Czy Polki są bardziej zadbane niż reszta świata? ;)

[carmen_88]

Niektore Polki sa zadbane, inne nie. Nie mozna generalizowac. Tak jak w kazdym innym kraju: znajda sie zadbane, sa takie ktore nie przywiazuja wagi do wygladu.

Owszem Amerykanki generalnie wybieraja swobode, luz ale sa rowniez i takie ktore wygladaja jak mln dolarow.Zalezy kto w jakim towarzystwie sie obraca, gdzie mieszka. Ja obracam sie wsrod zadbanych amerykanek. Dziewczyny maja ciuchy od najlepszych designerow, wlosy idealnie ulozoone,zawsze perfekcyjny makijaz. Moja sasiadka na zakupy wyskoczyla w jeansach Chanel, koszulce helmuta langa i adidasach isabel marant. Z delikatnym makijazem. Wiec nie uogolniajmy.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez JagnaK

Zgadzam sie

Na wyklady za granica ludzie zazwyczaj lataja w dzinsach i trampkach.

W Polsce rewia mody normalnie...która juz w liceum sie zaczela.

a u mnie na wydziale wcale nie. jakoś laski w większości chodzą w płaskich butach, niezbyt wymyślnie ubrane, ale to chyba kwestia kierunku. praca z pacjentem, praca na zwłokach, fartuchy nosić trzeba i stroju często nie widać

[Silence_]

Napisane przez skazana_na_bluesa

a u mnie na wydziale wcale nie. jakoś laski w większości chodzą w płaskich butach, niezbyt wymyślnie ubrane, ale to chyba kwestia kierunku. praca z pacjentem, praca na zwłokach, fartuchy nosić trzeba i stroju często nie widać

Oj, tak Przeszłabyś się u mnie po wydziale IV i V rok prawa odstrzelony jak na jaki bankiet albo co

[marchewkowe pole]

Napisane przez Silence_

Oj, tak Przeszłabyś się u mnie po wydziale IV i V rok prawa odstrzelony jak na jaki bankiet albo co

mi się takie odstawione panienki kojarzą głównie z administracją i prawem właśnie
z kolei na filologiach kulturoznawstwach itp. częściej można znaleźć przejawy własnego stylu i ciekawie ubrane osoby.

[Damayanti]

z moich obserwacji wynika, że w usa nieważne w co się ubierzesz to i tak nikt nie zwróci uwagi.
to co mnie dziwi, to kompletne niedostosowanie ubioru do pogody. wczoraj widziałam dziewczynę w spódnicy i japonkach (na polu kilka stopni powyżej zera, gdzieniegdzie śnieg). i takie osoby widuję bardzo często. albo zauważyłam, że tu nikt nie nosi podkolanówek, tylko balerinki na gołe stopy, nawet jak jest zimno. kilka dni temu na przystanku stała dziewczynka, krótkie legginsy, trampki i bluza.
byłabym wdzięczna, jakby mi ktoś to wyjaśnił, czy niektórzy nie czują zimna, czy co? wyobrażacie sobie u nas dziewczynę w japonkach w zimie?

[_Marta_M_]

Napisane przez Silence_

Oj, tak Przeszłabyś się u mnie po wydziale IV i V rok prawa odstrzelony jak na jaki bankiet albo co

To i tak nieźle- u mnie już na pierwszym roku się zaczęło. Faceci obowiązkowo w koszulach i marynarkach ( to co ponoć kobiety tak lubia u mężczyzn- ja rzygam już widokiem facetów w koszulach), torba na laptopa musi być, do tego elegancka torba na ramię, najlepiej a la listonoszka plus dodanie sobie powagi okularami choćby to zerówki były, no i obowiązkowo jakiś wymyślny fryz.

