Czas przyspiesza, prędkości nabiera, my już umawiamy ślubnego fryzjera!PM2014cz9

[Waniliova]

Napisane przez justynkie

Dziewczyny a nie orientujecie się czy nadal aktualne jest że jak mamy zaświadczenie o odbyciu religii w szkole średniej to nie musimy chodzić na nauki?

To i to jest potrzebne

Napisane przez moooniaaaa

KaMilka4891
Witam w gronie różowych butów
Ja już kupiłam okazyjnie, leżą i czekają na rozchodzenie. Tylko ja celuję w pudrowy róż

Mi się marzą ich kamerzyści:
http://www.panoramaprojekt.com/ Na razie mamy od nich foto (2tys). Za pakiet video chcą 3tys zł. Poczekamy do targów, może dorwiemy jakąś zniżkę.

Ładne butki

My właśnie patrzymy z TŻ gdzie jechać na majówkę... doradźcie nam coś okolice woj. śląskiego

[justynkie]

Napisane przez moooniaaaa

Nie. Nauki osobno, świadectwo osobno.

Łooooo matko. I jak ja to powiem TŻ??? On ciągle jest przekonany że to aktualne, nawet wygrzebał chyba spod ziemi ten swój swistek, uchachany że nie będzie musiał biegać do kościoła

[exist_]

Napisane przez justynkie

Łooooo matko. I jak ja to powiem TŻ??? On ciągle jest przekonany że to aktualne, nawet wygrzebał chyba spod ziemi ten swój swistek, uchachany że nie będzie musiał biegać do kościoła

Możliwe że w lo zrobił nauki przedmałżeńskie - i taki świstek jest uznawany. Jak to zwykłe świadectwo - to nie.

[anka1897]

http://www.e-rylko.com/produkt/x9200.../r/0/k/3/pp/31

[justynkie]

Napisane przez wenedka

Hej dziewczyny

Niedziela mija mi pod znakiem pracy magisterskiej nr 1

Poza tym śniło mi się, że bratowa Tż-a napisałą na FB, że wybiera się na wakacje do Rzymu. Miałam ochotę ją zniszczyć (uwielbiam Rzym)

Co do nauk, to nie wiemy jeszcze. Na pewno będziemy robić nauki tutaj, w UK.

I jak to jest z tym zaświadczeniem o uczęszczaniu na lekcje religii? W jakiej to ma być formie? Normalnie na świadectwie ukończenia liceum czy jak?Hmm

Nic nie mów, my dzisiaj cały dzień jeździliśmy po mieście w związku z pracą mgr TŻ. Wczoraj wydrukowaliśy, oprawiliśmy, a dzisiaj ja patrzę a tam nie ma tłumaczenia na ang jednej tabelki gdzie są wypisane nazwy wydziału, instytutu itd. I szukaliśmy po mieście otwartego punktu gdzie nam wymienią strony w oprawionej pracy. Później poczty która jest otwarta w niedzielę żeby wysłać te prace... W dodatku śnieg co chwilę pada, byliśmy głodni... Mam nadzieję że to już wszystko z tą pracą i zostanie mu tylko obrona

[anka1897]

Napisane przez exist_

Możliwe że w lo zrobił nauki przedmałżeńskie - i taki świstek jest uznawany. Jak to zwykłe świadectwo - to nie.

U nas nie uznają ani nauk zrobionych w szkole średniej ani świadectwa z religią

[moooniaaaa]

Napisane przez wenedka

I jak to jest z tym zaświadczeniem o uczęszczaniu na lekcje religii? W jakiej to ma być formie? Normalnie na świadectwie ukończenia liceum czy jak?Hmm

Dokładnie tak

Napisane przez justynkie

Łooooo matko. I jak ja to powiem TŻ??? On ciągle jest przekonany że to aktualne, nawet wygrzebał chyba spod ziemi ten swój swistek, uchachany że nie będzie musiał biegać do kościoła

Nie pomogę :P
Mój też nie chce iść. I ma rację bo wg przepisów nie musi (zostaje przy swojej wierze), ale proboszcz mówił, że musi. Pójdziemy jeszcze raz pogadać. Nie wspomnę o dniach skupienia, które wymyślili od tego roku w naszym regionie.

