Torby spakowane, mamy podjarane. Trzeba rodzić dzieci bo listopad leci. MamusieXI-XII - Strona 113 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Być rodzicem > Poczekalnia - będę mamą

Notka

Poczekalnia - będę mamą Forum dla przyszłych rodziców. Poczekalnia - będę mamą to miejsce, w którym podzielisz się tematami związanymi z oczekiwaniem na potomstwo.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2012-11-12, 17:20   #3361
Gabi2
Zakorzenienie
 
Avatar Gabi2
 
Zarejestrowany: 2004-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 5 818
GG do Gabi2
Dot.: Torby spakowane, mamy podjarane. Trzeba rodzić dzieci bo listopad leci. Mamusie

Madzius pięknie to wyszło, super opis, synek cudny
__________________
Iza - łowca zabawek

Blog z recenzjami książek dla dzieci, zabawek, przepisy oraz pomysły na pokój Malucha
Gabi2 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-12, 17:20   #3362
meiadeleite
Raczkowanie
 
Avatar meiadeleite
 
Zarejestrowany: 2012-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 361
Dot.: Torby spakowane, mamy podjarane. Trzeba rodzić dzieci bo listopad leci. Mamusie

Cytat:
Napisane przez Pani_Jasiowa Pokaż wiadomość
Z czym te rogale są?????????????
Cytuję za Wiki:

Rogale współcześnie

Rzemieślnicy zrzeszeni w Cechu Cukierników i Piekarzy w Poznaniu sprzedają w dniu św. Marcina średnio 250 ton tego wyrobu, natomiast w skali rocznej sprzedaż wynosi 500 ton, co stanowi 2.500.000 sztuk rogali
[1].
Od listopada 2003 rogale muszą spełniać następujące warunki:
Aby cukiernia mogła używać nazwy "rogale świętomarcińskie" lub "rogale marcińskie", musi uzyskać certyfikat Kapituły Poznańskiego Tradycyjnego Rogala Świętomarcińskiego, która powstała z inicjatywy Cechu Cukierników i Piekarzy w Poznaniu, Izby Rzemieślniczej i Urzędu Miasta Poznania


__________________
proście, a będzie wam dane
meiadeleite jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-12, 17:21   #3363
ImmortalWoman
Zakorzenienie
 
Avatar ImmortalWoman
 
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 5 877
Dot.: Torby spakowane, mamy podjarane. Trzeba rodzić dzieci bo listopad leci. Mamusie

Cytat:
Napisane przez madzius90 Pokaż wiadomość
Hej Kochane

na wstępie- dziękuję za wszystkie kciuki, smsy

AgusiekT, anett, Cecilia, Dojotka, Weronika, Perełka, Lonia, Marti, peperonik- gratulacje dziewczyny!!!!!
Ale nam przybyło dzieciaczków

Korzystając z okazji, że Bartuś śpi- wklejam Wam opis porodu (podziwiam, jak ktoś dotrwa do końca ) i obiecane zdjęcia

Wszystko zaczęło się w czwartek. Od rana miałam skurcze, ale nieregularne- co 10,9,8,7,5 minut. Czasami były bardzo bolesne. Ale że miałam na 16:30 wizytę u gina to postanowiłam cierpliwie poczekać, nikomu nic nie mówiąc, żeby nie zapeszać. Dopiero jak TŻ wrócił z pracy to powiedziałam mu o tych skurczach. Mówię mu, że chyba dziś urodzę Miałam jakieś takie dziwne przeczucie, że chyba się pomału zaczyna.
Pojechaliśmy do gin. Powiedziałam jej o wszystkim, stwierdziła, że być może zaczął się u mnie poród. Podłączyła mnie pod ktg, ale jak na złość wyszedł tylko jeden marny skurcz. Potem na fotel- szyjka całkowicie zgładzona, rozwarcie na 1,5 cm, główka bardzo nisko, w kanale no i jakieś resztki czopu (zaczął mi odchodzić w środę, ale wyglądał tak samo, jak to co odchodziło mi miesiąc wcześniej- więc w sumie nie wiedziałam, czy to ten czop czy nie. Czy on mógł tak długo odchodzić ).
Gin stwierdziła, że rozpoczął się poród i dała mi skierowanie do szpitala.
Pojechaliśmy z TŻ jeszcze do moich rodziców na chwilkę, później na szybkie zakupy i do domu. Wykąpałam się, zjadłam coś, wypiłam meliskę, dopakowałam torbę i o 19 pojechaliśmy na IP.
Oczywiście tam papierologia. Przyjmowała mnie młoda położna (która później odbierała poród) - fantastyczna, nie mogłam chyba lepiej trafić
Po wypełnieniu papierów- na ktg. Skurcze wychodziły, ale jakieś takie marne (choć mnie bolały bardzo, bardzo mocno, TŻ trzymał mnie ciągle za rękę, próbował mnie zagadywać i przypominał, żebym oddychała w czasie skurczu), więc stwierdziła, że to nie są jeszcze porodowe i będzie monitorowac jak się sytuacja rozwija. Zbadała mnie- rozwarcie na 2cm. Załamałam się, bo o 17 było 1,5cm, a o 21 dopiero 2cm.
Położna kazała mi iść na salę, wyspać się, bo w nocy raczej nie urodzę i zbierać siły na rano.
TŻ pojechał do domu, wyspac się- miałam po niego zadzwonić jakby się zaczęło.
Zadzwoniłam jeszcze do mamy. Na salę trafiłam ok.22. Starałam się zasnąć, ale skurcze były coraz bardziej bolesne- co 3 minuty. Miałam wrażenie, że nawet na chwilę nie przestaje boleć.
Ok. 23 poszłam siusiu. Wróciłam na salę- kolejny skurcz. Kiedy już przechodził poczułam takie dziwne pyknięcie w brzuchu, jakby Bartek podskoczył i uderzył mi w szyjkę. Usiadłam i poczułam przyjemne ciepło Wstałam, zaczęło się lac ze mnie. Poszłam do położnej i mówię, że chyba wody mi odeszły. Znowu ktg- skurcze coraz bardziej bolesne, z każdym kolejnym ból był mocniejszy. Zaczęło robić mi się niedobrze. Po ktg chciałam iśc siusiu, ale nie dałam rady podnieśc się z łożka. Krzyczę do położnej, że mi niedobrze, niestety nie zdążyła podbiec z miską i troszkę poleciało na łożko. Mi głupio, że zwymiotowałam, a położna zadowolona mówi do mnie „Pani Magdo to znaczy, że poród postępuje. Wspaniale!”. Zbadała mnie- rozwarcie na 5 cm, wody czyściutkie- także „zostaje pani na porodówce i rodzimy
Poszłam się przebrać- ledwo.
Zostawiła mnie na sali i miałam ją zawołać, jak zacznę czuć parcie na kupkę. Zwijałam się z bólu przy każdym skurczu. Niestety nic mi nie przynosiło ulgi w czasie skurczu.
ok. 1 poczułam to parcie, zawołałam położna, zbadała mnie i mówi „Pani Magdo, niech Pani dzwoni po męża, bo niedługo Bartuś będzie na świecie”.
Zadzwoniłam do TŻ, zdołałam tylko wystękać „Przyjedziesz?Bo się zaczyna” TŻ zaspany.
Zadzwoniłam do niego o 1 a on o 1:10 wpadł już na porodówkę blady jak ściana (miał do przejechania ok. 15km, nawet nie chcę myśleć, ile musiał jechać ).
Parłam 3 skurcze i Bartuś pojawił się na świecie o 1:35, dostał 10pkt- okaz zdrowia, choć kruszynka z niego. TŻ dumny i wzruszony przeciął pępowinę.
Co najlepsze- nie popękałam, nie musieli mnie nacinać mam tylko malutki szew na wardze sromowej, bo coś tam krwawiło lekko.
Praktycznie od razu po porodzie śmigałam normalnie


Jestem dumna z moich mężczyzn- z TŻ, który mnie wspierał i pomagał podczas porodu i z naszego synka, który jest przecudowny i dla niego warto było znosić te bóle (o których w sumie teraz już nawet nie pamiętam )


Opieka w szpitalu rewelacyjna, aż szkoda mi było stamtąd wychodzić


Ogólnie poród będę miło wspominać, pomimo bólu


Na początku Bartuś miał problem z uchwyceniem moich brodawek, ale szybko się nauczył i teraz ciągle chciałby przy piersi wisieć




Bartuś pozdrawia wszystkie wizażowe Ciocie
boziu aż sie poryczałam a tak niedawno mówiłas że chciałabys go mieć juz przy sobie ehh.... śliczny maluszek
ImmortalWoman jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-12, 17:21   #3364
emylka86
Zakorzenienie
 
