Ekskluzywny Klub "Stojące nad grobem" – dla tych co „ćwiarteczkę” opiły, cześć IV zał

[mww]

Malla - ja mam w pracy takie agentki, że jak nie mają zbyt wiele pracy (i urlop wybrany do minimum) biorą L4
Faaaajny ten Twój budzik i przepiękna filiżanka (też mam bzika na punkcie filiżanek i kubków)

bingos - też chwilami chciałabym zapaść w sen zimowy - ale z drugiej strony ile "zmarnowałoby" się czasu na sen, a takie zimowe wieczory to idealna pora na popijanie herbaty w dobrym towarzystwie i inne takie przyjemne rzeczy

Kasza - chyba tylko u nas "opłaca" się chorować

[Malla]

mww - u mnie jest agentka, która bierze L4, jak tylko ma coś do zrobienia

[bingos]

Wcięło mi posta! Ale ja tylko na chwilę. Zimno, mokro i śnieg sypnął. Więc grzeję się pod kocykiem. Mam nadzieję, że ta pogoda się poprawi, bo aż się nie chce nigdzie wychodzić.
Mww racja - fajne są te długie zimowe wieczory, pod ciepłym kocykiem z herbatą lub nalewką, ale pod warunkiem, że nie mam nauki. Wtedy jest czas na wszystko

[Kasza Manna]

U Was zima, zima, zimowe lenistwo, a u mnie praca w dabelkach liczona (czyli małe dabelki, jak dziś (3h, przerwa 2h i znów 4 h), średnie dabelki, jak wczoraj (5,5h + 5h) albo duże dabelki ( 12h z nijaką przerwą w środku (jutro)). Tylko mój brat się cieszy, bo mam mniej czasu na głupoty (czyli co? Na kino? Przecież w nim pracuję, hehehe ).

Uściski dla zmarźlaków

[badymka]

Wrocilam ze zjazdu i chce mi sie plakac. przez te 2 dni nie bylo nic dobrego, nie dospalam zmarzlam zmoklam i jest mi zle. Czuje sie glupia bo nie rozumie co do mnie w szkole mowia, a jak pomysle o tym tygodniu to mam ochote schować się pod dywan i nie wychodzic. Nie dam rady pisac wiecej, spijcie dobrze

[badymka]

Nie tylko mnie dopadło widzę bo pustki..
Ja daję radę mimo że wszystko boli. Są chwile że mam ochotę uciec jak najdalej ale daje rade... chyba.
Buziam idę spać

[Malla]

U mnie nuda i zmęczenie.

[Kasza Manna]

U mnie zmęczenie, więc dziś się halołinowo nie zabawiam, tylko w końcu wieczór w domu. Za to wczoraj kino i piwo z wszystkimi ważnymi dla mnie przyjacielsko ostatnio osobami Miło, miło

[Kasza Manna]

Kurczaku z okazji urodzin w wykopki

[Malla]

Kurczak się co roku ekshumuje w celu balsamowania

[Eva ID]

Wszystkiego Naj-Gorętszego Kurczaku w Kolejne 100 urodziny

Piję do Ciebie

[bingos]

Heloł U mnie też zmęczenie. Zmarzłam wczoraj strasznie, więc dziś nigdzie nie wychodzę i zamierzam dzien spędzić pod kocem.

Kurczak dziś świętuje??? To najlepszego Kochana i więcej czasu dla nas I Twoje zdrowie!

Przytulam wszystkie ciepło

[takajb]

Kurczaku najlepszego kochana spełnienia marzeń tych najskrytszych


U mnie tez spadek nastroju do tego strasznie bola mnie oczy łzawia mi stale spuchniete wygladam jak mops

[Malla]

Mopsy są fajne

[olla74]

Hej.
pisze szybko, bo net wrócił.
Ja w weekend nie miałam prądu i wody, w poniedziałek wody, dzis rano pradu i wody , i tak mi mija tydzien. netu nie miałam od soboty, a dzis mi rwie.odezwe sie jutro

[mww]

Kurczaku - wszystkiego najlepszego z okazji urodzin

A ja wczoraj miałam dzień leniwca

[olla74]

Właśnie Kurczaku .Najlepsze, spóźnione (ach ta technika i mieszkanie w czarnej d....) życzenia czasu, spokoju, rozwoju i góry pieniędzy.Ściskam najmocniej.
Dziś troche lepiej z netem, ale muli.
Wczoraj totalna klapa jesli chodzi o pogode, lało i było zimno.Szybkie podjechanie na groby i powrót. na szczeście w 1 miejsce. dzis mamy im imieniny u kolegi.Mąz w pracy,a ja mam wymiane dzieci. tzn mam młodsze swoje i siostry, a starsze moje i Jej jest u Niej.
trzymać sie ciepło.
Dzinek, w dwupaku jestes?
Nie odzywasz sie nie wiem gdzieżeś TY.

