Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią. Część 8

[mary_poppins]

[1=05872c226b72f809f533e1b e5bdf48ff33b7c1f2_5d4611f 2b5f9d;40352055]Dziwi mnie, że TVN24 prowadzi relację z pogrzebu Margaret Thatcher, czy to na prawdę konieczne?[/QUOTE]
Czemu nie? W telewizji pokazuje się transmisje z ważnych uroczystości, skoro był pogrzeb ofiar Smoleńska i ślub Kate i Williama, to czemu nie pogrzeb Thatcher.

[Black_Rose]

Napisane przez mary_poppins

Czemu nie? W telewizji pokazuje się transmisje z ważnych uroczystości, skoro był pogrzeb ofiar Smoleńska i ślub Kate i Williama, to czemu nie pogrzeb Thatcher.

jakby nie patrzec dzieki reformom tej pani 2mln polakow ma na chleb :P

[psotka8]

Na inny temat - na wydziale jedna dziewczyna zaczęła rozmowę o piątkowych wieczorach, co się robi, gdzie się idzie itd. Na to inna "mój facet akurat był w pracy, to szukałam z kim wyjść, ale jak się jest tyle czasu z chłopakiem to się już nie ma znajomych, normalne". Miałam opad szczęki, to jest normalne czy ze mną coś jest nie tak, że dalej mam znajomych??

[MonikaFaustyna]

http://www.przekroj.pl/artykul/999748.html?p=1 niedługo nie będzie niegrzecznych, niewychowanych i leniwych dzieci...tylko biedne i chorutkie, bo mają gsg354 i inne psychiczne choroby .

[nicRu]

Monika Faustyna, masz rację, bo wielu rodziców woli przypiąć swojemu dziecku łatkę chorego, z wadą rozwojową czy wadą funkcjonowania mózgu niż nad nim popracować, powiedzieć co jest dobre, co jest złe i dlaczego jest złe, że zło ma swoje konsekwencje, jak się uczyć... Co więcej, nawet jak dziecko faktycznie ma problem to tym bardziej trzeba z nim pracować, nie tylko jak mantrę powtarzać nazwę schorzenia...

[MonikaFaustyna]

Napisane przez nicRu

Monika Faustyna, masz rację, bo wielu rodziców woli przypiąć swojemu dziecku łatkę chorego, z wadą rozwojową czy wadą funkcjonowania mózgu niż nad nim popracować, powiedzieć co jest dobre, co jest złe i dlaczego jest złe, że zło ma swoje konsekwencje, jak się uczyć... Co więcej, nawet jak dziecko faktycznie ma problem to tym bardziej trzeba z nim pracować, nie tylko jak mantrę powtarzać nazwę schorzenia...

No dokładnie. W artykule dobrze zwrócili uwagę, że faktycznych przypadków choroby jest o wieeele mniej. To tak, jak z plagą dysczegokolwiek. Po co z dzieckiem ćwiczyć, nawet do późna, zasady ortografii, czy matematykę...dziecko nie umie, bo pewnie jest chore a ludzie nie mają serca . Kiedy,ś pracowałam przy archiwizacji testów gimnazjalnych i...byłam w szoku, że na klasę 1-5 osób nie miało żadnego dysczegoś .

[pitahaya]

Napisane przez MonikaFaustyna

No dokładnie. W artykule dobrze zwrócili uwagę, że faktycznych przypadków choroby jest o wieeele mniej. To tak, jak z plagą dysczegokolwiek. Po co z dzieckiem ćwiczyć, nawet do późna, zasady ortografii, czy matematykę...dziecko nie umie, bo pewnie jest chore a ludzie nie mają serca . Kiedy,ś pracowałam przy archiwizacji testów gimnazjalnych i...byłam w szoku, że na klasę 1-5 osób nie miało żadnego dysczegoś .

Bardzo ciekawy artykuł. Mnie aż skręca jak słyszę te wszystkie "dys", dyskalkulia, dysgrafia, dysleksja. Kiedyś tego nie było, leniwe dzieci się goniło do roboty i tyle, a teraz gdzie tam, jak robi błędy to od razu choroba. Mi się wydaje, że gdyby dzieciaki więcej czasu spędzały z książką, a nie z komputerem to już by wiele zmieniło: bogatsze słownictwo, lepsza gramatyka, ortografia, siłą rzeczy czytając coś się zapamiętuje.

