|
|
#4891 |
|
Nie depcze krokusów
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 52 988
|
Dot.: Koty- część V
Dziwi mnie, że polecacie tak gorąco coś, co nawet nie ma porządnie udowodnionego działania
Mnie Feliway nie pomógł, zużyłam 3 opakowania i lepszy efekt miałam po tygodniu stosowania kropli Bacha. Sam moment unieruchomienia i podawania kropli trochę temperował moje walczące kocury, chyba sobie współczuli i to ich łączyło ![]() Poza tym feromony nie działają od razu, w ulotce jest wręcz informacja, że efekty pojawiają się po kilku tygodniach, a tyle może Nealinne i jej rodzina nie wytrzymać nerwowo, szkoda też zdrowia kotów - jak wiadomo, u mnie skończyło się to nadżerkami na żołądku i odwodnieniem, obaj rzygali jak... no, koty... i musiałam swojego rezydenta leczyć przez parę miesięcy. Feliway działa na pewnym terytorium i o ile u mnie w kawalerce utrzymywało się jego podobne stężenie w każdym miejscu, to jeśli występują 2 odrębne pomieszczenia, będzie działał tylko na jednego kota albo trzeba kupić dwa, a to nie jest tania rzecz, zwłaszcza w stosunku do efektów. Jeśli nowy kocurek rzuca się od razu z agresją na kotkę, która to powinna być głównym odbiorcą Feliwaya jako rezydent (utrzymanie pewności swojej pozycji, aby bez strachu obcować z nowym), to marnie widzę powodzenie jego użycia, bo to zachowanie kocura jest źródłem problemu, a nie kotki. Feliway nie złagodzi agresji kocura, zwłaszcza gdy trwa już tyle czasu w niezmienionej formie Ze względu na własne doświadczenia długo rozmawiałam z dziewczynami z fundacji na temat agresywnych tymczasów i sugerowałabym: - dalszą wymianę zapachów w trakcie separacji - zamianę pomieszczeń, kuwet (niech każde ma swoją) i legowisk (nieważne, czy to transporter, kocyk czy krzesło), - a także wspólną zabawę - i wspólne jedzenie. Jeśli kocurek lubi myszkę na wędce lub laserek, w trakcie wspólnego przebywania należy się z nim cały czas bawić, niech się przyzwyczajają oboje, że mogą żyć pod jednym dachem bez robienia sobie krzywdy. Po zabawie pewnie się na siebie rzucą, więc zanim do tego dojdzie, powinni dostać przysmaki i zaraz zostać odseparowani. Niech się nie mogą doczekać wspólnego przebywania związanego z zabawami i nagródkami, zwłaszcza młody, bo kociej pani pewnie już nie w głowie szalone zabawy. U mnie Szarik z Burym bawili się na przemian - jak razem skoczyli do laserka, to się tłukli, więc po jakimś czasie wypracowali kolejkę i skakał raz jeden, raz drugi z przeciwnego końca pokoju W kolejnym DT Szarik wciąż był agresywny (tadaaa - pewnie Was zdziwi, że to nie ja byłam beznadziejna, tylko starły się ze sobą nieodpowiednie kocie charaktery), więc był separowany, ale w trakcie spotkań silne lobby znudzonych starszych kotek olewało jego zaczepki i udawało się do swojego bezpiecznego miejsca bez odreagowywania agresją (na szafę), a kociaki traktowały jego syczenie i rzucanie się jako świetną zabawę, więc jak żaden nie reagował agresywnie na jego zachowanie, sam się uspokoił po paru tygodniach Dorosłe kotki olewał, a z kociakami się bawił, jakby był jednym z nich. Wielkiej miłości nie było, wciąż trzymał dystans i nie uczestniczył we wspólnym leżakowaniu czy toalecie, ale szybko znalazł dom. Zgodnie z wymogiem fundacji jest w nim jedynakiem i zachowuje się jak pies. A gdy był u mnie? Łącznie prawie 3 miesiące walk, żaden nie odpuszczał. Jak usłyszałam od fundacji, że "pewnie źle oceniam, że to agresja", to mnie krew zalała i zaczęłam nagrywać filmiki telefonem. Dobrze, że je miałam, bo w trakcie wizytacji byli grzeczni, zaspani i trochę przestraszeni oraz zaintrygowani nową, głośną osobą. Kot został jednak ostatecznie oceniony jako niezsocjalizowany z innymi kotami, za to proludzki i wielbiący dzieci. Mój kot został oceniony jako tymczasowy towarzysz tylko kociąt, bo one nie zaburzają hierarchii. Jeśli zwierzę nie wychowywało się z innymi kotami i poprzedni właściciel nie poświęcał mu wystarczającej dozy uwagi, to może być bardzo trudno je wprowadzić do rodziny, w której jest dorosły przedstawiciel tego samego gatunku. Możecie mnie zlinczować, ale po miesiącu walk zaczęłabym mu szukać nowego domu, a dorosłej kotce doadoptowała jakąś spokojną koteczkę.
