Już przymiarki u Nas w toku, ślubujemy w przyszłym roku! PM 2014 cz.10

[kulbensikowa]

Ale dziewczynki naklepałyście stronic z grubszej rury przeleciałam co pisałyście PS. misiadełko - nie rób tej imprezki na podwórku, szkoda nerwów i kasiory

Chciałam Wam wszystkim serdecznie podziękować za bardzo miłe słowa co do mojej osoby , bardzo mi miło że mnie tu chcecie nadal <zawstydzona>

Agata_2810
anka1897
Kasiulenkowo
KaEs
szklaneczka25
wenedka
mala_czarna_21
Loczek_brown
rom4ntyczk4
Kishlaczkowa
Dotka90
Opiumalfa
aneczka25057
Kate Noir
monikkad
Blondi2989
say-hello

DZIĘKUJĘ

Ślubuję Wam miłość , wierność wizażową, oraz że Was nie opuszczę aż do śmierci !!!!

Wczoraj byłam na spotkaniu z dziewuchami z byłej pracy i dziś mam kaca.... po 2 piwach

[Dotka90]

KulBONUSIKu - ekonomicznaś dobrze ten Twój chłop wymyślił, że Cię wybrał

[aneczka25057]

Napisane przez kulbensikowa

Ślubuję Wam miłość , wierność wizażową, oraz że Was nie opuszczę aż do śmierci !!!!

Aaaa...

[kulbensikowa]

Napisane przez wenedka

No to nieźle....

Nie wiem jak u nas opisać podłogę....
http://www.m-fotografia.pl/blog/wp-c...malutkie22.jpg
Ale jest chropowata na części tanecznej, więc mam nadzieję, że nikt się nie zabije

Kochana, nie martw się, u Was jest spoko - testowałam więc wiem

[monikkad]

Kulbensik

Witam się. Miałam dzisiaj całkiem miły dzień - dopóki nie wróciłam do domu. Nie wiem jak długo będę jeszcze w stanie znosić to wszystko.

[kulbensikowa]

Napisane przez Dotka90

KulBONUSIKu - ekonomicznaś dobrze ten Twój chłop wymyślił, że Cię wybrał

no , cwaniak ... pojedzie do sklepu kupi zgrzewkę .. ja wypije 2 browary a reszta dla niego

[Ines3037200]

wenedka - na szybkości tak przetłumaczyłaś??

Pytanie z innej beczki - może już było
Sukienkę kupujecie czy szyjecie?

Ja mam taki niecny plan:
pomierzyć, zobaczyć w jakim fasonie mi będzie dobrze. I uszyć. W rodzinnym mieście, bo taniej.
Moja bratowa szyła sukienkę, a później oddała ją - w komis, do wypożyczenia. Wyniosło ją to niecałe 1000 zł (w 2010r.). A krawcowa bez zastrzeżeń.
Tylko czy ja nie stracę więcej kasy na dojazdy, niż szycie będzie kosztowało w Warszawie lub pod? Bilet w jedną stronę 46zł W sumie to będzie okazja do odwiedzenia domu rodzinnego, ale ile można jeździć w tą i z powrotem? Ile razy w ogóle się chodzi na przymiarki?

[kulbensikowa]

Napisane przez monikkad

Kulbensik

Witam się. Miałam dzisiaj całkiem miły dzień - dopóki nie wróciłam do domu. Nie wiem jak długo będę jeszcze w stanie znosić to wszystko.

Monia? co się dzieje?

[magdalenka_w_86]

Napisane przez KaEs

jest piękna ale jak zwykle będę narzekać: wydaje mi się, że dla wysokich muszę w końcu się przekonać w czym mi będzie dobrze, bo zwariuję

Ja też najbardziej się boję tego mierzenia. Wymarzyłam sobie pewne modele (klasyczna litera A, żadnych princesek i falban). Mam jednak wrażenie, że te w kształcie litery A ładnie tylko wyglądają na wysokich dziewczynach, a ja jestem niska (Mam 160 cm, obcasy 11 cm).

Napisane przez misia880

ciekawe kto mnie sie dołoży... ten problem mi spędza sen z powiek..

