Łognisty jeździec,kinder bueno szklanka,chodź mężu miły,jam Twoja wybranka!PM2014cz7

[magdalenka_w_86]

Napisane przez Angel_21_

mój też się wypowiadał i wiem ze koronki mu się nie podobają, zabudowane na dekolcie albo plecach też nie i w stylu greckim odpadają tylko duże i księżniczkowate haha więc chyba trafiłam w jego gust

Ja znam gust TŻ i chce na pewno bym miała podkreśloną talię i biust, coś w stylu rybki lub klasyczna literka A, odpadają falbany i księżniczki i bezy.

[Kate Noir]

Napisane przez Angel_21_

mój też się wypowiadał i wiem ze koronki mu się nie podobają, zabudowane na dekolcie albo plecach też nie i w stylu greckim odpadają tylko duże i księżniczkowate haha więc chyba trafiłam w jego gust

o to tak jak mój - żadnych worków i firanek bo ucieknie mi sprzed ołtarza
Chciałby coś w tym typie http://www.missesdressy.com/ruched-m...iu0qpjvm3orir2 jednak ja mam zupełnie inną wizję.

[wioliix]

Napisane przez magdalenka_w_86

Mój TŻ nie potrzebuje żadnych sztuczek, chodzi ze mną na każde Targi, rok temu, gdy nawet nie byliśmy narzeczeństwem sam zaproponował wyjście na Targi. Byliśmy na jednych, teraz w niedzielę na drugich. Jak potrzebuję skoczyć do centrum handlowego na 4-5 godzin, chodzi ze mną, doradza i nie marudzi Chwilo trwaj zawsze
W organizację też się zaangażował, szuka, pisze, dziś już mnie poinformował, że jedzie wypłacić pieniądze na piątkowe zaliczki. Chce się spotykać przed podpisaniem umów, oglądać portfolio. Byliśmy w kilkunastu restauracjach/ salach, wszędzie zawoził nas po pracy. Nie jadł obiadu i wracaliśmy po 19, a nawet raz wziął dzień wolny. Szok w trampkach

Nic ino pozazdrościć

[magdalenka_w_86]

Zastanawialiście się już nad alkoholem. Produkują już butelki weselne i nie trzeba naklejać etykietek. Nie znamy tej wódki z Polanina. Czy ktoś próbował?
http://www.polanin.com.pl/kategoria,...weselne,1.html

[Bacardi_]

Napisane przez magdalenka_w_86

Zastanawialiście się już nad alkoholem. Produkują już butelki weselne i nie trzeba naklejać etykietek. Nie znamy tej wódki z Polanina. Czy ktoś próbował?
http://www.polanin.com.pl/kategoria,...weselne,1.html

My na razie obstajemy przy Soplicy. Kupić chcemy chyba pod koniec roku a alkohole na szwedzki stół Tż ma z Niemiec przywieźć

Nigdy nie piłam takiej wódki, chyba bałabym się zamawiać w ciemno ;>

[magdalenka_w_86]

Napisane przez Bacardi_

My na razie obstajemy przy Soplicy. Kupić chcemy chyba pod koniec roku a alkohole na szwedzki stół Tż ma z Niemiec przywieźć

Nigdy nie piłam takiej wódki, chyba bałabym się zamawiać w ciemno ;>

My też się właśnie boimy. Na tę chwilę mamy dwie opcje: Pana Tadzia albo Maximusa.

Też myślimy o stole z alkoholami i też prawdopodobnie z Niemiec będziemy mieli, bo dużo taniej. Od kilku lat jeżdżę w wakacje do pracy i wracam z alkoholami stamtąd

[Bacardi_]

Napisane przez magdalenka_w_86

My też się właśnie boimy. Na tę chwilę mamy dwie opcje: Pana Tadzia albo Maximusa.

Też myślimy o stole z alkoholami i też prawdopodobnie z Niemiec będziemy mieli, bo dużo taniej. Od kilku lat jeżdżę w wakacje do pracy i wracam z alkoholami stamtąd

O jeszcze w grę Tadziu wchodzi, zobaczymy czy będzie duża różnica w cenie. Tak w Niemczech jest taniej, a poza tym myślę, że są duże lepsze jakościowo niż w Polsce.

[Nati_kk]

Napisane przez Waniliova

Witam

I jak poszło?

