Nowy związek -czy za wiele wymagam?

[Anabello]

Autorko, zapytam z ciekawości, czy chłopak napisał Ci coś jeszcze po tym swoim biegu? Czy uznał sprawę za zamkniętą i więcej się nie odezwał?

[pogubiona88]

Napisane przez Anabello

Autorko, zapytam z ciekawości, czy chłopak napisał Ci coś jeszcze po tym swoim biegu? Czy uznał sprawę za zamkniętą i więcej się nie odezwał?

Tak...ale wieczorem. Odpisał na maila. Równie długo jak ja do niego, albo dłużej. Ciężko określić ton maila. Od skruchy i przyznania racji, bo pretensje że się czepiam o coś o co nie powinnam.

Potem smsowaliśmy, mamy się dzisiaj spotkać. Ale mam wrażenie, że się sfochował i już nie chce dłużej.

[Malla]

Napisane przez pogubiona88

...mam wrażenie, że się sfochował i już nie chce dłużej.

Raczej został zdemaskowany

[201803290936]

Napisane przez pogubiona88

Tak...ale wieczorem. Odpisał na maila. Równie długo jak ja do niego, albo dłużej. Ciężko określić ton maila. Od skruchy i przyznania racji, bo pretensje że się czepiam o coś o co nie powinnam.

Potem smsowaliśmy, mamy się dzisiaj spotkać. Ale mam wrażenie, że się sfochował i już nie chce dłużej.

Nie szkoda życia na nieudane związki?

[pogubiona88]

Napisane przez Doris1981

Nie szkoda życia na nieudane związki?

Pewnie, że tak...
Tylko, że to nie takie proste....

[ambrelia]

Ale o wiele prostsze jest zakończenie tego teraz niż za jakiś czas. Do tej pory nie zadziałał jeszcze czynnik zauroczenia, zakochania, przyzwyczajenia.

[pogubiona88]

Napisane przez ambrelia

Ale o wiele prostsze jest zakończenie tego teraz niż za jakiś czas. Do tej pory nie zadziałał jeszcze czynnik zauroczenia, zakochania, przyzwyczajenia.

To fakt. Rozmowa przed nami dziś wieczorem... Ale raczej THE END.
Jak na ironię odezwał się dzisiaj do mnie ex.... Może to znak :P

[Anabello]

Napisane przez pogubiona88

To fakt. Rozmowa przed nami dziś wieczorem... Ale raczej THE END.
Jak na ironię odezwał się dzisiaj do mnie ex.... Może to znak :P

Im wcześniej to zakończysz, tym lepiej. Nie ma sensu angażować się w coś, co od początku nie układa się po Twojej myśli Na prawdziwą miłość przyjdzie jeszcze czas

[pogubiona88]

Napisane przez Anabello

Im wcześniej to zakończysz, tym lepiej. Nie ma sensu angażować się w coś, co od początku nie układa się po Twojej myśli Na prawdziwą miłość przyjdzie jeszcze czas

Wiem.... ja po prostu tracę nadzieję i zaczynam szukać winy w sobie mimo że każdy z partnerów zawsze mi wmawia że to ich wina i u mnie nic złego nie ma. To jeśli nie ma, skąd ten ciągły pech? :/ 3 poważne związki, jeden związany z mieszkaniem i zaplanowanym ślubem. Już nie powiem ile takich "pseudo-związków" na miesiąc-dwa jak ten....

[201803290936]

Napisane przez pogubiona88

Wiem.... ja po prostu tracę nadzieję i zaczynam szukać winy w sobie mimo że każdy z partnerów zawsze mi wmawia że to ich wina i u mnie nic złego nie ma. To jeśli nie ma, skąd ten ciągły pech? :/ 3 poważne związki, jeden związany z mieszkaniem i zaplanowanym ślubem. Już nie powiem ile takich "pseudo-związków" na miesiąc-dwa jak ten....

A czy między tymi związkami miałaś przerwę? Kiedy zaczęłaś pierwszy ze związków - ile miałaś lat? Czasami za szybko leci się "z tym koksem" i potem niestarannie wybiera kolejnych partnerów.

[pogubiona88]

Napisane przez Doris1981

A czy między tymi związkami miałaś przerwę? Kiedy zaczęłaś pierwszy ze związków - ile miałaś lat? Czasami za szybko leci się "z tym koksem" i potem niestarannie wybiera kolejnych partnerów.

