|
|||||||
| Notka |
|
| Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
|
Narzędzia |
|
|
#1171 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 319
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Ale się rozpisałyście... super, będę miała co jutro czytać w tramwajach
, bo dziś cały dzień miałam rozładowany kom, a teraz padam na pyszczek.Di, konik z soli jest prześliczny Co do ogłowia bez wędzidła - no akurat mój konik był wcieleniem łagodności i dobrego wychowania (i wyszkolenia), więc pewnie i bez niczego by chodził jak złoto. Instruktor powiedział, że to ogłowie które mu zakładałam nazywa się "zaciskowe" i jak się ciągnęło w tył za wodze, to podnosiło mu to pyszczek i się zatrzymywał - to chyba tak samo jak wędzidło, nie? Ale się zdziwiłam, bo nigdy takiego nie widziałam. W ogóle w tej stajni widzę dużo innowacji (nie żebym w bardzo wielu była, ale tak w pięciu co najmniej to tak). Na przykład nigdy nie zakładałam koniom ochraniaczy na nogi tak jak w tej; tutaj też nie wsiada się na konia podciągając się na strzemieniu, tylko z takiej jakby drabinki (podobno koniom może szkodzić jak tak parę razy dziennie ktoś się na nich uwiesza i wdrapuje, zwłaszcza że tam jeździ dużo początkujących) Aha, a jeszcze pytanko: jak zakładam wędzidło, to palec (jeden?) wkładam mu do pyszczka tylko z jednej strony? I czy raczej tylko naciskam na dziąsła, czy wkładam go jakoś głębiej? I czy wędzidło trzymam po prostu z brzegu jedną ręką? I jak mam go przytrzymać jak odchyla pyszczek skoro obydwie ręce mam zajęte? Sorry za to zatrzęsienie pytań![]() Aha, w stajni są też KOTY
__________________
Mój blog o analizie kolorystycznej - nowy wpis .
|
|
|
|
#1172 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 742
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
A ludzie Cię męczą ogólnie, czy jak sama jesteś zmęczona/zestresowana i masz potrzebę odpocząć w spokoju? Może jesteś przyzwyczajona do bycia samej? I banie się obu scenariuszy: sukcesu i porażki, samotności i osaczenia/bliskości, grzebania i chowania głowy w piasek. Nic tylko siedzieć w bezruchu... Nie mam nic super-ważnego do powiedzenia- to mój częsty komunikat ![]() Tygrysie- No tak, jedni czytają w tramwajach pudelka, inni demotywatory, inni siedzą na fb, a niektórzy na jakieś dziwnie wątki wchodzą co kto lubi
Edytowane przez Halimaa Czas edycji: 2012-11-06 o 23:08 |
|
|
|
|
#1173 | ||||
|
Lux Mundi
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Kyoto ;D
Wiadomości: 13 598
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Ale jak ciężko się zmobilizować, to chyba tylko my wiemy
![]() Cytat:
![]() Myślę, że jakbyś wypiła taką flachę, to byłoby ok a jeśli mogłabyś pozwolić sobie na więcej - tym lepiej Idzie tylko na zdrowie Cytat:
pierwszych dwóch bardziej daleko mieszkasz ? ![]() Cytat:
Tak mi się skojarzyło przez pewien czas [ w podstawówce] miałam straszną zajawkę na geografię - wiedziałam to wszystko, co było w książce, zeszycie, atlasie i encyklopedii Okazało się, że pod przymusem nie umiem się niczego nauczyć. Gdybym sama tak wymyśliła i zgłosiła się na tą olimpiadę pewnie bym ją wygrała. A tak - Przekora - Moje Drugie Imię - dała o sobie znać. I tak jest bardzo często do tej pory. Kiedy muszę coś zrobić - nie ma mowy o pozytywnym wyniku. Jeśli ode mnie wyjdzie inicjatywa, robię to na 1000%. Czasem myślę, że jestem facetem ![]() Cytat:
cudne są Szkoda tylko, że nikt nie myśli o tym, by się nie rozmnażały
__________________
"Nie ma czasu na całowanie niewłaściwych chłopców"...
Edytowane przez Cindy28 Czas edycji: 2012-11-06 o 23:10 |
||||
|
|
|
#1174 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: jesień
Wiadomości: 1 112
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
Czyli daleko trochę, chyba żebym kogoś odwiedzała na północy.Może jakiś system, pomoce naukowe albo książki do ukraińskiej mowy polecisz?
__________________
- Underground nuclear testing in China, and, hey! Your perfume! Edytowane przez czerwieclipiec Czas edycji: 2012-11-06 o 23:22 |
|
|
|
|
#1175 | |||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 735
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
Męczy mnie dluższy kontakt z nimi, denerwuje mnie jak muszę coś powtarzać kolejny raz, drażni mnie cudza głupota I nawet najbardziej kochany przeze mnie człowiek...zaczyna mnie doprowadzać do szału po 2 tygodniach (to taki limit Wiem, że niektórzy ani przez chwilę nie chcą być sami, tak jakby bali się swojego własnego towarzystwa - to chyba są te najbardziej ekstrawertyczne typy ![]() I mam tak od dziecka - lubiłam się bawić z koleżankami...ale też bardzo lubiłam usiąść sobie sama i porysować...i najlepiej jakby mi nikt nie przeszkadzał Dlatego też tak się nie zgadzałam na określanie mnie jako ekstrawertyk, bo to sie trochę gryzie.Cytat:
Teraz za to utknęłam na wymyślaniu tematu, bo nigdy żadnego nie musiałam sama wymyślać ![]() Cytat:
__________________
|
|||
|
|
|
#1176 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 1 978
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
W introwertyzmie zmęczenie jest na innym poziomie, nie na rozdrażnieniu, tylko na tym, że ludzie, w większych ilościach i natężeniu są jak niewidzialne pijawki energetyczne, introwertyk po zajęciach musi odespać, po imprezach też jest zmęczony itp. Od natłoku bodźców i wrażeń, a nie stricte samych ludzi czy ich zachowań.... Mam/miałam książkę "Introwertyzm to zaleta, jak przetrwać w morzu ekstrawetyków"
i polecam fajnaCytat:
__________________
“Happiness is when what you think, what you say, and what you do are in harmony.” ― Mahatma Gandhi I) 10 kg II) 10 kg
|
|
|
|
|
#1177 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: jesień
Wiadomości: 1 112
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
A co do trzeciej pozycji, podobno któryś z autorów zmienił poglądy, bo nie podobał mu się związek enneagramu z "duchowością" New Age. Chętnie poznałabym szczegóły, ale nie mogę znaleźć sensownego źródła. Ogólnie psychologia mi gra i buczy, ale najmniejsza domieszka New Age mnie odrzuca.
