Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią cz. 5.

[Mileva_]

Napisane przez drabineczka

Dziwi mnie brak wiary w dobrą wolę.
Dzisiejsza sytuacja, poszłam do lumpeksu. Miałam dzień szczęścia bo znalazłam masę fajnych ciuchów, jedną z nich była spódniczka z h&m niezniszczona, czarna długość midi, z wyższym stanem na kilka guzików. Bardzo fajna, taka semi-formal (nie umiem znaleźć odpowiedniego słowa). W każdym razie to był rozmiar 38/40 i była na mnie trochę za duża. Wyszłam z przymierzalni z naręczem ubrań Nagle do lumpeksu wchodzi babcia z dziewczynką (na oko 6 klasa podstawówki, tęższa). Dziewczynka ubrana jakby od przypadku, po prostu dziwnie. No w każdym razie dziewczynka tak stała a babcia wybierała jej ubrania. Wzięła jakiegoś nieszczęsnego łacha, z takiego sztucznego elastycznego materiału, spódnica taka wiecie przed kostki z brokatem, nie wiem jak to ująć no tragedia i mówi że "ło ale super będziesz to miała na niedzielę" a ona stoi taka niechętna. To ja podchodzę do tej dziewczynki i mówię "proszę, przymierzyłam na mnie trochę za luźne, fajna niezniszczona z h&m widziałam że chyba szukacie czarnej spódniczki" babcia nie wzięła tej spódniczki ode mnie a stałam z wyciągniętą ręką. Spojrzała na mnie krzywo i parsknęła że mam jej nie podsłuchiwać i chyba coś jest ze mną nie tak. To przestraszone dziecko nie zabrało głosu, spódniczkę odłożyłam i poszłam zapłacić. (Towar na wagę, dzisiaj 7zł/kg, góra złotówkę by wyszła ) To było strasznie opryskliwe i szkoda mi tej dziewczynki. Była wręcz w ubrania przebrana, tragicznie po prostu. A babcia tylko zezwalała ewentualnie jej coś ubrać, sama głosu nie miała ...

No niestety, starzy ludzie są często niereformowalni. Wiem o jaki typ babć chodzi, im się chyba wydaje, że każdy życzliwszy gest to robienie łaski, albo podważanie ich "autorytetu", czy coś takiego

[BioIvO]

Dziwią mnie ludzie, którzy przyznali UE pokojową Nagrodę Nobla. Naprawdę nie było innych sensowych kandydatów?!

[201604181004]

np ja.

[Darkoz]

Napisane przez drabineczka

Dziwi mnie brak wiary w dobrą wolę.
Dzisiejsza sytuacja, poszłam do lumpeksu. Miałam dzień szczęścia bo znalazłam masę fajnych ciuchów, jedną z nich była spódniczka z h&m niezniszczona, czarna długość midi, z wyższym stanem na kilka guzików. Bardzo fajna, taka semi-formal (nie umiem znaleźć odpowiedniego słowa). W każdym razie to był rozmiar 38/40 i była na mnie trochę za duża. Wyszłam z przymierzalni z naręczem ubrań Nagle do lumpeksu wchodzi babcia z dziewczynką (na oko 6 klasa podstawówki, tęższa). Dziewczynka ubrana jakby od przypadku, po prostu dziwnie. No w każdym razie dziewczynka tak stała a babcia wybierała jej ubrania. Wzięła jakiegoś nieszczęsnego łacha, z takiego sztucznego elastycznego materiału, spódnica taka wiecie przed kostki z brokatem, nie wiem jak to ująć no tragedia i mówi że "ło ale super będziesz to miała na niedzielę" a ona stoi taka niechętna. To ja podchodzę do tej dziewczynki i mówię "proszę, przymierzyłam na mnie trochę za luźne, fajna niezniszczona z h&m widziałam że chyba szukacie czarnej spódniczki" babcia nie wzięła tej spódniczki ode mnie a stałam z wyciągniętą ręką. Spojrzała na mnie krzywo i parsknęła że mam jej nie podsłuchiwać i chyba coś jest ze mną nie tak. To przestraszone dziecko nie zabrało głosu, spódniczkę odłożyłam i poszłam zapłacić. (Towar na wagę, dzisiaj 7zł/kg, góra złotówkę by wyszła ) To było strasznie opryskliwe i szkoda mi tej dziewczynki. Była wręcz w ubrania przebrana, tragicznie po prostu. A babcia tylko zezwalała ewentualnie jej coś ubrać, sama głosu nie miała ...