Pierwszy "powazniejszy" to jakoś 18... A co do przerw? Nie mówie o tych pseudo. Ale po tych poważniejszych minimum 5 miesięcy, max 1,5 roku czekalam aż zaczynałam jakąkolwiek (poważną czy niepoważną) relację.

[pusshito]

Napisane przez pogubiona88

Odpisał po 3 godzinach....
Że słowa szczere, acz gorzkie. Ale że nie będzie nowością jeśli przyzna mi w nich rację. Jednak żebym wybaczyła, ale jest bardzo zmęczony a chciałby się wyspać przed jutrem, więc odpisze mi jutro po zawodach.... I że życzy miłej niedzieli.

Ten mail chyba przelał szalę goryczy i pozwolił podjąć decyzję.
Napisałam w nim jak przeżywam jego bieg, ex, to co powiedział. Rozumiem że jest późno, nie ma siły pisać poematów. Ale czy nie wystarczyłoby napisanie, że pogadamy o wszystkim i dopisanie dosłownie 3 zdań które by mnie uspokoiły??? Zero empatii, ZERO!

Właśnie to chciałam napisać po lekturze pierwszego posta - ten człowiek ma konkretnie gdzieś Twoje uczucia. O temacie eks nie będę się rozpisywać, bo dziewczyny wszystko już powiedziały. Ze swojej strony powiem tylko tyle - kiedyś i ja byłam z panem egoistą i bardzo męczyłam się w tym związku. On też mnie "słuchał", robił zatroskane miny, ale tyle było jego robienia. Ty już czujesz, że to nie ma sensu. To bardzo dużo, teraz tylko musisz zebrać się w sobie i powiedzieć panu do widzenia.

[pogubiona88]

Ja pier...... Nie wierzę. Wiedziałam, że coś z nim nie tak, ale że aż tak to nie przypuszczałam... Myślę, że to można dołączyć do hitów Wizażowych....

OTÓŻ:

Spotkaliśmy się po pracy. Był miły, uśmiechnięty, nawet żartował. Postanowiliśmy pojechać do mnie, żeby na spokojnie porozmawiać. W drodze nawet ze dwa razy mnie nieśmiało pogłaskal. Ciągle patrzył w oczy....
W domu jakoś tak nawet było wesoło, ale zaczeliśmy rozmawiać. Dałam mu mówić jako pierwszemu, bo chciałam usłyszeć co ma do powiedzenia. Jego wywód trwał godzinę, więcej było milczenia niż mówienia, ale reasumując przeprosił mnie za maila, za swoje zachowania, powiedział że taki jest z charakteru, że stara się być dobry i im bardziej się stara tym bardziej mu nie wychodzi.... W końcu powiedział, że chciałby być ze mną, że bardzo mu zależy, ale boi się że mnie skrzywdzi. I tak kilka razy. Więc ja powiedziałam "no wiesz, skoro masz wątpilowści, to chyba nie ma o czym gadać....". Popatrzył smutno w podłogę i cisza.... Mi emocje buzowały więc powiedziałam, że idę do pokoju obok się położyć. Poszedł za mną. Stanął nad łóżkiem i tak patrzył jak leżę.... Po 10 minutach stania bez ruchu usłyszałam mały trzask. Podniosłam wzrok nie stał nade mną. Wyszłam do przedpokoju , jego nie było. WYSZEDŁ! Zaczęłam dzwonić. Nie odbierał. Napisał smsa "Przepraszam Cię....", Odpisałam "odbierz do cholery ten telefon". Wyłączył. Jest poza zasięgiem. Już nie dzwonię. Ale mam wnerw jak chyba nigdy.
CO to miało znaczyć? Że pogodził się z rozstaniem i wyszedł kończąc związek? Ze poszedł się przejść i pomyśleć? Że poszedł skoczyć z mostu? Czy że moze za godzinę zapuka do drzwi????

CAŁA SIĘ TRZĘSĘ!

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez pogubiona88

Ja pier...... Nie wierzę. Wiedziałam, że coś z nim nie tak, ale że aż tak to nie przypuszczałam... Myślę, że to można dołączyć do hitów Wizażowych....