Napisane przez ane3kaa

My też na wszystko sami musimy uzbierac, tak jak na wesele tak samo na mieszkanie (( u żadnych z rodziców nie da rady mieszkac czyli pierwsze co to musimy wynajmowac... ale oni jakoś się tym nie martwią... albo tego poprostu nie okazują a chciałabym choc raz usłyszeć słowa" pomoglibyśmy, ale nie mamy..." a nawet takich nie usłyszałam

Nam się też nikt do niczego nie dokłada. Liczymy sami na siebie. Chociaż nie ukrywam, że moi rodzice chcieli pomóc. Odmówiłam. (Rodzice stwierdzili, że w takim razie przekażą większą kwotę w ramach prezentu).
Mam jeszcze dwóch braci - rok starszego i trzy lata starszego. Cała nasza trójka studiowała - ogromne wydatki - troje dzieci w tym samym czasie. Na szczęście ja w wakacje zarabiałam tyle, żeby starczyło mi na opłatę mieszkania przez cały rok studiów + miałam jeszcze stypendium,. Nie śmiałabym wziąć pieniędzy od rodziców na wesele. Poza tym nie jestem sama, bracia też niedługo będą się żenić...

Od 19 roku życia pracuje w każde wakacje, po ukończeniu studiów i podjęciu pracy z racji tego, że jestem nauczycielem, wyjeżdżałam nadal do pracy do Niemiec. Moje koleżanki wypoczywały to w Hiszpanii to gdzieś tam, ja fizycznie zasuwałam. Coś kosztem czegoś. Odłożyłam więc na wesele zanim poznałam TŻ. Tak się składa, że TŻ akurat też ma swoją część.

Moi rodzice mają nieduże mieszkanie i mieszka jeszcze brat, nie ma opcji mieszkania. U TŻ też mieszka jeszcze brat. Będziemy brać kredyt i kupimy mieszkanie.

Czasem było mi przykro, że nie mam wakacji, że haruję i w zasadzie ciągle muszę oszczędzać, a widziałam, że moje kumpele wyjeżdżają gdzie chcą, mają wolne wakacje, rodzice kupili im mieszkania. Stać je na drogie kosmetyki, ubrania itp. itd. bo są córkami zamożnych rodziców. Cóż, takie jest życie. Wiem jedno, nigdy nie zamieniłabym moich rodziców na innych. Są wspaniali, przekazali mi tyle ważnych wartości, wychowali dobrze, wykształcili, wspierają zawsze! Od października nie mieszkam w domu rodzinnym, choć na studiach też mieszkałam gdzieś indziej, ale i tak tęsknię. Mam skończone 26 lat, a z mamą rozmawiamy codziennie przez telefon

kulbensikowa Oczywiście, że chcemy, żebyś z nami tu była!

[wenedka]

Napisane przez Ines3037200

A ja z drugiej strony zapytam:
wenedka - na szybkości tak przetłumaczyłaś??

Tak
Jam emigrantka kilkuletnia już


kulbonusik,

[docik10]

Nie mogę takich rzeczy oglądać Boże jacy oni szczęśliwi. Warto zobaczyć cały film tylko nie przesuwać suwaka . Fajny podkład muzyczny a w kościele rewelacyjny , może któraś zgapi
http://www.youtube.com/watch?v=3Pu5j08gc0c

[monikkad]

Napisane przez kulbensikowa

Monia? co się dzieje?

Mieszkam z dziadkiem po wylewie i już nie mogę czasem. W kółko w domu tylko "ku.wa mać" na każdym kroku, całe noce, a jak ma gorszy dzień to też od rana ujada, babcię już tak wyzywa, że szkoda słów. No i dzisiaj to już w ogóle chyba jego gorszy dzień, bo jak tylko wróciłam to znów totalnie świrował. I już nie wytrzymałam i powiedziałam parę słów za dużo - w obronie babci. Trochę mu nagadałam (no dobra - trochę pokrzyczałam i poklnęłam, ale to już z bezsilności). A babcia oczywiście pretensje teraz do mnie.