Szkoda dziewczyny. Koszmarem mojego dzieciństwa były sztruksowe spodnie w okropnym, zgniłozielonym kolorze. Gdy w końcu z nich wyrosłam, cieszyłam się, dopóki mama nie przyniosła mi nowych, tym razem granatowych. Tych jednak za dużo nie ponosiłam, miałam dość i do teraz nienawidzę sztruksu. Dziwią mnie rodzice, którzy ubierają dzieci brzydko, a przecież na ulicach ich nie brakuje i widać, co noszą. Nie chciałabym, żeby moje dziecko jako jedyne w klasie musiało nosić dzwony albo jakieś trepy, kiedy inne dziewczynki mają rurki i ładne, porządne buty.

[Shinn]

Napisane przez Darkoz

Szkoda dziewczyny. Koszmarem mojego dzieciństwa były sztruksowe spodnie w okropnym, zgniłozielonym kolorze. Gdy w końcu z nich wyrosłam, cieszyłam się, dopóki mama nie przyniosła mi nowych, tym razem granatowych. Tych jednak za dużo nie ponosiłam, miałam dość i do teraz nienawidzę sztruksu. Dziwią mnie rodzice, którzy ubierają dzieci brzydko, a przecież na ulicach ich nie brakuje i widać, co noszą. Nie chciałabym, żeby moje dziecko jako jedyne w klasie musiało nosić dzwony albo jakieś trepy, kiedy inne dziewczynki mają rurki i ładne, porządne buty.

Ja też miałam takie sztruksy zgniłozielone, koszmar

[201604181004]

Ja beżowe ((

[Dagusiac]

Napisane przez isetta_

Mnie dziwią ludzie, którzy nie trzymają swoich psów na smyczy. Byłam przed chwilą na grzybach ze swoim i minęłam z 5 osób z psami, które latały luzem. Jak zwróciłam uwagę, że mam dużego psa i żeby te mniejsze nie podlatywały do nas, bo nie wiem jak mój się zachowa, to dostałam dwa razy opieprz, że ja mam większego psa, więc to ja mam obowiązek swojego trzymać na smyczy i w kagańcu... No tak, bo te mniejsze to wszystko mogą...

Mnie dziwią właściciele dużych, groźnych ras, którzy spuszczają psy BEZ kagańca. Mam średniej wielkości psa, za blokiem sporo łąk, pól - tam wszyscy chodzą na spacery z psami. Spuszczam swojego żeby się wybiegał - normalne, ale gdy widzę obcego psa od razu swojego łapię na smycz. A tu mi z naprzeciwka facet z rottweilerem, bez smyczy bez kagańca i ten leci do mojego psa. Normalnie oblałam się potem i brałam mojego na ręce. Co za brak wyobraźni.

Napisane przez isetta_

Też to zauważyłam, tak samo dziwi mnie jak osoby, z którymi studiuję mówią "jeszcze nie poszłeś?", albo "włanczać"...

Sporo "wykształconych" osób tak mówi. Mojej siostry nauczycielka - "włanczać", "wziąść", "poszłeś". Nawet niektórzy z moich wykładowców z tytułem dra., prof. mówiło rok dwutysięczny dziesiąty.