Avatar emylka86
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: Świebodzin
Wiadomości: 3 799
Dot.: Torby spakowane, mamy podjarane. Trzeba rodzić dzieci bo listopad leci. Mamusie

gratuluję.
a Twój Bartuś to taki mały kochany łysolek, jest śliczny!
__________________
Michałek 16.12.2012

Borysek 09.10.2015

zapraszam do klików w banerek
emylka86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-12, 17:22   #3365
Pani_Jasiowa
Zakorzenienie
 
Avatar Pani_Jasiowa
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 4 858
Dot.: Torby spakowane, mamy podjarane. Trzeba rodzić dzieci bo listopad leci. Mamusie

Cytat:
Napisane przez madzius90 Pokaż wiadomość
Hej Kochane

na wstępie- dziękuję za wszystkie kciuki, smsy

AgusiekT, anett, Cecilia, Dojotka, Weronika, Perełka, Lonia, Marti, peperonik- gratulacje dziewczyny!!!!!
Ale nam przybyło dzieciaczków

Korzystając z okazji, że Bartuś śpi- wklejam Wam opis porodu (podziwiam, jak ktoś dotrwa do końca ) i obiecane zdjęcia

Wszystko zaczęło się w czwartek. Od rana miałam skurcze, ale nieregularne- co 10,9,8,7,5 minut. Czasami były bardzo bolesne. Ale że miałam na 16:30 wizytę u gina to postanowiłam cierpliwie poczekać, nikomu nic nie mówiąc, żeby nie zapeszać. Dopiero jak TŻ wrócił z pracy to powiedziałam mu o tych skurczach. Mówię mu, że chyba dziś urodzę Miałam jakieś takie dziwne przeczucie, że chyba się pomału zaczyna.
Pojechaliśmy do gin. Powiedziałam jej o wszystkim, stwierdziła, że być może zaczął się u mnie poród. Podłączyła mnie pod ktg, ale jak na złość wyszedł tylko jeden marny skurcz. Potem na fotel- szyjka całkowicie zgładzona, rozwarcie na 1,5 cm, główka bardzo nisko, w kanale no i jakieś resztki czopu (zaczął mi odchodzić w środę, ale wyglądał tak samo, jak to co odchodziło mi miesiąc wcześniej- więc w sumie nie wiedziałam, czy to ten czop czy nie. Czy on mógł tak długo odchodzić ).
Gin stwierdziła, że rozpoczął się poród i dała mi skierowanie do szpitala.
Pojechaliśmy z TŻ jeszcze do moich rodziców na chwilkę, później na szybkie zakupy i do domu. Wykąpałam się, zjadłam coś, wypiłam meliskę, dopakowałam torbę i o 19 pojechaliśmy na IP.
Oczywiście tam papierologia. Przyjmowała mnie młoda położna (która później odbierała poród) - fantastyczna, nie mogłam chyba lepiej trafić
Po wypełnieniu papierów- na ktg. Skurcze wychodziły, ale jakieś takie marne (choć mnie bolały bardzo, bardzo mocno, TŻ trzymał mnie ciągle za rękę, próbował mnie zagadywać i przypominał, żebym oddychała w czasie skurczu), więc stwierdziła, że to nie są jeszcze porodowe i będzie monitorowac jak się sytuacja rozwija. Zbadała mnie- rozwarcie na 2cm. Załamałam się, bo o 17 było 1,5cm, a o 21 dopiero 2cm.
Położna kazała mi iść na salę, wyspać się, bo w nocy raczej nie urodzę i zbierać siły na rano.
TŻ pojechał do domu, wyspac się- miałam po niego zadzwonić jakby się zaczęło.
Zadzwoniłam jeszcze do mamy. Na salę trafiłam ok.22. Starałam się zasnąć, ale skurcze były coraz bardziej bolesne- co 3 minuty. Miałam wrażenie, że nawet na chwilę nie przestaje boleć.
Ok. 23 poszłam siusiu. Wróciłam na salę- kolejny skurcz. Kiedy już przechodził poczułam takie dziwne pyknięcie w brzuchu, jakby Bartek podskoczył i uderzył mi w szyjkę. Usiadłam i poczułam przyjemne ciepło Wstałam, zaczęło się lac ze mnie. Poszłam do położnej i mówię, że chyba wody mi odeszły. Znowu ktg- skurcze coraz bardziej bolesne, z każdym kolejnym ból był mocniejszy. Zaczęło robić mi się niedobrze. Po ktg chciałam iśc siusiu, ale nie dałam rady podnieśc się z łożka. Krzyczę do położnej, że mi niedobrze, niestety nie zdążyła podbiec z miską i troszkę poleciało na łożko. Mi głupio, że zwymiotowałam, a położna zadowolona mówi do mnie „Pani Magdo to znaczy, że poród postępuje. Wspaniale!”. Zbadała mnie- rozwarcie na 5 cm, wody czyściutkie- także „zostaje pani na porodówce i rodzimy
Poszłam się przebrać- ledwo.
Zostawiła mnie na sali i miałam ją zawołać, jak zacznę czuć parcie na kupkę. Zwijałam się z bólu przy każdym skurczu. Niestety nic mi nie przynosiło ulgi w czasie skurczu.
ok. 1 poczułam to parcie, zawołałam położna, zbadała mnie i mówi „Pani Magdo, niech Pani dzwoni po męża, bo niedługo Bartuś będzie na świecie”.
Zadzwoniłam do TŻ, zdołałam tylko wystękać „Przyjedziesz?Bo się zaczyna” TŻ zaspany.
Zadzwoniłam do niego o 1 a on o 1:10 wpadł już na porodówkę blady jak ściana (miał do przejechania ok. 15km, nawet nie chcę myśleć, ile musiał jechać ).
Parłam 3 skurcze i Bartuś pojawił się na świecie o 1:35, dostał 10pkt- okaz zdrowia, choć kruszynka z niego. TŻ dumny i wzruszony przeciął pępowinę.
Co najlepsze- nie popękałam, nie musieli mnie nacinać mam tylko malutki szew na wardze sromowej, bo coś tam krwawiło lekko.
Praktycznie od razu po porodzie śmigałam normalnie


Jestem dumna z moich mężczyzn- z TŻ, który mnie wspierał i pomagał podczas porodu i z naszego synka, który jest przecudowny i dla niego warto było znosić te bóle (o których w sumie teraz już nawet nie pamiętam )


Opieka w szpitalu rewelacyjna, aż szkoda mi było stamtąd wychodzić


Ogólnie poród będę miło wspominać, pomimo bólu


Na początku Bartuś miał problem z uchwyceniem moich brodawek, ale szybko się nauczył i teraz ciągle chciałby przy piersi wisieć




Bartuś pozdrawia wszystkie wizażowe Ciocie
Ale się wzruszyłam, kochana synuś śliczny, Ty dzielna, powiem tak - dobra i miła położna to skarb!!!!!!!!!
__________________
Kocham: 11.09.2009
Powiedziałam TAK: 11.09.2010
Nasz Dzień: 22.10.2011


P


Szymonek
Pani_Jasiowa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-12, 17:23   #3366
kaaamila1
Zakorzenienie
 
Avatar kaaamila1
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 4 582
Dot.: Torby spakowane, mamy podjarane. Trzeba rodzić dzieci bo listopad leci. Mamusie

Cytat:
Napisane przez madzius90 Pokaż wiadomość
Hej Kochane

na wstępie- dziękuję za wszystkie kciuki, smsy

AgusiekT, anett, Cecilia, Dojotka, Weronika, Perełka, Lonia, Marti, peperonik- gratulacje dziewczyny!!!!!
Ale nam przybyło dzieciaczków

Korzystając z okazji, że Bartuś śpi- wklejam Wam opis porodu (podziwiam, jak ktoś dotrwa do końca ) i obiecane zdjęcia

