Brak seksu PO ślubie

[ciri15]

Napisane przez elvegirl

A jak się to ma do twierdzącej odpowiedzi na pytanie podczas ceremonii ślubnej:
"Czy chcecie z miłością przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym was Bóg obdarzy?"

Jeśli odpowiadamy twierdząco, a nie mamy ochoty poczynić żadnych kroków w celu posiadania dzieci, czy nie jest to kłamstwo przed ołtarzem?

No właśnie.

Napisane przez elvegirl

A nie jest tak samo traktowane zatajenie niechęci do współżycia?

Jak to jest impotencja psychiczna, którą ukrył, to można unieważnić...
Ale wydaje mi się, że to nie to samo, co po prostu aseksualość? Bo osoba aseksualna chyba może uprawiać seks, tylko po prostu nie odczuwa takiej potrzeby? I co wtedy...

[elvegirl]

Ja bym nieprzyznanie się do aseksualności potraktowała tak samo jak nieprzyznanie się do impotencji czy homoseksualizmu. Mam chłopa pociągać i kropka

[Visez]

Napisane przez elvegirl

Ja bym nieprzyznanie się do aseksualności potraktowała tak samo jak nieprzyznanie się do impotencji czy homoseksualizmu. Mam chłopa pociągać i kropka

za ogonek

[elvegirl]

Napisane przez Visez

za ogonek

[verumka]

Napisane przez elvegirl

A jak się to ma do twierdzącej odpowiedzi na pytanie podczas ceremonii ślubnej:
"Czy chcecie z miłością przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym was Bóg obdarzy?"

Jeśli odpowiadamy twierdząco, a nie mamy ochoty poczynić żadnych kroków w celu posiadania dzieci, czy nie jest to kłamstwo przed ołtarzem?

Jeśli ktoś tak robi "z premedytacją", to rzeczywiście, jest to kłamstwo. Ale jeżeli ta niechęć wychodzi później? Nie wiem jak to jest, trzeba by było zapytać o to jakiegoś księdza.

Ale samo nie posiadanie dzieci nie jest podstawą do unieważnienia małżeństwa, jeśli nie zaszły inne przeszkody czyniące małżeństwo nieważnym. Napisałam to w zakresie ogólnym.

Poza tym interesuje mnie jeszcze kwestia adopcji. Przecież "przyjęcie" potomstwa nie musi oznaczać "spłodzenia". Może być też adopcją. Takie dziecko też może być "przyjęte" i takim dzieckiem też może małżeństwo ofiarować Bóg. Wiem, że rzadko zdarza się, żeby ktoś wolał zaadoptować dziecko niż urodzić własne, ale różnie może być... Ciekawe, jak to jest?

A nie jest tak samo traktowane zatajenie niechęci do współżycia?

Pewnie jest, ale w tym wypadku nie wiemy, czy gość już wcześniej postanowił, że nie będzie współżył po ślubie, czy dopiero potem nagle "się spłoszył" (jeśli można to tak ująć). Bo mogło być i tak i tak. Tylko że to bardzo trudno udowodnić. A w kodeksie kanonicznym mówi się o przeszkodzie "uprzedniej", czyli czymś co zachodzi przed zawarciem związku. A nie po.

I poza tym, wcale nie jest powiedziane, że ta niechęć jest trwała. Może np. autorka nie wypowiada się na forum, bo już od kilku dni nie wychodzą z łóżka?

To są w ogóle bardzo trudne sprawy, które trzeba udowadniać i w ogóle... I każdy przypadek trzeba analizować i traktować indywidualnie. Dlatego procesy o unieważnienie małżeństwa przeważnie tyle się ciągną i trwają tak długo.

[laisla]

Napisane przez Grin

można to odwrócić - kobieta delikatna, a facet ostry - to już będzie bardziej popularne nie?
jakie kompromisy np?


czyli te bardziej święte kobiety, co zdarza się dosyć często, to ograniczające własną przyjemność z pobudek religijnych ascetki?

i oczywiście miałabym ogląd sprawy, ale nadal nie widzę kompromisu. czy chodzi ci o to, że wiedząc jakie podejście ma facet miałabym go zostawić jeszcze zanim zaczęlibyśmy się angażować w poważny związek?

jeśli chodzi o podduszanie, to polecam przejrzeć forum beztabu.pl, uwierz, że wielu facetów poszłoby [i chodzi ] na wiele różnych akcji z partnerką.