Coś jeszcze mnie dziwi. Nie wiem jak to ując. Panoszenie się w różnych instytucjach/firmach osób, które tak naprawdę mają niewiele do powiedzenia i są powiedzmy na samym dole w hierarchii pracowników. Dla przykładu - sprzątaczki u mnie na uczelni, panie z dziekanatu (te ostatnie nie do końca na samym dole w hierarchii). Pamiętam jaką dostałam zj**ę od sprzątaczki za to, że rzekomo wzięłam za dużo ręczników do wytarcia rąk i od szatniarki, że nie mam "wieszaczka" przy płaszczu i ona mi go nie przyjmie I kolejna sytuacja, pisałam do dziekana podanie o zmianę fakultetu, nie wyraził zgody, ale pod koniec semestru bardzo mi na tym zależało więc dogadałam się z nim i powiedział żebym wzięła to podanie z dziekanatu, on zmieni decyzję. Odniosłam je, ze zgodą na zmianę, podpisem a babka z fochami do mnie, że jak to tak, dlaczego, jakim cudem. Mówię, że skoro jest zgoda dziekana, podpis to chyba nie powinno ją to obchodzić. Pan dziekan kazał przekazać i zmienić w USOS-ie. Spojrzała tylko na mnie i z wielką łaską zrobiła o co prosiłam.

[201604200942]

Napisane przez alkaxy

I tak jest prawie z każda sytuacją w akademiku Co do kamer to ja tam nie upieram się, że wszędzie powinny być. No niestety, akademiki to nie jest wysokiej klasy hotel. Nie wiem czy jakby wszędzie dać monitoring to studenci nie narzekaliby, że mogli zamiast tego wyremontować łazienki.
Ten, kto wpakował krzesło do windy był głupi, ale niestety i takie osoby mamy w społeczeństwie i co byśmy nie robili do końca ich nie unieszkodliwimy.

mieszkam w aka już 3 rok i jakoś nie narzekam Bo nie z każdą sprawą się chodzi do administracji, ba, do administracjo chodzi się tylko po to, by zapłacić za mieszkanie

Co do monitoringu, ja osobiście bałabym się mieszkać w akademiku, który nie ma monitoringu, bo wyjdziesz z pokoju dosłownie na chwilę nie zamykając drzwi i możesz już nie mieć laptopa. W monitoringu nie chodzi tylko o przeganianie obcych, ale o bezpieczeństwo mieszkających.

Napisane przez mm444

Treść usunięta

Moja mama poszła ze mną do krawcowej z dużą ilością sztruksowego materiału i krawcowa mi uszyła spodnie (takie dzwonowate), katankę i spódniczkę. Chodziłam w tych bordowych sztruksach aż się nie podziurawiły, ale podobały mi się bardzo.
Ale to prawda, mamusie lubią kupować dzieciom bardzo obciachowe ciuszki, a same chodzą w najmodniejszych fasonach
Albo na odwrót- kupują swoim dzieciom jakieś super modne rzeczy mimo, iż im niekoniecznie muszą się podobać. Ja pamiętam jak mama mnie stroiła w sukieneczki a ja uparcie wybierałam "getry" w pieski, albo dresik w żólwie nindża.
A jak już podrosłam, mamusia kupowała mi bluzki w cekiny i nie obchodziło ją to, że mnie się nie podoba- no przecież wszystkie dziewczynki noszą takie cekinki
Później brała mnie na sposób i mówiła, że zafunduje mi bluzkę, pod warunkiem, że nie będzie to czarna bluzka, tylko jakaś "normalna"

[Suvia]

Napisane przez Dagusiac

(...) i od szatniarki, że nie mam "wieszaczka" przy płaszczu i ona mi go nie przyjmie (...)

Taa, uwielbiam to Bo powiesić ubrania "za kark" przeca nie można...

[201612280917]

Mi mama kupowała raczej to, co mi się podobało, ale pamiętam moje sztruksowe, brązowe spodnie. Nienawidziłam ich. Nie wiem, czemu dzieci mają taki problem ze sztruksem

[Darkoz]

Napisane przez RozowaKotka

Mi mama kupowała raczej to, co mi się podobało, ale pamiętam moje sztruksowe, brązowe spodnie. Nienawidziłam ich. Nie wiem, czemu dzieci mają taki problem ze sztruksem

Tu chyba o dzieci nie chodzi, tylko gust. Ja do teraz nie cierpię. Gdy widzę koleżankę w sztruksowej spódniczce albo płaszczu, to aż nie mogę uwierzyć, że dobrowolnie wybrała ten materiał.