Wszystko zaczęło się w czwartek. Od rana miałam skurcze, ale nieregularne- co 10,9,8,7,5 minut. Czasami były bardzo bolesne. Ale że miałam na 16:30 wizytę u gina to postanowiłam cierpliwie poczekać, nikomu nic nie mówiąc, żeby nie zapeszać. Dopiero jak TŻ wrócił z pracy to powiedziałam mu o tych skurczach. Mówię mu, że chyba dziś urodzę Miałam jakieś takie dziwne przeczucie, że chyba się pomału zaczyna.
Pojechaliśmy do gin. Powiedziałam jej o wszystkim, stwierdziła, że być może zaczął się u mnie poród. Podłączyła mnie pod ktg, ale jak na złość wyszedł tylko jeden marny skurcz. Potem na fotel- szyjka całkowicie zgładzona, rozwarcie na 1,5 cm, główka bardzo nisko, w kanale no i jakieś resztki czopu (zaczął mi odchodzić w środę, ale wyglądał tak samo, jak to co odchodziło mi miesiąc wcześniej- więc w sumie nie wiedziałam, czy to ten czop czy nie. Czy on mógł tak długo odchodzić ).
Gin stwierdziła, że rozpoczął się poród i dała mi skierowanie do szpitala.
Pojechaliśmy z TŻ jeszcze do moich rodziców na chwilkę, później na szybkie zakupy i do domu. Wykąpałam się, zjadłam coś, wypiłam meliskę, dopakowałam torbę i o 19 pojechaliśmy na IP.
Oczywiście tam papierologia. Przyjmowała mnie młoda położna (która później odbierała poród) - fantastyczna, nie mogłam chyba lepiej trafić
Po wypełnieniu papierów- na ktg. Skurcze wychodziły, ale jakieś takie marne (choć mnie bolały bardzo, bardzo mocno, TŻ trzymał mnie ciągle za rękę, próbował mnie zagadywać i przypominał, żebym oddychała w czasie skurczu), więc stwierdziła, że to nie są jeszcze porodowe i będzie monitorowac jak się sytuacja rozwija. Zbadała mnie- rozwarcie na 2cm. Załamałam się, bo o 17 było 1,5cm, a o 21 dopiero 2cm.
Położna kazała mi iść na salę, wyspać się, bo w nocy raczej nie urodzę i zbierać siły na rano.
TŻ pojechał do domu, wyspac się- miałam po niego zadzwonić jakby się zaczęło.
Zadzwoniłam jeszcze do mamy. Na salę trafiłam ok.22. Starałam się zasnąć, ale skurcze były coraz bardziej bolesne- co 3 minuty. Miałam wrażenie, że nawet na chwilę nie przestaje boleć.
Ok. 23 poszłam siusiu. Wróciłam na salę- kolejny skurcz. Kiedy już przechodził poczułam takie dziwne pyknięcie w brzuchu, jakby Bartek podskoczył i uderzył mi w szyjkę. Usiadłam i poczułam przyjemne ciepło Wstałam, zaczęło się lac ze mnie. Poszłam do położnej i mówię, że chyba wody mi odeszły. Znowu ktg- skurcze coraz bardziej bolesne, z każdym kolejnym ból był mocniejszy. Zaczęło robić mi się niedobrze. Po ktg chciałam iśc siusiu, ale nie dałam rady podnieśc się z łożka. Krzyczę do położnej, że mi niedobrze, niestety nie zdążyła podbiec z miską i troszkę poleciało na łożko. Mi głupio, że zwymiotowałam, a położna zadowolona mówi do mnie „Pani Magdo to znaczy, że poród postępuje. Wspaniale!”. Zbadała mnie- rozwarcie na 5 cm, wody czyściutkie- także „zostaje pani na porodówce i rodzimy
Poszłam się przebrać- ledwo.
Zostawiła mnie na sali i miałam ją zawołać, jak zacznę czuć parcie na kupkę. Zwijałam się z bólu przy każdym skurczu. Niestety nic mi nie przynosiło ulgi w czasie skurczu.
ok. 1 poczułam to parcie, zawołałam położna, zbadała mnie i mówi „Pani Magdo, niech Pani dzwoni po męża, bo niedługo Bartuś będzie na świecie”.
Zadzwoniłam do TŻ, zdołałam tylko wystękać „Przyjedziesz?Bo się zaczyna” TŻ zaspany.
Zadzwoniłam do niego o 1 a on o 1:10 wpadł już na porodówkę blady jak ściana (miał do przejechania ok. 15km, nawet nie chcę myśleć, ile musiał jechać ).
Parłam 3 skurcze i Bartuś pojawił się na świecie o 1:35, dostał 10pkt- okaz zdrowia, choć kruszynka z niego. TŻ dumny i wzruszony przeciął pępowinę.
Co najlepsze- nie popękałam, nie musieli mnie nacinać mam tylko malutki szew na wardze sromowej, bo coś tam krwawiło lekko.
Praktycznie od razu po porodzie śmigałam normalnie


Jestem dumna z moich mężczyzn- z TŻ, który mnie wspierał i pomagał podczas porodu i z naszego synka, który jest przecudowny i dla niego warto było znosić te bóle (o których w sumie teraz już nawet nie pamiętam )


Opieka w szpitalu rewelacyjna, aż szkoda mi było stamtąd wychodzić


Ogólnie poród będę miło wspominać, pomimo bólu


Na początku Bartuś miał problem z uchwyceniem moich brodawek, ale szybko się nauczył i teraz ciągle chciałby przy piersi wisieć




Bartuś pozdrawia wszystkie wizażowe Ciocie
Madziu, Kochana piękny opis ! Aż łezki mi się w oku zakręciły !

Chciałabym miec taki poród jak Ty.. jak go opisałaś to mam wrażenie, ze nie jest tak strasznie..

Bartuś jest cudowny ! Taki delikatny Podobny do Ciebie !
__________________
Szaleńczo zakochana w swojej córeczce

21.11.2012 r. 13:50 - na świat przyszła Alicja
kaaamila1 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-12, 17:24   #3367
Pani_Jasiowa
Zakorzenienie
 
Avatar Pani_Jasiowa
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 4 858
Dot.: Torby spakowane, mamy podjarane. Trzeba rodzić dzieci bo listopad leci. Mamusie

Cytat:
Napisane przez meiadeleite Pokaż wiadomość
Cytuję za Wiki:

Rogale współcześnie

Rzemieślnicy zrzeszeni w Cechu Cukierników i Piekarzy w Poznaniu sprzedają w dniu św. Marcina średnio 250 ton tego wyrobu, natomiast w skali rocznej sprzedaż wynosi 500 ton, co stanowi 2.500.000 sztuk rogali
[1].
Od listopada 2003 rogale muszą spełniać następujące warunki:
Aby cukiernia mogła używać nazwy "rogale świętomarcińskie" lub "rogale marcińskie", musi uzyskać certyfikat Kapituły Poznańskiego Tradycyjnego Rogala Świętomarcińskiego, która powstała z inicjatywy Cechu Cukierników i Piekarzy w Poznaniu, Izby Rzemieślniczej i Urzędu Miasta Poznania


mniam, chcę takiego!!!
__________________
Kocham: 11.09.2009
Powiedziałam TAK: 11.09.2010
Nasz Dzień: 22.10.2011


P


Szymonek
Pani_Jasiowa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-12, 17:24   #3368
rosllinka
Rozeznanie
 
Avatar rosllinka
 
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 513
GG do rosllinka
Dot.: Torby spakowane, mamy podjarane. Trzeba rodzić dzieci bo listopad leci. Mamusie

Cytat:
Napisane przez meiadeleite Pokaż wiadomość
Można!
I to prawdziwego, z jakimś tam certyfikatem. W sobotę kupowałam w Piotrze i Pawle, ale wiem, że też certyfikowane można dostać w niektórych piekarniach SPC (kupuja od kogoś, sami nie pieką).Polecam bo przepyszne
O! To bardzo dobra wiadomość ! Dzięki




Cytat:
Napisane przez Pani_Jasiowa Pokaż wiadomość
Z czym te rogale są?????????????

Od listopada 2003 rogale muszą spełniać następujące warunki:
ciasto półfrancuskie,
nadzienie z białego maku, wanilii, mielonych daktyli lub fig, cukru, śmietany, rodzynek, masła i skórki pomarańczowej.



http://pl.wikipedia.org/wiki/Rogal_%C5%9Bwi%C4%99tomar ci%C5%84ski
__________________
*** Patrycja*** 16.12.2o12 ***
rosllinka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-12, 17:28   #3369
Sola1
Zakorzenienie
 
Avatar Sola1
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 8 528
Dot.: Torby spakowane, mamy podjarane. Trzeba rodzić dzieci bo listopad leci. Mamusie

Info od Peperonika:

" Ja się czuję średnio, nie spałam od 31 h i tak tylko leżę i niepotrzebnie się nakręcam, ale to hormony i brak małej obok. Trochę mnie mdli po znieczuleniu i trudno mi teraz samej do niej iść. Pomalutku będzie dobrze. Za dużo wrażeń na jedną noc i dzień".
Sola1 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-12, 17:29   #3370
happy_eve
Wtajemniczenie
 
Avatar happy_eve
 
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 2 950
Dot.: Torby spakowane, mamy podjarane. Trzeba rodzić dzieci bo listopad leci. Mamusie

Cytat:
Napisane przez rosllinka Pokaż wiadomość
Happy ślicznie wyglądasz z brzuszkiem


Cytat:
Napisane przez madzius90 Pokaż wiadomość
Korzystając z okazji, że Bartuś śpi- wklejam Wam opis porodu (podziwiam, jak ktoś dotrwa do końca ) i obiecane zdjęcia