Jak dla mnie nie ma różnicy czy kobieta delikatna czy facet delikatny, po prostu takie wyjątkowo ascetyczne podejście, które przytoczyłaś (np tylko pod kołderką, po ciemku, po misjonarsku itp) zdarza się krańcowo rzadko raczej i (chyba) właśnie wiąże się z jakimś określonym podejściem do życia. I tak jak parę lat już na tym świecie żyję to osoba tak otwarta na eksperymenty łóżkowe (którą także opisałaś na swoim przykładzie) jest otwarta na eksperymenty również w innych dziedzinach życia więc tak jak mówisz, ta selekcja zostałaby dokonana już na wstępie związku, zbyt krańcowe podejścia, zbyt abstrakcyjna relacja jak dla mnie..To tak z moich obserwacji jak to ludzie się dobierają. Może znalazłby się jakiś przypadek gdy krańcowo ascetyczna seksualnie osoba jest otwarta na wszystkie inne eksperymenty w życiu..kto wie..choć mało realne w sumie mi się wydaje. Tak więc Ty będąc osobą o takich preferencjach wyczułabyś na kilometr pana, który zrobi to z Tobą jedynie pod kołderką. Jedna randka prawdopodobnie i już odsiew takiego kogoś. Po co dalsze testy..
A ewentualne kompromisy..no to już raczej do seksuologa pewnie trzeba by się udać jakby czlowiek mimo wszystko chciał z tą całkowicie inną osobą układać życie..Bo co można na zdrowy rozum podsunąć? Zamiast ciemności całkowitej świeczkę? Zamiast koszuli nocnej koszulkę koronkową? Zamiast wychłostania batem delikatny klaps? Tylko na to nieszczęsne podduszenie brakuje mi inwencji twórczej

Napisane przez wlosomaniaczkaaa

Ameryki nie odkryłaś, że z wiekiem temperament ulega zmianie.
Uważam, że da mi to wiele. Podejmując decyzję załóżmy pozytywną, oznajmiam sobie tym samym, że się dopasowaliśmy. Na daną chwilę, nikt nie jest jasnowidzem. Zawsze wydaje nam się, że podejmujemy najsłuszniejszą decyzję. Bywa, że z czasem opadają nam klapki i pojawia się pytanie "gdzie ja miałam oczy"? Nie da się przewidzieć jak będzie w przyszłości, nie jest powiedziane, że mi pierwszej siądzie libido.
Tak na marginesie już dawno jestem po teście kogucika.
Chodzi mi bardziej o to, że jednej stronie wystarczy raz w miesiącu, inna by chciała co drugi dzień. Jedna lubi seks wyuzdany, inna woli grzecznie pod kołderką. Że nie wspomnę: jedna by chciała, inna nie chce wcale.

Właśnie chodziło mi o to, że to zmienia się na przestrzeni lat więc test do żadnej wiedzy w temacie nie doprowadzi, nie napisałaś nic nowego. Tak, na daną chwilę i co z tego, że to wiesz skoro małżeństwo ma być na całe życie.

---------- Dopisano o 01:43 ---------- Poprzedni post napisano o 01:32 ----------

Napisane przez verumka

Jeśli ktoś tak robi "z premedytacją", to rzeczywiście, jest to kłamstwo. Ale jeżeli ta niechęć wychodzi później? Nie wiem jak to jest, trzeba by było zapytać o to jakiegoś księdza.

Ale samo nie posiadanie dzieci nie jest podstawą do unieważnienia małżeństwa, jeśli nie zaszły inne przeszkody czyniące małżeństwo nieważnym. Napisałam to w zakresie ogólnym.

Poza tym interesuje mnie jeszcze kwestia adopcji. Przecież "przyjęcie" potomstwa nie musi oznaczać "spłodzenia". Może być też adopcją. Takie dziecko też może być "przyjęte" i takim dzieckiem też może małżeństwo ofiarować Bóg. Wiem, że rzadko zdarza się, żeby ktoś wolał zaadoptować dziecko niż urodzić własne, ale różnie może być... Ciekawe, jak to jest?