__________________
- Underground nuclear testing in China, and, hey! Your perfume! |
|
|
|
|
#1178 | |
|
Lux Mundi
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Kyoto ;D
Wiadomości: 13 598
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
odkopałam mój wiklinowy kosz z notatkami ![]() Tak więc : -mieliśmy dwie [ - reszta to kserówki i co udało się zdobyć [np. jeżdżąc na UA albo zamawiając w księgarniach z Lublina bądź Przemyśla], -przeglądam i widzę, że zaczynaliśmy od alfabetu i jak to na filologii - duuużooo słówek, gramatyka, czytanki, piosenki, wypowiedzi, streszczenia, wypracowania, aż pewnego pięknego dnia doszliśmy do literatury Co do systemu - wiem, że każdy ma swój, wypracowany na przestrzeni lat. U mnie pomocą, a jednocześnie utrudnieniem była znajomość rosyjskiego. Było łatwiej, bo języki w gruncie rzeczy podobne, ale i trudniej - jest mnóstwo niuansów, etc. Aż w końcu okazało się, że języki wcale nie są do siebie podobne Uciążliwe było mówienie czystą ukraińszczyzną - co drugie słowo zazwyczaj chciał wkraść się rosyjski odpowiednik ![]() No właśnie - jak z Twoim rosyjskim ? To początki czy zaawansowanie? To samo pytanie odnośnie czeskiego i białoruskiego ![]() A wracając - jako, że jestem wzrokowcem u mnie sprawdzało się pisanie - dużo pisania oraz praca ze słownikiem. Jeśli chcesz mogę Ci zeskanować w wolnej chwili tą drugą zastrzegam tylko, że jest z lekka popisana
__________________
"Nie ma czasu na całowanie niewłaściwych chłopców"...
|
|
|
|
|
#1179 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 742
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Czerwiec Pierwsza książka w katalogu mojej biblioteki uczelnianej po wpisaniu hasła enneargram to:
Autor Pacwa, Mitch (1949- ). Tytuł Katolicy wobec New Age : w jaki sposób ludzie są wciągani w psychologię Junga, enneagram oraz wiek Wodnika / Mitch Pacwa ; tł. Stanisława i Jerzy Demscy. Warszawa : Wydaw. WAM, Księża Jezuici, 1997. |
|
|
|
#1180 | ||
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: jesień
Wiadomości: 1 112
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
Właśnie dlatego wymieniłam tyle języków jako chciejlistę, że ich (jeszcze ![]() Z rosyjskim jestem minimalnie zaprzyjaźniona - dwa lata w podstawówce to niedużo, dodatkowo utrudniał fakt, że chodziłam na lekcje z grupą od ich drugiego roku, więc samych podstaw (wierszyki o alfabecie Co do białoruskiego, miałam się go uczyć "profesjonalnie", z nauczycielem i podręcznikami, ale mój plan nie wypalił. Ukraińskim interesuję się niecały rok. Ot, oglądam na youtubie wiadomości po ukraińsku jak mnie natchnie, jakiś film dokumentalny spróbuję zrozumieć („Остання поїздка додому”), gazetę z obwodu iwanofrankowskiego przedukam od deski do deski. Próbowałam też (a jakże!) gadać z Ukraińcami i tu nie było łatwo: dzieci się peszyły, kiedy prosiłam o powtórzenie, starzy ludzie nawijali nie dbając o zrozumienie, albo zadawali pytania i czekali na odpowiedź. Mój najwdzięczniejszy rozmówca miał dziewięć lat, rozumieliśmy się świetnie, nawet na metafizyczne tematy dawało się pogadać , ale każde z nas mówiło po swojemu i nie potrafiłam potem powtórzyć zwrotów, które słyszałam.I teraz chciałabym się pouczyć sama i od podstaw, tak żeby kiedyś coś zrozumieć i powiedzieć, a nie tylko czytać i słuchać. Cytat:
Ojej, ta psychologia Junga taka demoniczna? Bo dziewięciogram to wygląda, jakby służył do przyzywania duchów, ale Jung? Ale to pośrednio oznacza, że "Biegnąca" też może służyć do wciągania, nie? W co ja się wplątałam?!
__________________
- Underground nuclear testing in China, and, hey! Your perfume! |
||
|
|
|
#1181 | |
|
Lux Mundi
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Kyoto ;D
Wiadomości: 13 598
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
Jak zeskanuje, to ozwę się na priv ![]() Mój białoruski sprowadzał się do zajęć fakultatywnych z literatury oraz muzyki i alkoholu ![]() Podobnie rzecz się ma z czeskim ![]() Ogólnie [IMO] jak zna się ros i ukr, to reszta leci z górki posiadając wiedzę szeroką z powyższych, strzępki scs-u w pamięci oraz znikomą znajomość białoruskiego i czeskiego porozumiewałam się nader poprawnie [choć z użyciem rozmówek] po chorwacku . Teraz Bułgaria mi zostaje jeszcze do podboju A co do nauki - mogę wstępnie zaproponować [od Nowego Roku] na początek ukraiński, skypowo ja sobie przypomnę, a i Ty zyskasz [chyba ], jeśli oczywiście byś reflektowała ![]() Sklejam też powoli ekipę na wakacyjne wojaże [raczej następne lato], na Czorne Morie po drodze gdzieś tam rodzina jest na Krymie psiapsióła ma daczę, druga w Kijowie dom - trzeba tylko dobrą trasę ustalić i fundusz zebrać Jeśli byłabyś zainteresowana, to będę o Tobie pamiętać
__________________
"Nie ma czasu na całowanie niewłaściwych chłopców"...
