Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią. Część 7

[MonikaFaustyna]

Napisane przez Linaewen

Widzisz, a ja wolę mieć zapisane jak najwięcej, plus często uwagi wykładowcy do tego, a i samo zakreślanie mi nie wystarczy-musze przepisać :/ A jak szybko piszę to bazgrolę, bywa, że piszę nie patrząc na kartkę, więc linie liegną w najróżniejszych kierunkach

Też fajno . Każda forma jest dobra, byle była skuteczna.
Przy okazji, bardzo nie lubię, jak leserstwo żeruje na ludziach, którym zależy na tym co studiują. A nie pożycz notatek, to obraza majestatu.

[irene adler]

Z tym lansem na BUW to masakra jest w ciągu ostatnich dwóch tygodni próba przeczytania przeze mnie fragmentu książki, której nie można wypożyczyć czy jakiegoś czasopisma kończyła się niepowodzeniem, bo wszyscy tam teraz przesiadują od rana do nocy. Nie ma miejsc i jest głośno. Rozumiem jakby się uczyli, ale sporo osób obstawia się stosem książek, energetykami po czym..rozpoczyna powtarzający się wielokrotnie cykl: 10 min - szukanie znajomych po bibliotece, 20 min - kawka w CH, 10 min -rozmowa przez telefon na schodkach, 5 min - sprawdzanie poczty, fejsa, 5 min - nauka. I od nowa, a miejsce zajęte.

[201604181004]

LOL na pomorze ta moda nie dotarła

---------- Dopisano o 22:23 ---------- Poprzedni post napisano o 22:21 ----------

A ja nienawidzę się uczyć w czytelni poza tym mi się dobrze uczy tylko rano. Jak wstaję wypoczęta i nim wstane jeść i tak dalej, zaryję się w łóżku czytam, uczę się, w ciepłej pościeli i pozycjach z nogami na lampie . Wydaję kupę kasy na ksero i kontakt z biblioteką ograniczam do niezbędnego minimum a w czytelni nie byłam chyba nigdy bo pięć razy bardziej wolę przyjść zrobić zdjęcia albo skserować niż siedzieeeć tam

[Phoce]

Napisane przez irene adler

Z tym lansem na BUW to masakra jest w ciągu ostatnich dwóch tygodni próba przeczytania przeze mnie fragmentu książki, której nie można wypożyczyć czy jakiegoś czasopisma kończyła się niepowodzeniem, bo wszyscy tam teraz przesiadują od rana do nocy. Nie ma miejsc i jest głośno. Rozumiem jakby się uczyli, ale sporo osób obstawia się stosem książek, energetykami po czym..rozpoczyna powtarzający się wielokrotnie cykl: 10 min - szukanie znajomych po bibliotece, 20 min - kawka w CH, 10 min -rozmowa przez telefon na schodkach, 5 min - sprawdzanie poczty, fejsa, 5 min - nauka. I od nowa, a miejsce zajęte.

Tak BARDZO masz rację. Dlatego też dziś zwiałam jak tylko znalazłam książkę. Irytują mnie te dzikie tłumy.

[Erykah_B]

Cholera a ja musze do buwu w przyszłym tygodniu jechać
A lubię to miejsca, ale jak nie ma sesji

[Karolllka7]

Napisane przez mell002

Do mojej bu ludzie często przychodzą żeby czytać, uczyć się albo robić jakiś projekt ze znajomymi z roku.

U mnie jest tak samo. Jest cisza (jak ktoś jest za głosno,' bibliotekarki' upominają), dużo miejsca, wygodne siedzenia, ciepło i jasne pomieszczenie, dostęp do kontaktów czyli wszystko co do szczęścia potrzebne no i .. nie ma internetu

[Damayanti]

Napisane przez drabineczka

LOL na pomorze ta moda nie dotarła

jeśli chodzi Ci o "buwing" to raczej nie dotrze - takie rzeczy to tylko w Warszawie

[mell002]

Mnie bardziej irytują ludzie traktujący bibliotekę jak bar czy inne miejsce spotkań towarzyskich. Mam tzw. "okienka" i wtedy idę do biblioteki coś poczytać, pouczyć się, odrobić zadania, żeby nie marnować czasu. Zawsze muszą dosiąść się jakieś przekupki, które przyszły na ploteczki i zaczynają je wymieniać bynajmniej nie biorąc pod uwagę, że mimowolni współtowarzysze mogą nie być zainteresowani fascynującymi nowinkami z życia królowej remizy.