[20160901857]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

Mi i mojemu facetowi się swego czasu udało, aczkolwiek musieliśmy się trochę nagimnastykować, ugadać z kierownikiem, okrężną drogą zapewnić, że nie będziemy siać zgorszenia (bo przecież wstydził się powiedzieć wprost żebyśmy się seksili cichutko i pod kołderką). Najgorsze w tym wszystkim były jednak komentarze kilku cnotliwych sąsiadek, oczywiście niewyrażane wprost tylko przez durnowate aluzje w mojej obecności (nie żyliśmy z nimi w przyjaźni, w zasadzie widywałam je tylko w kuchni/na korytarzu). Naprawdę nie rozumiem co kogo obchodzi kto z kim i dlaczego akurat tak, niezależnie od tego czy chodzi o parę mieszkającą w akademiku czy gdzieś na stancji/ we własnym mieszkaniu.

[Linaewen]

Napisane przez Darkoz

Tu chyba o dzieci nie chodzi, tylko gust. Ja do teraz nie cierpię. Gdy widzę koleżankę w sztruksowej spódniczce albo płaszczu, to aż nie mogę uwierzyć, że dobrowolnie wybrała ten materiał.

Dołączam do przeciwniczek szturksu. Materiał absolutnie okropny :P
Ja mam z dzieciństwa uraz do czerwonych spodni, bo w klasach 1-3 jak przyszłam do szkoły w piątek to jacyś kolesie się zaczęli nabijać, że w czerwonym w piątek to tylko dziwki chodzą. NIGDY więcej nie założyłam tych spodni, a w wakacje zalały mi się płynem do prania w torbie po powrocie z kolonii i mogłam je spokojnie wyrzucić...

[tekila901]

mnie zawsze dziwiła moja babcia. jak miałam -naście lat, na każde większe święto dostawałam sweter z bazarku. a to różowy, a to biały w zielone paski, a to bordowy, a to ciemnofioletowy... żaden mi się nie podobał, ale prezenty przyjmowałam. po którymś już takim prezencie nie wytrzymałam i powiedziałam, że mi się nie podoba i nie będę w nim chodzić. babcia oczywiście zaproponowała, że wymieni na inny... i ta sytuacja powtarzała się potem za każdym razem - babcia daje sweterek, a ja, z racji, że już miałam ich po dziurki w nosie i wolałam czekoladki, odpowiadałam, że mi się nie podoba. jasne, że to było niemiłe, ale jak się na 15 lat, to się nie myśli o takich rzeczach. no i w ten sposób uzbierała mi się przez kilka lat cała szafa takich swetrów i bluzek. niedawno je pakowałam do worka i chciałam oddać do Caritasu, a akurat tego dnia babcia wpadła i zobaczyła ten worek. i od razu zrobiła wielkie halo "jak to tak wyrzucać porządne rzeczy? przecież w tym możesz jeszcze pochodzić, popatrz jakie ładne te sweterki, dawniej takich nie robili! a jakie żywe kolory!". na szczęście się nie zorientowała, że to wszystko od niej. ale starszym ludziom nie wytłumaczysz.

a najlepsze było dwa tygodnie temu, gdy na tydzień przyleciałam do Polski i pojechałam do babci. powiedziała, że robiła porządki w piwnicy i ma dla mnie worek pełen ciuchów taa... z lat 70-tych. i ona nie odda ich do PCK albo nie zużyje na szmaty do czyszczenia, skądże! przecież to takie ładne ubranka i powinno się je nosić.

[JeanHarlow]

Napisane przez tekila901

mnie zawsze dziwiła moja babcia. jak miałam -naście lat, na każde większe święto dostawałam sweter z bazarku. a to różowy, a to biały w zielone paski, a to bordowy, a to ciemnofioletowy... żaden mi się nie podobał, ale prezenty przyjmowałam. po którymś już takim prezencie nie wytrzymałam i powiedziałam, że mi się nie podoba i nie będę w nim chodzić. babcia oczywiście zaproponowała, że wymieni na inny... i ta sytuacja powtarzała się potem za każdym razem - babcia daje sweterek, a ja, z racji, że już miałam ich po dziurki w nosie i wolałam czekoladki, odpowiadałam, że mi się nie podoba. jasne, że to było niemiłe, ale jak się na 15 lat, to się nie myśli o takich rzeczach. no i w ten sposób uzbierała mi się przez kilka lat cała szafa takich swetrów i bluzek. niedawno je pakowałam do worka i chciałam oddać do Caritasu, a akurat tego dnia babcia wpadła i zobaczyła ten worek. i od razu zrobiła wielkie halo "jak to tak wyrzucać porządne rzeczy? przecież w tym możesz jeszcze pochodzić, popatrz jakie ładne te sweterki, dawniej takich nie robili! a jakie żywe kolory!". na szczęście się nie zorientowała, że to wszystko od niej. ale starszym ludziom nie wytłumaczysz.