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się. |
|
|
|
#4892 | ||||||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Częstochowa
Wiadomości: 7 517
|
Dot.: Koty- część V
Cytat:
Cytat:
Cytat:
![]() Cytat:
Cytat:
- jezeli zostal odrzucony przez koty to mozna domniemac ze nie mial towarzyszy do zabaw i przez to nie wie ze zabawa powinna byc delikatna a nie agresywna - czy znajomy zapewnil kocurkowi mnostwo atrakcji aby ten mogl sie bawic i wyzywac na zabawkach, drapaku itp? czy znajomy mieszka sam i pracuje? bo cos to mi tak wyglada ze kocurek siedzial sam w domu (moge sie mylic bo nie mam wszystkich danych) - obawiam sie ze macie kocurka ktory teraz chce sobie odbic wszystko i skoncentrowac Wasz uwage na sobie bez Waszej twardej postawy i swiadomosci ze i Wy musicie pokazac kocurkowi ze ten dom nalezy do kotki i ze to moze trwac i 2-3 miesiace to raczej nic z tego nie bedzie (ale niestety gwarancji i tak nie mozna dac) ---------- Dopisano o 22:30 ---------- Poprzedni post napisano o 22:21 ---------- Cytat:
a co do feliway - nie jest napisane ze dziala zawsze, nie na kazdego kota podziala, to prawda, ale w wiekszosci przypadkow pomaga i co wrazliwszy kot bardzo szybko reaguje na to
__________________
Fotograf wizerunkowy/biznesowy, portretowy i ślubny Miłośniczka psiaków, kawy i naleśników Moja praca i pasja Blog fotografa Poza pracą fotografa |
||||||
|
|
|
#4893 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: Płd.
Wiadomości: 12 944
|
Dot.: Koty- część V
Malla bardzo Ci dziękuję za odpowiedź!
Próbowałam już z tą wspólną zabawę i nie bardzo mi wyszło... Oba koty nie zwracają uwagi na zabawki, kiedy przebywają razem. Próbowałam je zainteresować i podziałało może na 30 sekund Ale spróbuję znowu, może jednak zadziała...Co do bezpiecznego miejsca mojej kotki, to nie jest ono niestety bezpieczne, bo ona ucieka zawsze na parapet i chowa się za firanką. Drugi kot ją tam widzi, właśnie dzisiaj gdy go wpuściłam do niej to od razu wskoczył za nią. Może zrobiłam błąd, że to przerwałam, nie wiem, nie znam się. Rybiorek poprzedni właściciel niemal nie bywał w domu, więc kotek siedział sam, czasami po kilka dni. Być może się z nim bawił, no ale raczej niezbyt wiele Teraz u nas wygląda to tak, że przebywa w odrębnym pomieszczeniu i mimo, że również bywa sam, to jednak ma towarzystwo bo wiadomo, że nie zamkniemy kota w pokoju na cały dzień samego. Możecie mnie teraz nazwać głupkiem ale jak mam mu pokazać, że to jest jej dom, skoro on sam tego "nie czuje"?
__________________
"Przepraszam wszystko, że nie mogę być wszędzie. Przepraszam wszystkich, że nie umiem być każdym i każdą."
|
|
|
|
#4894 | |||||
|
Nie depcze krokusów
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 52 988
|
Dot.: Koty- część V
Cytat:
Moje wariaty piórku na patyku lub laserkowi nie odmawiały, ale byli w tym samym wieku około roku i równie cięci względem siebie.Cytat:
Jak się zachowuje kocur, gdy wprowadzasz go na smyczy? Nie jest dodatkowo podminowany samym faktem ograniczenia ruchów? Chodzisz z nim na smyczy po jego pokoju, bez kotki? Masz jeszcze firankę? Zdjęłam drugiego dnia, tzn. sama się zdjęła z kotem w środku i dziurą od połowy długości.Cytat:
Nie dziwię się, że nie umie żyć w grupie, a nie jest już kociakiem, u którego w miarę łatwo zmienić przyzwyczajenia.Cytat:
Cytat:
Nie nawiązywać z nim kontaktu wzrokowego, gdy ogarnia go szał. Po odizolowaniu ignorować go przez jakiś czas w drugim pokoju, by wiedział, że "samotny" nie równa się "kochany". Nagradzać smakołykiem każdą wspólną chwilę w neutralnym tonie, np. powąchanie i rozejście się, wspólne siedzenie na parapecie. Czy kotka da się nosić na rękach? U mnie dokocenie się nie udało, ale nie miałam warunków do izolacji, która w wydaniu dwóch agresorków była konieczna. Miałam też inne koty na przechowanie i z żadnym nie było takich cyrków jak z tym jednym. Przecież nie będę wstawiać nowych drzwi do pomieszczeń w wynajmowanym mieszkaniu. Powiem Ci, że nerwowo nie wytrzymywałam. Nie wysypiałam się, bo koty skakały mi po głowie (jeden zostawił TŻowi bliznę koło oka) i prały, gdy tylko nie spały lub nie patrzyły przez okno. Pod koniec pobytu zauważyłam, że nieraz biją się z nudów, dla zabawy, a nawet udało im się koło siebie spać, ale jak tylko otwierały oczy i się przeciągnęły, to zaczynało się syczenie i gonitwy.