[201604181004]

no trudno żeby buw przyjechał do mnie i stanął w centrum ;p raczej chodzi mi o ogólną tendencję na "lans w czytelni"

[201604190949]

Tyle lat studiowania i moja noga w BUWie ani razu nie postała. So hipster <3

[MonikaFaustyna]

Na licencjacie do czytelni nie chciało mi się chodzić...na magisterce czasem się zdarzało. Ale...pachniało tam kurzem, muzeum i kto wie, czym jeszcze, no i...nawet nie wolno było głośniej rozmawiać, o jedzeniu to zapomnijcie. Może dlatego było tam tak mało ludzi. Słabe warunki do lansu .

[claudiiin]

Napisane przez kasztanka3

Dla mnie to po prostu lans. No bo w mieście takim jak Warszawa jakie jest prawdopodobieństwo, że jak pójdziesz w jakieś "modne" i drogie miejsce (chociażby tylko posiedzieć i poczytać gazetę) to zobaczy Cię ktoś znajomy? Znikome, więc musisz obwieścić wszem i wobec, gdzie właśnie jesteś i gdzie idziesz potem
Między innymi przez to przestałam korzystać z facebooka.

A ja nie widze roznicy pomiedzy oznaczeniem siebie i znajomych np. w Multikinie, a statusem typu "kino z tym i z tym, ogladamy to i to", albo oznaczeniem sie w klubie, a statusem w piatkowy/sobotni wieczor mowiacym ze w koncu weekend i impreza A mnostwo ludzi na biezaco donosi na fb co robia i co sie u nich dzieje-i o ile nie jest to faktycznie cos typu "siedze na kiblu i s*am" albo "wstalam i jem sniadanie" to nie widze w tym niczego dziwnego ani roznicy miedzy tym a oznaczaniem sie W koncu to portal spolecznosciowy, nie naukowy czy kulturalny i nie chodzi tylko o wrzucanie ciekawych artykulow, muzyki i artystycznych zdjec, a nastepnie dyspute na ich temat
Co mnie natomiast dziwi-kiedy widze na fb zdjecie np. kanapki z zoltym serem i rzodkiewkami albo jakiegos bardzo prostego i watpliwej urody obiadu, ktore ktos wrzucil, zeby... w sumie nie wiem, pochwalic sie umiejetnosciami kulinarnymi? Czy tym, ze od swieta polozy sobie warzywa na kanapce? I jeszcze zazwyczaj znajduje sie to to na jakims brzydkim naczyniu, takze zmyslu estetycznego w tym zero.
Albo moja znajoma ostatnio - zdjecie zwyklego makaronu z kawalkami lososia, ktory jest w sumie szybkim i prostym daniem, z podpisem calkiem serio cos w stylu ze "nie wiem czy jako studentka powinnam jadac takie rarytasy, ale co mi tam"... Wielkie mi halo

Napisane przez Phoce

To, co dziś przeczytałam na 'spotted buw' sprawiło, że poczułam się jakaś taka....załamana, przybita, zażenowana. Chyba jestem staroświecka, chyba nie należę do tego świata...
Uwaga:
"od spottera: "Do koleżanki z działu medycyny przeglądającej shiko.pl, taki stanik to bym chętnie z Ciebie zdjął za 10 min w toalecie na drugim piętrze. (kolega w zielonej bluzie z kapturem)"

Facepalm... Kolezanka na pewno pobiegla w podskokach po takim wyszukanym podrywie

Napisane przez Damayanti

dokładnie, przesiadywanie w buwie zawsze było modne,
dziwiło mnie, że ktoś jedzie do buwu się uczyć z kompletem własnej literatury (bo jeszcze rozumiem, jak ktoś jedzie po prostu wypożyczyć książkę) zeby powiedzieć, że bywa w buwie.
mnie tam by się nie chciało jechać z Bródna albo Bemowa tylko na "buwing".