Dziewczyny z kolei zawsze odpicowane, dokładniutki makijaż, spódnice/sukienki/obowiązkowo buty na obcasie- a jak nie to i płaskie ale typu workersy, żadnych adidasów! co trzecia nosi stylowy kapelusz

Rzadko widywałam u nas osoby "niezrobione" wyjściowo na wykłady. Czasami niektórzy wykładowcy byli ubrani bardziej na luzie niż studenci


Ale mi to nie przeszkadza, szczerze mówiąc to lubię sobie popatrzeć na odstrzeloną dziewczynę w ładnej sukience i fajowych butach niż rozkminiać że ona to nie ma własnego stylu bo się w sieciowkach ubiera

[Silence_]

Napisane przez marchewkowe pole

mi się takie odstawione panienki kojarzą głównie z administracją i prawem właśnie
z kolei na filologiach kulturoznawstwach itp. częściej można znaleźć przejawy własnego stylu i ciekawie ubrane osoby.

No bo tak to właśnie wygląda. Sama zaczęłam ubierać się trochę normalniej, bo wcześniej wykładowcy traktowali mnie jakbym była jakaś przygłupia

Napisane przez Damayanti

byłabym wdzięczna, jakby mi ktoś to wyjaśnił, czy niektórzy nie czują zimna, czy co? wyobrażacie sobie u nas dziewczynę w japonkach w zimie?

Ja nie wiem o co chodzi, ale to samo jest w anglii. Ja zamarzłam ubrana w płaszcz, czapkę, szalik i kozaki, za to koleś obok popierniczał sobie w t-shircie

Napisane przez _Marta_M_

To i tak nieźle- u mnie już na pierwszym roku się zaczęło. Faceci obowiązkowo w koszulach i marynarkach ( to co ponoć kobiety tak lubia u mężczyzn- ja rzygam już widokiem facetów w koszulach), torba na laptopa musi być, do tego elegancka torba na ramię, najlepiej a la listonoszka plus dodanie sobie powagi okularami choćby to zerówki były, no i obowiązkowo jakiś wymyślny fryz.

Dziewczyny z kolei zawsze odpicowane, dokładniutki makijaż, spódnice/sukienki/obowiązkowo buty na obcasie- a jak nie to i płaskie ale typu workersy, żadnych adidasów! co trzecia nosi stylowy kapelusz

Rzadko widywałam u nas osoby "niezrobione" wyjściowo na wykłady. Czasami niektórzy wykładowcy byli ubrani bardziej na luzie niż studenci


Ale mi to nie przeszkadza, szczerze mówiąc to lubię sobie popatrzeć na odstrzeloną dziewczynę w ładnej sukience i fajowych butach niż rozkminiać że ona to nie ma własnego stylu bo się w sieciowkach ubiera

O matko. Ładnie U mnie na II roku administracji ludzie ubierają się raczej na luzie. Nie ma raczej osób, które jakoś szczególnie wyróżniają się eleganckim ubiorem. No ale cóż.. my tylko administracja

[marchewkowe pole]

Napisane przez _Marta_M_

To i tak nieźle- u mnie już na pierwszym roku się zaczęło. Faceci obowiązkowo w koszulach i marynarkach ( to co ponoć kobiety tak lubia u mężczyzn- ja rzygam już widokiem facetów w koszulach), torba na laptopa musi być, do tego elegancka torba na ramię, najlepiej a la listonoszka plus dodanie sobie powagi okularami choćby to zerówki były, no i obowiązkowo jakiś wymyślny fryz.

a myślałam że to czysty przypadek gdy natknęłam się na armię w garniakach z aktówkami w okolicach wydziału prawa (poza sezonem egzaminacyjnym)

[GhostInTheFog]

Fajny temat

Ja spędziłam troche czasu na Islandii.

Jeśli chodzi o same ciuchy, w sensie tego, co mają w sklepach to niestety Polska wypada na tym tle słabo. Ciuchy są jakieś takie ciekawsze,w moim odczuciu bardziej oryginalne i co wiem z opowiadać- lepsze jakościowo.

