moda na zaręczyny

[LadyBlood]

A mi tam to nie przeszkadza. Ludzie są różni, jedni chcą się chwalić swoim szczęściem, a inni zachować je dla siebie. Co komu do tego? Czasem bawi mnie sposób w jaki ludzie pokazują swoją prywatność, ale żeby mnie to wkurzało czy denerwowało? Czemu ma mi przeszkadzać czyjeś szczęście?
Niech się ludzie zaręczają i chwalą jeśli tego chcą.

[KatyBmt]

Napisane przez LadyBlood

A mi tam to nie przeszkadza. Ludzie są różni, jedni chcą się chwalić swoim szczęściem, a inni zachować je dla siebie. Co komu do tego? Czasem bawi mnie sposób w jaki ludzie pokazują swoją prywatność, ale żeby mnie to wkurzało czy denerwowało? Czemu ma mi przeszkadzać czyjeś szczęście?
Niech się ludzie zaręczają i chwalą jeśli tego chcą.

Prawda. Wszystko zależy od osobowości i środowiska. Osobiście znam jedną zaręczoną parę. Owszem , pochwalili się społecznie. Zostali narzeczonymi w celu utrwalenia związku. Oboje tego chcieli, nie było żadnych śmiesznych nacisków. Narazie z pewnością nie planują szybkiego ślubu. Ale może to dobrze, ja jestem zdania, że długi okres narzeczeństwa jest czymś dobrym.

[_ema_]

W sumie, wolę nawet popatrzeć na zdjęcia z ustawianych i pozowanych zaręczyn, niż na przedstawienie jakie odrywa w obecnej chwili jedna moja znajoma. Chyba ją chłop rzucił, bo teraz jej fejsbuka pokrywa seria rozpaczliwych zdjęć pt. 'umrę bez Ciebie, tnę się, a Ty jesli mnie kochałeś to wróć'. Opatrzonych jego inicjałami. Zdjęć naliczyłam już w tej chwili +/- 28 i ciągle rośnie Więc szczerze wolę fotki z zaręczyn

ps. najdziwniejsze zjawisko - ona ustawia status w 'zaręczona' - 147 lajków. Ona ustawia za 2 miesiące status 'wolna' lajkó tyle samo, te same osoby. I tak w kółko. Niech się oni zdecydują czy lubią tego jej narzeczonego czy nie ;]

[Sophie86]

Napisane przez lasubmersion

A co do pokazywania każdego detalu z zaręczyn na portalach społecznościowych-może i przegięcie, ale z drugiej strony-jeśli dla kogoś to jeden z ważniejszych momentów w życiu, to dlaczego ma sobie odmawiać prawa do pokazania swojej radości i ekscytacji związanej z tym tematem?

Chyba osoba zamieszczająca 30 zdjęć ze swoich zaręczyn nikogo nie krzywdzi tym działaniem...??

Nikogo nie krzywdzi. Ale w większości taka fotorelacja prawie live z zaręczyn bardzo śmieszy. Nie mówiąc o tym, że zawiść ludzka też może być potem problemem - domyślam się, że na takie obszerne zaręczynowe fotorelacje decydują się młode dziewczyny, rówieśnicy potrafią być wredni. Nie mam nic do zmiany statusu na fb i wstawienia jakiejś sympatycznej, naturalnej wspólnej fotki. Ogólnie pozytywnie odbieram taką informację - ot, wiem co słychać u moich dawno niewidzianych znajomych.

Napisane przez lasubmersion

Jakoś tak dziwnie brzmią te kategoryczne głosy, że ''po zaręczynach POWINNO się planować ślub'' itp itd.Niby na wizażu panuje tolerancja, ale z większości postów wyziera jednak jej brak.

I dlaczego niby planowanie ślubu w dniu zaręczyn jest lepsze/gorsze od planowania ślubu rok po zaręczynach?

Wychodzę z założenia, że dobrze po zaręczynach ustalić, kiedy bierzemy ślub. Czy na przykład za rok i wyznaczamy dokładną datę, czy mówimy sobie, że możemy się pobrać dopiero za trzy lata (i tu wyznaczanie daty za ok. rok). To pokazuje, że mężczyzna traktuje oświadczyny poważnie, a nie jako przeczekanie. Mam taki przypadek wśród znajomych, gdzie dziewczyna dwukrotnie co rok dawała chłopakowi ultimatum - albo pierścionek, albo koniec. Oświadczył się po terminie i przez 2,5 roku unikał konkretów odnośnie wspólnej przyszłości (chociażby powiedzenia, czy ślub za rok, czy za dwa lata). Dziewczyna wariowała przez ten czas, podświadomie szukała u innych facetów opcji awaryjnej. Ostatecznie pobrali się, ale nie są zbyt szczęśliwi.

