Nowy związek -czy za wiele wymagam?

[elvegirl]

Napisane przez pogubiona88

Nie płakać. Wystarczy powiedzieć "Idę, muszę pomyśleć", albo "zostawmy temat, wrócimy jak się uspokoimy" i wyjść, albo "to nie ma sensu....". COKOLWIEK. A nie jeszcze wyłączać telefon.

W takich momentach się nie myśli racjonalnie...no ale sama to wiesz. A że wyłączył telefon to się nie dziwię, kobieta dość ostro z nim zrywa, idzie płakać, on wychodzi a ta dzwoni z pretensjami No weeeeeeeź

[pogubiona88]

Napisane przez elvegirl

W takich momentach się nie myśli racjonalnie...no ale sama to wiesz. A że wyłączył telefon to się nie dziwię, kobieta dość ostro z nim zrywa, idzie płakać, on wychodzi a ta dzwoni z pretensjami No weeeeeeeź

Ja mu nie powiedziałam że z nim zrywam. Ja zapytałam czy ma wątpliwości co do słuszności naszego związku. Nie odpowiedział. Więc powiedziałam "no wiesz...jeśli nie wiesz czy warto, to chyba nie ma o czym rozmawiać....". Niby zasugerowałam to że jeśli nie wie czy chce ze mną być, to nie ma tematu...ale.... no sorry, co miałam powiedzieć "błagam, zechciej mnie?". Poszłam popłakać, on wyszedł i owszem zadzwoniłam. Bo chciałabym wiedzieć będąc w SWOIM domu czy on poszedł na spacer, czy w ogóle... Szczególnie że u mnie kilka razy spał więc zostałam z kilkoma rzeczami....

[elvegirl]

dla mnie zwrot "to nie ma o czym rozmawiać" jest końcem dyskusji. Nawet jeśli jest wyposażony w "chyba".

[pogubiona88]

Napisane przez elvegirl

dla mnie zwrot "to nie ma o czym rozmawiać" jest końcem dyskusji. Nawet jeśli jest wyposażony w "chyba".

Może i tak. Ale czy każda z Was byłaby taka racjonalna na moim miejscu? :/

[Malla]

Napisane przez pogubiona88

Poza tym wkurza mnie ta rozbieżność. Spotykamy się, całuje mnie w usta, zartuje, rozmawia normalnie, pyta jak w pracy, kilka razy delikatnie dotyka, pyta co zjemy na kolację... Już w sumie miałam wrażenie że jak nie wrócę do tematu, to w ogóle przejdzie do porządku dziennego. Tak to wygladało. Ale nie chcialam tego tak zostawiać. Potem gada godzine jaka jestem ważna, jak chce zostać ze mną...poczym wychodzi.

Byłam w takim związku przez 1,5 roku, przy czym to ja byłam tą słodką jak miód, która potrafiła totalnie olać.

Po prostu nie kochałam.

[pogubiona88]

Napisane przez Malla

Byłam w takim związku przez 1,5 roku, przy czym to ja byłam tą słodką jak miód, która potrafiła totalnie olać.

Po prostu nie kochałam.

Ja tu nie myslę o miłości, bo to było na nią za szybko....
Ale widać jak mu zależało....

[Malla]

Napisane przez pogubiona88

Ale widać jak mu zależało....

Szczerze mówiąc, po tekście "nie ma o czym rozmawiać" i odwróceniu się na pięcie też bym sobie poszła.

[elvegirl]

Napisane przez pogubiona88

Może i tak. Ale czy każda z Was byłaby taka racjonalna na moim miejscu? :/

Nie wiem. Ale nie przerywam takiej rozmowy w takim miejscu, bo to dla mnie zbyt ważny temat żeby wychodzić. A Ty wyszłaś, ucięłaś dyskusję. Dziwnie to przeprowadziłaś.