[exist_]

Napisane przez wenedka

Hej dziewczyny

Niedziela mija mi pod znakiem pracy magisterskiej nr 1

Poza tym śniło mi się, że bratowa Tż-a napisała na FB, że wybiera się na wakacje do Rzymu. Miałam ochotę ją zniszczyć (uwielbiam Rzym i chcę tam wrócić jak najszybciej, stąd ta nienawiść )

Co do nauk, to nie wiemy jeszcze. Na pewno będziemy robić nauki tutaj, w UK.

I jak to jest z tym zaświadczeniem o uczęszczaniu na lekcje religii? W jakiej to ma być formie? Normalnie na świadectwie ukończenia liceum czy jak?Hmm

U nas są "Indeksy katechizacji" - wpis o bierzmowaniu i oceny z religii od 6 klasy do ukończenia liceum/technikum i z tym idziemy do księdza.

[justynkie]

Napisane przez exist_

U nas są "Indeksy katechizacji" - wpis o bierzmowaniu i oceny z religii od 6 klasy do ukończenia liceum/technikum i z tym idziemy do księdza.

My mamy chyba coś podobnego ale tylko z liceum. Oddzielne zaświadczenie że w szkole średniej chodziliśmy na religię. Nam mówili w szkole, że to zastępuje nauki przedmałżeńskie.
Później gdzieś słyszałam że te zaświadczenia są ważne tylko 5 lat czyli teraz są przeterminowane. Potem ktoś mi mówił że jednak nie, że dożywotnio. A moja mama ostatnio gdzieś wyczytała że już w ogóle nie są ważne.
Chciałabym mieć pewność bo kiedyś kolega mi mówił że jak poszedł do księdza z takim zaświadczeniem to ksiądz powiedział że jest nieważne i musi odbyć nauki, oczywiście płatne chyba 100 zł... A później okazało się, że ksiądz chciał go tylko naciągnąć. Więc nie wiem czy mam jakieś podstawy do dyskusji z księdzem czy nie

[exist_]

Napisane przez justynkie

My mamy chyba coś podobnego ale tylko z liceum. Oddzielne zaświadczenie że w szkole średniej chodziliśmy na religię. Nam mówili w szkole, że to zastępuje nauki przedmałżeńskie.
Później gdzieś słyszałam że te zaświadczenia są ważne tylko 5 lat czyli teraz są przeterminowane. Potem ktoś mi mówił że jednak nie, że dożywotnio. A moja mama ostatnio gdzieś wyczytała że już w ogóle nie są ważne.
Chciałabym mieć pewność bo kiedyś kolega mi mówił że jak poszedł do księdza z takim zaświadczeniem to ksiądz powiedział że jest nieważne i musi odbyć nauki, oczywiście płatne chyba 100 zł... A później okazało się, że ksiądz chciał go tylko naciągnąć. Więc nie wiem czy mam jakieś podstawy do dyskusji z księdzem czy nie

Nie mam pojęcia jak to jest, u nas to nie zwalnia z nauk, jedynie zaświadcza że chodziliśmy na religię i przynajmniej nie trzeba dostarczać świadectw ze szkoły średniej, które w moim przypadku jest na uczelni i mam tylko ksero

[wenedka]

Napisane przez exist_

Nie mam pojęcia jak to jest, u nas to nie zwalnia z nauk, jedynie zaświadcza że chodziliśmy na religię i przynajmniej nie trzeba dostarczać świadectw ze szkoły średniej, które w moim przypadku jest na uczelni i mam tylko ksero

Może głupie pytanie, ale skąd bierze się takie zaświadczenie? Ze szkoły?

Ja nawet nie wiem gdzie jest moje świadectwo ukończenia liceum....

[exist_]

Napisane przez wenedka

Może głupie pytanie, ale skąd bierze się takie zaświadczenie? Ze szkoły?

Ja nawet nie wiem gdzie jest moje świadectwo ukończenia liceum....

U mnie tym zaświadczeniem jest właśnie ten Indeks Katechizacji to taka biała książeczka, mamy tam wpisy z ocen z religii poświadczone podpisem/pieczątką księdza/katechety. Księżom u nas w diecezji to wystarczy, nie muszą mieć świadectw.