[Black_Rose]

Napisane przez pitahaya

Bardzo ciekawy artykuł. Mnie aż skręca jak słyszę te wszystkie "dys", dyskalkulia, dysgrafia, dysleksja.

najczestszym powodem pał z kartkowek w liceum jest dys...koteka dzien wczesniej.

[Chatul]

[1=05872c226b72f809f533e1b e5bdf48ff33b7c1f2_5d4611f 2b5f9d;40348376]Wszyscy mówiecie o żonie, dzieciach a jeszcze przecież jest inna część rodziny:matka, rodzeństwo. Piszę to bo mój brat mojej mamy zginął w górach gdy ona miała 17 lat. Musiała wszystko sama załatwiać bo jej matka kompletnie się załamała i nie była wstanie nic zrobić. Do tej pory widzę, że w jakimś stopniu to przeżywa. Stwierdziła, że nigdy nie pojedzie w Tatry, nienawidzi tych gór.[/QUOTE]

Podejrzewam, że aż tyle osób skupia się tylko na partnerze i dzieciach, bo na to człowiek ma wpływ. On decyduje, czy się z kimś wiąże i on decyduje, czy ma dzieci. Za to nie ma się wpływu na to, czy przychodzi się na świat oraz nie ma się wpływu na to, czy (i jakich) ma się rodziców i czy ma się rodzeństwo.
Gdyby patrzeć na sprawę również pod kątem tego, że ktoś ma rodzeństwo i rodziców, to można by uznać, że właściwie nikt nie ma prawa uprawiać ryzykownego sportu, bo właściwie każdy ma w otoczeniu kogoś, kto by przeżył jego śmierć. Jak nie rodziców czy rodzeństwo, to chociaż dziadków, kuzynów czy siódme wody po kisielu.

Niemniej zdaję sobie sprawę z tego, że dla rodziców i rodzeństwa śmierć kogoś bliskiego również jest traumatyczna. A sportów ekstremalnych nie polecam nikomu.

Napisane przez psotka8

Na inny temat - na wydziale jedna dziewczyna zaczęła rozmowę o piątkowych wieczorach, co się robi, gdzie się idzie itd. Na to inna "mój facet akurat był w pracy, to szukałam z kim wyjść, ale jak się jest tyle czasu z chłopakiem to się już nie ma znajomych, normalne". Miałam opad szczęki, to jest normalne czy ze mną coś jest nie tak, że dalej mam znajomych??

Też bym zbierała szczękę z podłogi. Chociaż już się spotykałam z podobnym poglądem na Wizażu

Napisane przez MonikaFaustyna

http://www.przekroj.pl/artykul/999748.html?p=1 niedługo nie będzie niegrzecznych, niewychowanych i leniwych dzieci...tylko biedne i chorutkie, bo mają gsg354 i inne psychiczne choroby .

Mnie w artykule najpierw zastanowił zapis „DSM-5”. Zawsze myślałam, że to ICD ma numery pisane liczbami arabskimi, a DSM rzymskimi…

Napisane przez pitahaya

Mnie aż skręca jak słyszę te wszystkie "dys", dyskalkulia, dysgrafia, dysleksja. Kiedyś tego nie było, leniwe dzieci się goniło do roboty i tyle, a teraz gdzie tam, jak robi błędy to od razu choroba.

Uważasz, że dysleksja nie istnieje, a osoby, które mają ją stwierdzoną są po prostu leniwe?

Mi się wydaje, że gdyby dzieciaki więcej czasu spędzały z książką, a nie z komputerem to już by wiele zmieniło: bogatsze słownictwo, lepsza gramatyka, ortografia, siłą rzeczy czytając coś się zapamiętuje.