Pewnie jest, ale w tym wypadku nie wiemy, czy gość już wcześniej postanowił, że nie będzie współżył po ślubie, czy dopiero potem nagle "się spłoszył" (jeśli można to tak ująć). Bo mogło być i tak i tak. Tylko że to bardzo trudno udowodnić. A w kodeksie kanonicznym mówi się o przeszkodzie "uprzedniej", czyli czymś co zachodzi przed zawarciem związku. A nie po.

I poza tym, wcale nie jest powiedziane, że ta niechęć jest trwała. Może np. autorka nie wypowiada się na forum, bo już od kilku dni nie wychodzą z łóżka?

To są w ogóle bardzo trudne sprawy, które trzeba udowadniać i w ogóle... I każdy przypadek trzeba analizować i traktować indywidualnie. Dlatego procesy o unieważnienie małżeństwa przeważnie tyle się ciągną i trwają tak długo.

A my tu tkwimy i analizujemy

[ILTheCure]

Napisane przez laisla

Jak dla mnie n
Właśnie chodziło mi o to, że to zmienia się na przestrzeni lat więc test do żadnej wiedzy w temacie nie doprowadzi, nie napisałaś nic nowego. Tak, na daną chwilę i co z tego, że to wiesz skoro małżeństwo ma być na całe życie.

Zmieniają się całe życie, to fakt.

Jednak faktem jest też, że mężczyźni największe BIOLOGICZNE potrzeby mają za młodu.

Więc facet, któremu nawet w najlepszych latach się nie chce, kiepsko rokuje na starsze.

Dodatkowo kwestia preferencji. Tak, te mogą modyfikowac z wiekiem, ale osobiście wątpię by ktoś o delikatności aniołka zaczął nagle lubowac się w ostrym sado maso. Po prostu są granice, których się nie przesunie.

A co do kompromisów: one są zgubne, bo pełna satysfakcja w łóżku jest ważna, a ktoś kto lubi bez urazy ostre pieprzenie, raczej nie poczuje się usatysfakcjonowany nieśmiałym klapsikiem.

[laisla]

Napisane przez ILTheCure

Zmieniają się całe życie, to fakt.

Jednak faktem jest też, że mężczyźni największe BIOLOGICZNE potrzeby mają za młodu.

Więc facet, któremu nawet w najlepszych latach się nie chce, kiepsko rokuje na starsze.

Dodatkowo kwestia preferencji. Tak, te mogą modyfikowac z wiekiem, ale osobiście wątpię by ktoś o delikatności aniołka zaczął nagle lubowac się w ostrym sado maso. Po prostu są granice, których się nie przesunie.

A co do kompromisów: one są zgubne, bo pełna satysfakcja w łóżku jest ważna, a ktoś kto lubi bez urazy ostre pieprzenie, raczej nie poczuje się usatysfakcjonowany nieśmiałym klapsikiem.

Facet, o którym tutaj właściwie mówimy rzeczywiście nie chce za młodu..no ale już doszłyśmy mniej więcej do porozumienia, że są terapie (inaczej tego nie widzę w ogóle) które "odblokowują" takich. To dla mnie akurat ciekawe, że tak można człowiekowi pomóc..ale wierzę na słowo Tyene, że jest to możliwe
Ale facet, któremu się nie chce za młodu i tak odpada po przetestowaniu. Raczej chodzi o tych, którzy wypadają doskonale, kogucików. Taki test jest na daną chwilę, później jest różnie.
Choć tak abstrahując od testowania jest mnóstwo sposobów aby przekonać się o temperamencie człowieka. Temperament to pewien całokształt zachowania, łóżko niekoniecznie musi zaistnieć by to wiedzieć. A jeśli chodzi już o samo podniecenie, czy facet reaguje jak trzeba, to nie będę tu oczywistości opisywać jak taki wygląda i jak się zachowuje. Czego zawsze brakowało facetowi autorki zresztą.
No tak kompromisy na tym polegają, że żadna ze stron nie jest całkiem usatysfakcjonowana, fakt. Ale mówiłam o sytuacji gdy ludzie mimo tych barier są sobą zafascynowani na tyle, że nieco próbują zmienić te swoje preferencje. Nieco.
Rzeczywiście to ja jestem przekonana, że weryfikacja podejścia do życia (w tym do seksu bo zazwyczaj to idzie w parze) odbywa się już podczas pierwszych spotkań i ludzie krańcowo różni (tacy, o których wspomniała Grin) nie kontynuują związku po prostu. Bez konieczności testowania się w łóżku.