A w momencie kiedy nie wiesz gdzie masz świadectwo, to nie wiem jak sytuacja wygląda

[ijaa]

Napisane przez dodaja

To super! Najważniejsze, że PM zadowolona. Co do samej formy, to kto powiedział, że dzikie tańce w uszkach, są wyznacznikiem dobrej zabawy ? Nikt

Dzięki Bogu nikt - chyba bym tego nie przeżyła.

Napisane przez dodaja

No widzisz, to Ty przynajmniej wiesz, że fiolet, że buty z wyprzedaży Ja nadal nie wiem jaki kolor, tż denerwuje mnie z garniturem i jakoś tak chciałabym już się coś ukierunkować, bo zapisywanie wszystkiego co mi się podoba irytuje mnie- kto potem podejmie za mnie ostateczną decyzję?

No, a od czego masz nas?


Aż się boję spytać, co za garnitur wymyślił Twój TŻ.




Matko, laski ale macie przeboje z tymi naukami, papierami, skupieniami. Wyszłabym z siebie i stanęła obok.


U nas BARDZOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO OO leniwie.
Ogólnie 90% dnia spędziliśmy w łóżku , czy to śpiąc, czy gadając, czy robiąc różne inne fajne rzeczy. Zmobilizowaliśmy się tylko do przejścia się kawałek, do sklepu po.. coca-colę , TŻa coś suszy wyjątkowo, nie wiedzieć czemu, oraz by dorwać jakieś jedzonko na wynos - padło na knajpę chińską i z powrotem wróciliśmy do łóżka!
Pranie czeka, trochę zmywania, my nie ogarnięci zupełnie na poniedziałek, ale co tam.. raz się żyje! Nie pamiętam kiedy mieliśmy taki dzień, żeby cały przebimbać na nic nie robieniu.

[justynkie]

Napisane przez ijaa

Matko, laski ale macie przeboje z tymi naukami, papierami, skupieniami. Wyszłabym z siebie i stanęła obok.


U nas BARDZOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO OO leniwie.
Ogólnie 90% dnia spędziliśmy w łóżku , czy to śpiąc, czy gadając, czy robiąc różne inne fajne rzeczy. Zmobilizowaliśmy się tylko do przejścia się kawałek, do sklepu po.. coca-colę , TŻa coś suszy wyjątkowo, nie wiedzieć czemu, oraz by dorwać jakieś jedzonko na wynos - padło na knajpę chińską i z powrotem wróciliśmy do łóżka!
Pranie czeka, trochę zmywania, my nie ogarnięci zupełnie na poniedziałek, ale co tam.. raz się żyje! Nie pamiętam kiedy mieliśmy taki dzień, żeby cały przebimbać na nic nie robieniu.

Bo ja to bym chciała mieć już wszystkie konieczności za sobą. Żeby został czas na przyjemne sprawy. Akurat chodzenie na nauki uważam za konieczność. Oboje w kościele bywamy gośćmi, zresztą mieszkając razem jesteśmy uważani za grzeszników hahaha. Sama ceremonia ślubna też nie jest dla nas jakimś ogromnym przeżyciem duchowym. Nie wiem jak wytrzymam na naukach w poradni gdzie jakaś pani będzie mi mówić jak mam planować rodzinę, kiedy uprawiać seks żeby było po Bożemu itd. Więc jakiekolwiek zwolnienie mnie z tego przymusu byłoby mega zbawieniem...

[ijaa]

Napisane przez justynkie

Bo ja to bym chciała mieć już wszystkie konieczności za sobą. Żeby został czas na przyjemne sprawy. Akurat chodzenie na nauki uważam za konieczność. Oboje w kościele bywamy gośćmi, zresztą mieszkając razem jesteśmy uważani za grzeszników hahaha. Sama ceremonia ślubna też nie jest dla nas jakimś ogromnym przeżyciem duchowym. Nie wiem jak wytrzymam na naukach w poradni gdzie jakaś pani będzie mi mówić jak mam planować rodzinę, kiedy uprawiać seks żeby było po Bożemu itd. Więc jakiekolwiek zwolnienie mnie z tego przymusu byłoby mega zbawieniem...