Wszystko jeszcze zależy od tego, jak się korzysta z komputera i jakie książki się czyta. Obecnie rzadko które wydawnictwo dba o dobrego tłumacza, dobry skład tekstu czy poprawność językową. Nie mówiąc już o tym, że poziom językowy niektórych bardzo poczytnych autorów książek pozostawia wiele do życzenia…

[Suvia]

Narzekań an NFZ ciąg dalszy. Mamie ciachnęli zaćmę, oczywiste jest, ze muszą być kontrole. I niespodzianka, niespodzianka - albo czekasz u nas 3 miesiące (!) na okulistę na NFZ, albo idziesz prywatnie... najlepiej do lekarza, który operował. Kasa leci jak złoto. Wszystkie starsze panie wolą iść do "ich pana dochtora", czyli tego który ciachał. Pan ciachający ochoczo korzysta, sam na oddziale reklamuje taką możliwość, zapisuje pacjentów w kajeciku. A na koniec kasuje 100 złotych za zajrzenie w oko i przepisanie recepty na kropelki. Złota robota

[ajah]

Napisane przez MonikaFaustyna

http://www.przekroj.pl/artykul/999748.html?p=1 niedługo nie będzie niegrzecznych, niewychowanych i leniwych dzieci...tylko biedne i chorutkie, bo mają gsg354 i inne psychiczne choroby .

Wszystko wszystkim, ale trzeba pamietac, ze istnieja dzieci, ktorym dobra diagnoza psychologiczna ratuje zycie.
Jestem przeciwnikiem szukania przyczyn zachowania dziecka w zaburzeniach, bez spojrzenia na inne przyczyny.

BTW jesli masz dziecko zdrowe, ktorego zachowanie od normy nie odbiega to latwo tak komentowac w ten sposob.

Napisane przez Suvia

Narzekań an NFZ ciąg dalszy. Mamie ciachnęli zaćmę, oczywiste jest, ze muszą być kontrole. I niespodzianka, niespodzianka - albo czekasz u nas 3 miesiące (!) na okulistę na NFZ, albo idziesz prywatnie... najlepiej do lekarza, który operował. Kasa leci jak złoto. Wszystkie starsze panie wolą iść do "ich pana dochtora", czyli tego który ciachał. Pan ciachający ochoczo korzysta, sam na oddziale reklamuje taką możliwość, zapisuje pacjentów w kajeciku. A na koniec kasuje 100 złotych za zajrzenie w oko i przepisanie recepty na kropelki. Złota robota

Wspolczuje bardzo. Te kolejki do specjalisty... masakra.

[dacn]

Napisane przez Suvia

Narzekań an NFZ ciąg dalszy. Mamie ciachnęli zaćmę, oczywiste jest, ze muszą być kontrole. I niespodzianka, niespodzianka - albo czekasz u nas 3 miesiące (!) na okulistę na NFZ, albo idziesz prywatnie... najlepiej do lekarza, który operował. Kasa leci jak złoto. Wszystkie starsze panie wolą iść do "ich pana dochtora", czyli tego który ciachał. Pan ciachający ochoczo korzysta, sam na oddziale reklamuje taką możliwość, zapisuje pacjentów w kajeciku. A na koniec kasuje 100 złotych za zajrzenie w oko i przepisanie recepty na kropelki. Złota robota

3 miesiące to niewiele jak na Polskę, spróbuj sie zarejestrować do endokrynologa 8-14 miesięcy.
A zajrzenie w oko to pikuś, trzeba wiedzieć czego szukać i za to ta stawka!

[BioIvO]

Napisane przez psotka8

Na inny temat - na wydziale jedna dziewczyna zaczęła rozmowę o piątkowych wieczorach, co się robi, gdzie się idzie itd. Na to inna "mój facet akurat był w pracy, to szukałam z kim wyjść, ale jak się jest tyle czasu z chłopakiem to się już nie ma znajomych, normalne". Miałam opad szczęki, to jest normalne czy ze mną coś jest nie tak, że dalej mam znajomych??

Swego czasu zszokowała mnie jedna wizazanka, która żyje w takiej symbiozie ze swoim narzeczonym i razem są samowystarczalni do tego stopnia, że nawet wieczór panieński/kawalerski spędzili w swoim własnym towarzystwie. Dziwi mnie to, bo teoretycznie każdy ma jakieś znajome i jakieś koleżanki.