OTÓŻ:

Spotkaliśmy się po pracy. Był miły, uśmiechnięty, nawet żartował. Postanowiliśmy pojechać do mnie, żeby na spokojnie porozmawiać. W drodze nawet ze dwa razy mnie nieśmiało pogłaskal. Ciągle patrzył w oczy....
W domu jakoś tak nawet było wesoło, ale zaczeliśmy rozmawiać. Dałam mu mówić jako pierwszemu, bo chciałam usłyszeć co ma do powiedzenia. Jego wywód trwał godzinę, więcej było milczenia niż mówienia, ale reasumując przeprosił mnie za maila, za swoje zachowania, powiedział że taki jest z charakteru, że stara się być dobry i im bardziej się stara tym bardziej mu nie wychodzi.... W końcu powiedział, że chciałby być ze mną, że bardzo mu zależy, ale boi się że mnie skrzywdzi. I tak kilka razy. Więc ja powiedziałam "no wiesz, skoro masz wątpilowści, to chyba nie ma o czym gadać....". Popatrzył smutno w podłogę i cisza.... Mi emocje buzowały więc powiedziałam, że idę do pokoju obok się położyć. Poszedł za mną. Stanął nad łóżkiem i tak patrzył jak leżę.... Po 10 minutach stania bez ruchu usłyszałam mały trzask. Podniosłam wzrok nie stał nade mną. Wyszłam do przedpokoju , jego nie było. WYSZEDŁ! Zaczęłam dzwonić. Nie odbierał. Napisał smsa "Przepraszam Cię....", Odpisałam "odbierz do cholery ten telefon". Wyłączył. Jest poza zasięgiem. Już nie dzwonię. Ale mam wnerw jak chyba nigdy.
CO to miało znaczyć? Że pogodził się z rozstaniem i wyszedł kończąc związek? Ze poszedł się przejść i pomyśleć? Że poszedł skoczyć z mostu? Czy że moze za godzinę zapuka do drzwi????

CAŁA SIĘ TRZĘSĘ!

lalka, widzę, że nie dociera. ogarnij się, sama nie wiesz, czego chcesz. nie zakończyłaś konstruktywnie rozmowy, tylko położyłaś się do łóżka. koleś zrobił to samo co ty, tyle, że wyszedł.

[pogubiona88]

Napisane przez skazana_na_bluesa

lalka, widzę, że nie dociera. ogarnij się, sama nie wiesz, czego chcesz. nie zakończyłaś konstruktywnie rozmowy, tylko położyłaś się do łóżka. koleś zrobił to samo co ty, tyle, że wyszedł.

Bo milczał...a ja się źle poczułam (z emocji) i powiedziałam mu że nie czuję się najlepiej i idę się na chwilę położyć. Poinformowałam co robię i dlaczego. A nie ani spierd...ani nic.

[kennedy]

No to kiniec. Jakby nie chcial skinczyc ti by nie wyszedl. Chyba mu ulzyli..na to wyglada bi ani nie zaprzeczal ani nuc..

[pogubiona88]

Napisane przez kennedy

No to kiniec. Jakby nie chcial skinczyc ti by nie wyszedl. Chyba mu ulzyli..na to wyglada bi ani nie zaprzeczal ani nuc..

Może tak. Tylko po co godzinny monolog o tym jak to niechciałby się rozstawać, że nie wyobraża sobie tego, że tak mu zależy itp...??? Rozdwojenie jaźni?

[sudosudo]

Napisane przez pogubiona88

Bo milczał...a ja się źle poczułam (z emocji) i powiedziałam mu że nie czuję się najlepiej i idę się na chwilę położyć. Poinformowałam co robię i dlaczego. A nie ani spierd...ani nic.

No jak dla mnie to się rozstaliście, on stał nad tobą bo nie wiedział co zrobić, potem wyszedł, pogubił się, napisał że przeprasza i wyłączył elefon by zagłuszyć poczucie winy.
spotykałam się kiedyś z taką ☠☠☠☠eńa, ochłoń, juz po wszystkim.

---------- Dopisano o 21:40 ---------- Poprzedni post napisano o 21:39 ----------

Napisane przez pogubiona88

Może tak. Tylko po co godzinny monolog o tym jak to niechciałby się rozstawać, że nie wyobraża sobie tego, że tak mu zależy itp...??? Rozdwojenie jaźni?

zagłuszanie wyrzutów sumienia

[pogubiona88]

Napisane przez sudosudo

No jak dla mnie to się rozstaliście, on stał nad tobą bo nie wiedział co zrobić, potem wyszedł, pogubił się, napisał że przeprasza i wyłączył elefon by zagłuszyć poczucie winy.
spotykałam się kiedyś z taką ☠☠☠☠eńa, ochłoń, juz po wszystkim.

