Ciąża w wieku 20 lat

[KrwawaMary86]

Autorka pytała czy wg osób na tym forum 20 lat to za wcześnie na dziecko. Wiele osób się wypowiedziało zgodnie ze swoim sumieniem i przekonywanie kogoś że nie ma racji jest bez sensu. Jak ktoś kiedyś powiedział: racja jest jak du*a - każdy ma swoją

Autorko, to od Ciebie i Twojego partnera zależy czy zdecydujecie się na dziecko czy nie. A co Cię obchodzi zdanie innych osób? To Twoje życie.

W tej chwili to już się porobiły jakieś dziwne spory w tym wątku.

[viva91]

Napisane przez khloe

dokładnie ja bym autorce szmacianej lalki nie powierzyła

ej, to wszystkie moje propozycje upadły właśnie...

Napisane przez natash88

P.S. uwagi o psie i lalce są poniżej poziomu. Nie wiem na jakiej podstawie, i mogę się domyślać z jakich motywów (i raczej nie tych pochlebnych).

teraz to nawet ja nie wiem, jakie motywy masz na myśli, bo pisząc coś na ten temat ja nie miałam żadnych.

Napisane przez KrwawaMary86

Autorka pytała czy wg osób na tym forum 20 lat to za wcześnie na dziecko. Wiele osób się wypowiedziało zgodnie ze swoim sumieniem i przekonywanie kogoś że nie ma racji jest bez sensu. Jak ktoś kiedyś powiedział: racja jest jak du*a - każdy ma swoją

no właśnie. nie chodziło o zebranie jednolitych wypowiedzi, tylko opinii innych. takie są. każdy ma do nich prawo

[agniesikk]

Napisane przez natash88

Ja w ogóle nie rozumiem zarzutu, że 'nie, bo nie pracujesz'. Ale ma rentę. Jeszcze przez jakieś 6 lat. Studenci w tym czasie sobie siedzą i balują, a ona wychowa dziecko, MAJĄC DOCHÓD (należny!). Podczas gdy inni po studiach będą zaciążać, ona może sobie iść do pracy, i tyle...RENTA to też dochód. Przecież młoda dziewczyna, nawet gdyby miała dochód, to znając, obecne realia miałaby umowę na czas określony, zleceni, lub o dzieło i co by jej to dało w momencie narodzin dziecka, oprócz jednego wielkiego nic?...Bo w tej chwili autorka ma akurat stały dochód.

P.S. uwagi o psie i lalce są poniżej poziomu. Nie wiem na jakiej podstawie, i mogę się domyślać z jakich motywów (i raczej nie tych pochlebnych).

Mam koleżankę w takiej sytuacji, ma dziecko, ale nie bierze z facetem ślubu, żeby nie stracić renty. I wcale nie myśli Twoim tokiem "mam rentę, więc dziecko z głodu nie umrze". Ona raczej nie bierze ślubu i uczy się, żeby renty nie stracić, bo "co będzie, jak np. rzuci mnie facet i zostanę bez pieniędzy? Nie mogę sobie na to pozwolić, BO MAM DZIECKO".

[natash88]

Napisane przez agniesikk

Mam koleżankę w takiej sytuacji, ma dziecko, ale nie bierze z facetem ślubu, żeby nie stracić renty. I wcale nie myśli Twoim tokiem "mam rentę, więc dziecko z głodu nie umrze". Ona raczej nie bierze ślubu i uczy się, żeby renty nie stracić, bo "co będzie, jak np. rzuci mnie facet i zostanę bez pieniędzy? Nie mogę sobie na to pozwolić, BO MAM DZIECKO".