[reniferek01]

Napisane przez dacn

3 miesiące to niewiele jak na Polskę, spróbuj sie zarejestrować do endokrynologa 8-14 miesięcy.
A zajrzenie w oko to pikuś, trzeba wiedzieć czego szukać i za to ta stawka!

odnośnie tych kolejek tak mi się przypomniało..

Dzwoni facet do publicznej przychodni:
- Dzień dobry, na kiedy mogę się zapisać do okulisty?
- Za cztery lata.
- Ale za cztery lata rano czy po południu?
- Panie, przecież to za cztery lata, dlaczego już teraz chce Pan wiedzieć czy to będzie rano czy po południu?
- No bo za cztery lata rano mam wizytę u ortopedy.

[MonikaFaustyna]

Napisane przez ajah

Wszystko wszystkim, ale trzeba pamietac, ze istnieja dzieci, ktorym dobra diagnoza psychologiczna ratuje zycie.
Jestem przeciwnikiem szukania przyczyn zachowania dziecka w zaburzeniach, bez spojrzenia na inne przyczyny.

BTW jesli masz dziecko zdrowe, ktorego zachowanie od normy nie odbiega to latwo tak komentowac w ten sposob.


Wspolczuje bardzo. Te kolejki do specjalisty... masakra.

Chyba nie zrozumiałaś mojego zdziwienia. Jeśli zauważę problem to wiadomo, że z dzieckiem pójdę do specjalisty. Logiczne chyba? Tu chodzi o rodziców, którzy zamiast wgłębić się w zachowanie dziecka, czy oni jakichś błędów nie popełnili, czy może dziecko odreagowuje brak kontaktu z którymś z rodziców itd., albo mu się nie chce uczyć, czy inne tego typu zachowania, to od razu, że na bank ma dys cośtam albo inną chorobę.

---------- Dopisano o 16:39 ---------- Poprzedni post napisano o 16:38 ----------

Napisane przez reniferek01

odnośnie tych kolejek tak mi się przypomniało..

Dzwoni facet do publicznej przychodni:
- Dzień dobry, na kiedy mogę się zapisać do okulisty?
- Za cztery lata.
- Ale za cztery lata rano czy po południu?
- Panie, przecież to za cztery lata, dlaczego już teraz chce Pan wiedzieć czy to będzie rano czy po południu?
- No bo za cztery lata rano mam wizytę u ortopedy.

O mamo . Za 4 lata to on może nie potrzebować żadnego lekarza .

[sante]

Napisane przez MonikaFaustyna

Chyba nie zrozumiałaś mojego zdziwienia. Jeśli zauważę problem to wiadomo, że z dzieckiem pójdę do specjalisty. Logiczne chyba? Tu chodzi o rodziców, którzy zamiast wgłębić się w zachowanie dziecka, czy oni jakichś błędów nie popełnili, czy może dziecko odreagowuje brak kontaktu z którymś z rodziców itd., albo mu się nie chce uczyć, czy inne tego typu zachowania, to od razu, że na bank ma dys cośtam albo inną chorobę.

---------- Dopisano o 16:39 ---------- Poprzedni post napisano o 16:38 ----------



O mamo . Za 4 lata to on może nie potrzebować żadnego lekarza .

niech jeszcze zrobią zapisy w domach pogrzebowych

[minthema]

Napisane przez matyldaaaa

Ja ostatnio zaobserwowałam dziwną tendencje na moim wydziale. Otóż wszyscy, którzy mają jakiś gadżet z nazwą chyba najbardziej znanej firmy w branży, obnoszą się z tym tak żeby wszyscy widzieli i myślą, że są tacy fajni przez to.