|
|
|
|
|
#1182 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 1 226
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
![]() jeśli ogłowie zaciskowe i kon sie zatrzymuje to dobra sprawa gdyz nie masz szans ciągnąc go za pysk i robić mu krzywdy ,a z wedzidłem tak...szarpią ciągną i kon głupieje....bardzo fajnie ze konie chodza w ochraniaczach to podstawa aby uniknąc kontuzji szanują zwierzeta i najlepsze to wsiadanie...ja tez staram sie nie wsiadac ze strzemienia bo to bardzo obciąża łopatki oraz sciegno ,pozatym wyciąga się skóra w puslisku...i pozniej sa nie równe co jest jednoznaczne z zaburzeniami równowagi...bardzo sie ciesze ze zaczełąs....i czekam na jakies fotki )
__________________
„…to żaden powód nic nie robić tylko dlatego, że nie można zrobić wszystkiego…” |
|
|
|
|
#1183 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: jesień
Wiadomości: 1 112
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
a i motywacja by zyskała nowe, bardziej namacalne oblicze.Jeśli chodzi o wojaż, to musimy jeszcze poznać nawzajem swoje strategie podróżowania , ale idea wygląda świetnie.Za oknem leje, a mi od razu bardzo wakacyjnie się zrobiło.
__________________
- Underground nuclear testing in China, and, hey! Your perfume! |
|
|
|
|
#1184 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 1 400
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
cześć.
Przeczytałam, mądre, polecam - http://lps.pl/pl/?page_id=1111 ciekawe i mądre rzeczy w ogóle piszecie. Oczywiście Was nie zdziwię potwierdzając doświadczenia szkolne (pamietam, że na wątku takie konstatacje wychodziły już nieraz).Pilnowano mnie, owszem, w pierwszych klasach podstawówki (mama mnie pakowała )- bywałam roztrzepana, że hoho.. normą było np oznajmienie o 8 wieczorem - ojej! potrzebuję na jutro na technikę kasztanów! I oczywiście zaliczałam pierwsze kontakty ze strasznymi problemami, których nie da sie rozwiązać (kur.wa, mam to do dziś, jak zobaczycie poniżejPoza tym radziłam sobie bdb z przedmiotami (dyktanda perfekcyjne, of course), "łogarnęłam się w końcu", kontrolę zluzowano. Zadania na ost chwilę - niedziela wieczorem do dziś "źle" mi się kojarzy. Zadanie domowe w piątki?! - ech, tak robią zboczeńcy... Normą było nauczenie sie ostatniej lekcji na przerwie do odp. Czas spędzałam w książkach, milionach książek.... Zresztą tak naprawdę to w domu wszyscy prokrastynowali i siedzieli nosem w książkach jak poznałam rodzinę męża, to doznałam szoku niemal kulturowego - praktycznie w ogóle nie czytają, ale... zrobią "swoje" w domu szybko i sprawnie i "kisną" wieczorem przed telewizorkiem w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku (i na pewno są zdrowsi niż moi "książkowi intelektualiści"). Tak w ogóle, to teraz wiem, że jestem/byłam ofiarą nałogu książkowego - książki się teraz dobrze kojarzą w przeciwieństwie do internetu, ale to też może być nałóg, niczym siedzenie na fejsie - dopadałam książkę i MUSIAŁAM ją skończyć tego samego dnia - to nic, że ciemnawo już w pokoju, ja głodna i "niewysikana"; a zadanie dom czeka - musiałam czytać bez odrywania się, choćby w celu zapalenia światła. uderzyło mnie to co change napisała o pracy mgr - oczywiscie, wybrałam sobie temat sama, i to taki, o którym nie było polskich opracowań i w ogóle był ambitny, a ja miałam zapewnioną "rozrywkę" w postaci rozpaczliwego wbijania zębów w ścianę przez kilka miesięcy... U mnie dół mariański od wczoraj. W temacie PRACA, a dokładniej relacji międzyludzkich. Cofnęłam się o lata świetlne. Cytat:
Dalej mam pewne rzeczy do poprawki, a obrzydzenie i poczucie chaosu jeszcze większe(to ten straszny problem). jednej ważnej rzeczy w ogóle nie podjęłam, bo już się tak umordowałam rozmawiając, że dałam sobie spokój. Aż się poryczałam wczoraj 3 razy - w pracy na uboczu (nikt na pewno nie zauważył), w autobusie i w łóżku wieczorem. Gdy budziłam się w nocy, to aż fizycznie czułąm kamień na sercu. Tak naprawdę chodzi cały czas o MNIE - jestem zła na to jak rozmawiałam, jak się zachowywałam (dukałam, stękałam, zgasiłąm próbę podjęcia z drugiej strony luźniejszej "gadki" - ze stresu- zrobiło się samo, strasznie tego potem żałowałam). Skopałam się ile sił za całokształt; litości nie znalazłam. Znów boję się pracy. Znów czuję sie tam nikim. Po rozmowie miałam taką straszną potrzebę znalezienia kocyka, bezpiecznej norki, skulenia się w kłębek, że szok. Z drugiej strony jest PLUS - mimo formy w jakiej to zrobiłam.- odważyłam sie podjąć temat ważny dla mojego stanowiska. I właśnie - ponieważ mówiłam o SOBIE (i w domyśle - o pieniądzach dla mnie) - tłumaczy to stres i skrępowanie. Nie umiem załatwiać takich spraw. Nie ma porażek, są informacje zwrotne - dobra, jakie info dostałam? Dziś czuję potrzebę "obrobienia" tej sytuacji; oswojenia jej, bo tak się nie da funkcjonować. Już widzę pewne aspekty inaczej. Ale jednocześnie boję się, że to jest takie pocieszanie siebie, takie "zaklepywanie", że jest cacy, a nie próba obiektywnego podejścia. I klaruje mi się jakaś wizja "działania naprawczego" - znam się o tyle, że wiem, że to tez moż ebyc pułapka. Potrząśnijcie mną, proszę.... |
|
|
|
|
#1185 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 1 238
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
A dlaczego? Bo mam ciekawosc badacza i potrzebe dazenia do prawdy. Co mnie irytuje obecnie w tzw. "kregach naukowych" to wlasnie szufladkowanie i przekreslanie z gory okreslonych tematow . MOIM ZDANIEM, zeby cos odrzucic, warto to najpierw poznac. Ja chetnie poczytalabym o jasnowidzeniu, bo choc jestem umyslem bardzo racjonalnym, to po prostu interesuje mnie, co inni maja do powiedzenia. Przeciez nie musze od razu slepo wierzyc w to, co pisze autor. Owszem, sa ksiazki takie, gdzie po pierwszym zdaniu przewracaja mi sie wnetrznosci i wiem, ze nie warto w to brnac dalej. Ale zauwazcie, ze kiedys nikt inny jak sam Kopernik byl uwazany ze heretyka: przeciez kazdy widzi, ze to slonce sie porusza a Ziemia stoi, co nie? No, to po co czytac o czyms innym? Ja tam czytam, a ze szczegolnym entuzjazmem czytam ksiazki obanowane przez kosciol ![]() Przepraszam, ze sie unioslam, ale kocham ksiazki Czerwiec - co do tej trzeciej ksiazki, to bardzo mozliwe, ze autor zmienil poglad, bo pamietam, ze byl to duchowny. To by pewnie sporo wyjasnialo, ale szczegolow tez nie znam.