No i? A dziewczyna, która miałaby pracę? Co by to zmieniło? Mogłaby myśleć to samo, jeśli nie ufa swojemu partnerowi. W tym opisanym przez Ciebie wypadku akurat nie o kasę chodzi, a o zaufanie. Simple as that.

viva91 - najgorsze. Albo to zwykła nieumiejętność prowadzenia dyskusji (obrażanie rozmówcy) i autorytarność (biernoagresywne wyrażanie 'własnej opinii' - taaaa)

[Sadek]

Ale niech sobie zrobi dziecko, jestem zdecydowanie za prokreacją do czasu, kiedy młoda matka nie idzie po zasiłek na dziecko oraz siebie, ( bo młody ojciec bez pracy, ona oczywiscie bez pracy, wykształcenia, nagle rodzina się rozpada - źle dobrani z powodu wieku oraz milion innych powodów o których codziennie "słychać" na forum) ponieważ dlaczego ja mam potem takich ludzi utrzymywać oraz na nich pracować? Mamy XXI wiek oraz dobrze wykształcone kory mózgowe. Jest dobra praca obojga rodziców, wygodne i bezpieczne lokum - przychodzi czas na dziecko a nie odwrotnie...

[agniesikk]

Napisane przez natash88

No i? A dziewczyna, która miałaby pracę? Co by to zmieniło? Mogłaby myśleć to samo, jeśli nie ufa swojemu partnerowi. W tym opisanym przez Ciebie wypadku akurat nie o kasę chodzi, a o zaufanie. Simple as that.

viva91 - najgorsze. Albo to zwykła nieumiejętność prowadzenia dyskusji (obrażanie rozmówcy) i autorytarność (biernoagresywne wyrażanie 'własnej opinii' - taaaa)

No właśnie to ma dużo do rzeczy. Bo Twoim zdaniem można sobie pozwolić na dziecko, bo ma rentę. Faktycznie, dostanie 900zł, to nic tylko zakładać rodzinę. Chodzi o Twoje podejście do tej renty- niektórzy robią wszystko, żeby jej nie stracić, a idąc Twoim tokiem myślenia można sobie zakładać rodzinę, bo przecież mam parę stów z renty, WOW, czad

[natash88]

Napisane przez agniesikk

No właśnie to ma dużo do rzeczy. Bo Twoim zdaniem można sobie pozwolić na dziecko, bo ma rentę. Faktycznie, dostanie 900zł, to nic tylko zakładać rodzinę. Chodzi o Twoje podejście do tej renty- niektórzy robią wszystko, żeby jej nie stracić, a idąc Twoim tokiem myślenia można sobie zakładać rodzinę, bo przecież mam parę stów z renty, WOW, czad

A kiedy jest czad? Jak w końcu wyżebram umowę o pracę i mogę iść bez obaw na macierzyński? To można czekać i się nie doczekać. A później przyjść i jeszcze dostać kwitek. No ludzie, wszyscy wiemy w jakich czasach żyjemy. Ona ma naprawdę dobrą sytuację, porównując do innych równolatków, ba, nawet do ludzi już po studiach. Idąc tym tokiem myślenia, mało kto miałby dzieci - bo najpierw oboje rodziców musiałoby mieć stabilne umowy o pracę na czas nieokreślony, na dodatek w uczciwych firmach, w ktorych kobieta nie zostałaby kopnięta w tyłek zaraz po powrocie do pracy...

[viva91]

Napisane przez natash88

viva91 - najgorsze. Albo to zwykła nieumiejętność prowadzenia dyskusji (obrażanie rozmówcy) i autorytarność (biernoagresywne wyrażanie 'własnej opinii' - taaaa)

Myślę, że sama wiem lepiej co miałam na myśli, a w tym wypadku mogę zdradzić, że zupełnie nic, od tak palnęłam poza tematem, nie odnosząc się do autorki, a do samego pomysłu. Podejrzewam, że zaraz znowu dostanę wytłumaczenie mądrymi słowami swoich słów, więc już zamilknę I może wszyscy powinniśmy, bo póki co mamy jeden post autorki, a całej reszty się domyślamy i o tym dyskutujemy.

