Chłopak mnie nie docenia, co robić?!?

[shawty19]

Odejdź od tego chłopaka jak najszybciej. Jak można samej sobie tak krzywdę robić?
Pozwoliłaś na takie traktowanie to masz. On nie docenia i nie szanuje Ciebie, bo sama tego nie robisz. Gdy on zaczął się tak zachowywać, Ty w pierwszej chwili powinnaś zareagować i nie pozwolić sobie na to. Nie jesteś popychadłem.
5 lat to na prawdę długo, ale on się raczej nie zmieni. On nie widzi nic złego w swoim zachowaniu, to Tobie ono przeszkadza.
A podejrzewam,ze jeśli przymkniesz teraz na to oko, to z biegiem czasu będzie coraz gorzej.

[201607110949]

Napisane przez Clemence

Weź go do psychologa.

chcesz wziąć krowę do opery?

[laisla]

Napisane przez SALIX

chcesz wziąć krowę do opery?

Ja także nie wierzę w sens w tym przypadku. Dziewczyna nie ma z nim dzieci, ani innych zobowiązań, nie musi poświęcać swojej młodości na naprawianie wybrakowanego egzemplarza. W imię czego?

[mloda198777]

Napisane przez shawty19

Gdy on zaczął się tak zachowywać, Ty w pierwszej chwili powinnaś zareagować i nie pozwolić sobie na to. Nie jesteś popychadłem.
5 lat to na prawdę długo, ale on się raczej nie zmieni. On nie widzi nic złego w swoim zachowaniu, to Tobie ono przeszkadza.
A podejrzewam,ze jeśli przymkniesz teraz na to oko, to z biegiem czasu będzie coraz gorzej.

Wiem z jednej strony to mój błąd, że nie reagowałam od razu, ale ja nawet nie wiem kiedy on zaczął się tak zachowywać! jakoś po 3 latach związku... stopniowo się zmieniał. może byłam "ślepa" nie zauważałam tego, aż w końcu nasiliło się do tego stopnia jaki jest teraz! dopiero od paru miesięcy widzę co się dzieje.

[leniwca]

Napisane przez laisla

Ja także nie wierzę w sens w tym przypadku. Dziewczyna nie ma z nim dzieci, ani innych zobowiązań, nie musi poświęcać swojej młodości na naprawianie wybrakowanego egzemplarza. W imię czego?

Uważaj z tą swoją dociekliwością, bo zaraz któraś wyskoczy z tekstem 'gdy moi dziadkowie byli młodzi to zepsute rzeczy się naprawiało, a nie wyrzucało do kosza' Miłość, laisla, miłość, a nie to co teraz- coś ci w facecie nie pasuje to zaraz 'rzuć go' ;p No kto powiedział, że będzie łatwo, trzeba się męczyć z misiaczkiem, żeby go naprostować
Każdy ma wady, nikt nie jest idealny

[mloda198777]

Napisane przez Clemence

Weź go do psychologa.
Albo ja bym mu rzeczowo wyjaśniła,że chcę sie przytulić i dlaczego na mnie krzyczy.
Nie dać sobie wejść na łeb.
Musisz wyjaśniać sporne kwestie i jak mówiłam jeżeli coś Ci nie pasuje prostować od razu.
Nie wiem czemu sie tak zachowuje,ale warto to wyjaśnić natychmiast.
I powiedzieć,że nie będziesz tego akcweptowała dlużej.
Z okazji waszego 5 letniego pożycia dałabym mu wybór- albo się zmieni albo niestety się żegnamy.
Niech decyduje.

Jest jeden problem, on nie potrafi poważnie rozmawiać, jak zaczynam rozmowę, to on albo zmienia temat, albo się wkurza że ZNÓW zaczynam:/ dla niego wszystko jest O.K.

[kalincia]

Napisane przez mloda198777

Wiem z jednej strony to mój błąd, że nie reagowałam od razu, ale ja nawet nie wiem kiedy on zaczął się tak zachowywać! jakoś po 3 latach związku... stopniowo się zmieniał. może byłam "ślepa" nie zauważałam tego, aż w końcu nasiliło się do tego stopnia jaki jest teraz! dopiero od paru miesięcy widzę co się dzieje.

Czemu chcesz trwać przy kimś takim? Bo kochasz? Więc będziesz się męczyć? On wie, że cię ma i nic już nie musi.