[ILTheCure]

Laisla - na przyszłośc to pewna jest śmierc i podatki, z czego to drugie pewniejsze.

Natomiast w teraźniejszosci jedyne co można zrobic to zwiększyc prawdopodobieństwo, by w przyszłości też było ok.

Skoro teraz z Tż mam takie same potrzeby, lubimy takie same rzeczy, baa... mamy nawet większośc wspólnych, tych których nie lubimy, tożsamy temperament, to jest szansa, że nam się te oczekiwania nie rozjadą, bo się dobrze dobraliśmy. Po prostu nasze prawdopodobieństwo udanego pożycia przez X lat jest całkiem spore.

[laisla]

Zgadzam się ILTheCure. Sądzę, że wiedziałaś o tym bez konieczności "testowania", wcześniej Ale temperamenty prawdopodobnie nieco się rozejdą. Cóż z tego jeżeli w takich sytuacjach gdy wszystko inne gra właśnie przyda się ten wspomniany kompromis. Kiedyś tam.

[ILTheCure]

Napisane przez laisla

Zgadzam się ILTheCure. Sądzę, że wiedziałaś o tym bez konieczności "testowania", wcześniej Ale temperamenty prawdopodobnie nieco się rozejdą. Cóż z tego jeżeli w takich sytuacjach gdy wszystko inne gra właśnie przyda się ten wspomniany kompromis. Kiedyś tam.

Co do temperamentu to akurat psikus. Bo po kilku pierwszych spotkaniach miałam Tż-ta za nieśmiałego chłopaka i tak naprawdę nie mogłam go w ogóle wyczuc.

A ten sam nieśmiały chłopak po 3 latach związku,na 21 urodziny kupił mi czarny pejcz.

Tak dla przykładu.

Ja też przed nikim nie odkrywam wszystkich kart na początek. Robię rozeznanie, sprawdzam na ile czuję się bezpiecznie by się odkrywac i uzewnętrzniac.

Na początek to ja jestem w stanie stwierdzic czy się facetowi podobam i czy dąży do kontaktu fizycznego, natomiast nie da się na wyczucie ocenic preferencji. Temperament: myślę, że tak. Preferencji? Zdecydowanie nie.

[laisla]

Napisane przez ILTheCure

Co do temperamentu to akurat psikus. Bo po kilku pierwszych spotkaniach miałam Tż-ta za nieśmiałego chłopaka i tak naprawdę nie mogłam go w ogóle wyczuc.

A ten sam nieśmiały chłopak po 3 latach związku,na 21 urodziny kupił mi czarny pejcz.

Tak dla przykładu.

Ja też przed nikim nie odkrywam wszystkich kart na początek. Robię rozeznanie, sprawdzam na ile czuję się bezpiecznie by się odkrywac i uzewnętrzniac.

Na początek to ja jestem w stanie stwierdzic czy się facetowi podobam i czy dąży do kontaktu fizycznego, natomiast nie da się na wyczucie ocenic preferencji. Temperament: myślę, że tak. Preferencji? Zdecydowanie nie.

Nieźle..też bym się zdziwiła. Tak, z pewnością preferencje trudniej wyczuć od temperamentu. Wydaje mi się, że gdybym miała już dane co do temperamentu, cech charakteru i osobowości i na tym etapie bardzo zależałoby mi na człowieku to same preferencje z pewnością stałyby się przedmiotem kompromisu. U mnie przynajmniej. Nie chciałabym wypuścić z rąk fajnego człowieka ze względu na preferencje. Tym bardziej, że trudno mi sobie wyobrazić takie, które wprowadziłyby mnie w jakiś popłoch
A nie, byłyby takie. Podduszanie..ale naiwnie wierzę, że gdyby to zafascynowanie osobą było obustronne to może i on darowałby to jedno sobie

[verumka]

Napisane przez laisla

A my tu tkwimy i analizujemy

Właśnie
Bardzo jestem ciekawa, jak się rozwija sprawa.