Za to strój codzienny... Jest fajnie, bo ludziom chyba wisi jak wygladają. Nie ważne co do czego nałożysz, jakie kolory pomieszasz - i tak jest dobrze.
Niejednokrotnie z pracy wychodziłam upierdzielona i szłam do duzego spożywczaka na zakupy. Nikt nie patrzył, nie śmiał się

Inaczej jest, gdy szykuje sie jakieś wyjscie. Islandki nagle stają się wypicowane, wystrojone... do tego stopnia, ze czasami cieżko je rozpoznac.
Ogólnie podoba mi sie ich podejscie do ciuchów i wyglądu, czułam się tam swobodniej.
Chociaż może wpływ na to ma tez fakt, ze przebywałam w małym miasteczku, nie wiem jak sprawa wygląda w stolicy, bo byłam tylko dwa razy i nie miałam okazji tego wybadać

[Damayanti]

z tym, że na prawie chodzą tacy odpicowani gogusie to się zgodzę. najbardziej smieszy mnie jak chłopaczek, jeszcze mleko pod nosem, ledwo pierwszy rok zaczął, ale już płaszcz, aktówka, kapelusz(!) na wykład musi być.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez _Marta_M_

To i tak nieźle- u mnie już na pierwszym roku się zaczęło. Faceci obowiązkowo w koszulach i marynarkach ( to co ponoć kobiety tak lubia u mężczyzn- ja rzygam już widokiem facetów w koszulach), torba na laptopa musi być, do tego elegancka torba na ramię, najlepiej a la listonoszka plus dodanie sobie powagi okularami choćby to zerówki były, no i obowiązkowo jakiś wymyślny fryz.

Dziewczyny z kolei zawsze odpicowane, dokładniutki makijaż, spódnice/sukienki/obowiązkowo buty na obcasie- a jak nie to i płaskie ale typu workersy, żadnych adidasów! co trzecia nosi stylowy kapelusz

Rzadko widywałam u nas osoby "niezrobione" wyjściowo na wykłady. Czasami niektórzy wykładowcy byli ubrani bardziej na luzie niż studenci


Ale mi to nie przeszkadza, szczerze mówiąc to lubię sobie popatrzeć na odstrzeloną dziewczynę w ładnej sukience i fajowych butach niż rozkminiać że ona to nie ma własnego stylu bo się w sieciowkach ubiera

ojj.. ile ja bym dała, żeby zobaczyć u mnie faceta ubranego w koszulę

[marchewkowe pole]

Napisane przez Damayanti

z tym, że na prawie chodzą tacy odpicowani gogusie to się zgodzę. najbardziej smieszy mnie jak chłopaczek, jeszcze mleko pod nosem, ledwo pierwszy rok zaczął, ale już płaszcz, aktówka, kapelusz(!) na wykład musi być.

jeszcze nie jest prawnikiem ale już może wyglądać jak prawnik, a co!

---------- Dopisano o 19:00 ---------- Poprzedni post napisano o 18:59 ----------

Napisane przez skazana_na_bluesa

ojj.. ile ja bym dała, żeby zobaczyć u mnie faceta ubranego w koszulę

a co noszą panowie na medycynie? bliżej polibudy?

[Silence_]

Napisane przez marchewkowe pole

jeszcze nie jest prawnikiem ale już może wyglądać jak prawnik, a co!

---------- Dopisano o 19:00 ---------- Poprzedni post napisano o 18:59 ----------



a co noszą panowie na medycynie? bliżej polibudy?

A po semestrze taki odpada, bo prawo rzymskie

[kennedy]

Napisane przez marchewkowe pole

jeszcze nie jest prawnikiem ale już może wyglądać jak prawnik, a co!

---------- Dopisano o 19:00 ---------- Poprzedni post napisano o 18:59 ----------



a co noszą panowie na medycynie? bliżej polibudy?

Fartuchy

[_Marta_M_]

Napisane przez Silence_

O matko. Ładnie U mnie na II roku administracji ludzie ubierają się raczej na luzie. Nie ma raczej osób, które jakoś szczególnie wyróżniają się eleganckim ubiorem. No ale cóż.. my tylko administracja

U nas jak się spotykało kogoś nieodpicowanego to było od razu wiadomo że z admina

Napisane przez Damayanti

z tym, że na prawie chodzą tacy odpicowani gogusie to się zgodzę. najbardziej smieszy mnie jak chłopaczek, jeszcze mleko pod nosem, ledwo pierwszy rok zaczął, ale już płaszcz, aktówka, kapelusz(!) na wykład musi być.