[shawty19]

Napisane przez mloda198777

Wiem z jednej strony to mój błąd, że nie reagowałam od razu, ale ja nawet nie wiem kiedy on zaczął się tak zachowywać! jakoś po 3 latach związku... stopniowo się zmieniał. może byłam "ślepa" nie zauważałam tego, aż w końcu nasiliło się do tego stopnia jaki jest teraz! dopiero od paru miesięcy widzę co się dzieje.

Nie obraź się, ale ja uważam, że Ty jesteś ślepo zapatrzona w niego. Kochasz go, ale to już przechodzi ludzkie pojęcie. Nie możesz sobie pozwolić na takie traktowanie.
Jesteście 5 lat razem, tak? Od 3 lat, on się zmienił i stopniowo wkradało się to co mamy teraz, a Ty po dwóch latach dopiero zauważasz problem?
Obawiam się, ze po takim czasie to rozmowa nie wiele pomoże. Za dużo czasu minęło, on się przyzwyczaił do takiego zachowania.

[panna mati_]

Rada jest jedna : kopnąć go w d.... i poszukać kogoś normalnego.

[madana]

Napisane przez mloda198777

Jest jeden problem, on nie potrafi poważnie rozmawiać, jak zaczynam rozmowę, to on albo zmienia temat, albo się wkurza że ZNÓW zaczynam:/ dla niego wszystko jest O.K.

- ale JAK, no JAK wyobrażasz sobie związek z kimś, z kim nie da się w ogóle pogadać? Kto wyżywa się na tobie, wyrzygując złe emocje? Ty jakiś masochizm emocjonalny uprawiasz czy co? Bo nie pisz mi o miłości - TAK ona na pewno nie wygląda. W miłości nie robi się jednej rzeczy: nie krzywdzi.
Zmarnowałaś na faceta 5 lat, tkasz jakieś iluzje, że jak on "się zmieni" to będzie pięknie i tak od długiego czasu całujesz tę żabę, a ona uparcie księciem nie chce zostać. I nie zostanie, bo masz ropucha.

[laisla]

Napisane przez leniwca

Uważaj z tą swoją dociekliwością, bo zaraz któraś wyskoczy z tekstem 'gdy moi dziadkowie byli młodzi to zepsute rzeczy się naprawiało, a nie wyrzucało do kosza' Miłość, laisla, miłość, a nie to co teraz- coś ci w facecie nie pasuje to zaraz 'rzuć go' ;p No kto powiedział, że będzie łatwo, trzeba się męczyć z misiaczkiem, żeby go naprostować
Każdy ma wady, nikt nie jest idealny

No i nawet musiałabym się z tym kimś zgodzić bo nie sądzę aby to było jakoś szczególnie głupie podejście..nie zrażać się pierwszymi niepowodzeniami, walczyć, dopasowywać się, uczyć kompromisu Jednak klucz chyba tkwi w umiejętności odróżnienia tego, co reformowalne i tego, co beznadziejne i co za tym idzie selekcja na tym etapie

[leniwca]

Napisane przez laisla

No i nawet musiałabym się z tym kimś zgodzić bo nie sądzę aby to było jakoś szczególnie głupie podejście..nie zrażać się pierwszymi niepowodzeniami, walczyć, dopasowywać się, uczyć kompromisu Jednak klucz chyba tkwi w umiejętności odróżnienia tego, co reformowalne i tego, co beznadziejne i co za tym idzie selekcja na tym etapie

Otóż to
Wiele dziewczyn trochę nadinterpretuje to powiedzenie, w efekcie czego stara się za dwóch, byle tylko misiaczka nie zostawić, bo jak to by wyglądało, gdyby go zostawiła bez próby naprawy.
Tylko, że właśnie najczęściej są to jednostronne, a więc całkowicie bezowocne starania.

[laisla]

Napisane przez leniwca

Otóż to
Wiele dziewczyn trochę nadinterpretuje to powiedzenie, w efekcie czego stara się za dwóch, byle tylko misiaczka nie zostawić, bo jak to by wyglądało, gdyby go zostawiła bez próby naprawy.
Tylko, że właśnie najczęściej są to jednostronne, a więc całkowicie bezowocne starania.