__________________
Be the change you want to see in the world! |
|
|
|
|
#1186 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 472
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Nie przeczytalam jeszcze ostatniej strony, ale widzę że lasub sie nie odzywa. Ktoś wie co z nią po tej ważnej rozmowie?
|
|
|
|
#1187 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: jesień
Wiadomości: 1 112
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
Żadna zabronioność literatury nie przemówi do mnie oprócz tej jednej, subiektywnej oceny gdzieś z brzucha. Jasnowidztwo w książce, po której spodziewam się psychologii odbieram jak grafomanię w literaturze pięknej: ależ na pewno komuś posmakuje, tylko to nie będę ja. Lem lubił podkreślać, że życie jest za krótkie na czytanie kiepskich książek - zgadzam się, chociaż inaczej realizuję niż on. Uważam, że jest za krótkie na niepoddawanie książek ocenie, po to żeby wyrobić sobie bardziej obiektywne zdanie, nawet jeśli ryzykuję (krzywdzącą) pochopność.
__________________
- Underground nuclear testing in China, and, hey! Your perfume! Edytowane przez czerwieclipiec Czas edycji: 2012-11-07 o 09:59 |
|
|
|
|
#1188 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 1 238
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
) eksperci decydowali, co "warto" a co nie warto czytac, ogladac, jesc, robic. Dzis margaryna jest in, jutro bedzie out - to sa opinie "ekspertow", Coelho stal na liscie bestsellerow i swego czasu "warto bylo" go czytac, dzis jest uwazany za grafomana, w latach 90. wstyd bylo jesc w domu, dzis doslownie WSZYSCY gotuja w domu...![]() Mam nadzieje, ze rozumiesz, co mam na mysli, niestety, nie moge sie bardziej rozpisac na ten temat, przygotowuje sie do wyjscia i nie bedzie mnie az do wieczora... Lasub - a Ty koniecznie sie odezwij! Jeszcze tylko slowko do Aper - kochana, jak mozesz, to opisz dokladniej ta sytuacje, porozkminiamy . Wiem, ze chodzi Ci o zachowanie animowosci, ale ciezko z tych ogolnikow wywnioskowac, co sie stalo i dlaczego. Jak chcesz, to napisz w klubie!
__________________
Be the change you want to see in the world! Edytowane przez Konwalia11 Czas edycji: 2012-11-07 o 11:06 |
|
|
|
|
#1189 | ||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 068
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cześć!
Cytat:
Choć nadal miewam ciągi - np. w maju, kiedy przeczytałam (łyknęłam) 12 książek,z których kilka miało po 400 stron.Nie miałam takiego wzorca w rodzinie, choć ponoć moja mama też swojego czasu dużo czytała... Za to faktycznie u TŻta też był taki wzór pracy i robienia co trzeba, a później świętego odpoczynku... tylko nie sprowadzał się on do siedzenia przed telewizorem, tylko na przykład rodzinnych rozmów, czy realizowania jakiejś pasji... Bardzo mi się to podoba Właśnie - a propos takich obserwacji - chcę przyjrzeć się bliżej funkcjonowaniu mojej rodziny i męża rodziny, zobaczyć wyraźniej "dziedzictwo" - nie tylko to związane z wczesnym dzieciństwem, akceptacją, wsparciem, zaufaniem i innymi ważnymi tematami, ale też odnośnie sposobów spędzania wolnego czasu, podejścia do pracy, do tradycji rodzinnych itp. W ogóle chcę mocniej wejść w różne historie rodzinne, do tej pory wyraźnie się od nich oddzielałam, a teraz myślę, że one mają bardzo mocny na mniej wpływ, który ja zupełnie ignoruję - więc coś z tego tracę. Cytat:
W całej Twojej wypowiedzi nie ma słowa o stopniu realizacji celu, któremu służyła ta rozmowa. Trzeba to zintegrować! Czy na Twoje samopoczucie rzeczywiście wpływa Twoja niewprawna forma, czy też winisz siebie za brak efektu/niedostateczny efekt rozmowy? Gdzie naprawdę leży problem? Wyobraź sobie też, że patrzysz na kogoś, kto właśnie załatwia tę sprawę - i czy rzeczywiście na zewnątrz wygląda to tak strasznie i jest porażką na całej linii? Takie sprawy nie są łatwe do załatwienia i tak super, że się jej podjęłaś! Jeśli rysuje Ci się jakiś schemat naprawczy, to świetnie! Ale czy rzeczywiście trzeba coś naprawiać, czy też po prostu konsekwentnie "drążyć skałę", ucząc się przy tym coraz więcej? |
||
|
|
|
#1190 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 1 400
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
co chwilkę zaglądam, czy ktoś sie pochylił nad nędzą dzikową
![]() strasznie Was dziś potrzebuję. Cytat:
