Koty- część V - Strona 164 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Hobby > Zwierzęta domowe - wiZOOż

Notka

Zwierzęta domowe - wiZOOż Forum dla miłośników zwierząt domowych. Szukasz porady w temacie psów, kotów, żółwi, chomików itp.? Forum wiZOOż to miejsce dla ciebie.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2013-01-07, 23:19   #4891
Malla
Nie depcze krokusów
 
Avatar Malla
 
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 52 988
Dot.: Koty- część V

Dziwi mnie, że polecacie tak gorąco coś, co nawet nie ma porządnie udowodnionego działania Mnie Feliway nie pomógł, zużyłam 3 opakowania i lepszy efekt miałam po tygodniu stosowania kropli Bacha. Sam moment unieruchomienia i podawania kropli trochę temperował moje walczące kocury, chyba sobie współczuli i to ich łączyło

Poza tym feromony nie działają od razu, w ulotce jest wręcz informacja, że efekty pojawiają się po kilku tygodniach, a tyle może Nealinne i jej rodzina nie wytrzymać nerwowo, szkoda też zdrowia kotów - jak wiadomo, u mnie skończyło się to nadżerkami na żołądku i odwodnieniem, obaj rzygali jak... no, koty... i musiałam swojego rezydenta leczyć przez parę miesięcy.

Feliway działa na pewnym terytorium i o ile u mnie w kawalerce utrzymywało się jego podobne stężenie w każdym miejscu, to jeśli występują 2 odrębne pomieszczenia, będzie działał tylko na jednego kota albo trzeba kupić dwa, a to nie jest tania rzecz, zwłaszcza w stosunku do efektów.

Jeśli nowy kocurek rzuca się od razu z agresją na kotkę, która to powinna być głównym odbiorcą Feliwaya jako rezydent (utrzymanie pewności swojej pozycji, aby bez strachu obcować z nowym), to marnie widzę powodzenie jego użycia, bo to zachowanie kocura jest źródłem problemu, a nie kotki. Feliway nie złagodzi agresji kocura, zwłaszcza gdy trwa już tyle czasu w niezmienionej formie Uspokojenie kotki pomoże jej, ale nie uniknie w ten sposób walki.

Ze względu na własne doświadczenia długo rozmawiałam z dziewczynami z fundacji na temat agresywnych tymczasów i sugerowałabym:
- dalszą wymianę zapachów w trakcie separacji - zamianę pomieszczeń, kuwet (niech każde ma swoją) i legowisk (nieważne, czy to transporter, kocyk czy krzesło),
- a także wspólną zabawę
- i wspólne jedzenie.
Jeśli kocurek lubi myszkę na wędce lub laserek, w trakcie wspólnego przebywania należy się z nim cały czas bawić, niech się przyzwyczajają oboje, że mogą żyć pod jednym dachem bez robienia sobie krzywdy. Po zabawie pewnie się na siebie rzucą, więc zanim do tego dojdzie, powinni dostać przysmaki i zaraz zostać odseparowani. Niech się nie mogą doczekać wspólnego przebywania związanego z zabawami i nagródkami, zwłaszcza młody, bo kociej pani pewnie już nie w głowie szalone zabawy.

U mnie Szarik z Burym bawili się na przemian - jak razem skoczyli do laserka, to się tłukli, więc po jakimś czasie wypracowali kolejkę i skakał raz jeden, raz drugi z przeciwnego końca pokoju

W kolejnym DT Szarik wciąż był agresywny (tadaaa - pewnie Was zdziwi, że to nie ja byłam beznadziejna, tylko starły się ze sobą nieodpowiednie kocie charaktery), więc był separowany, ale w trakcie spotkań silne lobby znudzonych starszych kotek olewało jego zaczepki i udawało się do swojego bezpiecznego miejsca bez odreagowywania agresją (na szafę), a kociaki traktowały jego syczenie i rzucanie się jako świetną zabawę, więc jak żaden nie reagował agresywnie na jego zachowanie, sam się uspokoił po paru tygodniach Dorosłe kotki olewał, a z kociakami się bawił, jakby był jednym z nich. Wielkiej miłości nie było, wciąż trzymał dystans i nie uczestniczył we wspólnym leżakowaniu czy toalecie, ale szybko znalazł dom. Zgodnie z wymogiem fundacji jest w nim jedynakiem i zachowuje się jak pies.

A gdy był u mnie? Łącznie prawie 3 miesiące walk, żaden nie odpuszczał. Jak usłyszałam od fundacji, że "pewnie źle oceniam, że to agresja", to mnie krew zalała i zaczęłam nagrywać filmiki telefonem. Dobrze, że je miałam, bo w trakcie wizytacji byli grzeczni, zaspani i trochę przestraszeni oraz zaintrygowani nową, głośną osobą. Kot został jednak ostatecznie oceniony jako niezsocjalizowany z innymi kotami, za to proludzki i wielbiący dzieci. Mój kot został oceniony jako tymczasowy towarzysz tylko kociąt, bo one nie zaburzają hierarchii.

Jeśli zwierzę nie wychowywało się z innymi kotami i poprzedni właściciel nie poświęcał mu wystarczającej dozy uwagi, to może być bardzo trudno je wprowadzić do rodziny, w której jest dorosły przedstawiciel tego samego gatunku. Możecie mnie zlinczować, ale po miesiącu walk zaczęłabym mu szukać nowego domu, a dorosłej kotce doadoptowała jakąś spokojną koteczkę.
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się.
Malla jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-01-07, 23:30   #4892
Rybiorek
Zakorzenienie
 
Avatar Rybiorek
 
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Częstochowa
Wiadomości: 7 517
Dot.: Koty- część V

Cytat:
Napisane przez Nealinne Pokaż wiadomość
Tak wiem, ale jak już napisałam, mimo dobrych chęci nie stać mnie na to, ani dziś ani przez najbliższe 2 tygodnie. Nie wydaje mi się, żeby kolejne dni izolowania przyniosły pozytywny skutek ale być może jestem w błędzie.
jesli chcesz go zatrzymac to poczekaj te 2 tygodnie...


Cytat:
Wiem o tym...

Owszem, nie mam pojęcia o kociej psychice, dlatego napisałam na forum. Miałam (mam) w życiu jednego kota. Mam ją od ponad 12 lat, wiem o kotach tyle ile wiem o niej jednej...
niestety ale pomimo szczerych checi i paru sukcesow (i jednej porazce) na koncie z dokacaniem i doradzaniem w tym temacie nie moge dac gwarancji czy zadziala to co tu piszemy (musialabym byc w Twoim domu i zobaczyc na zywo co sie dzieje plus potrzebna jest wiedza o Twoim domu, zwyczajach, kotach itp a i tak mogloby sie okazac ze kocurek musi byc sam)

Cytat:
Zgadzam się co do słowa. Moja kotka jest uległa i strachliwa. W domu jestem jedyną osobą, której "bezgranicznie" ufa. Pewnie jestem też przewrażliwiona, bo to mój ukochany koteczek, mam ją od dzieciństwa i nawet nie pamiętam jak to było bez niej. Jestem zresztą pewna, że mój stres udziela się obydwu kotom, co sytuacji nie ułatwia .
trafilas w 10-tke i pomimo tego nie korzystasz z tego, koty odbieraja Twoj stres jak antena sygnal telewizyjny, wyluzuj troche

Cytat:
To też nie jest tak, że ja jej nie daję szansy na obronę. Ona sama ucieka w takie miejsca, z których nie ma żadnej ucieczki, nie ukrywam, przez to bardziej się martwię.
jezeli kocur nie moze jej tam dostac to nie ma sie co martwic, oczywiscie nie chodzi o to aby kotka caly czas sie ukrywala ale to na musi zdecydowac co dalej

Cytat:
Nie za wiele wiem o jego dzieciństwie, tylko tyle, że był raczej słabym kotkiem, inne koty go odrzuciły, a ludzie stwierdzili, że najlepiej go utopić Uratował go znajomy, zabrał do siebie ale nie wytrzymywał, bo kociak jak to kociak, rozrabiał, przynajmniej tak twierdzi kolega. Chciał go oddać do schroniska, wtedy moja mama stwierdziła, że go przygarniemy no i tak do nas trafił... Generalnie nikt go nie chciał.

Dla nas jest przyjacielski, chce się bawić, łasi się, siada na kolana, mruczy, tupta itp. Jest kastrowany.
oj, to mamy problem, a nawet kilka
- jezeli zostal odrzucony przez koty to mozna domniemac ze nie mial towarzyszy do zabaw i przez to nie wie ze zabawa powinna byc delikatna a nie agresywna
- czy znajomy zapewnil kocurkowi mnostwo atrakcji aby ten mogl sie bawic i wyzywac na zabawkach, drapaku itp? czy znajomy mieszka sam i pracuje? bo cos to mi tak wyglada ze kocurek siedzial sam w domu (moge sie mylic bo nie mam wszystkich danych)
- obawiam sie ze macie kocurka ktory teraz chce sobie odbic wszystko i skoncentrowac Wasz uwage na sobie


bez Waszej twardej postawy i swiadomosci ze i Wy musicie pokazac kocurkowi ze ten dom nalezy do kotki i ze to moze trwac i 2-3 miesiace to raczej nic z tego nie bedzie (ale niestety gwarancji i tak nie mozna dac)

---------- Dopisano o 22:30 ---------- Poprzedni post napisano o 22:21 ----------

Cytat:
Napisane przez Malla Pokaż wiadomość
Dziwi mnie, że polecacie tak gorąco coś, co nawet nie ma porządnie udowodnionego działania Mnie Feliway nie pomógł, zużyłam 3 opakowania i lepszy efekt miałam po tygodniu stosowania kropli Bacha. Sam moment unieruchomienia i podawania kropli trochę temperował moje walczące kocury, chyba sobie współczuli i to ich łączyło

Poza tym feromony nie działają od razu, w ulotce jest wręcz informacja, że efekty pojawiają się po kilku tygodniach, a tyle może Nealinne i jej rodzina nie wytrzymać nerwowo, szkoda też zdrowia kotów - jak wiadomo, u mnie skończyło się to nadżerkami na żołądku i odwodnieniem, obaj rzygali jak... no, koty... i musiałam swojego rezydenta leczyć przez parę miesięcy.

