliśmy u kuzynki, siostrzenica mojego Taty, z młodymi się pożegnaliśmy, chociaż młoda jakaś drętwa była... ale jej już taka uroda ;p A matka PM czyli siostra mojego Taty i jej ojciec, czyli mój chrzestny, nawet nie podeszli, "ciotka" rzuciła przez ramię "to cześć" i sobie poszła...

co do zdjęć między kościołem a weselem, to nie zdzierżę, pamięta kiedyś czekałam na takim weselu 2h, aż młodzi raczą przyjechać, wszyscy głodni siedzieli przed lokalem, zastanawiając się co z PM się dzieje...

kolejnym, może nie tyle nietaktem, co dziecinnym wydaje mi się pisanie na zaproszeniu [osoby dorosłe, dawno po studiach] coś typu Madzia i Michał [imiona oczywiście zmienione ;p] no sorry w pewnych sytuacjach i wieku zachowujmy się jednak poważnie

a to czego nienawidzimy z TŻ na weselach, tu już głównie chodzi o gości, a nie o PM to pytania typu "a u was kiedy?", "wy następni?" i milion podobnych i żeby było śmieszniej na weselach spotykamy się raczej w tym samym gronie [rodzina] więc ile można, zaznaczę że jesteśmy ze sobą 8lat

[talkative2]

JegoKrolewna - hmm ja na zaproszeniach pisałam wprawdzie pełne imiona, ale na winietkach zrobiliśmy zdrobnienia dla znajomych i kuzynostwa - np powiedzmy "Krzysiek" a nie "Krzysztof" ... Nie wiem czy to nietakt. Poprzez takie winietki chcieliśmy stworzyć bardziej "swojską", luźną atmosferę , a nie taką oficjalną. To są dla nas najbliżsi ludzie, więc nie sądzę, żeby się obrazili o "Madzię" czy innego "Kubę" Mnie by było miło Tak samo dla rodziców drukujemy "Mama Panny Młodej" a nie imię i nazwisko. Nie sądzę, żeby Państwo Młodzi chcieli Wam ując dorosłości tym wypisaniem, raczej chcieli Wam sprawić przyjemność

[JegoKrolewna]

Napisane przez talkative2

JegoKrolewna - hmm ja na zaproszeniach pisałam wprawdzie pełne imiona, ale na winietkach zrobiliśmy zdrobnienia dla znajomych i kuzynostwa - np powiedzmy "Krzysiek" a nie "Krzysztof" ... Nie wiem czy to nietakt. Poprzez takie winietki chcieliśmy stworzyć bardziej "swojską", luźną atmosferę , a nie taką oficjalną. To są dla nas najbliżsi ludzie, więc nie sądzę, żeby się obrazili o "Madzię" czy innego "Kubę" Mnie by było miło Tak samo dla rodziców drukujemy "Mama Panny Młodej" a nie imię i nazwisko. Nie sądzę, żeby Państwo Młodzi chcieli Wam ując dorosłości tym wypisaniem, raczej chcieli Wam sprawić przyjemność

Źle mnie zrozumiałaś chodziło mi że młodzi tak napisali na zaproszeniach swoje imiona
i tak jak napisałam że może to nie nietakt, ale trochę dziecinne

[talkative2]

aaaaa, że Młodzi swoje imiona tak napisali... no to źle zrozumiałam.. Myślałam, że Wasze imiona

[karolinaaa92]

Napisane przez Kojaniskatsi

Sąsiadki były na weselu swojego kuzyna i po tym weselu powiedziały, że nie rozumieją, po co je w ogóle zapraszano. Ani młodzi ani rodzice nie podeszli do nich ani razu. Dodatkowo, jak one zagadały, to po zdawkowej wymianie uprzejmości matka młodego powiedziała, że musi iść i usiadła z rodziną męża. Dziewczyny powiedziały, że czuły się jak piąte koło u wozu. Nawet jak wychodziły nikt ich nie pożegnał.

To po co je w ogóle zapraszali?