Plus to, że związek nigdy nie będzie zdrowy, gdy stara się jedna strona, a druga łaskawie ..zgadza się być kochana I do tego jeszcze poniża kogoś, kogo powinien szanować. W ogóle jak nie ma szacunku, to nie ma związku i jakby ktoś mi kazał wymienić główne podstawy udanego, długotrwałego związku, to szacunek postawiłabym na samym szczycie

[mloda198777]

Napisane przez shawty19

Nie obraź się, ale ja uważam, że Ty jesteś ślepo zapatrzona w niego. Kochasz go, ale to już przechodzi ludzkie pojęcie. Nie możesz sobie pozwolić na takie traktowanie.
Jesteście 5 lat razem, tak? Od 3 lat, on się zmienił i stopniowo wkradało się to co mamy teraz, a Ty po dwóch latach dopiero zauważasz problem?
Obawiam się, ze po takim czasie to rozmowa nie wiele pomoże. Za dużo czasu minęło, on się przyzwyczaił do takiego zachowania.

5 lat to trochę długo, żeby wszystko tak nagle zakończyć, Kocham go owszem, czasem jest o.k, rozmowa się klei itd. pośmiejemy się, ale te jego odzywki, chamstwo, pewność siebie, wyrozumiałość, a do swoich koleżanek jest zupełnie inny, jak nie ta osoba! (ciężko Wam to opisać) rozmowa raczej nie pomoże bo RAZ nie chce słuchać jak zaczynam rozmawiać o NAS, dwa - on uważa że wszystko jest O.K.

Dlaczego on mnie nie zostawi?

[madana]

Napisane przez mloda198777

5 lat to trochę długo, żeby wszystko tak nagle zakończyć, Kocham go owszem, czasem jest o.k, rozmowa się klei itd. pośmiejemy się, ale te jego odzywki, chamstwo, pewność siebie, wyrozumiałość, a do swoich koleżanek jest zupełnie inny, jak nie ta osoba! (ciężko Wam to opisać) rozmowa raczej nie pomoże bo RAZ nie chce słuchać jak zaczynam rozmawiać o NAS, dwa - on uważa że wszystko jest O.K.

Dlaczego on mnie nie zostawi?

- nie, no pewnie, trzeba wymęczyć następne "naście" lat- może za jakiś czas złote gody "wspólnego męczenia d.upy" będziesz obchodzić, bo jakże to- odejść po 5 latach, gdy jest się wyzywaną, poniżaną, traktowaną jak "pomietło". Koniecznie dotrwaj do złotych godów.
Gdy cię czytam, już wiem, że NIC z tym nie zrobisz, nawet się nie postawisz. Jak będziesz miała trochę życiowego szczęścia, to może to cudo zostawi ciebie.

[shawty19]

Dlaczego On nie odejdzie? A chociażby dlatego, ze jemu jest dobrze. Jesteście 5 lat razem, ma ochotę pocałuje Cię, prześpi się z Tobą, zrobi co tylko chce, a Ty nie powiesz złego słowa.
Przy okazji może Ci nawrzucać przy znajomych i pokazać jakim to on jest panem i władcą.
On głupi nie jest, zdaje sobie sprawe z tego, że poznając nową dziewczynę musiałby o wszystko się starać. A teraz nie musi. Wszystko ma podane na tacy.
Uważam, że Ty jestes za bardzo zaślepiona jego osobą. Trzyma Cię przy nim tylko staż związku? Czego jeszcze Ci trzeba, zeby zrozumieć, że to nie ma sensu?
Chcesz żeby Cię zdradził? Chcesz zeby Cię uderzył?

[leniwca]

Napisane przez laisla

Plus to, że związek nigdy nie będzie zdrowy, gdy stara się jedna strona, a druga łaskawie ..zgadza się być kochana I do tego jeszcze poniża kogoś, kogo powinien szanować. W ogóle jak nie ma szacunku, to nie ma związku i jakby ktoś mi kazał wymienić główne podstawy udanego, długotrwałego związku, to szacunek postawiłabym na samym szczycie

Też tak uważam. Szacunek to podstawa. I nie wyobrażam sobie, żeby w związku o ten szacunek od strony własnego faceta musiała walczyć czy prosić się o niego.

Napisane przez mloda198777

5 lat to trochę długo, żeby wszystko tak nagle zakończyć, Kocham go owszem, czasem jest o.k, rozmowa się klei itd. pośmiejemy się, ale te jego odzywki, chamstwo, pewność siebie, wyrozumiałość, a do swoich koleżanek jest zupełnie inny, jak nie ta osoba! (ciężko Wam to opisać) rozmowa raczej nie pomoże bo RAZ nie chce słuchać jak zaczynam rozmawiać o NAS, dwa - on uważa że wszystko jest O.K.