No a co Ty myslisz?!

Ja się czułam jak alien jak wyjmowałam notatnik żeby robić notatki na wykladzie dookola wszyscy z notebookami/laptopami.

Efekt był taki że przestałam chodzić na wyklady bo zawsze znalazł się ktos kto sie dzielil komputerowymi notatkami

Napisane przez Silence_

A po semestrze taki odpada, bo prawo rzymskie

Zeby tak bylo....jak "odpada" to szybko sie zalapuje na zaoczne, w dodatku robi równolegle ze swoimi rówieśnikami z roku, z którego odpadł, więc drugi rok -ale zaocznie, a potem po drugim roku z racji dobrej średniej wpada z powrotem na dzienne już na trzeci rok

Żeby wyleciec z tych studiów trzeba się o to mocno prosić

[Silence_]

Napisane przez _Marta_M_

U nas jak się spotykało kogoś nieodpicowanego to było od razu wiadomo że z admina

To dlatego już przed pierwszym wykładem usłyszałam od osób wychodzących z auli - "to na pewno administracja, przyszli bezrobotni"

Napisane przez _Marta_M_

Zeby tak bylo....jak "odpada" to szybko sie zalapuje na zaoczne, w dodatku robi równolegle ze swoimi rówieśnikami z roku, z którego odpadł, więc drugi rok -ale zaocznie, a potem po drugim roku z racji dobrej średniej wpada z powrotem na dzienne już na trzeci rok

Żeby wyleciec z tych studiów trzeba się o to mocno prosić

To ostatnie - wszyscy mi to zawsze powtarzają.
Mam taką dziewczynę na roku, która studiuje administrację dziennie i prawo zaocznie (nie wiem czemu tak ) i zawsze podczas ustalania grafiku egzaminów miała wąty, bo ona nie może w ten dzień, bo ona studiuje prawo i ma egzaminy wtedy! Nie lubię takich ludzi.

[szprotka_]

Napisane przez Damayanti

z moich obserwacji wynika, że w usa nieważne w co się ubierzesz to i tak nikt nie zwróci uwagi.
to co mnie dziwi, to kompletne niedostosowanie ubioru do pogody. wczoraj widziałam dziewczynę w spódnicy i japonkach (na polu kilka stopni powyżej zera, gdzieniegdzie śnieg). i takie osoby widuję bardzo często. albo zauważyłam, że tu nikt nie nosi podkolanówek, tylko balerinki na gołe stopy, nawet jak jest zimno. kilka dni temu na przystanku stała dziewczynka, krótkie legginsy, trampki i bluza.
byłabym wdzięczna, jakby mi ktoś to wyjaśnił, czy niektórzy nie czują zimna, czy co? wyobrażacie sobie u nas dziewczynę w japonkach w zimie?

jest taka choroba przez którą ludzie nie czują zimna. w Gdańsku jest taki jeden facet, który chodzi przez cały rok w krótkich spodenkach, jak jest powyżej 10 stopni na plusie, to jest bez kurtki. w innych miastach też się znajdują takie jednostki.

[Pia Gizela]

Napisane przez marchewkowe pole

a co noszą panowie na medycynie? bliżej polibudy?

a jak chodzi polibuda u Ciebie? bo u mnie - normalnie rozpoznać można tylko dziewoje z architektury albo z wzornictwa

[mad86]

ale po co dorabiać jakies teorie do ubioru? Nie można ubrać się ładnie/elegancko, bo poprostu tak nam się podoba?

[marchewkowe pole]

Napisane przez Pia Gizela

a jak chodzi polibuda u Ciebie? bo u mnie - normalnie rozpoznać można tylko dziewoje z architektury albo z wzornictwa

dziewczyny raczej różnie, nie da się rozpoznać, choć może w/w kierunki to takie bardziej artystki bardziej o panach myślałam, gdzie dominują dwa nurty, 1) jestę metalę noszę glany 2) znalazłem te oto przypadkowe ubrania na podłodze w akademiku i ubrałem bo akurat nie były obrzygane

[Silence_]

Napisane przez marchewkowe pole

2) znalazłem te oto przypadkowe ubrania na podłodze w akademiku i ubrałem bo akurat nie były obrzygane

[20160901857]

Napisane przez marchewkowe pole

jeszcze nie jest prawnikiem ale już może wyglądać jak prawnik, a co!

