Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III - Strona 112 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2013-03-26, 10:14   #3331
common
Raczkowanie
 
Avatar common
 
Zarejestrowany: 2012-01
Lokalizacja: RP
Wiadomości: 342
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cześć

Cześć czerwiec!

Cytat:
Napisane przez czerwieclipiec Pokaż wiadomość

Żeby wstać rano z łóżka, zacząć żyć, trzeba znaleźć w sobie (nieomal zmysłową) chęć życia, fascynację tym, co mnie w nowym dniu czeka. Wstawanie dla mnie jest megatrudne.
I ja to wiem. Dziś wstałam tak późno, że wstyd się przyznać, a samoistnie obudziałam się przezd 6. Teoretycznie byłam juz wyspana i nic nie stało na przeszkodzie, by wykorzystać możliwość samodzielnego wczesnego wstania.

Cytat:
Napisane przez czerwieclipiec Pokaż wiadomość
...nie chcę też walczyć z odkładaniem przez najściślejszy reżim, który potem mści się jako brak wyrozumiałości dla siebie i swoich ograniczonych zasobów.
Dało mi to do myślenia, bo ja właśnie tak podchodze do sprawy. Na zasadzie MUSISZ to i to, ZRÓB to i to, bo jak nie to jesteś do niczego.

Cytat:
W tej chwili mam szybko i bez problemu ogarnięte sprawy z bankiem, nie boję się allegro, wszystko (wreszcie!) osiągnęło jakiś rozpęd i perspektywę zakończenia.
Świetnie Tak trzymać.

Cytat:
Common, dużo wzajemnego zrozumienia Wam życzę.
A bardziej szczegółowo się odnosząc: strach przed czymkolwiek i "odpowiedzialność, że nie wyjdzie", to najgorsza motywacja. Możesz chcieć z nim teraz zamieszkać albo nie chcieć (to Twoja racja i decyzja) z dowolnych właściwie powodów, ale nie daj się prowadzić strachem. Rozpoznaj to dobrze sama, a resztę argumentów możecie dyskutować. Paradoksalnie to, że jesteście ze sobą dość długo, może utrudniać porozumienie - często przeszkadzają jakieś utarte nie do końca działające ścieżki komunikacji - jego słowa o Waszym szczęściu wyglądają raczej na emocjonalną odpowiedź wobec poczucia zranienia niż głębokie przemyślenia, nie? Może początek naprawienia sytuacji pojawi się szybko, jeśli się wyrwiecie z takich odruchowych reakcji.
Trochę tak niestety jest, ze nie do końca jestem przekonana, czy ja właściwie chche tego mieszkania czy nie, bardziej na zasadzie jakiegoś strachu... tak jak mówisz.

Dyskusja jest troche trudna, bo Tż odbiera moje niezdecydowanie jakgo oznakę tego, że ja generalnie nie chcę z nim być i stąd te zawirowania.

Co do fragmentu o tym, że jesteśmy długo - to podzielam zdanie. Jest to właściwie mała przeszkoda w tym konkretnym problemie. Wg mnie chodzi o to, że każde z nas jest przyzwyczajone do innego stanu rzeczy. Jeszcze takiego niedojrzałego związku młodzieniaszków, a tu nagle jakieś mieszkanie razem. I jeszcze fakt, że wynika to tylko i wyłącznie z podwodu decyzji osób trzecich Tzn w moim odczuciu, ale myślę że jestem blisko prawdy.


jego słowa o Waszym szczęściu wyglądają raczej na emocjonalną odpowiedź wobec poczucia zranienia niż głębokie przemyślenia, nie?

Wiesz, że chyba masz rację.

dzięki za analizę. Zawsze to miło jak ktoś rzuci okiem na dręczące nas sprawy


Cytat:
Napisane przez Aper Pokaż wiadomość
Cześć.
Piszę by się "zameldować". kłębią się różne myśli, nie wiem co wybrać i jak je spisać. mam wrażenie, że czasem rozwiewaja sie chmury i widzę z niesamowitą jasnością jak życie powinno wyglądać .
Zaczynam mieć dość rozkminiania życia itp - ogólnie tego co robię na wątku.
Za dużo tej auto i zewnętrznej refleksji.

Gdy sobie pomyslałam, że za ileś tam lat - 30,40 u kresu zycia dalej będę tak kręcić się w kółko, to mi słabo się zrobiło. Ciągle mi się wydaje, że ten "przedsionek życia" kiedyś się skończy.
mam bałagan wszędzie. wszędzie!
Cześć Aper, może nadszedł ten czas że czujesz moc działania i trzeba to wykorzystać. Od samego rozmyślania o zmianach nic sie nie zmieni. Sama to dobrze wiesz.

Wsumie, jest tu paradoks. Każda z nas to dobrze wie, a ciągle marnjemy energię na tych rozkminach. Rozpisujemy tu co nas dręczy i boli, mam wrażenie, że to jest czasami takie usprawiedliwienie dla samego siebie. Wszystko opisane, wrażenia i emocjie wymienione z innymi...no to na działanie już az tyle energii nie ma i jakoś tak sprawy sie rozpływają.

Ten wątek z jednej strony jest świetny, bo ma człowiek wsparcie, widzi że nie jest jedyny w tym co robi i ma to często moc zbawczą. jednak bywa i tak, że (z autopsji) zatapiam się w tym co tu czytam...i brak mi już czasu/ch eci/motywacji na zrobienie coś ze soba. Nie wiem jak to dobrze ująć w słowa, ale tak mam

Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
Idealne wieczory i poranki muszę się nad tym zastanowić... A jakie są wasze Dziewczyny idealne wizje?
Pół żartem, pół serio... to lenić się wieczorami, bez poczucia winy, ale żeby jednocześnie wszystko było zrobione. Rano uporać się ze wszystkimi sprawami, ale żeby nie wymagało to ode mnie zbyt wielu poświęceń, np. wczesne wstawanie.

Jednym słowem: nic ode mnie, wszystko dla mnie.
__________________
"racja jest jak dupa, każdy ma swoją"
common jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-26, 11:32   #3332
Nebula
Zakorzenienie
 
Avatar Nebula
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 5 326
GG do Nebula
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
Idealne wieczory i poranki muszę się nad tym zastanowić... A jakie są wasze Dziewczyny idealne wizje?
duzo ostatnio o tym mysle. Doszlam do wniosku, ze mam niezdrowa wizje mojego zycia. nie pozwalam sobie na przyjemnosci i radosci.

W chwili obecnej pozwolilam sobie na marzenie. Piekny duzy drewniany dom, widok na lake i gory, taras, wylozony kamieniami z drewnianym rusztowaniem, na ktorym rosna biskupie roze, wygodna lezanka na ktorej moge sobie wypic poranna herbate zajadajac miske truskawek...robiac plany na caly dzien - co, kto, gdzie...

Pisze podobnie Jak Aper - by sie zameldowac. Wczoraj przyjechala do mnie sisotra. Bedzie na 6 dni. Niestety dostala goraczki, wiec wiekszosc 'imprezowych' planow musimy odlozyc.

Przyspieszyli moja wizyte u psychologa. Byla w piatek. Dostalam do przeczytania ksiazke i nastepna powazna wizyta, z rozpoczeciem terapii bedzie 12 kwietnia.
__________________
Lubisz metal? Poznaj Strain!
Nebula jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-26, 15:45   #3333
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Natka_Pietruszki91 Pokaż wiadomość
Hej można dołączyć?? od zawsze mam problem z odkładaniem wszystkiego na później a potem ma tylko przez to problemy ;/ Może pisanie na tym wątku pomoże mi z moimi słabościami...
Pewnie
Pisanie nie pomoże ale może zmotywuje do działania?

Cytat:
Napisane przez Aper Pokaż wiadomość
Cześć.
Piszę by się "zameldować". kłębią się różne myśli, nie wiem co wybrać i jak je spisać. mam wrażenie, że czasem rozwiewaja sie chmury i widzę z niesamowitą jasnością jak życie powinno wyglądać .
Zaczynam mieć dość rozkminiania życia itp - ogólnie tego co robię na wątku.
Za dużo tej auto i zewnętrznej refleksji.
Gdy sobie pomyslałam, że za ileś tam lat - 30,40 u kresu zycia dalej będę tak kręcić się w kółko, to mi słabo się zrobiło. Ciągle mi się wydaje, że ten "przedsionek życia" kiedyś się skończy.
mam bałagan wszędzie. wszędzie!
Właśnie chyba sam się nie skończy i widzę dwie drogi: albo rozkminianie doprowadzi do wejścia do właściwego "domu", albo pozostawi na zawsze w przedsionku... Musi być zintegrowane z działaniem i musi być zintegrowane z rozbijaniem bezrefleksyjnie przyjmowanych powinności. Mam wrażenie, że u Ciebie wiąże się przede wszystkim z dociekaniem przyczyn i ze znajdowaniem wykładni interpretacyjnych dla reakcji emocjonalnych, "stanów ducha", schematów działania, czyli ze zwrotem wstecz i do środka, mniej niż z ukierunkowaniem w przód i na zewnątrz (cele i kreacja życia). Może dlatego Cię już frustruje i czujesz kręcenie się w kółko.

Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
Idealne wieczory i poranki muszę się nad tym zastanowić... A jakie są wasze Dziewczyny idealne wizje?

Melduję się, że pokonałam niechęć wstania i zwyciężyła chęć by mieć piękne ciało na lato Po drodze leciały przekleństwa, ale jednak wytrwałam 40min. Było coś dla ciała, a za godzinę coś dla mózgu (licek).
Piękna intelektualistka, to jest to

Aper, a co dla Ciebie byłoby "życiem", a nie przedsionkiem? Jakie emocje, wydarzenia, myśli?