[Malla]

Dzinek już w Polandii, jeszcze nie rozpękła

[dzinek]

Kurczak najlepszego.

Taka jestem zalatana ze ...
zaraz sie odzywam

puk puk

[kurczak Wolf]

za - łam - ka!!!

dwa razy wcięło mi wysmarowanego posta Czeci raz nie piszę!

podziękuję tylko za życzenia i wymymlam bezzębnymi wargami wasze wysuszone policzki

acha... a dla tych, co nie wiedzą... co to jest za owoc...? Żółty, wygięty i dość słodki. Otóż odpowiedź brzmi: babam! I proszę nie kłócić się z moim synem

[badymka]

Dziewczyny coś mi jest w głowę - emocjonalnie. Zrobiłam się straszna. Płaczliwa i agresywna, chociaż jeszcze na tyle silna by trzymać tą agresję w sobie. To nie jest przedindiańcowo, bo to nie ten czas, no chyba, że mój organizm zwariował i chce mi teraz fundować okres co 2 tygodnie.
W ciąży nie jestem, już zdążyłam zapomnieć co to seks.
Chyba pora wrócić do tabletek anty, wtedy się wszystko wyzeruje.

Postanowiłam w przyszłym roku wyjechać na 1 listopada, nie ważne gdzie, gdzieś. Mam dość gotowania 2 obiadów, bo jaśnie pan ojciec nie będzie jadł tego co wszyscy. Wstałam rano, bardzo rano, żeby miecha nie było cały tydzień postanowiłam zrobić krokiety z pieczarkami i żółtym serem [zapomniałam o serze i wyszły z samymi pieczarkami], do tego barszcz czerwony taki bardziej na ostro. Jestem ostatnio słabo wielofunkcyjna bo bolą mnie mięśnie od ćwiczeń i tej pogody, więc musiałam wszystko robić na raty i powoli. Ojciec przyszedł na śniadanie jak byłam w połowie roboty, spojrzał na pieczarki i stwierdził, że jak to na obiad to on tego jeść na pewno nie będzie. Aż mnie krew zalała, ale zacisnęłam zęby. Ale jak już sobie poszedł to się z wk** powyłam.
Ile by człowiek nie zrobił, jakby się nie starał to i tak niektórzy mają to w bo są rozpieszczeni jak dziadowski bicz. Rozmroziłam więc pierogi jaśnie panu. Krokiety wyszły pyszne, a powiem szczerze, że barszcz mi jeszcze nigdy nie wyszedł tak dobry. Wieczorem postanowiłyśmy zrobić na kolacje domowa pizze. Z domowym ciastem i całą resztą. On oczywiście jadł nie będzie. Pytam czy usmażyć mu rybą, nie. Przyjechał mój stryjeczny szwagier [mąż siostry stryjecznej] i pojechaliśmy do stryjka się z nim zobaczyć. Gadka szmatka i Andrzej smiechem żartem do ojca, że kiepsko wygląda, na co usłyszałyśmy "No wiesz jak w domu nie ma co jeść, obiadu nie było, kolacji nie było to jak mam wyglądać". Powiedziałam tylko, że skoro jest pański piesek i nie chce jeść tego co wszyscy to jego wybór, a skoro według niego dziś nie było co w domu jeść to jutro on robi obiad to może wtedy będzie.
Niestety to nie przejdzie bo już przed wyjazdem do stryjka zrobiłam część obiadu na jutro i szkoda mi by było to wyrzucać.
Jest mi źle i przykro i mam dość gotowania dla ludzi, którzy nigdy tego nie docenią, a jedyną formą pochwały jest brak krytyki.
Gdyby mój kumpel z LO nie znalazł sobie właśnie dziewczyny, to na poważnie nosiłam się z myślą uszczęśliwienia Go domowymi posiłkami na jakiś miesiąc.
Idę spać bo się do końca rozsypie psychicznie w tą pogodę samobójców.

[kurczak Wolf]

w mojej okolicy były wczoraj trzy proby samobójcze. Z czego - dwie udane...

Badymka - ilekroć czytam te historie z jaśniepanem w tle, to mi się przypomina, jak złą kobietą jestem... nawet by mi powieka nie drgnęła, jak by stękał z głodu... zrobiłabym sobie kanapkę i poszła do siebie...