Feliway działa na pewnym terytorium i o ile u mnie w kawalerce utrzymywało się jego podobne stężenie w każdym miejscu, to jeśli występują 2 odrębne pomieszczenia, będzie działał tylko na jednego kota albo trzeba kupić dwa, a to nie jest tania rzecz, zwłaszcza w stosunku do efektów.

Jeśli nowy kocurek rzuca się od razu z agresją na kotkę, która to powinna być głównym odbiorcą Feliwaya jako rezydent (utrzymanie pewności swojej pozycji, aby bez strachu obcować z nowym), to marnie widzę powodzenie jego użycia, bo to zachowanie kocura jest źródłem problemu, a nie kotki. Feliway nie złagodzi agresji kocura, zwłaszcza gdy trwa już tyle czasu w niezmienionej formie Uspokojenie kotki pomoże jej, ale nie uniknie w ten sposób walki.

Ze względu na własne doświadczenia długo rozmawiałam z dziewczynami z fundacji na temat agresywnych tymczasów i sugerowałabym:
- dalszą wymianę zapachów w trakcie separacji - zamianę pomieszczeń, kuwet (niech każde ma swoją) i legowisk (nieważne, czy to transporter, kocyk czy krzesło),
- a także wspólną zabawę
- i wspólne jedzenie.
Jeśli kocurek lubi myszkę na wędce lub laserek, w trakcie wspólnego przebywania należy się z nim cały czas bawić, niech się przyzwyczajają oboje, że mogą żyć pod jednym dachem bez robienia sobie krzywdy. Po zabawie pewnie się na siebie rzucą, więc zanim do tego dojdzie, powinni dostać przysmaki i zaraz zostać odseparowani. Niech się nie mogą doczekać wspólnego przebywania związanego z zabawami i nagródkami, zwłaszcza młody, bo kociej pani pewnie już nie w głowie szalone zabawy.

U mnie Szarik z Burym bawili się na przemian - jak razem skoczyli do laserka, to się tłukli, więc po jakimś czasie wypracowali kolejkę i skakał raz jeden, raz drugi z przeciwnego końca pokoju

W kolejnym DT Szarik wciąż był agresywny (tadaaa - pewnie Was zdziwi, że to nie ja byłam beznadziejna, tylko starły się ze sobą nieodpowiednie kocie charaktery), więc był separowany, ale w trakcie spotkań silne lobby znudzonych starszych kotek olewało jego zaczepki i udawało się do swojego bezpiecznego miejsca bez odreagowywania agresją (na szafę), a kociaki traktowały jego syczenie i rzucanie się jako świetną zabawę, więc jak żaden nie reagował agresywnie na jego zachowanie, sam się uspokoił po paru tygodniach Dorosłe kotki olewał, a z kociakami się bawił, jakby był jednym z nich. Wielkiej miłości nie było, wciąż trzymał dystans i nie uczestniczył we wspólnym leżakowaniu czy toalecie, ale szybko znalazł dom. Zgodnie z wymogiem fundacji jest w nim jedynakiem i zachowuje się jak pies.

A gdy był u mnie? Łącznie prawie 3 miesiące walk, żaden nie odpuszczał. Jak usłyszałam od fundacji, że "pewnie źle oceniam, że to agresja", to mnie krew zalała i zaczęłam nagrywać filmiki telefonem. Dobrze, że je miałam, bo w trakcie wizytacji byli grzeczni, zaspani i trochę przestraszeni oraz zaintrygowani nową, głośną osobą. Kot został jednak ostatecznie oceniony jako niezsocjalizowany z innymi kotami, za to proludzki i wielbiący dzieci. Mój kot został oceniony jako tymczasowy towarzysz tylko kociąt, bo one nie zaburzają hierarchii.

Jeśli zwierzę nie wychowywało się z innymi kotami i poprzedni właściciel nie poświęcał mu wystarczającej dozy uwagi, to może być bardzo trudno je wprowadzić do rodziny, w której jest dorosły przedstawiciel tego samego gatunku. Możecie mnie zlinczować, ale po miesiącu walk zaczęłabym mu szukać nowego domu, a dorosłej kotce doadoptowała jakąś spokojną koteczkę.
no i swietnie ze sie wypowiedzialas, kolezanka mysli o znalezieniu domu ale najpierw chce sprobowac cos zrobic, potem pewnie zastosuje to co jej poradzilas

a co do feliway - nie jest napisane ze dziala zawsze, nie na kazdego kota podziala, to prawda, ale w wiekszosci przypadkow pomaga i co wrazliwszy kot bardzo szybko reaguje na to
__________________
Fotograf wizerunkowy/biznesowy, portretowy i ślubny
Miłośniczka psiaków, kawy i naleśników
Moja praca i pasja
Blog fotografa
Poza pracą fotografa
Rybiorek jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-01-07, 23:37   #4893
Nealinne
Zakorzenienie
 
Avatar Nealinne
 
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: Płd.
Wiadomości: 12 944
Dot.: Koty- część V

Malla bardzo Ci dziękuję za odpowiedź!

Próbowałam już z tą wspólną zabawę i nie bardzo mi wyszło... Oba koty nie zwracają uwagi na zabawki, kiedy przebywają razem. Próbowałam je zainteresować i podziałało może na 30 sekund Ale spróbuję znowu, może jednak zadziała...

Co do bezpiecznego miejsca mojej kotki, to nie jest ono niestety bezpieczne, bo ona ucieka zawsze na parapet i chowa się za firanką. Drugi kot ją tam widzi, właśnie dzisiaj gdy go wpuściłam do niej to od razu wskoczył za nią. Może zrobiłam błąd, że to przerwałam, nie wiem, nie znam się.

Rybiorek poprzedni właściciel niemal nie bywał w domu, więc kotek siedział sam, czasami po kilka dni. Być może się z nim bawił, no ale raczej niezbyt wiele
Teraz u nas wygląda to tak, że przebywa w odrębnym pomieszczeniu i mimo, że również bywa sam, to jednak ma towarzystwo bo wiadomo, że nie zamkniemy kota w pokoju na cały dzień samego.
Możecie mnie teraz nazwać głupkiem ale jak mam mu pokazać, że to jest jej dom, skoro on sam tego "nie czuje"?
__________________
"Przepraszam wszystko, że nie mogę być wszędzie.
Przepraszam wszystkich, że nie umiem być każdym i każdą."
Nealinne jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-01-08, 00:07   #4894
Malla
Nie depcze krokusów
 
Avatar Malla
 
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 52 988
Dot.: Koty- część V

Cytat:
Napisane przez Nealinne Pokaż wiadomość
Próbowałam już z tą wspólną zabawę i nie bardzo mi wyszło... Oba koty nie zwracają uwagi na zabawki, kiedy przebywają razem. Próbowałam je zainteresować i podziałało może na 30 sekund Ale spróbuję znowu, może jednak zadziała...
To może zależeć od zabawki Moje wariaty piórku na patyku lub laserkowi nie odmawiały, ale byli w tym samym wieku około roku i równie cięci względem siebie.
Cytat:
Napisane przez Nealinne Pokaż wiadomość
Co do bezpiecznego miejsca mojej kotki, to nie jest ono niestety bezpieczne, bo ona ucieka zawsze na parapet i chowa się za firanką. Drugi kot ją tam widzi, właśnie dzisiaj gdy go wpuściłam do niej to od razu wskoczył za nią. Może zrobiłam błąd, że to przerwałam, nie wiem, nie znam się.
Zalecono mi nieprzerywanie walk, ale naprawdę, czasem się nie dało, jak jeden gryzł w gardło, a drugi wrzeszczał żałośnie, aż sąsiad walił w kaloryfer. Zajadłe bójki przerywałam, syczałam głośno aż razem uciekali do kąta, a potem się grzecznie rozchodzili w przeciwne strony, za to dostawali ode mnie porcję uspokajających mizianek. U Ciebie nie polecam syczenia, bo szkoda dodatkowo straszyć kotkę, która walk nie prowokuje.

Jak się zachowuje kocur, gdy wprowadzasz go na smyczy? Nie jest dodatkowo podminowany samym faktem ograniczenia ruchów? Chodzisz z nim na smyczy po jego pokoju, bez kotki?