W ogóle już na I roku powinno się go tytułować mecenasem Oesu, jak mi działają na nerwy takie typy. Dobrze, że to już IV rok i mam mało zajęć, więc nie muszę za często oglądać tego pokazu mody ą i ę.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez marchewkowe pole

a co noszą panowie na medycynie? bliżej polibudy?

ja tam studiuję weterynarię :P ale właśnie - fartuchy laboratoryjne albo wdzianka chirurgiczne. ew. koszulki na wykładach.

---------- Dopisano o 19:35 ---------- Poprzedni post napisano o 19:32 ----------

Napisane przez marchewkowe pole

dziewczyny raczej różnie, nie da się rozpoznać, choć może w/w kierunki to takie bardziej artystki bardziej o panach myślałam, gdzie dominują dwa nurty, 1) jestę metalę noszę glany 2) znalazłem te oto przypadkowe ubrania na podłodze w akademiku i ubrałem bo akurat nie były obrzygane

jesuuu... gdyby pan jestę metalę miał bujny zarost to mogłabym go nawet ukochać

[_vixen_]

Napisane przez mariamarysienka

O tych Ukrainkach słyszałam wiele razy, że są prześliczne i zadbane - rozpuszczone włosy, często chodzą w sukienkach i spódnicach, ładny makijaż

Owszem, wyglądają, jak są bardzo młode i chłopa szukają.
Potem to już równia pochyła...

Podobnie zresztą u nas te tapeciary niższego sortu, że tak to brzydko ujmę Solarium, namiętne opalanie, codzienny mocny makijaż, tlenienie włosów niszczy "materiał" i szybko postarza.

[marza_mr]

Ciekawe jest to, ze Amerykanka wychodząca "do ludzi" w dresach, wyciągniętej koszulce i byle jak związanymi włosami jest na luzie, a Polka wyglądająca tak samo określana jest jako niechlujna i zaniedbana.

[charsi]

Mnie "zadbanie" kojarzy się bardziej ze zdrowym stylem życia, dbałością o kondycję fizyczną i schludnym wyglądem. A tutaj mam wrażenie, że niekoniecznie Polki są w czołówce. Oczywiście, wygląd i ubiór mają również znaczenie ale zgodzę się, że nasze kobiety i dziewczyny idą bardziej w stronę "odpicowania". Poza tym nie wiem jak to jest, ale wydaje mi się, że więcej osób ogląda się za mną, kiedy jestem w dżinsowych szortach i trampkach, niż wtedy kiedy idę w szpilkach i spódnicy

[8c9538aac29bb5fbc2d31b2aac28a8f9b62d5c74_6584d267571b8]

Ja z medycznej, akurat na kierunku o niewielkiej ilości mężczyzn (w zasadzie tylko na medycynie jest ich sporo). Panowie nie wyróżniają się specjalnie, niczego dziwnego na siebie nie zakładają :P Część jest bardziej, część mniej schludna. Panie - mało "kolorowych ptaków", dużo niewyróżniających się dziewczyn, niektóre wygladają niestety bardzo źle - brzydka cera, przetłuszczone włosy, brwi nigdy nie tknięte pęsetą. Zwykle ładne, ale nie próbujące w żaden sposób podkreślić swoich atutów; wyglądające bardzo młodo (na 16-17, a nie na 22-24).

[Candy_lips]

Napisane przez tyene

Tytuł z przymrużeniem oka, natomiast jak idę na uczelnie czy gdziekolwiek, to widzę w Polsce masę dziewczyn w pełnym makijażu, na obcasach, elegancko ubranych etc. W Stanach nosi się spodnie dresowe na wykład albo jeansy i klapki, w wielu miejscach w Europie styl jest jest bardziej luźny... Ja mam wrażenie, że w Polsce są bardzo wyśrubowane wymogi dotyczącego "standardu kobiecego wyglądu", a Wy jakie macie historie i obserwacje z tym związane?