A ja w drugą stronę, zauważyłam nadmierne przewrażliwienie na punkcie tej firmy oraz nagonkę i wyjęcie telefonu owej marki z powodu zrobienia zdjęcia, wysłania smsa czy sfilmowania czegoś wywołuje fale oburzenia jakobym się z nim obnosiła czy lansowała. Nic mnie tak nie wkurza, żeby nie powiedzieć dobitniej, jak to. Już nie można korzystać z ich produktów bo jeszcze ktoś pomyśli że czuję się fajnie bo mam znaczek z tyłu telefonu. No błagam

[reniferek01]

Napisane przez MonikaFaustyna

O mamo . Za 4 lata to on może nie potrzebować żadnego lekarza .

to miejsce w kolejce się zwolni

mój tata był ostatnio u ortopedy, operacja - termin na styczeń. Zdziwił się to mu wytłumaczyli, że jakby przyszedł za dwa tygodnie to byłby zapisany na lipiec. Oczywiście nie ten najbliższy

[ciri15]

Napisane przez nicRu

Monika Faustyna, masz rację, bo wielu rodziców woli przypiąć swojemu dziecku łatkę chorego, z wadą rozwojową czy wadą funkcjonowania mózgu niż nad nim popracować, powiedzieć co jest dobre, co jest złe i dlaczego jest złe, że zło ma swoje konsekwencje, jak się uczyć... Co więcej, nawet jak dziecko faktycznie ma problem to tym bardziej trzeba z nim pracować, nie tylko jak mantrę powtarzać nazwę schorzenia...

---------- Dopisano o 17:48 ---------- Poprzedni post napisano o 17:44 ----------

Napisane przez ajah

Wszystko wszystkim, ale trzeba pamietac, ze istnieja dzieci, ktorym dobra diagnoza psychologiczna ratuje zycie.
Jestem przeciwnikiem szukania przyczyn zachowania dziecka w zaburzeniach, bez spojrzenia na inne przyczyny.

BTW jesli masz dziecko zdrowe, ktorego zachowanie od normy nie odbiega to latwo tak komentowac w ten sposob.

No ale taka jest prawda. Rodzice często swój brak konsekwencji, starań tłumaczą "chorobą" dziecka. I nie, nie jest tak, że uważam, że te zaburzenia nie istnieją.

---------- Dopisano o 17:50 ---------- Poprzedni post napisano o 17:48 ----------

Napisane przez BioIvO

Swego czasu zszokowała mnie jedna wizazanka, która żyje w takiej symbiozie ze swoim narzeczonym i razem są samowystarczalni do tego stopnia, że nawet wieczór panieński/kawalerski spędzili w swoim własnym towarzystwie. Dziwi mnie to, bo teoretycznie każdy ma jakieś znajome i jakieś koleżanki.

Akurat to mnie nie dziwi. Trochę dziwi mnie za to idea wieczorków kawalerskich.

[BioIvO]

Napisane przez ciri15

:
Akurat to mnie nie dziwi. Trochę dziwi mnie za to idea wieczorków kawalerskich.

Moim zdaniem idea jest z gruntu sympatyczna, ot spędzić miły wieczór "przy herbatce" ze kolegami/koleżankami. Można sobie pogawędzić o babskich czy innych sprawach.
Tylko, że nie wiadomo dlaczego taka imprezka jest dla niektórych okazją do wynaturzeń. Tak jakby obowiązkowy był szał ciał i hektolitry wódy. Ale podobno jacy znajomi taka zabawa.

[Suvia]

Napisane przez dacn

3 miesiące to niewiele jak na Polskę, spróbuj sie zarejestrować do endokrynologa 8-14 miesięcy.
A zajrzenie w oko to pikuś, trzeba wiedzieć czego szukać i za to ta stawka!

Ale nawet mnie nie chodzi o stawkę, bo to jest dobry specjalista i jakby mi ktoś rzucił o wiele więcej niż 100 zl to też bym zapłaciła (jakbym miała nagłą fantazję pójść prywatnie i jakby mnie bylo na to stać). Mnie chodzi o to, że operacja na NFZ, a potem rusza machina nabijania sobie kiesy za wizyty prywatnie, bo oficjalnie jesteś ubezpieczona, a nieoficjalnie.... no wiadomo. Wszystko jest fajnie, ale nie daj borze naprawdę zachorować. Właśnie czekam sobie na wynik biopsji i już nie boje się samego wyniku, tylko zastanawiam się czy mnie w ogóle stać na poważniejszą chorobę

[ciri15]

Napisane przez BioIvO

Moim zdaniem idea jest z gruntu sympatyczna, ot spędzić miły wieczór "przy herbatce" ze kolegami/koleżankami. Można sobie pogawędzić o babskich czy innych sprawach.
Tylko, że nie wiadomo dlaczego taka imprezka jest dla niektórych okazją do wynaturzeń. Tak jakby obowiązkowy był szał ciał i hektolitry wódy. Ale podobno jacy znajomi taka zabawa.

