Ostatnie maluszki opuszczają brzuszki, a reszta przewija już pieluszki! Mamy IX-X - Strona 60 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Być rodzicem > Poczekalnia - będę mamą

Notka

Poczekalnia - będę mamą Forum dla przyszłych rodziców. Poczekalnia - będę mamą to miejsce, w którym podzielisz się tematami związanymi z oczekiwaniem na potomstwo.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2012-11-02, 15:18   #1771
Agnus21
Zadomowienie
 
Avatar Agnus21
 
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: 3City
Wiadomości: 1 473
GG do Agnus21
Dot.: Ostatnie maluszki opuszczają brzuszki, a reszta przewija już pieluszki! Mamy IX

Cytat:
Napisane przez ula2689 Pokaż wiadomość

2 zdjęcie świetne!Oliwka też tak gałki wywala jakby wiecznie zdziwiona była
Dokładnie, mój mąż nazwał tę minę "zdziwko"
__________________
15 minut dziennie codziennie
Agnus21 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-02, 15:24   #1772
colds
Zakorzenienie
 
Avatar colds
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: WielkaPolska :)
Wiadomości: 6 697
Dot.: Ostatnie maluszki opuszczają brzuszki, a reszta przewija już pieluszki! Mamy IX

Przepiękna!
__________________
colds jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-02, 15:31   #1773
anesh_
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Wielkopolska
Wiadomości: 3 576
Dot.: Ostatnie maluszki opuszczają brzuszki, a reszta przewija już pieluszki! Mamy IX

Cytat:
Napisane przez Dearlie Pokaż wiadomość
Dzień dobry!!!!

Jesteśmy już w domku! Pierwsza noc za nami. Pozwolę sobie bez nadrabiania w skrócie napisać co u nas.

Po pierwsze, z emocji chyba źle napisałam, ale Antoś urodził się mając 55cm, a nie 50.

Ogólnie cały nasz pobyt w szpitalu to jedna wielka trauma. Wczoraj jak przekroczyłam próg domu, to ryczałam jak dziecko. Poza tym już w szpitalu siadały mi emocję, ale to raczej ze względu na to, co tam się co chwilę działo z nami.

Poród opiszę za jakiś czas, a teraz tak po łebkach. Pojechałam jednak wtedy w nocy na IP, bo miałam te skurcze co 5 min, gdy dojechaliśmy na porodówkę, były już co 3-4 minuty. Problem oczywiście nadal z rozwarciem... 1 cm. Skurcze z minuty na minutę były silniejsze... punktualnie o 3 w nocy ( tej po przesunięciu już czasu, czyli wcześniejsza 4), pękł mi pęcherz. Rozwarcie... 1 cm. Ok. 6 zrobiono nam USG... mały ma ułożenie potyliczne. Mimo tego, chcą próbować porodu naturalnego. O 7... 3 cm rozwarcia, podłączają mi oksytocynę. Umierałam z bólu. Skurcze tak silne i częste, że ich częstotliwość spadła poniżej minuty. O 9... nadal tylko 4 cm. TŻ nie wytrzymał patrząc na to moje cierpienie. Ja wyłam i wrzeszczałam o to, żeby ktoś mi pomógł. W końcu położna i TŻ przekonali lekarza do CC, ale ten nadal chciał sprawdzić czy jakby co, dam radę rodzić SN. Parłam na tych 4 cm... chyba nie muszę nic więcej mówić.

Przed 10 podjęto decyzję o CC, a chwilkę po 11 Antoś był już na świecie. W końcu poczułam to, o czym czytałam na wątku od 2 miesięcy. Miałam znieczulenie zewnątrzoponowe, więc zobaczyłam go od razu po wyjęciu z brzuszka, ale najpiękniejszy moment mojego życia nastąpił, gdy byłam już na sali i mój TŻ przyjechał z nim do mnie. Szczęscie w oczach mojego TŻ i widok tej małej kruszynki to chwila, która chyba za każdym razem przywołana z pamięci będzie mnie wzruszać.

Następnego dnia zaczął się większy horror. Okazało się, że pod koniec moich prób na porodówce, Antoś był już w kanale rodnym i doszło do jakiegoś lekkiego niedotlenienia, w wyniku czego wystąpił u niego obrzęk dróg oddechowych. Mały, gdy oddychał paskudnie harczał i ciężko łapał oddech. Zapewniali mnie, że to nic groźnego. Z każdym dniem rzeczywiście obrzęk zanikał, ale co nerwów się najadłam, to sie najadłam. Na dodatek w 3 dobie okazało się, że Antoś stracił ponad 05,kg. Od porodu moje cyce były jak balony... miałam nawał pokarmu, wszyscy zachwyceni moimi piersiami. Antek przez pierwsze 2 dni był małym terrorystą... non stop histerie. Nikt nie wiedział dlaczego, nikt nie potrafił go uspokoić. Dopiero w tej 3 dobie doszli do tego, że on traci na wadze, bo najzwyczajniej w świecie nie ciągnie z cyca i się nie najada, a tym samym nie odciąga mi pokarmu. Tzn. sutek ciągnął, ale nie zassysał pokarmu i nie przełykał. Nikt wcześniej nawet nie spojrzał jak ja karmiłam, aby wcześniej zareagować. Efekt? U mnie totalny zastój i cała środa walki z nim. Nie pomogła oksytocyna podana do nosa, gorące prysznice, kapusta, a na koniec taki masaż piersi, że do dziś jeszcze mam siniaki. Liczyli na to, że jak udrożnią kanaliki to będę odciągała pokarm laktatorem i ewentualnie podawała mleko z butelki. Niestety nic z tego, żaden sposób nie pomógł. W dodatku zaczynało robić się zapalenie, więc zapadła decyzja, że przechodzimy na MM. Nie mogłam sobie pozwolić, aby doszło do sytuacji, że ja leżę z gorączką 40 stopni, a Mały dalej traci na wadze. Od nocy ze środy na czwartek przyjmuję leki na zatrzymanie laktacji. Mały jest na butelce i... mam malutkiego aniołka, a nie dziecko. Antoś w końcu najada się i pięknie przesypia okresy między karmieniami.

Kurcze wybaczcie, że tak się rozpisałam. Ale się cieszę, że mogę być tutaj z Wami i podzielić się tym wszystkim.

Czy pisałam już, że kocham tego malucha nad życie i jest najpiękniejszym dzieciem na świecie?

Witamy Kochana
anesh_ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-02, 15:38   #1774
lilka00
Wtajemniczenie
 
Avatar lilka00
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 2 447
Dot.: Ostatnie maluszki opuszczają brzuszki, a reszta przewija już pieluszki! Mamy IX

Dearlie- wielkie gratulacje! Śliczny synek. Szkoda, że w szpitalu opieka nie bardzo, ja chyba jestem jedna z niewielu osób zadowolonych ze swojego szpitala. I nie próbuj myśleć źle o sobie, bo nie karmisz piersią, z tego co piszesz nie miałaś wyboru, więc się nie zamartwiaj . Ja dopiero jestem wyrodna matka, bo myślę o przejściu na mm z wygody tak od 3 miesiąca .

---------- Dopisano o 15:34 ---------- Poprzedni post napisano o 15:32 ----------

Cytat:
Napisane przez Iwoncia81 Pokaż wiadomość
Sojka ja też mam coś popierdzielone z tymi krwawieniami, raz leci raz czysto i za cholere nie wiem co jest grane...
W przyszłym tygodniu ide chyba do gina i przy okazji becikowe załatwie
A ja głupia się cieszyłam, że od dwóch dni nie krwawię i może to koniec, ale to chyba nierealne po 2 tygodniach .

---------- Dopisano o 15:38 ---------- Poprzedni post napisano o 15:34 ----------

Cytat:
Napisane przez tamlin111 Pokaż wiadomość
Ja też zazdroszczę. Moj się potrafi co godzinę budzić. Dziś chyba pobił rekord, w ciągu 2 godzin 4 pobudki.
Moja Kinga też mi nie daje spać w nocy, nie dość, że je nieregularnie to jeszcze ma okres czuwania z 2 godziny i chce na ręce, albo, żeby do niej mówić, strasznie jestem przez to zmęczona. W dzień za to ładnie śpi i je, próbuję ją budzić, żeby się troszkę przestawiła to i tak po chwili zasypia i tyle.
lilka00 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-02, 15:41   #1775
Iwoncia81
Zakorzenienie
 
Avatar Iwoncia81
 
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 3 451
Cytat:
Napisane przez Asiuulka89 Pokaż wiadomość
mam pytanko do mamuś po cc czy macie czucie w brzuchu na bliźnie?
W brzuchu mam czucie ale w koło rany i samej rany jak dotkne to nie czuje
Iwoncia81 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-02, 15:42   #1776
kasiam187
Wtajemniczenie
 
Avatar kasiam187
 
Zarejestrowany: 2006-12
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 2 709
GG do kasiam187 Wyślij wiadomość przez MSN do kasiam187 Send a message via Skype™ to kasiam187
Dot.: Ostatnie maluszki opuszczają brzuszki, a reszta przewija już pieluszki! Mamy IX

Cytat:
Napisane przez Asiuulka89 Pokaż wiadomość
mam pytanko do mamuś po cc czy macie czucie w brzuchu na bliźnie?
ja mam takie dziwne uczucie jak dotykam to miejsce, tak jakby to byla jakas nie moja partia ciala faktycznie moglabym powiedziec ze nie ma czucia ale tak jak iwoncia, ze samej rany.

Cytat:
Napisane przez Dearlie Pokaż wiadomość
Przedstawiam Wam naszego Antosia.
śliczny kochana gratulacje jeszcze raz

Cytat:
Napisane przez Agnus21 Pokaż wiadomość
hehe ok to wrzucam fotki z serii "wielkie oczy mojej córci"
wowo slicznotka!!! co za oczka
__________________
Giulia 21.09.2012


Edytowane przez kasiam187
Czas edycji: 2012-11-02 o 16:04
kasiam187 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-02, 15:43   #1777
lilka00
Wtajemniczenie
 
Avatar lilka00
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 2 447
Dot.: Ostatnie maluszki opuszczają brzuszki, a reszta przewija już pieluszki! Mamy IX

Jutro będziemy mieć pierwszy spacerek, trochę się zagapiliśmy z werandowaniem, dlatego nie dzisiaj, no ale już trudno.