Wszystko zaczęło się w czwartek. Od rana miałam skurcze, ale nieregularne- co 10,9,8,7,5 minut. Czasami były bardzo bolesne. Ale że miałam na 16:30 wizytę u gina to postanowiłam cierpliwie poczekać, nikomu nic nie mówiąc, żeby nie zapeszać. Dopiero jak TŻ wrócił z pracy to powiedziałam mu o tych skurczach. Mówię mu, że chyba dziś urodzę Miałam jakieś takie dziwne przeczucie, że chyba się pomału zaczyna.
Pojechaliśmy do gin. Powiedziałam jej o wszystkim, stwierdziła, że być może zaczął się u mnie poród. Podłączyła mnie pod ktg, ale jak na złość wyszedł tylko jeden marny skurcz. Potem na fotel- szyjka całkowicie zgładzona, rozwarcie na 1,5 cm, główka bardzo nisko, w kanale no i jakieś resztki czopu (zaczął mi odchodzić w środę, ale wyglądał tak samo, jak to co odchodziło mi miesiąc wcześniej- więc w sumie nie wiedziałam, czy to ten czop czy nie. Czy on mógł tak długo odchodzić ).
Gin stwierdziła, że rozpoczął się poród i dała mi skierowanie do szpitala.
Pojechaliśmy z TŻ jeszcze do moich rodziców na chwilkę, później na szybkie zakupy i do domu. Wykąpałam się, zjadłam coś, wypiłam meliskę, dopakowałam torbę i o 19 pojechaliśmy na IP.
Oczywiście tam papierologia. Przyjmowała mnie młoda położna (która później odbierała poród) - fantastyczna, nie mogłam chyba lepiej trafić
Po wypełnieniu papierów- na ktg. Skurcze wychodziły, ale jakieś takie marne (choć mnie bolały bardzo, bardzo mocno, TŻ trzymał mnie ciągle za rękę, próbował mnie zagadywać i przypominał, żebym oddychała w czasie skurczu), więc stwierdziła, że to nie są jeszcze porodowe i będzie monitorowac jak się sytuacja rozwija. Zbadała mnie- rozwarcie na 2cm. Załamałam się, bo o 17 było 1,5cm, a o 21 dopiero 2cm.
Położna kazała mi iść na salę, wyspać się, bo w nocy raczej nie urodzę i zbierać siły na rano.
TŻ pojechał do domu, wyspac się- miałam po niego zadzwonić jakby się zaczęło.
Zadzwoniłam jeszcze do mamy. Na salę trafiłam ok.22. Starałam się zasnąć, ale skurcze były coraz bardziej bolesne- co 3 minuty. Miałam wrażenie, że nawet na chwilę nie przestaje boleć.
Ok. 23 poszłam siusiu. Wróciłam na salę- kolejny skurcz. Kiedy już przechodził poczułam takie dziwne pyknięcie w brzuchu, jakby Bartek podskoczył i uderzył mi w szyjkę. Usiadłam i poczułam przyjemne ciepło Wstałam, zaczęło się lac ze mnie. Poszłam do położnej i mówię, że chyba wody mi odeszły. Znowu ktg- skurcze coraz bardziej bolesne, z każdym kolejnym ból był mocniejszy. Zaczęło robić mi się niedobrze. Po ktg chciałam iśc siusiu, ale nie dałam rady podnieśc się z łożka. Krzyczę do położnej, że mi niedobrze, niestety nie zdążyła podbiec z miską i troszkę poleciało na łożko. Mi głupio, że zwymiotowałam, a położna zadowolona mówi do mnie „Pani Magdo to znaczy, że poród postępuje. Wspaniale!”. Zbadała mnie- rozwarcie na 5 cm, wody czyściutkie- także „zostaje pani na porodówce i rodzimy
Poszłam się przebrać- ledwo.
Zostawiła mnie na sali i miałam ją zawołać, jak zacznę czuć parcie na kupkę. Zwijałam się z bólu przy każdym skurczu. Niestety nic mi nie przynosiło ulgi w czasie skurczu.
ok. 1 poczułam to parcie, zawołałam położna, zbadała mnie i mówi „Pani Magdo, niech Pani dzwoni po męża, bo niedługo Bartuś będzie na świecie”.
Zadzwoniłam do TŻ, zdołałam tylko wystękać „Przyjedziesz?Bo się zaczyna” TŻ zaspany.
Zadzwoniłam do niego o 1 a on o 1:10 wpadł już na porodówkę blady jak ściana (miał do przejechania ok. 15km, nawet nie chcę myśleć, ile musiał jechać ).
Parłam 3 skurcze i Bartuś pojawił się na świecie o 1:35, dostał 10pkt- okaz zdrowia, choć kruszynka z niego. TŻ dumny i wzruszony przeciął pępowinę.
Co najlepsze- nie popękałam, nie musieli mnie nacinać mam tylko malutki szew na wardze sromowej, bo coś tam krwawiło lekko.
Praktycznie od razu po porodzie śmigałam normalnie


Jestem dumna z moich mężczyzn- z TŻ, który mnie wspierał i pomagał podczas porodu i z naszego synka, który jest przecudowny i dla niego warto było znosić te bóle (o których w sumie teraz już nawet nie pamiętam )


Opieka w szpitalu rewelacyjna, aż szkoda mi było stamtąd wychodzić


Ogólnie poród będę miło wspominać, pomimo bólu


Na początku Bartuś miał problem z uchwyceniem moich brodawek, ale szybko się nauczył i teraz ciągle chciałby przy piersi wisieć




Bartuś pozdrawia wszystkie wizażowe Ciocie
Cudny opis A Bartuś słodki
__________________
Tymcio 01.12.2012
happy_eve jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-12, 17:30   #3371
Pani_Jasiowa
Zakorzenienie
 
Avatar Pani_Jasiowa
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 4 858
Dot.: Torby spakowane, mamy podjarane. Trzeba rodzić dzieci bo listopad leci. Mamusie

Cycki mnie swędzą

---------- Dopisano o 18:30 ---------- Poprzedni post napisano o 18:29 ----------

Cytat:
Napisane przez Sola1 Pokaż wiadomość
Info od Peperonika:

" Ja się czuję średnio, nie spałam od 31 h i tak tylko leżę i niepotrzebnie się nakręcam, ale to hormony i brak małej obok. Trochę mnie mdli po znieczuleniu i trudno mi teraz samej do niej iść. Pomalutku będzie dobrze. Za dużo wrażeń na jedną noc i dzień".
__________________
Kocham: 11.09.2009
Powiedziałam TAK: 11.09.2010
Nasz Dzień: 22.10.2011


P


Szymonek
Pani_Jasiowa jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2012-11-12, 17:30   #3372
ImmortalWoman
Zakorzenienie
 
Avatar ImmortalWoman
 
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 5 877
Dot.: Torby spakowane, mamy podjarane. Trzeba rodzić dzieci bo listopad leci. Mamusie

Cytat:
Napisane przez Sola1 Pokaż wiadomość
Info od Peperonika:

" Ja się czuję średnio, nie spałam od 31 h i tak tylko leżę i niepotrzebnie się nakręcam, ale to hormony i brak małej obok. Trochę mnie mdli po znieczuleniu i trudno mi teraz samej do niej iść. Pomalutku będzie dobrze. Za dużo wrażeń na jedną noc i dzień".
boziu :kciuki za nią i malutką... powinna wypoczywać
ImmortalWoman jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-12, 17:31   #3373
kaaamila1
Zakorzenienie
 
Avatar kaaamila1
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 4 582
Dot.: Torby spakowane, mamy podjarane. Trzeba rodzić dzieci bo listopad leci. Mamusie

Cytat:
Napisane przez Sola1 Pokaż wiadomość
Info od Peperonika:

" Ja się czuję średnio, nie spałam od 31 h i tak tylko leżę i niepotrzebnie się nakręcam, ale to hormony i brak małej obok. Trochę mnie mdli po znieczuleniu i trudno mi teraz samej do niej iść. Pomalutku będzie dobrze. Za dużo wrażeń na jedną noc i dzień".
Wszystko będzie dobrze ! Wkrótce Mała będzie z Milenką ! Trzymam kciuki za powrót do sił
__________________
Szaleńczo zakochana w swojej córeczce

21.11.2012 r. 13:50 - na świat przyszła Alicja
kaaamila1 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-12, 17:31   #3374
rosllinka
Rozeznanie
 
Avatar rosllinka
 
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 513
GG do rosllinka
Dot.: Torby spakowane, mamy podjarane. Trzeba rodzić dzieci bo listopad leci. Mamusie

Madziuś gratuluję takiego udanego porodu i zazdroszczę dobrych wspomnień Synek cudny
Peperonik
__________________
*** Patrycja*** 16.12.2o12 ***

Edytowane przez rosllinka
Czas edycji: 2012-11-12 o 17:33
rosllinka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-12, 17:32   #3375
ImmortalWoman
Zakorzenienie
 