No wiesz, gdyby chodziło o normalne spotkanie z kolegami/koleżankami to w sumie nawet nie wiem czemu nazywać je "kawalerskim"/"panieńskim", co po ślubie tak już się nie można spotkać?

[Chatul]

Napisane przez ciri15

Trochę dziwi mnie za to idea wieczorków kawalerskich.

Mnie też dziwi idea wieczorków kawalerskich/panieńskich. Dziwi mnie też selekcjonowanie gości po płci biologicznej.

[BioIvO]

Napisane przez ciri15

No wiesz, gdyby chodziło o normalne spotkanie z kolegami/koleżankami to w sumie nawet nie wiem czemu nazywać je "kawalerskim"/"panieńskim", co po ślubie tak już się nie można spotkać?

Jest okazja do spotkania, więc dlaczego nie skorzystać? Przed ślubem są inne emocje no i mogą spotkać się dziewczyny "z różnych parafii", czyli koleżanki panny młodej z pracy, ze szkoły, ze studiów, kuzynki, sąsiadki itp. Zwykle jednak jak nie ma okazji to trudniej skrzyknąć takie mieszane towarzystwo. W każdym razie ja tak rozumiem mniej lub bardziej kameralny wieczór panieński.

[kobietasukcesu]

Napisane przez MonikaFaustyna

http://www.przekroj.pl/artykul/999748.html?p=1 niedługo nie będzie niegrzecznych, niewychowanych i leniwych dzieci...tylko biedne i chorutkie, bo mają gsg354 i inne psychiczne choroby .

i dysmózgie

---------- Dopisano o 19:10 ---------- Poprzedni post napisano o 19:02 ----------

Napisane przez mary_poppins

Czemu nie? W telewizji pokazuje się transmisje z ważnych uroczystości, skoro był pogrzeb ofiar Smoleńska i ślub Kate i Williama, to czemu nie pogrzeb Thatcher.

O właśnie, dziwi mnie jaranie się tą całą Kate. Normalna babka, w sumie wygląda na więcej lat niż ma, ubrana też bez szału- no ok, różne zasady jej nie pozwalają poszaleć, ale widać wiele kobiet tu i ówdzie w zestawie prosta sukienka+delikatna biżuteria+szpilki.

---------- Dopisano o 19:15 ---------- Poprzedni post napisano o 19:10 ----------

Napisane przez psotka8

Na inny temat - na wydziale jedna dziewczyna zaczęła rozmowę o piątkowych wieczorach, co się robi, gdzie się idzie itd. Na to inna "mój facet akurat był w pracy, to szukałam z kim wyjść, ale jak się jest tyle czasu z chłopakiem to się już nie ma znajomych, normalne". Miałam opad szczęki, to jest normalne czy ze mną coś jest nie tak, że dalej mam znajomych??

Normalne i nienormalne. Bo czasem są takie 'koleżanki' że im nie pasuje, że osoba x nie jest na ich wieczne zawołanie, tylko dzieli swój czas między faceta a tą osobę. Albo uważają, że zajęta to już tak nie będzie umiała imprezować i bla bla bla.

A jak ktoś olewa nagle wszystkich, bo znalazł swojego misiaczka to dobre ani zdrowe to nie jest.
Inna jeszcze sprawa, że jak się ma więcej czasu zajętego i ma osobę bliską (facet, jakaś kumpela na której można polegać) to się rezygnuje ze znajomości-zapychaczy, które by trwały w innych warunkach, bo niektórzy uważają, że lepiej mieć znajomości jakiekolwiek niż żadne.

[ciri15]

Napisane przez kobietasukcesu

A jak ktoś olewa nagle wszystkich, bo znalazł swojego misiaczka to dobre ani zdrowe to nie jest.
Inna jeszcze sprawa, że jak się ma więcej czasu zajętego i ma osobę bliską (facet, jakaś kumpela na której można polegać) to się rezygnuje ze znajomości-zapychaczy, które by trwały w innych warunkach, bo niektórzy uważają, że lepiej mieć znajomości jakiekolwiek niż żadne.