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się. |
|||||
|
|
|
#4895 | ||||||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: Płd.
Wiadomości: 12 944
|
Dot.: Koty- część V
Cytat:
![]() Cytat:
![]() Cytat:
![]() Cytat:
Z tym, że to wszystko kiedy ktoś go trzyma lub jest na smyczce. Puszczony wolno od razu do niej biegnie. W sumie może rzeczywiście się chce bawić. Jak teraz tak myślę o tym na spokojnie to z jego strony jakichś oznak agresji wcześniej nie było. Ona syczała, warczała a on się jej bał. Jakoś pierwszego dnia gdy do nas przyszedł, niezauważony wbiegł do "jej" pokoju, ona syknęła, aż go wmurowało i uciekła a on aż cały trząsł się ze strachu. Dzisiaj to wyglądało inaczej bo kotka nie warczała, nie prychała, tylko od razu zaczęła uciekać. Może gdyby go dziś jakoś odstraszyła to by za nią nie pobiegł, nie mam pojęcia. A może on na początku chciał się bawić a z upływem dni i izolacji urosła w nim agresja? Tak tylko gdybam...Cytat:
![]() Jasne, to wielki pieszczoch ![]() Cytat:
__________________
"Przepraszam wszystko, że nie mogę być wszędzie. Przepraszam wszystkich, że nie umiem być każdym i każdą."
|
||||||
|
|
|
#4896 | ||
|
Nie depcze krokusów
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 52 988
|
Dot.: Koty- część V
Cytat:
![]() Cytat:
Z czasem zrozumieją, że nie są dla siebie przeszkodą, ale ile tego czasu upłynie, nikt nie przewidzi... Mam nadzieję, że się uda, masz wsparcie rodziny i dużo cierpliwości, a to połowa sukcesu Mój zrelaksowany paszczak pozdrawia!
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się. Edytowane przez Malla Czas edycji: 2013-01-08 o 00:37 |
||
|
|
|
#4897 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Częstochowa
Wiadomości: 7 517
|
Dot.: Koty- część V
Nealinne Malla poddala kilka pomyslow ktore moga sie sprawdzic
Z tego co napisalas jasno wynika czemu kotek najbardziej lubi Twojego Tate, wczesniej zyl z facetem ktory wprawdzie sie srednio nim zajmowal (bo posiadanie kota w domu tylko dla samego faktu i myslenie ze jak sie da jesc jest po sprawie jest bledne) ale dla kotka gosc byl calym swiatem, zazwyczaj koty wybieraja jedna osobe jako Numer Jeden Zeby Cie troche wesprzec napisze Ci moje pierwsze dokocenie: - Cycek mial rok gdy w domu pojawil sie 2-miesieczny Skuter - pierwsza reakcja byla paskudna, moj spokojny i opanowany Cycek (w ogole myslalam ze on jest ciapa zyciowa) nagle zmienil sie w bestie, za kazdym razem jak maluch byl na wyciagniecie reki od niego warczal, syczal, chcial go atakowac (pelna agresja) - po dwoch tygodniach albo trzech tygodniach stwierdzil ze moze jednak to male cos trzeba obwachac i zainteresowanie przewazylo tyle ze maluch po takim czasie bal sie Cycka i to on warczal i syczal, za kazdym razem jak Cycek chcial sie zblizyc maluch syczal, warczal i drapal, trwalo to znow 2 albo 3 tygodnie - i znow mala zmiana, obaj zaczeli na siebie warczec i syczec, nadzorowalismy ich wspolne bycie w pokoju (jak szlismy do pracy maluch byl zamykany osobno) - pierwsze powazne starcie odbylo sie jak bylam w pracy ale maz zdal mi relacje, faktycznie wygladalo groznie, Cyc mocno chwycil malego, za mocno, dostal w czape za to od meza i juz tego nie powtorzyl, kolejne zapasy nawet jak Cycek zlapal malego za brzuch zebami nigdy nie uzyl calej sily ale robil to czesto az maly zaakceptowal ze Cyc jest bossem - obecnie to dwa wielkie kocury i prawda jest taka ze choc sie lubia, spia razem, wylizuja sie - od czasu do czasu sa bojki, nie do krwi, ale futro lata wszedzie, czasami Cyc musi pokazac Skuterowi ze on rzadzi, zdarza sie ze Skuter sobie zasluzy ale czasami bez powodu, na codzien bawia sie razem, ganiaja po calym domu ale srednio raz w tygodniu jest prawdziwa bojka (tylko jak byly razem w hotelu dla kotow jak bylismy w Polsce na swieta nie bylo ani jednej bojki, byly tam 10 dni, oczywiscie razem z trzecim kotkiem) choc patrzac na to co sie dzialo myslalam ze koty sie nigdy nie zaakceptuja to podobno bylo latwe dokocenie ![]() takze nie poddawaj sie i sprobuj zastosowac cos z tego co tu napisalysmy sprobujcie jak pisala Malla karmic je razem, pamietaj aby miske pierwsza dostala kotka, jak ona zacznie jesc dopiero kocurek (jak trzeba niech go ktos przytrzyma aby nie wsadzil glowy do miski kotki) a z zabawa moze tak: Twoj Tata bawi sie z kocurkiem na jednym koncu kanapy i Ty z kotka na drugim, czy cos w ten desen powodzenia
__________________
Fotograf wizerunkowy/biznesowy, portretowy i ślubny Miłośniczka psiaków, kawy i naleśników Moja praca i pasja Blog fotografa Poza pracą fotografa |
|
|
|
#4898 | |
|
Nie depcze krokusów
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 52 988
|
Dot.: Koty- część V
Cytat:
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się. |
|
|
|
|
#4899 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 1 535
|
Dot.: Koty- część V
Malla jak miałaś tę malutką kotkę o chyba Bury ją lubił?