I nie chodzi o to, że chłopak jest cacy, bo nie jest, ale Ty też pokazałaś się z popapranej strony.

[pogubiona88]

Napisane przez Malla

Szczerze mówiąc, po tekście "nie ma o czym rozmawiać" i odwróceniu się na pięcie też bym sobie poszła.

Ale Malla , troszkę nadinterpretujesz (albo ja to pośpiesznie przekazałam). Powiedziałam to zdanie. Siedziałam jeszcze kilka minut patrząc na niego. Nic się nie odezwał. Wtedy powiedziałam że muszę się położyć, bo się źle czuję. Poszłam 3 metry dalej. Widział że siedzę i płaczę... To nie tak że mu coś wykrzyczałam, trzasnęłam drzwiami i foch...:/

---------- Dopisano o 23:03 ---------- Poprzedni post napisano o 23:02 ----------

No i wyszło że jestem głupia :/

[laisla]

Napisane przez pogubiona88

To fakt. Rozmowa przed nami dziś wieczorem... Ale raczej THE END.
Jak na ironię odezwał się dzisiaj do mnie ex.... Może to znak :P

No proszę Ciebie..mało masz z nimi ostatnio kłopotów?

Napisane przez pogubiona88

Może tak. Tylko po co godzinny monolog o tym jak to niechciałby się rozstawać, że nie wyobraża sobie tego, że tak mu zależy itp...??? Rozdwojenie jaźni?

Będziesz analizować, tracić nerwy kolejny wieczór..
Choć nie do końca rozumiem dlaczego sobie poszłaś i położyłaś się..ja byłabym nieco zdezorientowana na jego miejscu przyznam. Pewnie bym próbowała drążyć sprawę stojąc tam nad Tobą, dociekać (gdyby mi zależało) ale wiesz, facet niekoniecznie tak się zachowa, on mógł odebrać komunikat "spadaj, mam dość na dzisiaj".

[pogubiona88]

Napisane przez laisla

No proszę Ciebie..mało masz z nimi ostatnio kłopotów?
Będziesz analizować, tracić nerwy kolejny wieczór..
Choć nie do końca rozumiem dlaczego sobie poszłaś i położyłaś się..ja byłabym nieco zdezorientowana na jego miejscu przyznam. Pewnie bym próbowała drążyć sprawę stojąc tam nad Tobą, dociekać (gdyby mi zależało) ale wiesz, facet niekoniecznie tak się zachowa, o mógł odebrać komunikat "spadaj, mam dość na dzisiaj".

Może i tak. Ja za nim nie nadążę.... Może i moja wina w tym. Nie wytrzymałam.

[Malla]

Napisane przez pogubiona88

Ale Malla , troszkę nadinterpretujesz (albo ja to pośpiesznie przekazałam). Powiedziałam to zdanie. Siedziałam jeszcze kilka minut patrząc na niego. Nic się nie odezwał. Wtedy powiedziałam że muszę się położyć, bo się źle czuję. Poszłam 3 metry dalej. Widział że siedzę i płaczę...

Wygląda na to, że zrozumiał Twój przekaz "nie jesteśmy już razem" i nie wiedział, co powiedzieć, jak się zachować. I pewnie jakiś czas jeszcze nie będzie wiedział, jak podejść do tego pogubionego jeża Jak chcesz z nim jeszcze kiedyś porozmawiać, oddać rzeczy czy coś, to błagam, nie przez telefon i nie pisemnie. Nie odzywaj się do niego teraz (chyba że w sprawie rzeczy), nie marudź, nie szydź z niego, a będzie dobrze

[pogubiona88]

Napisane przez Malla

Wygląda na to, że zrozumiał Twój przekaz "nie jesteśmy już razem" i nie wiedział, co powiedzieć, jak się zachować. I pewnie jakiś czas jeszcze nie będzie wiedział, jak podejść do tego pogubionego jeża Jak chcesz z nim jeszcze kiedyś porozmawiać, oddać rzeczy czy coś, to błagam, nie przez telefon i nie pisemnie. Nie odzywaj się do niego teraz (chyba że w sprawie rzeczy), nie marudź, nie szydź z niego, a będzie dobrze

To niesłusznie zrozumiał. Bo moja intencja była taka "skoro nie jesteś mnie pewien/tego że chcesz ze mna być no to o czym dalej rozmawiać". No chyba proste. Tak mi się zdaje....