Masz jeszcze firankę? Zdjęłam drugiego dnia, tzn. sama się zdjęła z kotem w środku i dziurą od połowy długości.
Cytat:
Napisane przez Nealinne Pokaż wiadomość
Rybiorek poprzedni właściciel niemal nie bywał w domu, więc kotek siedział sam, czasami po kilka dni. Być może się z nim bawił, no ale raczej niezbyt wiele
Grrr Nie dziwię się, że nie umie żyć w grupie, a nie jest już kociakiem, u którego w miarę łatwo zmienić przyzwyczajenia.
Cytat:
Napisane przez Nealinne Pokaż wiadomość
Teraz u nas wygląda to tak, że przebywa w odrębnym pomieszczeniu i mimo, że również bywa sam, to jednak ma towarzystwo bo wiadomo, że nie zamkniemy kota w pokoju na cały dzień samego.
Czy zdarzyło się, by w trakcie przebywania z kotką czochrał się z Wami i ją ignorował? Czy patrzył na nią w trakcie mruczenia po mizianiu z Wami? Czy spotkania to tylko i wyłącznie podchody lub walka?
Cytat:
Napisane przez Nealinne Pokaż wiadomość
Możecie mnie teraz nazwać głupkiem ale jak mam mu pokazać, że to jest jej dom, skoro on sam tego "nie czuje"?
Poświęcać w jego obecności dużo uwagi kotce, jednocześnie nie zostawiając go wtedy bez nadzoru, aby zdążyć go złapać lub przegonić, gdy się na nią rzuca.
Nie nawiązywać z nim kontaktu wzrokowego, gdy ogarnia go szał.
Po odizolowaniu ignorować go przez jakiś czas w drugim pokoju, by wiedział, że "samotny" nie równa się "kochany".
Nagradzać smakołykiem każdą wspólną chwilę w neutralnym tonie, np. powąchanie i rozejście się, wspólne siedzenie na parapecie.

Czy kotka da się nosić na rękach?

U mnie dokocenie się nie udało, ale nie miałam warunków do izolacji, która w wydaniu dwóch agresorków była konieczna. Miałam też inne koty na przechowanie i z żadnym nie było takich cyrków jak z tym jednym. Przecież nie będę wstawiać nowych drzwi do pomieszczeń w wynajmowanym mieszkaniu. Powiem Ci, że nerwowo nie wytrzymywałam. Nie wysypiałam się, bo koty skakały mi po głowie (jeden zostawił TŻowi bliznę koło oka) i prały, gdy tylko nie spały lub nie patrzyły przez okno. Pod koniec pobytu zauważyłam, że nieraz biją się z nudów, dla zabawy, a nawet udało im się koło siebie spać, ale jak tylko otwierały oczy i się przeciągnęły, to zaczynało się syczenie i gonitwy.
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się.
Malla jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-01-08, 00:27   #4895
Nealinne
Zakorzenienie
 
Avatar Nealinne
 
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: Płd.
Wiadomości: 12 944
Dot.: Koty- część V

Cytat:
Napisane przez Malla Pokaż wiadomość
To może zależeć od zabawki Moje wariaty piórku na patyku lub laserkowi nie odmawiały, ale byli w tym samym wieku około roku i równie cięci względem siebie.
Oo, o tym nie pomyślałam, muszę im coś wymyślić

Cytat:
Napisane przez Malla Pokaż wiadomość
Jak się zachowuje kocur, gdy wprowadzasz go na smyczy? Nie jest dodatkowo podminowany samym faktem ograniczenia ruchów? Chodzisz z nim na smyczy po jego pokoju, bez kotki?
Jemu smycz wcale nie przeszkadza, przynajmniej zachowuje się tak samo jak zwykle. Wydaje mi się nawet, że jeśli przebywa w pokoju kotki, to na smyczy czuje się nawet bezpieczniej, no ale to może tylko takie odczucie

Cytat:
Napisane przez Malla Pokaż wiadomość
Masz jeszcze firankę? Zdjęłam drugiego dnia, tzn. sama się zdjęła z kotem w środku i dziurą od połowy długości.
O kurcze, moja jak na razie wisi ale kto wie ile jeszcze...

Cytat:
Napisane przez Malla Pokaż wiadomość
Grrr Nie dziwię się, że nie umie żyć w grupie, a nie jest już kociakiem, u którego w miarę łatwo zmienić przyzwyczajenia.

Czy zdarzyło się, by w trakcie przebywania z kotką czochrał się z Wami i ją ignorował? Czy patrzył na nią w trakcie mruczenia po mizianiu z Wami? Czy spotkania to tylko i wyłącznie podchody lub walka?
On jest najbardziej zżyty z moim ojcem. Jeśli koty przebywają w jednym pomieszczeniu a on trzyma go na kolanach to kocurek jest zupełnie spokojny, mruczy i nie zwraca większej uwagi na kotkę. Ona się chowa ale po chwili wychodzi, jest zainteresowana, próbuje podchodzić, jednak każdy ruch kocurka sprawia, że zaraz ucieka, chowa się, wychodzi i tak w kółko Z tym, że to wszystko kiedy ktoś go trzyma lub jest na smyczce. Puszczony wolno od razu do niej biegnie. W sumie może rzeczywiście się chce bawić. Jak teraz tak myślę o tym na spokojnie to z jego strony jakichś oznak agresji wcześniej nie było. Ona syczała, warczała a on się jej bał. Jakoś pierwszego dnia gdy do nas przyszedł, niezauważony wbiegł do "jej" pokoju, ona syknęła, aż go wmurowało i uciekła a on aż cały trząsł się ze strachu. Dzisiaj to wyglądało inaczej bo kotka nie warczała, nie prychała, tylko od razu zaczęła uciekać. Może gdyby go dziś jakoś odstraszyła to by za nią nie pobiegł, nie mam pojęcia. A może on na początku chciał się bawić a z upływem dni i izolacji urosła w nim agresja? Tak tylko gdybam...

Cytat:
Napisane przez Malla Pokaż wiadomość
Poświęcać w jego obecności dużo uwagi kotce, jednocześnie nie zostawiając go wtedy bez nadzoru, aby zdążyć go złapać lub przegonić, gdy się na nią rzuca.

Nie nawiązywać z nim kontaktu wzrokowego, gdy ogarnia go szał.
Po odizolowaniu ignorować go przez jakiś czas w drugim pokoju, by wiedział, że "samotny" nie równa się "kochany".
Nagradzać smakołykiem każdą wspólną chwilę w neutralnym tonie, np. powąchanie i rozejście się, wspólne siedzenie na parapecie.
Myślę nad tym, by wprowadzić go na smyczce do jej pokoju i zostawić spokojnie, w sensie nie tulić, nie trzymać na rekach itp. Nie wiem tylko czy takie ograniczenie mu wolności nie zrobi mu krzywdy... Dzisiaj właśnie tak zrobiłam. On został w drugim pokoju sam, a kotka z nami w salonie. Dziękuję za rady
Cytat:
Napisane przez Malla Pokaż wiadomość
Czy kotka da się nosić na rękach?
Jasne, to wielki pieszczoch

Cytat:
Napisane przez Malla Pokaż wiadomość
U mnie dokocenie się nie udało, ale nie miałam warunków do izolacji, która w wydaniu dwóch agresorków była konieczna. Miałam też inne koty na przechowanie i z żadnym nie było takich cyrków jak z tym jednym. Przecież nie będę wstawiać nowych drzwi do pomieszczeń w wynajmowanym mieszkaniu. Powiem Ci, że nerwowo nie wytrzymywałam. Nie wysypiałam się, bo koty skakały mi po głowie (jeden zostawił TŻowi bliznę koło oka) i prały, gdy tylko nie spały lub nie patrzyły przez okno. Pod koniec pobytu zauważyłam, że nieraz biją się z nudów, dla zabawy, a nawet udało im się koło siebie spać, ale jak tylko otwierały oczy i się przeciągnęły, to zaczynało się syczenie i gonitwy.
O mamo... Rozumiem co czułaś i współczuję. Sama nie wytrzymałabym takich regularnych walk... Zamierzam jeszcze poczekać i popróbować a jeśli się nie uda, no cóż... Wolę znaleźć jednemu kotu inny dom, bo w takiej nerwowej atmosferze i ciągłych walkach chyba żaden nie będzie szczęśliwy
__________________
"Przepraszam wszystko, że nie mogę być wszędzie.
Przepraszam wszystkich, że nie umiem być każdym i każdą."
Nealinne jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-01-08, 00:36   #4896
Malla
Nie depcze krokusów
 
Avatar Malla
 
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 52 988
Dot.: Koty- część V

Cytat:
Napisane przez Nealinne Pokaż wiadomość
On jest najbardziej zżyty z moim ojcem. Jeśli koty przebywają w jednym pomieszczeniu a on trzyma go na kolanach to kocurek jest zupełnie spokojny, mruczy i nie zwraca większej uwagi na kotkę. Ona się chowa ale po chwili wychodzi, jest zainteresowana, próbuje podchodzić, jednak każdy ruch kocurka sprawia, że zaraz ucieka, chowa się, wychodzi i tak w kółko
Super! Czyli kocur na kolana do taty, kotka na ręce do Ciebie i niech przebywają w pokoju pełnym kocich czułości
Cytat:
Napisane przez Nealinne Pokaż wiadomość
Z tym, że to wszystko kiedy ktoś go trzyma lub jest na smyczce. Puszczony wolno od razu do niej biegnie. W sumie może rzeczywiście się chce bawić. Jak teraz tak myślę o tym na spokojnie to z jego strony jakichś oznak agresji wcześniej nie było. Ona syczała, warczała a on się jej bał. Jakoś pierwszego dnia gdy do nas przyszedł, niezauważony wbiegł do "jej" pokoju, ona syknęła, aż go wmurowało i uciekła a on aż cały trząsł się ze strachu. Dzisiaj to wyglądało inaczej bo kotka nie warczała, nie prychała, tylko od razu zaczęła uciekać. Może gdyby go dziś jakoś odstraszyła to by za nią nie pobiegł, nie mam pojęcia. A może on na początku chciał się bawić a z upływem dni i izolacji urosła w nim agresja? Tak tylko gdybam...
On jest młody, ciekawski, żądny przygód i zabaw, a ona go zniechęciła już na początku, więc cóż biedak miał wykonać, jak nie zmianę strategii?
Z czasem zrozumieją, że nie są dla siebie przeszkodą, ale ile tego czasu upłynie, nikt nie przewidzi... Mam nadzieję, że się uda, masz wsparcie rodziny i dużo cierpliwości, a to połowa sukcesu Mój zrelaksowany paszczak pozdrawia!
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się.