Hmmm, to ja się w takim razie pytam, po jakiego grzyba bierzecie ślub kościelny?

[velika]

lasencje, że zapytam z innej beczki, farbowała którąś włosy henną i wie z czym to się je? Teraz mam naturalne, nie farbuję od kilku lat, ale fajnie byłoby trochę kłaki podrasować Ale farb chemicznych nie chcę, dopóki mi nie zaczną siwieć włosy, a jak wdałam się w matkę i dziadka to do 70tki będę mogła mieć naturalne...

[mala_czarna_21]

Napisane przez mysza_myszowska

Czy Wy wszystkie robicie już nauki?
My planowaliśmy się tym zająć n 3 miesiące przed ślubem..

my mamy ślub w kwietniu a na całe wakacje koniec czerwca-wrzesień wyjeżdżamy za granicę, potem zaczynamy rozkręcać może jakąś firmę, szukamy mieszkania, bronimy tytułów, zaczynamy następne studia, przeprowadzamy się i ogólnie nie będziemy mieli się po dupie podrapać. Zwłaszcza od stycznia będziemy w pracy po 14h więc kompletnie nie będzie kiedy zająć się takimi rzeczami dlatego teraz póki jesteśmy w kraju i mamy czas to chcemy zrobić to ja najszybciej.

Napisane przez ijaa

U nas BARDZOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO OO leniwie.
Ogólnie 90% dnia spędziliśmy w łóżku , czy to śpiąc, czy gadając, czy robiąc różne inne fajne rzeczy. Zmobilizowaliśmy się tylko do przejścia się kawałek, do sklepu po.. coca-colę , TŻa coś suszy wyjątkowo, nie wiedzieć czemu, oraz by dorwać jakieś jedzonko na wynos - padło na knajpę chińską i z powrotem wróciliśmy do łóżka!
Pranie czeka, trochę zmywania, my nie ogarnięci zupełnie na poniedziałek, ale co tam.. raz się żyje! Nie pamiętam kiedy mieliśmy taki dzień, żeby cały przebimbać na nic nie robieniu.

od czasu do czasu takie dni są wręcz wskazane

[justynkie]

Napisane przez ijaa

Hmmm, to ja się w takim razie pytam, po jakiego grzyba bierzecie ślub kościelny?

Po co?
- bo oboje pochodzimy z rodzin katolickich
- bo mimo iż nie chodzimy do kościoła to jesteśmy osobami wierzącymi
- ślub nie jest dla nas szczególnym przeżyciem bo i tak razem mieszkamy, ślub to formalność,
- nie jesteśmy zagorzałymi katolikami którzy nie mogą się doczekać kiedy przed Bogiem przysięgną sobie miłość do końca życia, bo gdybyśmy byli to w tym momencie nie mieszkalibyśmy ze sobą.

Nie wierzę w to że Wy wszystkie aż tak emocjonalnie podchodzicie do ceremonii ślubu. Większość jednak dba o wygląd, wystrój sali, dobór kwiatów, kolorów, dodatków, o udane wesele itd. Sam ślub w kościele jest tylko obrzędem który tkwi w naszej tradycji. Większość moich znajomych ma podobne zdanie. Zresztą nawet jak mówimy o tym dniu, to używamy słowa "wesele" a nie "ślub". Większe znaczenie ma jednak impreza a nie msza w kościele.
Pewnie i tak się wzruszę przed ołtarzem, ale chyba bardziej z faktu że usłyszę oficjalnie, przed wszystkimi, magiczne "biorę sobie ciebie za żonę". Ślub jest dla mnie gwarancją bezpieczeństwa, symbolicznym momentem założenia rodziny, duchowo będę to przeżywać, ale nie religijnie.