Do idealnych wizji odniosę się kiedy indziej, bo teraz odpisuję w biegu, walczę, walczę intensywnie z upływającym czasem - ze zbliżającym się deadlinem

Cytat:
Napisane przez common Pokaż wiadomość
Cześć





Dało mi to do myślenia, bo ja właśnie tak podchodze do sprawy. Na zasadzie MUSISZ to i to, ZRÓB to i to, bo jak nie to jesteś do niczego.



Wsumie, jest tu paradoks. Każda z nas to dobrze wie, a ciągle marnjemy energię na tych rozkminach. Rozpisujemy tu co nas dręczy i boli, mam wrażenie, że to jest czasami takie usprawiedliwienie dla samego siebie. Wszystko opisane, wrażenia i emocjie wymienione z innymi...no to na działanie już az tyle energii nie ma i jakoś tak sprawy sie rozpływają.

Ten wątek z jednej strony jest świetny, bo ma człowiek wsparcie, widzi że nie jest jedyny w tym co robi i ma to często moc zbawczą. jednak bywa i tak, że (z autopsji) zatapiam się w tym co tu czytam...i brak mi już czasu/ch eci/motywacji na zrobienie coś ze soba. Nie wiem jak to dobrze ująć w słowa, ale tak mam
Już kilka razy pojawiały się tu takie refleksje (np. Patri, Halimki).
Muszę napisać, że u mnie coś pozytywnego się zadziało, bo dla mnie wątek stał się taką tablicą meldunkową, tak dla emocji, jak i efektów działań, odskocznią, właśnie w toku często bardzo intensywnego działania. Z tego się cieszę

Cytat:
Napisane przez Nebula Pokaż wiadomość

W chwili obecnej pozwolilam sobie na marzenie. Piekny duzy drewniany dom, widok na lake i gory, taras, wylozony kamieniami z drewnianym rusztowaniem, na ktorym rosna biskupie roze, wygodna lezanka na ktorej moge sobie wypic poranna herbate zajadajac miske truskawek...robiac plany na caly dzien - co, kto, gdzie...



Przyspieszyli moja wizyte u psychologa. Byla w piatek. Dostalam do przeczytania ksiazke i nastepna powazna wizyta, z rozpoczeciem terapii bedzie 12 kwietnia.

Fajnie, że piszesz Nebulko
Cieszę się, że coś się zadziało w kwestii pomocy psychologicznej.
Wizje piękne i trzeba je pielęgnować Miłego czasu z siostrą! Zdrówka!

---------------------------------------

Dzień mam mega intensywny, ale jest kilka pozytywów.
Po pierwsze dostałam rachunek do podpisania za wykonaną usługę na kwotę czterokrotnie większą niż się spodziewałam Szok. Wysiłek był duży, ale mimo to... niewspółmierny do tak hojnej zapłaty. Cieszę się bardzo. I w tej chwili lubię się za chwytanie różnych, czasem ryzykownych zleceń

Po drugie doświadczam fajnych przeobrażeń tego, nad czym pracuję. Z jakiegoś chaosu wyłania się coś, co zaczyna mi się podobać i mnie cieszyć. Zwykle zniecierpliwienie, wysiłek, zmęczenie zabijały odczucie i docenienie tego momentu.

Po trzecie: w takiej samej sytuacji, jak dziś, jeszcze rok i dwa lata temu, realizowałam bardzo negatywne schematy: odkładanie na później o kilka godzin, wybieranie zastępczych czynności, po których emocjonalnie siadałam. Teraz jest zupełnie inaczej.
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-26, 16:12   #3334
inga86
Rozeznanie
 
Avatar inga86
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 595
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Nebula Pokaż wiadomość
Przyspieszyli moja wizyte u psychologa. Byla w piatek. Dostalam do przeczytania ksiazke i nastepna powazna wizyta, z rozpoczeciem terapii bedzie 12 kwietnia.
Bardzo się za Ciebie cieszę co to za książka?

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Pewnie

Właśnie chyba sam się nie skończy i widzę dwie drogi: albo rozkminianie doprowadzi do wejścia do właściwego "domu", albo pozostawi na zawsze w przedsionku... Musi być zintegrowane z działaniem i musi być zintegrowane z rozbijaniem bezrefleksyjnie przyjmowanych powinności. Mam wrażenie, że u Ciebie wiąże się przede wszystkim z dociekaniem przyczyn i ze znajdowaniem wykładni interpretacyjnych dla reakcji emocjonalnych, "stanów ducha", schematów działania, czyli ze zwrotem wstecz i do środka, mniej niż z ukierunkowaniem w przód i na zewnątrz (cele i kreacja życia). Może dlatego Cię już frustruje i czujesz kręcenie się w kółko.


Po trzecie: w takiej samej sytuacji, jak dziś, jeszcze rok i dwa lata temu, realizowałam bardzo negatywne schematy: odkładanie na później o kilka godzin, wybieranie zastępczych czynności, po których emocjonalnie siadałam. Teraz jest zupełnie inaczej.
Emi, wybacz, nic nie zrozumiałam z Twojego postu do Aper
Jaka to sytuacja?

2 stronki trzaśnięte jak tak dalej pójdzie, za dwa tygodnie skończę
__________________
"Nie każde działanie przynosi szczęście, ale nie ma szczęścia bez działania"
inga86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-26, 16:36   #3335
L_ka
Rozeznanie
 
Avatar L_ka
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 645
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
Co do zmian jakie chcemy w sobie, niestety nie wystarczy chcieć, a trzeba działać. Co z tego, że chcę znać francuski? Ja naprawdę tego chcę ale nie robię w tym kierunku nic, gromadzę podręczniki i czekam na lepsze czasy... Fajnie jest mieć nastawienie "poświęcę dużo czasu i się nauczę, dam radę",to pomaga, ale oprócz nastawienia musi być czyn. A idea samokonceptu chyba ten czyn pomija, może się mylę Ale niestety przeczytałam wystarczająco dużo książek, w których była mowa o tym, że wystarczy się zrelaksować, wyobrazić sobie i marzenie się spełni. Wiara w spełnienie marzenia jest ważna, ale nacisk powinien być na to, że choćbyśmy nie wiadomo jak długo marzyły, to bez konretnego działania nic się nie zmieni. A to jest często pomijana kwestia, jakby była oczywista, a oczywistą nie jest.
Pominęłam kwestię działania, bo wydaje mi się ona oczywista. Jednak rzecz w tym jak zachęcić (zmusić) się do działania. Działaniem steruje myślenie i to o nim są samokoncepty.
No właśnie te samorozwojowe gadanie "uwierz w siebie" mnie denerwuje gdyż nie widzę zastosowania ich w przypadku mojej osoby (osobowości, charakteru), na słowo "afirmacja" reaguję alergią. Natomiast idea samokonceptu, z pominięciem rad, gdzieś tam do mnie trafia, opisuje myślenie, które udało mi się odszukać u siebie. Zaiskrzył ten fragment:
Cytat:
Punktem zwrotnym podobnie jak dla mnie i tysięcy innych ludzi, było poznanie sposobu,[ten wstęp to ] w jaki samokoncept steruje życiem, a następnie podjęcie decyzji o jego zmianie. Cała reszta była konsekwencją tej decyzji.

Poza ogólnym samokonceptem, który jest sumą wszystkich opinii na własny temat, masz także zestaw "minikonceptów". Te elementy samokonceptu sterują twoim działaniem i zachowaniem w każdej konkretnej dziedzinie życia, która uważasz za ważną.
Masz samokoncept na temat tego, ile ważysz, jesz, jak długo się gimnastykujesz i na ile jesteś wysportowany. Masz samokoncept na temat sposobu ubierania się i tego, jak cię widzą inni. Na temat siebie jako rodzica swych dzieci i dziecka swych rodziców. Na temat własnej pozycji w pracy i wśród przyjaciół.

Masz samokoncept na temat sposobu, w jaki grasz w gry sportowe, a nawet tego jak dobry jesteś w różnych elementach gry, możesz mieć inny samokoncept w roli obrońcy i inny w roli napastnika i będziesz odpowiedni do nich grać.

Masz samokoncept na temat tego, jak dobrze jesteś zorganizowany i efektywny w pracy i w zyciu osobistym. Zawsze będziesz zachowywać się tak, jak on ci każe. Nie możesz funkcjonować w sposób odbiegający od twojego wewnętrznego programu, tak jak komputer nie może się uwolnić od swojego oprogramowania.
Zauważyłam, że rzeczywiście postrzegam się w pewien określony sposób. Ale co mi broni go zmienić? Jak go zmienię, to może przybliżę się do życia o jakim marzę? Ok. to są na razie nieśmiałe myśli, ale powodują rzeczywistą chęć działania. Wiem, że gdzieś tam wciąż jestem uwikłana w starym myśleniu. Nie będę mówić, że od dziś jest zupełnie inaczej, bo nie jest. Ale mam nadzieję, nie, wierzę, że będzie.

Lasub, , przykro czytać co macie z rodzicami. Tak mi przyszło do głowy, że może Twoi czują się winni, że zawierzyli bratu, a teraz w zasadzie nie mają możliwości odzyskania tych pieniędzy, tylko dzwonić, przypominać się i prosić.
Ważne, że wiecie do czego dążycie z TŻ i macie w sobie oparcie. Trzymam kciuki za znalezienie drugiego mieszkania i inne pozytywne zmiany .