Dlaczego on mnie nie zostawi?

I dlatego warto dalej się męczyć? Może na początku było fajnie, ale teraz już nie jest. A że czasem fajnie pogadacie, jest miło- to jest tylko namiastka szczęścia, którą ty się zadowalasz. To ci wystarczy?

I jakie 'nagle zakończyć'? Od kilku lat jest ogólnie źle, facet cię nie szanuje, a tobie mało? Ma cię wyzwać wprost, poszarpać czy co?

Skoro rozmowa nie pomoże, to jakiej rady oczekujesz? Magicznego zaklęcia, żeby paskudną ropuchę zmienić w księcia?

Serio nie wiesz, dlaczego cię nie zostawi? Bo wg niego wszystko w waszym związku jest ok, ma to, czego potrzebuje, więc czemu miałby cię rzucać? Może nie ma jaj, a może mu po prostu wygodnie mieć panienkę, na której można się powyżywać. .
On sobie robi, co chce i mu to pasuje jak widać, nie musi się wysilać. A twoje 'marudzenie' pewnie wlicza w koszty łatwego bzykania.

[mloda198777]

Przecież nie mogę nagle wyskoczyć do niego (jak do mnie przyjedzie) że z Nami koniec, tak? Nikt by tak nie postąpił, no może dziewczyny które są tydzień z chłopakiem. Jak znów zacznie podnosić na mnie głos, albo cokolwiek innego wcześniej wymienionego, to CO MAM ZROBIĆ? powiedzieć wyjdź i nie wracaj? bo nie mam ochoty mówić poraz kolejny JAK SIĘ NIE ZMIENISZ TO... bla bla. pisałyście że mam zacząć DZIAŁAĆ, pytanie... JAK?!? (żeby dać jemu coś do zrozumienia)

[shawty19]

Napisane przez mloda198777

Przecież nie mogę nagle wyskoczyć do niego (jak do mnie przyjedzie) że z Nami koniec, tak? Nikt by tak nie postąpił, no może dziewczyny które są tydzień z chłopakiem. Jak znów zacznie podnosić na mnie głos, albo cokolwiek innego wcześniej wymienionego, to CO MAM ZROBIĆ? powiedzieć wyjdź i nie wracaj? bo nie mam ochoty mówić poraz kolejny JAK SIĘ NIE ZMIENISZ TO... bla bla. pisałyście że mam zacząć DZIAŁAĆ, pytanie... JAK?!? (żeby dać jemu coś do zrozumienia)

Ja bym sobie nie pozwoliła na takie traktowanie.
Przy kolejnej takiej sytuacji, gdy on podniesie głos na Ciebie, Ty powinnaś stanowczo powiedzieć ' mój drogi, nie życzę sobie takiego traktowania. Przesadzasz już i mam tego serdecznie dość.'

[hypnose22]

czytam ostatnią wypowiedz autorki i nie wierze własnym oczom Piękny związek razem tworzycie, Pan i jego niewolnica, która z jakiś nieogarnialnych dla mnie powodów nie może zerwać

[rembertowa]

Napisane przez leniwca

może mu po prostu wygodnie mieć panienkę, na której można się powyżywać.

tyle o sprawie powiedzieć należy.

A Autorce widać to z jakichś przyczyn odpowiada, skoro po przetarciu oczu ze zdumienia, jak pierwszy raz zrobił awanturę, nie kopnęła go w zad.

Idź na terapię, Autorko. To się da naprawić, tylko trzeba chcieć.

[mloda198777]

Napisane przez shawty19

Ja bym sobie nie pozwoliła na takie traktowanie.
Przy kolejnej takiej sytuacji, gdy on podniesie głos na Ciebie, Ty powinnaś stanowczo powiedzieć ' mój drogi, nie życzę sobie takiego traktowania. Przesadzasz już i mam tego serdecznie dość.'

O.k dzięki zobaczymy co da się z tym zrobić...