Edytowane przez Malla
Czas edycji: 2013-01-08 o 00:37
Malla jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-01-08, 08:00   #4897
Rybiorek
Zakorzenienie
 
Avatar Rybiorek
 
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Częstochowa
Wiadomości: 7 517
Dot.: Koty- część V

Nealinne Malla poddala kilka pomyslow ktore moga sie sprawdzic

Z tego co napisalas jasno wynika czemu kotek najbardziej lubi Twojego Tate, wczesniej zyl z facetem ktory wprawdzie sie srednio nim zajmowal (bo posiadanie kota w domu tylko dla samego faktu i myslenie ze jak sie da jesc jest po sprawie jest bledne) ale dla kotka gosc byl calym swiatem, zazwyczaj koty wybieraja jedna osobe jako Numer Jeden

Zeby Cie troche wesprzec napisze Ci moje pierwsze dokocenie:
- Cycek mial rok gdy w domu pojawil sie 2-miesieczny Skuter
- pierwsza reakcja byla paskudna, moj spokojny i opanowany Cycek (w ogole myslalam ze on jest ciapa zyciowa) nagle zmienil sie w bestie, za kazdym razem jak maluch byl na wyciagniecie reki od niego warczal, syczal, chcial go atakowac (pelna agresja)
- po dwoch tygodniach albo trzech tygodniach stwierdzil ze moze jednak to male cos trzeba obwachac i zainteresowanie przewazylo tyle ze maluch po takim czasie bal sie Cycka i to on warczal i syczal, za kazdym razem jak Cycek chcial sie zblizyc maluch syczal, warczal i drapal, trwalo to znow 2 albo 3 tygodnie
- i znow mala zmiana, obaj zaczeli na siebie warczec i syczec, nadzorowalismy ich wspolne bycie w pokoju (jak szlismy do pracy maluch byl zamykany osobno)
- pierwsze powazne starcie odbylo sie jak bylam w pracy ale maz zdal mi relacje, faktycznie wygladalo groznie, Cyc mocno chwycil malego, za mocno, dostal w czape za to od meza i juz tego nie powtorzyl, kolejne zapasy nawet jak Cycek zlapal malego za brzuch zebami nigdy nie uzyl calej sily ale robil to czesto az maly zaakceptowal ze Cyc jest bossem
- obecnie to dwa wielkie kocury i prawda jest taka ze choc sie lubia, spia razem, wylizuja sie - od czasu do czasu sa bojki, nie do krwi, ale futro lata wszedzie, czasami Cyc musi pokazac Skuterowi ze on rzadzi, zdarza sie ze Skuter sobie zasluzy ale czasami bez powodu, na codzien bawia sie razem, ganiaja po calym domu ale srednio raz w tygodniu jest prawdziwa bojka (tylko jak byly razem w hotelu dla kotow jak bylismy w Polsce na swieta nie bylo ani jednej bojki, byly tam 10 dni, oczywiscie razem z trzecim kotkiem)


choc patrzac na to co sie dzialo myslalam ze koty sie nigdy nie zaakceptuja to podobno bylo latwe dokocenie

takze nie poddawaj sie i sprobuj zastosowac cos z tego co tu napisalysmy

sprobujcie jak pisala Malla karmic je razem, pamietaj aby miske pierwsza dostala kotka, jak ona zacznie jesc dopiero kocurek (jak trzeba niech go ktos przytrzyma aby nie wsadzil glowy do miski kotki)

a z zabawa moze tak: Twoj Tata bawi sie z kocurkiem na jednym koncu kanapy i Ty z kotka na drugim, czy cos w ten desen

powodzenia
__________________
Fotograf wizerunkowy/biznesowy, portretowy i ślubny
Miłośniczka psiaków, kawy i naleśników
Moja praca i pasja
Blog fotografa
Poza pracą fotografa
Rybiorek jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-01-08, 09:59   #4898
Malla
Nie depcze krokusów
 
Avatar Malla
 
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 52 988
Dot.: Koty- część V

Cytat:
Napisane przez Rybiorek
choc patrzac na to co sie dzialo myslalam ze koty sie nigdy nie zaakceptuja to podobno bylo latwe dokocenie
Ja już chcę drugiego kotka, ale nie chcę powtórki z rozrywki
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się.
Malla jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-01-08, 10:06   #4899
iwona1110
Zadomowienie
 
Avatar iwona1110
 
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 1 535
Dot.: Koty- część V

Cytat:
Napisane przez Malla Pokaż wiadomość
Ja już chcę drugiego kotka, ale nie chcę powtórki z rozrywki
Malla jak miałaś tę malutką kotkę o chyba Bury ją lubił?
__________________
"Ludzie, którzy nienawidzą kotów, w swoim następnym życiu wrócą jako myszy."
Faith Resnick

Mój facebook
iwona1110 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-01-08, 10:38   #4900
Rybiorek
Zakorzenienie
 
Avatar Rybiorek
 
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Częstochowa
Wiadomości: 7 517
Dot.: Koty- część V

Cytat:
Napisane przez Malla Pokaż wiadomość
Ja już chcę drugiego kotka, ale nie chcę powtórki z rozrywki
wiesz co robic - wez malucha oczywiscie z mieszancami nigdy do konca nie zna sie charakteru i nie mozna przewidziec czy nie bedzie tyran i dominant, ale kota da sie do pewnego stopnia wychowac (Skuter jako maluch byl diablem wcielonym), a jak ktos chce aby bylo latwo i przyjemnie to polecam wziac przyjacielska rase (my dlatego wzielismy sibka - to koty ktore akceptuja inne zwierzeta w domu, zarowno koty jak i psy, chomiki, swinki co sie tam ma, Rusia miala gdzies syczenie i Cyca i Skutera, chlopaki nie mieli wyjscia, musieli nauczyc sie z nia zyc, ona nie unikala konfrontacji ale jej zachowanie sprawilo ze zaden kot nie okazal totalnej agresji bo jak zaczynal to kotka odwracala sie ostentacyjnie, lizala sie, albo szla sie bawic, a miala dopiero 4 miesiacea jak Cyc ja na powitanie obsyczal to skopiowala jego syk - mina Cyca bezenna)
__________________
Fotograf wizerunkowy/biznesowy, portretowy i ślubny
Miłośniczka psiaków, kawy i naleśników
Moja praca i pasja
Blog fotografa
Poza pracą fotografa
Rybiorek jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-01-08, 10:55   #4901
Malla
Nie depcze krokusów
 
Avatar Malla
 
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 52 988
Dot.: Koty- część V

Cytat:
Napisane przez iwona1110 Pokaż wiadomość
Malla jak miałaś tę malutką kotkę o chyba Bury ją lubił?
Tak Na początku ona się na niego jeżyła, a on taką wygiętą w łuk trącał łapą jak piłeczkę i się przewracała na bok Łatwo było ustalić hierarchię Po 3 dniach ją umył na siłę, praktycznie od początku razem siedzieli w oknie i klekotali do ptaszków.

Pewne cechy charakteru kota są dziedziczne, więc myślałam o rasowym, tak jak Rybiorek napisała, ale jak patrzę na schroniskowe maleństwa z pozlepianymi ropą oczkami, to robi mi się przykro, że stawiam na własną wygodę, podczas gdy dla nich adopcja to kwestia życia i śmierci...

Na razie myślę o zmianie mieszkania, potem kotek. Trochę u mnie ciasno na 2 koty.
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się.
Malla jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-01-08, 10:58   #4902
Nimfa20
Elwirka-Elmirka :D
 
Avatar Nimfa20
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Dolina Pałaców i Ogrodów :)
Wiadomości: 11 189
Dot.: Koty- część V

Cytat:
Napisane przez evvelinek Pokaż wiadomość
dziekuje w imieniu Kocika
a co do Bozity, to ja powtórze za monika_sonia, która odradzała mi tą karmę. coś nie halo z nimi. nie wiem czy akurat z tym rodzajem, ja dawałam jakis inny zdaje się. podobno coś kombinują ze składem, że ciezko dojść do ładu co tam w środku jest tak na prawde ale nie wiem czy tyczy się to ich wszystkich karm
Bo ja własnie w ogóle nie widzę składu

Cytat:
Napisane przez monika_sonia Pokaż wiadomość
Nimfa[/B] no te co podałaś to albo zbożówki, albo filetówki, do tego dość drogie, popatrz ile wychodzi za kg ! Na spróbowanie kupić pozwalam , ale tak na stałe te podawać to raczej nie .