[linka_18]

Napisane przez dobrarada

Przypuszczam, że jakby poszła do pracy to rentę zabiorą. Dlatego też autorka musi się uczyć i nie może pracować (żeby nie zabrali jej renty). Moi sąsiedzi (trójka dzieci) zostali osieroceni, jedna z nich była pełnoletnia i została opiekunem prawnym pozostałej dwójki - w sumie dostawali taką rentę - ile prawie wynosiły zarobki obojga rodziców (około 3/4 sumy zarobków rodziców). Tym sposobem 3 osoby miały prawie tyle samo pieniążków co przedtem 5.

Co do zdania partnera - nie wiemy jak on patrzy na ten pomysł. To chyba w zasadzie jedyna zagadka.

A argument, że on może stracić pracę? Zawsze każdy może stracić pracę. Czy będzie miał 20 lat czy 30, czy będzie miał dzieci czy też nie. Jakie to ma znaczenie w dzisiejszych czasach? Bo nie bardzo rozumiem. Ma czekać aż będzie miał gwarantowaną emeryturę z ZUS?
Teraz ludzie tracą pracę w każdych okolicznościach, duzo gorsza jest sytuacja ludzi którzy owszem maja pracę i nie mają dzieci ale załóżmy mają 200.000 zeta kredytu. Mimo wszystko, fakt, ze nie muszą dorabiać się mieszkania jest bardzo mocno działający na ich korzyść. Bo to jest największy wysiłek finansowy ze strony młodego małżeństwa.

Moze pracowac ,mozna dorobic do renty.Tez mam rentę rodzinna i pracowalam.
Nie pisz glupot bo nie wiesz.
Trudno natomiast dostac sie na staz gdy pobiera sie rentę, jest to praktycznie niemozliwe.

---------- Dopisano o 19:33 ---------- Poprzedni post napisano o 19:24 ----------

Napisane przez KrwawaMary86

Uważam, że nie jesteś gotowa na macierzyństwo mimo, że tak Ci się wydaje i nie mam tu na myśli Twojego wieku.
Cóż z tego że chcesz?
Jak zapewnisz dziecku przyszłość?
Masz ukończone studia, mieszkanie i pracę?
Co będzie jak zajdziesz w ciąże i nie będziesz mogła pracować?
A po ciąży masz pewność, że znajdziesz pracę?
Twój partner da radę Was utrzymać?
Dostawałabyś nadal rente jakbyś wyszła za mąż?

Studiuje zaocznie, zreszta studia nie sa dzisiaj gwarantem pracy:P:P
Rente bedzie miala prawdopododnie jak wyjidzie za maz.(mam taka sama sytuacje)
Mieszkanie ma bo pisala.

A wszyscy są na nie.To jej macicaznam duzo kolezanek ktore marzyly o dziecku w tym wieku-biologia
Droga autorko ja ci zycze zeby ci sie spelnilo to marzenie o dziecku i zeby ci wszystko ulozylo po twojej mysli

[JustShe]

Napisane przez kennedy

Jestes mloda, z chlopakiem niezbyt dlugo(zwlaszcza w tym wieku), siedzisz na rencie... no nie bardzo to widze.

dokładnie. A potem płacz bo nie ma pieniedzy na to i na to albo chlopak ma inna. skoncz studia, znajdz prace i wtedy mysl o dziecku bo to nei lalka

[linka_18]

Napisane przez invisible_01

Samodzielność z pieniędzy podatników i życie na koszt państwa - idealnie

Jesli w Polsce podatek wynosi 70 % od zarobkow to czemu nie.

[Sadek]

Napisane przez natash88

A kiedy jest czad? Jak w końcu wyżebram umowę o pracę i mogę iść bez obaw na macierzyński? To można czekać i się nie doczekać. A później przyjść i jeszcze dostać kwitek. No ludzie, wszyscy wiemy w jakich czasach żyjemy. Ona ma naprawdę dobrą sytuację, porównując do innych równolatków, ba, nawet do ludzi już po studiach. Idąc tym tokiem myślenia, mało kto miałby dzieci - bo najpierw oboje rodziców musiałoby mieć stabilne umowy o pracę na czas nieokreślony, na dodatek w uczciwych firmach, w ktorych kobieta nie zostałaby kopnięta w tyłek zaraz po powrocie do pracy...