__________________
"Ludzie, którzy nienawidzą kotów, w swoim następnym życiu wrócą jako myszy." Faith Resnick Mój facebook
|
|
|
|
#4900 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Częstochowa
Wiadomości: 7 517
|
Dot.: Koty- część V
wiesz co robic - wez malucha
oczywiscie z mieszancami nigdy do konca nie zna sie charakteru i nie mozna przewidziec czy nie bedzie tyran i dominant, ale kota da sie do pewnego stopnia wychowac (Skuter jako maluch byl diablem wcielonym), a jak ktos chce aby bylo latwo i przyjemnie to polecam wziac przyjacielska rase (my dlatego wzielismy sibka - to koty ktore akceptuja inne zwierzeta w domu, zarowno koty jak i psy, chomiki, swinki co sie tam ma, Rusia miala gdzies syczenie i Cyca i Skutera, chlopaki nie mieli wyjscia, musieli nauczyc sie z nia zyc, ona nie unikala konfrontacji ale jej zachowanie sprawilo ze zaden kot nie okazal totalnej agresji bo jak zaczynal to kotka odwracala sie ostentacyjnie, lizala sie, albo szla sie bawic, a miala dopiero 4 miesiace a jak Cyc ja na powitanie obsyczal to skopiowala jego syk - mina Cyca bezenna
__________________
Fotograf wizerunkowy/biznesowy, portretowy i ślubny Miłośniczka psiaków, kawy i naleśników Moja praca i pasja Blog fotografa Poza pracą fotografa |
|
|
|
#4901 |
|
Nie depcze krokusów
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 52 988
|
Dot.: Koty- część V
Tak
Na początku ona się na niego jeżyła, a on taką wygiętą w łuk trącał łapą jak piłeczkę i się przewracała na bok Łatwo było ustalić hierarchię Po 3 dniach ją umył na siłę, praktycznie od początku razem siedzieli w oknie i klekotali do ptaszków.Pewne cechy charakteru kota są dziedziczne, więc myślałam o rasowym, tak jak Rybiorek napisała, ale jak patrzę na schroniskowe maleństwa z pozlepianymi ropą oczkami, to robi mi się przykro, że stawiam na własną wygodę, podczas gdy dla nich adopcja to kwestia życia i śmierci... Na razie myślę o zmianie mieszkania, potem kotek. Trochę u mnie ciasno na 2 koty.
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się. |
|
|
|
#4902 | |||
|
Elwirka-Elmirka :D
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Dolina Pałaców i Ogrodów :)
Wiadomości: 11 189
|
Dot.: Koty- część V
Cytat:
![]() Cytat:
Musze kupić min. 30 saszetek, bo tak liczę 1 dziennie średnio. Najgorzej się boję, że wydam dużo siana, a ten pajac je oleje To ja dziękuje za odpowiedź Cytat:
2. Zastanów się, jak Ty byś się czuła, gdyby rodzice przyprowadzili do domu jakąś dziewczynkę, która by się na Ciebie rzucała i chciała się ciągle bawić? Wczuj się w sytuację i zastanów się, czego byś Ty oczekiwała od rodziców. Chodzi mi o to, byś postawiła się w sytuacji kotki rezydentki i kociaka. Musisz zachować czujność i równowagę pomiędzy 2 kotami. Jeśli jesteś w domu, nie izoluj kotów do siebie. Pilnuj, by nie doszło do walki. U kotów okres akceptacji może potrwać do kilku m-cy nawet, a mogą się w ogóle nie zaakceptować. Pilnuj, by to kotka miała najpierw przywileje, a młody jej nie zdominował. Kotka musi mieć miejsce, gdzie młody nie będzie jej dokuczał. A jak wygląda sprawa kuwet? Mają 1, 2 czy 3?