---------- Dopisano o 17:23 ---------- Poprzedni post napisano o 17:23 ----------

Cytat:
Napisane przez czerwieclipiec Pokaż wiadomość
dzień. słońce! wstawać wciągać światło! kołdrą się będę cieszyć wieczorem. a na początek trzeba zadbać o smaczne jedzenie/podlanie kwiatów/uzupełnienie kofeiny w organizmie i poobserwować sikory.
Cytat:
Napisane przez czerwieclipiec Pokaż wiadomość
Żeby wstać rano z łóżka, zacząć żyć, trzeba znaleźć w sobie (nieomal zmysłową) chęć życia, fascynację tym, co mnie w nowym dniu czeka. Wstawanie dla mnie jest megatrudne.

Wisząca nad głową rozmowa (...) tego nie załatwi, prowokuje raczej myśli w stylu "powinnam", "miałam nie odkładać", te myśli, które wpędzają w sen zimowy i dołują, (...) Co innego kawa ze świeżym tłustym mlekiem, mniam, to jest już jakiś powód do opuszczenia kołderkowej nory. Sikorki to tak na deser do kawy, widać je z okien, jak się siedzi przy stole.

Test obliczeń i tak zrobię, ale nie można o nim myśleć zasypiając, ani się budząc, bo to może zbliżyć do uczucia siedzenia w niemożliwym do rozplecenia kręgu odkładania i beznadziei. A od beznadziei jestem daleko, nie chcę też walczyć z odkładaniem przez najściślejszy reżim, który potem mści się jako brak wyrozumiałości dla siebie i swoich ograniczonych zasobów. Jeśli coś ma mnie podnieść do życia, to nie zagrożenie byciem nie-w-porządku, tylko np. odpowiedzialność wzywająca do pomocy komuś z rodziny, albo nagłej troski o smutne w sezonie grzewczym kwiaty doniczkowe.
Czerwiec, ten wieczorny czas kołderki przemówił mi do trzewi, a jak to rozpisałaś to i umysł musiał zaakceptować Twój sposób bez gadania. Teraz pozostaje tylko wszystko wcielić w życie, słońce świeci, więc nastraja mega optymistycznie

Common, Twój strach, a z zasadzie obawa przed zmianą, rzuca się w oczy
Co do odpowiedzialności - imo wspólne mieszkanie nie musi oznaczać od razu zobowiązania na całe życie (o ile nie stoi temu na przeszkodzie wiara), a warto by zobaczyć jak Wam będzie się wspólnie żyło. 6 lat to kawał czasu i na pewno masz swoje przyzwyczajenia (on też), które musiałabyś zmienić.
Cytat:
Wg mnie chodzi o to, że każde z nas jest przyzwyczajone do innego stanu rzeczy. Jeszcze takiego niedojrzałego związku młodzieniaszków, a tu nagle jakieś mieszkanie razem.
Hmm. Czy aby na pewno? Ty tak, ale czy TŻ też? Może ma za mało zdecydowania, a ta "decyzja osób trzecich" stała się okazją do działań, których w głębi duszy chciał, ale nie podejmował, bo dostosowywał się do sytuacji?
Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
Cytat:
Gdy sobie pomyslałam, że za ileś tam lat - 30,40 u kresu zycia dalej będę tak kręcić się w kółko, to mi słabo się zrobiło. Ciągle mi się wydaje, że ten "przedsionek życia" kiedyś się skończy.
mam bałagan wszędzie. wszędzie!
Aper, a co dla Ciebie byłoby "życiem", a nie przedsionkiem? Jakie emocje, wydarzenia, myśli?
Super pytanie też zwlekam z prawdziwym życiem i tylko o nim marzę. A o czym właściwie marzę?

---------- Dopisano o 17:25 ---------- Poprzedni post napisano o 17:23 ----------

Nebula, super wieści o wizycie

---------- Dopisano o 17:36 ---------- Poprzedni post napisano o 17:25 ----------

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Właśnie chyba sam się nie skończy i widzę dwie drogi: albo rozkminianie doprowadzi do wejścia do właściwego "domu", albo pozostawi na zawsze w przedsionku... Musi być zintegrowane z działaniem i musi być zintegrowane z rozbijaniem bezrefleksyjnie przyjmowanych powinności. Mam wrażenie, że u Ciebie wiąże się przede wszystkim z dociekaniem przyczyn i ze znajdowaniem wykładni interpretacyjnych dla reakcji emocjonalnych, "stanów ducha", schematów działania, czyli ze zwrotem wstecz i do środka, mniej niż z ukierunkowaniem w przód i na zewnątrz (cele i kreacja życia). Może dlatego Cię już frustruje i czujesz kręcenie się w kółko.
Po drugim czytaniu zrozumiałam, że wstecz i do środka nie powinno przesłonić w przód i na zewnątrz. Jak nie taki był Twój zamysł, Emilko, to przykro mi (nie przepraszam, choć to pierwsze co przyszło do głowy ), ale dla mnie to kolejna cenna uwaga do zastosowania.
Co do wartości wątku. Trochę wciąga, pochłania, ale w którymś momencie pojawia się hasło: wiesz już dużo, zacznij też działać. Wydaje mi się, że należy traktować go jako część pracy nad sobą, a nie jako sedno.
__________________
Lekarstwem na przyzwyczajenie jest inne przyzwyczajenie (Epiktet)

Edytowane przez L_ka
Czas edycji: 2013-03-26 o 16:38
L_ka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-26, 18:48   #3336
sroka2
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-03
Wiadomości: 1
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Od godziny piszę coś i kasuję. Uzewnętrznienie się tutaj jest dla mnie przyznaniem się do tego, że jestem słaba i potrzebuję czyjejś pomocy, podczas gdy od zawsze moim mottem jest: "masz problem? no to zrób coś, co mi narzekasz, ja mam za ciebie tyłek ruszyć?". Nigdy nie oczekiwałam od nikogo pomocy, (choć w głębi duszy potrzebowałam wysłuchania, zrozumienia) podczas gdy zawsze inni ją ode mnie otrzymywali. Ale do rzeczy.
Przeczytałam trochę waszych wpisów i powiedzmy, że nieco podniosło mnie to na duchu. Jednak da się żyć z tą przypadłością. Szkoda tylko, że nie można cofnąć czasu, który został zmarnowany.
Jakieś 2 lata temu zauważyłam, że odkładanie na później jest problemem. Potrafiłam zabrać się za coś po północy, w końcu i tak odkładałam książkę po 5 minutach z przeświadczeniem, że i tak nie zdążę ze wszystkim. Ponieważ zazwyczaj mam po prostu szczęście nie odczuwałam żadnych konsekwencji. Z czasem "wymówką" dla mnie stało się jedzenie. Głupie, co nie? Przez całe popołudnie jadłam kupione wcześniej słodycze, zazwyczaj trwało to kilka godzin, konsekwencją były mdłości, które oczywiście uniemożliwiały mi jakiekolwiek czynności, z czego się cieszyłam, bo nie musiałam nic robić, byłam usprawiedliwiona. Z czasem zauważyłam, że to nie jest normalne, przypisałam sobie nawet 'uzależnienie od jedzenia' jako ten główny problem. O dziwo po około 1,5 roku owa wyimaginowana choroba sama przeszła. Zaczęłam zastanawiać się nad motywami mojego wcześniejszego zachowania, analizowałam wszystko co robię, po co, jakie są konsekwencje, jak się po tym czuję. Dowiedziałam się dużo o sobie, jaki jest tak naprawdę mój problem.
"Jesteś pewna? Przecież może Ci się nie udać, bo to jest trudniejsze".
Te słowa mojej mamy zabolały mnie najbardziej. Jeśli własna matka nie wierzy, że mi się uda, to po co mam w ogóle próbować? Od zawsze byłam demotywowana; do tego moje realistycznie podejście do świata pogarsza sprawę. Strach przed porażką powstrzymuje mnie przed podjęciem działania. Do tego presja. Że nie zdam matury, że nie wyprowadzę się z mojego małego miasteczka, że nigdy tak naprawdę nie poczuję, co znaczy żyć. Wciąż mam malutką nadzieję, że coś się zmieni, ale wiem, że jeśli nie zacznę nic robić życie przemknie mi przed nosem.
sroka2 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-26, 20:19   #3337
Natka_Pietruszki91
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2011-11
Lokalizacja: Magiczna kraina 1000 jezior:)
Wiadomości: 2 059
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Piszecie tu tyle mądrych rzeczy! I co najlepsze ja utożsamiam się z tym co tu piszecie. Czuję to samo!