[Irisfeal]

Napisane przez laisla

A nie, byłyby takie. Podduszanie..ale naiwnie wierzę, że gdyby to zafascynowanie osobą było obustronne to może i on darowałby to jedno sobie

Mnie kręci w łóżku władza faceta nade mną, dominacja, on na początku spokojny chłopak, seks bez żadnych większych udziwnień, nie wiedział co w ogóle ze mną zrobić, w pewnym momencie przytrzymał mnie mocniej za szyję (tak żenie mogłam tchu złapać) okazało się, że nie jest to dla niego takie złe:p dopasowaliśmy się w tej kwestii po trochu. Teraz od dawna tego nie ma, nie uprawiamy seksu praktycznie w ogóle(może raz jeden w ciągu ostatniego miesiąca?dwóch? )bo on nie chce-tylko pieszczoty. A a tak za nim szaleję, że się na to zgodziłam i co więcej nawet mi tego normalnego seksu tak nie brakuje myślę, że we wszystkim da się dopasować a rezygnacja z tego nieszczęsnego podduszania raczej nie byłaby dla potencjalnego faceta wyrzeczeniem nie do wykonania jeśli by mu naprawdę zależało.

[ciri15]

Napisane przez Irisfeal

Mnie kręci w łóżku władza faceta nade mną, dominacja, on na początku spokojny chłopak, seks bez żadnych większych udziwnień, nie wiedział co w ogóle ze mną zrobić, w pewnym momencie przytrzymał mnie mocniej za szyję (tak żenie mogłam tchu złapać) okazało się, że nie jest to dla niego takie złe:p dopasowaliśmy się w tej kwestii po trochu. Teraz od dawna tego nie ma, nie uprawiamy seksu praktycznie w ogóle(może raz jeden w ciągu ostatniego miesiąca?dwóch? )bo on nie chce-tylko pieszczoty. A a tak za nim szaleję, że się na to zgodziłam i co więcej nawet mi tego normalnego seksu tak nie brakuje myślę, że we wszystkim da się dopasować a rezygnacja z tego nieszczęsnego podduszania raczej nie byłaby dla potencjalnego faceta wyrzeczeniem nie do wykonania jeśli by mu naprawdę zależało.

Możesz powiedzieć czemu zrezygnowaliście z seksu

[Scarlet_fever]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;38685583]Dobrze zrozumiałam, że według ciebie tak się ogólnie wychowuje kobiety? [/QUOTE]

Nie wszystkie ale nie możemy mówić o równouprawnieniu. Kobiety zachowują dziewictwo z sentymentu i z powodu wychowania a mężczyźni bo nie mają realnej dla nich okazji okazji. Moja znajoma twierdzi ,że kluczem do wszystkiego jest wstrzemięźliwość i zakazanie rozpusty w szkołach.

[laisla]

Napisane przez Irisfeal

Mnie kręci w łóżku władza faceta nade mną, dominacja, on na początku spokojny chłopak, seks bez żadnych większych udziwnień, nie wiedział co w ogóle ze mną zrobić, w pewnym momencie przytrzymał mnie mocniej za szyję (tak żenie mogłam tchu złapać) okazało się, że nie jest to dla niego takie złe:p dopasowaliśmy się w tej kwestii po trochu. Teraz od dawna tego nie ma, nie uprawiamy seksu praktycznie w ogóle(może raz jeden w ciągu ostatniego miesiąca?dwóch? )bo on nie chce-tylko pieszczoty. A a tak za nim szaleję, że się na to zgodziłam i co więcej nawet mi tego normalnego seksu tak nie brakuje myślę, że we wszystkim da się dopasować a rezygnacja z tego nieszczęsnego podduszania raczej nie byłaby dla potencjalnego faceta wyrzeczeniem nie do wykonania jeśli by mu naprawdę zależało.

Właśnie to miałam na myśli pisząc o kompromisach w zakresie preferencji, że coś tam można jednak zmienić w sobie, na coś się otworzyć lub komuś zaproponować coś, czego może nie doświadczył. Wydaje mi się, że i tak podstawą związku są inne rzeczy i gdy podstawy są stabilne to w tej sferze ludzie tak łatwo nie odpuszczają, próbują się jakoś dopasować
Szkoda tylko tego, że w tej chwili taka posucha w tej kwestii i że musisz jednak się poświęcić jak myślę aby wytrwać przy nim..Tak jak tutaj sobie zaglądam na intymny to przyznam, że nigdy wcześniej nie pomyślałabym, że tylu młodych facetów ma problemy w tym zakresie, a naprawdę wiele kobiet o tym pisze..