a najlepsze było dwa tygodnie temu, gdy na tydzień przyleciałam do Polski i pojechałam do babci. powiedziała, że robiła porządki w piwnicy i ma dla mnie worek pełen ciuchów taa... z lat 70-tych. i ona nie odda ich do PCK albo nie zużyje na szmaty do czyszczenia, skądże! przecież to takie ładne ubranka i powinno się je nosić.

Teraz masz ile lat? Bo myslisz ciagle w ten sam sposob. Daj sobie spokoj i po prostu to olej, bo babcia kiedys umrze i bedziesz zalowac spierania sie o jakies bluzki. Nigdy nie wiesz jak ty bedziesz zachowywac sie w pewnym wieku, dodam, ze wiele starszych osob wychowalo sie podczas wojny i mialo jedna pare butow na caly rok, wiec dla nich oddawanie teoretycznie dobrych ubran jest niezrozumiale. tyle.

[tekila901]

Napisane przez JeanHarlow

Teraz masz ile lat? Bo myslisz ciagle w ten sam sposob. Daj sobie spokoj i po prostu to olej, bo babcia kiedys umrze i bedziesz zalowac spierania sie o jakies bluzki. Nigdy nie wiesz jak ty bedziesz zachowywac sie w pewnym wieku, dodam, ze wiele starszych osob wychowalo sie podczas wojny i mialo jedna pare butow na caly rok, wiec dla nich oddawanie teoretycznie dobrych ubran jest niezrozumiale. tyle.

to jest wątek o tym co nas dziwi i napisałam, że dziwi mnie to, że mimo iż mówiłam jej, że nie chcę by kupowała mi ciuchy, to ona nie reagowała na te prośby. wyraźnie napisałam, że tak było kiedyś i teraz po kilku latach ta sytuacja się powtórzyła, ale babcia zdaje się już rozumieć, że nie lubię przyjmować ciuchów na prezenty - zresztą już nie robi tak zakupów, bo stan zdrowia jej nie pozwala. mój stosunek i uczucia do babci są całkiem inną sprawą, nie wiesz jak jest
a kwestia chomikowania i wykorzystywania niezniszczonych rzeczy i ubrań jest dla mnie sprawą zrozumiałą, nie musisz mi tego tłumaczyć. pisałam o prezentach.

[irenkaaa]

zgnilozielone sztruksy lubilam bo juz mialy lepszy material ale w dziecinstwie mialam takie beżowe ktore sie strasznie nosilo


a wogole musze powiedziec ze zapewnilyscie mi niezla smiechoterapie przez dobre pol godz

10 -15 stron w tyl
niestety wszystkiego nie nadrobilam ale ubaw byl
wogole jak moglyscie zniszczyc watek z liczeniem przeciez one sie teraz pogubia


co do oreo- tez jakos mi nie przypadly do gustu, tak samo jak starbuś - bylam raz jeden ostatnio i kawa taka sobie a wszyscy dookola sie jaraja jak to tam super


z dziwnych zachowan
zaciekawil mnie fenomen u ludzi z ktorymi mam (?!) przyjemnosc pracowac
najpierw mopuja potem zamiataja
ciekawa metoda
szczegolnie zauwazylam to u naszych pewnych sasiadow z poludnia
przeciez tak sie nieda sprzatac

[agniesikk]

Napisane przez Darkoz

Tu chyba o dzieci nie chodzi, tylko gust. Ja do teraz nie cierpię. Gdy widzę koleżankę w sztruksowej spódniczce albo płaszczu, to aż nie mogę uwierzyć, że dobrowolnie wybrała ten materiał.