Dzięki dziewczyny za trzymanie kciuków Poszło okay, dostałam 5, chociaż jedno zadanie robiłam 3 razy, bo mi się cholera krwinki białe nie chciały zabarwić tak jak powinny i nie umiałam ich zliczyć w komorze:P

Za to pożalę Wam się nad paranoją z mojej uczelni;/ Cały semestr harowałam, żeby mieć zwolnienie z biochemii (od 4,75 osobno z laborek i seminarek gdzie średnia na roku wynosi dobrze poniżej 4:P), nie wyszło mi ale udało mi się wywalczyć średnią na zerówkę (od 4,50 z każdej części). Ja miałam 4,53 i 4,71, jako jedyna na roku w ogóle się zakwalifikowałam. Od tygodnia próbowałam się dowiedzieć czy już oficjalnie ją mam (aż katedra policzy sobie średnie), żeby umówić się z profesor na termin. Dzisiaj na wykładzie zapytałam ją o to i co? Okazało się, że dopuściła jeszcze 2 osoby, które miały średnie coś koło 4,20 (bo i tak są najlepsze na roku po mnie), a w dodatku jej warunki co do zerówki są następujące: zerówka w piątek, ewentualnie w poniedziałek, ustna (egzamin jest pisemny) i co najgorsze - traktowana jest jako PIERWSZY TERMIN próbowałyśmy z nią rozmawiać, żeby zrobiła ją we wtorek, bo mamy jeszcze jutro jeden egzamin praktyczny, a materiał nie jest do ogarnięcia nawet tak pi razy oko przez 3 dni, ale nie przeszło, więc podziękowałam jej za tą super "zerówkę" i powiedziałam, że przyjdę normalnie w piątek, bo wolę porządnie materiał ogarnąć. Zła jestem niesamowicie, bo nie dość że skoro im tak naciągnęła to moim skromnym zdaniem mnie powinna ZWOLNIĆ (skoro naciąga po 0,25 to akurat), to jeszcze zmienia warunki zerówki (3 tyg wcześniej mówiła mi że normalnie można iść na pierwszy termin). Jak wróciłam do domu to aż się z tej złości popłakałam, bo miej tu motywację do nauki człowieku A zależało mi na niej bo mam potem zaraz w poniedziałek drugi egzamin i to ustny i będę miała tylko sobotę i niedzielę na ogarnięcie

[Angel_21_]

Napisane przez Nati_kk

Dzięki dziewczyny za trzymanie kciuków Poszło okay, dostałam 5, chociaż jedno zadanie robiłam 3 razy, bo mi się cholera krwinki białe nie chciały zabarwić tak jak powinny i nie umiałam ich zliczyć w komorze:P

Za to pożalę Wam się nad paranoją z mojej uczelni;/ Cały semestr harowałam, żeby mieć zwolnienie z biochemii (od 4,75 osobno z laborek i seminarek gdzie średnia na roku wynosi dobrze poniżej 4:P), nie wyszło mi ale udało mi się wywalczyć średnią na zerówkę (od 4,50 z każdej części). Ja miałam 4,53 i 4,71, jako jedyna na roku w ogóle się zakwalifikowałam. Od tygodnia próbowałam się dowiedzieć czy już oficjalnie ją mam (aż katedra policzy sobie średnie), żeby umówić się z profesor na termin. Dzisiaj na wykładzie zapytałam ją o to i co? Okazało się, że dopuściła jeszcze 2 osoby, które miały średnie coś koło 4,20 (bo i tak są najlepsze na roku po mnie), a w dodatku jej warunki co do zerówki są następujące: zerówka w piątek, ewentualnie w poniedziałek, ustna (egzamin jest pisemny) i co najgorsze - traktowana jest jako PIERWSZY TERMIN próbowałyśmy z nią rozmawiać, żeby zrobiła ją we wtorek, bo mamy jeszcze jutro jeden egzamin praktyczny, a materiał nie jest do ogarnięcia nawet tak pi razy oko przez 3 dni, ale nie przeszło, więc podziękowałam jej za tą super "zerówkę" i powiedziałam, że przyjdę normalnie w piątek, bo wolę porządnie materiał ogarnąć. Zła jestem niesamowicie, bo nie dość że skoro im tak naciągnęła to moim skromnym zdaniem mnie powinna ZWOLNIĆ (skoro naciąga po 0,25 to akurat), to jeszcze zmienia warunki zerówki (3 tyg wcześniej mówiła mi że normalnie można iść na pierwszy termin). Jak wróciłam do domu to aż się z tej złości popłakałam, bo miej tu motywację do nauki człowieku A zależało mi na niej bo mam potem zaraz w poniedziałek drugi egzamin i to ustny i będę miała tylko sobotę i niedzielę na ogarnięcie

współczuje masakryczna sytuacja choć wiem jak się czujesz u mnie też niezłe są jaja mi jest ciężko pogodzić egzaminy bo na pierwszej uczelni u nas nie na czegoś takiego jak zerówka , pierwszy termin , drugi czy poprawka ... =/ jest jeden dzień z góry wyznaczony zarówno dla Krakowa jak i Warszawy i jak nie zdasz nie przyjdziesz to masz już z głowy i musisz powtarzać cały przedmiot =/ a na drugiej jest jeden termin a jak nie przyjdziesz nie zaliczysz to musisz 50 zł zapłacić =/