Byłam dzisiaj w przychodni, ale się spóźniłam do porani dla dzieci zdrowych, więc pójdę w poniedziałek. Nie wiem, czy już o tym pisałam, ale Kinga 1-2 na dobę wymiotuje tj. ma takie chlustające, obfite ulewanie i chce to skonsultować z pediatrą, bo się niepokoję
lilka00 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-02, 15:58   #1778
elena_100
Wtajemniczenie
 
Avatar elena_100
 
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: śląskie
Wiadomości: 2 850
Dot.: Ostatnie maluszki opuszczają brzuszki, a reszta przewija już pieluszki! Mamy IX

cześć dziewczynki

tyle stron nie nadrobię niestety.

Dearlie witaj kochana i gratulacje. Jak przeczytałam opis porodu i po to horror normalnie. Dzielna jesteś.

Moja Malutka złapała katarek niestety. Na razie udaje mi się go gruszką wyciągnąć

Wczoraj była u nas ciotka męża. Położna z 30 letnim stażem, od 20 lat pracująca w Niemczech w szpitalu. I ona poleciła mi na:
ropiejące oczko
katar
odparzenia pupy
mleko matki. Przemywać albo zakraplać. A to ciekawostka. Trzeba oczywiście stosować kilka dni. Spróbuję z tym katarem.
__________________

elena_100 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-02, 16:07   #1779
anesh_
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Wielkopolska
Wiadomości: 3 576
Dot.: Ostatnie maluszki opuszczają brzuszki, a reszta przewija już pieluszki! Mamy IX

Majeczka
Załączone zdjęcia
Rodzaj pliku: jpg 554258_419725121430783_1032216851_n.jpg (42,6 KB, 71 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg 559394_419723541430941_1489964822_n.jpg (56,0 KB, 70 załadowań)
anesh_ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-02, 16:19   #1780
anesh_
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Wielkopolska
Wiadomości: 3 576
Dot.: Ostatnie maluszki opuszczają brzuszki, a reszta przewija już pieluszki! Mamy IX

Cytat:
Napisane przez weronika_91 Pokaż wiadomość
Jejku jak te Wasze dzieci ślicznie nocki przesypiają tylko pozazdrościć bo ja mam pobudki co 2,5-3h czasem co 4 ale to bardzo rzadko .

Moje dziecię teraz śpi w najlepszym a na dworku śliczne słonko jak się obudzi i będziemy mieli iść to zapewne zajdzie
Kochana Majka dzisiaj cyca ciągła od 1 do 5. Ja odespałam dopiero w dzień... Ale i tak szczęśliwa jestem, że ten mały aniołek już z nami jest.

---------- Dopisano o 16:19 ---------- Poprzedni post napisano o 16:13 ----------

Majeczkę tak strasznie wysypało na buźce, nic nowego raczej nie jadłam... na czole to chyba potówki... ale ma jeszcze pod oczkami takie czerwone krostki, położna mówi, że to być może od tego, że jak jest na piersi i się spoci i to od tego... sama nie wiem...
anesh_ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-02, 16:32   #1781
Lewek
Zakorzenienie
 
Avatar Lewek
 
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 4 449
Dot.: Ostatnie maluszki opuszczają brzuszki, a reszta przewija już pieluszki! Mamy IX

Cytat:
Napisane przez Agnus21 Pokaż wiadomość
hehe ok to wrzucam fotki z serii "wielkie oczy mojej córci"
łojej jaka cudna mój robi duże oczy, ale Twoja córa to naprawdę ma wielkie piękne oczęta

Cytat:
Napisane przez Asiuulka89 Pokaż wiadomość
mam pytanko do mamuś po cc czy macie czucie w brzuchu na bliźnie?
No takie jakby mniejsze to czucie...
Lewek jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-02, 16:37   #1782
Asiuulka89
Zakorzenienie
 
Avatar Asiuulka89
 
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: wlkp.
Wiadomości: 4 597
To chyba moja masc babciowa dxiala cuda bo ja wszystko czyje i mam miekkie a po Zuzance to nawet rok czasu mialam odretwiale to miejsce...
Asiuulka89 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-02, 16:39   #1783
Lewek
Zakorzenienie
 
Avatar Lewek
 
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 4 449
Dot.: Ostatnie maluszki opuszczają brzuszki, a reszta przewija już pieluszki! Mamy IX

Cytat:
Napisane przez anesh_ Pokaż wiadomość
Majeczka
Boska niunia
Lewek jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-02, 16:39   #1784
lourose
Wtajemniczenie
 
Avatar lourose
 
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 2 492
Dot.: Ostatnie maluszki opuszczają brzuszki, a reszta przewija już pieluszki! Mamy IX

Cytat:
Napisane przez marta1986222 Pokaż wiadomość
My zaraz idziemy do przychodni bo mała bardzo charczy i się martwię.
Moja córcia też charczy dzwoniłam do pediatry, mówi żeby nawilżać śluzówkę, czyli psikać Afrinem dla niemowląt albo wodą morską i przejdzie.

Cytat:
Napisane przez tamlin111 Pokaż wiadomość
Dzień dobry.
Matko Mateusz w nocy się co chwilę budził. Padam na twarz normalnie. W dodatki furczy mu w nosie, ale tylko w nocy i nie idzie tego odciągnąć bo głęboko siedzi. Muszę kupić maść majerankową. Czy lepiej do lekarza?
Wczoraj wieczorem dałam mu swoje mleko odciągnięte aby widzieć ile zjadł. No więc wciągnął 90ml i zasnął. Po 1,5 godziny był głodny i dałam mu 60ml mm, spał 3 godziny. Kurde może to moje mleko to jakaś lura jest No ale nie przybierałby gdyby było takie... No ale cały dzień i noc na cycu to nie ma możliwości nie przytyć. Kurde niewiem co myśleć.
Proszę wymyśleć szybko pomysł na prezent urodzinowy dla 8-latki
Tamlin, chodzi pewnie o to że mleko naturalne jest szybciej trawione, tak mówi położna moja środowiskowa. Jak doładuję małą jeszcze mm śpi jak kamień. A na moim mleku ssanym nawet przez 40 min potrafi obudzic się po 1,5h.

Cytat:
Napisane przez Dearlie Pokaż wiadomość
Tamlin ostateczna decyzja oczywiście należała do mnie. Ciężko sobie z nią radzę do teraz. Mam chwile, że wybucham płaczem na myśl o jej podjęciu. Wtedy w szpitalu czułam się totalnie bezsilna. Straszono mnie, że jeżeli Mały straci kolejne 200g do rana, to jego sytuacja zdrowotna będzie kiepska. Poza tym tak jak pisałam... kanaliki miałam zupełnie zaczopowane. Piersi napompowane, a ani kropli mleka. Całe dwie zmiany pielęgniarek i położnych, zarówno z noworodkowego, jak i z połóżniczego, robiło co mogło, aby je udrożnić, ale po prawie dobie walki, wszyscy rozkładali nade mną ręce. W szpitalu nikt nie może wprost powiedzieć, że d*pa... nic z tego nie będzie, ale widziałam to w oczach tych wszystkich ludzi. Bałam się o Małego... pomijając utratę wagi, to to, że za chwilę rozwinie się paskudny stan zapalny i co ja z nim wówczas zrobię? Z kim zostawię, gdy rozłoży mnie gorączka lub wyląduję w szpitalu? Bo straszono mnie również jakimś nacinaniem. Ciężko przeżywam tą całą sytuację. Czuję, że popełniłam błąd, którego nie jestem już w stanie naprawić przez przyjmowane leki. Wczoraj nawet rozryczałam się na reklamie Bebilonu 2. Mam wrażenie, że wyrodna matka ze mnie, ale na tamtą chwilę czułam się bezsilna wobec tego wszystkiego.
Dearlie, kochana witaj dziewczyno !!! Antoś jest b. przystojny!
Strasznie Ci współczuję traumy w szpitalu - sama przeszłam swoją. Też chodził o zbytni spadek wagi, straszono mnie kroplówką, nie potrafiono mi pomóc jeszcze tysiące głupich tekstów usłyszałam, którymi nie powinnam się przejmować, a jednak... np. jedna położna - przypał powiedziała mi, że mam płaskie brodawki i z karmienia nic nie będzie a ja myślałam, że mam normalne. Nie możesz sobie zarzucać, że przeszłaś na mm bo ja musiałam zrobić to samo, i zrobiłabym jeszcze raz. Natomiast jeśli masz jeszcze możliwość spróbować karmić piersią - zrób to koniecznie! My z Zochą miałyśmy długą drogę okupioną brakiem mojego snu i jej wściekłością, ale dałyśmy radę, tak więc nie poddawaj się, jeśli możesz!

Cytat:
Napisane przez elena_100 Pokaż wiadomość
Wczoraj była u nas ciotka męża. Położna z 30 letnim stażem, od 20 lat pracująca w Niemczech w szpitalu. I ona poleciła mi na:
ropiejące oczko
katar
odparzenia pupy
mleko matki. Przemywać albo zakraplać. A to ciekawostka. Trzeba oczywiście stosować kilka dni. Spróbuję z tym katarem.
Bo w mleku matki są hormony które pomagają goić się takim rzeczom ja smaruję małej paluszki bo przez zadziorki z paznokci zrobiła jej się ropa

Zaliczyłyśmy dziś godzinny spacer
lourose jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-02, 17:03   #1785
monarika
Wtajemniczenie
 
Avatar monarika
 
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 2 074
Dot.: Ostatnie maluszki opuszczają brzuszki, a reszta przewija już pieluszki! Mamy IX

Cześć
Wpadam tu jak po ogień ale moja mała spała dzisiaj 15 min i nie mam za bardzo czasu ale podczytuję na bierząco

Któraś pytała po ile są u nas pampersy...u nas w rossmanie mąż kupuje po 53 zł 108 szt. więc całkiem tanio wychodzą...