[Opiumalfa]

Napisane przez wenedka

Tak
Jam emigrantka kilkuletnia już


kulbonusik,

Pokazesz swoja strone? Moze byc na priv, pokaze Ci swoja, moze cos masz fajnego o czym ja zapomnialam. Wczoraj caly dzien robilam, ale jeszcze nie ma francuskiej wersji to zadanie TZta

[Dotka90]

Ines, ja kupuję
Mam złe doświadczenia z szyciem. Szyłam kieckę na studniówkę, niby było ok, mówiłam jaka ma być itd itd na każdym etapie się konsultowałyśmy z krawcową i.. wyszło kompletnie co innego.
Na dodatek niedokończone (!) - nie do końca podszyte ramiączka do sukienki.
Dekolt się krzywo schodził (!!!!) mam duży biust, dekolt był spory, więc.. było to widać
A krawcowa z polecenia...

Więc ja dziękuję za takie atrakcje przed ślubem

Monika wiem jak to jest po części, mam babcię w złym stanie psychicznym, wykorzystuje dziadka do cna, łącznie z tym, że musi jej nogi prostować jak ona się położy (!!!!) rozumiem, gdyby była sparaliżowana, czy coś. Ale ona chodzi, mówi, je samodzielnie, więc sorry..
Jak my przyjeżdżamy to nawet 5 minut dziadek nie może z nami posiedzieć, bo woła go, on oczywiście musi przyjść i np. pyta go która godzina Mając zegarek obok łóżka.

Jest niesamowicie niewdzięczna i złośliwa. Jeździmy tam z mamą od ładnych parę lat sprzątając cały dom (odgruzowując raczej ) i nawet dziękuję od niej nie usłyszałyśmy. A sorry, mam inne rzeczy do roboty w weekendy niż 7 czy 9 godzin (!!!) sprzątać z mamą i TŻtem u nich w domu (bo do takiego stanu babcia notorycznie doprowadzała dom).

[wenedka]

Napisane przez Opiumalfa

Pokazesz swoja strone? Moze byc na priv, pokaze Ci swoja, moze cos masz fajnego o czym ja zapomnialam. Wczoraj caly dzien robilam, ale jeszcze nie ma francuskiej wersji to zadanie TZta

Pokażę, tylko muszę porządek na niej zaprowadzić (czyt. Tż)

[monikkad]

Napisane przez Dotka90

Monika wiem jak to jest po części, mam babcię w złym stanie psychicznym, wykorzystuje dziadka do cna, łącznie z tym, że musi jej nogi prostować jak ona się położy (!!!!) rozumiem, gdyby była sparaliżowana, czy coś. Ale ona chodzi, mówi, je samodzielnie, więc sorry..
Jak my przyjeżdżamy to nawet 5 minut dziadek nie może z nami posiedzieć, bo woła go, on oczywiście musi przyjść i np. pyta go która godzina Mając zegarek obok łóżka.

Jest niesamowicie niewdzięczna i złośliwa. Jeździmy tam z mamą od ładnych parę lat sprzątając cały dom (odgruzowując raczej ) i nawet dziękuję od niej nie usłyszałyśmy. A sorry, mam inne rzeczy do roboty w weekendy niż 7 czy 9 godzin (!!!) sprzątać z mamą i TŻtem u nich w domu (bo do takiego stanu babcia notorycznie doprowadzała dom).

No widzisz, u nas jest analogiczna sytuacja tylko to dziadek jest chory i to on wykorzystuje babcię, która już opada z sił. Babcia musi być przy nim non top. Jak idzie do kościoła czy na zwykłe zakupy na 15 minut do sklepu osiedlowego to potem wraca i jest darcie się na cały głos: "Gdzie ty łazisz ku.wo!". A ja z nimi mieszkam. Pomagam oczywiście teraz jak mogę, ale on i tak w kółko chce babcię koło siebie, a nie mnie czy mamę. Nie wiem jak my to wszyscy wytrzymamy. Chciałabym już się stąd wynieść. Niestety, nie pracuję, nie mam kasy, nie mam dokąd...

[docik10]

Napisane przez monikkad

Mieszkam z dziadkiem po wylewie i już nie mogę czasem. W kółko w domu tylko "ku.wa mać" na każdym kroku, całe noce, a jak ma gorszy dzień to też od rana ujada, babcię już tak wyzywa, że szkoda słów. No i dzisiaj to już w ogóle chyba jego gorszy dzień, bo jak tylko wróciłam to znów totalnie świrował. I już nie wytrzymałam i powiedziałam parę słów za dużo - w obronie babci. Trochę mu nagadałam (no dobra - trochę pokrzyczałam i poklnęłam, ale to już z bezsilności). A babcia oczywiście pretensje teraz do mnie.