[Irisfeal]

Napisane przez ciri15

Możesz powiedzieć czemu zrezygnowaliście z seksu

Jasne. Podczas seksu oralnego czy pieszczot ręką ma o wiele większe doznania. W porównaniu z tym seks mu 'szału nie robi'. Widać ogromną różnicę w jego zachowaniu i reakcjach podczas seksu oralnego a podczas zwykłego kiedy miałam czasem wrażenie, że jest już zwyczajnie znudzony . Więc stwierdziłam, że po co mam go zmuszać. Zwłaszcza ze ja w sumie i tak podczas klasycznego stosunku nie dochodzę.

Napisane przez laisla

Właśnie to miałam na myśli pisząc o kompromisach w zakresie preferencji, że coś tam można jednak zmienić w sobie, na coś się otworzyć lub komuś zaproponować coś, czego może nie doświadczył. Wydaje mi się, że i tak podstawą związku są inne rzeczy i gdy podstawy są stabilne to w tej sferze ludzie tak łatwo nie odpuszczają, próbują się jakoś dopasować

Też tak myślę. Dla mnie to jest ktoś z kim myślę mogłabym spędzić resztę życia. Coś takiego jak łóżko mi tak łatwo w tym nie przeszkodzi
Stąd w sumie dziwi mnie, że tyle dziewczyn od razu pisało, ze autorka może unieważnić małżeństwo. Tak jakby ją uspokajały" Nie martw się nie musisz się męczyć i z nim spędzić reszty życia" A skoro to dla niej jest naprawdę TŻ to dobrze, że chce z nim nad tym pracować i cieszy się nawet z niewielkich postępów.. To chyba dobrze, że się nie poddaje tak łatwo. Warto starać się i iść na kompromisy dla kogoś z kim chcemy spędzić resztę życia, bo chyba znowu nie tak łatwo taką osobę znaleźć..

Napisane przez laisla

Szkoda tylko tego, że w tej chwili taka posucha w tej kwestii i że musisz jednak się poświęcić jak myślę aby wytrwać przy nim..

Na początku było trudniej. Seks uwielbiam ze względu na tą bliskość którą daje. Przy pieszczotach nie odczuwam tego tak intensywnie i tego mi brakuje. Ale oprócz tego zawsze się stara mnie zaspokoić i jak na razie nie narzekam. Nie jest to aż tak wielkie poświęcenie mimo, że dla mnie seks z nim był świetny. No i nie jest tez tak że go nigdy nie ma:p raz na jakiś czas i on nabiera ochoty na seks Może mu się kiedyś to odwidzi

Napisane przez laisla

Tak jak tutaj sobie zaglądam na intymny to przyznam, że nigdy wcześniej nie pomyślałabym, że tylu młodych facetów ma problemy w tym zakresie, a naprawdę wiele kobiet o tym pisze..

Racja, raczej o problemach facetów się nie mówi tyle ile o problemach kobiet.

[mpt]

Napisane przez Irisfeal

Jasne. Podczas seksu oralnego czy pieszczot ręką ma o wiele większe doznania. W porównaniu z tym seks mu 'szału nie robi'. Widać ogromną różnicę w jego zachowaniu i reakcjach podczas seksu oralnego a podczas zwykłego kiedy miałam czasem wrażenie, że jest już zwyczajnie znudzony . Więc stwierdziłam, że po co mam go zmuszać. Zwłaszcza ze ja w sumie i tak podczas klasycznego stosunku nie dochodzę.

To Wam nie wyjdzie na dobre. Kiedyś Ci się znudzi oral, a on już będzie tak przyzwyczajony do ręki, że nie dojdzie inaczej. Urozmaicenia są ok, ale rezygnacja z klasycznego seksu to naprawdę nic dobrego.

[suszarka]

Napisane przez mpt

To Wam nie wyjdzie na dobre. Kiedyś Ci się znudzi oral, a on już będzie tak przyzwyczajony do ręki, że nie dojdzie inaczej. Urozmaicenia są ok, ale rezygnacja z klasycznego seksu to naprawdę nic dobrego.

dokładnie.

zresztą normalny seks to zupełnie inna bajka niż jakiekolwiek pieszczoty.

[Irisfeal]

Napisane przez mpt

To Wam nie wyjdzie na dobre. Kiedyś Ci się znudzi oral, a on już będzie tak przyzwyczajony do ręki, że nie dojdzie inaczej. Urozmaicenia są ok, ale rezygnacja z klasycznego seksu to naprawdę nic dobrego.