Ale to jest az tak istotne aby sobie niszczyć życie w biedzie od 20 roku zycia? Ktoś wspominał o 900 zł... Obiektywnie to są grosze w dzisiejszych czasach. Bez przesady, znam osoby 24 letnie, które 900 zł wydają na buty bo dobrze zarabiają, najłatwiej powiedzieć "jest bieda to żyjmy wszyscy w biedzie" - tak nie jest... Rozumiem wypadki losowe ale świadomie wchodzić w taki stan? W jakim celu?

[agniesikk]

Napisane przez ewelajna25

I tu się mylisz. A to, że Ty nie znasz takich przypadków w swoim otoczeniu, nie oznacza, że nie występują. Sytuacje są bardzo różne.

Moja starsza siostra urodziła dziecko w wieku 20 lat (starała się o ciążę, bo lekarze powiedzieli, że może być bezpłodna, a ona strasznie chciała mieć dzieci).

Z wszystkim dała sobie radę, a pracowałą i uczyła się. Pomoc miała tylko w mężu i naszej rodzinie.

Dała radę? Dała! Nigdy nie chodziła rozgoryczona czy rozrzalona, a jak chciała wyjść się pobaiwć z mężem czy do kina, nie było problemu, zawsze byli chętni zaopiekować się na ten czas dzieckiem.

Nie ma 100% pewności, że macierzyństwo jest lepsze czy mniej obciażające dla kobiety z racji młodego/starszego wieku.

Znam kilka dziewczyn, które świetnie sobie dawały radę pomimo młodego wieku, i wcale nie uważały, że tracą.....a znam i taki, gdzie matka po 30 jest załamana, bo właśnie straciła wolność ( a nie tak to sobie wyobrażała, dodam, że dziecko chciane i wyczekiwane a ona z dziećmi pracowała na studiach i bardzo lubila dzieci w ogóle).

No ale to piszę na wizażu, więc wierzyć mi nie musisz

O no widzisz, jakich masz super rodziców. Gdyby mi ginekolog powiedział coś takiego, to rodzice poradziliby mi adopcję za kilka lat, a Twoi pomagają w pilnowaniu dziecka

---------- Dopisano o 19:47 ---------- Poprzedni post napisano o 19:45 ----------

Napisane przez natash88

A kiedy jest czad? Jak w końcu wyżebram umowę o pracę i mogę iść bez obaw na macierzyński? To można czekać i się nie doczekać. A później przyjść i jeszcze dostać kwitek. No ludzie, wszyscy wiemy w jakich czasach żyjemy. Ona ma naprawdę dobrą sytuację, porównując do innych równolatków, ba, nawet do ludzi już po studiach. Idąc tym tokiem myślenia, mało kto miałby dzieci - bo najpierw oboje rodziców musiałoby mieć stabilne umowy o pracę na czas nieokreślony, na dodatek w uczciwych firmach, w ktorych kobieta nie zostałaby kopnięta w tyłek zaraz po powrocie do pracy...

Dlatego mamy tak niski poziom urodzeń w Polsce
Nigdy nie zdecydowałabym się na dziecko pod powszechną presją, że nigdzie nie jest dobrze, także za kilka lat też nie będzie. Jak mi będzie źle w kraju, to sobie wyemigruję

[_ema_]

Napisane przez dobrarada

A. on pracuje a ona nie może bo straci należną jej rentę
B. jw. - jak wyjdzie za mąż straci rentę
C.

Aha, więc 'chodźmy ze sobą' dwa lata, pierdyknijmy se dzieciaka, toć państwo nam wychowa
Nawet nie wiem, jak to skomentować, ale dla mnie posiadanie dzieci = odpowiedzialność i samodzielność. A unikanie odebrania renty poprzez unikanie ślubu i pracy jest hmm... stanowczo dziecinne. Jak jej zalezy na łatwych pieniążkach, to niech poczeka do 26 r.ż. następnie hajtnie się i rodzi dzieci. W każdym razie to co chce zrobić teraz to kompletny bezsens.