[Tycikata]

Zwracam trochę honor TŻowi, właśnie zadzwonił do mnie i sie pyta czy widzimy się dzisiaj żeby sobie porównać wszystkie menu......

ale i tak mu się zyeba szykuje.


i co myślicie o tej sali?: http://www.restauracjamaxim.pl/galer...kategoria&id=2

[klaudia1534]

Nati_kk gratuluję 5 a co do tej zerówki to współczuje.. I weź tu się umawiaj z profesorkami.. u mnie na uczelni też często są akcje tego typu.


Mam do Was Kochane pytanie z innej beczki Byłam dzisiaj na wizycie kontrolnej u ginekologa i kobita zasugerowała mi min 3 miesięczną przerwę w braniu tabletek. I teraz moje pytanie do Was. Zostało mi 8 tabletek do końca, później 7 dniowa przerwa i już nie biorę następnego opakowania. Jak to jest z tym zabezpieczeniem? Czy mogę jeszcze do końca opakowania współżyć normalnie, czy już się dodatkowo zabezpieczać? Może, któraś z Was była w podobnej sytuacji?

Już powiedziałam mojemu, że czeka nas min 3 miesięczna przerwa z . Powiem, Wam że chyba lepiej to przyjął niż ja Jakoś nie ufam prezerwatywom, ale może czas to zmienić..

[magdalenka_w_86]

Napisane przez Nati_kk

Dzięki dziewczyny za trzymanie kciuków Poszło okay, dostałam 5, chociaż jedno zadanie robiłam 3 razy, bo mi się cholera krwinki białe nie chciały zabarwić tak jak powinny i nie umiałam ich zliczyć w komorze:P

Za to pożalę Wam się nad paranoją z mojej uczelni;/ Cały semestr harowałam, żeby mieć zwolnienie z biochemii (od 4,75 osobno z laborek i seminarek gdzie średnia na roku wynosi dobrze poniżej 4:P), nie wyszło mi ale udało mi się wywalczyć średnią na zerówkę (od 4,50 z każdej części). Ja miałam 4,53 i 4,71, jako jedyna na roku w ogóle się zakwalifikowałam. Od tygodnia próbowałam się dowiedzieć czy już oficjalnie ją mam (aż katedra policzy sobie średnie), żeby umówić się z profesor na termin. Dzisiaj na wykładzie zapytałam ją o to i co? Okazało się, że dopuściła jeszcze 2 osoby, które miały średnie coś koło 4,20 (bo i tak są najlepsze na roku po mnie), a w dodatku jej warunki co do zerówki są następujące: zerówka w piątek, ewentualnie w poniedziałek, ustna (egzamin jest pisemny) i co najgorsze - traktowana jest jako PIERWSZY TERMIN próbowałyśmy z nią rozmawiać, żeby zrobiła ją we wtorek, bo mamy jeszcze jutro jeden egzamin praktyczny, a materiał nie jest do ogarnięcia nawet tak pi razy oko przez 3 dni, ale nie przeszło, więc podziękowałam jej za tą super "zerówkę" i powiedziałam, że przyjdę normalnie w piątek, bo wolę porządnie materiał ogarnąć. Zła jestem niesamowicie, bo nie dość że skoro im tak naciągnęła to moim skromnym zdaniem mnie powinna ZWOLNIĆ (skoro naciąga po 0,25 to akurat), to jeszcze zmienia warunki zerówki (3 tyg wcześniej mówiła mi że normalnie można iść na pierwszy termin). Jak wróciłam do domu to aż się z tej złości popłakałam, bo miej tu motywację do nauki człowieku A zależało mi na niej bo mam potem zaraz w poniedziałek drugi egzamin i to ustny i będę miała tylko sobotę i niedzielę na ogarnięcie