Jakiś koszmar....

[laisla]

Napisane przez pogubiona88

To niesłusznie zrozumiał. Bo moja intencja była taka "skoro nie jesteś mnie pewien/tego że chcesz ze mna być no to o czym dalej rozmawiać". No chyba proste. Tak mi się zdaje....

Jakiś koszmar....

No to zrozumiał przekaz właściwie jednak. Poszedł sobie bo nie jest Ciebie pewien..

[pogubiona88]

Napisane przez laisla

No to zrozumiał przekaz właściwie jednak. Poszedł sobie bo nie jest Ciebie pewien..

To za co przeprasza?

[laisla]

Napisane przez pogubiona88

To za co przeprasza?

Za złudzenia, które spowodował? Niespełnione nadzieje? Twoje rozczarowanie?

[pogubiona88]

Napisane przez laisla

Za złudzenia, które spowodował? Niespełnione nadzieje? Twoje rozczarowanie?

Nie wiem, łzy same mi się cisną do oczu. Nienawidzę takich akcji. Nienawidzę

[laisla]

Wiesz co, chyba to wszystko u Ciebie potoczyło się za szybko..Od miesiąca uważasz Was za parę, cierpisz, jesteś na maxa zaangażowana..a tak naprawdę to są dopiero początki, warto być ostrożniejszym, stopniowo badać grunt..Pewnie, że można na całego, na umór, na ostro ładować się w ledwo co rozpoczęty związek, jednak wiesz jakie są konsekwencje..wypalisz się, zgorzkniejesz, zamkniesz na wszystko jak tak dalej pójdzie. Może warto angażować się i dawać z siebie aż tyle wtedy gdy po prostu..warto to zrobić. Wtedy gdy wiesz, że lokujesz uczucia odpowiednio. Tak, nigdy do końca tego nie wiesz, to fakt, ale ..po miesiącu tym bardziej tego nie wiesz
Ja także jak stara zrzęda radziłabym się zająć teraz głównie pracą (o ile pamiętam to ją lubisz) i poukładaniem wreszcie swoich emocji. Odpowiedzią może na pytanie czego i kogo szukam, co sprawi, że będę szczęśliwa. Ale przynudzam, dżisas.

[pogubiona88]

Napisane przez laisla

Wiesz co, chyba to wszystko u Ciebie potoczyło się za szybko..Od miesiąca uważasz Was za parę, cierpisz, jesteś na maxa zaangażowana..a tak naprawdę to są dopiero początki, warto być ostrożniejszym, stopniowo badać grunt..Pewnie, że można na całego, na umór, na ostro ładować się w ledwo co rozpoczęty związek, jednak wiesz jakie są konsekwencje..wypalisz się, zgorzkniejesz, zamkniesz na wszystko jak tak dalej pójdzie. Może warto angażować się i dawać z siebie aż tyle wtedy gdy po prostu..warto to zrobić. Wtedy gdy wiesz, że lokujesz uczucia odpowiednio. Tak, nigdy do końca tego nie wiesz, to fakt, ale ..po miesiącu tym bardziej tego nie wiesz

Ale to nie tak. Nie zaangażowałam się na maksa. Byłam ostrożna dość. Przynajmniej jak na mnie . Co nie zmienia faktu że to bardzo boli....

[Malla]

Pogubiona - uszy do góry! Jesteś na świeżo, rozczarowałaś się, ale przynajmniej widzisz, że możesz ufać swojej intuicji.