Mnie osobiście takie podejście do sprawy by bardzo zastanawiało (nie mówię tu o wymuszaniu) - jeśli chłopak się oświadcza, to chciałabym wiedzieć, że nasza relacja jest na tyle ważna, a nie że chciałby mnie wziąć na przeczekanie na okres nieokreślony, bo mu jest wygodnie jak ma kobietę, a na pewno trudno mu będzie znaleźć następną.

[martusia205]

Czy ktoś przebije moją koleżankę która : będąc bardzo krótko ze swoim misiem(nawet nie pół roku) wynajęła droga restaurację,ubrała się w suknię balową,jego w garnitur,rodzice podobnie i na obiedzie w tej restauracji on się jej oświadczył.W ten sam dzień na fejsie pojawiły się zdjęcia z każdego szczegółu tego wydarzenia,na koniec zdjęcie jej pierścionka z napisem koniec wolności

mało tego..

na moje zaręczyny po 2 latach związku zareagowała pytaniem czy nie jestem w ciązy?

bezczelnośc ludzka.Ja nigdy nie odważyłabym się podzielić tak waznym dla mnie wydarzeniem z 300 znajomymi na fejscie,bo wiem że obchodzi to zaledwie garstkę.Nie mam potrzeby obnażania się.To tyle

[lasubmersion]

Sophie86
A co jeśli brak planowania ślubu jest związane z innymi czynnikami, aniżeli ''lekceważenie przez Tż''?

My jesteśmy w takiej sytuacji.
W lutym minie rok od zaręczyn i ani nie ustaliliśmy konkretnej daty ślubu ani nie poczyniliśmy żadnych przygotowań w tym kierunku.
Co prawda obydwoje rozmawialiśmy na temat jak ma wyglądać nasz ślub i zrobiliśmy kalkulację, ale te ''marne'' `10tys jest dla nas zbyt dużą kwotą obecnie.

I jaki z tego wniosek?
Ano taki,że obydwoje tego pragniemy i chcemy, ale są czynniki zewnętrzne powodujące, że musimy odłożyć czas zaślub na bliżej nieokreśloną przyszlość.Żadne z nas nie chce trwać w wiecznym narzeczeństwie, aczkolwiek są priorytety i priorytety...Dlatego też zanim wystartujemy z pytaniami intymnymi(a kiedy ślub?a kiedy dzidziuś?a kiedy drugie dziecko? itp itd) czasem warto zastanowić się czy naprawdę warto...

Parę razy spotkałam się z sytuacjami, kiedy najgłośniej o szybkiej organizacji ślubu ''krzyczały'' te osoby,które miały ślub i wesele zafundowane przez rodziców.Gdyby i u nas taka sytuacja była to zapewne już byliśmy po ślubie.

[Sophie86]

lasubmersion
U Was jest zupełnie inna sytuacja, zupełnie zrozumiała. Zresztą widać, że rozmawiacie na ten temat, chcecie coś planować. Pozostaje mi życzyć Wam, żebyście jak najszybciej mieli korzystną sytuację finansową

Wścibskich pytań się oduczyłam - można nie znając sytuacji sprawić komuś dużą przykrość.

[201604181004]

Mnie się wszyscy pytają kiedy ślub to uczciwie odpowiadam że jak nas będzie stać ;p czyli kilka lat muszą wytrzymac. Zwykła ludzka ciekawość. AAAaaa i co do porzuconych lasek, jezu mama taką w znajomych. 152394328 zdjęć w stylu wyginam się przed lustrem półnaga z podpisami PATRZ CO STRACIŁEŚ, nie usuwam jej ze znajomych tylko dlatego że ją oglądam i mam przy tym niezłą zabawę jej sentencje o fałszywych ludziach pod zdjęciami w bikini z dziubkiem...

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Mnie ogólnie czyjeś zaręczyny nie ziębią, ni grzeją Ale rozbawiły mnie niesamowicie w programie... Mam Talent? chyba? taka laska tańczyła taniec brzucha i na koniec facet wszedł z kwiatami sztuczne, ustawione że szlag

[af6a7928a10f2efb7030debf852af0b1c87659cc]

Napisane przez lasubmersion

Sophie86
A co jeśli brak planowania ślubu jest związane z innymi czynnikami, aniżeli ''lekceważenie przez Tż''?

