Nasze blogi kosmetyczne - cz. XI

[lele]

Bo zrobiłaś mało godzin. A przecież praktyki są dla studenta- po pierwsze mogą być pomocne w znalezieniu pracy, w jej wykonywaniu a także w rozwoju. 80 h to są dwa tygodnie, więc jest tego mało. Szkoda, że nie nie będziesz mogła się tam teraz rozwijać, bo nie będzie dla Ciebie pracy.

[karolcia198506]

Napisane przez kascysko

Wiem, że to był zbieg okoliczności ale...

Jego przyjaciel zadzwonił, że rodzice P. wyszli i że może mnie poza godzinami wprowadzić na OIOM na chwilkę.

Pojechałam, mało zawału nie dostałam jak zobaczyłam te wszystkie rurki...
Pogłaskałam go po ręce, coś tam powiedziałam i... obudził się!
Jest strasznie słaby i trochę połamany, ale wyjdzie z tego

Nie mogłam narażać znajomego na problemy w pracy, więc wróciłam, ale usiedzieć nie mogę

Super bardzo się cieszę

[9dc519fadc633b7a757b4798db7309973aba49fa_66c3ce7215651]

Napisane przez lele

Bo zrobiłaś mało godzin. A przecież praktyki są dla studenta- po pierwsze mogą być pomocne w znalezieniu pracy, w jej wykonywaniu a także w rozwoju. 80 h to są dwa tygodnie, więc jest tego mało. Szkoda, że nie nie będziesz mogła się tam teraz rozwijać, bo nie będzie dla Ciebie pracy.

Nie zrozumiałaś.
Dalej będę tam chodzić, ale nieregularnie, więc oficjalnie już zakończyłam. Poza tym przez te dwa tygodnie już zdążyłam poznać całe funkcjonowanie tego biura i właściwie te ostatnie dni robiłam tyle, co zwykła etatowa pracownica, więc im się jeszcze przydam. Mam też niedługo tam składać CV na stałe, ale możliwe, że tak to dopiero w okresie letnim znajdzie się etat

[Takajakaya]

Ja to mam porę, żeby wpadać na wątek.

Kascysko czy ty piszesz o tym chłopaku z randki? Bom nie w temacie, ale zaraz się zawrócę do wcześniejszych stron.

Ja dziś się wdarłam do pracy TŻta. Najlepsze było to gdy kazał mi czytnikiem otworzyć drzwi...za mną dwie babki a ja patrzę, gdzie to przyłożyć i oczywiście źle wymyśliłam No, ale lipy z tego nie było.

[lele]

[1=9dc519fadc633b7a757b479 8db7309973aba49fa_66c3ce7 215651;36682545]Nie zrozumiałaś.
Dalej będę tam chodzić, ale nieregularnie, więc oficjalnie już zakończyłam. Poza tym przez te dwa tygodnie już zdążyłam poznać całe funkcjonowanie tego biura i właściwie te ostatnie dni robiłam tyle, co zwykła etatowa pracownica, więc im się jeszcze przydam. Mam też niedługo tam składać CV na stałe, ale możliwe, że tak to dopiero w okresie letnim znajdzie się etat [/QUOTE]
Zrozumiałam. Ale moim zdaniem, dwa tygodnie pracy nawet na etacie to nie jest duże doświadczenie. A inaczej się też pracuje będąc cały czas, a inaczej przychodząc raz na jakiś czas na chwilę.

[kascysko]

Napisane przez Takajakaya

Kascysko czy ty piszesz o tym chłopaku z randki? Bom nie w temacie, ale zaraz się zawrócę do wcześniejszych stron.

Tak, o tym Powoli nam się znajomość rozwija chyba

[9dc519fadc633b7a757b4798db7309973aba49fa_66c3ce7215651]

Napisane przez lele

Zrozumiałam. Ale moim zdaniem, dwa tygodnie pracy nawet na etacie to nie jest duże doświadczenie. A inaczej się też pracuje będąc cały czas, a inaczej przychodząc raz na jakiś czas na chwilę.