Juz pare osob pisalo, ze mozna tez po prostu lubic sie tam uczyc, bardziej niz w domu, bo nie ma tylu dystraktorow jak komputer, lodowka, kot... Ja w sumie z tego powodu nie lubie sie uczyc w bibliotece ani nie wyobrazam sobie siedziec tam caly dzien az do polnocy, ale moze powinnam, bo pewnie nauka jednak idzie szybciej. (W tym momencie tez powinnam zakuwac )

[1=05872c226b72f809f533e1b e5bdf48ff33b7c1f2_5d4611f 2b5f9d;38795748]A są tam wygodne siedzenia? Bo w mojej uczelnianej bibliotece to są takie krzesła niewygodne, że po godzinie mam ochotę wyrwać sobie kręgosłup i odciąć tyłek. Najdłużej to wytrzymałam tam 2 godziny, oj żałowałam potem.
Mnie dziś wkurzył wykładowca i jego kompletny brak szacunku dla czasu innych. Najpierw się spóźnił 15 minut, wpuścił do sali i polazł na kolejne 15. A potem przeciągnął wykład żeby zdążyć przerobić wszystko[/QUOTE]

W mojej mozna sie rozwalic na kanapach wiec jest spoko

[201604200942]

Napisane przez mell002

Mnie bardziej irytują ludzie traktujący bibliotekę jak bar czy inne miejsce spotkań towarzyskich. Mam tzw. "okienka" i wtedy idę do biblioteki coś poczytać, pouczyć się, odrobić zadania, żeby nie marnować czasu. Zawsze muszą dosiąść się jakieś przekupki, które przyszły na ploteczki i zaczynają je wymieniać bynajmniej nie biorąc pod uwagę, że mimowolni współtowarzysze mogą nie być zainteresowani fascynującymi nowinkami z życia królowej remizy.

mnie też to wkurza...Nosz kurczę, jak się nie uczysz i chcesz pogadać to wyjdź na korytarz....
Nie pojmuję rozumowania niektórych ludzi.....

[201607111632]

Dziwi mnie pogrom w WORDach, ZORDach i innych PORDach na nowych testach teoretycznych. Aż takie trudne, czy ludzie tak niedouczeni?

[mm444]

Treść usunięta

[MonikaFaustyna]

Napisane przez drabineczka

LOL na pomorze ta moda nie dotarła

---------- Dopisano o 22:23 ---------- Poprzedni post napisano o 22:21 ----------

A ja nienawidzę się uczyć w czytelni poza tym mi się dobrze uczy tylko rano. Jak wstaję wypoczęta i nim wstane jeść i tak dalej, zaryję się w łóżku czytam, uczę się, w ciepłej pościeli i pozycjach z nogami na lampie . Wydaję kupę kasy na ksero i kontakt z biblioteką ograniczam do niezbędnego minimum a w czytelni nie byłam chyba nigdy bo pięć razy bardziej wolę przyjść zrobić zdjęcia albo skserować niż siedzieeeć tam

Też tak miałam . Jak musiałam coś mieć z biblioteki, to aparat w dłoń i sesja zdjęciowa niczym faszynistka. Ewentualnie ksero. Wolałam się uczyć w zaciszu domowym (kołderka, wygodne ciuchy, kawusia i wioooo).