Tak niestety jest. Głowa do góry. Przebrniesz przez to i poradzisz sobie.
Trochę odbiegnę od tematu, ale ja mam również swoje "żale".
Powiem Ci, że ja też byłam ambitna i niewiele dobrego mi z tego w życiu przyszło. Przynajmniej teraz to odczuwam. Na studiach byłam dobrą studentka, ze stypendium. Na absolutorium wychodziłam po nagrodę i jeszcze moja przyjaciółka i kolega. Myślałam, że świat stoi przede mną otworem i praca też... No przecież jesteśmy wyróżnioną trójką spośród tylu... - myślałam. Co się okazało, że większość znalazła pracę w zawodzie (znajomości, układy, układziki) i część miała nieustanne kampanie wrześniowe. Nasza trójka przez pewien czas miała największy problem, żeby coś znaleźć dla germanistów. Do dzisiaj z przyjaciółką pracujemy na ciągłych zastępstwach w szkole, bo nie mamy znajomości. Stajemy do ciągłych rekrutacji. Nikt nie zwraca na to uwagi, czy posiadamy dobre oceny na dyplomie, czy nie. Mam jakiś taki ogólny żal do takiej rzeczywistości jaka jest. My - młodzi, ambitni nie zawsze mamy możliwość, żeby się realizować.
W tym roku musiałam wyprowadzić się na rok do miasta oddalonego od TŻ o 100 km, bo tam dostałam pracę na rok zastępstwa. Robiłam to z bólem serca. Wszystko po to, by móc się realizować w moim wymarzonym zawodzie. Tak naprawdę jest to praca za utrzymanie się. Opłacam pokój, bilet sieciowy, bilet PKS, studia podyplomowe, życie w Poznaniu i po pieniądzach. Choć wszyscy trąbią, że nauczyciele tyle zarabiają, nieprawda. Może po 20 latach i mający wszystkie stopnie awansu. Nauczyciel stażysta zarabia o 400 zł więcej brutto niż najniższa krajowa. Czasem inni pytają, po co to robię... Chcę się realizować, lubię uczyć, lubię dzieci i młodzież i wierzę, że ciągłe zdobywanie doświadczenia da mi szansę, że wreszcie znajdę pracę na czas nieokreślony...

---------- Dopisano o 16:25 ---------- Poprzedni post napisano o 16:24 ----------

Napisane przez klaudia1534

Nati_kk gratuluję 5 a co do tej zerówki to współczuje.. I weź tu się umawiaj z profesorkami.. u mnie na uczelni też często są akcje tego typu.


Mam do Was Kochane pytanie z innej beczki Byłam dzisiaj na wizycie kontrolnej u ginekologa i kobita zasugerowała mi min 3 miesięczną przerwę w braniu tabletek. I teraz moje pytanie do Was. Zostało mi 8 tabletek do końca, później 7 dniowa przerwa i już nie biorę następnego opakowania. Jak to jest z tym zabezpieczeniem? Czy mogę jeszcze do końca opakowania współżyć normalnie, czy już się dodatkowo zabezpieczać? Może, któraś z Was była w podobnej sytuacji?

Już powiedziałam mojemu, że czeka nas min 3 miesięczna przerwa z . Powiem, Wam że chyba lepiej to przyjął niż ja Jakoś nie ufam prezerwatywom, ale może czas to zmienić..

My jak na razie ufamy, nie biorę tabsów w ogóle. Przestawię się dopiero po urodzeniu dziecka na nie, o ile taki roztrzepaniec jak ja, będzie o nich pamiętał

---------- Dopisano o 16:28 ---------- Poprzedni post napisano o 16:25 ----------

Napisane przez Tycikata

Zwracam trochę honor TŻowi, właśnie zadzwonił do mnie i sie pyta czy widzimy się dzisiaj żeby sobie porównać wszystkie menu......

ale i tak mu się zyeba szykuje.


i co myślicie o tej sali?: http://www.restauracjamaxim.pl/galer...kategoria&id=2

Bardzo fajna, podoba mi się.

[klaudia1534]

Napisane przez magdalenka_w_86

My jak na razie ufamy, nie biorę tabsów w ogóle. Przestawię się dopiero po urodzeniu dziecka na nie, o ile taki roztrzepaniec jak ja, będzie o nich pamiętał

Ja mam ustawione przypomnienie w telefonie

[Nati_kk]

Napisane przez Tycikata

Byliśmy dzisiaj oglądać sale.......kur.na dziewczyny tak szczerze to mam już tego serdecznie dość, z niczego nie jestem do końca zadowolona, przede wszystkim ceny są nieziemskie......bo OD 200zł i to nie zawierają tortu, ciasta czy jeszcze czegoś. Ja nie wiem jak Wy znajdujecie coś poniżej 200, bo u mnie to chyba niemożliwe
a te wszystkie sale już mi się pieprzą w głowie.

Pjer.dziele już to całe organizowanie wesela. Po prostu mi się odechciało.