Pewnie masz rację, ale uważam, że lepiej, żebym przychodziła teraz wtedy, kiedy będzie coś do roboty i ewentualnego utrwalenia wiedzy niż siedziała non stop i nic nie robiła Na razie nie idę na etat, tylko kończę te praktyki.
Oficjalnie zakończyłam je już teraz, żeby nie wyglądało głupio na papierze, że 160h robiłam przez 3 miesiące na przykład Tak też wygodniej jest szefowi, żeby "formalności" mieć za sobą.

[kasiaj85]

Napisane przez lele

Gratuluję!

[1=5f42baaf55c99c9383de422 acc0cb88e1da365bd_65628ab a0b01a;36633878]Od długiego czasu jego ojciec ciągle psuje nam nasze widzenie, a on jak taki potulny baranek, istny sługus jest na każde jego skinienie Najgorsze jest to, że jego ojciec nie jest w ŻADNYM stopniu niesamodzielny, wszystko może zrobić sam, nadal pracuje, jest jeszcze w dobrej kondycji fizycznej i może wszystko zrobić sam. Ilekroć mamy jakieś plany, jego ojciec nam je psuje, wysyłając nas co chwilę - do sklepu, do bankomatu, po papierosy, po doładowanie, do Gdańska coś załatwić, do Gdyni coś załatwić, TŻ co chwilę mi się żali że już go to wkurza że ojciec tak się zachowuje, a potem jak głupi pies wstaje o 5 rano żeby zarejestrować tatusia do lekarza, kiedy on sobie śpi Możliwość spania, a nawet przebywania u mnie w domu jest baaaardzo rzadko (mieszkam w bardzo małym mieszkanku, niby 2-pokojowym, ale wszyscy w pionie to kawalerowie lub ewentualnie pary, takie małe to mieszkanie, a my mieszkamy rodziną ) , akurat od poniedziałku jest, ani razu do mnie nie przyjechał bo ciągle musi coś załatwiać i skakać nad gościem jego ojca w domu - gotować obiadki, sprzątać i usługiwać. Ciągle ja do niego przyjeżdżam, co dla mnie też nie jest dobre. Dzisiaj miał do mnie przyjechać około 16 i zostać na noc, cały dzień podporządkowałam pod niego, czekałam i czekałam, o 18 się wkurzyłam i zaczęłam wydzwaniać, nawet nie udało mi się do niego oddzwonić, zadzwonił pół godziny później że prowadził samochód bo odwozili kolegę taty na lotnisko A mieli to zrobić o 13, ale oczywiście tatusiowi nie udało się wyjść szybciej z pracy Jakby nie mógł sam tego zrobić (jego ojciec) - zająć się jego własnym kolegą! No i TŻ się tłumaczy, że przecież to nie było takie oczywiste że będziemy się dzisiaj widzieć A jednak było, bo się umówiliśmy. Zepsuł mi dzień, zepsuł mi humor, a teraz robi z siebie ofiarę że jak ja tak histeryzuję to on nie ma ochoty się ze mną widzieć do soboty bo on nie będzie znosił mojego terroryzowania go Mam ochotę go po prostu zabić Plany to plany, jak się zmieniają to trzeba dać znać i odwołać! I szkoda mi tego niewykorzystanego dnia u mnie. Bo nie chodzi mi tu o jakieś głupie widzenie się.[/QUOTE]
Basiu - uwierz mi, wiem co czujesz. Mój mąż trzy lata po ślubie nadal jest na każde pierdnięcie swojego ojca a mojego teścia którego, no powiedzmy, nie trawię... :/ z teściową mogłabym konie kraść, żeby było śmieszniej. Ale oni mają takie bardzo hmm... roszczeniowe układy wobec siebie, na zasadzie "zrobię dla Ciebie coś bezinteresownie... ale potem ty zrobisz coś dla mnie bezinteresownie"... i tak w kółko... na szczęście mieszkamy osobno bo jakbyśmy musieli razem mieszkać z jakichś powodow to bym się pochlastała... albo rozwiodła...

Napisane przez alevE

No to fajnie

w nowym wyglądzie drażni mnie
xx posta xxx obserwatora

mnie też!!! straszliwie!

Napisane przez zoila

Nie, niestety nie pasuje mi termin

proponuję spotkanie alternatywne - 5go lub 6go

Napisane przez zoila

Jak ja nienawidzę tego systemu . Takich wałków jak tam nigdzie nie ma

dzięki bogu miałam tylko zalążki usosa ale to zło wcielone...