Cytat:
Napisane przez sroka2 Pokaż wiadomość
Od godziny piszę coś i kasuję. Uzewnętrznienie się tutaj jest dla mnie przyznaniem się do tego, że jestem słaba i potrzebuję czyjejś pomocy, podczas gdy od zawsze moim mottem jest: "masz problem? no to zrób coś, co mi narzekasz, ja mam za ciebie tyłek ruszyć?". Nigdy nie oczekiwałam od nikogo pomocy, (choć w głębi duszy potrzebowałam wysłuchania, zrozumienia) podczas gdy zawsze inni ją ode mnie otrzymywali. Ale do rzeczy.
Przeczytałam trochę waszych wpisów i powiedzmy, że nieco podniosło mnie to na duchu. Jednak da się żyć z tą przypadłością. Szkoda tylko, że nie można cofnąć czasu, który został zmarnowany.
Jakieś 2 lata temu zauważyłam, że odkładanie na później jest problemem. Potrafiłam zabrać się za coś po północy, w końcu i tak odkładałam książkę po 5 minutach z przeświadczeniem, że i tak nie zdążę ze wszystkim. Ponieważ zazwyczaj mam po prostu szczęście nie odczuwałam żadnych konsekwencji. Z czasem "wymówką" dla mnie stało się jedzenie. Głupie, co nie? Przez całe popołudnie jadłam kupione wcześniej słodycze, zazwyczaj trwało to kilka godzin, konsekwencją były mdłości, które oczywiście uniemożliwiały mi jakiekolwiek czynności, z czego się cieszyłam, bo nie musiałam nic robić, byłam usprawiedliwiona. Z czasem zauważyłam, że to nie jest normalne, przypisałam sobie nawet 'uzależnienie od jedzenia' jako ten główny problem. O dziwo po około 1,5 roku owa wyimaginowana choroba sama przeszła. Zaczęłam zastanawiać się nad motywami mojego wcześniejszego zachowania, analizowałam wszystko co robię, po co, jakie są konsekwencje, jak się po tym czuję. Dowiedziałam się dużo o sobie, jaki jest tak naprawdę mój problem.
"Jesteś pewna? Przecież może Ci się nie udać, bo to jest trudniejsze".
Te słowa mojej mamy zabolały mnie najbardziej. Jeśli własna matka nie wierzy, że mi się uda, to po co mam w ogóle próbować? Od zawsze byłam demotywowana; do tego moje realistycznie podejście do świata pogarsza sprawę. Strach przed porażką powstrzymuje mnie przed podjęciem działania. Do tego presja. Że nie zdam matury, że nie wyprowadzę się z mojego małego miasteczka, że nigdy tak naprawdę nie poczuję, co znaczy żyć. Wciąż mam malutką nadzieję, że coś się zmieni, ale wiem, że jeśli nie zacznę nic robić życie przemknie mi przed nosem.
Masz taka jak ja - ja też wiecznie szukam usprawiedliwienia na swoje nieróbstwo i nie załatwianie spraw w terminie. A to się nie nauczyłam i nie mam po co iść na zajęcia, a to popiłam dzień wcześniej też oczywiście nic nie zrobię, a to jadę do TŻ i stwierdzam, że nie ma sensu zaczynać czegoś tam. Jest wiele wymówek naprawdę. Czasem są tak absurdalne, że dziwię się, że potrafię to sobie wmówić. Jestem strasznym leniem - ostatnio nic mi się nie chce. Zaczęło się to jak kupiłam laptopa i przesiadywanie na fb stało się modne. W sumie moje odkładanie wszystkiego na potem zaczęło się w tamtym roku akademickim - często imprezowałam i melanż stał się dla mnie ważniejszy niż wszystko inne. Teraz odczuwam tego skutki przytyłam, źle się czuję bez imprez ( wiem jak to żałośnie brzmi, ale tak jest niestety. Impreza zdarza mi się teraz raz na jakiś czas a nie prawie codziennie ). Nie umiem się zmotywować do działania - próbuję, ale z marnym skutkiem. w sumie to w siebie nie wierzę - mam tyle celów do realizacji, ale coś mnie wewnątrz blokuje. Boję się śmieszności, że mi się nie uda i boję się tego jak inni na to spojrzą. Jestem dobra w planowaniu czasu innych, ale dla siebie nie umiem tego zorganizować. Potrafię zrobić imprezę tematyczną, jakąś wycieczkę, ale swojego czasu nie umiem i nie wiem jak zagospodarować. Dziś moja walka się rozpoczęła o zmianę moich złych nawyków - poszłam załatwić sprawę ze studiami i prawie się udało. Mam nadzieję, że nie poddam się w walce o lepszą siebie jak to mam w zwyczaju.
__________________
"Wierzę, że zawsze można znaleźć szczęście, nawet mając tyłek wielkości dwóch kuli do kręgli.”
Helen Fielding „Dziennik Bridget Jones”

11/2015
Natka_Pietruszki91 jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2013-03-27, 07:48   #3338
inga86
Rozeznanie
 
Avatar inga86
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 595
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez L_ka Pokaż wiadomość
Pominęłam kwestię działania, bo wydaje mi się ona oczywista.

"Masz samokoncept na temat tego, ile ważysz, jesz, jak długo się gimnastykujesz i na ile jesteś wysportowany."


[/COLOR]
Po drugim czytaniu zrozumiałam, że wstecz i do środka nie powinno przesłonić w przód i na zewnątrz.
Niby oczywiste, że trzeba działać, ale ja to dopiero niedawno zrozumiałam! Oczywiste rzeczy też trzeba mówić jasno, wyraźnie i kilka razy, bo przestają być oczywiste. Szczególnie jeśli tyczy się wychowania dzieci. Mnie w dzieciństwie nikt nie nauczył osiągania celów, ani działania właśnie, zawsze się mówiło "jakoś to będzie", ale jak "jakoś"? jakim sposobem to osiągnąć? tego musiałam dowiedzieć się w dorosłym życiu od innych ludzi.

Przypomniał mi się eksperyment, który świetnie pokazał ideę samokonceptu. Uczestniczyłam w jakichś warsztatach i zostaliśmy poproszeni żeby się ustawić według wagi i co ciekawe część dziewczyn uważała, że jest cięższa niż w rzeczywistości. Więc jednak coś w tym samokoncepcie jest pytanie jak go zmienić?

Też po drugim czytaniu zrozumiałam o co chodzi Emi w skrócie mniej rozkminiania, więcej działania

Cytat:
Napisane przez sroka2 Pokaż wiadomość
Od godziny piszę coś i kasuję. Uzewnętrznienie się tutaj jest dla mnie przyznaniem się do tego, że jestem słaba i potrzebuję czyjejś pomocy, podczas gdy od zawsze moim mottem jest: "masz problem? no to zrób coś, co mi narzekasz, ja mam za ciebie tyłek ruszyć?". Nigdy nie oczekiwałam od nikogo pomocy, (choć w głębi duszy potrzebowałam wysłuchania, zrozumienia) podczas gdy zawsze inni ją ode mnie otrzymywali. Ale do rzeczy.
Przeczytałam trochę waszych wpisów i powiedzmy, że nieco podniosło mnie to na duchu. Jednak da się żyć z tą przypadłością. Szkoda tylko, że nie można cofnąć czasu, który został zmarnowany.
"Jesteś pewna? Przecież może Ci się nie udać, bo to jest trudniejsze".
Te słowa mojej mamy zabolały mnie najbardziej. Jeśli własna matka nie wierzy, że mi się uda, to po co mam w ogóle próbować? Od zawsze byłam demotywowana; do tego moje realistycznie podejście do świata pogarsza sprawę. Strach przed porażką powstrzymuje mnie przed podjęciem działania. Do tego presja. Że nie zdam matury, że nie wyprowadzę się z mojego małego miasteczka, że nigdy tak naprawdę nie poczuję, co znaczy żyć. Wciąż mam malutką nadzieję, że coś się zmieni, ale wiem, że jeśli nie zacznę nic robić życie przemknie mi przed nosem.
Też miałam takie motto, i mega poczucie winy, bo ani nie mogłam nic zrobić by było lepiej, ani poprosić o pomoc. Błędne koło. Dobrze, że jesteś tutaj.
Zmarnowany czas... temat rzeka. Najważniejsze nie wpaść w kolejne błędne koło beznadziei zmarnowanego czasu. Nie patrz wstecz, patrz na dziś, na siłę, przymusowo miej w głowie TERAZ.
Bardzo, bardzo złe zdanie Teraz sama sobie daj wsparcie.
Strach+presja=mieszanka wybuchowa, która może zahamować nawet najlepszego. Z czegoś Kochana trzeba zrezygnować Co do matury to zacznij się do niej dużo uczyć, masz jeszcze czas by się porządnie przygotować, postaw to sobie jako piorytet, najważniejsza sprawa w życiu. Im więcej będziesz umieć, tym mniejszy będzie strach, że nie zdasz. Skup się tylko na tym, nie myśl co dalej, tylko zdaj dobrze maturę, a potem studia, nowe znajomości, jeszcze wypłyniesz na szerokie wody

Cytat:
Napisane przez Natka_Pietruszki91 Pokaż wiadomość
Mam nadzieję, że nie poddam się w walce o lepszą siebie jak to mam w zwyczaju.
Pytanie czy nazywanie tego "walką" jest dobre? nie wiem.
__________________
"Nie każde działanie przynosi szczęście, ale nie ma szczęścia bez działania"
inga86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-27, 08:38   #3339
Nebula
Zakorzenienie
 
Avatar Nebula
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 5 326
GG do Nebula
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

chcialam was troche przeprosic.

W sumie mam czas, zeby tu pisac...ale czuje sie jakas taka...odseparowana. Chcialabym, ale cos blokuje. Malymi krokami wiec, malymi zdaniami....

Witam Wszystkie Nowe walczace z pro milo, ze zasilacie nasze grono. Im wiecej osob, tym wiecej pomyslow jak radzic sobie z problemami.

Lasub - Przykro mi czytac co sie u Ciebie dzieje. Jak mowisz, slubowe zmagania sa podobne (jego rodzicow tez nie bylo na naszym slubie). to co zrobilismy (mi zajelo troche wiecej czasu, ale oplacalo sie) to rada, ktora juz napisala Ci Inga - olac sikiem prostym. Olac, nie zwracac uwagi, zignorowac. Czego bys nie zrobila,nie zadowolisz. Czas chyba przestac tracic energie na zzyskanie przyjaciol w Twoich rodzicach (nie wiem czy to tylko mama, a tata jest podporzadkowany, czy obydwoje sa tacy nieprzyjemni). Chocbys zatanczyla walca na rzesach, powiedza 'a dlaczego nie tango ?'. To samo powinien zrobic Twoj narzeczony. Inaczej moze byc nieciekawie.