Babci może chodziło o to w jaki sposób przekazałaś to co myślisz. Pewnie też się wkurza na dziadka ale przymknij oko na nią bo to jego żona, może ma więcej cierpliwości do niego niż Ty. Nie wiem jak to jest mieszkać z chorą osobą i mam nadzieje że się nigdy o tym nie przekonam ale nic z tym nie możecie zrobić więc może lepiej dla świętego spokoju nie mówić za dużo. Może on nie zdaje sobie z tego sprawy, że taki jest. Nie wiem dokładnie jakie są skutki wylewu bo się w to nie zagłębiam więc też mi ciężko jakoś pomóc. Jedynie co to mogę Cię wesprzeć

[kulbensikowa]

Napisane przez monikkad

No widzisz, u nas jest analogiczna sytuacja tylko to dziadek jest chory i to on wykorzystuje babcię, która już opada z sił. Babcia musi być przy nim non top. Jak idzie do kościoła czy na zwykłe zakupy na 15 minut do sklepu osiedlowego to potem wraca i jest darcie się na cały głos: "Gdzie ty łazisz ku.wo!". A ja z nimi mieszkam. Pomagam oczywiście teraz jak mogę, ale on i tak w kółko chce babcię koło siebie, a nie mnie czy mamę. Nie wiem jak my to wszyscy wytrzymamy. Chciałabym już się stąd wynieść. Niestety, nie pracuję, nie mam kasy, nie mam dokąd...

Kurde, Monia, współczuje Ci z całego serca... ( Tu z jednej strony dziadek jest chory i jak to się mówi nie wie czasem sam co plecie , a tu też wykańcza psychicznie innych.. przykre to niestety.. no nie masz wyjścia , musisz jakoś jeszcze niestety wytrzymać... ale musisz tez jakos to wszystko odreagowywać.. bo takie siedzenie w domu i wysłuchiwanie wykończy.

[Dotka90]

Monika, a może spróbuj dowiedzieć się w MOPSie o opiekunkę?
My dziadkom taką załatwiliśmy
Przychodzi pon-pt na 3h dziennie: gotuje, troszkę sprząta, siedzi z babcią jak dziadek jedzie do lekarza/na zakupy, ćwiczy z nią (o ile babcia raczy cokolwiek zrobić, bo często udaje, że śpi jak ta pani przychodzi )

To naprawdę duża pomoc dla dziadka no i dla nas.

Mieszkamy 30km od dziadków, oni pod miastem i wożenie im obiadów naprawdę robiło się męczące, a nie ma szans żeby ktoś z nas tam zamieszkał.

Wprawdzie brat mamy mieszka obok, ale co z tego, skoro bratowa pogotowała 3 dni i ciskała garnkami, że ona gotować nie będzie

[anannke]

Napisane przez Dotka90

- przede wszystkim po prostu wygląd: jest ładna, elegancka, nie przesadzona
- dekoracja nie w wiejskim stylu (balony, serpentyny, girlandy) - delikatna, urocza
- dekoracja ŻYWYMI kwiatami
- dekoracja W CENIE sali
- pokrowce na krzesło w cenie
- cena za osobę (250zł/os przekracza nasz budżet.. )
- możliwość wybrania dowolnego menu (od 165-205zł/os)
- bardzo otwarta pani menadżer
- kucharz otwarty na nasze propozycje
- brak KORKOWEGO (które uważam za złodziejstwo)
- brak innych ukrytych opłat (np. za ZAIKS)
- ładne toalety (!)
- dobre opinie na forum ślubnym mojego miasta
- klimatyzacja
- kuchnia na osobnym poziomie
- brak możliwości innego wesela w tym dniu
- jedzenie i tańczenie w JEDNEJ sali (ale przedzielonej kolumienkami, więc nie trzeba wychodzić do innego pomieszczenia, ale z drugiej strony nie tańczymy nikomu w talerzach).
- PRZEPYSZNE jedzenie ale o tym akurat przekonaliśmy się PO podpisaniu umowy, na kolację sobie pojechaliśmy tam

---------- Dopisano o 14:42 ---------- Poprzedni post napisano o 14:41 ----------

Aha, zapomniałam o ogromnym plusie, zwracajcie na to uwagę:
- brak PŁYTEK na podłodze! nie chciałabym leżeć na ziemi na własnym weselu

---------- Dopisano o 14:45 ---------- Poprzedni post napisano o 14:42 ----------

Ines, czadowy ten regulamin!!!