Napisane przez kascysko

Wiem, że to był zbieg okoliczności ale...

Jego przyjaciel zadzwonił, że rodzice P. wyszli i że może mnie poza godzinami wprowadzić na OIOM na chwilkę.

Pojechałam, mało zawału nie dostałam jak zobaczyłam te wszystkie rurki...
Pogłaskałam go po ręce, coś tam powiedziałam i... obudził się!
Jest strasznie słaby i trochę połamany, ale wyjdzie z tego

Nie mogłam narażać znajomego na problemy w pracy, więc wróciłam, ale usiedzieć nie mogę

to dobrze!!! jak z jakiegoś filmu scena, naprawdę, najważniejsze że qwszystko zmierza w dobrym kierunku!

[Takajakaya]

Napisane przez kascysko

Tak, o tym Powoli nam się znajomość rozwija chyba

Właśnie doczytałam...współczuję i życzę mu powrotu do zdrowia

[5f42baaf55c99c9383de422acc0cb88e1da365bd_65628aba0b01a]

Napisane przez kasiaj85

Basiu - uwierz mi, wiem co czujesz. Mój mąż trzy lata po ślubie nadal jest na każde pierdnięcie swojego ojca a mojego teścia którego, no powiedzmy, nie trawię... :/ z teściową mogłabym konie kraść, żeby było śmieszniej. Ale oni mają takie bardzo hmm... roszczeniowe układy wobec siebie, na zasadzie "zrobię dla Ciebie coś bezinteresownie... ale potem ty zrobisz coś dla mnie bezinteresownie"... i tak w kółko... na szczęście mieszkamy osobno bo jakbyśmy musieli razem mieszkać z jakichś powodow to bym się pochlastała... albo rozwiodła...

Dziękuję Kasiu, no to faktycznie mnie rozumiesz Dobrze, że chociaż teściową masz w porządku!
A takie "bezinteresowne" pomaganie... Szkoda gadać

---------- Dopisano o 23:52 ---------- Poprzedni post napisano o 23:41 ----------

Pochorowałam się Cały dzień chrząkam i kaszlę, biorę witaminki, wapno i coldrex, zobaczymy co z tego będzie Za długo było dobrze

I powoli zaczynam mieć dość drożdżowej kuracji Na sam widok drożdży mnie już odrzuca i ten zapach, bleee Smak jest do przeżycia. Może jak zobaczę za jakiś czas realne efekty, to będzie dla mnie motywacja

[9dc519fadc633b7a757b4798db7309973aba49fa_66c3ce7215651]

Ktoś w parku koło mnie rozpalił sobie spore ognisko i chyba je zostawił... Nie wiem, czy powinnam to zgłosić na policję?

[Maliniarka]

[1=9dc519fadc633b7a757b479 8db7309973aba49fa_66c3ce7 215651;36683406]Ktoś w parku koło mnie rozpalił sobie spore ognisko i chyba je zostawił... Nie wiem, czy powinnam to zgłosić na policję?[/QUOTE]
może straż miejska bardziej?

ludzie są nienormalni

[Sondrina]

Napisane przez Llorandare

Sondrina, dasz rade. Wiem, ze to kretynsko moze zabrzmiec, ale ciesz sie, ze masz cos do roboty. Jak czlowiek nie ma nic do roboty, zaczyna byc bardziej zmeczony, niz jakby przewalal wegiel
Ja teoretycznie moge siedziec i ogladac telewizje. I oczywiscie zajmowac sie dzieckiem oraz wykonywac proste domowe czynnosci. Nie mam duzo na glowie. A strasznie bym chciala. I jasne, to taki moment jest, bo jest maluch i zycie jest poniekad jemu podporzadkowane. Ale mimo wszystko, czlowiek dziczeje.
Rozpisalam sie nie na temat? Przepraszam
Dzwonila do mnie kolezanka, ktora wlasnie przyleciala do Stanow, leci do Las Vegas, Nowego Jorku, w tej chwili jest w Orlando, a ja bylam akurat w drodze z pralni Troche mnie to przygniotlo hehe. Ale bedzie dobrze