Cytat:
Napisane przez Asiuulka89 Pokaż wiadomość
mam pytanko do mamuś po cc czy macie czucie w brzuchu na bliźnie?
Mam takie dziwne uczucie jak dotykam rany takie bleee...ja w ogóle brzydzę się takich ran fuuuj... kilka tyg po porodzie zanim rana się całkiem nie zagoiła to tżt mył mi tę ranę bo się brzydziłam jej dotknąć

Cytat:
Napisane przez Agnus21 Pokaż wiadomość
hehe ok to wrzucam fotki z serii "wielkie oczy mojej córci"
Cytat:
Napisane przez anesh_ Pokaż wiadomość
Majeczka
Słodkie

Dearlie nie zazdroszczę przeżyć i trudnej decyzji ale Antoś śliczny i lepiej, że się najada i rośnie niż jakby by był głodny i tracił na wadze więc nie miej wyrzutów wiem, że to łatwo powiedzieć pamiętam jak ja ryczałam jak dawałam małej sztuczniaka bo w cyckach miałam sacharę ale tłumaczyłam sobie, że nie ona pierwsza i nie ostatnia


A i jeszcze miałam napisać jeżeli któraś poszukuje tego słodkiego skunksika to ja znalazłam tutaj
http://tulandia.pl/maly-skunks-zawieszka-p-1068.html i wysyłka jest tania bo 7 zł a nie jak w innych sklepach internetowych skunksik kosztuje 26 a wysyłka 19,90

Edytowane przez monarika
Czas edycji: 2012-11-02 o 17:10
monarika jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-02, 17:06   #1786
anesh_
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Wielkopolska
Wiadomości: 3 576
Dot.: Ostatnie maluszki opuszczają brzuszki, a reszta przewija już pieluszki! Mamy IX

Proszę - oto mój opis porodu.

W poniedziałek 22.10. byłam na wizycie u swojej pani ginekolog, która od razu po wizycie skierowała mnie do szpitala, bo miałam za wysokie ciśnienie. W szpitalu o dziwo się unormowało i przez kilka dni się utrzymywało w normie. W poniedziałek w nocy cały czas męczyły mnie skurcze... dość odczuwalne, takie, że mimo, że mocno nie bolało (w porównaniu do tych przy porodzie) to spać przez nie mogłam. Za każdym razem na ktg skurcze wychodziły, dość mocne (według skali), ja je ledwo czułam, były jednak nieregularne i rozwarcia też nie było. W czwartek miałam wyjść do domu – bo ciśnienie w normie, rozwarcia brak, skurcze – najprawdopodobniej „przepowiadacze”. Razem z koleżanką, która była ze mną w pokoju (nota bene urodzila 30.10. małego Gabrysia) myślałyśmy, że wychodzimy na następny dzień w związku z czym, żeby mimo spędzić wieczorek miałyśmy obejrzeć sobie komedię romantyczną „Miłość na wybiegu”. No więc przed filmem chciałam iść jeszcze siusiu, żeby później nie latać:P i wtedy właśnie odeszły mi wody, dokładnie o 21:50. Idąc do łazienki czułam jak leci mi po nogach… Poszłam na początku do mojej współlokatorki cała się trzęsąc,powiedziałam że chyba się zaczęło… Później do dyżurki mówiąc, że odeszły mi wody. Położna mnie zbadała – rozwarcie na 1 cm, skurczy brak… Na ktg bardzo delikatne… przez następną godzinę… W trakcie ktg po cichaczu napisałam do tżta, że wody mi odeszły, a ten natychmiast przyjechał, razem z moim wujkiem:P. Położna ich opieprzyła, że to nie godzina odwiedzin i to, że odeszły mi wody to nie znak, że rodzę. Spytała się, który to mąż, mój tż oczywiście jak zawsze musiał coś palnąć:P, powiedział – ja to mąż, a kolega to ojciec, przyjechaliśmy razem, bo taniej… Coś tam jeszcze popsioczyła, ale ja niewiele pamiętam, bo już bolało… tż musiał wyjść, ja leżałam dalej na patologii… bolało, moja biedna współlokatorka nalewała mi wodę, próbowała rozmawiać ze mną. Swoją drogą dla mnie to bezsens, że wtedy jeszcze leżałam na patologii… już wtedy powinnam być z tżtem na porodówce i on powinien te wszystkie czynności robić, a nie koleżanka z pokoju. Później jeszcze kilka razy poszłam do tej położnej, ona mnie badała. Raz poszła do niej koleżanka z pokoju, że ja już naprawdę z bólu nie mogę… Położna przyszła i mnie opieprzyła, że wszystko u mnie nie tak hehehh, że najpierw mi wody odeszły,zamiast skurczy, że męża wcześniej wezwałam i zapytała, czy ja w ogóle coś czytałam i czy na szkołę rodzenia chodziłam. Ja jej tylko byłam w stanie odpowiedzieć: Chodziłam i czytałam! Z tego co pamiętam o 3:30 miałam 3 cm rozwarcia i ona do mnie mówi: Dobra niech się dzieje co chce, biorę panią na porodówkę. Poszła ze mną do pokoju, kazała wziąć tel., wodę, z porodówki już zadzwoniłam do męża (dokładnie o 3:55). Mąż za chwilę był już ze mną i bardzo mi pomagał… Masował, mówił do mnie, rozśmieszał… chociaż do mnie i tak niewiele docierało… bo już tak bolało… W czasie skurczu kwiczałam – to akurat pamiętam… Za jakiś czas dostałam jakiś zastrzyk w tyłek i kroplówkę w rękę. Zaraz było 5 cm, 7 cm, a za chwilę parłam… Mój mąż oczywiście wszystkich rozśmieszał… Z jednej położnej nagle zrobiło się pełno ludzi… lekarz, nawet nie wiem kiedy, wszyscy byli bardzo mili i mi pomagali… ale ja i tak nie miałam już siły, żeby Majeczkę wypchnąć, pomiędzy skurczami jakby zasypiałam z wycieńczenia… starałam się słuchac co mówią do mnie, ale to wszystko było jak za mgłą… parłam z całej siły, ale część powietrza szła do buzi, zamiast tam na dół:P. W końcu podszedł lekarz, który dotąd trzymał się z daleka i powiedział, że mam ostatnią szansę i jak nie wypchnę jej teraz to użyją kleszczy… ja się tylko wydarłam, że nie! No to położna wzięła nożyczki, a ja poczułam ulgę, że ją kleszczami wyciągać nie będą, lekarz podszedł do brzucha i mi na niego nacisnął w momencie jak ja parłam, dwa razy i główka była na zewnątrz, później barki i całe ciałko, dokładnie 0 5:45. Patrzyłam tak na nią i nie byłam w stanie nic powiedzieć, płakałam ze szczęścia, że ją w końcu mam. Położyli mi ją na brzuchu, a ja ją tylko tak delikatnie dotknęłam, bo wydawała mi się taka delikatna… lezała tyłem do mnie, tzn. pleckami i tak miała nóżki wyprostowane… cudne uczucie. Później łożysko i lekarz mnie zszył, ale to już pikuś. Mała grzała się leżąc naprzeciwko mnie, tż był z nami, gadał do niej, robił zdjęcia i mi pokazywałJ. Ta położna, która była od początku ze mną coś tam pisała, z małą tez był pediatra. Ja leżałam na tym łóżku, jakaś inna położna przyniosła mi baaaaardzo słodką herbatę, kazała wypić, coś mi w kroplówce jeszcze podali, umyli, przebrali, a jak mnie wieźli na salę to czułam się jakbym pijana była, chyba ze dwa razy jak podniosłam głowę, żeby na Majkę spojrzeć to straciłam przytomność… Bólu nie pamiętam w ogóle, nie umiem go do niczego porównać, jedyne co pamiętam to meeega wycieńczenie, kompletny brak siły. Majeczka za chwilę była ze mną. Opieka położnych i lekarzy była super, naprawdę, bałam się rodzić w tym szpitalu, ale nie żałuję, że trafiłam akurat tam. Pomogli przy karmieniu piersią, małą przebierali jak trzeba było, co chwile chodzili, pytali czy w czymś pomóc, czy dobrze się czuję. Za kilka godzin już śmigałam, co prawda umyć się z siostrą, która mnie ubierała, bo nachylić się za bardzo nie mogłam, ale z każdym dniem coraz lepiejJ. Jak się wszystko pozrasta robimy sobie synka, heheh:P.
anesh_ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-02, 17:11   #1787
marta1986222
Zakorzenienie
 
Avatar marta1986222
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: z naszego M.
Wiadomości: 6 436
Dot.: Ostatnie maluszki opuszczają brzuszki, a reszta przewija już pieluszki! Mamy IX

Cytat:
Napisane przez anesh_ Pokaż wiadomość
Majeczka

Cudeńko malutkie


Agnus piękna Twoja księżniczka

Dearlie ale z Antosia przystojniaczek.
__________________

Zuzia
04.09.2012
g.3.20
3020g,52cm


Hania
09.03.2016
g.20.45
3000g 53 cm










marta1986222 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-02, 17:24   #1788
justyna12345
Raczkowanie
 
Avatar justyna12345
 
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: Pszów
Wiadomości: 220
GG do justyna12345
Dot.: Ostatnie maluszki opuszczają brzuszki, a reszta przewija już pieluszki! Mamy IX

Cytat:
Napisane przez Asiuulka89 Pokaż wiadomość
mam pytanko do mamuś po cc czy macie czucie w brzuchu na bliźnie?
po porodzie miałam uczucie takiej jakby martwicy w tym miejscu i też się bałam ze to zostanie ale juz przeszło
__________________
Szymonek

ur.16.09. CC
3400g 57cm miłości
justyna12345 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-02, 17:24   #1789
maggie123
Zakorzenienie
 
Avatar maggie123
 
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 3 248
Dot.: Ostatnie maluszki opuszczają brzuszki, a reszta przewija już pieluszki! Mamy IX

Cytat:
Napisane przez Dearlie Pokaż wiadomość
Dzień dobry!!!!

Jesteśmy już w domku! Pierwsza noc za nami. Pozwolę sobie bez nadrabiania w skrócie napisać co u nas.

Po pierwsze, z emocji chyba źle napisałam, ale Antoś urodził się mając 55cm, a nie 50.

Ogólnie cały nasz pobyt w szpitalu to jedna wielka trauma. Wczoraj jak przekroczyłam próg domu, to ryczałam jak dziecko. Poza tym już w szpitalu siadały mi emocję, ale to raczej ze względu na to, co tam się co chwilę działo z nami.