Nikt z nas nie wie, jak potoczy się ta historia. Może odetchnie, uświadomi sobie, że dziwnie się zachowywał wobec eks i serce zabije mu mocniej do Ciebie... Nie zepsuj okresu porozstaniowego, który zadecyduje o tym, czy będziecie mieć do siebie co najmniej sympatię, czy tylko nienawiść.

[laisla]

Napisane przez pogubiona88

Ale to nie tak. Nie zaangażowałam się na maksa. Byłam ostrożna dość. Przynajmniej jak na mnie . Co nie zmienia faktu że to bardzo boli....

Po Twoich emocjach przelanych w sieć wnioskuję, że zaangażowałaś się właśnie od razu. Przecież znacie się od stycznia..czy coś pokręciłam?

[pogubiona88]

Napisane przez Malla

Pogubiona - uszy do góry! Jesteś na świeżo, rozczarowałaś się, ale przynajmniej widzisz, że możesz ufać swojej intuicji.

Nikt z nas nie wie, jak potoczy się ta historia. Może odetchnie, uświadomi sobie, że dziwnie się zachowywał wobec eks i serce zabije mu mocniej do Ciebie... Nie zepsuj okresu porozstaniowego, który zadecyduje o tym, czy będziecie mieć do siebie co najmniej sympatię, czy tylko nienawiść.

CZyli co radzisz? Milczenie?

---------- Dopisano o 23:45 ---------- Poprzedni post napisano o 23:43 ----------

Napisane przez laisla

Po Twoich emocjach przelanych w sieć wnioskuję, że zaangażowałaś się właśnie od razu. Przecież znacie się od stycznia..czy coś pokręciłam?

Nie nie pokręciłaś. Ale z ex ex to już po miesiącu mieszkałam. Dlatego śmieję się że się mało zaangażowałam

[Malla]

Pogubiona - jeśli się nie odezwie sam, to daj przyjaźnie znać, że masz jego rzeczy i spokojnie mu je przekażesz. Jak chcesz coś jeszcze ratować, to spotkajcie się przy jakiejś kawie i ciastku, pośmiejcie się, bądź śliczna i inteligentna jak zwykle... przecież mu się podobałaś Łatwiej się rozmawia, gdy nie trzeba spodziewać się załamania i wstydu na cały lokal.

[laisla]

Napisane przez pogubiona88

CZyli co radzisz? Milczenie?

---------- Dopisano o 23:45 ---------- Poprzedni post napisano o 23:43 ----------



Nie nie pokręciłaś. Ale z ex ex to już po miesiącu mieszkałam. Dlatego śmieję się że się mało zaangażowałam

No tak, to teraz rozumiem Ale widzisz, to jednak taka norma z tym wpadaniem po uszy od razu w związek. To nie musi zawsze się nie udać, ale niestety może i prawdopodobieństwo jest duże, a Twoje siły, emocje i energia wypalone. Szkoda ich.
Wiem co mówię, bo zawsze postępowałam według podobnego modelu, albo wszystko albo nic, lód albo ogień, nic pomiędzy. Skutek taki, że teraz nie mam energii ani siły w sobie aby dać czemukolwiek szansę bo nie chce mi się już zużywać energii. A może jej po prostu już nie mam

[WDM]

Szkoda, przykro, rozumiem.

Nie chce mi się obszernie cytować, ale wiesz Ty co. Może być, że jakaś przyczyna niepowodzeń jest jednak w Tobie: jesteś może za mało krytyczna, zbyt akceptująca, za mało wierzysz w siebie. Tym dajesz przyzwolenie na relacje wyniszczające.

Z opowieści koleżanek dobrze popartych faktami: facet mówi, że skrzywdzi - > zrobi to, na pewno.