[Kasza Manna]

A ja gotuję (nie gotuję) tylko dla siebie i chyba mi z tym dobrze. Dobrze szczególnie na linię, wszystkie związkowe gotowania wiążą się z przytyciem

dobranoc

P.S. Dzinku, zimno tu bez Ciebie

[badymka]

Kurczaku ja jestem jeszcze gorszą bo jak jaśnie pan powiedział że nie będzie jadł to kroiłam pieczarki, uwierz że ręka z nożem mi drgnęła.
Ja nie mogę tak zrobić sobie jeść a tego człowieka zostawić sobie samemu bo bym do końca roku miała tak przesrane że szkoda gadać.
Co do prób samobójczych to już nawet udowodniono dlaczego jak wieje halny tak jest. Podobno wytwarzają się jakieś infradźwięki czy coś i co wrażliwsi ludzie bzikują. Siostrze prowadząca opowiadała że jak w Krakowie prowadzili eksperymenty z jakimiś tam środkami odurzającymi i wiał halny to szczury się same zagryzały.

Idę robić obiad na dziś, chociaż nie chce mi się wcale

[Malla]

Babamka - zauważyłam właśnie na FB, że coś Ci się wisielczy nastrój przedłuża... Martwię się o Ciebie.

Napisane przez kurczak Wolf

w mojej okolicy były wczoraj trzy proby samobójcze. Z czego - dwie udane...

A ja miałam bardzo udany wieczór i przekonałam się, że błękitne oczy, w których tonę, są tak naprawdę zielone...

[olla74]

Napisane przez badymka

Dziewczyny coś mi jest w głowę - emocjonalnie. Zrobiłam się straszna. Płaczliwa i agresywna, chociaż jeszcze na tyle silna by trzymać tą agresję w sobie. To nie jest przedindiańcowo, bo to nie ten czas, no chyba, że mój organizm zwariował i chce mi teraz fundować okres co 2 tygodnie.
W ciąży nie jestem, już zdążyłam zapomnieć co to seks.
Chyba pora wrócić do tabletek anty, wtedy się wszystko wyzeruje.

Postanowiłam w przyszłym roku wyjechać na 1 listopada, nie ważne gdzie, gdzieś. Mam dość gotowania 2 obiadów, bo jaśnie pan ojciec nie będzie jadł tego co wszyscy. Wstałam rano, bardzo rano, żeby miecha nie było cały tydzień postanowiłam zrobić krokiety z pieczarkami i żółtym serem [zapomniałam o serze i wyszły z samymi pieczarkami], do tego barszcz czerwony taki bardziej na ostro. Jestem ostatnio słabo wielofunkcyjna bo bolą mnie mięśnie od ćwiczeń i tej pogody, więc musiałam wszystko robić na raty i powoli. Ojciec przyszedł na śniadanie jak byłam w połowie roboty, spojrzał na pieczarki i stwierdził, że jak to na obiad to on tego jeść na pewno nie będzie. Aż mnie krew zalała, ale zacisnęłam zęby. Ale jak już sobie poszedł to się z wk** powyłam.
Ile by człowiek nie zrobił, jakby się nie starał to i tak niektórzy mają to w bo są rozpieszczeni jak dziadowski bicz. Rozmroziłam więc pierogi jaśnie panu. Krokiety wyszły pyszne, a powiem szczerze, że barszcz mi jeszcze nigdy nie wyszedł tak dobry. Wieczorem postanowiłyśmy zrobić na kolacje domowa pizze. Z domowym ciastem i całą resztą. On oczywiście jadł nie będzie. Pytam czy usmażyć mu rybą, nie. Przyjechał mój stryjeczny szwagier [mąż siostry stryjecznej] i pojechaliśmy do stryjka się z nim zobaczyć. Gadka szmatka i Andrzej smiechem żartem do ojca, że kiepsko wygląda, na co usłyszałyśmy "No wiesz jak w domu nie ma co jeść, obiadu nie było, kolacji nie było to jak mam wyglądać". Powiedziałam tylko, że skoro jest pański piesek i nie chce jeść tego co wszyscy to jego wybór, a skoro według niego dziś nie było co w domu jeść to jutro on robi obiad to może wtedy będzie.
Niestety to nie przejdzie bo już przed wyjazdem do stryjka zrobiłam część obiadu na jutro i szkoda mi by było to wyrzucać.
Jest mi źle i przykro i mam dość gotowania dla ludzi, którzy nigdy tego nie docenią, a jedyną formą pochwały jest brak krytyki.
Gdyby mój kumpel z LO nie znalazł sobie właśnie dziewczyny, to na poważnie nosiłam się z myślą uszczęśliwienia Go domowymi posiłkami na jakiś miesiąc.
Idę spać bo się do końca rozsypie psychicznie w tą pogodę samobójców.