Mi nicnierobienie póki co nie grozi Ale rozumiem, co masz na myśli. Jak chodziłam na praktyki, to czasami trafiały mi się takie dni, że po 2 godzinach nie miałam nic do roboty i wtedy strasznie się męczyłam tym nicnierobieniem
Może spróbuj znaleźć sobie jakieś hobby, któremu mogłabyś się oddawać w wolnych chwilach. Np. robienie zdjęć podczas spacerów z dzieckiem (gdy śpi w wózku). Nie będziesz wtedy tyle myślała o tym, że życie innych osób jest ciekawsze Możesz też nadal aktywnie rozwijać bloga

[1=9dc519fadc633b7a757b479 8db7309973aba49fa_66c3ce7 215651;36666066]No ziiimno jest, dziś już zrezygnowałam ze spania w samej koszulce i wyciągnęłam cieplutki dres

Na blogu krem do rąk Isana.[/QUOTE]
Dzisiaj robiłam zdjęcia w plenerze i prawie zamarzłam... Zrobiło się naprawdę chłodno, pora pomyśleć o cienkich, jesiennych rękawiczkach...

Napisane przez panna mrau

To nie były takie rutynowe odwiedziny, raczej takie w kierunku zrobienia bobasa, ale lekarz nie nastawia mnie pozytywnie ze względu na moją chorobę. Byłam nastawiona na rach-ciach i już, a się zapowiada na dłuższą walkę. I to dosłownie walkę.



Ja również pozytywne myślenie i wszystko będzie dobrze!

Pewnie zajdziesz w ciążę w najmniej spodziewanym momencie, gdy nie będziesz nic planowała Wtedy człowiek się nie stresuje, organizm zaczyna prawidłowo funkcjonować i przytrafiają się niespodzianki

Napisane przez kascysko

/QUOTE]
Cieszę się, że przyjaciel się wybudził. To najważniejsze. Nie przejmuj się jego rodzicami. Niebawem przewiozą go na inną salę i nikt nie będzie mógł zabronić Ci odwiedzin
[1=9dc519fadc633b7a757b479 8db7309973aba49fa_66c3ce7 215651;36683406]Ktoś w parku koło mnie rozpalił sobie spore ognisko i chyba je zostawił... Nie wiem, czy powinnam to zgłosić na policję?

Ja bym dzwoniła po straż.

[kaarooo]

Dzień dobry

Napisane przez kasiaj85

Basiu - uwierz mi, wiem co czujesz. Mój mąż trzy lata po ślubie nadal jest na każde pierdnięcie swojego ojca a mojego teścia którego, no powiedzmy, nie trawię... :/ z teściową mogłabym konie kraść, żeby było śmieszniej. Ale oni mają takie bardzo hmm... roszczeniowe układy wobec siebie, na zasadzie "zrobię dla Ciebie coś bezinteresownie... ale potem ty zrobisz coś dla mnie bezinteresownie"... i tak w kółko... na szczęście mieszkamy osobno bo jakbyśmy musieli razem mieszkać z jakichś powodow to bym się pochlastała... albo rozwiodła...

Powiem Ci, że coś o tym wiem, mój papierkowy mąż tak miał z ojcem, nie raz, nie dwa, zamiast do mnie przyjechać (po ślubie!), to od razu do ojca na drugi koniec Polski leciał, bo tatuś kazał... To było straszne

