Brak seksu PO ślubie

[suszarka]

Napisane przez elvegirl

Znaczy co, jak jesteś na diecie, nie jesz słodyczy i nie pijesz coli, to stawiasz je sobie przed nosem?
Jak rzucasz palenie, to chodzisz przytulona do paczki fajek?

na diecie i tak żre słodycze a fajek rzucać nie zamierzam. więc ciężko mi zrozumieć.

nie no. ale tak serio, seriusio - jak można nie widzieć się nago i wyjść za tego kogoś. no ja nie wiem. po prostu.dalej nie wiem.

[Ljus]

Monika fajnie że wasze pocałunki stają się dłuższe, może do czegoś to zaprowadzi.. Ale jednego nie rozumiem: czemy Ty go nie "przyciśniesz" żeby się dowiedzieć w czym tkwi problem. Bo to nadal jest problem i to duży a wy sobie żyjecie miesiąc i ty trwasz w takiej niewiedzy. Masz święte prawo już nie podchodzić do tego problemu z uśmiechem, nie mówię o ciągnięciu go na siłę do łożka, ale porozmawiajcie! Musisz wiedzieć czemu on tak ma, a jak nie chce powiedzieć to pytaj aż powie. Pokaż mu że to dla Ciebie niekomfortowa sytuacja (o ile taką jest).

Co do okresu to on przecież nie odcina was od siebie, możecie w tym czasie nauczyć się prawdziwego pocałunku, porobić sobie masaże, oswoić z dotykiem. To dobre kroki na początek

[Flashdance]

Napisane przez elvegirl

To akurat dla wielu par uprawiających seks jest normalne. Nie wszyscy preferują wspólne kąpiele

Ale ja nie mówię o wspólnych kąpielach. Czasami jak się kapię a mojemu mężowi przypomni się coś ważnego do wchodzi do łazienki i mi to mówi, albo jak siedzę w wannie i dzwoni telefon to czasami mi go przynosi (jeśli wie że to coś ważnego). Chodzi o swobodę wobec siebie i swojej nagości. Chodzi o nie odczuwanie skrępowania wobec drugiej (najbliższej) osoby w sytuacji kiedy jest się nago np. podczas kąpieli czy przebierania.

[elvegirl]

Napisane przez suszarka

nie no. ale tak serio, seriusio - jak można nie widzieć się nago i wyjść za tego kogoś. no ja nie wiem. po prostu.dalej nie wiem.

No ja szczerze pisząc jakoś problemu w braku oglądania się nago nie widzę. Nie ma dla mnie różnicy między facetem w slipkach, a bez nich. No, ten w slipkach jest bardziej pociągający Akurat mnie penis jako taki średnio podnieca, bardziej działają na mnie inne części ciała

Napisane przez Ljus

Ale jednego nie rozumiem: czemy Ty go nie "przyciśniesz" żeby się dowiedzieć w czym tkwi problem.

Może się boi, że chłop zacytuje Osła ze Shreka "ty mnie nie naciskaj, bo się w sobie zamknę"

Napisane przez Ljus

Co do okresu to on przecież nie odcina was od siebie, możecie w tym czasie nauczyć się prawdziwego pocałunku, porobić sobie masaże, oswoić z dotykiem. To dobre kroki na początek

A ja jestem potwornie niedotykalska w pierwszych dniach okresu, fujfuj.

---------- Dopisano o 21:50 ---------- Poprzedni post napisano o 21:46 ----------

Napisane przez Flashdance

Chodzi o swobodę wobec siebie i swojej nagości.

A widzisz, ja mam z kolei tak, że o ile po seksie na przykład mogę paradować po domu nago, o tyle jednak włażenia sobie do łazienki nie uskuteczniamy. Ja się tam golę, skubię, odbywam najróżniejsze czynności fizjologiczne, ogólnie robię na człowieka i nie życzę sobie włażenia. Jemu też nie włażę, tak po prostu.