Ja w ogóle nie rozumiem utrzymywania takich znajomości, ale co kto lubi.
Na przykładzie mojego znajomego: mnie dziwi takie kolegowanie się z osobami, których się tak na prawdę nie lubi, bo są obłudne i jak pójdziesz do łazienki to obrobią Ci dupę. Po co to?

[Suvia]

Jesu, kolejne wybory do samorządu na moim wydziale. Nawet na tym etapie odbywa się to standardowo. Wymuskane gogusie w firmowych sweterkach, stylizujący się na kogoś kim nie są. I dużo słów:

Jedyne co mogę obiecać (!) to to, że będę sumiennie pracował na rzecz naszej społeczności akademickiej, że dołożę wszelkich starań, aby godnie strzec Waszych interesów i że zrobię wszystko co w mojej mocy, aby zmienić naszą rzeczywistość na lepszą.


Czytaj:

Dajcie mi ten stołek, żebym miał se co wpisać w CV. A potem odpiórkujcie się ode mnie oraz pomidor

[dacn]

Napisane przez Suvia

Ale nawet mnie nie chodzi o stawkę, bo to jest dobry specjalista i jakby mi ktoś rzucił o wiele więcej niż 100 zl to też bym zapłaciła (jakbym miała nagłą fantazję pójść prywatnie i jakby mnie bylo na to stać). Mnie chodzi o to, że operacja na NFZ, a potem rusza machina nabijania sobie kiesy za wizyty prywatnie, bo oficjalnie jesteś ubezpieczona, a nieoficjalnie.... no wiadomo. Wszystko jest fajnie, ale nie daj borze naprawdę zachorować. Właśnie czekam sobie na wynik biopsji i już nie boje się samego wyniku, tylko zastanawiam się czy mnie w ogóle stać na poważniejszą chorobę

NFZ ma w d... czy pójdziesz prywatnie czy wcale. Dla nich jesteś dobrym człowiekiem jak nie potrzebujesz od nich wsparcia finansowego czyli: jak jesteś zdrowa, leczysz się prywatnie, nie leczysz wcale lub nie żyjesz.
Tu jest Polska tu logiki brak i brak sensownej opieki logicznie rozplanowanej i opłaconej z naszych składek.

---------- Dopisano o 21:04 ---------- Poprzedni post napisano o 21:02 ----------

Napisane przez Chatul

Mnie też dziwi idea wieczorków kawalerskich/panieńskich. Dziwi mnie też selekcjonowanie gości po płci biologicznej.

Cóz bo panom głupio by było iść z partnerkami do klubu ze striptizem.

[MoniaS93]

Wieczory kawalerskie i panieńskie to dziwaczna sprawa :P

Moim zdaniem kiczowata i naprawdę wieśniacka jest ta popularna wizja takich wieczorków typu klub ze striptizem, jakieś torty z lukrowanymi penisami (....), hasła 'ostatnie dni wolności' , bieganie po klubach - przyszła panna młoda w jakimś pseudowelonie itp. blehhh. Dla mnie to kicz na maxa.

Sama swój wieczór panieński widzę po prostu jako imprezę w domu z najbliższymi koleżankami, wspólne jedzenie, picie, oglądanie zdjęć, filmików, słuchanie muzyki...po prostu małe wspominanie i podsumowanie tego co było do tej pory

[MonikaFaustyna]

A ja miałam panieński w knajpie. Świadkowa zgadała się ze szwagierkami i moimi koleżankami i zamówiły stolik, jedzenie, picie i alko. Do tego zrobiły mi listę z zagadkami i jakimiś zadaniami. Fajnie się bawiłyśmy . Kacyk był, ale co tam. Może i kicz i tandeta...ale czasem takie kicz party fajnie robi. Żadnych gołych facetów i penisów z lukru nie było... ale członkowe słomki...tak .

Oglądam Tap Madl i wnerwia mnie ta Ania Piechowiak - tu nie ćwiczy, bo brzuszek a tam aktorstwa nie, bo ĄĘ jestę królewną....nie znoszę takiego zachowania.