---------- Dopisano o 21:40 ---------- Poprzedni post napisano o 21:39 ----------



zagłuszanie wyrzutów sumienia

Przygotowywałam sie na rozstanie... Ale nie k.....na taki sposób. Bez slowa. Taka mała "podzięka"....

[Malla]

Napisane przez pogubiona88

Więc ja powiedziałam "no wiesz, skoro masz wątpilowści, to chyba nie ma o czym gadać....". Popatrzył smutno w podłogę i cisza.... Mi emocje buzowały więc powiedziałam, że idę do pokoju obok się położyć.

No proszę Cię, czego się spodziewałaś w reakcji na swoje dziecinne zachowanie?
Teraz płaczesz, a miałaś szansę załatwić to po ludzku - trzeba było rozmawiać, a nie iść się położyć, co to w ogóle miało być?

Ma na tyle godności, by za Tobą nie latać po pokojach i nie zdzierać z Ciebie kołdry, więc Ty miej tyle, by go nie wyzywać i nie wydzwaniać do niego, skoro go olałaś ciepłym moczem.

[pogubiona88]

Napisane przez Malla

No proszę Cię, czego się spodziewałaś w reakcji na swoje dziecinne zachowanie?
Teraz płaczesz, a miałaś szansę załatwić to po ludzku - trzeba było rozmawiać, a nie iść się położyć, co to w ogóle miało być?

Ma na tyle godności, by za Tobą nie latać po pokojach i nie zdzierać z Ciebie kołdry, więc Ty miej tyle, by go nie wyzywać i nie wydzwaniać do niego, skoro go olałaś ciepłym moczem.

Przecież nie poszłam, nie trzasnęłam drzwiami i nie nakryłam się kołdrą. Poszłam 3 metry obok do pokoju, zostawiając zapalone światło i otwarte zupełnie drzwi. I zwyczajnie łzy leciały mi po policzkach. Czy to że poszłam obok do pokoju, uprzedzając że się źle czuję, jest powodem żeby wychodzić bez słowa i nie odbierać telefonu? Nie wydaje mi się.... Ale dziękuję oczywiście za szczerą uwagę.

[ViLLeMkA]

10 min nad Tobą stał i patrzył, po czym wyszedł.
Liczyłaś na to, że ile będzie nad Tobą stał?

[pogubiona88]

No stał ale ani słowa nie powiedział. A ja w tym czasie po faktycznie leżeniu z 5 minut usiadłam na tym łóżku i płakałam. Fakt , mialam schyloną głowę więc nie widziałam że się zbiera. Ale sorry to nie było tak że on do mnie mówił a ja się odwracałam, fochowałam, albo milczałam. Oboje milczeliśmy.

[ViLLeMkA]

Mnie się wydaje, że on po prostu był bezradny, nie wiedział co ma zrobić, więc wyszedł.
Pewnie chciałby się w Tobie zakochać i być z Tobą szczęśliwy, ale nie może, bo nie odchorował jeszcze byłej. A zarazem nie chce zrywać z Tobą kontaktu, bo potrzebuje jakiejś bliskości, odskoczni, iluzji, że wszystko w jego życiu jest ok.

[_kruszyna]

W sumie od razu po jego wywodzie mogłaś powiedzieć coś w stylu "ja też trochę myslałam o tym wszystkim i chcę to zakończyć" i tyle. Pewnie by wyszedł od razu albo by chwilę postał i tez poszedł, a tak w sumie to trochę tak z boku wygląda jakby bardzo Cię zabolało co on mówił skoro poszłaś obok się położyć i płakać. A chciałaś to zakończyć dziś ze swojej inicjatywy ? Bo myslałam, że tak- więc w sumie nie wiem czemu Cię zabolało tak jego zachowanie ? tak czy siak już masz jasną sytuację i nie ma co płakać, że nie wyszło dobrze, że więcej czasu nie poświęciłaś tej relacji.

[pogubiona88]

Napisane przez ViLLeMkA

Mnie się wydaje, że on po prostu był bezradny, nie wiedział co ma zrobić, więc wyszedł.
Pewnie chciałby się w Tobie zakochać i być z Tobą szczęśliwy, ale nie może, bo nie odchorował jeszcze byłej. A zarazem nie chce zrywać z Tobą kontaktu, bo potrzebuje jakiejś bliskości, odskoczni, iluzji, że wszystko w jego życiu jest ok.