Dzięki za zapytanie mnie o moją opinie .
No w zasadzie to kupuję na spróbowanie. Szukam małych opakowań, koniecznie w saszetkach, bo Cham puszek nie chce jeść

Musze kupić min. 30 saszetek, bo tak liczę 1 dziennie średnio.

Najgorzej się boję, że wydam dużo siana, a ten pajac je oleje

To ja dziękuje za odpowiedź

Cytat:
Napisane przez Nealinne Pokaż wiadomość
Poszłam za radą i wpuściłam kocurka do pokoju, w którym była kotka. Gdy tylko ją zobaczył to dosłownie się rzucił. Ona zaczęła uciekać a on za nią. Myślałam, że dostanę zawału. Kocurek był niestety agresywny i szczerze mówiąc właśnie straciłam wszelką nadzieję, że będą jakoś żyć w zgodzie Wiem, że potrzeba czasu ale kurcze, wydaje mi się, że gdyby tylko mógł to by mi ją zagryzł. Chyba zacznę mu szukać lepszego domu
1. Powiem tylko tak, trzeba było się pytać zanim się wzięło drugiego kota. Nie pomyślałaś, że nie jest to dobre rozwiązanie kiedy ma się strachliwego kota, w dodatku w takim wieku?

2. Zastanów się, jak Ty byś się czuła, gdyby rodzice przyprowadzili do domu jakąś dziewczynkę, która by się na Ciebie rzucała i chciała się ciągle bawić? Wczuj się w sytuację i zastanów się, czego byś Ty oczekiwała od rodziców.
Chodzi mi o to, byś postawiła się w sytuacji kotki rezydentki i kociaka.

Musisz zachować czujność i równowagę pomiędzy 2 kotami.

Jeśli jesteś w domu, nie izoluj kotów do siebie. Pilnuj, by nie doszło do walki.

U kotów okres akceptacji może potrwać do kilku m-cy nawet, a mogą się w ogóle nie zaakceptować.

Pilnuj, by to kotka miała najpierw przywileje, a młody jej nie zdominował.

Kotka musi mieć miejsce, gdzie młody nie będzie jej dokuczał.

A jak wygląda sprawa kuwet? Mają 1, 2 czy 3?
Nimfa20 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-01-08, 11:21   #4903
iwona1110
Zadomowienie
 
Avatar iwona1110
 
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 1 535
Dot.: Koty- część V

Cytat:
Napisane przez Malla Pokaż wiadomość
Na razie myślę o zmianie mieszkania, potem kotek. Trochę u mnie ciasno na 2 koty.
No to masz już plan i pewnie po zmianie mieszkania drugi kot się w końcu pojawi

U mnie można powiedzieć że żadnego dokocenia nie miałam bo po dwóch dniach syczenia i warczenia ze strony Ambry i pokazywania brzucha ze strony Horusa koty razem spały. No ale ja poszłam na łatwiznę.
__________________
"Ludzie, którzy nienawidzą kotów, w swoim następnym życiu wrócą jako myszy."
Faith Resnick

Mój facebook
iwona1110 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-01-08, 11:45   #4904
Rybiorek
Zakorzenienie
 
Avatar Rybiorek
 
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Częstochowa
Wiadomości: 7 517
Dot.: Koty- część V

Cytat:
Napisane przez Malla Pokaż wiadomość

Pewne cechy charakteru kota są dziedziczne, więc myślałam o rasowym, tak jak Rybiorek napisała, ale jak patrzę na schroniskowe maleństwa z pozlepianymi ropą oczkami, to robi mi się przykro, że stawiam na własną wygodę, podczas gdy dla nich adopcja to kwestia życia i śmierci...
prawda jest taka ze tylko z dobrej hodowli wyjdzie kotek o ustalonym charakterze, ja moge powiedziec ze Rusia reprezentuje swoja rase, nie dziwie sie ze ludzie biora sibki, to jest sila ale i opanowanie, sa dumne i posluszne ale maja swoje zdanie

moje kryterium bylo jedno, chcialam dziolche i mogla byc mieszancem ale nie jestem sama, mam meza i musze tez liczyc sie z jego zdaniem (on w ogole nie chcial nawet jednego kota), zgodzil sie ale nie chcial znow problemow jak z Fifka, siedzial, czytal o rasach i uparl sie na sibka

i choc przyznam ze zal mi kociakow w schronisku to 2 mam odratowane i cos dla kociego swiata zrobilam (i dalej robie) no i w sumie jak sie popatrzy to Rusia miala zostac w hodowli, jak ja wzielismy miala prawie 4.5 miesiaca, znam reakcje ludzi na takie kociaki, niektorzy chca naprawde kociaka, takiego malutkiego, nawet kosztem jego zdrowia, jak pokazalam w pracy zdjecie 3.5 miesiecznego Cycka (bo wtedy z nami zamieszkal) to kolezanka wydela usta i powiedziala 'aaaa to juz taki duzy kot' bo juz nie miescil sie w dloni, Skuter byl (niecale 8 tygodni) za maly jak do nas trafil ale chciano sie go pozbyc jak najszybciej

no i popatrzmy na to z takiej strony - hodowcy rozmnazaja kociaki, jak nie znajda nabywcy to co? tych malych kociakow nie zal? przepelniona hodowla to takie samo zlo jak schronisko, moze skutki nie sa az tak drastyczne bo kot jest odzywiony i zdrowy fizycznie, ale psychicznie moze byc polamany

ale to moje zdanie (bo uwazam ze lepiej zeby ktos wzial sobie kota zgodnego charakterem ze swoim wlasnym niz np. osoba spokojna, ulozona, pedantyczna wezmie kociaka-diabla z nieznanym pochodzeniem i potem bedzie dramat, ostatecznie bedzie rozstanie i taka osoba bedzie uwazac ze wszystkie koty a przynajmniej mieszance to zlo tego swiata)

---------- Dopisano o 10:45 ---------- Poprzedni post napisano o 10:42 ----------

Cytat:
Napisane przez Nimfa20 Pokaż wiadomość

1. Powiem tylko tak, trzeba było się pytać zanim się wzięło drugiego kota. Nie pomyślałaś, że nie jest to dobre rozwiązanie kiedy ma się strachliwego kota, w dodatku w takim wieku?
Nimfa, daruj sobie, kolezanka napisala ze to nie jest planowane dokocenie, rodzina uslyszala historie kota i postanowila mu pomoc, a dokocenia sa rozne i czasem strachliwa kotka moze pokochac mlodziaka, tego sie nigdy nie wie.
__________________
Fotograf wizerunkowy/biznesowy, portretowy i ślubny
Miłośniczka psiaków, kawy i naleśników
Moja praca i pasja
Blog fotografa
Poza pracą fotografa
Rybiorek jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-01-08, 11:45   #4905
cholernarejestracja
Copyraptor
 
Avatar cholernarejestracja
 
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 21 115
Dot.: Koty- część V

To ja jeszcze dla przyszłych kociar opiszę historię sukcesu z Feliwayem

Dla przypomnienia - w domu duży kot, Agrafka, 4 lata. Sprowadziliśmy Marę, kociaka 13 tyg, pojawił się problem z sikaniem na nasze łóżko, i czasami posikiwaniem na dywaniki, mimo, że nie była jakoś bardzo stresowana, a kuweta zawsze była czyściutka.

Wet stwierdził 0 problemów zdrowotnych, i że to problem behawioralny.

Zakupiliśmy Feliway do kontaktu, i po 2-3 tygodniach pomógł obecnie mamy drugi spray. Mamy mieszkanie 45m2, dwa pomieszczenia. Najpierw feli był w pomieszczeniu ogólnym przez miesiąc, a do sypialni kot nie miał wstępu. Później stopniowo zaczęliśmy ją tam wpuszczać, bawić się z nią na łóżku, głaskać ją tam, pozwalaliśmy jej tam leżeć, jednocześnie pilnując, czy nie sika. Na początku jak zaczynała drapać kołdrę, to braliśmy na ręce, i spokojnie nieśliśmy do kuwety.

Po miesiącu przenieśliśmy drugie opakowanie feliwaya do sypialni, i kot zaczął być tam wpuszczany (drzwi były ciągle otwarte), i po kilku dniach - spać z nami. Od miesiąca nie było żadnego zasikania

Kot zaczął też dużo mniej gubić sierści, więc pewnie wcześniej też się leniła częściowo stresowo (jak ją kiedyś zabraliśmy do weterynarza w związku z ułamanym pazurkiem, to się tak biedna zestresowała, że gubiła sierść jak jeżozwierz ).

Więc nam feliway pomógł. Mam nadzieję, że jak się skończy, to efekty zostaną
cholernarejestracja jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-01-08, 11:50   #4906
Maricken
Zadomowienie
 
Avatar Maricken
 
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 1 789
Wyślij wiadomość przez ICQ do Maricken
Dot.: Koty- część V

Kurde tak czytam o tym dokacaniu i trochę mi zapał opadł :-> ja naiwna myślalam że to potrwa chwile i i będzie ok a tutaj się okazuje że może się w ogóle nie udać chyba by mi serce pękło jakbym musiała kota oddać jak już go bym wzięła
__________________
"If slaughterhouses had glass walls, everyone would be a vegetarian." L. McCartney
Maricken jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-01-08, 11:56   #4907
Rybiorek
Zakorzenienie
 
Avatar Rybiorek
 
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Częstochowa
Wiadomości: 7 517
Dot.: Koty- część V

Cytat:
Napisane przez cholernarejestracja Pokaż wiadomość
To ja jeszcze dla przyszłych kociar opiszę historię sukcesu z Feliwayem

Dla przypomnienia - w domu duży kot, Agrafka, 4 lata. Sprowadziliśmy Marę, kociaka 13 tyg, pojawił się problem z sikaniem na nasze łóżko, i czasami posikiwaniem na dywaniki, mimo, że nie była jakoś bardzo stresowana, a kuweta zawsze była czyściutka.