No Śląsk jest niestety w tej kwestii podobno drogi, ale dacie radę jakoś

Napisane przez Piankka

Królisiu, wczoraj nie weszłam już Wam napisać, bo z pracy urwałam się do gina i zaś wróciłam spowrotem pracować

A więc wyniki mam dobre, gin powiedział, że nie mam się czym martwić przez najbliższe lata, bo czegoś tam nie było napisane w tych wynikach więc nie ma HPV. Dzwoniłam do niego w piątek, aby mu przypomnieć o wynikach, bo był na urlopie, ale widział wynik i był dobry i nawet nie dzwonił Zaś dostałam znowu tabletki na 12dni(bez seksu ) i jeszcze jedne po tych raz na tydzień i następna cytologia za pół roku

Boże ile ta moja picza mnie kosztuje

Czyżby Macmiror? Ja właśnie się tym kuruję, więc łączę się z Tobą w bólu nad kosztami piczki :P

Napisane przez magdalenka_w_86

Zastanawialiście się już nad alkoholem. Produkują już butelki weselne i nie trzeba naklejać etykietek. Nie znamy tej wódki z Polanina. Czy ktoś próbował?
http://www.polanin.com.pl/kategoria,...weselne,1.html

My się nad nią zastanawialiśmy, ale w końcu doszliśmy do wniosku, że weźmiemy normalną. Szczególnie, że teść ma koncesję i znajomości w hurtowni, więc będziemy mieli dobrą cenę i możliwość zwrotu nadmiaru. Może weźmiemy ze znajomymi (miesiąc szybciej ślubują) tą samą, to jeszcze pewnie większy rabat otrzymamy. Teraz tylko jest problem bo ja chcę zawieszki, a TŻ chciałby naklejki, ale nie dam mu się przekonać, o nie!:P

[Tycikata]

Nati_kk gratulacje za 5tke a co do tej sytuacji...to zostawię to bez komentarza ;/

Magdalenka, a czy nie myślałaś o tym aby zrobić sobie dodatkową specjalizację np na tłumaczenia?

ja jestem na anglistyce na tłumaczeniówce mgr i u nas w grupie jest bardzo dużo osob po nauczycielskich, przez to że pracy nie ma..

[Kishlaczkowa]

Napisane przez Nati_kk

Dzięki dziewczyny za trzymanie kciuków Poszło okay, dostałam 5, chociaż jedno zadanie robiłam 3 razy, bo mi się cholera krwinki białe nie chciały zabarwić tak jak powinny i nie umiałam ich zliczyć w komorze:P

Za to pożalę Wam się nad paranoją z mojej uczelni;/ Cały semestr harowałam, żeby mieć zwolnienie z biochemii (od 4,75 osobno z laborek i seminarek gdzie średnia na roku wynosi dobrze poniżej 4:P), nie wyszło mi ale udało mi się wywalczyć średnią na zerówkę (od 4,50 z każdej części). Ja miałam 4,53 i 4,71, jako jedyna na roku w ogóle się zakwalifikowałam. Od tygodnia próbowałam się dowiedzieć czy już oficjalnie ją mam (aż katedra policzy sobie średnie), żeby umówić się z profesor na termin. Dzisiaj na wykładzie zapytałam ją o to i co? Okazało się, że dopuściła jeszcze 2 osoby, które miały średnie coś koło 4,20 (bo i tak są najlepsze na roku po mnie), a w dodatku jej warunki co do zerówki są następujące: zerówka w piątek, ewentualnie w poniedziałek, ustna (egzamin jest pisemny) i co najgorsze - traktowana jest jako PIERWSZY TERMIN próbowałyśmy z nią rozmawiać, żeby zrobiła ją we wtorek, bo mamy jeszcze jutro jeden egzamin praktyczny, a materiał nie jest do ogarnięcia nawet tak pi razy oko przez 3 dni, ale nie przeszło, więc podziękowałam jej za tą super "zerówkę" i powiedziałam, że przyjdę normalnie w piątek, bo wolę porządnie materiał ogarnąć. Zła jestem niesamowicie, bo nie dość że skoro im tak naciągnęła to moim skromnym zdaniem mnie powinna ZWOLNIĆ (skoro naciąga po 0,25 to akurat), to jeszcze zmienia warunki zerówki (3 tyg wcześniej mówiła mi że normalnie można iść na pierwszy termin). Jak wróciłam do domu to aż się z tej złości popłakałam, bo miej tu motywację do nauki człowieku A zależało mi na niej bo mam potem zaraz w poniedziałek drugi egzamin i to ustny i będę miała tylko sobotę i niedzielę na ogarnięcie

No nie, co za wykładowcy!!! Kurde, na dziennych miałam podobnie - uczyłam się, miałam super oceny, ale co z tego, jak stypendium podwyższali nam co roku, tak że brakowało mi setnych procenta! Pamiętaj, że uczysz się dla siebie i w przyszłości to zaowocuje

[magdalenka_w_86]

Napisane przez Nati_kk

No Śląsk jest niestety w tej kwestii podobno drogi, ale dacie radę jakoś



Czyżby Macmiror? Ja właśnie się tym kuruję, więc łączę się z Tobą w bólu nad kosztami piczki :P