My jesteśmy w takiej sytuacji.
W lutym minie rok od zaręczyn i ani nie ustaliliśmy konkretnej daty ślubu ani nie poczyniliśmy żadnych przygotowań w tym kierunku.
Co prawda obydwoje rozmawialiśmy na temat jak ma wyglądać nasz ślub i zrobiliśmy kalkulację, ale te ''marne'' `10tys jest dla nas zbyt dużą kwotą obecnie.

I jaki z tego wniosek?
Ano taki,że obydwoje tego pragniemy i chcemy, ale są czynniki zewnętrzne powodujące, że musimy odłożyć czas zaślub na bliżej nieokreśloną przyszlość.Żadne z nas nie chce trwać w wiecznym narzeczeństwie, aczkolwiek są priorytety i priorytety...Dlatego też zanim wystartujemy z pytaniami intymnymi(a kiedy ślub?a kiedy dzidziuś?a kiedy drugie dziecko? itp itd) czasem warto zastanowić się czy naprawdę warto...

Parę razy spotkałam się z sytuacjami, kiedy najgłośniej o szybkiej organizacji ślubu ''krzyczały'' te osoby,które miały ślub i wesele zafundowane przez rodziców.Gdyby i u nas taka sytuacja była to zapewne już byliśmy po ślubie.

Ale po co w takim razie się zaręczaliście?
Żeby móc chwalić się pierścionkiem? No bo innego wytłumaczenia nie widzę. Między Wami taki stan nic nie zmienia, dalej jest jak było, oprócz tego, że teraz hucznie możecie nazywać się (wiecznymi) narzeczonymi.
Nigdy czegoś takiego nie zrozumiem.

Narzeczeństwo jest po to, żeby planować ślub, a nie tkwić w tym stanie po 5/10 lat.

[201604181004]

Napisane przez white_bear

No właśnie... wchodzę sobie dziś na pewien portal społecznościowy i co widzę? Fotkę, a na niej kto? Dziewczyna w pięknej sukience rodem z paryskiego wybiegu, w szpilkach, pięknie uczesana, umalowana, a przed nią klęczący i wkładający jej na palec pierścionek, jej już narzeczony. Jak to zobaczyłam to zaczęłam się śmiać... Jest to takie pod publiczkę, że masakra...
To już nie pierwsze zdjęcie tego typu jakie widzę, widziałam u drugiej koleżanki na profilu wspomnianą wyżej przez wiżażanki całą sesję zdjęć: wręczanie przyszłej narzeczonej bukietu róż, wręczenie przyszłej teściowej kwiatów a teściowi flaszki, klęknięcie przed narzeczoną, wsunięcie jej pierścionka na palec, zdjęcie z pierścionkiem na palcu narzeczonej i z choinką, picie za zdrowie narzeczonych itp... I to u dorosłej osoby, które dawno 20 przekroczyła...

Jeśli chodzi o moje otoczenie, u mnie ten "wiek" już minął, albo jest jeszcze przed- społeczeństwo podzielone. Wysyp ślubów był po licencjacie, a teraz większość pozaręczanych czeka na skończenie magisterki i hop siup przed ołtarz. Jak na razie ze zwiększoną ilością zaręczyn spokój

Przekichane. To jak ubrała się tak na Sylwestra albo imprezę i akurat się jej facet oświadczył znaczy żeby dodać temu jakiegoś plebejskiego wyrazu powinni przebrać się w dresy do zdjęć? No ludzie, nie przypadkowo zaręczyny często wypadają w: Wigilię, Sylwestry czy inne święta, ludzie najczęściej są wtedy ładnie ubrani
Ja może sukienek z paryskiego wybiegu nie mam ale uczesanie i umalowanie owszem czy to w pierwszy czy drugi dzień świąt, nie wspominając o uroczystej Wigilii zawiść ludzka nie ma granic.