Wet stwierdził 0 problemów zdrowotnych, i że to problem behawioralny.

Zakupiliśmy Feliway do kontaktu, i po 2-3 tygodniach pomógł obecnie mamy drugi spray. Mamy mieszkanie 45m2, dwa pomieszczenia. Najpierw feli był w pomieszczeniu ogólnym przez miesiąc, a do sypialni kot nie miał wstępu. Później stopniowo zaczęliśmy ją tam wpuszczać, bawić się z nią na łóżku, głaskać ją tam, pozwalaliśmy jej tam leżeć, jednocześnie pilnując, czy nie sika. Na początku jak zaczynała drapać kołdrę, to braliśmy na ręce, i spokojnie nieśliśmy do kuwety.

Po miesiącu przenieśliśmy drugie opakowanie feliwaya do sypialni, i kot zaczął być tam wpuszczany (drzwi były ciągle otwarte), i po kilku dniach - spać z nami. Od miesiąca nie było żadnego zasikania

Kot zaczął też dużo mniej gubić sierści, więc pewnie wcześniej też się leniła częściowo stresowo (jak ją kiedyś zabraliśmy do weterynarza w związku z ułamanym pazurkiem, to się tak biedna zestresowała, że gubiła sierść jak jeżozwierz ).

Więc nam feliway pomógł. Mam nadzieję, że jak się skończy, to efekty zostaną

prosimy wiecej wypowiedzi w tym temacie

rowniez od osob gdzie feliway nie zadzialal zeby bylo porownanie

co do gubienia siersci - moj sredniak gubi siersc garsciami jak jedziemy autem, strasznie tego nie lubi, tempo zrzucania jest tak ogromne jakby miesiac sciesniono w te minuty jazdy a ja mam poprostu warstwe siersci na ubraniu

---------- Dopisano o 10:56 ---------- Poprzedni post napisano o 10:52 ----------

Cytat:
Napisane przez Maricken Pokaż wiadomość
Kurde tak czytam o tym dokacaniu i trochę mi zapał opadł :-> ja naiwna myślalam że to potrwa chwile i i będzie ok a tutaj się okazuje że może się w ogóle nie udać chyba by mi serce pękło jakbym musiała kota oddać jak już go bym wzięła
sa rozne dokocenia, najlawiej jest jak sie bierze kociaka do 6 miesiecy jak ma sie doroslego kota, no i oczywiscie jak jest mozliwosc to sprobowac dobrac charakterem (jak sie bierze mieszanca urodzonego z domu mozna to ustalic)

a jak jest trudno to jest naprawde niewielki procent gdzie naprawde sie nic nie da zrobic, pomaga spokoj i determinacja wlascicieli, naprawde (najwiekszy problem pojawia sie gdy dokaca sie doroslymi kotami gdy w domu sa juz dorosle osobniki, wtedy moze sie skonczyc jak u mnie z Fifka albo u Malli z kotem-tymczasem)
__________________
Fotograf wizerunkowy/biznesowy, portretowy i ślubny
Miłośniczka psiaków, kawy i naleśników
Moja praca i pasja
Blog fotografa
Poza pracą fotografa
Rybiorek jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-01-08, 12:37   #4908
Malla
Nie depcze krokusów
 
Avatar Malla
 
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 52 988
Dot.: Koty- część V

Cytat:
Napisane przez Rybiorek Pokaż wiadomość
prawda jest taka ze tylko z dobrej hodowli wyjdzie kotek o ustalonym charakterze, ja moge powiedziec ze Rusia reprezentuje swoja rase, nie dziwie sie ze ludzie biora sibki, to jest sila ale i opanowanie, sa dumne i posluszne ale maja swoje zdanie
Plusem jest dodatkowo, że są w miarę łagodne dla alergików

Ostatnio oglądałam ogłoszenia na Allegro i pani weterynarz sprzedawała kociaki dość rzadkiej rasy, abisyńskie czy cornishe, już nie pamiętam. Patrzę na rodowód, a tu królestwo pseudohodowli. Automatycznie mam wyższe zaufanie do weterynarzy niż zwykłych hodowców i zaintrygowało mnie, czemu zapisała się do tego zrzeszenia, czy to niewiedza, czy defekty? Kota nie będą przecież tolerować na wystawach. Dla mnie-laika zarówno kociaki, jak i rodzice wyglądali bardzo w typie, kształt głowy, umaszczenie, ale co można powiedzieć po zdjęciu...

Z kolei inna hodowla miała miot "S". Weszłam na ich stronę, a tam w historii hodowli 2 kotki. Z 2 kotek dorobili się miotów aż do litery S?!

Gdybym brała kota, to najpierw pojechałabym na wizytę do hodowli na obserwację. Czytając wypowiedzi Wistry, oglądając jej stronę, zdjęcia jej woliery przed domem czuć, że darzy koty wielką miłością, że nie uprawia masówki i chce dla wydawanych kociąt jak najlepiej. Takiej hodowli bym szukała.
Cytat:
Napisane przez Rybiorek Pokaż wiadomość
jak pokazalam w pracy zdjecie 3.5 miesiecznego Cycka (bo wtedy z nami zamieszkal) to kolezanka wydela usta i powiedziala 'aaaa to juz taki duzy kot' bo juz nie miescil sie w dloni

Buras miał pół roku i spotykałam się z podobnymi reakcjami, ale jest wielka różnica między wiekiem 3,5 m a 6 m, półroczniak wygląda jak dorosły.
Cytat:
Napisane przez Rybiorek Pokaż wiadomość
ale to moje zdanie (bo uwazam ze lepiej zeby ktos wzial sobie kota zgodnego charakterem ze swoim wlasnym niz np. osoba spokojna, ulozona, pedantyczna wezmie kociaka-diabla z nieznanym pochodzeniem i potem bedzie dramat, ostatecznie bedzie rozstanie i taka osoba bedzie uwazac ze wszystkie koty a przynajmniej mieszance to zlo tego swiata)
Podziwiam osoby, które tak kochają koty, że im wszystko jedno, jaki się trafi, potrafią się nim zająć i tolerują wybryki. Ja szukałam kota dobrze wychowanego, który będzie w stanie znieść samotność, spać w nocy i umieć się zająć sobą pod moją nieobecność. Nie zależało mi na kocie miziastym ani nakolankowym, choć to obecnie jego ulubione miejsce do spędzania wieczorów, a w pańcię jest wpatrzony jak w obrazek.

Gdybym wcześniej spotkała Szarika, pewnie bym go zostawiła, bo był bardzo miłym kotem, gdy był solo. Lubił mizianki i pogadanki, nie był agresywny wobec człowieka, nie niszczył sprzętów jak Buras, taki jakiś mądrzejszy był

Pierwszy kociak, jakiego oglądałam, był totalnie zwariowany, nie dał się dotknąć, drapał, gryzł, wszystko niszczył, skakał pod sufit. Pani weterynarz, której go podrzucono stwierdziła ostatecznie, że go sobie zostawi, bo inni ludzie mogliby sobie z nim nie poradzić. Ciekawe, jaki jest teraz...
Cytat:
Napisane przez Rybiorek Pokaż wiadomość
a jak jest trudno to jest naprawde niewielki procent gdzie naprawde sie nic nie da zrobic, pomaga spokoj i determinacja wlascicieli, naprawde (najwiekszy problem pojawia sie gdy dokaca sie doroslymi kotami gdy w domu sa juz dorosle osobniki, wtedy moze sie skonczyc jak u mnie z Fifka albo u Malli z kotem-tymczasem)
Myślę, że moi by się wreszcie zaczęli tolerować i bili rzadziej niż... non stop (choć tłukliby sie na pewno nadal, tylko dla zabawy czy aby przypomnieć, kto tu rządzi, a nie z agresji), ale zabrakło mi cierpliwości. Gdy ktoś przychodził obejrzeć Szarego, walka nie robiła mu dobrej reklamy.
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się.
Malla jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-01-08, 12:47   #4909
Nimfa20
Elwirka-Elmirka :D
 
Avatar Nimfa20
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Dolina Pałaców i Ogrodów :)
Wiadomości: 11 189
Dot.: Koty- część V

Cytat:
Napisane przez Rybiorek Pokaż wiadomość
Nimfa, daruj sobie, kolezanka napisala ze to nie jest planowane dokocenie, rodzina uslyszala historie kota i postanowila mu pomoc, a dokocenia sa rozne i czasem strachliwa kotka moze pokochac mlodziaka, tego sie nigdy nie wie.
Ale co sobie darować? To, że mam swoje zdanie?

To nie było jakieś wyrwanie kota ze szponów śmierci, że się tak wyrażę, po prostu przygarnęła go od kolegi. Kot nie był znaleziony na ulicy itp.

Jej rodzice wzięli go z własnej woli.

Ja jej nie krytykuję. Pisała, że ma jedynie doświadczenie na własnej kotce. Rozumiem, że nie zdawała sobie sprawy, że wzięcie drugiego kota może stwarzać tyle problemów.