Poród opiszę za jakiś czas, a teraz tak po łebkach. Pojechałam jednak wtedy w nocy na IP, bo miałam te skurcze co 5 min, gdy dojechaliśmy na porodówkę, były już co 3-4 minuty. Problem oczywiście nadal z rozwarciem... 1 cm. Skurcze z minuty na minutę były silniejsze... punktualnie o 3 w nocy ( tej po przesunięciu już czasu, czyli wcześniejsza 4), pękł mi pęcherz. Rozwarcie... 1 cm. Ok. 6 zrobiono nam USG... mały ma ułożenie potyliczne. Mimo tego, chcą próbować porodu naturalnego. O 7... 3 cm rozwarcia, podłączają mi oksytocynę. Umierałam z bólu. Skurcze tak silne i częste, że ich częstotliwość spadła poniżej minuty. O 9... nadal tylko 4 cm. TŻ nie wytrzymał patrząc na to moje cierpienie. Ja wyłam i wrzeszczałam o to, żeby ktoś mi pomógł. W końcu położna i TŻ przekonali lekarza do CC, ale ten nadal chciał sprawdzić czy jakby co, dam radę rodzić SN. Parłam na tych 4 cm... chyba nie muszę nic więcej mówić.

Przed 10 podjęto decyzję o CC, a chwilkę po 11 Antoś był już na świecie. W końcu poczułam to, o czym czytałam na wątku od 2 miesięcy. Miałam znieczulenie zewnątrzoponowe, więc zobaczyłam go od razu po wyjęciu z brzuszka, ale najpiękniejszy moment mojego życia nastąpił, gdy byłam już na sali i mój TŻ przyjechał z nim do mnie. Szczęscie w oczach mojego TŻ i widok tej małej kruszynki to chwila, która chyba za każdym razem przywołana z pamięci będzie mnie wzruszać.

Następnego dnia zaczął się większy horror. Okazało się, że pod koniec moich prób na porodówce, Antoś był już w kanale rodnym i doszło do jakiegoś lekkiego niedotlenienia, w wyniku czego wystąpił u niego obrzęk dróg oddechowych. Mały, gdy oddychał paskudnie harczał i ciężko łapał oddech. Zapewniali mnie, że to nic groźnego. Z każdym dniem rzeczywiście obrzęk zanikał, ale co nerwów się najadłam, to sie najadłam. Na dodatek w 3 dobie okazało się, że Antoś stracił ponad 05,kg. Od porodu moje cyce były jak balony... miałam nawał pokarmu, wszyscy zachwyceni moimi piersiami. Antek przez pierwsze 2 dni był małym terrorystą... non stop histerie. Nikt nie wiedział dlaczego, nikt nie potrafił go uspokoić. Dopiero w tej 3 dobie doszli do tego, że on traci na wadze, bo najzwyczajniej w świecie nie ciągnie z cyca i się nie najada, a tym samym nie odciąga mi pokarmu. Tzn. sutek ciągnął, ale nie zassysał pokarmu i nie przełykał. Nikt wcześniej nawet nie spojrzał jak ja karmiłam, aby wcześniej zareagować. Efekt? U mnie totalny zastój i cała środa walki z nim. Nie pomogła oksytocyna podana do nosa, gorące prysznice, kapusta, a na koniec taki masaż piersi, że do dziś jeszcze mam siniaki. Liczyli na to, że jak udrożnią kanaliki to będę odciągała pokarm laktatorem i ewentualnie podawała mleko z butelki. Niestety nic z tego, żaden sposób nie pomógł. W dodatku zaczynało robić się zapalenie, więc zapadła decyzja, że przechodzimy na MM. Nie mogłam sobie pozwolić, aby doszło do sytuacji, że ja leżę z gorączką 40 stopni, a Mały dalej traci na wadze. Od nocy ze środy na czwartek przyjmuję leki na zatrzymanie laktacji. Mały jest na butelce i... mam malutkiego aniołka, a nie dziecko. Antoś w końcu najada się i pięknie przesypia okresy między karmieniami.

Kurcze wybaczcie, że tak się rozpisałam. Ale się cieszę, że mogę być tutaj z Wami i podzielić się tym wszystkim.

Czy pisałam już, że kocham tego malucha nad życie i jest najpiękniejszym dzieciem na świecie?
Witajcie w domku! strasznie mi przykro, że tak się nacierpiałaś. Takich lekarzy za J**8 powinno się wieszać, a nie do rodzących dopuszczać.
Nawet nie waż się myśleć, że jesteś wyrodną matką. Bezmyślny personel pozbawił Cię możliwości karmienia Twego maleństwa (BTW za to normalnie powinny być kary!). Jesteś dla Antosia najlepsza na świecie i nawet nie myśl inaczej
Cytat:
Napisane przez marta1986222 Pokaż wiadomość
Dearlie witaj kochana z Antosiem w domu

Współczuję przeżyć i że lekarze tak pozno podjęli decyzję o cc.
Najważniejsze że jesteście już w domku,cieszcie się sobą


My zaraz idziemy do przychodni bo mała bardzo charczy i się martwię.
I jak Zuzia?

Cytat:
Napisane przez Katee27 Pokaż wiadomość
W ogóle to dziś jedno zdarzenie na cmentarzu mnie zasmuciło mocno...obok alejki,gdzie leży męża babcia,są groby małych dzieci.I był tam taki grobek(nigdy wcześniej go nie widziałam)dziecka nienarodzonego...i było napisane...MAMO DLACZEGO MNIE NIE CHCIAŁAŚ???Dziecko nienarodzone...Wielka rozpacz ścisnęła mi serce i gardło...i łzy stanęły w oczach....
dla mnie aborcja jest morderstwem.Przepraszam,ż e o tym napisałam,ale jakoś mężowi nie umiałam o tym powiedzieć a musiałam komuś...
siedzę i wyję... łzy lecą mi strumieniami...
dla mnie aborcja to morderstwo. i to na całkowicie bezbronnym człowieczku


Cytat:
Napisane przez Agnus21 Pokaż wiadomość
hehe ok to wrzucam fotki z serii "wielkie oczy mojej córci"
piękności

Moja Córunia ukochana dziś kończy już 11 tygodni a mi strasznie smutno... chciałabym, żeby w swym życiu była szczęśliwsza ode mnie... Mam nadzieję, że nigdy od nikogo nie usłyszy tego, co ja dziś od mojego męża usłyszałam. Że nigdy przez nikogo płakać nie będzie. A jeśli jakiś facet sprawi, że będzie płakała, to zabiję... godziny mojego małżeństwa są policzone....
__________________
O miłości, macierzynstwie, pasji, pracy, codzienności czyli blogujemy

http://sukcespisanyszminka.com

Zapraszam
maggie123 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-02, 17:41   #1790
marta1986222
Zakorzenienie
 
Avatar marta1986222
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: z naszego M.
Wiadomości: 6 436
Dot.: Ostatnie maluszki opuszczają brzuszki, a reszta przewija już pieluszki! Mamy IX

Cytat:
Napisane przez anesh_ Pokaż wiadomość
Proszę - oto mój opis porodu.

W poniedziałek 22.10. byłam na wizycie u swojej pani ginekolog, która od razu po wizycie skierowała mnie do szpitala, bo miałam za wysokie ciśnienie. W szpitalu o dziwo się unormowało i przez kilka dni się utrzymywało w normie. W poniedziałek w nocy cały czas męczyły mnie skurcze... dość odczuwalne, takie, że mimo, że mocno nie bolało (w porównaniu do tych przy porodzie) to spać przez nie mogłam. Za każdym razem na ktg skurcze wychodziły, dość mocne (według skali), ja je ledwo czułam, były jednak nieregularne i rozwarcia też nie było. W czwartek miałam wyjść do domu – bo ciśnienie w normie, rozwarcia brak, skurcze – najprawdopodobniej „przepowiadacze”. Razem z koleżanką, która była ze mną w pokoju (nota bene urodzila 30.10. małego Gabrysia) myślałyśmy, że wychodzimy na następny dzień w związku z czym, żeby mimo spędzić wieczorek miałyśmy obejrzeć sobie komedię romantyczną „Miłość na wybiegu”. No więc przed filmem chciałam iść jeszcze siusiu, żeby później nie latać:P i wtedy właśnie odeszły mi wody, dokładnie o 21:50. Idąc do łazienki czułam jak leci mi po nogach… Poszłam na początku do mojej współlokatorki cała się trzęsąc,powiedziałam że chyba się zaczęło… Później do dyżurki mówiąc, że odeszły mi wody. Położna mnie zbadała – rozwarcie na 1 cm, skurczy brak… Na ktg bardzo delikatne… przez następną godzinę… W trakcie ktg po cichaczu napisałam do tżta, że wody mi odeszły, a ten natychmiast przyjechał, razem z moim wujkiem:P. Położna ich opieprzyła, że to nie godzina odwiedzin i to, że odeszły mi wody to nie znak, że rodzę. Spytała się, który to mąż, mój tż oczywiście jak zawsze musiał coś palnąć:P, powiedział – ja to mąż, a kolega to ojciec, przyjechaliśmy razem, bo taniej… Coś tam jeszcze popsioczyła, ale ja niewiele pamiętam, bo już bolało… tż musiał wyjść, ja leżałam dalej na patologii… bolało, moja biedna współlokatorka nalewała mi wodę, próbowała rozmawiać ze mną. Swoją drogą dla mnie to bezsens, że wtedy jeszcze leżałam na patologii… już wtedy powinnam być z tżtem na porodówce i on powinien te wszystkie czynności robić, a nie koleżanka z pokoju. Później jeszcze kilka razy poszłam do tej położnej, ona mnie badała. Raz poszła do niej koleżanka z pokoju, że ja już naprawdę z bólu nie mogę… Położna przyszła i mnie opieprzyła, że wszystko u mnie nie tak hehehh, że najpierw mi wody odeszły,zamiast skurczy, że męża wcześniej wezwałam i zapytała, czy ja w ogóle coś czytałam i czy na szkołę rodzenia chodziłam. Ja jej tylko byłam w stanie odpowiedzieć: Chodziłam i czytałam! Z tego co pamiętam o 3:30 miałam 3 cm rozwarcia i ona do mnie mówi: Dobra niech się dzieje co chce, biorę panią na porodówkę. Poszła ze mną do pokoju, kazała wziąć tel., wodę, z porodówki już zadzwoniłam do męża (dokładnie o 3:55). Mąż za chwilę był już ze mną i bardzo mi pomagał… Masował, mówił do mnie, rozśmieszał… chociaż do mnie i tak niewiele docierało… bo już tak bolało… W czasie skurczu kwiczałam – to akurat pamiętam… Za jakiś czas dostałam jakiś zastrzyk w tyłek i kroplówkę w rękę. Zaraz było 5 cm, 7 cm, a za chwilę parłam… Mój mąż oczywiście wszystkich rozśmieszał… Z jednej położnej nagle zrobiło się pełno ludzi… lekarz, nawet nie wiem kiedy, wszyscy byli bardzo mili i mi pomagali… ale ja i tak nie miałam już siły, żeby Majeczkę wypchnąć, pomiędzy skurczami jakby zasypiałam z wycieńczenia… starałam się słuchac co mówią do mnie, ale to wszystko było jak za mgłą… parłam z całej siły, ale część powietrza szła do buzi, zamiast tam na dół:P. W końcu podszedł lekarz, który dotąd trzymał się z daleka i powiedział, że mam ostatnią szansę i jak nie wypchnę jej teraz to użyją kleszczy… ja się tylko wydarłam, że nie! No to położna wzięła nożyczki, a ja poczułam ulgę, że ją kleszczami wyciągać nie będą, lekarz podszedł do brzucha i mi na niego nacisnął w momencie jak ja parłam, dwa razy i główka była na zewnątrz, później barki i całe ciałko, dokładnie 0 5:45. Patrzyłam tak na nią i nie byłam w stanie nic powiedzieć, płakałam ze szczęścia, że ją w końcu mam. Położyli mi ją na brzuchu, a ja ją tylko tak delikatnie dotknęłam, bo wydawała mi się taka delikatna… lezała tyłem do mnie, tzn. pleckami i tak miała nóżki wyprostowane… cudne uczucie. Później łożysko i lekarz mnie zszył, ale to już pikuś. Mała grzała się leżąc naprzeciwko mnie, tż był z nami, gadał do niej, robił zdjęcia i mi pokazywałJ. Ta położna, która była od początku ze mną coś tam pisała, z małą tez był pediatra. Ja leżałam na tym łóżku, jakaś inna położna przyniosła mi baaaaardzo słodką herbatę, kazała wypić, coś mi w kroplówce jeszcze podali, umyli, przebrali, a jak mnie wieźli na salę to czułam się jakbym pijana była, chyba ze dwa razy jak podniosłam głowę, żeby na Majkę spojrzeć to straciłam przytomność… Bólu nie pamiętam w ogóle, nie umiem go do niczego porównać, jedyne co pamiętam to meeega wycieńczenie, kompletny brak siły. Majeczka za chwilę była ze mną. Opieka położnych i lekarzy była super, naprawdę, bałam się rodzić w tym szpitalu, ale nie żałuję, że trafiłam akurat tam. Pomogli przy karmieniu piersią, małą przebierali jak trzeba było, co chwile chodzili, pytali czy w czymś pomóc, czy dobrze się czuję. Za kilka godzin już śmigałam, co prawda umyć się z siostrą, która mnie ubierała, bo nachylić się za bardzo nie mogłam, ale z każdym dniem coraz lepiejJ. Jak się wszystko pozrasta robimy sobie synka, heheh:P.