O matko, to ktos nosi sztruksowe spodnice? Jeszcze plaszcz to zniose, ale sama bym sobie nie kupila

[magyarparaszt]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

Ja wam nie opowiem co się u nas działo w akademiku na Węgrzech

[TheKey]

Napisane przez 1000days

No bez żartów
Serio uważasz, że szum się podniósł tylko dlatego, że ktoś tam się lubił ze zbanowanymi dziewczynami? MF nie znałam i za dużo z nią nie gadałam, z MH czasem tak ale też nie mogę powiedzieć, że była moją dobrą koleżanką.
Tu chodzi o coś zupełnie innego! Chodzi o jakieś totalnie głupie powody banowania użytkowników forum. Czy powodem jest wyrażenie swojego krytycznego zdania o moderacji? Szczególnie jeśli to zdanie ma rację bytu bo moderacja na prawdę ostro kuleje. Już przytaczałam przykład Pushit, która nie wiem jakie ma układy z Wizażem ale najwyraźniej bardzo dobre bo jedno jej konto zostało permanentnie zbanowane za reklamę a inne dostało bana tymczasowego (już zdjętego) i jeszcze wiadomość od admina, że to ostatnie ostrzeżenie. No rzeczywiście, tiu tiu tiu, ależ po łapkach dostała, śmiech na sali.
A dziewczyny napisały prawdę i co? I yeb banem za obrazę majestatu! Żeby to chociaż było za trolling na wyliczankach, ale nie! Za mówienie źle o władzy, żal tyłek ściska. Dziwne, że jeszcze nie dostały info, że prokuratura już ma te posty
Ok, ban banem ale... cenzurowanie forum w ten sposób?! Kasowanie nieprzychylnych postów, kasowanie postów innych dziewczyn, dlatego, że tamte zacytowały???!!! No to się w pale nie mieści! Inny użytkownik forum (a mod i admin również są użytkownikami forum) dostałby kartkę albo bana za coś takiego. No ale władzy wolno.
O to jest ten cały szum, właśnie dlatego ten temat jest drążony.
Się nie podoba to mnie zgłoś. Chociaż pewnie i tak nie będziesz musiała bo BOSS sam zauważy, że kalam jego dobre imię. Bywa.

Napisane przez drabineczka

tak zgadzam się z ciri teraz mój post będzie w stylu tego filmiku na youtubie jest śmieszny, ale teraz jestem tak przeorana jak pole po wykopkach że nie mam siły się porywać na nic lepszego . Nie przyjaźniłam się z Faustyną wręcz miałyśmy czasem chłodne stosunki a czasem peplałyśmy sobie. Na przykład. Ten post jak w krajach komunistycznych wydaje na mnie wyrok Tak, ostrzeżenia i bany na tym forum to śmiech na sali, durnie rzucane na boki podczas gdy niektórym zdarza się ☠☠☠☠ą rzucić i jest okej. Pomijam że ja pyskata jestem, są inne pyskate osobniki, ale na boga są osoby które mają najwidoczniej miliard względów u moderacji a Faustyna czy Jeż dostają za taki za przeproszeniem pierd bana stałego PLUS ich krytyka jest usuwana to dla mnie to już jest bardzo coś nie tak. Nie chcę uczestniczyć w takim cyrku i zgodnie z radą którą dawałam sama gdy ktoś stękał że wizaż jest be i fe, po prostu sobie stąd pójdę w momencie otrzymania bana stałego. Radzę zacząć odliczanie. Jeśli ktoś twierdzi że moderacja na tym forum jest super a usuwanie stron i wypowiedzi niepochlebnych jest normalne, to ja wolę czytać o katolikach z problemami seksu przedmałżeńskiego na frondzie. Nie było mnie dzień, kilka ostatnich dni też mnie totalnie ominęło na wizażu i wszystko wiem z tego co mi ktoś przekazał. Pendraiw dostał ostrzeżenie za słowo idiotka, ja już nie mam siły nawet wyciągać moich ostrzeżeń bo z ręką na sercu przyznaję, część była słuszna. Ale część? Zdarzało się że ja po prostu reagowałam na zaczepkę, ktoś jeździł po mnie bezkarnie i nie dostał ostrzeżenia. Fakt faktem dostał bana potem ale z innej okazji. A na wizażu świat się nie kończy, niektóre warte uwagi znajomości przeniosłam już na życie realne, np tysiąc pozdrawiam cię serdecznie. Może jeż też się skusi na piwko kiedyś. Kto chciał mnie lepiej poznać ten poznał i wie gdzie mnie szukać. Także ja tam płakać nie będę to było miejsce do poznania nowych osób i spełniło moje zadanie, ale na takie warunki się nie zgadzam i po prostu wyrażam to głośno, chyba mam do tego prawo, a może się mylę.