[smerfetk_a]

Napisane przez _ema_

W sumie, wolę nawet popatrzeć na zdjęcia z ustawianych i pozowanych zaręczyn, niż na przedstawienie jakie odrywa w obecnej chwili jedna moja znajoma. Chyba ją chłop rzucił, bo teraz jej fejsbuka pokrywa seria rozpaczliwych zdjęć pt. 'umrę bez Ciebie, tnę się, a Ty jesli mnie kochałeś to wróć'. Opatrzonych jego inicjałami. Zdjęć naliczyłam już w tej chwili +/- 28 i ciągle rośnie Więc szczerze wolę fotki z zaręczyn

Napisane przez martusia205

Czy ktoś przebije moją koleżankę która : będąc bardzo krótko ze swoim misiem(nawet nie pół roku) wynajęła droga restaurację,ubrała się w suknię balową,jego w garnitur,rodzice podobnie i na obiedzie w tej restauracji on się jej oświadczył.W ten sam dzień na fejsie pojawiły się zdjęcia z każdego szczegółu tego wydarzenia,na koniec zdjęcie jej pierścionka z napisem koniec wolności

Uwielbiam takie historie
tylko przykro się robi jak się pomyśli, że to dorośli ludzie


Mi np pasuje kolejność w stylu: zaręczyny, mieszkanie razem i np po roku, jak wszystko jest ok, planowanie ślubu. Ale wiem, że dla wielu z was zaręczyny=ustalanie daty od razu i spoko, rozumiem. Ale nie rozumiem par, które się zaręczają ledwo po 20 (albo wcześniej), będąc bez pracy, mieszkania itd. Pokazują jacy oni to dorośli są bo się zaręczyli a tak naprawdę są dzieciakami, które nie potrafią obiektywnie spojrzeć na swoją sytuację i liczą, że rodzice wszystko sfinansują i załatwią... A potem ich życie będzie usłane różami i serduszkami

[201604181004]

Napisane przez smerfetk_a

Uwielbiam takie historie

Ja lubię najbardziej obserwować jak ludzie kreują się w internecie... Tzn na portalach społecznościowych, jakieś zdjęcia z winem i książką, wrzucane sentencje oczywiście Coelho o tym że ich JA jest głębsze niż rów mariański, poważne rozkminy życiowe a obok 15005230 zaproszeń: Ekaterina Von Lichtenstein zaprasza cię do Gry bubbleland, zaprasza cię do Farmville 2, zaprasza cię do PokerGame, zaprasza cię do songstar, zaprasza cię do gry aqualand czy inne pierdoły

[201605161006]

Napisane przez martusia205

Czy ktoś przebije moją koleżankę która : będąc bardzo krótko ze swoim misiem(nawet nie pół roku) wynajęła droga restaurację,ubrała się w suknię balową,jego w garnitur,rodzice podobnie i na obiedzie w tej restauracji on się jej oświadczył.W ten sam dzień na fejsie pojawiły się zdjęcia z każdego szczegółu tego wydarzenia,na koniec zdjęcie jej pierścionka z napisem koniec wolności

Hahaha! Też nie ogarniam głupoty takich ludzi. Ja mam jedną kolezankę, w sumie ją lubie choć zwykle się odzywa tylko jak coś chce. No i wstawiła zdjęcia na FB z 5 miesiąca po ślubie, taka miesięcznica. Na zdjęciach ladnie udekorowany stol, jej usmiechajacy sie facet itp. Ja w takiej chwili, gdyby facet urządził mi cos takiego bym w ogóle nie myslala o aparacie i zdjęciach... Ludzie z głupoty juz za darmo dają swoją prywatność innym na tacy, podczas gdy jest to coś bardzo cennego i nie powinno być dostępne dla byle kogo. A przeciez na FB to 90% znajomych to byle kto, jakaś garstka kolegów, koleżankek i kilka/nascie osób to rodzina i przyjaciele. Eh.

[Melka88]

[1=af6a7928a10f2efb7030deb f852af0b1c87659cc;3833427 7]Ale po co w takim razie się zaręczaliście?
Żeby móc chwalić się pierścionkiem? No bo innego wytłumaczenia nie widzę. Między Wami taki stan nic nie zmienia, dalej jest jak było, oprócz tego, że teraz hucznie możecie nazywać się (wiecznymi) narzeczonymi.
Nigdy czegoś takiego nie zrozumiem.

Narzeczeństwo jest po to, żeby planować ślub, a nie tkwić w tym stanie po 5/10 lat.[/QUOTE]



Bo Ty tak mówisz ?

Nikt nie powiedział, że będą wiecznymi narzeczonymi. Zaraz sobie dorabiasz własne teorie i jeszcze dziewczyne atakujesz. Ty sobie zrobisz jak zechcesz, ale to nie znaczy, że masz monopol na jedną jedyną słuszną racje i musisz rozstawiać wszystkich do okoła według swojego 'widzimisię'.

[201604181004]

Napisane przez takasobie93

A przeciez na FB to 90% znajomych to byle kto, jakaś garstka kolegów, koleżankek i kilka/nascie osób to rodzina i przyjaciele. Eh.