[kangu]

Napisane przez suszarka

nie no. ale tak serio, seriusio - jak można nie widzieć się nago i wyjść za tego kogoś. no ja nie wiem. po prostu.dalej nie wiem.

noo ja mam takie same odczucia czytając cały wątek

[Ljus]

Napisane przez elvegirl

A ja jestem potwornie niedotykalska w pierwszych dniach okresu, fujfuj.

wiadomo, kwestia preferencji podaję tylko pomysły autorce, może coś u nich zadziała

No bo wydaje mi się że czekanie aż samo się rozwiąże może nie przynieść rezultatu

[elvegirl]

Napisane przez Ljus

No bo wydaje mi się że czekanie aż samo się rozwiąże może nie przynieść rezultatu

No przecież już jest rezultat...jak mawiają na trudnych szlakach w Tatrach, "powoli, po ścianie, każdy się dostanie"

Niektórzy uczą się pływać skacząc na głęboką wodę, inni wchodząc do jeziora od brzegu.

[ajah]

Napisane przez elvegirl

No przecież już jest rezultat...jak mawiają na trudnych szlakach w Tatrach, "powoli, po ścianie, każdy się dostanie"

Niektórzy uczą się pływać skacząc na głęboką wodę, inni wchodząc do jeziora od brzegu.

W takim tempie to do rozmowy na ten temat dojdzie za kolejne 4 lata

[suszarka]

Napisane przez elvegirl

No ja szczerze pisząc jakoś problemu w braku oglądania się nago nie widzę. Nie ma dla mnie różnicy między facetem w slipkach, a bez nich. No, ten w slipkach jest bardziej pociągający Akurat mnie penis jako taki średnio podnieca, bardziej działają na mnie inne części ciała

nie no, powiedzmy sobie szczerze, że taki że tak ujmę zwis to średnio jest podniecający. ale piję do tego, że no ja po prostu nie wiem jak można nie widzieć czyjegoś ciała i wziąć z nim ślub. no mój mały mózg tego nie łapie.

[Flashdance]

Napisane przez elvegirl

A widzisz, ja mam z kolei tak, że o ile po seksie na przykład mogę paradować po domu nago, o tyle jednak włażenia sobie do łazienki nie uskuteczniamy. Ja się tam golę, skubię, odbywam najróżniejsze czynności fizjologiczne, ogólnie robię na człowieka i nie życzę sobie włażenia. Jemu też nie włażę, tak po prostu.

Mój Tż widział już wszystko, nie jest tylko w stanie patrzeć na moje maseczki na twarzy, więc jak mam zamiar ją robić to mówię że się "maskuje" i wtedy nie wchodzi

Tylko że Autorka seksu nie uprawia, więc nie lata po domu w ogóle nago, ani przed seksem ani w trakcie, ani po, ani przed kąpielą, ani przy przebieraniu. Ja tak miałam kiedy mieszkałam z kumplami, nie latałam po chacie goła, przebierałam się u siebie, wieczorem oglądamy razem film a później kolejka do łazienki, przebrać się i spać.

[elvegirl]

Napisane przez ajah

W takim tempie to do rozmowy na ten temat dojdzie za kolejne 4 lata

Po ślubie są dopiero miesiąc, wątek wisi od 4 dni i już się sytuacja zmieniła - trochę wiary

Napisane przez suszarka

piję do tego, że no ja po prostu nie wiem jak można nie widzieć czyjegoś ciała i wziąć z nim ślub. no mój mały mózg tego nie łapie.

No widzieli swoje ciała, na basenie I tak mają lepiej niż małżeństwa muzułmańskie - ci to nawet wizualizacji basenowej nie mają

Napisane przez Flashdance

Mój Tż widział już wszystko, nie jest tylko w stanie patrzeć na moje maseczki na twarzy, więc jak mam zamiar ją robić to mówię że się "maskuje" i wtedy nie wchodzi

Kiedyś był wątek o tej tematyce, było sporo wypowiedzi o pełnej swobodzie w związkch, ale też wyznawczyń "the bathroom is my kingdom" nie było mało - kwestia podejścia

Napisane przez Flashdance

Tylko że Autorka seksu nie uprawia, więc nie lata po domu w ogóle nago, ani przed seksem ani w trakcie, ani po, ani przed kąpielą, ani przy przebieraniu.

Dajmy im czas.

[Visez]

Napisane przez elvegirl

Po ślubie są dopiero miesiąc, wątek wisi od 4 dni i już się sytuacja zmieniła - trochę wiary

No tak, już się łaskotali Od tego tylko krok do namiętnego seksu

[ciri15]

Napisane przez Monikaaa_

Nie widzieliśmy się nigdy nago, ale na basenie byliśmy.