[gosza_m]

Napisane przez talkative2

aaaaa, że Młodzi swoje imiona tak napisali... no to źle zrozumiałam.. Myślałam, że Wasze imiona

W takim wypadku z mężem popełniliśmy również nietakt, bo na przodzie zaproszenia nie było Małgorzata i XXX, tylko Małgosia i XXX
Ale to nie jedna moja wpadka. Sama do siebie mam pretensje, że niektóre zaproszenia do rodziny z zagranicy podaliśmy przez rodzeństwo zainteresowanych. Wolałabym wszystko wysłać pocztą, ale pani mama się uparła, więc podaliśmy przez ciocię.
No i na tydzień przed ślubem zaprosiłam koleżankę na wesele telefonicznie, nie poprzez "odpadnięcie" innego gościa, ale w ostatnich dniach przed ślubem ona mi tyle pomogła, nasz kontakt sie odnowił, że nie wyobrażam sobie, by jej z nami nie było. Do dzisiaj nie dostała zaproszenia w formie papierowej Trochę się z tego śmiejemy i wspominamy czasy, w którym obiecywałyśmy sobie, że na wesela się prosić nie będziemy.

[lusesita23]

Napisane przez XxXJuSstiii

Co jeszcze dla mnie?
Zapraszanie "z osobą towarzyszącą" jeśli ten zapraszający wie, że jestem w związku/zna mojego partnera
"Wymuszanie" prezentu pieniężnego poprzez wierszyk - ja rozumiem, mamy takie czasy, że każdy woli kasę ale zamieszczanie prośby o pieniądze w zaproszeniu w głowie mi się nie mieści. My zazwyczaj pytamy Młodych czy wolą kasę czy prezent, jeśli prezent to jaki. No i nie ukrywajmy - teraz większość osób daje kopertę bo tak najłatwiej

Generalnie z większością przykładów, które podałyście się zgadzam

ooo dokładnie mnie też to razi

a niestety jest w 90% powszechne

ktoś pisał o zapraszaniu bez dzieci najbliższej rodziny - cóż u nas tak było... wesele miało być małe,a z 60 osób zrobiłoby się 100 gdybyśmy pozapraszali wszystkie dzieci ciotek mojego męża

czasem niestety trzeba się ograniczyć, ale na szczęście nikt tego za złe nam nie ma

resztę przykładów popieram

[viva91]

Napisane przez lusesita23

ktoś pisał o zapraszaniu bez dzieci najbliższej rodziny - cóż u nas tak było... wesele miało być małe,a z 60 osób zrobiłoby się 100 gdybyśmy pozapraszali wszystkie dzieci ciotek mojego męża

tylko jak to wyglądało, jak te "dzieci" (czyt. ja - 21 lat i moje kuzynostwo - 23, 25 i 26 lat) 8 miesięcy przed weselem słyszeliśmy od panny młodej zapewnienia o tym, jak super będziemy się bawić na weselu, a na dwa miesiące przed kuzynka wręczała zaproszenia tylko naszym rodzicom, do nas się nerwowo uśmiechając?

potem ja i 23-letnia kuzynka jednak się załapałyśmy, bo dwie osoby im odmówiły

rozumiem małe wesele. ale jak nazwać to?

[Agusiaczek1985]

U mnie standard. Mialam 19 lat i dwa wesela jednego roku, pierwsze w lutym drugie we wrzesniu. Na pierwsze dostalam zaproszenie razem z rodzicami a mialam TZ, ale ok mlodzi mogli nie wiedzic. Pojechalam i tak z TZ bo brat nie skorzystal z tego zaposzenia, poprostu nie chcial isc. Ale na drugie niestety tez zaposzenie, panstwo X z dziecmi a wesele bylo w tej samej rodzinie co pierwsze, i tu niestety rodzice dali przykaz isc, chociaz sami widzieli ze ja oddzielnego zaproszenia nie dostalam, bo to bliska rodzina wiec musialm ale znow z moim kochanym TZ

[XxXJuSstiii]

Napisane przez viva91

tylko jak to wyglądało, jak te "dzieci" (czyt. ja - 21 lat i moje kuzynostwo - 23, 25 i 26 lat) 8 miesięcy przed weselem słyszeliśmy od panny młodej zapewnienia o tym, jak super będziemy się bawić na weselu, a na dwa miesiące przed kuzynka wręczała zaproszenia tylko naszym rodzicom, do nas się nerwowo uśmiechając?

potem ja i 23-letnia kuzynka jednak się załapałyśmy, bo dwie osoby im odmówiły

rozumiem małe wesele. ale jak nazwać to?