[201803111829]

Ja wiem, że strasznie często najeżdżam na matki, ale ciągle spotykam je po prostu dziwne ;|siedzę wczoraj u lekarza, paskudnie się czuję, podchodzi do mnie dziecko, i zaczyna klepać w kolano. Trochę mnie wysztywniło, bo jak wiadomo dzieci nie lubię, ale uśmiechnęłam się do malucha i zaczęłam wzrokiem poszukiwać mamusi. Znalazłam - na oko z 2 lata starsza ode mnie. Dziecko mnie zaczepia, a ta gada przez telefon. I nic. Okej, dziecko poszło zaczepiać kogoś innego, nic się nie stało, jest dobrze, siedzę dalej. Po chwili przychodzi ten sam chłopczyk i zaczyna mnie ciągnąć za bluzę, żebym gdzieś z nim poszła. Tutaj już mi się troszkę ciśnienie podniosło, ale przecież to tylko dzieciak. Nie wstałam, popatrzyłam na matkę, ona na mnie, i zaczęła wołać "ksawciu! ksawciu zostaw DZIEWCZYNKĘ". Ksawcio nic sobie nie robił z nawoływań mamusi, i zaczął mi włazić na kolana. No ej, jeśli zaczepianie jestem w stanie znieść, to po prostu zapytałam, czy mogłaby go wziąć, a ona na to pełna oburzenia podeszła wolnym krokiem, wzięła Ksawcia i usiadła trochę dalej.

[paulinka1128]

ohhh u mnie jest to samo....
Normalnie w szoku byłam jak zobaczylam jakie walki są u mnie w bibliotece... a zaznacze, że ja tam chodziłam w listopadzie, październiku co jeszcze sesji nie było.... Raz nawet foto zrobiłam....godina 7.55 cyli 5 minu przed otwarciem.....i wyobraźcie sobie jakie są walki o miejsce
A o tym co sie dzieje podczas sesji słyszałam aby z opowieści... ja nie mam cierpliwości
I ttak jak pisałyście większość ludzi zajmuje się głupotami niż nauka....90% ludzi z laptopami siedzi na fb
A najbardziej to mnie wkurza zajmowanie miejsc dla znajomych, którzy czasami przychodzą po kilku godzinach.....raz obok mnie była dziewczyna i myślałam, że trzyma komuś miejsce...nawet kilka osób pytało a ona mówiła, że zajęte....potem poprostu zrozumiałam,że miała tyle notatek, że potrzebowała dwa miejsca.... co za tupet.....

[MonikaFaustyna]

A mówi się, że ludzie do bibliotek nie chodzą .

Co do dzieciaczka...ja akurat lubię dzieci. Też mnie zawsze jakieś zaczepi i coś tam gada. Jednakże...włażenie chamsko na kolana i wymuszanie czegoś na mnie to niiieee . Niby z jakiej paki mam się podporządkowywać dzieciaczkowi? Poza tym mama gadająca przez telefon zlewająca sprawę, zachowała się bardzo nieodpowiedzialnie, wg mnie. Nigdy nie wiadomo, kto siedzi w takiej poczekalni. Różnie ludzie mogą zareagować a i świrów nie brakuje. Bałabym się pogrążyć w rozmowie telefonicznej i zapomnieć, że mi maluch gdzieś śmiga . No i ten tekst o DZIEWCZYNCE... .


Aaaa zirytowałam się. W DDTVN jest jakaś panienka - instruktorka fitness. Nie wiem, ile siedzi w USA, ale jest młoda, więc zakładam max 5 lat. Jak słyszę, że "nie lubiłam siedzieć przy desku", to mnei strzela. Nienawidzę czegoś takiego. Mimo, że mieszkam za granicą, to staram się mówić poprawnie po polsku a nie jakieś wstawki ponglisz czy polenlands .

[201803111829]

Poza tym, mam po prostu grypę i mogłam go zarazić.