Przed ślubem - ok.
Po ślubie to powinno być naturalne, od tego powinniście zacząć.
Ja też nie rozumie

[elvegirl]

Napisane przez Visez

No tak, już się łaskotali Od tego tylko krok do namiętnego seksu

A nie?
Poza tym wydłużyły się pocałunki, to już też fajnie zwiastuje. Powoli, no przecież jak mu wsadzi łapkę w te slipy to mu się skurczy w panice zamiast stanąć
Autorka jest zadowolona jak na razie, dajmy im czas.

[ajah]

Napisane przez elvegirl

Po ślubie są dopiero miesiąc, wątek wisi od 4 dni i już się sytuacja zmieniła - trochę wiary



No widzieli swoje ciała, na basenie I tak mają lepiej niż małżeństwa muzułmańskie - ci to nawet wizualizacji basenowej nie mają



Kiedyś był wątek o tej tematyce, było sporo wypowiedzi o pełnej swobodzie w związkch, ale też wyznawczyń "the bathroom is my kingdom" nie było mało - kwestia podejścia

Dajmy im czas.

Wiary w postępy?
Mała moja wiara w tym przypadku

[elvegirl]

Napisane przez ciri15

Po ślubie to powinno być naturalne, od tego powinniście zacząć.

Z delikatnych cmoków i nieśmiałych przytuleń od razu do zrzucenia ciuchów? O lol, tak to ja nigdy żadnej znajomości damsko-męskiej nie rozwijałam

[tyene]

E tam, dziewczyny, nie ma się co naśmiewać z cudzych wyborów w kwestii życia seksualnego.

Ja się nawróciłam będąc już osobą dorosłą, z doświadczeniem seksualnym, przestałam uprawiać seks w związku, w którym kiedyś seks był przez pierwsze jego miesiące, teraz rozstałam się z byłym i tak - mojego przyszłego męża, kimkolwiek on będzie, nie zobaczę nago przed ślubem a przynajmniej taki jest plan. I wzajemnie. I szczerze mówiąc jako osoba doświadczona seksualnie, jako osoba całkiem wykształcona w temacie seksu zupełnie nie widzę problemu.

W rozmowach przed ślubem chodzi głównie o podejście i prioretyzowanie pewnych rzeczy. Pewnie, że nikt nam nie powie, czy lubi na górze czy od tyłu, dopóki nie spróbuje. Ale może powiedzieć, jakie wartości są dla niego/niej ważne, czy uważa seks za jedną z najważniejszych części małżeństwa, jakie ma obawy, czy ma jakąś przeszłość, która może zaważyć na małżeńskim łożu, jak był wychowywany w kwestiach seksu, jakie ma podejście do komunikacji, czy gdyby coś było nie tak i szło nie tak, to dana osoba byłaby skłonna skorzystać z osoby specjalisty...

Prawda jest taka, że seksualność wynika z wielu czynników - poziom naszego libido to hormony, wiele w naszej seksualności zależy od kontekstu. To, że seks przed ślubem jest och ach i w ogóle nie oznacza, że zawsze tak będzie, bo np. antykoncepcja się zmieni, hormony ześwirują, bo ciąża, bo dzieci, bo życie. ALE dobra podstawa pod względem dojrzałości w komunikacji, podstawy wspólnych wartości (niezależnie, czy uprawiamy czy nie seks przed ślubem i niezależnie czy jesteśmy katolikami czy nie) - to jest naprawdę wspaniały fundament do każdej komunikacji, także seksualnej. Seks jest jakąś formą komunikacji miłości z drugim człowiekiem.

O to chodzi we właściwym nauczaniu na temat seksu przed ślubem.

[elvegirl]

Napisane przez ajah

Wiary w postępy?
Mała moja wiara w tym przypadku

Dlaczego? Przecież już postęp jest. Mały kroczek, ale do przodu. Jeśli się nie cofną, to będzie szansa na ciąg dalszy.

[ciri15]

Napisane przez elvegirl

A widzisz, ja mam z kolei tak, że o ile po seksie na przykład mogę paradować po domu nago, o tyle jednak włażenia sobie do łazienki nie uskuteczniamy. Ja się tam golę, skubię, odbywam najróżniejsze czynności fizjologiczne, ogólnie robię na człowieka i nie życzę sobie włażenia. Jemu też nie włażę, tak po prostu.