Czy ja wiem, pieszczoty podczas seksu oralnego są w sumie delikatniejsze niż zwykły seks (tu bardziej na niego działa widok niż tak na prawdę dotyk)więc nie sądzę żeby miał później problem z dojściem podczas seksu(ręką jest bardzo sporadycznie bo wiadomo ze oralny przyjemniejszy). A ja podczas zwykłego seksu nie dochodzę wiec i tak z reguły przed seksem doprowadzał mnie do orgazmu ręką lub językiem, także w tym względzie dla mnie niewiele się zmieniło.
Chcemy sprawdzić czy prezerwatywa nie zmniejsza jego doznań więc za jakiś czas przejdę się po receptę na tabletki. Ale jeżeli dalej będzie tak samo to nie chcę go zmuszać do czegoś co mu nie sprawia przyjemności. Bo po co. Nie chcę żeby się 'poświęcał' dla mnie, bo pamiętam jeszcze jak w poprzednim związku ja się tak 'poświęcałam' dla faceta. W końcu seks mi tak obrzydł ze nawet na pieszczoty nie miałam ochoty.

Napisane przez suszarka

zresztą normalny seks to zupełnie inna bajka niż jakiekolwiek pieszczoty.

Tu się zgadzam

[suszarka]

Napisane przez Irisfeal

Tu się zgadzam

a zupełnie Ci nie brakuje normalnego stosunku?

[Irisfeal]

Napisane przez suszarka

a zupełnie Ci nie brakuje normalnego stosunku?

Brakuje czasem, wiadomo. Na szczęście czasem go uprawiamy. Mimo, że oralny jest dla niego o wiele przyjemniejszy to czasem ma ochotę na zwykły. Po prostu ustaliliśmy, że nie ma się do czego zmuszać.

[suszarka]

Napisane przez Irisfeal

Brakuje czasem, wiadomo. Na szczęście czasem go uprawiamy. Mimo, że oralny jest dla niego o wiele przyjemniejszy to czasem ma ochotę na zwykły. Po prostu ustaliliśmy, że nie ma się do czego zmuszać.

no jasne zresztą to zdrowe podejście - oczywiście o ile obojgu wam to odpowiada.

[mpt]

Napisane przez Irisfeal

Brakuje czasem, wiadomo. Na szczęście czasem go uprawiamy. Mimo, że oralny jest dla niego o wiele przyjemniejszy to czasem ma ochotę na zwykły. Po prostu ustaliliśmy, że nie ma się do czego zmuszać.

A jednak się poświęcasz Pisałaś, że brakuje Ci bliskości itp. i że "na początku było trudniej". Moim zdaniem ładujesz się w coś niezdrowego pod pretekstem "nie zmuszania się do niczego". Ale co kto lubi. Ja bym nie była w stanie zrezygnować ze zwykłego seksu, bliskości, kontaktu, jaki daje, z odczuć itp. Zmuszać to się można do jedzenia owsianki, a nie do normalnego seksu z penetracją. Coś jest na rzeczy. Radzę podrążyć.

[laisla]

Irisfeal myślę, że faktycznie dużo dajesz z siebie w tym konkretnym kompromisie. Ja chyba bym tak nie potrafiła. Może w sumie tak ale pewnie żyłabym nadzieją, że to przejściowe..
Musi być ten Twój wybranek warty poświęcenia. Tak, wspominasz, że czasami jest "normalne" zbliżenie, ale czy nie jest tak, że Ty z tego już tak bardzo nie czerpiesz przyjemności gdy wiesz, że on wolałby inaczej?

[Irisfeal]

Napisane przez mpt

A jednak się poświęcasz Pisałaś, że brakuje Ci bliskości itp. i że "na początku było trudniej". Moim zdaniem ładujesz się w coś niezdrowego pod pretekstem "nie zmuszania się do niczego". Ale co kto lubi. Ja bym nie była w stanie zrezygnować ze zwykłego seksu, bliskości, kontaktu, jaki daje, z odczuć itp.

No bo było trudniej. Np zgodziłam się na brak zwykłego seksu ale w zamian nie otrzymywałam wystarczająco dużo czułości i bliskości żeby nie tęsknić za tą którą dawał mi seks. Pogadaliśmy i teraz daje mi dużo czułości w życiu codziennym. Czuję z nim bliskość, intymność bez konieczności seksu.