__________________
Majlo 13.03.2013 r. Melman Pers Cham Figiel-z zepsutą łapką Papugi 23 Króliki Maksiu 20.11.2010 MałeKróliki |
|||
|
|
|
#4903 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 1 535
|
Dot.: Koty- część V
Cytat:
![]() U mnie można powiedzieć że żadnego dokocenia nie miałam bo po dwóch dniach syczenia i warczenia ze strony Ambry i pokazywania brzucha ze strony Horusa koty razem spały. No ale ja poszłam na łatwiznę.
__________________
"Ludzie, którzy nienawidzą kotów, w swoim następnym życiu wrócą jako myszy." Faith Resnick Mój facebook
|
|
|
|
|
#4904 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Częstochowa
Wiadomości: 7 517
|
Dot.: Koty- część V
Cytat:
![]() moje kryterium bylo jedno, chcialam dziolche ), zgodzil sie ale nie chcial znow problemow jak z Fifka, siedzial, czytal o rasach i uparl sie na sibkai choc przyznam ze zal mi kociakow w schronisku to 2 mam odratowane i cos dla kociego swiata zrobilam no i popatrzmy na to z takiej strony - hodowcy rozmnazaja kociaki, jak nie znajda nabywcy to co? tych malych kociakow nie zal? przepelniona hodowla to takie samo zlo jak schronisko, moze skutki nie sa az tak drastyczne bo kot jest odzywiony i zdrowy fizycznie, ale psychicznie moze byc polamany ale to moje zdanie (bo uwazam ze lepiej zeby ktos wzial sobie kota zgodnego charakterem ze swoim wlasnym niz np. osoba spokojna, ulozona, pedantyczna wezmie kociaka-diabla z nieznanym pochodzeniem i potem bedzie dramat, ostatecznie bedzie rozstanie i taka osoba bedzie uwazac ze wszystkie koty a przynajmniej mieszance to zlo tego swiata) ---------- Dopisano o 10:45 ---------- Poprzedni post napisano o 10:42 ---------- Nimfa, daruj sobie, kolezanka napisala ze to nie jest planowane dokocenie, rodzina uslyszala historie kota i postanowila mu pomoc, a dokocenia sa rozne i czasem strachliwa kotka moze pokochac mlodziaka, tego sie nigdy nie wie.
__________________
Fotograf wizerunkowy/biznesowy, portretowy i ślubny Miłośniczka psiaków, kawy i naleśników Moja praca i pasja Blog fotografa Poza pracą fotografa |
|
|
|
|
#4905 |
|
Copyraptor
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 21 115
|
Dot.: Koty- część V
To ja jeszcze dla przyszłych kociar opiszę historię sukcesu z Feliwayem
![]() Dla przypomnienia - w domu duży kot, Agrafka, 4 lata. Sprowadziliśmy Marę, kociaka 13 tyg, pojawił się problem z sikaniem na nasze łóżko, i czasami posikiwaniem na dywaniki, mimo, że nie była jakoś bardzo stresowana, a kuweta zawsze była czyściutka. Wet stwierdził 0 problemów zdrowotnych, i że to problem behawioralny. Zakupiliśmy Feliway do kontaktu, i po 2-3 tygodniach pomógł Po miesiącu przenieśliśmy drugie opakowanie feliwaya do sypialni, i kot zaczął być tam wpuszczany (drzwi były ciągle otwarte), i po kilku dniach - spać z nami. Od miesiąca nie było żadnego zasikania Kot zaczął też dużo mniej gubić sierści, więc pewnie wcześniej też się leniła częściowo stresowo (jak ją kiedyś zabraliśmy do weterynarza w związku z ułamanym pazurkiem, to się tak biedna zestresowała, że gubiła sierść jak jeżozwierz ). Więc nam feliway pomógł. Mam nadzieję, że jak się skończy, to efekty zostaną
|
|
|
|
#4906 |
|
Zadomowienie
|
Dot.: Koty- część V
Kurde tak czytam o tym dokacaniu i trochę mi zapał opadł :-> ja naiwna myślalam że to potrwa chwile i i będzie ok a tutaj się okazuje że może się w ogóle nie udać
chyba by mi serce pękło jakbym musiała kota oddać jak już go bym wzięła
__________________
"If slaughterhouses had glass walls, everyone would be a vegetarian." L. McCartney |
|
|
|
#4907 | ||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Częstochowa
Wiadomości: 7 517
|
Dot.: Koty- część V
Cytat:
prosimy wiecej wypowiedzi w tym temacie rowniez od osob gdzie feliway nie zadzialal zeby bylo porownanie co do gubienia siersci - moj sredniak gubi siersc garsciami jak jedziemy autem, strasznie tego nie lubi, tempo zrzucania jest tak ogromne jakby miesiac sciesniono w te minuty jazdy a ja mam poprostu warstwe siersci na ubraniu ---------- Dopisano o 10:56 ---------- Poprzedni post napisano o 10:52 ---------- Cytat:
a jak jest trudno to jest naprawde niewielki procent gdzie naprawde sie nic nie da zrobic, pomaga spokoj i determinacja wlascicieli, naprawde
__________________
Fotograf wizerunkowy/biznesowy, portretowy i ślubny Miłośniczka psiaków, kawy i naleśników Moja praca i pasja Blog fotografa Poza pracą fotografa |