No ale jednak kiedyś tam się nago pokazujesz.
Dla mnie taka prosta sytuacja: wstaję z łóżka, chcę się ubrać. Nie zbieram ciuchów z szafa, nie idę z tym wszystkim do łazienki, a potem nie zanoszę piżamy na miejsce. Po prostu zrzucam piżamę przy chłopaku i latam nago przy szafkach, szufladach zakładając na siebie kolejne ciuchy.

[elvegirl]

Tyene - Ty masz nieco łatwiej, bo już znasz seks i wiesz co nieco o swoich preferencjach, o libido itd itp. A jak się ta wiedza ma do Twojej z okresu dziewictwa? Moja świadomość własnej seksualności z okresu dziewictwa nie ma nic wspólnego z obecną.
Bo tak sobie myślę, z problemem technicznym poradzić sobie można, ale z prawdziwym niedopasowaniem seksualnym...dużo trudniej. A przecież jak ktoś nie próbował, to nie wie. Może się domyślać, może czuć emocje, pożądanie...ale jednak jak jest naprawdę, to sprawdzi dopiero po jakimś, często długim czasie od spróbowania.

[ciri15]

Napisane przez ajah

W takim tempie to do rozmowy na ten temat dojdzie za kolejne 4 lata

No...

Kurcze, jak czytam, że kobieta 20 kilka lat, miesiąc po ślubie, uważa łaskotanie za postęp w objawianiu pożądania to.... śmiać mi się chce, a jednocześnie mam świadomość, że to wcale śmieszne nie jest.

---------- Dopisano o 22:29 ---------- Poprzedni post napisano o 22:28 ----------

Napisane przez Flashdance

Ja tak miałam kiedy mieszkałam z kumplami, nie latałam po chacie goła, przebierałam się u siebie, wieczorem oglądamy razem film a później kolejka do łazienki, przebrać się i spać.

I to jest takie męczące

[elvegirl]

Napisane przez ciri15

No ale jednak kiedyś tam się nago pokazujesz.

Tak, ale ja piżamę na majtki zmieniam w łazience. I to nie jest kwestia tego, że się go wstydzę, tylko po prostu tak mam zakodowane, w głowie mi się nie mieści inna opcja

[tyene]

Prawdziwe niedopasowanie seksualne (mechaniczne przyczyny) praktycznie się nie zdarza. Dla reszty naprawdę nie ma problemu, przy właściwym podejściu. Swoją drogą mnie nic w mojej seksualności nie zaskoczyło. Może mam dużą samoświadomość i zawsze miałam, jeżeli chodzi o te kwestie. A może chodzi o podejście.

W każdym razie nie naśmiewałabym się z ludzi, którzy czekają z seksem do ślubu. Naprawdę przypadki takie jak Autorki wynikają raczej z braku rozmów i jasnego zarysowania ważnych rzeczy i dobrego kierownictwa przed ślubem, nie są bezpośrednim rezultatem wstrzemięźliwości przed ślubem.

[Visez]

Napisane przez tyene

E tam, dziewczyny, nie ma się co naśmiewać z cudzych wyborów w kwestii życia seksualnego.

No ale co ja poradzę, że mnie śmieszy wybór dorosłego mężczyzny który zamiast rzucać się na świeżo upieczoną żonkę przy każdej okazji to szuka wymówek, ewentualnie pozwoli się połaskotać...

---------- Dopisano o 22:34 ---------- Poprzedni post napisano o 22:32 ----------

Napisane przez tyene

W każdym razie nie naśmiewałabym się z ludzi, którzy czekają z seksem do ślubu.

Jest duża różnica między czkaniem do ślubu a czekaniem po ślubie:P

[ajah]

Napisane przez elvegirl

Dlaczego? Przecież już postęp jest. Mały kroczek, ale do przodu. Jeśli się nie cofną, to będzie szansa na ciąg dalszy.

Dlatego, ze uwazam, ze bez osób trzecich sobie nie poradzą.
Żadne łaskotki i dłuzsze całusy (uwaga: nie mówimy o pocałunkach) tez nie.
Dlaczego?
Bo problem jest w ich głowach i leży w błednej interpretacji nauki KK (bo nadal rozumiem, ze do tego kościoła należą).