To chyba u ciebie ja mam bliskich rodzinę i znajomych oraz osoby ze studiów, generalnie ludzie z którymi utrzymuję kontakt dla reszty mam wszystko zablokowane

[Polly_]

Napisane przez Deborah100

Też bym chciała być zaręczona i nie chodzi o pierścionek na ręku ale o kolejny etap w związku. Mimo tego, zmuszać swojego partnera absolutnie nie będę. To musi wyjść od niego i być niespodzianką.
Nigdy nie rozumiałam ustawianych zaręczyn.

Uważam, że takie 'przyciskanie misaczka' nie świadczy dobrze o związku. To dziecinne.

a ja najbardziej nie rozumiem takiego myslenia i zareczyn jako niespodzianki i inicjatywy partnera .
kompletnie nie wiem jak kobieta w 21 moze myslec w ten sposób.
Takie oczekiwanie az misiu mnie poprosi bym została jego żoną jest wg mnie zenujące...

Zawsze mi sie wydawało ze w dzisiejszych czasach dwoje dorosłych ludzi po prostu ustala to ze sobą i bierze ślub....

Dla wyjaśnienia jestem męzatką11 lat i zareczyn nie mialam...nawet mi przez mysl nie przeszło ze cos takiego powinno nastąpic

[visionAM]

Napisane przez lasubmersion

Jakoś tak dziwnie brzmią te kategoryczne głosy, że ''po zaręczynach POWINNO się planować ślub'' itp itd.Niby na wizażu panuje tolerancja, ale z większości postów wyziera jednak jej brak.

Myślę, że każdy aspekt WŁASNEGO ŻYCIA powinno się omawiać ze sobą i/lub osobami zainteresowanymi.Nie znoszę stwierdzień,że coś ''wypada zrobić'' albo ''coś należy zrobić'' bo tak naprawdę należy to zrobić WEDŁUG KOGO?

I dlaczego niby planowanie ślubu w dniu zaręczyn jest lepsze/gorsze od planowania ślubu rok po zaręczynach?
Albo dlaczego tak bardzo nie lubimy, kiedy ktoś nas pyta kiedy dzidziuś, a za chwilę równie ingerujące w sferę intymną pytanie zadajemy koleżance?

Kobiety są dziwne.

Niby dlaczego kobiety są dziwne?
Bo ktoś ma inne zdanie w tej kwestii niż Ty czyli jest dziwny, tak?
Oczekujesz pewnej tolerancji, a sama jej nie dajesz. Przykre.
Ja uważam zaręczyny za moment świadczący o tym, że para jest gotowa do wzięcia ślubu i weźmie go kiedy tylko będzie mogła, w możliwie najwcześniejszym terminie. Chodzenia z pierścionkiem 5 lat albo zaręczania się i nie planowania wspólnej przyszłości po prostu nie rozumiem. JA tego nie rozumiem, po prostu to moja opinia, której nikomu nie narzucam. Jeśli ktoś ma inne podejście to jego sprawa, a nie moja. Dla mnie to dziwne, ale przecież moja opinia nie ma na nikogo wpływu, więc nic się nikomu nie dzieje.

Napisane przez lasubmersion

Parę razy spotkałam się z sytuacjami, kiedy najgłośniej o szybkiej organizacji ślubu ''krzyczały'' te osoby,które miały ślub i wesele zafundowane przez rodziców.Gdyby i u nas taka sytuacja była to zapewne już byliśmy po ślubie.

U mnie też jest sytuacja tego typu, że sami musimy sobie zapracować na ewentualne wesele. Dlatego też się nie zaręczamy póki co, bo nie mamy kasy.
[1=af6a7928a10f2efb7030deb f852af0b1c87659cc;3833427 7]Ale po co w takim razie się zaręczaliście?
Żeby móc chwalić się pierścionkiem? No bo innego wytłumaczenia nie widzę. Między Wami taki stan nic nie zmienia, dalej jest jak było, oprócz tego, że teraz hucznie możecie nazywać się (wiecznymi) narzeczonymi.
Nigdy czegoś takiego nie zrozumiem.

Narzeczeństwo jest po to, żeby planować ślub, a nie tkwić w tym stanie po 5/10 lat.[/QUOTE] Po części się zgadzam.

Napisane przez smerfetk_a

Mi np pasuje kolejność w stylu: zaręczyny, mieszkanie razem i np po roku, jak wszystko jest ok, planowanie ślubu.