Chamstwo i tyle

[chocolate muffin]

Napisane przez viva91

taki zwyczaj PM ma chociaż chwilę wytchnienia od skupionych na nich setek par oczu no i goście nie wychodzą zza pary młodej, nie ustawiają się na jej oczach, osoby sypiące ryż/grosiki nie przepychają się na początek lub nie sypią na młodych od tyłu będąc jeszcze w progu kościoła - są dwie strony medalu

Dokładnie. Pozatym osobiście nie wyobrażam sobie wychodzić z kościoła i przy wyjściu zastać... puste podwórze.
To był fajny moment kiedy goście wyszli, a my mieliśmy chwilkę żeby odetchnąć, zamienić parę słów na rozluźnienie i potem wyszliśmy i przed sobą mieliśmy uśmiechnietych gości

A co do przyjazdu pod kościół. To u nas też tak jest że młodzi stają w drzwiach kościoła kiedy większość gości już jest w środku (poza spóźnialskimi). Nie jest to wcale nietaktem.

[talkative2]

Napisane przez gosza_m

W takim wypadku z mężem popełniliśmy również nietakt, bo na przodzie zaproszenia nie było Małgorzata i XXX, tylko Małgosia i XXX

eeee żeby nie było - mnie to nie razi, nie przeszkadza Ja nawet jestem "za" takim rozwiązaniem, jest dla mnie takie bardziej rodzinne, pokazuje, że zaproszenia daje się tylko swoim ludziom na przywieszkach na alko też mamy nasze imiona zdrobnione tzn może nie zdrobnione, co typu - zamiast Jakub - Kuba
Nie uważam to za nietakt czy faux pas, a raczej kwestie gustu

[ewuszkaaa]

Napisane przez ciri15

A po co zapraszać dalszych znajomych/rodzinę, którą się widziało 10 lat temu? Tworzysz listę ważnych dla Ciebie osób i ich zapraszasz tak? Jak 100 zgłosi, że przyjdzie to jest 100, jak połowa Ci odmówi to będzie 50 i nie ma sensu dopraszać.
Dla mnie argumenty finansowe nie są argumentami. Jak mnie nie stać na wesele to nie robię. I np. zapraszam całą rodzinę z jednego domu, albo nie zapraszam wcale. Nie robię tak, że zaproszę brata, a siostry to już nie(no chyba, że się nienawidzimy - wtedy rozumiem, że ktoś kogoś nie zaprosi).
Zaprosiłabyś np. męża bez żony, bo on to Twój przyjaciel, a z nią nie utrzymujesz kontaktów? Dla mnie to wielki nietakt i nic tego nie tłumaczy.

A gdzie ja napisałam, że "dalsi znajomi, dalsza rodzina" to osoby, które widziałam 10 lat temu?!

Miałam na myśli głównie stopień pokrewieństwa i zażyłości. Czasem ma się takie ograniczenia ilościowe/finansowe, że trzeba wybierać. I gdyby ktoś z "bliskiej" rodziny/znajomych mi odmówił, to byłoby jasne, że zaprosiłabym osoby, na których RÓWNIEŻ mi zależy, a nie mogłam zaprosić wcześniej.

Świat nie jest czarno-biały, nie każdy ma nielimitowane miejsce/kasę. Jasne, można nie robić. Ale odrobiną wysiłku można też zrobić i pogodzić wiele spraw.

[Blondi2989]

[QUOTE=lusesita23;36283757]ooo dokładnie mnie też to razi

a niestety jest w 90% powszechne/QUOTE]
Ja ostatnio byłam na weselu, gdzie u kumpla była taka karteczka, ale od niego dostałam wiadomość, że od znajomych nie chcą kasy, ale drobny upominek. Byłam miesiąc wcześniej na weselu, gdzie owej informacji, że zamiast prezentów nie chcą kasy (oczywiście w formie wierszyka), owszem dostali też pieniądze, ale też trzy zastawy, święte obrazy, dwa duże komplety sztućców i inne... Z czego wszystko leży w szafie i się kurzy, bo PM mieszkają w domu Pana Młodego, a oni mieszkają za granicą i jeszcze długo tam mieszkać będą... Więc z prezentów nie korzystają, a zamiast tego mogliby sobie kupić coś co im jest naprawdę potrzebne.
Pamiętam jak mam mojego TŻ zmuszała swojego syna i już synową do robienia listy prezentów, bo ona kasy nie chce dawać i to też było krępujące, bo oni nie wiedzieli o co prosić, w jakim przedziale cenowym...