My się nad nią zastanawialiśmy, ale w końcu doszliśmy do wniosku, że weźmiemy normalną. Szczególnie, że teść ma koncesję i znajomości w hurtowni, więc będziemy mieli dobrą cenę i możliwość zwrotu nadmiaru. Może weźmiemy ze znajomymi (miesiąc szybciej ślubują) tą samą, to jeszcze pewnie większy rabat otrzymamy. Teraz tylko jest problem bo ja chcę zawieszki, a TŻ chciałby naklejki, ale nie dam mu się przekonać, o nie!:P

Ja ostatnio myślałam, że dostanę zawału jak przyszły wyniki cytologii i zobaczyłam, że jestem w grupie III i zaczęłam czytać, że stan przedrakowy. Płacz, szok. Dopiero doczytałam na dodatkowej karteczce od pani dr, że prawdopodobnie stan zapalny, leczenie Macmirorem i za pół roku powtórna cytologia.

[Tycikata]

Napisane przez klaudia1534

Mam do Was Kochane pytanie z innej beczki Byłam dzisiaj na wizycie kontrolnej u ginekologa i kobita zasugerowała mi min 3 miesięczną przerwę w braniu tabletek. I teraz moje pytanie do Was. Zostało mi 8 tabletek do końca, później 7 dniowa przerwa i już nie biorę następnego opakowania. Jak to jest z tym zabezpieczeniem? Czy mogę jeszcze do końca opakowania współżyć normalnie, czy już się dodatkowo zabezpieczać? Może, któraś z Was była w podobnej sytuacji?

Już powiedziałam mojemu, że czeka nas min 3 miesięczna przerwa z . Powiem, Wam że chyba lepiej to przyjął niż ja Jakoś nie ufam prezerwatywom, ale może czas to zmienić..

ja w tej kwestii też nie pomogę, my praktycznie od zawsze bez niczego

[Nati_kk]

Napisane przez Angel_21_

współczuje masakryczna sytuacja choć wiem jak się czujesz u mnie też niezłe są jaja mi jest ciężko pogodzić egzaminy bo na pierwszej uczelni u nas nie na czegoś takiego jak zerówka , pierwszy termin , drugi czy poprawka ... =/ jest jeden dzień z góry wyznaczony zarówno dla Krakowa jak i Warszawy i jak nie zdasz nie przyjdziesz to masz już z głowy i musisz powtarzać cały przedmiot =/ a na drugiej jest jeden termin a jak nie przyjdziesz nie zaliczysz to musisz 50 zł zapłacić =/

U nas na większości też nie ma zerówek i jak słyszę jak ktoś mi mówi "no, mogłaś przecież pozdawać na zerówkach" to mnie szlag trafia!

Napisane przez klaudia1534

Nati_kk gratuluję 5 a co do tej zerówki to współczuje.. I weź tu się umawiaj z profesorkami.. u mnie na uczelni też często są akcje tego typu.

Dzięki A co do tabletek, ja odstawiałam w maju zeszłego roku i do końca opakowania normalnie, a potem już na gumkach

Tycikata - nie chce mi się strona otworzyć

Napisane przez magdalenka_w_86

Tak niestety jest. Głowa do góry. Przebrniesz przez to i poradzisz sobie.
Trochę odbiegnę od tematu, ale ja mam również swoje "żale".
Powiem Ci, że ja też byłam ambitna i niewiele dobrego mi z tego w życiu przyszło. Przynajmniej teraz to odczuwam. Na studiach byłam dobrą studentka, ze stypendium. Na absolutorium wychodziłam po nagrodę i jeszcze moja przyjaciółka i kolega. Myślałam, że świat stoi przede mną otworem i praca też... No przecież jesteśmy wyróżnioną trójką spośród tylu... - myślałam. Co się okazało, że większość znalazła pracę w zawodzie (znajomości, układy, układziki) i część miała nieustanne kampanie wrześniowe. Nasza trójka przez pewien czas miała największy problem, żeby coś znaleźć dla germanistów. Do dzisiaj z przyjaciółką pracujemy na ciągłych zastępstwach w szkole, bo nie mamy znajomości. Stajemy do ciągłych rekrutacji. Nikt nie zwraca na to uwagi, czy posiadamy dobre oceny na dyplomie, czy nie. Mam jakiś taki ogólny żal do takiej rzeczywistości jaka jest. My - młodzi, ambitni nie zawsze mamy możliwość, żeby się realizować.
W tym roku musiałam wyprowadzić się na rok do miasta oddalonego od TŻ o 100 km, bo tam dostałam pracę na rok zastępstwa. Robiłam to z bólem serca. Wszystko po to, by móc się realizować w moim wymarzonym zawodzie. Tak naprawdę jest to praca za utrzymanie się. Opłacam pokój, bilet sieciowy, bilet PKS, studia podyplomowe, życie w Poznaniu i po pieniądzach. Choć wszyscy trąbią, że nauczyciele tyle zarabiają, nieprawda. Może po 20 latach i mający wszystkie stopnie awansu. Nauczyciel stażysta zarabia o 400 zł więcej brutto niż najniższa krajowa. Czasem inni pytają, po co to robię... Chcę się realizować, lubię uczyć, lubię dzieci i młodzież i wierzę, że ciągłe zdobywanie doświadczenia da mi szansę, że wreszcie znajdę pracę na czas nieokreślony...