A mi taka kolejność w ogóle nie pasuje, jak dla mnie najpierw mieszkanie razem, później zaręczyny... chyba ciężko byłoby mi się zdecydować na życie z kimś, z kim nie mieszkałam pod jednym dachem dłużej niż 2 dni

[lasubmersion]

sunprince
Cieszę się, że masz monopol na temat zaręczyn.
Zaręczyliśmy się bo tego potrzebowaliśmy.Przestał nam mentalnie starczać status chłopaka/dziewczyny.Jak wcześniej pisałam-zaręczyny są kolejnym schodkiem do małżeństwa.Teoretycznie między nami nic się nie zmieniło.Nadal mamy wspólne konto i nadal nie mieszkamy razem.Praktycznie jednak narzeczeństwo dla mnie równa się deklaracji, że człowiek chce być z drugą połówką na poważnie(w naszym przypadku) i chce z nią budować swoje życie.

Jest ''delikatna'' różnica między byciem narzeczeństwem 5/10 lat, a byciem narzeczeństwem lat dwa czy trzy?

Poza tym jest tyle indywidualnych czynników wpływających na kwestię ślubu, że pisanie takich tekstów jest po prosto dorabianiem sobie ideologii do stanu rzeczywistego.

Nie wyobrażam sobie życia w konkubinacie, ale nie oznacza to, że każdą osobą wyrażającą sympatię dla takiego rozwiązania będę atakować i przekonywać, że robi źle bo jak ludzi się kochają TO ŚLUB MUSI BYĆ.

Podobnie jak nie wyobrażam sobie mieć dziecko i nie być w małżeństwie, ale to nie oznacza, że każdego rodzica niebędącego w związku małżeńskim będę przekonywać, że dla dobra mojego widzimisię i reszty społeczeństwa powinien ten ślub wziąć...

visionAM
Wskaż proszę mi dokładnie fragment w którym jestem nietolerancyjna.
Jedyne objawy nietoleracji widzę w narzucaniu komukolwiek schematów myślenia wyszydzanie z podjętych przez kogoś decyzji z takich, a nie innych powodów.



Niestety dyskusji żadnej tutaj nie będzie bo niektóre wizażanki uważają, że ich wybór i sposób życia jest jedyny i słuszny.A niestety taka postawa zamyka drogę do jakichkolwiek rozważań bo z góry zakłada, że wszystkie inne opcje są niewłaściwe i wręcz niewybaczalne.Dlatego kończę swój udział w tej dyskusji życząc miłego dnia

[karolynka90]

[1=af6a7928a10f2efb7030deb f852af0b1c87659cc;3833427 7]Ale po co w takim razie się zaręczaliście?
Żeby móc chwalić się pierścionkiem? No bo innego wytłumaczenia nie widzę. Między Wami taki stan nic nie zmienia, dalej jest jak było, oprócz tego, że teraz hucznie możecie nazywać się (wiecznymi) narzeczonymi.
Nigdy czegoś takiego nie zrozumiem.

Narzeczeństwo jest po to, żeby planować ślub, a nie tkwić w tym stanie po 5/10 lat.[/QUOTE]
Zgadzam się.

Nie rozumiem teorii o pół-związkach i o tym, że po zaręczynach traktuje się kogoś poważniej niż przed.
Ja mojego faceta traktuję poważnie, tak samo nasz związek. Jak mogłabym traktować go jeszcze poważniej kiedy dostanę pierścionek?

[visionAM]

Napisane przez Polly_

a ja najbardziej nie rozumiem takiego myslenia i zareczyn jako niespodzianki i inicjatywy partnera .
kompletnie nie wiem jak kobieta w 21 moze myslec w ten sposób.
Takie oczekiwanie az misiu mnie poprosi bym została jego żoną jest wg mnie zenujące...

Zawsze mi sie wydawało ze w dzisiejszych czasach dwoje dorosłych ludzi po prostu ustala to ze sobą i bierze ślub....

Dla wyjaśnienia jestem męzatką11 lat i zareczyn nie mialam...nawet mi przez mysl nie przeszło ze cos takiego powinno nastąpic

A ja bym chciała żeby sam fakt zaręczyn był niespodzianką, tzn. ustalenia co do zaręczyn i ślubu byłyby wcześniej i wiedziałabym, że te zaręczyny nastąpią, ale nie byłabym świadoma w którym momencie i w jaki sposób. Fajne to jest Nie chciałabym żeby chłopak mi powiedział - dzisiaj się zaręczamy itp.