Myślę podobnie, choć ja sama się temu nie poddaje. Odstaje od społeczeństwa, ale rzadko się maluję, ubieram raczej jeansy, bluzkę i szpilki praktycznie wcale, jak już to koturny, ale też nieczęsto. To jest "mój styl".
Każdy powinien znaleźć swój własny, ale powiem swoje obserwacje nawet z uczelni, u mnie dziewczyny faktycznie są odstawione, można powiedzieć "zrobione", bo jednak tak jest, co oczywiście nie zmienia faktu, że ja nic do tego nie mam, bo każdemu podoba się co innego i mają do tego prawo. Choć niektórzy mają roszczenia do oceniania innych Kiedyś usłyszałam, że głupio się ubieram albo np umalowałam na uczelnię rzęsy, tylko rzęsy, bo jak mówiłam często, to ja się wcale nie maluję. Kontrast pomiędzy mną, a innymi dziewczynami wtedy niezły i jedna mówi "Umalowałaś rzęsy, fajnie", a druga "Ale malowanie oczu to nie tylko rzęsy" wręcz z oburzeniem, a ja "Ok, ale ja tak lubię" Wiele kobiet same wtłacza się w takie kanony, a niepotrzebnie, bo po co zakładać coś, czego się nie lubi? Chęć przypodobania się, to nie dla mnie. Dbam oczywiście, by być schludną, mieć ładne włosy, ale nie będę specjalnie stroić się bardziej, by nie razić estetyki kogoś innego. Nie wiem czy popieracie moje podejście, no ale takie mam

Na uczelni właśnie obserwuje, że wiele dziewczyn też na uczelnię nosi buty na wysokim obcasie, mocny makijaż to też częste, ale wiem, one są przyzwyczajone i dla nich to tak naturalne jak dla mnie bez makijażu czy z błyszczkiem na usta i tyle. To po prostu ich styl, tak lubią wyglądać. Mocno podkreślone oczy, często usta, są dziewczyny, które raczej tak na co dzień. Choć wiadomo, nie wszystkie dziewczyny na moim kierunku tak. Studiuję kulturoznawstwo i faktycznie dużo osób jednak ma swój styl, jedne malują się mocniej, inne mniej, jedne ubierają się elegancko, inne bardziej na luzie. No, ale fakt faktem wiele widzę takich bardzo eleganckich kobiet.

[Elfia4]

Napisane przez tyene

To prawda - i mamy w dodatku fatalną obsługę klienta. :/ Za "i tak pani nie stać" powinno się ekspedientkę zwalniać i tyle, jest to skrajny przykład chamstwa i braku profesjonalizmu. Ale cóż, nic mnie nie zdziwi...

Chciałabym to kiedyś usłyszeć w sklepie, bo ciekawi mnie jaką minę miałaby taka sprzedawczyni widząc mój uśmiech i słysząc prośbę o to, by poprosiła przełożonego Wiem, wiem złośliwa jestem

[marchewkowe pole]

Napisane przez Candy_lips

Choć niektórzy mają roszczenia do oceniania innych Kiedyś usłyszałam, że głupio się ubieram albo np umalowałam na uczelnię rzęsy, tylko rzęsy, bo jak mówiłam często, to ja się wcale nie maluję. Kontrast pomiędzy mną, a innymi dziewczynami wtedy niezły i jedna mówi "Umalowałaś rzęsy, fajnie", a druga "Ale malowanie oczu to nie tylko rzęsy" wręcz z oburzeniem, a ja "Ok, ale ja tak lubię"

w ogóle nie rozumiem ludzi rzucających takie uwagi co mają na celu.
mi absolutnie nie przeszkadza kto jak jest ubrany, czy się maluje czy nie, dopóki jest czysty i nie śmierdzi moze mi się nie podobać czyjś ubiór, albo że ktoś jest zaniedbany ale nikogo bym za to nie wytknęła, bo to jego sprawa.