[mala_czarna_21]

Napisane przez justynkie

Bo ja to bym chciała mieć już wszystkie konieczności za sobą. Żeby został czas na przyjemne sprawy. Akurat chodzenie na nauki uważam za konieczność. Oboje w kościele bywamy gośćmi, zresztą mieszkając razem jesteśmy uważani za grzeszników hahaha. Sama ceremonia ślubna też nie jest dla nas jakimś ogromnym przeżyciem duchowym. Nie wiem jak wytrzymam na naukach w poradni gdzie jakaś pani będzie mi mówić jak mam planować rodzinę, kiedy uprawiać seks żeby było po Bożemu itd. Więc jakiekolwiek zwolnienie mnie z tego przymusu byłoby mega zbawieniem...

to po co Wam kościlny ślub?

ja tez nie uważam poradni jakiejś za przyjemność ale do kościoła chodzimy co niedziele oboje i ogólnie uważamy się raczej za wierzących ludzi i bardzo nam obojgu zależy na kościelnym ślubie

[Agata_2810]

u mnie musi być świadectwo z ostatniej klasy... w ogóle jak przeczytałam program nauk u mnie w kościele to dla mnie to bez sensu...nie wiem jak jest u Was ale dla mnie te tematy kojarzą mi się z jednym: jak chodzą po domach Jehowi i pytają się "czy chce Pani porozmawiać o Jezusie"? Ehh i tak trzeba będzie iść, grzecznie wysłuchać, przytaknąć i już. Jak da rade to chyba zdecydujemy sie na skrócone nauki, które trwają weekend...
kurde tak jakby bez świadectwa ze szkoły nie mogliby mi udzielić ślubu...musze jeszcze wygrzebać świadectwo chrztu, bierzmowania...yh

[wenedka]

Napisane przez justynkie

Bo ja to bym chciała mieć już wszystkie konieczności za sobą. Żeby został czas na przyjemne sprawy. Akurat chodzenie na nauki uważam za konieczność. Oboje w kościele bywamy gośćmi, zresztą mieszkając razem jesteśmy uważani za grzeszników hahaha. Sama ceremonia ślubna też nie jest dla nas jakimś ogromnym przeżyciem duchowym. Nie wiem jak wytrzymam na naukach w poradni gdzie jakaś pani będzie mi mówić jak mam planować rodzinę, kiedy uprawiać seks żeby było po Bożemu itd. Więc jakiekolwiek zwolnienie mnie z tego przymusu byłoby mega zbawieniem...

A nie łatwiej byłoby wziąc po prostu ślub cywilny?

---------- Dopisano o 19:40 ---------- Poprzedni post napisano o 19:32 ----------

Napisane przez justynkie

Po co?
- bo oboje pochodzimy z rodzin katolickich
- bo mimo iż nie chodzimy do kościoła to jesteśmy osobami wierzącymi
- ślub nie jest dla nas szczególnym przeżyciem bo i tak razem mieszkamy, ślub to formalność,
- nie jesteśmy zagorzałymi katolikami którzy nie mogą się doczekać kiedy przed Bogiem przysięgną sobie miłość do końca życia, bo gdybyśmy byli to w tym momencie nie mieszkalibyśmy ze sobą.

Nie wierzę w to że Wy wszystkie aż tak emocjonalnie podchodzicie do ceremonii ślubu. Większość jednak dba o wygląd, wystrój sali, dobór kwiatów, kolorów, dodatków, o udane wesele itd. Sam ślub w kościele jest tylko obrzędem który tkwi w naszej tradycji. Większość moich znajomych ma podobne zdanie. Zresztą nawet jak mówimy o tym dniu, to używamy słowa "wesele" a nie "ślub". Większe znaczenie ma jednak impreza a nie msza w kościele.
Pewnie i tak się wzruszę przed ołtarzem, ale chyba bardziej z faktu że usłyszę oficjalnie, przed wszystkimi, magiczne "biorę sobie ciebie za żonę". Ślub jest dla mnie gwarancją bezpieczeństwa, symbolicznym momentem założenia rodziny, duchowo będę to przeżywać, ale nie religijnie.

To żaden argument
Ja też pochodzę z rodziny katolickiej, ale moi rodzice jakoś przeżyli naszą decyzję o ślubie jednostronnym.

Ślub cywilny to formalność- kościelny jest sakramentem. Dziwię się, że jako osoba wierząca tak do tego podchodzisz.

I nie zgodzę się, że impreza jest ważniejsza. W moim przypadku bez ślubu kościelnego nie byłoby żadnej imprezy.

Nauki są po to, by przygotować Was do wspólnego życia zgodnie z założeniamia KK. Jeżeli z góry odrzucacie nauki kościoła i są one nieprzyjemną koniecznościa, to w dalszym ciągu nie rozumiem, dlaczego bierzecie ślub.
Ale nie oceniam. Po prostu dziwi mnie to.