aż łezka mi się w oku zakręciła,cudny opis

Cytat:
Napisane przez maggie123 Pokaż wiadomość

I jak Zuzia?


siedzę i wyję... łzy lecą mi strumieniami...
dla mnie aborcja to morderstwo. i to na całkowicie bezbronnym człowieczku



piękności

Moja Córunia ukochana dziś kończy już 11 tygodni a mi strasznie smutno... chciałabym, żeby w swym życiu była szczęśliwsza ode mnie... Mam nadzieję, że nigdy od nikogo nie usłyszy tego, co ja dziś od mojego męża usłyszałam. Że nigdy przez nikogo płakać nie będzie. A jeśli jakiś facet sprawi, że będzie płakała, to zabiję... godziny mojego małżeństwa są policzone....



Zuzia ma katarek,dostałam krople do noska i mam obserwować by nie przemienił się w gęsty ale ogólnie ją zbadała i jestem spokojniejsza.

Aha i moja kochana córeczka spała od 12 do 17 a ja razem z nią
Mam nadzieję że w nocy też da mamie pospać,moje złotko

I nie pochwaliłam się moja Zuzia uśmiecha się do mnie świadomie
nie ma nic piękniejszego na świecie



Maggie co się stało że Twój mężul tak się zachowuje?

Bardzo mi przykro bo choć nie znam Cię osobiście wydajesz mi się tak ciepłą i dobrą osóbką i smutno jak piszesz takie rzeczy.
__________________

Zuzia
04.09.2012
g.3.20
3020g,52cm


Hania
09.03.2016
g.20.45
3000g 53 cm










marta1986222 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-02, 17:58   #1791
elena_100
Wtajemniczenie
 
Avatar elena_100
 
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: śląskie
Wiadomości: 2 850
Dot.: Ostatnie maluszki opuszczają brzuszki, a reszta przewija już pieluszki! Mamy IX

Cytat:
Napisane przez I_K Pokaż wiadomość
25.10 o 17.31 na świat przez cc przyszedł PIOTRUŚ. Miał 3700g i 55 cm.

jesteśmy już w domu i czujemy się dobrze
gratuluję

Tamlin no ten twoj były to baran jakiś

Sojka
trzymam kciuki za Zośkę, oby majtasy nie były potrzebne. Też się tego boję

Katee też byłam u takiego lekarza. Wypalił fajkę i nie umył rąk a dziecko prawie że przez biurko mi zbadał. A taki polecany specjalista niby

Kąpiele - mi asystuje mąż, ale sama w razie konieczności też dam radę. Póki co wyrabiamy rytuały. Używam tylko mydła i oliwki. Na razie skóra cudna i ciemieniuchy też brak.


Moje dziecko już trzeci raz z rzędu usypia jak w Rebel tv Metallica leci

Więcej na razie nie nadrobię

---------- Dopisano o 17:58 ---------- Poprzedni post napisano o 17:43 ----------

Cytat:
Napisane przez maggie123 Pokaż wiadomość
siedzę i wyję... łzy lecą mi strumieniami...
dla mnie aborcja to morderstwo. i to na całkowicie bezbronnym człowieczku



piękności

Moja Córunia ukochana dziś kończy już 11 tygodni a mi strasznie smutno... chciałabym, żeby w swym życiu była szczęśliwsza ode mnie... Mam nadzieję, że nigdy od nikogo nie usłyszy tego, co ja dziś od mojego męża usłyszałam. Że nigdy przez nikogo płakać nie będzie. A jeśli jakiś facet sprawi, że będzie płakała, to zabiję... godziny mojego małżeństwa są policzone....
Dla mnie też

Maggie co ten twój mąż ci nagadał? Jak oczywiście można wiedzieć Jak to czytam to też mi smutno. I płakać mi się chce. Bo tu córunia cudna a tu rodzina się rozpada. Kochana tak mi ciebie szkoda. Buuuu...
__________________

elena_100 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-02, 18:04   #1792
marta1986222
Zakorzenienie
 
Avatar marta1986222
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: z naszego M.
Wiadomości: 6 436
Dot.: Ostatnie maluszki opuszczają brzuszki, a reszta przewija już pieluszki! Mamy IX

Mamusie kiedy dzieciątka zaczynają interesować sie grzechotkami,zabawkami?

---------- Dopisano o 18:04 ---------- Poprzedni post napisano o 18:02 ----------

Idę sobie zrobić coś do jedzenia bo przez moje spanie nic dzisiaj oprócz jednej bułki nie jadlam.


A moja niunia dalej poszła spać

Próbowałam ją zabawiać ale gdzie tam ma matkę w nosie,woli spanie
__________________

Zuzia
04.09.2012
g.3.20
3020g,52cm


Hania
09.03.2016
g.20.45
3000g 53 cm










marta1986222 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-02, 18:16   #1793
Anusia479
Zakorzenienie
 
Avatar Anusia479
 
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Wiadomości: 3 374
GG do Anusia479
Dot.: Ostatnie maluszki opuszczają brzuszki, a reszta przewija już pieluszki! Mamy IX

Cytat:
Napisane przez Dearlie Pokaż wiadomość
Przedstawiam Wam naszego Antosia.
Piękny

Cytat:
Napisane przez lilka00 Pokaż wiadomość
Dearlie- wielkie gratulacje! Śliczny synek. Szkoda, że w szpitalu opieka nie bardzo, ja chyba jestem jedna z niewielu osób zadowolonych ze swojego szpitala. I nie próbuj myśleć źle o sobie, bo nie karmisz piersią, z tego co piszesz nie miałaś wyboru, więc się nie zamartwiaj . Ja dopiero jestem wyrodna matka, bo myślę o przejściu na mm z wygody tak od 3 miesiąca .

---------- Dopisano o 15:34 ---------- Poprzedni post napisano o 15:32 ----------



A ja głupia się cieszyłam, że od dwóch dni nie krwawię i może to koniec, ale to chyba nierealne po 2 tygodniach .