Poza tym dziwne, że nie miałaś zaręczyn.
To taka tradycja, po prostu.

---------- Dopisano o 11:44 ---------- Poprzedni post napisano o 11:42 ----------

Napisane przez lasubmersion

sunprince
Cieszę się, że masz monopol na temat zaręczyn.
Zaręczyliśmy się bo tego potrzebowaliśmy.Przestał nam mentalnie starczać status chłopaka/dziewczyny.Jak wcześniej pisałam-zaręczyny są kolejnym schodkiem do małżeństwa.Teoretycznie między nami nic się nie zmieniło.Nadal mamy wspólne konto i nadal nie mieszkamy razem.Praktycznie jednak narzeczeństwo dla mnie równa się deklaracji, że człowiek chce być z drugą połówką na poważnie(w naszym przypadku) i chce z nią budować swoje życie.

Jest ''delikatna'' różnica między byciem narzeczeństwem 5/10 lat, a byciem narzeczeństwem lat dwa czy trzy?

Poza tym jest tyle indywidualnych czynników wpływających na kwestię ślubu, że pisanie takich tekstów jest po prosto dorabianiem sobie ideologii do stanu rzeczywistego.

Nie wyobrażam sobie życia w konkubinacie, ale nie oznacza to, że każdą osobą wyrażającą sympatię dla takiego rozwiązania będę atakować i przekonywać, że robi źle bo jak ludzi się kochają TO ŚLUB MUSI BYĆ.

Podobnie jak nie wyobrażam sobie mieć dziecko i nie być w małżeństwie, ale to nie oznacza, że każdego rodzica niebędącego w związku małżeńskim będę przekonywać, że dla dobra mojego widzimisię i reszty społeczeństwa powinien ten ślub wziąć...

Strasznie się rzucasz w tym wątku, bo ktoś śmiał Ci napisać, że ma inne zdanie i nie pasuje mu Twoja postawa. Piszesz o dorabianiu sobie ideologii, a sama po części też ją dorabiasz. Skoro sobie wielu rzeczy nie wyobrażasz i masz swoje poglądy to uszanuj to, że ktoś sobie nie wyobraża chodzenia z pierścionkiem na palcu przez bliżej nieokreślony czas

[leniwca]

Napisane przez lasubmersion

Nie wyobrażam sobie życia w konkubinacie, ale nie oznacza to, że każdą osobą wyrażającą sympatię dla takiego rozwiązania będę atakować i przekonywać, że robi źle bo jak ludzi się kochają TO ŚLUB MUSI BYĆ.

Podobnie jak nie wyobrażam sobie mieć dziecko i nie być w małżeństwie, ale to nie oznacza, że każdego rodzica niebędącego w związku małżeńskim będę przekonywać, że dla dobra mojego widzimisię i reszty społeczeństwa powinien ten ślub wziąć...

Podobnie niektórzy nie wyobrażają sobie zaręczyn nie będąc samodzielnymi czy nie mając warunków do rozpoczęcia planowania ślubu/wesela.

Przecież nikt tu nikogo nie 'nawraca' na (swoją) jedyną słuszną drogę, tylko wyraża swoje zdanie na temat zaręczyn i narzeczeństwa.

Piszesz o tolerancji, a sama jej nie okazujesz. To, że ktoś pisze 'wg mnie narzeczeństwo to okres przygotowań do ślubu' to tylko wyraża swoje zdanie, podobnie jak ty, w zacytowanym fragmencie.

[visionAM]

Napisane przez lasubmersion

visionAM
Wskaż proszę mi dokładnie fragment w którym jestem nietolerancyjna.
Jedyne objawy nietoleracji widzę w narzucaniu komukolwiek schematów myślenia wyszydzanie z podjętych przez kogoś decyzji z takich, a nie innych powodów.

Niestety dyskusji żadnej tutaj nie będzie bo niektóre wizażanki uważają, że ich wybór i sposób życia jest jedyny i słuszny.A niestety taka postawa zamyka drogę do jakichkolwiek rozważań bo z góry zakłada, że wszystkie inne opcje są niewłaściwe i wręcz niewybaczalne.Dlatego kończę swój udział w tej dyskusji życząc miłego dnia

A kto CI tutaj narzuca jakiekolwiek schematy?
Chyba jesteś strasznie przewrażliwiona na tym punkcie.
I owszem - dyskusji nie będzie, bo wszystko odbierasz personalnie i nie dopuszczasz do siebie myśli że ktoś może mieć inne zdanie lub może skrytykować Twój sposób myślenia.