[pendraiw]

Napisane przez _Tinkerbell

Ja wiem, że strasznie często najeżdżam na matki, ale ciągle spotykam je po prostu dziwne ;|siedzę wczoraj u lekarza, paskudnie się czuję, podchodzi do mnie dziecko, i zaczyna klepać w kolano. Trochę mnie wysztywniło, bo jak wiadomo dzieci nie lubię, ale uśmiechnęłam się do malucha i zaczęłam wzrokiem poszukiwać mamusi. Znalazłam - na oko z 2 lata starsza ode mnie. Dziecko mnie zaczepia, a ta gada przez telefon. I nic. Okej, dziecko poszło zaczepiać kogoś innego, nic się nie stało, jest dobrze, siedzę dalej. Po chwili przychodzi ten sam chłopczyk i zaczyna mnie ciągnąć za bluzę, żebym gdzieś z nim poszła. Tutaj już mi się troszkę ciśnienie podniosło, ale przecież to tylko dzieciak. Nie wstałam, popatrzyłam na matkę, ona na mnie, i zaczęła wołać "ksawciu! ksawciu zostaw DZIEWCZYNKĘ". Ksawcio nic sobie nie robił z nawoływań mamusi, i zaczął mi włazić na kolana. No ej, jeśli zaczepianie jestem w stanie znieść, to po prostu zapytałam, czy mogłaby go wziąć, a ona na to pełna oburzenia podeszła wolnym krokiem, wzięła Ksawcia i usiadła trochę dalej.

Tez miałam taką sytuację ale w pracy. Pracowałam wtedy w us na informacji (potocznie - na okienku ) Siedziałysmy we 3 . Przyszła jakaś była pracownica z około 1,5 - 2 letnim dzieckiem i weszła sobie do nas, tzn do jednej kolezanki bo znajomymi były. Ok, nagle to dziecko pcha mi sie na kolana, na chwilę wziełam, (petentów akurat nie było) a tu jak mi nie buchnęło w nos zapachem sików (pampera miało wypchanego jak balon) więc delikatnie chce go zepchnąć , jak ta matka na mnie spojrzała to myślałam że zabije mnie wzrokiem no jak ja mogłam nie radować sie z takiego pieknego uroczego szkraba

[primavera]

Napisane przez MonikaFaustyna

Aaaa zirytowałam się. W DDTVN jest jakaś panienka - instruktorka fitness. Nie wiem, ile siedzi w USA, ale jest młoda, więc zakładam max 5 lat. Jak słyszę, że "nie lubiłam siedzieć przy desku", to mnei strzela. Nienawidzę czegoś takiego. Mimo, że mieszkam za granicą, to staram się mówić poprawnie po polsku a nie jakieś wstawki ponglisz czy polenlands .

Na końcu powiedziała, że mieszka tam od 17 lat (akurat oglądałam )

[MonikaFaustyna]

Napisane przez primavera

Na końcu powiedziała, że mieszka tam od 17 lat (akurat oglądałam )

Spoko. Ale i tak mnie coś takiego irytuje. Może i naście lat mieszkania za granicą w jakimś stopniu usprawiedliwia, chociaż przykład aktora Andrzeja Seweryna, który lwią część życia spędził we Francji, grając tam w teatrze, pokazuje, że można normalnie mówić po polsku. Mam znajomych, co w Holandii też są naście lat i normalnie mówią po polsku. Najgorsi są ci, co mieszkają np. w UK 3 miesiące i już zapominają języka .

[201803111829]

"end ju noł, ja tam byłam, end oł maj gaaasz, its taki słodki boooj!"

[fe414c2710b8060c6dec8506e8442112fb575cc4]

mnie tez to irytuje ale sama tak robie, co prawda za granica mieszkam krotko, bo 6 miesiecy ale dlugo pracuje w firmie w ktorej pracuja ludzie niemalze z kazdego kraju Europy, plus Azji, Ameryki i Australii. No i na codzien angielski to podstawa i czasami mi same angielskie slowka podchodza zamiast polskich, to glupi nawyk, ktory staram sie wyeliminowac bo to koszmarnie brzmi taka mieszanka

ale powiem wam co innego mnie zbulwersowalo. To:
http://lodz.naszemiasto.pl/artykul/1...ndat,id,t.html

rozumiem ze kasuje sie bilet zaraz po wejsciu do pojazdu ale moim zdaniem kontrola byla przeprowadzona przesadnie.