Chyba umieścimy to na naszym menu!

DJ nam doradził żeby przed każdym gościem, albo chociaż w jakichś odstępach na stole, widniało menu wraz godzinami.

Szczerze mówiąc nie pomyśleliśmy o tym, ale jest to dobre.

Bo jak ktoś wie, że o 23:00 jest tort, to nie wychodzi na fajkę.

Jak ktoś zgłodnieje, ale widzi, że o 18 jest kolejne ciepłe danie, to nie nakłada sobie całego talerza zimnej płyty, z którym potem nie ma co zrobić, bo już nadeszło ciepłe danie

Wasze sale wydają mi się ideałami przy tym co ja mam do wyboru w swojej okolicy. Celujemy w odległość max 20 minut autem od kościoła. Jedna lepsze wewnątrz, druga znów na zewnątrz, inna nie ma miejsc noclegowych z czym może być potem problem bo który hotel zgodzi się na przedłużoną dobę hotelową i w ogóle tyle gości jak sami będą mieś wesele w tym terminie? A w każdym są trochę inne warunki.. Sama nie wiem co myśleć. Napisałam kilka maili jeszcze i poczekam na odp

Za listę pytań dziękuję na pewno skorzystam bo o pewnych sprawach w ogólnie nie pomyślałam!

Napisane przez Dotka90

Monika wiem jak to jest po części, mam babcię w złym stanie psychicznym, wykorzystuje dziadka do cna, łącznie z tym, że musi jej nogi prostować jak ona się położy (!!!!) rozumiem, gdyby była sparaliżowana, czy coś. Ale ona chodzi, mówi, je samodzielnie, więc sorry..
Jak my przyjeżdżamy to nawet 5 minut dziadek nie może z nami posiedzieć, bo woła go, on oczywiście musi przyjść i np. pyta go która godzina Mając zegarek obok łóżka.

Jest niesamowicie niewdzięczna i złośliwa. Jeździmy tam z mamą od ładnych parę lat sprzątając cały dom (odgruzowując raczej ) i nawet dziękuję od niej nie usłyszałyśmy. A sorry, mam inne rzeczy do roboty w weekendy niż 7 czy 9 godzin (!!!) sprzątać z mamą i TŻtem u nich w domu (bo do takiego stanu babcia notorycznie doprowadzała dom).

Ja też mam jedną babcię w takim złym stanie i też wiem jak to jest. Trudno mi do nie jeździć trudno mi tam być i słuchać tego co mówi tym bardziej że nie da się jej nic wytłumaczyć nie wiele można pomóc. Boję się że na weselu coś wyniknie nieprzyjemnego przez to wszystko że komuś nerwy puszczą i zepsuje się atmosfera bo nie wszyscy są w stanie znieść takie osoby

[monikkad]

Napisane przez docik10

Babci może chodziło o to w jaki sposób przekazałaś to co myślisz. Pewnie też się wkurza na dziadka ale przymknij oko na nią bo to jego żona, może ma więcej cierpliwości do niego niż Ty. Nie wiem jak to jest mieszkać z chorą osobą i mam nadzieje że się nigdy o tym nie przekonam ale nic z tym nie możecie zrobić więc może lepiej dla świętego spokoju nie mówić za dużo. Może on nie zdaje sobie z tego sprawy, że taki jest. Nie wiem dokładnie jakie są skutki wylewu bo się w to nie zagłębiam więc też mi ciężko jakoś pomóc. Jedynie co to mogę Cię wesprzeć