Rozmawianie o seksie w czasie narzeczeństwa- nie jest czymś zdrożnym i nie świadczy o wyuzdaniu. Oczywiście- zalezy jak sie na ten temat rozmawia.
Stawiając znak równosci mdzy nagością- a wywołaniem pożadania, autorka pokazuje brak dojrzałości.

Problem należy naprawiać mając na uwadze przyczyny, a nie zaleczać np. łaskotkami.

Życzę temu malzenstwu ja najlepiej, ale optymistycznie tego nie widzę.

[ciri15]

Napisane przez Visez

Jest duża różnica między czkaniem do ślubu a czekaniem po ślubie:P

No właśnie...
I to po ślubie jest tak nienaturalne, że aż śmieszno-tragiczne.

[elvegirl]

Napisane przez tyene

W każdym razie nie naśmiewałabym się z ludzi, którzy czekają z seksem do ślubu. Naprawdę przypadki takie jak Autorki wynikają raczej z braku rozmów i jasnego zarysowania ważnych rzeczy i dobrego kierownictwa przed ślubem, nie są bezpośrednim rezultatem wstrzemięźliwości przed ślubem.

Napisane przez Visez

No ale co ja poradzę, że mnie śmieszy wybór dorosłego mężczyzny który zamiast rzucać się na świeżo upieczoną żonkę przy każdej okazji to szuka wymówek, ewentualnie pozwoli się połaskotać...

Przy świadomości, że ten człowiek przez kilkanaście lat swojego życia miał wpajane, że podążanie za pożądaniem to ZUO, mnie to nie śmieszy. Ani nie dziwi za bardzo.
Z góry przepraszam za porównanie, ale tak mi się skojarzyło - jak ktoś siedział długi czas w ciemności, to gwałtowne wyjście na pełne słońce sprawi mu ból i więcej szkody niż pożytku.

[tyene]

Napisane przez ajah

Dlatego, ze uwazam, ze bez osób trzecich sobie nie poradzą.
Żadne łaskotki i dłuzsze całusy (uwaga: nie mówimy o pocałunkach) tez nie.
Dlaczego?
Bo problem jest w ich głowach i leży w błednej interpretacji nauki KK (bo nadal rozumiem, ze do tego kościoła należą).

Rozmawianie o seksie w czasie narzeczeństwa- nie jest czymś zdrożnym i nie świadczy o wyuzdaniu. Oczywiście- zalezy jak sie na ten temat rozmawia.
Stawiając znak równosci mdzy nagością- a wywołaniem pożadania, autorka pokazuje brak dojrzałości.

Problem należy naprawiać mając na uwadze przyczyny, a nie zaleczać np. łaskotkami.

Życzę temu malzenstwu ja najlepiej, ale optymistycznie tego nie widzę.

Tu się jak najbardziej zgadzam z Tobą. Dlatego jest mi przykro (jako osobie wierzącej) gdy czytam niektóre przekazy na temat seksualności albo gdy śledzę to, co dzieje się na naukach przedmałżeńskich. Wydaje mi się, że bardzo brakuje zdrowego pokazania, jak rozmawia się o seksie przed ślubem i że można rozmawiać bez wyuzdania, normalnie.

[dziad kalwaryjski]

Łaskotanie, łaskotaniem, ale co z rozmową?!
Już nie mówię nawet o suszeniu mu głowy "chce seksu, czemu nie ma seksu?", ale myślę, że jeśli chce się do tego seksu dojść małymi kroczkami, to pasowałoby spróbować jakiegoś małego flirtu, odważniejszych komplementów...

Wiem, że pewnie teraz trudno jest zacząć Wam rozmowę o seksie, skoro przez tyle lat powstrzymywaliście się od tego typu zmysłowych rozmów...

Ale jakby "zorganizować" taką sytuację: autorka idzie pod prysznic wieczorem i udając, że zapomniała czystych majtek wejść do pokoju w którym jest mąż nago po nie. Uśmiechnąć się do męża naturalnie i powiedzieć coś w stylu: kurczę, zapomniałam majtek

Taka codzienna sytuacja z życia małżeństwa.