![]() Emilko dziękuję Ci za właściwe pytania (jakoś nie wpadłam na nie )Już odpowiadam: cele były dwa: 1) załatwić 3 sprawy (uzyskać wyjaśnienie, informację zwrotną, i potwierdzenie) 2) podtrzymać/wzmocnić relację (teraz widzę, że ten był dla mnie najważniejszy, tamte to tak "przy okazji") stopień realizacji 1) dwie sprawy podjęte, trzecia nieruszona; z tych dwóch - w zasadzie obie załatwione (!? wow, no faktycznie!) w pierwszej uzyskałam maksimum wyjaśnienia dostępnego w tym momencie, inna sprawa, że mnie to nie satysfakcjonuje); w drugiej efekt jest - uzyskałam wstępne potwierdzenie2) tu jest klops totalny (wg mnie)Więc jestem niezadowolona, bo mam poczucie obłożenia obowiązkiem ponad siły bez wsparcia i poczucie niesprawdzenia się w podtrzymaniu relacji. /nosz kurde, chora dziewiątka/ I całą masę przyszłych złych scenariuszy w głowie, potencjalnych niekorzystnych efektów itp. Plus do tego neguję to co udało mi się pozytywnie uzyskać w pracy (zmiana podejścia, "dorastanie w kontaktach z ludźmi" )jako głupie mrzonki. muszę coś zmienić, bo ten schemat już znam. Sinusoida. Albo jest "SIUPER JUPI!!!" albo "do dupy". ---------- Dopisano o 12:33 ---------- Poprzedni post napisano o 12:24 ---------- Lasubmersion, odezwij sie, niezależnie jak wyszła rozmowa... Mam nadzieję, że po prostu masz ważneijsze rzecyz na głowie niż wizaż. Edytowane przez Aper Czas edycji: 2012-11-07 o 12:28 |
|
|
|
|
#1191 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 068
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
Przytulam mocno Sama widzisz, że załatwiłaś 75% pierwszego celu ![]() ---> chyba mniej niż 75%, ale nie o liczby tu chodzi ;-)Drugi cel - skąd wiesz, że nie został zrealizowany? Jak wyglądałoby perfekcyjne podtrzymanie relacji? Z czego wnioskujesz, że nie udało się? Ze swoich silnych emocji, których źródło nie tyle leży w relacji, co w trudzie wzięcia się za trudne zadanie, przełamania się?Każda rozmowa, interakcja - podtrzymuje relację przecież ![]() Domyślam się, że tę zmianę podejścia do ludzi uznawałabyś jako trwałą, gdybyś zawsze i wszędzie była w stanie opanować stres, niepokój, niepewność itp? Ale przecież z niczym nie jest chyba tak, że udaje się zawsze i wszędzie? Nawet przepisy kulinarne nie zawsze są niezawodne, choć testowane wielokrotnie ![]() Załóż przez chwilę, że sprawy nie mają się tak, jak czujesz... Ja Cię dobrze rozumiem! Ale mocno walczę, by nie władało mną to poczucie winy, lecz poczucie odpowiedzialności. Jesteś w porządku Edytowane przez emi_lka Czas edycji: 2012-11-07 o 15:45 |
|
|
|
|
#1192 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 742
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Hej, dziku, nie wiem co napisać, trochę ze względu na niejasności, a trochę małe mam doświadczenie w takich sprawach.
Ale widzę, że bardzo negatywnie oceniasz całe zajście. Ale czy stało się coś złego? W jakiejś kwestii coś się popsuło? Chyba nie... a część udało Ci się załatwić, czyli wychodzi in plus. Plus kolejny, że się odważyłaś, starasz się. Myślę, że to ma coś wspólnego z tymi stylami wyjaśniania... Ja też od wczoraj odświeżam ciągle, licząc że ktoś mi coś rozjaśni ![]() :conf used: chyba przeniosę swój wczorajszy post do klubu. A moje żaby rechoczą...
|
|
|
|
#1193 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 068
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Aper, jeszcze tylko dodam, że mi akurat zawiłość skrótowego relacjonowania czegoś w ogóle nie przeszkadza, sama mam wrażenie, że robię tak samo
Ale swoją drogą myślę, że dobrze by było, gdybyś opisała sytuację, bo moim zdaniem nie wypowiadając jej głośno hodujesz lęk, wstyd i potęgujesz swoje negatywne emocje. A może jest w tym ich o połowę mniej? Przytoczyłam wczoraj moją wypowiedź sprzed czterech czy pięciu lat... Pamiętam jak tamto pisałam - moje uczucia - czułam się beznadziejnie, przewidywałam potępienie i była to dla mnie swoista demaskacja... okazało się, że da się to pozytywnie przerobić, zdystansować do emocji (uznając je wcześniej jako istniejące, ale połączone z sytuacją, którą da się obiektywnie również ocenić).Halimka, a wiesz, że ja odczytałam wczorajsze Twoje posty jako skończone całości, wyklarowane wnioski/stwierdzenia, niedomagające się komentarza? ![]() Co do problemu "komunikatu/dzieła ekstra" - też mnie to dotyczy. Na forum nie mam tego problemu, bo odpisuję zawsze "jak leci", bez większego dumania, spontanicznie, ale z innymi kwestiami też tak mam. Udało mi się trochę podratować poprzez uznanie, arbitralne, że ważny jest sam fakt MOJEJ optyki, nawet jeśli nie jest super odkrywczy... to ktoś może coś ciekawego w tym odnaleźć. Myślę, że wiąże się to z zaufaniem do siebie. Co sprawiło, że w gimnazjum się zmieniłaś? Edytowane przez emi_lka Czas edycji: 2012-11-07 o 13:47 |
|
|
|
#1194 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 742
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Emilko nie wiem czemu. Nie było jakiejś zidentyfikowanej przyczyny. Nie wiedziałam dlaczego (przynajmniej świadomie) ani wtedy, ani teraz, więc wnioskuję, że przed dłuższy czas przebierała się miarka. A objawy przyszły nagle.