Napisane przez drabineczka

Dziwi mnie brak wiary w dobrą wolę.
Dzisiejsza sytuacja, poszłam do lumpeksu. Miałam dzień szczęścia bo znalazłam masę fajnych ciuchów, jedną z nich była spódniczka z h&m niezniszczona, czarna długość midi, z wyższym stanem na kilka guzików. Bardzo fajna, taka semi-formal (nie umiem znaleźć odpowiedniego słowa). W każdym razie to był rozmiar 38/40 i była na mnie trochę za duża. Wyszłam z przymierzalni z naręczem ubrań Nagle do lumpeksu wchodzi babcia z dziewczynką (na oko 6 klasa podstawówki, tęższa). Dziewczynka ubrana jakby od przypadku, po prostu dziwnie. No w każdym razie dziewczynka tak stała a babcia wybierała jej ubrania. Wzięła jakiegoś nieszczęsnego łacha, z takiego sztucznego elastycznego materiału, spódnica taka wiecie przed kostki z brokatem, nie wiem jak to ująć no tragedia i mówi że "ło ale super będziesz to miała na niedzielę" a ona stoi taka niechętna. To ja podchodzę do tej dziewczynki i mówię "proszę, przymierzyłam na mnie trochę za luźne, fajna niezniszczona z h&m widziałam że chyba szukacie czarnej spódniczki" babcia nie wzięła tej spódniczki ode mnie a stałam z wyciągniętą ręką. Spojrzała na mnie krzywo i parsknęła że mam jej nie podsłuchiwać i chyba coś jest ze mną nie tak. To przestraszone dziecko nie zabrało głosu, spódniczkę odłożyłam i poszłam zapłacić. (Towar na wagę, dzisiaj 7zł/kg, góra złotówkę by wyszła ) To było strasznie opryskliwe i szkoda mi tej dziewczynki. Była wręcz w ubrania przebrana, tragicznie po prostu. A babcia tylko zezwalała ewentualnie jej coś ubrać, sama głosu nie miała ...

Rozmiar 38 to według Ciebie już tęższa?

[BizuteRaj]

mnie dziwi jak młody chłopak kupuje sobie pitbulla a potem jego ojciec lub dziadek wychodzą z nim na spacer:p

[201604181004]

no to była 40, dzieci wzrostu 140 mieszczące się na oko w takie ubrania dorosłej rozmiarówki w moim mniemaniu nie są chudzielcami

[mm444]

Treść usunięta

[Finlora]

A ja uwielbiam sztruks
Mam ukochaną spódnicę (czarna, do kostek) ze sztruksu, która zaczyna mi się już powoli rozsypywać i nigdzie nie mogę znaleźć podobnej

Dziwią mnie ludzie, którzy biorą kredyty, żeby wyprawić dziecku wesele albo wysłać na studia - nie pojmuję zasady "zastaw się a postaw się".

[TheKey]

Napisane przez Finlora

A ja uwielbiam sztruks
Mam ukochaną spódnicę (czarna, do kostek) ze sztruksu, która zaczyna mi się już powoli rozsypywać i nigdzie nie mogę znaleźć podobnej

Dziwią mnie ludzie, którzy biorą kredyty, żeby wyprawić dziecku wesele albo wysłać na studia - nie pojmuję zasady "zastaw się a postaw się".