[malwus20]

To może ja opowiem sytuacje sprzed kilku dni kiedy to moja kuzynka która mnie tez zaprosiła ( tylko w miare kulturalnie, dwa tygodnie temu) zapraszała w ten weekend moja siostrę( juz o wiele mniej kulturalnie). Otóż dała jej zaproszenie po czym narzeczony kuzynki zapytał moją siostrę czy zna Pana X. Siostra odpowiedziała ze zna i w sumie chciała go nawet na to wesele zaprosić ale nie mówiła o tym młodym. Narzeczony kuzynki rzucił takim tekstem do mojej siostry " Jeśli pojawisz się na weselu z Panem X to zrobię na nim rozpierduchę" Siostrę zatkało, a ze ów narzeczony kuzynki mówił do niej dość chamsko ta nie pozostała dłużna i powiedziała ze jesli w taki sposób zapraszaja gości to ona odmawia przyjscia na wesele i babie w wieku 26 lat nie beda rozkazywac z kim ma na wesele nie przychodzić.
Dla mnie to zachowanie młodych nie ma nawet komentarza

Drugie dosc niepoważne zachowanie tych samych młodych w stosunku do moje brata który ma być świadkiem na tym ślubie polegało na tym ze dostał on zaproszenie z os. tow., takie samo dostała świadkowa ale problem tkwi w tym ze swiadkowa nie moze sobie znaleźc os. tow. wiec wypadałoby zdaniem młodych zeby swadek czyli moj brat poszedł ze swiadkowa ale brat nie chce a skoro dostał zaproszenie z os. tow to ma pełne prawo isc z kim chce no ale młodzi za kazdym razem wierca dziure bratu w brzuchu ze lepiej by było gdyby szedł ze swiadkową. Nie wiem jak brat to znosi ale ja na jego miejscu zrezygnowałabym z funkcji swiadka jak go tak zmuszaja isc ze swiadkową. Kompletny brak taktu i kultury.

[klaudusk_a]

Napisane przez malwus20

To może ja opowiem sytuacje sprzed kilku dni kiedy to moja kuzynka która mnie tez zaprosiła ( tylko w miare kulturalnie, dwa tygodnie temu) zapraszała w ten weekend moja siostrę( juz o wiele mniej kulturalnie). Otóż dała jej zaproszenie po czym narzeczony kuzynki zapytał moją siostrę czy zna Pana X. Siostra odpowiedziała ze zna i w sumie chciała go nawet na to wesele zaprosić ale nie mówiła o tym młodym. Narzeczony kuzynki rzucił takim tekstem do mojej siostry " Jeśli pojawisz się na weselu z Panem X to zrobię na nim rozpierduchę" Siostrę zatkało, a ze ów narzeczony kuzynki mówił do niej dość chamsko ta nie pozostała dłużna i powiedziała ze jesli w taki sposób zapraszaja gości to ona odmawia przyjscia na wesele i babie w wieku 26 lat nie beda rozkazywac z kim ma na wesele nie przychodzić.
Dla mnie to zachowanie młodych nie ma nawet komentarza

Drugie dosc niepoważne zachowanie tych samych młodych w stosunku do moje brata który ma być świadkiem na tym ślubie polegało na tym ze dostał on zaproszenie z os. tow., takie samo dostała świadkowa ale problem tkwi w tym ze swiadkowa nie moze sobie znaleźc os. tow. wiec wypadałoby zdaniem młodych zeby swadek czyli moj brat poszedł ze swiadkowa ale brat nie chce a skoro dostał zaproszenie z os. tow to ma pełne prawo isc z kim chce no ale młodzi za kazdym razem wierca dziure bratu w brzuchu ze lepiej by było gdyby szedł ze swiadkową. Nie wiem jak brat to znosi ale ja na jego miejscu zrezygnowałabym z funkcji swiadka jak go tak zmuszaja isc ze swiadkową. Kompletny brak taktu i kultury.

omg jeszcze z tak chamskimi młodymi to się nie spotkałam, a czemu niby panu młodem pan X przeszkadzał? to nie jest sprawa z kim pójdzie twoja siostra na wesele