Tak to niestety już jest, ja też mam b.ciężkie studia, a praca po tym bardzo nie pewna...a po 5 latach tracę prawo do wykonywania zawodu w dodatku

[magdalenka_w_86]

Napisane przez Tycikata

Nati_kk gratulacje za 5tke a co do tej sytuacji...to zostawię to bez komentarza ;/

Magdalenka, a czy nie myślałaś o tym aby zrobić sobie dodatkową specjalizację np na tłumaczenia?

ja jestem na anglistyce na tłumaczeniówce mgr i u nas w grupie jest bardzo dużo osob po nauczycielskich, przez to że pracy nie ma..

Mam to, lic miałam specjalizację nauczycielską, potem kończyłam translatorykę na studiach mgr dziennych. Załapać się jako tłumacz, gdziekolwiek też nie jest łatwo. Dodatkowo mam studia podyplomowe z ped. opiekuńczo-wych.. W tym roku robię kolejną podyplomówkę i dostanę uprawnienia, żeby uczyć w eduk. wczesnoszkolnej i przedszk. Łudzę się, że to zaprocentuje. Jak tylko załapię coś na czas nieokreślony wreszcie będziemy mogli postarać się o dziecko Moje największe marzenie.

[Nati_kk]

Napisane przez magdalenka_w_86

Ja ostatnio myślałam, że dostanę zawału jak przyszły wyniki cytologii i zobaczyłam, że jestem w grupie III i zaczęłam czytać, że stan przedrakowy. Płacz, szok. Dopiero doczytałam na dodatkowej karteczce od pani dr, że prawdopodobnie stan zapalny, leczenie Macmirorem i za pół roku powtórna cytologia.

Nie dziwię Ci się Ja jestem strasznie podatna na wszystkie świństwa, średnio 3-4 razy w roku coś łapię. W maju odstawiłam już nawet tabletki, bo podobno one też obniżają odporność, do października był spokój i teraz w styczniu znowu (Ale to chyba skutek solanki w aquaparku...). 2 tyg temu łykałam cały tydz klindamycynę, nic nie dało i dostałam znowu Macmiror;/

A co do raka to ja jestem na HPV zaszczepiona, więc trochę spokojniesza, choć cyto regularnie robię, teraz też czekam na wyniki

[klaudia1534]

Napisane przez Tycikata

ja w tej kwestii też nie pomogę, my praktycznie od zawsze bez niczego

Serio? Ja to bym co miesiąc ze strachu umierała, że w ciąży jestem

Nati_kk dzięki za odpowiedź Troszkę czytałam na innym forum i jedne mówią, że lepiej już od połowy ostatniego opakowania się zabezpieczać, inne znów że do ostatniej 21 tabletki nie trzeba.. A w gabinecie całkiem wyleciało mi to pytanie z głowy.

Co do cytologi to też dzisiaj miałam robioną (pierwszy raz) i około 11 lutego powinnam mieć wyniki. Mam nadzieję, że wszystko dobrze będzie.

[magdalenka_w_86]

Napisane przez Tycikata

ja w tej kwestii też nie pomogę, my praktycznie od zawsze bez niczego

Podziwiam, ja bym chyba umarła na zawał hehe

[pysia1987]

Napisane przez Tycikata

ja w tej kwestii też nie pomogę, my praktycznie od zawsze bez niczego

hardcory

[magdalenka_w_86]

Napisane przez Nati_kk

Nie dziwię Ci się Ja jestem strasznie podatna na wszystkie świństwa, średnio 3-4 razy w roku coś łapię. W maju odstawiłam już nawet tabletki, bo podobno one też obniżają odporność, do października był spokój i teraz w styczniu znowu (Ale to chyba skutek solanki w aquaparku...). 2 tyg temu łykałam cały tydz klindamycynę, nic nie dało i dostałam znowu Macmiror;/

A co do raka to ja jestem na HPV zaszczepiona, więc trochę spokojniesza, choć cyto regularnie robię, teraz też czekam na wyniki

Ja też jestem bardzo podatna, dlatego nie biorę tabsów. Źle reaguję nawet na zmianę płynu do higieny int. Nie mogę myć się żadnymi zapachowymi żelami, moczyć w płynach do kąpieli itp.