||
|
|
|
#4908 | ||||
|
Nie depcze krokusów
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 52 988
|
Dot.: Koty- część V
Cytat:
![]() Ostatnio oglądałam ogłoszenia na Allegro i pani weterynarz sprzedawała kociaki dość rzadkiej rasy, abisyńskie czy cornishe, już nie pamiętam. Patrzę na rodowód, a tu królestwo pseudohodowli. Automatycznie mam wyższe zaufanie do weterynarzy niż zwykłych hodowców i zaintrygowało mnie, czemu zapisała się do tego zrzeszenia, czy to niewiedza, czy defekty? Kota nie będą przecież tolerować na wystawach. Dla mnie-laika zarówno kociaki, jak i rodzice wyglądali bardzo w typie, kształt głowy, umaszczenie, ale co można powiedzieć po zdjęciu... Z kolei inna hodowla miała miot "S". Weszłam na ich stronę, a tam w historii hodowli 2 kotki. Z 2 kotek dorobili się miotów aż do litery S?! ![]() Gdybym brała kota, to najpierw pojechałabym na wizytę do hodowli na obserwację. Czytając wypowiedzi Wistry, oglądając jej stronę, zdjęcia jej woliery przed domem czuć, że darzy koty wielką miłością, że nie uprawia masówki i chce dla wydawanych kociąt jak najlepiej. Takiej hodowli bym szukała. Cytat:
![]() Buras miał pół roku i spotykałam się z podobnymi reakcjami, ale jest wielka różnica między wiekiem 3,5 m a 6 m, półroczniak wygląda jak dorosły. Cytat:
Gdybym wcześniej spotkała Szarika, pewnie bym go zostawiła, bo był bardzo miłym kotem, gdy był solo. Lubił mizianki i pogadanki, nie był agresywny wobec człowieka, nie niszczył sprzętów jak Buras, taki jakiś mądrzejszy był ![]() Pierwszy kociak, jakiego oglądałam, był totalnie zwariowany, nie dał się dotknąć, drapał, gryzł, wszystko niszczył, skakał pod sufit. Pani weterynarz, której go podrzucono stwierdziła ostatecznie, że go sobie zostawi, bo inni ludzie mogliby sobie z nim nie poradzić. Ciekawe, jaki jest teraz... Cytat:
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się. |
||||
|
|
|
#4909 | |
|
Elwirka-Elmirka :D
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Dolina Pałaców i Ogrodów :)
Wiadomości: 11 189
|
Dot.: Koty- część V
Cytat:
To nie było jakieś wyrwanie kota ze szponów śmierci, że się tak wyrażę, po prostu przygarnęła go od kolegi. Kot nie był znaleziony na ulicy itp. Jej rodzice wzięli go z własnej woli. Ja jej nie krytykuję. Pisała, że ma jedynie doświadczenie na własnej kotce. Rozumiem, że nie zdawała sobie sprawy, że wzięcie drugiego kota może stwarzać tyle problemów. Niejednokrotnie były tu krytykowane dziewczyny, które karmiły whiskasem czy miały niewysterylizowane kotki, a później się okazywało, że po prostu brak im było wiedzy co i dlaczego. Ja też bym przygarnęła psa czy kota, ale na pewno nie kosztem moich obecnych zwierząt.
__________________
Majlo 13.03.2013 r. Melman Pers Cham Figiel-z zepsutą łapką Papugi 23 Króliki Maksiu 20.11.2010 MałeKróliki |
|
|
|
|
#4910 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 697
|
Dot.: Koty- część V
|
|
|
|
#4911 | |
|
Elwirka-Elmirka :D
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Dolina Pałaców i Ogrodów :)
Wiadomości: 11 189
|
Dot.: Koty- część V
Cytat:
Co z drugiej strony nie znaczy, że nie warto próbować. Koleżanka ma warunki, bo może koty rozdzielić, gdyby np. musiała iść na zakupy. Ja tej możliwości nie mam .
__________________
Majlo 13.03.2013 r. Melman Pers Cham Figiel-z zepsutą łapką Papugi 23 Króliki Maksiu 20.11.2010 MałeKróliki |
|
|
|
|
#4912 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 7 287
|
Dot.: Koty- część V
Cytat:
ja miałam podobny problem z tym Kluskiem, którego wyadoptowałam do Warszawy, bidaczek kilka dni spał na balkonie bo z racji na mojego Kocika żadnym sposobem nie mogłam go zabrać do domu jeszcze jak by był zdrowy, to jakoś bym go może przechowała w łazience czy coś, a on z kocim katarem, na który mojego nie zdażyłam jeszcze zaszczepić.. no tragedia. serce mi sie krajało jak nigdy, że bidulek na chłodzie siedzi, a ja nic nie moge zrobić bo mój kociak bedzie zagrożony nie tylko chorobą ale i wielkim stresem, gdyż jest bardzo agresywny w stosunku do innych zwierzaków i czując innego kota w domu pewnie odbiłaby się na jego samopoczuciu.. okropne są takie dylematy. choć bardzo chciałam wziać go nawet na stałe to nie moglam z racji na naszego wariata.. gdyby nie on napewno miałabym Kluska u siebie.