A później wieczorem zacząć rozmowę (nawet takim żartobliwym tonem) w stylu...
Wiesz kochanie tak sobie pomyślałam, że pierwszy raz widziałeś mnie nago... I pociągnąć to w stronę tego, że tak jej to naturalnie wyszło, nawet o tym nie myślała i że to fajnie, że mogą się teraz czuć przy sobie swobodnie, co on o tym myśli... A nawet można pokokietować lekko i zapytać wprost: A w ogóle jak podobałam Ci się w tak całkiem nago?

Skoro ma być kroczek po kroczku od czegoś takiego można zacząć... Czasem trzeba pomóc sobie małymi kobiecymi sztuczkami

Mam nadzieję, że autorka czeka na cud z nieba i wie, że musi choć na początku przejąć pałeczkę i rozruszać męża.

[laisla]

Napisane przez tyene

Prawdziwe niedopasowanie seksualne (mechaniczne przyczyny) praktycznie się nie zdarza. Dla reszty naprawdę nie ma problemu, przy właściwym podejściu. Swoją drogą mnie nic w mojej seksualności nie zaskoczyło. Może mam dużą samoświadomość i zawsze miałam, jeżeli chodzi o te kwestie. A może chodzi o podejście.

W każdym razie nie naśmiewałabym się z ludzi, którzy czekają z seksem do ślubu. Naprawdę przypadki takie jak Autorki wynikają raczej z braku rozmów i jasnego zarysowania ważnych rzeczy i dobrego kierownictwa przed ślubem, nie są bezpośrednim rezultatem wstrzemięźliwości przed ślubem.

Zgadzam się.

A tego to do końca nie wiemy. Nie sądzę aby rozmowy przedślubne na ten temat sprawiły aby facet zachowywał się inaczej. On naturalnie nie dążył do bliskości, fizyczności, dziewczyna nie czuła aby go pociągała. Był i pozostał jak brat, ewentualnie przyjaciel. Problem może siedzieć głębiej i potrzeba będzie raczej tej terapii o której rozmawiałyśmy. O ile nie okaże się (odpukać) że nie jest zainteresowany jednak płcią przeciwną lub nie jest i nie będzie zainteresowany seksem w ogóle.

---------- Dopisano o 01:47 ---------- Poprzedni post napisano o 01:42 ----------

Napisane przez dziad kalwaryjski

Łaskotanie, łaskotaniem, ale co z rozmową?!
Już nie mówię nawet o suszeniu mu głowy "chce seksu, czemu nie ma seksu?", ale myślę, że jeśli chce się do tego seksu dojść małymi kroczkami, to pasowałoby spróbować jakiegoś małego flirtu, odważniejszych komplementów...

Wiem, że pewnie teraz trudno jest zacząć Wam rozmowę o seksie, skoro przez tyle lat powstrzymywaliście się od tego typu zmysłowych rozmów...

Ale jakby "zorganizować" taką sytuację: autorka idzie pod prysznic wieczorem i udając, że zapomniała czystych majtek wejść do pokoju w którym jest mąż nago po nie. Uśmiechnąć się do męża naturalnie i powiedzieć coś w stylu: kurczę, zapomniałam majtek

Taka codzienna sytuacja z życia małżeństwa.

A później wieczorem zacząć rozmowę (nawet takim żartobliwym tonem) w stylu...
Wiesz kochanie tak sobie pomyślałam, że pierwszy raz widziałeś mnie nago... I pociągnąć to w stronę tego, że tak jej to naturalnie wyszło, nawet o tym nie myślała i że to fajnie, że mogą się teraz czuć przy sobie swobodnie, co on o tym myśli... A nawet można pokokietować lekko i zapytać wprost: A w ogóle jak podobałam Ci się w tak całkiem nago?

Skoro ma być kroczek po kroczku od czegoś takiego można zacząć... Czasem trzeba pomóc sobie małymi kobiecymi sztuczkami

Mam nadzieję, że autorka czeka na cud z nieba i wie, że musi choć na początku przejąć pałeczkę i rozruszać męża.

Ja bym czuła się fatalnie w takiej roli knującej te "kobiece sztuczki", chyba w ogóle i mnie by się odechciało Nieciekawie tak być tą zabiegającą, odrzucaną, no to znowu zabiegającą z kolejną sztuczką, i znowu na nic...ech, nie umiałabym tak. Dałabym spokój z tym kramem sztuczek i ewentualnie oddała się (i jego) w ręce dobrego terapeuty.