---------- Dopisano o 15:38 ---------- Poprzedni post napisano o 15:34 ----------



Moja Kinga też mi nie daje spać w nocy, nie dość, że je nieregularnie to jeszcze ma okres czuwania z 2 godziny i chce na ręce, albo, żeby do niej mówić, strasznie jestem przez to zmęczona. W dzień za to ładnie śpi i je, próbuję ją budzić, żeby się troszkę przestawiła to i tak po chwili zasypia i tyle.
Kochana ja mam tak,że kilka dni podpaska czysta a tu nagle krewi tak raz na jakiś czasa już nie raz sie cieszyłam,że już po krwawieniu ale ja też jestem 2 tyg po porodzie wiec chyba sobie jeszcze poczekam

Cytat:
Napisane przez maggie123 Pokaż wiadomość
Witajcie w domku! strasznie mi przykro, że tak się nacierpiałaś. Takich lekarzy za J**8 powinno się wieszać, a nie do rodzących dopuszczać.
Nawet nie waż się myśleć, że jesteś wyrodną matką. Bezmyślny personel pozbawił Cię możliwości karmienia Twego maleństwa (BTW za to normalnie powinny być kary!). Jesteś dla Antosia najlepsza na świecie i nawet nie myśl inaczej

I jak Zuzia?


siedzę i wyję... łzy lecą mi strumieniami...
dla mnie aborcja to morderstwo. i to na całkowicie bezbronnym człowieczku



piękności

Moja Córunia ukochana dziś kończy już 11 tygodni a mi strasznie smutno... chciałabym, żeby w swym życiu była szczęśliwsza ode mnie... Mam nadzieję, że nigdy od nikogo nie usłyszy tego, co ja dziś od mojego męża usłyszałam. Że nigdy przez nikogo płakać nie będzie. A jeśli jakiś facet sprawi, że będzie płakała, to zabiję... godziny mojego małżeństwa są policzone....
Kochana co sie dzieje z Twoim mężem? Co się stało? Tule Cię mocno
__________________
Kiedyś będziesz miał dorosłą duszę, ale dzisiaj jesteś mały jak okruszek

Gracjanek

Fabianek
Anusia479 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-02, 18:19   #1794
Agnus21
Zadomowienie
 
Avatar Agnus21
 
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: 3City
Wiadomości: 1 473
GG do Agnus21
Dot.: Ostatnie maluszki opuszczają brzuszki, a reszta przewija już pieluszki! Mamy IX

Cytat:
Napisane przez maggie123 Pokaż wiadomość
Moja Córunia ukochana dziś kończy już 11 tygodni a mi strasznie smutno... chciałabym, żeby w swym życiu była szczęśliwsza ode mnie... Mam nadzieję, że nigdy od nikogo nie usłyszy tego, co ja dziś od mojego męża usłyszałam. Że nigdy przez nikogo płakać nie będzie. A jeśli jakiś facet sprawi, że będzie płakała, to zabiję... godziny mojego małżeństwa są policzone....
Jejku Kochana, a co ten burak Ci powiedział??
To straszne, kiedy okazuje się, że zawarliśmy związek małżeński z kimś kto nie potrafi Ciebie uszanować.

Ja też często myślę o tym, że kiedyś moja córeczka będzie miała faceta (to straszne jak dla mnie ) i modle się, żeby to był ktoś dobry, żeby nie dała się oczarować jakiemuś bydlakowi...

Ja na bliźnie też nic nie czuje, ale i tak już jest dużo lepiej, bo wcześniej nawet okolice były bez czucia.
A smarujecie czymś bliznę jeszcze? Moja sie już zagoiła, ale wiem że blizny się czymś smaruje żeby z czasem były mało widoczne.

Anesh piękny opis i jak wspaniale zachowywał się Twój mąż. Pochwały dla Ciebie i dla niego.
__________________
15 minut dziennie codziennie
Agnus21 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-02, 18:33   #1795
Sojka1990
Zadomowienie
 
Avatar Sojka1990
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 1 720
Dot.: Ostatnie maluszki opuszczają brzuszki, a reszta przewija już pieluszki! Mamy IX

Maggie kurze, az tak źle?? Mam nadzieję że to przejściowe problemy.. trzymam kciuki żeby ten dupek poszedł po rozum do głowy...

Dearlie witajcie w domku i szczerze współczuje takich przeżyć.. ale najważniejsze że już jesteście razem.

Aga piękny opis porodu Fajnie że mąż starał się rozładować jakoś atmosfere

co do odrętwienia w okolicach blizny to nadal je mam. po 1 cięciu trwało to pół roku że nie miałam czucia.


a tu chwale się naszą śmieszką jak gada z tatą
Załączone zdjęcia
Rodzaj pliku: jpg 306570_378669205542449_186769974_n.jpg (54,1 KB, 61 załadowań)
__________________
Nasze Cudo
Zośka 05.09.2012, 2910gram, 52cm miłości
Sojka1990 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-02, 18:45   #1796
marta1986222
Zakorzenienie
 
Avatar marta1986222
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: z naszego M.
Wiadomości: 6 436
Dot.: Ostatnie maluszki opuszczają brzuszki, a reszta przewija już pieluszki! Mamy IX

Cytat:
Napisane przez Sojka1990 Pokaż wiadomość
Maggie kurze, az tak źle?? Mam nadzieję że to przejściowe problemy.. trzymam kciuki żeby ten dupek poszedł po rozum do głowy...

Dearlie witajcie w domku i szczerze współczuje takich przeżyć.. ale najważniejsze że już jesteście razem.

Aga piękny opis porodu Fajnie że mąż starał się rozładować jakoś atmosfere

co do odrętwienia w okolicach blizny to nadal je mam. po 1 cięciu trwało to pół roku że nie miałam czucia.


a tu chwale się naszą śmieszką jak gada z tatą

Ale kochana śmieszka



Muszę iść umyć głowę a tak mi się nie chce
__________________

Zuzia
04.09.2012
g.3.20
3020g,52cm


Hania
09.03.2016
g.20.45
3000g 53 cm










marta1986222 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-02, 18:46   #1797
Anusia479
Zakorzenienie
 
Avatar Anusia479
 
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Wiadomości: 3 374
GG do Anusia479
Dot.: Ostatnie maluszki opuszczają brzuszki, a reszta przewija już pieluszki! Mamy IX

Anesh optymistyczny opis porodua najlepszy tekst Twojego męża po przyjeździe:hahah a:

Sojka widziałam już uśmiech na fbcudowny

ja sie ciesze,że mam dwóch synków jednak a nie córke,tylko musze sie postarać wychować ich tak aby własnie żadnej kobiety nie skrzywdzili i umieli okazać szacunek,bo .
Niestety nie którzy faceci nie umieją okazywać szacunku,bałabym sie,że nie uchronie córki przed tym...
ale Wasze córcie będą wiedziały jakich cymbałów omijać
__________________
Kiedyś będziesz miał dorosłą duszę, ale dzisiaj jesteś mały jak okruszek

Gracjanek

Fabianek

Edytowane przez Anusia479
Czas edycji: 2012-11-02 o 18:49
Anusia479 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-02, 18:58   #1798
Katee27
Zadomowienie
 
Avatar Katee27
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 1 368
Dot.: Ostatnie maluszki opuszczają brzuszki, a reszta przewija już pieluszki! Mamy IX

Cześć Kochane!!!
U nas dziś było przyjemnie ciepło,słoneczko i nie wiało tak jak wczoraj,więc z Kubą byliśmy 2x na spacerku.Zauważyłam,że jak jest w domu b.marudny i nic nie pomaga,ubieram siebie i jego i wychodzimy na dwór.Tylko zazwyczaj śpi podczas jazdy a jak jesteśmy pod domem to chyba to wyczuwai zaraz się budzi.
Dziś przyszły mi zamówione zaproszenia na chrzest,więc od razu z Kubusiem poroznosiliśmy a reszte wysłałam poleconym.I podobały się zaproszonym

Cytat:
Napisane przez Dearlie Pokaż wiadomość
Dzień dobry!!!!

Jesteśmy już w domku! Pierwsza noc za nami. Pozwolę sobie bez nadrabiania w skrócie napisać co u nas.

Po pierwsze, z emocji chyba źle napisałam, ale Antoś urodził się mając 55cm, a nie 50.

Ogólnie cały nasz pobyt w szpitalu to jedna wielka trauma. Wczoraj jak przekroczyłam próg domu, to ryczałam jak dziecko. Poza tym już w szpitalu siadały mi emocję, ale to raczej ze względu na to, co tam się co chwilę działo z nami.

Poród opiszę za jakiś czas, a teraz tak po łebkach. Pojechałam jednak wtedy w nocy na IP, bo miałam te skurcze co 5 min, gdy dojechaliśmy na porodówkę, były już co 3-4 minuty. Problem oczywiście nadal z rozwarciem... 1 cm. Skurcze z minuty na minutę były silniejsze... punktualnie o 3 w nocy ( tej po przesunięciu już czasu, czyli wcześniejsza 4), pękł mi pęcherz. Rozwarcie... 1 cm. Ok. 6 zrobiono nam USG... mały ma ułożenie potyliczne. Mimo tego, chcą próbować porodu naturalnego. O 7... 3 cm rozwarcia, podłączają mi oksytocynę. Umierałam z bólu. Skurcze tak silne i częste, że ich częstotliwość spadła poniżej minuty. O 9... nadal tylko 4 cm. TŻ nie wytrzymał patrząc na to moje cierpienie. Ja wyłam i wrzeszczałam o to, żeby ktoś mi pomógł. W końcu położna i TŻ przekonali lekarza do CC, ale ten nadal chciał sprawdzić czy jakby co, dam radę rodzić SN. Parłam na tych 4 cm... chyba nie muszę nic więcej mówić.

Przed 10 podjęto decyzję o CC, a chwilkę po 11 Antoś był już na świecie. W końcu poczułam to, o czym czytałam na wątku od 2 miesięcy. Miałam znieczulenie zewnątrzoponowe, więc zobaczyłam go od razu po wyjęciu z brzuszka, ale najpiękniejszy moment mojego życia nastąpił, gdy byłam już na sali i mój TŻ przyjechał z nim do mnie. Szczęscie w oczach mojego TŻ i widok tej małej kruszynki to chwila, która chyba za każdym razem przywołana z pamięci będzie mnie wzruszać.

Następnego dnia zaczął się większy horror. Okazało się, że pod koniec moich prób na porodówce, Antoś był już w kanale rodnym i doszło do jakiegoś lekkiego niedotlenienia, w wyniku czego wystąpił u niego obrzęk dróg oddechowych. Mały, gdy oddychał paskudnie harczał i ciężko łapał oddech. Zapewniali mnie, że to nic groźnego. Z każdym dniem rzeczywiście obrzęk zanikał, ale co nerwów się najadłam, to sie najadłam. Na dodatek w 3 dobie okazało się, że Antoś stracił ponad 05,kg. Od porodu moje cyce były jak balony... miałam nawał pokarmu, wszyscy zachwyceni moimi piersiami. Antek przez pierwsze 2 dni był małym terrorystą... non stop histerie. Nikt nie wiedział dlaczego, nikt nie potrafił go uspokoić. Dopiero w tej 3 dobie doszli do tego, że on traci na wadze, bo najzwyczajniej w świecie nie ciągnie z cyca i się nie najada, a tym samym nie odciąga mi pokarmu. Tzn. sutek ciągnął, ale nie zassysał pokarmu i nie przełykał. Nikt wcześniej nawet nie spojrzał jak ja karmiłam, aby wcześniej zareagować. Efekt? U mnie totalny zastój i cała środa walki z nim. Nie pomogła oksytocyna podana do nosa, gorące prysznice, kapusta, a na koniec taki masaż piersi, że do dziś jeszcze mam siniaki. Liczyli na to, że jak udrożnią kanaliki to będę odciągała pokarm laktatorem i ewentualnie podawała mleko z butelki. Niestety nic z tego, żaden sposób nie pomógł. W dodatku zaczynało robić się zapalenie, więc zapadła decyzja, że przechodzimy na MM. Nie mogłam sobie pozwolić, aby doszło do sytuacji, że ja leżę z gorączką 40 stopni, a Mały dalej traci na wadze. Od nocy ze środy na czwartek przyjmuję leki na zatrzymanie laktacji. Mały jest na butelce i... mam malutkiego aniołka, a nie dziecko. Antoś w końcu najada się i pięknie przesypia okresy między karmieniami.