Edytowane przez evvelinek Czas edycji: 2013-01-08 o 13:38 |
|
|
|
|
#4913 |
|
Copyraptor
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 21 115
|
Dot.: Koty- część V
Ja dokacając się wiedziałam, że koniecznie musimy wziąć kotkę, bo kocurów moja Agrafka nie znosi. Wywołują w niej taki stres, że przestaje jeść, ucieka jak najwyżej, i czołga się po mieszkaniu z brzuchem przy ziemi, warcząc. Mimo, że normalnie to aktywny i przyjacielski kot. Malla coś o tym wie
![]() Poszło dość bezproblemowo, teraz koty śpią ze sobą i wylizują sobie łebki, chociaż czasem też się tłuką a Agrafka Małą gryzie po karku, żeby jej pokazać, gdzie jej miejsce. Ale nic poważnego się nie dzieje chyba, głównie to ganianki. I czasem wygląda to tak, że Agrafka włazi na małą, chwyta ją za kark, a po chwili zastanowienia zaczyna wylizywać po uszach, a Mała zasypia |
|
|
|
#4914 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 795
|
Dot.: Koty- część V
a ja wracam znowu ze swoim problemem. Rybiorku pomocy!!
Kotka nie gryzie juz podczas zabawy i ogólnie wydaje mi sie że jest spokojniejsza, ale jak coś jest nie po jej myśli, to wcale sie nie słucha. Nie pomaga stanowcze "nie", syczenie, o pacnięciu między uszy nawet nie ma mowy, wije sie i gryzie. Tak samo jest jak kotka sie pcha, jak robimy albo jemy obiad. Wskakuje na stół i nie reaguje na złaź (normalnie reaguje). Dzieje się tak tylko gdy coś jej nie odpowiada, w innych sytuacjach jest miła i grzecznie sie bawi. Zastosowaliśmy wszystkie rady które wcześniej polecałaś, z wyjątkiem jednej. Nie udaje mi sie wstac wcześniej, żeby jeszcze rano poświęcić jej więcej czasu. Widocznie trafiliśmy na kociego terminatora
|
|
|
|
#4915 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 41
|
Dot.: Koty- część V
Jak zwykle was podczytuję i widzę,że dyskusja dotyczy dokacania i skuteczności bądz nie feliwaya,może więc opowiem naszą historię
![]() Pokazywałam już obie moje kotki,Figę i Leę to pewnie kojarzycie.Figa jest moim pierwszym kotem i od niej zaczyna się moja miłość do kotów i poznawanie kociego świata od podstaw.Wzięłam ją od koleżanki,która znalazła ją na schodach swojej piwnicy i szukała jej domku.Miała wtedy cztery miesiące.Wyrosła na piękną,niezależną i dumną,prawdziwą kocicę.Niestety jest bardzo płochliwa i niedotykalska.Na kolana nigdy nie wskoczyła,a na rękach wytrzyma góra 20 sekund,długo trzeba zdobywać jej zaufanie,żeby pozwoliła się chociaż pogłaskać.Dobrze dogaduje się z psami,toleruje ludzi,a jej największym wrogiem jest drugi kot,niestety! O tym przekonałam się dopiero jak postanowiłam zapewnić jej towarzystwo i wziąć drugą kotkę.Lea jest syberyjką,a więc kotem przyjaznym,ciekawskim,prz ytulastym,chociaż z charakterkiem.Pierwsze ich spotkanie nie było jeszcze najgorsze,mała z takim zainteresowaniem podbiegała do Figi i chęcią zabawy,że żal było patrzeć z jaką wrogością się spotykała.Syki,prychanie, uszy położone po sobie itp,ale nie była agresywna,wręcz przeciwnie,bała się i zaczęła przed małą się chować i uciekać,była coraz to bardziej zestresowana,jak tylko zauważyła uchylone drzwi,uciekała..Lea natomiast nie dawała za wygraną,bardzo chciała się zaprzyjaznić i ja też tego chciałam,zaczęłam szukać pomocy gdzie się dało i tak trafiłam na to forum ![]() Boże,ale się rozpisałam,wybaczcie... |
|
|
|
#4916 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Częstochowa
Wiadomości: 7 517
|
Dot.: Koty- część V
Cytat:
polecam odwiedzic jakies schronisko, pomimo dobrych checi ludzi tam pracujacych plus wolontariuszy nie ma mozliwosci aby kazdemu kotu zapewnic tyle opieki ile wymaga, koty w schroniskach choruja bo nagle znajdujac sie tam stawaja sie podatne na choroby powinnas to wiedziec skoro masz 2 koty ze ze stresu kot moze nawet dostac FIPa i kolezanka wyraznie pytala co moze teraz zrobic zeby poprawic sytuacje sorry ale czasami to walisz swoimi postami jak lysy grzywka o beton
__________________
Fotograf wizerunkowy/biznesowy, portretowy i ślubny Miłośniczka psiaków, kawy i naleśników Moja praca i pasja Blog fotografa Poza pracą fotografa |
|
|
|
|
#4917 | |
|
Nie depcze krokusów