[lucciola]

Napisane przez mloda198777

to inaczej... chcę z nim być, tylko chcę żeby się zmienił! i czy w ogóle jest jakaś szansa na to żeby chłopak mógł się zmienić? co robić? musi być jakiś sposób... wcześniej taki nie był, ale przez te parę lat widział jak bardzo mi na nim zależy i sobie mnie ustawił, ale teraz to już przesadza i trzeba powiedzieć STOP. nie wiem czy miałyście kiedyś taką sytuację, tzn. taką że chłopak miał nad Wami przewagę! on powie coś to tak musi być!! nie potrafię go przegadać! nie potrafię... bo on wpada w jakiś szał.

Skoro do tej pory nie zmienił się na lepsze a wręcz przeciwnie, jest coraz gorszy to na co Ty właściwie masz nadzieję?
Trochę za późno sie obudziłaś. Zostaw go zanim rozwali Ci psychikę.

[shawty19]

Pamiętaj, nie możesz pozwolić się tak traktować. A nikt nie załatwi sprawy za Ciebie, Twój los jest w Twoich rękach

[mloda198777]

Napisane przez hypnose22

czytam ostatnią wypowiedz autorki i nie wierze własnym oczom Piękny związek razem tworzycie, Pan i jego niewolnica, która z jakiś nieogarnialnych dla mnie powodów nie może zerwać

musiałabyś być w takim związku który trwa 5 lat, być na moim miejscu i wtedy uwierz że sama nie wiedziałabyś co robić!

[Merys]

Napisane przez mloda198777

Przecież nie mogę nagle wyskoczyć do niego (jak do mnie przyjedzie) że z Nami koniec, tak? Nikt by tak nie postąpił, no może dziewczyny które są tydzień z chłopakiem. Jak znów zacznie podnosić na mnie głos, albo cokolwiek innego wcześniej wymienionego, to CO MAM ZROBIĆ? powiedzieć wyjdź i nie wracaj? bo nie mam ochoty mówić poraz kolejny JAK SIĘ NIE ZMIENISZ TO... bla bla. pisałyście że mam zacząć DZIAŁAĆ, pytanie... JAK?!? (żeby dać jemu coś do zrozumienia)

To nie mów, bo niby po co? Kończysz związek z powodów, które tu wymieniłaś i tyle. Szybkie cięcie, zero dawania szans, bo pan już swoją szanse na poprawę miał.

[lucciola]

Napisane przez mloda198777

Przecież nie mogę nagle wyskoczyć do niego (jak do mnie przyjedzie) że z Nami koniec, tak? Nikt by tak nie postąpił, no może dziewczyny które są tydzień z chłopakiem. Jak znów zacznie podnosić na mnie głos, albo cokolwiek innego wcześniej wymienionego, to CO MAM ZROBIĆ? powiedzieć wyjdź i nie wracaj? bo nie mam ochoty mówić poraz kolejny JAK SIĘ NIE ZMIENISZ TO... bla bla. pisałyście że mam zacząć DZIAŁAĆ, pytanie... JAK?!? (żeby dać jemu coś do zrozumienia)

A on może na Ciebie naskakiwać tak po prostu?
Jak znów podniesie na Ciebie głos to mu powiedz stanowczo i dobitnie ale z zimnym spokojem, że jeśli jeszcze raz podniesie na Ciebie głos lub potraktuje w jakiś chamski sposób to się pożegnacie.

Czy tylko chora, źle rozumiana miłość Cię przy nim trzyma czy coś jeszcze? Jesteś od niego zależźna finansowo, materialnie?

[mloda198777]

Napisane przez lucciola

Czy tylko chora, źle rozumiana miłość Cię przy nim trzyma czy coś jeszcze? Jesteś od niego zależźna finansowo, materialnie?

Nie wiem co mnie przy nim trzyma, może już przyzwyczajenie!
Nie, nie jestem zależna od niego finansowo.

[hypnose22]

Napisane przez mloda198777

musiałabyś być w takim związku który trwa 5 lat, być na moim miejscu i wtedy uwierz że sama nie wiedziałabyś co robić!

nie życz mi źle, jestem nastawiona pokojowo
zakładam że nie macie dzieci, wspólnego kredytu na 30 lat, każde mieszka osobno. Jeśli Twoja frustracja narasta, potrzeby nie są zaspokajane a facet miesza Cię z błotem, to gdzie widzisz problem?

[lucciola]

Napisane przez mloda198777

Nie wiem co mnie przy nim trzyma, może już przyzwyczajenie!
Nie, nie jestem zależna od niego finansowo.

No to odejdź od niego. Na co chcesz czekać? Aż się dziecko pojawi?