Kurcze wybaczcie, że tak się rozpisałam. Ale się cieszę, że mogę być tutaj z Wami i podzielić się tym wszystkim.

Czy pisałam już, że kocham tego malucha nad życie i jest najpiękniejszym dzieciem na świecie?
Wyobraziłam sobie ten moment,aż mi łezki radości stanęły.Cieszę się,że już jesteś i najważniejsze,że Antoś jest z Wami.
Śliczny chłopczyk,taki czarnulek(mówie o włoskach)
Współczuje przeżyć z porodem i karmieniem.Co za lekarz kazał Ci przeć przy 4cm rozwarciubieda ctwo

Cytat:
Napisane przez tamlin111 Pokaż wiadomość
Szczerze mówiąc to niewiem Moja chrześnica a ja mam taką małą wiedzę o niej. Wstyd. No ale nie mieszka tutaj, a jej mama to ta moja kuzynka od niewiernego męża więc nawet nie chciałam jej tyłka zawracać aby podpytać.
Kurde ale ten czas leci. 8 lat temu pamiętam jak jechałam do Poznania bo Karolina zaczęła rodzić 3 tyg przed terminem. Pochwalę się że odbierałam poród mojej chrześnicy
wow!fajnie

Cytat:
Napisane przez weronika_91 Pokaż wiadomość
Hej mamuśki czekam aż mały się obudzi i śmigamy na spacerek bo wczoraj przez deszcz niestety się nie udało wyjść.
Jejku ale wczoraj byłam wypompowana przez to moje dziecko które w ciągu dnia spało 15 minut

Kurde odstawiłam tą oliwkę a krostki na buzi są nadal ... może i nawet więcej :/ tą skórkę na buźce ma taką strasznie suchą a już nie mam pojęcia czym smarować żeby się nie pogorszyło.
Kup w aptece ten krem półtłusty cutibaza,jest dobry na różne krostki i można go stosować od wiatru.Ja nim smaruje Kubusiowi buźkę przed wyjściem na dwór.

Cytat:
Napisane przez anesh_ Pokaż wiadomość
Majeczka
śliczna kruszynkafajny kocyk,to rożek chyba tak?

Cytat:
Napisane przez anesh_ Pokaż wiadomość
Proszę - oto mój opis porodu.

W poniedziałek 22.10. byłam na wizycie u swojej pani ginekolog, która od razu po wizycie skierowała mnie do szpitala, bo miałam za wysokie ciśnienie. W szpitalu o dziwo się unormowało i przez kilka dni się utrzymywało w normie. W poniedziałek w nocy cały czas męczyły mnie skurcze... dość odczuwalne, takie, że mimo, że mocno nie bolało (w porównaniu do tych przy porodzie) to spać przez nie mogłam. Za każdym razem na ktg skurcze wychodziły, dość mocne (według skali), ja je ledwo czułam, były jednak nieregularne i rozwarcia też nie było. W czwartek miałam wyjść do domu – bo ciśnienie w normie, rozwarcia brak, skurcze – najprawdopodobniej „przepowiadacze”. Razem z koleżanką, która była ze mną w pokoju (nota bene urodzila 30.10. małego Gabrysia) myślałyśmy, że wychodzimy na następny dzień w związku z czym, żeby mimo spędzić wieczorek miałyśmy obejrzeć sobie komedię romantyczną „Miłość na wybiegu”. No więc przed filmem chciałam iść jeszcze siusiu, żeby później nie latać:P i wtedy właśnie odeszły mi wody, dokładnie o 21:50. Idąc do łazienki czułam jak leci mi po nogach… Poszłam na początku do mojej współlokatorki cała się trzęsąc,powiedziałam że chyba się zaczęło… Później do dyżurki mówiąc, że odeszły mi wody. Położna mnie zbadała – rozwarcie na 1 cm, skurczy brak… Na ktg bardzo delikatne… przez następną godzinę… W trakcie ktg po cichaczu napisałam do tżta, że wody mi odeszły, a ten natychmiast przyjechał, razem z moim wujkiem:P. Położna ich opieprzyła, że to nie godzina odwiedzin i to, że odeszły mi wody to nie znak, że rodzę. Spytała się, który to mąż, mój tż oczywiście jak zawsze musiał coś palnąć:P, powiedział – ja to mąż, a kolega to ojciec, przyjechaliśmy razem, bo taniej… Coś tam jeszcze popsioczyła, ale ja niewiele pamiętam, bo już bolało… tż musiał wyjść, ja leżałam dalej na patologii… bolało, moja biedna współlokatorka nalewała mi wodę, próbowała rozmawiać ze mną. Swoją drogą dla mnie to bezsens, że wtedy jeszcze leżałam na patologii… już wtedy powinnam być z tżtem na porodówce i on powinien te wszystkie czynności robić, a nie koleżanka z pokoju. Później jeszcze kilka razy poszłam do tej położnej, ona mnie badała. Raz poszła do niej koleżanka z pokoju, że ja już naprawdę z bólu nie mogę… Położna przyszła i mnie opieprzyła, że wszystko u mnie nie tak hehehh, że najpierw mi wody odeszły,zamiast skurczy, że męża wcześniej wezwałam i zapytała, czy ja w ogóle coś czytałam i czy na szkołę rodzenia chodziłam. Ja jej tylko byłam w stanie odpowiedzieć: Chodziłam i czytałam! Z tego co pamiętam o 3:30 miałam 3 cm rozwarcia i ona do mnie mówi: Dobra niech się dzieje co chce, biorę panią na porodówkę. Poszła ze mną do pokoju, kazała wziąć tel., wodę, z porodówki już zadzwoniłam do męża (dokładnie o 3:55). Mąż za chwilę był już ze mną i bardzo mi pomagał… Masował, mówił do mnie, rozśmieszał… chociaż do mnie i tak niewiele docierało… bo już tak bolało… W czasie skurczu kwiczałam – to akurat pamiętam… Za jakiś czas dostałam jakiś zastrzyk w tyłek i kroplówkę w rękę. Zaraz było 5 cm, 7 cm, a za chwilę parłam… Mój mąż oczywiście wszystkich rozśmieszał… Z jednej położnej nagle zrobiło się pełno ludzi… lekarz, nawet nie wiem kiedy, wszyscy byli bardzo mili i mi pomagali… ale ja i tak nie miałam już siły, żeby Majeczkę wypchnąć, pomiędzy skurczami jakby zasypiałam z wycieńczenia… starałam się słuchac co mówią do mnie, ale to wszystko było jak za mgłą… parłam z całej siły, ale część powietrza szła do buzi, zamiast tam na dół:P. W końcu podszedł lekarz, który dotąd trzymał się z daleka i powiedział, że mam ostatnią szansę i jak nie wypchnę jej teraz to użyją kleszczy… ja się tylko wydarłam, że nie! No to położna wzięła nożyczki, a ja poczułam ulgę, że ją kleszczami wyciągać nie będą, lekarz podszedł do brzucha i mi na niego nacisnął w momencie jak ja parłam, dwa razy i główka była na zewnątrz, później barki i całe ciałko, dokładnie 0 5:45. Patrzyłam tak na nią i nie byłam w stanie nic powiedzieć, płakałam ze szczęścia, że ją w końcu mam. Położyli mi ją na brzuchu, a ja ją tylko tak delikatnie dotknęłam, bo wydawała mi się taka delikatna… lezała tyłem do mnie, tzn. pleckami i tak miała nóżki wyprostowane… cudne uczucie. Później łożysko i lekarz mnie zszył, ale to już pikuś. Mała grzała się leżąc naprzeciwko mnie, tż był z nami, gadał do niej, robił zdjęcia i mi pokazywałJ. Ta położna, która była od początku ze mną coś tam pisała, z małą tez był pediatra. Ja leżałam na tym łóżku, jakaś inna położna przyniosła mi baaaaardzo słodką herbatę, kazała wypić, coś mi w kroplówce jeszcze podali, umyli, przebrali, a jak mnie wieźli na salę to czułam się jakbym pijana była, chyba ze dwa razy jak podniosłam głowę, żeby na Majkę spojrzeć to straciłam przytomność… Bólu nie pamiętam w ogóle, nie umiem go do niczego porównać, jedyne co pamiętam to meeega wycieńczenie, kompletny brak siły. Majeczka za chwilę była ze mną. Opieka położnych i lekarzy była super, naprawdę, bałam się rodzić w tym szpitalu, ale nie żałuję, że trafiłam akurat tam. Pomogli przy karmieniu piersią, małą przebierali jak trzeba było, co chwile chodzili, pytali czy w czymś pomóc, czy dobrze się czuję. Za kilka godzin już śmigałam, co prawda umyć się z siostrą, która mnie ubierała, bo nachylić się za bardzo nie mogłam, ale z każdym dniem coraz lepiejJ. Jak się wszystko pozrasta robimy sobie synka, heheh:P.
W takiej sytuacji nie sposób dużo odpowiadaćtak samo jak z otwartą buzią u dentysty
Dobrze,że kroplówka podziałała szybko,ale kurcze Cię postraszylimiałaś motywacje
__________________



Często, aby stało się to, czego pragniemy, trzeba tylko przestać robić to, co robimy...
Katee27 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-02, 19:31   #1799
anesh_
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Wielkopolska
Wiadomości: 3 576
Dot.: Ostatnie maluszki opuszczają brzuszki, a reszta przewija już pieluszki! Mamy IX

Cytat:
Napisane przez Anusia479 Pokaż wiadomość
Anesh optymistyczny opis porodua najlepszy tekst Twojego męża po przyjeździe:hahah a:
Heheh, to nie jedyny taki tekst:P
np.
Ja: - podaj mi wodę
On: - proszę, rocznik bieżący...
Wszyscy oczywiście w śmiech:P

Wiele takich tekstów było, ale ja teraz nie pamiętam

---------- Dopisano o 19:31 ---------- Poprzedni post napisano o 19:26 ----------

Cytat:
Napisane przez Katee27 Pokaż wiadomość

śliczna kruszynkafajny kocyk,to rożek chyba tak?