[MonikaFaustyna]

[1=fe414c2710b8060c6dec850 6e8442112fb575cc4;3880612 2]mnie tez to irytuje ale sama tak robie, co prawda za granica mieszkam krotko, bo 6 miesiecy ale dlugo pracuje w firmie w ktorej pracuja ludzie niemalze z kazdego kraju Europy, plus Azji, Ameryki i Australii. No i na codzien angielski to podstawa i czasami mi same angielskie slowka podchodza zamiast polskich, to glupi nawyk, ktory staram sie wyeliminowac bo to koszmarnie brzmi taka mieszanka

ale powiem wam co innego mnie zbulwersowalo. To:
http://lodz.naszemiasto.pl/artykul/1...ndat,id,t.html

rozumiem ze kasuje sie bilet zaraz po wejsciu do pojazdu ale moim zdaniem kontrola byla przeprowadzona przesadnie.[/QUOTE]

Takich kanarów trzeba tępić .

[cholernarejestracja]

[1=fe414c2710b8060c6dec850 6e8442112fb575cc4;3880612 2]mnie tez to irytuje ale sama tak robie, co prawda za granica mieszkam krotko, bo 6 miesiecy ale dlugo pracuje w firmie w ktorej pracuja ludzie niemalze z kazdego kraju Europy, plus Azji, Ameryki i Australii. No i na codzien angielski to podstawa i czasami mi same angielskie slowka podchodza zamiast polskich, to glupi nawyk, ktory staram sie wyeliminowac bo to koszmarnie brzmi taka mieszanka

ale powiem wam co innego mnie zbulwersowalo. To:
http://lodz.naszemiasto.pl/artykul/1...ndat,id,t.html

rozumiem ze kasuje sie bilet zaraz po wejsciu do pojazdu ale moim zdaniem kontrola byla przeprowadzona przesadnie.[/QUOTE]

A mnie wkurza to, że w razie takiej sytuacji i nagonki medialnej to władze spółki się od wszystkiego odcinają, i mówią fe, be, źli kontrolerzy, jak oni tak mogli, przeprowadzimy z nimi rozmowę.

Ale tak naprawdę, to sami wprowadzili system żałosna podstawa + premia za każdego złapanego gapowicza. To co się później dziwić, że Ci ludzie się cieszą, jak im się gapowicz trafi, i wystawiają mandat? Ok, ludzka empatia ludzką empatią, ale jakbym miała wizję, że za 8h ciężkiej pracy pod koniec miesiąca dostanę 1000zł, bo "nie wyrobiłam normy", to też bym się nie litowała nad grupą studentów którzy nie doczytali, bo albo chamsko wystawię im mandat, albo nie będę miała co jeść.

[fe414c2710b8060c6dec8506e8442112fb575cc4]

wiecej ci kanarzy dorabiaja sobie na lapowkach niz na premiach od kazdego zlapanego gapowicza

[MonikaFaustyna]

Ale już karanie przedszkolanek za to, że zamiast rzucić się kasować plik biletów, najpierw zadbały o bezpieczeństwo maluszków, to chamstwo, albo i gorzej.

[marta981]

To ja też się wypowiem w temacie bibliotek.

Sytuacja w bibliotece głównej UG. Przychodzę sobie grzecznie z zamiarem wypożyczenia konkretnej książki. W płaszczu (bo w końcu mamy zimę) i z torbą. W bibliotece jest zasada, że te rzeczy trzeba zostawić w szatni, w przeciwnym wypadku ochroniarze cię "cofną". No to lecę do szatni z szafkami a tam - wszystkie szafki zajęte. Wszystkie. I kolejka na jakieś 20 osób. W szatni "tradycyjnej" mogę zostawić tylko płaszcz, ale z torbą przecież i tak nie wejdę. I koło się zamyka!

A tak bardzo chciałam zdobyć wiedzę