[ijaa]

Napisane przez justynkie

Po co?
- bo oboje pochodzimy z rodzin katolickich
- bo mimo iż nie chodzimy do kościoła to jesteśmy osobami wierzącymi
- ślub nie jest dla nas szczególnym przeżyciem bo i tak razem mieszkamy, ślub to formalność,
- nie jesteśmy zagorzałymi katolikami którzy nie mogą się doczekać kiedy przed Bogiem przysięgną sobie miłość do końca życia, bo gdybyśmy byli to w tym momencie nie mieszkalibyśmy ze sobą.

Nie wierzę w to że Wy wszystkie aż tak emocjonalnie podchodzicie do ceremonii ślubu. Większość jednak dba o wygląd, wystrój sali, dobór kwiatów, kolorów, dodatków, o udane wesele itd. Sam ślub w kościele jest tylko obrzędem który tkwi w naszej tradycji. Większość moich znajomych ma podobne zdanie. Zresztą nawet jak mówimy o tym dniu, to używamy słowa "wesele" a nie "ślub". Większe znaczenie ma jednak impreza a nie msza w kościele.
Pewnie i tak się wzruszę przed ołtarzem, ale chyba bardziej z faktu że usłyszę oficjalnie, przed wszystkimi, magiczne "biorę sobie ciebie za żonę". Ślub jest dla mnie gwarancją bezpieczeństwa, symbolicznym momentem założenia rodziny, duchowo będę to przeżywać, ale nie religijnie.

Szczerze mówiąc to co napisałaś 'przekonuje' mnie jeszcze bardziej w stronę tego, że bierzecie ślub kościelny bo tak wypada, bo to obrzęd który tkwi w naszej tradycji.
Może poza punktem, że jesteście wierzący - co jest nie jest chyba też wiarą głęboką, skoro tak a nie inaczej do tego podchodzicie.


Nie rozumiem szczerze mówiąc takie podejścia i jednocześnie uważam, że ślub kościelny powinny brać osoby które duchowo w związku z wiarą podchodzą do tej ceremonii, Ci którzy chodzą do kościoła, Ci którzy są katolikami w pełnym tego słowa znaczeniu - biorą na siebie plusy i minusy wiary i zgadzają się z nią, a nie Ci którzy mają 'korzenie katolickie' i robią tak, bo robi tak większość.

[Kate Noir]

Napisane przez justynkie

My mamy chyba coś podobnego ale tylko z liceum. Oddzielne zaświadczenie że w szkole średniej chodziliśmy na religię. Nam mówili w szkole, że to zastępuje nauki przedmałżeńskie.
Później gdzieś słyszałam że te zaświadczenia są ważne tylko 5 lat czyli teraz są przeterminowane. Potem ktoś mi mówił że jednak nie, że dożywotnio. A moja mama ostatnio gdzieś wyczytała że już w ogóle nie są ważne.
Chciałabym mieć pewność bo kiedyś kolega mi mówił że jak poszedł do księdza z takim zaświadczeniem to ksiądz powiedział że jest nieważne i musi odbyć nauki, oczywiście płatne chyba 100 zł... A później okazało się, że ksiądz chciał go tylko naciągnąć. Więc nie wiem czy mam jakieś podstawy do dyskusji z księdzem czy nie

Ja (tż z tego co wiem to nie) miałam w LO pół roku - zamiast religii - "kurs małżeński" z księdzem. Wtedy powiedział nam, że to jest obowiązkowe, żeby później wziąć ślub kościelny, ale potem i tak musimy zrobić dodatkowo nauki przedmałżeńskie. Teraz z tego co wiem, te zaświadcznie ze szkoły nie jest nigdzie brane pod uwagę.

[justynkie]

Napisane przez wenedka

A nie łatwiej byłoby wziąc po prostu ślub cywilny?