Avatar ImmortalWoman
 
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 5 877
Dot.: Torby spakowane, mamy podjarane. Trzeba rodzić dzieci bo listopad leci. Mamusie

Cytat:
Napisane przez Pani_Jasiowa Pokaż wiadomość
Cycki mnie swędzą

---------- Dopisano o 18:30 ---------- Poprzedni post napisano o 18:29 ----------



się ciesz bo mnie bolą tak jak na początku ciąży
ImmortalWoman jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-12, 17:36   #3376
rosllinka
Rozeznanie
 
Avatar rosllinka
 
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 513
GG do rosllinka
Dot.: Torby spakowane, mamy podjarane. Trzeba rodzić dzieci bo listopad leci. Mamusie

Mi na SR mówili że można poprosić o coś na sen po porodzie jak będzie trudno zasnąć, bo to adrenalina.... ale jak tu spać
__________________
*** Patrycja*** 16.12.2o12 ***
rosllinka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-12, 17:39   #3377
karolla12
Rozeznanie
 
Avatar karolla12
 
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 770
Dot.: Torby spakowane, mamy podjarane. Trzeba rodzić dzieci bo listopad leci. Mamusie

Cytat:
Napisane przez madzius90 Pokaż wiadomość
Hej Kochane

na wstępie- dziękuję za wszystkie kciuki, smsy

AgusiekT, anett, Cecilia, Dojotka, Weronika, Perełka, Lonia, Marti, peperonik- gratulacje dziewczyny!!!!!
Ale nam przybyło dzieciaczków

Korzystając z okazji, że Bartuś śpi- wklejam Wam opis porodu (podziwiam, jak ktoś dotrwa do końca ) i obiecane zdjęcia

Wszystko zaczęło się w czwartek. Od rana miałam skurcze, ale nieregularne- co 10,9,8,7,5 minut. Czasami były bardzo bolesne. Ale że miałam na 16:30 wizytę u gina to postanowiłam cierpliwie poczekać, nikomu nic nie mówiąc, żeby nie zapeszać. Dopiero jak TŻ wrócił z pracy to powiedziałam mu o tych skurczach. Mówię mu, że chyba dziś urodzę Miałam jakieś takie dziwne przeczucie, że chyba się pomału zaczyna.
Pojechaliśmy do gin. Powiedziałam jej o wszystkim, stwierdziła, że być może zaczął się u mnie poród. Podłączyła mnie pod ktg, ale jak na złość wyszedł tylko jeden marny skurcz. Potem na fotel- szyjka całkowicie zgładzona, rozwarcie na 1,5 cm, główka bardzo nisko, w kanale no i jakieś resztki czopu (zaczął mi odchodzić w środę, ale wyglądał tak samo, jak to co odchodziło mi miesiąc wcześniej- więc w sumie nie wiedziałam, czy to ten czop czy nie. Czy on mógł tak długo odchodzić ).
Gin stwierdziła, że rozpoczął się poród i dała mi skierowanie do szpitala.
Pojechaliśmy z TŻ jeszcze do moich rodziców na chwilkę, później na szybkie zakupy i do domu. Wykąpałam się, zjadłam coś, wypiłam meliskę, dopakowałam torbę i o 19 pojechaliśmy na IP.
Oczywiście tam papierologia. Przyjmowała mnie młoda położna (która później odbierała poród) - fantastyczna, nie mogłam chyba lepiej trafić
Po wypełnieniu papierów- na ktg. Skurcze wychodziły, ale jakieś takie marne (choć mnie bolały bardzo, bardzo mocno, TŻ trzymał mnie ciągle za rękę, próbował mnie zagadywać i przypominał, żebym oddychała w czasie skurczu), więc stwierdziła, że to nie są jeszcze porodowe i będzie monitorowac jak się sytuacja rozwija. Zbadała mnie- rozwarcie na 2cm. Załamałam się, bo o 17 było 1,5cm, a o 21 dopiero 2cm.
Położna kazała mi iść na salę, wyspać się, bo w nocy raczej nie urodzę i zbierać siły na rano.
TŻ pojechał do domu, wyspac się- miałam po niego zadzwonić jakby się zaczęło.
Zadzwoniłam jeszcze do mamy. Na salę trafiłam ok.22. Starałam się zasnąć, ale skurcze były coraz bardziej bolesne- co 3 minuty. Miałam wrażenie, że nawet na chwilę nie przestaje boleć.
Ok. 23 poszłam siusiu. Wróciłam na salę- kolejny skurcz. Kiedy już przechodził poczułam takie dziwne pyknięcie w brzuchu, jakby Bartek podskoczył i uderzył mi w szyjkę. Usiadłam i poczułam przyjemne ciepło Wstałam, zaczęło się lac ze mnie. Poszłam do położnej i mówię, że chyba wody mi odeszły. Znowu ktg- skurcze coraz bardziej bolesne, z każdym kolejnym ból był mocniejszy. Zaczęło robić mi się niedobrze. Po ktg chciałam iśc siusiu, ale nie dałam rady podnieśc się z łożka. Krzyczę do położnej, że mi niedobrze, niestety nie zdążyła podbiec z miską i troszkę poleciało na łożko. Mi głupio, że zwymiotowałam, a położna zadowolona mówi do mnie „Pani Magdo to znaczy, że poród postępuje. Wspaniale!”. Zbadała mnie- rozwarcie na 5 cm, wody czyściutkie- także „zostaje pani na porodówce i rodzimy
Poszłam się przebrać- ledwo.
Zostawiła mnie na sali i miałam ją zawołać, jak zacznę czuć parcie na kupkę. Zwijałam się z bólu przy każdym skurczu. Niestety nic mi nie przynosiło ulgi w czasie skurczu.
ok. 1 poczułam to parcie, zawołałam położna, zbadała mnie i mówi „Pani Magdo, niech Pani dzwoni po męża, bo niedługo Bartuś będzie na świecie”.
Zadzwoniłam do TŻ, zdołałam tylko wystękać „Przyjedziesz?Bo się zaczyna” TŻ zaspany.
Zadzwoniłam do niego o 1 a on o 1:10 wpadł już na porodówkę blady jak ściana (miał do przejechania ok. 15km, nawet nie chcę myśleć, ile musiał jechać ).
Parłam 3 skurcze i Bartuś pojawił się na świecie o 1:35, dostał 10pkt- okaz zdrowia, choć kruszynka z niego. TŻ dumny i wzruszony przeciął pępowinę.
Co najlepsze- nie popękałam, nie musieli mnie nacinać mam tylko malutki szew na wardze sromowej, bo coś tam krwawiło lekko.
Praktycznie od razu po porodzie śmigałam normalnie


Jestem dumna z moich mężczyzn- z TŻ, który mnie wspierał i pomagał podczas porodu i z naszego synka, który jest przecudowny i dla niego warto było znosić te bóle (o których w sumie teraz już nawet nie pamiętam )


Opieka w szpitalu rewelacyjna, aż szkoda mi było stamtąd wychodzić


Ogólnie poród będę miło wspominać, pomimo bólu


Na początku Bartuś miał problem z uchwyceniem moich brodawek, ale szybko się nauczył i teraz ciągle chciałby przy piersi wisieć




Bartuś pozdrawia wszystkie wizażowe Ciocie
Ale cudo Madziu gratulacje dla Ciebie i dla męża

A ja wróciłam z ktg i z wizyty i musiałam się przespać,bo strasznie słabo się poczułam.chyba przez tą pogodę.Na ktg wszystko wszystko w porządku.
Jestem umówiona na środę.Mam być w szpitalu przed 8 rano i do południa będę miała cc.Jutro rano mam zrobić badania,żeby w środę już się tym nie zajmować.
karolla12 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-12, 17:40   #3378
Pani_Jasiowa
Zakorzenienie
 
Avatar Pani_Jasiowa
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 4 858
Dot.: Torby spakowane, mamy podjarane. Trzeba rodzić dzieci bo listopad leci. Mamusie

Cytat:
Napisane przez karolla12 Pokaż wiadomość
Ale cudo Madziu gratulacje dla Ciebie i dla męża

A ja wróciłam z ktg i z wizyty i musiałam się przespać,bo strasznie słabo się poczułam.chyba przez tą pogodę.Na ktg wszystko wszystko w porządku.
Jestem umówiona na środę.Mam być w szpitalu przed 8 rano i do południa będę miała cc.Jutro rano mam zrobić badania,żeby w środę już się tym nie zajmować.
będzie kolejne dzidzi
__________________
Kocham: 11.09.2009
Powiedziałam TAK: 11.09.2010
Nasz Dzień: 22.10.2011


P


Szymonek
Pani_Jasiowa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-12, 17:41   #3379
kaaamila1
Zakorzenienie
 
Avatar kaaamila1
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 4 582
Dot.: Torby spakowane, mamy podjarane. Trzeba rodzić dzieci bo listopad leci. Mamusie