Dziewczyny, wczoraj byłam na spotkaniu biznesowym i trafiłam do.. wróżki! Zaczęłam z nią rozmawiać o umowie, a ta do mnie "niech się Pani rozluźni" I.. zaczęła mi wróżyć. Powiedziała mi, że moje małżeństwo jest martwe (nie noszę obrączki, więc ludzie na pierwszy rzut oka nie wiedzą, żem mężatka), że mój mąż ma inną kobietę, że mam szybko złożyć papiery o rozwód, żeby się uwolnić z tego wszystkiego, i jak się uwolnię, to czeka przede mną fajna droga - wybór zależy ode mnie (nie obiecywała bogactwa czy czegoś, powiedziała, że to będzie moja praca i mój wybór), że mam wokół siebie przyjaciela, z którym się zwiążę i który mi dużo da i pomoże. I powiedziała mi dużo innych, ciekawych rzeczy, dała mi taką energię i nadzieję, że dzisiaj obudziłam się z chęcią do życia. I wiecie co? Miałam spojrzeć na siebie w lustrze i zobaczyć prawdę, a nie kłamstwa i fałsz. I wczoraj tak poszłam do domu i obejrzałam się w lustrze. Pierwszy raz zauważyłam w nim młodą, atrakcyjną, chociaż trochę zaniedbaną kobietę. I tę różnicę 12kg - bo tyle schudłam już. Są efekty. Nie wiem jak to się rozwinie, ale to co mi powiedziała jakoś tak zachęciło mnie do działania. Cokolwiek się nie stanie, bo to bardziej było o mnie, a nie o przyszłości, natomiast nie będę lękliwie spoglądała na boki, tylko zacznę działać, w końcu zasłużyłam sobie na szczęście. Aaa i takie fajne określenie "Pani przy mężu miała szlaban na życie", każdy kto mnie zna potwierdzi te słowa, teraz to widzę...
Zastanawiam się, czy odważę się rzucić zdjęcia "przed, w trakcie i po" Z efektami...
Ojj, się rozpisałam...
Kawuni?

[zoila]

Napisane przez enn_

Gdybym ostatnio narzekając na nawał pracy wiedziała, że czeka mnie kilka miesięcy pracy na 2 etaty jak nic, to siedziałabym cicho.
Cieszę się, serio, bo to dużo lepsze niż brak pracy, ale na myśl o czekającym mnie od jutra zapierdzielu, połączonym z przeprowadzką za granicę robi mi się jednak trochę słabo.

A gdzie cię wywiewa?

Napisane przez lele

Zrozumiałam. Ale moim zdaniem, dwa tygodnie pracy nawet na etacie to nie jest duże doświadczenie. A inaczej się też pracuje będąc cały czas, a inaczej przychodząc raz na jakiś czas na chwilę.

Praktyki studenckie to nieporozumienie. 2-3 tygodnie to trochę zbyt mało żeby wdrożyć się w cokolwiek

[Czarna Orchidea]

Napisane przez zoila

A gdzie cię wywiewa?

Praktyki studenckie to nieporozumienie. 2-3 tygodnie to trochę zbyt mało żeby wdrożyć się w cokolwiek

jak ja miałam miesiąc praktyk, co prawda w technikum, to siedziałam tylko i nic nie robilam, bo praktykantek bylo 7, do salonu mało kto przychodził. Jeszcze byłam wtedy u nauczycielki mojej bo oczywiscie nie łaska załatwic nam praktyki, to sie dowiedziałam m.in zebym " lepiej szukała bogatego męża" ale jej wtedy nagadałam. O ile mowiłam spokojnie, to jak wyszłam az mnie telepało. A dobrze wie, ze wyniki w nauce mam dobre i głupia też nie jestem.

" teraz to my nic nie robimy, ze ona za naszego wieku juz pracowała" tak, ale to byly inne czasy, ona po zawodowce a teraz nawet po mgr nie ma roboty. no ale jak to ograniczony człowiek to czego sie spodziewać.

[emememsik]

Uff, nadrobiłam ostatnie dwa dni.

U mnie też niestety zimno, a przecież dopiero wrzesień jest... Nie znoszę zimy.

[ama09]

pada deszcz i kiepskie światło, a chciałam swatche podkładów zrobić

witam się

[1d94aa359fccc21ffd3754e01fc729e7b21e5777_5e9cd7f29012b]

kaarooo, warto wrzucić a co do wróżki- sama wiesz czy powiedziała coś z czym się zgadzasz. Jeśli w środku wiesz, że coś nie gra- nie warto samej siebie oszukiwać, kochana.

enn_ właśnie, gdzie ? ; )

[nicRu]

Zoila, do tego mało kto szuka w ogóle fajnych praktyk. Ja te obowiązkowe robiłam, bo musiałam - chorowałam i po prostu miejsce znalazła dla mnie inna osoba, pomogła mi napisać plan i załatwić formalności... Większość osób miała praktyki po znajomości (tzn. nie była w ogóle w miejscu praktyk tylko pracowali gdzieś) lub kserowali, niszczyli, "archiwizowali dokumentację". Tak naprawdę pierwsze poważniejsze doświadczenie zdobyłam teraz, sama. I dopiero po 1,5 miesiąca się jako-tako wdrożyłam