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 52 988
|
Dot.: Koty- część V
Cytat:
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się. |
|
|
|
|
#4918 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Częstochowa
Wiadomości: 7 517
|
Dot.: Koty- część V
Cytat:
zabawa rano - jak nie masz na tyle czasu to pomysl o czyms co mozesz kazdego ranka jej dac jak sie szykujesz do pracy zeby ja kompletnie to zajelo, nie wiem co lubi Twoja kotka, moje dwa (najstarszy i najmlodsza) uwielbiaja slomki i jak dam nowa to kota nie ma, ze Skuterem ciezej bo jego interesuje konkretna zabawa ze mna, wiec czesto jest tak ze ja sie maluje w lazience a ten mi rzuca myszke pod nogi, to ja myszke wyrzucam z lazienki a ten szczesliwy po nia biegnie i znow rzuca pod nogi itp. i nie poddawajcie sie, minal miesiac chyba dopiero, wychowanie kota to w sumie ciagly proces ale jak nie gryzie w czasie zabawy to juz naprawde wielki sukces, gratuluje
__________________
Fotograf wizerunkowy/biznesowy, portretowy i ślubny Miłośniczka psiaków, kawy i naleśników Moja praca i pasja Blog fotografa Poza pracą fotografa |
|
|
|
|
#4919 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 7 287
|
Dot.: Koty- część V
Cytat:
ja odnosze takie wrażenie i Nimfa pewnie też. jednak jakby nie było, teraz już nie ma co smęcić bo sie czasu nie cofnie i dobrze, że właścicielka tych dwóch kotów próbuje proponowanych sposobów i jest szansa na rozwiązanie sytuacji |
|
|
|
|
#4920 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 2 197
|
Dot.: Koty- część V
Cytat:
ja jestem bardzo zadowolona, bo moja jest spokojna, nigdy nie przejawiala agresji, ale tez nie byla wylekniona, wiec sie ze soba dogadaly. Na poczatku byla bardzo apatyczna i zamknieta w sobie, a mlody bardzo zabawowy, towarzyski i gadula ... teraz po dwoch miesiach to sie wyrownalo. Mala bryka i skacze (!!!), goni kapselki, toczy kulki po podlodze, razem poluja na muchy i skacza do ptaszkow (przez zamkniete okno) , podchodzi i traca lapka zeby zwrocic na siebie uwage i wola mnie do kuchni zebym mokrego dala . Po nim widze, zmiane zachowania, wczesniej jak wracalam z pracy to mialam kota z ADHD teraz jest duuuuuuzo bardziej spokojny. I zauwazylam, ze nasladuje jej zachowania. Puchatka od zawsze lubi spac w wiklinowym domku, to on spi razem z nia. Ona lubi spac na krzeslach przy stole, wiec on teraz tez. Ona idzie jesc, to on idzie chociaz wody sie napic, ale jej towarzyszy. Ogolnie w stosunku do nas jest przylepa i do niej tez widze, ze natret Chociaz ulubiona zabawa to nadal skakanie z rozbiegu na nia i przewracanie jej na ziemie. Ona tego nie cierpi i zawsze mu daje lapa po glowie
__________________
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Zwierzęta domowe - wiZOOż
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:45.



Mnie Feliway nie pomógł, zużyłam 3 opakowania i lepszy efekt miałam po tygodniu stosowania kropli Bacha. Sam moment unieruchomienia i podawania kropli trochę temperował moje walczące kocury, chyba sobie współczuli i to ich łączyło
Dorosłe kotki olewał, a z kociakami się bawił, jakby był jednym z nich. Wielkiej miłości nie było, wciąż trzymał dystans i nie uczestniczył we wspólnym leżakowaniu czy toalecie, ale szybko znalazł dom. Zgodnie z wymogiem fundacji jest w nim jedynakiem i zachowuje się jak pies. 

.
Nie dziwię się, że nie umie żyć w grupie, a nie jest już kociakiem, u którego w miarę łatwo zmienić przyzwyczajenia.







! Na spróbowanie kupić pozwalam



jeszcze jak by był zdrowy, to jakoś bym go może przechowała w łazience czy coś, a on z kocim katarem, na który mojego nie zdażyłam jeszcze zaszczepić.. no tragedia. serce mi sie krajało jak nigdy, że bidulek na chłodzie siedzi, a ja nic nie moge zrobić bo mój kociak bedzie zagrożony nie tylko chorobą ale i wielkim stresem, gdyż jest bardzo agresywny w stosunku do innych zwierzaków i czując innego kota w domu pewnie odbiłaby się na jego samopoczuciu.. okropne są takie dylematy. choć bardzo chciałam wziać go nawet na stałe to nie moglam z racji na naszego wariata.. gdyby nie on napewno miałabym Kluska u siebie.