Inga - ksiazka to P. Cooper 'overcoming - bulimia nervosa and binge-eating - guide to recovery'. bardzo ciezko mi sie ja czyta, emocje wracaja. Ale moze ma doprowadzic do swoistego rodzaju katharsis....
__________________
Lubisz metal? Poznaj Strain!
Nebula jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-27, 08:55   #3340
Aper
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 1 400
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cześć.
Jeden pozytyw na wstępie:
wreszcie mam wolną środę od prawie 3 miesięcy nawet jęsli totalnie w swoim mniemamiu przebimbam dzień, to i tak jest to plus.
Aper jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-27, 13:45   #3341
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Dorosły - Dziecko, Dorosły - Dziecko w każdej chwili szarpanina - kto przejmie władzę, czy będzie odpowiedzialnie CZY przyjemnie, bo przenigdy nie szło to w parze!
Gdy Dziecko się bawiło wkraczał Dorosły i mówił: w tej chwili do łazienki! gdy wieczorową porą był czas się kąpać. To nigdy nie było ZAPLANOWANE.
Np, ze o 14:30 idziemy przygotowac jakiś obiad.
Obiad jest kurka ważny. Samochód bez beznzyny jest w lepszej sytuacji niż człowiek bez paliwa, bo PO PROSTU NIE POJEDZIE. A człowiek bez paliwa, musi działać dalej. (Musi, bo gdzieś w głębi nas wiemy, że chodzi o przeżycie.) Jeśli prześpię 14:30 to znaczy, że moje słowo jest warte zero. "Wierzyliśmy, ale już wierzyć przestaliśmy. Gadaj zdrów, a my wybieramy życie bez ciebie." Są tacy, którzy przez wiecznosć żyją nadzieją, mam nadzieję pożegnać nadzieję. I jednak żyć niż liczyć, że kiedykolwiek będzie inaczej niż jest.
Teściowa była przez kilka dni. Jej pies jest bardzo stary, do tego chory i możliwe że ma się ku śmierci.
Nie mam pojęcia jak (albo nie chcę) jej wesprzeć. Jest też taka możliwość, że jestem bardzo zachłanna o moje nastroje, myśi i wyszukiwanie najlżejszych sygnałów odrzucenia. Nagle wchodzi ona z, być może, prawdziwym lękiem o stratę jedynego towarzysza, a ja... nie umiem być w tym z nią. Zastanawiałam się czy muszę. ... Egoistka/Narcyz/czy coś innego...?
Lęk przed odrzuceniem - ostatnie wnioski z terapii.
OK, ciąg myśli... Wracam do obiadu o 14:30 - wybrałyśmy (ja i Julka) i zrobimy wspólny obiad. Tak wyszło. I dobrze.

Mam mnóstwo przemyśleń i mogłabym siedzieć w tym komputerze i pisać, ale przecież mam niezły rozgardiasz w domu - porządek, który sprząta się sam. Wszędzie zaczęte i nigdzie nie skończone. Tu na wątku też.

L_ka, chcę Cię skomentować, bo strasznie mi się podoba jak piszesz i co piszesz, ale odłożyłam to na później, czyli na nie-wiadomo-kiedy. Może to jest metoda na prokrastynację - każdej na bieząco odkładanej rzeczy dać datę realizacji w przyszłości I TEGO SIĘ TRZYMAĆ?

Z tego wora z przemyśleniami - ostatnio:
Procedury sprawiają, że ja czuję się bezpiecznie.
Procedury, czyli zasadniczo opisanie czynności krok po kroku.
Czy to Was też do czegoś prowadzi?

Lecę zmywać. Nie wiem co z tym psem, tesciową, moją depresją i lękiem przed nią. Jestem odcięta od tego co ona czuje. Czy tak powinno być, czy to jakiś objaw zdrowienia duszy? Twardnienie wrażliwości??? Mur? Dorosłość?

Mnogość Myśli.

Wczoraj byłyśmy z Ingą w Klubie Ludzi Sukcesu im. Małego Tadzia.
Przemawiałyśmy przed audytorium.
Nie byłam tam 7 czy 8 lat, bo doświadczyłam tam porażki (w moim mniemaniu - a już na pewno sądziłam, że doświadczyłam). No i wczoraj byłam 1 raz po tak długim czasie.
Może na blogu opowiem o tym...kiedy już skończę sprzątać... i gotować obiad...

Ustaliłam, ze kwiecień będzie dla mnie miesiącem TESTU na ODPOWIEDZIANOŚĆ. Czy okażę się dorosłym człowiekiem i zapewnię dziecku i sobie np. posiłki? Bo mi na razie jabłko wystarcza...

Do spisania Dziewczyny!
Buziaki dla Ingi!
I witam Wszystkie Nowe!

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2013-03-27 o 16:54
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-03-27, 14:50   #3342
tigrinha
Zadomowienie
 
Avatar tigrinha
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 323
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cześć Dziewczynki,

piszę z knajpy, zaraz idę na zajęcia. Nie pisałam znów, bo od paru dni nie mam netu (niezapłacony rachunek), ale czytam Was codziennie na komie.

Czerwiec - super był ten Twój wpis o energii do życiaTo znaczy, po tym pierwszym wpisie, miałam trochę podobne przemyślenia jak Inga, że trochę spychasz ważne sprawy żeby zająć się tymi mniej ważnymi, ale Twoja odpowiedź na post Ingi zupełnie mnie przekonała. Zwłaszcza to o rankach i wieczorach. Ja mam tak, że myślę o obowiązkach i problemach jak tylko otworzę oczy, albo jeszcze wcześniej, bo na ogół nad ranem mam sny w stylu że nie zdążam do pracy albo że czegoś ważnego nie przygotowałam, no, nigdy nie są to sny że coś mi w pracy dobrze idzie. No i wprawdzie często zabieram się do roboty zaraz po obudzeniu, ale czy to jest aż takie super i mnie uszczęśliwia? Wcale. Doprowadziłam się do takiego stanu, że w każdej wolnej sekundzie czuję lęk i stres i poczucie winy, że nie robię czegoś pożytecznego. Więc przyznaję Ci rację Czerwiec, serio - lepiej jest zacząć dzień od kawy i sikorek, a nie tylko odhaczać i zapomnieć jak to jest cieszyć się życiem.

Nebulka - nie ma za co przepraszać - realne życie jest przecież ważniejsze niż wątek. Myślałam o Tobie dużo i tak właśnie sobie wyobrażałam, że masz ważne sprawy - chociaż przyznam, że brakuje tu Twoich wpisów. Powodzenia na terapii! No i choć raz na tydzień coś skrobnij, jak Ci idzie i w ogóle

Lasub - słowa Twojej mamy o nieprzychodzeniu na Twój ślub były bardzo okrutne, przykro mi. Ja usłyszałam coś bardzo podobnego, gdy na ok 7 miesięcy przed ślubem oznajmiłam mamie, że wyprowadzam się do wynajętego z koleżanką mieszkania. Powiedziała, że jak to zrobię, to mogę więcej nie wracać do domu i ona na ślub nie przyjdzie. Przyszła oczywiście i dość szybko jej przeszło. Jeśli mogę Ci coś doradzić - masz teraz ważniejsze problemy niż humory Twojej mamy i po zachowaniu Twoich rodziców możesz chyba jasno wywnioskować na co możesz od nich liczyć, a na co nie. Uważam że warto żebyś to przyjęła do wiadomości i nie przejmowała się tym zbytnio. Jesteś dorosła i spokojnie poradzisz sobie bez rodziców. Oczywiście nie zachęcam Cię, żebyś się na nich obrażała czy odrzucała ich pomoc, tylko po prostu realnie spojrzała czego możesz się po nich spodziewać i nie zastanawiała się więcej, jak oni powinni się zachowywać i co robić. Szkoda Twojej cennej energii. Myślę że teraz w gestii Twojej mamy leży, żeby wyciągnąć do Ciebie pierwsza rękę (za te słowa o ślubie należą Ci się porządne przeprosiny), ale żeby nie zamykać się i nie gromadzić w sobie niepotrzebnie poczucia krzywdy powinnaś chyba (o ile już tego nie robisz) jasno komunikować, co słowa np. Twojej mamy Ci "robią". Chodzi mi o takie proste komunikaty typu "przykro mi, bo mam wrażenie, że bardziej zależy Ci na opinii innych ludzi niż moim szczęściu z powodu ślubu" albo "przykro mi, że nie doceniasz moich starań, bo uważam, że zasługują na docenienie". Tylko tyle i aż tyle. Trzymaj się Kochana (Nawiasem mówiąc, patrząc na ślubne przeboje Nebulki, Twoje i poniekąd moje też dochodzę do wniosku, że niektórzy naprawdę niezdrowo się nakręcają z okazji ślubów nagle budzą się jakieś dziwne pretensje, obrazy i cholera wie co jeszcze...)

Witam nowe Dziewczyny! Zapamiętałam najlepiej Srokę - nie wiem czy Cię to pocieszy, ale pomyśl sobie, że jesteś w wieku, w którym praktycznie wszystkie drzwi stoją przed Tobą otwarte - możesz zrobić praktycznie wszystko, co Ci się zamarzy, bo nadal na nic nie jest za późno. Czy to nie cudowna myśl?

I tak na koniec - u mnie jest bardzo źle - i to nie pms, zresztą ja właściwie nigdy nie mam objawów pmsu. Potrafię się popłakać, bo mi wyjdzie krzywo manikiur, bo trochę przypalę mięso na obiad, bo zrobiłam jakieś głupie zagranie w brydżu. Wracam do domu i od razu uciekam w sen; poodwoywałam mnóstwo lekcji. Bez sensu jest to wszystko
Uciekam na zajęcia. Miłego dnia!
tigrinha jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-27, 15:21   #3343
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Hej!

Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość

Emi, wybacz, nic nie zrozumiałam z Twojego postu do Aper
Jaka to sytuacja?