Może jak jest i po trochu dlaczego w miarę wyklarowałam, ale nie wiem co zrobić z tym co mi przeszkadza. I nikt mi nie chce powiedzieć... ![]() Wydaje mi się, że trochę zmieniłaś styl pisania przez te 4 lata. Tam było słychać trochę paniki, dziś jest spokojniej, ale może to te emotikonki.
|
|
|
|
#1195 | |||||
|
Lux Mundi
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Kyoto ;D
Wiadomości: 13 598
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Witam "porannie"
Cytat:
W takim razie mobilizuję do szlifowania alfabetu przez następne półtora miesiąca Polecam też najzwyklejszy zeszyt w trzy linie i troszkę kaligrafii ![]() Moja idea podróży to : dużo zwiedzania, słońca i tańca Poznawanie nowych ludzi, mnóstwo zdjęć i taki tam . Miejsce do spania nie musi mieć pięciu *, pożądane jest łóżko z czystą pościelą i ciepła woda [ łazienka może być na więcej pokoi ]. Poza tym nie straszne mi nic, prócz brzydkiej pogody ![]() Cytat:
Na studiach miała podobnie - nie ważne, że jutro koło etc., 'Dr Żywago' kończyła o 5 nad ranem ![]() Cytat:
Dałam sobie spokój i zmieniłam temat. W kwestii mgr byłam już mądrzejsza - pisałam o tym, co pozwalało na zgromadzenie materiałów.Cytat:
Też zazwyczaj dopadają mnie lęki - mam coś ważnego do załatwienia i zapewne mi się to nie uda [jakże budujące myślenie ]. Pomaga wtedy scenariusz, wypisanie na kartce tego co chcę powiedzieć i tego co chciałabym uzyskać - to krystalizuje całą sytuację. Następnie przeprowadzam taką rozmowę w głowie - wizualizacja pozytywnego jej wyniku dodaje sił.Stres to zły doradca, ale może spróbowałabyś zamienić te negatywne emocje w kopa do działania? Cytat:
Dlatego - między innymi - zaczęłam moją przygodę z genealogią
__________________
"Nie ma czasu na całowanie niewłaściwych chłopców"...
Edytowane przez Cindy28 Czas edycji: 2012-11-07 o 20:37 |
|||||
|
|
|
#1196 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 068
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
Praca mnie trochę zrównoważyła![]() Myślę, że nikt nie znajdzie dla Ciebie rozwiązania. Sama musisz na podstawie swoich obserwacji wybrać nowe sposoby zachowań, myślenia, a w końcu i odczuwanie się zmieni. Moim zdaniem najlepsze, co można dla siebie zrobić, niezależnie od problemów, nierozwiązanych kwestii, to skupić się na teraźniejszości, na aktualnej chwili. Jesteś na tyle sprawcza, na ile podejmujesz aktywność teraz. Kiedy łapiesz się na myśli, uczuciu, reakcji - w trakcie zdarzenia i zmieniasz schemat zachowania na tyle, na ile aktualnie potrafisz. Podam taki banalny przykład z dzisiaj - rano byłam w pracy, później miałam odnieść te nieszczęsne książki do biblioteki, przetrzymane miesiąc. Pogoda beznadziejna, od wyjścia z domu marzyłam tylko o tym, żeby do niego wrócić. Te książki dyndały mi na ramieniu i przeszkadzały, żeby je oddać musiałam trochę nadrobić drogi powrotnej, było to nieprzyjemne. Więc przez całe bycie poza domem wahałam się "oddam" "nie oddam" - stwierdziłam, że wieczorem mąż mnie może podwieźć. Ale to było tylko wymyślenie super rozwiązania na później, odłożenie, które praktykuję od 3 tygodni! Zawsze w ostatniej chwili stwierdzałam, że będzie lepszy moment na to! Więc dziś powiedziałam w końcu sobie, że jeśli chcę, żeby te książki były oddane, to jedyny mechanizm, jakim dysponuję, to moje teraz, jeśli teraz pójdę, to one będą oddane. Jeśli postanowię, że zrobię to później, wieczorem - nie mam pojęcia jaki będzie wynik (znając siebie i zmienność sytuacji). I w tej chwili jednak będę nieco sfrustrowana. No więc poszłam, oddałam, zrobione. Teraz, już. Generalnie kategoria "tu i teraz" jest bardzo pomocna. Jeśli skupiam się na teraz, to jestem w moim działaniu i nigdzie indziej. Jeśli nie jestem w przyszłości, to nie mam się czym martwić, bo teraz jest teraz, nie ma w nim tego, co ma później nastąpić. I prawda jest taka, że cały czas toczy się nasze życie, nie tylko w spektakularnych momentach, w chwilach osiągnięć, sukcesów itp. Więc jeśli chce się zatrzymać czas (a ja chcę, bo jego upływ mnie bardzo boli), to jedyny sposób to zaangażować się w przeżywanie teraźniejszości. To się też tyczy pracy nad sobą. Trzeba się koncentrować na konkretnych momentach, wtedy da się złapać tendencję postępowania i zmienić ją. Skoro zidentyfikowałaś myślowo momenty problematyczne, moim zdaniem kiedy będziesz już w określonych sytuacjach, łatwiej Ci będzie to dostrzec, a później coś zmienić. Najpierw pewnie trochę sztucznie i wbrew sobie, ale z czasem da się to zautomatyzować. Bycie w teraźniejszości ma więc wiele zalet. Teraz zaczęłam czytać "Cud uważności" - generalnie wiele mnie w tej książce drażni, ale ogólna idea pokrywa się z tym, co już kiedyś przetestowałam i stwierdziłam, że działa, daje spokój i bezpieczeństwo. |
|
|
|
|
#1197 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Trójmiasto
Wiadomości: 804