[201803290936]

Zerwaliście, chociaż nie powiedzieliście tego wprost. Ty niby tego chciałaś, ale nie do końca (liczyłaś chyba po cichu na to, że on nagle dozna olśnienia, pozytywnie Cię zaskoczy, powalczy), on był na to przygotowany, ale i tego chciał (inaczej by rzeczywiście powalczył). Nie ma co analizować - nawet bez tej rozmowy ten związek by nie przetrwał, najwyżej jeszcze byście się pobujali do wiosny. Jeżeli facet mówi "chcę z Tobą być ALE..." to znaczy, że nie chce tak naprawdę, nie za bardzo mu związek "leży". Bo jak się kocha i chce, to nawet największe "ale" jakie się w życiu może zdarzyć, nie jest ważne, wszystko da się przeskoczyć. Mu się nie chciało. Czas się otrząsnąć i iść do przodu.

[elvegirl]

Napisane przez pogubiona88

Ale z ex ex to już po miesiącu mieszkałam. Dlatego śmieję się że się mało zaangażowałam

No. I z ex ex też zaangażowałaś się w pięknych słowach o poważnym planowaniu przyszłości.
W tym wątku padło świetne moim zdaniem podsumowanie tematu:

Napisane przez Anabello

Mam wrażenie, że Wam obojgu strasznie się spieszy do "poważnego związku zmierzającego do małżeństwa" i brniecie w to na siłę. Coś na zasadzie:"poglądy się zgadzają, plany też, to biorę w ciemno, nieważne że nie ma chemii, fascynacji, uczucia, może z czasem przyjdzie".

Ty jesteś tak skupiona na jak najszybszym założeniu rodziny, na konkretnych, poważnych planach, że masz klapki na oczach i tylko na takich deklaracjach się skupiasz. Teraz piszesz że tak Cię to rozstanie boli itd itp, ale przecież Ty nawet zakochana w nim nie jesteś, bo wciąż tęsknisz za eksem. Który też był do dupy, ale to tak na marginesie Wiadomo, zraniona duma boli, ale bez przesady, zamykamy rozdział i zaczynamy akcję "uczę się żyć w zgodzie z samą sobą" :P

[pogubiona88]

Napisał rano maila. Że przeprasza za wszystko. Za rozbudzone nadzieje, za swoje zachowanie, za to że rozczarował itp. Że to nie tak że on chce się rozstać, tylko boi się że nie podoła moim oczekiwaniom. Dlatego potrzebuje chwili czasu na zastanowienie się czy jest w stanie temu podołać. Bo chęci ma. Ale rozumie, że ja czekać nie chcę i że nie jest wiarygodną osobą. Że wyszedł, bo chciał mi zniknąć z oczu, nie chciał męczyć swoją osobą....
I na koniec że jestem wyjątkowa, że dostał więcej niż mógłby wymarzyć i próbował dać to samo a jednak mu nie wychodziło. Że niechciałby skreślać nas.... ale też nie może dać pewności że się uda.....

[Malla]

Napisane przez pogubiona88

Napisał rano maila. Że przeprasza za wszystko. Za rozbudzone nadzieje, za swoje zachowanie, za to że rozczarował itp. Że to nie tak że on chce się rozstać, tylko boi się że nie podoła moim oczekiwaniom. Dlatego potrzebuje chwili czasu na zastanowienie się czy jest w stanie temu podołać. Bo chęci ma. Ale rozumie, że ja czekać nie chcę i że nie jest wiarygodną osobą. Że wyszedł, bo chciał mi zniknąć z oczu, nie chciał męczyć swoją osobą....
I na koniec że jestem wyjątkowa, że dostał więcej niż mógłby wymarzyć i próbował dać to samo a jednak mu nie wychodziło. Że niechciałby skreślać nas.... ale też nie może dać pewności że się uda.....

W takich momentach mam ochotę założyć wątek zbiorczy z tekstami porozstaniowymi facetów.

[elvegirl]

Jest już wątek o podobnej tematyce:
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=229717