2 stronki trzaśnięte jak tak dalej pójdzie, za dwa tygodnie skończę
Cytat:
Napisane przez L_ka Pokaż wiadomość

Po drugim czytaniu zrozumiałam, że wstecz i do środka nie powinno przesłonić w przód i na zewnątrz. Jak nie taki był Twój zamysł, Emilko, to przykro mi (nie przepraszam, choć to pierwsze co przyszło do głowy ), ale dla mnie to kolejna cenna uwaga do zastosowania.
Co do wartości wątku. Trochę wciąga, pochłania, ale w którymś momencie pojawia się hasło: wiesz już dużo, zacznij też działać. Wydaje mi się, że należy traktować go jako część pracy nad sobą, a nie jako sedno.
Taki był

Mam skłonność do syntez i zapominam czasem, że inni nie siedzą w mojej głowie i nie znają mojego toku myślenia


Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość

Też po drugim czytaniu zrozumiałam o co chodzi Emi w skrócie mniej rozkminiania, więcej działania

no nie o to mi (głównie) chodziło...

Raczej o to, że być może frustracja Aper wynika z tego, że zajmuje się przede wszystkim szukaniem przyczyn swojego samopoczucia, czy emocjonalnych reakcji, próbuje na bazie doświadczeń z przeszłości interpretować swoje obecne przeżycia.
Czyli, że jest ukierunkowana na przeszłość i skupiona na sobie, na swoim wnętrzu.


Doceniam wartość rozważań różnego typu, ale sugeruję, że może w większym stopniu powinny dotyczyć przyszłości i swojego bycia w świecie (czyli ukierunkowane na zewnątrz i przed siebie, dzięki określaniu celów i kreowaniu swojego życia...).
Dzięki temu mogą być efektywne.

Oczywiście aspekt działania jest bardzo ważny, ale w tej konkretnej sytuacji zależało mi na rozważeniu "kierunku" rozkmin naszych powszednich

Edytowane przez emi_lka
Czas edycji: 2013-03-27 o 15:47
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-27, 15:56   #3344
Aper
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 1 400
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Zaległości:
Cytat:
Napisane przez fairytale Pokaż wiadomość
Satysfakcja jakaś jest? Fruwa sobie w powietrzu jak zarazki cholery w niektórych zakątkach Afryki? Ty ją masz Aper po prostu, przyznaj się! Zasłuzyłaś na to, żeby ją mieć. :P

Emilko, w tych samych, o których Ty piszesz. Jesli jestem przekonana, że zadanie nie przewyższa moich możliwości, to bardzo lubię takie wyzwania, próbowanie siebie. Zawsze np. lubiłam publiczne wystapienia, prezentacje, referaty - bo wierzyłam że umiem przekazać wiedzę w atrakcyjny sposób (no i lubię zwracać na siebie uwagę), więc mimo że czułam na maksa tremę, to równocześnie byłam pozytywnie podekscytowana.
.
Dzieki! Zarazki cholery - dobre masz rację, to moja satysfakcja. co prawda teraz czekam na recenzję...
Też znam to "wyzwania" ale odkryłam cos ostatnio - mam tendencje do "zajarania się" tematami. oznacza to, że jak coś czytam, z kimś rozmawiam, to mogłabym to robic i robić bez przerwy, ale też że miewam wybujałe wizje na temat wyzwań. Może kiedyś to lepiej opiszę.

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Gratuluję Aper I zazdroszczę, że zrobiłaś się zorganizowana ostatnio - nie zaprzepaść tego!

No i to wykazywanie się...bardzo pobudzająco działają na mnie myśli, że robię coś, robię to świetnie i w związku z tym jestem podziwiana To się niestety nie spełnia

I kiedy jeszcze...no zapewne wtedy kiedy zdrapuję zdrapkę, widnieje tam wygrywający symbol...i już rozsiewam całe mnóstwo pozytywnych wizji w mojej głowie na temat niebotycznej wygranej...a wtedy okazuje się, że to 2 zł To tak na rozweselenie
Zorganizowanie ze mną nie zostało niestety. o tak - "jestem podziwiana"... mój słaby punkt.To nie ma być celem moich działań, wyzwań, tylko powinnam skupić się na CELU.
chcę wyzwolić się od zależności od innych - od tego co o mnie myślą.
no właśnie, te wizje, fantazje - pyk i tworzą się same. Przy zadaniau uważałam je za coś d9obrego, bo kreatywne i dają skrzydła, ale wreszcie wyczaiłąm, że tu cxai się skorpion - tylko nie potrafię go jeszcze dobrze opiss
Aper jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-27, 16:07   #3345
grey_cat
Raczkowanie
 
Avatar grey_cat
 
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: Londyn
Wiadomości: 183
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Czesc dziewczyny,

melduje sie z domu. Przylecialam w poniedzialek i bede w Polsce trzy tygodnie. Wiekszosc czasu powinnam spedzic sie uczac, bo mam egzamin jak tylko wroce do UK. Jakos mi srednio idzie.

Zadanie na dzisiaj: skonczyc lab reporta. Jutro jeszcze raz przeczytac i odeslac.

EDIT: mam ochote kogos zastrzelic. Ten lab report mnie doprowadza do szalu. Na dodatek od kilku dni wszystko i wszyscy mnie tak wyprowadzaja z rownowagi, ze szok... :/

Buziaki

Edytowane przez grey_cat
Czas edycji: 2013-03-27 o 17:29
grey_cat jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-27, 17:19   #3346
inga86
Rozeznanie
 
Avatar inga86
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 595
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość

Raczej o to, że być może frustracja Aper wynika z tego, że zajmuje się przede wszystkim szukaniem przyczyn swojego samopoczucia, czy emocjonalnych reakcji, próbuje na bazie doświadczeń z przeszłości interpretować swoje obecne przeżycia.
Czyli, że jest ukierunkowana na przeszłość i skupiona na sobie, na swoim wnętrzu.


Doceniam wartość rozważań różnego typu, ale sugeruję, że może w większym stopniu powinny dotyczyć przyszłości i swojego bycia w świecie (czyli ukierunkowane na zewnątrz i przed siebie, dzięki określaniu celów i kreowaniu swojego życia...).
Dzięki temu mogą być efektywne.

Oczywiście aspekt działania jest bardzo ważny, ale w tej konkretnej sytuacji zależało mi na rozważeniu "kierunku" rozkmin naszych powszednich

Aha, brzmi sensownie. Czyli "co mogę zrobić", "jak poprawić swoją sytuację", a nie "co ja zrobiłam", "jak mogłam" itd?

Już kiedyś Wam tu pisałam, że marzę o wyjeździe za granicę. Wszędzie gdzie tylko o tym słyszę zapala mi się alarm w głowie i szybciej zaczyna bić serce. Od jakiegoś czasu mam w ulubionych stronę Uniwersytetu Duńskiego, nie zaglądałam tam za bardzo (jakoś co najbardziej mnie kręci, najbardziej unikam - ciekawe dlaczego???), ale pojawiły się tam wypowiedzi studentów na temat tego jak się im tam studiuje. Czerwona lampka, przyspieszone tętno, myśl "ja chcę tam być!!! koniecznie!!!". Mam tyle do zrobienia by to osiągnąć, ale czuję, że jeśli nie spróbuję będę żałować najgorzej na świecie, że to może być moja szansa na to by się odnaleźć. Żyję dziś cały dzień z myślą, że chcę tam pojechać. Oczywiście jednocześnie się boję różnych nieprzyjemności, tyle lat siedzę w miejscu, że byle wyjazd kojarzy mi się z wielkim przedsięwzięciem... Mielę to w swojej głowie, myślę jak wszystko pogodzić, mam obawy, że jestem za stara... mam ochotę się wycofać, a jednocześnie zaryzykować... eh, mnóstwo emocji na samą myśl o wyjeździe
__________________
"Nie każde działanie przynosi szczęście, ale nie ma szczęścia bez działania"
inga86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-27, 21:33   #3347
inga86
Rozeznanie
 
Avatar inga86
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 595
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Sprawdzam co jakiś czas, może ktoś się odezwie, a tu cisza... jakoś mi nudno i paskudnie wieczór mija, idę poćwiczyć.

---------- Dopisano o 22:33 ---------- Poprzedni post napisano o 20:48 ----------

Już jestem po ćwiczeniach, a tu nadal cisza... Zaczynam podejrzewać, że albo przestałyście prokrastynować albo przeniosłyście się na inny wątek
__________________
"Nie każde działanie przynosi szczęście, ale nie ma szczęścia bez działania"
inga86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-27, 21:51   #3348
Cindy28
Lux Mundi
 
Avatar Cindy28
 
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Kyoto ;D
Wiadomości: 13 603
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III



Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
Sprawdzam co jakiś czas, może ktoś się odezwie, a tu cisza... jakoś mi nudno i paskudnie wieczór mija, idę poćwiczyć.

---------- Dopisano o 22:33 ---------- Poprzedni post napisano o 20:48 ----------

Już jestem po ćwiczeniach, a tu nadal cisza... Zaczynam podejrzewać, że albo przestałyście prokrastynować albo przeniosłyście się na inny wątek
U mnie to pierwsze.
Miałam dziś ciężki dzień i zdążyłam się nawet zmęczyć. Praca, zakupy, poczta, przed chwilą wróciłam z próby i padam. Biorąc pod uwagę, że spałam dziś 4 godziny, to maska na włosy musi poczekać do jutra - nie mam mocy.

Co konkretnego ćwiczysz ?
__________________
"Nie ma czasu na całowanie
niewłaściwych chłopców"...
Cindy28 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-28, 07:56   #3349
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Raczej o to, że być może frustracja Aper wynika z tego, że zajmuje się przede wszystkim szukaniem przyczyn swojego samopoczucia, czy emocjonalnych reakcji, próbuje na bazie doświadczeń z przeszłości interpretować swoje obecne przeżycia.
Czyli, że jest ukierunkowana na przeszłość i skupiona na sobie, na swoim wnętrzu.