W takiej sytuacji nie sposób dużo odpowiadaćtak samo jak z otwartą buzią u dentysty
Dobrze,że kroplówka podziałała szybko,ale kurcze Cię postraszylimiałaś motywacje

TAK, rożek.
Motywacja była i wtedy na prawdę myślałam, że już dam radę,a jednak nie dałam, nie miałam siły, ale jak zobaczyłam te nożyczki, które bierze położna to mi na prawdę ulżyło... wiedziałam, że już wtedy będzie ok, że nie będą jej kleszczami wyciągać.
anesh_ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-02, 19:42   #1800
mala mysz
Raczkowanie
 
Avatar mala mysz
 
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 352
Dot.: Ostatnie maluszki opuszczają brzuszki, a reszta przewija już pieluszki! Mamy IX

Cytat:
Napisane przez Asiuulka89 Pokaż wiadomość
mam pytanko do mamuś po cc czy macie czucie w brzuchu na bliźnie?
Ja mam zdretwiale



Cytat:
Napisane przez Agnus21 Pokaż wiadomość
hehe ok to wrzucam fotki z serii "wielkie oczy mojej córci"
Faktycznie ma piekne wielkie oczeta

Cytat:
Napisane przez anesh_ Pokaż wiadomość
Majeczka
slodka

Cytat:
Napisane przez anesh_ Pokaż wiadomość
Proszę - oto mój opis porodu.

W poniedziałek 22.10. byłam na wizycie u swojej pani ginekolog, która od razu po wizycie skierowała mnie do szpitala, bo miałam za wysokie ciśnienie. W szpitalu o dziwo się unormowało i przez kilka dni się utrzymywało w normie. W poniedziałek w nocy cały czas męczyły mnie skurcze... dość odczuwalne, takie, że mimo, że mocno nie bolało (w porównaniu do tych przy porodzie) to spać przez nie mogłam. Za każdym razem na ktg skurcze wychodziły, dość mocne (według skali), ja je ledwo czułam, były jednak nieregularne i rozwarcia też nie było. W czwartek miałam wyjść do domu – bo ciśnienie w normie, rozwarcia brak, skurcze – najprawdopodobniej „przepowiadacze”. Razem z koleżanką, która była ze mną w pokoju (nota bene urodzila 30.10. małego Gabrysia) myślałyśmy, że wychodzimy na następny dzień w związku z czym, żeby mimo spędzić wieczorek miałyśmy obejrzeć sobie komedię romantyczną „Miłość na wybiegu”. No więc przed filmem chciałam iść jeszcze siusiu, żeby później nie latać:P i wtedy właśnie odeszły mi wody, dokładnie o 21:50. Idąc do łazienki czułam jak leci mi po nogach… Poszłam na początku do mojej współlokatorki cała się trzęsąc,powiedziałam że chyba się zaczęło… Później do dyżurki mówiąc, że odeszły mi wody. Położna mnie zbadała – rozwarcie na 1 cm, skurczy brak… Na ktg bardzo delikatne… przez następną godzinę… W trakcie ktg po cichaczu napisałam do tżta, że wody mi odeszły, a ten natychmiast przyjechał, razem z moim wujkiem:P. Położna ich opieprzyła, że to nie godzina odwiedzin i to, że odeszły mi wody to nie znak, że rodzę. Spytała się, który to mąż, mój tż oczywiście jak zawsze musiał coś palnąć:P, powiedział – ja to mąż, a kolega to ojciec, przyjechaliśmy razem, bo taniej… Coś tam jeszcze popsioczyła, ale ja niewiele pamiętam, bo już bolało… tż musiał wyjść, ja leżałam dalej na patologii… bolało, moja biedna współlokatorka nalewała mi wodę, próbowała rozmawiać ze mną. Swoją drogą dla mnie to bezsens, że wtedy jeszcze leżałam na patologii… już wtedy powinnam być z tżtem na porodówce i on powinien te wszystkie czynności robić, a nie koleżanka z pokoju. Później jeszcze kilka razy poszłam do tej położnej, ona mnie badała. Raz poszła do niej koleżanka z pokoju, że ja już naprawdę z bólu nie mogę… Położna przyszła i mnie opieprzyła, że wszystko u mnie nie tak hehehh, że najpierw mi wody odeszły,zamiast skurczy, że męża wcześniej wezwałam i zapytała, czy ja w ogóle coś czytałam i czy na szkołę rodzenia chodziłam. Ja jej tylko byłam w stanie odpowiedzieć: Chodziłam i czytałam! Z tego co pamiętam o 3:30 miałam 3 cm rozwarcia i ona do mnie mówi: Dobra niech się dzieje co chce, biorę panią na porodówkę. Poszła ze mną do pokoju, kazała wziąć tel., wodę, z porodówki już zadzwoniłam do męża (dokładnie o 3:55). Mąż za chwilę był już ze mną i bardzo mi pomagał… Masował, mówił do mnie, rozśmieszał… chociaż do mnie i tak niewiele docierało… bo już tak bolało… W czasie skurczu kwiczałam – to akurat pamiętam… Za jakiś czas dostałam jakiś zastrzyk w tyłek i kroplówkę w rękę. Zaraz było 5 cm, 7 cm, a za chwilę parłam… Mój mąż oczywiście wszystkich rozśmieszał… Z jednej położnej nagle zrobiło się pełno ludzi… lekarz, nawet nie wiem kiedy, wszyscy byli bardzo mili i mi pomagali… ale ja i tak nie miałam już siły, żeby Majeczkę wypchnąć, pomiędzy skurczami jakby zasypiałam z wycieńczenia… starałam się słuchac co mówią do mnie, ale to wszystko było jak za mgłą… parłam z całej siły, ale część powietrza szła do buzi, zamiast tam na dół:P. W końcu podszedł lekarz, który dotąd trzymał się z daleka i powiedział, że mam ostatnią szansę i jak nie wypchnę jej teraz to użyją kleszczy… ja się tylko wydarłam, że nie! No to położna wzięła nożyczki, a ja poczułam ulgę, że ją kleszczami wyciągać nie będą, lekarz podszedł do brzucha i mi na niego nacisnął w momencie jak ja parłam, dwa razy i główka była na zewnątrz, później barki i całe ciałko, dokładnie 0 5:45. Patrzyłam tak na nią i nie byłam w stanie nic powiedzieć, płakałam ze szczęścia, że ją w końcu mam. Położyli mi ją na brzuchu, a ja ją tylko tak delikatnie dotknęłam, bo wydawała mi się taka delikatna… lezała tyłem do mnie, tzn. pleckami i tak miała nóżki wyprostowane… cudne uczucie. Później łożysko i lekarz mnie zszył, ale to już pikuś. Mała grzała się leżąc naprzeciwko mnie, tż był z nami, gadał do niej, robił zdjęcia i mi pokazywałJ. Ta położna, która była od początku ze mną coś tam pisała, z małą tez był pediatra. Ja leżałam na tym łóżku, jakaś inna położna przyniosła mi baaaaardzo słodką herbatę, kazała wypić, coś mi w kroplówce jeszcze podali, umyli, przebrali, a jak mnie wieźli na salę to czułam się jakbym pijana była, chyba ze dwa razy jak podniosłam głowę, żeby na Majkę spojrzeć to straciłam przytomność… Bólu nie pamiętam w ogóle, nie umiem go do niczego porównać, jedyne co pamiętam to meeega wycieńczenie, kompletny brak siły. Majeczka za chwilę była ze mną. Opieka położnych i lekarzy była super, naprawdę, bałam się rodzić w tym szpitalu, ale nie żałuję, że trafiłam
akurat tam. Pomogli przy karmieniu piersią, małą przebierali jak trzeba było, co chwile chodzili, pytali czy w czymś pomóc, czy dobrze s
ię czuję. Za kilka godzin już śmigałam, co prawda umyć się z sios
trą, która mnie ubierała, bo nachylić się za bardzo nie mogłam, ale z każdym dniem coraz lepiejJ. Jak się wszystko pozrasta robimy sobie synka, heheh:P.
O rany, z jednej strony pozytywnie ale z drugiej dobrze ze ja mialam cc


Cytat:
Napisane przez maggie123 Pokaż wiadomość
Witajcie w domku! strasznie mi przykro, że tak się nacierpiałaś. Takich lekarzy za J**8 powinno się wieszać, a nie do rodzących dopuszczać.
Nawet nie waż się myśleć, że jesteś wyrodną matką. Bezmyślny personel pozbawił Cię możliwości karmienia Twego maleństwa (BTW za to normalnie powinny być kary!). Jesteś dla Antosia najlepsza na świecie i nawet nie myśl inaczej

I jak Zuzia?


siedzę i wyję... łzy lecą mi strumieniami...
dla mnie aborcja to morderstwo. i to na całkowicie bezbronnym człowieczku



piękności

Moja Córunia ukochana dziś kończy już 11 tygodni a mi strasznie smutno... chciałabym, żeby w swym życiu była szczęśliwsza ode mnie... Mam nadzieję, że nigdy od nikogo nie usłyszy tego, co ja dziś od mojego męża usłyszałam. Że nigdy przez nikogo płakać nie będzie. A jeśli jakiś facet sprawi, że będzie płakała, to zabiję... godziny mojego małżeństwa są policzone....
Przykro mi... moze sie opamieta.

Cytat:
Napisane przez Sojka1990 Pokaż wiadomość
Maggie kurze, az tak źle?? Mam nadzieję że to przejściowe problemy.. trzymam kciuki żeby ten dupek poszedł po rozum do głowy.Dearlie witajcie w domku i szczerze współczuje takich przeżyć.. ale najważniejsze że już jesteście razem.






co do odrętwienia w okolicach blizny to nadal je mam. po 1 cięciu trwało to pół roku że nie miałam czucia.


a tu chwale się naszą śmieszką jak gada z tatą
Super foto
mala mysz jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Poczekalnia - będę mamą


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 10:55.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.