ps. małżeństwo nie anuluje renty rodzinnej, tak dla wyjaśnienia

[leniwca]

Napisane przez _ema_

Aha, więc 'chodźmy ze sobą' dwa lata, pierdyknijmy se dzieciaka, toć państwo nam wychowa
Nawet nie wiem, jak to skomentować, ale dla mnie posiadanie dzieci = odpowiedzialność i samodzielność. A unikanie odebrania renty poprzez unikanie ślubu i pracy jest hmm... stanowczo dziecinne. Jak jej zalezy na łatwych pieniążkach, to niech poczeka do 26 r.ż. następnie hajtnie się i rodzi dzieci. W każdym razie to co chce zrobić teraz to kompletny bezsens.

ps. małżeństwo nie anuluje renty rodzinnej, tak dla wyjaśnienia

Praca też- tzn. jest ustalony limit, ale koło 1000zł można spokojnie wyciągać bez obawy, że straci się rentę. Dokładnej kwoty nie znam.

[natash88]

Napisane przez Sadek

Ale to jest az tak istotne aby sobie niszczyć życie w biedzie od 20 roku zycia? Ktoś wspominał o 900 zł... Obiektywnie to są grosze w dzisiejszych czasach. Bez przesady, znam osoby 24 letnie, które 900 zł wydają na buty bo dobrze zarabiają, najłatwiej powiedzieć "jest bieda to żyjmy wszyscy w biedzie" - tak nie jest... Rozumiem wypadki losowe ale świadomie wchodzić w taki stan? W jakim celu?

No, niektórzy zarabiają. A większość utrzymuje siebie i dzieci za marne grosze. No nie wszyscy będą zarabiać krocie. Ona poza tym nie musi inwestować w mieszkanie (już ma). Ja nie wierzę w to, co czytam. Już sama zgłupiałam, co zatem TRZEBA mieć, żeby móc MIEĆ DZIECKO?...Mieszkanie, stały dochód, teraz wychodzi, że nie może to być renta, lepiej żeby to była najniższa krajowa, ale z umowy?, faceta zarabiającego etc.
Podsumowując, jak nie urok, to sraczka, dla większości. Może by tak spojrzeć z szerszej perspektywy, niż tylko opinii swoich własnych czterech liter....

[_ema_]

Napisane przez leniwca

Praca też- tzn. jest ustalony limit, ale koło 1000zł można spokojnie wyciągać bez obawy, że straci się rentę. Dokładnej kwoty nie znam.

O, o tym nie wiedziałam akurat, dzięki za sprostowanie

[leniwca]

Napisane przez _ema_

O, o tym nie wiedziałam akurat, dzięki za sprostowanie

Tzn. ja bezpośrednio nie orientuję się w tym temacie.
Ale kolega z pracy kiedyś wspominał w rozmowie, że wcale nie musi pracować, bo dostaje rentę po ojcu.
I tu dalej moja logika- pracuje na 3/4 etatu czyli ok. 120h/mc, stawka godzinowa 10zł, więc zarabia koło 1200zł brutto (na umowie o pracę).

[MaryLou19]