Cytat:
Napisane przez karolla12 Pokaż wiadomość
Ale cudo Madziu gratulacje dla Ciebie i dla męża

A ja wróciłam z ktg i z wizyty i musiałam się przespać,bo strasznie słabo się poczułam.chyba przez tą pogodę.Na ktg wszystko wszystko w porządku.
Jestem umówiona na środę.Mam być w szpitalu przed 8 rano i do południa będę miała cc.Jutro rano mam zrobić badania,żeby w środę już się tym nie zajmować.
Ale super ! Jeszcze chwilka i Lilunia będzie z Wami
__________________
Szaleńczo zakochana w swojej córeczce

21.11.2012 r. 13:50 - na świat przyszła Alicja
kaaamila1 jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2012-11-12, 17:45   #3380
czarnamadonna1982
Zakorzenienie
 
Avatar czarnamadonna1982
 
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 5 509
Dot.: Torby spakowane, mamy podjarane. Trzeba rodzić dzieci bo listopad leci. Mamusie

Cytat:
Napisane przez madzius90 Pokaż wiadomość
Hej Kochane

na wstępie- dziękuję za wszystkie kciuki, smsy

AgusiekT, anett, Cecilia, Dojotka, Weronika, Perełka, Lonia, Marti, peperonik- gratulacje dziewczyny!!!!!
Ale nam przybyło dzieciaczków

Korzystając z okazji, że Bartuś śpi- wklejam Wam opis porodu (podziwiam, jak ktoś dotrwa do końca ) i obiecane zdjęcia

Wszystko zaczęło się w czwartek. Od rana miałam skurcze, ale nieregularne- co 10,9,8,7,5 minut. Czasami były bardzo bolesne. Ale że miałam na 16:30 wizytę u gina to postanowiłam cierpliwie poczekać, nikomu nic nie mówiąc, żeby nie zapeszać. Dopiero jak TŻ wrócił z pracy to powiedziałam mu o tych skurczach. Mówię mu, że chyba dziś urodzę Miałam jakieś takie dziwne przeczucie, że chyba się pomału zaczyna.
Pojechaliśmy do gin. Powiedziałam jej o wszystkim, stwierdziła, że być może zaczął się u mnie poród. Podłączyła mnie pod ktg, ale jak na złość wyszedł tylko jeden marny skurcz. Potem na fotel- szyjka całkowicie zgładzona, rozwarcie na 1,5 cm, główka bardzo nisko, w kanale no i jakieś resztki czopu (zaczął mi odchodzić w środę, ale wyglądał tak samo, jak to co odchodziło mi miesiąc wcześniej- więc w sumie nie wiedziałam, czy to ten czop czy nie. Czy on mógł tak długo odchodzić ).
Gin stwierdziła, że rozpoczął się poród i dała mi skierowanie do szpitala.
Pojechaliśmy z TŻ jeszcze do moich rodziców na chwilkę, później na szybkie zakupy i do domu. Wykąpałam się, zjadłam coś, wypiłam meliskę, dopakowałam torbę i o 19 pojechaliśmy na IP.
Oczywiście tam papierologia. Przyjmowała mnie młoda położna (która później odbierała poród) - fantastyczna, nie mogłam chyba lepiej trafić
Po wypełnieniu papierów- na ktg. Skurcze wychodziły, ale jakieś takie marne (choć mnie bolały bardzo, bardzo mocno, TŻ trzymał mnie ciągle za rękę, próbował mnie zagadywać i przypominał, żebym oddychała w czasie skurczu), więc stwierdziła, że to nie są jeszcze porodowe i będzie monitorowac jak się sytuacja rozwija. Zbadała mnie- rozwarcie na 2cm. Załamałam się, bo o 17 było 1,5cm, a o 21 dopiero 2cm.
Położna kazała mi iść na salę, wyspać się, bo w nocy raczej nie urodzę i zbierać siły na rano.
TŻ pojechał do domu, wyspac się- miałam po niego zadzwonić jakby się zaczęło.
Zadzwoniłam jeszcze do mamy. Na salę trafiłam ok.22. Starałam się zasnąć, ale skurcze były coraz bardziej bolesne- co 3 minuty. Miałam wrażenie, że nawet na chwilę nie przestaje boleć.
Ok. 23 poszłam siusiu. Wróciłam na salę- kolejny skurcz. Kiedy już przechodził poczułam takie dziwne pyknięcie w brzuchu, jakby Bartek podskoczył i uderzył mi w szyjkę. Usiadłam i poczułam przyjemne ciepło Wstałam, zaczęło się lac ze mnie. Poszłam do położnej i mówię, że chyba wody mi odeszły. Znowu ktg- skurcze coraz bardziej bolesne, z każdym kolejnym ból był mocniejszy. Zaczęło robić mi się niedobrze. Po ktg chciałam iśc siusiu, ale nie dałam rady podnieśc się z łożka. Krzyczę do położnej, że mi niedobrze, niestety nie zdążyła podbiec z miską i troszkę poleciało na łożko. Mi głupio, że zwymiotowałam, a położna zadowolona mówi do mnie „Pani Magdo to znaczy, że poród postępuje. Wspaniale!”. Zbadała mnie- rozwarcie na 5 cm, wody czyściutkie- także „zostaje pani na porodówce i rodzimy
Poszłam się przebrać- ledwo.
Zostawiła mnie na sali i miałam ją zawołać, jak zacznę czuć parcie na kupkę. Zwijałam się z bólu przy każdym skurczu. Niestety nic mi nie przynosiło ulgi w czasie skurczu.
ok. 1 poczułam to parcie, zawołałam położna, zbadała mnie i mówi „Pani Magdo, niech Pani dzwoni po męża, bo niedługo Bartuś będzie na świecie”.
Zadzwoniłam do TŻ, zdołałam tylko wystękać „Przyjedziesz?Bo się zaczyna” TŻ zaspany.
Zadzwoniłam do niego o 1 a on o 1:10 wpadł już na porodówkę blady jak ściana (miał do przejechania ok. 15km, nawet nie chcę myśleć, ile musiał jechać ).
Parłam 3 skurcze i Bartuś pojawił się na świecie o 1:35, dostał 10pkt- okaz zdrowia, choć kruszynka z niego. TŻ dumny i wzruszony przeciął pępowinę.
Co najlepsze- nie popękałam, nie musieli mnie nacinać mam tylko malutki szew na wardze sromowej, bo coś tam krwawiło lekko.
Praktycznie od razu po porodzie śmigałam normalnie


Jestem dumna z moich mężczyzn- z TŻ, który mnie wspierał i pomagał podczas porodu i z naszego synka, który jest przecudowny i dla niego warto było znosić te bóle (o których w sumie teraz już nawet nie pamiętam )


Opieka w szpitalu rewelacyjna, aż szkoda mi było stamtąd wychodzić


Ogólnie poród będę miło wspominać, pomimo bólu


Na początku Bartuś miał problem z uchwyceniem moich brodawek, ale szybko się nauczył i teraz ciągle chciałby przy piersi wisieć




Bartuś pozdrawia wszystkie wizażowe Ciocie
och madzius kochana az sie wzruszylam synek przesliczny!!!i opis tez taki podbudowywyujący pzred porodemtzn nie pzredstawia sie tak strasznie
czarnamadonna1982 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-12, 17:47   #3381
Biedroneczkaolga
Zadomowienie
 
Avatar Biedroneczkaolga
 
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 1 113
Dot.: Torby spakowane, mamy podjarane. Trzeba rodzić dzieci bo listopad leci. Mamusie

ja też już chce zobaczć małą - marzyłam o córci od zawsze i tak niewiele mnie od niej dzieli
opis cudny - moja kumpela dzisiaj urodziła od 1 skurczu do porodu mineło 10 min - miała szczęscie, że była akurat w szpitalu po wyniki badań ( miała jakieś tam skurcze wcześniej ale bezbolesne) -szczęściara
__________________
Wojtuś 17.09.2009
Anielka 24.11.2012
Biedroneczkaolga jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-12, 17:49   #3382
czarnamadonna1982
Zakorzenienie
 
Avatar czarnamadonna1982
 
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 5 509
Dot.: Torby spakowane, mamy podjarane. Trzeba rodzić dzieci bo listopad leci. Mamusie

Cytat:
Napisane przez Biedroneczkaolga Pokaż wiadomość
ja też już chce zobaczć małą - marzyłam o córci od zawsze i tak niewiele mnie od niej dzieli
opis cudny - moja kumpela dzisiaj urodziła od 1 skurczu do porodu mineło 10 min - miała szczęscie, że była akurat w szpitalu po wyniki badań ( miała jakieś tam skurcze wcześniej ale bezbolesne) -szczęściara
ciekawe czym trzeba sobie na taki poród zasluzyc
czarnamadonna1982 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-12, 17:51   #3383
Pokrzywka19
Zakorzenienie
 
Avatar Pokrzywka19
 
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 3 207
Dot.: Torby spakowane, mamy podjarane. Trzeba rodzić dzieci bo listopad leci. Mamusie

Cytat:
Napisane przez Sola1 Pokaż wiadomość
Info od Peperonika:

"O 14:30 przywitaliśmy Laurę Maję 3000g i 56 cm. Narazie zabrali ją pod lampy i zbadać czy nie ma objawów wcześniaka, bo to 36 tydzień, ale jest spora i śliczna A jak u Was? Któraś urodziła? Jak Dana? Anielka mi wysniła :p. Orgazmu nie było, ale jest ogromne wzruszenie. Mąż dzielnie się spisał. "


Cytat:
Napisane przez judkama Pokaż wiadomość
chociaz cos na plus


kurcze caly czas mysle o Dojotce i Dawidku, musi byc dobrze
A odzywała się ??