Co do wesela - też mnie dziwi
Ale studia? To przecież jest ważne

[cute poison]

Napisane przez Finlora

A ja uwielbiam sztruks
Mam ukochaną spódnicę (czarna, do kostek) ze sztruksu, która zaczyna mi się już powoli rozsypywać i nigdzie nie mogę znaleźć podobnej

Dziwią mnie ludzie, którzy biorą kredyty, żeby wyprawić dziecku wesele albo wysłać na studia - nie pojmuję zasady "zastaw się a postaw się".

co do wesela zgadzam się, ale studia to taka jakby inwestycja w przyszłość, o ile dziecko ma trochę rozumu i faktycznie studiuje, żeby mieć wykształcenie, a nie dla samego faktu studiowania, a kasę od rodziców ciągnie na imprezy

[Finlora]

Napisane przez TheKey

Co do wesela - też mnie dziwi
Ale studia? To przecież jest ważne

Napisane przez cute poison

co do wesela zgadzam się, ale studia to taka jakby inwestycja w przyszłość, o ile dziecko ma trochę rozumu i faktycznie studiuje, żeby mieć wykształcenie, a nie dla samego faktu studiowania, a kasę od rodziców ciągnie na imprezy

Są różne opcje, można studiować w tym samym mieście, w którym się mieszka, można poszukać pracy i studiować zaocznie. Nie wiem, ale ja bym w życiu nie chciała, żeby moi rodzice się zadłużali tylko po to, żebym mogła jechać do innego miasta i tam studiować. Jeśli rodziców na to stać to ok, niech płacą, ale żeby brać kredyt i spłacać kilka lat?


Nie wiem, może jestem trochę przewrażliwiona, ale mam klientkę, która chodzi po wszystkich bankach i próbuje wziąć jakiś kredyt (a zadłużona jest bardzo, już wzięła kredyty dla obu synów), bo córka wymyśliła sobie, że pójdzie na kolejne studia (oczywiście dziennie), bo po tych, które skończyła nie może znaleźć pracy.
Nie wiem, może jestem dziwna, ale ja w tej sytuacji szukałabym jakiejkolwiek pracy i poszła na studia zaoczne, byleby rodziców nie obciążać.

[Suvia]

No i jeszcze kredyty studenckie są. Na lepszych warunkach niż taki normalny kredyt, który by wzięli rodzice.

No kurcze, mnie też to się wydaje dziwne trochę, nie miałabym nic przeciwko pomocy finansowej ze strony rodziny, jeśli to nie byłoby za dużym obciążeniem dla niej. Ale kredyt na moje studia... To znaczy, ze kasy ogólnie nie ma za dużo, a niech im jeszcze coś w życiu niedobrego wypadnie nagle.

[Laurelindorenan]

Czy ja jestem jakaś dziwna, że lubię sztruks? Nie taki gruby i bury, jak się kiedyś nosiło, ale cienki w drobne prążki i w intensywnych kolorach. Mam turkusową sztruksową marynarkę i granatową sztruksową kurtkę, którą uwielbiam Lubiłam też dzwony i żałuję, że nie widzę ich na ulicach, a głupio mi wkładać coś, czego nikt nie nosi. Za to nie przepadam za obcisłymi rurkami, których wszędzie pełno w sklepach, a ja, gdy próbuję je mierzyć, nieraz nawet nie mogę przecisnąć stopy przez nogawkę na dole. Nie wszystkie kobiety są bardzo szczupłe i drobnej budowy

[Darkoz]

Napisane przez Laurelindorenan

Czy ja jestem jakaś dziwna, że lubię sztruks? Nie taki gruby i bury, jak się kiedyś nosiło, ale cienki w drobne prążki i w intensywnych kolorach. Mam turkusową sztruksową marynarkę i granatową sztruksową kurtkę, którą uwielbiam Lubiłam też dzwony i żałuję, że nie widzę ich na ulicach, a głupio mi wkładać coś, czego nikt nie nosi. Za to nie przepadam za obcisłymi rurkami, których wszędzie pełno w sklepach, a ja, gdy próbuję je mierzyć, nieraz nawet nie mogę przecisnąć stopy przez nogawkę na dole. Nie wszystkie kobiety są bardzo szczupłe i drobnej budowy

Brrrr, dzwony. Ja lubię rurki, ale takie pozostawiające trochę swobody, w niektórych, jeśli już się wcisnę, to nawet nogi nie da się ugiąć.