Nie wiem czemu tak na mnie usiadłyście.... Zostałam oskarżona o próbę naciągnięcia wszystkich możliwych instytucji. Renta? Tak, mam ją. Ale za jaką cenę? Zrobiłabym wszystko, żeby mieć rodziców, niż te pieniądze. Poza tym poza wypłatą narzeczonego i rentą jest też moja wypłata (tak, dorabiam sobie - czy to też źle?). Ślubu nie wezmę, bo nie chce póki co. Czemu jestem nieodpowiedzialna? Bo pragnę mieć rodzinę? Jestem BARDZO odpowiedzialna. Od 18 roku życia utrzymuję się sama (nie licząc czasu, kiedy mieszkam z narzeczonym), sama załatwiałam pogrzeby rodziców, zawsze miałam jakąś pracę, nawet drobną, ale zawsze i udaje mi się to pogodzić ze szkołą i mam jeszcze czas dla siebie. Mam sobie kupić psa? Mam w domu 3 psy i też z nimi daję radę. Nie wynajmuję mieszkania. Mam własny dom po rodzicach. Pisałam, że chce mi się płakać, kiedy widzę, że koleżanki zachodzą w ciążę. To nie jest kaprys. Jakiś czas temu straciłam ciążę i bardzo to przeżyłam. Narzeczony chce mieć dziecko, ma dobrą prace. Pisałam o braku pomocy finansowej ze strony dziadków, bo często na innych forach dziewczyny o to pytają. Mam nadzieję, że w miarę wyjaśniłam sytuację. I jeszcze raz: NIE JESTEM NACIĄGACZKĄ!

[leniwca]

Napisane przez MaryLou19

Nie wiem czemu tak na mnie usiadłyście.... Zostałam oskarżona o próbę naciągnięcia wszystkich możliwych instytucji. Renta? Tak, mam ją. Ale za jaką cenę? Zrobiłabym wszystko, żeby mieć rodziców, niż te pieniądze. Poza tym poza wypłatą narzeczonego i rentą jest też moja wypłata (tak, dorabiam sobie - czy to też źle?). Ślubu nie wezmę, bo nie chce póki co. Czemu jestem nieodpowiedzialna? Bo pragnę mieć rodzinę? Jestem BARDZO odpowiedzialna. Od 18 roku życia utrzymuję się sama (nie licząc czasu, kiedy mieszkam z narzeczonym), sama załatwiałam pogrzeby rodziców, zawsze miałam jakąś pracę, nawet drobną, ale zawsze i udaje mi się to pogodzić ze szkołą i mam jeszcze czas dla siebie. Mam sobie kupić psa? Mam w domu 3 psy i też z nimi daję radę. Nie wynajmuję mieszkania. Mam własny dom po rodzicach. Pisałam, że chce mi się płakać, kiedy widzę, że koleżanki zachodzą w ciążę. To nie jest kaprys. Jakiś czas temu straciłam ciążę i bardzo to przeżyłam. Narzeczony chce mieć dziecko, ma dobrą prace. Pisałam o braku pomocy finansowej ze strony dziadków, bo często na innych forach dziewczyny o to pytają. Mam nadzieję, że w miarę wyjaśniłam sytuację. I jeszcze raz: NIE JESTEM NACIĄGACZKĄ!

No to w czym problem, skoro oboje chcecie dziecka i macie ku temu warunki?

Jeśli jesteście w stanie teraz coś odkładać z wypłaty/twojej renty, to policzcie, czy starczy wam to na dodatkowe wydatki typu pampersy, ubrana, lekarze itp. I odłóżcie najpierw troche pieniędzy, bo przyda się na większe wydatki- łóżeczko, wózek i inne droższe czy nieplanowane sprawy.

Przemyślcie podział opieki nad dzieckiem, nowych obowiązków.

I do dzieła ;p

[MaryLou19]

Chciałam poznać opinię na temat CIĄŻY W WIEKU 20 LAT. Czyli co myślicie o byciu Mamą w tym wieku. Rozpętała się natomiast dyskusja o mojej nieodpowiedzialności i naciąganiu, pięknie.

[leniwca]

Napisane przez MaryLou19

Chciałam poznać opinię na temat CIĄŻY W WIEKU 20 LAT. Czyli co myślicie o byciu Mamą w tym wieku. Rozpętała się natomiast dyskusja o mojej nieodpowiedzialności i naciąganiu, pięknie.

To trzeba było napisać ,co myślicie o ciąży w wieku 20lat' bez dopisywania do tego swojej prywatnej historii

[MaryLou19]

Tak masz rację, ale zaraz by się pojawiły odpowiedzi w stylu: to zależy czy masz szkołę, pracę, pomoc rodziców, czy facet chce itp, chciałam podać jak najwięcej konkretów.