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Halimko
![]() 1. Wydaje mi się, że to nie do końca tak, że Twoje problemy, wydarzenia z Twojego życia są mało istotne. To zależy od Twojego subiektywnego do nich podejścia. Mam ten sam syndrom - zawsze wydaje mi się, że moje życie, moje dni są takie mało ciekawe... Ale! Mam znajomą, która zawsze ma mnóstwo do opowiedzenie o sobie, o byle wieczorze, o byle obiedzie. Na dobrą sprawę gdyby przeanalizować - nie robi nic ciekawego. Ale do wszystkiego podchodzi niezwykle entuzjastycznie,dostrzega mnóstwo pozytywów i ciekawych szczegółów w mało ciekawych wydarzeniach - stąd jej barwne przeżycia. Może w tym tkwi clou problemu? 2. Być może po prostu jesteś jedną z tych osób, którą trudno jest oswoić. Absolutnie nic w tym złego! Powolutku, małymi kroczkami pozwalaj sobie na minutę uwagi, później 2 minutki itd. Ale pozwól sobie na ucieczkę! Miej swój azyl i nie bój się z niego korzystać. Popatrz z drugiej strony - dałaś nam znać na wątku, że potrzebujesz uwagi i naszej odpowiedzi - czyż nie jest to krok do przodu? ![]() 3. Myślę, że tu ponownie potrzebujesz czasu na oswojenie się z pewnymi sytuacjami. 4. Halimko, nigdy nie byłaś, nie jesteś i nie będziesz biernym obserwatorem swojego życia. Masz wpływ na to, co dzieje się wokół Ciebie - staraj się korzystać z tej mocy! Co się stało, że zmieniłaś swoje nastawienie? Czemu się zmieniłaś? Cytat:
![]() Kochana, więcej miłości do siebie! Odnoszę wrażenie, że jesteś dla siebie okropnie surowa - czemu? Skąd to wynika? Podjęłaś rozmowę, załatwiłaś część spraw - Gratulacje! Czyż nie jest to sukces?Jeśli nie podjęłaś jakiegoś tematu, bo wolałaś już zakończyć rozmowę - nie oznacza to, że nie możesz do sprawy wrócić. Ot, że niby zapomniałaś o czymś tam wspomnieć. Temat nie musi być zamknięty, jeśli nie chcesz. "Obrzydzenie i poczucie chaosu" - czy naprawdę, obiektywnie patrząc jest aż tak źle? Używasz bardzo mocnych słów, budzących bardzo negatywne odczucia. Czy, patrząc z boku, oceniłabyś tą sytuację w taki sposób, gdyby dotyczyła kogoś innego? Czy naprawdę poszło Ci aż tak źle? Ja jestem bardzo konkretną osobą i ciężko mi się odnieść do tego wszystkiego, ale staram się jak mogę. Może chciałabyś opisać wszystko bardziej szczegółowo w klubie? Czy, gdyby na Twoim miejscu, była któraś z nas, oceniłabyś tą osobę tak surowo? Jeśli chodzi o rozmowę o pieniądzach, wynagrodzeniu... ehhh, dla mnie to też jest ciężkie. Nie mam niestety na to żadnego patentu. Myślę, że dla wielu z nas to ciężkie tematy i zapewniam Cię, że mało kto siada ot tak w fotelu i bez skrępowania np prosi o podwyżkę. Edytowane przez serena.avon Czas edycji: 2012-11-07 o 18:31 |
|
|
|
|
#1198 | ||
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 742
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
Prawda, łatwo jest coś odłożyć. Pokierować się teraźniejszością, ale w kwestii co jest teraz łatwiejsze. Bo przyjemności wydają się najatrakcyjniejsze teraz, a trudy z prze- czy przyszłości trochę mniejsze. Jest taka scena w Jak poznałem waszą matkę, kiedy Ted i Marshall dochodzą do kwestii kto zostanie w ich wspólnie wynajmowanym mieszkaniu, kiedy już nie będą razem mieszkać. Przez kilka dni się o to spierają, potem Ted wpada na "genialny" pomysł. Ok, let's stop fighting. You know who will deal with that decision?.... Future Ted and future Marshall. ![]() Kwestia wraca oczywiście po czasie. ![]() Akurat kwestie które opisałam chyba niewiele mają wspólnego z prokrastynacją. Cytat:
1. Może to kwestia entuzjazmu, do życia. A może tego jak takie nasze opowieści odbierali inni? Ja często byłam gaszona (lub ignorowana) jako dziecko jak chciałam opowiedzieć rodzicom coś w mojej ocenie ważnego lub ciekawego. Ostatnio złapałam się na tym, że mówię: aa mam takie tam rozterki, typowe dla mojego wieku, nic specjalnego. 2. No dałam znać, jak zobaczyłam, że Aper tak zrobiła. Wcześniej taka opcja nie przyszła ni do głowy.W ogóle czasem zauważam, że wątek jest dla mnie o tyle łatwiejszą sytuacją do wyrażenia myśli, emocji, że żeby napisać zrozumiały post trzeba się skupić na treści, tak bardziej poznawczo, intelektualnie, czasem to pomaga odwrócić uwagę od trudnych emocji. Takie np. zainteresowanie wyraża się w postach, odpowiedziach... Nie ma tej scenki, którą mózg identyfikuje jako zagrożenie i każe uciekać albo znieruchomieć- taki automatyczny sygnał, prawie jakbyś widziała groźnego psa. Nie rywalizujemy też o "czas antenowy", kilka osób może pisać razem, wątki się przeplatają łatwiej niż w normalnej rozmowie, zawsze można kogoś zacytować, wrócić do jego wypowiedzi. Każdy ma tyle czasu ile potrzebuje na przetrawienie innych postów i sformułowanie swojego. Całkiem inna dynamika.. Nie ma też tej ciszy, gdy jest Ci ciężko/płaczesz/..., a ktoś przy Tobie wytrwale siedzi. |
||
|
|
|
#1199 | |||
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 319