Napisane przez mpt

Zmuszać to się można do jedzenia owsianki, a nie do normalnego seksu z penetracją. Coś jest na rzeczy. Radzę podrążyć.

Ja to znam bo na początku pierwszego mojego związku niewiele czułam podczas samego seksu a mój ówczesny facet napierał na to przy każdej możliwej sytuacji. Więc czasem dla 'świętego spokoju' się zmuszałam. Czasem nawet miałam ochotę ale nic nie czułam podczas więc w połowie mi się nudziło i czekałam tylko żeby się skończyło. Nic fajnego. Nie chciałabym żeby miał tak ze mną. Na co dzień pieszczoty są fajne i dla obojga z nas satysfakcjonujące, jak czasem on ma ochotę na seks to go uprawiamy i to też jest fajne. Nie czuję się poszkodowana w tym układzie. Przedtem miałam orgazmy tylko jeśli przed seksem była długa gra wstępna a czasem była czasem nie teraz orgazm mam za każdym razem, więc nie mam na co narzekać Nie wiem za bardzo co miałabym podrążyć...

Napisane przez laisla

Irisfeal myślę, że faktycznie dużo dajesz z siebie w tym konkretnym kompromisie. Ja chyba bym tak nie potrafiła. Może w sumie tak ale pewnie żyłabym nadzieją, że to przejściowe..
Musi być ten Twój wybranek warty poświęcenia.

Dla mnie jest, zdecydowanie Przy tym co bym dla niego była w stanie zrobić z uśmiechem na twarzy to ten seks to pikuś :p Spełniam się w tym związku i to jest tylko jeden czynnik składający się na sumę wszystkich. Zobaczymy za parę lat czy to przejściowe i czy była to dobra decyzja. Gorzej gdyby on był niechętny seksowi, albo w ogóle czynnościom seksualnym, to byłby dla mnie problem raczej nie do przeskoczenia-a on po prostu woli jedno od drugiego Tak jak jedni wolą seks ostrzejszy od romantycznego albo krótszy od długiego co nie znaczy, że się nie mogą spełnić w tym drugim.

Napisane przez laisla

Tak, wspominasz, że czasami jest "normalne" zbliżenie, ale czy nie jest tak, że Ty z tego już tak bardzo nie czerpiesz przyjemności gdy wiesz, że on wolałby inaczej?

Właśnie o to chodzi, że jeśli on inicjuje normalny seks to wiem, że właśnie tego chce, tak samo kiedy ja inicjuje a on reaguje z entuzjazmem, a nie jak wcześniej, że wolałby zrobić coś innego ale się dla mnie zmusza bo ja chcę czegoś innego. Teraz zwyczajny seks jest rzadziej ale przynajmniej zawsze mam pewność, że on tego chce i czerpie z tego maksimum przyjemności.

[solll]

Autorko, i jak się sprawy mają?

[laisla]

Napisane przez Irisfeal

(...)
Dla mnie jest, zdecydowanie Przy tym co bym dla niego była w stanie zrobić z uśmiechem na twarzy to ten seks to pikuś :p Spełniam się w tym związku i to jest tylko jeden czynnik składający się na sumę wszystkich. Zobaczymy za parę lat czy to przejściowe i czy była to dobra decyzja. Gorzej gdyby on był niechętny seksowi, albo w ogóle czynnościom seksualnym, to byłby dla mnie problem raczej nie do przeskoczenia-a on po prostu woli jedno od drugiego Tak jak jedni wolą seks ostrzejszy od romantycznego albo krótszy od długiego co nie znaczy, że się nie mogą spełnić w tym drugim.

Właśnie o to chodzi, że jeśli on inicjuje normalny seks to wiem, że właśnie tego chce, tak samo kiedy ja inicjuje a on reaguje z entuzjazmem, a nie jak wcześniej, że wolałby zrobić coś innego ale się dla mnie zmusza bo ja chcę czegoś innego. Teraz zwyczajny seks jest rzadziej ale przynajmniej zawsze mam pewność, że on tego chce i czerpie z tego maksimum przyjemności.

Rozumiem. W takim razie poszłaś na ten wspominany kompromis i jest on przy dobrych chęciach możliwy. Zgadzam się, że z pewnością do pewnych granic można się nagiąć gdy chodzi o kogoś wartościowego.

[Poziomka14]

Szkoda, że Autorka się już nie wypowiada...