[natash88]

Napisane przez leniwca

To trzeba było napisać ,co myślicie o ciąży w wieku 20lat' bez dopisywania do tego swojej prywatnej historii

Wystarczyło, żeby komentujące dziewczyny czytały ze zrozumieniem post autorki Plus mniej autorytarnie wyrażały swoje zdanie.

[MaryLou19]

natash88 - dziekuje

[_ema_]

Napisane przez MaryLou19

Chciałam poznać opinię na temat CIĄŻY W WIEKU 20 LAT. Czyli co myślicie o byciu Mamą w tym wieku. Rozpętała się natomiast dyskusja o mojej nieodpowiedzialności i naciąganiu, pięknie.

Nie pytałas, co myślimy o macierzyństwie w wieku 20 lat, tylko co myslimy 0 Twoim pomysle w Twojej sytuacji, to raz. A czemu dostałaś odpowiedzi, że nie powinnaś być matką? Bo:

Mam 20 lat, jestem z moim partnerem 2 lata, od roku mieszkamy razem. Ja bardzo chciałabym mieć dziecko. Jeśli chodzi o finanse to na pomoc rodziców nie ma za bardzo co liczyć, bo moi zmarli, a mojego faceta nie mają tyle, żeby nas wspierać. Ja mam rentę, a narzeczony pracuje. Oboje uczymy się zaocznie. Bardzo chciałabym mieć już rodzinę, czuję instynkt macierzyński, jak dowiaduje się, że kolejne koleżanki są w ciąży to chce mi się płakać, bo też bym bardzo chciała Dom mam 3 pokojowy z kuchnią, łazienką i dużym ogrodem, także dziecko miałoby gdzie mieszkać. Myślicie, że to za wcześnie? Podzielcie się ze mną swoim zdaniem

Tu jesteś dziewczyną, której się zachciało dzidziusia bo koleżanki rodzą i wspominasz o finansach tak, jakbyś nie była pewna, czy na te dziecko zarobisz, a rodzice faceta Wam nie pomogą. Ty jeszcze jesteś bezrobotną studentką, która nie myśli o stabilizacji tylko o zaspokojeniu swojego gwałtownego instyntku wywołanego zazdrością, że inne mają dzieci. Natomiast dopiero tutaj:

Napisane przez MaryLou19

Nie wiem czemu tak na mnie usiadłyście.... Zostałam oskarżona o próbę naciągnięcia wszystkich możliwych instytucji. Renta? Tak, mam ją. Ale za jaką cenę? Zrobiłabym wszystko, żeby mieć rodziców, niż te pieniądze. Poza tym poza wypłatą narzeczonego i rentą jest też moja wypłata (tak, dorabiam sobie - czy to też źle?). Ślubu nie wezmę, bo nie chce póki co. Czemu jestem nieodpowiedzialna? Bo pragnę mieć rodzinę? Jestem BARDZO odpowiedzialna. Od 18 roku życia utrzymuję się sama (nie licząc czasu, kiedy mieszkam z narzeczonym), sama załatwiałam pogrzeby rodziców, zawsze miałam jakąś pracę, nawet drobną, ale zawsze i udaje mi się to pogodzić ze szkołą i mam jeszcze czas dla siebie. Mam sobie kupić psa? Mam w domu 3 psy i też z nimi daję radę. Nie wynajmuję mieszkania. Mam własny dom po rodzicach. Pisałam, że chce mi się płakać, kiedy widzę, że koleżanki zachodzą w ciążę. To nie jest kaprys. Jakiś czas temu straciłam ciążę i bardzo to przeżyłam. Narzeczony chce mieć dziecko, ma dobrą prace. Pisałam o braku pomocy finansowej ze strony dziadków, bo często na innych forach dziewczyny o to pytają. Mam nadzieję, że w miarę wyjaśniłam sytuację. I jeszcze raz: NIE JESTEM NACIĄGACZKĄ!