Cytat:
Napisane przez Sola1 Pokaż wiadomość
Info od Peperonika:

"To gratulacje dla Marti, kciuki za synka Dojotki. Nasza niusia w inkubatorze, ma za niską glukozę i trochę wymiotuje. Narazie jej nie dostanę "



Cytat:
Napisane przez Anjouka Pokaż wiadomość




stoperan chyba nie. Ja mialam taka biegunke na poczatku ciazy. Polecono mi smecte. Przeszlo. Ale u Ciebie moze sie organizm oczyszcza
Ale ja mam termin na 24 grudnia a ostatnio wyskoczył na USG termin 8 gudnia, ale zdycham dziś cały dzień...

Cytat:
Napisane przez madzius90 Pokaż wiadomość
Hej Kochane



Bartuś pozdrawia wszystkie wizażowe Ciocie
Jaki słodziak.


Dziewczyny TŻ pojechał do ginka, przepisał mi furaginum no spę i wit C mam nadzieję że wszystko pomoże.
__________________
http://s2.suwaczek.com/201212211662.png
21.12.12
2:29
Adam
56 cm
3600 g


Pokrzywka19 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-12, 17:51   #3384
czarnamadonna1982
Zakorzenienie
 
Avatar czarnamadonna1982
 
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 5 509
Dot.: Torby spakowane, mamy podjarane. Trzeba rodzić dzieci bo listopad leci. Mamusie

bidroneczko tez juz chce synka przy sobie...bardzo.


dzisiaj bylam w tej przyhcodni pani sie pyta na kiedy mam termin mowie ze za 4 dni to ona wielkie oczy i ojeeeej a to pierwsze a ja mowie ze tak a ona-oo to nei zazdrosczez a ja ale dlaczego a ona no porodu,wspolczuje..:brzyd al: glupio sie poczulam, zamaist ugryzc sie w jezyk to ona jakies mi tu katastroficzne wizje snuje

dojotka sien nei odezwala

pokrzywko oby ci przeszlo szybciutko
czarnamadonna1982 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-12, 17:51   #3385
karolamankowa
Zadomowienie
 
Avatar karolamankowa
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 1 172
Dot.: Torby spakowane, mamy podjarane. Trzeba rodzić dzieci bo listopad leci. Mamusie

Madziuś-piękny opis porodu i bardzo optymistyczny- dziekuje
Synus jest cudny, niech Ci sie wspaniale chowa

Gratulacje dla Peperonik, wierze że malutka szybko dojdzie do siebie

Trzymam kciuki za Syncia Dojtki- mam nadzieje ze teraz bedą już tylko lepsze wieści

Jeszcze raz gratuluje wszystkim mamusiom i tzrymam kciuki za kolejne porody.

Mam nadzieje ze Dana prześle nam dzisiaj jakieś dobre wesci

A ja mam doła okropnego...nie mogę wytrzymać z moim TŻ, który w oczekiwaniach na poród przechodzi samego siebie i doprowadza mnie do łez, zapominając komu tu naprawdę jest cieżko
Wiem, że wbrew pozorom facetom tez jest cieżko i sie martwią ale do cholery dlaczego nikt nie pomyśli jak to jest mieć do tego boleści, zgage i jeszcze perspektywę kilku(nastu) godzin bólu przed soba
__________________
***
Nasza Córeczka Kaja 30.11.2012, 4010 g, 58 cm, 10 pkt
karolamankowa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-12, 17:53   #3386
rosllinka
Rozeznanie
 
Avatar rosllinka
 
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 513
GG do rosllinka
Dot.: Torby spakowane, mamy podjarane. Trzeba rodzić dzieci bo listopad leci. Mamusie

Cytat:
Napisane przez karolla12 Pokaż wiadomość
Na ktg wszystko wszystko w porządku.
Jestem umówiona na środę.Mam być w szpitalu przed 8 rano i do południa będę miała cc.Jutro rano mam zrobić badania,żeby w środę już się tym nie zajmować.
super
__________________
*** Patrycja*** 16.12.2o12 ***
rosllinka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-12, 17:54   #3387
DeKajka
Zakorzenienie
 
Avatar DeKajka
 
Zarejestrowany: 2012-03
Lokalizacja: Kielce
Wiadomości: 4 910
Dot.: Torby spakowane, mamy podjarane. Trzeba rodzić dzieci bo listopad leci. Mamusie

Przespalam sie 3 godziny .. Adasko sobie tez smacznie spal ., TŻet w tym czasie robil obiadek .. dobrze mi

Dalej brak wiesci od Dorotki . kurcze .. strasznie sie martwie ..

Cytat:
Napisane przez landi0909 Pokaż wiadomość
DeKajka ja to bym od razu siostrze powiedziała żeby sobie dziecko zrobiła jak tak bardzo się pcha do "opieki" logiczne, że jak dziecko spocone to przykrywać nie można bo wystarczy lekki podmuch wiatru i dziecko już może mieć katar... Jezuuu ale mnie zdenerwowała ta Twoja opowieść

dzisiaj chyba wybuchnę najchętniej wszystkim bym wpier*dol spuściła jak mnie ktoś denerwuje
I tak jej powiedzialam . tylko troszke grzeczniej ..

Cytat:
Napisane przez ImmortalWoman Pokaż wiadomość
Do dziewczyn, które wynajmuja mieszkania: czynsz płacicie właścicielce czy macie książeczki u siebie i sami to opłacacie?
Ja place wlascicielce i ona sama czynsz oplaca

Cytat:
Napisane przez Sola1 Pokaż wiadomość
Info od Peperonika:

"O 14:30 przywitaliśmy Laurę Maję 3000g i 56 cm. Narazie zabrali ją pod lampy i zbadać czy nie ma objawów wcześniaka, bo to 36 tydzień, ale jest spora i śliczna A jak u Was? Któraś urodziła? Jak Dana? Anielka mi wysniła :p. Orgazmu nie było, ale jest ogromne wzruszenie. Mąż dzielnie się spisał. "
GRATULACJE !!!!!!!!!

Cytat:
Napisane przez rosllinka Pokaż wiadomość
Mi na SR mówili że można poprosić o coś na sen po porodzie jak będzie trudno zasnąć, bo to adrenalina.... ale jak tu spać
Ja na te 3 dni w szpitalu spalam lacznie moze 4 godziny .. i wcale nie czulam sie zle , wrecz przeciwnie ... moglam gory przenosic ..


Tak sobie mysle dziewczyny ze moj organizm przed porodem dawal mi tyle sygnalow ktore ja bagatelizowalam .. dopiero teraz to zauwazylam . biegunka , odchodzacy czop , coraz silniejsze skurcze .. bole miednicy ...

---------- Dopisano o 18:54 ---------- Poprzedni post napisano o 18:53 ----------

Madzius brawa za opis . a syncia masz cudnego .. slodziaczek maly
__________________
Adaś__ ur. 03.11.2012 . godz. 01.25, 3kg, 54 cm , 10 pkt__

Na pamiątkę ...
''Pod moim sercem, inne serce bije...
Nieznane, a jakże bliskie i jakże kochane..''