---------- Dopisano o 11:17 ---------- Poprzedni post napisano o 11:17 ----------

Kascyko, długo jesteś z tym chłopakiem? Mam nadzieję, że wszystko będzie ok A scena faktycznie jak w filmie

[5f42baaf55c99c9383de422acc0cb88e1da365bd_65628aba0b01a]

Napisane przez kaarooo

Dzień dobry


Powiem Ci, że coś o tym wiem, mój papierkowy mąż tak miał z ojcem, nie raz, nie dwa, zamiast do mnie przyjechać (po ślubie!), to od razu do ojca na drugi koniec Polski leciał, bo tatuś kazał... To było straszne

Dziewczyny, wczoraj byłam na spotkaniu biznesowym i trafiłam do.. wróżki! Zaczęłam z nią rozmawiać o umowie, a ta do mnie "niech się Pani rozluźni" I.. zaczęła mi wróżyć. Powiedziała mi, że moje małżeństwo jest martwe (nie noszę obrączki, więc ludzie na pierwszy rzut oka nie wiedzą, żem mężatka), że mój mąż ma inną kobietę, że mam szybko złożyć papiery o rozwód, żeby się uwolnić z tego wszystkiego, i jak się uwolnię, to czeka przede mną fajna droga - wybór zależy ode mnie (nie obiecywała bogactwa czy czegoś, powiedziała, że to będzie moja praca i mój wybór), że mam wokół siebie przyjaciela, z którym się zwiążę i który mi dużo da i pomoże. I powiedziała mi dużo innych, ciekawych rzeczy, dała mi taką energię i nadzieję, że dzisiaj obudziłam się z chęcią do życia. I wiecie co? Miałam spojrzeć na siebie w lustrze i zobaczyć prawdę, a nie kłamstwa i fałsz. I wczoraj tak poszłam do domu i obejrzałam się w lustrze. Pierwszy raz zauważyłam w nim młodą, atrakcyjną, chociaż trochę zaniedbaną kobietę. I tę różnicę 12kg - bo tyle schudłam już. Są efekty. Nie wiem jak to się rozwinie, ale to co mi powiedziała jakoś tak zachęciło mnie do działania. Cokolwiek się nie stanie, bo to bardziej było o mnie, a nie o przyszłości, natomiast nie będę lękliwie spoglądała na boki, tylko zacznę działać, w końcu zasłużyłam sobie na szczęście. Aaa i takie fajne określenie "Pani przy mężu miała szlaban na życie", każdy kto mnie zna potwierdzi te słowa, teraz to widzę...
Zastanawiam się, czy odważę się rzucić zdjęcia "przed, w trakcie i po" Z efektami...
Ojj, się rozpisałam...
Kawuni?

Sceptycznie podchodzę do wszelkiego rodzaju wróżek, ale bardzo się cieszę, że jest to dla Ciebie motywacja do działania Od razu lepiej

Napisane przez emememsik

Uff, nadrobiłam ostatnie dwa dni.

U mnie też niestety zimno, a przecież dopiero wrzesień jest... Nie znoszę zimy.

U mnie też lodowato, ale ja akurat chwilowo przykuta do łóżka (i nie narzekam ), szkoda tylko, że w domu też jest bardzo zimno Zmarzłam w nocy, a to mi nie pomoże wyzdrowieć

[kascysko]

Napisane przez nicRu

Kascyko, długo jesteś z tym chłopakiem? Mam nadzieję, że wszystko będzie ok A scena faktycznie jak w filmie

Na dobrą sprawę nie jesteśmy razem, spotykamy się od niedawna, znamy od dawna A co będzie to nie wiem

[Czarna Orchidea]

eeh przez nowy interfejs blogera za wczesnie posłałam notkę dobrze, że miałam porobione zdjęcia.

w takim razie u mnie dzisiaj o żelu lnianym stosowanym jako maska na włosy + zdjęcia po.

[5f42baaf55c99c9383de422acc0cb88e1da365bd_65628aba0b01a]

Napisane przez Czarna Orchidea

eeh przez nowy interfejs blogera za wczesnie posłałam notkę dobrze, że miałam porobione zdjęcia.

w takim razie u mnie dzisiaj o żelu lnianym stosowanym jako maska na włosy + zdjęcia po.