Niejednokrotnie były tu krytykowane dziewczyny, które karmiły whiskasem czy miały niewysterylizowane kotki, a później się okazywało, że po prostu brak im było wiedzy co i dlaczego.


Ja też bym przygarnęła psa czy kota, ale na pewno nie kosztem moich obecnych zwierząt.
Nimfa20 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-01-08, 13:06   #4910
ziazik
Rozeznanie
 
Avatar ziazik
 
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 697
Dot.: Koty- część V

Cytat:
Napisane przez Nimfa20 Pokaż wiadomość
Ja też bym przygarnęła psa czy kota, ale na pewno nie kosztem moich obecnych zwierząt.
Też tak kiedyś myślałam, ale w życiu jest różnie i jednak przygarnęłam Safirkę kosztem Zyzia
ziazik jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-01-08, 13:28   #4911
Nimfa20
Elwirka-Elmirka :D
 
Avatar Nimfa20
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Dolina Pałaców i Ogrodów :)
Wiadomości: 11 189
Dot.: Koty- część V

Cytat:
Napisane przez ziazik Pokaż wiadomość
Też tak kiedyś myślałam, ale w życiu jest różnie i jednak przygarnęłam Safirkę kosztem Zyzia
Ja też bym mogła wziąć kolejnego kota, nawet z hodowli (czyli z określonym charakterem) , ale boję się , że np. Cham zacznie mi sikać poza kuwetą. A 2 kuwety nie mam za bardzo gdzie wstawić, a 3 koty w 1 sobie nie wyobrażam

Co z drugiej strony nie znaczy, że nie warto próbować. Koleżanka ma warunki, bo może koty rozdzielić, gdyby np. musiała iść na zakupy. Ja tej możliwości nie mam .
Nimfa20 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-01-08, 13:36   #4912
evvelinek
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 7 287
Dot.: Koty- część V

Cytat:
Napisane przez Nimfa20 Pokaż wiadomość
Ale co sobie darować? To, że mam swoje zdanie?

To nie było jakieś wyrwanie kota ze szponów śmierci, że się tak wyrażę, po prostu przygarnęła go od kolegi. Kot nie był znaleziony na ulicy itp.

Jej rodzice wzięli go z własnej woli.

Ja jej nie krytykuję. Pisała, że ma jedynie doświadczenie na własnej kotce. Rozumiem, że nie zdawała sobie sprawy, że wzięcie drugiego kota może stwarzać tyle problemów.

Niejednokrotnie były tu krytykowane dziewczyny, które karmiły whiskasem czy miały niewysterylizowane kotki, a później się okazywało, że po prostu brak im było wiedzy co i dlaczego.


Ja też bym przygarnęła psa czy kota, ale na pewno nie kosztem moich obecnych zwierząt.
ja się z Tobą zgadzam, też mi przyszło to do głowy po paru postach tej Wizażanki, że tak na prawde w ogole nie wzieła pod uwagę że to może być cieżkie do przeprowadzenia, przede wszystkim dla jej kotki..
ja miałam podobny problem z tym Kluskiem, którego wyadoptowałam do Warszawy, bidaczek kilka dni spał na balkonie bo z racji na mojego Kocika żadnym sposobem nie mogłam go zabrać do domu jeszcze jak by był zdrowy, to jakoś bym go może przechowała w łazience czy coś, a on z kocim katarem, na który mojego nie zdażyłam jeszcze zaszczepić.. no tragedia. serce mi sie krajało jak nigdy, że bidulek na chłodzie siedzi, a ja nic nie moge zrobić bo mój kociak bedzie zagrożony nie tylko chorobą ale i wielkim stresem, gdyż jest bardzo agresywny w stosunku do innych zwierzaków i czując innego kota w domu pewnie odbiłaby się na jego samopoczuciu.. okropne są takie dylematy. choć bardzo chciałam wziać go nawet na stałe to nie moglam z racji na naszego wariata.. gdyby nie on napewno miałabym Kluska u siebie.

Edytowane przez evvelinek
Czas edycji: 2013-01-08 o 13:38
evvelinek jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-01-08, 13:44   #4913
cholernarejestracja
Copyraptor
 
Avatar cholernarejestracja
 
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 21 115
Dot.: Koty- część V

Ja dokacając się wiedziałam, że koniecznie musimy wziąć kotkę, bo kocurów moja Agrafka nie znosi. Wywołują w niej taki stres, że przestaje jeść, ucieka jak najwyżej, i czołga się po mieszkaniu z brzuchem przy ziemi, warcząc. Mimo, że normalnie to aktywny i przyjacielski kot. Malla coś o tym wie

Poszło dość bezproblemowo, teraz koty śpią ze sobą i wylizują sobie łebki, chociaż czasem też się tłuką a Agrafka Małą gryzie po karku, żeby jej pokazać, gdzie jej miejsce. Ale nic poważnego się nie dzieje chyba, głównie to ganianki. I czasem wygląda to tak, że Agrafka włazi na małą, chwyta ją za kark, a po chwili zastanowienia zaczyna wylizywać po uszach, a Mała zasypia
cholernarejestracja jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-01-08, 13:58   #4914
Magda_84
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 795
Dot.: Koty- część V

a ja wracam znowu ze swoim problemem. Rybiorku pomocy!!
Kotka nie gryzie juz podczas zabawy i ogólnie wydaje mi sie że jest spokojniejsza, ale jak coś jest nie po jej myśli, to wcale sie nie słucha. Nie pomaga stanowcze "nie", syczenie, o pacnięciu między uszy nawet nie ma mowy, wije sie i gryzie. Tak samo jest jak kotka sie pcha, jak robimy albo jemy obiad. Wskakuje na stół i nie reaguje na złaź (normalnie reaguje). Dzieje się tak tylko gdy coś jej nie odpowiada, w innych sytuacjach jest miła i grzecznie sie bawi.
Zastosowaliśmy wszystkie rady które wcześniej polecałaś, z wyjątkiem jednej. Nie udaje mi sie wstac wcześniej, żeby jeszcze rano poświęcić jej więcej czasu.
Widocznie trafiliśmy na kociego terminatora
Magda_84 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-01-08, 14:28   #4915
dana58tg
Raczkowanie
 
Avatar dana58tg
 
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 41
Dot.: Koty- część V

Jak zwykle was podczytuję i widzę,że dyskusja dotyczy dokacania i skuteczności bądz nie feliwaya,może więc opowiem naszą historię
Pokazywałam już obie moje kotki,Figę i Leę to pewnie kojarzycie.Figa jest moim pierwszym kotem i od niej zaczyna się moja miłość do kotów i poznawanie kociego świata od podstaw.Wzięłam ją od koleżanki,która znalazła ją na schodach swojej piwnicy i szukała jej domku.Miała wtedy cztery miesiące.Wyrosła na piękną,niezależną i dumną,prawdziwą kocicę.Niestety jest bardzo płochliwa i niedotykalska.Na kolana nigdy nie wskoczyła,a na rękach wytrzyma góra 20 sekund,długo trzeba zdobywać jej zaufanie,żeby pozwoliła się chociaż pogłaskać.Dobrze dogaduje się z psami,toleruje ludzi,a jej największym wrogiem jest drugi kot,niestety! O tym przekonałam się dopiero jak postanowiłam zapewnić jej towarzystwo i wziąć drugą kotkę.Lea jest syberyjką,a więc kotem przyjaznym,ciekawskim,prz ytulastym,chociaż z charakterkiem.Pierwsze ich spotkanie nie było jeszcze najgorsze,mała z takim zainteresowaniem podbiegała do Figi i chęcią zabawy,że żal było patrzeć z jaką wrogością się spotykała.Syki,prychanie, uszy położone po sobie itp,ale nie była agresywna,wręcz przeciwnie,bała się i zaczęła przed małą się chować i uciekać,była coraz to bardziej zestresowana,jak tylko zauważyła uchylone drzwi,uciekała..Lea natomiast nie dawała za wygraną,bardzo chciała się zaprzyjaznić i ja też tego chciałam,zaczęłam szukać pomocy gdzie się dało i tak trafiłam na to forumSkorzystałam chyba ze wszystkich waszych rad na ten temat,a więc zakupiłam też feliway, który w przypadku moich kotów nic nie dał.Długo walczyłam z tym stanem rzeczy i mi się nie udało,pewnie też nie jeden błąd zrobiłam,ale byłam zupełnie zielona i nie dawałam sobie z tym rady.Koniec końców Figa stała się kotem wychodzącym ( już wolałam to niż stracić kota na zawsze)oczywiście bywa w domu na codzień,ale ma swoje osobne pomieszczenie,gdzie nie spotyka się z Leą i na szczęście przestała uciekać.Lea jest kotem domowym,wychodzi tylko na krótko i tylko na smyczy i jest sama...znaczy bez kociego towarzystwa
Boże,ale się rozpisałam,wybaczcie...
dana58tg jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-01-08, 14:29   #4916
Rybiorek
Zakorzenienie
 
Avatar Rybiorek
 
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Częstochowa
Wiadomości: 7 517
Dot.: Koty- część V

Cytat:
Napisane przez Nimfa20 Pokaż wiadomość
Ale co sobie darować? To, że mam swoje zdanie?

To nie było jakieś wyrwanie kota ze szponów śmierci, że się tak wyrażę, po prostu przygarnęła go od kolegi. Kot nie był znaleziony na ulicy itp.