Zaczęłaś pracować, stałaś się dojrzała i odpowiedzialna, nie masz problemów z finansami, zarobisz na dziecko i nagle znalazł się w tej historii Twój facet wyrażający chęć potomka, która wczesniej była dla nas wielką niewiadomą. Jesteś tu także kobietą po przejściach, której instynkt nie bierze się z głupiej zazdrości tylko z powodu cięzkich przeżyć i utraty poprzedniego dziecka.

I teraz nie wiem, która Ty jest właściwą, a która błędnym pzredstawieniem Twojej osoby. W kazdym razie, nie dziw się, że po pierwszej wersji każdy Ci odradzał.

---------- Dopisano o 20:39 ---------- Poprzedni post napisano o 20:38 ----------

Napisane przez natash88

Wystarczyło, żeby komentujące dziewczyny czytały ze zrozumieniem post autorki Plus mniej autorytarnie wyrażały swoje zdanie.

a ja czytałam z ogromnym zrozumieniem, i z całym szacunkiem dla autorki, ale słowa na temat ogólnej opinii o ciąży w wieku 20 lat tam nie dojrzałam, a jedynie analizę konkretnej sytuacji i poradę odnośnie jej.

[viva91]

Napisane przez MaryLou19

Chciałam poznać opinię na temat CIĄŻY W WIEKU 20 LAT. Czyli co myślicie o byciu Mamą w tym wieku. Rozpętała się natomiast dyskusja o mojej nieodpowiedzialności i naciąganiu, pięknie.

Bo napisałaś też o swojej sytuacji i dzięki temu z dyskusji o 20-letniej matce zrobiła się dyskusja o zasiłkach. Chciałaś zapewne dać zarys tego, jak u Ciebie życie wygląda, rozumiem, ale na Wizażu czasami lepiej za dużo nie mówić, bo i tak wiadomo, że wątki rozwiną się w niekontrolowane strony

Więc tak jak pisałam - 20 lat to dla mnie za wcześnie nie jest. Wyjaśniłaś też kwestię z mieszkaniem, z partnerem, więc jedynie poradzę, żeby skupić się bardzo dokładnie na kwestii finansowej, policzyć ile na czysto macie na rękę, ile pieniędzy nie wykorzystujecie, posprawdzać potem ceny artykułów dziecięcych - żeby nie okazało się, że jak dziecko się urodzi to wy macie puste portfele, bo zakup rzeczy typu łóżeczko, fotelik itp. jest jednorazowy ale obciążający mocno finanse.

[natash88]

Napisane przez _ema_

a ja czytałam z ogromnym zrozumieniem, i z całym szacunkiem dla autorki, ale słowa na temat ogólnej opinii o ciąży w wieku 20 lat tam nie dojrzałam, a jedynie analizę konkretnej sytuacji i poradę odnośnie jej.

Ciekawe słowo - porada. Dziwne, że jedyną prawdziwą poradę dała dobrarada (nota bene). Reszta wypowiedzi koło porady nawet nie leżała. Czyli jednak kłopoty z czytaniem ze zrozumieniem.

[MaryLou19]

Nie chciałam ot tak pisać o mojej sytuacji związanej z rodzicami i moim życiem po ich śmierci jak również o utracie ciąży. To nie są łatwe tematy. Nie martwię się o finanse. Moje pytanie brzmiało: Myślicie, że to za wcześnie? A nie: Myślicie, że jestem nieodpowiedzialną naciągaczką?

[_ema_]

Napisane przez natash88

Ciekawe słowo - porada. Dziwne, że jedyną prawdziwą poradę dała dobrarada (nota bene). Reszta wypowiedzi koło porady nawet nie leżała. Czyli jednak kłopoty z czytaniem ze zrozumieniem.

Zdązyłam się przyzwyczaić, że poradą nazywają się jedynie wypowiedzi zgodne z pragnieniami autora Więc już nie musisz tego dobitnie ponownie pokazywać. Mimo wszystko uważam, że moja porada była słuszna, i nikomu by nie zaszkodziło zastosowanie się do niej