Tak, tylko ja nie mam pojęcia co teraz. Czy on już olał sprawę, stwierdził że co z tego że mu zależy jak będzie mnie krzywdził, wyszedł, napisał smsa ze przeprasza i na tym koniec.... Czy zaraz się okaże że on sobie poszedł na 4 godzinny spacer nocny pomyśleć, czy że może stwierdził że sobie robi odpoczynek na kilka dni tylko "zapomniał" mnie poinformować.

[elvegirl]

No zerwałaś z nim. Nie miał Ci nic do powiedzenia na swoją obronę, to zachował się jak się zachował. W sumie się nie dziwię, bo co miał Ci powiedzieć? Skłamać? Czy siąść z Tobą i też płakać? No bez sensu, widocznie wolał pójść uspokoić emocje.

Ciekawe czy się odezwie.

---------- Dopisano o 22:42 ---------- Poprzedni post napisano o 22:41 ----------

Napisane przez pogubiona88

Tak, tylko ja nie mam pojęcia co teraz.

Myślę że tak na świeżo, to i on nie ma pojęcia.

[pogubiona88]

Napisane przez _kruszyna

W sumie od razu po jego wywodzie mogłaś powiedzieć coś w stylu "ja też trochę myslałam o tym wszystkim i chcę to zakończyć" i tyle. Pewnie by wyszedł od razu albo by chwilę postał i tez poszedł, a tak w sumie to trochę tak z boku wygląda jakby bardzo Cię zabolało co on mówił skoro poszłaś obok się położyć i płakać. A chciałaś to zakończyć dziś ze swojej inicjatywy ? Bo myslałam, że tak- więc w sumie nie wiem czemu Cię zabolało tak jego zachowanie ? tak czy siak już mam jasną sytuację i nie ma co płakać, że nie wyszło dobrze, że więcej czasu nie poświęciłaś tej relacji.

Nie no chcialam zakończyć. Tzn. po pierwsze byłam ciekawa co powie, jak się zachowa. Dawałam 80% na dzisiejsze rozstanie i 20% na to że jeszcze spróbujemy. Więc moja rozpacz nie jest z powodu tego że nie będziemy razem, tylko olania mnie bez poinformowania o decyzji...

Poza tym wkurza mnie ta rozbieżność. Spotykamy się, całuje mnie w usta, zartuje, rozmawia normalnie, pyta jak w pracy, kilka razy delikatnie dotyka, pyta co zjemy na kolację... Już w sumie miałam wrażenie że jak nie wrócę do tematu, to w ogóle przejdzie do porządku dziennego. Tak to wygladało. Ale nie chcialam tego tak zostawiać. Potem gada godzine jaka jestem ważna, jak chce zostać ze mną...poczym wychodzi.

[_kruszyna]

ale czemu się przejmujesz tak co on sobie teraz myśli i co planuje i co to dla niego znaczy... olej to jak chcesz żeby on miał pełny ogląd sprawy to napisz mu "dla mnie to koniec" czy coś w tym stylu i tyle... wątpię, że będzie wydzwaniał czy przychodził, a po jego nieodbieraniu też możesz zrobić tak samo- po prostu odciąć się.

[pogubiona88]

Napisane przez elvegirl

No zerwałaś z nim. Nie miał Ci nic do powiedzenia na swoją obronę, to zachował się jak się zachował. W sumie się nie dziwię, bo co miał Ci powiedzieć? Skłamać? Czy siąść z Tobą i też płakać? No bez sensu, widocznie wolał pójść uspokoić emocje.

Ciekawe czy się odezwie.

---------- Dopisano o 22:42 ---------- Poprzedni post napisano o 22:41 ----------


Myślę że tak na świeżo, to i on nie ma pojęcia.

Nie płakać. Wystarczy powiedzieć "Idę, muszę pomyśleć", albo "zostawmy temat, wrócimy jak się uspokoimy" i wyjść, albo "to nie ma sensu....". COKOLWIEK. A nie jeszcze wyłączać telefon.

---------- Dopisano o 22:45 ---------- Poprzedni post napisano o 22:44 ----------

Napisane przez _kruszyna

ale czemu się przejmujesz tak co on sobie teraz myśli i co planuje i co to dla niego znaczy... olej to jak chcesz żeby on miał pełny ogląd sprawy to napisz mu "dla mnie to koniec" czy coś w tym stylu i tyle... wątpię, że będzie wydzwaniał czy przychodził, a po jego nieodbieraniu też możesz zrobić tak samo- po prostu odciąć się.

I tak myślę. Być już z nim nie chce. Ale jeśli do jutra do wieczora sie odezwie, to pewnie mu odpiszę/odpowiem. jeśli nie-przepadam.