Tak, chodziło właśnie o to, co piszesz. Babcia jest wściekła kiedy ja mu coś przykrego powiem. Generalnie rzadko kiedy mi się to zdarza. Najczęściej właśnie robię tak, że w ogóle nie ingeruję, ale dzisiaj już przegiął no i nie wytrzymałam i nagadałam. Naprawdę często udaje mi się powstrzymywać, no ale dziś jakoś nie mogłam. Skutki są właśnie takie, że on nie wie, co robi (chociaż czasem w to nie wierzę, bo jak przyjeżdża do mnie TŻ to dziadek siedzi cichutko jak trusia i słówkiem nie piśnie, ale to tak jest, że wyżywa się najbardziej na bliskich, jak rehabilitanci do niego przychodzą to też jest grzeczny, a jak jesteśmy ja, babcia i mama to szaleje!). Dzięki za wsparcie

[Dotka90]

Annanke , Kochana, a Wy w KrK ślub bierzecie?

[monikkad]

Napisane przez kulbensikowa

Kurde, Monia, współczuje Ci z całego serca... ( Tu z jednej strony dziadek jest chory i jak to się mówi nie wie czasem sam co plecie , a tu też wykańcza psychicznie innych.. przykre to niestety.. no nie masz wyjścia , musisz jakoś jeszcze niestety wytrzymać... ale musisz tez jakos to wszystko odreagowywać.. bo takie siedzenie w domu i wysłuchiwanie wykończy.

Nie zawsze jest tak tragicznie, tylko jak ma te swoje gorsze dni to
Wiem, że jakoś muszę. O siebie się tak nie martwię, prędzej czy później się wyprowadzę, ale nie mogę już patrzeć jak babcia ponad 70-letnia kobieta musi się nim opiekować jak dzieckiem, a sama kompletnie opada z sił. A kiedy my z mamą coś chcemy zrobić za nią, żeby ona odpoczęła to on i tak wyje, że ma przyjść babcia i nikt więcej i koniec

[docik10]

Ja mam babie z chorobą dwubiegunową. Mieszka ode mnie 100km siostra jak tam pojedzie to się z babcią nie patyczkuje, ja tak nie potrafię zawsze sobie tłumaczę, że to chora osoba. Co prawda jak ma fazę że jest ok to ma świadomośc swojej choroby ale nie chce się leczyć :/ Boi się rozmawiać z moją siostrą jak ma swoją fazę maniakalno -depresyjną bo siostra po psychologii a babcia wie że z siostrą nie ma wtedy żartów

[anannke]

Napisane przez Dotka90

Annanke , Kochana, a Wy w KrK ślub bierzecie?

Nie nie W naszych rodzinnych okolicach tuż za granicą małopolski ze śląskiem

[monikkad]

Napisane przez anannke

Ja też mam jedną babcię w takim złym stanie i też wiem jak to jest. Trudno mi do nie jeździć trudno mi tam być i słuchać tego co mówi tym bardziej że nie da się jej nic wytłumaczyć nie wiele można pomóc. Boję się że na weselu coś wyniknie nieprzyjemnego przez to wszystko że komuś nerwy puszczą i zepsuje się atmosfera bo nie wszyscy są w stanie znieść takie osoby

Też się tego boję, ale wydaje mi się, że będzie okej, bo dziadek tylko przy trzech osobach jest takie - babcia, mama i ja. Nawet jak wujek (jego syn) przyjeżdża to się powstrzymuje, a nam - domownikom - robi totalnie piekło. Nieświadomie oczywiście, bo taka choroba.

Dotka, przychodzi czasem opiekunka, ale max 2 godziny, to niestety jakoś bardzo problemu nie załatwia. Babcia też za żadne skarby nie chce oddać dziadka to jakiegoś ośrodka, zresztą nawet gdyby chciała to nie jest to takie proste, tam się czeka latami na miejsce, a u nas w mieście takiej placówki nie ma, to musiałoby być gdzieś jakieś 100 km najbliżej. No i posmarować też trzeba, a nie ma czym (tzn. kasa).