Doceniam wartość rozważań różnego typu, ale sugeruję, że może w większym stopniu powinny dotyczyć przyszłości i swojego bycia w świecie (czyli ukierunkowane na zewnątrz i przed siebie, dzięki określaniu celów i kreowaniu swojego życia...).
Dzięki temu mogą być efektywne.

Oczywiście aspekt działania jest bardzo ważny, ale w tej konkretnej sytuacji zależało mi na rozważeniu "kierunku" rozkmin naszych powszednich
No właśnie - to bycie wewnątrz i na zewnątrz - powinno być podzielone w jakichś rozsądnych proporcjach.
Paulina Perka o tym ładnie opowiadała.
Na mojej terapii tez to wychodzi, że jest za dużo rozkminiania a za mało działania, jest za dużo bycia w swojej własnej głowie, a za mało bycia w świecie rzeczywistym, zewnętrznym. (ha! filozoficznie czymże jest rzeczywistość jeśli nie pustką i energią )

---------- Dopisano o 08:56 ---------- Poprzedni post napisano o 08:50 ----------

Cytat:
Napisane przez L_ka Pokaż wiadomość
Co do wartości wątku. Trochę wciąga, pochłania, ale w którymś momencie pojawia się hasło: wiesz już dużo, zacznij też działać. Wydaje mi się, że należy traktować go jako część pracy nad sobą, a nie jako sedno.
No właśnie.
Wiesz już dużo, zacznij działać.
To będzie moja mantra. Dzięki.

----------------------------------

We wtorek wyrzuciłyśmy z dzieckiem jej poprzecierane butki do kosza (chodziła w nich w przedszkolu) i poszłyśmy do domu.
Nastepnego dnia miałyśmy dentystę - nie było nas w przedszkolu.
Dziś TŻ idzie z młoda do przedszkola, a tam nie ma butów na zmianę!
Wyleciało mi z głowy! Zapomniałam!
DObrze, że do przedszkola jest 5 minut drogi....

Właśnie o taką odpowiedzialność chodzi mi w odniesieniu do kwietnia.
Potrzebuję pamiętać co komu obiecuję, co na kiedy zrobić.
Planowanie - słowo klucz?
Zapisywanie - drugie słowo klucz?

Pozdrowienia.
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-03-28, 08:21   #3350
Konwalia11
Zadomowienie
 
Avatar Konwalia11
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 1 238
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Witajcie.
Dzis wielki dzien - ide do fryzjera!
Wiem, ze dla wiekszosci ludzi jest to czynnosc rutynowa i malo ekscytujaca, ja natomiast bardzo to przezywam i trzese sie jak osika . Do tej pory mialam w tej dziedzinie jedynie negatywne doswiadczenia, lacznie z byciem pytana na nastepny dzien, czy sama sobie cielam wlosy . Po prostu do tej pory trafialam na fryzjerow-partaczy i wole juz raczej chodzic do dentysty niz do fryzjera.
Wizyta ta jest jednak waznym punktem w moim planie kreowania wlasnego wizerunku. Postanowilam skonczyc z fryzura ala "piorun strzelil w sosne" i wygladac bardziej elegancko...
Mam nadzieje, ze nie stchorze i nie skonczy sie na moim tradycyjnym wybiegu pod tytulem: "Yyyy, to prosze tylko podciac koncowki".
Wpadne po poludniu i doniose, czy trzeba kupowac spineczki i chustke na glowe...Trzymajcie kciuki!
P.S. Czy ktos wie, co slychac u Dilayli?
__________________


Be the change you want to see in the world!
Konwalia11 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-28, 08:43   #3351
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Hej!

Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
Aha, brzmi sensownie. Czyli "co mogę zrobić", "jak poprawić swoją sytuację", a nie "co ja zrobiłam", "jak mogłam" itd?

Już kiedyś Wam tu pisałam, że marzę o wyjeździe za granicę. Wszędzie gdzie tylko o tym słyszę zapala mi się alarm w głowie i szybciej zaczyna bić serce. Od jakiegoś czasu mam w ulubionych stronę Uniwersytetu Duńskiego, nie zaglądałam tam za bardzo (jakoś co najbardziej mnie kręci, najbardziej unikam - ciekawe dlaczego???), ale pojawiły się tam wypowiedzi studentów na temat tego jak się im tam studiuje. Czerwona lampka, przyspieszone tętno, myśl "ja chcę tam być!!! koniecznie!!!". Mam tyle do zrobienia by to osiągnąć, ale czuję, że jeśli nie spróbuję będę żałować najgorzej na świecie, że to może być moja szansa na to by się odnaleźć. Żyję dziś cały dzień z myślą, że chcę tam pojechać. Oczywiście jednocześnie się boję różnych nieprzyjemności, tyle lat siedzę w miejscu, że byle wyjazd kojarzy mi się z wielkim przedsięwzięciem... Mielę to w swojej głowie, myślę jak wszystko pogodzić, mam obawy, że jestem za stara... mam ochotę się wycofać, a jednocześnie zaryzykować... eh, mnóstwo emocji na samą myśl o wyjeździe
Ingo, między innymi o to mi chodziło, tylko właśnie nie tak jednoznacznie i uniwersalnie, bo przecież są różne potrzeby, różne sytuacje. Zakładam względność i elastyczność proporcji w zależności od potrzeb. W tym myśleniu do przodu nie tylko chodzi mi o snucie planów i zamiarów, opanowywanie strategii naprawczych, tylko w równym stopniu o szukanie i określanie swoich mocnych stron, predyspozycji, chceń, umiejętności.

Inspiracja wyjazdowa świetna. Ja też właśnie snuję różne pozytywne wizje na przyszłość, które chciałabym zrealizować, a są jednak sporymi wyzwaniami. Staram się też zidentyfikować motywację do podjęcia ich - właśnie przyjrzenie się temu impulsowi "chcę" i stwierdzeniu "czego naprawdę w tym chcę".



Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
No właśnie.
Wiesz już dużo, zacznij działać.
To będzie moja mantra. Dzięki.
Moja też

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
We wtorek wyrzuciłyśmy z dzieckiem jej poprzecierane butki do kosza (chodziła w nich w przedszkolu) i poszłyśmy do domu.
Nastepnego dnia miałyśmy dentystę - nie było nas w przedszkolu.
Dziś TŻ idzie z młoda do przedszkola, a tam nie ma butów na zmianę!
Wyleciało mi z głowy! Zapomniałam!
DObrze, że do przedszkola jest 5 minut drogi....

Właśnie o taką odpowiedzialność chodzi mi w odniesieniu do kwietnia.
Potrzebuję pamiętać co komu obiecuję, co na kiedy zrobić.
Planowanie - słowo klucz?
Zapisywanie - drugie słowo klucz?

Pozdrowienia.
Czasem mi się wydaje, że trzeba od razu robić tego typu rzeczy, bo później umykają. Mi też się takie coś często zdarza i źle się z tym czuję.

Zapisywanie - dobre, ale czasem zapomni się zapisać.

Ja mam taką idealną wizję skanera w oczach - spojrzę - uznam, że coś trzeba dokupić, bo się kończy (lub posprzątać itp.) - pikam jak w sklepie przy sczytywaniu cen i zapisuje się to na moim dysku wewnętrznym. Następnie komputer analizuje dane i sam segreguje je do różnych kategorii. Kategorie te nakłada na mój rytm dnia i sam sygnalizuje, kiedy można realizować te zapisane działania. Oczywiście nigdy się nie myli

Czyż nie tak trochę miał działać RTM? Nie wiem, bo nigdy ostatecznie się do niego nie przekonałam.
Nie ma idealnego systemu i całą pracę trzeba wykonać samodzielnie.
Często przekonuję się, że idealną dla mnie sytuacją byłoby, gdybym miała pod sobą trybiki do zarządzania. Sama byłabym tylko mózgiem operacji, wykonywaliby inni. Skąd się ta królewskość bierze???

Alternatywą miało być dla mnie prowadzenie dziennika pokładowego, w którym miałam spisywać domowe sprawy - domowe braki i potrzeby oraz realizacje (żeby np. wiedzieć, kiedy zmieniałam pościel, myłam okna, rozmrażałam lodówkę itp). Niestety zatrzymałam się na drugim tygodniu stycznia, choć idea nadal wydaje mi się słuszna.

----------------------------------------------------------------

Dziś po kilkunastu dniach wytężonej pracy mam kryzys objawiający się unikaniem działania właściwego (jak widać właśnie).
Wczoraj miałam jakiś dzień przesilenia, strasznego zmęczenia (zasadnego, bo przepracowuję się). Dwie godziny siedziałam przed tv, oglądając "Skrzydlate świnie" i dolewając sobie Chianti z ostatków wakacyjnych zapasów a potem wpadłam w sen. Było to regenerujące... a dziś dużo siły fizycznej, ale nagle mnóstwo lęków psychicznych. I przestałam posuwać się do przodu. Jakoś to muszę przełamać, dać radę.

Edytowane przez emi_lka
Czas edycji: 2013-03-28 o 08:55
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-28, 08:52   #3352
inga86
Rozeznanie
 
Avatar inga86
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 595
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość

I tak na koniec - u mnie jest bardzo źle - i to nie pms, zresztą ja właściwie nigdy nie mam objawów pmsu. Potrafię się popłakać, bo mi wyjdzie krzywo manikiur, bo trochę przypalę mięso na obiad, bo zrobiłam jakieś głupie zagranie w brydżu. Wracam do domu i od razu uciekam w sen; poodwoywałam mnóstwo lekcji. Bez sensu jest to wszystko
Uciekam na zajęcia. Miłego dnia!
Tygrys przytulam bardzo bardzo mocno Jak Twój balet? jak terapia? Co do manikuru ja się zawsze wściekam jak go robię i często coś przypalę równowagi życzę

Cytat:
Napisane przez Cindy28 Pokaż wiadomość



Co konkretnego ćwiczysz ?
Ćwiczę z Ewą Chodakowską, na razie skalpel, ale mam jej wszystkie płyty. Chcę wypróbować też balans. I jogę.