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
Szylkretek ma też niezmiernie prześliczny ryjek , naprawdę, w życiu nie widziałam tak ładnego kota i wcale nie chodzi o jego nietypowe dosyć umaszczenie Ma jeszcze więcej wdzięku niż inne kotki, nie wiem jak to możliwe. Ale nie da się tego uchwycić na zdjęciach, między innymi dlatego, że jest również nieopisanie ruchliwyA co do rozmnażania, to może nie będzie tak źle - właścicielem tej stajni jest weterynarz i z tego co widzę, to naprawdę jego zwierzaki (konie, psy, koty, kury, świnki i kucyki) mają tam dobrze i są zadbane. W sumie mogę się go zapytać czy zamierza je kastrować (jest też moim instruktorem). ---------- Dopisano o 20:17 ---------- Poprzedni post napisano o 19:59 ---------- Cytat:
Bo z jednej strony ten opis ekstrawertyka to wypisz wymaluj ja (pomijając fragment o przyjaciołach od serca):Ekstrawertycy rzucają się na życie,chcą spróbować wszystkiego,często zapisują się na kursy,których nie kończą,zmieniają kierunki studiów,maja duże grono znajomych,z którymi utrzymują dość powierzchowne kontakty,potrafią też co dwa tygodnie zmienić przyjaciela od serca na…kolejnego przyjaciela od serca.Co nie wyklucza,oczywiście tego,że wielu ekstrawertyków ma też prawdziwe pasje i przyjaciela,takiego od podstawówki.Zwykle maja tysiące zainteresowań,a oprócz przyjaciela dziesiątki znajomych,których zmieniają jak w kalejdoskopie.Traktują życie trochę jak szwedzki stół:warto spróbować choćby odrobinkę z każdego półmiska Nawet gdyby się to miało skończyć mdłościami.Bo życie to kolekcjonowanie doświadczeń. Ale ten o introwertykach to też bardzo ja: My,introwertycy ,odwrotnie:po godzinie lub dwóch bycia z ludźmi musimy wyłączyć silnik i naładować akumulator w samotności.Mój własny przepis brzmi:dwie godziny samotności w zamian za każda godzinę życia towarzyskiego.(...) Dla introwertyków bycie sam na sam z własnymi myślami jest taką,jak sen, i tak odżywcze,jak jedzenie. Może jestem tak pośrodku, że od obydwu ekstremów jest mi równie daleko? Zastanawiałam się nad Wami, czy którejś mogłabym przypiąć jakąś z tych etykietek z dużą dozą prawdopodobieństwa, i wcale nie jest łatwo. No, OK, zaryzykowałabym tezę, że Change, Emilka, Aper i Halimka są raczej bardziej intro, a Fairy i Nebulka bardziej ekstrawertyczne, ale nie mam ku temu jakichś niezbitych argumentów, tak mi się po prostu mgliście wydaje. Natomiast reszta dziewczyn, które udzielają się na tyle długo, żebym mogła cokolwiek o nich powiedzieć - totalnie nie wiem. Myślę sobie, że intro-, a potem, no nie nie przecież napisała/zrobiła to lub tamto - chyba raczej extrawertyczka. Ciekawe. ---------- Dopisano o 20:30 ---------- Poprzedni post napisano o 20:17 ---------- Cytat:
Też tak mam. Zupełnie nie wierzę w żadne nadprzyrodzone zjawiska, więc jak ktoś traktuje je poważnie, to dla mnie trochę tak, jakby wierzył w dobrą wróżkę z Kopciuszka. Co innego religia - ludzi prawdziwie i "zdrowo" wierzących bardzo szanuję, chociaż nie podzielam ich wiary, bo założenia chrześcijaństwa (tylko tą dogłębnie religię znam, bo byłam długo praktykującą katoliczką), przynajmniej w teorii są piękne i dobre. Ale żeby zajmować się wirującymi stolikami i wahadełkami, to zwyczajnie trzeba mieć świra. Taka jestem oświecona, no![]() Co ciekawe, mój TŻma identycznie negatywny stosunek do tego typu spraw, chociaż wypływający z zupełnie innych pobudek - on, jako katolik, uważa że to złe i niebezpieczne, ja - że zwyczajnie głupie (więc na dłuższą metę też niebezpieczne)
__________________
Mój blog o analizie kolorystycznej - nowy wpis .
|
|||
|
|
|
#1200 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 742
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Tygrysie, czytajac pierwszy fragment pomyślałam też o Tobie.
![]() Ciekawe, że obstawiłaś jakim typem jest Aper, nie widziawszy jej nigdy "na żywo". Sorki, ale ja mam chwilowo negatywny stosunek do kotów.... wkurzają mnie niektórzy znani mi ich właściciele- roztkliwiają się nad tymi swoimi kotami, a na swoich najbliższych warczą, albo maja ich gdzieś, musiałam to z siebie wyrzucić. |
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:21.



, bo dziś cały dzień miałam rozładowany kom, a teraz padam na pyszczek.
Sorry za to zatrzęsienie pytań




co kto lubi

![:]](http://static.wizaz.pl/forum/images/smilies/krzywy.gif)
a jeśli mogłabyś pozwolić sobie na więcej - tym lepiej

Męczy mnie dluższy kontakt z nimi, denerwuje mnie jak muszę coś powtarzać kolejny raz, drażni mnie cudza głupota 





)- bywałam roztrzepana, że hoho.. normą było np oznajmienie o 8 wieczorem - ojej! potrzebuję na jutro na technikę kasztanów! I oczywiście zaliczałam pierwsze kontakty ze strasznymi problemami, których nie da sie rozwiązać (kur.wa, mam to do dziś, jak zobaczycie poniżej
i wiem, ze nie warto w to brnac dalej. 