Jej rodzice wzięli go z własnej woli.

Ja jej nie krytykuję. Pisała, że ma jedynie doświadczenie na własnej kotce. Rozumiem, że nie zdawała sobie sprawy, że wzięcie drugiego kota może stwarzać tyle problemów.

Niejednokrotnie były tu krytykowane dziewczyny, które karmiły whiskasem czy miały niewysterylizowane kotki, a później się okazywało, że po prostu brak im było wiedzy co i dlaczego.


Ja też bym przygarnęła psa czy kota, ale na pewno nie kosztem moich obecnych zwierząt.
kot mial trafic do schroniska, dla rocznego kota to wyrok smierci w wiekszosci przypadkow a szczegolnie dla kota z historia ze wlasciciel mial go dosc z powodu wybrykow, taki kot uznawany jest czesto za antyspolecznego

polecam odwiedzic jakies schronisko, pomimo dobrych checi ludzi tam pracujacych plus wolontariuszy nie ma mozliwosci aby kazdemu kotu zapewnic tyle opieki ile wymaga, koty w schroniskach choruja bo nagle znajdujac sie tam stawaja sie podatne na choroby

powinnas to wiedziec skoro masz 2 koty ze ze stresu kot moze nawet dostac FIPa

i kolezanka wyraznie pytala co moze teraz zrobic zeby poprawic sytuacje

sorry ale czasami to walisz swoimi postami jak lysy grzywka o beton
__________________
Fotograf wizerunkowy/biznesowy, portretowy i ślubny
Miłośniczka psiaków, kawy i naleśników
Moja praca i pasja
Blog fotografa
Poza pracą fotografa
Rybiorek jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-01-08, 14:38   #4917
Malla
Nie depcze krokusów
 
Avatar Malla
 
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 52 988
Dot.: Koty- część V

Cytat:
Napisane przez cholernarejestracja Pokaż wiadomość
Ja dokacając się wiedziałam, że koniecznie musimy wziąć kotkę, bo kocurów moja Agrafka nie znosi. Wywołują w niej taki stres, że przestaje jeść, ucieka jak najwyżej, i czołga się po mieszkaniu z brzuchem przy ziemi, warcząc. Mimo, że normalnie to aktywny i przyjacielski kot. Malla coś o tym wie
Tak, Agrafka wyczyściła mi szafę i przez parę dni nic nie zjadła, a raz zrobiła siku. Dla mnie była bardzo milusińska, a u Ciebie zawsze mnie podrapie lub ugryzie :P Warczała na Burego, a on nie wiedział, o co chodzi, zachowywał się przyjaźnie.
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się.
Malla jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-01-08, 14:39   #4918
Rybiorek
Zakorzenienie
 
Avatar Rybiorek
 
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Częstochowa
Wiadomości: 7 517
Dot.: Koty- część V

Cytat:
Napisane przez Magda_84 Pokaż wiadomość
a ja wracam znowu ze swoim problemem. Rybiorku pomocy!!
Kotka nie gryzie juz podczas zabawy i ogólnie wydaje mi sie że jest spokojniejsza, ale jak coś jest nie po jej myśli, to wcale sie nie słucha. Nie pomaga stanowcze "nie", syczenie, o pacnięciu między uszy nawet nie ma mowy, wije sie i gryzie. Tak samo jest jak kotka sie pcha, jak robimy albo jemy obiad. Wskakuje na stół i nie reaguje na złaź (normalnie reaguje). Dzieje się tak tylko gdy coś jej nie odpowiada, w innych sytuacjach jest miła i grzecznie sie bawi.
Zastosowaliśmy wszystkie rady które wcześniej polecałaś, z wyjątkiem jednej. Nie udaje mi sie wstac wcześniej, żeby jeszcze rano poświęcić jej więcej czasu.
Widocznie trafiliśmy na kociego terminatora
wyjasnij co znaczy 'wije sie i gryzie' - bo jak kot robi cos czego nie powinien to musi sie naczyc ze syk, glosne NIE, psikniecie woda oznacza ze musi przestac i odejsc - sam, raczej nie polecam brac kota wtedy na rece, no chyba ze mowisz o sytuacji podcinania pazurkow czy czesania

zabawa rano - jak nie masz na tyle czasu to pomysl o czyms co mozesz kazdego ranka jej dac jak sie szykujesz do pracy zeby ja kompletnie to zajelo, nie wiem co lubi Twoja kotka, moje dwa (najstarszy i najmlodsza) uwielbiaja slomki i jak dam nowa to kota nie ma, ze Skuterem ciezej bo jego interesuje konkretna zabawa ze mna, wiec czesto jest tak ze ja sie maluje w lazience a ten mi rzuca myszke pod nogi, to ja myszke wyrzucam z lazienki a ten szczesliwy po nia biegnie i znow rzuca pod nogi itp.

i nie poddawajcie sie, minal miesiac chyba dopiero, wychowanie kota to w sumie ciagly proces ale jak nie gryzie w czasie zabawy to juz naprawde wielki sukces, gratuluje
__________________
Fotograf wizerunkowy/biznesowy, portretowy i ślubny
Miłośniczka psiaków, kawy i naleśników
Moja praca i pasja
Blog fotografa
Poza pracą fotografa
Rybiorek jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-01-08, 14:41   #4919
evvelinek
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 7 287
Dot.: Koty- część V

Cytat:
Napisane przez Rybiorek Pokaż wiadomość
kot mial trafic do schroniska, dla rocznego kota to wyrok smierci w wiekszosci przypadkow a szczegolnie dla kota z historia ze wlasciciel mial go dosc z powodu wybrykow, taki kot uznawany jest czesto za antyspolecznego

polecam odwiedzic jakies schronisko, pomimo dobrych checi ludzi tam pracujacych plus wolontariuszy nie ma mozliwosci aby kazdemu kotu zapewnic tyle opieki ile wymaga, koty w schroniskach choruja bo nagle znajdujac sie tam stawaja sie podatne na choroby

powinnas to wiedziec skoro masz 2 koty ze ze stresu kot moze nawet dostac FIPa

i kolezanka wyraznie pytala co moze teraz zrobic zeby poprawic sytuacje

sorry ale czasami to walisz swoimi postami jak lysy grzywka o beton
Nimfa20 chyba tylko dziwi się, że ta wizażanka nie zasięgneła żadnych informacji przed wzieciem kotka, wiaodmo, że się nie da przewidzieć jak bedzie to wyglądać, ale trzeba sie zapoznac z wszystkimi opcjami, a z jej postów wynika wg mnie to, że nie usiadła nawet na chwile i nie wstukała w google jak ułatwić sprawe, jak zminimalizowac stres zwierząt, no cokolwiek, żeby miec jakieś pojęcie, a nie isc na totalny żwioł i po czasie pytać o sprawy, które można było wyszukać w pare chwil ja odnosze takie wrażenie i Nimfa pewnie też. jednak jakby nie było, teraz już nie ma co smęcić bo sie czasu nie cofnie i dobrze, że właścicielka tych dwóch kotów próbuje proponowanych sposobów i jest szansa na rozwiązanie sytuacji
evvelinek jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-01-08, 14:44   #4920
stasiek
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 2 197
Dot.: Koty- część V

Cytat:
Napisane przez Malla Pokaż wiadomość
Pewne cechy charakteru kota są dziedziczne, więc myślałam o rasowym, tak jak Rybiorek napisała, ale jak patrzę na schroniskowe maleństwa z pozlepianymi ropą oczkami, to robi mi się przykro, że stawiam na własną wygodę, podczas gdy dla nich adopcja to kwestia życia i śmierci...
w schroniskach tez maja rasowe, bo ludzie kupuja, a pozniej sie nudza i oddaja. Przynajmniej tu gdzie mieszkam widuje do adopcji angore, persy, rosyjskie niebieskie i siby. Sa to zawsze koty dorosle i duzego "wziecia" nie maja, bo ludzie wola kociaki

ja jestem bardzo zadowolona, bo moja jest spokojna, nigdy nie przejawiala agresji, ale tez nie byla wylekniona, wiec sie ze soba dogadaly. Na poczatku byla bardzo apatyczna i zamknieta w sobie, a mlody bardzo zabawowy, towarzyski i gadula... teraz po dwoch miesiach to sie wyrownalo. Mala bryka i skacze (!!!), goni kapselki, toczy kulki po podlodze, razem poluja na muchy i skacza do ptaszkow (przez zamkniete okno), podchodzi i traca lapka zeby zwrocic na siebie uwage i wola mnie do kuchni zebym mokrego dala.

Po nim widze, zmiane zachowania, wczesniej jak wracalam z pracy to mialam kota z ADHD teraz jest duuuuuuzo bardziej spokojny. I zauwazylam, ze nasladuje jej zachowania. Puchatka od zawsze lubi spac w wiklinowym domku, to on spi razem z nia. Ona lubi spac na krzeslach przy stole, wiec on teraz tez. Ona idzie jesc, to on idzie chociaz wody sie napic, ale jej towarzyszy. Ogolnie w stosunku do nas jest przylepa i do niej tez widze, ze natret

Chociaz ulubiona zabawa to nadal skakanie z rozbiegu na nia i przewracanie jej na ziemie. Ona tego nie cierpi i zawsze mu daje lapa po glowie
__________________
stasiek jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Zwierzęta domowe - wiZOOż


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:45.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.