To juz wiem czemu starsza córka, mówi,że życie jest do dupy i chce szybko umrzeć.Miejmy nadzieję,że to tylko pogoda. właśnie miałam awanture,że mieszkamy na zadupiu,że nie ma tu koleżanek , wszędzie daleko i ogólnie litania, jak to jest jej źle.
wczoraj młodsza miała schizy i wyła wieczorem,że mama zła i głupia, nie wiem nawet o co jej chodziło.Taki humor pogodowy. wróciliśmy od znajomych po 22 i ona już w samochodzie marudziła. jak wrócilismy to ja poszłam z psem, ogarnęłam pokój młodszej i poszłam spać, a Ona wyła przez 45min. Mój tzw mąż siadł przy kompie od razu po wejściu do domu i nie słyszał wycia dziecka.Jak przyszedło do sypialni to powiedziałam ,żeby spał tam gdzie ma komputer bliżej. Śmiertelnie sie obraził.
O 7 wyszedł do pracy.I jak dzwoniłam to nie idie sie dogadac kiedy wróci itp.
A jak poprosiłam o przelanie kasy to odpowiedzia było ,nie wiem kiedy będe mógł.
Normalnie też siedzę i ryczę, bo wszystkoi wali mi sie na głowę, z każdej strony jestem kopana, a dzieci widząc jak Tatus traktuje mame , tez sobie pozwalaja.
wiele razy omawiała to z nim ,ale on nie widzi problemu.
Niby dorosły człowiek, ale nijakiego wsparcia nie mam. tylko fochy...

Napisane przez kurczak Wolf

w mojej okolicy były wczoraj trzy proby samobójcze. Z czego - dwie udane...

Badymka - ilekroć czytam te historie z jaśniepanem w tle, to mi się przypomina, jak złą kobietą jestem... nawet by mi powieka nie drgnęła, jak by stękał z głodu... zrobiłabym sobie kanapkę i poszła do siebie...

Przykre, ajk dużo ludzi widzi jedyne rozwiązanie w odebraniu sobie życia. Coś złego sie dzieje...
Ja Kurczaku też tak robie z moim chłopem, ale powiem Ci,że potem jednak musisz życ z tym człowiekiek pod jednym dachcemi i przynajmniej w podstawowym stopniu się z nim komunikować. I jak on Cię olewa lub napada na Ciebie to to jest bardo przykre i uciązliwe.
trudno dobrze wybrac.

Napisane przez Malla

Babamka - zauważyłam właśnie na FB, że coś Ci się wisielczy nastrój przedłuża... Martwię się o Ciebie.

A ja miałam bardzo udany wieczór i przekonałam się, że błękitne oczy, w których tonę, są tak naprawdę zielone...

Ale Co dobrze........
Zazdrosze,że mnie to juz nie spotka.

[agusia8524]

Mnie też się chyba udziela ten nastrój ... i nie tylko mnie
znów się sypnęło ;(

[takajb]

No to ja troche bardziej optymistycznie... byłam z dzieciami w kinie na zółwiku sammy 2 w 3d świetna bajka małe bardzo zadowolone duże miały do wyboru kino z nami lub kręgle wybrali kino wiec spędziliśmy fajne przedpołudnie potem na cmentarz do mojego taty i ogólnie po rodzinie zapaliliśmy znicze.....oczywiscie na obiad do Mcdonalds nie idzie przejechać koło niego i nie wiejsc......na kawke do mojej mamy i wrócilismy do domku....choć raz inaczej spedziąłam ten dzien...bo zawsze tak jak piszeOlla na zadupiu gdzie wrony już zakrecaja mam wrażenie że mieszkam

[bingos]

A ja pisnęłam skrótowo w klubie, więc tu nie będę się powtarzać. Padnięta dziś jestem i nie mam siły się rozpisywać. Zresztą nie bardzo mam o czym.

[mww]

badymka - jeszcze więcej właźcie Tatusiowi w du...., no wybacz, ale ja wiele rzeczy zrozumiem (też uwielbiam rozpieszczać domowników kulinarnie) lecz jesli ktoś CIĄGLE kręci nosem na wszystko co mu sie podaje (łącznie z jego ulubionymi potrawami) to trzeba się chyba usiąść przy stole i po porostu porozmawiać (walnąć z grubej rury o co kaman??), bo jesli chce Cię Tatulek zdołować to kilka lat temu skutecznie to zrobił i trwa to do dnia dzisiejszego.
Mam nadzieję, że TYLKO piszesz o samobójstwie, bo jesteś tak wykończona psychicznie, że potrzebujesz pomocy psychologa ( i radziłabym sie udac do poradni póki nie jest za późno), a kolejnym krokiem będzie wyprowadzenie się od Tatusia Tyrana.

Agusia - sypnęło się, trzeba pozamiatać i iść dalej

Olka dla Ciebie dlaczego sądzisz, że nie spotka Cię to cudowne uczucie jakim jest zakochanie/zauroczenie??? "Nigdy nie mów nigdy"

Malla - dobrze, że Ty w tym towarzystwie jesteś szczęśliwa i życze Ci aby ten stan trwał w nieskończoność

Kurczak - uściski i całusy dla Synka