Muszę zrobić w takiej wersji, jaką podajesz, jak zrobiłam z jednej łyżki siemienia na szklankę wody, to nic mi nie dał A jeszcze rozczesać włosów nie mogłam i ich trochę straciłam

[Czarna Orchidea]

hmm to może faktycznie za rzadki? choć te proporcje są bardzo orientacyjne, mi akurat taka gęstość odpowiada.
jak masz problem z rozczesaniem do dodawaj odżywki, będzie Ci łatwiej spłukać i unikniesz plątania się włosów . Wiem co mówię

[enn_]

Napisane przez zoila

A gdzie cię wywiewa?

Praktyki studenckie to nieporozumienie. 2-3 tygodnie to trochę zbyt mało żeby wdrożyć się w cokolwiek

Londyn. Cieszę się strasznie, bo to jedno z dosłownie 4 czy 5 miast na świecie gdzie mam tak duże możliwości rozwoju.


Z tymi praktykami to w ogóle jest tak, że mało ludzi faktycznie chce z nich skorzystać, dla większości są raczej nieprzyjemnym obowiązkiem, który najlepiej jakoś obejść. Kto by chciał gdzieś pracować za darmo?
(Kij z tym, że to nie praca za darmo, bo sensowne praktyki są dużą inwestycją w przyszłość, lepiej siedzieć na tyłku i narzekać, że wszyscy wymagają doświadczenia :P).

[5f42baaf55c99c9383de422acc0cb88e1da365bd_65628aba0b01a]

Napisane przez Czarna Orchidea

hmm to może faktycznie za rzadki? choć te proporcje są bardzo orientacyjne, mi akurat taka gęstość odpowiada.
jak masz problem z rozczesaniem do dodawaj odżywki, będzie Ci łatwiej spłukać i unikniesz plątania się włosów . Wiem co mówię

Ok No właśnie na "pierwszy raz" chciałam spróbować solo, żeby zobaczyć co zdziała samodzielnie, dlatego to jest dla mnie nauczka, że lepiej stuningować żel

A, i jeszcze mam pytanko - używałaś na świeżo umyte, jeszcze mokre włosy?

[agabil1]

Napisane przez Czarna Orchidea

Czyli nie jestem sama. Myślałaś już, czy podejmujesz się współpracy?
Do mnie też wczoraj ale wiadomość wylądowała w spamie i nie widziałam

chyba sie zgodzę, jestem zdesperowana i spróbuję wszystkiego a Ty?

Napisane przez kascysko

Wiem, że to był zbieg okoliczności ale...

Jego przyjaciel zadzwonił, że rodzice P. wyszli i że może mnie poza godzinami wprowadzić na OIOM na chwilkę.

Pojechałam, mało zawału nie dostałam jak zobaczyłam te wszystkie rurki...
Pogłaskałam go po ręce, coś tam powiedziałam i... obudził się!
Jest strasznie słaby i trochę połamany, ale wyjdzie z tego

Nie mogłam narażać znajomego na problemy w pracy, więc wróciłam, ale usiedzieć nie mogę

świetna wiadomość, dużo zdrowia dla kolegi

[ama09]

kurczę, zastanawiam się czy nie wstawiam na bloga za dużych zdjęć.. czy nie przytłaczają całej reszty.. co myślicie na niektórych blogach wygląda na świetnie zgranie tekstu ze zdjęciami, a u mnie chyba nie..

[5f42baaf55c99c9383de422acc0cb88e1da365bd_65628aba0b01a]

Napisane przez ama09

kurczę, zastanawiam się czy nie wstawiam na bloga za dużych zdjęć.. czy nie przytłaczają całej reszty.. co myślicie na niektórych blogach wygląda na świetnie zgranie tekstu ze zdjęciami, a u mnie chyba nie..

Ja bardzo lubię, jak jest dużo zdjęć A jeszcze jak są dobrej jakości, to już w ogóle miło się ogląda, można sobie przeczytać co jest na opakowaniu i tak dalej
Nie lubię za to, jak jest recenzja czegoś bardzo ciekawego, chcę sobie pooglądać opakowanie z każdej strony, dozownik itd, a tam tylko jedna fotka robiona tosterem

Nie przejmuj się