[smerfetk_a]

Napisane przez visionAM

A mi taka kolejność w ogóle nie pasuje, jak dla mnie najpierw mieszkanie razem, później zaręczyny... chyba ciężko byłoby mi się zdecydować na życie z kimś, z kim nie mieszkałam pod jednym dachem dłużej niż 2 dni

Tak też może być, chyba nawet lepiej Ogólnie chodzi mi o to, żeby pomieszkać razem przed ślubem żeby potem nie było wielkiej niespodzianki i ekspresowego rozwodu
To mi przypomniało o sąsiadce, wpadła z chłopakiem z którym nie była zbyt długo, oczywiście obowiązkowo ślub Miesiąc po porodzie już była sama... Ogólnie uważam, że ślub "bo wpadka" to głupota, no chyba, że para jest długo razem i tak czy siak ślub był w planach. Ale jak widzę dziewczyny z okolicy, które po np pół roku wpadają i od razu ślub to


Aaa i jeszcze mi się przypomniało, do autorki wątku: chyba bym zabiła faceta jakby mi powiedział "zaręczymy się w przyszłym tygodniu"

[lasubmersion]

visionAM
Jesli ktoś pluje na mój system wartości, to powinnam milczeć i ''być tolernacyjna''.
Jednak jeśli ja mam odmienne zdanie, które wygłaszam bez chamskich podtekstów i komentarzy, to jestem nietolerancyjna.

Fajna teoria

leniwca
Akceptuję i przyjmuję do wiadomości punkt widzenia zgoła odmienny od mojego.Nie akceptuję i nie zamierzam akceptować ataków na to, co piszę wedle czyjegoś ''widzimisię''.

karolynka90
Dla mnie jednak jest różnica między chłopakiem/dziewczyną, a narzeczoną/narzeczonym.I ''ta mała błyskotka'' na palcu jest akurat najmniej ważnym elementem tej różnicy...

[visionAM]

Gdzie ktoś Ci napluł na Twój system wartości?
Dziewczyno, daj spokój. Przesadzasz.

[karolynka90]

Napisane przez lasubmersion

karolynka90
Dla mnie jednak jest różnica między chłopakiem/dziewczyną, a narzeczoną/narzeczonym.I ''ta mała błyskotka'' na palcu jest akurat najmniej ważnym elementem tej różnicy...

Cóż, i masz prawo sobie tak uważać.
Ja nie muszę tego rozumieć. Skoro nic nie zmienia się po zaręczynach, nie rozumiem ich sensu i tyle.

Mam nadzieję, że nie pluję na Twój system wartości.

[Polly_]

Napisane przez visionAM

A ja bym chciała żeby sam fakt zaręczyn był niespodzianką, tzn. ustalenia co do zaręczyn i ślubu byłyby wcześniej i wiedziałabym, że te zaręczyny nastąpią, ale nie byłabym świadoma w którym momencie i w jaki sposób. Fajne to jest Nie chciałabym żeby chłopak mi powiedział - dzisiaj się zaręczamy itp.

Poza tym dziwne, że nie miałaś zaręczyn.
To taka tradycja, po prostu.

ta tradycja była w zaniku juz 40 lat temu...
teraz w dobie internetu rozkręcono ją na nowo...biznes to biznes

moze ja jestem feministka(chociaz sie nie czuję ) ale jakos nie widzę tego zeby facet yytał mnie czy zostane jego zoną z zaskoku , a jesli pytałby po przegadaniu tematu razem to jaki sens ma ta szopka z pierscionkiem?

sytuacji ze pyta ojca o ręke córki wogole nie rozwazam , a podobno takie akcje mają miejsce

[visionAM]

"Szopka z pierścionkiem" to tradycja, która się utarła ileś tam setek lat temu i została Dla mnie to miły zwyczaj i nie mam nic przeciwko. Ale też znam pary, które zaręczyn nie rozumieją/nie akceptują itp. i wzięli ślub bez tego.

[martusia205]

Napisane przez visionAM

A ja bym chciała żeby sam fakt zaręczyn był niespodzianką, tzn. ustalenia co do zaręczyn i ślubu byłyby wcześniej i wiedziałabym, że te zaręczyny nastąpią, ale nie byłabym świadoma w którym momencie i w jaki sposób. Fajne to jest Nie chciałabym żeby chłopak mi powiedział - dzisiaj się zaręczamy itp.

ja tak miałam,i bardzo mi to odpowiada