Nie
To, że ktoś nie chodzi do Kościoła co niedzielę, nie znaczy że nie jes osobą wierzącą. Nie chodzę do kościoła bo nie mam ochoty słuchać o polityce, słuchać czytanego listu od biskupa, albo jak ksiądz wyraża poglądy z którymi się nie zgadzam. Denerwuje mnie że chcę iść zamówić mszę i słyszę: co łaska ale wszyscy dają min 100 zł. Jak chcę pójść do spowiedzi i słyszę że żyję w grzechu i nie dostanę rozgrzeszenia.
Czy któraś z Was była u spowiedzi, powiedziała uczciwie wszystkie swoje grzechy i dostała rozgrzeszenie? Bo chyba nie żyjecie w celibacie? A będąc prawdziwym katolikiem powinno się przynajmniej raz w roku pójść do spowiedzi. I co, omijacie fakt że sypiacie ze swoimi TŻ?

Sorry ale są rzeczy do których się nie przekonam, które mnie denerwują itd. Większość spotkanych w życiu księży była bardzo konserwatywna i to spowodowało że mam taki a nie inny stosunek. Ale to nie znaczy że ślub kościelny powinnam odrzucać. Zostałam tak wychowana, jest to jeden z elementów naszej wiary, po prostu.

[ijaa]

Napisane przez wenedka

To żaden argument
Ja też pochodzę z rodziny katolickiej, ale moi rodzice jakoś przeżyli naszą decyzję o ślubie jednostronnym.

Ślub cywilny to formalność- kościelny jest sakramentem. Dziwię się, że jako osoba wierząca tak do tego podchodzisz.

I nie zgodzę się, że impreza jest ważniejsza. W moim przypadku bez ślubu kościelnego nie byłoby żadnej imprezy.

Nauki są po to, by przygotować Was do wspólnego życia zgodnie z założeniamia KK. Jeżeli z góry odrzucacie nauki kościoła i są one nieprzyjemną koniecznościa, to w dalszym ciągu nie rozumiem, dlaczego bierzecie ślub.
Ale nie oceniam. Po prostu dziwi mnie to.

Dokładnie.

[justynkie]

Napisane przez ijaa

Nie rozumiem szczerze mówiąc takie podejścia i jednocześnie uważam, że ślub kościelny powinny brać osoby które duchowo w związku z wiarą podchodzą do tej ceremonii, Ci którzy chodzą do kościoła, Ci którzy są katolikami w pełnym tego słowa znaczeniu - biorą na siebie plusy i minusy wiary i zgadzają się z nią, a nie Ci którzy mają 'korzenie katolickie' i robią tak, bo robi tak większość.

To teraz pytanie z mojej strony: skoro jesteś katoliczką w pełnym tego słowa znaczeniu, to dlaczego cieszysz się z tego że spędziłaś z TŻ pół dnia w łóżku "robiąc różne inne fajne rzeczy". Bo to chyba nie po katolicku...
Z tego co wiem, 6 przykazanie: nie cudzołóż.

[agunineczka]

Hej

Właśnie wyszedł ode mnie tż. Weekend zaliczam do udanych
A teraz lecę Was nadrobić

---------- Dopisano o 19:48 ---------- Poprzedni post napisano o 19:47 ----------

Ooo widzę, że niezła dyskusja nam sie tutaj zrodziła

[ijaa]

Napisane przez justynkie

To teraz pytanie z mojej strony: skoro jesteś katoliczką w pełnym tego słowa znaczeniu, to dlaczego cieszysz się z tego że spędziłaś z TŻ pół dnia w łóżku "robiąc różne inne fajne rzeczy". Bo to chyba nie po katolicku...
Z tego co wiem, 6 przykazanie: nie cudzołóż.

Wybacz - musiałam!

Gdzie napisałam, że jestem katoliczką?

Dla Twoje informacji, bo chyba ją przeoczyłaś, albo nie zadałaś sobie trudu by zapytać (tylko założyłaś z góry) - NIE JESTEM! Nie chodzę do kościoła, nie spowiadam się i nie biorę ślubu kościelnego, a cywilny!

[velika]

Napisane przez agunineczka

Ooo widzę, że niezła dyskusja nam sie tutaj zrodziła

nie pierwsza i nie ostatnia

[mala_czarna_21]

Napisane przez velika

nie pierwsza i nie ostatnia

mogę zostać wątkową wróżką
kolejna przepowiednia moja z serii "o co będzie dym na wątku" się sprawdziła