12 _ 11 10 9 8 7 6 5 4 3 2 1 _ Adasiowe szczęście !
DeKajka jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2012-11-12, 17:56   #3388
czarnamadonna1982
Zakorzenienie
 
Avatar czarnamadonna1982
 
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 5 509
Dot.: Torby spakowane, mamy podjarane. Trzeba rodzić dzieci bo listopad leci. Mamusie

Cytat:
Napisane przez karolamankowa Pokaż wiadomość

A ja mam doła okropnego...nie mogę wytrzymać z moim TŻ, który w oczekiwaniach na poród przechodzi samego siebie i doprowadza mnie do łez, zapominając komu tu naprawdę jest cieżko
Wiem, że wbrew pozorom facetom tez jest cieżko i sie martwią ale do cholery dlaczego nikt nie pomyśli jak to jest mieć do tego boleści, zgage i jeszcze perspektywę kilku(nastu) godzin bólu przed soba

mój wogole pojęcia nie ma co to poród i mnie denerwuje jak opowiada ze pzreciez to na pewno nic az tak strasznego..i wogole czasem mam wrazenie , że bagatelizuje , wczoraj go wyzwalam, ze wszytskim mowi ze przenosze bo to wygląda jakby najlepiej chcial zeby to dziecko mi do stycznia siedzialo w brzuszku..a nie on ma zgage, hormony, skurcze ud i tym podobne atrakcje plus ciagle myslenie czy dzis duzo ruchow bylo itd.

jeszcze jego mama i babcia wciaz gadaja, ze porod to nnic takiego bo one w 5 minut urodzily ponad 4,5 kilowe dzieci

Edytowane przez czarnamadonna1982
Czas edycji: 2012-11-12 o 17:57
czarnamadonna1982 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-12, 17:57   #3389
Gabi2
Zakorzenienie
 
Avatar Gabi2
 
Zarejestrowany: 2004-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 5 818
GG do Gabi2
Dot.: Torby spakowane, mamy podjarane. Trzeba rodzić dzieci bo listopad leci. Mamusie

No i przed chwila pisałam ze Iza cos mniej aktywna i chyba poczuła sie urazona, zaraz mi pepkiem wyjdzie!
__________________
Iza - łowca zabawek

Blog z recenzjami książek dla dzieci, zabawek, przepisy oraz pomysły na pokój Malucha
Gabi2 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-11-12, 17:58   #3390
T'ai
Zakorzenienie
 
Avatar T'ai
 
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 24 494
Dot.: Torby spakowane, mamy podjarane. Trzeba rodzić dzieci bo listopad leci. Mamusie

Cytat:
Napisane przez ausente Pokaż wiadomość
ja na 15tego jestem ustawiona na poród, wiec sie wpycham w kolejke
a wpychaj się śmiało
ja się generalnie zapisałam na 17-ego
ale to mój mąż twierdzi inaczej

Cytat:
Napisane przez hania207 Pokaż wiadomość
mi sie goście zwalili na głowe, prawie niezapowiedzianie
mąż w pracy, w domu jak to przed sobotą nieporządek...
a ja nieprzyzwyczajona, bo od kilku miesiecy mąz walczy z myciem podłóg i odkurzaniem, a tak musiałam sie wszystkim sama zajać
o to ja miałam zapowiedzianych i na sobotę i na niedzielę także z porządkami jakoś się ogarnęłam powoli
a kolacje obie przygotowywał mąż
ja tylko upiekłam ciasteczka

Cytat:
Napisane przez madzius90 Pokaż wiadomość
Hej Kochane

na wstępie- dziękuję za wszystkie kciuki, smsy

AgusiekT, anett, Cecilia, Dojotka, Weronika, Perełka, Lonia, Marti, peperonik- gratulacje dziewczyny!!!!!
Ale nam przybyło dzieciaczków

Korzystając z okazji, że Bartuś śpi- wklejam Wam opis porodu (podziwiam, jak ktoś dotrwa do końca ) i obiecane zdjęcia

Wszystko zaczęło się w czwartek. Od rana miałam skurcze, ale nieregularne- co 10,9,8,7,5 minut. Czasami były bardzo bolesne. Ale że miałam na 16:30 wizytę u gina to postanowiłam cierpliwie poczekać, nikomu nic nie mówiąc, żeby nie zapeszać. Dopiero jak TŻ wrócił z pracy to powiedziałam mu o tych skurczach. Mówię mu, że chyba dziś urodzę Miałam jakieś takie dziwne przeczucie, że chyba się pomału zaczyna.
Pojechaliśmy do gin. Powiedziałam jej o wszystkim, stwierdziła, że być może zaczął się u mnie poród. Podłączyła mnie pod ktg, ale jak na złość wyszedł tylko jeden marny skurcz. Potem na fotel- szyjka całkowicie zgładzona, rozwarcie na 1,5 cm, główka bardzo nisko, w kanale no i jakieś resztki czopu (zaczął mi odchodzić w środę, ale wyglądał tak samo, jak to co odchodziło mi miesiąc wcześniej- więc w sumie nie wiedziałam, czy to ten czop czy nie. Czy on mógł tak długo odchodzić ).
Gin stwierdziła, że rozpoczął się poród i dała mi skierowanie do szpitala.
Pojechaliśmy z TŻ jeszcze do moich rodziców na chwilkę, później na szybkie zakupy i do domu. Wykąpałam się, zjadłam coś, wypiłam meliskę, dopakowałam torbę i o 19 pojechaliśmy na IP.
Oczywiście tam papierologia. Przyjmowała mnie młoda położna (która później odbierała poród) - fantastyczna, nie mogłam chyba lepiej trafić
Po wypełnieniu papierów- na ktg. Skurcze wychodziły, ale jakieś takie marne (choć mnie bolały bardzo, bardzo mocno, TŻ trzymał mnie ciągle za rękę, próbował mnie zagadywać i przypominał, żebym oddychała w czasie skurczu), więc stwierdziła, że to nie są jeszcze porodowe i będzie monitorowac jak się sytuacja rozwija. Zbadała mnie- rozwarcie na 2cm. Załamałam się, bo o 17 było 1,5cm, a o 21 dopiero 2cm.
Położna kazała mi iść na salę, wyspać się, bo w nocy raczej nie urodzę i zbierać siły na rano.
TŻ pojechał do domu, wyspac się- miałam po niego zadzwonić jakby się zaczęło.
Zadzwoniłam jeszcze do mamy. Na salę trafiłam ok.22. Starałam się zasnąć, ale skurcze były coraz bardziej bolesne- co 3 minuty. Miałam wrażenie, że nawet na chwilę nie przestaje boleć.
Ok. 23 poszłam siusiu. Wróciłam na salę- kolejny skurcz. Kiedy już przechodził poczułam takie dziwne pyknięcie w brzuchu, jakby Bartek podskoczył i uderzył mi w szyjkę. Usiadłam i poczułam przyjemne ciepło Wstałam, zaczęło się lac ze mnie. Poszłam do położnej i mówię, że chyba wody mi odeszły. Znowu ktg- skurcze coraz bardziej bolesne, z każdym kolejnym ból był mocniejszy. Zaczęło robić mi się niedobrze. Po ktg chciałam iśc siusiu, ale nie dałam rady podnieśc się z łożka. Krzyczę do położnej, że mi niedobrze, niestety nie zdążyła podbiec z miską i troszkę poleciało na łożko. Mi głupio, że zwymiotowałam, a położna zadowolona mówi do mnie „Pani Magdo to znaczy, że poród postępuje. Wspaniale!”. Zbadała mnie- rozwarcie na 5 cm, wody czyściutkie- także „zostaje pani na porodówce i rodzimy
Poszłam się przebrać- ledwo.
Zostawiła mnie na sali i miałam ją zawołać, jak zacznę czuć parcie na kupkę. Zwijałam się z bólu przy każdym skurczu. Niestety nic mi nie przynosiło ulgi w czasie skurczu.
ok. 1 poczułam to parcie, zawołałam położna, zbadała mnie i mówi „Pani Magdo, niech Pani dzwoni po męża, bo niedługo Bartuś będzie na świecie”.
Zadzwoniłam do TŻ, zdołałam tylko wystękać „Przyjedziesz?Bo się zaczyna” TŻ zaspany.
Zadzwoniłam do niego o 1 a on o 1:10 wpadł już na porodówkę blady jak ściana (miał do przejechania ok. 15km, nawet nie chcę myśleć, ile musiał jechać ).
Parłam 3 skurcze i Bartuś pojawił się na świecie o 1:35, dostał 10pkt- okaz zdrowia, choć kruszynka z niego. TŻ dumny i wzruszony przeciął pępowinę.
Co najlepsze- nie popękałam, nie musieli mnie nacinać mam tylko malutki szew na wardze sromowej, bo coś tam krwawiło lekko.
Praktycznie od razu po porodzie śmigałam normalnie


Jestem dumna z moich mężczyzn- z TŻ, który mnie wspierał i pomagał podczas porodu i z naszego synka, który jest przecudowny i dla niego warto było znosić te bóle (o których w sumie teraz już nawet nie pamiętam )


Opieka w szpitalu rewelacyjna, aż szkoda mi było stamtąd wychodzić


Ogólnie poród będę miło wspominać, pomimo bólu


Na początku Bartuś miał problem z uchwyceniem moich brodawek, ale szybko się nauczył i teraz ciągle chciałby przy piersi wisieć




Bartuś pozdrawia wszystkie wizażowe Ciocie

gratulacje kochana piękny opis
T'ai jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Poczekalnia - będę mamą


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 10:27.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.