[Tycikata]

Napisane przez magdalenka_w_86

Mam to, lic miałam specjalizację nauczycielską, potem kończyłam translatorykę na studiach mgr dziennych. Załapać się jako tłumacz, gdziekolwiek też nie jest łatwo. Dodatkowo mam studia podyplomowe z ped. opiekuńczo-wych.. W tym roku robię kolejną podyplomówkę i dostanę uprawnienia, żeby uczyć w eduk. wczesnoszkolnej i przedszk. Łudzę się, że to zaprocentuje. Jak tylko załapię coś na czas nieokreślony wreszcie będziemy mogli postarać się o dziecko Moje największe marzenie.

Może jako tłumacz to ciężko, ale w firmach pewnie potrzebują osób z dobrą znajomością języka niemieckiego...

---------- Dopisano o 16:48 ---------- Poprzedni post napisano o 16:45 ----------

Napisane przez klaudia1534

Serio? Ja to bym co miesiąc ze strachu umierała, że w ciąży jestem

tzn jest przerywany oczywiście

No i jak to się mówi: seks przerywany, ale jak ciąża to cała

ja od zawsze mam nieregularne @ więc nie umieram ze strachu, teraz też mi się spóźnia już ponad 20 dni..... ale ja mam problemy hormonalne

[magdalenka_w_86]

Napisane przez Tycikata

Może jako tłumacz to ciężko, ale w firmach pewnie potrzebują osób z dobrą znajomością języka niemieckiego...

Ja szukam ciągle gdziekolwiek, w firmach, nawet w biurze, byle w rodzinnym mieście i okolicy, czyli blisko TŻ. Na razie do czerwca uczę w gim i na wiosnę poszukiwanie pracy, w wakacje pewnie zagranica i od września coś nowego...
Strasznie trudno mi się przestawić, że zawsze widzieliśmy się codziennie, a teraz od piątku wieczorem do niedzieli

[Angel_21_]

co do zabezpieczenia to nie pomogę bo jakoś z moim tak jest, że ciężko było zdążyć z gumką bo od razu brał się do roboty ale odkąd ustaliliśmy datę ślubu to już czuwam i bez nie ma szans haha ja i tak mam schizę nawet z zabezpieczeniem ja już jestem w milionowej ciąży

[magdalenka_w_86]

Napisane przez Tycikata

Może jako tłumacz to ciężko, ale w firmach pewnie potrzebują osób z dobrą znajomością języka niemieckiego...

---------- Dopisano o 16:48 ---------- Poprzedni post napisano o 16:45 ----------


tzn jest przerywany oczywiście

No i jak to się mówi: seks przerywany, ale ciąża cała

ja od zawsze mam nieregularne @ więc nie umieram ze strachu, teraz też mi się spóźnia już ponad 20 dni..... ale ja mam problemy hormonalne

Ja mam regularnie prawie co do dnia i nawet przy zabezpieczeniu gdy spóźnia mi się @ łapię schizy... a może jednak Przerywany - nie ufam ani tej "metodzie" ani TŻ w tej kwestii jeszcze się nerwicy nabawi

---------- Dopisano o 16:55 ---------- Poprzedni post napisano o 16:53 ----------

Napisane przez Angel_21_

co do zabezpieczenia to nie pomogę bo jakoś z moim tak jest, że ciężko było zdążyć z gumką bo od razu brał się do roboty ale odkąd ustaliliśmy datę ślubu to już czuwam i bez nie ma szans haha ja i tak mam schizę nawet z zabezpieczeniem ja już jestem w milionowej ciąży

A już myślałam, że to tylko ja mam urojenia i potem marudzę TŻ i przeżywam... Nie na moje nerwy

[wenedka]

Napisane przez magdalenka_w_86

Ja szukam ciągle gdziekolwiek, w firmach, nawet w biurze, byle w rodzinnym mieście i okolicy, czyli blisko TŻ. Na razie do czerwca uczę w gim i na wiosnę poszukiwanie pracy, w wakacje pewnie zagranica i od września coś nowego...
Strasznie trudno mi się przestawić, że zawsze widzieliśmy się codziennie, a teraz od piątku wieczorem do niedzieli

A potem się politycy dziwią, że ludze za granicę uciekają i nie chcą wracać
Ja nie uciekałam, ale do powrotu mi się nie spieszy.

Mój brat chciał pracować w szkole, ale bez znajomości nie dało rady. W końcu zdecydował się i wyjechał do Rosji na kontrakcie rządowym. W tej chwili uczy polskiego na uniwersytecie (w Polsce nawet w gimnazjach go nie chciano) i nie myśli o powrocie