A ja za późno wstaję... Budzę się wcześnie, ale mnóstwo czasu spędzam w łóżku Czas się ogarnąć i zacząć dzień.
Dobrego dnia
__________________
"Nie każde działanie przynosi szczęście, ale nie ma szczęścia bez działania"
inga86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-28, 08:57   #3353
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
Cześć Dziewczynki,



I tak na koniec - u mnie jest bardzo źle - i to nie pms, zresztą ja właściwie nigdy nie mam objawów pmsu. Potrafię się popłakać, bo mi wyjdzie krzywo manikiur, bo trochę przypalę mięso na obiad, bo zrobiłam jakieś głupie zagranie w brydżu. Wracam do domu i od razu uciekam w sen; poodwoywałam mnóstwo lekcji. Bez sensu jest to wszystko
Uciekam na zajęcia. Miłego dnia!
Przytulam Tygrysie
Mam nadzieję, że coś zaskoczy i te emocje się wyregulują. Może trzeba przeczekać (choć to męczące)...
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-28, 09:40   #3354
Nebula
Zakorzenienie
 
Avatar Nebula
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 5 326
GG do Nebula
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
Cześć Dziewczynki,

Nebulka - nie ma za co przepraszać - realne życie jest przecież ważniejsze niż wątek. Myślałam o Tobie dużo i tak właśnie sobie wyobrażałam, że masz ważne sprawy - chociaż przyznam, że brakuje tu Twoich wpisów. Powodzenia na terapii! No i choć raz na tydzień coś skrobnij, jak Ci idzie i w ogóle

I tak na koniec - u mnie jest bardzo źle - i to nie pms, zresztą ja właściwie nigdy nie mam objawów pmsu. Potrafię się popłakać, bo mi wyjdzie krzywo manikiur, bo trochę przypalę mięso na obiad, bo zrobiłam jakieś głupie zagranie w brydżu. Wracam do domu i od razu uciekam w sen; poodwoywałam mnóstwo lekcji. Bez sensu jest to wszystko
Uciekam na zajęcia. Miłego dnia!
Jest za co przepraszac

juz ktorys raz piszesz, a ja ktorys raz 'chcialam' uciec od odpowiedzialnosci odpowiedzenia Tobie. To glupie, Tobie w szczegolnosci chcialabym odpisywac no ale coz...psychika nie wybiera.

Przykro mi czytac o tym co Ciebie spotyka. wiesz skad siebiora takie placzliwe momenty ? wyglada jakbys miala brak odpornosci na stres, nawet taki 'z zycia codziennego'. Od jak dawna to trwa ? co Cie rozstraja ? masz jakies czynniki, ktore czesto wracaja do Ciebie, o ktorych myslisz ?
__________________
Lubisz metal? Poznaj Strain!
Nebula jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-28, 10:39   #3355
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Czyż nie tak trochę miał działać RTM?
Tak, dokładnie tak.
To był moment, kiedy powinnam tego użyć.
Dobrze, że mi przypomniałas o tym programiku.

Emi, może obejrzyj się za siebie i podsumuj co zrobiłaś do tej pory, złapiesz oddech i ruszysz dalej?

Tygrysie, płaczliwość? Rozdrażnienie? Obniżony (bardzo) próg odporności na małe (zwykle nic nie znaczące) niedociągnięcia, coś co poszło nie po naszej/Twojej myśli? Wspiera Cię Twój mąż czy jesteś z tym sobie sama i czekasz aż przejdzie?

Na mój rozum potrzeba tu zmiany perspektywy, najlepiej oddalenia się od całego wkurzającego zestawu spraw i zapomnienia na chwilę o tym wszystkim co doprowadza Cię do łez. I nie mam na myśli alkoholu.

Wiem, że byłaś na nartach, ale nie wypoczęłaś, bo znów zabrałaś swoją schizę wykorzystywania czasu 3 razy bardziej niż to jest możliwe.
Jeśli poodwoływałaś zajęcia, czy możesz ciepło się ubrać, wziąć w plecak kanapki, mapę i iść przed siebie aż natrafisz na jakiś park, las, gdzie się uspokoisz? A może iść, iść, iść i zgubić się, a potem wracać z mapą?

Wyszłam kiedyś w szale płaczu i szłam, szłam, szłam, aż dotarłam do miejsca jakichś bardzo ładnych ogródków... wtedy się zorientowałam, że nie wiem gdzie jestem. Moje miasteczko rodzinne wielkie nie jest, ale i tak mózg musiał się przestawić na szukanie punktu zaczepienia, żebym wiedziała jak trafić do domu.

Chciałabym pomóc Tygrysie, tylko nie wiem jak?
Da się pomóc Ci?
Mogę być przydatna?

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2013-03-28 o 10:41
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-28, 10:59   #3356
zywieczdroj
Zakorzenienie
 
Avatar zywieczdroj
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 11 439
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Planuję dziś porządki przedświąteczne i wietrzenie szaf z ubraniami
zywieczdroj jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-28, 13:51   #3357
inga86
Rozeznanie
 
Avatar inga86
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 595
Thumbs up Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Jestem po wizycie u doradcy zawodowego. Poradzila jak napisac cv. Mam duza mobilizacje by dzialac. Mam swiadomosc, ze jestem z tym sama, ze sama musze znalezc prace, i sama do niej chodzic, i sama sie ogarnac w zyciu, ale mnie to nie przeraza. Od rana czuje sie bez sil fizycznych, slamazarna i ledwo kumajaca, moze stad ten spokoj:p
__________________
"Nie każde działanie przynosi szczęście, ale nie ma szczęścia bez działania"
inga86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-28, 15:56   #3358
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość

Emi, może obejrzyj się za siebie i podsumuj co zrobiłaś do tej pory, złapiesz oddech i ruszysz dalej?
Dzięki Patri.
Faktycznie ostatnio zrobiłam dużo, a słabo ten fakt waloryzuję. Nie chodzi o to, by miało to usprawiedliwiać ucieczki teraz, ale może pozwolić czerpać energię z dobrego doświadczenia.

Chyba problemem też jest wbijanie się w rolę kogoś, kto jest nie w porządku. Za mało czasu na dobre skończenie jednej rzeczy powoduje, że siedząc nad tym wytrwale i tak czuję, że robię coś nie tak. Jest to uczucie dobrze mi znane, w wielu sytuacjach je przeżywałam, często niesłusznie - będąc dla siebie bardzo surową.
Trzeba spojrzeć na to, co jest pozytywnie - tj. na chwile/na próbę zmieniając perspektywę. To wszystko w celu znalezienia energii i dobrych uczuć, bo generalnie reżim działa.
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-28, 15:56   #3359
Halimaa
Rozeznanie
 
Avatar Halimaa
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 742
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Po trzech dniach zrywu nie mam siły, boli głowa, nastrój fatalny, niechęć + wszystko mnie denerwuje. Po rozmowie telefonicznej nie chce mi się też jechać do domu na święta. Takie przesilenie może.

Edytowane przez Halimaa
Czas edycji: 2013-03-28 o 16:00
Halimaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-28, 16:03   #3360
Konwalia11
Zadomowienie
 
Avatar Konwalia11
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 1 238
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Witam ponownie, tym razem juz bez polowy wlosow .
(Mam nadzieje, ze nie meczy Was moj fryzjerski off-top, normalnie umowilabym sie z jakas psiapsiola na kawe i obgadala ta jakze istotna kwestie , ale akurat nie mam nikogo pod reka. Padlo na Was!)
Rezultat jest calkiem ok, ale nie ukrywam, ze liczylam na efekt WOW biorac pod uwage fakt, ze szarpnelam sie tym razem na specjalistke, ktora za znajomosc fachu bierze slona zaplate . Sama fryzura wykonana jest technicznie bez zarzutu, szczegolnie tyl jest profesjonalnie dopracowany. Z czym natomiast nie moge sie pogodzic to... grzywka. Moim zdaniem dziwnie wyszla, efekt "wpadniecia pod kosiarke" , jesli rozumiecie co mam na mysli.
I nie obeszlo sie bez wyciagniecia wnioskow istotnych dla naszego watku. Oczywiscie zrugalam sie 100 razy w myslach za swoja postawe w tym salonie. Najwidoczniej ciagle nie umiem wyrobic w sobie postawy place - wymagam. W swoich oczach zachowuje sie w takich sytuacjach jak plochliwa trusia - tak, tak, wszystko mi sie podoba, jest cudownie i wspaniale. A wystarczlo powiedziec - czy moglaby pani tu i tu poprawic?
Wydaje mi sie, ze taka postawe wynioslam z domu: "bierz, co daja i nie marudz, to i tak za wysokie progi na twoje nogi". Ogolnie czulam sie skrepowana ekskluzywnoscia tego salonu i jego dystyngowanymi pracownicami, wiem, dziwna jestem. Podobnie czuje sie w drogich restauracjach, kiedy np. cos jest nie tak - dziob na klodke i siedziec cicho, byle tylko nie popelnic jakiegos faux pas.
Chcialabym kiedys byc na tyle pewna siebie, zeby wobec ludzi nienagannie odzianych i wypacykowanych zachowywac sie po prostu asertywnie - szczegolnie, kiedy to ja im place... .
Coz, kolejna umiejetnosc do opanowania na mojej liscie to-do.

Pozdrawiam i wracam do sprzatania!
__________________


Be the change you want to see in the world!
Konwalia11 jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-09-23 01:47:20


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:37.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.