---------- Dopisano o 16:49 ---------- Poprzedni post napisano o 16:45 ----------

Napisane przez docik10

Ja mam babie z chorobą dwubiegunową. Mieszka ode mnie 100km siostra jak tam pojedzie to się z babcią nie patyczkuje, ja tak nie potrafię zawsze sobie tłumaczę, że to chora osoba. Co prawda jak ma fazę że jest ok to ma świadomośc swojej choroby ale nie chce się leczyć :/ Boi się rozmawiać z moją siostrą jak ma swoją fazę maniakalno -depresyjną bo siostra po psychologii a babcia wie że z siostrą nie ma wtedy żartów

Wiesz, też jest inaczej jak się jedzie tylko w odwiedziny na jakiś czas do chorej osoby, a jak się z nią mieszka.
Wyobraź sobie sytuację, że kilka nocy z rzędu nie śpisz, bo ta osoba całe noce (z krótkimi przerwami kiedy na chwilę zaśnie) krzyczy "ku.wa mać ty ku.wa.mać ty su.ko ty ku.wa mać ty" (na okrągło) i wali w ścianę twojego pokoju, tak że jesteś w stanie zasnąć tylko w grubych słuchawkach na uszach takie jak w tartaku stolarze noszą, żeby nie ogłuchnąć od sprzętów.
Albo wracasz zmęczona z pracy, chcesz się na chwilkę położyć, zdrzemnąć i jest dokładnie tak samo.Wtedy naprawdę, naprawdę trudno sobie wytłumaczyć, że to chora osoba, bo nóż ci się w kieszeni otwiera, naprawdę, wierz mi.

Przyzwyczaiłam się, to już ponad rok odkąd tak jest, ale są momenty, kiedy mam kryzysy.

[docik10]

Napisane przez monikkad

---------- Dopisano o 16:49 ---------- Poprzedni post napisano o 16:45 ----------



Wiesz, też jest inaczej jak się jedzie tylko w odwiedziny na jakiś czas do chorej osoby, a jak się z nią mieszka.
Wyobraź sobie sytuację, że kilka nocy z rzędu nie śpisz, bo ta osoba całe noce (z krótkimi przerwami kiedy na chwilę zaśnie) krzyczy "ku.wa mać ty ku.wa.mać ty su.ko ty ku.wa mać ty" (na okrągło) i wali w ścianę twojego pokoju, tak że jesteś w stanie zasnąć tylko w grubych słuchawkach na uszach takie jak w tartaku stolarze noszą, żeby nie ogłuchnąć od sprzętów.
Albo wracasz zmęczona z pracy, chcesz się na chwilkę położyć, zdrzemnąć i jest dokładnie tak samo.Wtedy naprawdę, naprawdę trudno sobie wytłumaczyć, że to chora osoba, bo nóż ci się w kieszeni otwiera, naprawdę, wierz mi.

Przyzwyczaiłam się, to już ponad rok odkąd tak jest, ale są momenty, kiedy mam kryzysy.

Bardzo Ci współczuję Chyba też bym w takiej chwili nie myślała o chorobie tylko o tym jak zamknąć usta takiej osobie. Mam sąsiadkę która ma 3 letnią córkę, przychodzi 22 a ta mała drze kopare jakby ją ze skóry obdzierali mam ochotę udusić tego dzieciaka, chciaż uwielbiam dzieci

[Dotka90]

Monika, u nas jest to samo. Generalnie babcia cały czas NIE SŁYSZY. Mówisz do niej coś, a ona: nie słyszę, nie słyszę. Drzesz się jak idiotka, a ona nadal nie słyszy.
Ale szepnij tylko cichutko jakąś piorunującą wiadomość, plotkę czy cokolwiek, to nagle CUD, słyszy! Jak koleżanki przychodzą - słyszy!

Na nas się drze, rzuca fochami, czasem nawet dzień dobry nie odpowie, masakra..

[cikulada]

Napisane przez docik10

Nie mogę takich rzeczy oglądać Boże jacy oni szczęśliwi. Warto zobaczyć cały film tylko nie przesuwać suwaka . Fajny podkład muzyczny a w kościele rewelacyjny , może któraś zgapi
http://www.youtube.com/watch?v=3Pu5j08gc0c

Zamiast się uczyć to oglądałam ten film i płakałam ze wzruszenia Aż sobie nie wyobrażam jak będę płakać podczas naszego ślubu

[Dotka90]

Monika - 2-3h dziennie problemu nie rozwiązuje, ale troszkę pomaga, babcia mogłaby odpocząć, iść na spacer, cokolwiek.

Ja obstawiam, że u mnie na weselu babcia się nie pojawi